na sieradzkich szlakach 4/116/2014/xxix

Transkrypt

na sieradzkich szlakach 4/116/2014/xxix
SPIS TREŚCI
„Słowo” dyr. mgr. inż. Edwarda Janusza .... 2
Od Redakcji ............................................ 2
DYDAKTYKA
4/116/2014/XXIX
WYDAWCA
Oddział PTTK
w Sieradzu.
[email protected]
ADRES REDAKCJI
98-200 Sieradz
ul. Żwirki i Wigury 4
tel. (043) 827 16 41
[email protected]
www.unibel.nazwa.pl/nasieradzkichszlakach/index.htm
Archiwalne numery kwartalnika można obejrzeć
na stronie Cyfrowej Ziemi Sieradzkiej
www.cyfrowa.pbp.sieradz.pl
REDAKCJA:
Andrzej Ruszkowski
- przewodniczący
nr tel 507 110 834
Bożenna Antoszczyk
Rafał Bogusławski
Jakub Jurek
Elżbieta Nejman
Wiesława Sujecka
Józef Szubzda
Zdzisław Włodarczyk
STALE WSPÓŁPRACUJĄ:
Krystyna Brodowska
Jadwiga Brożyńska
Marta Cichecka
Maciej Ignasiak
Zygmunt Kamiński
Jerzy Kowalski
Artur Musiał
Jerzy Paszkowski
Jarosław Stulczewski
Janusz Ziarnik
Redakcja nie wypłaca honorariów oraz zastrzega
sobie prawo skracania tekstów przyjętych do druku.
DRUK
Zakład Graficzny „Rysik”
Kilińskiego 70
98-200 Zduńska Wola
[email protected]
Tel. kom. 501565592
Prof. dr hab. Andrzej Grzywacz
Kulturotwórcza rola lasu ..................... 3
Maksymilian Mazur
Stowarzyszenie Inżynierów
i Techników Leśnictwa
i Drzewnictwa - Koło przy
Nadleśnictwie Wieluń uczciło
75 rocznicę wybuchu II Wojny
Światowej .............................................. 9
Mirosław Bednarek
Edukacja leśno – ekologiczna
w Nadleśnictwie Wieluń
z perspektywy czasu ............................. 10
WSPÓŁCZESNOŚĆ
Hanna Kolasińska
O Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Łodzi ........................ 11
Józef Szubzda
Dąb „Teodor” ...................................... 12
GEOGRAFIA I OCHRONA
PRZYRODY
Mariusz Milewski
Nadleśnictwo Kolumna ...................... 14
Sylwester Lisek
Leśnym językiem o Nadleśnictwie
Poddębice ............................................ 15
Przemysław Wysocki
Nadleśnictwo w Wieluniu .................. 16
Ireneusz Szczepaniak
Nadleśnictwo Złoczew ....................... 17
Jacek Wójtowicz
Czy w Kolumnie przetrwa las? ......... 19
Jacek Wójtowicz
Las nie obroni się sam ........................ 20
Jacek Wójtowicz
Dlaczego przebudowujemy
drzewostany? ...................................... 21
Jacek Wójtowicz
Kolumna bez sosen – ponura
wizja czy realna prognoza? ............... 22
HISTORIA
Jarosław Stulczewski
Wykaz leśników konspiracji
ZWZ-AK Obwodu Sieradz
w latach 1939-1945 ............................. 23
Mirosław Bednarek
Historia grobu z okresu II wojny
światowej na terenie rezerwatu
„Węże” ................................................. 25
Jakub Jurek
O lasach rządowych i prywatnych
w województwie kaliskim
Królestwa Polskiego ............................. 26
Ryszard Wróbel
Historia i współczesność Kolumny ...... 32
ARCHEOLOGIA
Maciej Ignasiak
Stanowiska kurhanowe w lasach
na terenie Ziemi Wieluńskiej ............. 34
ZABYTKI
KSIĘGARNIA ,,RÓŻA”
ZAPRASZA
Sieradz
Aleja Pokoju 11
tel. 043 822 57 37
Mirosław Bednarek
Wiatrak w Kocilewie po rekonstrukcji.. 38
ETNOGRAFIA
Bożenna Antoszczyk
Las w życiu rodzin ziemiańskich
w Kaliskiem i Sieradzkiem ................ 39
Na Sieradzkich Szlakach
STĄD ICH RÓD
Jan Ejzert
Pierwszy dyrektor Dyrekcji Lasów
Państwowych w Łodzi – Gabriel
Głowacki .............................................. 45
Jan Ejzert
Nadleśniczowie w Nadleśnictwie
Złoczew ................................................ 46
Artur Musiał
Nadleśniczy Edward Polak ................ 57
Zdzisław Włodarczyk
Franciszek Jarzyński
– Nadleśniczy wieluński ...................... 58
POZNAJEMY WŁASNY REGION
Sylwester Lisek
Walory krajoznawcze
Nadleśnictwa Poddębice ..................... 59
Józef Szubzda
Lasy barczewskie ................................ 66
Daniel Palma
Bartnictwo – „leśne pszczelarzenie” ..... 67
Andrzej Pychyński
Jubileusz 40 – lecia Nadleśnictwa
Wieluń .................................................. 69
Jarosław Stulczewski
Przekleństwo lasu wrońskiego ........... 71
LEGENDY, OPOWIEŚCI
Jerzy Stobnicki
Darma .................................................. 72
Andrzej Ruszkowski
Legenda o kapliczce powstańczej ...... 72
Marek Dominiak
TOPIELE” to mit czy historia
prawdziwa? ......................................... 73
ODESZLI OD NAS
Maria Fabisiewicz
Jadwiga (Iga) Starowicz ..................... 77
Józef Szubzda
Stanisław Bakowicz ............................ 77
RECENZJE
Andrzej Ruszkowski
„Chojne. Wieś Ziemi Sieradzkiej”
- Franciszka Karkoli i Ireneusza
Wolmana, Chojne 2014, stron 424 ... 78
Grzegorz Brodacki
Opowieści dobrońskie, Dobroń,
2014, stron-68 ...................................... 79
Z MINIONYCH LAT
- PRZEDRUKI
Teodor Goździkiewicz
Opowieść o sieradzkiej buguwoli ...... 80
Jarosław Stulczewski
Przerwana miłość do lasu.
Przedwczesna śmierć Jana
Franckiego - leśniczego Leśnictwa
Piaski w Nadleśnictwie Szadek .......... 81
LISTY
Jakub Jurek
Notatki o sieradzkiej służbie zdrowia .. 82
Kazimierz Grobelny
„Niechaj Polska zna jakich synów
ma...” (w Gruszczycach) ..................... 83
Z ŻYCIA PTTK
Wiesława Sujecka
Konkurs Krasomówczy: eliminacje
wojewódzkie w Sieradzu .................... 84
1
Szanowni Państwo
Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe
od 90 lat zarządza wspólnym majątkiem Polaków – lasami.
Gospodarujemy w większości polskich lasów, które zajmują
niemal jedną trzecią powierzchni kraju. Jesteśmy największą
w Unii Europejskiej organizacją sprawującą zarząd nad
lasami skarbu państwa.
Zachowanie równowagi pomiędzy potrzebami
człowieka i przyrody to zadanie, któremu na co dzień staramy
się sprostać. Pracę opieramy na trzech filarach zrównoważonej
gospodarki leśnej: człowieku, przyrodzie i gospodarce.
Jednym z naszych głównych zadań jest udostępnianie
lasów społeczeństwu. Pamiętając o różnych potrzebach
ludzi odwiedzających lasy, budujemy obiekty turystyczne,
ścieżki edukacyjne oraz infrastrukturę udogadniającą pobyt
w lesie. Wszystkich szukających wytchnienia zachęcamy do
odwiedzania naszych lasów i korzystania z atrakcyjnej oferty
turystycznej.
Lasy Państwowe są ponadto głównym dostawcą
drewna na polski rynek. W ostatnich 20 latach zwiększyliśmy
jego podaż o 100 %, bez szkody dla przyrody. Polska znajduje
się w gronie kilkunastu największych producentów drewna
na świecie, a meble wytwarzane z polskiego drewna cieszą
się ogromną popularnością w Europie. Pozyskujemy jednak
tylko około połowy przyrastającego drewna, dzięki czemu
jego zasoby stale rosną.
Zrównoważona gospodarka leśna zaspokaja potrzeby
społeczne i gospodarcze bez szkody dla przyrody. Dzięki
temu polskie lasy są ostoją wielu gatunków roślin i zwierząt.
Więcej niż 80% polskich rezerwatów znajduje się na terenach
zarządzanych przez Lasy Państwowe. Aż 40 % lasów PGL
LP wchodzi w skład Europejskiej sieci Natura 2000.
Aby pokazać Państwu jak piękne i atrakcyjne
turystycznie są nasze lasy, polecam Państwa lekturze
właśnie ten numer kwartalnika „Na Sieradzkich Szlakach”,
poświęcony czterem lokalnym Nadleśnictwom z terenu
działania Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi.
Znajdziecie w nim Państwo wiele aspektów działalności
lasów Państwowych. Piszemy w nim bowiem o działalności
edukacyjnej, którą realizujemy z zaangażowaniem mając
świadomość, że wiedza, którą przekazujemy podczas zajęć
z dziećmi i młodzieżą zaprocentuje w przyszłości. Liczymy
na świadome i dbające o środowisko pokolenie. Prezentujemy
nietuzinkowe miejsca związane z historią regionu i kraju.
Przybliżamy sylwetki leśników, którzy niemal całe życie
poświęcili pracy w lasach. Prezentujemy obiekty ciekawe
pod względem turystycznym, architektonicznym, sakralnym
i przyrodnicze perełki. W końcu piszemy o lesie, jego
walorach i ciekawostkach.
Zapraszam do studiowania wydawnictwa i czerpania
inspiracji do wędrówek po naszych łódzkich lasach.
Edward Janusz - Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi.
OD REDAKCJI
Numer 4/116/2014 kwartalnika jest poświęcony
prawie w całości lasom. Był to pomysł zaprzyjaźnionego
z sieradzkim Oddziałem PTTK i współpracującego z naszą
redakcją leśniczego szkółkarza z Budzicznej Artura
Musiała, człowieka nie tylko oddanego pracy zawodowej, ale
także społecznika, chętnie włączającego się w akcje służące
wspólnemu dobru, np. upamiętnieniu śmierci polskiej załogi
PZL. 23 Karaś w dniu 3 IX 1939 r. na polach przysiółka Kozy
k. Dąbrowy Wielkiej czy odbudowie zrujnowanej kapliczki
w Dąbrówce Sieradzkiej, stojącej na miejscu śmierci
żołnierzy Napoleona.
Redakcja nasza poświęciła już numer NSS (2/78/2005/
XX) lasom Nadleśnictwa Złoczew z okazji 60-lecia powstania
tego nadleśnictwa. W numerze tym obecny nadleśniczy mgr
inż. Andrzej Kuchczyński zapoznał Czytelników z historią
2
nadleśnictwa. Opisano tam też metody edukacji leśnej,
rezerwaty przyrody, metody gospodarki leśnej i szkółkę leśną
„Dąbrowa”.
Obecny numer NSS ukazuje się w 90. rocznicę
utworzenia w niepodległej Polsce wyodrębnionej
administracji leśnej, a to na podstawie Rozporządzenia
Prezydenta Rzeczypospolitej z 30 XII 1924 r. o organizacji
administracji lasów państwowych (Dz. U nr 119, poz. 1079).
Ukazanie się tego numeru jest możliwe dzięki
przychylności mgr. inż. Edwarda Janusza – dyrektora
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi
i pokryciu kosztów przez nadleśnictwa w Kolumnie, Wieluniu,
Poddębicach i Złoczewie. Numer powstał dzięki wspólnym
wysiłkom pracowników wymienionych nadleśnictw oraz
autorom współpracujących z redakcją.
Na Sieradzkich Szlakach
DYDAKTYKA
Kulturotwórcza rola lasu
Prof. dr hab. Andrzej Grzywacz
Słowo kultura (łac. cultura) dawniej odnosiła się
do uprawy roli. Pokrewne słowo kult (łac. cultus) oznacza
pielęgnację, troskę a wywodzi się od terminu „colere” –
odwracać ziemię pługiem. Współcześnie mówimy „kultura
rolna”, „kultura fizyczna”, „kultura materialna”, „kultura
języka itd. a w pracowniach mikrobiologicznych „ kultury
bakteryjne”, „czyste kultury grzybów”. Najmłodsze pokolenie
drzew, powstałe z siewu lub sadzenia nazywamy uprawą
leśną, niekiedy regionalnie nazywane jest również kulturą.
Autor artykułu w Górecku Kościelnym, 2014 r.
Fot. A. Ruszkowski
Dość wcześnie jednak termin „kultura” zaczęto
używać w innych znaczeniach, np. Cyceron (106 – 43 p.n.e.)
pisał o „kulturze duszy”, użył sformułowania „uprawa
umysłu” (cultura animi), przez co rozumiał starania ludzi
prowadzące do ulepszenia stanu wyjściowego, dbałość
o rozwój charakteru, własnej osobowości. Od tamtego
czasu zaczęto „kulturę” wiązać z działaniami ludzi, które
służyły doskonaleniu, pielęgnowaniu, kształceniu. Termin
„kultura” jest wieloznaczny i bardzo różnie definiowany.
Platon (427 – 347 p.n.e.) łączył kulturę z wiedzą, św.
Tomasz z Akwinu (1224 – 1274) uważał, że „rodzaj ludzki
żyje sztuką i rozumiem”. Samuel von Pufendorf (1688)
przez kulturę rozumiał wszelkie wynalazki wprowadzone
przez człowieka (instytucje, moralność, obyczaje, ubrania,
język, udoskonalenia życia codziennego). Spore różnice
występują w pojmowaniu i znaczeniu terminu „kultura”
wśród reprezentantów poszczególnych nauk: antropologii,
archeologii, etnografii, filozofii, psychologii, kulturoznawstwa,
socjologii, religioznawstwa, i innych. Na ogół kulturą określa
się wytworów ludzi, całokształt duchowego i materialnego
dorobku społeczeństwa. Często kultura utożsamiana bywa
z cywilizacją (Kłoskowska 1991).
Jednostka ludzka nie jest w stanie samodzielnie
wytworzyć kultury, potrzebna jest zbiorowość, społeczeństwo
przekazujące swoje doświadczenie z pokolenia na pokolenie.
Nawet bardzo inteligentny człowiek pozbawiony kontaktów
z dotychczasowym dziedzictwem danej zbiorowości ludzkiej,
nie jest w stanie wytworzyć kultury, jedynie w oparciu
o własne umiejętności i dostępne mu zasoby przyrodnicze.
Na temat związku kultury z naturą powstało wiele
teorii. Uważa się, że kultura wynika z natury, a zarazem
kultura jest przeciwstawna naturze. Lepiej zilustrować to na
przykładzie dawnego człowieka, mieszkańca pierwotnych
lasów i kulturotwórczej roli lasu. Człowiek w swoim rozwoju
cywilizacyjnym uzyskał znaczący postęp w tworzeniu
kultury, po opuszczeniu obszarów leśnych jako pierwotnej
przestrzeni bytowania. Wyszedł z lasu, gdy nauczył się
uprawiania roli i hodować zwierzęta. Uniezależnił się od
efektów polowania i zbieractwa pożywienia. Z drugiej zaś
strony ogromnie znaczącą rolę kulturoznawczą stanowiły
i stanowią lasy, leśnictwo, zasoby leśnej przyrody.
Część badaczy traktuje kulturę i cywilizację
zamiennie. Inni jednak podają różnice, uważają że cywilizacja
to efekt dążenia do racjonalizacji życie ludzkiego i adaptacji
do zewnętrznych warunków, zaś inni dowodzą, że kultura
sytuuje się poza sferą wymogów adaptacyjnych, tam, gdzie
zaczyna się kształtowanie naszego życia przez, wyznaczanie
mu celów, których nie da się wyprowadzić z potrzeby dalszej
egzystencji lub lepszego zaspokajania naturalnych potrzeb
życiowych (Kłoskowska 1991). W przypadku relacji lasu
i leśnictwa, a kultury i sztuki widzimy bardzo wyraźne
mechanizmy sprzężeń zwrotnych. Kultura rozwijała się
i rozwija, biorąc takie wzorce i inspiracje z lasu jako zjawiska
przyrodniczego, z drugiej zaś strony jest wyraźny wpływ
szeroko rozumianej kultury na poziom gospodarstwa leśnego,
sposoby zagospodarowania lasów, społeczne otoczenie
leśnictwa. Bardzo mało zmienne w ramach czasowych naszej
cywilizacji są prawa przyrody, którymi kierują się ekosystemy
leśne, ale leśnictwo i ludzie lasu zmieniają się znacząco
pod wpływem rozwoju kultury, postępów cywilizacyjnych,
techniki i technologii, nauki.
Człowiek jest wytworem środowiska i bez niego
nie może żyć. Wiadomo nawet, po jakim czasie umiera bez
powietrza, wody, pożywienia, jak na organizm człowieka
wpływają czynniki pogodowe (meteorologiczne), a w jakim
stopniuje jego samopoczucie zależy od kontaktu z przyrodą,
w szczególności z lasem. Środowiska ewolucyjne uległo
i ulega zmianom, a wraz z nim przyroda, zasoby leśne
i człowiek. Jest to proces bardzo powolny, a objawy zmian
i przekształceń trudno dostrzec w czasie trwania życia
człowieka, czy nawet wielu pokoleń. Natomiast zmiany
zachodzące obecnie w przyrodzie, w tym w ekosystemach
leśnych pod wpływem działalności człowieka mogą być
- gwałtowne i degradacyjne - tak, że naturalne procesy
ewolucji nie nadążają za nimi – to powoduje bardzo poważne
zagrożenia cywilizacyjne a nawet może być przyczynaą
katastrofy ekologicznej. Ochrona i kształtowanie środowiska
Na Sieradzkich Szlakach
3
przyrodniczego jest jednym z najważniejszych problemów
współczesnego świata. Jak wpływa to na relację natury
i kultury oraz kultury i natury, jak na lokalne i regionalne,
a także na globalne relacje lasów i cywilizacji – tego w pełni
jeszcze nie wiemy (Grzywacz 1993).
Jan Paweł II na 109 sesji Rady Wykonawczej
UNESCO, w Paryżu w 1980 r. mówił Człowiek żyje
prawdziwie ludzkim życiem dzięki kulturze. Jego życie jest
kulturą również i w tym znaczeniu, że poprzez nią człowiek
odznacza i odróżnia się od całej reszty istnień wchodzących
w skład widzialnego świata: człowiek nie może obejść się
bez kultury […] Naród istnieje „z kultury” i „dla kultury”.
I dlatego właśnie jest ona tym wielkim wychowawcą ludzi do
tego, aby „bardziej być” we wspólnocie, która ma dłuższą
historię niż każdy człowiek i własna rodzina.
Dąb papieski - strzelnica Pyszków.
Fot. J. Ejzert
Wiele osób „użytkowuje” las, przebywając w nim
i znajdując inspiracje twórczą. Tę mniej dostrzegalną funkcję
lasu bardzo wszechstronnie przedstawiono w znakomitym
dziele Wiśniewskiego i Kiełczewskiego „Kulturotwórcza
rola lasu”(2004). Wpływ lasu, motywy i tematy leśne oraz
myśliwskie znajdujemy w mitologii greckiej i rzymskiej,
starosłowiańskiej i słowiańskiej, architekturze, rzeźbie,
malarstwie, fotografii, filmie, performance, ceramice, szkle
artystycznym, tkaninie artystycznej. W sztuce ludowej
i nieprofesjonalnej (amatorskiej): wycinanki, pisanki, tkaniny,
haft , koronki, kowalstwo, ciesielstwo, korzenioplastyka
bardzo różnorodne techniki twórcze przy wykorzystaniu
zróżnicowanych materiałów i surowców. Motywy leśne
widzimy na przedmiotach kultu religijnego, na broni
i akcesoriach myśliwskich, naczyniach, plakatach i nalepkach,
w reklamach, graffiti, ekslibrisach, na pocztówkach,
znaczkach pocztowych, etykietach zapałczanych, kartach
telefonicznych, sztuce heraldycznej, sztuce medalierskiej, na
odznaczeniach i odznakach, monetach, banknotach, szatach
i ubiorach, sztandarach, biżuterii, zegarach, w meblarstwie
i stolarstwie, na kartach do gry, zabawkach, upominkach
i pamiątkach, itd. Duże wpływy inspiracji lasem i leśna
przyrodą można znaleźć w muzyce, literaturze pięknej, a także
w żartach, karykaturze, przysłowiach i mądrości ludowej,
aforyzmach, przesądach, itd. Można powiedzieć, że „las tętni
życiem” także poza jego obszarem, również bardzo bogato
w życiu społecznym, w kulturze i sztuce. Wiele ciekawych
rozważań o kulturotwórczej roli lasu i leśnictwa zawiera
zeszyt artykułów pod redakcją Grzywacza (2006) „Las na
styku trzech kultur”, wydany przez Polskie Towarzystwo
4
Leśne (PTL). Niezwykle interesujące są również w tym
względzie rozważania Rykowskiego (2013), w bogato
ilustrowanej książce autorskimi dziełami plastycznymi
„Między nauką a sztuką czyli jak być leśnikiem”. Bogaty
wybór dzieł literackich i plastycznych związanych z lasem
znajduje się w dziele „W głąb lasu” (1985), wydanym z okazji
stulecia PTL.
Nie zawsze pamiętamy, że bez lasów i drewna z nich
pochodzących nie byłoby wspaniałych obiektów, arcydzieł
sztuki i budownictwa. Warto wymienić przykładowo:
6 polskich drewnianych kościołów wpisanych na listę
Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego
UNESCO i 3 dalsze zgłoszone kościoły do wpisania
na tę listę; ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim
w Krakowie; rewolucyjne dzieło Mikołaja Kopernika
drukowane w Norymberdze na papierze wykonanym ze
ścieru drzewnego, czcionkami wykonanymi z drewna;
światowej klasy ale również polskie obrazy malowane na
deskach; drzeworyty wykonywane dawniej do ilustrowania
książek i prasy; współczesny papier produkowany z celulozy
z drewna i jego rola w propagowaniu wiedzy, przekazywanie
informacji, komunikacji społecznej, funkcjonowaniu bardzo
wielu biur, urzędów i instytucji. Nawet ten artykuł jak i cały
numer „Na Sieradzkich Szlakach” nie mógłby się ukazać bez
papieru, a co za tym idzie bez lasu i drzew.
Jedną z mniej znanych funkcji leśnictwa jest
troska o zachowanie pamiątek dziedzictwa kulturowego,
znajdujących się w zarządzie Lasów Państwowych.
Na podstawie wykonanej w 2008 r. inwentaryzacji
wiemy, że pod opieką i szczególną ochroną na terenach
administrowanych przez LP znajduje się ok. 2 tys. różnych
obiektów dziedzictwa kulturowego, wpisanych do ewidencji
wojewódzkich konserwatorów zabytków lub umieszczonych
w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego,
nie licząc bardzo wielu tzw. obiektów nie rejestrowych.
Są to dzieła architektury, budownictwa i obiekty techniki
(pałace, budynki, dworki, kaplice, kapliczki, mosty,
wiadukty, zabytkowe wyłuszczarnie nasion, leśne kolejki
wąskotorowe), dzieła budownictwa obronnego (zamki lub
ruiny zamków, fortyfikacje i inne konstrukcje wojskowe
oraz obronne), miejsca pamięci narodowej (cmentarze,
groby, pomniki, miejsca wydarzeń historycznych lub
upamiętniające wybitne postacie, instytucje, itp.), obiekty
archeologiczne (grodziska, cmentarzyska, osady, kurhany),
obiekty architektury zieleni (arboreta, ogrody, parki wiejskie,
aleje drzew), zabytki ruchome (parowozy i wagony leśnych
kolejek wąskotorowych, rzeźby architektury ogrodowej
i parkowej, ruchome wyposażenie oficyn, itp.). Spośród
wymienionych tu 6 grup obiektów najliczniejsze w lasach
są zabytki archeologiczne, stanowiące 57% wszystkich
zinwentaryzowanych pozycji rejestru. Na drugim miejscu
pod tym względem są dzieła architektury, budownictwa
i obiekty techniki. Najwięcej zabytków dziedzictwa
kulturowego znajduje się na terenie Regionalnej Dyrekcji
Lasów Państwowych w Szczecinku (aż 21 % wszystkich,
w tym najwięcej zabytków archeologicznych), a w dalszej
kolejności na gruntach RDLP Wrocław, Szczecin, Gdańsk,
Katowice, Olsztyn i Białystok. Najmniej zabytkowych
obiektów zinwentaryzowano w RDLP Łódź i Warszawa
(Kozarski 2008). Według dokonanych szacunków, na
podstawie stosunkowo nielicznych danych, obiektów
zabytkowych nierejestrowych w lasach, może być ponad 5
Na Sieradzkich Szlakach
tys. - kaplice, krzyże, cmentarze, pojedyncze mogiły, miejsca
walki i męczeństwa narodu polskiego, leśne obiekty i ślady
wiary, itd. Wymagają one nie tylko inwentaryzacji ale także
opisu, oceny stanu zachowania, ustalenia czyją są własnością,
wskazania instytucji odpowiedzialnych za ich konserwację
i ochronę, kto ma ponosić koszty takich prac oraz opieki.
Do tej pory na terenach leśnych zinwentaryzowano
ponad 50 tys. obiektów archelogicznych: kurhany,
cmentarzyska, pozostałości osad obronnych, ślady
pradziejowego górnictwa, dawne smolarnie i mielerze;
bardzo różnorodną infrastrukturę militarną. Niewyobrażalny
postęp w tym zakresie nastąpił w ostatnich latach dzięki
zastosowaniu nowej technologii – lotniczego skanowania
laserowego (ALS, LiDAR). Szacuje się, że obiektów i śladów
prehistorycznej działalności człowieka tylko na terenach
leśnych w Polsce może być nawet kilkaset tysięcy, czekają na
odkrycie i zlokalizowanie (Budziszewski, Wysocki 2012).
Obok kulturotwórczej roli lasu, duża była i jest jego
rola religiotwórcza, bowiem stosunek człowieka do przyrody
jest jednym z podstawowych czynników kształtowania
się religii, w jak najszerszym znaczeniu tego obszaru
pojęciowego, a także związanej z nią obrzędowości. Ponieważ
lasy były najliczniejszym, główny w naszej szerokości
geograficznej ekosystemem przyrodniczym, w którym rodziła
się i powstawała nasza cywilizacja, to nic dziwnego, że lasy
stanowiły matecznik przeżyć religijnych naszych przodków.
Obecnie nadal spełniają taką rolę, stąd tak liczne w polskich
lasach sanktuaria i różnorodne obiekty i ślady wiary.
Sanktuarium z łaciny oznacza miejsce święte, teren
lub obiekt o znaczeniu kulturowym, miejsce objawień, cel
pielgrzymek religijnych, masowych obrzędów, celebracji
liturgicznych, nabożeństw. Termin „sanktuarium” odnosimy
również do każdego miejsca szczególnie cennego i świętego.
Mamy dwa zasadnicze rodzaje sanktuariów: świątynie o bardzo rożnych formach, stylach, wielkości, wznoszonych
dla upamiętnienia jakiegoś objawienia, cudu lub w celu
oddania czci relikwiom, obrazom i rzeźbą, przedmiotom
sakralnym oraz środowisko naturalne- święte lasy, groty,
źródła, wodospady, góry, wyspy lub inne elementy
przyrody, które z jakichś względów są czczone, odwiedzane,
szanowane i chronione. Sanktuaria można dzielić ze względu
na władzę, która je erygowała: diecezjalne (przez biskupa
diecezjalnego), narodowe (prze Konferencje Episkopatu),
międzynarodowe (przez Stolicę Apostolską). Możemy
również mówić o sanktuariach osobistych, chwilowych,
czyli miejscu doznania głębokiego zjednoczenia z Bogiem,
poczucia Jego bliskości przez poszczególne osoby, iluminacje.
Zdarza się to zwłaszcza podczas pobytu w wysokich górach,
w głębi kompleksu leśnego, na środku morza lub oceanu, nad
brzegiem jeziora, niekiedy na otwartej przestrzeni podczas
wchodu lub zachodu słońca, podczas obserwacji przyrody.
Nie ma na razie wśród sanktuariów ku czci świętych patronów,
leśników i myśliwych. Istnieją także sanktuaria prawosławne
np. Góra Grabarka, Jabłeczna, Supraśl, Turkowice oraz
sanktuarium unickie w Kostomłotach. Wśród sanktuariów
istnieją takie, które są poświęcone przyrodzie, regionom
geograficzno- przyrodniczym, np. Leśne Sanktuarium
Matki Bożej Królowej Zdrojów Krynickich – Uzdrowienia
Chorych, Sanktuarium Matki Bożej (MB) Radosnej
Opiekunki Przyrody w Secyminie Nowinach (przy Puszczy
Kampinoskiej), Sanktuarium MB Opiekunki Środowiska
Naturalnego w Mikołowie (Bujaków), Sanktuarium MB
Jaworzyńskiej Królowej Tatr w Zakopanym, Sanktuarium
MB na Puszczy w Ostrowach Tuszowskich, Sanktuarium
MB Królowej Polskiego Morza w Swarzewie, Sanktuarium
MB Księżnej Ziemi Sieradzkiej w miejscowości Charłupia
Mała i wiele innych (s. M. Grażyna, s. M. Gizela, Szymczak
1996, Grzywacz 2013).
Drzewa od wieków są symbolami w krajobrazie
kulturowym np. drzewo wszechświata, życia, pokoju,
wolności, przyjaźni, pamięci, republiki, genealogiczne, drzewo
w terminach medycznych, drzewa święte. W szczególności
do drzew świętych zaliczano następujące gatunki: krzew
winny, cedr, cyprys, oliwka, palma, akacja, figowiec,
dąb, laur, jabłoń, cis, buk, jesion, a w Azji także miłorząb
i szydlica (Michałowski 1991). Niekiedy szczególna wartość
przyrodnicza i historyczna drzew powoduje, że staramy się je
zachować jak najdłużej, nawet po ich zamarciu. Najczęściej,
przykładowo dokonuje się to poprzez: wymianę posadzenie
w sąsiedztwie młodego drzewa („Bartuś” posadzony opodal
dębu „Bartka” w Zagnańsku, wyrosły z żołędzi rodzica),
konserwację kikutów drzew (wiąz sprzed Muzeum „Pawiak”
w Warszawie, po zamarciu zachowano kikut, a następnie
odlano z brązu pomnik dla którego formą był ścięty kikut
drzewa), wykorzystanie części wypróchniałego pnia, dziupli
(kapliczki, bożemęki, małe muzea, rzeźby), pozostawienie,
ochrona lub rekonstrukcja szczególnych rozmiarów pniaka
(„gruba jodła” w Babiogórskim PN), pozostawienie stojącego
martwego drzewa (dąb „Car” w Nadleśnictwie Hajnówka,
dąb „Kościuszko” pod Maciejowicami, „Wilcza Sosna” spod
Jagiełły, sosna bartna w Nadleśnictwie Parciaki), pozostawienie
leżącego drzewa (sosna o bardzo silnym skręcie włókien
w Nadleśnictwie Supraśl, dąb „Jagiełło” w Białowieskim PN,
platan przed Muzeum w Krokowej na Kaszubach), ochrona
szczątków ex situ (przenoszenie fragmentów pni, wyżynków
do muzeum, izb leśnych, ośrodków edukacyjnych, zwykle
z zaznaczonymi datami wydarzeń historycznych na przekroju
poprzecznym) (Grzywacz, Pietrzak 2013)
Niektóre, konkretne egzemplarze drzew są związane z
kultem religijnym. Na drzewach dokonywały się objawienia
Matki Boskiej (uznane lub nie uznane oficjalnie przez władze
kościelne). Drzewa te stawały się początkiem kultu maryjnego,
w miejsce w których stawiano kapliczkę, kaplicę lub okazała
świątynie, która z czasem stawała się sanktuarium. Najczęściej
w koronie drzew ukazywała się różnym osobom jednokrotnie
lub wielokrotnie matka Boska przekazując prośby, życzenia
lub różnorakie informacje (wiemy o tym z przekazów
legendarnych lub historycznych), czasami był to obraz lub
figura Matki Bożej, które w cudowny, niewytłumaczalny
sposób były znajdowane na drzewie. Można przytoczyć co
najmniej kilkanaście tego typu przykładów, według rodzajów
drzew. Na dębach ukazała się: Matka Boża Kochawińska
(Żydaczów k. Stryja), matka Boża Królowa Pokoju (Stoczek
Warmiński), Bolesna Pani Hałcnowska (Hałcnów, dzielnica
Bielsko Białej); na lipach: matka Boża Świętojańska ( Święta
Lipka), Matka Boża Lipska z Lubawy, Matka Boża Ostrożańska
(Ostrożany); na dzikiej gruszy: Wniebowzięta Maryja Panna
(Leśna Podlaska), Matka Boska Żyrowicka (Żyrowice k.
Słonina); na kwitnącej wiśni: Matka Boża Nauczycielka
Młodzieży w Warszawie na Siekierkach; na topoli: Matka
Boska Niepokalana (Tuligłowy); na sośnie stojącej na brzegu
wzgórza nad stawem: Matka Boska z Janowa Lubelskiego;
na drzewach u których nie znamy konkretnego gatunku (nie
zachowała się nazwa w przekazach), Matka Boża Pocieszenia
Na Sieradzkich Szlakach
5
(Leżajsk), Królowa Mazowsza i Pani Skępska (Skępe k.
Lipna), Matka Boska Bolesna z Jarosławia, Matka Boża
Gidelska, Krasnobrodzka Szafarka Łask – Pocieszycielka
Zamojszczyzny, Dolnośląska Strażniczka Wiary (Bardo
Śląskie), Matka Boża Sianowska – Królowa Kaszub, Matka
Boska Pocieszycielka (Jodłówka), Matka Boża – Pani
Kujaw (Ostrowąs), Matka Boża Studzieniczna (Przewięź k.
Augustowa) i szereg innych (Grzywacz 2013). Objawienia na
przykład w Gietrzwałdzie, to nie tylko udział przyrody i drzew
w kulcie religijnym, ale również w historii kraju. Miały one
miejsce w zaborze pruskim w 1877 r. Wezwania Matki Bożej
do przemiany życia zostały wypowiedziane po polsku, do
dwóch polskich dziewczynek, co bardzo poruszyło Polaków
we wszystkich zaborach. Mimo stosowanych przez władze
utrudnień w ruchu pielgrzymkowym, prześladowań, karania
mandatami, otoczenia obiektu przez pruską żandarmerię,
miejsce to na długo stało się ośrodkiem polskiego odrodzenia
i nadziei na odzyskanie niepodległości, miejscem szczególnie
ważnym dla Warmiaków (szczegółowe informacje z tego
zakresu znam z przekazów mojej rodziny).
Dąb Dziadek w leśnictwie Klonowa.
Fot. J. Ejzert
Do znanych drzew symboli należą „Lipy
Sobieskiego” (rzadziej dęby lub buki) sadzone np. na Górnym
Śląsku dla upamiętnienia zwycięstwa króla Jana Sobieskiego
pod Wiedniem. Po podobną symbolikę sięgali w latach 1789
– 1792 Amerykanie, sadząc 60000 drzew dla upamiętnienia
zdobycia niepodległości przez Stany Zjednoczone. Podobnie
Belgowie, akcentując wyzwolenie zasadzili w 1830r. Drzewa
Niepodległości. Drzew – świadków nie mogło zabraknąć po
odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918r. w wielu
miejscowościach w kraju sadzono drzewa, do dziś znane
jako Lipy Wolności (rzadziej Dęby Wolności). Sadziliśmy
6
bardzo liczne drzewa na 1000- lecie państwa polskiego, na
rocznicę chrztu Polski. Po dramatycznych wydarzeniach z 11
IX 2001r. w Nowym Jorku, na całym świecie sadzono drzewa
upamiętniające ofiary ataku na World Trade Center. Podobnie
po zamachu terrorystycznym w madryckim metrze założono
w Hiszpanii „Gaj Pamięci” złożony z cyprysów wiecznie
zielonych, z których każdy upamiętnia jedną z ofiar zamachu.
W podobny sposób powstaje gaj cyprysowy w Instytucie
Yad Vaschem w Jerozolimie. Każda osoba odznaczona
medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”, sadzi tam
uroczyście swoje drzewo (Grzywacz, Pietrzak 2013).
Współcześnie nie brak także licznych akcji sadzenia
drzew, jako drzew pamięci w krajobrazie kulturowym. Biorą
w tych akcjach bardzo aktywny udział leśnicy. Pierwszy etap
nasadzeń „drzew papieskich” miał miejsce w kwietniu 2004r.
Podczas ogólnopolskiej Pielgrzymki Leśników w Watykanie,
z okazji 80. utworzenia administracji Lasów Państwowych,
gdzie papież Jan Paweł II pobłogosławił żołędzie zebrane
z dębu szypułkowego „Chrobry”, rosnącego w miejscowości
Piotrowice (Nadleśnictwo Szprotawa). Z tych żołędzi
wyhodowano w szkółce Nadleśnictwa Rudy Raciborskie
sadzonki, w ilości 514 sztuk, które w 2006r. w uroczysty
sposób posadzono w wybranych miejscach (nadleśnictwa,
szkoły i uczelnie leśne oraz inne ważne miejsca dla
leśnictwa) na terenie całego kraju. Drugi etap nasadzeń
drzew papieskich - to sadzonki „benedyktynki”: sosna piska
(Nadleśnictwo Maskulińskie), sosna taborska (Nadleśnictwo
Miłomłyn), sosna limba (Tatrzański Park Narodowy),
świerk istebniański (Nadleśnictwo Wisła), dąb szypułkowy
z pomnika „Adam” (Nadleśnictwo Jamy), buk z Puszczy
Bukowej (Nadleśnictwo Goleniów), jodła z Leśnego Zakładu
Doświadczalnego w Krynicy, cis z Borów Tucholskich
(Nadleśnictwo Zamrzenica), wyhodowanych w szkółkach
Lasów Państwowych (Nadleśnictwo Jabłonna i Syców),
z nasion pobłogosławionych przez Benedykta XVI w trakcie
pielgrzymki do Polski (maj 2006r.), przed mszą świętą
w Warszawie (ponad 40 tys. sadzonek). „Benedyktynki”
reprezentują najbardziej znane ekotypy głównych gatunków
drzew leśnych Polski. Trzeci etap nasadzeń drzew papieskich
obejmował cisy dla upamiętnienia beatyfikacji Jana Pawła
II w 2011r. Czwarty etap nasadzeń będzie dotyczył także
cisów, które maja upamiętnić kanonizację Jana Pawła II
w 2014r. Ostatnio powstały nasadzenia dla upamiętnienia
leśników zamordowanych w 1940r. w Katyniu, w Charkowie
i Miednoje np. w Nadleśnictwie Celestynów, Oleszyce,
Zamrzenica i innych oraz ofiar tragicznej katastrofy samolotu
prezydenckiego w dniu 10 IV 2010r. pod Smoleńskiem
(np. w Nadleśnictwie Oleszyce, Nadleśnictwie Gostynin
i innych). Dęby posadzono również jesienią 2011r. na terenie
Nadleśnictwa Celestynów, jako element symbolicznego
założenia martyrologicznego „Golgota Wschodu Leśników
Polskich”. Tego typu „drzew pamięci” w naszym kraju jest
znacznie więcej. W przyszłości, z niektórych drzew pamięci
wyrosną okazałe, sędziwe pomniki przyrody, świadczące
na długo o naszej tradycji i historii, wierze, przyrodzie ii
kulturze. W 2014 r. planuje się posadzić „Dęby Wolności”
dla upamiętnienia 25-lecia uzyskania przez nasz kraj pełnej
suwerenności i zmian ustroju społeczno – politycznego.
Osadnicy leśni w dawnej Polsce, zwani również
budnikami, nazwa od zamieszkiwania w prymitywnych
budach, szałasach leśnych, karczowali las pod grunty orne
i pastwiska, zajmowali się eksploatacją lasów – węglarze
Na Sieradzkich Szlakach
wypalający węgiel drzewny, maziarze wyrabiający maź,
smolarze pędzący smołę, potaśnicy wydobywający potaż
z popiołu drzewnego, dziegciarze destylujący dziegieć
z brzeziny, drwale, wozacy, producenci klepek i gontów,
tracze wykonujący tarcicę z okrągłego surowca drzewnego,
bartnicy hodujący dzikie pszczoły dla miodu i wosku,
plecionkarze, zielarze, itd. – mieli dość często daleko do
najbliższej świątyni, wobec tego stawiali w swoich małych
osiedlach krzyże, kapliczki i inne obiekty swojej wiary.
Obiekty te często nie przetrwały do naszych czasów. Niekiedy
w tych samych miejscach, XIX i XX – wieczni leśnicy,
drwale, furmani i inni robotnicy leśni, mieszkańcy pobliskich
wsi stanowili nowe „leśne obiekty wiary”. Jest ich wiele
współcześnie w Polskich lasach. Są to krzyże przydrożne lub
upamiętniające jakieś wydarzenie, szczególnie sytuacje dla
lokalnej społeczności, kapliczki bardzo różnych rodzajów
– słupowe, naziemne, nadrzewne, figury przydrożne,
bożemęki, święte dziuple. Dość często były one dowodem
wotum, podziękowania za uratowanie życia, zdrowia. W
bardzo pięknie wydanym, bogato ilustrowanym opracowaniu
„Leśne ślady wiary,” Marszałek (2010r.) przedstawiono
ciekawe historie powstania i opisy 37 kapliczek, wybranych
spośród 235 zinwentaryzowanych w lasach Krośnieńskiej
Dyrekcji Lasów Państwowych. W innym opracowaniu
„Historia zapisana w lesie” Cywiński (2007r.) przedstawia
aż 551 obiektów znajdujących się w lasach na terenie
Katowickiej Dyrekcji Lasów Państwowych (województwo
śląskie i opolskie), są wśród nich: kapliczki, krzyże, głazy
i tablice pamiątkowe, cmentarzyki i pojedyncze groby z bitew
i powstań narodowych, pamiątki po leśnikach zabitych
przez kłusowników, miejsca tragicznych skutków polowań
i samobójstw, bunkry, miejsca martyrologii i hitlerowskiego
terroru itd. Wiele z tych obiektów to leśne obiekty wiary
ludu śląskiego. Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie koło
Kalisza, wielce zasłużona dla leśnictwa placówka naukowo
edukacyjna, wydał album „Świętemu Hubertowi cześć.
Kapliczki: tradycja, pamięć, intencje, akt komunikacyjny”
(2012 – wyd.II). to fotograficzna dokumentacja 133 dziel
sztuki ludowej, rzemiosła artystycznego i wybitnej sztuki
profesjonalnej, poświęcone świętemu Hubertowi i jego
kultowi w tradycji łowieckiej, obiektów znajdujących się na
terenie nadleśnictw w całym kraju. Różnego rodzaju kapliczki
z drewna, murowane, metalowe, w pniach martwych już
drzew, bardzo bogate i skromne, wyszukane artystycznie
i proste w środkach wyrazu – stanowią element krajobrazu
kulturowego, łączność świata przyrody z działalnością
leśników i myśliwych. Miejsca, gdzie są posadowione stanowią
swoiste, małe, leśne sanktuaria, punkt spotkania człowieka
z Bogiem. Często były stawiane wotywnie, dla upamiętnienia
ważnych zdarzeń lub zamysłów fundatorów – nadleśnictw,
kół łowieckich, poszczególnych leśników, myśliwych, czy
tez innych prywatnych osób. Spełniają kapliczki poświęcone
św. Hubertowi funkcje religijne, artystyczne, kultowe, ale
także punktu orientacyjnego w przestrzeni. Ten piękny
album zaskakuje prezentacja ogromnej różnorodności
form uczczenia świętego patrona. Podobnych opracowań
pokazujących mnogość i różnorodność pamiątek, obiektów
i miejsc kultu religijnego w polskich lasach, jest wiele.
Trudno tu przytoczyć wszystkie, podano tylko przykłady.
Wielość tego typu obiektów świadczy o religijności „ludzi
lasu”, przywiązaniu do wiary i kościoła, ale z drugiej strony
ukazuje fakt, że w ciszy leśnej, na łonie leśnej przyrody
częściej doznajemy przeżyć religijnych, niż w zgiełku miast,
w tłumie ludzi, w codziennym zabieganiu (Grzywacz 2013).
Stefan Żeromski w zakończeniu „Puszczy jodłowej”
(1924) pisał „Puszcza jest niczyja, nie moja ani twoja, ani
nasza, jeno boża, święta”.
Kapliczka św. Huberta Kliczków Mały - Borowizna.
Fot. J. Ejzert
Nazwy nadawane niektórym drzewom – pomnikom
przyrody są bardzo zróżnicowane. Najczęściej są to
imiona męskie i żeńskie, nazwy związane z postaciami
i wydarzeniami historycznymi, postaciami literackimi,
osobami ze świata nauki, kultury i sztuki, a także postaciami
świętych np. Agnieszka, Anna, Jadwiga, Maria, Urszula,
Weronika oraz Andrzej, Antoni, Cyryl, Franciszek, Jan,
Wojciech (Grzywacz, Pietrzak 2013). Środowisko zawodowe
związane pracą, zamiłowaniem i działalnością społeczną
z ekosystemami leśnymi ma od dawna swoich patronów. Do
świętych szczególnie związanych z leśnikami, leśnictwem,
łowiectwem, ochroną przyrody, należy zaliczyć: św. Huberta,
św. Gwalberta, św. Wincentego z Saragossy, św. Franciszka
z Asyżu i św. Eustachego Rzymskiego (Ojrzyński 2005).
Lasy powszechnie traktowane są jako miejsce
pozbawione hałasu, zgiełku, pośpiechu, nadmiernej
krzątaniny, dlatego współcześnie na ich łonie szukamy
ciszy, harmonii, wypoczynku, odprężenia, „naładowania
akumulatorów”, natchnienia dla twórczości w zakresie
kultury i sztuki, inspiracji duchowej i religijnej, naturalności.
Ale to nieprawda, że lasy lubimy i szanujemy z powodu
ich martwoty, bezgłośności i pozornego spokoju. Las
żyje, rośnie i rozmnaża się, stale dokonuje się przyrost
biomasy, głównie nowego drewna, żyją w nim dziesiątki
tysięcy różnych organizmów – „las tętni życiem”, odbywa
się codzienna walka o byt, konkurencja o wodę, światło,
pożywienie, przestrzeń życiową. W lesie pracują leśnicy,
drwale, pełno w nim amatorów grzybobrania, zbieraczy
runa leśnego, turystów, spacerowiczów, uczestników kolonii
letnich, obozów harcerskich, itd. Las lubimy, bo się w nim
dobrze czujemy, jak u siebie, gdyż jest otwarty i dostępny
dla wszystkich, bezpłatny, pełen świeżego powietrza, dóbr
i pożytków, bogactwa otaczającej przyrody, piękna, harmonii,
ponieważ jest naturalny. Przeżycia psychiczne w lasach są
przenoszone do naszego życia codziennego, kultury i sztuki.
Las jest powszechnie „użytkowany” materialnie i duchowo –
las jest w nas (Grzywacz 2009).
Powierzchnia lasów w Polsce wynosi 9,1 mln
ha z czego na lasy publiczne przypada 81,3%, a na Lasy
Na Sieradzkich Szlakach
7
Państwowe 77,4% (tabela 1). Sumaryczną szacunkową wartość
zasobów leśnych Polski wyliczono wg stanu na koniec 2008
r. Wyniosła ona ok. 190 mld zł (Gołos 2013), z czego ponad
95 % przypada na zasoby drzewne dostępne do pozyskania.
Około 15 % stanowi wartość gruntów leśnych, a 85 % wartość
masy drewna na pniu (tabela 2). Bardzo trudno oszacować
wartość kulturową lasu. Według danych szwajcarskich, gdzie
wyliczono wartości gospodarcze, ekologiczne i część funkcji
społecznych, tylko ok. 5 % stanowił surowiec drzewny.
Największą wartość miały funkcje ochronne (glebochronne,
wodochronne, przeciwlawinowe, filtrujące powietrze itd.), co
jest zrozumiałe w warunkach tego górzystego kraju. Funkcje
ochronne wyceniono na 46,5 % zasoby różnorodności
biologicznej na 29,6% a funkcje wypoczynkowe i turystyczne
na 19,0% (tabela 3). Niestety nie wyliczono szacunkowo
kulturowych wartości tych lasów (Kissling – Näf 1999).
Przyjmuje się, że gdy wartość materialną przeciętnego ha
lasu (tylko grunt i drzewostan) ocenić na 1 jednostkę to
według danych pochodzących z różnych krajów (głównie
z Niemiec), wartość funkcji publicznych i ochronnych
tego ha lasu będzie wynosić 5-11 razy więcej. To tak jak
z malowniczym jeziorem w lesie nad którym wypoczywa
wiele osób (ośrodki wczasowe, kolonie, obozy harcerskie,
domki kempingowe, pola namiotowe), to jego wartość,
to nie tylko kilka milionów m3 wody i kilkanaście ton ryb
– to znacznie, znacznie więcej (Grzywacz 2013). Według
Costazy i innych (1997) wartość dóbr i usług lasów w USA
, wynosi szacunkowo 969 dolarów amerykańskich z hektara
rocznie, w tym drewno, inne surowce i żywność (płody runa
leśnego) tylko 18,7%. Wartości kulturowe wyceniono tylko
na 2$ rocznie z ha lasu. Osobiście uważam, że wartość ta
nie została wyceniona należycie, wydaje się zbyt nisko
(tabela 4). Gdyby przyjąć szacunkowo, że wartość zasobów
leśnych Polski (grunt + drzewostan) wynosi około 190 mld
zł i to jest równowartość 1 jednostki w wartości rzeczywistej
lasów, to łącznie z funkcjami ochronnymi i społecznymi,
które można przyjąć łącznie jako 5 jednostek, oznaczałoby
to, że lasy w naszym kraju maja wartość około 950 mld
złotych, co oznacza wartość majątkową około 25 tys. na 1
statystycznego obywatela, przy powierzchni lasów 0,24 ha
przypadającej na 1 mieszkańca. Intuicyjnie, bez podejścia
metodycznego, należałoby przyjąć, że wartości kulturowe
polskich lasów, w szerokim znaczeniu tego pojęcia warte
byłoby około 15-20% od tej globalnej wartości, to znaczy
140-190 mld złotych. To tylko „zgrubszy” rząd wielkości,
nawet szacunkowo trudno podać wielkości rzeczywiste, gdyż
są to w znacznej mierze wartości niewymierne, nierynkowe,
niewyliczalne. Lasy to gigantyczny majątek, rozlokowany na
ponad 30,5 % powierzchni lądowej kraju. Wymaga on troski,
poszanowania, ochrony, mądrego i oszczędnego użytkowania,
dla obecnych i przyszłych pokoleń. Leśnicy mają tego pełną
świadomość.
Bibliografia:
1. Adamczewski J. (red.) 2012. Świętemu Hubertowi cześć. Kapliczki:
tradycja, pamięć, intencje, akt komunikacyjny. Ośrodek Kultury Leśnej,
Gołuchów.
2. Budziszewski J., Wysocki J. 2012. Nowe możliwości detekcji materialnych
śladów historii terenów leśnych – lotnicze skanowanie laserowe (LiDAR) [w:]
Kobylański Z., Wysocki J. (red.) Archeaologica Hereditas. I. Konserwacja
zapobiegawcza środowiska, Warszawa – Zielona Góra, Instytut Archeologii
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
3. Constaza R., D’Arge R., de Groot R., Farber S., Grasso M., Hannon B.,
Limburg K., Naeem S., O’Neill R. V., Paruelo J., Raskin R., G., Sutton P.,
van den Belt M. 1997. The volue of the world’s ecosystem services and
natural capital. Nature, 387.
4. Cywiński K.W. 2007. Historie zapisane w lesie. RDLP Katowice, wyd. II
5. Gołos P. 2013. Wartość zasobów leśnych Polski. Sylwan, 1.
6. Grzywacz A. 1993. Poradnik ekologiczny. Wydawnictwo KUL, Lublin.
7. Grzywacz A. (red.) 2006. Kulturotwórcza rola lasu i leśnictwa. Las na
styku trzech kultur. Wydawnictwo PTL, Lublin.
8. Grzywacz A. 2009. Żywot lasu. CILP, Warszawa.
9. Grzywacz A. 2013. Leśne sanktuaria oraz obiekty i ślady wiary w lasach.
[w:] Las jak świątynia. Wydawnictwo Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Archidiecezji Częstochowskiej.
10. Grzywacz A., Pietrzak J. 2013. Drzewa – pomniki przyrody. Wydawnictwo
PTL, Warszawa.
11. Kissling-Näf I. 1998. Grosser Wert oder wenig Geld? Über die
Honorierung von Waldleistungen. J. Enviromental Law and Policy, 3.
12. Kłoskowska A. 1991. Encyklopedia kultury polskiej XX wieku.
Wydawnictwo „Wiedza o Kulturze”, Wrocław.
13. Kozarski P. 2008. Raport z inwentaryzacji zabytkowego dziedzictwa
kulturowego będącego w zarządzie Lasów Państwowych. CILP, Warszawa.
14. Marszałek E. 2010. Leśne ślady wiary. Wydawnictwo Ruthenus,
Krosno.
15. Michałowski A. 1991. Drzewa w krajobrazie kulturowym. Studia
i Materiały Zarządu Ochrony i Konserwacji Zespołów Pałacowo –
Ogrodowych, Warszawa.
16. Ojrzyński W. 2005. Modlitewnik Leśników. CILP Warszawa.
17. Rykowski K. 2013. Między nauką a sztuką czyli jak być leśnikiem.
Ośrodek Kultury Leśnej, Gołuchów.
18. s. M. Grażyna, s. M. Gizela, Szymczak R. 1996. Z dawna Polski
tyś Królową. Przewodnik po Sanktuariach Maryjnych. Niepokalanki,
Szymanów, wyd. IV
19. W głąb lasu. Las w polskiej literaturze i sztuce. 1985. Opracowanie
zbiorowe przygotowane z okazji 100-lecia Polskiego Towarzystwa Leśnego
1882-1982. Wydawnictwo „Sport i Turystyka”, Warszawa.
20. Wiśniewski J. , Kiełczewski B. 2012. Kulturotwórcza rola lasu. Ośrodek
Kultury Leśnej, Gołuchów, wyd. V.
21. Żeromski S. 1924. Puszcza jodłowa. Wydawnictwo „Dom Książki”,
Kielce 1989
Tabela 1. Powierzchnia lasów w Polsce według własności
wyszczególnienie
Lasy publiczne
Lasy Państwowe
Parki narodowe
Zasoby Własności Rolnej Skarbu
Państwa
Lasy podległe różnym resortom
Własność gmin
Lasy prywatne
Osób fizycznych
Wspólnot gruntowych
Innych właścicieli
Spółdzielni
razem
Weterani Instruktorskiej Drużyny Akademickiej ZHP z Torunia na
Roztoczu. 2014.
Fot. A. Ruszkowski
8
Powierzchnia
tys. ha
7439
7079
185
32
59
84
%
81,2
77,3
2,0
0,3
0,6
1,0
1725
1623
67
30
5
18,8
17,7
0,7
0,3
<0,1
9164
100,00
Tabela 2. Sumaryczna szacunkowa wartość zasobów leśnych Polski (wg
stanu na 31 grudnia 2008 r., za Gołosem 2013)
Na Sieradzkich Szlakach
kategorie
Lasy
dostępne
zasoby drewna
grunt leśny
Razem
151,8
28,4
180,2
Lasy
niedostępne
dla
pozyskania
8,2
1,0
9,2
Razem
w mld
zł
Średnio
w zł/ha
160,0
29,4
189,4
17606
3233
20839
Tabela 3. Wartość funkcji i pożytków lasów szwajcarskich (za Kissling – Näf
1998)
Wartość roczna
Rodzaje i funkcje pożytków
funkcje ochronne (ekologiczne)
zasoby różnorodności biologicznej
funkcje wypoczynkowe
i turystyczne
surowiec drzewny
płody runa leśnego
Razem
Mld franków
4,4
%
46,5
2,8
29,6
1,8
0,45
0,01
9,46
19,0
4,8
0,1
100,0
Rodzaje dóbr i usług
Recykling (rozkład i obieg) materii
Regulacja klimatu
Surowce (głównie drewno)
Ochrona przed emisją
Oczyszczanie środowiska
Rekreacja i wypoczynek
Produkcja żywności
Zasoby genowe
Funkcje glebotwórcze
Dostawa wody
Pozostałe (regulacja zakłóceń, obieg
wody, ochrona biologiczna, wartość
kulturowa itd.)
Razem
Wartość roczna
USD/ha
361
141
138
96
87
66
43
16
10
3
8
969
(za Costanzy i inni, Nature1997)
Tabela 4. Wartość dóbr i usług lasów w USA (za Costanzy i in.1997)
Stowarzyszenie Inżynierów
i Techników Leśnictwa
i Drzewnictwa
- Koło przy Nadleśnictwie Wieluń uczciło
75 rocznicę wybuchu II Wojny Światowej
Maksymilian Mazur
W bieżącym roku obchodzimy 75. rocznicę wybuchu
II wojny światowej. Ziemia Wieluńska była świadkiem
pierwszych godzin napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę.
Miasto Wieluń stało się jedną z pierwszych ofiar tych
działań.
Uroczystości upamiętniające wydarzenia z roku 1939.
W dniu 31 VIII 1939 r. w Załęczu Wielkim III pluton
z 82 Syberyjskiego Pułku Piechoty im. Tadeusza Kościuszki
utworzył punkt oporu mający zabezpieczyć przeprawę przez
drewniany most na rzece Warcie. W przypadku zagrożenia
przejęcia mostu przez agresora, żołnierze mieli rozkaz
wysadzić go. Dowódcą plutonu był ppor. rez. Konrad
Sesenka. Podczas pierwszego dnia walk saperzy wysadzili
jedno przęsło mostu uniemożliwiając Niemcom przedostanie
się na drugi brzeg. Także desant Wermachtu przez rzekę na
pontonach nie powiódł się. Skuteczny ogień z karabinów
polskich obrońców spowodował liczne straty nacierających
wojskach III Rzeszy. Rano 2 września Niemcy ponownie
przystąpili do ataku na zniszczony częściowo most i
przedostali się na drugi brzeg rzeki. W obronie mostu poległo
11 polskich żołnierzy razem ze swoim dowódcą. Wielu z
nich zostało rannych. Pochowano ich w okolicach mostu, a w
1948 r. ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Wieluniu
jako bezimiennych bohaterów wraz ze swoim dowódcą. W
miejscu walk w 1961 roku postawiono metalowy krzyż.
Kamień z wyrytym napisem odsłoniono 27 VI 2004 r.
W miejscu, gdzie 1-2 września trwały walki żołnierzy
polskich z wojskami III Rzeszy leśnicy wraz z dziećmi ze
Szkoły Podstawowej w Załęczu Małym, Muzeum Ziemi
Wieluńskiej, Stowarzyszeniem Historycznym Batalionów
Obrony Narodowej zorganizowali uroczystość mającą na celu
upamiętnić tamte wydarzenia. Zaproszonymi gośćmi byli:
z-ca Dyrektora RDLP w Łodzi – Pan Tadeusz Baryła, ksiądz
kapelan leśników - Marek Izydorczyk, dyrektor Muzeum
Ziemi Wieluńskiej- Jan Książek, przewodnicząca Zarządu
Okręgowego SITLiD przy RDLP w Łodzi Bożena Bednarek,
koledzy leśnicy z Nadleśnictwa Kolumna i Złoczew.
Norwid napisał Ojczyzna to ziemia i groby. Narody,
tracąc pamięć, tracą życie.
Celem spotkania było oddanie hołdu wszystkim
tym, którzy zginęli w obronie ojczyzny podczas II wojny
światowej właśnie tutaj. Mijają lata, ale pamięć o tamtych
wydarzeniach musi być żywa. Zaproszono na uroczystość
młodych ludzi, uczniów szkoły podstawowej, bo to na
nich będzie spoczywał obowiązek przekazywania historii
potomnym. Może wraz ze swoimi rodzicami, znajomymi będą
przychodzić, aby pokazać miejsce, w którym sami sadzili las
i opowiedzą o okolicznościach jego powstania. Uroczystość
Na Sieradzkich Szlakach
9
ta była doskonałą okazją do oddania czci także leśnikom,
zwłaszcza tym, którzy urodzili się na Ziemi Wieluńskiej,
pracowali w tutejszych lasach, byli uczestnikami walk II
wojny światowej. Wielu z nich zapłaciło najwyższą cenę –
oddali życie, wielu więziono i represjonowano. Lasy były
najlepszym schronieniem dla żołnierzy, a leśnicy najlepszymi
przewodnikami po ich terenie. Warto pamiętać o tym nie
tylko przy okazji obchodów kolejnych rocznic.
Adam Asnyka napisał:
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
choć macie sami doskonalsze wznieść.
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I wy winniście im cześć.
Oto testament, który pozostawili nam nasi przodkowie,
a my zobowiązani jesteśmy dopilnować jego wypełnienia!
W pierwszej części uroczystości zgromadzeni gości
oddali hołd żołnierzom, przy pomniku mieszczącym się
na brzegiem rzeki Warty, przy moście w Załęczu Wielkim.
Wysłuchano historii związanej z walkami w okresie kampanii
wrześniowej na terenie ziemi wieluńskiej jak i historię walk
w miejscu gdzie dzisiaj stoi pomnik. Uczniowie przedstawili
wiersze i piosenki patriotyczne. Pamięć żołnierzy uczczono
minutą ciszy, modlitwą poprowadzoną przez księdza
kapelana, złożono kwiaty i znicze przy pomniku.
Edukacja leśno – ekologiczna
w Nadleśnictwie Wieluń
z perspektywy czasu
Mirosław Bednarek
Lasy Nadleśnictwa Wieluń wchodzą w skład
Załęczańskiego Parku Krajobrazowego (3856 ha) i Parku
Krajobrazowego Warty i Widawki (20 ha). Na terenie
nadleśnictwa znajdują się 4 rezerwaty przyrody o łącznej
powierzchni 160,56 ha. Bardzo atrakcyjnym turystycznie
obszarem jest południowo – wschodnia część nadleśnictwa,
położona na terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego,
gdzie rozmieszczonych jest wiele szlaków turystycznych,
parkingów oraz Ośrodek Szkoleniowo – Wypoczynkowy ZHP
„Nadwarciański Gród” . W tej części nadleśnictwa przepływa
również największa rzeka tego regionu - Warta. Położone
są w sąsiedztwie takich miast jak: Wieluń, Działoszyn,
Pajęczno, Praszka, gdzie jest rozmieszczona większość
szkół i placówek oświatowych. Ludność tych miast i innych
mniejszych miejscowości chętnie wyjeżdża w okoliczne
lasy na wypoczynek sobotnio – niedzielny zwłaszcza
w okresie wiosenno – letnim. Wobec tego wszystkie drogi
leśne udostępniane są dla ruchu turystycznego pieszego
i rowerowego. W tej sytuacji stwarza to konieczność
prowadzenia edukacji leśno – ekologicznej społeczeństwa.
