Reportaż literacki

Transkrypt

Reportaż literacki
14
Reportaż literacki
Jasnoniebieski neon wiszący tuż nad
drzwiami wejściowymi do starego budynku hotelowego, rozświetlał półmrok
na pustej, wilgotnej ulicy jednej z mniej
popularnych dzielnic Londynu i zdawał
się być jedynym przyjaznym elementem
otoczenia. Uniosłem głowę, by zatrzymać
wzrok na otwartym oknie pokoju na drugim piętrze, mimowolnie krzywiąc się
na widok podartych firanek w zgniłym,
musztardowym kolorze, przywodzącym
na myśl obraz taniego bezguścia. Trzy lata
temu zdarzyło się tam owiane tajemnicą
nieszczęście. Zginął chłopiec. Cztero, może pięcioletni. Nikt go nie szukał. Nie wiadomo, jak się tam znalazł. A teraz historia
się powtórzyła. W tym samym pomieszczeniu, dokładnie w rocznicę śmierci
dziecka – 25 listopada - znaleziono zwłoki
nastolatka. Nikt nic o nim nie wie. Nikt go
nie zna. Miał na sobie szkolny mundurek,
jednak według przedstawionych mi danych, nie znajdował się na liście uczniów
żadnej okolicznej placówki, a nagłośnienie sprawy przez media również nie przyniosło zadowalających efektów. Wstępnie
zaklasyfikowano zdarzenie jako samobójstwo, ale kwestia była wątpliwa i wymagała dalszego śledztwa.
muszę zobaczyć to pomieszczenie, doświadczyć na własnej skórze atmosfery
tego miejsca, bo jest to coś, czego nikt nie
będzie w stanie mi opisać. Otworzyłem
drzwi i wszedłem do środka, powoli,
ostrożnie stawiając kroki, jakby ziemia
miała mi się zaraz osunąć spod nóg.
Kłamstwem jest stwierdzenie, że człowiek
po latach obcowania ze śmiercią, znieczula się na jej odór. Niektórzy po prostu potrafią panować nad reakcjami ciała i sprawiać wrażenie niewzruszonych.
Na podłodze ciągle były ślady krwi. Nikomu nie zależało na tym, by się ich pozbyć.
Zanim zdążyłem dokładniej przyjrzeć się
plamom, usłyszałem za plecami zachrypnięty głos pokojówki – starała się brzmieć
łagodnie, by mnie nie przestraszyć. Była
niska i otyła, o poplątanych, oprószonych
siwizną włosach, małych oczach i wąskich
wargach. Powiedziała, że nikt nie chce tutaj wchodzić. Że ludzie się boją, a starsze
panie szepczą między sobą o klątwie.
Nie bardzo zdziwiła mnie ta informacja.
Pokój z pozoru nie miał w sobie nic nadzwyczajnego. Im dłużej jednak tam stałem, tym bardziej ogarniało mnie przerażenie, nie będące niczym, co da ująć się w
słowa.. Po prostu człowiek otoczony bałaWszedłem na górę po skrzypiących, drewganem, podartymi szmatami, kurzem i zanianych schodach, z wyuczoną i wymaganą w zawodzie pewnością siebie, jednak duchem czuł, że w powietrzu wisi coś
gdy zatrzymałem się przed drzwiami pokoju oznaczonego liczbą 23, ogarnął mnie
niezrozumiały niepokój. Czułem przechodzące po ciele dreszcze, te z rodzaju nieprzyjemnych, pełzających po ciele niczym
robaki. Wiedziałem, że muszę tam wejść,
14