Arlon, „Mimetic Desires” (2015)

Transkrypt

Arlon, „Mimetic Desires” (2015)
Arlon, „Mimetic Desires” (2015)
by Wojciech Lewandowski · 26 listopada 2015
W 2013 roku pochodzący z Przemyśla zespół Arlon wydał swój debiutancki album „On the
Edge”. Płyta zawierała intrygujący, różnorodny materiał muzyczny, który na długo zapadał w
pamięć. Pierwszą płytą zespół rozbudził oczekiwania słuchaczy, którzy mogli spodziewać się,
że kolejne studyjne wydawnictwo będzie prezentowało poziom co najmniej równy
poprzedniczce. Podobno nagranie drugiej płyty bywa trudniejsze niż debiut. Zespół Arlon w
pełni poradził sobie z tym wyzwaniem.
6 listopada ukazał się album „Mimetic Desires”. Zespół nagrał nowy album prawie w takim
samym składzie co debiut. Obok Pawła Zwirna (perkusja) Wiesława Rutki (gitara), Macieja
Napieraja (bas) oraz Jacek Szotta (saksofon, instrumenty klawiszowe, wokal) w nagraniach
wziął udział Wojciech Mandzyn, który zastąpił na stanowisku wokalisty Pawła Szykułę.
Podobnie jak w przypadku debiutanckiego albumu, większość zamieszczonej na nim muzyki
napisał Jacek Szott, z wyjątkiem utworów Ekphrasis (napisanej wspólnie z Wiesławem
Rutką) oraz stworzonej przez wokalistę The Odd Theater. Za stronę liryczną odpowiada
Anetta Mandzyn oraz Wiesław Rutka (utwór Nothing Changes). W pracach nad albumem
uczestniczył także Michał Mierzejewski wraz ze swoją orkiestrą Sinfonietta Consonus.
Muzyka zawarta na „Mimetic Desires” jest niezwykle subtelna, momentami niemal eteryczna,
jednak, kiedy trzeba, muzycy potrafią zagrać mocnej (znakomity The Wounded World).
Współpraca z orkiestrą Sinfonietta Consonus nadała ich muzyce symfonicznego rozmachu.
„Mimetic Desires” to płyta trudniejsza niż „On the Edge”, mniej przebojowa, wymagająca
większego skupienia. Każde kolejne jej przesłuchanie pozwala odkrywać elementy
muzycznej układanki, z której zbudowane jest „Mimetic Desires”. W muzyce Arlon pojawia
się wiele subtelnych brzmień przywołujących skojarzenia z klasykami rocka progresywnego.
Tu i ówdzie instrumenty klawiszowe brzmią niczym na płytach Genesis, a gitarowe solówki
kojarzą się ze stylem Gilmoura. Jednak Arlon ma swój własny styl, który w pełni ujawnił się
na ich drugim albumie.
Płyty słucha się znakomicie, zwłaszcza wieczorami przy przygaszonym świetle. Można wtedy
poczuć dramatyzm tej muzyki oraz poetyckich tekstów. Warstwa muzyczna i liryczna
stanowią spójną całość, potęgując siłę tego wydawnictwa. Słowa opowiadają o różnych
barwach ludzkiej egzystencji, o podróży człowieka przez życie, w której napotyka wiele
przeszkód, ale może też liczyć na szczęście. Teksty mówią o wolności, poszukiwaniu
spełnienia, uzależnieniu od innych, o maskach, które każdego dnia przywdziewa człowiek, o
zatracaniu siebie w nieustannym porównywaniu się z innymi.
Arlon nagrał dzieło przewyższające debiutancki album. „Mimetic Desires” to znakomita
płyta, od której ciężko się uwolnić. Muzyka powoli wsącza się w uszy i serce słuchacza,
pozostając na długo. Z pewnością to jedno z ciekawszych wydawnictw 2015 roku.