W tym celu funkcjonuje leśna ścieżka edukacyjna, wiata do
celów edukacyjnych oraz punkt edukacyjny w Leśnictwie
Mierzyce, punkt edukacyjny w Leśnictwie Niżankowice,
punkt edukacyjny w Leśnictwie Radoszewice oraz punkt
edukacyjny w Lasku Miejskim w Wieluniu.
Pierwsze kroki w zorganizowanej działalności
10
W drugiej części uroczystości wszyscy zgromadzeni
udali się do pobliskiego lasu, gdzie wspólnie sadzono las.
Powierzchnia wydzielenia, po wyciętym zrębie wynosiła
75 arów. Na przygotowanej wcześniej powierzchni brzozę
posadzono w formie cyfry 75, mającej upamiętniać 75 rocznicę
wybuchu II wojny światowej. Miejsce to symboliczne będzie
upamiętniać tamte wydarzenia, za kilka lat będzie widoczne
na mapach satelitarnych. Uroczystość została przygotowana
przez Koło SITLiD przy Nadleśnictwie Wieluń.
Okolicznościowe sadzenie lasu.
edukacyjnej nadleśnictwa sięgają 1998 roku kiedy to
powstaje ścieżka edukacyjna Mierzyce, aż po dzień
dzisiejszy kiedy powstał punkt edukacyjny Radoszewice.
Można powiedzieć, że przez okres ćwierćwiecza udało się
w edukacji prowadzonej w Nadleśnictwie Wieluń zbudować
niezbędną infrastrukturę, podnieść kwalifikacje pracowników
na co dzień uczestniczących w jej realizacji, oraz zachęcić
placówki oświatowe, administrację publiczną oraz
przeciętnego Kowalskiego do korzystania z oferty edukacji
leśno – ekologicznej przygotowanej przez nadleśnictwo.
Wiata edukacyjna w Nadleśnictwie Wieluń.
Przeciętnie w Nadleśnictwie Wieluń wykorzystując
własne obiekty edukacyjne jak i podmiotów współpracujących
udział bierze w ciągu roku kalendarzowego około 2000 dzieci
, młodzieży jak i dorosłych. Pytanie czy jest to dużo czy
mało? Odpowiedź jest prosta nigdy za dużo, zawsze za mało
jeśli chodzi o widzę społeczeństwa z zakresu przyrody, lasu
czy postaw pro ekologicznych. Jest to bardzo dobra zasada.
Sprawdziła się ona w naszym nadleśnictwie potwierdzają to
Na Sieradzkich Szlakach
generalnie odbiorcy jak i sami leśnicy. W tej sytuacji należy
sobie postawić kolejne pytania: co zrobić by zachęcić jeszcze
większa grupę dzieci młodzieży czy dorosłych w jej odbiorze,
jak polepszyć jakość przekazywanej wiedzy przez leśników?
Oczywistym jest, że edukacja leśna ma dotyczyć
lasu. Jednak pojęcie lasu nie dla wszystkich oznacza to samo.
Czym innym jest dla dzieci udających się na wycieczkę,
czym innym dla nauczycieli, a czym innym dla przyrodników
i ekologów. Myślę, że jednym z najważniejszych celów
w naszym nadleśnictwie jeśli chodzi o przyszłość edukacji
będzie przekonanie wszystkich jej uczestników, że las to nie
tylko zwykłe, może przypadkowe miejsce pracy leśnika?
WSPÓŁCZESNOŚĆ
O Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Łodzi
Hanna Kolasińska
Zasięg terytorialny RDLP w Łodzi wynosi ponad 22
230 km² i charakteryzuje się najmniejszą lesistością, która
wynosi 21% przy lesistości Polski 29,2%. Pod względem
administracyjnym obszar obejmuje teren 6 województw.
Największa powierzchnia zasięgu działania, jest na terenie
województw łódzkiego i mazowieckiego.
W obszarze działania znajduje się duża łódzka
aglomeracja miejska, ośrodki przemysłowe: płocki,
bełchatowski, piotrkowski, wieluński. Jest to rejon dużych
inwestycji infrastruktury drogowej oraz największej w Polsce
odkrywkowej kopalni węgla brunatnego BełchatówSzczerców, co ma bezpośredni wpływ na prowadzenie
gospodarki leśnej w tym rejonie.
Powierzchnia wszystkich lasów w zasięgu działania
wynosi 444,3 tysięcy hektarów z tego, Lasy Państwowe
nadzorowane przez RDLP w Łodzi zajmują powierzchnię 296
591 ha. Lasy na terenie RDLP w Łodzi należą do 19 nadleśnictw
i 227 leśnictw, przeciętna powierzchnia lasów w nadleśnictwie
wynosi 15,7 tys. ha, średnia powierzchnia leśnictwa
1 306 ha. Na terenie dyrekcji przeważają siedliska borowe
z dominacją sosny. Średni wiek lasów na naszym terenie to
64 lata, a przeciętna zasobność to 246 m sześc./ha.
Udział siedlisk leśnych
•57,9 proc. – borowe, czyli drzewostany z przewagą
gatunków iglastych, najczęściej sosny i świerku
•39,9 proc. – lasowe, czyli drzewostany z przewagą
gatunków liściastych
•2,2 proc. – olsy, czyli lasy porastające żyzne,
bagienne tereny
Udział gatunków lasotwórczych
•83,8 proc. – sosna, modrzew
•0,3 proc. – świerk
•6,7 proc. – dąb, klon, jawor, wiąz, jesion
•4,0 proc. – brzoza,
•0,7 proc. – buk, grab
•0,4 proc. – jodła, daglezja
•3,9 proc. – olsza
•0,2 proc. – topola, osika, wierzba, lipa
W północnej części dyrekcji lasów jest niewiele i są
bardzo rozproszone, a lesistość tego terenu jest bardzo niska,
bo zaledwie od 5 do 10%, w południowej części lesistość
jest wysoka i dochodzi do 45%. Na terenach leśnych tej
części kraju, zidentyfikowano około 1 100 gatunków flory
naczyniowej, 134 gatunków mszaków, 166 gatunków
porostów i około 1 000 gatunków grzybów.
Harmonijnie ukształtowane krajobrazy polno-leśne
wraz z reliktami naturalnych ekosystemów leśnych i łąkowotorfowiskowych są cenną wartością Polski Środkowej
- obszaru pokrywającego się z zasięgiem terytorialnym
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. Biegną
tutaj zasięgi ważnych gatunków drzew lasotwórczych:
buka, jodły, świerka oraz lipy drobnolistnej i jawora. Leśne
zbiorowiska roślinne to na północy - krainy z przewagą borów
sosnowych, zwłaszcza boru świeżego, w środkowej części
z przewagą grądu subkontynentalnego, zaś na południu
częstsze są lasy bukowe i jodłowe.
Fauna jest nieco uboższa w porównaniu z obszarami
sąsiednimi z powodu małej ilości zbiorników wodnych
i rozdrobnionej powierzchni leśnej. Zaewidencjonowano tu
779 gatunków bezkręgowców i 210 kręgowców, przy czym
40 gatunków to ssaki.
Na terenie RDLP w Łodzi ok. 2% powierzchni
(6013,73 ha) to lasy 91 rezerwatów przyrody.
Najmniejszy, największy, najstarszy, najmłodszy
•najmniejszy rezerwat przyrody znajduje się
w nadleśnictwie Smardzewice – Czarny Ług – pow. 2,46 ha;
otulina – 6,01 ha; utworzony w 1996 r. przedmiot ochrony
– torfowisko wysokie typu atlantyckiego ze stanowiskiem
bagnicy torfowej;
•największy rezerwat zobaczymy w nadleśnictwie
Łąck – Jastrząbek – pow. 463,20 ha; utworzony w 1988;
przedmiot ochrony – drzewostany grabowo-dębowe
z domieszką sosny
•najstarsze rezerwaty znajdują się:
- w nadleśnictwie Złoczew - rezerwat Nowa Wieś
(1957/1984/2007) – 117,65 ha – ols i grąd wilgotny z jodłą
i bukiem przy granicy zasięgu;
- w nadleśnictwie Brzeziny - rezerwat Gałków
(1958/2010) – 57,85 ha – las bukowy z udziałem jodły na
granicy zasięgu obu gatunków;
- w nadleśnictwie Brzeziny - rezerwat Wiączyń
(1958/1965/2010) – 8,40 ha– las liściasty o cechach grądu
subkontynentalnego na granicy zasięgu buka i jodły;
- w nadleśnictwie Piotrków - rezerwat Lubaszów
Na Sieradzkich Szlakach
11
(1958/1984/2007) – 202,49 ha – grąd z jodłą na północnej
granicy zasięgu + stanowiska rzadkich roślin chronionych +
liczne drzewa pomnikowe;
- w nadleśnictwie Skierniewice - rezerwat Babsk
(1958/2010) – 10,97 ha – grąd z udziałem lipy drobnolistnej;
- w nadleśnictwie Skierniewice - rezerwat Trębaczew
(1958/2007) – 173,66 ha – świetlista dąbrowa z modrzewiem
polskim i bogatą florą;
- w nadleśnictwie Spała - rezerwat Spała (1958/2001)
– 102,70 ha – grądy z 200 letnimi dębami i sosnami oraz
jodłą na granicy zasięgu
•najmłodszy rezerwat Gać Spalska znajduje się na
terenie nadleśnictwa Spała (2006/2010) – 85,89 ha – naturalnie
wykształcone zespoły roślinne, głównie łęg jesionowy i ols
porzeczkowy, związane ze śródleśną rzeką nizinną oraz
stanowiska rzadkich i chronionych roślin i zwierząt.
Siedziba Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi.
Od 1979 r. w celu prowadzenia monitoringu
fenologicznego, edukacji ekologicznej i uzupełniania
przyrodniczej bazy danych utworzono 10 parków
krajobrazowych: trzy nad Pilicą (Sulejowski, Spalski
i Przedborski), dwa nad Wartą (Załęczański i Międzyrzecza
Warty i Widawki), jeden na Wzniesieniach Łódzkich, jeden
w Puszczy Bolimowskiej, jeden nad Gopłem oraz dwa nad
Wisłą (Gostynińsko-Włocławski i Brudzeński). Zajmują one
około 22% powierzchni lasów Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Łodzi. Ponad 63 tys. ha terenów leśnych
tut. RDLP wchodzi w skład 23 Obszarów Chronionego
Krajobrazu, terenów chronionych o zróżnicowanych
Dąb „Teodor”
Józef Szubzda
W wrześniowe południe las pod Budziczną
przypominał gotycką katedrę. Wysoko wznosiły się filary
strzelistych sosen. Kopułę nieboskłonu podpierał potężny
dąb. Złote promienie słońca przenikały przez misterne
witraże liści i igliwia, oświetlały kemowe pagórki pokryte
kobiercem leśnego runa. Uroczyste obchody 90-lecia Lasów
12
ekosystemach, pełniących funkcję korytarzy ekologicznych,
ważnych dla turystyki i wypoczynku.
Na terenie naszej dyrekcji występuje 375 pomników
przyrody, tym: pojedyncze drzewa, grupy drzew, aleje, głazy
narzutowe, skałki, groty, jaskinie, pomniki powierzchniowe.
Sieć Natura 2000 tworzą dwa typy obszarów:
•obszary specjalnej ochrony ptaków (OSO),
wyznaczone do ochrony populacji dziko występujących
ptaków,
•specjalne obszary ochrony siedlisk (SOO), chroniące
siedliska przyrodnicze i gatunki roślin i zwierząt.
Podstawą wyznaczania obszarów Natury 2000 są
kryteria naukowe. W ramach projektu europejskiej sieci Natura
2000, mimo niesprzyjających geograficznych, ekologicznych
i historycznych uwarunkowań Polski Środkowej (niska
lesistość, mała ilość zbiorników wodnych, wysoka gęstość
zaludnienia, urbanizacja i sieć drogowa) udało się wyróżnić
6 Obszarów Specjalnej Ochrony Ptaków oraz 34 Specjalne
Obszary Ochrony Siedlisk.
Na terenie naszej dyrekcji znajduje się również ponad
1200 użytków ekologicznych, zajmujących w sumie ca 1500
ha.
Jednym
z priorytetów
nowoczesnego
i wielofunkcyjnego leśnictwa jest edukacja leśna
społeczeństwa, która daje gruntowną wiedzę i uwrażliwia
ludzi na piękno przyrody. Dlatego też na terenie nadleśnictw
leśnicy przygotowali różnorodne obiekty przeznaczone do
realizacji zadań z zakresu tej edukacji, a także przyrodniczych
programów szkolnych. Udostępniliśmy dla Państwa leśne
ścieżki edukacyjne, pozwalające realizować różnorodne
tematy przyrodnicze i leśne. Część z nich przygotowały
nadleśnictwa, niektóre z nich powstały dzięki współpracy
leśników z pracownikami parków krajobrazowych. Każda
ścieżka liczy kilka bądź kilkanaście oznakowanych
przystanków z tematycznymi tablicami poglądowymi. Wiele
nadleśnictw oferuje zajęcia prowadzone przez leśników.
Oprócz ścieżek, funkcjonują także punkty edukacyjne,
wyposażone m.in. w eksponaty związane z gospodarką
leśną, sprzęt audiowizualny i gry edukacyjne. Przygotowane
są w taki sposób, by spełniały najistotniejsze potrzeby
i oczekiwania odwiedzających.
Na terenie RDLP w Łodzi znajdują się dwa Leśne
Kompleksy Promocyjne – „Lasy Gostynińsko-Włocławskie”
oraz „Lasy Spalsko-Rogowskie”.
Państwowych i 111 rocznicę urodzin Teodora Goździkiewicza
Nadleśnictwo Złoczew zorganizowało 18 IX 2014 r. w lesie
pod Budziczną. Pomysłodawcą i realizatorem leśnej
uroczystości był Artur Musiał, leśniczy – szkółkarz w tej
miejscowości bezgranicznie oddany przyrodzie, który od
lat zabiegał o uhonorowanie pisarza. Centralnym miejscem
imprezy stał się dąb rosnący w pobliżu ścieżki przyrodniczo
– leśnej „Dąbrowa”, który na wniosek Edwarda Polaka,
nadleśniczego w Złoczewie, 17 VI 2013 r. uchwałą rady
Gminy Sieradz uzyskał status pomnika przyrody.
Na polance pod dębem zgromadziła się rodzina
Teodora Goździkiewicza: Tomasz Teodor Goździkiewicz
z żoną Anną i wnuczką Oliwią, Paweł Ludwik Goździkiewicz
Na Sieradzkich Szlakach
z wnukiem Michałem, Piotr Goździkiewicz z synem
Kacprem i siostrą Dorotą Bošnowič. Najstarsi z nich byli
wnukami Teodora. Synowie nie dożyli tych chwil, zmarli
kilka miesięcy wcześniej. Ludomir 10 marca, a Bogdan 28
lipca, obaj w 2014 roku.
Zaszczytną funkcję gospodarzy imprezy pełnili:
Andrzej Kuchczyński, nadleśniczy w Złoczewie, Zdzisław
Świątek, leśniczy leśnictwa Dąbrowa, Artur Musiał, leśniczy
szkółkarz w Budzicznej, Edward Polak, emerytowany
nadleśniczy i Jan Ejzert, emerytowany zastępca
nadleśniczego. W uroczystości uczestniczyli liczni goście,
m. in. Jan Hankiewicz, wiceprzewodniczący Rady Powiatu,
Jarosław Kaźmierczak, wójt gminy sieradzkiej, Jan Jarząb,
przewodniczący Rady Gminy, proboszcz parafii w Dąbrowie
W. - Sławomir Grabiszewski, Wiesława Sujecka – prezes O/
PTTK w Sieradzu i wielu innych. W niecodziennej scenerii
odbyła się podniosła uroczystość nadania imienia dębowi rówieśnikowi Teodora Goździkiewicza, piewcy sieradzkich
krajobrazów. Rozpoczęła ją melodia „Powitanie” odegrana
przez sygnalistów: Michalinę Prusińską, Daniela Palmę
i Konrada Grygowskiego.
Pisarza do lasu pod Budziczną przywołała Krystyna
Brodowska, długoletnia prezes O/PTTK w Sieradzu.
Przedstawiła go jako niestrudzonego wędrowcę, inspiratora
rajdu Śladami Łuki Bakowicza. Pierwszy rajd odbył się
w 1975 r. na trasie Barczew – Pyszków – Złoczew. Liczne
grono uczniów sieradzkich szkół, w towarzystwie autora
opowieści powstańczej, brnęło przez śnieg do Złoczewa.
Rajdem uczczono bitwę, którą stoczyła partia Makarego
Drohomireckiego z Moskalami. Odbyło się już 39 rajdów
upamiętniających styczniowych bohaterów. Rajdy rozrosły
się w wielką imprezę. Corocznie uczestniczy w nich
ponad 400 turystów, głównie uczniów okolicznych szkół.
Prelegentka z zaangażowaniem mówiła o umiłowaniu Ziemi
Sieradzkiej przez Teodora Goździkiewicza, który zachwycał
się lasem i polem, złotym łanem żyta i zieloną łąką. Chodził
polnymi drogami, był blisko przyrody i opisywał ją w swych
książkach.
Tablicę upamiętniającą pisarza i opisującą dąb jego
imienia odsłonili: wnuczek i wnuczka pisarza – Tomasz
Teodor Goździkiewicz i Dorota Bošnowič, Edward Polak
i Jarosław Kaźmierczak. W bezpośrednim sąsiedztwie tablicy
ustawiono symboliczną wartę, która ubiorem służby leśnej
stanowiła odniesienie do przeszłości. Jedna figura została
ubrana w strój leśnika z czasów Księstwa Warszawskiego,
a druga w mundur z okresu międzywojennego. Kostiumy
wypożyczono z Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie.
Tablica została zaprojektowana i wykonana przez Artura
Musiała. Był to ulubiony zakątek pisarza, o którym mówił:
…nie byłbym sobą, gdybym nie złożył pokłonu swojemu
ulubionemu lasowi położonemu obok wioski, a raczej
przysiółka Budziczna…
Tablica w sposób lapidarny informuje o twórczości
pisarza, dla którego …Źródłem fascynacji stała się Ziemia
Sieradzka, a tematy czerpał pisarz ze swojego dzieciństwa, gdy
jako młody chłopiec towarzyszył swojemu ojcu Nikodemowi
– gajowemu… Swoje doświadczenie z Sieradzczyzną
zawarł w utworach: „W lesie i pod lasem”, „Kniejówka”,
„Okruchy przyrody”, „Cienie lasu”, „Zapisane ptasią
łapką”, „Kronika zielonych zdarzeń”, „Buraski, czarnuchy”,
„Gniade, kare, kasztanki”, „Znajomą ścieżką”, „Loty nad
porębą”, „Trop w trop”… Trafną charakterystykę Teodora
Goździkiewicza zawiera zdanie: Las ustawił mu kołyskę
między drzewami. Pisarz naznaczony znamieniem lasu, nigdy
spod jego „magicznych” wpływów się nie uwolnił. W czasach,
kiedy okalająca człowieka zieleń ustawicznie się kurczy,
Goździkiewicz ocala dla nas najpiękniejsze jej obrazy…
Z informacją o pisarzu sąsiaduje charakterystyka leśnego
imiennika: Dąb „Teodor” to dąb szypułkowy o obwodzie
pnia 292 cm, w wieku około 135 lat, rosnący w oddziale 86a,
w obrębie leśnictwa Dabrowa na działce 763 stanowiącej
własność Skarbu Państwa, będący w Zarządzie Nadleśnictwa
Złoczew. Swój leśny żywot rozpoczął po powstaniu
styczniowym. Był świadkiem narodzin niepodległej Polski,
przeżył czas agresji niemieckiej oraz bogaty w wydarzenia
schyłek XX wieku, w którym imię Polski rozsławił Jan Paweł
II.
Rodzina Teodora Goździkiewicza.
Fot. P. Gołąb
Po doniosłej ceremonii odsłonięcia tablicy zabrał
głos Andrzej Ruszkowski, który wraz z Wiesławą Sujecką
podziękował kierownictwu Nadleśnictwa Złoczew za
organizację uroczystości i kultywowanie pamięci o wybitnym
twórcy. Podzielił się wspomnieniami z kontaktów z pisarzem.
Wędrował z nim po sieradzkiej ziemi, prowadził nie kończące
się rozmowy przy ognisku i w zaciszu własnego domu. Kolejny
mówca Tomasz Teodor Goździkiewicz sięgnął pamięcią do
dzieciństwa, które upływało w stałej łączności z pisarzem.
Dziadek wprowadzał go w świat roślin i zwierząt, w świat
lasów i pól, deszczu i słońca. Odbywali wspólne wędrówki.
Pisarz wrzucał do plecaka bochenek chleba, kilogram
boczku, sporo owoców, zarzucał plecak na barki i razem
wyruszali przed siebie, zaszywali się w zagajniki, cieszyli
się błękitem nieba i zielenią traw. Po całodziennej wędrówce
wracali pełni wrażeń do domu. Wnuczek ze zmęczenia padał
z nóg, a dziadek sprawiał wrażenie niezmęczonego drogą.
O częstych spotkaniach z pisarzem opowiadał również
mieszkaniec Dąbrowy Jan Krzysztof Szczęsny. Dyrektor
SP nr 4 w Sieradzu podziękował Nadleśniczemu Złoczew
za wieloletnią opiekę nad szkołą i za eksponaty ułatwiające
prowadzenie lekcji.
Uroczystość zakończył występ uczniów SP im.
Teodora Goździkiewicza w Dąbrowie Wielkiej, kierowanej
przez dyr. Zdzisławę Kałuziak. Młodzież odśpiewała hymn
szkoły pt. „Pan Teodor”1 .
Rolę
konferansjera
pełniła
Julita
Gołąb.
Brawami nagrodzono Magdalenę Wawrzyniak, która
Na Sieradzkich Szlakach
13
płynnie wyrecytowała długi fragment powieści Teodora
Goździkiewicza „Znajomą ścieżką”. Z uznaniem słuchaczy
spotkały się utwory poświęcone pisarzowi i przyrodzie
napisane przez uczniów: Martynę Łukomską, Michała
Idziaszczyka i Wiktorię Kopacką. Piękne recytacje i pieśni
śpiewane przez uczniów kl. V: Darię Bąk, Martynę
Domańską, Michała Galusa, Wiktora Toriasza, Kingę Gocek,
Julitę Gołąb, Kornelię Knop, Klaudię Kobierską, Darię
Lejman, Dawida Ławniczaka, Olę Płachtę, Kacpra Rosiaka,
Dawida Rzepkę, Dawida Walczaka, Magdalenę Wawrzyniak
cechował emocjonalny stosunek do pisarza, który rozsławił
ich wieś. Występom dzieci akompaniował dąb „Teodor”
delikatnym akordem szumiących liści. Urealniało się zalecenie
Aleksandra von Humbolta: Miejcie szacunek dla drzewa,
które jest jednym wielkim cudem i które dla naszych przodków
było rzeczą świętą. Młodzież do występów przygotowała
polonistka Justyna Słodowa, a oprawę muzyczną – Izabela
Pietrasik.
Na podziękowanie zasługują pracownicy szkółki
leśnej, którzy poza swymi obowiązkami wzięli udział
w przygotowaniu imprezy. Są to: Tadeusz Grzesiak,
Małgorzata Ptaszyńska, Mariola Gotkowicz, Maryla Białek,
Irena Klinska, Urszula Ławniczak, oraz stażyści Marcin
Kupis i Damian Złoty.
Po posiłku na Polanie marzeń podziwiano stary sprzęt
leśny zgromadzony przez Józefa Przybyłka i eksponaty
wypożyczone z Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie.
Goście zostali obdarowani albumami o tematyce
przyrodniczej, materiałami edukacyjnymi o Nadleśnictwie
Złoczew i sadzonkami dębów – „Teodorkami”.
Przypisy:
1
Skąd przychodził, kto go znał/ Kto mu rękę podał kiedy/ Nad rowem
siadał, wyjmował chleb/ Serem przekładał i dzielił się z psem/ Pan Teodor;
Czapkę z głowy ściągał, gdy/ Wiatr gałęzie chylił drzewom/ Śmiał się do
słońca i śpiewał do gwiazd/ Drogę bez końca co przed nim szła/ Znał jak
pięć palców, jak szeląg zły/ Pan Teodor; Nikt nie pytał, skąd się wziął/ Gdy
do ognia się przysiadał,/ Wtulał się w krąg ciepła jak w kożuch,/ Zmęczony
drogą wędrowiec boży,/ zasypiał długo gapiąc się w noc/ pan Teodor; Aż
nastąpił taki rok,/ Smutny rok, tak widać trzeba,/ Nie przyszedł Teodor
zieloną wiosną./ Miejsce, gdzie siedział, zielskiem zarosło./ I choć niejeden
wytężał wzrok/ Choć lato pustym gościńcem przeszło/ Z suchymi liśćmi,
jesienną schedą/ Wiatrem niesiony popłynął w przeszłość/ Pan Teodor.
GEOGRAFIA I OCHRONA PRZYRODY
Nadleśnictwo Kolumna
Mariusz Milewski
Lasy Nadleśnictwa Kolumna znajdują się w
bezpośrednim sąsiedztwie aglomeracji łódzkiej oraz dużych
miast: Pabianic, Łasku, Sieradza i Zduńskiej Woli co wpływa
na dużą penetracje lasów przez ludność.
Charakterystycznym
elementem
Nadleśnictwa
Kolumna jest to, że w obrębie Rydzyny występują różnorodne
drzewostany z dużym udziałem gatunków liściastych,
zaś w obrębach Kolumna i Zduńska Wola występują
uboższe siedliska - drzewostany sosnowe z niewielkim
udziałem gatunków liściastych. Lesistość czyli stosunek
powierzchni zajmowanej przez lasy do powierzchni ogólnej
w Nadleśnictwie Kolumna wynosi 21,29%.
Największą lesistością charakteryzuje się powiat
sieradzki (w granicach zasięgu terytorialnego Nadleśnictwa),
gdzie wynosi 30,24% i powiat pabianicki z 29,92%., natomiast
14
najmniejsza lesistością występuje w powiecie piotrkowskim i
przyjmuje ona wartość 8,69%.
Oprócz dużych kompleksów leśnych takich jak: lasy
w okolicy Tuszyna, Rydzyn, Dłutowa, Dobronia, Sędziejowic
i Sieradza, znaczną część powierzchni leśnej nadleśnictwa
stanowią drobne kompleksy leśne położone wśród lasów
prywatnych lub terenów rolnych.
Lasy Nadleśnictwa Kolumna położone są w VI
Krainie Małopolskiej, w środkowej części dzielnicy
Sieradzko-Opoczyńskiej, w mezoregionie SieradzkoŁódzkim. Teren mezoregionu znajduje się w naturalnym
zasięgu występowania głównych lasotwórczych gatunków
drzew takich jak: sosny pospolitej, świerka pospolitego, jodły
pospolitej, buka zwyczajnego. Teren Nadleśnictwa Kolumna
stanowią rozległe równiny peryglacjalne z rozsianymi
wyspowo obszarami wydmowymi, gdzie rozpiętość wzniesień
ponad poziom morza kształtuje się na poziomie 130-280m.
Lasy Nadleśnictwa Kolumna znajdują się w bezpośrednim
sąsiedztwie aglomeracji łódzkiej oraz dużych miast takich
jak: Pabianice, Łask, Sieradz i Zduńska Wola.
Specyfiką lasów w zasięgu terytorialnym Nadleśnictwa
Kolumna (podzielonego na trzy obręby jest to, że obręb
Na Sieradzkich Szlakach
Rydzyny charakteryzuje się różnorodnością drzewostanów - z
dużym udziałem gatunków liściastych, kiedy zaś w obrębach
Kolumna i Zduńska Wola występują uboższe siedliska
- głównie drzewostany sosnowe z niewielkim udziałem
gatunków liściastych.
Nadleśnictwo Kolumna w podziale administracyjnie
kraju usytuowane jest w granicach województwa łódzkiego
w pobliskim sąsiedztwie aglomeracji łódzkiej. Obejmuje
swoim zasięgiem teren powiatu: bełchatowskiego, łaskiego,
łódzkiego – wschodniego, pabianickiego, piotrkowskiego,
sieradzkiego i zduńsko – wolskiego oraz na terenie 17 gmin
tj. Buczek, Czarnocin, Dłutów, Dobroń, Drużbice, Grabica,
Łask, Moszczenica, Pabianice, Rzgów, Sędziejowice, Sieradz,
Tuszyn, Wodzierady, Zapolice, Zduńska Wola i Zelów.
W podziale administracyjnym Lasów Państwowych
Nadleśnictwo Kolumna znajduje się w centralnej części
RDLP w Łodzi bezpośrednio sąsiadując z Nadleśnictwem
Grotniki i Poddębice (od północy), Nadleśnictwem Złoczew
(od południowego - zachodu), Nadleśnictwem Bełchatów
i Piotrków (od południa) i Nadleśnictwem Brzeziny (od
północnego – wschodu).
Leśnym językiem o Nadleśnictwie
Poddębice
Sylwester Lisek
W skład Nadleśnictwa Poddębice wchodzą głównie
dawne lasy wielkiej własności ziemskiej upaństwowione
po II wojnie światowej oraz w mniejszej ilości dawne lasy
państwowe, uzupełnione przejętymi na rzecz Skarbu Państwa
lasami drobnej indywidualnej własności.
Obecne Nadleśnictwo Poddębice składa się z 3
obrębów:
• Obręb Bogdańce jako nadleśnictwo powstało w 1945
r. wyłącznie z lasów prywatnych upaństwowionych,
• Obręb Poddębice jako nadleśnictwo zostało
utworzone w 1945 r. z lasów dawnego Nadleśnictwa
Państwowego Chrośno, z tzw. lasów pomajorackich oraz
Uroczyska Niewiesz i Wilczków, które stanowiły własność
banku,
• Obręb Sieradz powstał w 2002 r. z przejętych
terenów trzech leśnictw po byłym Nadleśnictwie Sieradz,
zlikwidowanym w ramach restrukturyzacji.
Nadleśnictwo Poddębice położone jest na terenie
województwa łódzkiego. Obejmuje swym zasięgiem obszar
6 powiatów, w skład których wchodzi teren 13 gmin:
• powiat poddębicki: gmina i miasto Poddębice, gmina
Wartkowice, Pęczniew, Dalików, Zadzim;
• powiat pabianicki: gmina Lutomiersk, Pabianice;
• powiat zduńskowolski: gmina i miasto Szadek,
gmina Zduńska Wola;
• powiat łaski: gmina Wodzierady;
• powiat łęczycki: gmina Łęczyca;
• powiat sieradzki: gmina Warta, gmina Sieradz.
Zasięg terytorialny Nadleśnictwa Poddębice określają
współrzędne: 18045’ do 19005’ długości geograficznej
wschodniej i 51040’ do 52002’szerokości geograficznej
północnej. Wysokości bezwzględne nie przekraczają 200 m
n.p.m. Pod względem geograficznym omawiany teren należy
do makroregionów – Niziny Południowowielkopolskiej
i Niziny Środkowomazowieckiej, mezoregionów –
Wysoczyzny Łaskiej, Kotliny Kolskiej i Równiny Łowicko
– Błońskiej.
W zasięgu terytorialnym nadleśnictwa, którego
powierzchnia wynosi 121625 ha, lasy zajmują ponad 25
tysięcy ha, co daje lesistość rzędu 21,1%. Jest to wskaźnik
niższy niż lesistość dla Polski (29,3%) i porównywalny
z lesistością RDLP Łódź (19,7%).
Z uwagi na żyzność siedlisk na obszarze nadleśnictwa
stwierdzono 15 panujących gatunków drzew. Gatunkami
o największym udziale są: sosna, dąb, brzoza i olsza. Udział
drzewostanów z panującą sosną wynosi pod względem
powierzchniowym 85,4%. Drzewostany z panującym dębem
(wszystkie gatunki łącznie) stanowią 6,9% powierzchni
zalesionej. Brzoza jest gatunkiem panującym na 3,4%
powierzchni zalesionej. Udział drzewostanów z panującą olszą
wynosi pod względem powierzchniowym 2,9%. Drzewostany
Na Sieradzkich Szlakach
15
z panującą jodłą pod względem powierzchniowym stanowią
0,6%. Udział pozostałych drzewostanów jest nieznaczny
i nie przekracza 0,8%. Przeciętny wiek, obliczony dla
drzewostanów nadleśnictwa wynosi 65 lat, a przeciętna
zasobność 246 m3/ha.
W zależności od spełnianych funkcji (ochronne,
dydaktyczne, rekreacyjno – turystyczne, historyczne,
ekologiczne, krajobrazowe, kulturowe) wyodrębnia się trzy
zasadnicze grupy lasu, tj.: rezerwaty, lasy ochronne i lasy
gospodarcze. Rezerwaty o powierzchni 173,83 ha występują
w Obrębie Bogdańce i Poddębice stanowią 1,0% powierzchni
leśnej nadleśnictwa. Lasy ochronne o powierzchni 11 573,76
ha obejmują 67,6% powierzchni leśnej nadleśnictwa.
Procentowy udział lasów gospodarczych (5 373,34 ha)
wynosi 31,4%.
W nadleśnictwie we wszystkich obrębach leśnych
przeważają świeże siedliska (borowe i lasowe), zajmujące
łącznie w N-ctwie 86,3%, (w Obrębie Bogdańce 87,3%,
w Obrębie Poddębice 86,0%, w Obrębie Sieradz 85,5%).
Ogółem siedliska lasowe (świeże, wilgotne i bagienne),
zajmują w N-ctwie 37,5% (w Obrębie Bogdańce 46,1%,
w Obrębie Poddębice 44,4%, w Obrębie Sieradz 13,3%).
Siedliska borowe zajmują w N-ctwie 62,0%, (w Obrębie
Bogdańce 53,2%, w Obrębie Poddębice 55,2%, w Obrębie
Sieradz 86,2%), i lasy łęgowe (OlJ) 0,5% (w Obrębie
Bogdańce 0,7%, w Obrębie Poddębice 0,4%, w Obrębie
Sieradz 0,5%). Siedliska wilgotne zajmują łącznie 12,0%
(w Obrębie Bogdańce 11,2%, w Obrębie Poddębice 11,8%,
w Obrębie Sieradz 13,1%), siedliska bagienne 1,6%
(w Obrębie Bogdańce 1,5%, w Obrębie Poddębice 2,2%,
w Obrębie Sieradz 1,2%) a siedliska suche 0,1% (w Obrębie
Sieradz 0,2%). Spośród wszystkich typów siedliskowych
lasu, największe powierzchnie w nadleśnictwie zajmuje Bśw
(30,8%) oraz BMśw (25,9%); trzecie miejsce zajmuje LMśw
(19,6%), a czwarte Lśw (10,0%). Na pozostałe dziesięć typów
siedliskowych lasu (suchych, wilgotnych i bagiennych),
przypada 13,7%.
Nadleśnictwo w Wieluniu1
Przemysław Wysocki
Charakterystyka ogólna. Nadleśnictwo Wieluń
wchodzi w skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi. Zostało utworzone w roku 1974 z połączenia trzech
nadleśnictw: Cisowa, Czarnożyły, Kraszkowice.
Położone jest na terenie województw: łódzkiego
i opolskiego. Powierzchnia ogólna wynosi 17 726 ha,
podzielone jest na trzy obręby leśne, 13 leśnictw i szkółkę
leśną. Swym zasięgiem obejmuje obszar 1463,50 km2. Ogólna
powierzchnia lasów na omawianym terenie wynosi 34 008 ha
co daje lesistość rzędu 23,2 %. Lasy Nadleśnictwa Wieluń
według regionalizacji przyrodniczo-leśnej kraju położone
są w większości w VI Krainie Małopolskiej, dzielnicy 1-ej
Łódzko – Opoczyńskiej, Lasy gospodarcze obejmują 73 %
ogólnej powierzchni drzewostanów, lasy ochronne ok. 20%,
a rezerwaty 1 %. Procentowy udział typów siedliskowych
lasu: Bśw - 35 %, BMśw - 31 %, LMśw - 12 %, BMw - 11 %,
LMw - 5 %, pozostałe siedliska - 6 %. Gatunkiem panującym
jest sosna , która zajmuje 92 % powierzchni wszystkich lasów,
brzoza - 3 %, dąb i olsza po 2 %, inne gatunki 3%. Przeciętna
zasobność na 1 ha - 255 m3, przeciętny wiek drzewostanów
- 57 lat.
Hodowla Lasu. W ramach nowego Planu Urządzania
Lasu obowiązującego na lata 2007-2016 przyjęto do
wykonania średniorocznie zadania w wysokości: zalesienia i
odnowienia na pow. otwartej - 93 ha, odnowienia pod osłoną
- 80 ha, pielęgnacja gleby - 190 ha, czyszczenia wczesne –
236 ha, czyszczenia późne - 97 ha.
Pozyskanie drewna. Wielkość użytkowania rębnego
przyjęta w ramach nowego Planu Urządzania Lasu wynosi
- 82 ha rębni zupełnych i 185 ha rębni złożonych rocznie.
Powierzchnia użytkowania przedrębnego wynosi 1203 ha
16
rocznie (w tym trzebieże wczesne 255 ha). Udział użytków
rębnych i przedrębnych wynosi po 50 % planowanej do
pozyskania masy grubizny.
Ochrona lasu. Zagrożenia środowiska można
podzielić na trzy zasadnicze grupy: biotyczne, abiotyczne
i antropogeniczne. Spośród czynników biotycznych do
najpoważniejszych zagrożeń dla lasów nadleśnictwa należy
zaliczyć zagrożenie ze strony szkodników pierwotnych,
jak: boreczniki, brudnica, zwójki oraz szeliniak. W skład
Nadleśnictwa wchodzi 3575 ha drzewostanów rosnących
na gruntach porolnych dlatego tak ważnym zadaniem
gwarantującym trwałość lasów jest profilaktyka zabezpieczająca
drzewostany przed chorobami wywołanymi przez patogeny
grzybowe: opieńkę miodową i hubę korzeniową.
Z grupy czynników abiotycznych największe
zagrożenie mają: silne wiatry i okiść, oraz stany suszy
fizjologicznej spowodowane obniżeniem poziomu wód
gruntowych. Do grupy czynników antropogenicznych
(związanych z każdą formą pośredniego lub bezpośredniego
wpływu człowieka na środowisko i bytujące w nim rośliny)
możemy zaliczyć niewłaściwą gospodarkę odpadami, jak
Na Sieradzkich Szlakach
dzikie wysypiska śmieci w lesie oraz zagrożenie pożarowe
terenów leśnych.
Łowiectwo. Gospodarka łowiecka na terenie
nadleśnictwa prowadzona jest przez 16 kół łowieckich
na wydzierżawionych przez nich obwodach łowieckich.
Ponadto nadleśnictwo prowadzi Ośrodek Hodowli
Zwierzyny, na którym znajdują się liczne paśniki, lizawki
oraz inne urządzenia do dokarmiania zwierzyny. Posiada
także w zagospodarowaniu około 15 ha poletek łowieckich.
Według danych z inwentaryzacji stwierdzono, że na terenie
wszystkich obwodów łowieckich przebywało łącznie około
400 jeleni, 4200 saren, 350 dzików.
Formy ochrony przyrody i edukacja. Lasy
Nadleśnictwa Wieluń wchodzą w skład Załęczańskiego Parku
Krajobrazowego (3840 ha) i Parku Krajobrazowego Warty i
Widawki (20 ha).
Na terenie nadleśnictwa znajdują się 4 rezerwaty
przyrody o łącznej powierzchni 160,56 ha. Położone są w
sąsiedztwie takich miast jak: Wieluń, Działoszyn i Pajęczno.
Ludność tych miast i innych mniejszych miejscowości
chętnie wyjeżdża w okoliczne lasy na wypoczynek sobotnio
– niedzielny zwłaszcza w okresie wiosenno – letnim. Wobec
tego wszystkie drogi leśne udostępniane są dla ruchu
turystycznego pieszego i rowerowego. W tej sytuacji stwarza
Nadleśnictwo Złoczew
Ireneusz Szczepaniak
Charakterystyka ogólna. Nadleśnictwo Złoczew
zarządza lasami stanowiącymi własność Skarbu Państwa
o powierzchni prawie 16 tys. ha położonymi w południowozachodniej części województwa łódzkiego. Nadleśnictwo
utworzone zostało 1 lutego 1945 r. z rozparcelowanych
w ramach reformy rolnej majątków ziemskich oraz dawnych
lasów państwowych Nadleśnictw Brąszewice i Szadek.
Na uwagę zasługuje fakt, iż przedwojenne Nadleśnictwo
Brąszewice powstało w 1918 r. na bazie dóbr rządowych
i obejmowało 4503 ha lasów. W wyniku wielokrotnych
reorganizacji powierzchnia i zasięg Nadleśnictwa ulegały
poważnym zmianom. Aktualnie Nadleśnictwo podzielone
jest na dwa obręby leśne: Brąszewice i Złoczew obejmujące
14 leśnictw: Brąszewice, Orły, Błota, Klonowa, Grzyb,
Oraczew, Dąbrowa, Pyszków, Potok, Sokołów, Korzeń,
Rychłocice, Stolec i Leśnictwo Szkółkarsko – Selekcyjne
Dąbrowa – Edmundów.
Warunki przyrodnicze. Przeważająca część
terenu Nadleśnictwa położona jest w Małopolskiej Krainie
przyrodniczo-leśnej,
Dzielnicy
Łódzko-Opoczyńskiej,
Mezoregion Sieradzko-Łódzki. W obu obrębach leśnych
dominują siedliska borowe, co wiąże się z określonym
składem gatunkowym drzewostanów. Podstawowym
gatunkiem jest sosna, której udział wynosi 88% powierzchni.
Występuje ona głównie w formie drzewostanów sosnowych
z niewielką domieszką innych gatunków. Pozostałe
to konieczność prowadzenia edukacji leśnej społeczeństwa. W
tym celu funkcjonuje „Baza Edukacyjna Mierzyce”, w której
skład wchodzi: leśna ścieżka edukacyjna, wiata do celów
edukacyjnych i rekreacyjnych i inne obiekty. Funkcjonuje
również „Punkt Edukacyjny Niżankowice” położony w
leśnictwie Niżankowice.
Bardzo atrakcyjnym turystycznie obszarem jest
południowo – wschodnia część nadleśnictwa, położona
na terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego, gdzie
rozmieszczonych jest wiele szlaków turystycznych,
parkingów oraz Ośrodek Szkoleniowo – Wypoczynkowy
ZHP „Nadwarciański Gród”.
W tej części nadleśnictwa przepływa również
największa rzeka tego regionu Warta. W lasach nadleśnictwa
znajduje się siedem Pomników Przyrody. Łącznie w obszarze
zasięgu terytorialnego Nadleśnictwa Wieluń znajduje się
12 obiektów, które posiadają status prawny pomników
przyrody.
W zamian za swoje starania oczekujemy od gości lasu
kultury i poszanowania jego lokatorów – roślin i zwierząt.
Przypisy:
1
Ul. Żeromskiego 5, 98-300 Wieluń, Tel./Fax (0-43) 843-81-91 lub 92;
e-mail: [email protected]
gatunki to: dąb, brzoza, olsza, które zajmują łącznie
10% powierzchni. Ponadto w drzewostanach występuje
w mniejszym udziale: świerk, modrzew, jesion, grab, jodła
i buk. Przemysłowe zanieczyszczenia powietrza oraz
anomalie klimatyczne wpływają ujemnie na zdrowotność
drzewostanów położonych głównie na słabych glebach
piaszczystych często silnie zdegradowanych. Celem
zwiększania naturalnej odporności lasu, Nadleśnictwo
prowadzi wielokierunkowe działania gospodarcze takie
jak: przebudowa drzewostanów, urozmaicenie składu
gatunkowego upraw, odbudowa zbiorników wodnych,
prognozowanie i zwalczanie szkodników, zabezpieczenie
upraw przed zwierzyną. Znacznym utrudnieniem dla
prowadzenia racjonalnej gospodarki leśnej jest również silne
rozdrobnienie kompleksów leśnych rozrzuconych na terenie
15 gmin położonych w 5 powiatach województwa łódzkiego.
Pomimo występujących zagrożeń następuje korzystny rozwój
drzewostanów a ich zasobność systematycznie wzrasta.
Gospodarka leśna. Zadaniem lasów wielofunkcyjnych jest spełnianie zarówno funkcji produkcyjnych jak
również funkcji ochronnych i społecznych. Gospodarka leśna
Nadleśnictwa prowadzona jest na podstawach ekologicznych
i ma na celu zachowanie biologicznej różnorodności lasów
poprzez:
- powiększanie zasobów leśnych,
- ograniczanie powierzchni zrębów zupełnych,
- ochronę naturalnych formacji przyrodniczych,
- zakładanie upraw wielogatunkowych,
- wykorzystywanie odnowień naturalnych,
- ograniczanie stosowania zabiegów chemicznych.
Przeciętny roczny rozmiar zadań gospodarczych
w Nadleśnictwie wynosi:
Na Sieradzkich Szlakach
17
- odnowienia i zalesienia - ok. 130 ha,
- czyszczenia wczesne i późne - ok. 250 ha,
- pozyskanie drewna - ok. 60 tys.m3.
Szkółka leśna w Dąbrowie Wielkiej produkuje
rocznie ok. 2 mln sadzonek na potrzeby Nadleśnictwa oraz
lasów prywatnych. Produkcja sadzonek drzew leśnych bazuje
głównie na własnym materiale nasiennym pozyskiwanym
z wyselekcjonowanych drzewostanów nasiennych. Całość
prac z zakresu pozyskania drewna i zagospodarowania lasu
wykonują prywatne zakłady usług leśnych. Teren Nadleśnictwa
podzielony został na 29 obwodów łowieckich, w których
gospodarkę prowadzą samodzielnie koła łowieckie.
Walory przyrodnicze i turystyczne. Lasy
Nadleśnictwa Złoczew, pomimo niewielkiego zróżnicowania
gatunkowego i dominacji ubogich siedlisk borowych,
posiadają wiele cennych obiektów przyrodniczych
i turystycznych. Najcenniejsze przyrodniczo zbiorowiska
roślinności o charakterze zbliżonym do lasów naturalnych
objęte zostały ochroną w 6 rezerwatach przyrody: „Jaźwiny”,
„Nowa Wieś”, „Paza”, „Hołda”, „Korzeń” i „Wrząca”. Łączna
powierzchnia objęta ochroną rezerwatową wynosi 313 ha.
Leśniczówki Pyszków. Oprócz obiektów własnych przez
teren Nadleśnictwa przechodzi kilka szlaków turystyki
pieszej, trasy rowerowe oraz trasa konna. Wszystkich
zainteresowanych serdecznie zapraszamy do odwiedzania
naszych lasów.
Leśna edukacja.
Fot I. Szczepaniak
Na terenie Nadleśnictwa występują również liczne
pomniki przyrody i stanowiska roślin chronionych takich jak:
rosiczka, długosz królewski, wawrzynek wilczełyko, widłaki,
storczyki oraz okazałe egzemplarze kwitnącego bluszczu.
Wędrując po lesie można spotkać: sarny, jelenie,
dziki, lisy, jenoty, borsuki a sporadycznie nawet łosie. W
bardziej niedostępnych ostępach osiedliły się bociany czarne
i żurawie.
Część obszaru Nadleśnictwa o pow. 2533 ha położona
jest w zasięgu Parku Krajobrazowego Międzyrzecza Warty
i Widawki. Ponadto ochroną objęto 56 śródleśnych bagien,
uznanych za użytki ekologiczne.
Jednym ze szczególnych zadań realizowanych
przez Nadleśnictwo jest edukacja leśna umożliwiająca
przybliżenie społeczeństwu zagadnień ekologicznych,
przyrodniczych oraz gospodarki leśnej i pracy leśnika. Dla
realizacji tych zadań stworzono i odpowiednio wyposażono
5 punktów edukacyjnych, w których młodzież szkolna
zdobywa wiedzę na tematy przyrodnicze przy aktywnym
udziale doświadczonych pracowników Nadleśnictwa.
Miłośnicy strzelectwa myśliwskiego mogą doskonalić swoje
umiejętności na strzelnicy myśliwskiej zlokalizowanej obok
18
Na Sieradzkich Szlakach
Królewsto Ptaków
W wysokim locie ociężałe głuszce
Skrzydłami niebo nad lasami krają
I gołąb wraca w napowietrzną puszczę,
I kruk połyska jak samolot stalą.
Czym dla nich ziemia? Ciemności jeziorem,
Noc ją połknęła na zawsze, a one
Mają nad mrokiem jak nad czarną falą
Domy i wyspy światłem ocalone.
Jeżeli gładząc dziobem długie pióra
Upuszczą jedno - pióro długo spada,
Zanim jezior głębokich dosięgnie.
I policzek trąca - wieść ze świata,
Gdzie jasno, ciepło, swobodnie i pięknie
Czesław Miłosz
Czy w Kolumnie przetrwa las?
Jacek Wójtowicz
Dzisiejsza Kolumna zawdzięcza swe powstanie i swój
charakter lasom, wśród których jest położona. Dawna, niewielka
osada młyńska, ulokowana nad Grabią przy ówczesnej,
omijającej bagna, drodze z Łasku do Pabianic, otoczona była
rozległymi kompleksami leśnymi stanowiącymi część potężnej
do połowy XIX w. Puszczy Łódzkiej. Dynamiczny rozwój
przemysłu łódzkiego oraz samego miasta Łódź spowodował
nadmierną eksploatację okolicznych lasów i w rezultacie
zniszczenie Puszczy, z której do czasów współczesnych
przetrwały tylko niewielkie, izolowane fragmenty.
W pierwszej połowie XX w. gdy Łódź była już
dużym, przemysłowym miastem, wśród zamożniejszej
części jej mieszkańców rosło zapotrzebowanie na tworzenie
położonych pośród lasów, osiedli letniskowych. W latach
dwudziestych XX w. ówczesny właściciel dóbr łaskich
Janusz Szweycer dokonał parcelacji części należących do
niego uroczysk Pałusznica i Kolumna z przeznaczeniem pod
budowę osiedla letniskowo-wypoczynkowego, nawiązującego
do modnej wówczas koncepcji miast-ogrodów. Nastąpił
szybki rozwój osiedla, powstawały liczne wille letniskowe,
pensjonaty oraz towarzysząca im inna zabudowa. Nie objęta
zabudową pozostała tylko część lasów o powierzchni ok. 123
ha położonych w zachodniej i północno-zachodniej części
osiedla. W okresie powojennym nastąpił dalszy rozwój
budownictwa, Kolumna z biegiem lat coraz bardziej zmieniała
swój letniskowo-wypoczynkowy charakter stając się osiedlem
mieszkaniowym. Postępująca zabudowa nie mogła pozostać
bez wpływu na istniejący drzewostan, który w przeważającej
części zatracił już pierwotny, leśny charakter.
Lasy Kolumny położone są na ubogich, piaszczystych
glebach, tworzących siedliska borowe, właściwe dla
drzewostanów sosnowych z domieszką brzozy i pojedynczym
udziałem innych gatunków. Rosnące dziś na tym terenie
sosny mają w większości ok. 130-150 lat, czyli osiągnęły
już wiek biologicznej starości. Przerzedzone, pozbawione
podszytów, stare drzewostany są bardzo narażone na atak
licznych szkodników owadzich (np. przypłaszczka granatka
czy cetynców), grzybów (np. huby sosnowej) oraz szkody
powodowane przez wiatr. Nie bez znaczenia pozostaje
stały konflikt pomiędzy zabudową a rosnącymi drzewami
stwarzającymi różne zagrożenia. Powoduje to nacisk na
usuwanie coraz większej ilości drzew, głównie najstarszych
sosen.
W 1993 r. uchwałą Rady Miejskiej w Łasku utworzono
na terenie Kolumny Zespół Przyrodniczo Krajobrazowy
chroniący całość walorów przyrodniczych i kulturowych
osiedla, jednak najważniejszym celem ustanowienia tej
formy ochrony przyrody było zachowanie starodrzewu
sosnowego. Kilkanaście lat funkcjonowania Zespołu na
pewno przyczyniło się do częściowego powstrzymania
zaniku drzewostanu, jednak sama bierna jego ochrona nie
jest wystarczająca, potrzebne są działania zmierzające do
odnawiania i umożliwiające wzrost młodego pokolenia sosny.
Sosna jest gatunkiem rosnącym dobrze nawet na ubogich
i suchych glebach, jednak wymagającym dużej ilości światła,
dlatego też trudno ją odnawiać pod okapem drzewostanu
i w miejscach ocienionych. Sadzenie pojedynczych drzew,
rozproszonych na poszczególnych działkach, również nie da
spodziewanych rezultatów, gdyż sosna rosnąca samotnie lub
w zbyt luźnym zwarciu, nie wytwarza w naszym klimacie
tak charakterystycznych dla lasu, gonnych, wysokich pni,
a jedynie silnie ugałęzione, niskie, wręcz krzaczaste formy.
Jedną
z możliwości
zachowania
leśnego
charakteru Kolumny jest sadzenie w miejscach otwartych
i nasłonecznionych lub pod bardzo przerzedzonym
drzewostanem, w miarę zwartych grup sosny (o powierzchni
co najmniej kilku arów), które właściwie pielęgnowane, mogą
w przyszłości stworzyć fragmenty nowego drzewostanu. W
tym celu należałoby podjąć próbę zachęcenia mieszkańców
osiedla do zakładania nasadzeń sosnowych na swoich
działkach, poprzez np. sprzedaż lub nieodpłatne przekazywanie
sadzonek, fachowe doradztwo a nawet obniżkę czy umarzanie
podatków od powierzchni pokrytych wartościowymi uprawami
lub młodnikami. Najważniejsze jednak dla zachowania
leśnego krajobrazu Kolumny jest utrzymanie i właściwe
zagospodarowanie pozostałych jeszcze na jej terenie resztek
lasów. Pod żadnym pozorem nie można przekształcać ich na
tereny pod zabudowę. W szczególności dotyczy to dużego,
ponad 60 hektarowego uroczyska Doliwa położonego
w południowo - zachodniej części osiedla. Kompleks ten
jest bardzo cenny nie tylko ze względu na stary, posiadający
wspaniałe walory krajobrazowe i turystyczno-wypoczynkowe
drzewostan ale przede wszystkim z uwagi na jego funkcje
ochronne. Położenie uroczyska na stoku doliny rzecznej
u zbiegu Grabi i Pałusznicy, chroni wody tych cieków przed
napływem zanieczyszczeń, powstrzymuje erozję, a także
wpływa na specyficzny mikroklimat osiedla tworząc osłonę od
zachodnich wiatrów. Las ten stanowi fragment tzw. korytarza
ekologicznego tworzonego przez dolinę rzeczną oraz miejsce
bytowania cennych gatunków flory i fauny. Pomimo, że
kompleks ten zarządzeniem Ministra w 1996 r. został uznany
za ochronny (oznacza to, że wszelkie działania gospodarcze
muszą uwzględniać funkcje ochronne lasu) to jednak bez
prowadzenia w nim odpowiednich zabiegów hodowlanych
i ochronnych będzie on również z biegiem lat stopniowo
zamierał.
Od chwili powstania osiedla Las-Kolumna na jego
specyficzny charakter i swoiste piękno, na jego walory
wypoczynkowe i turystyczne, urok zabudowy oraz jakość
życia mieszkańców zawsze decydujący wpływ miał las.
Dziś jego przyszłość jest zagrożona, o tym czy przetrwa
może zdecydować podjęcie jak najszybciej planowych
i skoordynowanych działań zarówno władz samorządowych,
organizacji społecznych jak i samych mieszkańców Kolumny.
Kolumna.
Fot. J. Wótowicz
Na Sieradzkich Szlakach
19
Las nie obroni się sam
Jacek Wójtowicz
We współczesnym świecie, szczególnie w krajach
o wysoko rozwiniętej gospodarce coraz większe znacznie
przywiązuje się do stanu środowiska przyrodniczego,
w którym bardzo znaczącą rolę pełnią lasy. Las przestał już
być postrzegany wyłącznie jako źródło surowca drzewnego,
a znacząco wzrosły jego funkcje pozaprodukcyjne. Las to
miejsce bytowania wielu dziko żyjących gatunków roślin
i zwierząt, to tereny dla uprawiania turystyki i wypoczynku
oraz miejsca pracy dla wielu ludzi. Las kształtuje korzystnie
klimat, pełni funkcje glebochronne, wodochronne
i krajobrazowe. Nowoczesne leśnictwo to leśnictwo
wielofunkcyjne, umiejętnie godzące produkcje drewna –
najbardziej ekologicznego surowca z pozostałymi funkcjami
lasu.
Las w sąsiedztwie Kolumny.
Fot. J. Wójtowicz
Wszystkie współczesne problemy lasów dotyczą
również naszej okolicy. Gmina Łask, jak większość środkowej
Polski to tereny o niskiej leśistości (ok 18,6%). Sąsiedztwo
aglomeracji łódzkiej wywiera na nasze lasy ogromną presję.
Emisje przemysłowe, choć w ostatnich latach uległy znacznej
redukcji, wpływają w dalszym ciągu niekorzystnie na
drzewostany. Większość z 2617 ha lasów w naszej gminie to
bory sosnowe rosnące przeważnie na słabych, piaszczystych
glebach. Brak jest większych, zwartych kompleksów leśnych.
Znaczna część, bo 1118 ha to lasy prywatne należące do
dużej ilości właścicieli, co bardzo utrudnia prowadzenie
racjonalnej gospodarki. Właściciele tych lasów często nie
wykonują we właściwym czasie i w odpowiedni sposób
zabiegów hodowlanych i ochronnych. Zdarzają się przypadki
nadmiernego pozyskania drewna, cięć dewastacyjnych
oraz nieterminowego i niewłaściwego odnawiania zrębów.
Wszystko to prowadzi do obniżenia jakości drzewostanu,
osłabia ich zasobność, produkcyjność i zdrowotność.
Dużym problemem naszych lasów jest masowy,
trudny do opanowania ruch turystyczny prowadzący często
do degradacji gleby i runa leśnego oraz do zaśmiecania
terenów leśnych. Szczególnie uciążliwy jest duży ruch
20
pojazdów, których właściciele ignorując zakazy wjeżdżają do
lasu. Liczne samochody i inne pojazdy terenowe zachęcają do
jazdy po leśnych bezdrożach, nie wyłączając upraw leśnych
i obszarów podlegających ochronie. Zagrożeniem dla lasów są
pożary, będące wynikiem nieostrożności i beztroski turystów,
a bardzo często bezmyślnego podpalania suchych traw na
łąkach i nieużytkach. Pożary powodują nie tylko znaczne
straty materialne, ale przede wszystkim degraduje na wiele
lat życie biologiczne ekosystemów leśnych. Prowadzone
w przeszłości, jednokierunkowe, wyłącznie odwadniające
prace melioracyjne, regulacja rzek i cieków wodnych,
osuszanie bagien i torfowisk, doprowadziły do znacznego
obniżenia poziomu wód gruntowych i odwodnienia siedlisk
leśnych. Skutkuje to dziś zamieraniem starszych drzew
oraz zmniejszeniem przyrostu i zdrowotności całych
drzewostanów, często na znacznych obszarach.
Osłabione drzewostany są bardzo podatne na atak
chorób i szkodników, głównie ze świata owadów i grzybów. W
naszych okolicach groźne dla lasów są szczególnie szkodniki
sosny np. przypłaszczek granatek, cetyńce, boreczniki i osnuja
gwiaździsta. Drzewostany powstałe na gruntach porolnych,
których u nas jest znaczna ilośc, są często niszczone przez
grzyb- hubę korzeniową, a kilkuletnim uprawom zagrażaja
opieńki. Zaatakowane drzewostany wymagają stałej kontroli
oraz systematycznego wykonywania zabiegów ochronnych
np. usuwania drzew opanowanych przez szkodniki. W
sytuacji gdy zagrożone jest istnienie drzewostanu na dużych
powierzchniach, wykonuje się zabiegi chemiczne, często
przy użyciu specjalnych samolotów. Jednak ze względu
na trudne do przewidzenia niekorzystne oddziaływanie
na naturalne środowisko oraz bardzo wysokie koszty tych
zabiegów, decyzje takie podejmuje się niezbyt często i po
bardzo dokładnym rozpoznaniu ich skutków.
Aby przeciwdziałać wszystkim niekorzystnym dla
lasów czynnikom należy podejmować wielostronne działania.
Konieczne jest systematyczne zwiększanie powierzchni leśnej
poprzez zalesianie gruntów nieprzydatnych dla rolnictwa.
Zalesianie powinno być jednak prowadzone bardzo rozważnie
i planowo, tak by powstające uprawy tworzyły zwarte
powierzchnie i powiększały już istniejące kompleksy leśne.
uprawy powinny być zakładane przy użyciu odpowiednich
dla siedliska gatunków drzew i krzewów. Należy unikać
zalesiania gruntów tworzących cenne przyrodniczo siedliska
np. większości łąk, pastwisk i torfowisk.
Właściwe planowanie przestrzenne powinno
ograniczać zabudowę terenów przylegających do
kompleksów leśnych, gdyż niekontrolowana zabudowa
i grodzenie działek położonych w lasach i na ich obrzeżach,
prowadzi do niekorzystnego dzielenia i izolowania
kompleksów i likwidowania tzw. korytarzy ekologicznych,
umożliwiających przemieszczanie się dzikim zwierzętom.
Istotnym dla lasów działaniem jest prowadzenie
odpowiedniej gospodarki wodnej, przeciwdziałającej
nadmiernemu
odwadnianiu,
sprzyjającej
tworzeniu
zbiorników małej retencji, ochronie istniejących oczek
wodnych, starorzeczy, bagien i torfowisk.
Stabilny rozwój naszej cywilizacji nie może obejść się
bez lasów, ale nie może też odbywać się ich kosztem. Dbałość
o lasy to zadanie nie tylko dla leśników i przyrodników, to
zadanie dla nas wszystkich. Wszyscy musimy nauczyć się
umiejętnie korzystać z lasów, je chronić i prowadzić w nich
trwale zrównoważoną gospodarkę. Las nie obroni się sam.
Na Sieradzkich Szlakach
Dlaczego przebudowujemy
drzewostany?
Jacek Wójtowicz
Pierwotna puszcza przez setki lat pokrywała niemal
w całości obszar dzisiejszej Polski. Były to lasy o bardzo
zróżnicowanym składzie gatunkowym i wiekowym,
w których jedynym gospodarzem była przyroda. Z biegiem
lat, coraz intensywniej eksploatowane przez człowieka lasy
szybko zmniejszały swoją powierzchnię oraz pierwotny skład
gatunkowy i strukturę wiekową. Lasy rosnące na żyznych
glebach były karczowane i zamieniane na pola uprawne,
a w pozostałych prowadzono plądrowniczą gospodarkę
pozyskując najbardziej przydatne dla człowieka drzewa
i pozostawiając wycięte powierzchnie bez odnowienia.
Stan taki na ziemiach polskich trwał do drugiej połowy
XVIII wieku, kiedy to zauważono, że dewastowane
nadmiernym użytkowaniem i nie odnawiane lasy, nie są
w stanie zaspokoić rosnącego zapotrzebowania na drewno.
Wprowadzono wówczas, bardzo postępową na owe czasy,
zasadę gospodarowania zrębami zupełnymi, odnawianymi
po wycięciu na nizinach sosną a w górach świerkiem. Tak
zagospodarowane lasy zaczęły dostarczać dużych ilości
wartościowego drewna i przynosić zysk właścicielom,
a jednocześnie były chronione przed dewastacją.
W ten sposób w ciągu XIX i XX stulecia na dużych
obszarach powstały monokultury sosnowe i świerkowe,
wprawdzie bardzo produktywne, jednak (co uświadomiono
sobie w pełni dopiero po upływie prawie dwóch stuleci)
niezwykle podatne na destrukcyjne działanie szkodników
owadzich i grzybów, a także niszczycielski wpływ wiatru,
okiści lub pożarów. W drugiej połowie XX wieku dołączyły
do tego jeszcze imisje przemysłowe, na które drzewostany
iglaste są szczególnie wrażliwe. Jednogatunkowe drzewostany
sosnowe lub świerkowe rosnące na niewłaściwych dla siebie
siedliskach, na dużych obszarach przez kilka pokoleń,
wywierały również niekorzystny wpływ na glebę leśną
prowadząc do jej zubożenia i zakwaszenia.
W drugiej połowie XX wieku by zmienić ten
niekorzystny charakter wielu drzewostanów, przystąpiono do
ich przebudowy na drzewostany o bardziej zróżnicowanym
składzie gatunkowym i wiekowym, bardziej dostosowanym
do siedlisk, na których występowały. Lasy mieszane, poza
większa odpornością na szkodliwe czynniki zewnętrzne lepiej
również pełnią funkcje pozaprodukcyjne (środowiskowe,
ochronne i społeczne), których znaczenie bardzo wzrosło
w ostatnich latach. Przebudową należałoby również objąć
znaczne obszary lasów sadzonych na gruntach porolnych,
mocno przekształconych przez wieloletnie użytkowanie
rolnicze, powodujące, że założone na nich drzewostany
ulegają licznym chorobom i często zamierają.
Przebudowując drzewostany można zastosować
dwa podstawowe sposoby (przedstawiając oczywiście ten
problem w znacznym uproszczeniu): wykorzystując zręby
zupełne lub tak zwane rębnie złożone. Przebudowa na zrębach
zupełnych jest najprostszym sposobem, stosowanym przy
bardzo silnym uszkodzeniu drzewostanu lub na najsłabszych
siedliskach leśnych, a polegającym na jednorazowym
uprzątnięciu powierzchni i wprowadzeniu właściwych dla
siedliska gatunków drzew. Trudniejszym lecz dającym lepsze
efekty ekologiczne i gospodarcze sposobem przebudowy
jest zastosowanie rębni złożonych. W uproszczeniu polega
on na stopniowym wprowadzaniu do przebudowywanego
drzewostanu gatunków domieszkowych, w pierwszej
kolejności dobrze znoszących ocienienie i wolniej rosnących
na przykład jodły, a w miarę usuwania starego drzewostanu,
dębu, buka i innych gatunków liściastych. Po całkowitym
uprzątnięciu przebudowywanego drzewostanu wprowadza
się gatunki wymagające pełnego dostępu do światła jak
sosnę, modrzewia czy brzozę. Do młodego pokolenia
włącza się oczywiście również pojawiające się samorzutnie,
z naturalnego obsiewu, pożądane ze względu na siedlisko
gatunki. Proces przebudowy ma w tym przypadku charakter
wieloletni i może trwać w zależności od siedliska, docelowego
składu drzewostanu oraz stopnia uszkodzenia drzewostanu
przeznaczonego do przebudowy od 10 do 50 a nawet
więcej lat. W wyniku tak przeprowadzonej przebudowy
powstają drzewostany o złożonej budowie pionowej
(wielopiętrowe), zróżnicowane wiekowo i gatunkowo,
właściwe zarówno z przyrodniczego jak i gospodarczego
punktu widzenia. Mówiąc o przebudowie, pamiętać należy
jednak, że nie wszystkie jednogatunkowe drzewostany do
niej się kwalifikują. Dotyczy to szczególnie sosny, która na
ubogich glebach większości terenów nizinnych w Polsce, jest
najlepszym, najbardziej dostosowanym do tych warunków
siedliskowych gatunkiem, tworzącym zarówno cenne
przyrodniczo i krajobrazowo drzewostany jak i dającym
dobrą produkcję drewna.
Realizowana
przez
leśników
przebudowa
drzewostanów nie zawsze jest właściwie rozumiana, czasem
działania te są krytykowane, gdyż wiążą się z cięciami
w starszych monokulturach. Niekiedy pojawia się pogląd
(szczególnie gdy dotyczy to terenów chronionych), że
przyroda w tym przypadku poradzi sobie sama i monokultury
na drodze naturalnych procesów zmienią się w lasy mieszane.
Oczywiście procesy takie w przyrodzie zachodzą, jednak są
one bardzo powolne, trwające setki lat i brak jest gwarancji, że
w tak bardzo zmienionym przez człowieka środowisku mogą
prowadzić we właściwym kierunku. Dlatego też realizowana
obecnie na dość szeroką skalę przebudowa drzewostanów
jest elementem wielofunkcyjnej, proekologicznej gospodarki
w lasach, jest też działaniem służącym ochronie przyrody
i środowiska naturalnego.
Kolumna. Las zimą.
Fot. J. Wójtowicz
Na Sieradzkich Szlakach
21
Kolumna bez sosen – ponura wizja
czy realna prognoza?
Jacek Wójtowicz
Kolumna zawdzięczająca swe początki położeniu
nad rzeką Grabią i przy drodze z Łasku do Pabianic, była
przez XIX i początki XX stulecia tylko niewielką, składającą
się z kilku domów, osadą młyńską położoną wśród bagien i
rozległych lasów ówczesnej Puszczy Łódzkiej. Rozwój Łodzi
i okolicznych miast doprowadził do bardzo intensywnych
wylesień i w efekcie do zaniku Puszczy Łódzkiej, z której
do początku XX w. dotrwały tylko niewielkie, oddzielone od
siebie kompleksy leśne.
Zabytkowa willa w Kolumnie.
Fot. J. Wójtowicz
W latach dwudziestych XX w. właściciel dóbr
łaskich, Janusz Szweycer postanowił zgodnie z obowiązującą
wówczas, modną koncepcją miast-ogrodów, dokonać
parcelacji należącego do niego lasu i stworzyć osiedle LasKolumna.
W założeniu twórców osiedla miało ono zachować
leśno-parkowy charakter, a budownictwo letniskowe miało
tworzyć wraz wysokopiennym lasem sosnowym kompozycję
architektoniczno-krajobrazową, służącą wypoczynkowi
zamożniejszych mieszkańców Łodzi.
Rozwój Kolumny, wzrost liczby mieszkańców,
postępująca zabudowa oraz zmiana, szczególnie w ostatnich
latach, funkcji osiedla z wypoczynkowego na typowo
mieszkaniowe, powodowały zanik pierwotnie przyjętego
leśno- parkowego charakteru ze specyficzną zabudową i
dominującymi w krajobrazie drzewostanami sosnowymi.
Udział terenów zadrzewionych (szczególnie z udziałem
sosny) systematycznie maleje, co nie wynika tylko z
wycinki drzew w związku z rozwojem zabudowy ale ma też
naturalne przyczyny. Dominujące w drzewostanie Kolumny
sosny mają w większości około 150 lat czyli osiągnęły wiek
biologicznej starości i są w szczególny sposób narażone na
niszczące działanie wiatru (złomy i wywroty) i atak ze strony
szkodników owadzich oraz pasożytniczych grzybów.W
lasach gospodarczych osiągające dojrzałość drzewa
(dla sosny ok. 120 lat) są usuwane w cięciach rębnych i
zastępowane nowymi nasadzeniami lub sterowanymi przez
leśnika samosiewami, w pierwotnych lasach naturalnych
spotykanych dziś w rezerwatach i parkach narodowych,
22
człowieka zastępuje przyroda i w miejsce obumierających
starych drzew wyrastają młode, powstające z naturalnego
obsiewu.
Na terenie Kolumny na zabudowanych, systematycznie
pielęgnowanych działkach, koszonych trawnikach, sosna
obsiewać się nie może, nie jest też sadzona, gdyż mieszkańcy
wolą wokół swych domów utrzymywać bardziej efektownie
wyglądające gatunki i odmiany drzew i krzewów najczęściej
obcego pochodzenia, a sporadycznie sadzona sosna
jeżeli nie ma właściwych warunków najczęściej ginie. Te
nasadzenia, choć efektowne nie zawsze tworzą właściwe
kompozycje z otaczającym krajobrazem i systematycznie
zmieniają pierwotnie założony charakter osiedla. Aby ten
niepowtarzalny, chroniony przecież specjalnie utworzonym
przez Gminę, Zespołem Przyrodniczo Krajobrazowym,
wyróżniający osiedle wśród innych miast naszego regionu,
urok i charakter Kolumny zachować, należy przede wszystkim
w jej krajobrazie utrzymać sosnę.
Nie jest to jednak zadanie łatwe, gdyż nowych
nasadzeń brak a stare, 150 letnie drzewa będą systematycznie
zamierać i nawet prowadzenie odpowiednich działań
(systematyczne i terminowe usuwanie drzew zasiedlonych
przez szkodniki, ograniczanie wycinki na cele inwestycyjne)
może ten proces tylko nieco opóźniać. Sosna jest gatunkiem
rosnącym dobrze nawet na słabych, piaszczystych i suchych
glebach jednak do prawidłowego wzrostu wymaga dostępu
do światła. Nie jest możliwe wyhodowanie dobrze rosnących
sosen w ocienieniu, dlatego też nie należy ich sadzić pod
okapem drzewostanu (szczególnie gatunków liściastych) lub
pod ocieniającym wpływem budynków.
Aby w przyszłości w Kolumnie zachować sosnowe
drzewostany powinno się już teraz rozpocząć zakładanie
nasadzeń w miejscach otwartych, na nasłonecznionych
częściach działek lub w słabo zwartych zadrzewieniach
starych sosen. Nasadzenia te powinny mieć formę grup
lub kęp o powierzchni nie mniejszej niż 2-3 ary. Sosny
sadzone pojedynczo lub w nie tworzących zwarcia koron
grupach zwykle nie tworzą wysokich, gonnych pni, są niskie,
silnie ugałęzione, często o krzaczastym pokroju. Nasadzeń
sosnowych nie można pozostawić bez pielęgnacji, nadmiernie
zwarte kępy powinno się przerzedzać, początkowo co kilka
a w starszym wieku co kilkanaście lat, usuwając drzewa
przygłuszone, chore lub niewłaściwie ukształtowane.
Pamiętać należy jednak, że zgodnie z obowiązującymi
przepisami wycięcie drzew z zadrzewień w wieku powyżej 5
lat wymaga decyzji władz samorządowych.
Zadrzewieniem sosnowym może towarzyszyć szereg
innych gatunków drzew i krzewów, zarówno rodzimych,
występujących dziko w naszych lasach jak i niektórych
gatunków obcego pochodzenia. W większych drzewostanach
o typowo leśnym charakterze mogą to być brzozy a drugie
piętro może tworzyć dąb, buk, świerk, jarzębina, bez koralowy
i inne gatunki krzewów leśnych.
Na mniejszych, zabudowanych działkach pod
okapem sosny wprowadzać można wiele gatunków
znoszących umiarkowane ocienienie i tworzących z nią
dobrze wkomponowane w leśno-parkowy charakter osiedla
zadrzewienia na przykład cisy, rożne odmiany różaneczników,
jałowców i szereg innych.
Zdecydowana większość terenów w Kolumnie jest
jednak własnością prywatną i możliwość bezpośredniego
ingerowania w zakładane na nich zadrzewienia jest bardzo
Na Sieradzkich Szlakach
ograniczona. Konieczne jest zatem podjęcie wszelkich
działań zarówno ze strony władz samorządowych, leśników,
stowarzyszeń ekologicznych, szkół, i innych instytucji,
prowadzących do popularyzacji wiedzy o zakładaniu
i pielęgnacji terenów zieleni, promujących sadzenie
właściwych dla charakteru Kolumny gatunków (szczególnie
sosny), umożliwiających pozyskanie odpowiednich sadzonek
i dostęp do fachowego doradztwa. Zachętą do tworzenia
nasadzeń kształtujących pożądany, leśno-parkowy charakter
osiedla mogłyby być konkursy na najlepiej zagospodarowaną
działkę lub też konkursy na koncepcje tworzenia nasadzeń
na prywatnych działkach, których laureaci nagradzani
byliby sadzonkami właściwych gatunków drzew i krzewów.
Rozważyć należy również możliwość stosowania przez
władze samorządowe obniżki lub zwolnienia z podatków
gruntowych tych części działek, na których założono
wartościowe odnowienia sosnowe.
Trudno wyobrazić sobie przyszłość Kolumny bez
charakterystycznych dla jej krajobrazu i kształtujących jej
specyficzne piękno sosen, jednak bez podjęcia już teraz
stosownych działań, wizja ta może stać się rzeczywistością.
Kolumna. Współczesna zabudowa.
Fot. J. Wótowicz
HISTORIA
Wykaz leśników konspiracji ZWZ
-AK Obwodu Sieradz w latach
1939-1945
Jarosław Stulczewski
Wykaz leśników konspiracji okresu II wojny światowej,
działających na terenie Obwodu Sieradz Okręgu Łódź AK
to rejestr nie pełny z braku bezpośrednich dokumentów
źródłowych i relacji świadków wydarzeń (nie żyją). To
również główna przyczyna uniemożliwiająca stworzenie
wyczerpującego zestawienia wszystkich osób działających w
konspiracji na terenie lasów w Sieradzkiem. Wykaz zawiera
nazwiska leśniczych, gajowych, drzewiarzy oraz ich rodzin z
pominięciem osób, które w czasie okupacji hitlerowskiej były
robotnikami leśnymi.
Rys. 1. Stan zaprzysiężonych leśników ZWZ-AK Obwodu Sieradz
oprac. własne
Siedziba Leśnictwa Klonowa.
Fot. J. Ejzert
Bednarek Mieczysław – ps. „Domejko”, członek VI Rejonu
Szadek ZWZ-AK, leśniczy Leśniczówki Jamno (N-ctwo
Szadek), dowódca sekcji we wsi Jamno.
Bielawski Eugeniusz – ps. „Lawa”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, gajowy, kpr., dowódca II plutonu w
gminie Brąszewice, aresztowany i zamordowany w 1943 r.
w Sieradzu.
Bielawski Józef – ps. „Krupa”, członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, gajowy Gajówki Kurpie (N-ctwo Brąszewice) w
rejonie Kuźnicy Błońskiej. We wrześniu 1944 r. ukrywał przy
gajówce siedmiu skoczków radzieckich pod dowództwem mjr
Timoszenki, ps. „Tim”. Aresztowany 23 XII 1944 r. wraz z
synem Władysławem na terenie młyna wodnego w Kuźnicy
Błońskiej, zamordowani w styczniu 1945 r. na Radogoszczu
w Łodzi.
Na Sieradzkich Szlakach
23
Ceglarek (imię nie ustalone) – członek ZWZ-AK,
zamordowany w 1942 r.
Chrystek Władysław – ps. „Borsuk”, członek I Rejonu
Zduńska Wola ZWZ-AK, leśniczy Leśniczówki Moczelniki
(N-ctwo Szadek), komendant na teren gminy Wojsławice,
aresztowany w październiku 1943 r.
Dyszy Mikołaj – członek III Rejonu Brąszewice ZWZAK, aresztowany jesienią 1941 r. w biurze Nadleśnictwa
Brąszewice, przewieziony do Sieradza, gdzie w wyniku
torturowania kilka dni później zmarł w sieradzkim szpitalu
więziennym.
Fabjańczyk Piotr – ps. „Dąb”, członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, leśniczy w Nadleśnictwie Brąszewice, dowódca III
plutonu w gminie Brąszewice, zmarł na atak serca w 1943 r.
Gaszyński Jan – ps. „Wilga”, członek V Rejonu Męka ZWZAK, dowódca patrolu dywersyjnego, kierował akcją spalenia
stogów zboża na terenie majątku Męcka Wola we wrześniu
1941 r..
Grabiasz Antoni – ps. „Rogacz”, „Anton”, członek VII
Rejonu tzw. „teren poligonu” ZWZ-AK, gajowy w Gajówce
Tyczyn. Wraz z synem Franciszkiem ps. „Grab”, „Siarka” był
odpowiedzialny za opiekę nad magazynem z bronią na terenie
gajówki. W czerwcu 1941 r. wysiedlony do Gajówki Dunaj
(N-ctwo Szadek), w 1942 r. aresztowany i wysłany do obozu
koncentracyjnego Oświęcim.
Hakemer Zbigniew – ps. „Smyk”, członek III Brąszewice
Rejonu ZWZ-AK, syn leśniczego, ppor. rez., dowódca I
plutonu na terenie gminy Gruszczyce, aresztowany 24 IV
1943 r. w Wojkowie, wysłany do obozu w Oświęcimiu.
Zamordowany w czasie ewakuacji KL Buchenwald w maju
1945 r.
Jankowski Marian – ps. „Świrk” „Maria”, członek III
Rejonu Brąszewice ZWZ-AK, leśniczy Leśnictwa Grójec
Wielki (N-ctwo Złoczew), od stycznia 1940 r. komendant na
teren miasta i gminy Złoczew, aresztowany w grudniu 1940 r.
Żona Wincentyna ps. „Cis”, „Janka”, członek WSK.
Jeziorski Stanisław – ps. „Gaj”, członek V Rejonu Męka
ZWZ-AK, gajowy z Kamionacza.
Konieczny Józef – członek ZWZ-AK, zastępca dowódcy
plutonu.
Konieczny Wacław – członek ZWZ-AK, dowódca plutonu.
Lar Józef – ps. „Moczar”, członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, gajowy ze wsi Błota (N-ctwo Brąszewice),
dowódca I plutonu w gminie Brąszewice.
Łacina Jan – ps. „Rak”, członek ZWZ-AK.
Łacina Marcin – ps. „Włoch”, członek ZWZ-AK.
Łacina (imię nie ustalone) – członek ZWZ-AK.
Ławiński Stanisław – ps. „Sowa”, członek VI Rejonu Szadek
ZWZ-AK, gajowy Leśniczówki Karczówek (N-ctwo Szadek),
zastępca dowódcy sekcji we wsi Karczówek.
Matuszewski German – ps. „Mateusz”, członek NOW,
współpracował z AK.
Michalski Stefan – ps. „Leszczyński”, „Mucha”, komendant
III Rejonu Brąszewice ZWZ-AK, ppor. rez., leśniczy Leśnictwa
Kosatka (N-ctwo Brąszewice), po wojnie aresztowany przez
UB. Zwolniony po pół roku, następnie pracował w Leśnictwie
Pyszków, gdzie ponownie był aresztowany, zmarł 7 I 1951 r.
Żona Helena, ps. „Hela”, organizatorka i komendantka WSK
w Rejonie Brąszewic, włączając do niej wiele żon leśników.
Morawski Bronisław Adam – ps. „Korab”, od 1 II 1941 r.
komendant na teren miasta i gminy Złoczew w III Rejonie
Brąszewice ZWZ-AK, sierż. rez., leśniczy w Leśnictwie
Złoczew, aresztowany w lutym 1945 r. przez UB i osadzony
w tymczasowym obozie w Zielonej Górze. Żona Wanda,
24
ps. „Nałęcz”, komendantka WSK na teren miasta i gminy
Złoczew.
Muciński Stefan – członek ZWZ-AK, komendant gminny.
Neugebauer (imię nie ustalone) – ps. „Cal”, członek III
Rejonu Brąszewice ZWZ-AK, drzewiarz, pracownik tartaku
w Złoczewie.
Niewiadomski Stanisław – członek ZWZ-AK, dowódca
plutonu.
Palma (imię nie ustalone) – członek I Rejonu Zduńska Wola
ZWZ-AK.
Pędziwiatr Józef – ps. „Brzoza”, członek VI Rejonu Szadek
ZWZ-AK, gajowy, dowódca sekcji we Wielkiej Wsi (N-ctwo
Szadek).
Pędziwiatr Klemens – ps. „Burza”, członek ZWZ-AK.
Pilarczyk Bronisław – ps. „Drwal”, członek ZWZ-AK,
dowódca drużyny.
Piskorczyk Henryk – ps. „Kos”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, leśniczy Leśnictwa Dworek (N-ctwo
Brąszewice).
Porwaśny (imię nie ustalone) – ps. „Pióro”, członek I Rejonu
Zduńska Wola ZWZ-AK.
Pustelnik Stefan – ps. „Puszczyk”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, syn leśniczego, łącznik, aresztowany
przez żandarmerię w Brąszewicach w czasie rozwożenia
meldunków, popełnił samobójstwo, wieszając się na kracie
okiennej miejscowego aresztu 15 VIII 1944 r. W odwet
bezradności, żandarmi znęcali się nad jego ciałem i aresztowali
matkę Marię, brata Józefa (lat 17) i stryja Antoniego
Pustelnika, poddając ich okrutnemu śledztwu. Na szczęście
wszyscy przeżyli.
Respondek Bolesław – członek ZWZ-AK.
Respondek Stanisław – ps. „Zadra”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, sierż., komendant WSOP na teren
miasta i gminy Złoczew.
Sikorski Ludwik – członek III Rejonu Brąszewice ZWZAK, leśniczy Leśnictwa Klonowa (N-ctwo Brąszewice),
aresztowany, został przewieziony do Aresztu Śledczego w
Poznaniu, stracony 11 VII 1942 r.
Szerszeń Władysław – członek ZWZ-AK, gajowy ze wsi
Dębiniec (N-ctwo Brąszewice). 24 XI 1947 r. skazany przez
Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi za posiadanie nielegalnie
broni na 5 lat więzienia. Karę na mocy amnestii w całości
darowano.
Szlawski Igancy – ps. „Szlem”, członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, gajowy obchodów Zwierzyniec i Nowa Wieś
(N-ctwo Złoczew), łącznik I plutonu w gminie Złoczew.
Szremski (Śremski?) Józef – członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, gajowy, członek III plutonu na terenie gminy
Złoczew w Stolcu.
Szremski (Śremski?) Władysław – ps. „Szron”, członek
III Rejonu Brąszewice ZWZ-AK, kpr., leśniczy w gminie
Klonowa (N-ctwo Złoczew).
Świerk Ludwik – ps. „Puszczyk”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, gajowy Gajówki Przerwa (N-ctwo
Złoczew), zastępca dowódcy IV plutonu w gminie Złoczew,
łącznik z III plutonem, zginął na początku 1945 r. podczas
naprowadzania oddziału MO ze Złoczewa na ukrywających
się czterech Niemców w lesie.
Tomczyk Bolesław – ps. „Kruszewski”, członek ZWZ-AK,
gajowy, komendant placówki. Syn Kazimierz również członek
AK.
Tomczyk Walenty – ps. „Czajka”, członek III Rejonu
Brąszewice ZWZ-AK, gajowy Gajówki Smok (N-ctwo
Złoczew), łącznik I plutonu w gminie Złoczew, aresztowany
Na Sieradzkich Szlakach
9 XI 1944 r. wraz z synem Marianem ps. „Maryś”. Syn zginął
stracony na Radogoszczu w Łodzi.
Tomicki Wincenty – ps. „Cis”, członek ZWZ-AK, dowódca
plutonu.
Waszczyński Henryk – ps. „Ruda”, członek V Rejonu Męka
ZWZ-AK, leśniczy Leśnictwa Woźniki (N-ctwo Szadek),
komendant placówki.
Wierzbicki Władysław – członek III Rejonu Brąszewice
ZWZ-AK, gajowy, członek III plutonu na terenie gminy
Złoczew w Stolcu.
Bibliografia:
Almanach Leśny: rocznik personalny administracji lasów państwowych Cz.1
Imienny wykaz personelu Administracji Lasów Państwowych: według stanu
na dzień 1 lipca 1933 r., Warszawa 1933.
Gniewnie szumiał las: Wspomnienia leśników polskich 1939-1945, Warszawa
1982.
Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Łodzi, sygn. IPN Ld pf 10/433.
Jaskulski W., Z działalności ZWZ-AK na Ziemi Sieradzkiej 1939-1945, Łódź
2000.
Kałuziak S., Ruch Oporu Związek Walki Zbrojnej – Armia Krajowa na terenie
Chojnego i w Regionie Sieradzkim, Chojne 2010, mps.
L. Pręcikowski, Nadleśnictwo Wieluń – przeszłość i teraźniejszość, Wieluń
2014.
ZWZ AK na Ziemi Szadkowskiej 1939-1945, Szadek 1992.
Historia grobu z okresu II wojny
światowej na terenie rezerwatu
„Węże”
W dniu 1 IX 1939 roku kawaleria dywizyjna
nie odegrała żadnej znaczącej roli. Ustąpiła bez walki
przed nieprzyjacielem, przeszła w późnych godzinach
popołudniowych do miejscowości Draby i odeszła w kierunku
Patrzykowa.1 Poniosła jednak straty: w okolicach Węży
poległo dwóch ułanów, Julian Pucyk i Edward Gruszko. W
chwili obecnej spoczywają oni na cmentarzu parafialnym
w Mierzycach. Na obecnym terenie Rezerwatu Węże
administrowanym przez Nadleśnictwo Wieluń pozostała z
tego okresu symboliczna mogiła ułana Juliana Pucyka, którą
opiekowali się lokalni mieszkańcy próbując nie zapomnieć
o dawnych bohaterach i obrońcach przed hitlerowskim
barbarzyńcą.
Mirosław Bednarek
Najdalej na pd.-wsch. wysuniętą jednostką
organizacyjną powiatu wieluńskiego w 1939 r. była gmina
Działoszyn, a jej siedzibą – osada miejska Działoszyn. We
wrześniu 1939 r. w rejonie Działoszyna działała 30 Poleska
Dywizja Piechoty, która przygotowywała wysuniętą linię
oporu na Warcie na odcinku od Krzeczowa przez Kamion,
Ogroble, Bobrowniki, Działoszyn, do Gradów Łazów. W tym
celu, 5 VII 1939 r. w Trębaczowie zakwaterowano II batalion
84 Pułku Strzelców Poleskich wraz z plutonem działek
przeciwpancernych, kompanią zwiadowców, baterią armat
i plutonem saperów, jako oddział wydzielony dywizji. 31
sierpnia w dniu poprzedzającym wybuch II wojny światowej
nastąpiła ostatnia dyslokacja jednostek 30 Poleskiej DP.
Między innymi Kawaleria Dywizyjna dowodzona przez rtm.
Tadeusza Schollenbergera, stanęła na postoju ubezpieczonym
we wsi Węże i stąd o północy udała się na rozpoznanie linii
Cieciurów – Żytniów – Praszka.
Symboliczna mogiła poległego 2 września ułana Juliana Pucyka
znajdująca się w Rezerwacie ”Węże” – Nadleśnictwo Wieluń.
By zachować pamięć o bohaterskich żołnierzach
1939 roku leśnicy stowarzyszeni w Kole Stowarzyszenie
Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa przy
Nadleśnictwie Wieluń postanowili odnowić z własnych
środków tą symboliczną mogiłę. Zostanie odnowiony krzyż
oraz ogrodzenie mogiły wraz płytą z napisem kogo dotyczy.
Bibliografia:
1 Narcyz Klatka, Wieluński Wrzesień 1939, Wieluń – Gdynia 2006, s. 129134
Pomnik nagrobny na zbiorowej mogile Żołnierzy Września na cmentarzu
parafialnym w Mierzycach. W mogile pochowano ułana Juliana Pucyka
poległego 2 IX 1939 r. w Wężach.
Na Sieradzkich Szlakach
25
O lasach rządowych i prywatnych
w województwie kaliskim
Królestwa Polskiego
Jakub Jurek
Województwo kaliskie w okresie Królestwa
Polskiego stało na 5. miejscu w kraju pod względem lesistości,
będąc nieco powyżej średniej. Tereny leśne stanowiły u nas
wówczas prawie 30 % powierzchni województwa. Rosły
tu przede wszystkim lasy sosnowe, ale także świerkowe,
dębowe, bukowe i olchowe. Spotkać można było także m.in.
brzozy, graby, jawory, lipy, topole, wierzby, grusze oraz
jarzęby pospolite. Z czasem drzewostan iglasty zdobywał
coraz większą przewagę, co wiązało się w dużej mierze
z ogólnym ubytkiem zalesienia. Do 1911 r. ubyło ok. 20
% lasów1. Dawną świetność naszych lasów w ten sposób
opisywał Józef Kobierzycki na łamach Wsi Ilustrowanej:
Gdyby dziadom i ojcom naszym wstać przyszło z mogiły
i puścić się znowu znajomemi szlaki, zapytaliby, gdzieżto
jesteśmy? gdzie nasze knieje poważne starością i ciszą, którą
jeno ptak leśny przerywał?(...) Znikły już te obszary leśne,
co się milami ciągnęły, zaczynając u Warty przez dobra
Majaczewice, Witów, Burzenin, Strzałki, Lipno, Pyszków,
Nową Wieś i Złoczew, a bliżej Sieradza przez Bogumiłów,
Tyczyn, Sokołów, Dąbrowę-Wielką, Barczew, Dębołękę,
Charłupię-Wielką, Kliczków, aż w dal, ku pruskiej granicy2.
coroczne objeżdżanie lasów jednego województwa. Do
dyrektora jeneralnego należało również nadzorowanie
działalności Szkoły Szczególnej Leśnictwa, której był
wykładowcą (i prezesem Rady Szkolnej). Zasiadał w Komisji
Rządowej Przychodów i Skarbu, gdzie reprezentował interesy
leśnictwa. Decydował o sposobie urządzenia gospodarstwa
leśnego.
Niżej stał nadleśny naczelny, będący głównym
pomocnikiem dyrektora. Dyrektor jeneralny wraz z nadleśnym
naczelnym i pozostałą kadrą Wydziału Lasów zaliczani byli do
pionu tzw. urzędników sterujących. Mianowanie i odwołanie
ich leżało w kompetencjach namiestnika królewskiego, a
zakres obowiązków i przywilejów regulowała Organizacya
Dyrekcyi Jeneralney Dóbr i Lasów rządowych z 1818 r.
Nadleśni jeneralni stali na czele leśnictw i dzierżyli
w nich pełną władzę. Nadleśny jeneralny pełnił dozór nad
leśnictwami jednego województwa. Nadleśny jeneralny
był zobowiązany do objeżdżania swoich leśnictw dwa razy
do roku: wiosną i jesienią. Celem objazdu wiosennego
było naznaczenie rębów i zabezpieczenie gospodarstwa
w oddziałach wysokopiennych, naznaczenie porębów w
oddziałach niskopiennych, lustracja zeszłoletnich zrębów,
dozór aktualnych prac zrębowych, kontrola granic oraz
gospodarki finansowej leśnictw. Jesienią zaś nadleśny
jeneralny dokonywał przeglądu bieżących cięć, kontroli
finansowej i kontroli archiwum oraz stanu sprzętu i budynków
danego leśnictwa.
Mundury leśników wg Sylwana.
W Królestwie Polskim (od 1815 r.) kwestię lasów
państwowych uregulowała Instrukcya dla Korpusu Leśnego
Królestwa Polskiego z 1823 r. Sam Korpus Leśny powstał
w 1819 r. Car Aleksander I podniósł dotychczasową
administrację lasów do rangi Korpusu, który miał obok kilku
innych grup stać się podporą tronu. Korpus Leśny posiadał
8 klas służbowych, posiadających własne wzory mundurów.
Lasy wg Instrukcyi podzielone były na leśnictwa, te na straże,
a straże na obręby. Na czele leśnictwa stał nadleśniczy, straży
– podleśny strażowy, a obręb powierzony był dozorowi
strażników i strzelców. Istniały jeszcze inne szczeble
administracji.
Czołowym zwierzchnikiem wszystkich lasów był
dyrektor jeneralny. Do jego obowiązków należało m.in.
26
Niżej w hierarchii stali asesorowie nadleśni i
sekretarze leśni. Byli to niżsi urzędnicy zwierzchniego
dozoru. Służyli pomocą nadleśnym jeneralnym, a powoływani
byli w tych województwach, gdzie było szczególnie dużo
lasów. Dopiero w tym momencie na scenę wkraczają
wspomniani nadleśniczowie, podleśni i strażnicy. Te trzy
grupy stanowiły administrację terenową. Nadleśniczy iest
właściwie gospodarzem swego Leśnictwa. Powinien takowe
przynaymniey raz w miesiąc zupełnie obieżdżać, cięcia
Na Sieradzkich Szlakach
roczne szacować, uskuteczniania owych doglądać, uprawy
nadzwyczaine zakładać, licytacye na sprzedarz drzewa
odbywać i w ogólności dopełniać sprzedaż wszelkich płodów
leśnych (...). W rzeczywistości urzędnik ten posiadał bardzo
skromne uprawnienia, bo szereg decyzji podejmowała centrala
w Warszawie oraz władze województwa. Nadleśniczemu
pozostawała jedynie administracja swoim terenem, co
było zjawiskiem niekorzystnym, choć rekompensowała
to sprawność kadry. Podleśni opiekowali się swoją strażą
zgodnie z zaleceniem: Podleśny powinien tak często straż
swoią obieżdżać, aby przynaymniey raz w tydzień każdy
obręb był przez niego zrewidowany. Najniżej stali strażnicy
i strzelcy. Ci pierwsi również byli strzelcami, którzy jednak
czymś się wyróżniali. Mieli oni strzec granic leśnictwa: Straż
dopełniaią Strażnicy obowiązani obchodzić bezustannie
poruczone im Obręby i przestrzegać defraudacyów i szkód
wszelkiego rodzaiu. Byli oni mianowani i uwalniani przez
Komisje Wojewódzkie na wniosek urzędów leśnych. Kolejna
reforma przyszła dopiero w 1836 r., jednak znaczącą zmianę
podejścia do kwestii lasów datuje się od 1869 r.
Wzmianka o strzelcu w dokumencie st. cyw. z 1842.
Siedzibą leśnictwa był urząd leśny. W województwie
kaliskim w 1828 r. było ich 11:
Leśnictwo Konin (4 straże: Młodojewo, Ciążeń, Patrzyków,
Głowiew)
• Leśnictwo Koło (4 straże: Bylice, Kościelec, Turek,
Smutko)
• Leśnictwo Szadek (4 straże: Szadek, Polków, Glinno,
Niemysłów)
• Leśnictwo Pabianice (4 straże: Dłutów, Prawda, Róża,
Wola Rakowa)
• Leśnictwo Grabica (3 straże: Parzno, Chrząstowa,
Jutroszew)
• Leśnictwo Piotrków (4 straże: Wiaderno, Koło, Łęczno,
Stobnica)
• Leśnictwo Pajęczno (3 straże: Kiełczygłów, Wiewiec,
Łuszczanowice)
• Leśnictwo Gidle (4 straże: Cykarzew, Orzechów, Sieraków,
Poczesna)
• Leśnictwo Krzepice (4 straże: Mokra, Dąbrowa, Bieżeń,
Konopiska)
• Leśnictwo Wieluń (3 straże: Jodłowiec, Długie, Drobiki)
• Leśnictwo Sokolniki (4 straże: Salamony, Klonowa,
Pichlice, Bolesławice)
Liczba leśnictw nie była stała, a często było to
wynikiem nadawania dóbr, np. w okresie popowstaniowym.
Urzędy leśne podlegały nadzorowi wydziałów leśnych w
komisjach wojewódzkich.
Wg Franciszka Salezego Jezierskiego leśniczy to
jest urząd nie już u Dworu, ale u lasu królewskiego, a jako
zwierzyny są smaczniejsze nad domowe mięsiwa, tak leśny
urząd leśniczego bywa zyskowniejszy od innych. Ubiegano
się po leśnictwa z najpierwszych domów, bogate dochody z
obszernych włości składały zapłatę Leśnictwa, to zaś obfite
opatrzenie urzędu leśniczych jest pamiątką przywiązania
królów polskich do myśliwstwa. Jest to opis z Encyklopedii
Staropolskiej Glogera i dotyczy czasów stanisławowskich.
Wiemy już jak uregulowano kwestie leśnictw państwowych
w XIX w. Jednakowoż równolegle kontynuowały swój byt
leśne urzędy dworskie. W XIX w. tzw. borowi rekrutowani
byli zazwyczaj z ludności chłopskiej. Te prywatne
leśniczówki spełniały czasem funkcje reprezentacyjne, jak
udowadnia przytoczony niżej fragment, a ich gospodarze
mieli poważanie u dziedziców. Tak pisze Kobierzycki o
leśniczówce i leśniczym w Lipnie (między Burzeninem a
Złoczewem):
Był piękny dzień zimowy, mróz i sanna wyśmienita,
toteż wkrótce znalazłem się w Lipnowskiej starej leśniczówce,
gdzie w Sali jadalnej ubranej zielenią i wielu rogami sarn
i jeleni, ogrzanej hucznie płonącym ogniem na kominku,
zasiadłem pierwszy, by rozgrzać się szklanką herbaty,
wspominając sobie owe odległe czasy, gdy dziad Łukasz,
marszałek Sieradzki, przyjmował tutaj generała Vondame
(Dominik Vandamme, generał armii napoleońskiej, 17701830) z licznym sztabem i późniejsze, gdy ojciec przyjmował
w tejże Sali po r. 1863 sztab moskiewski z gen. na czele
zmuszony wyraźnym rozkazem i jak się dziwił generał jego
swobodnemu zachowaniu i usłyszał odpowiedź: sala ta
widziała marszałków Francji – nie nowość dla niej wojskowi,
a tam opodal umierał niezapomniany stary leśniczy Kania
– tyle dla nas zasłużony (Ów leśniczy żył naprawdę – był
to Wojciech Kaniewski, zmarły w wieku 88 lat w 1863 r. w
Lipnie, jak dowodzą księgi metrykalne).
•
Borowy był stróżem lasów dworskich i strzegł zasad
w nich panujących. Trudno odnaleźć szczegółowe informacje
na temat pracy borowych. Zapewne mianowani byli przez
właścicieli dóbr na zasadach kontraktu. Zmieniali się dosyć
często. Zdarzało się, że przenoszeni byli z innych funkcji
dworskich na urząd borowego. Nie sposób określić czy
mianowanie borowym było awansem, czy degradacją. Borowi
mieszkali w zabudowaniach dworskich. W Wągłczewie,
jak czytamy w opisie z 1813 r., stała chałupa pod borem
Wygoda nazwana, dwojaki z komorami, w której mieszka
Jackowski borowy i szynkuje pański trunek, a na drugiej
Na Sieradzkich Szlakach
27
stronie dopiero ma siedzieć drugi borowy. Ten fragment
pokazuje, że borowych mogło być kilku jednocześnie, co
zapewne zależało od rozległości lasów. Widzimy też, że
borowy z Wygody sprzedawał wódkę, pełnił więc zarazem
obowiązki karczmarza (ta karczma zwała się chyba później
Moskal3). Przykład Stoczek w pierwszych dekadach XIX
stulecia pokazuje, że borowy mieszkał w tamtejszym
folwarku, zwanym też dworem, wraz z innymi pracownikami
dworskimi – włodarzem i owczarzem.
Obecnie jednym z niewielu źródeł, które mogą
dostraczyć danych osobowych nt. borowych i zarazem
informacji, w których dobrach znajdowały się obszary leśne, są
księgi metrykalne, gdzie borowi podobnie jak inni mieszkańcy
zgłaszali narodziny swych dzieci, zdradzając przy tym swój
zawód. Na podstawie tego obszernego źródła prezentujemy
spis borowych (fragmentaryczny z natury) w pewnej części
dawnych powiatów sieradzkiego i szadkowskiego. Należy
przy tym omówić jeszcze samą nazwę borowego. Otóż nie
KLICZKÓW MAŁY
Borowizna:
Józef Myśliwiec 1864, 1867
Bukowiec:
Jan Zdzieszek 1843
Ludwik Szałapski 1849, 1851
Jakub Szydłoski 1864
pustkowie Świerczyna do Bukowca:
Stanisław Stankiewicz 1823 (leśniczy)
Chajew:
Jan Obała 1824, 1827
Antoni Skroński 1830, 1832
Idzi Pieszyk 1852
Tomasz Wrzosek 1853
Gęsina:
Kacper Galiasz 1844, 1847
Stefan Czajkowski 1847
Marcin Sikała 1865
Walenty Janicki 1866
Folwark Gęsiński:
Filip Sokołowski 1821, 1824, 1830
Filip Kalczeński 1831
Roch Lipiński 1835
Kliczków Mały:
Filip Sokołowski 1827
Roch Rudnicki 1823, 1825, 1828, 1829
Karol Piorkowski 1830
Jan Nowakowski/Nowak 1834, 1837
Marcin Myśliwiec 1841, 1845
Franciszek Gloszczyński/Klosczyński 1841, 1845
Augustyn Kuczyński 1848
Mikołaj Brzostowski 1852
Szymon Myśliwiec 1858, 1860, 1862, 1864
Kliczków Wielki:
Franciszek Woźniak 1847
Meksina:
Roch? Lipiński 1837
Józef Wypych 1860
Święte:
Szczepan Biernacki 1834, 1836, 1838
Wygoda:
Piotr Juźwiak 1845
ZŁOCZEW
Oleśnica:
Łukasz Michalski 1812
Andrzej Rybak 1828
Syberia:
Andrzej Rybak 1826
Wieś Złoczewska:
Błażej Moryciński 1821 (leśniczy), 1825 (leśniczy)
Tomasz Bocion 1829
lasów złoczewskich
Złoczew:??
Tomasz Berłoski 1809 (borowy w dominium
złoczewskim, zap. w Brzeźniu)
28
zawsze pracownik ten tytułował się borowym. Dużo rzadziej,
ale faktycznie, występują określenia leśniczy, gajowy. Z
reguły ciężko określić, jaka funkcja rzeczywiście kryła się
za podanym określeniem. Niekiedy pojawiają się dodatkowe
informacje nt. prywatności/państwowości lasów. Gdy jednak
w jednym roku i jednej miejscowości pojawiają się dwie
osoby określane jedna jako borowy, a druga jako leśniczy,
można się zastanawiać, czym różniły się ich funkcje. Dlatego
w poniższym spisie przyjęto wymienić wszystkie osoby
związane z lasami, zaznaczając uwagi w odpowiednich
miejscach. Tam gdzie nie zamieszczono uwag, dana osoba
występuje jako borowy. Daty przy nazwiskach oznaczają
czas wzmianki. Miejscowości podzielone są wg ówczesnej
przynależności parafialnej. Spis jest również dostępny i
uaktualniany na stronie internetowej http://terrasiradiensis.
jimdo.com/oficjaliści-dworscy-1/borowi/
DĄBROWA WIELKA
Budziczna:
Roch Lipa 1829
Kacper Królewicz 1834
Jakub Grzesiak 1865
Bukowiec:
Franciszek Zakrzewski 1820
Wincenty Skowroński 1822
Tomasz Rumowicz 1823
Dąbrowa Wielka:
Franciszek Palczeski 1811 (leśniczy)
Antoni Kociszewski 1815
Stanisław Ratkiewicz 1831
Adam Domański 1832
Roch Lipiński 1834
Kacper Krolewicz 1835
Balcer Dziuk 1836
Władysław Wojciechowski 1838
Jakub Grzesiak 1863
Dębina Sokołowska:
Leopold Czarnecki 1863
Faustynów:
Tomasz Rumowicz 1825
Józef Dymalski 1828
Jakub Woźniak 1831
Kuśnie:
Tomasz Żurkiewicz 1821-1823, 1826
Filip Kaliciński 1829 (leśniczy)
Józef Stokowski 1834 (były leśniczy)
Zemel Hasman 1851 (gajowy)
Okręglica:
Józef Zakrzewski 1821
Tomasz Wojciechowski 1861
Sokołów:
Andrzej Wojciechowski 1810
Franciszek Szymański 1819 (leśniczy)
Jan Maciejowski 1824
Bonawentura Dąbrowski 1825
Stanisław Danielewski 1826
Józef Wroński 1828, 1830
Feliks Krzyżanowski 1830
Adam Domański 1832
Roch Lipiński 1834
Balcer Dziuk 1836
Jochan Nerger 1843
Paweł Bernacki 1845
Tomasz Cieślak 1851
Jan Bąk 1853, 1855
Tomasz Wojciechowski 1856, 1858, 1860, 1864
KORCZEW
Annopole:
Paweł Małecki 1820
Młyn Koza:
Na Sieradzkich Szlakach
Andrzej Szmitka 1818 (leśniczy), 1820
Janiszewice:
Mikołaj Chojnacki 1815 (leśniczy)
Wiktorów:
Szymon Zakrzeski 1810
Kazimierz Pietrowski 1813 (leśniczy)
Idzi Turski 1820
Wojsławice:
Józef Zieleński 1809 (leśniczy u Siemiątkowskiego)
Wojciech Sikorski 1816 (leśniczy)
Wólka Wojsławska:
Maciej Pietrzykowski 1818 (leśniczy)
MĘKA
Czartki:
Józef Piotrowski 1821 (oberleśniczy-Holendry
Zborowskie)
Michał Kozłowski 1827 (Zborowskie czyli Czartki),
1836(lasów prywatnych)
Bartłomiej Lewandowicz 1829
Karol Józef Dawid Peltz 1833 (leśniczy),
1834(leśniczy), 1836 (leśniczy)
Feliks Piasecki 1843 (lasów pryw.)
Wincenty Polawski 1847, 1851
Stanisław Pachulski 1852
Dąbrowa:
Paweł Kanicki 1850 (strzelec lasów rządowych)
Holendry Zborowskie:
Andrzej Fejchnerowicz 1809 (podleśniczy)
Ludwik Neydorf 1810 (z Rządu zeszłego
podleśniczy)
Karol Szymayda 1816 (podleśniczy)
Józef Piotrowski 1820 (nadleśniczy w borach
Siemiątkowskiego)
Małoprzecznia?:
Piotr Trojanowski 1839 (strażnik lasów rządowych),
1842 (strzelec l. rząd. obrędu Ruda)
Męcka Wola:
Franciszek Rudkowski 1810 (leśniczy)
Wojciech Domański 1811 (strzelec i borowy)
Jan Hildebrand 1811 (leśniczego)
Szymon Suwald 1813 (leśniczy)
Wojciech Sikorski 1813 (leśniczy), 1814 (leśniczy),
1817 (w służbie leśnej), 1820 (podleśniczy)
Paweł Małecki 1826-1828 (1826, 1828)
Michał Kozłowski 1830 (wcześniej Czartki), 1833
Marcin Łukasiewicz/Łukuszewski 1845, 1849
Męka:
Mateusz Fajkowski 1817 (gajowy do borów narodowych)
Michał Gąsiorowski 1817 (w obowiązku gajowego
w borach narodowych)
Mokre:
Mateusz Fajkowski 1819 (leśniczy), 1820
(podleśniczy)
Jerzy
Turski
1822
(gajowy
borów
Siemiątkowskiego)
Walenty Janicki 1826
Piotr Badowski 1833
Paweł Przezdziecki 1838 (podleśny lasów pryw.)
Karol Dąbrowski 1840 (lasów prywatnych)
Gabriel Bielawski 1846, 1849
Podłężyce:
Józef Piotrowski 1814 (leśniczy), 1818 (leśniczy)
Kazimierz Nowakowski 1827
Tomasz Michalski 1835
Kazimierz Dybowski 1836
Jan Michalski 1841
Wojciech Andrzejewski 1846, 1848, 1850, 1852
Andrzej Majewski? 1849
Oberża Podłęzka:
Andrzej Majewski 1852
Podrudzie:
Teodor Białecki 1849 (strażnik objazdowy leśnictwa
Pabianice)
Polków:
Józef Aleksandrowicz czyli Kolasiandrowicz 1833
(lasów rządowych polkowskich), 1834 (lasów dóbr
rządowych)
Ruda:
Teodor Białecki 1844 (strażnik lasów rządowych
obrębu Ruda), 1846 (strażnik objazdowy w lasach
rządowych Pabianice)
Woźniki:
Ignacy Ziomecki 1817 (gajowy w borach narodowych)
Zborowskie:
Walenty Silnicki 1823
Józef Piotrowski 1824 (nadleśniczy), 1826
(nadleśniczy borów Siemiątkowskiego)
Bogusław Wolgiensteń 1826
Tomasz Rumowicz 1827 (wcześniej Faustynów, par
Dąbrowa Wielka)
Michał Kozłowski 1839, 1841
BURZENIN
Bagna (do Wielkiej Wsi):
Teodor Kurek 1826
Marcin Biiak 1828, 1830
Grzegorz Koralewski 1835
Będków:
Andrzej Korek?/Kosecki 1825, 1828
Józef Grzesiak 1850
Grabówka:
Wawrzyniec Lewicki 1819
Ligota:
Wincenty Karbowiak 1830
Franciszek Rachwalak/Rachala 1830, 1835
Prażmów:
Bartłomiej Baranowski 1830
Franciszek Hakuziewski 1850
Ręszew:
Stanisław Kaczmarek 1816
Andrzej Błaszczyk 1818, 1820, 1826, 1829
Rudolf Hierse 1850 (leśniczy)
Aleksander Rumowicz 1850
Strumiany Korzeń (pustk. do Wielkiej Wsi)
Franciszek Domagała 1827
Strzałki:
Szymon Budziński 1826
Szczawno:
Wojciech Miszczak 1817
Wojciech Miechciński 1819
Waszkowskie:
Jan Walczak 1850
Wielka Wieś:
Teodor Korczewski 1817
Jan Kuźnik 1817, 1819
Teodor Kurczeski 1819, 1821
Andrzej Okoński 1821
Wola Będkowska:
Walenty Stokowski 1828
Wola Szczawińska:
Marcin Hybdziński 1828
BRZEŹNIO
Antoniówka:
Michał Bogusławiak/Bogusławski 1831, 1833
Barczew:
Krzysztof Heldebrant 1809 (leśniczy)
Józef
Wegner/Wisner/Wygner/Wigner
1817
(leśniczy), 1819 (leśnik), 1820 (leśnik), 1821
(leśniczy)
Jan Glączyński/Gliszczeński/Gliciński 1812, 1815,
1817, 1821
Jan Szyperski/Siperski 1824 (leśniczy), 1826
(leśniczy), 1828 (leśniczy), 1832 (leśniczy)
Franciszek Rudawski 1839
Michał Strychalski 1849
Apolinary Pawlikoski 1855, 1858, 1860, 1862,
1864
Brzeźnio:
Wojciech Krawczyk 1834
Jakub Dwornik 1838
Maciej Grafiński 1841
Stanisław Kempiński 1846
Jan Langner 1864
Melchior Łuczak 1866
Jan Stępień 1866
Jan Pustelnik 1860
Dębołęka:
Urban Łubiński 1818
Łukasz Szczelczyk 1819
Piotr Maychrzak 1822
Grzegorz Szczygielski 1825
Jan Zygulski 1831
Józef Bykoski 1845
Walenty Kokociński 1849
Mateusz Pawełczyk 1845, 1849
Stanisław Zwieżycki 1851
Hipolit Malczewski 1852 (pisarz lasów)
Jan Kłos 1853
Józef Dudek 1857, 1859, 1860
Andrzej Jamroziak 1865
Dury:
Mateusz Istelski 1836
Gozdy:
Jakub Kowalski 1824
Szymon Maros 1828, 1829
Stanisław Gonera 1862
Krzaki:
Antoni Krzymiński/Krzemiński 1825, 1826, 1829
Wojciech Kubisiak/Kubiś 1830, 1835
Stanisław Krzemiński 1831
Wojciech Kupienski 1837
Lipno:
Daniel Krzycholski? 1812 (leśniczy)
Maciej Wróbleski 1817
Adam Berent 1821 (leśniczy), 1823 (leśniczy),
1828(leśniczy)
Wincenty Skowroński/Skowron 1826, 1828, 1829
Wojciech Kowalewski 1833
Jan Wojciechoski 1835, 1836
Tomasz Kałuziński/Kałuzieński 1836, 1838, 1844,
1847
Wojciech Błaszczyk 1838, 1840
Izydor Pietrasik 1839
Antoni Tomczyk 1846
Marcin Cichowicz 1848
Antoni Sanderski/Żandarski 1851, 1853
Karol Janczak 1855
Kazimierz Bocian 1858
Kacper Buczek 1859
Franciszek Sałata 1859
Tomasz Jadwiszczak 1861, 1863
Szymon Nowicki 1864 (leśniczy)
Wojciech Karwacki 1865
Lorek:
Józef Greber 1865
Nowa Wieś:
Szymon Marasz 1818
Piotr Ośrodek 1822, 1824, 1827, 1829, 1831
Jan Nowak 1837
Paweł Ośrodek 1844, 1848, 1851, 1856
Ostrów:
Piotr Ostki 1809 (leśniczy)
Ludwik Rudkowski 1817 (leśniczy)
Stanisław Radkiewicz 1822
Bartłomiej Pilarski 1829
Na Sieradzkich Szlakach
Marcin Masiński 1837
Ludwik Nowiński 1851
Franciszek Hesse 1864 (leśniczy)
Przedgórcze:
Grzegorz Rawicki? 1847
Paweł Gliwny 1853
Franciszek Wlazłowicz 1854
Piotr Kępski 1857
Pyszków:
Józef Glinski 1821
Tomasz Jadwiszczak 1865, 1866
Rybnik:
Stanisław Rutkiewicz 1820
Józef Wiedonski? 1844
Andrzej Michalski 1845
Jan Krzywizniak 1848
Józef Kamiński 1855
Bartłomiej Fikus 1858
Stanisław Gonera 1864
Stanisławów:
Maciej Janiak 1808
Bartłomiej Musialski 1843
Piotr Kowaleski 1854, 1856
Walenty Kuźnik 1860, 1861
Sudajew:
Bartłomiej Włodarczyk 1827
Piotr Lisiewicz 1839
Antoni Saniecki? 1844
Bartłomiej Fikus 1855
Tumidaj:
Bonawentura Dąbrowski 1824
Jacenty Kurpetowski 1827
Jakub Wozniak 1829
Ruszków:
Józef Stokowski 1829, 1831
Maciej Michalski/Michalak 1834, 1839, 1843, 1847
Franciszek Bocian 1848, 1850
Wincenty Słaby 1852, 1857
Florian Mikołajczyk 1853
Ludwik Piaskoski 1857
Michał Kasprzak 1858
Zapole:
Piotr Suchorski 1825, 1827, 1830
WIDAWA
Chrusty:
Wawrzyniec Mrozowicz 1821 (gajowy)
Dąbrowa:
Stanisław Cędroski 1819 (leśniczy)
Maciej Staszczykowski 1833 (leśniczy lasów dóbr
widawskich)
Wojciech Grześkiewicz 1846
Kąty:
Adrian Kusiak 1820
Kobylarnia:
Jacenty Stępień 1823, 1824 (gajowy)
Jakub Majkowski/Wojkowski 1835, 1837
Kurówek (do Ochel):
Józef Rośczak 1853, 1855
Kurówek:
Piotr Szulmierski 1828
Stanisław Lichnowski 1834
Franciszek Owczarek 1838
Ochle:
Bartłomiej Kuczmerzyński/Kaczmarzyński 1808,
1811 (leśniczy), 1812 (leśniczy), 1813 (leśniczy),
1819
Józef Raszewski 1838
Jan Medliński 1839
Jan Smorawski 1841
Łukasz Jerzykowski 1853 (na Kurówku)
Rogóźno:
Jacenty Mikołajczyk 1819, 1821 (gajowy)
Wojciech Dźbik 1851
Jan Stanowski 1856 (leśniczy)
Świerczów:
Jan Michałowski 1843
Staw (pustkowie):
Stanisław Janik 1832, 1833, 1835
Zawady:
Andrzej Koperski 1809
Kazimierz Klimczak 1823 (gajowy)
29
Tomasz Chodak 1827
Stanisław Janiczak 1829 (oganiacz lasów)
Wojciech Dźbik 1849 (stróż lasów)
Zborów:
Szymon Rudkowski 1811 (leśniczy)
Feliks Gerard 1826 (leśniczy)
Stanisław Raszewski 1828
Piotr Dobiński 1832
Jan Mielcarek 1849
WOJKÓW
Biała:
Jan Woźniak 1870
Bochor:
Józef Bochor 1810
Borek:
Jakub Frankowski 1816
Kazimierz Stodolski 1819
Wawrzyniec Nowakowski 1827, 1829, 1832
Wincenty Barczewski 1839
Buda:
Łukasz Buda 1810
Jan Brzezowski 1833 (strażnik leśny) , 1836
(strażnik borów rządowych)
Feliks Rowiński 1840 (podleśny lasów rządowych),
1842 (podleśny lasów rządowych)
Brąszewice:
Tomasz Krogulewski 1820, 1826
Michał Wiśniewski 1829 (strażnik leśny), 1842
Antoni Kraft 1846, 1849
Łukasz Kierzkowski 1852 (strażnik lasów
rządowych), 1854 (strażnik lasów rządowych),
1856 (strażnik lasów rządowych), 1858 (strażnik
objazdowy lasów rządowych), 1861 (strażnik lasów
rządowych)
Checwoda:
Jakub Stożek/Stoszkowski 1820, 1821 (leśniczy),
1824, 1826 (leśniczy), 1829 (leśniczy), 1832
(leśniczy), 1834 (leśniczy)
Leon Ludwicki 1851
Chudoba:
Wojciech Janiszewski 1851
Czempisz:
Jan Gajdziński 1827
Mikołaj Skrzypczyński 1850-1852 (1850, 1852)
Dębieniec:
Piotr Wyrębski 1827
Stanisław Domagalski 1849
Józef Gajewski 1853-1856 (1853, 1856)
Dworek:
Leon Ludwicki 1860 (wcześniej Checwoda)
Dzięcioły:
Roch Knop 1830
Wincenty Balcerzewski 1837
Hieronim Makowski 1838
Józef Żurawski 1847
Jacek Wilkowski 1847
Jan Pietrzak 1860, 1863, 1865
Jan Woźniak 1868
Wojciech Sib 1868
Dzikie: (bory królewskie?)
Józef Rosza 1821, 1823
Jan Kowalski 1829
Augustyn Fyszer 1837
Szymon Piechota 1838
Hieronim Makowski 1840, 1841 (wcześniej
Dzięcioły)
Makary Wolski 1841
Roch Knop 1842 (wcześniej Dzięcioły)
Józef Woźniakowski 1854
Sylwester Sobrzyński 1857
Jan Woźniak 1857 (później Dzięcioły)
Stanisław Krążyński 1858
Szymon Broniecki 1860
Jakub Kowalski 1861
Tomasz Kociszewski?/Kazmiński/Kocwiński 1863,
1865, 1869
Fajum:
Jan Szymański 1835
Grabostaw:
Jan Dąbrowski 1816 (leśniczy), 1836 (nadleśny honorowy lasów rządowych)
30
Grobelka:
Ignacy Motyczyński/Matuszewski 1862, 1865
Feliks Staniszewski 1866
Grzymaczew:
Józef Wlaźlak 1862
Holendry Stockie:
Augustyn Marczyński 1830
Jamnice:
Jan Stołowy 1827 (leśniczy)
Leon Ludwiczak/Ludwicki 1854, 1857
Włocin:
Błażej Gąsiorowski 1830, 1833, 1835
Andrzej Neyman 1839, 1840
Jan Fajkowski 1867
Wróbel:
Alojzy Adamczeski 1850
Wrząca:
Daniel Jankowski 1834
Antoni Wolski 1846 (leśniczy)
Jasionna:
Jan Godyński 1854 (leśniczy), 1855
Walenty Kuklewski/Kuklejewski 1825, 1827, 1829, Franciszek Palusiński 1859
1832
Józef Wojciechowski 1861, 1864, 1867
Jan Tafliński 1836
Żydzidół:
Ignacy Ropolski/Rogulski 1839 (leśniczy), Paweł Liszek 1822, 1824
1840(leśniczy)
Józef Mecwaldowski 1829
Marcin Bajenka 1843
Michał Piechota 1861
CHOJNE
Kamiennik:
Chojne:
Wojciech Janiszewski 1824, 1826, 1828
Antoni Nowicki 1811 (3ci rok za kontraktem), 1813
Kije:
(5ty rok)
Wincenty Stodulski 1844
Tomasz Uznański 1815 (1szy rok), 1816 (3ci rok)
Mikołaj Iżykowski 1857, 1859
Ludwik Piaskowski 1818 (2gi rok), 1820
Kopacz:
Franciszek Michalski 1823 (1szy rok za kontrakKazimierz Koprowski 1863
tem)
Jan Walczak 1866
Kazimierz Dubowski 1829
Leszczyński:
Wincenty Karbowiak 1833
Stanisław Leszczyński 1827
Kacper Jędrzejewski 1840, 1842, 1844
Mostek (‘posada’):
Stoczki:
Tomasz Krogulecki 1829, 1838, 1842 (wcześniej Józef Rudnicki 1816 (1szy rok)
Brąszewice)
Bogumił Kamien Mroczny? 1818 (1szy rok), 1821
Łukasz Kierzkowski 1853 (strażnik objazdowy (4ty rok)
lasów rządowych)
Karol Lepszy/Bejser? Besser 1823 (1szy rok), 1824
Narty:
(2gi rok za kontraktem)
Stanisław Szabłowski 1842 (strażnik borów Franciszek Michalski 1825, 1828 (5ty rok), 1830
rządowych)
Ludwik Piaskowski/Piasecki 1830, 1832, 1834,
Niwa:
1836, 1838, 1839
Błażej Gąsiorowski 1838, 1844
Maciej Twardowski 1845
Orłowskie:
Paweł Kobza 1849 (leśniczy borów chojeńskich)
Łukasz Orłowski 1818, 1820
Mateusz Wacinek 1856
Pęczek:
Andrzej Maros 1856
Hieronim Makowski 1848 (wcześniej Dzikie)
Franciszek Sałata 1857
Piegonisko:
Andrzej Maros 1858
Wojciech Grabowski 1834, 1837
Mateusz Błasinek 1859
Przybyłki:
Jan Łakomy 1863
Roch Knop 1832
Rosowskie:
ROSSOSZYCA
Wojciech Kopriński 1826 (wcześniej Rożenno)
Boczki:
Rożenno:
Jan Kardecki 1823
Kazimierz Topolski/Kopolski 1818 (leśniczy), Antoni Produliński 1824
1822 (leśniczy borów Godzieskich), 1823 (leśniczy Kobyla Chmielowa:
borów królewskich)
Jan Kardecki 1825
Bogumił Frydrych 1824 (nadleśniczy borów JO Felicjan Kaczmarek 1827
Księcia Namiestnika Królewskiego)
Lipiny:
Wojciech Korpiński 1824
Bartłomiej Majewski 1808, 1814
Andrzej Soyka 1829 (leśniczy)
Adam Chęciński 1820, 1822 (borów rososkich),
Augustyn Mierzejowski 1830, 1832
1825
Walenty Hoffman 1833
Miedźno:
Chryzostom Karwat 1836
Walenty Silnicki 1821
Feliks Zaręba 1838 (leśniczy)
Marcin Worczyński 1825
Józef Żurawski 1845, 1848
Franciszek Troszczyński 1828
Ignacy Rybacki 1849
Pierzchnia Góra:
Józef Trzeciak 1860
Szymon Wajlasienski? 1825
Sylwester Sobczyński 1863, 1865, 1866
Rossoszyca:
Salamony:
Szczepan Piekielny 1814
Wojciech Janiszewski 1830
Maciej Pietrzykoski 1820
Sowizdrzał:
Rożdżały:
Michał Wieczorek 1832
Adam Gruszczyński 1808 (borowy rososzycki)
Stok:
Jan Karasiński 1824
Franciszek Pietrzykowski 1839
Mateusz Fulkoski 1825
Antoni Jarzębowski 1842
Skęczno pustkowie:
Jan Zygmanowski 1856
Jan Karasieński 1822 (borowy lasów rososkich)
Świątkowizna:
Ulesie:
Błażej Zagata 1856
Ignacy Chrzanowski 1832
Świętek:
Andrzej Majewski 1832
Augustyn Mierzejewski 1828
Trzcinka:
GODYNICE
Józef Orłowski 1810
Łagiewniki:
Wcisłe:
Mikołaj Konieczny 1815
Karol Fokt/Focht 1821, 1822, 1826
Piotr Pianka 1831
Wiercinia:
Karsznie:
Wawrzyniec Chalabiś 1845
Wojciech Krogulecki 1830, 1832, 1836
Na Sieradzkich Szlakach
Robaszew:
Michał Owczarek 1833
Jan Szymański 1833
Włyń:
Andrzej Kania 1809
Tomasz Walencki 1857 (leśniczy)
Piotr Welman 1859 (leśnik)
Józef Twardowski 1862
Szymon Pluciński/Płociński 1824, 1825
Gęsówka:
Antoni Szubert 1867
Izabella:
KAMIONACZ
Franciszek Nawrocki 1853
Grądy:
Jakub Walczak 1858
Jan Pietrzykowski 1832
SIERADZ
Oraczew:
Kamionacz:
Bogumiłów:
Kacper Sadowski 1814, 1817
Walenty Ptasiński 1822
Franciszek Michalski 1843
Ludwik Grobelny 1834
Wojciech Kozłowski 1833
Stanisław Paszkowski 1846
Serafin Intrys? 1836
Wojciech Drużbicki 1835
Dąbrówka:
Ignacy Faustrych 1866 (strzelec lasów rządowych)
Sylwester Łakomiak 1839
Paweł Kołoch 1853
Rowy:
Idzi Bartosiński 1843
Ignacy Nowakoski 1816 (leśniczy)
Benedykt Klimaszewski 1844
STROŃSKO
Adam Kononowicz 1820 (leśniczy)
Andrzej Ochocki 1849, 1850
Jelno:
Wojciech Krogulecki 1823
Michał Szczesniewski 1853
Szymon Bażański 1825 (leśniczy na folwarku)
Jan Smiegielski 1825
Walenty Kluszczyński/Kluska 1859 (leśnik), 1862 Ptaszkowice:
Andrzej Eliński 1826 (leśniczy)
Walenty Feliksiak 1863
Stanisław Domagalski 1808 (w obowiązkach Jan Kozakiewicz 1826
Walenty Kluszczyński 1864
leśniczego Kopanina)
Paweł Szymański 1830, 1832 (leśny), 1834
Walenty Feliksiak 1865
Zagórzyce:
Franciszek Spikoski 1832 (leśniczy)
Walenty Pawłowski 1866
Franciszek Śpiewaczyk 1825
Felicjan Grzeliński 1836
Jan Janiak 1867
Franciszek Grobelny 1841, 1844
Kolasa:
CHARŁUPIA WIELKA
Filip Rogala 1844
Wojciech Gołęboski 1817
Buczek:
Jan Szwanberg? 1844
Kazimierz Żerkowski 1820
Michał Filipski 1847
Antoni Kozłoski 1845, 1848
Paweł Małecki 1821, 1824
Antoni Kozłoski 1843
Jakub Motyl 1851
Walenty Ptasiński 1825
Jakub Walczak 1863
Franciszek Piekarski 1853
Tadeusz Ryfiński/Rofiński 1830, 1833
Marceli Linke 1864
Wojciech Piasecki 1858, 1860, 1862, 1863
Jan Maciejewski 1834
Józef Dworakoski 1866
Złotowizna:
Jakub Małecki 1837
Charłupia Wielka:
Tomasz Tworek 1842, 1844, 1846, 1850, 1852,
Edmund Dąbrowski 1845
Piotr Szymański 1814
1855, 1858
Szymon Waliwoda/Paliwoda 1845, 1848, 1850, Ignacy Nowakowski 1815 (leśniczy)
Jakub Karski 1862, 1863, 1865
1853, 1857
Mikołaj Skałecki 1819
Antoni Kulesza 1867
Ossowa:
Augustyn Walęcki 1819 (Rowy?)
Dominik Śliwiński 1841
Wojciech Krogulewski 1821
UNIKÓW
Ulesie (/Ulesie Włyńskie):
Drzązna:
Pieczyska:
Wincenty Janisławski 1826
Marcin Kaniewski 1816
Henryk
Sztabernak
1835(strażnik
lasów
Bartłomiej Szarafiński/Serafiński 1837, 1838, 1840, Jan Rybaczyk 1817
rządowych)
1842
Spis sporządzono na podstawie akt chrztów z następujących
zespołów Archiwum Państwowego w Łodzi:
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Sieradzu
1826, 1837-1863
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Kamionaczu
1808-1811, 1817-1818, 1820-1835, 1837-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Męce 18081852
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Chojnem
1808-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Dąbrowie
Wielkiej 1808-1817, 1819-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Brzeźniu
1808-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Kliczkowie
Małym 1826-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Rossoszycy
1808-1809, 1814-1817, 1819-1832
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Korczewie
1808-1809, 1812-1820
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Zduńskiej
Woli 1808-1819
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Strońsku
1808-1809, 1825
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Burzeninie
1815-1822, 1825-1830, 1835, 1850
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Widawie
1808-1816, 1818-1859
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Złoczewie
1812, 1822, 1825-1829
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Godynicach
1815-1816, 1820, 1830-1836, 1840, 1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Wojkowie
1808, 1810, 1812-1867
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Unikowie
1835
Akta stanu cywilnego par. rzymskokatolickiej w Charłupii
Wielkiej 1808-1867
Przypisy:
1
http://www.lesnymundur.zafriko.pl/kat/lasy_ziemi_lOdzkie, strona autorstwa Leszka S. Pręcikowskiego. Dostęp 31.08.2014
2
Wieś Illustrowana, kwiecień 1911 r.
3
a przynajmniej takie imię nosi karczma pod lasem w okolicy Wągłczewa
oznaczona na Mapie Kwatermistrzostwa z 1839 r.
Wyprawa do lasu
Drzewa ogromne, że nie widać szczytu,
Słońce zachodząc różowo się pali
Na każdym drzewie jakby na świeczniku,
A ludzie idą ścieżką, tacy mali.
Zadrzyjmy głowy, weźmy się za ręce,
Żeby nie zgubić się w trawkach jak w borze.
Noc już na kwiaty nakłada pieczęcie
I z góry spływa kolor po kolorze.
A tam nad nami uczta. Dzbany złota,
Czerwone wina w osinowej miedzi.
I wiezie dary powietrzna karoca
Dla niewidzialnych królów czy niedźwiedzi.
Na Sieradzkich Szlakach
Czesław Miłosz
31
Historia i współczesność Kolumny
Ryszard Wróbel
Historia Kolumny, obecnej dzielnicy Łasku, sięga
XVII w., przy czym w latach dwudziestych ubiegłego wieku
była to mała osada składająca się z kilku domów. Rozwój
nastąpił, gdy właściciel dóbr łaskich Janusz Szweycer
zapoznał się z koncepcją miast-ogrodów lansowaną przez
E. Howarda i uznał, że stworzenie tego typu miejscowości
w niewielkiej odległości od Łodzi i Pabianic, wywoła popyt na
działki rekreacyjne, a grunt przeznaczy na to przedsięwzięcie
osiągnie wyższą cenę. Współdziałali z nim plenipotent
Wacław Dąbrowski i nadleśniczy Piotr Suski. Ustalono
wstępną koncepcję lokalizacji miasta-ogrodu i 18 IX 1925 r.
Janusz Szweycer zwrócił się do Wojewódzkiej Komisji
Ochrony Lasów w Łodzi o wydzielenie 112 ha obszaru
leśnego dla utworzenia kolonii letniskowej. Szczegółowy
plan terenu leśnego opracował w 1927 r. architekt Antoni
Jawornicki - twórca takich planów dla innych miast-ogrodów,
m.in. Podkowy Leśnej.
Delegacja Nadleśnictwa Kolumna na czele z p. Jackiem Wójtowiczem
składa kwiaty pod krzyżem. Z prawej strony Nadleśniczy Adam
Pewniak.
Fot. K. Hejneman. 16 XII 2013 r
Działki nabywano chętnie, stawiając na nich domy
letniskowe, w większości drewniane. W sezonie wypoczywało
w Kolumnie około 7 tys. osób, głównie z Pabianic i Łodzi. Dziś
jest tu zaledwie kilkaset osób i w znacznym stopniu zanikła
zabudowa drewniana. Wczasowiczom już nie wystarcza do
wypoczynku tylko czyste „sosnowe powietrze”. Nie ma tu
publicznego parku - co może świadczyć o zerwaniu z koncepcją
miasta-ogrodu. Brak jest również dużego zbiornika wodnego
właściwie zagospodarowanego. Zalew istniał jeszcze w latach
dwudziestych ub. wieku. To po nim pływał na żaglówce po
powrocie z wojnę polsko-bolszewickiej do rodziny w Łasku
pisarz Stanisław Rembek, opisujący walki Polaków podczas
Powstania Styczniowego i wojny, której był uczestnikiem.
Obecnie rozważa się przywrócenie zbiornika w niecce Grabi
na wysokości byłego zajazdu „Jamboł”. Nie ma ścieżek
rowerowych i na znacznej przestrzeni brak chodnika wzdłuż
drogi krajowej nr14, która łączy Kolumnę z centrum Łasku.
Mieszkańcy związani ze Stowarzyszeniem „Las-Kolumna”,
widząc potrzebę powstania terenu wypoczynkowo-
32
rekreacyjnego o charakterze parkowym, zwrócili się do
burmistrza Łasku pismem z 31 V 2007 r. o możliwość
udostępnienia na ten cel enklawy leśnej z niewielkim stawem
w obrębie ulic: Brzeźnej, Błękitnej, Brackiej i Bocznej.
W uzasadnieniu m.in. napisano: Jest to jeden z ostatnich
fragmentów Kolumny nawiązujących do pierwotnych
założeń miasta-ogrodu. Teren ten o powierzchni 1,98 ha,
z czego 0,35 ha stanowi tzw. „Mały staw”, jest własnością
Skarbu Państwa, a zarządza nim od 2007 r. Nadleśnictwo
Kolumna. W odpowiedzi Burmistrza Łasku z 25 VI 2007 r .
Stowarzyszenie otrzymało zapewnienie: Aktualizowany
„Plan rewitalizacji miasta” zawiera propozycję odnowy
m.in. tego terenu. 17 XII 2008 r. Rada Miejska podjęła po
raz drugi uchwałę w sprawie zawarcia umowy użyczenia
działki nr 16 o pow. 1,9783 ha, obręb 02, stanowiącej
własność Skarbu Państwa będącej w Zarządzie Lasów
Państwowych Nadleśnictwa Kolumna, z przeznaczeniem na
urządzenie terenów rekreacyjnych. Mimo, że to Burmistrz
jest organem wykonawczym Rady Miejskiej, to zasłaniając
się brakiem środków, żądał od Stowarzyszenia Las-Kolumna
w piśmie z dnia 2 I 2009 r.: uczestnictwa we właściwym
zagospodarowaniu i późniejszym utrzymaniu przedmiotowej
nieruchomości, tak aby zaspokoić oczekiwania mieszkańców
Kolumny i radnych podejmujących uchwałę. Ostatecznie
2 II 2009 r. umowę o przekazaniu nieruchomości w użytkowanie na czas nieoznaczony podpisał Burmistrz Łasku
Gabriel Szkudlarek oraz Nadleśniczy Nadleśnictwa Kolumna
Edward Janusz. Wydział Ochrony Środowiska i Rozwoju Wsi
został zobowiązany do opiekowania się terenem użyczonym
przez Nadleśnictwo Kolumna i prowadzenia na nim
gospodarki leśnej. Z nastaniem wiosny lokalni społecznicy
przystąpili do czyszczenia stawu i terenu wokół niego. Teren
wypiękniał, lecz użytkownik nie wzbogacił go w jakikolwiek
element służący wypoczynkowi i rekreacji. Sprzątanie
terenu spoczywa na barkach społeczników, co ostatnio czyni
Stowarzyszenie „Zielona Kolumna”. Z powodu urzędowego
„pata”, obecnie trudno wyrokować, jak długo jeszcze teren
ten będzie służył mieszkańcom.
***
Szczególnym elementem stwarzającym poczucie
dumy są lokalne miejsca pamięci narodowej przypominające
osoby i wydarzenia z przeszłości. Jedno z takich miejsc
powstało pod koniec ubiegłego roku za sprawą Nadleśnictwa
Kolumna w obszarze leśnym opisywanym powyżej.
16 XII 2013 r. w tej enklawie leśnej odbyła się uroczystość
rocznicowa związana z Powstaniem Styczniowym, podczas
której nastąpiło poświęcenie krzyża oraz tablicy z opisem
potyczki łódzkiego oddziału powstańców pod Wronowicami
oraz obozowiska powstańczego w lesie poleszyńskim.
Zgromadzona młodzież oraz osoby starsze wysłuchali
krótkiej prelekcji na temat przebiegu powstania w kraju
i okolicy. Ponieważ wydarzenia lokalne są mało znane,
poniżej przedstawiam ich opis.
Potyczka pod Wronowicami. Późnym popołudniem
1 II 1863 r. w Łasku pojawił się około 220-osobowy oddział
powstańczy zorganizowany w Łodzi pod dowództwem ks.
Józefa Czajkowskiego wikarego z parafii Niebowzięcia NMP
i Teodora Rybickiego byłego wachmistrza huzarów pruskich.
Składał się on z dwóch kompanii: kosynierskiej i strzeleckiej.
Powstańcy dotrzeć mieli do lasów rossoszyckich, by
połączyć się z oddziałem Józefa Oxińskiego operującego
w Sieradzkiem. W Łasku powstańcy otrzymali informację
Na Sieradzkich Szlakach
o rosyjskiej kolumnie wojskowej zbliżającej się do miasta
od strony Sieradza. Informacja ta nie pozwoliła oddziałowi
zregenerować sił. Kolumną Moskali dowodził mjr Esman,
składała się ona z dwóch kompanii 15 szlisserburgskiego
pułku oraz pół sotni kozaków. Powstańcy przejęli rosyjską
pocztę oraz wzięli od łaskowian pięć wozów z końmi w celu
szybszej ucieczki. Podwód nie starczyło dla wszystkich i część
oddziału (przypuszczalnie większość kosynierów) musiała
iść pieszo. Tempicki, który szkolił powstańców, udał się do
magistratu, gdzie wyciągnąwszy dwa rewolwery, wymógł
na burmistrzu Łasku Grużewskim wydanie paszportu na
nazwisko łaskiego aptekarza Śniegowskiego. Z powstańcami
łódzkimi w Łasku współdziałał także naczelnik powstańczy
miasta ks. Ildefons Dębicki oraz aplikant pocztowy Julian
Gierlitz, który później zmarł z ran po potyczce koło Szadku.
Podobnie jak miało to miejsce w innych przypadkach dla
uniknięcia spotkania z wojskiem, oddział powstańczy
próbował schronić się w większym lesie. Najkrótszą więc
drogą, skierował się na Wronowice przyległe do lasu
poleszyńskiego. Rosjanie jednak wkrótce dogonili ariergardę
oddziału pod Wronowicami. Zmęczeni, z lichym uzbrojeniem
(skonfiskowane sztucery były niesprawne) oraz przy znacznej
przewadze wroga, powstańcy nie mieli szans. Oddział ks.
Czajkowskiego został rozbity, a on sam ranny. Nie dostał się
jednak do niewoli i wkrótce uczestniczył w innych potyczkach
i bitwach powstańczych. Nieznana jest pełna wielkość
strat oddziału powstańczego pod Wronowicami. Potyczka
zakończyła się wprawdzie małą stratą ludzi i wielu rozbitków
powróciło do Łodzi – odnotował naczelnik powstańczy Łodzi
Józef Zajączkowski - to jednak Moskale zdobyli większość
broni oraz rzeczy obozowe. Wzięli również kilkunastu jeńców.
Prawdopodobnie od większych strat uchronił powstańców
szybko zapadający zmrok. Do oddziału Oxińskiego, którego
podjazd kilka dni po potyczce spotkał w Borszewicach (8 km
od Łasku) resztki oddziału łódzkiego, dotarło 36 ludzi.
W lesie poleszyńskim – przed ostatnią wojną znajdowała się mogiła powstańcza, która do obecnego
czasu nie dotrwała. O istnieniu obozowiska powstańczego
w tym lesie wspominali Roch Ochman powstaniec z Łasku
na łamach Gazety Pabianickiej z 1927 r., jak również prof.
Alfons Parczewski pisząc o powstaniu. W obozowisku tym
ćwiczono musztrę i walkę wręcz. Powstańców wspierały
okoliczne folwarki, szczególnie folwark Wierzchy.
Przetrzymywano tam część koni i otrzymywano żywność.
Należał on do Majerowiczów, których syn uczestniczył
w partii Taczanowskiego i zginął pod Kruszyną. Miejsce
Pamięci w 150. rocznicę Powstania Styczniowego zostało
utworzone staraniem pracowników Nadleśnictwo Kolumna.
Z historii dworku, siedziby Nadleśnictwa Kolumna.
W Kolumnie znajduje kilkanaście ciekawych budynków.
Wśród nich na czołowym miejscu jest dworek przy ulicy
Armii Krajowej 1c zajmowany przez Nadleśnictwo Kolumna.
Obiekt ten ukryty wśród drzew jest mało widoczny od strony
ulicy. Jest on siedzibą nadleśnictwa od lutego 1945 roku. W
samym nadleśnictwie nieznana jest historia jego powstania.
Dworek - powstał jak wskazuje na to data na chorągiewce
dachowej - w 1928 roku. W internetowej publikacji Konrada
Hejnemana „Miasto Las Kolumna i jego historia” znajduje
się zapis: Po drugiej stronie szosy mieli swoją posiadłość
ze stawami rybnymi państwo Bogdańscy. Dalej po ulicę
Zakopiańską i cmentarz wszystko należało do Fuldego,
Niemca. Miał dom, w którym mieszkał cały rok. Obecnie
ten dworek z 1928 r. należy do Nadleśnictwa Kolumna.
Do pracy dojeżdżał do Pabianic. Dziś przeszukując strony
internetowe oraz dostępne publikacje można się dowiedzieć,
że osoby o tym nazwisku wyznania ewangelickiego związane
były z Kaliszem, Łodzią, a także Pabianicami. W tym
ostatnim mieście jedna z gałęzi tego rodu spokrewniona
była z rodziną Krusche. Świadczy o tym wspólny grób
Lotty Krusche i rodziny Fulde z 1911 r. znajdujący na
cmentarzu ewangelickim, niedawno odrestaurowany ze
składek pabianiczan. Można więc przypuszczać, że nikt z tej
rodziny nie mieszka w Pabianicach lub w innych miastach
w rejonie łódzkim. Ponieważ rodzina Krusche była jedną
z najbogatszych rodzin fabrykanckich w Pabianicach, Fulde
jako inwestor nie był jej ubogim krewnym i stać go było, aby
jego rezydencja rodzinna była zaprojektowana przez dobrego
architekta i odpowiednio wkomponowana w otoczenie.
Dworek Nadleśnictwa Kolumna z 1928 r.
Fot. K. Hejneman, 2007 r
Artur Fulde, o którym tu mowa był współwłaścicielem
fabryki
włókienniczej
„Dobrzynka”.
Drugim
współwłaścicielem „Dobrzynki” był Leszek Sokołowski.
Wykazywał się posiadaniem nieruchomości fabrycznej
i wiejskiej znajdującej się na pograniczu dóbr łaskich i wsi
Orpelów. Od 1922 r., tj. od powstania Banku Ludowego
w Pabianicach wchodził w skład jego rady nadzorczej.
Musiał się cieszyć dużym zaufaniem członków tego banku,
gdyż w 1927 r. został wybrany na walnym zgromadzeniu
na kolejną kadencję w radzie nadzorczej. Dworek ten
pobudował mając około 50. lat. W pamięci mieszkańców wsi
Orpelów Artur Fulde zapisał się jako ofiarodawca w 1930 r.
dla lokalnej straży używanego czterokołowego beczkowozu.
Nie wiadomo, kto wykonał projekt tego obiektu.
Bibliografia:
Druk okolicznościowy z okazji 25-lecia Banku Ludowego w Pabianicach,
Pabianice 1927.
„Gazeta Pabianicka” z 1927 r. w numerach 8-12.
K. Hejneman „Miasto Las Kolumna i jego historia” pozycja w internecie
„Łask. Dzieje miasta”, red. J. Śmiałowski, Łask 1998.
J.Oksiński „Wspomnienia z powstania polskiego 1863/1864 r.”, „Rocznik
Łódzki” t. 3, Łódź1939.
A Parczewski „Powstanie styczniowe w okolicach Łodzi. Wspomnienia z lat
chłopięcych”, Łódź 1930.
M. Pawliszczew „Tygodnie polskiego buntu” w opr. A Zawilskiego t. 1 i 2,
Bellona, Warszawa 2003.
Urząd Miejski w Łasku – teczka działki nr 16 obręb 02 w Łasku-Kolumnie
użyczonej przez Nadleśnictwo Kolumna.
Na Sieradzkich Szlakach
33
ARCHEOLOGIA
Stanowiska kurhanowe w lasach na
terenie Ziemi Wieluńskiej
Maciej Ignasiak
Lasy Ziemi Wieluńskiej kryją w sobie wiele ciekawych
stanowisk archeologicznych. Wśród nich najlepiej uchwytne
są pozostałości dawnych cmentarzy z okazałymi mogiłami –
kurhanami. Chociaż w przeszłości często były one przedmiotem
rabunku, to jednak przez ogół ludności były chronione
z powodu swojej wyjątkowej funkcji. Tabu powodowało, że
miejsca te omijano pozostawiając je nietkniętymi, opisując
legendami i otaczając zabobonami. Pozostawione same sobie
cmentarzyska kurhanowe zamieniały się w leśne uroczyska,
a wśród pól kryły się w kępach drzew stanowiąc ostoje
zwierząt i… duchów. Sytuacja uległa zmianie w XIX i XX
wieku, kiedy to narzucenie obcych wartości spowodowało
oderwanie od przeszłości i pogardę dla jej śladów. Grobowce
zaczęto niwelować, zaorywać, rozkopywać, bezcześcić
wysypiskami śmieci itd. To co udało się zachować, możemy
dziś obejrzeć w terenie karmiąc wyobraźnię podsuwającą
dawne obrazy. Wśród leśnych stanowisk kurhanowych
wymienić należy reprezentacyjne cmentarzyska w Okalewie
gm. Nietuszyna, Przywozie, gm. Wierszchlas i Krzętlach,
gm. Osjaków. Listę tą uzupełnia kilka pomniejszych odkryć.
Ryc. 1. Plan stanowiska kurhanowego w Okalewie według lokalnie
rozpowszechnianych informacji. Oznaczenia: a. cmentarz współczesny,
b. kurhany istniejące do 1938 r., c. kurhany zarejestrowane współczesnie,
C. kurhany przebadane archeologicznie - numeracja zgodna z tekstem.
Stanowisko w Okalewie, gm. Nietuszyna jest
najstarszą odkrytą nekropolią kurhanową na terenie Ziemi
Wieluńskiej. Znajduje się na skraju lasu przy polnej drodze
prowadzącej od skrzyżowania Okalew – Chojny – Ostrówek
do współczesnego cmentarza w Chojnach przy polnej drodze
Chojny – Czarnożyły (ryc. 1 i 2). Rozłożone jest na skłonie
niewielkiego wyniesienia opadającego ku podmokłemu
terenowi. Jest to cmentarzysko tzw. grupy łubieńskiej kultury
trzcinieckiej datowane na XV – XIII w p.n.e.1 Stanowisko
to znajduje się na terenie leśnym, i było dość mocno
34
dewastowane w XIX i XX w. Do naszych czasów zachowało
się 17 rozpoznawalnych grobowców. Wśród nich w latach
1966 – 1969 muzeum wieluńskie przebadało 10 kopców.2
Według rekonstrukcji opartej na relacjach mieszkańców
pierwotnie mogło być ich nawet ponad 40, jednak w latach
30. XX w. dużą część stanowiska objęły pola, na których
przeprowadzono niwelacje kopców, a zniszczenia dopełniło
współczesne pozyskiwanie piasku.
Ryc. 2. Jedna z mogił w Okalewie - stan po rekonstrukcji.
Badane kopce miały zróżnicowane wymiary.
Największy obiekt – kurhan nr 10 – miał zachowaną średnicę
25 m i wysokość ok. 1,2 m. Następny co do wielkości obiekt
to grób nr 6. Miał on średnicę 16 m i wysokość ok. 0,8 m.
Wymiary kolejnych (nr 1, 3, 4, 5, 7 i 8) wahały się od 12 do 8
m średnicy przy wysokościach do 0,5 m. Najmniejszy kurhan
– obiekt nr 9 – miał 7 m średnicy i wysokość ok. 0,3 m.
Poza wymiarami konstrukcje poszczególnych
grobowców niewiele odbiegały się od siebie. Wyróżniał się
kurhanie nr 1, w którym pod nasypem ziemnym znaleziono
krąg o średnicy 8 m wykonany z kamieni narzutowych. W
niektórych kulturach w ten sposób wyraźnie rozgraniczano
strefę sacrum od profanum, do której wkraczało się na
specjalnych warunkach.3
We wszystkich kurhanach, poza obiektem nr 9,
znaleziono pozostałości jam grobowych. Ich wymiary
i zawartość świadczą o stosowaniu obrządku szkieletowego.
Większość jam grobowych miała kształt wydłużonych
prostokątów wkopanych w poziom próchnicy pierwotnej. W
jednym przypadku – kurhan 4 – pochówek na pewno ułożono
na powierzchni terenu i przysypano ziemią. W drugim co
do wielkości nasypie grobowym oznaczonym numerem 16
prostokątna jama grobowa obstawiona była kręgiem kamieni
polnych.
Ślady pochówków zachowały się bardzo słabo.
Przeważnie były to zaciemnienia po rozłożonych ciałach lub
pojedyncze fragmenty kości. W kurhanie nr 1 znaleziono
np. zarys świadczący o tym, że zmarłego zawinięto w matę
z materiałów organicznych (ryc. 3). W kurhanie nr 8 i 10
znaleziono po 2 jamy grobowe. Odkryte w tych obiektach
zarysy ciał świadczyły o tym, że zmarłych ułożono na boku
z podkurczonymi nogami.
Podwójne pochówki, jeśli wykluczymy zdarzenia
losowe związane z wojną lub z wpadkami, mogą być echem
jakiś makabrycznych praktyk, o które często podejrzewa się
ludność kultury trzcinieckiej. Być może obok osoby żywej
do grobu składano uśmierconego towarzysza, np. oddaną
kobietę. Nie można wykluczyć też, że do rodzinnego kurhanu
po czasie dołożono kolejnego zmarłego a ślad nowego wkopu
Na Sieradzkich Szlakach
wykonanego w piasku, i zasypanego piaskiem, umknął
uwadze współczesnych obserwatorów.
Ryc. 3. Ślady zwłok odkryte w grobach w Okalewie. Oznaczenia: a.
kurhan nr 1, b. kurhan nr 8 (za. P. Piotrowska, Obrzędowośc funeralna
ludności kultury trzcinieckiej..., s.112).
W każdym badanym na cmentarzysku olewińskim
obiekcie znaleziono jakiś ruchomy materiał zabytkowy.
Ułamki naczyń obecne były we wszystkich kurhanach
w jamach grobowych, na poziomie pochówków, lub w samych
nasypach. Możemy się domyślać, że część pochodziła
z wyposażenia grobów. Jako takie mamy prawo interpretować
nieliczne formy całe lub większe zrekonstruowane fragmenty.
Część ceramiki mogła dostać się do ziemi podczas bliżej
nieokreślonego rytuału pogrzebowego. Być może w czasie
stypy pogrzebowej po ucztowaniu, lub składaniu ofiar rozbite
naczynia trafiły na sąsiadujący z grobami poziom użytkowy,
a potem do nasypu. Nie można także wykluczyć, że część
ułamków była wcześniejszymi odpadami pobytowymi
wniesionymi do kurhanów z okoliczną próchnicą. Liczba
ceramiki była zróżnicowana. Najwięcej znaleziono jej
w dużych obiektach, najmniej w małych. Przykładowo
w kurhanie nr 10 było ponad 1000 ułamków, a w kurhanie
9 tylko kilka.
Kolejną grupą znajdowanych zabytków były
przedmioty kamienne. Wystąpiły one tylko w niektórych
obiektach. Podobnie jak w przypadku ceramiki najwięcej
wyrobów krzemiennych znaleziono w największym kurhanie
nr 10. Było ich tam ok. 80 sztuk. W drugim co do wielkości
obiekcie nr 6 znaleziono także 2 fragmenty gładzonych
toporków kamiennych. W obiekcie nr 6 natrafiono na żarna,
a w kurhanach nr 3 i nr 7 na pojedyncze wydłużone kamienie
o nieokreślonym przeznaczeniu.
Najrzadszymi znaleziskami na terenie cmentarzyska
w Okalewie były przedmioty brązowe. Nie powinno to
dziwić, ponieważ metal ten w początkach epoki brązu był
zbyt cenny. Zabytki tej grupy to szpile brązowe. Znaleziono
je w obrębie jam grobowych w kurhanach nr 10, 6 i 8. Były
to największe kurhany. Szpil użyto zapewne do spięcia szat
lub organicznych opakowań zwłok.
Odprawianie jakiś rytuałów przy grobach mogą
sugerować odkryte paleniska w kurhanach nr 2, 3 i 10,
oraz węgielki w innych. Nie da się już dziś ustalić czy to
pozostałości stypy czy innych czynności. Ciekawym
znaleziskiem są odkryte ślady orki pod kurhanem nr 2.
Mogą to być pozostałości pierwotnej uprawy, ale nie można
wykluczyć, że jest to ślad jakiegoś rytuału pogrzebowego.
Niestety badacze nie pokusili się o zbadanie większego tła
dla omówionych kurhanów.
Opisane cmentarzysko zostało założone przez
ludność kultury trzcinieckiej zajmującą się głównie hodowlą.
Jej osadnictwo rozproszone było na sąsiadującym terenie.
Według prowadzonych obserwacji składało się z większych,
trwalszych osiedli i doraźnych siedlisk rozrzucony
w trawiastych dolinach rzecznych służących za pastwiska. W
najbliższej okolicy nie natrafiono na dużą osadę, natomiast
rejestrowano ślady osadnictwa związanego z gospodarką
pasterską.4 Możemy sądzić, że cmentarzysko to było wspólnym
miejscem pochówku dla różnych grup, i odzwierciedla
pewną wspólnotę terytorialną powiązaną dodatkowo tradycją
i kultem. Ponieważ źródła archeologiczne milczą na temat
religii, którą ówcześni ludzie wyznawali, możemy jedynie
spekulować na temat symbolicznego znaczenia odkrywanych
struktur i przedmiotów. Według niektórych badaczy kurhany
miały spełniać rolę domów nieżyjących przodków, a cały
cmentarz stanowiłoby osiedle umarłych. Być może kurhan
z kręgiem jest więc odpowiednikiem świątyni a drobne
różnice w wyglądzie innych są wyrazem innych funkcji,
których atrybuty przeniesiono do świata zmarłych?
Dwa inne kurhany związane z kulturą trzciniecką
znaleziono na skraju lasu w Strugach, gm. Wierzchlas.5
Prace prowadziła ekspedycja prof. K. Jażdżewskiego
z Uniwersytetu Łódzkiego. Oba grobowce miały średnice
ok. 15 m, a lepiej zachowany miał wysokość ok. 1,2 m.
Jeden z obiektów okazał się być zniszczonym przez wkop
nowożytny i prace niwelacyjne. W drugim odkryto pochówki
3 osób. W grobowcu tym znaleziono ponadto 4 naczynia
gliniane i grocik brązowy.
Kolejne interesujące stanowisko kurhanowe tworzą
obiekty odkryte w Przywozie, gm. Wierzchlas. Można tam
dojechać drogą polną biegnącą wzdłuż brzegu wysokiej
terasy pradoliny Warty z Przywozu do Łaszewa Rządowego.
W Przywozie Natrafimy na dwie rekonstrukcje mogił z okresu
wpływów rzymskich z II/III w n.e. związanych z germańskim
osadnictwem ludności kultury przeworskiej (ryc. 4). Kopce
położone są na granicy pola i lasu, na krawędzi wspomnianej
wysokiej terasy, oddalone od siebie o ok. 165 m, i rozdzielone
jarem. Poniżej nich, w obrębie doliny rzecznej znaleziono
ślady osady ludności kultury przeworskiej. Oba stanowiska
badane były przez Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne
w Łodzi pod kierunkiem Konrada Jażdżewskiego w latach
1964 – 1974.6
Ryc. 4. Lokalizacja „grobów książęcych” w Przywozie.
Oznaczenia 1. kurhan nr 1, 2. kurhan nr 2.
Kurhan nr 1 był lepiej zachowany (ryc. 5). Miał
średnicę 24 m i wysokość 4 m. Kopiec składał się z kilku
warstw. Górny płaszcz stanowiła warstwa margla przyniesiona
z odległości kilkuset metrów. Najwidoczniej żałobnicy
uznali, że okoliczny piasek nie zapewni trwałości i stabilności
konstrukcji, a lokalizacja była na tyle ważna, żeby wykonać
Na Sieradzkich Szlakach
35
tak ciężką pracę. Poniżej wspomnianego płaszcza znajdował
się kopiec usypany z kamieni polnych. Miał on średnicę ok.
6,5 m i wysokość ok. 1,7 m. Pod nim znajdowała się warstwa
spalenizny o nieregularnym i mniejszym niż zasięg kopca
zarysie, złożona ze zwęglonego drewna, popiołu, prochów
ludzkich, oraz drobnych, przepalonych i połamanych
przedmiotów. Obserwowane ślady świadczyły o tym, że
kremacji dokonano na miejscu, a następnie wzniesiono
kopiec.
Ryc. 5. Kurhan nr 2 w Przywozie - stan współczesny.
Warstwa kremacyjna kryła w centralnej części główną
jamę grobową o głębokości 1,15 m i średnicy 0,75 m. W niej
znaleziono 2 urny (ryc. 6) z przepalonymi kośćmi, z bryłkami
brązu i ułamkami terra sigillaty. Jedno z naczyń było
czernione, zaopatrzone w 3 uszka i pustą nóżkę. Ozdobione
je nad załomem brzuśca ornamentem meandrowym i grupą
trójkątów. Drugie naczynie przypominało typową formę
przeworską na wyodrębnionym płaskim dnie, z ostrym
załomem brzuśca na wysokości 2/3 naczynia, i lekko
wychylonym wylewem. Poniżej załomu posiadało grupy
skośnych żłobków.
Ryc. 6. Urny znalezione w kurhanie nr 1 w Przywozie
(za: http://m.turystyka.wielun.pl).
Urny obsypane były resztkami stosu pogrzebowego
m.in. z pojedynczymi niedopalonymi kośćmi, ułamkami
lokalnych naczyń ręcznie lepionych i toczonych pochodzenia
rzymskiego, srebrnymi pozłacanymi płytkami, granulkami
stopionego złota i szkła, brązowymi zakończeniami pasa
i okuciami skrzynki. Pod warstwą kremacyjną pojawił się
humus pierwotny na calcu. Na obszarze nieco mniejszym
niż zasięg kopca w piasku calca zaobserwowano ślady orki
„na krzyż”. Jej ograniczona przestrzeń sugeruje rytualny
charakter tego zabiegu i bezpośredni związek z obiektem.
Pod kopcem nr 1 natrafiono również na pochówek
psa z bryłą żużla. Być może w zamyśle żałobników miał
on pilnować grobu lub służyć w nowym życiu swojemu
właścicielowi lub właścicielom (?). Pod warstwą kremacyjną
znaleziono także ciężarki tkackie.
Kurhan nr 2 został prawie całkowicie zniszczony.
Pierwotnie otoczony był dokolnym rowem o szerokości 1 m
36
i głębokości 0,5 m. Średnica wewnętrzna tego kręgu wynosiła
22 m. Wśród przebadanych resztek nawarstwień również
rozpoznano płaszcz usypany z margla, wewnętrzny kopiec
z kamieni polnych, brył rudy darniowej i żużli z ułamkami
ceramicznymi, oraz humus pierwotny na calcu ze śladami
orki „na krzyż”. Jamy grobowej niestety nie znaleziono.
Przypuszczalnie została zniszczona, ale mogło jej też w ogóle
tam nie być. Pod kopcem na jego skraju znaleziono natomiast
małe naczynie prawdopodobnie pochodzenia prowincjonalnorzymskiego.
Kurhany przeworskie nazywane są często „grobami
książęcymi” lub mniej sugestywnie „grobami okazałymi”.
Cechuje je monumentalność formy, pracochłonność
wykonania, przepych wyposażenia i często odosobnienie,
co wyróżnia je wśród zwykłych pochówków z epoki,
i jednoznacznie wskazuje na szczególna pozycję zmarłych
za życia. Nie można mieć jednak pewności, że mamy tu do
czynienia z przywódcami wojskowymi, głowami rodów,
lokalną lub obcą arystokracją, kapłanami lub kapłankami,
czy po prostu zdolniejszymi i zamożniejszymi jednostkami.7
W kurhanie nr 1 uderza obecność atrybutów uznawanych za
kobiece tj. ciężarków tkackich i skrzynki. Poza tym kurhan
nr 2 mógł mieć charakter symboliczny poświęcony np.
pamięci kogoś, kto nie powrócił z dalekiej wyprawy. Leżąca
u stóp kurhanów w Przywozie osada bywa określana jako
pozostałość lokalnego ośrodka władzy, ale poza wspomniany
mogiłami o niejasnej zawartości nie ma szczególnych
wyróżników podkreślających taki jej charakter.
Przy okazji wspomnianego stanowiska trzeba
wspomnieć o innych trzech kurhanach kultury przeworskiej
istniejących niegdyś w Konopnicy położonej na drugim krańcu
Ziemi Wieluńskiej. Groby te wystąpiły w obrębie ciałopalnego
cmentarzyska kultury przeworskiej odkrytego przy drodze
z Konopnicy do Bębnowa. Dwa ze wspomnianych kurhanów
rozkopano dla pozyskania kamieni podczas karczowania lasu
w 1939 r., ocalały trzeci wraz z sąsiadującym cmentarzy-skiem
przebadało muzeum wieluńskie w latach 1973 – 1975.8
Kurhan z Konopnicy miał średnicę 21 m i wysokość
1,2 m. Usypano go z lokalnego materiału na naturalnie
pofałdowanym, nie przygotowanym terenie. Pod powierzchnią
kopca, w jego centralnej części natrafiono na nasyp kamieni
polnych o średnicy ok. 7 m. Pod nimi, nieco poza środkiem
obiektu, znaleziono 3 jamy grobów ciałopalnych ze spalonymi
kośćmi, węgielkami i drobnymi zabytkami, oraz palenisko.
W nasypie kurhanu znaleziono 15 ułamków naczyń ręcznie
lepionych, kawałki blachy żelaznej i fragment żaren. Jama
grobowa nr 1 dostarczyła 33 ułamki ręcznie lepione i toczone,
oraz fragmenty blachy brązowej i okucia żelaznego. W grobie
nr 2 znaleziono imacz tarczy i kilka niezidentyfikowanych
okuć, kolistą sprzączkę i kolejne fragmenty naczyń. Grób 3
zawierał 3 ułamki naczyń i fragmenty blachy żelaznej. Całość
znalezisk wydatowano ogólnie na II w n.e.
Najmłodszym z cmentarzysk kurhanowych jest
cmentarzysko w Krzętlach, gm. Osjaków.9 Położone jest
w lesie Nadleśnictwa Kraszkowice, nad brzegiem rzeczki
Wiercicy, znanej też jako Wężnica lub Wierznica. Dotrzeć
tam można drogą leśną prowadzącą w kierunku wschodnim
od przystanku autobusowego w miejscowości Lesisko
położonego przy drodze Osjaków – Konopnica. Omawiane
stanowisko to grupa pięciu nasypów grobowych o średnicach
ok. 10 – 14 m i wysokościach ok. 0,8 m, oddalonych wzajemnie
o 5 – 10 m. Wspólną cechą wszystkich kurhanów jest obecność
śladów orki pod ich nasypami, niewielka ilość szczątków
ludzkich, w zasadzie brak wyposażenia i odgórne wkopy
zinterpretowane jako rabunkowe. Ślady orki były rozpoznane
pod wszystkimi obiektami, lepiej widoczne pod kurhanami nr
1 (ryc. 7) i 3, oraz fragmentarycznie pod kurhanami nr 2, 4 i 5.
Na Sieradzkich Szlakach
Dowodem na to, że orka była związana z budową kurhanów
jest jej forma: bruzdy w większości układały się w kształt
spirali zamkniętej w kole pokrywającym się z obwodem
nasypu. W kilku przypadkach zaobserwowano dodatkowe
cięcia poprzeczne. Poza orką w omawianych obiektach
zadokumentowano dodatkowe struktury. W kurhanie nr 2
na zaoranej powierzchni znaleziono 4 kamienie tworzące
układ prostokątny, natomiast w kurhanie nr 3 zarejestrowano
na zaoranej powierzchni 7 kamieni ułożonych w trójkąt
równoramienny z bokami o długości 3 m. W kurhanie nr
1 na zaoranej powierzchni odkryto prostokątne palenisko
o wymiarach 1,4 na 1 m z resztkami stosu poziomych szczap,
ustabilizowanego na krawędzi palikami.
Ryc. 7. Plan i przekrój kurhanu nr 1 w Krzętlach. Oznaczenia:
1-humus, 2-żółty piasek, 3-szary piasek, 4-piasek szarożółty, 5-wkop,
6-palenisko, 7-kamienie, 8-węgle drzewne, 9-ślady orki, 10-pierwotna
próchnica, 11-piasek calcowy (za: http://m.turystyka.wielun.pl).
Jak już wspomniano, na cmentarzysku w Krzętlach
znaleziono bardzo niewielką ilość szczątków ludzkich. W
kurhanie nr 1, w zasypisku centralnego wkopu, pomiędzy
kamieniami znaleziono czaszkę dziecka i kilka fragmentów
kości długich. Nie ma pewności czy jest pochówek pierwotny
czy wtórny. W kurhanie nr 3 znaleziono jedną przepaloną kość
położoną po środku wspominanego już trójkąta ułożonego
z kamieni. W kurhanie nr 5 natrafiono natomiast na grób
ciałopalny wkopany w płaszcz kurhanu. Źródła ruchome
znalezione na cmentarzysku w Krzętlach reprezentowane
były tylko przez 4 ułamki naczyń nowożytnych ze
stropu kurhanów nr 1 i nr 3, 2 ułamki ceramiki kultury
łużyckiej z nasypu kurhanu nr 5, 1 ułamek naczynia
wczesnośredniowiecznego znaleziony pod nasypem kurhanu
nr 5 i brązową zawieszkę w kształcie trójlistnej koniczyny
z uszkiem typu awarskiego. Takie zawieszki spotyka się
najbliżej w wczesnośredniowiecznych pochówkach z terenu
Słowacji datowanych na VII – IX w n.e.
Jak się można zorientować na podstawie powyższego
opisu, w przypadku cmentarzyska w Krzętlach jest więcej
wątpliwości niż pewników. Nieprecyzyjne jest datowanie,
bo oparte tylko na 1 ułamku średniowiecznego naczynia,
1 ozdobie brązowej typu awarskiego i mało wyrazistym
obrządku grzebalnym. Całość pozwala ogólnie odnieść
kurhany do wczesnego średniowiecza, przy czym nie ma
nawet podstaw, aby rozciągać jego powstanie w czasie,
a nie np. wiązać z jednorazowym pochówkiem związanym
np. z potyczką wojenną. Może jest ziarnko prawdy
w lokalnej, oczywiście zniekształconej przez czas, opowieści
o rycerzach królowej Jadwigi, którzy przeprawiając się
przez rzekę stoczyli krwawy bój. Niepewny jest też związek
obiektów z określonym etnosem. Stanowisko może się
wiązać z napływającą w tym czasie na tereny opuszczone
przez większość ludów germańskich ludnością słowiańską,
ale również z przypadkowym zagonem jakiś koczowników.
Niezwykle zagadkowo przedstawia się obrządek pogrzebowy.
Najciekawszym aspektem jest orka pod kurhanami. W wielu
kulturach miała ona wymiar magiczny: był to symboliczny
akt zapładniania Ziemi, tak jakby w ten sposób chciano
przyczynić się do odrodzenie zmarłego.10 Dodatkowo orkę
wykonano po linii spiralnej w kierunku przeciwnym do
wędrówki słońca. Spirala w wielu kulturach była symbolem
życia, płodności, poruszania się słońca i przebiegu czasu.
Odwrotny kierunek byłby zatem zabiegiem mającym
odwrócić los pochowanego.11
Najbardziej tajemniczo przedstawia się stan szczątków
zmarłych. Kości dziecka mogą być wtórnie pogrzebane, ale
także pochodzić z epoki. W tej drugiej sytuacji możemy
interpretować to jako danie szansy pochowanemu na powrót
do świata żywych, w przeciwieństwie do kremowanych
osób dorosłych. Był to zwyczaj dość popularny w różnych
kulturach.12 Pod kurhanem z kośćmi dziecka natrafiono na
regularne palenisko, które zinterpretowano jako pozostałość
symbolicznego stosu kremacyjnego. Brak większej
ilości popiołów ludzkich na cmentarzysku w Krzętlach
można wytłumaczyć zwyczajem ustawiania prochów na
podwyższeniach13, brak ceramiki natomiast zastosowaniem
pojemników z materiałów organicznych. Być może resztki
uległy rozkładowi lub zostały zabrane, a w przypadku
kurhanu nr 5 ktoś zakopał prochy pod powierzchnią kopca.
Jak wynika z powyższej, krótkiej prezentacji opisane
„kupki ziemi” to nie tylko źródła wątpliwej wartości skarbów
materialnych, ale przede wszystkim miejsca, które kryją
wiele tajemnic. Świadczą o bogactwie kulturowym naszego
regionu, o różnorodności, i w końcu skłaniają do refleksji nad
przemijaniem wszystkiego.
Przypisy:
1
M. Gąsior, Kultura trzciniecka na obszarze Polski środkowej, Prace i
Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, Seria
Archeologiczna nr 22: 1975; s. 101 – 121; W. Blayer, Kultura trzciniecka,
[w:] Pradzieje ziem polskich, red. J. Kmieciński, Warszawa – Łódź 1988,
t. I, część 2, s. 441 – 455; P. Piotrowska, Obrzędowość funeralna ludności
kultury trzcinieckiej na ziemiach polskich, [w:] Hic mortui vivunt, red. S.
Czopek, Rzeszów 2012, s. 85 – 148.
2
Dokumentacja i zabytki w Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu
3
M. Eliade, Traktat o historii religii, Warszawa 2000, s. 389 i n.
4
Por. np. M. Ignasiak, Wyniki badań archeologicznych na stanowisku Prusak
B, gm. Sokolniki, pow. Wieruszów, woj. Łódzkie, Wieluń 2012, s. 16 – 40, 130
– 132 – mpis GDDKiA Łódź.
5
E. Wójcikowa E., T. Makiewicz, Sprawozdanie z badań kurhanów kultury
trzcinieckiej w Strugach, pow. Wieluń, Sprawozdania Archeologiczne, t. XX,
1969, s. 77–80.
6
K. Jażdzewski, The ‘Princes’ Graves’ and Associated Industrial Settlement
of the Second and Third Centuries AD at Przywóz, Central Poland, [w:] To
illustrate the Monuments. Essays in Honour of Prof. Piggott, London 1976,
s. 210 - 228
7
Por. K. Czarnecka, Groby okazałe a kontakty między imperium rzymskim i
Barbaricum w III wieku, Archeologia XXXI, 1980, s. 186 – 191.
8
Dokumentacja i zabytki w Muzeum Ziemi Wieluńskiej w Wieluniu.
9
H. Wiklak, Cmentarzysko kurhanowe w Krzętlach w pow. Wieluńskim,
Prace i Materiały Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi,
Seria Archeologiczna nr 19: 1972, s. 249 – 269.
10
M. Eliade, Traktat o historii…, s. 275 i n.
11
S. Wasilewski, Symbolika ruchu obrotowego i rytualnej inwersji, Etnografia
Polska, t. XXII, z. 1, s. 81 – 108.
12
M. Eliade, Traktat o historii…, s. 267 i n.
Na Sieradzkich Szlakach
37
ZABYTKI
Wiatrak w Kocilewie
po rekonstrukcji
Mirosław Bednarek
Wiatrak w Kocilewie niedaleko Ożarowa wybudowany
został przez rodzinę Kowalskich w roku 1914. Niemniej
historia wiatraka na wzgórzu kocilewskim jest znacznie
dłuższa. Według przekazów ustnych stał tam już w połowie
XIX wieku bo poświadczają to dokumenty zgromadzone
przez rodzinę Kowalskich w Muzeum Wnętrz Dworskich w
Ożarowie. Wśród tych dokumentów najważniejszy wydaje
się odpis aktu notarialnego z 1911 roku gdzie Roman
Kowalski staje się właścicielem wieczysto czynszowym
osady młynarskiej w Kocilewie, po przepisaniu mu jej przez
ojca Marcina, który z kolei odziedziczył go po swoim ojcu
Felicjanie Kowalskim.
Majątek Ożarowski w tym okresie był w posiadaniu
niemieckiej rodziny Meske, na rzecz której Kowalscy mieli
opłacać dzierżawę. Jak wynika z dokumentów za zaległości
w czynszu Meske z determinacją dążył do przejęcia osady
młynarskiej w Kocilewie. Aby to zrealizować rozpoczął istną
batalię w Sądzie w Kaliszu chcąc doprowadzić do licytacji
osady. Rodzina Kowalskich jednak umiejętnie się broniła w
czym wydatnie pomagał jej fakt, że i władza polska chroniła
ich w pewien sposób raz po raz wydając decyzję o zakazie
licytacji osady znajdującej się w pasie przygranicznym. Stan
ten utrzymał się do roku 1939 przy czym i w czasie II wojny
światowej dziwnym zrządzeniem losu i okupanta rodzina
Kowalskich ciągle prowadziła wiatrak.
załamanie się konstrukcji dachu, oberwanie się wału wraz z
kołem palecznym oraz zniszczenie konstrukcji ścian.
Stan taki trwał do roku 1996, kiedy to wiatrak
skazany na śmierć techniczną i zniknięcie z krajobrazu z
inicjatywy Muzeum w Ożarowie oraz działającego przy
nim Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Wnętrz Dworskich
w Ożarowie, a szczególności dwóch osób: ówczesnego
kierownika ożarowskiej placówki Bogusławy Wiluś oraz
prezesa towarzystwa Wacława Witkowskiego rozpoczęto
działania mające na celu uratowanie wiatraka. Inicjatywa ta
spotkała się ze zrozumieniem w Urzędzie Miasta i Gminy
Wieluń. Udało się zgromadzić środki na wykupienie terenu
wokół wiatraka, a sam wiatrak został przekazany społecznie
przez Witolda Kowalskiego z jednym zastrzeżeniem: że
wiatrak nie może być przeniesiony w inne miejsce oraz że po
rekonstrukcji ma być udostępniony do zwiedzania oraz że ma
spełniać funkcje edukacyjne.
Wiatrak w Kocilewie widok we wnętrzu.
Przez członków Towarzystwa opracowana została
dokumentacja techniczna pod nadzorem merytorycznym dr
hab. Jana Święcha z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W efekcie
wiatrak został rozebrany i opisany, a od 1999 roku rozpoczęły
się podstawowe prace rekonstrukcyjne, które to ukończono w
roku 2001. Niestety z dawnego wiatraka pozostało niewiele
oryginalnych elementów niemniej jednak trzon wiatraka
pozostał: tzn. sztomer czyli pionowy słup dębowy będący
podstawą konstrukcji oraz podtrzymujący go kozioł, jako że
wiatrak ożarowski jest wiatrakiem typu koźlak. Wiatraki tego
typu były na naszym terenie zdecydowanie najpopularniejsze
i jeszcze kilka lat temu spotkać można je było w Mokrsku
czy Chotowie.1
Wiatrak w Kocilewie widok z zewnątrz.
Przypisy:
1
Paweł Gwałt, Kwartalnik Siódma prowincja, Nr 1-4/00, s. 25-26.
Po roku 1945 już w Polsce Ludowej wiatrak prowadzi
Henryk Kowalski syn Romana jednak wiatrak będący
przedsiębiorstwem prywatnym staje się solą w oku miejscowej
władzy, która skutecznie utrudniała życie Henrykowi
Kowalskiemu, zakazując mu w 1960 roku decyzją Rady
Narodowej w Łodzi przemiału zboża na mąkę. Nieużywany
młyn popadł w ruinę, najpierw zdjęto mu skrzydła z uwagi na
zagrożenie jakie mogły powodować. Lata następne przyniosły
38
Na Sieradzkich Szlakach
ETNOGRAFIA
Las w życiu rodzin ziemiańskich
w Kaliskiem i Sieradzkiem
Bożenna Antoszczyk
Mało kogo bór przypuści
do tajemnych swych czeluści,
gdzie się kryją jego dziwy
świat jak z bajki – a prawdziwy! /.../
Nikt Wam tego nie opowie
Moje panie i panowie
Jakie tam ogromne drzewa
Ile ptaszyn na nich śpiewa,
Jakie kwiatków cudne rody
Jakie modre w strugach wody,
Jak dąb w szumach z wichrem gada,
Jakie bajki opowiada.
Maria Konopnicka „Na jagody” 1
Nieprzypadkowo przywołałam we wstępie fragment
poematu Marii Konopnickiej, który jest swego rodzaju
hymnem na cześć lasu. Tu, na Ziemi Sieradzkiej, a dokładnie
w jej północnej części, między Wartą a Nerem przebywała
poetka w latach 1862-1872. Bujna przyroda wokół dworku
w Bronowie wywarła duży wpływ na jej twórczość. Obrazy
lasu, opisy przygód małego Janka w tym borowym świecie są
tak barwne i plastyczne, że przez dziesiątki lat budziły zachwyt
i wywoływały wzruszenia młodziutkich czytelników.
W ulubionej baśni polskich dzieci „O krasnoludkach
i sierotce Marysi” osierocona dziewczynka wędruje boso
leśną drożyną:
Marceli Drohojowski, kuzyn Ewy z hr. Drohojowskich
Radoszewskiej, właścicielki Krępy pow. poddębicki pisał:
Smutne były te boje polskie, lasy były ich jedyną fortecą,
gdzie biedna młodzież się poświęcająca, na mrozie, na śniegu
koczując a głodem mrąc /;/ musiała tylko z lasu do lasu
uciekać, a i tu nie miała bezpiecznego spoczynku ... 4
*
Z wielkim wzruszeniem wspomina w pamiętniku
lasy swego dzieciństwa Maria z Radoszewskich Łaszczyńska
ur. w 1883 roku w majątku Psary k/ Poddębic: A był tam
blisko, duży, piękny las gostkowski mieszany, do którego
chodziło się na spacer i na jagody, choć i tak obowiązkiem
„borowych” było dostarczanie ich w sezonie do dworu.
W lasku było bardzo przyjemnie. Miałam tam ulubione
rozłożyste sosny na które się wdrapywałam. Jesienią więcej
zajmowało mnie szukanie grzybów, których było bardzo dużo,
zwłaszcza maślaków, z radością przynoszonych na kolację.
Była to dla mnie wielka uciecha, zwłaszcza gdy jeździliśmy z
dziadkiem do lasu wstępując do leśniczego Okońskiego tam
mieszkającego obok dworskiego tartaku. Z tych wycieczek
wczesna wiosną przywoziłam z leśnych polanek całe kosze
obrośniętych jasnym puszkiem liliowych sasanek. Nieraz
spotykaliśmy rogacza lub sarnę z małymi, często mignęła kita
lisa, a niekiedy widywało się dziki, które uciekały w las przed
nami ...
wiodły ją te brzozy drużki
mchy zielone spod jej nóżki,
wiodły ci ją te kaliny,
leśne gąszcze i drożyny,
wiodły ci ją dęby, sosny
szum głęboki, szum żałosny
wiódł ci ją bór przez swe wrota
bo sierota ... 2
Polskie lasy były także od wieków świadkami
wielkich wydarzeń historycznych. W czasach wielkich
zrywów powstańczych przeciw zaborcom, kolejnych wojen
światowych - w obozowiskach leśnych szukali schronienia
zarówno ci, którzy uniknęli niewoli, jak i ci, którzy z szablą
czy karabinem w garści tworzyli nowe oddziały powstańcze
przeciw najeźdźcy. Sieradzkie dworki znalazły się w sercu
tamtych wydarzeń, np. w Bronowie stacjonowali w początkach
marca 1863 roku Moskale, którzy tropili powstańców
w okolicznych lasach, a w dwudzieste pierwsze urodziny M.
Konopnickiej (23.V.1863 r.) z trwogą nasłuchiwano odgłosów
krwawej bitwy pod pobliskim Niewieszem. Kilkadziesiąt
lat później, w czasach hitlerowskiej okupacji leśni chłopcy
– partyzanci grzejąc przy ognisku skostniałe z zimna ręce
śpiewali znaną piosenkę:
Lesie, polski lesie
ty leśne pustkowie
wiatr od ciebie niesie
wiatr od ciebie niesie
wolnej Polski powiew. 3
Konna przejażdżka (z dworu w Kościerzynie k/ Sieradza).
Jerzy Skrzyński (ur. 1930 r.) spędził swoje wczesne
dzieciństwo w majątku Gostków pow. poddębicki. Chętnie
opowiada o wyprawach rodzinnych do lasu: Ja i moje
rodzeństwo chodziliśmy latem do lasu na jagody i poziomki.
Zanosiliśmy je po powrocie do kuchni, gdzie gotowano
później smakowite pierogi. Jesienią, gdy gostkowski las
mienił się żółcią i czerwienią jesiennych liści wyruszaliśmy
na grzyby. Zbierało się tylko grzyby szlachetne. Część
przeznaczano na kolację a resztę suszono... W spacerach do
lasu na grzybobranie brali udział zwykle wszyscy domownicy,
rezydenci i także goście. Jeśli do lasu było daleko damy
przyjeżdżały powozami a młodzież dla fantazji wozami
drabiniastymi. Służba przygotowywała zwykle podwieczorek
na leśnej polanie – kanapki z wędliną, ciasta, owoce, kawę,
herbatę. Grzybiarze mało troszczyli się o ilość zebranych
grzybów. To była raczej jesienna rozrywka ...
Na Sieradzkich Szlakach
39
trzy strony do „osadzonych”, już wytropionych głuszców na
sosnę. Teść mój zabił zaraz pierwszego, ja również, spadł
podrywając się jeszcze z czubka sosny, ponieważ flintę
miałem 20-kę mojej Teściowej może słabiej bijącą, czy nie
był tak trafiony jak u mego teścia, któremu spadł jak czapka,
z głuchym jękiem, bo duży był jak indor. Daliśmy je oba do
wypchania. Ale najlepiej udało się wujowi Telesforowi, gdyż
zabił aż dwa głuszce. Jednego wyprawionego dał do muzeum
kaliskiego, drugiego wspaniałego koguta miał nad biurkiem.
*
Z dworu do boru ...
A kiedy myśliwy
cały dzień poluje
i nic nie zabije
Mocno się frasuje
cóż to jest, mój Boże
bym był bez zwierzyny
to być nie może.
Gońcie pieski, gońcie
ochoczo szukajcie
a jak co najdziecie
prędki odgłos dajcie
Ochoczo pieski szukają
i w jakiejś tam kniei
mocno szczekają ...
Oskar Kolberg. Kaliskie, Sieradzkie 5
Ważne miejsce w wizji ziemiańskiego świata zajmowały
polowania. Był to ulubiony temat dzieł literackich i malarskich,
m.in. „Myślistwo z ogary” J. Ostroroga (1618), pamiętników
J.Ch.Paska, utworów A.Mickiewicza, H.Sienkiewicza,
obrazów Juliusza i Wojciecha Kossaków, Juliana Fałata i in.
Polowania były dla ziemian rozrywką, urozmaiceniem życia
towarzyskiego, rodzajem sportu a przede wszystkim sposobem
zaopatrywania dworskiej spiżarni. Wspomnienia właścicieli
majątków w dawnej Ziemi Sieradzkiej i Kaliskiej przynoszą
opisy przebiegu polowań i emocji im towarzyszących.
W skład większości majątków ziemskich wchodziły
mniejsze lub większe tereny leśne, zasobne w zwierzynę.
Otwarcie sezonu polowań następowało w dniu Św. Huberta
(3 listopada).
Janusz Szweycer, właściciel Ostrowa k/Łasku
wspominał w 1896 roku: skuzynowany z nami przez ojca
dom był w Rychłocicach, u państwa Arturostwa Trepków –
Nekandów. Artur Trepka lubił polować, przyjmować gości ...
Dalsi sąsiedzi Murzynowscy Stanisław i Witold, przyrodni
brat Feliks ze Stolca byli najsławniejszymi myśliwymi w
wieluńskim i sieradzkim. Dwaj bracia Myszkowscy z Zapolic,
Zygmunt i Kazimierz, trochę starsi od nas, synowie pana
Marcelego, przyjaciela ojca jeszcze z czasów powstania,
jednakowo się ubierali i strzelali doskonale z jednakowych
fuzji Teschnerek. Zające zawsze w ogniu się im wywracały.
Takie dwudniowe polowanie na którym byłem z Bronkiem
na długo nam się upamiętniło. Bronek postrzelił lekko
naganiacza. Dał mu suto na piwo /.../ Drugie takie polowanie
pamiętam w Zielemicach, Woli Marzeńskiej, Dobrej i
Kamostku – folwarkach państwa Sulimierskich, gdzie było
ze 20 panów. Królowali zawsze pan Witold lub Stanisław
z wielką blond brodą Murzynowscy. W radomskowskim,
kutnowskim, a głównie kaliskim /.../ bito po kilkaset zajęcy
/.../ Z Teściem mym, jego bratem Telesforem, adwokatem
przysięgłym z Kalisza, a zamiłowanym myśliwym zrobiliśmy
w tym czasie ciekawą wycieczkę we trzech na głuszce, na
toki. Wybieramy się pierwszego dnia na te toki, odległe
dwadzieścia wiorstw prawie, więc wyjazd o pierwszej w nocy.
Zapowiadają nam, żeby się słuchać strzelca gajowego i nie
ruszać się tylko dwa trzy, kroki, kiedy głuszec gra – tokuje
na drzewie, wydaje dźwięk: tak, tak, tak, jakby kto stukał, a
potem szlifowanie „czyszutrzyszu”, wtedy trzeba podskoczyć
trzy kroki i stać jak mur aż do następnej pieśni – szlifowania,
co sprawia całą emocję, bo można wtedy podejść bardzo
blisko, prawie pod sosnę, na której siedzi kogut i tokuje w
ten sposób. Grunt, żeby nie rezonować a ślepo się słuchać
gajowego. Nadzwyczajnie się nam udało: rozeszliśmy się w
40
Na polowaniu. (majątek Kościerzyn k/ Sieradza).
Przedwojenne polowania w majątku Kamień /Kaliskie/
wspominał M. Jałowiecki: Jesienne polowanie jest niczym
żniwo, do którego gospodarz przygotowuje się cały rok. Plan
polowania układał się na kilka tygodni przed oznaczonym
terminem. Na początku sierpnia wysyła się zaproszenie na
polowanie, mające nastąpić w końcu października do początku
grudnia. Gajowy Dobkiewicz na dzień polowania wkładał
uroczysty strój łowczego, a więc ciemnozielony uniform
strzelecki, kordelas u pasa i ciemnozielony kapelusz z piórkiem.
Reszta leśnej służby miała czapki z zielonymi „obszlygami” z
mitrą należną memu herbowi. Dzień polowania zaczynał się
wcześnie. Śniadanie musiało być gotowe o wczesnym szarym
jeszcze ranku, a o godz. 12.00 zawożono kotły z gorącym
bigosem. Myśliwi wracali z lasu o zmroku, tak że kolacja była
podana późnym wieczorem, by panowie mogli przebrać się
we fraki, a panie w stroje wieczorowe. Sztuka kulinarna stała
w Kaliskiem bardzo wysoko i trzeba było ułożyć takie menu,
by niebacznie nie powtórzyć tego, co myśliwi mieli lub mogli
mieć u sąsiadów. Trzeba było zakupić chleb, kiełbasę, wódkę
dla nagonki /.../ Cichy, spokojny las w majestatycznych
barwach jesieni, zmienił się dla ludzi niewtajemniczonych w
jakąś straszną rzeź /.../ przed nimi migają tylko zające: to z
prawa, to z lewa, to z przodu, to z tyłu. Strzelcom dążącym za
nimi ręce mdleją od przerzucania broni. Kilka czterokonnych
fornalek z trudem nadążało cwałem dojechać do dworu i
po wyładowaniu zwierzyny wrócić do kniei po następną do
skraju zagajnika. Bażanty zrywają się barwnymi, złotymi
bukietami. Numerowi ledwie mają czas podbierać ptactwo u
siebie i sąsiada. Koło każdego z myśliwych piętrzy się sterta
tych pięknych ptaków /.../ Mrok wieczorny zapada nad ziemią
/.../ Zabłysły światełka w oknach chat. Dobkiewicz bierze
za trąbkę i misternie oznajmia powrót do domu. Wszyscy są
zmęczeni ale radośni /.../ polowanie się udało. Ogólna liczba
zabitej zwierzyny 1600 sztuk, nie licząc królików /.../ Panowie
Radoński i Pułaski maja po równo, dobrze, będzie dwóch
króli i mało zawiści” 6
Na Sieradzkich Szlakach
Polowania wigilijne ...
Polowania w wigilię Bożego Narodzenia mają swój
specjalny urok. Andrzej Laudowicz wspomina ostatnie
przedwojenne polowanie w Wigilię 1938 roku w rodzinnym
majątku Tuwalczew w Kaliskiem. W Tuwalczewie, tak
jak w tysiącach innych siedzib ziemiańskich rozsianych
po całej Rzeczypospolitej trwała niezwykła krzątanina
/.../ Wstał bardzo krótki dzień wigilijny roku 1938. Około
10.00 ojciec wraz ze stryjem Wacławem witali przed
domem przybyłych trzech najbliższych sąsiadów i nawet nie
wchodząc do dworu ruszyli prosto na pole długimi saniami
na tradycyjne wigilijne polowanie. Trwało ono krótko
może do 12.00 i było raczej symboliczne, miało przynieść
szczęście w przyszłych łowach. Wrócili z kilkoma zającami
i złocistymi kogutami bażantów, wypłoszonymi z remizy
obsadzonej specjalnie dla zwierzyny topinamburem. W
małym pokoju jadalnym myśliwych stały panie częstując
gorącym barszczykiem z obwarzankami. Po złożeniu życzeń
sąsiedzi wyszli do oczekujących zaprzęgów. 7 Jerzy Skrzyński
(ur. W 1930 r.) z majątku Gostków k/ Poddębic wspomina
dziś: Zapalonym myśliwym był stryj Ludwik Skrzyński (18851945), właściciel majątku Nowa Wieś k/ Gostkowa ożeniony
z Adrianną z Langevi’nów. Polował w lasach gostkowskich
i często był królem polowania. Pamiętam, że upolowane
zające miały przyczepione karteczki z nazwiskami strzelców.
W wigilijnych polowaniach brała udział także moja matka
Antonina z Górskich Skrzyńska, która nauczyła się strzelać.
Panie miały wówczas małe damskie pistolety.
się w dworze uroczyste przyjęcie. Wróćmy do wspomnienia
M. Jałowieckiego z majątku Kamień w Kaliskiem. polowanie
skończone /.../ podjeżdżamy pod boczny zajazd dworu /.../
sień napełnia się myśliwymi. W holu pachnie aromatyczna
mocną herbatą, którą Zosia nalewa ze srebrnych czajników.
Na stołach wypieki i owoce. Po podwieczorku jedni zasiadają
do brydża w bibliotece, inni zmęczeni idą się przespać do
swoich pokoi. Zbliża się dziewiąta, już we fraku obchodzą
pokoje gościnne przypominając, że jest pora na przebieranie
się. Zajeżdżają samochody z gośćmi zaproszonymi. Salon
zapełnia się. Dwór zajaśniał dziesiątkami świateł, które
grają ogniami na kryształach kandelabrów i brylantach pań.
Służba tymczasem wtacza do salonu stoliki z półmiskami
małych kanapek z kawiorem i różnymi innymi dodatkami.
Ja krzątam się koło wódek i nalewek. Służba sprząta stoliki
z tacek i naczyń. Drzwi do sali jadalnej otwierają się na
rozcież. W drzwiach staje stary Marcin w odświętnym
fraku liberyjnym – Proszę jaśnie państwa do stołu! Goście
siadają na oznaczonych miejscach. Ja zrywam się od stołu
by sprawdzić temperaturę burgunda, czy szampan jest dobrze
zamrożony. Podają zupę, ja nalewam rudesheima. Nadchodzi
drugie danie. Co to może być? Takie niezrównane? Dania
następują jedne po drugim. Marcin nalewa do szerokich
kieliszków perlisty szampan. Wstaję i wznoszę zdrowie
królów polowania. Po deserze wszyscy przechodzą do salonu.
Część gości zasiada do brydża. Podają czarną kawę, koniak,
likiery i modną ostatnio whisky & soda. Zabawa zaciąga do
północy.9
Po polowaniu. (majątek Kobylniki 1930 r.) Pierwszy z prawej gospodarz
Andrzej Potworowski. (zdjęcie z Wiadomości Ziemianskich).
Myśliwskie menu ... Z lasu do kuchni dworskiej.
Menu śniadania myśliwskiego w lesie było zazwyczaj
niezbyt wyszukane, ale niezwykła atmosfera, szczególna
sceneria i zmęczenie zaostrzały apetyt myśliwych. Zwykle
dowożono do lasu bigos w kotłach przykrytych obrusem
i skórami. Niekiedy przygrzewano go na leśnej polanie.
Podawano również gorące kiełbaski, wędlinę, chleb.
Rozgrzewano się mocnymi i krzepiącymi trunkami. Zdarzało
się, że do menu myśliwskiego trafiało danie ze świeżo
upolowanej zwierzyny. „Tę potrawę niezmiernie smaczną,
tylko myśliwi mieć mogą, bo ja trzeba robić, kiedy sarna jeszcze
ciepła, rozbierając ją, znajdzie się wiele krwi wewnątrz, która
jeszcze nie skrzepła, a to się zbiera ostrożnie i cedzi, aby włos
żaden w niej nie został. Kawałek słoniny drobno się sieka
wraz z dwoma cebulami i trochę pietruszki albo tymianku,
dodaje się pieprzu i bardzo mało soli, potem bije razem z
dostateczną ilością jaj świeżych. W patelni rozpuszcza się
kawałek masła a gdy się gotować będzie leje się w niego ta
mieszanina. Gdy się ten rodzaj jajecznicy na jednej stronie
ugotuje, na drugą się przewraca, smaży i gorąco wydaje”
– pisała K. Nakwaska w poradniku „Dwór wiejski”. 8 Jeżeli
polowanie trwało dłużej, to po jego zakończeniu odbywało
Reklamy menu myśliwskiego.
(Okruchy Wielkich Łowów P. Załęskiego)
Najbardziej cenionym mięsem na pańskich stołach
była dziczyzna. Żadna biesiada nie mogła się bez niej
obejść. Kucharze prześcigali się aby urozmaicić ucztę jakąś
niespodzianką kulinarną. Zofia Skąpska wspomina kuchnię
w swoim rodzinnym dworze: Jedzenie w dworze w Stolcu
/k Sieradza było znakomite, można powiedzieć wykwintne
/.../ Kucharz Antoni przygotowywał na wielkie przyjęcia
potrawy wspaniale dekorowane – bażanty w piórach, którym
w dziobach palił się spirytus. 10 Tuszkę bażanta upieczoną na
rumiano kładziono wówczas na dużej chlebowej grzance a na
drucikach przymocowywano głowę, ogon i „rozcapierzone
Na Sieradzkich Szlakach
41
jakby do lotu” skrzydła (obcięte wcześniej z piórkami i
przechowywane w chłodzie) – podają staropolskie przepisy.
W dziełku „Spiżarnia Wiejska Obywatelska” czytamy: Mięso
z łosiów i saren konserwuje się sposobem następującym:
zdejmij z nich skórę i odłącz kości od mięsa. Z kości wygotuj
bulon suchy, a mięso ułóż do kadzi przesypując po trochę
liściem bobkowym i bazyliką, dodaj nieco rozmarynu i nalej
octem zbożowym niedystylizowanym i postaw w lodowni. Tym
sposobem przez kilka miesięcy może stać bez zepsucia się.
11
Wielkim przysmakiem w kuchni dworskiej były kwiczoły,
gdyż ptaki te karmią się owockami jałowca. Oczyszczano je
bez wyjmowania wnętrzności (usuwano tylko żółć). Okładano
je słoninką i pieczono na małych rożenkach przymocowanych
do żelaznego rożna polewając masłem. Drobne ptaszki leśne
i polne okładano w garnku uprzednio owinięte ciastem (jak
na makaron), przekładano słoninką i pieczono pod pokrywą
w gorącym piecu. Po upieczeniu były tak kruche, że można je
było jeść z kosteczkami ... Chociaż zając jest najpospolitszą
zwierzyną na ziemiach polskich – wspomina M. Jałowiecki
z majątku Kamień (Kaliskie) – to jednak comber zajęczy z
buraczkami a dodatku w sosie śmietanowym jest zawsze mile
widziany na stole jadalnym każdego przyjęcia. 12 W dworze
Nieżychowskich w Chlewie (Kaliskie) podawano zająca w
śmietanie, przyprawianego ziarnami jałowca z ziemniakami i
modrą kapustą. Ulubionymi dodatkami do dziczyzny były też
konfitury z czerwonej borówki, sos głogowy, czy wiśniowy
i rozmaite przyprawy, które podnosiły aromat i dyskretnie
utrwalały smak ...
Nowej Wsi w ogrodzie na łańcuchu między innymi lis, kuny,
łasica, a nawet wilczek. Gdy w lesie złapano wiewiórkę, gdy
schwytano w sidła sępa, jastrzębia, sokoła, wielką sowę czy
puchacza, zaraz mu przynoszono do dworu, a on je kupował,
ptakom drapieżnym dawał drążki z daszkiem wiążąc je
na długich łańcuszkach aby mogły fruwać /.../ Lubiłam też
zaglądać do bażantarni, gdzie hodowano młode bażanty,
które potem wypuszczano do lasu ... Warto także wspomnieć
o polowaniach konnych z psami gończymi zwanymi par
force. Tego typu łowy odbywały się w okresie jesiennozimowym zazwyczaj na terenach olbrzymich włości na
Kresach Wschodnich ale również w innych rejonach kraju. W
okresie międzywojennym w święto patrona myśliwych Św.
Huberta urządzano biegi myśliwskie i konkursy strzeleckie,
w których brała udział ówczesna elita towarzyska.
Jadalnia w dworze w Siemkowicach 1942 r.
(ze zbiorów rodziny Karśnickich)
Myśliwskie trofea, menażerie i psiarnie ...
Przy dziedzińcu dom chędogi.
półtoraczne ławy w ganku,
sień obszerna, a przy wianku,
wiszą strzelby, smycze, rogi,
kordy, rzędy, drożne burki
i wyprawne pękiem skórki.
Wincenty Pol „Pieśń o ziemi naszej” 13
Niemal w każdej siedzibie ziemiańskiej można było
podziwiać trofea myśliwskie. Ozdabiano nimi sień dworu,
salon czy gabinet pana domu. Krzepiły one serca gospodarzy
i fascynowały przybyłych. Myśliwski ton nadawały również
wnętrzom figurki zwierząt, malowidła i porcelana ze
scenami myśliwskimi, broń a także różnego rodzaju bibeloty.
Ludwika Fundament Karśnicka z Kobylnik (ciotka Heleny z
Walewskich Siemiątkowskiej z majątku Wojsławice w swym
pamiętniku z dn. 6.III.1888 r. pisała: Tadziowi zapisał wuj
cały zbiór rogów od zwierzyny po częściprzez niego ubitej i
przybory myśliwskie tj. 8 flint. Rogi umieściliśmy wszystkie
jako dekorację naszej sieni”. Tomasz Szweycer, syn Janusza
– właściciela majątku Ostrów k/Łasku wspominał: W sieni
/.../ rozbierano się z futer, które lokowano w dębowych
szafach ukrytych w boazerii, w dwóch innych chowano
broń myśliwską. Ponad boazerią były półki /.../ a nad nimi
trofea myśliwskie – poroża jeleni, łosi, głowy jeleni, szable
dzików i wypchane głuszce. 14 Lubowano się też w hodowli
dzikich zwierząt i ptactwa, które stanowiły atrakcję. Maria z
Radoszewskich Łaszczyńska pisała w swym pamiętniku:
W Nowej Wsi blisko Gostkowa pow. poddębicki
chowano bardzo dużo różnego rodzaju gatunku psów: były
psy do polowania zwykłe i niemieckie wyżły, ogary, charty,
jamniki, wszystko rasowe i dobierane /.../ Wuj Gabriel był
wielkim miłośnikiem zwierząt, które hodował con amore /.../
Śmiano się z niego, że była u niego cała menażeria. Były w
42
Maria z Radoszewskich Łaszczyńska z wnuczętami w lesie
(autorka pamiętnika).
Odzienie myśliwego, moda dla Amazonek ...
Wybór stroju myśliwskiego był zwykle sprawą
osobistą. Zależał od możliwości finansowych myśliwego,
regionu, pory roku i rodzaju polowania. W sezonie letnim
myśliwi nosili ubrania lekkie, sportowe, wszelkiego rodzaju
kurtki i bluzy w kolorze wtapiającym się w krajobraz.
Spodnie tzw. pumpy sięgały do kolan. Na stopy zakładano
długie wełniane skarpety. Buty, zazwyczaj sznurowane
posiadały grubą podeszwę. Podczas polowań na błotach i
moczarach używano butów nieprzemakalnych, złożonych z
dwóch warstw skóry przedzielonych rybim pęcherzem. Na
głowach noszono czapki myśliwskie lub różnego rodzaju
kapelusze, często wzorowane na tyrolskich, panamy ze
słomy meloniki. Zimą myśliwi wdziewali popularne od
czasów Batorego bekiesze (płaszcze wełniane podbite
Na Sieradzkich Szlakach
futrem), lekkie kożuchy, burki (peleryny z kapturem).
Buty chroniące przed mrozem wykonane były z filcu tzw.
berlacze lub z juchtu (skóry bydlęcej wyprawionej przez
garbowanie roślinne lub roślinno-chromowe). W myśliwskich
rozrywkach brały udział kobiety. Dawniej na zimowe
polowania wyjeżdżały na saniach, opatulone błamami futer i
wilczura. W okresie międzywojennym panie występowały w
biegach myśliwskich. Ubierały się wg obowiązującej mody
i ówczesnych przepisów. Kostium składał się z czerwonego
rajtroka z czarnym aksamitnym kołnierzem, białej koszuli,
bryczesów i wysokich butów do kolan. Na głowę wdziewały
aksamitną dżokejkę. W dawnych czasopismach reklamowano
również czarne kostiumy, cylinderki, czarne meloniki,
szale i obuwie dla pań ... Po reformie rolnej zamiłowania
myśliwskie nie wygasły wśród potomków ziemian, a pasję
łowiecką odziedziczyli przedstawiciele całego społeczeństwa.
Andrzej Michał Boxa Radoszewski, mgr inż. budownictwa
lądowego urodził się w 1938 roku. Jest synem Anny
z Prądzyńskich i Jerzego Boxa Radoszewskich, właścicieli
dóbr Krempa /k. Poddębic. Dziś mieszka w podwarszawskim
Nadarzynie, należy do Towarzystw pielęgnujących
przeszłość ziemiańską. Dom i rodzina nawiązuje również
do ziemiańskich tradycji; wśród nich myślistwa. Swą pasję
łowiecką realizuje w Kole Łowieckim „Przepiórka” w Rawie
Mazowieckiej.
Isia Zieleniewska z majątku Smolice k/ Łęczycy – 1 miejsce w konnych
biegach konkursowych 1939 r.
Do lasu ... na majówkę i kulig ...
Gdy na dworskich polach szumiało wiosną gęste
zielone jeszcze żyto a w lasach pachniały konwalie – w
pogodne dnie wyruszano z dworu na majówkę. Często
młodzież dla fantazji wyjeżdżała wozami drabiniastymi.
Kosze pełne były smakołyków: kanapki z szynką kotlety,
jajka, różnego rodzaju ciasta, owoce, lody ... Młodzież
bawiła się znakomicie. Janusz Szweycer właściciel majątku
Ostrów k/Łasku wspominał: W lecie 1902 roku w sąsiedztwie
Mniewa na balu – majówce w lesie u p.p. Michałów
Orzechowskich, na posadzce z desek heblowanych zrobionej
tańczono zapamiętale do rana. Poznałem tam, widząc ją
pierwszy raz, moją przyszłą żonę, pannę Marię Kożuchowską
/.../ przywiózł mnie na ten bal majówkę szykownym swym
amerykanem Tadeusz Szołowski, sąsiad dalszy Łasku z
Sarnowa /.../ Zapraszano małe zgrane kapele, złożone z
dwóch skrzypiec, trąbki i basetli, czasem klarnetu i fletu. Co
te Żydy nawygrywały na polowaniach, balikach, kuligach,
zawsze najnowsze kujawiaki, walce no i obowiązkowy
kontredans i ze dwa mazury, a biały mazur nad ranem, na
zakończenie. Kuligi to ulubiona zimowa rozrywka rodzin
ziemiańskich zwano je także szlichtadami lub sannami. O.
Kolberg w tomie Kaliskie pisał: „przyjeżdżano ze zmrokiem,
w towarzystwie hucznej muzyki, głuszonej przecież śmiechem,
przy świetle kagańców i pochodni, od których lśniły się drzewa
i lasy, nastrzępione śniegiem lub srebrem szronu oblane”. 15
Uprząż do sanek miała dzwonki w kształcie kuleczek, zwane
janczarami, podzwaniały one w takt kłusa koni. Orszak mógł
liczyć od kilku do kilkudziesięciu sań. Jechano wcześniej
ustalona trasą robiąc przerwy w mijanych majątkach, gdzie
się znakomicie bawiono. Te porywające piękne sanny przez
otulony białym puchem las był niesamowitym dla wszystkich
przeżyciem. Często kończyły się mariażami.
Z dworu do lasu ... po zioła, drwa ... i świąteczne
drzewko.
W różnych porach roku zbierano w lesie dużo
rozmaitych ziół leczniczych, leśnych owoców, korzeni i
pędów drzew, które później stosowano mniej lub więcej
skutecznie w leczeniu różnych chorób i dolegliwości.
Czyniły to zwykle kobiety, przeważnie panny a także
starsze panie – rezydentki. Suszono m.in. kwiat wrzosu,
żarnowca, dziewanny. W papierowych torebkach
gromadzono młode pędy sosen, gałązki dębu, brzozy, bagna.
W słojach trzymano suszone owocki żurawin, jarzębiny,
borówki ... Trudno wyliczyć całe bogactwo płodów leśnych
wykorzystywanych w ziemiańskim domu. O. Kolberg pisał:
tam stała okowita a w niej macerowały się żmije żywcem
wpuszczone, ówdzie spirytusy bocianowe, mrówczane,
jałowcowe /.../ sadła wilcze, lisie, jaźwiowe (borsuk), bocianie,
skrom (tłuszcz zajęczy) /.../ powidełka bzowe, jałowcowe. 16
Drzewo na opał dla dworu gromadziła służba leśna. W
poradniku „Dwór wiejski” czytamy: najlepsza jest buczyna, po
niej dębina, z tej jednak nie dobry popiół na ług do prania /.../
Drzewo suche dobre jest do pieców /.../ każde drzewo iglaste,
a osobliwie sosnowe, wesoło się pali, lecz nadzwyczajnie
wiele daje tłustej sadzy. Gorsze jest jeszcze olszowe. U nas
zwykle używa się drzewa twardego do pieców a smolnego
na komin /.../ spodziewam iż się tak urządzisz, abyś miała
drzewo suche /.../ drwalnia jest to budynek osobny lub miejsce
w budynku nieodzowne i potrzebne. 17 Na wszelkie święta
doroczne mieszkańcy dworów czerpali z lasu podstawowe
materiały dekoracyjne. Przed wigilią Bożego Narodzenia
przywożono saniami dużą gęstą i zieloną choinkę. Ustawiano
ją w salonie, przyozdabiano ciasteczkami, jabłkami oraz
ozdobami z papieru i słomy, wykonanymi przez domowników
w długie adwentowe wieczory. W całym dworze pachniało
jedliną, korzeniami i wanilia. Na Wielkanoc przynoszono
z lasu, gałązki borówek, pędy widłaka tzw. zajęcze wąsy,
którymi przybierano Święcone, robiono girlandy ozdabiające
świąteczne obrusy, a także przystrajano wielkanocne palemki.
W Zielone Świątki królowała zieleń brzeziny i zapach
tataraku.
Z dworu do leśniczówki ...
W większych skupiskach leśnych, właściciele dóbr
posiadali domy leśniczówki stanowiące mieszkanie i biuro
zarządzającego obszarem leśnym. Bywało, że zamieszkiwali
tam członkowie rodziny. Zazwyczaj mieli też pieczę nad
działającym tam tartakiem. Janusz Szweycer z majątku Ostrów
k/Łasku wspomina: Jędruś /.../ mając już posadę na Kolumnie
nadleśniczego i dyrektora tartaku (bo podzielił się władzą z
Antonim Radziszewskim w Łasku) zaczął przebudowywać
gwałtownie swoją leśniczówkę, przystawiwszy w literę „el”
Na Sieradzkich Szlakach
43
odwrócone przystawkę na kuchnię, pokój służbowy, a pod
spodem mały garaż na swój „posagowy” samochód, także
wyszła ładna leśna rezydencja nadleśnego z widokiem
rozległym na były staw – jezioro, Kolumnę, zamienione na
łąkę obecnie, z tarasami po byłej winnicy. Leśniczówka w
Andrzejowie k/ Zduńskiej Woli była własnością Antoniego
Siemiątkowskiego z Wojsławic k/ Zdunskiej Woli. Znajdował
się tu również tartak. Czasowo zamieszkiwał tu syn Antoniego
Józef ze swą żoną Cwetaną. Zachowało się wiele fotografii
z pobytu młodziutkiego małżeństwa w tym ładnym domku
położonym w sercu lasów.
drzewostanu znikną – pisała wspomniana już autorka
pamiętnika z majątku Psary /k Poddębic (ur. 1883 r.). Ten
smutek podzielała również M. Konopnicka mieszkająca w
niedalekim Bronowie.
A w boru, a w lesie
tam drwal siedzi stary
i rąbie siekierą
sosny na galary.
Co którą zarąbie
to krzyk słychać z drzewa
i płacze bór cały
i jęczy i śpiewa. –
Maria Konopnicka „Na jagody” 20
Dwory ziemiańskie odeszły w przeszłość
bezpowrotnie, ale pozostał las i myśliwski etos ... na przekór
temu co wróżył nestor wielkopolskiego łowiectwa Aleksander
Janta – Połczyński:
„Razem z kurzem, który łby wypchane i poroża przysypie
z czasem , zgubi się i te wrażenia w mgle niepamięci,
zatracą się w wielu innych, aby nie wrócić już nigdy”. 21
Przed leśniczówką w Andrzejowie od lewej: Wasyl Walew, Cwetana i
Józef Siemiątkowscy. 1935 r.
*
„Kto sieje lasy pożyteczny w długie czasy”.
Wśród właścicieli ziemiańskich było wielu, którzy
swą energię, pieniądze wkładali w pracę dla dobra przyrody,
w odnowę i hodowlę zwierzyny. Maria z Radoszewskich
Łaszczyńska ur. 1883 r. w majątku Psary k/ Poddębic
wspominała: u mojego dziadka /.../ kilkadziesiąt lat był
bardzo zacny i pilny leśniczy, niejaki Józef Okoński, który
o lasy chylińskie bardzo dbał i trzymał je w porządku
przy pomocy kilku „borowych” mających swoje rewiry
i ludzi najmowanych wiosną do sadzenia lasu a jesienią
do trzebieży, wycinki i racjonalnego wyrębu na potrzeby
dworu i służby. Podobną troskę o lasy wykazywali m.in.
właściciele Krempy /k Poddębic. W 1914 roku podróżująca
do tego majątku S. Korczak pisała w czasopiśmie „Wieś
Ilustrowana”: melancholię rozwiało zbliżenie się do pięknego
krempskiego lasu. Mijamy starannie hodowane zagajniki
i wjeżdżamy w stary bór wyniosłych sosen, wiekowych
dębów, z rzadka w nim rozsiadłych sędziwych wiązów z
obrośniętymi u dołu pniam18. W czasopiśmie „Ziemianin”
(od 1850 r.) właściciele majątków wymieniali doświadczenia
i pomysły w zakresie prowadzenia m.in. gospodarki leśnej.
Oto jedna z porad: słańsko leśne są to opadłe z drzew liście,
iglice, bedłki, mech i z rzadka rosnące zioła, wszystko
pokrywa grunt leśny i konieczne jest do dobrego drzew
wzrostu. Toteż właściciele borów na sprzedaż słańska
zezwalać nie powinni. 19 Zapotrzebowanie na drzewo, rozwój
gospodarki towarowej i produkcji rzemieślniczej, brak troski
o drzewostan doprowadzały stopniowo do zmniejszania
się powierzchni leśnej. U wielu ziemian rodziła się smutna
w związku z tym refleksja. Wyniszczanie lasów, na które
patrzyłam w mojej młodości wywoływało u mnie zawsze
smutek i głębokie oburzenie, tak żywe i taką miłość do drzew,
że jeszcze dziś gotowa byłabym w starości własnoręcznie
sadzić i pielęgnować drzewa, co czyniłam później, póki tylko
mogłam /.../ Nikt nie myślał wtedy jak prędko te połacie
44
Serdecznie dziękuję Rodzinom Radoszewskich,
Siemiątkowskich, Szweycerów, Skrzyńskich oraz Pani Annie
Kulińskiej za udostępnienie materiałów dokumentalnych
oraz dawnych fotografii, które zostały wykorzystane w tym
artykule.
Przypisy:
1
Maria Konopnicka. Utwory dla dzieci. Wybór i opr. J. Białek. Warszawa
1988. s. 107
2
tamże ... s. 143
3
T. Szewera. Niech ją wiatr poniesie. Antologia pieśni z lat 1939-1945. Łódź
1975. s. 318
4
Dwór polski w XIX w. Pod red. J. Baranowskiego. Warszawa 1992. s. 253
5
Oskar Kolberg. Kaliskie i Sieradzkie. Tom 46. PTL. Kraków 1967. s. 29
6
Mieczysław Jałowiecki. Requiem dla ziemiaństwa. Warszawa 2003. s. 83
7
Andrzej Laudowicz. Wiadomości Ziemiańskie nr 12 z 18 grudnia 2002 r.
s. 2
8
Karolina Nakwaska. Dwór wiejski. 1858. s. 110
9
Mieczysław Jałowiecki. Requiem dla ziemiaństwa. Warszawa 2003. s. 84
10
W. Baraniewki. Kuchnia i stół w polskim dworze. ISBN 83 – 7337 – 550
–3. s. 93
11
Spiżarnia Wiejska Obywatelska. Wilno 1938. s. 19
12
Mieczysław Jałowiecki. Requiem dla ziemiaństwa. Warszawa 2003. s. 69
13
Stanisław Markowski. Dwór polski. Warszawa 1996. s. 131
14
Leszek Kajzer. Pałace i dwory w dawnym województwie sieradzkim. T.
2 Warszawa 1994 s. 92
15
Oskar Kolberg. Kaliskie. Kraków 1890. s. 263
16
tamże s. 163
17
Karolina Nakwaska. Dwór wiejski. 1858. s. 119
18
S. Korczak. Krempa [w:] Wieś Ilustrowana. Sierpień 1914. s. 18
19
„Ziemianin” (czasopismo). Poznań 1850. Tom I. s. 157
20
Maria Konopnicka. Utwory dla dzieci. Wybór i opr. J. Białek. Warszawa
1988. s. 30
21
Piotr Załęski. Okruchy Wielkich Łowów. Warszawa 2005. s. 4
Bibliografia:
1. Piotr Załęski. Okruchy Wielkich Łowów. Warszawa 2005.
2. W. Baraniewki. Kuchnia i stół w polskim dworze. ISBN 83 – 7337 – 550
–3.
3. J. Nieżychowski. Kuchnia ziemiańska. Twój styl. ISBN 83-7163-169-3
4. Tomasz Adam Pruszak. O ziemiańskim świętowaniu. Warszawa 2011
5. Karolina Nakwaska. Dwór wiejski. Lipsk 1858
Na Sieradzkich Szlakach
STĄD ICH RÓD
Pierwszy dyrektor Dyrekcji Lasów
Państwowych w Łodzi – Gabriel
Głowacki
Jan Ejzert
Gabriel Głowacki urodził się 25 III 1901 r.
w Studziance, gm. Lubenka, guberni siedleckiej. Był
synem Józefa i Apolonii z d. Wortolec. Rodzice prowadzili
niewielkie gospodarstwo rolne w Studziance. Naukę
w carskiej szkole elementarnej rozpoczął w Łomazach gdzie
językiem wykładowym był j. rosyjski. Następnie uczęszczał
do gimnazjum im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego
w Siedlcach, jednak wybuch I wojny światowej przerwał jego
dalszą edukację. W okresie tej wojny wstąpił do utworzonej
w Studziance komórki Polskiej Organizacji Wojskowej
(POW) pod komendą Bogdana Ulatowskiego. W dniu 11 XI
1918 r. brał udział w rozbrojeniu posterunku niemieckiego
w Studziance. Po wybuchu wojny polsko-rosyjskiej (19181919 r.) zgłosił się na ochotnika do Wojska Polskiego służąc
w 20 Pułku Artylerii Polowej.
Po zakończeniu działań wojennych kontynuował
naukę w gimnazjum, które kończy w 1921 r., zdając maturę
z wynikiem bardzo dobrym. Bezpośrednio po maturze
rozpoczyna studia na Wydziale Budownictwa Lądowego
Politechniki Warszawskiej. Po zaliczeniu 3 semestrów,
rezygnuje z dalszych studiów na Politechnice. Przyczynił
się do tego wakacyjny pobyt w Nadleśnictwie Radzyń, gdzie
poznał pracę terenową leśników i często obcował z przyrodą.
Wywarło to na nim tak silne wrażenie, że postanowił
zmienić kierunek studiów. Zgodnie ze swym zamierzeniem
rozpoczyna studia na Wydziale Leśnym Szkoły Głównej
Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW). W trakcie
studiów (w marcu 1927 r.) zostaje powołany do odbycia
służby wojskowej w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii
w Gródku Jagiellońskim. Uzyskuje stopień podporucznika
artylerii w 27 Pułku Artylerii Lekkiej. W okresie studiów
utrzymuje się ze stypendium i udzielania korepetycji,
osiągając równocześnie bardzo dobre wyniki w nauce.
Pracę inżynierską napisał w Zakładzie Użytkowania
Lasu, utworzonym i kierowanym przez prof. inż. Adama
Schwarza (1878 r. - 1934 r.), autora nowatorskich badań
z zakresu żywicowania sosny. Dnia 14 grudnia 1929 r.
z wynikiem dobrym, zdobył upragniony dyplom magistra
inżyniera leśnictwa - specjalność użytkowanie lasu. Tematem
jego pracy dyplomowej była: Wydajność materiałów tartych
nieobrzynanych w zależności od różnych średnic drewna
okrągłego i różnych grubości wycieranych sortymentów, przy
stałej długości i zbieżności oraz stałym rozstawieniu pił.
Bezpośrednio po ukończeniu studiów podjął pracę
w Biurze Urządzania Lasu Dyrekcji Lasów Państwowych
w Warszawie na stanowisku taksatora. Następnie awansuje
na kierownika drużyny urządzania lasu. Po przeniesieniu do
Dyrekcji LP w Łucku, w listopadzie 1931 r. uzyskuje kolejny
awans, na kierownika Wydziału Urządzania Lasu tejże
dyrekcji. Po krótkim czasie powraca do Dyrekcji Naczelnej
LP w Warszawie, gdzie powierzona mu zostaje funkcja
inspektora, a następnie kierownika Biura Urządzania Lasu. Na
tym stanowisku pracuje do września 1939 r., wdrażając nowe
metody urządzania lasu oparte na podstawach siedliskowo
- drzewostanowych. Kierując Biurem Urządzania Lasu, dał
się poznać jako ceniony i znakomity fachowiec. Był bardzo
pracowity, sumienny oraz wymagający, zarówno od siebie,
jak i podwładnych mu pracowników.
Po wybuchu II wojny światowej, w dniu 7 IX 1939 r.
pracownicy Naczelnej Dyrekcji LP, razem z jej dyrektorem
– Adamem Loretem, są ewakuowani na tereny Litwy. Na
początku 1940 r. Gabriel Głowacki powraca w rodzinne
strony, na Lubelszczyznę. W okresie okupacji przez jakiś
czas pracuje w niemieckiej inspekcji leśnej w Lublinie,
równocześnie współdziałając z ruchem oporu.
W 1945 roku, w miarę postępującego wyzwalania
kraju spod okupacji hitlerowskiej, niezwłocznie organizowano
administrację lasów państwowych. Łódź została wyzwolona
19 I 1945 r., a już 8 lutego Gabriel Głowacki został delegowany
przez PKWN w Lublinie do Łodzi, celem utworzenia
i zorganizowania tam Dyrekcji Lasów Państwowych. Henryk
Baksalerski pisze o tym okresie, cyt.: Jak wielka była to praca
niech świadczy fakt, że trzeba było zorganizować sam urząd
DLP, 56 nadleśnictw, 30 tartaków, 3 fabryki mebli, destylarnię
żywicy w Zagórzu, fabrykę beczek, itp. Trzeba było ten wielki
majątek zabezpieczyć, przejąć na własność Skarbu Państwa
i zorganizować administrację.
Gabriel Głowacki - Lesie nasz.
50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce,
pr. zb., RDLP w Łodzi, 1998.
Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi utworzona
w lutym 1945 r., pierwotnie miała siedzibę przy ulicy
Piramowicza 6. Była jedną z 16 dyrekcji powstałych
w powojennej Polsce. Równocześnie w Łodzi, do jesieni
1946 r., funkcjonowała także Dyrekcja Naczelna Lasów
Państwowych, przekształcona później w Ministerstwo
Leśnictwa. W ciągu niecałego roku, dyr. G. Głowacki
przeprowadził kapitalny remont budynku przy ul. Zachodniej
105, przeznaczonego na nową siedzibę dyrekcji. Zakres
pracy był ogromny i dyrektor pracował bardzo dużo. Dał się
poznać jako sprawny i aktywny administrator, a przy tym
człowiek lubiany i życzliwy dla podwładnych. Kluczowe
stanowiska obsadzał fachowcami z wyższym wykształceniem
Na Sieradzkich Szlakach
45
i często długoletnią praktyką zawodową, co przy braku
kadr było niezwykle trudne, i nie zawsze mile widziane.
W początkowym okresie działania dyrekcji, funkcje
organizacyjno – kontrolne pełnili inspektorzy lasów. Mieli
oni za zadanie zorganizowanie nadleśnictw gospodarczo
i kadrowo. W tym celu otrzymali „in blanco” dekrety na
stanowiska nadleśniczych, podpisane przez dyrektora, mgr
inż. Gabriela Głowackiego. Inspektorzy pełnili równocześnie
funkcje kontrolne na terenie swoich obwodów inspekcyjnych,
przejmowali lasy z rozparcelowanych majątków ziemskich,
tartaki, składnice i inne zakłady związane z produkcją leśnodrzewną. Obwody inspekcyjne sprawowały tylko kontrolę
techniczną, kontrolę finansową przejął Wydział Finansowy
DLP.
Powierzchnia leśna, podlegająca Dyrekcji w 1945 roku
wynosiła 306660 ha. Jednym z większych sukcesów dyrektora
Głowackiego w tym okresie, było zalesienie ponad 10 tys.
hektarów powierzchni nieleśnych i słabych gruntów porolnych,
na podległym mu terenie. W pierwszych latach powojennych
piastował wiele funkcji. Był m.in. pełnomocnikiem zarządu,
łódzkiego oddziału spółdzielni „Las”. W latach 1945-1949
był przewodniczącym Wojewódzkiej Rady Łowieckiej, a do
1948 r. członkiem Wojewódzkiej Rady Narodowej. Z jego
inicjatywy utworzono również sklep „Jedność Łowiecka”
w Łodzi. W 1949 r. wstępuje do Zjednoczonego Stronnictwa
Ludowego.
Mgr inż. Gabriel Głowacki obowiązki dyrektora
DLP w Łodzi pełnił od 8 II 1945 r. do 15 V 1948 r. Po
zakończeniu pracy w dyrekcji lasów, objął kierownictwo
pracowni geodezji w Biurze Projektów Leśnictwa w Łodzi.
W tym okresie powraca do przerwanych w młodości studiów
i wstępuje na Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki
Łódzkiej. Kończy je w 1952 roku, uzyskując dyplom inżyniera
budownictwa. W biurze projektów pracuje do 1961 r., po
czym zatrudniony zostaje jako rzeczoznawca w dziedzinie
budownictwa, leśnictwa i biur projektowych, w Narodowym
Banku Polskim w Łodzi. W 1966 r. przeszedł na emeryturę.
Jako ceniony fachowiec nadal pełnił funkcję rzeczoznawcy.
Warto nadmienić, że biegle posługiwał się kilkoma
językami obcymi, m.in.: francuskim, niemieckim, litewskim
i rosyjskim. Będąc już na emeryturze dokonywał tłumaczeń
artykułów z prasy zagranicznej. Do końca aktywnie działał
na rzecz leśnictwa i łowiectwa. Przez wiele lat był zapalonym
i etycznym myśliwym. Uczestniczył również w terenowych
konferencjach nadleśniczych, dyskusjach hodowlanych,
zjazdach terenowych Polskiego Towarzystwa Leśnego, itp.
Gabriel Głowacki zmarł 21 II 1980 r. w Łodzi
i pochowany został na Cmentarzu Doły. Z małżeństwa
z Anną Romanowską dochowali się dwójki dzieci: córki
Marii Jadwigi oraz syna Jerzego Antoniego. Odznaczony był
m.in. Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Złotym Medalem
Zasługi Łowieckiej oraz najwyższym odznaczeniem
łowieckim „Złom” w 1979 r.
Nadleśniczowie w Nadleśnictwie
Złoczew
służbę wojskową w 26 Pułku Artylerii Lekkiej, uzyskując
stopień kaprala. W 1929 roku ukończył Szkołę dla
Leśniczych w Zagórzu, a roczną praktykę leśną, tzw. służbę
przygotowawczą, odbywał w nadleśnictwach: Brzeziny,
Rzeniszów i Skierniewice. Po zakończeniu służby wojskowej
kontynuował praktykę w Nadleśnictwie Łobodno. W dniu 24
X 1935 r. zdał z wynikiem bardzo dobrym egzamin przed
komisją egzaminacyjną w Dyrekcji Lasów Państwowych
w Warszawie dla kandydatów na stanowiska Służby Leśnej
ochronnej i technicznej w Dyrekcji Lasów Państwowych
i nadleśnictwach. W dniu 27 XI 1935 r. mianowany został
podleśniczym Nadleśnictwa Łobodno, gdzie pracował do 14
IX 1936 r. W okresie od 15 IX 1936 r. - 30 I 1938 r. był
podleśniczym w Nadleśnictwie Nagórzyce.
Z dniem 1 II 1938 r. Juliusz Macherski mianowany
został leśniczym Leśnictwa Zgoń, następnie Leśnictwa
Czarków w Nadleśnictwie Kobiór, koło Pszczyny. Czas
ten wspominał jako ciekawe doświadczenie – zetknął
się tam ze stałymi robotnikami leśnymi zrzeszonymi w
Związku Zawodowym Górników, świadomymi swoich praw
pracowniczych. Stali robotnicy leśni w tamtych czasach to
była rzadkość. Tereny leśne Nadleśnictwa Kobiór bogate
były w zwierzynę płową, występowały w nim także żubry
hodowane w kompleksie leśnym ogrodzonym drewnianą
Jan Ejzert
Juliusz Macherski (1909 - 1981)
Nadleśniczy Nadleśnictwa Brąszewice w latach 1951
– 1971
***
Poniższy tekst powstał na podstawie opracowanej
przez Pana Mirosława Macherskiego - Nadleśniczego
Nadleśnictwa Koło, biografii jego ojca na potrzeby publikacji
w kwartalniku „Na Sieradzkich Szlakach”.
***
Juliusz Macherski urodził się 16 II 1909 r. w
Skierniewicach. Był synem Ignacego i Franciszki z domu
Nemethy. Ojciec Juliusza, Ignacy Macherski był urzędnikiem
skierniewickiego powiatu, a następnie burmistrzem
Skierniewic dwóch kadencji, natomiast matka zajmowała się
wychowaniem dzieci i prowadzeniem domu.
W Skierniewicach, Juliusz ukończył sześcioklasowe
gimnazjum humanistyczne im. Bolesława Prusa oraz odbył
46
Bibliografia:
1. Akta personalne – archiwum Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi
2. Baksalerski Henryk., „Wspomnienie o mgr inż. Gabrielu Głowackim” „Sylwan” 11 z 1980 r., s. 81 – 83.
3. H. B., Gabriel Głowacki – „Las Polski”, nr 19 Z 1980 r., s. 21.
4. „Księga Pamiątkowa ku uczczeniu potrójnej rocznicy zaczątków założenia
i utrwalenia Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (19061911-1916-1936)”, pod redakcją Profesora Dra Franciszka Staffa, Warszawa
1937, s. 618. 5.
5. „Lesie nasz. 50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce”, praca
zbiorowa, RDLP w Łodzi, 1998.
6. Pręcikowski Leszek Sławomir, Nadleśnictwo Wieluń – Przeszłość
i teraźniejszość, Wieluń 2014.
7. Strona internetowa http://www.studzianka.pl/echo16.pdf
Na Sieradzkich Szlakach
palisadą. Pracując w terenie przygranicznym, w coraz
bardziej napiętej sytuacji politycznej 1939 roku, spotykał się
z różnymi postawami miejscowej ludności, podzielonej na
część proniemiecką i polską.
W lutym 1938 r. Juliusz zawarł związek małżeński z
Janiną Mendyk, a w listopadzie tegoż roku urodziła się ich
córka Barbara. W sierpniu 1939 r. rodzice zdecydowali, że
młoda mama wraz z córką Basią wyjedzie do Skierniewic
do dziadków Macherskich gdzie oczekiwać będzie na dalszy
rozwój sytuacji i przyjazd męża. Całość dobytku młodego
małżeństwa pozostała w Czarkowie i nigdy nie została
odzyskana.
Nadleśniczy Juliusz Macherski
Fot. Archiwum rodziny Macherskich
W dniu 1 IX 1939 r., we wczesnych godzinach
rannych, leśniczowie Nadleśnictwa Kobiór przyjechali do
biura Nadleśnictwa na sesję miesięczną i po instrukcje co
do dalszego postępowania w nowej rzeczywistości. Około
godziny 10-ej, na drodze prowadzącej do nadleśnictwa
pojawił się kilkuosobowy, konny patrol niemiecki. Jeden z
leśniczych, mając ze sobą sztucer oddał strzał w kierunku
nadjeżdżających Niemców, raniąc jednego z nich. Patrol
wycofał się, a nadleśniczy zarządził niezwłoczną ewakuację
biura nadleśnictwa w kierunku wschodnim. Pracownikom
wypłacono 3-miesięczne pobory, załadowano skrzynię z
operatami, mapami i innymi dokumentami poufnymi oraz
kasą do samochodu nadleśniczego i opuszczono budynek
nadleśnictwa.
Dworek z 1927 r. - mieszkanie nadleśniczego.
Fot. Archiwum rodziny Macherskich
Juliusz wrócił do swej leśniczówki, zamknął dom
na klucz i wspólnie z drugim kolegą leśniczym, rowerami
rozpoczęli wędrówkę na wschód. Po kilku dniach jazdy wstąpił
ochotniczo do napotkanego oddziału wojska (pomimo, że był
zwolniony z obowiązku mobilizacji). Oddział ten, prowadząc
potyczki z Niemcami, cofał się w kierunku wschodnich
terenów kraju, do momentu kiedy w okolicach Kamionki
Strumiłowej i Uchnowa znalazł się pomiędzy oddziałami
Wermachtu i Armii Czerwonej. Skończyła się realna
możliwość walki. Dowódca polskiego oddziału zdecydował
o poddaniu Niemcom, tym samym Juliusz Macherski znalazł
się w niewoli, z której w Rawie Ruskiej, udało mu się uciec.
Po trzech tygodniach tułaczki, tj. 13 X 1939 roku dotarł do
Skierniewic, do domu swych rodziców, gdzie przebywała
żona z córką. Tam przetrwał okres okupacji. Od 1 V 1940 r.
do 30 IV 1947 r. pracował w Spółdzielni Rolniczo-Handlowej
„Rolnik” w Skierniewicach jako kierownik magazynu, a po
wyzwoleniu jako rachmistrz-buchalter.
Jesienią 1947 r. podjął pracę w Nadleśnictwie
Radziwiłłów na stanowisku leśniczego Leśnictwa
Staropol a w 1950 r. ukończył kurs dla nadleśniczych, we
Wrocławiu. Na początku 1951 r. otrzymał do wyboru,
propozycję objęcia Nadleśnictwa Brąszewice lub Pajęczno;
zdecydował się na Brąszewice, które utworzone było w
okresie międzywojennym, z dniem 1 II 1925 r., na mocy
Rozporządzenia Prezydenta RP ze stycznia 1925 r. Po
wyzwoleniu spod okupacji hitlerowskiej, już w lutym 1945
roku, nastąpiła reaktywacja Nadleśnictwa Brąszewice. Jego
zasięg terytorialny został znacznie zmieniony, a w skład
nadleśnictwa włączono lasy po przejętych, na mocy Dekretu
PKWN z 12 XII 1944 r., majątkach ziemskich. Nadleśnictwo
posiadało wówczas powierzchnię 6728,14 ha i podzielone
było na 7 leśnictw. W okresie powojennym nadleśniczymi w
Brąszewicach byli kolejno:
1. Marian Masłowski w okresie: od lutego 1945 r., do
grudnia 1947 r.
2. inż. Antoni Baka od stycznia 1948 r., do 31.03.1951 r.
3. Juliusz Macherski od 1.04.1951 r., do 31.12.1971 r.
W związku z utworzeniem Rejonów Lasów
Państwowych, od 1 I 1950 r. Nadleśnictwo Brąszewice
należy do Sieradzkiego RLP, z siedzibą w Męckiej Woli.
Ta reorganizacja spowodowała znaczne ograniczenie
samodzielności nadleśnictw. Rejony Lasów zlikwidowano
w 1958 r. i nadleśnictwa podlegały już bezpośrednio pod
Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych w Łodzi oraz
przeszły na wewnętrzny rozrachunek gospodarczy. Z dniem 1
IV 1951 r. Juliusz Macherski został powołany na stanowisko
nadleśniczego Nadleśnictwa Brąszewice. Osadą mieszkalną
nadleśniczego był urokliwy, murowany dworek z 1927 r., o
dachu mansardowym oraz budynki zaplecza gospodarczego,
a całość położona w otoczeniu sadów i rolnych gruntów
deputatowych. Drewniany budynek biura nadleśnictwa,
pochodził z czasów carskich, prawdopodobnie z 1890 roku i
jego część zajmował lokal mieszkalny kierownika biura, a na
piętrze urządzony został pokój gościnny. Budynek ten został
rozebrany w kwietniu 2003 roku.
W biurze Nadleśnictwa zatrudnieni byli wówczas,
kolejno: - adiunkci: inż. Wilczyński, inż. Marian Król,
inż. Stefan Biel; kierownik biura (gł. Księgowy): Marian
Kołodziejczyk, Jan Lar; sekretarz: Henryk Tomczyk, Jan
Tarnowski, Jan Wróbel; rachmistrz: Józef Wrzosek, Jan
Gałka, Duda; kasjer: Jan Smolnik i Tadeusz Mikołajczyk
(późniejszy komendant Straży Leśnej w Złoczewie).
Obsadę personalną leśnictw w różnych okresach,
Na Sieradzkich Szlakach
47
tworzyli:
1.L-ctwo Kurek – leśniczowie: Wacław Karsznia,
później Henryk Skrzypczyński i Bogumił Szumla; gajowi:
Teofil Zwierzak, Wacław Salamon.
2.L-ctwo Dworek – leśniczowie: Henryk Piskorczyk,
Kazimierz Tomczyk, Józef Jeziorski, następnie Cieśliński,
Kazimierz Grabowski i Andrzej Wiora; gajowi: Władysław
Szerszeń, Tadeusz Bednarek, Pędziwiatr, Grzelak i Zdzisław
Leszczyński.
3.L-ctwo Orły – leśniczowie: Józef Wierzbicki,
następnie Jerzy Kujawiński; gajowi Wacław Salamon,
Brzózka, Józef Żurawski.
4.L-ctwo Jaźwiny – leśniczy Eugeniusz Kluba;
gajowi: Jan Nitecki, Józef Gałka, Mirosław Miedziński, Jerzy
Mokrosiński, Marian Leszczyński.
5.L-ctwo Kosatka – leśniczowie: Jan Księżniak,
Feliks Michalski, Bogdan Kolasiński, krótko Jerzy Palma,
Zenon Bardelski; gaj: Zygmunt Pietralik.
6.L-ctwo Klonowa – leśniczowie: Zdzisław
Wolański, później Kazimierz Mańka i Zygmunt Fiszkal;
gajowi: Stanisław Banach, Zygmunt Pietralik, Władysław
Tułaza, Józef Gołdyn.
7.L-ctwo Leliwa – leśniczowie: Stefan Krześlak,
po nim Stanisław Dobrowolski, Gajowi: Jan Nitecki, Feliks
Niciejewski, Władysław Tułaza.
Nadzór nad lasami niepaństwowymi pełnili: Wincenty
Topolski, Andrzej Stanioch, Piotr Bisztyga, Szczepan
Woźniakowski.
Taki podział na leśnictwa był niezmienny i
utrzymywał się do likwidacji nadleśnictwa, z końcem 1971
r. Nadleśnictwo Brąszewice było w tym czasie jednym
z największych i najbardziej towarowych nadleśnictw w
Zarządzie Lasów Państwowych w Łodzi. Według „Karty
Ewidencyjnej Nadleśnictwa Brąszewice”, rozmiar zadań
wyglądał następująco: przeciętny rozmiar pozyskania
grubizny wynosił najpierw ok. 12000 m3, a po 1969 roku,
ok. 17000 m3; roczny rozmiar zalesień - 50 ha; rozmiar
pozyskania żywicy – 65000 kg.
Nadleśnictwo miało na wyposażeniu jednego
konia służbowego oraz dwa wozy drewniane na okutych
kołach, a w połowie lat 60 pojawił się samochód Warszawa
pickup, który początkowo mógł być używany wyłącznie
do przewozu towarów, co sprawiało niemały kłopot w jego
zagospodarowaniu. Kierowcą samochodu był Stanisław
Kulik następnie Jan Sowijak, a mechanikiem w warsztacie
nadleśnictwa Stanisław Pipia, późniejszy komendant Straży
Leśnej w Nadleśnictwie Sieradz. Dopiero pod koniec lat 60tych nadleśnictwo otrzymało ciągnik C-325 z przyczepą.
Niedobory pracowników zarówno administracyjnych
jak i robotników, spowodowane niskimi płacami w
leśnictwie, utrudniały wykonywanie zadań. Często do lasów
trafiali wówczas ludzie bez odpowiedniego przygotowania
zawodowego. Mimo to nadleśniczy umiejętnie kierował
nadleśnictwem i dobrze sobie radził z prowadzeniem
gospodarki leśnej w tych trudnych czasach.
W latach 60-ych nastąpił duży postęp w zakresie
mechanizacji pozyskania surowca drzewnego. Wprowadzanie
pilarek spalinowych w miejsce pił ręcznych, usprawniło
proces ścinki i wyróbki drewna. Pierwszą polską pilarką
była: „BK-3a”, oparta na pile „Partner R-11”. Praktycznie do
każdego leśnictwa trafiła co najmniej jedna taka pilarka.
Nadleśnictwo kilkakrotnie nawiedziły gradacje
48
szkodliwego owada - brudnicy mniszki. Dzięki ofiarności i
konsekwencji w działaniach leśników, nie dopuszczono do
rozprzestrzenienia się tego szkodnika. Pierwotnie zwalczanie
prowadzono przez rozpalanie w nocy ognisk (ćmy ginęły
lecąc do ognia), a w późniejszych latach stosowano opylanie
z samolotów.
Przy aktywnym zaangażowaniu leśniczego Leśnictwa
Jaźwiny, pana Eugeniusza Kluby, wytypowane zostały
fragmenty lasu w celu utworzenia jodłowego rezerwatu
przyrody.
W miarę możliwości finansowych, zadbano również
o remonty istniejących osad oraz wybudowano nowe osady
leśne, które zasiedlili:
- Leśniczówka lasów niepaństwowych Jasionna w
1964 r. - leśniczy Wincenty Topolski, przedwojenny gajowy
w lasach spalskich;
- Osada w Brąszewicach w 1968 r. - strażnik leśny
Zdzisław Leszczyński;
- Leśniczówka Orły w 1968 r. – leśniczy Jerzy
Kujawiński;
- Gajówka Kosatka w 1972 r. - gajowy Gałka.
Juliusz Macherski pełnił funkcję nadleśniczego
Nadleśnictwa Brąszewice, od 1 IV 1951 r. do chwili jego
likwidacji, która nastąpiła z dniem 31 XII 1971 r. Od 1 I
1972 r . Zarządzeniem Nr 41 Naczelnego Dyrektora LP z
dn. 17 XII 1971 r., zlikwidowane Nadleśnictwa Brąszewice
i Czarnożyły włączone zostały w całości do Nadleśnictwa
Złoczew, a nadleśniczowie tych jednostek, uzyskali stanowiska
zastępców nadleśniczego w połączonym nadleśnictwie.
Na stanowisku zastępcy nadleśniczego, Juliusz Macherski
pracował do czasu przejścia na emeryturę z końcem 1974
r. Nadleśniczym połączonych nadleśnictw został inż. Jerzy
Stobnicki, dotychczasowy inspektor obwodowy na tym
terenie.
Nadleśniczy Juliusz Macherski, gospodarkę w
nadleśnictwie prowadził na wysokim poziomie, uzyskując
uznanie przełożonych. Za pracę w lasach otrzymał następujące
odznaczenia: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski,
Medal Dziesięciolecia Odzyskania Niepodległości, Srebrny
Krzyż Zasługi (z okazji XX Polski Ludowej). Juliusz
Macherski dał się poznać jako dobry praktyk, pracowity i
sumienny, wymagający od podległego personelu rzetelnej
pracy. Był człowiekiem spokojnym i zrównoważonym o
ciepłym, ojcowskim podejściu do podwładnych.
Nadleśniczy Mirosław Macherski, syn Juliusza, w
przesłanym opracowaniu dla celów niniejszego artykułu, tak
opisuje dzieje swego leśnego rodu, cyt.:
Protoplastą leśnikiem w naszej rodzinie był Karol
Nemethy - ojciec Franciszki, który przez 45 lat prowadził
carską bażantarnię koło Makowa pod Skierniewicami.
Bracia Karola również pracowali w zawodzie leśnika lecz na
terenie cesarstwa Austro-Węgierskiego. Żona Karola Maria
Niedermeyer była Austriaczką. Karol Nemethy przywędrował
do Polski z Moraw wraz z Józefem Newerly, późniejszym
łowczym carskim w Puszczy Białowieskiej i Spale. Józef
Newerly i Karol Nemethy byli kuzynami. Ponadto Józef
Newerly był ojcem chrzestnym Franciszki córki Karola
Nemethy’ego czyli matki Juliusza, a mojej babci. Pradziadek
Karol miał ośmioro dzieci, z których córka Franciszka wyszła
za Ignacego Macherskiego. Z tego małżeństwa urodziło się
5 dzieci: 3 synów i 2 córki. Dwaj synowie Tadeusz i Juliusz
zostali leśnikami. Starszy z nich Tadeusz Macherski ukończył
Na Sieradzkich Szlakach
w roku 1938 r. SGGW uzyskując tytuł inżyniera leśnika. Pracę
w Lasach Państwowych rozpoczął w 1930 r. w Nadleśnictwie
Nagórzyce, w latach 1933-1936 pracował w naczelnej dyrekcji
Lasów Państwowych w Warszawie, po czym w 1937 r. objął
stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Łobodno (obecnie
Kłobuck) i pełnił tę funkcję do roku 1940, kiedy w wyniku
zmian wprowadzonych przez okupanta trafił na stanowisko
leśniczego w Nadleśnictwie Grójec, gdzie pracował do
1945r., działając jednocześnie w AK. W 1945r. Powrócił do
Nadleśnictwa Łobodno jako nadleśniczy. W okresie 19521957 pełnił funkcję Zastępcy Dyrektora i Głównego Inżyniera
w Rejonie Lasów Państwowych Częstochowa. W roku 1957
powrócił do Nadleśnictwa Łobodno i do roku 1968 był
adiunktem, czyli do przejścia na emeryturę.
Juliusz Macherski ma swoich następców w zawodzie
leśnika. Syn Mirosław ukończył Wydział Leśny AR w Poznaniu
i od 25 lat pełni funkcję Nadleśniczego Nadleśnictwa Koło, a
córka Mirosława - Anna także ukończyła tę uczelnię i pracuje
w nadleśnictwie Grodzisk w RDLP Poznań. Mirosław urodził
się i wychował w Brąszewicach i tam nabywał pierwsze
doświadczenia i czynił obserwacje w zakresie zawodu
leśnika i funkcjonowania nadleśnictwa. W latach 19791983 pracował w Nadleśnictwie Złoczew jako Nadleśniczy
Terenowy obrębu Brąszewice. W tym okresie zmarli Juliusz
(1981r.) i Janina (1983r.) Macherscy, rodzice Mirosława i
Barbary. Oboje zostali pochowani na cmentarzu parafialnym
w Brąszewicach. Ponadto bratanek Juliusza, Marek
Macherski także jest leśnikiem – pracuje jako leśniczy w
Henryk Piskorczyk (1909 – 1991)
Nadleśniczy Nadleśnictwa Złoczew, w latach 1952
– 1971
Henryk Piskorczyk urodził się 21 VIII 1909 r. w
Będzinie na Śląsku, w rodzinie robotniczej. Niewiele wiemy
o jego dzieciństwie, jednak przypadło ono na trudny okres I
wojny światowej, podczas której miasto i przemysł Będzina
zostały mocno zniszczone.
Henryk Piskorczyk
Fot. Akta osobowe w Archiwum RDLP w Łodzi
Po skończeniu szkoły powszechnej i gimnazjum,
odbywa praktykę przedszkolną i od 1 IX 1929 roku uczy się
w Państwowej Szkole dla Leśniczych w Zagórzu-Kłobucku.
Szkołę, która trwała 11 miesięcy, kończy 31 VII 1920
Nadleśnictwie Kłobuck. Z kolei wnuk Juliusza, a syn Barbary,
pracuje w zawodzie pokrewnym lasom, jest absolwentem
Wydziału Technologii Drewna AR w Poznaniu i obecnie
pełni funkcję Prezesa Zarządu i Dyrektora Generalnego
Mondi Świecie S.A. Dla dzieci i wnuków Juliusza i Janiny
Macherskich osada nadleśniczego w Brąszewicach - piękny
dworek polski otoczony sadem, alejami świerkowymi i
jesionowymi - to raj dzieciństwa, który już nigdy nie wróci,
ale żyje w ich pamięci i sercach. To ciepło tworzyła i ta osada
i nasi ukochani rodzice i dziadkowie. Mirosław urodził się
w kuchni nadleśniczówki bo tam było najcieplej, do dzisiaj
w snach wracam do Brąszewic. Po opuszczeniu Brąszewic
przez rodzinę Macherskich, nadleśniczówkę przydzielono
dwóm rodzinom robotników leśnych, a następnie sprzedano.
My zawsze będziemy pamiętać ją z tamtych lat”.
Nadleśniczy Juliusz Macherski zmarł w Brąszewicach
16 XI 1981r., a jego żona Janina 1 III 1983 r. Pochowani
zostali w wspólnej mogile na cmentarzu parafialnym w
Brąszewicach.
Bibliografia:
1. Akta personalne – archiwum Nadleśnictwa Złoczew.
2. Almanach Leśny: rocznik personalny Administracji Lasów
Państwowych według stanu na dzień 1 lipca 1933 r.
3. Archiwum rodziny Macherskich.
4. Kuchczyński Andrzej, Nadleśnictwo Złoczew 1945 – 1995, Złoczew
1995.
5. „Lesie nasz. 50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce”, praca
zbiorowa, RDLP w Łodzi, 1998.
6. Pręcikowski Leszek Sławomir, Nadleśnictwo Wieluń – Przeszłość i
teraźniejszość, Wieluń 2014.
roku, a po zdaniu egzaminów, przechodzi obowiązkową
roczną praktykę w Nadleśnictwie Pułtusk. Z dniem 1 I 1933
roku awansowany został na leśniczego prowizorycznego
i zatrudniony w Nadleśnictwie Maków Mazowiecki, w
Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie, gdzie pracuje
do sierpnia 1937 r.
W sierpniu 1937 r. przechodzi na stanowisko
leśniczego Leśnictwa Dworek w Nadleśnictwie Brąszewice.
Na tym stanowisku pozostaje przez okres okupacji
hitlerowskiej, działając równocześnie w ZWZ-AK III Rejonu
Brąszewice. Po wojnie, pracuje nadal, do 31 VII 1946 r., w
Nadleśnictwie Brąszewice, a od 1 VIII 1946 roku przenosi się
do Nadleśnictwa Złoczew na stanowisku leśniczego Leśnictwa
Grójec. W piśmie do Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi
opisany jest jako sumienny i obowiązkowy pracownik; jednak
życie prywatne Henryka nie układa się dobrze. W tym czasie
na świat przychodzi jego córka Halina, urodzona 9 I 1949
roku. Ciężka atmosfera w stosunkach rodzinnych, powoduje
że wszczyna kroki rozwodowe i prosi o przeniesienie - od 1
IX 1949 r., do sąsiedniego Leśnictwa Złoczew.
Z dniem 8 VIII 1951 roku, Henryk Piskorczyk
wyznaczony jest stałym zastępcą nadleśniczego inż.
Mieczysława Jaskulskiego, a po jego odejściu, powołany
od 2 IV 1952 r. na nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew, w
Sieradzkim Rejonie Lasów Państwowych w Męckiej Woli.
Powierzchnia przejętego nadleśnictwa wynosi wówczas 5101,82 ha. Henryk Piskorczyk w dniu 29 VIII 1953 r., zawarł
związek małżeński z Stefanią Grzesiak, urodzoną 16 VI 1923
r. i pracująca w Urzędzie Poczt i Telegrafów w Złoczewie.
W 1957 roku, po wybudowaniu budynku mieszkalnego przy
ulicy Parkowej, małżonkowie przenoszą się do nowej osady.
Na Sieradzkich Szlakach
49
Za działalność w Armii Krajowej, w okresie II
wojny światowej, Henryk Piskorczyk w dniu 8 III 1970 r.
odznaczony został Krzyżem Partyzanckim.
Szkoła dla Leśniczych w Zagórzu.
Fot. http://klobuck.fotopolska.eu393266/foto.htmlo=b42301&p=1
Nadleśnictwo Złoczew utworzone zostało zaraz po
wyzwoleniu terenów spod okupacji hitlerowskiej - z dniem
1II 1945 r. Powstało z przedwojennych lasów państwowych
- 1826,02 ha oraz przejętych na Skarb Państwa, w wyniku
reformy rolnej, lasów pomajątkowych – 3228,85 ha. Łączna
powierzchnia nadleśnictwa wynosiła wówczas 5054,87
ha i podzielona została na 5 leśnictw: Chojne, Grójec,
Oraczew, Pyszków, Złoczew. W 1957 roku nastąpiły zmiany
terytorialne: z części leśnictw Chojne i Oraczew utworzono
nowe leśnictwo - Dąbrowa Wielka, a z części leśnictw Grójec
i Złoczew leśnictwo Stolec.
W okresie powojennym nadleśniczymi Nadleśnictwa
Złoczew byli kolejno:
1.inż. Antoni Bijak - luty 1945 r. – 31 XII 1949 r.
2.Józef Anioł (p.o. nadleśniczego) – 1 I 1950 r. – 31
VI 1950 r.
3.Roman Chudzik (p.o. nadleśniczego) – 1 VII 1950
r. – 31 VIII 1950 r.
4.inż. Mieczysław Jaskulski – 1 IX 1950 r. – 1 IV1952 r.
5.Henryk Piskorczyk – 2 IV 1952 r. – 31 XII 1971 r.
W biurze nadleśnictwa pracowali w tamtych
latach, na stanowiskach: głównego księgowego: Bogusław
Lewandowski, po nim Bronisław Brzozowski; sekretarza:
Stanisław Żaliński, następnie Krystyna Antosik; księgowego:
Stanisław Podwysocki, później Zenona Paroń; ponadto
pracowały panie: Marianna Brzozowska i Wiesława
Wierzbicka; oraz Stanisław Rył. Woźnym był Ludwik
Bocian. Mechanikiem w warsztacie nadleśnictwa – Jan
Gliński, kierowcą samochodu – Stanisław Bednarek, a
kierowcą ciągnika – najpierw Zygmunt Wyrwas, następnie
Bogdan Tomczyński. Na przełomie lat 1945/1946 praktykę
w nadleśnictwie odbywała Natalia Wrońska, która w maju
1946, przeszła do Nadleśnictwa Czarnożyły.
Obsadę personalną leśnictw, w różnych okresach,
tworzyli:
1.Leśnictwo Oraczew – leśniczowie: Stanisław
Palma, później Walenty Tomczyk; gajowi: Ignacy
Lewandowski, Stanisław Ostopinka, Wacław Łużyński.
2.Leśnictwo Chojne – leśniczy Antoni Grzelewski;
gajowi: Jan Ostopinko, Władysław Konik, Marian Urzyński.
3.Leśnictwo Dąbrowa Wielka – leśniczy Franciszek
Milczarek, gajowi: Ignacy Lewandowski, Wacław Łużyński,
Władysław Konik.
4.Leśnictwo Pyszków – leśniczowie: Czesław Czyż,
Włodzimierz Bogaciński, Ireneusz Kubacki; gajowi: Feliks
Niciejewski, Wincenty Powroźnik, Kazimierz Tomczyk i
50
Józef Bąk.
5.Leśnictwo Złoczew – leśniczowie: Bronisław
Morawski, Henryk Piskorczyk, Stanisław Siwecki i Kazimierz
Pychyński; gajowi: Walenty Tomczyk, Kazimierz Tomczyk,
6.Leśnictwo Grójec – leśniczowie: Marian
Jankowski, Henryk Piskorczyk, Stanisław Siwecki, Zygmunt
Fiszkal; gajowi: Ludwik Świerk, Józef Potomski, Antoni
Sobczak, Józef Tomczyk, Edward Dwornik, Bolesław
Półtorak, Piotr Patelski.
7.Leśnictwo Stolec – leśniczowie: Banasiak, Jan
Szadkowski, Stanisław Siwecki, Edward Gabara; gajowi:
Marian Drożdżyński, Piotr Patelski.
Leśnictwo Stolec zostało zlikwidowane w 1968 roku
i przekazane do Nadleśnictwa Czarnożyły, gdzie włączono je
do leśnictwa Ostrówek; poza kompleksem Wielki Las, który
pozostał w Nadleśnictwie Złoczew - włączony do leśnictwa
Grójec. Ze względu na częste reorganizacje, następowały
też przeniesienia pracowników terenowych i w powyższym
wykazie nazwiska dublują się w różnych leśnictwach i w
różnych latach. W lasach niepaństwowych nadzór pełnili:
Jan Maj i Władysław Grabiasz. Przez pewien czas istniało
też stanowisko: „Dozorca Małego Obchodu”, taką funkcję
pełnili zaufani pracownicy: Walenty Szwed, Wiśniewski,
Jerzy Głuszczyński.
Biuro Nadleśnictwa Złoczew.
Fot. Ryszard Obałka
W 1957 roku utworzono na terenie nadleśnictwa
rezerwat częściowy „Nowa Wieś”, o powierzchni 44,32
ha, a w 1959 r. w bliskim sąsiedztwie, kolejny rezerwat
„Komasówka” – 21,44 ha. W późniejszych latach oba te
rezerwaty połączono ze sobą.
Rozmiar pozyskania drewna oraz żywicy sosnowej
był niewielki. Żywicy pozyskiwano w granicach 5300 kg
rocznie. Poważnym natomiast problemem w latach 1964
- 1966 jest gradacja kornika drukarza, na terenie leśnictw:
Pyszków, Grójec i Złoczew, który wyniszczył drzewostany
świerkowe. W wyniku masowego zamierania drzew,
pozyskano ok. 10 tys. m3 drewna posuszowego. Kornik
drukarz okazał się szkodnikiem nękającym lasy świerkowe
również w latach następnych. Aby nie przekraczać limitów
pozyskania drewna, wstrzymywano wtedy planowe cięcia
rębne. Nadleśnictwo prowadziło również gospodarkę
rybacką na czterech stawach, o powierzchni łącznej 38,83 ha,
położonych w leśnictwie Pyszków. Stawy te miały własne
nazwy: Będków, Stawisko, Kąt i Niebadów. Były one jednak
płytkie i zarośnięte więc efekty gospodarki rybackiej nie
były zadowalające. W latach 50-tych zapanowała, odgórnie
narzucona, moda na zakładanie plantacji topolowych. Takich
plantacji powstało w nadleśnictwie kilkanaście hektarów, na
Na Sieradzkich Szlakach
żyźniejszych gruntach rolnych.
Z dniem 1 IV 1959 r. nadleśnictwo przejęło z PGR
Dębołęka gospodarstwo rolne po byłym majątku Edmundów,
o powierzchni 56,06 ha, z przeznaczeniem na szkółkę
zadrzewieniową. Jednak, już 20 X 1960 r., gospodarstwo
Edmundów przekazano do Szkółki Zadrzewieniowej w
Chrośnie, pow. Kutno.
Według opinii podwładnych, nadleśniczy Henryk
Piskorczyk miał trudny charakter; był bardzo wymagającym
i upartym przełożonym. Musiał mieć jakiegoś pracownika,
tzw. „kozła ofiarnego”, którego dręczył i prześladował;
najpierw podpadł leśniczy Antoni Grzelewski, później
gajowy Kazimierz Tomczyk i Ireneusz Kubacki. Miał
również swoich „ulubieńców”, należeli do nich: Franciszek
Milczarek, Edward Gabara i Walenty Tomczyk, z którym
razem pracowali w okresie okupacji w Nadleśnictwie
Brąszewice i wspólnie działali w Armii Krajowej.
Walenty Tomczyk, gajowy i leśniczy w Nadleśnictwie
Złoczew, został uznany za jednego z najbardziej zasłużonych
pracowników dla administracji lasów Ziemi CzęstochowskoWieluńskiej w latach 1945-1984.
Z kolei Franciszek Milczarek został wpisany do
księgi pamiątkowej ”Pracowników najbardziej zasłużonych
dla OZLP w Łodzi”. Urodzony 16 lipca 1908 r., w Lasach
Państwowych pracował 39 lat, w tym w Okręgowym
Zarządzie LP – 28 lat, na stanowiskach: gajowego w
Nadleśnictwie Lubochnia i leśniczego w Nadleśnictwie
Złoczew. Na emeryturę przeszedł w 1973 r. W czasie okupacji
był więźniem obozów Oświęcim i Dachau.
Leśnikom, którzy po zakończeniu działań wojennych
rozpoczęli odbudowę gospodarki leśnej i administracji,
przyszło pracować w bardzo trudnych i niebezpiecznych
warunkach. Na przykład; pierwszy leśniczy w Leśnictwie
Pyszków, zginął zastrzelony w 1946 roku przez AK, za
sympatie do nowych władz, a pierwszy leśniczy w Leśnictwie
Oraczew został w 1946 roku wychłostany; zabrano mu broń,
mundury, motocykl i pieniądze, za rzekomą współpracę z
Niemcami podczas wojny.
W początkowym okresie swego istnienia,
Inż. Jerzy Stobnicki (1914 – 2002)
Nadleśniczy Nadleśnictwa Złoczew, w latach 1972
– 1979
Jerzy Stobnicki urodził się 23 II 1914 r. w
Zdołbunowie na Wołyniu. Był synem Ewarysta i Moniki z d.
Zgirskiej. Ewaryst Stobnicki, w pierwszych dniach I wojny
światowej, został ranny z kulomiotu i zawieziony do Wiednia
na operację. Następnie wysłano go do Norwegii, która
była wtedy państwem neutralnym. Szybko opanował język
norweski i zatrudniony został na uniwersytecie w Oslo, gdzie
prowadził wykłady z matematyki i fizyki. Żona, z synem
Jerzym mieszkała w tym czasie w Rzeczycy, portowym
miasteczku nad Dnieprem. W tamtych okolicach znajdowały
się majątki ziemskie ich rodzin. Po powrocie z Norwegii,
Ewaryst pracował jako nauczyciel w rosyjskim gimnazjum.
W 1918 r., jeszcze przed wybuchem rewolucji, rodzina
Stobnickich osiedliła się w Łodzi, gdzie Ewaryst podjął pracę
w zakładach włókienniczych Scheiblera. Po odzyskaniu
niepodległości zostaje skierowany do Chełma Lubelskiego,
nadleśnictwo nie posiadało własnej siedziby i mieściło się
w wynajętym prywatnym budynku przy ulicy Szerokiej.
Dopiero w 1957 roku oddano do użytku dwa nowe budynki,
przy ulicy Parkowej, z przeznaczeniem na biuro nadleśnictwa
i budynek mieszkalny dla nadleśniczego. Powstały one
na przejętej resztówce z majątku Złoczew. W 1971 roku
wybudowano kolejne dwa budynki przy ul. Parkowej:
budynek cztero-rodzinny dla pracowników biura i mieszkalny
dla nadleśniczego połączonych nadleśnictw.
Po reorganizacji nadleśnictw, na mocy Zarządzenia Nr
41 Naczelnego Zarządu Lasów Państwowych z 17 XII 1971
r., trzy byłe nadleśnictwa: Brąszewice, Czarnożyły i Złoczew
zostały połączone, z dniem 1 I1972 r., w jedno Nadleśnictwo
Złoczew, którego nadleśniczym został inż. Jerzy Stobnicki,
dotychczasowy inspektor obwodowy na tym terenie.
Henryk Piskorczyk, z dniem 1 I 1972 roku,
awansowany został na stanowisko inspektora obwodowego.
Na tym stanowisku pracował do końca 1974 roku, kiedy
to przeszedł na emeryturę. Po zakończeniu pracy, państwo
Piskorczykowie wyprowadzają się do Sieradza.
Nadleśniczy Henryk Piskorczyk zmarł śmiercią
tragiczną w Sieradzu 6 VIII 1991 r., a jego żona Stefania,
zmarła 4 XI 1988 r. Pochowani zostali w wspólnej mogile na
cmentarzu parafialnym w Unikowie.
Bibliografia:
1. Akta personalne – archiwum Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi.
2. Akta personalne – archiwum Nadleśnictwa Złoczew.
3. Almanach Leśny: rocznik personalny Administracji Lasów Państwowych
według stanu na dzień 1 lipca 1933 r.
4. Kuchczyński Andrzej, Nadleśnictwo Złoczew 1945 – 1995, Złoczew
1995.
5. „Lesie nasz. 50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce”, praca
zbiorowa, RDLP w Łodzi, 1998.
6. Pręcikowski Leszek Sławomir, Nadleśnictwo Wieluń – Przeszłość i
teraźniejszość, Wieluń 2014.
7. Stulczewski Jarosław, - Antoni Bartosik ps. „Bar”, „Bokser”, „Szary”
(1915-1992) – wróg władzy ludowej., Na Sieradzkich Szlakach Nr
3/111/2013/XXVIII.
gdzie angażuje się w założenie Szkoły Rzemieślniczej, której
w 1930 roku został dyrektorem. Był doskonałym fachowcem
i wychowawcą młodzieży. Zespół Szkół Mechanicznych w
Chełmie, otrzymał w 1990 r., imię Ewarysta Stobnickiego. W
1921 r. urodził się Jan, brat Jerzego, a w 1923 r. jego siostra,
Helena. Oboje w okresie powojennym ukończyli studia w
Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Jerzy Stobnicki uczęszcza do gimnazjum w Chełmie.
Uczy się bardzo dobrze, ale zmartwieniem rodziców jest jego
niski wzrost. Za poradą lekarza szkolnego został wysłany
na wieś do majątku dziadka Kazimierza, aby przez okres
jednego roku odżywiać się zdrowym, wiejskim jedzeniem i
zażywać dużo ruchu. Pod koniec pobytu dużo jeździ konno,
a miłość do koni towarzyszy mu przez całe życie. Kuracja
okazała się bardzo skuteczna; wyrósł i zmężniał tak, że
po powrocie do gimnazjum koledzy go nie poznawali. Po
ukończeniu gimnazjum w 1933 roku, rozpoczyna studia na
Wydziale Leśnym w SGGW w Warszawie. Praktyki odbywał
w lasach dóbr żywieckich rodziny Habsburgów.
W 1938 r. został powołany do Szkoły Podchorążych
Na Sieradzkich Szlakach
51
Rezerwy Artylerii, w Włodzimierzu Wołyńskim, którą
ukończył w stopniu plutonowego podchorążego. W dniu
wybuchu wojny, 1 IX 1939 r., znajduje się w I Dywizjonie
Artylerii Ciężkiej, w Wesołej pod Warszawą. W okolicy
Lublina i Tomaszowa Lubelskiego biorą udział w walkach z
Niemcami. Dostał się do niewoli sowieckiej, z której jednak
udaje mu się uciec. Zmienia mundur na ubranie cywilne i
pieszo wraca do domu rodziców.
Po krótkim odpoczynku przedostaje się do Warszawy,
gdzie przebywa jego narzeczona - Regina Pieńkowska.
Zgłasza się do organizowanego przez Niemców Ministerstwa
Leśnictwa, aby znaleźć jakieś zatrudnienie. Dostaje
skierowanie do Inspekcji Leśnej w Chełmie Lubelskim.
Wracają wraz z Renią do Chełma i tam pod koniec 1939 r.
biorą skromny ślub kościelny. W 1941 roku urodziła się ich
pierwsza córka Anna, a rok później Maria, zwana Maryną.
Nadleśniczy Jerzy Stobnicki
Fot. Akta osobowe RDLP W Łodzi
Pracując w niemieckiej inspekcji leśnej, Jerzy
Stobnicki zajmuje się sprawami łowiectwa i użytkowania
ubocznego, głównie żywicowania. W czasie pracy w
inspekcji, w miarę możliwości współdziała z miejscowym
ruchem oporu. Pod koniec 1944 r. Urząd Inspektorii Leśnej
jest ewakuowany do Tomaszowa Maz., tam Stobnicki
podejmuje pracę na stanowisku adiunkta, w Nadleśnictwie
Brudzewice. Mieszka wraz z rodziną w Spale w dworku
myśliwskim Prezydenta Ignacego Mościckiego.
Zaraz po przejściu frontu, z dniem 15 II 1945 r. Jerzy
Stobnicki mianowany został nadleśniczym Nadleśnictwa
Kutno z siedzibą w Ostrowach, które organizuje od
podstaw. Pierwszy okres po wyzwoleniu jest bardzo trudny,
brakuje wszystkiego: wykwalifikowanych pracowników,
osad służbowych, środków transportu. Nadleśnictwo ma
bardzo rozległy zasięg, a lasy rozrzucone są na znacznym
obszarze. Dużą jego część stanowią lasy przejęte z majątku
rodziny hrabiów Rembielińskich. W tym początkowym
okresie, podział na leśnictwa i ich personel przedstawia się
następująco: Sobótka - Michał Falkowski; Turzynów – Jan
Felicjaniak; Ostrowy: Czesław Cytowski i Lech Łuszczak;
Ktery – Józefiak; Perna: Stefan Klażak, Wróblewski;
Raciborów: Edward Zrobek, Klażak, Antoni Pewniak;
Smardzew: Antoni Pewniak, Franciszek Graczyk, Adam
Wypych; Strzelce: Jan Szpakiewicz, Tadeusz Skiermański,
Witold Mikołajczyk. Współpraca z personelem terenowym
układała się bardzo dobrze, nadleśniczy był lubiany i ceniony
za swą cierpliwość, kompetencję i stanowczość. W 1945 roku
urodziła się Stobnickim, trzecia córka - Małgorzata, a w 1949
r. syn Krzysztof.
52
Dyrektor Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi
- Gabriel Głowacki, ma do Jerzego pełne zaufanie, znają
się przecież jeszcze z okresu okupacji i są zaprzyjaźnieni.
Dyrektor często przyjeżdża do gościnnego domu Stobnickich,
często też przysyła na polowania różnych notabli: wysokiej
rangi oficerów, urzędników państwowych i partyjnych,
ministrów, i innych dygnitarzy. Tereny nadleśnictwa posiadają
bogate w zwierzynę łowiska więc dyrektor jest spokojny,
że polowania będą udane, a goście wyjadą zadowoleni. W
tym okresie zaczęła się w lasach państwowych moda na
zakładanie plantacji topolowych. Sadzono je ze sztobrów,
czyli uciętych kawałków gałęzi. Takich plantacji założono
w Kutnie sporo, chociaż leśnicy terenowi nie byli do tych
nowości przekonani.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie działania
Urzędu Bezpieczeństwa. Prawie od samego początku
nadleśniczy jest nękany przez częste przesłuchania, rewizje,
a później nawet zatrzymania; nie pomaga mu zapisanie się
do partii -Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (ZSL).
Systematyczne, nękające działania Urzędu Bezpieczeństwa
doprowadzają do tego, że decyduje się na zmianę miejsca
pracy. Tak opisuje ten okres w swoich wspomnieniach, cyt.:
Żal mi było opuszczać nadleśnictwo w Ostrowach, ale
działania ubowców były wystarczająco czytelne. Mógłbym je
porównać do nagonki podczas polowania na grubego zwierza,
pędzonego wprost na myśliwego. A ja czułem się jak góral,
który dla chleba opuszczał strony ojczyste, z tą różnicą, że ja
musiałem uczynić to samo nie dla chleba, tylko dla świętego
spokoju. Wprawdzie kutnowskie moimi ojczystymi stronami
nie było, gdyż urodziłem się nad Dnieprem, a dzieciństwo
spędziłem na Wołyniu, dalsze zaś lata w Chełmie, jednak
Ostrowy były dla mnie taką „małą ojczyzną”. Nic dziwnego.
Tu zacząłem żyć na nowo po koszmarze okupacji. Paradoks
polegał na tym, że życie w kutnowskim stało się również
koszmarem.
We wrześniu 1949 r., Jerzy Stobnicki mianowany
został na stanowisko nadleśniczego Nadleśnictwa Bralin o powierzchni 5566,27 ha. Lasy są tu już zorganizowane,
bardziej zwarte, z przewagą siedlisk borowych więc i nadzór
nad nimi jest łatwiejszy. W latach 1947 – 1949 na terenie
nadleśnictwa zanotowano masowe wystąpienie szkodliwego
owada - kornika drukarza, który opanował wszystkie
świerczyny w leśnictwach: Bałdowice i Marcinki. W tym
czasie wystąpił na terenie nadleśnictwa bardzo wysoki stan
dzików, powodujących zniszczenia na powierzchni setek
hektarów upraw rolnych. Interwencje rolników w tej sprawie
dotarły aż do Ministerstwa Leśnictwa, w efekcie tych działań
dziki sukcesywnie redukowano przez częste polowania.
W Bralinie pracuje się dobrze; spokojniej i w
lepszym klimacie, w czym duży udział miała Renia - żona
nadleśniczego, która potrafiła stworzyć ciepłą, rodzinną
atmosferę i zintegrować rodziny leśników. Ta sielanka nie
trwa jednak długo. Gdy dzieci weszły w wiek szkolny, rodzina
się buntuje żądając przeniesienia do pobliskiego Kępna.
Jerzy ugina się pod tymi żądaniami i od stycznia 1965 roku
znajduje zatrudnienie w Zakładzie Drzewnym na stanowisku
kierownika działu technicznego. Zakład zajmuje się
produkcją skrzynek przeznaczonych dla wojsk sojuszniczych
walczących w Wietnamie. W Kępnie mieszkało im się dobrze,
mieli domek z ogródkiem kwiatowym i warzywnym, ale czuł
się jak przysłowiowy „ptak w klatce”, tęsknił za kontaktami
z lasem i zwierzyną. Po ustawieniu produkcji, nudzi się w
zakładzie; jednostajna i monotonna praca nie leżą w jego
charakterze; tak wspomina ten okres życia, cyt.:
Na Sieradzkich Szlakach
Jednak osobiście – w znaczeniu upodobania – praca
ta była beznadziejna i nudna. Kiedy bowiem ustawiłem proces
technologiczny, wykonując uprzednio plany i dokonując
obliczeń kosztów, nie miałem co robić poza doglądaniem i
to wyrywkowym, gdyż majster czuwał bezustannie nad całą
produkcją. Zabijałem więc czas malowaniem widoczków
lasu, zwierzyny leśnej, krajobrazów leśnych, przenosząc się
w ten sposób w świat, który pozostał we mnie.
Postanawia wrócić do pracy w lasach i od 1
I 1968 r. rozpoczyna pracę w Okręgowym Zarządzie
Lasów Państwowych w Łodzi, na stanowisku inspektora
obwodowego. Przeprowadzają się z Kępna do miejscowości
Grójec w pobliżu Złoczewa, gdzie zamieszkali w drewnianej
gajówce, położonej w enklawie lasów sosnowych i
otoczonej starym sadem. W roku 1972 rozpoczęto w lasach
państwowych reorganizację na szczeblu nadleśnictw, mającą
na celu ich wzmocnieniu przez łączenie po kilka nadleśnictw
w większe jednostki gospodarcze. Dla wielu leśników była
to dramatyczna decyzja; część z nich została zdegradowana i
przeniesiona na niższe stanowiska pracy. Jedną z pierwszych
takich połączonych jednostek było Nadleśnictwo Złoczew,
które z dniem 1 I 1972 r. objęło trzy byłe, samodzielne
nadleśnictwa: Brąszewice, Czarnożyły i Złoczew, które
weszły jako obręby leśne w skład nowego nadleśnictwa. Na
stanowisko nadleśniczego powołano, z dniem połączenia,
inż. Jerzego Stobnickiego, ustanawiając go równocześnie
pełnomocnikiem ds. związanych z likwidacją i łączeniem
Nadleśnictwa Złoczew. Byli nadleśniczowie zlikwidowanych
jednostek: Brąszewice – Juliusz Macherski i Czarnożyły mgr inż. Henryk Szczepaniak, zostali mianowani zastępcami
nadleśniczego, a nadleśniczy byłego Nadleśnictwa Złoczew
- Henryk Piskorczyk, przeniesiony na stanowisko inspektora
obwodowego. Głównym Księgowym został Bronisław
Brzozowski.
W biurze połączonego nadleśnictwa zatrudnieni byli
w początkowym okresie: Stefan Biel, Marianna Brzozowska,
Tadeusz Mikołajczyk, Jan Wróbel, Kazimiera Giełzak, Teresa
Bąkowska, Renata Grzelak (Świerczyńska), Zenona Paroń,
Józef i Krystyna Przybyłkowie, Andrzej Konieczny, Krystyna
Antosik, Barbara Grygowska (Kałuziak), Piotr Maślanka,
Stanisław Rył, Jerzy Pietrzykowski, Andrzej Zasina, Antoni
Koźma i Wiesława Wierzbicka.
W tym okresie budowane są nowe osady przy
nadleśnictwie: najpierw, w 1971 r., powstaje budynek
mieszkalny dla nadleśniczego, następnie w 1972 r. budynek
4-rodzinny dla pracowników biurowych, z kolei w 1973 roku
wybudowano magazyn z prowizoryczną salą narad, a w 1976
r. warsztat mechaniczny z zapleczem socjalnym.
Powierzchnia połączonego Nadleśnictwa Złoczew
wynosiła 16522,34 ha, podzielone na 18 leśnictw i posiadała
następująca obsadę personalną:
1. Obręb Brąszewice - 7055,81 ha;
• Leśnictwo Dworek – leśniczy Andrzej Wiora,
• Leśnictwo Kurek – leśniczy Bogumił Szumla,
• Leśnictwo Orły – leśniczy Jerzy Kujawiński,
• Leśnictwo Jaźwiny – leśniczy Eugeniusz Kluba,
• Leśnictwo Kosatka – leśniczy Zenon Bardelski,
• Leśnictwo Klonowa – leśniczy Kazimierz
Mańka,
• Leśnictwo Leliwa – leśniczy Stanisław
Dobrowolski.
2. Obręb Czarnożyły - 4750,69 ha;
• Leśnictwo Czarnożyły – leśniczy Mieczysław
Tkaczyński,
• Leśnictwo Ostrówek – leśniczy inż. Teodor
Kostrzewski,
• Leśnictwo Rychłocice – leśniczy Kazimierz
Pychyński,
• Leśnictwo Sieniec – leśniczy Bronisław Raducki,
• Leśnictwo Szynkielów – leśniczy Hieronim
Błaszczak,
• Leśnictwo Świątkowice – leśniczy Henryk
Tabaka.
3. Obręb Złoczew – 4715,84 ha;
• Leśnictwo Chojne – leśniczy Antoni Grzelewski,
• Leśnictwo Dąbrowa Wielka – leśniczy Franciszek
Milczarek,
• Leśnictwo Grójec Wielki – leśniczy Zygmunt
Fiszkal,
• Leśnictwo Oraczew – leśniczy Walenty
Tomczyk.
• Leśnictwo Pyszków – leśniczy Ireneusz Kubacki,
• Leśnictwo Złoczew – leśniczy Kazimierz
Pychyński (junior).
Nadzór nad lasami niepaństwowymi prowadzili
wówczas leśniczowie: Edward Gabara, Władysław Grabiasz,
Hieronim Błaszczak, Wincenty Topolski, Andrzej Stanioch,
Szczepan Woźniakowski, Jan Maj, Zenon Bardelski,
Ryszard Łęski. W warsztacie nadleśnictwa pracowali: Jan
Gliński, Władysław Kręcik i Stanisław Pipia, kierowcami
samochodów są: Stanisław Bednarek i Marek Grobelny, a
ciągnika Zygmunt Wyrwas, następnie Bogdan Tomczyński.
Nadleśniczy Jerzy Stobnicki na zrębie.
Fot. A. Konieczny
W nadleśnictwie trwają ciągłe reorganizacje i zmiany
stanowisk. Po odejściu Juliusza Macherskiego na emeryturę,
a Henryka Szczepaniaka do Nadleśnictwa Sokolniki, zastępcą
nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew zostaje inż. Teodor
Kostrzewski.
Kolejna poważna zmiana następuje od 1 I 1976
roku, kiedy to w wyniku likwidacji Nadleśnictwa Pieczyska,
cztery leśnictwa o powierzchni 5588,82 ha dołączone zostają
do Złoczewa. Są to leśnictwa: Brzeziny Kaliskie - leśniczy
Aleksander Sułek, Wilcze Ługi – leśniczy Stanisław Sip,
Wróbel – leśniczy Andrzej Plichta i Zajączki – Romuald
Na Sieradzkich Szlakach
53
Kowalski. Nadleśniczy zlikwidowanego Nadleśnictwa
Pieczyska, mgr inż. Marian Michalak i adiunkt, inż. Adam
Sip, zostają nadleśniczymi terenowymi w Nadleśnictwie
Złoczew.
W tym samym czasie, po zlikwidowaniu Nadleśnictwa
Sokolniki, do Złoczewa dołączono kolejny obręb: Węglewice,
o powierzchni 5590,61 ha, obejmujący cztery leśnictwa:
Brzeziny Węglewickie – leśniczy Krzysztof Łakomiak,
Foluszczyki – leśniczy Leopold Ławny, Galewice – leśniczy
Marian Szymański i Kuźnica Grabowska – leśniczy Józef
Krzak. Równocześnie, z dniem 1 I 1976 r. odchodzi obręb
Czarnożyły, który zostaje przekazany Nadleśnictwu Wieluń.
Po tych zmianach powierzchnia Nadleśnictwa Złoczew
wynosi 23203, 08 ha.
Następna duża reorganizacja nadleśnictw jest już po
3 latach, kiedy to z dniem 31 XII 1978 r. obręb Węglewice
zostaje przekazany do Nadleśnictwa Przedborów, a obręb
Pieczyska do Nadleśnictwa Turek. Po tych zmianach w
Nadleśnictwie Złoczew zostają tylko dwa obręby: Brąszewice
i Złoczew o łącznej powierzchni 11974,80 ha.
W związku z osiągnięciem wieku emerytalnego,
nadleśniczy Jerzy Stobnicki, z dniem 31 III 1979 r., odwołany
został ze stanowiska nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew.
Po jego odejściu, kadra kierownicza Nadleśnictwa Złoczew,
w 1979 roku przedstawiała się następująco: Nadleśniczy –
mgr inż. Edward Polak; Główny Księgowy – Józef Przybyłek;
Nadleśniczy terenowy Obr. Brąszewice – mgr inż. Mirosław
Macherski; Nadleśniczy terenowy Obr. Złoczew – mgr inż.
Jan Ejzert.
Jerzy Stobnicki w okresie pracy zawodowej, a także
po jej zakończeniu aktywnie uczestniczy w życiu społecznym
regionu, przez szereg lat pełniąc funkcje: Przewodniczącego
Komitetu Gromadzkiego Zjednoczonego Stronnictwa
Ludowego, Radnego Wojewódzkiej Rady Narodowej w
Sieradzu, Przewodniczącego Rady Gminy w Złoczewie.
Równocześnie aktywnie działa w Wojewódzkiej Radzie
Łowieckiej w Sieradzu uczestnicząc w jej obradach oraz
prowadząc wykłady na kursach przygotowawczych dla
myśliwych.
Za zasługi w pracy zawodowej i społecznej otrzymał
liczne odznaczenia, medale państwowe, resortowe, łowieckie
i regionalne m.in.:
•Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski,
•Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi,
•Medal XXX–lecia PRL,
•Honorową Odznakę Województwa Łódzkiego,
•Zasłużony dla Województwa Sieradzkiego,
•Odznakę „Zasłużony dla leśnictwa i Przemysłu
Drzewnego, a także najwyższe odznaczenia łowieckie.
Jerzy Stobnicki posiadał liczne zainteresowania i pasje
pozazawodowe. Płynnie posługiwał się językiem francuskim,
niemieckim i rosyjskim. Swe spotkania z lasem i zwierzyną
utrwalał w realistycznych obrazach olejnych i kredką
kreślonych pastelach. Jeszcze w czasie pracy zawodowej
zajął się hodowlą i kolekcjonowaniem kaktusów i innych
sukulentów. Z cierpliwością i zaangażowaniem gromadził
ich zbiory, z których część podarował Szkole Podstawowej w
Złoczewie. Jako wspaniały mówca i niezrównany gawędziarz
potrafił bez przygotowania prowadzić rzeczowe dyskusje na
dowolny temat oraz snuć barwne, pełne humoru, opowieści o
tematyce przyrodniczej i łowieckiej.
Pan Nadleśniczy był człowiekiem prawym i
szlachetnym, pod jego czujną opieką uzyskało szlify
zawodowe wielu młodych leśników. Ze względu na swą
wiedzę i doświadczenie cieszył się ogromnym autorytetem w
środowisku leśników i myśliwych. Jego postawa życiowa pełna
godności, pogody ducha i życzliwości dla innych, zjednywała
Mu szacunek i uznanie. Pozostanie w naszej pamięci jako
człowiek pracowity, o wysokiej kulturze osobistej, szerokich
horyzontach i wszechstronnej wiedzy.
Przez pewien czas po przejściu na emeryturę,
państwo Stobniccy mieszkali w Złoczewie, a w 1990 roku
przeprowadzili się do Olsztyna. Tu są blisko córki Maryny
i syna Krzysztofa. W 1999 roku umiera żona, Regina
Stobnicka, a 16 VI 2002 r. Jerzy Stobnicki. Pochowani zostali
na cmentarzu w Olsztynie – Dywity.
Mgr inż. Henryk Szczepaniak (1930 - 2013)
Nadleśniczy Nadleśnictwa Czarnożyły w latach 1958
- 1971
w Radomsku, które kończy w 1950 r. Po maturze kształci
się dalej na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego
- Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu, gdzie w wyniku
dwustopniowych studiów, 8 XI 1955 r. uzyskuje dyplom
ukończenia studiów wyższych stopnia drugiego z tytułem
magistra inżyniera leśnictwa. Pracę dyplomową pisze
w Katedrze Hodowli Lasu pod kierunkiem Prof. Leona
Mroczkiewicza.
Przebieg pracy zawodowej. Po zakończeniu studiów,
już od 1XI 1955 r., zgodnie z nakazem pracy, jest skierowany
do Nadleśnictwa Bogdańce w Zarządzie Lasów Państwowych
w Łodzi, gdzie obejmuje stanowisko leśniczego Leśnictwa
Bełdów. Po sześciu miesiącach uzyskuje awans na adiunkta,
pracując kolejno w nadleśnictwach: Kutno, Kamieńsk
i Skierniewice. Następnie przeszedł dalsze szczeble kariery
zawodowej, pełniąc od 1 II do 31 V 1958 r. obowiązki
Henryk Szczepaniak urodził się 19 I 1930 r.
w miejscowości Wygoda gminy Gidle, pow. Radomsko,
w rodzinie leśników. Ojciec, Józef Szczepaniak ur. w 1884 r.
w Parzymiechach, w okresie międzywojennym pracował jako
gajowy w Nadleśnictwie Gidle. Matka, Helena z d. Mędrzecka
zajmowała się prowadzeniem domu i wychowywaniem 5
dzieci. Rodzeństwo Henryka to: Roman, Romuald, Elżbieta
i Zyta. W okresie okupacji, w 1943 r. Henryk kończy 7
klasową szkołę podstawową i przez pewien czas pracuje jako
robotnik leśny. Z tego okresu pozostaje mu dobra znajomość
języka niemieckiego. Następnie rozpoczyna naukę w liceum
ogólnokształcącym o profilu matematyczno-fizycznym
54
Bibliografia:
1.Akta personalne – archiwum Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi.
2.Akta personalne – archiwum Nadleśnictwa Złoczew.
3.Archiwum rodziny Ziółkowskich w Warszawie.
4.„Lesie nasz. 50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce”, praca
zbiorowa, RDLP w Łodzi, 1998.
5.Kuchczyński Andrzej, Nadleśnictwo Złoczew 1945 – 1995, Złoczew
1995.
6.Pręcikowski Leszek Sławomir, Nadleśnictwo Wieluń – Przeszłość i
teraźniejszość, Wieluń 2014.
Na Sieradzkich Szlakach
nadleśniczego w nadleśnictwach: Bogdańce i Czarnożyły. Już
1 VI 1958 r. zostaje powołany na stanowisko nadleśniczego
Nadleśnictwa Czarnożyły z siedzibą w Ostrówku, będąc
jednym z najmłodszych nadleśniczych w kraju. Funkcję
nadleśniczego sprawuje przez ponad 13 lat, do końca
grudnia 1971 roku, kiedy to po reorganizacji terytorialnej
w Lasach Państwowych, Nadleśnictwo Czarnożyły zostaje
zlikwidowane jako samodzielna jednostka i przyłączone do
Nadleśnictwa Złoczew. W nowym miejscu pracy otrzymuje
stanowisko zastępcy nadleśniczego. W tym okresie, na
przełomie lat 1972 - 1973 jest oddelegowany do pełnienia
obowiązków nadleśniczego Nadleśnictwa Sieradz z siedzibą
w Rossoszycy. Od 14 II 1974 r. pracuje na stanowisku
zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Sokolniki, a po
kolejnej reorganizacji nadleśnictw, od 1 I 1976 do 30 VI 1982
r., jako nadleśniczy terenowy w Nadleśnictwie Wieluń.
Henryk Szczepaniak 1999 r.
Fot. Archiwum Rodziny Szczepaniaków
W okresie stanu wojennego jest szykanowany,
a w konsekwencji zwolniony z pracy. Od 1 VII 1982 do 31
X 1983 pozostaje bez pracy, utrzymując się z gospodarki
rolnej i pensji żony. Zwolnienie to przeżył boleśnie; tak pisał
do Nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew, w piśmie z dnia
14 XI 1990 r., prosząc o zaliczenie okresu bezrobocia do
wysługi lat, cyt.: Zgnojono mnie zawodowo i materialnie,
wykorzystując bezprawie stanu wojennego. Niestety,
krzywda ta nie została nigdy naprawiona. Nie mogąc
pogodzić się z decyzją o zwolnieniu, śle liczne monity do
Dyrekcji Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych Łodzi,
o przywrócenie go do pracy. W efekcie tych zabiegów,
zaproponowano mu pracę na podrzędnych stanowiskach
w administracji LP, poniżej jego kwalifikacji. Nie mając
innych możliwości zatrudnienia i zarobkowania, decyduje się
z dniem 2 XI 1983 r. podjąć pracę w Nadleśnictwie Złoczew
na stanowisku starszego instruktora. Od 1 VII 1991 do 6 VII
1994 r., korzysta z urlopu bezpłatnego w celu sprawowania
funkcji wójta gminy Ostrówek. Po tym okresie ponownie
wraca do pracy w nadleśnictwie. W związku z osiągnięciem
wieku emerytalnego z dniem 1 II 1995 roku przechodzi na
emeryturę.
Organizacja
Nadleśnictwa
Czarnożyły.
Nadleśnictwo Czarnożyły utworzone zostało zaraz po
wyzwoleniu, w lutym 1945 roku. Organizacją nadleśnictwa
kierował inspektor Dyrekcji LP w Łodzi, mgr inż. Stanisław
Ojrzyński, pełniący równocześnie obowiązki nadleśniczego
w Nadleśnictwie Kraszkowice. Był to świetny przedwojenny
fachowiec, po studiach w Szkole Głównej Gospodarstwa
Wiejskiego w Warszawie, które ukończył w 1931 roku.
Równocześnie był on upoważniony do przejmowania lasów
pochodzących z rozparcelowanych majątków ziemskich.
W skład Nadleśnictwa Czarnożyły weszły w znacznej
większości lasy majątków prywatnych, upaństwowione na
mocy Dekretu PKWN z dn. 6 IX 1944 r., o przeprowadzeniu
reformy rolnej oraz Dekretu PKWN z 12 XII 1944 r.,
o przejęciu niektórych lasów na własność Skarbu Państwa.
Z ogólnej powierzchni nowo utworzonego nadleśnictwa
wynoszącej 4833,67 ha, przedwojenne lasy państwowe
stanowiły jedynie 1255,46 ha (26%). Do powierzchni
nadleśnictwa włączone zostały lasy z prywatnych majątków:
Rychłocice, Wielgie, Masłowice, Starzenice, Czarnożyły
i Świątkowice. Siedzibę Nadleśnictwa, inspektor S. Ojrzyński
wyznaczył pierwotnie we wsi Skrzynno, a następnie we wsi
Ostrówek - w pomajątkowym dworze położonym na terenie
parku.
Załoga Nadleśnictwa Czarnożyły w 1960 r
Stoją od lewej: Tomasz Biel, Aleksy Kazieka, Inspektor Ludwik
Makulski, Nadleśniczy Henryk Szczepaniak, Henryk Tabaka, Kazimierz
Pychyński. Siedzą od lewej gajowi: Franciszek Łacina, Hieronim
Błaszczak, Stefan Rabenda, Jan Alasiński.
Pierwszym nadleśniczym Nadleśnictwa Czarnożyły
został inż. Stanisław Roguski pochodzący z Białowieży.
Sekretarzem biura była najpierw Natalia Wrońska, a po
niej Antoni Koźma; rachmistrzem Jan Wróbel, przybyły
już w lutym 1945 roku, a kasjerem Teresa Kowalczyk. W
następnych latach personel biura systematycznie uzupełniano.
W tym trudnym powojennym czasie brak było fachowych
kadr na stanowiskach terenowych: leśniczych i gajowych.
Jednym z leśniczych był blisko 80-letni mgr Ryszard Haladin,
wcześniej organizator i nadleśniczy Nadl. Sokolniki, z którego
musiał odejść ze względów politycznych. Brakowało również
osad dla personelu terenowego; część pracowników mieszkała
we własnych lub wynajętych u okolicznej ludności lokalach.
Dodatkowym utrudnieniem, w pracy leśników w tym okresie,
były liczne zbrojne oddziały podziemia, ścigane przez grupy
operacyjne Urzędu Bezpieczeństwa i siły wojsk Korpusu
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, działające na rozległym
terenie nadleśnictwa.
Według stanu na 1 X 1946 r., nadleśnictwo składało
się z 4 leśnictw obejmujących 30 kompleksów leśnych,
rozrzuconych na znacznym obszarze:
1. Leśn. Czarnożyły – leśniczy Ryszard Haladin,
następnie Gustaw Telecki;
2. Leśn. Rychłocice – leśniczy Kazimierz
Na Sieradzkich Szlakach
55
Pychyński;
3. Leśn. Ryś – brak leśniczego (obowiązki pełni
nadleśniczy S. Roguski);
4. Leśn. Skrzynno – Władysław Brusznicki.
Gajowymi byli m.in.: Józef Pawlak – przedwojenny
gajowy w lasach majątkowych, Józef Półtorak, Józef
Łyszczarz, Walczak, Michał Władyko. Kolejnymi
nadleśniczymi w Nadleśnictwie Czarnożyły byli: inż.
Emanuel Tarka od 1952 do 1957 r., a w latach 1957-58
inż. Jan Józefczyk, były dyrektor Wieluńskiego Rejonu
Lasów Państwowych w Ożarowie. W następnych latach
liczba leśnictw i ich załoga zmieniała się wielokrotnie, np.:
Leśnictwo Ryś – leśniczym jest Marian Jankowski, a po jego
aresztowaniu przez UB, Henryk Ruśkiewicz przeniesiony
z Nadleśnictwa Brąszewice. Leśnictwo to zostaje z kolei
włączone do Nadl. Sokolniki.
Z dniem 1VI 1958 r. na stanowisko nadleśniczego
Nadleśnictwa Czarnożyły został powołany mgr inż. Henryk
Szczepaniak. Za jego urzędowania, w biurze nadleśnictwa,
w różnych latach pracowali: główny księgowy – Jan
Wróbel, następie Piotr Maślanka; sekretarz – Antoni Koźma;
księgowa – Czesława Niepiekło i Teresa Bąkowska; kasjer –
Zofia Krzak, następnie Kazimiera Giełzak; referenci: Renata
Grzelak (Świerczyńska), Władysław Osmelak (magazynier).
W 1964 roku w Ostrówku, Henryk Szczepaniak zawarł
związek małżeński z pracującą w biurze Nadleśnictwa
Czesławą Niepiekło. W 1964 r. urodziła im się pierwsza
córka Alicja, a w 1970 roku następna, Izabela.
W 1960 r. Nadleśnictwo dzieliło się na 6 leśnictw,
a ich obsadę w różnych okresach tworzyli:
1. Leśnictwo Czarnożyły – leśniczowie: Mieczyslaw
Tkaczyński, następnie Żarkiewicz, a później Henryk Tabaka,
podleśniczy Edward Bakalarczyk, gajowi: Konstanty
Pychyński, Jan Alasiński, a po nim Edward Pacholik;
2. Leśnictwo Masłowice – w późniejszym okresie
przemianowane na Sieniec - leśniczy Bronisław Raducki,
gajowi: Józef Pawlak i Sylwester Graczyk, a do celów
łowieckich Franciszek Łacina;
3. Leśnictwo Ostrówek – kolejno leśniczowie:
Aleksy Kazieka, Stefan Biel, Zdzisław Różycki, Teodor
Kostrzewski, gajowi: Edward Pacholik, po nim Kazimierz
Nowak, a po przyłączeniu leśnictwa Stolec, jako drugi
gajowy – Marian Drożdżyński;
4. Leśnictwo Rychłocice – leśniczy Kazimierz
Pychyński, gajowi: Stefan Juzala, Władysław Teodorczyk,
Stefan Walencki;
5. Leśnictwo Świątkowice – leśniczy Henryk
Tabaka, gajowi: Franciszek Łacina, Stefan Rabenda,
Hieronim Błaszczak;
6. Leśnictwo Szynkielów – leśniczowie: Tomasz
Biel i Hieronim Błaszczak po awansie ze stanowiska
gajowego, gajowy Stefan Walencki;
W lasach niepaństwowych nadzór pełnili: Aleksy
Kazieka, Hieronim Błaszczak, a po przyłączeniu leśnictwa
Stolec, Edward Gabara. Jak widać z powyższego zestawienia,
zasięgi leśnictw i ich obsada personalna ulegały ciągłym
zmianom.
Na szersze omówienie zasługuje leśny ród
Pychyńskich. Oprócz Kazimierza Pychyńskiego, który był
leśniczym w Rychłocicach od 1945 roku, jego dwaj bracia
byli również leśnikami: starszy Piotr, przedwojenny leśniczy
lasów wileńskich - od 1923 roku, pracował po wojnie
56
w Nadleśnictwie Cisowa jako leśniczy Leśnictwa Marki.
Drugi brat - Stanisław, w okresie przedwojennym pracował
w Nadleśnictwie Łysa Góra na Kielecczyźnie, po wojnie był
nadleśniczym Nadleśnictw: Cisowa i Grotniki w Łódzkiej
Dyrekcji LP. W następnym pokoleniu, syn Kazimierza
Pychyńskiego, również Kazimierz, po ukończeniu Technikum
Leśnego w Goraju, pracuje na różnych stanowiskach
w Nadleśnictwie Złoczew, następnie jako zastępca
nadleśniczego w Nadleśnictwie Sieradz, a po likwidacji
nadleśnictwa jako inżynier nadzoru w Nadleśnictwie
Poddębice. Siostra Kazimierza (młodszego), Anna Pychyńska
wyszła za mąż za leśniczego Mirosława Patelskiego, a syn
Kazimierza, Zbigniew Pychyński jest aktualnie zastępcą
nadleśniczego w Nadleśnictwie Złoczew.
Nadleśnictwo Czarnożyły w Ostrówku.
Fot. J. Ejzert
Henryk Szczepaniak kieruje Nadleśnictwem
Czarnożyły do chwili jego likwidacji. Nadleśnictwo
Czarnożyły zostaje zlikwidowane z dniem 31.12.1971r.,
na mocy Zarządzenia Nr 41 Naczelnego Zarządu Lasów
Państwowych z dn. 17.12.1971 r. i od 1 stycznia 1972 r.
włączone jako Obręb Leśny Czarnożyły do Nadleśnictwa
Złoczew.
Działalność społeczno – polityczna i odznaczenia.
Henryk Szczepaniak zawsze był pracownikiem mocno
zaangażowanym w wykonywaną pracę, umiejętnie
wykorzystując zdobytą wiedzę i doświadczenie, przyczynił
się do poprawy jakości drzewostanów i zalesienia znacznych
terenów nieużytków. Będąc nadleśniczym, profesjonalnie
kierował zarządzaną jednostką i podległym personelem,
osiągając dobre wyniki gospodarcze. Dzięki jego
zaangażowaniu i konsekwencji, na terenie Nadleśnictwa
Czarnożyły powstało wiele nowych osad leśnych, polepszając
warunki bytowe pracowników. Cenił w ludziach cechy, które
sam posiadał rozwinięte w najwyższym stopniu: pracowitość,
rzetelność i sumienność. Równocześnie był czuły na krzywdę
i niedolę ludzką. Ze względu na swą wiedzę i wieloletnie
doświadczenie zawodowe cieszył się autorytetem
i szacunkiem w środowisku leśników i myśliwych, a pod jego
nadzorem szlify zawodowe zdobywali kolejni pracownicy
leśni: leśniczowie, podleśniczowie i gajowi. Był człowiekiem
niezłomnego ducha, niepokornym i nie uwikłanym
w układy. Niestety, te zalety charakteru nie zjednywały mu
jednak uznania u przełożonych, w związku z czym nie był
przedstawiany do odznaczeń, wyróżnień i awansów.
Od
najmłodszych
lat
był
zaangażowany
w różnorodnych organizacjach młodzieżowych i społecznopolitycznych. Już w 1947 roku, mając 17 lat wstąpił
do Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu
Na Sieradzkich Szlakach
Robotniczego (OMTUR), która lipcu 1948 r. została
wcielona do Związku Młodzieży Polskiej (ZMP). W 1949
roku, w wieku 19 lat pełnił funkcję radnego Miejskiej Rady
Narodowej w Radomsku. W młodzieńczym okresie ukończył
również kurs pracy morskiej zorganizowany przez Państwowe
Centrum Wychowana Morskiego w Dziwnowie (PCWM).
W okresie studiów należał do Zrzeszenia Studentów
Polskich (ZSP) i Akademickiego Związku Sportowego
(AZS). Działał aktywnie w Miejskim Komitecie Zwalczania
Analfabetyzmu, był członkiem Towarzystwa Budownictwa
Społecznego (TBS) i innych organizacji. W 1959 roku
wstępuje do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR),
gdzie później zostaje sekretarzem Komitetu Gminnego.
Będąc nadleśniczym, już od 1961 roku zostaje
radnym gromadzkiej, a następnie gminnej Rady Narodowej
w Ostrówku, przewodniczącym Komisji Rolnictwa
i Zaopatrzenia Ludności oraz zastępcą przewodniczącego
Gminnej Rady Narodowej. Równocześnie pełni funkcję
przewodniczącego Gminnego Komitetu Kontroli Społecznej,
a od 1963 r. jest komendantem Terenowego Oddziału Obrony
Cywilnej. Działa na rzecz rozwoju i poprawy warunków
życia mieszkańców gminy i powiatu wieluńskiego. W latach
80-tych jest członkiem Komitetu Wojewódzkiego PZPR
Sieradzu i członkiem Komisji Rolnej KW. W latach 19911994 pełni obowiązki Wójta Gminy Ostrówek. Jest członkiem
miejscowego koła łowieckiego „Odyniec”. Przez długi czas
prowadzi wzorową hodowlę owiec, należąc do Zrzeszenia
Związków Hodowców Owiec w Polsce.
Pomimo tak dużego zaangażowania społecznego
i prowadzenia gospodarstwa, znajdował czas na rozwijanie
zainteresowań pozazawodowych. Interesował się historią
i polityką współczesną, korespondował z Archiwami
Państwowymi
celem
uzupełnienia
dokumentów
genealogicznych swej rodziny.
Jego aktywne zaangażowanie w różnych organizacjach
skutkuje wieloma odznaczeniami, najważniejsze z nich, to:
- Srebrny w 1976 r., a następnie Złoty Krzyż Zasługi
Nadleśniczy Edward Polak
Artur Musiał
w 1983 r.;
- Brązowy i Srebrny Medal za Zasługi dla Pożarnictwa
w 1994 r.;
- Brązowy Medal za Zasługi Dla Obronności Kraju
w 1990 r.;
- Brązowa Odznaka Za Zasługi dla Obrony Cywilnej
w 1990 r.;
- Za Zasługi dla Województwa Sieradzkiego
w 1993r.;
- Zasłużony dla Ziemi Wieluńskiej w 2012 r.;
- Zasłużony Pracownik Rolnictwa w 1980 r.;
- Medal Za Zasługi dla Gminy Ostrówek w 2007 r.;
- Medal Za Zasługi dla Łowiectwa Ziemi Sieradzkiej
w 1993 r.;
- Srebrny Medal Zasługi Łowieckiej w 2001 r.
Henryk Szczepaniak, poza krótkim okresem, w którym
sprawował funkcję wójta, całe swoje życie zawodowe związał
z lasami. Za pracę w Lasach Państwowych odznaczeń nie
otrzymał. Zmarł po krótkiej chorobie, dnia 7 X 2013 r.,
w szpitalu w Wieluniu. Pochowany został na cmentarzu
parafialnym w Ostrówku.
_________________________
Autor biografii składa serdeczne podziękowanie pani
Czesławie Szczepaniak, wdowie po Św. pamięci Henryku, za
udostępnienie dokumentów i zdjęć z zasobów prywatnego
archiwum rodzinnego.
Bibliografia:
1. Akta personalne – archiwum Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi.
2. Akta personalne – archiwum Nadleśnictwa Złoczew.
3. Archiwum rodziny Szczepaniaków, w Ostrówku.
4. Kuchczyński Andrzej, Nadleśnictwo Złoczew 1945 – 1995, Złoczew
1995.
5. „Lesie nasz. 50 lat Lasów Państwowych w środkowej Polsce”, praca
zbiorowa, RDLP w Łodzi, 1998.
6. Pręcikowski Leszek Sławomir, Nadleśnictwo Wieluń – Przeszłość
i teraźniejszość, Wieluń 2014.
Nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew z dniem 1 IX 1979
roku, które sprawował nieprzerwanie przez 35 lat - do 31
I 2014 roku. Podwyższając kwalifikacje ukończył Studia
Podyplomowe „Organizacja Gospodarstwa Łowieckiego” na
Wydziale Leśnym Akademii Rolniczej w Poznaniu (1983 r.).
„Z każdym dniem las mię większym otacza urokiem
I staje się piękniejszym, droższym w każdej dobie.
Zachwyca ciszą, szumem, gęstwiny swej urokiem…
Lesie! Jam duszą całą rozkochał się w tobie!”
- Włodzimierz Wysocki
Po ukończeniu Studiów na Wydziale Leśnym
w Wyższej Szkole Rolniczej w Krakowie (1966-1971),
rozpoczął pracę zawodową w Lasach Państwowych w 1972
roku, jako stażysta w Nadleśnictwie Sędziejowice. W
kolejnych latach pracował w Nadleśnictwie Kutno i Wieluń,
zajmując stanowisko adiunkta. Z dniem 1 XII 1977 r.
przeszedł do Nadleśnictwa Złoczew obejmując stanowisko
Zastępcy Nadleśniczego. Został powołany na stanowisko
Na Sieradzkich Szlakach
Edward Polak
57
W czasie pracy zawodowej dał się poznać jako
bardzo dobry fachowiec i specjalista w dziedzinie gospodarki
leśnej. Dobry organizator pracy i procesów produkcyjnych
w leśnictwie. Ambitny, wykazujący w pracy dużo inicjatywy
i rozwagi w podejmowaniu ważnych decyzji. Doprowadził
do wybudowania nowoczesnej, uzyskującej bardzo wysokie
wyniki w wydajności i jakości sadzonek Szkółki Leśnej
Dąbrowa, wielu osad leśnych, strzelnicy myśliwskiej
i licznych obiektów infrastruktury leśnej. Przy minimalnych
nakładach spowodował utworzenie zbiorników małej
retencji wodnej w Leśnictwie Biała, Grzyb, Oraczew i Potok.
Propagował nowatorskie, różnorodne sposoby odnawiania
lasu. Zainicjował utworzenie Rezerwatów Przyrody:
„Wrząca”, „Paza” oraz połączenie Rezerwatów „Nowa
Wieś” i „Komasówka”, a także współpracę ze szkołami
w zakresie edukacji leśnej. Był inicjatorem utworzenia
ścieżek przyrodniczo - leśnych w Leśnictwie Potok, Klonowa,
Pyszków i Dąbrowa, „Zielonej Szkoły” w Leśnictwie
Pyszków oraz trzech punktów edukacyjnych dla młodzieży
szkolnej.
Wśród pracowników i w miejscu zamieszkania
cieszył się zaufaniem i autorytetem. Współpracował
z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi, a także Policją. Do
1998 roku był członkiem Komisji Rewizyjnej w Urzędzie
Miasta Złoczew. Do 2000 roku Zastępcą Przewodniczącego
Zarządu Wojewódzkiego a następnie Okręgowego Polskiego
Związku Łowieckiego w Sieradzu, jak również członkiem
Okręgowej Rady Łowieckiej.
Posiadane odznaczenia państwowe i inne: Złoty
Krzyż Zasługi (2004 r.), Zasłużony dla Leśnictwa i Przemysłu
Drzewnego (1987 r.), Srebrny Medal za Zasługi dla Obronności
Kraju (1989 r.), Brązowy Medal za zasługi dla Ligi Ochrony
Kraju (1990 r.), Złoty Medal Zasługi Łowieckiej (1995 r.),
Złoty Medal za Zasługi dla Pożarnictwa (1995 r.), Złota
Odznaka za Zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej (2000 r.), Kordelas Leśnika Polskiego (2000 r.),
Odznaczenie Polskiego Związku Łowieckiego „ZŁOM”
(2007 r.), Złota Odznaka Honorowa Polskiego Towarzystwa
Leśnego (2012 r.), Złota Odznaka Honorowa Stowarzyszenia
Inżynierów i Techników Leśnictwa i Drzewnictwa (2012 r.),
Złoty Znak Związku Leśników Polskich w Rzeczypospolitej
Polskiej (2013 r.).
Franciszek Jarzyński
– Nadleśniczy wieluński
nich przybyło na ziemię wieluńską. Przykładem może być
pochodzący z Wołynia Kazimierz Jarmund (1790–1862),
oficer armii Księstwa Warszawskiego, nadleśniczy leśnictwa
w Pajęcznie, dzierżawca ekonomii rządowej Mierzyce (pow.
Wieluń). Takich przykładów można przytoczyć wiele, choćby
Maciej Żubr – ten wprawdzie bardziej znany jako mąż swej
żony Joanny. To samo dotyczy wspomnianego na początku
Franciszka Jarzyńskiego. Urodził się 3 XI 1789 r. w Warszawie
jako syn Józefa i Magdaleny z Oczkowskich. Nie wiadomo
kiedy rodzice przenieśli się do Wielkopolski, nastąpiło to po
1794 r. Edukacja Jarzyńskiego związana była z Poznaniem.
W tym mieście ukończył cztery klasy w szkole pijarskiej
(1800 r.), następnie uczęszczał do miejscowego liceum, gdzie
uzyskał świadectwo maturalne (1804). Na uniwersytecie
w Frankfurcie nad Odrą studiował prawo i administrację.
Nauki nie ukończył albowiem „po wejściu wojsk francuskich
odwołany zostałem do Warszawy”. Dnia 27 XII 1806 wstąpił
jako szeregowy do 2 pułku jazdy. Po kilku miesiącach 22 VI
1807 awansowany na kaprala, następnie „translokowany”
do 15 pp. (1 VII 1809), a niedługo potem „postąpił” na
stopień sierżanta, wkrótce też awansował na stanowisko
podoficera adiutanta. Szlify oficerskie otrzymał 20 VII 1811
(podporucznik). 12 IX 1812 awansował na drugi stopień
oficerski. Niedługo potem – 12 X – przeniesiony do 20 pp.
Nie uzyskał zatwierdzenia stopnia kapitana: wniosek z 1 XII
na skutek sytuacji militarnej – władze i armia opuściły teren
księstwa. Sam zaś Jarzyński przez 10 miesięcy brał udział
w obronie twierdzy Modlin. Stąd też „wyszedł” z wojska w
stopniu porucznika. W sumie odbył pięć kampanii wojennych
podczas których był trzykrotnie ranny. Z wojska wystąpił
na własne żądanie. W okresie czerwiec 1815 – wrzesień
1816 zatrudniony jako kalkulator w wydziale żywności dla
wojska prefektury płockiej. Przeszedł do służby leśnej – 18
X 1816 r. uzyskał nominację na leśniczego, zaś 27 XII na
nadleśniczego (instalacja 1 I 1820). 17 I 1820 złożył egzamin
Zdzisław Włodarczyk
„Sylwan. Dziennik nauk leśnych i myśliwych” z
1822 (t. 1) przynosi informacje dotyczące obsady służby
leśnej w poszczególnych województwach Królestwa
Polskiego. W tym czasie funkcję nadleśniczego w Wieluniu
pełnił Franciszek Jarzyński. Stanowisko podleśnego nie było
obsadzone. Podległy Jarzyńskiemu teren podzielony był na
sześć tzw. straży. Były to następujące jednostki:
– Szynkielów – strażnik Franciszek Kassek;
– Radoszyce – strażnik Jan Brożyński;
– Sinice (Sieniec?) – Bogusław Szyrmer;
– Wierzbie – Tomasz Moraczyński;
– Wróblew – Tomasz Karczewski;
– Dzierznik (Dzietrzniki?) – Szymon Żmudowski.
Dodatkowo zatrudnionych było 8 strzelców.
Nadleśniczy Jarzyński był typowym przedstawicielem
swojego pokolenia. Polaków urodzonych krótko przed
upadkiem Rzeczypospolitej, którzy swoją aktywność
zawodową, (należałoby raczej powiedzieć militarną),
rozpoczęli w okresie wojen napoleońskich. Upadek cesarza
to zarazem koniec marzeń o własnym państwie (niezależnie
od stopnia zależności od Francji). Twór polityczny, który
nazwano Księstwem Warszawskim przestał istnieć.
Oficerowie i żołnierze, którzy przeżyli krwawe zmagania
z lat 1812–1814 zmuszeni byli dokonać wyboru. Jedni
pozostali w tworzonej przez wielkiego ks. Konstantego
armii, inni szukali zajęć w służbie cywilnej. Jednym z
działów administracji krajowej, gdzie znaleźli zatrudnienie
przedstawiciele drugiej grupy było leśnictwo. Wielu z
58
Na Sieradzkich Szlakach
kwalifikacyjny W aktach personalnych zaznaczono, że nie
posiadał świadectw szkolnych – miały one zaginąć podczas
kampanii 1812 r. Tam również znajdujemy potwierdzenie, że
był pochodzenia szlacheckiego – niewylegitymowany.
Nadleśniczy Jarzyński zmarł 6 IV 1836 r. w Mierzycach
(ob. gm. Wierzchlas). Brak informacji o ślubie z Alojzą
Dąbrowską. Nie wiadomo kiedy owdowiał. Z tego związku
nieletnia córka. W imieniu Magdaleny Alojzy Stanisławy
Jarzyńskiej z prośbą o przyznanie „pensji emerytalnej”
wystąpił przedstawiciel „rady familijnej”.
Przy okazji omawiania życiorysu nadleśniczego
Franciszka Jarzyńskiego nasuwa się jeszcze jedna refleksja. W
czasach Księstwa Warszawskiego nadleśnictwem wieluńskim
kierował Józef Jarzyński. Pozostaje kwestią dalszych badań
jakie związki łączyły go z Franciszkiem, być może to tylko
przypadkowa zbieżność nazwisk.
Zainteresowanym polecam m. in. Wieluński słownik
biograficzny, t.1 i 2, red. Z Szczerbik, Z. Włodarczyk, Wieluń
2014 oraz Monografię Gminy Wierzchlas, red. Z. Włodarczyk,
Wierzchlas 2014.
POZNAJEMY WŁASNY REGION
Walory krajoznawcze Nadleśnictwa
Poddębice
Sylwester Lisek
1. Dąb papieski po latach.
W pierwszą rocznicę śmierci Jana Pawła II, w dniu 2
IV 2006 r. w parku miejskim w Poddębicach posadzono dąb
szypułkowy. Nie było to zwykłe drzewo. Zostało wyhodowane
z nasion zebranych z najstarszego dębu w Polsce „Chrobry”.
Nasiona te zostały następnie poświęcone przez Ojca Świętego
podczas pielgrzymki leśników do Watykanu w 2004 r.
W
uroczystościach,
oprócz
pracowników
nadleśnictwa, przedstawicieli samorządu terytorialnego,
wzięło udział liczne grono mieszkańców miasta Poddębice.
W parku miejskim w specjalnie do tego celu przygotowanym
miejscu, przy dźwiękach Zespołu Trębaczy Myśliwskich
Nadleśnictwa Poddębice, dokonano posadzenia sadzonki
Dębu Jana Pawła II. Po ośmiu latach od posadzenia dąb
prezentuje się okazale, co dobrze rokuje mu na przyszłość.
2. Obiekty sakralne „zagubione” w lesie.
Czasy średniowiecza oraz kolejnych epok z dziejów
Polski obejmujących także dwie wojny światowe nie
pozostały bez wpływu na obiekty sakralne naszego regionu.
Dzieła tworzenia i niszczenia przeplatały się na przestrzeni
wieków wpływając na funkcje, wygląd i znaczenie tych
obiektów. Powstawały cmentarze, kapliczki i mogiły.
Lasy, pola i zagajniki skrywają przed wędrowcem mogiły
poległych, cmentarze czy kapliczki wzniesione w różnorakich
intencjach. Jedne z nich zostały odnowione, inne podpadły
w niepamięć ale każde z takich miejsc posiada swój urok,
swoisty „mikroklimat”.
Zaznaczyć należy, że wspomniane zabytki to tylko
część z bogatej listy pamiątek sakralnych leżących na terenie
Nadleśnictwa Poddębice. Zapraszamy do ich odwiedzenia.
Cmentarze po I wojnie światowej.
Na terenach leśnych naszego regionu zachowały się
liczne pamiątki związane z I wojną światową. Są to głównie
cmentarze i obeliski upamiętniające poległych żołnierzy armii
niemieckiej i rosyjskiej. Pamiętać należy o tym, że w obu
armiach walczyły również inne narodowości, w tym Polacy.
Np. na cmentarzu położonym w oddziale 156 b, k. miejscowości
Wodzierady na zniszczonych nagrobkach można doszukiwać
się polsko brzmiących nazwisk. Cmentarz zlokalizowano
w odległości ok. 80 m od drogi Wodzierady – Dobruchów.
Całość położona jest na dwóch kopcach, z których każdy
zwieńczony jest metalowym krzyżem z napisem „1914”.
Kolejny cmentarz, położony jest w oddziale 176 d w pobliżu
wsi Tarnówka, we wschodniej części Lasu Szadkowskiego,
około 1,5 km na pn. od drogi Szadek – Lutomiersk. Założony
został zgodnie z niemieckimi zasadami zakładania tego
typu obiektów. Mianowicie, czworobok o wymiarach
20×20 m otoczono wałem ziemnym. W centralnym miejscu
ustawiono pomnik z napisem „1914”, do którego prowadziła
furtka osadzona na dwóch słupkach murowanych z kamieni
polnych. Teren podzielono na trzy kwatery, z których dwie
mniejsze ułożone są symetrycznie po obu stronach pomnika,
trzecia – największa, zajmuje całą szerokość tylnej części
cmentarza. Pierwotnie na kwaterach umieszczone były płyty
nagrobne z informacjami o poległych. Pochowanych jest tu
ok. 157 żołnierzy (w 1938 r. cmentarz został powiększony
wyniku komasacji mogił m.in. z Rzepiszewa). Zachowały
się szczątki rozbitych płyt nagrobnych, w tym jedna z mało
czytelną inskrypcją.
Mogiła wojenna na skraju lasu w Szadkowicach.
Fot. M.Pietras
Kapliczki.
Można je spotkać wszędzie: w lesie, na polu, ale
najczęściej przy drodze. Upamiętniają ważne wydarzenia,
Na Sieradzkich Szlakach
59
rocznice, nieszczęśliwe wypadki. Mają charakter dziękczynny
bądź pamiątkowy. Jedna z takich drewnianych kapliczek
znajduje się na granicy lasu przy drodze z Kałowa do
Mianowa. Nikt z mieszkańców pobliskiej wsi już nie pamięta
z jakiego powodu została ona umieszczona na drzewie. W
pobliżu leśniczówki w Niemysłowie, w starym założeniu
parkowym, znajduje się murowana kapliczka zwieńczona
krzyżem. Kapliczka powstała prawdopodobnie pod koniec
XIX w. Świadczą o tym nietypowe, większych rozmiarów
cegły, z których jest zbudowana. Ok. 200 m od Poddębic
i ok. 300 m na pn. od drogi do Kałowa odnajdziemy wiekową
sosnę otoczoną młodym borem sosnowym. Drzewo wraz
z najbliższym otoczeniem pobliscy mieszkańcy traktują
jako miejsce pochówku powstańca styczniowego. Stąd też
kapliczka oraz odpowiednie przybranie drzewa. Na uwagę
zasługują także ustawione w lasach dwa drewniane krzyże.
Pierwszy z nich upamiętnia rozstrzelanie k. wsi Mrówna
gajowego Morawca przez żołnierzy radzieckich w 1946 r.
Znajduje się w leśnictwie Biernacice w oddz. 34 j. Drugi
z krzyży, z napisem GLORIA VICTIS 1864 poświęcona
jest rozstrzelanemu przez kozaków w pobliżu wsi Rudniki
dziedzicowi dóbr siedlątkowskich, Jabłkowskiemu. Udzielił
on pomocy powstańcom styczniowym. Znajduje się
w leśnictwie Księże Młyny w oddz. 263 l.
Mogiła.
W oddziale 82d leśnictwa Kamionacz znajduje się
zbiorowa mogiła pacjentów szpitala psychiatrycznego we
Warcie. W kwietniu 1940 r. hitlerowcy zagazowali 499
chorych. Ich pamięć upamiętniają tablice z nazwiskami ofiar
oraz obelisk z murowanych kamieni polnych.
Mogiła w lesie (oddział 82d) leśnictwa Kamionacz.
Fot. P. Poter
3. Walory przyrodnicze nadleśnictwa
Szata roślinna.
Dla wytrawnego wędrowca poddębickie lasy
skrywają ok. 100 rzadkich i chronionych gatunków
roślin. Są wśród nich kosaciec syberyjski, lilia złotogłów,
naparstnica zwyczajna, 8 gatunków storczyków, 3 gatunki
widłaków czy paproć – podrzeń żebrowiec. Rosną tu także:
bagno zwyczajne, rosiczka okrągłolistna, wawrzynek
wilczełyko, grzybienie białe, marzanka wonna. Gatunki te
często związane są z siedliskami, których występowanie ma
60
ograniczony lub punktowy zasięg. Podczas inwentaryzacji
siedlisk przyrodniczych przeprowadzonej w 2007 r. na
obszarze nadleśnictwa zlokalizowano 8 cennych siedlisk
leśnych i nieleśnych. Zajmują one powierzchnię ok. 1,5
tysiąca ha. Najpowszechniejszym typem rzadkich siedlisk
jest grąd subkontynentalny. Grąd to typ lasu z grabem, dębem,
bukiem, lipą, klonem, jesionem czy leszczyną. Zajmuje ponad
1300 ha i występuje w każdym większym kompleksie leśnym.
Jednym z najcenniejszych siedlisk jest dąbrowa świetlista
rosnąca na pow. 56 ha. Jej lokalizacja ogranicza się do rez.
Napoleonów oraz lasów na krawędzi doliny rzeki Warty
w okolicach Sieradza. Wzdłuż rzek i mniejszych cieków
wodnych rosną łęgowe lasy olszowe. Są one okresowo, nie
zawsze corocznie, zalewane wodą przepływową. Zajmują ok.
80 ha. Suche bory chrobotkowe, bory bagienne, bór jodłowy
występują punktowo i zajmują niewielką powierzchnię.
Wśród siedlisk nieleśnych odszukano torfowisko wysokie
oraz nie porośniętą lasem wydmę.
Przez teren nadleśnictwa przebiega północna granica
zasięgu jodły, co oznacza, że na północ od tej strefy ten górski
i podgórski gatunek już nie występuje w sposób naturalny.
Ma to swoje przełożenie praktyczne, albowiem w miejscach,
gdzie gatunek ten rośnie najlepiej powołano trzy rezerwaty
przyrody:
• Rez. Wojsławice – największy rezerwat
w nadleśnictwie, o pow. 96,69 ha, powołany w 1978 r.
Znajduje się w leśnictwie Szadek w południowej części
uroczyska Wojsławice. Znajdują się tu żyzne siedliska lasowe
z jodłą, która rośnie w grądzie, łęgu oraz tworzy bór jodłowy.
Znaczną powierzchnię zajmują tereny wilgotne i podmokłe.
Flora rezerwatu jest bardzo bogata w gatunki chronione,
rzadkie i nieliczne co przy dużej powierzchni rezerwatu
zapewnia im bezpieczny wzrost i rozwój.
• Rez. Jamno – rezerwat o powierzchni 22,35 ha jest
najstarszym na naszym terenie, powołany został w 1959 r.
Znajduje się w leśnictwie Jamno w pobliżu wsi o tej samej
nazwie. Posiada dogodne udostępnienie w postaci ścieżki
przyrodniczej oraz szlaku konnego. W rezerwacie opisano
152 gatunki roślin naczyniowych i 32 gatunki mszaków.
Zaobserwowano występowanie paprotki zwyczajnej.
• Rez. Jodły Oleśnickie – niewielki, o powierzchni
11,70 ha, utworzony w 1962 r. Znajduje się w leśnictwie
Mianów w uroczysku Oleśnica w oddz. 28 f, 29 b, c, d. Rosną
tu okazałych rozmiarów jodły w wieku do 120 lat oraz liczne
młode pokolenie zapewniające przetrwanie tego gatunku.
Udokumentowano tu występowanie 145 gatunków roślin
naczyniowych i 32 gatunków mszaków. Do szczególnie
interesujących gatunków zalicza się gatunki rzadkie
i chronione: przytulię okrągłolistną, gwiazdnicę długolistną,
zachyłkę trójkątną, widłak goździsty i paprotkę zwyczajną.
Oprócz wymienionych rezerwatów „jodłowych”
znajdują się tu dwa kolejne, w których cel ochrony jest
odmienny:
•Rez. Napoleonów – o powierzchni 38,63 ha,
utworzony w 1995 r., aby zachować siedlisko tzw. świetlistej
dąbrowy. Świetlistej, czyli światłolubnej (ciepłolubnej),
w której dużo światła dociera do dna lasu. Dzięki temu powstają
siedliska o znacznym bogactwie roślin, dochodzącym do
150 gatunków. W omawianym rezerwacie stwierdzono 136
gatunków roślin zielnych i 8 gat. mszaków. Z roślin objętych
ochroną ścisłą występuje tu lilia złotogłów naparstnica
zwyczajna. Rośliny częściowo chronione reprezentowane są
Na Sieradzkich Szlakach
przez: kalinę koralową, konwalię majową, kruszynę pospolitą
oraz pierwiosnkę lekarską. Na terenie rezerwatu występuje
wiele gatunków roślin rzadko występujących jak: dąbrówka
kosmata, dziurawiec skąpolistny, dzwonek brzoskwiniolistny,
gorysz siny, jaskier wielokwiatowy, koniczyna dwukłosowa
oraz turzyca pagórkowa. Zlokalizowany jest na wprost
parkingu leśnego Zakrzew przy trasie Poddębice – Uniejów.
Rez. Mianów – najmłodszy, powołany w 2000 r. w celu
ochrony kompleksu bagien, torfowisk niskich i podmokłych
lasów olszowych. Powierzchnia wynosi 5,87 ha. Obiekt ten
jest interesujący ze względu o wybitne walory krajobrazowe
i naukowe. Zajmuje on wilgotne, zabagnione zagłębienie na
skrzydle doliny Neru na skraju uroczyska Mianów. Wyraźnie
widoczne są tam wszystkie fazy przejściowe pomiędzy
zbiornikami wodnymi a lasami łęgowymi porastającymi
zabagnienia.
W zasięgu terytorialnym nadleśnictwa około 200
drzew, krzewów lub pnączy uznano za pomniki przyrody.
Są to najczęściej pojedyncze egzemplarze ale także grupy
drzew i aleje oraz powierzchniowe stanowisko bluszczu
pospolitego. Do mniej typowych pomników przyrody,
a przez to wartych zobaczenia należy porośnięty poduchą
z mchu głaz narzutowy o obwodzie 792 cm. Znaleźć go
można w leśnictwie Niemysłów 150 m na zachód od drogi
Porczyny – Krępa.
Głaz narzutowy.
Na terenie Nadleśnictwa Poddębice w leśnictwie
Niemysłów znajduje się zespół przyrodniczo – krajobrazowy
„Niemysłów” o powierzchni 4,52 ha. Ochroną objęte
jest wydzielenie w oddz. 213 g ze starym drzewostanem
sosnowo – dębowym. Teren jest wyłączony z użytkowania
gospodarczego i przypomina rezerwat ścisły.
Fauna
Poddębickie lasy sprzyjają dużym ptakom. Szacuje
się, że lęgnie się tutaj kilka par bociana czarnego, a także
rzadki w naszym województwie orzeł bielik. W 2014 roku
wykryto drugą parę tego dostojnego ptaka. W 2007 roku
miała miejsce ciekawa próba lęgu przez bociany czarne
na ambonie myśliwskiej. Prawdopodobnie były to młode,
niedoświadczone ptaki. Próba zakończyła się niepowodzeniem
na etapie zakładania gniazda.
Pomimo dużego rozczłonkowania kompleksów
leśnych występują tu duże ssaki kopytne jak jelenie, daniele,
sarny i dziki, które obserwuje się w lasach oraz na terenach
przyległych. Stale bytuje tu także łoś, którego kilka osobników
spotyka się w różnych rejonach omawianego obszaru. W
2013 r. łosie z okolic Rossoszycy doczekały się pierwszego,
„miejscowego” potomka. Mniejsze i większe rzeki, kanały
i rowy są siedliskami popularnych bobra i wydry.
Nadleśnictwo Poddębice.
Fot. A. Grad
W zachodniej części obszaru, poza gruntami
nadleśnictwa znajduje się rez. Jeziorsko. Jest to jedna
z najważniejszych ptasich ostoi w Polsce środkowej. Na
obszarze rezerwatu stwierdzono blisko 250 gatunków
ptaków. W czasie słabszych zim na zbiorniku notuje się
ponad 30 tysięcy ptaków wodno – błotnych. Zbiornik
wraz z przylegającymi od wschodu podmokłymi terenami
uroczyska Glinno uznano za obszar Natura 2000. Na
wschodnim brzegu zbiornika k. wsi Siedlątków ciągnie się
klif podmywany przez spiętrzone wody zbiornika. Skarpa
ta o długości ok. 1 km, przedstawiająca profil geologiczny
uznana została za stanowisko dokumentacyjne. 86 wersów
4. Zwiedzaj, poznawaj, ucz się. Zapraszamy do
udziału w zajęciach z leśnikiem
Nadleśnictwo prowadzi aktywną działalność
w sferze edukacji przyrodniczo – leśnej. Dość powiedzieć,
że w 2006 r. w 20 spotkaniach, których nadleśnictwo było
organizatorem lub współorganizatorem wzięło udział ok.
2200 uczestników, w 2007 r. w 24 spotkaniach – ok. 1800,
w 2008 roku w 44 spotkaniach ok. – 3850 osób. W latach
2009 - 2011 średnio w 34 spotkaniach uczestniczyło ok. 2,5
tysiąca osób. W 2012 i 2013 roku średnio w 27 zajęciach
i pogadankach uczestniczyło 2300 osób. Są to znaczące liczby
świadczące o zapotrzebowaniu na tego typu działalność.
Jest to więc dziedzina ważna, na którą zwraca się coraz
większą uwagę. Z pewnością dla obu stron są to spotkania
pouczające i pożyteczne, i mamy nadzieję, że odbiorcy
wydarzeń w sposób właściwy spożytkują przekazaną przez
nas wiedzę. Na zajęciach zwracamy uwagę na łączenie
teoretycznej wiedzy biologicznej wyniesionej ze szkoły,
z praktyczną wiedzą o lesie, jego życiu i mieszkańcach. W
tym celu pracownicy nadleśnictwa biorą udział w prelekcjach
wygłaszanych zarówno w salach szkolnych, jak i w terenie
leśnym. Na spotkaniach poruszamy następujące tematy:
•Ochrona przyrody (informacje ogólne, ciekawostki,
także terenowe rozpoznawanie ptaków, owadów, roślin,
tropów zwierząt),
•Ochrona lasów przed zagrożeniami
•Gospodarka leśna (od wyhodowania siewek do
pozyskania drzew).
Nadleśnictwo inwestuje także we własną infrastrukturę.
Posiadamy trzy ścieżki leśne, dwie sale edukacyjne i dwa
punkty z tablicami przy leśniczówkach:
Sala edukacyjna Rodrysin wraz z pobliskimi
Na Sieradzkich Szlakach
61
tablicami o tematyce łowieckiej oraz zadaszoną wiatą na ok.
100 osób z miejscem na ognisko. W 2013 roku w osadzie
zbudowano także ogródek dydaktyczny z 13 przyrządami
edukacyjnymi. Są to drewniane totemy, konstrukcje
z obracanymi tabliczkami lub z zainstalowanymi częściami
drewna. Przyrządy obejmują tematykę rozpoznawania roślin,
zwierząt, poszczególnych gatunków drzew i krzewów,
powiązań troficznych i siedliskowych, ochronę przyrody
i środowiska. Obiekty te bazują na przekazywaniu wiedzy
poprzez zabawę wykorzystując zagadki, słuch, dotyk,
umiejętności logicznego myślenia.
•Ścieżka przyrodnicza Gostków złożona z 13 tablic,
długości ok. 2 km, czas przejścia ok. 1,5 h, z zadaszoną wiatą
z miejscem na ognisko w pobliżu szkółki leśnej. Na szkółce
znajduje się druga sala edukacyjna.
•Ścieżka przyrodnicza Reduchów o długości 7,2 km.
Położona jest w uroczysku Miedźno w niedalekiej odległości
od Sieradza. Przebiega przez starodrzew dębowy, w pobliżu
okazałego pomnika przyrody, zbiornika wodnego oraz
stanowisk rzadkich i chronionych gatunków roślin. Wzdłuż
trasy umieszczono 15 tablic edukacyjnych.
•Ścieżka przyrodnicza Jamno przebiegająca także
przez rezerwat o tej samej nazwie w pobliżu Szadku.
Zaplanowano trzy trasy przemarszu o długości: 3,5 i 7,5
km. Rozmieszczono tu 14 tablic opisujących różnorodne
zagadnienia leśne. Wzdłuż trasy podziwiać można jodły,
jedne z najokazalszych w województwie. Również tutaj po
wędrówce odpocząć można pod wiatą.
Ogródek dydaktyczny Rodrysin.
W celu uatrakcyjnienia zajęć sale edukacyjne
dysponują
sprzętem
audiowizualnym,
materiałami
dydaktycznymi (m.in.: mikroskopy, lornetki, pudełka do
chwytania owadów, tablice tematyczne) oraz biblioteczką.
Znaleźć tu można przewodniki terenowe, pozycje albumowe
jak również zeszyty ćwiczeń, które wykorzystuje się
do samodzielnych prac uczestników zajęć. Pracownicy
nadleśnictwa biorą czynny udział w różnorodnych akcjach
i przedsięwzięciach o charakterze edukacyjnym. Są to
m.in.: „Święto drzewa”, konkursy, jarmarki, dni otwarte,
rajdy i biegi przełajowe dla dzieci i młodzieży szkolnej
oraz dorosłych, prenumerata czasopism dla szkół, konkursy,
wywiady i artykuły w mediach, itp.
Turystyka
Opisane wcześniej trzy ścieżki przyrodnicze służą
nie tylko edukacji ale również wykorzystywane są jako
obiekty turystyczne. Usytuowane w pobliżu miast sprzyjają
wędrówkom czy chociażby niedzielnym spacerom. Turyście
62
zmechanizowanemu polecamy osiem miejsc postoju i leśnych
parkingów, gdzie znajdzie ławki i, często zadaszone, stoły.
Pieszy turysta ma do wyboru także cztery szlaki
turystyczne. Są one rzadko wykorzystywane (głównie
w trakcie imprez okolicznościowych) a szkoda, gdyż
prowadzą przez bogate przyrodniczo i ciekawe kulturowo
tereny:
•Niebieski szlak im. Marii Konopnickiej długości
16 km Biegnie z Poddębic do wsi Kłudna poprzez zespół
pałacowo – parkowy w Poddębicach, lasy uroczyska
Napoleonów oraz, najważniejszy obiekt na trasie, izbę
muzealną Marii Konopnickiej w Bronowie.
•Żółty szlak im. Kazimierza Deczyńskiego prowadzi
od stacji PKP we wsi Otok do miasta Warta. Kazimierz
Deczyński, miejscowy nauczyciel, był pierwowzorem
dla głównego bohatera powieści Leona Kruczkowskiego
„Kordian i cham”. Trasa prowadzi m. in. przez Zadzim –
wieś z kościołem z XVII w., dworem z XIX w. oraz parkiem
podworskim i wieś Brodnia – z drewnianym kościołem
z XVIII w. Szlak długości 30 km.
•Niebieski szlak Walk nad Wartą 1939 roku łączy
miejscowości związane z walkami 10 Dywizji Piechoty
Armii Łódź o utrzymanie głównej pozycji obronnej na Warcie
i Widawce we wrześniu 1939 r. Do zobaczenia wiele dobrze
zachowanych polskich i niemieckich betonowych schronów.
Szlak długosci 55 km prowadzi od muzeum w Warcie, przez
Glinno, Pierzchnią Górę, Kamionacz, aż do Burzenina.
•Czerwony szlak Okolic Łodzi o dł. 28 km biegnie
od Aleksandrowa Łódzkiego, przez Babice (do zobaczenia
kuźnia z pocz. XX w.), Lutomiersk, Mikołajewice (drewniany
kościół z XVIII w.) do Pabianic.
•Czerwony szlak Uroczysk i rezerwatów prowadzi
z Męckiej Woli do Zduńskiej Woli przez rez. Wojsławice,
wieś o tej samej nazwie z Izbą Regionalną z bogatą kolekcją
zbiorów etnograficznych. Trasa dł. 15 km.
Turysta konny także znajdzie coś dla siebie. Trzy
szlaki usytuowane zostały w pobliżu stadnin i prowadzą
głównie terenami leśnymi. Jeden z nich o dł. 4 km biegnie
przez uroczysko Zofiówka położone k. wsi Jerwonice. Dwa
kolejne o łącznej dł. 9 km znajdują się w dwóch kompleksach
leśnych graniczących ze wsią Prusinowice. Największym
szlakiem naszego rejonu jest Wojewódzki Szlak Konny, który
łączy kompleksy leśne i stadniny województwa łódzkiego.
Chętnym, przybywającym na dłuższy pobyt
oferujemy noclegi w kwaterze myśliwskiej położonej
we wsi Rodrysin k. trasy Poddębice – Uniejów. Otoczona
zielenią osada posiada swoisty mikroklimat, któremu sprzyja
wygląd domku o charakterze wiejskiego dworku. Z tyłu osady
zlokalizowano zadaszone stoły dla ok. 100 biesiadników wraz
z miejscem na ognisko. Dla celów mieszkalnych dom posiada
cztery 2-osobowe pokoje, każdy z własną łazienką oraz salę
telewizyjną. Jako jeden z najstarszych budynków w n-ctwie
dom ten po II w. św. był jego siedzibą. Obecnie odnowiony
służy prowadzeniu edukacji przyrodniczej i wynajmowaniu
pokoi gościnnych. Rezerwacja pisemna, telefoniczna lub
poprzez e-mail potwierdzona zadatkiem. W celu zasięgnięcia
szczegółowych informacji należy dzwonić do biura n-ctwa
pod nr: (43) 678 29 75.
Łowiectwo
Nadleśnictwo dysponuje Ośrodkiem Hodowli
Zwierzyny (tzw. OHZ) zlokalizowanym na zachód i południe
od Poddębic na powierzchni ponad 6 tysięcy ha. Tutejszy OHZ
Na Sieradzkich Szlakach
zajmuje się głównie gospodarowaniem populacją daniela,
którego pierwsze stado wpuszczone zostało w ostępy leśne
w latach 60-tych. W ostatnich latach, w celu odmłodzenia
puli genowej wypuszczono kolejnych 30 osobników. Stan
populacji ocenia się obecnie na ok. 110 sztuk. Szczególnymi
względem leśniczego cieszą się także dziki (szacunkowy stan
ok. 70 sztuk). Spośród pozostałych gatunków łownych poluje
się tu na sarny (ok. 272 sztuk), lisy, zające i bażanty. Wśród
pozyskanych rogaczy dwa parostki zasługują na uznanie.
Waga jednego z nich wyniosła 475 g netto, co wraz z ogólnym
wyglądem dało mu brązowy medal. Parostki drugiego z kolei
kozła, przy wadze 402 g, wykazywały cechy dziesiątaka.
Nadleśnictwo dysponuje także opisaną wcześniej
kwaterą myśliwską, w której w sezonie myśliwskim
przyjezdni myśliwi mają pierwszeństwo zakwaterowania.
5. Jak mieć las i pieniądze?
Rok 2014 był ostatnim rokiem, w którym rolnicy
skorzystali z dotacji na zalesienie w ramach PROW 20072013. Przypomnijmy jakie zasady obowiązywały by
rolnik mógł zalesić grunt rolny. W przyszłym, 2015 roku,
najprawdopodobniej będą obowiązywały podobne zasady
więc warto się z nimi zapoznać. Co należy zrobić aby mieć
las i jeszcze dostać za to pieniądze? Oto kilka podstawowych
zasad, którymi przyszły właściciel lasu musi się kierować aby
uzyskać z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
zwrot poniesionych nakładów.
Zebranie aktualnych dokumentów dotyczących
działek przeznaczonych do zalesienia:
1. Urząd gminy – wypis i wyrys z miejscowego planu
zagospodarowania przestrzennego lub, w przypadku jego
braku (a tak jest najczęściej), zaświadczenie potwierdzające,
że przeznaczenie gruntów do zalesienia nie jest sprzeczne
z ustaleniami studium uwarunkowań i kierunków
uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego
gminy.
2. Urząd gminy – zaświadczenie potwierdzające, że
grunty przeznaczone do zalesienia są położone na obszarze
Natura 2000 lub obszarze znajdującym się na liście, o której
mowa w art. 27 ust. 3 pkt 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r.
o ochronie przyrody, albo postanowienie o odmowie wydania
takiego zaświadczenia.
3. Oświadczenie rolnika o powierzchni gruntów
przeznaczonych do zalesienia, zawierające numery działek
ewidencyjnych.
4. Starostwo powiatowe – wypis z ewidencji
gruntów i budynków dotyczący działek ewidencyjnych
przeznaczonych do zalesienia.
5. Starostwo powiatowe – kopia części mapy
ewidencyjnej gruntów i budynków, która obejmuje grunty
do zalesienia, z naniesionymi granicami tych gruntów,
albo jej powiększenie. Jeśli nie zalesiamy całej działki,
np. z powodu obecności linii energetycznej, rowu, stawu,
budynków, drzew, lasu, itp. to, zamiast powyższej kopii
mapy ewidencyjnej, niezbędna staje się mapa sporządzona
przez osobę posiadającą uprawnienia zawodowe nadane na
podstawie ustawy Prawo Geodezyjne i kartograficzne (czyli
geodetę). Ten sporządza na podkładzie mapy zasadniczej lub
na podkładzie ewidencyjnym, mapę zawierająca w przypadku
planowanego zalesienia:
a) części działki ewidencyjnej lub zalesienia
gruntów innych niż rolne: granice gruntów do zalesienia,
granice oraz powierzchnie gruntów w poszczególnych
klasach gleboznawczych, łączną powierzchnię gruntów
przeznaczonych do zalesienia,
b) gruntu o nachyleniu terenu powyżej 12o –
oznaczenie najwyższego i najniższego punktu gruntu
przeznaczonego do zalesienia wraz z podaniem określonego
w stopniach nachylenia terenu.
6. Jeśli grunt położony jest na terenie rezerwatu,
parku krajobrazowego, ich otulin lub na obszarze Natura
2000 to właściwy Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska
wyraża opinię o braku sprzeczności zalesienia z celami
ochrony tych obszarów chronionych.
Nadleśnictwo sporządza plan zalesienia.
Do wymienionych powyżej dokumentów piszemy
wniosek o sporządzenie planu zalesienia, w którym
podajemy swoje dane teleadresowe (koniecznie telefon), nr
działek, ich położenie i powierzchnię. (Ważne jest aby dane
te były identyczne z danymi w oświadczeniu oraz na mapie
zalesieniowej, jeśli takową sporządza się) i udajemy się do
nadleśnictwa, które ma 60 dni na sporządzenie planu.
Oczekiwanie na zgodę ARiMR.
Po otrzymaniu planu od nadleśnictwa rolnik
w terminie od 1 czerwca do 1 sierpnia (corocznie zmienia
się data końcowa) składa w ARiMR wniosek o pomoc.
Do wniosku dołącza się: kopię planu zalesienia; zgodę
pozostałych współwłaścicieli działki; zaświadczenie z urzędu
gminy o wysokości dochodu z pracy w gospodarstwie rolnym
albo liczbie hektarów przeliczeniowych; zaświadczenie
o dochodach z urzędu skarbowego jeśli rolnik uzyskał takie
dochody lub zaświadczenie o braku dochodów (z tytułu
prowadzenia działów specjalnych produkcji rolnej lub
dochodów innych niż dochody z tytułu pracy w gospodarstwie
rolnym bądź z tytułu prowadzenia działów specjalnych
produkcji rolnej); oświadczenie rolnika zawierające wykaz
działek ewidencyjnych z uprawą pszenicy, żyta, jęczmienia
i owsa; oświadczenie rolnika zawierające wykaz działek
ewidencyjnych, na których znajdują się drzewa będące
pomnikami przyrody, rowy, których szerokość nie przekracza
2 m lub oczka wodne o pow. poniżej 100 m; decyzję
o środowiskowych uwarunkowaniach jeśli takowa była
wymagana.
Przy prawidłowo złożonym wniosku ARiMR
wystawia postanowienie o spełnieniu przez rolnika warunków
dotyczących planowanego zalesienia.
Zalesiamy.
Wiosną następnego roku po uzyskaniu planu
zalesienia rolnik dokonuje zalesienia zgodnie z planem
i innymi wymogami programu (np. zachowanie dowodów
Na Sieradzkich Szlakach
63
zakupu sadzonek, repelentów, itp.). Ważne jest aby pisemnie
zgłosić do biura nadleśnictwa fakt dokonania zalesienia. Jest
na to tylko 7 dni. Nadleśnictwo, po wizji terenowej, wystawi
zaświadczenie o poprawności wykonania zalesienia lub
odmówi wydania zaświadczenia w przypadku niezgodności
z planem.
Oczekiwanie na decyzję ARiMR.
Zaświadczenie uzyskane z nadleśnictwa składamy
w biurze ARiMR i oczekujemy na decyzję przyznającą
pomoc na zalesianie.
Dbamy o las by rósł i się rozwijał.
Pamiętajmy, że każda osoba realizująca zalesienie
może uzyskać pomoc doradczą świadczoną przez nadleśnictwa
w zakresie zalesień i gospodarki leśnej (podstawa prawna:
art. 35 ust. 2 pkt 1 ustawy o lasach).
Na koniec istotna, finansowa sprawa. Podstawowe
wsparcie dla gruntów „płaskich” wynosi:
Na zalesienie – 4620 zł / 1ha / 1 rok dla gat. iglastych,
5240 zł (gat. liściaste). Premia pielęgnacyjna 970 zł / 1ha / 1
rok. Premia zalesieniowa 1580 zł / 1ha / 1 rok (przyznawana
rolnikom uzyskującym min. 25% dochodów z rolnictwa).
6. Osoby znane i mniej znane
Władysław Szkudlarek i Mieczysław Welguś to
nazwiska dobrze znane starszej kadrze poddębickiego
nadleśnictwa. Panowie są emerytowanymi pracownikami
naszej jednostki. Pan Szkudlarek przepracował w LP 37
lat na stanowisku gajowego i starszego gajowego. Pan
Welguś pracował w LP przez 44 lata, z czego 41 lat spędził
w jednej leśniczówce. Panowie przeżyli niejedną reformę
administracyjną. Mieszkając w tym samym budynku
leśniczówki leśniczy Welguś cztery razy „zmieniał”
przynależność do nadleśnictwa. Pracę rozpoczynał
w nadleśnictwie Sieradz, później było to nadleśnictwo
Szadek, znowu Sieradz, Lutomiersk, aż do dzisiejszego
– Poddębice. W trakcie spotkania Panowie wspominali
dawniejszą pracę, „płachty” papieru z rozliczeniem wypłat
dla pracowników, akcje zalesiania gruntów w ramach czynów
społecznych, cygańskie tabory rozbite w lesie czy manewry
wojska na terenach leśnych. W dzisiejszych czasach może
się to wydawać abstrakcją ale dawniej wypełniano również
asygnaty za wypasanie bydła w lesie czy grabienie ściółki.
Jak twierdzi pan Welguś leśniczy spełniał niegdyś na wsi trzy
funkcje: matki (opiekuńczej), ojca (surowego) i prokuratora
(karzącego). Często jako jedyny we wsi miał telefon i ratował
potrzebujących w nagłych sytuacjach. Każdy po paru latach
pracy w lesie poznawał „swoich” złodziei drewna oraz
lokalnych kłusowników. Z czasem również stawał się coraz
bardziej przesądny. Gdy śnił im się pożar to wiadomo było, że
w lesie ukradziono drewno. Bywało, że wśród wielu drzewek
w lesie, zauważali brak pojedynczego świerka, ściętego
potajemnie na choinkę. Kiepską wtedy jakość dróg i głębokie
koleiny „naprawiano” żwirem i … gałęziami.
Zdaniem rozmówców jedyne co się nie zmieniło przez
te wszystkie lata to ilość dokumentów do sporządzenia.
Ksiądz Grzegorz Czaja to kolejna osoba znana
w poddębickich okolicach. Ksiądz jest proboszczem kościoła
p.w. św. Marka Ewangelisty w Siedlątkowie, najmniejszej
parafii w Polsce. Znany jest z tego, że podczas odwiedzin
parafii proboszcz wita grupy turystów „Balladą o Szczęściu”.
Donośny głos w małej przestrzeni kościoła połączony
z tekstem piosenki robią duże wrażenie na słuchaczach. A oto
treść pieśni:
64
Ballada o Szczęściu (autor nieznany)
Był sobie las, zielony las
A w lesie sejm burzliwy
Bo zwierząt chór prowadził spór
Co znaczy być szczęśliwym /BIS/
Więc bury miś, kudłaty miś,
Pomedytował krótko
Szczęśliwym być to miodek pić
I mieć porządne futro /BIS/
Pracować wciąż i piąć się wzwyż
Orzekła mała mrówka
A ślimak rzekł, mieć własny dom
Z garażem i ogródkiem /BIS/
A polny wiatr, obieżyświat
Przyleciał z końca świata
Szczęśliwym być, to znaczy żyć
Nie robić nic i latać /BIS/
Przyleciał kos i zabrał głos
I rzekł niewiele myśląc
Szczęśliwym być, to z losu drwić
I gwizdać na to wszystko /BIS/
Zasępił się, posępny sęp
I rzecze zasępiony
A czy ja wiem, szczęśliwszy ten
Co ma silniejsze szpony /BIS/
Aż nagle ktoś na pomysł wpadł
Wśród sporów i dociekań
A może by, a może tak,
Zapytać się człowieka /BIS/
I właśnie tu, aż mówić wstyd
Skończyła się ballada
Bo człowiek siadł, w zadumę wpadł
I nic nie odpowiada /BIS/
7. Pomnik w Księżej Wólce
W dniu 21 X 2011 roku uroczyście odsłonięto
pomnik poświęcony mieszkańcom Księżej Wólki
rozstrzelanych 6 IX 1939 r. przez żołnierzy niemieckich
oraz pozostałym ofiarom wojny rozstrzelanych w Księżej
Wólce. Zastąpił on pamiątkowe, metalowy i drewniane
krzyże ustawiane dotychczas przez mieszkańców. Imiona
i nazwiska rozstrzelanych wraz z wiekiem podano na tablicy
pamiątkowej. Są to: Jan Nepomucen Ciesielski lat 17, Józef
Ciesielski lat 19, Feliks Kałużny lat 20, Stanisław Kałużny
lat 19, Tadeusz Mintus lat 16, Stanisław Świętaszczyk lat 20,
Józef Kuna lat 19, Tadeusz Kuna lat 22. Pomnik znajduje się
w oddziale 225 b leśnictwa Niemysłów około 250 m od wsi.
Na Sieradzkich Szlakach
8. Nowy parking zaprasza
Nadleśnictwo Poddębice doczekało się parkingu
z prawdziwego zdarzenia. Do dotychczas funkcjonujących
siedmiu miejsc postoju rozmieszczonych w lasach leśnictw:
Mianów, Szadek, Wilamów, Biernacice, Kamionacz
i Reduchów dołączył parking w Zakrzewie. Przypomnijmy,
parking od miejsca postoju różni się dostępnością toalet. Parking
znajduje się przy trasie Uniejów – Poddębice w leśnictwie
Napoleonów. Wytyczono nowe ścieżki, ustawiono stoły
i wiaty by mogły służyć użytkownikom. Całość podzielono
na dwie strefy: wypoczynkową i tzw. ścieżkę zdrowia. W
pierwszej zlokalizowane są trzy stoły proste i dwa okrągłe
oraz dwie wiaty. Przy jednym ze stołów znajduje się skrócona
ławka z miejscem dla niepełnosprawnych. W drugiej strefie
znajdziemy 12 przyrządów do ćwiczeń, m.in. drabinki,
równoważnię, drążek, poręcze i ławeczkę do brzuszków.
Ustawiono również huśtawkę dla najmłodszych. Całość
infrastruktury została wkomponowana w otaczający las.
Parking jest chętnie odwiedzany nie tylko przez podróżujących
ale i przez miejscową ludność. Zachęca on bowiem do
aktywnego spędzania czasu w lesie i zdrowego trybu życia.
Dodatkowo wytyczno trasę biegową o dwóch wariantach
długości 4,27 i 5,95 km. We wrześniu bieżącego roku
odbędzie się tu impreza biegowa „Wolność jest w naturze”
zorganizowana w ramach akcji „z Biegiem Natury”. Taka
też była idea przebudowy tego miejsca. Parking został
zmieniony dzięki ogólnopolskiemu programowi Aktywne
Udostępnianie Lasu realizowanemu przez Lasy Państwowe.
Program ten wprowadził ujednolicone standardy parkingów
i miejsc postoju na terenach leśnych w całym kraju. Dzięki
temu podróżujący może oczekiwać takich samych warunków
odpoczynku podczas całej trasy przejazdu. Parking oznaczony
jest tablicami opisującymi walory terenu nadleśnictwa oraz
tablicami regulaminowymi. Czynny jest w godzinach 11-23,
tzn. w godzinach otwarcia funkcjonującego w tym miejscu
baru.
9. Drewniane kościółki okolic Poddębic
Podróżując wokół Poddębic możemy natknąć
się na lokalne perełki architektury drewnianej. Kościoły
rozmieszczone są we wsiach: Brodnia, Wierzchy, Kałów
i Budzynek.
Zdaniem autora najpiękniejszym z nich jest kościół
p.w. Św. Mikołaja Biskupa i Św. Stanisława Biskupa
w Kałowie. Kałów obecnie jest wsią, jednak w XV-XVIII w.
posiadał prawa miejskie, które utracił z powodu położenia
z dala od uczęszczanych szlaków. Ludność zajmowała się
przede wszystkim rolnictwem i rzemiosłem. Kilka lat temu
kościół został z zewnątrz odnowiony dzięki czemu obecnie
„tchnie świeżością”. Pierwsza wzmianka o kałowskim
kościele pochodzi z 1393 r. Parafię erygował w 1451 r.
arcybiskup gnieźnieński Władysław z Oporowa. Obecny
kościół pod wezwaniem św. Mikołaja został zbudowany
w 1786 r. przez braci Sulimierskich, właścicieli Kałowa. Jest
to przykład drewnianej budowli, tzw. ludowego baroku, na
planie krzyża łacińskiego. Przed kościołem stoi rokokowa
rzeźba przedstawiająca św. Floriana, a obok świątyni, także
odnowiona, drewniana dzwonnica z 2. połowy XVIII w.
Kolejnym z kościołów jest kościół p.w. Św. Stanisława
Biskupa w Brodni. Brodnia to wieś królewska, powstała
w XIII w., wtedy również założono parafię. Obecny drewniany
kościół zbudowany został ok. 1556 r., przebudowany w 1886
r. Położony jest na skraju skarpy opadającej do Zbiornika
Jeziorsko.
O drewnianym kościele p.w. św. Jana Chrzciciela
w Budzynku napisano już wiele artykułów. I nic dziwnego
gdyż jest to ciekawy pod względem architektonicznym
kościółek, który wzniesiony został na początku XVIII.
Parafia ta, podobnie do parafii w Siedlątkowie, uchodzi za
jedną z najmniejszych parafii w Polsce.
Kościół p.w. św. Mikołaja we Wierzchach z XVIII
w. zlokalizowany jest w założeniu parkowym przy
drodze z Poddębic do Zygier. Jest to kościół orientowany,
oszalowany, zlokalizowany w centrum wsi na skraju małego
parku. Dogodny dojazd oraz bogate, barokowe wyposażenie
zachęcają do jego odwiedzin.
10. Kapliczki św. Huberta
Święty Hubert jest patronem leśników i myśliwych
a kapliczki i pomniki ku jego czci umieszczone zostały we
wsiach Rodrysin, Siedlątków i Kromolin Nowy.
Monumentalny obelisk w Siedlątkowie, gm. Pęczniew,
powstał z okazji 80-lecia PZŁ. Inicjatorami powstania
obelisku byli myśliwi: Józef Misiak i Zbigniew Rakowski
oraz ksiądz Grzegorz Czaja, proboszcz miejscowej parafii.
Projektantem obelisku był artysta plastyk ze Zduńskiej Woli,
pan Andrzej Puzon. Obelisk powstał dzięki składkom zarządu
Okręgu PZŁ w Sieradzu, 36 miejscowych kół łowieckich
oraz 45 indywidualnych sponsorów. Trzydziestotonowy
granitowy postument wieńczy odlew w kształcie wieńca
jelenia z krzyżem. Odsłonięcie oraz poświęcenie kapliczki
odbyło 13.09.2003 r. podczas uroczystości obchodów 80lecia.
Kolejna kapliczka w formie polnego kamienia
i metalowego krzyża położona jest w pobliżu drogi Warta –
Szadek, we wsi Kromolin Nowy. Całość powstała z okazji
40-lecia koła łowieckiego Bażant nr 26 w Łodzi. Głównymi
sponsorami byli Cezary Mazurowski i Andrzej Borowiecki,
którzy również byli pomysłodawcami obecnego kształtu
i wyglądu kapliczki. Odsłonięcie oraz poświęcenie kapliczki
odbyło 22.06.2002 r. podczas uroczystości obchodów 40lecia. Wykonawcą był, nieżyjący już, rzeźbiarz ludowy
z pobliskiej wsi.
Także Nadleśnictwo Poddębice posiada kapliczkę ku
czci naszego patrona. W dniu 3 grudnia 2011 r. na terenie
Ośrodka Hodowli Zwierzyny nr 67 odbyło się uroczyste
odsłonięcie kapliczki posadowionej ku czci Świętego
Huberta. Kapliczkę w drewnie lipowym wykonał nasz
leśniczy Tomasz Graf. Kapliczkę w obecności obecnych
i byłych pracowników Nadleśnictwa poświęcił Ksiądz
Kapelan leśników Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Łodzi oraz myśliwych Ziemi Łódzkiej – Marek Izydorczyk.
Odsłonięcie kapliczki upiększyli sygnaliści łowieccy: Marcin
Jaruga, Tomasz Graf, Pęśko Marcin. Kapliczka zlokalizowana
jest w osadzie edukacyjnej Rodrysin.
Autorzy zdjęć: Aleksander Grad, Paweł Lipiński, Sylwester
Lisek, Andrzej Michalski, Michał Pietras, Paweł Poter,
Na Sieradzkich Szlakach
65
Lasy barczewskie
Józef Szubzda
Gmina Barczew w XIX wieku leżała w centralnej
części powiatu sieradzkiego. Gros jej powierzchni zajmował
majątek należący kolejno do Siemiątkowskich, Sokolnickich i
Nowickich. Dobra barczewskie w znacznej części pokrywały
lasy. Według regestrów pomiarowych sporządzonych w 1836
r. majątek o powierzchni 74 włók 24 mórg i 29 prętów miary
nowopolskiej składał się z gruntów ornych – 788 mórg 271
prętów oraz łąk, ogrodów, terenów zajętych przez stawy,
drogi, wygony, doły wapienne, glinianki i zabudowania – 469
mórg 173 pręty. Lasy stanowiły 40,78% ogólnej powierzchni
dóbr1.
Geometra, Wojciech Olędzki, opracowujący regestra
wyodrębnił cztery kompleksy leśne różniące się charakterem,
gatunkami drzew i wielkością. Poszczególne fragmenty borów
nosiły nazwy nadane przez okoliczną ludność.
Pierwszy kompleks stanowił las sosnowy zmieszany
z dębiną i świerczyną. W jego skład wchodziły zagajniki i
ostępy nazywane: Gorąca Niwa, Zapusta, za Kamieniskiem i
Dębie. Dział obejmował 166 mórg 210 prętów.
Drugi największy kompleks o powierzchni 450 mórg
226 prętów stanowił las sosnowy. Poszczególne jego części
nosiły nazwy: Biały Ług, Stawisko, Gołoborze, Smolarnia,
Tarnowa i u Wilczyńskiej drogi.
Trzeci kompleks rozciągający się na powierzchni
215 mórg 289 prętów był lasem sosnowym z pewną ilością
świerczyny i brzeziny. W kompleksie tym występowały
smugi. Fragmenty tego lasu nazywano: Cielęce Kąty, Jamy,
Klatka, Zagonka, za Pustkami, u Będkowskiej drogi.
Czwarty najmniejszy kompleks o powierzchni 32 mórg
80 prętów porośnięty był świerczyną z dodatkiem sośniny i
rosnącej w smugach olszyny. Część tego lasu nazywano nad
Pietrową łąką i nad nowym duktem.2
Wydzierżawiając dobra właściciele zwracali baczną
uwagę na gospodarkę zasobami leśnymi. W umowie
jaką Franciszek i jego żona Karolina w 1846 r. zawarli
z dzierżawcą Heinrichem Menge dokładnie określono
ilość drzew, którą wynajmujący może wykorzystać. Na
porządki gospodarskie pozwolono corocznie wywieźć z
lasu trzy czterokonne fury. Miejsca po wyciętych drzewach
przeznaczone na zagay dzierżawca był zobowiązany radłem
lub pługiem poruszyć i zasiać na bór szyszkami. Zezwolono
dzierżawcy i włościanom na zbieranie chrustu i dowolne,
nieograniczone kopanie pinków. Dziedzic zastrzegł sobie
prawo administrowania borem, jednocześnie zobowiązując
dzierżawcę do pełnienia nadzoru nad lasem, do utrzymywania
borowego, do wypłacania mu 120 złotych polskich rocznej
pensji i zapewnienia mu stosownej ordynaryi.3 Borowy
korzystał z mieszkania zapewnionego przez dziedzica i miał
prawo do posiadania krowy hodowanej w stadzie w dworskiej
oborze.
Leśnik mieszkał w Barczewie zajmując połowę chaty,
którą dzielił z pańszczyźnianym chłopem. Status społeczny
leśnika w środowisku był nieporównanie wyższy od
wieśniaka. Leśniczy cieszył się szacunkiem i poważaniem.
Gdy w marcu 1835 r. zmarł właściciel dóbr barczewskich,
66
Mikołaj Sokolnicki, leśnik, Jan Siyperski i ekonom Michał
Komorkiewicz pełnili rolę świadków podczas spisywania
aktu zgonu przez proboszcza brzeźniowskiego.
Zakładając w 1855 r. nową wieś, Stefanów, dziedzice
barczewscy Franciszek Nowicki i jego żona Karolina z
Sulimierskich sprzedali okupnikom pole, łąki, pastwiska i
wydzieloną przez geometrę część boru. Koloniści zostali
zobowiązani do budowy porządnych domów, z kominami
murowanymi i wykończyć je w ciągu dwóch lat. Akt
lokacyjny zawierał klauzulę: Dopóki zaś to nie nastąpi (tj.
wybudowanie wsi) nie wolno kolonistom sprzedawać drzewa
z lasu im wydzielonego lecz jedynie na budowle gruntowe
takowe drzewo brać mają.4
Barczew współczesny (2014).
Fot. J. Szubzda
Obraz wsi uległ całkowitej zmianie po uwłaszczeniu
chłopów. Dekrety carskie z 2 III 1864 r. znosiły poddaństwo
i wyposażały wieśniaków w ziemię. W formie uprawnień
serwitutowych mieszkańcy Barczewa otrzymali prawo
korzystania z lasów dworskich. Decyzja komisji likwidacyjnej
Królestwa Polskiego z 22 X 1867 r. przekazywała
barczowianom szereg służebności. Mogli wypasać w lasach
dworskich 130 sztuk bydła. Każdemu gospodarstwu ustalono
limit hodowlanej rogacizny i zakres uprawnień dotyczących
wykorzystania zasobów leśnych. W akcie wspomnianej
komisji zapisano: Pierwsze dwadzieścia cztery osady
(wymienione z nazwiska właścicieli) mają prawo zbierać
suche gałęzie w tydzień raz jeden po furze dla osady lecz
bez siekiery; w ciągu roku mają prawo zbierać po sześć
fur ściółki dla każdej osady; pozostałe odsady mają prawo
zbierać co tydzień raz jeden suche gałęzie w dworskim lesie
bez siekiery i fur oraz zbierać co rok po trzy fury ściółki na
osadę. Dziewięć gospodarstw miało prawo otrzymać co rok
od dziedzica na reperacyą zabudowań dla każdej osady po
dwie sztuki drzewa, które ma zawierać objętość na wysokości
dwóch łokci od ziemi półtora łokcia; wierzchołki drzewa
i gałęzie pozostają w lesie. Oprócz opisanych służebności
mieszkańcy Barczewa mają jeszcze prawo paść swe bydło
wspólnie z dziedzicem na całej przestrzeni dworskich
gruntów, położonych blisko uroczyska „obórki” w uroczysku
oznaczonym na mapie L.F. obejmujący m18 mórg.5
Uprawnienia serwitutowe stały się źródłem konfliktów
między wsią a dworem. Dziedzic niechętnie respektował
przepisy, które ograniczały jego własność i zmniejszały
dochody. Sprzedając las doprowadzał do praktycznego
zniesienia części uprawnień chłopskich. Po przejęciu majątku
w maju 1876 r. Kazimiera Nowicka, żona dotychczasowego
Na Sieradzkich Szlakach
właściciela, Stefana Nowickiego, znalazła się w trudnej
sytuacji finansowej. Ratując się przed wierzycielami, po
uzyskaniu zgody Wydziału Spraw Włościańskich przy
Kaliskim Rządzie Gubernialnym (pismo nr 4388), sprzedała
300 mórg lasu Izraelowi Ratholz i Zacharyaszowi Beatus.
Kupcy kaliscy nabyli cztery fragmenty barczewskich lasów:
1. Las zwany Smolarka i Tarnowa o powierzchni 62
mórg i 50 prętów,
2. Las Stara Poręba o powierzchni 131 mórg 298
prętów,
3. Las przy folwarku Stefanowskim, powierzchnia
104 morgi 230 prętów,
4. Las przy trakcie sieradzkim graniczący z
Dąbrową, powierzchnia 1 morga 19 prętów.
Sprzedaż obejmowała wszelkie bez wyjątku drzewo na
tychże czterech wymienionych przestrzeniach rosnące oraz już
tamże i leżące z wyłączeniem tylko cięgów dotąd wyrąbanych
oraz z wyłączeniem gruntu pod temi przestrzeniami leśnymi
znajdujące się.6 Sprzedaż lasu tylko w części pokryła
zobowiązania finansowe i nie zagwarantowała prowadzenia
opłacalnej, przynoszącej zyski gospodarki. Transakcja
przeprowadzona pod presją wierzycieli nie została należycie
przygotowana. K. Nowicka próbowała zapewnić sobie
możliwość odzyskania fragmentu lasu wprowadzając do
umowy warunek ponownego pomiaru sprzedanego areału,
ale kupcy odwzajemnili się podobną klauzulą godzącą w
interes sprzedającej. Sprzedaż lasu zrujnowała majątek
dworski i gospodarstwa wiejskie. Chłopi stracili pastwiska,
źródło zaopatrzenia się w opał i budulec. Ograniczenie
pogłowia bydła z powodu braku paszy zmniejszyło plony
zbóż. Źle nawożona ziemia szybko jałowiała. Majątek chylił
się ku upadkowi. Stefan Nowicki w 1875 r. szacując własne
dobra stwierdził, że ponad 100 mórg stanowią bezużyteczne
karczowiska, pozostałości po wyciętym lesie. Dalsze 300
mórg miało w najbliższej przyszłości powiększyć areał
nieużytków w Barczewie.7
Sprzedaż lasów w drugiej połowie XIX wieku była
zjawiskiem powszechnym. W latach 1860-61 lasy sprzedawali
właściciele Gajewnik, Rossoszycy, Iwanowic, Wielkiej
Wsi. Rabunkowym wyrębem i sprzedażą drewna próbował
ratować się Maciej Bronikowski i Jarosław Kobierzycki.
Ostatni z wymienionych w marcu 1861 r. sprzedał Wołkowi
Horowitzowi 1000 sągów drewna. Drewnem handlowali:
Fiszel Tygier, Izaak Kohn, Boruch Lande, Mortka
Wieruszowski, Izrael Krol.8 Pustoszała ziemia sieradzka,
traciła swą bogatą i ozdobną szatę. Pieniądze uzyskane przez
właścicieli majątków nie uratowały ziemian przed degradacją
społeczną.
Bartnictwo – „leśne pszczelarzenie”
bartne na rzecz panującego obejmowało zarówno lasy
władców jak i osób prywatnych. O rozmieszczeniu barci
w borze bartnym decydował bartnik, bezpośredni poddany
samego władcy. Jeżeli las stanowił prywatną własność
, to bartnik mógł bez przeszkód wkroczyć na jego teren
i dokonać czynności bartniczych. Prywatni właściciele pod
żadnym pozorem nie mogli naruszać uprawnień władcy.
Przede wszystkim nie wolno im było ścinać drzew bartnych
a w przypadku, gdy barć z jakiejkolwiek przyczyny runęła,
stanowiła własność bartnika. Właścicielowi przysługiwało
jedynie prawo do pozostałej części drzewa. Wycięte z pni
barcie były często zabierane przez bartników w pobliże
osad co dało początek pasiekom przydomowym. Istniały
też ograniczenia w wycinaniu drzew oznakowanych przez
bartnika oraz wszystkich drzew znajdujących się w pewnej
odległości od drzewa bartnego. Każdy bartnik posiadał
swój znak bartny zwany cisną, który służył do oznakowania
drzew w zarządzanym przez niego borze bartnym zwanym
obliną. Właściciele lasów byli więc wyjątkowo ograniczeni
w prawach korzystania ze swojej własności, i to zwłaszcza
w odniesieniu do drzew najokazalszych. Wyrąb ich na
własne potrzeby, czy też na sprzedaż, był zakazany. Prawa
władcy zostały rozciągnięte jeszcze bardziej, w borach
prywatnych bowiem nie wolno było zakładać właścicielom
własnych barci. Za naruszenie tego zakazu stosowano bardzo
wysokie kary pieniężne. Posiadanie narzędzi bartnych przez
właściciela lasu podlegało karze.
Daniel Palma
Historia polskiego pszczelarstwa jest ściśle
związana z lasem. Współczesne pszczelarstwo wywodzi
się z bartnictwa – gospodarki pszczelarskiej prowadzonej
w barciach na terenach leśnych. Polskie bartnictwo ma ponad
tysiącletnią tradycję. Już nasz najstarszy dziejopis GallAnonim wspomina o miodopłynnych lasach na terenie Polski.
Pierwsi bartnicy wykorzystywali naturalne dziuple zasiedlone
przez pszczoły tzw. świepoty. Wraz z opanowaniem techniki
dziania (zakładania) barci nastąpił jego intensywny rozwój.
Przyczynił się do tego także zwiększony popyt na miód
i wosk. Wielkie kompleksy puszcz z dużą ilością grubych
drzew stwarzały korzystne warunki dla rozwoju bartnictwa.
Władcy nadawali bartnikom przywileje, dbali o rozwój
bartnictwa, ale nie bezinteresownie. Powstałe osady bartne
były obciążone na rzecz panującego daninami z miodu, wosku
i z zasiedlonych pszczołami kłód. Płacono także tzw. kunowe
w postaci skór pochodzących z odłowionych kun a później
w formie pieniężnej. Była to duża część przychodów zasilająca
skarbiec. Zwolnienia z regale bartnego miały instytucje
kościelne, wiązało się to z dużym zapotrzebowaniem na
wosk do oświetlania kościołów. W średniowieczu regale
Przypisy:
1
Sąd Rejonowy w Sieradzu Wydział Hipoteczny, Sygn. 247 Majątek
Barczew, poz. 63,
2
Tamże,
3
Tamże, poz. 79,
4
Tamże, poz. 78,
5
Sygn. 24, Barczew T.I, poz. 119,
6
Sygn. 244, Barczew T. II, poz.163
7
Sygn. 247, poz. 146,
8
Rejestr akt rejenta Rajmunda Szcziężka w Warcie, lata 1860-61.
Na Sieradzkich Szlakach
67
Drzewo bartne, Baszkiria.
Fot. Jan Ejzert
Wraz z rozwojem rolnictwa powstawało coraz więcej
pasiek przydomowych. Wycinane z pni barcie w postaci kłód
przewożono w pobliże osad. Dochody z regale bartnego
stopniowo malały przez co z czasem władcy zrezygnowali
z tego obciążenia. Życie średniowiecznego bartnika było
najeżone wieloma niebezpieczeństwami, co wiązało się
z jego miejscem pracy a często i zamieszkania, znajdowało się
zazwyczaj z dala od ludzkich osad. Dotarcie do boru bartnego
było możliwe po długiej wędrówce pieszej przez lasy –
w najlepszym przypadku – po dopłynięciu łodzią. Odludność
miejsc nie zachęcała do stałego tam pobytu, dlatego też
wielu bartników jedynie okresowo zamieszkiwało w pobliżu
barci, aby z nastaniem jesieni powrócić do osad. Człowiek
średniowiecza bał się lasu i traktował go jako swojego
osobistego wroga. Bartnik musiał być więc człowiekiem
nie tylko o wielkiej odwadze i sile, ale ponadto wyjątkowo
zaradnym w tych jakże surowych warunkach bytowania.
Miodobranie, Baszkiria.
Fot. Jan Ejzert
Barcie zakładane były w drzewach dostatecznie
grubych i zdrowych, by mogły oprzeć się naciskom
wichrów a dostatecznie grube ścianki mogły chronić przed
przemarzaniem wnętrza. Barcie dziano przede wszystkim
w sosnach i dębach. Osoby które zakładały dzienie w tych
czasach zwano również bartrodziejami. Dzienie wyrabiano
w sosnach liczących ponad 100 lat o znacznej średnicy.
68
Miały one najczęściej przekrój prostokątny ale zdarzały
sie także okrągłe. Wymiary dzieni wewnątrz wynosiły
najczęściej: wysokość z przodu 80-90 cm, wysokość z tyłu
90-100 cm, szerokość z przodu 10-15 cm, z tyłu zaś 30-35
cm, głębokość zaś 20-40 cm. Do dziania barci posługiwano
sie prymitywnymi narzędziami, były to: siekiery, piesznie.
Aby dostać się w wyższe partie drzewa bartnicy używali
tzw. leziwa - ławeczki i podwójnie skręconego powrozu
na którym podciągano się do góry. Nowe barcie były
smarowane wewnątrz wodnym roztworem miodu i ziół,
miało to na celu stworzenie korzystnych warunków dla
osadzanych roi, czynność tą zwano tworzeniem. Takie
świeże dzienie były zasiedlane pszczołami pochodzącymi
z rójki, bowiem ówcześni bartnicy nie znali innego sposobu
podziału rodziny pszczelej. Pszczoły szybko kitowały
ściany dzieni, w ten sposób zapobiegały zbyt nadmiernemu
wydzielaniu się żywicy. Po osadzeniu roju bartnik zaglądał
do dzieni dopiero podczas miodobrania. Pszczoły leśne
zwane borówkami lub zielonymi były często złośliwe, do
ich poskromienia bartnicy używali dymu, pod jego bowiem
wpływem pszczoły gromadzą w swoim wolu zapasy miodu,
co z kolei utrudnia im wysuwanie żądła. Bartnik wspinał sie
na drzewo za pomocą leziwa, otwierał zatwór i po odymieniu
przystępował do przeglądu plastrów. Do podcinania plastrów
używano noży z zakrzywionymi ostrzami. Plastry z miodem
podcinano do pewnej wysokości, górną część zostawiano
rodzinie pszczelej na zimę (nie podkamiano rodzin przed
zimowlą). Bartnik wycięte plastry wkładał do cebrzyka
zawieszonego na pobliskiej gałęzi. Do gromadzenia wziątku
służyły drewniane naczynia, najczęściej z drewna lipowego.
Pozyskiwano dwa rodzaje miodów - kapaniec uzyskiwany
poprzez odsączenie plastrów na sitach oraz niższego gatunku
miód wyciskany z plastrów. Do najcenniejszych należały
miody jasne – pochodzące z nektaru kwiatów leśnych i lip,
natomiast ciemne - głównie spadziowy i wrzosowy osiągały
niskie ceny ze względu na ich dużą dostępność. Barcie nie
były tak wysoce produktywne jak współczesne ule, szacuje
sie że w ciągu sezonu można było pozyskać z jednej barci od
3 do 9 litrów miodu. Głównymi roślinami miododajnymi były
kwiaty leśne, rośliny łąkowe, oraz lipy. Tam gdzie bartnictwo
miało charakter wybitnie leśny główny pożytek stanowiły
wrzosy. Wyżej ceniony był miód pochodzący z poszytych
(zasklepionych) plastrów, natomiast z niezasklepionych
szybciej ulegał fermentacji i często służył do produkcji
miodu pitnego. Przy okazji miodobrania należy wspomnieć
o pozyskiwaniu wosku, który był cennym surowcem do
produkcji świec, pieczęci, służył także do celów odlewniczych.
Po miodobraniu bartnik opuszczał las i pojawiał sie tam
wiosną aby przeprowadzić lustrację przezimowanych rodzin,
podmiatał susz i martwe pszczoły a także wybierał puste
plastry i miód nie wykorzystany podczas zimy.
Barcie leśne często stawały się łupem złodziei,
którzy kradnąc miód niszczyli przy tym rodziny pszczele.
Sądy były dla takich osób bardzo surowe, stosowano kary
grzywny a i zdarzało sie nawet karę śmierci. Również pożary
powodowały duże spustoszenie w borach bartnych. Bartnicy
musieli zabezpieczać swe barcie przed niedźwiedziami
zwanymi bartniczkami, które wyrządzały nie małe szkody
w borze bartnym. Do tego celu służyły między innymi
samobitnie dzwony. Były to kłody drewna zawieszone przy
otworze barci, które to odepchnięte przez niedźwiedzia
powracały na swoje miejsce, strącając zwierzę w dół. Często
Na Sieradzkich Szlakach
pod barcią wkopywano także zaostrzone pale, które raniły
spadającego na nie niedźwiedzia. Zakładano także tzw.
“odry” pomosty z dartych desek z kołkami skierowanymi
w dół, które zapobiegały wdrapywaniu sie niedźwiedzi.
Bartnicy musieli także zabezpieczać pszczoły przed kunami
oraz myszami, które to dziesiątkowały rodziny pszczele
podczas zimowli.
Ziemia Sieradzka ma również swoje tradycje bartnnicze
czego przykładem może być las o nazwie Półboru położony
przy trasie w kierunku Łodzi. Nazwa ta pochodzi od słowa
bór, które w bartnictwie oznaczało 60 barci i było jednostką
obliczeniową podlegającą opodatkowaniu na rzecz władcy.
Półboru oznaczało więc 30 barci. Obecnie w Nadleśnictwie
Spała próbuje się odtworzyć staropolskie bartnictwo, przy
pomocy bartników z Baszkiri założono nowe barcie, które
stały się regionalną atrakcją. Las jak wcześniej jest miejscem
z którego chętnie korzystają pszczoły. W wielu leśnych
osadach można spotkać ule, w których pszczoły gromadzą
cenny leśny miód o unikatowym smaku i zapachu.
Pasieka przy Leśniczówce Pyszków.
Fot. Daniel Palma
Upadek bartnictwa związany był przede wszystkim
z intensywnym rozwojem rolnictwa, puszcze kurczyły się,
duże zapotrzebowanie na cenny surowiec drzewny powodował
że właściciele lasów wrogo spoglądali na działalność
bartników. Również nie bez znaczenia miały przetaczające
się w połowie XVII wieku przez kraj wojny, zniszczono
w tym okresie sporo barci. Bartnicy coraz częściej wycinali
barcie i przewozili je w sąsiedztwo osad, powstawały w ten
sposób pierwsze pasieki. W XIX w wprowadzono pierwsze
ustawy zabraniające bartnictwa, wprowadzono także wysokie
podatki co spowodowało jego szybki zanik.
Jubileusz 40 – lecia Nadleśnictwa
Wieluń
Andrzej Pychyński
„Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień” - jak mówią
słowa znanej piosenki. Ale niezupełnie tylko 40 - lat. O
jednostce organizacyjnej pod nazwą WIELUŃ mówiło się
już bardzo dawno.I tak według monografii „Nadleśnictwo
Wieluń – przeszłość i teraźniejszość” autorstwa Leszka
Sławomira Pręcikowskiego, wydanej specjalnie na powyższy
jubileusz, opisano:
- o Kancelarii Łowieckiej w Wieluniu, gdzie
urzędował regent łowiectwa (tzw. łowczy wieluński), która
nadzorowała puszcze królewskie wokół Wielunia, wspomina
się już w roku 1789,
- nazwa Nadleśnictwo Wieluń pojawia się w okresie
Księstwa Warszawskiego, kiedy to po raz pierwszy w
naszych dziejach narodowych zostaje dobrze zorganizowana i
uporządkowana administracja leśna. Powstały urzędy leśne –
Ul figuralny, wł. Artur Pasierb, Stefanów Ruszkowski.
Fot. Daniel Palma
Bibliografia:
1. Wróblewski Romuald, Polskie pszczelarstwo, Wrocław 1991, Gumowska
Irena, Pszczoły i ludzie. Warszawa 1986,.Olaczek Romuald, Rezerwaty,
RDLP w Łodzi 2013.
nadleśnictwa. Jest to rok 1807, gdzie w ramach Departamentu
Kaliskiego tutejsze lasy rządowe zorganizowane były w
jednostkę o nazwie Nadleśnictwo Wieluń,
- w latach 1815 – 1918 funkcjonowało na tym
obszarze Leśnictwo Wieluń będące bezpośrednim protoplastą
współczesnej administracji leśnej na tym terenie,
- w roku 1852 nestor polskiego leśnictwa Aleksander
Połujański zaliczał Leśnictwo Wieluń do tych o największej
różnorodności składu gatunkowego drzewostanów w całym
ówczesnym Królestwie Polskim,
- w październiku roku 1918 Sekcja Lasów w
Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Koronnych powołała
delegatów do organizacji nadleśnictw. Delegatura została
powołana między innymi w Wieluniu (było ich 15) pod
nazwą Państwowego Zarządu Leśnictwa w Wieluniu, który
został przekształcony w Państwowe Nadleśnictwo Wieluń,
a następnie w Nadleśnictwa: Sokolniki i Rudniki (później
Cisowa),
- 28 VI 1924r. Rozporządzeniem Prezydenta
RP St. Wojciechowskiego powołano przedsiębiorstwo
państwowe Polskie Lasy Państwowe. Lasy państwowe
Na Sieradzkich Szlakach
69
obszaru wieluńskiego funkcjonowały do wojny nadal jako
Nadleśnictwa Rudniki i Sokolniki,
Lata 1939 - 1945 to rabunkowa gospodarka
okupantów. Dotyczyła między innym lasów. Nie zachowały
się dokumenty na temat gospodarki okupanta hitlerowskiego,
lecz stan lasów tego terenu po wojnie wskazywał na silne
wyeksploatowanie drzewostanów w obrębie Kraszkowic,
szczególnie przetrzebiono Lasy w uroczyskach: Beresie,
Kruszyna, Suchy Las, Krzętle, Dąbrowa i Gabrielów.
Po wyzwoleniu ziem polskich powstały, zarówno z
przedwojennych lasów państwowych jak i z lasów
upaństwowionych na mocy Dekretu PKWN z dnia 12
XII 1944 r. nadleśnictwa (aktualnie Obręby Nadleśnictwa
Wieluń) Cisowa, Czarnożyły i Kraszkowice. Lasy te znalazły
się w granicach Dyrekcji LP Okręgu Łódzkiego z siedzibą
w Łodzi i podlegały V Okręgowi Inspekcyjnemu z siedzibą
w Wieluniu. W latach 1952 - 1957 działał VI Wieluński
Rejon LP z siedzibą w Ożarowie, który obejmował wcześniej
wymienione nadleśnictwa. Biura mieściły się w zabytkowym
dworze. Po likwidacji Wieluńskiego Rejonu LP Nadleśnictwo
Cisowa, Czarnożyły i Kraszkowice bezpośrednio podlegały
Zarządowi LP w Łodzi i tak to trwało do 1.01.1974r., kiedy
powstało Nadleśnictwo Wieluń z siedzibą w Wieluniu.
Uroczystości obchodów jubileuszu – Załęcze Wielkie.
Uroczystości obchodów jubileuszu – Załęcze Wielkie.
Zmiany powierzchniowe i rozmiary zadań oraz
zatrudnienie.
Z dniem 1 I 1974r. powstało Nadleśnictwo Wieluń
z połączenia dawnych Nadleśnictw Cisowa i Kraszkowice.
1 I 1976r. w jego skład wchodzą także Nadleśnictwa
Czarnożyły i Sokolniki. Nadleśnictwem od powstania kieruje
Nadleśniczy inż. Bogdan Mórawski, który podjął cały trud
scalenia różnych podmiotów gospodarczych w jedną dobrze
działającą organizację. Od 1 X 1992r. zarząd nadleśnictwa
powierzono mgr inż. Andrzejowi Pychyńskiemu. W tym
okresie nadleśnictwo zajmowało powierzchnie 24390 ha
LP i nadzorowało 17080 ha LN. Zatrudniało 375 osób (z
tym tylko 9 osób z wyższym wykształceniem). Pozyskanie
drewna wyniosło ok. 75 tyś m3 grubizny rocznie, odnowienia
i zalesienia ok. 170 - 200 ha powierzchni.Był to obszarowo
największy zasięg nadleśnictwa Wieluń.
Następują
dalsze
reorganizacje
i
zmiany
powierzchniowe. Z dniem 1 I 1979 w wyniku dostosowania
powierzchni nadleśnictw do reformy administracyjnej zostają
wyłączone z nadleśnictwa Obręb Sokolniki i Leśnictwo Strojec
i Marki i trwa do 1 IV 2004, kiedy to wróciły Leśnictwo Marki
i Strojec jako jedno Leśnictwo Marki. Stan ten jest do chwili
obecnej, gdzie powierzchnia Nadleśnictwa Wieluń wynosi
około 17740 ha, zasięg terytorialny to 1463,5 km, pozyskanie
70
drewna to około 76 tyś m3 grubizny, odnowienia i zalesienia
to około 130 - 150ha. W skład nadleśnictwa wchodzą 3
obręby: Cisowa, Czarnożyły i Kraszkowice. Podzielono je na
13 leśnictw, zatrudnienie wynosi około 50 osób z czego 26
osób z wyższym wykształceniem.
Budownictwo osad, drogowe i wodne.
W minionym 40 - leciu w Nadleśnictwie wybudowano
5 leśniczówek i 4 inne osady. Pozostałe poddano gruntownej
modernizacji. Zbędna część substancji mieszkaniowej
została sprzedana bądź zlikwidowana. Na dzień dzisiejszy
pozostało 27 niezbędnych osad. Powstało około 30 km
nowych dróg a dalszych kilkadziesiąt kilometrów zostało
zmodernizowanych.
Zmeliorowano, odtwarzając starą sieć rowów i
budując nowe około 2,5 tys. ha powierzchni leśnej, głównie
w leśnictwie Ożarów i Czarnożyły. Zbudowano 6 zbiorników
małej retencji, które pełnią również funkcję przeciwpożarową.
W miejsce starych, drewnianych powstały dwie nowe
metalowe wieże obserwacyjne do celów p.poż. wyposażone
w kamery.
Ochrona przyrody
W miarę postępu lat i budzenia się świadomości
społeczeństwa coraz większą wagę przykładano do ochrony
przyrody i szeroko pojętej ekologii. Znalazło to odbicie
w działalności Nadleśnictwa Wieluń. Obecnie mamy
następujące formy ochrony przyrody:
- Załęczański Park Krajobrazowy obejmujący
powierzchnię około 3860ha,
- 4 rezerwaty przyrody obejmujące powierzchnie
około 160ha,
- 3616 ha lasów ochronnych,
- 63 użytki ekologiczne obejmujące powierzchnie
około 87 ha,
- Obszar Natura 2000 – obejmuje powierzchnie 3019
ha,
- obszar chronionego krajobrazu – 1.62 ha,
- zespoły przyrodniczo krajobrazowe 234ha,
- strefy czasowej ochrony miejsc gniazdowania orła
bielika i bociana czarnego - powierzchnia około 22 ha.
Lasy w nadleśnictwie objęte są certyfikacją w
systemach FSC i PEFC, co jest gwarancją produkcji drewna i
materiału sadzeniowego zgodnie z najwyższymi standardami
i technologiami nie niszczącymi środowiska naturalnego,
roślinności i zwierząt w tym chronionych oraz w harmonii z
szeroko pojętym .
Na Sieradzkich Szlakach
Przekleństwo lasu wrońskiego
Jarosław Stulczewski
Miejsce pamięci narodowej ma przypominać
o dowodach ludzkiej pamięci i wdzięczności, o bohaterstwie
minionych lat, tymczasem we Wrońsku w gm. Konopnica
jest inaczej.
We Wrońsku do dziś znajduje się monumentalny
pomnik poległych za utrwalanie władzy ludowej. Pomnik,
który jest upamiętnieniem terroru stalinowskiego lat
powojennych, przez cały okres propagandy PRL aż do lat 80.
był kojarzony z tzw. masakrą wrońską, która rozegrała się w
miejscowym lesie 27 XI 1946 r. Komunistyczne zakłamanie
głosiło, że bohaterscy funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej:
kpr. Bolesław Smusz, kpr. Mieczysław Florczak, szer.
Jan Adamkiewicz i szer. Roger Szczepaniak, polegli na
polu chwały podczas próby rozbicia grasującej w okolicy
bandy reakcyjnego podziemia. Nazwa ta była używana
w koniunkturalny sposób, aby wykazać czym rzeczywiście
było antykomunistyczne podziemie niepodległościowe.
Pomnik we Wrońsku.
Fot. J. Stulczewski, maj 2013
Warto pokrótce przyjrzeć się osobom tam zabitym.
Kpr. B. Smusz, w chwili śmierci miał 39 lat, peperowiec,
pochodzenia chłopskiego. W czasie okupacji hitlerowskiej
prowadził w Marzeninie pod Zduńską Wolą zakład wyrobu
trumien. W styczniu 1945 r. zorganizował placówkę MO
w Pruszkowie. Następnie został przeniesiony do Komendy
MO w Łasku, mieszczącej się wówczas w Pabianicach.
Kpr. M. Florczak, robotnik, lat 31, do 1939 r. członek
OMTUR i PPS, po wojnie PPR, w czasie okupacji pracował
w Karsznicach jako malarz pokojowy. Szer. J. Adamkiewicz,
lat 29, sportowiec, bramkarz pabianickiego PTC. Szer. R.
Szczepaniak, lat 20, robotnik, w czasie wojny wywieziony na
roboty przymusowe, funkcjonariusz MO w Widawie.
W końcu listopada 1946 r. w Głuchowie (gm.
Konopnica) na melinie przebywał czternastoosobowy
oddział Kazimierza Grzelczaka ps. „Zemsta”, „Groźny”
z Konspiracyjnego Wojska Polskiego (KWP), uzbrojony
w karabiny maszynowe. Na rozbicie tego antykomunistycznego
oddziału, funkcjonariusze referatu śledczego: kpr. B. Smusz
(dowódca akcji), kpr. M. Florczak i szer. J. Adamkiewicz,
wyruszyli 25 XI 1946 r. z Komendy Powiatowej MO
z siedzibą w Pabianicach. W Widawie dołączył do nich
miejscowy milicjant szer. R. Szczepaniak. Funkcjonariusze
MO byli przekonani, że oddział KWP jest rozbity i liczy co
najwyżej 3-4 osoby. Jednak oddział był prawie w komplecie.
Do oddziału „Zemsty” dotarła wiadomość przez łącznika,
że czterech funkcjonariuszy MO, zamierza wytropić
i zlikwidować ich oddział. Milicjanci podążyli od Widawy
przez Brzyków, Wrońsko i dalej na Rusiec. Zachowywali się
brutalnie i agresywnie w stosunku do lokalnej społeczności,
stosując metody przemocy fizycznej w celu wymuszenia
informacji o ludziach reakcyjnego podziemia.
W tej sytuacji oddział „Zemsty” podjął decyzję
o likwidacji funkcjonariuszy MO w lesie wrońskim.
Czteroosobowa grupa funkcjonariuszy MO dotarła do
gajowego Józefa Fjałkowskiego, gdzie koło gajówki znajdował
się opuszczony schron oddziału „Zemsty”. Wieczorem 27
XI 1946 r. zaatakowano funkcjonariuszy MO na otwartej
przestrzeni. Zmuszono ich do poddania. Zostali rozbrojeni,
zaprowadzeni pod las w pobliżu rowu przeciwczołgowego
i rozstrzelani seriami z karabinów maszynowych przez kpr.
Andrzeja Jaworskiego ps. „Marianek” i kpr. Stanisława
Florczaka ps. „Rzeźnik”, „Sok”. „Marianek” pochował ciała
rozstrzelanych funkcjonariuszy na zboczu rowu w lesie
wrońskim1.
Oficjalnie twierdzono, że był to bestialski mord,
po którym oprawcy skatowali ciała i wykłuli oczy swoim
ofiarom. Ciała zabitych milicjantów odnalazł 5 XII 1946 r.
gajowy Fijałkowski2. Uroczysty pogrzeb poległych odbył się
dzień później na cmentarzu w Pabianicach3.
Osiemnaście lat po tych wydarzeniach w lesie
wrońskim, podczas uroczystości w dniu 4 X 1964 r., został
odsłonięty kamienny pomnik, poświęcony zamordowanym
funkcjonariuszom4. W uroczystości brał udział m. in. sekretarz
Rady Państwa PRL – Julian Horodecki i sekretarz Komitetu
Wojewódzkiego PZPR – Stefan Jędryszczak. We Wrońsku
zbudowano VIII-klasową szkołę podstawową i nazwano
ją imieniem Poległych Funkcjonariuszy MO. Budynek
wzniesioino pod patronatem KW i KP MO w rekordowym
czasie, gdyż 1 IV 1966 r. położono kamień węgielny, a już 1
września tegoż roku, dzieci zasiadły w ławkach. Był to prezent
od pracowników MO5. Od lat 60. miejsce tego dramatycznego
wydarzenia stało się mekką władzy ludowej woj. łódzkiego.
Corocznie jesienią organizowano tu uroczystości milicyjnoubeckie.
Kpr./sierż. Andrzej Jaworski „Marianek” i kpr./plut.
Stanisław Florczak „Rzeźnik”, którzy wykonali wyrok śmierci
na czterech funkcjonariuszach MO w lesie wrońskim nie
przeżyli okresu terroru stalinowskiego. „Marianek” odebrał
sobie życie w czasie urządzonej na jego oddział obławy 8 VIII
1949 r. we wsi Pawłów (gm. Rusiec), „Rzeźnik” został zabity
w czasie potyczki z KBW i UB w okolicach lasów lubieńskich
14 VIII 1948 r.
Obecnie budynek szkoły zmienił przeznaczenie,
a pod monumentalnym pomnikiem już nikt nie wygłasza
płomiennych przemówień. Wiedza o tragicznych wydarzeniach
w lesie wrońskim ciągle jest znikoma, a jeśli, to wyłącznie
z przekazów propagandy z czasów PRL, co potwierdza fakt,
że w dalszym ciągu pozostaje miejscem pamięci narodowej w
gm. Konopnica.
Przypisy:
1
K. Jasiak, Działalność partyzancka Konspiracyjnego Wojska Polskiego,
Wieluń – Opole, 2008, s. 248.
2
Józef Fijałkowski – gajowy Gajówki Wrońsko, parokrotnie przesłuchiwany
wraz z rodziną w sprawie masakry wrońskiej, bity i torturowany, zmarł
w niedługim czasie.
3
R. Peska, Ubecja – czerwone piekło, Pabianice 2000, s. 36.
4
Kamienny monument w lesie wrońskim zawiera błędną datę rozegranych
tam wydarzeń. Jest: 27 X 1946 r., a powinno być: 27 XI 1946 r.
5
S. Fijałkowski, Z. Pietrzak, Za Ojczyznę i za Lud, Łódź 1973, s. 256-264.
Na Sieradzkich Szlakach
71
LEGENDY, OPOWIEŚCI
Darma
Jerzy Stobnicki
Prezentujemy poniżej opowiadanie myśliwskie inż.
Jerzego Stobnickiego, Nadleśniczego Nadleśnictwa Złoczew w
latach 1972 – 1979. Stanowi ono część rękopisu spisanego z kasety1
przez Zenona Ziółkowskiego, zięcia Pana Jerzego.
Darma
Renia otrzymała szczeniaka rasy wyżeł niemiecki
za darmo, dlatego nazwała go Darmą. Przepisowo, gdyż w
imieniu tym brzmiało pieskie „r”. Suczka przeszła wymagane
dla psa myśliwskiego wyszkolenie na poziomie wyższym,
jednak – mimo starań instruktora – nie pozbyła się lęku
strzałów. A cóż to za pies myśliwski, który tuli się do nóg
pana w chwili, gdy spada do wody trafiona kaczka, czy w
wysoką trawę strzelony bażant?
Nie miałem więc z Darmy pociechy, mimo że widząc
mnie, jak biorę strzelbę i wychodzę z domu, nie posiadała się
z radości. Mówiłem do niej wówczas:
– Cieszysz się tłumoku, że idziesz na spacer, a ja tu
się wstydzę, że mam takiego psa myśliwskiego.
Darma wcale się nie obrażała i towarzyszyła mi do
końca polowania bez żadnego pożytku. W końcu pozbawiłem
jej tej przyjemności i – zamykając ją w pokoju – wymykałem
się z domu. Zazwyczaj dzieci ja uwalniały i czasami, gdy
polowałem blisko, potrafiła mnie wytropić.
Pewnego razu widzę, jak mój syn Krzysztof, wybiera
się na polowanie z Darmą. Mówię mu:
– Po co to bierzesz? Po pierwszym strzale ucieknie
i schowa się w krzaki.
Uparł się jednak i poszedł na kaczki z Darmą. Po
kilku godzinach wraca i mówi:
– Dlaczego tata szczerze nie powiedział, że nie chce,
by taty pies mi towarzyszył?
– Synu. To ja bym ci żałował psa myśliwskiego? Ale
on nim nie jest. Wiedziałeś o tym dobrze, bo ileż to razy
skarżyłem się, że na odgłos strzału głupieje.
– Co tata mówi! Strzeliłem, spojrzała, dała susa
i zaaportowała kaczkę, że lepiej nie trzeba.
– Chwała Bogu, może coś w niej drgnęło i zmieniło
Legenda o kapliczce powstańczej
Andrzej Ruszkowski
Pamięć o wydarzeniach Powstania Styczniowego
w naszym kraju, a więc i na Ziemi Sieradzkiej, przetrwała także
w legendach i różnych opowieściach, powtarzanych w długie
jesienno-zimowe wieczory przy wspólnych czynnościach
72
się – odpowiedziałem, i zacząłem go dokładnie wypytywać,
jak Darma się zachowywała.
– Po pierwszym strzale kaczka zleciała pionowo, co
znaczy że dostała w łepek, bo gdybym trafił w korpus, to
jeszcze by leciała dalej, koziołkując.
– Teraz rozumiem – powiedziałem. – Darma po raz
pierwszy skojarzyła upadek kaczki ze strzałem i przyjemnością przyniesienia zwierzyny.
Od tego czasu aportowała ptactwo doskonale.
Miała tylko jedną wadę, a raczej nawyk. Jeśli było więcej
myśliwych, to ona ich nie respektowała, tylko po strzale
sąsiada przynosiła jego zdobycz do mnie. Naturalnie,
że po polowaniu oddawałem ją właścicielom. Stojąc
jednak na stanowisku miałem chwilową przyjemność być
„posiadaczem” największej ilości sztuk.
Miałem dobrego znajomego, który przyjeżdżał do
mnie z Łodzi. Gdy polowaliśmy razem po raz pierwszy,
zapomniałem go uprzedzić o „zwyczaju” Darmy, a było to
konieczne, dotychczas bowiem zwracanie przyniesionej
zwierzyny odbywało się po polowaniu, czemu Darma się
nie sprzeciwiała. Okazało się, że inaczej ona reaguje, gdy
właściciel upolowanej sztuki chce ją po strzale podjąć
z pyska Darmy.
Polowaliśmy na kuropatwy. Idziemy ławą. Branie
psów w tym wypadku było bezsensowne. Darma została więc
przy samochodzie, ale udało się jej jedną sztukę zaaportować.
Mój znajomy, znając ją, wydał rozkaz:
– Darma, chodź!
Przyszła z ociąganiem.
– Siad i daj! – rozkazał.
Położyła zdobycz na ziemi, posłuszna ślepo wydanym
rozkazom. Ale gdy mój znajomy sięgnął po kuropatwę,
Darma pomyślała: „Zabiera ją mojemu panu...”, i chwyciła
go zębami za dłoń.
Lekarz musiał mu zszywać ranę. Przepraszałem go,
usprawiedliwiając się zapomnieniem o ostrzeżeniu. Był
to prawdziwy myśliwy. Nie tylko, że nic sobie nie rozbił
z okaleczenia, ale był zadowolony z tej „przygody”, i często
ją opowiadał, „zwyczajem myśliwskim” koloryzując jej
przebieg.
Niestety. Wierna Darma została skradziona.
Przypadkowo dowiedziałem się, że znajduje się
w Katowicach.
gospodarskich i domowych. Ugruntowywała poczucie
odrębności od rosyjskich najeźdźców, wzmacniała poczucie
patriotyzmu i przygotowywała grunt do wykorzystania
przy nadarzającej się okazji do odzyskania niezależności
i niepodległości. Bez kultywowania tej pamięci nie byłoby
Polaków miary Józefa Piłsudskiego i zdumiewającego wciąż
wysiłku całego narodu, który odparł najazd bolszewicki
w 1920 roku i odtworzył państwo i armię, która pokonała
odwiecznego wroga i wywalczyła Polskę w granicach 19181939 roku.
Na Sieradzkich Szlakach
Legendy i opowieści z okresu Powstania interesowały
naszą Redakcję od początku funkcjonowania pisma,
opisywaliśmy i przytaczaliśmy je wielokrotnie. I tak np. w nr.
1/1998 publikowaliśmy niezmiernie ciekawe „Wspomnienie
z lat młodocianych” Rozalii z Makarowiczów Aleksandrowej
Mielnickiej zatytułowane „Pod Wrzącą”, w nr. 4/1998
przypomnieliśmy opowieści Wielmożnego Pana Dobrodzieja
Rotmistrza Zdzisława T. Błeszyńskiego, dziedzica Żelisławia k.
Błaszek, na temat bitwy pod Sędziejowicami. W nr. 3-4/2001,
z powołaniem się na wspomnienia warszawskiego biskupa
Zbigniewa J. Kraszewskiego, mającego swoje korzenie
w podsieradzkich Stoczkach, ocaliliśmy od zapomnienia
tragiczne losy sieradzkiej pielgrzymki „Na mogiełach”
w czasie zakazu pielgrzymowania na Jasną Górę i powody
postawienia kapliczki w lesie k. Stoczek. Utrwalaliśmy
również „opowieści powstańcze” sieradzkiego regionalisty
Mieczyslawa Krawczyńskiego (nr 1/2001 i 3-4/2001, s. 32),
także okoliczności towarzyszące powstańczej bitwie w dniu
27 III 1863 r. w Radoszewicach i wiele innych.
Tutaj chcę przypomnieć legendę (a może to prawda?)
usłyszaną od nieżyjącego już Tadeusza Płoszańskiego
z Kliczkowa Małego, nauczyciela rozmiłowanego
w regionalnej historii. Spotkałem się z nim po raz pierwszy
jeszcze przed 1963 rokiem, gdy wraz z członkami Komisji
Krajoznawczej ZW PTTK Sieradzu szukałem ocalałych
pamiątek po Powstaniu Styczniowym. Naszym zamierzeniem
było odświeżenie pamięci o tym Powstaniu i ocalenie
,,TOPIELE” to mit czy historia
prawdziwa?
Marek Dominiak
Jest piękne sobotnie popołudnie 1 lipca 1989 roku.
Po przyjeździe do leśniczówki, rozpakowaniu walizek
i pierwszym posiłku w nowym domu w nowym miejscu
pracy, postanowiłem pójść na spacer. Zamierzałem iść tak po
prostu przed siebie i szczerze mówiąc, nie liczyłem na to,
że moje pierwsze kroki zaprowadzą mnie w tak fantastyczne
miejsce. Pierwszy spacer okazał się dla mnie, jako młodego
materialnych pamiątek po nim: restauracja grobów i innych
materialnych świadectw pamięci. To wtedy powstała myśl
uczczenia miejsca powstańczej bitwy i nieistniejącego już
grobu powstańczego na skraju lasku zwanego „Wrzaskała”,
nieopodal dworu Tarnowskich h. Jelita w Kliczkowie
Małym. Krzyż i głaz poświęcony Powstaniu, w bardzo
uroczystej oprawie, głównie dzięki wysiłkowi Pana Tadeusza,
postawiono dopiero 22 VII 1992 roku, ale nawiązane wtedy
kontakty zaprocentowały w okresie przemian wywołanych
przez SOLIDARNOŚĆ udanym wspólnym zaangażowaniem
w Komitetach Obywatelskich, które przygotowywały akcję
wyborczą do Sejmu w 1989 roku, a potem do samorządów
gminnych.
W czasie którejś z kolejnych wypraw w Lasy
kliczowskie - na południe od Wągłczewa Pan Tadeusz pokazał
mi małą drewnianą kapliczkę, zawieszoną na starej akacji
w pobliżu stawu leśnego, przy leśnej drodze prowadzącej
od dworu w Kliczkowie do Wągłczewa i opowiedział to,
co usłyszał niegdyś od ojca swego znajomego z Kliczkowa
Małego - Antoniego Chudeckiego, który pamiętał jeszcze
czasy Powstania.
Otóż powstańcy z oddziału rozbitego w okolicy
Kliczkowa Małego, których zesłano na Sybir za udział
w bitwie z Moskalami, spotkali w miejscu swojego zesłania
Bronisława Kłodzińskiego pochodzącego z Kliczkowa
Małego, który jako rosyjski sołdat odbywał tam długoletnia
służbę wojskową. Oficerowie stracili już nadzieję powrotu
do ojczyzny, opowiedzieli mu o walce z Moskalami
i przekazali szkic sytuacyjny wskazujący na miejsce ukrycia
kasy rozbitego oddziału oraz testament, w którym miały być
określone zasady wykorzystania powstańczych pieniędzy.
Bronisław Kłodziński, po odbyciu służby wojskowej,
wrócił w rodzinne strony, odszukał skarb, a w miejscu jego
znalezienia umieścił na drzewie – starej sośnie własnoręcznie
wykonaną kapliczkę. Nie chwalił się odszukaniem ukrytych
pieniędzy, ale w 1918 roku, gdy Polska odzyskała wolność,
złożył ofiarę 500 zł na miejscowy kościół, a krewnemu miał
powiedzieć, że zrobił to, bo tak było zapisane w testamencie.
Uchodził też odtąd za człowieka zamożnego, co wzbudzało
różne domysły…
Mała drewniana kapliczka wciąż tkwi w tym samym
miejscu na skrzyżowaniu leśnych dróg i nikt nie domyśla się
prawdziwych powodów umieszczenia jej w tym miejscu …
myśliwego i nowo upieczonego leśniczego, wspaniałym
przeżyciem.
Doszedłem do małego pagórka, który jak później się
okazało, miejscowi nazywali ,,Patrolką”.
Lekkie podejście i znalazłem się na jego szczycie,
przede mną rozpościerał się urzekający widok. Wyglądało tak
jakby ,,Patrolka” - wąskie niewielkie wzniesienie o bardzo
długim kształcie, dzieliła las na dwie części.
Pierwsza niczym nie odbiegającą od naszych
okolicznych sosnowych lasów, z ubogą roślinnością i runem
oraz druga - liściasta z bogatą roślinnością runa , dziką
przyrodą o niedostępnych miejscach mało przez człowieka
odwiedzanych.
Na Sieradzkich Szlakach
73
Będąc na szczycie zobaczyłem, że za tym pagórkiem
znajduje się lekko zaniżony teren, który w czasie mojej
pieszej wycieczki, był częściowo zalany wodą.
Pamiętam, że schodząc z „Patrolki” w ten, jakże inny
majestatyczny teren, szedłem ścieżką dzielącą podmokły
obszar lasu znajdujący się u podnóża „Patrolki”, na dwie
części o podobnym wyglądzie.
Po obu stronach teren był raczej nie do przejścia,
przeplatany licznymi kanałami a ścieżka którą się poruszałem
była lekko podwyższona, mocno zarośnięta i wtedy wydawało
się, że była jedyną drogą po której w tym miejscu można było
się poruszać.
Miejsce wydawało się dziewicze.
Mało dostępny teren, duża ilość oczek wodnych,
większe fragmenty lasu olszowego częściowo zalane
wodą, widoczne małe bagienka i bardzo bogata roślinność
występująca na tych wystających z wody wysepkach,
dodawały temu miejscu niesamowitego uroku.
Idąc dalej tym zarośniętym duktem, już po
kilkudziesięciu metrach, wzrok skierowałem na prawą
stronę. Duży dziki stał na jednej z wysepek, bacznie mi się
przyglądając. Wyglądało na to, że on bardziej był zdziwiony
moją obecnością w tym miejscu niż ja jego. Nasz kontakt
wzrokowy nie trwał zbyt długo, po chwili zobaczyłem za nim
następnych kilka dzików, już troszkę mniejszych. Odległość
kilkunastometrowa, kanał, woda pozawalały im zachować
pewien dystans i dodawały trochę spokoju.
Staliśmy przez chwilkę w bezruchu, patrząc się na
siebie.
74
Po chwili wzrok skierowałem na inne miejsce,
gdzie usłyszałem innego dzika mocno zaciągającego się
powietrzem.
Głowę skierowałem całkiem w lewą stronę i wtedy
zobaczyłem dużego odyńca, który stał na jednej z wysepek po
lewej stronie mojego kierunku marszu, do połowy schowany
w wysokiej trawie. Łapał wiatr kilkakrotnie podnosząc gwizd
do góry, starając się rozpoznać intruza.
W jednej chwili rozejrzałem się dokładnie dookoła,
przyglądając się miejscu, w którym znajdował się dzik
próbujący mnie zwietrzyć.
W to co po chwili zobaczyłem, nie mogłem uwierzyć
- na sąsiednich wysepkach i chyba w zasadzie wszędzie stały
dziki o różnej wielkości: od małych warchlaków, przelatków
po duże lochy i odyńce. Wzrokowo jedynie mogłem
oszacować, że było ich kilkadziesiąt sztuk.
Tego widoku nie zapomnę do końca życia.
Tyle dzików w jednym, tak fantastycznym miejscu
i do tego jeszcze na terenie leśnictwa, w którym będzie mi
dane gospodarzyć.
Niestety, ten niesamowity widok nie trwał długo.
W pewnym momencie dziki ruszyły, najpierw dzik, którego
zobaczyłem jako pierwszego z prawej strony.
Prawdopodobnie była to duża locha, która uznała, że
jednak będzie lepiej się wycofać, oddalić i poszukać innego
miejsca.
Wataha dzików składająca się z co najmniej
kilkudziesięciu sztuk, to widok, który zapada w pamięć na
zawsze. Taka ilość dzików poruszająca się wachlarzem,
przeskakująca po tych wystających wysepkach po to, by
na większej na chwilę się zatrzymać, wyczekać, posłuchać
i dalej ruszyć, rozbryzgując przed sobą znajdujące się oczka
wodne – skacząc z wysepki na wysepkę, była wspaniałym,
niezapomnianym widokiem.
Wszystkie dziki ruszyły w jednym kierunku,
by po chwili przybrać kształt poruszającego się węża,
przemieszczającego się po tych małych wysepkach i oczkach
wodnych.
W pewnej chwili stanęły, widać było, że trochę się
zdezorientowały, zagubiły.
Być może nie przypuszczały, że w tym miejscu ktoś
ośmieli się zakłócić im, wydawałoby się odwieczny spokój. Po
krótkim czasie jednak zniknęły w bujnej roślinności. Widok
tak ogromnej ilości dzików uzmysłowił mi, że to cudowne
tereny łowieckie z ogromną ilością zwierzyny, przepięknym
Na Sieradzkich Szlakach
krajobrazem i że to wspaniałe leśnictwo, o którym chyba
każdy, kto chciałby zostać leśnikiem mógł marzyć.
Wróciłem do leśniczówki z myślami o tym
niezwykłym miejscu, zastanawiając się, czy będę umiał je
później odnaleźć i ponownie do niego trafić.
Po niedługim czasie od mojej pieszej wycieczki
poznałem całą załogę mojego już wtedy leśnictwa:
podleśniczych, pracowników, pilarzy i zrywkarzy. Pamiętam,
że w pierwszych rozmowach z załogą pytałem o to miejsce,
w które trafiłem na moim pierwszym spacerze, czy je znają
i czy wiedzą o jakim niezwykłym terenie mówię.
Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, bo miejsce
to było im znane. Wszyscy wskazywali tylko jedną nazwę: to
,,TOPIELE”.
Nikt, z obecnych wtedy moich pracowników, nie
umiał wytłumaczyć tej nazwy - dlaczego to tak fantastyczne
miejsce nazwane było ,,TOPIELAMI”?.
Dopiero po kilku latach pracy i to całkiem przypadkowo
dowiedziałem się od najstarszego, wtedy pracującego
zrywkarza Mariana, który zrywał drewno właśnie w jednym
z wydzieleń znajdującym się w TOPIELACH, dlaczego to
miejsce zostało nazwane TOPIELAMI. Siedzieliśmy przy
ognisku podczas przerwy w pracy i Pan Marian zapytany
przeze mnie, czy może pamięta, skąd pochodzi nazwa tego
miejsca ,,TOPIELE”, uśmiechnął się wyciągnął papierosa,
zapalił i zaczął opowiadać ...Byłem jeszcze małym chłopcem
jak mój dziadek opowiedział mi taką historię. …Złoczew,
pobliskie miasteczko, było kiedyś bardzo niszczone przez
wojny, a na jego terenie i w jego okolicach mieszkało dużo
rodzin żydowskich. Pewnego dnia, dokładnie to już teraz
nie pamiętam, o jaką wojną chodziło, mówił Marian, do
miasta wjechał na białym koniu ruski oficer z kilkoma
swoimi podwładnymi. Nakazał wszystkich mieszkańców
wyprowadzić pod ratusz, a swoim podkomendnym rozkazał
przeszukać chałupy, obrabować wszystkie rodziny w mieście,
a tych którzy mu się sprzeciwiali i nie chcieli oddać złota
i swoich kosztowności kazał zabić, a domy spalić. Ponieważ
w Złoczewie większość mieszkańców to rodziny żydowskie,
wiedział, że mógł się tu dobrze obłowić i się nie mylił. Po
zebraniu łupów, kazał swoim podkomendnym spakować
zrabowane kosztowności w sakwy i przymocować do konia.
Rabunek i niszczenie osad zajęło mu sporo czasu, więc musiał
przenocować, a na dom do nocnego odpoczynku dla swoich
podkomendnych wybrał najbardziej oddaloną chałupę. W
nocy dom, w którym spali zamknął i podpalił, nie chciał po
sobie zostawić świadków by go nikt nie wydał przed jego
przełożonymi. Sam zaczął uciekać ze skradzionym łupem,
a że koń dość mocno obciążony i teren nieznany, trafił właśnie
w TOPIELE, w to miejsce gdzie teraz siedzimy. Podobno
bagna Złoczewskie, które w owym czasie się tu znajdowały,
były nie do przejechania i każdy kto próbował przejść lub
przejechać ten teren, to tu się topił. Tak było i tym razem,
oficer wraz z koniem w tych bagnach Złoczewskich się utopił,
a jego dusza za zbrodnie których się dopuścił na ludności
Złoczewskiej nie może odnaleźć swojej drogi i teraz błąka się
po tych bagnach i straszy.
Minęło kilka lat od opowieści Mariana, kiedy
zaczęliśmy wśród kolegów myśliwych doświadczać pewnych
niewytłumaczalnych zjawisk, polując na terenie TOPIELI.
Ze względu na to, że były to idealne tereny łowieckie,
powstała tam ambona oraz kilka wysiadek bez zadaszenia
– były to głównie wysokie drabiny oparte o drzewa,
z doskonałym widokiem na okoliczny teren zakończone
miejscem do siedzenia, miejscem na zawieszenie lornetki
i podpórką do broni w razie pojawienia się odpowiedniej
zwierzyny i ewentualnego oddania strzału.
Pamiętam lekki mrozik, piękną, jasną, księżycową
noc i wspaniałe, wymarzone wręcz warunki do nocnego
polowania na dziki. Wraz z kolegą Gabrysiem, myśliwym
z tutejszego koła łowieckiego, udaliśmy się w TOPIELE na
nocną zasiadkę. Polowanie rozpoczęliśmy około godziny
22. Szliśmy razem w głąb TOPIELI i w pewnym miejscu
się rozstaliśmy - ja poszedłem w lewo na swoją wysiadkę,
a Gabryś w prawo na jedyną w tym miejscu znajdującą
się ambonę. Niestety, w tym czasie nie było telefonów
komórkowych i dopiero po zakończeniu polowania i zejściu
ze swoich wysiadek na ziemie, mogliśmy spotkać się
w umówionym miejscu, o określonej godzinie i opowiadać,
co kto słyszał i co kto widział. Uzgodniliśmy, że siedzimy do
godziny 1 w nocy i że jak nic nie strzelimy, to spotykamy się na
dukcie w miejscu, w którym się rozstaliśmy. Tej nocy, siedząc
na zasiadce, czułem się wspaniale. Zimowa pełnia i kilka
centymetrów białego puchu, sprawiały, że noc zamieniła się
w dzień. Takie warunki pozwalały na odbieranie sygnałów
od poruszających się zwierzętach z dalszych miejsc. Lekko
skrzypiący śnieg pod nogami wskazywał na mróz, a księżyc
tej nocy był w całej swojej okazałości - rozjaśniał teren wokół
wysiadki tak, że spokojnie można był normalnie czytać
gazetę. W trakcie polowania dostrzegłem jedynie kilka saren,
lisów oraz przemieszczającą się w oddali chmarę jeleni, ale
dzików, niestety, nie widziałem. Chwilę przed umówioną
godziną spotkania kończącego polowanie, zszedłem
ze swojej wysiadki i udałem się w umówione miejsce.
Doszedłem tam dokładnie około 1 w nocy. Odczekałem 15
minut i zaniepokojony nieobecnością kolegi, udałem się
w kierunku, gdzie powinien się znajdować. Dochodząc do
ambony, zobaczyłem, że Gabryś siedzi na niej odwrócony do
mnie tyłem. W pewnym momencie, gdy podszedłem prawie
pod samą ambonę, odzywa się mówiąc: chodź-no, chodź-no
coś ci powiem. Podszedłem pod ambonę, kolega zszedł z niej,
a po chwili zaczął mi opowiadać. …Dopiero od godziny
odzyskałem mowę, bo wcześniej, pokazując ręką na miejsce
przed amboną, gdzie znajdowała się kupka starych gałęzi,
lekko przysypana śniegiem, oddalona od ambony o jakieś 20
m, usłyszałem, że ktoś z tych gałęzi się wygrzebuje, wychodzi
i zaczyna iść w moim kierunku, powolutku obszedł moją
ambonę dookoła, pochodził trochę przy ambonie, podszedł
do drabiny znajdującej się przy wejściu do ambony i wrócił
do miejsca, z którego wyszedł. Jak chodził przy ambonie …
mówi dalej Gabryś, to czułem jak czapka unosi mi się na
głowie i czułem że nie potrafię wymówić ani słowa, po prostu
mnie zamurowało. Nic nie widziałem, jedynie słychać było
tylko kroki człowieka, skrzypiący śnieg i to że ktoś chodzi
wokół mojej ambony.
Ambona, na której siedział, nie miała dachu, więc
wyeliminować należało to, że mógł to być jakiś posłuch,
odgłos czegoś innego. Po zejściu kolegi z ambony, razem
obszukaliśmy cały teren wokół latarkami, zlustrowaliśmy
każdy kawałek śniegu znajdujący się w miejscach, w których
wskazywał Gabryś, niestety, żadnych wspomnianych śladów
nie było.
Znałem kolegę bardzo dobrze i byłem skłonny
uwierzyć w jego opowieść, bo po jego zachowaniu w tym
czasie, widać było, że mówił prawdę.
Na Sieradzkich Szlakach
75
Do samochodu wróciliśmy w milczeniu.
Kolejne spotkanie z tym CZYMŚ lub KIMŚ miało
miejsce niedługo po przygodzie z Gabrysiem, bo już
w następną pełnię. Na polowanie indywidualne zaprosiłem
kolegę Czesława z innego koła. Noc podobna do poprzednio
opisanej, a w zasadzie identyczna, piękna zimowa
z podkładem śniegu i poświatą pełni księżyca, pozwalała mieć
nadzieję na udane polowanie na dziki. Podwiozłem Czesława
samochodem w TOPIELE, a następnie pieszo poszliśmy do
wysiadki, która znajdowała się w rozwidleniu dwóch olszyn.
Wysoka drabina zakończona miejscem do siedzenia,
oparta o jeden z dwóch pni.
Wskazałem koledze miejsce wysiadki, nęciska i po
cichutku oddaliłem się do samochodu by pojechać w inne
miejsce na inną wysiadkę. Umówiliśmy się, że za około 3- 4
godziny przyjadę po niego, chyba że usłyszę strzał, to wtedy
postaram się przyjechać szybciej. Siedziałem niedaleko więc
z pewnością słyszałbym odgłos strzału. Po kilku godzinach
spędzonych na wsłuchiwaniu się w otaczająca przyrodę,
zakończyłem polowanie i przyjechałem w miejsce, w którym
się rozstaliśmy, a następnie podszedłem pod wysiadkę na
której siedział Czesława.
Czesław zszedł z drabiny i zaczął mi opowiadać,
że w pewnym momencie usłyszał zbliżające się kroki, ktoś
podszedł pod jego wysiadkę i dwukrotnie uderzył kołkiem gałęzią, w drabiną, na której siedział, po czym się oddalił. Nie
był wystraszony. Nie mógł tylko zrozumieć, co to mogło być.
Był doświadczonym myśliwym, który wiele już nocy spędził
polując, a to co wtedy opowiedział, było bardzo zbliżone do
wcześniejszych przeżyć Gabrysia.
Wysiadka, na której siedział Czesław, jest oddalona od
ambony Gabrysia o około 150 m. Po jego spotkaniu z czymś, co
nie umiał w żaden logiczny sposób wyjaśnić, opowiedziałem
mu o przygodzie i przeżyciach Gabrysia. Opowiadając
swoje, bliskie spotkania z tym CZYMŚ, doszliśmy razem do
samochodu i zakończyliśmy już polowanie tej nocy.
Po około roku od wspomnianych zdarzeń Czesława
i Gabrysia, tym razem ja miałem okazję spotkania się
z tym CZYMŚ. Po zakończonym polowaniu z Gabrysiem,
o ustalonej godzinie, mieliśmy spotkać się, tak jak zawsze
w umówionym miejscu i razem wrócić do samochodu. Ja
zszedłem ze swojej wysiadki i doszedłem do umówionego
miejsca, czekając na Gabrysia. Kiedy zobaczyłem, że Gabryś
zbliżył się do mnie blisko, że jest już prawie przy mnie,
odwróciłem się do niego plecami i rozmawiając z nim, razem
ruszyliśmy w kierunku samochodu. Po przejściu około 30
m cały czas mówiąc do Gabrysia, poczułem jak coś mnie
popchnęło przez prawe ramię do przodu. Myślałem, że to
Gabryś dla żartu mnie popchnął, ale kiedy odwróciłem się,
zobaczyłem, że Gabryś nie mógł tego zrobić, bo znajdował
się około 15 m za mną. Ciekawe z kim wtedy rozmawiałem
i dlaczego zostałem popchnięty.
Do dziś zastanawiam się czy to nie był znak, że może
TEN KTOŚ chciałby coś więcej nam przekazać, powiedzieć,
dać znać że może skoro już wchodzimy w jego teren to może
jesteśmy w stanie choć w jakimś stopniu mu pomóc.
Przez kilka lat jeszcze kilku kolegów polujących
wtedy w TOPIELACH miało spotkanie z tym KIMŚ – lub
CZYMŚ.
Ostatnim, który opowiedział o niewyjaśnionym
logicznie spotkaniu z czymś czego nie widział, był już
nieżyjący kolega Leszek, który również gościnnie polował
76
na terenie naszego koła, w miejscu zwanym TOPIELAMI.
Duch, bo chyba jest to najbardziej trafne określenie
w tych przypadkach, zawsze pojawiał się w pełnię i w zasadzie
między godzinami od 23 do 2 w nocy.
Odkąd powstała Ostoja Zwierzyny, nikt tam już nie
poluje, a tym samym nie ma z nim kontaktu.
Czy jeszcze tam jest ?
Wydaje mi się że tak, bo zawsze w legendach,
mitach jest ziarenko prawdy, a w tym przypadku prawda
jest potwierdzona przez wielu moich kolegów myśliwych
polujących w nocy na tym terenie. Sam również miałem
możliwość, choć w krótkim momencie, to jednak doświadczyć
na własnej skórze spotkania z tym duchem.
Obecnie TOPIELE to obszar dwóch oddziałów
leśnych o łącznej powierzchni około 40 ha lasu, na terenie
którego powstał obszar stanowiący Ostoję Zwierzyny. Jest on
wyłączony z polowań tak indywidualnych, jak i zbiorowych
i okresowo, w zależności od opadów - warunków
atmosferycznych, mocno podsiąknięty wodą. To z tego
terenu leśnego ma początek większość cieków wodnych
znajdujących się na terenie leśnictwa Potok.
Od czasu kiedy teren TOPIELI został wyłączony
z polowań i stworzona została Ostoja Zwierzyny, myśliwi
nie przebywają tam w godzinach nocnych, tym samym nie
słychać więcej przypadków o spotkaniu z tym CZYMŚ, co
tak naprawdę tam jest, z CZYMŚ, z czym kontakt miało
kilku myśliwych polujących w tym okresie, którzy doznali
na własnej skórze niewytłumaczalnych przeżyć . Również ja
sam miałem możliwość spotkać się z tym CZYMŚ lub KIMŚ.
Te przypadki opisane powyżej miały miejsce naprawdę,
są one w pamięci kilku moich kolegów myśliwych i chyba
pozostaną w ich głowach i w mojej na zawsze.
Do dziś nie wiadomo, czy
TOPIELE to mit czy historia prawdziwa ?
Na Sieradzkich Szlakach
ODESZLI OD NAS
Jadwiga (Iga) Starowicz
Maria Fabisiewicz
JADWIGA LEWSTAROWICZ (1944 - 2014)
Sieradzanka,
urodzona w Zapuście Małej
13 X 1944 r. z ojca Mariana
Komorowskiego i matki
Janiny z Łuczaków. Używała
imienia w postaci: Iga.
Ukończyła LO im. Kazimierza
Jagiellończyka w Sieradzu
i studia
na Wydziale
Bibliotekoznawstwa
i Informacji Naukowej na
Uniwersytecie Wrocławskim
w 1983 roku. Wyszła za mąż za Maura Starowicza, urodziła
dwóch synów: Lubomira i Witolda. Pracę magisterską
poświęciła swemu teściowi Zbigniewowi Starowiczowi
(1896-1971),
znanemu
sieradzkiemu
pedagogowi,
bibliofilowi i regionaliście. Od 2 I 1965 r. pracowała
Stanisław Bakowicz
Józef Szubzda
We
wrześniowe
popołudnie kościół św. Urszuli
Ledóchowskiej w Sieradzu
zapełnił się ludźmi. Kilkaset osób
przyszło pożegnać Stanisława
Bakowicza, mieszkańca ulicy Pod
Skarpą. Zmarły był człowiekiem
powszechnie znanym, szanowanym, życzliwym i szlachetnym.
Urodził się 24 I 1926 r. w
chłopskiej rodzinie Teodora i
Józefy z Ograbków w przysiółku
Kol. Sokołów. Należał do
pokolenia,
które
przeżyło
koszmar wojny, niemieckiego terroru i odbudowywało kraj
ze zniszczeń.
Po ukończeniu szkoły w Chojnem pracował w
gospodarstwie rodziców w Okręglicy. Wojna przerwała
normalny tok życia Bakowiczów wysiedlono do Złoczewa,
skąd Stanisław został wywieziony w głąb Rzeszy. Pracował
u niemieckiego przedsiębiorcy w Friedeberg w Neumarkt.
w sieradzkiej Bibliotece przy ulicy Żwirki i Wigury 4 pod
różnymi szyldami. Przepracowała 35 lat, zawsze aktywna
i zawodowo twórcza. Pełniła funkcje instruktora i dzieliła
się wiedzą z bibliotekarzami powiatu sieradzkiego, później
województwa. Była organizatorem i pierwszym kierownikiem
Działu Instrukcyjno-Metodycznego Wojewódzkiej Biblioteki
Publicznej w Sieradzu. Dokumentowała piśmiennictwo
dotyczące Sieradza i Ziemi Sieradzkiej. Książki,
bibliotekarstwo były Jej pasją, także na emeryturze kiedy
za aprobatą proboszcza zorganizowała bibliotekę w parafii
Wszystkich Świętych. Z powodzeniem godziła liczne
obowiązki i pasje: dbałość o rodzinę, parcę zawodową
i działalność społeczną. Działała w Towarzystwie Przyjaciół
Sieradza gdzie zabiegała o dorobek wydawniczy, w PTTK,
publikowała cenne artykuły w kwartalniku „Na Sieradzkich
Szlakach”. Była inicjatorką konkursów propagujących
wiedzę o przeszłości rodzinnego miasta i o związanych
z nim ludziach. Aktywnie działała w Stowarzyszeniu
Polska – Wschód, a materialnym dowodem tej działalności
jest książka „Pamiętniki Sybiraków” (2001), której była
współredaktorem.
Za zawodową i społeczną pracę otrzymała Złoty
Krzyż Zasługi oraz odznaczenia: Zasłużony Działacz
Kultury i Zasłużony dla Województwa Sieradzkiego. Zmarła
17.08.2014r. Spoczęła na sieradzkim cmentarzu przy ul.
Wojska Polskiego.
Po wojnie wrócił na rodzinne pola. Wioski nie było. Niemcy
organizując poligon rozebrali zabudowania i zniszczyli
dorobek pokoleń polskich rolników. Bez dachu nad głową,
inwentarzu i ziarna na zasiew sieradzki chłop w znoju i głodzie
odbudowywał ojcowiznę. Stanisław Bakowicz pracował
kolejno W Gromadzkiej Radzie Narodowej w Monicach, w
Spółdzielni Mleczarskiej w Sieradzu i w Przedsiębiorstwie
Budowy Dróg i Mostów. Założył rodzinę i osiadł w Sieradzu,
gdzie zbudował dom. Zdobył uprawnienia operatora koparki.
Zawsze sumienny i obowiązkowy rzetelną pracą zyskał
szacunek przełożonych i współpracowników.
Jego zainteresowania i działalność wykraczały poza
ramy określone funkcją robotnika. Przebywając na robotach
przymusowych nawiązał kontakt z oficerami polskimi w oflagu
Woldenberg. Przemycił im cywilne ubranie umożliwiając
ucieczkę z obozu. Zaangażowany w życie społeczne z
oddaniem pracował przy remoncie sieradzkiej fary, włączył
się też w budowę kościoła św. Urszuli Ledóchowskiej. Z jego
inicjatywy i przy jego udziale finansowym został wzniesiony
krzyż misyjny. Wraz z żoną Weroniką prowadził pracowite
życie wychowując 4 synów i 2 córki. Doczekał się licznych
wnuków i prawnuków.
Zainspirowany publikacjami o dziejach regionu, które
ukazywały się w kwartalniku „Na Sieradzkich Szlakach”,
zaczął opisywać własne przeżycia. Na łamach tego
czasopisma opublikował sześć artykułów. Obdarzony wierną
i trwałą pamięcią opisywał Sieradz i podsieradzkie wioski
Na Sieradzkich Szlakach
77
czerpiąc wiedzę ze swoich przeżyć i relacji mieszkańców
Monic, Bogumiłowa, Okręglicy i innych wiosek. Dostrzegał
niesprawiedliwość społeczną, ucisk chłopa pańszczyźnianego,
terror niemieckiego okupanta i okradanie ubogich ludzi przez
współczesnych, pozbawionych zasad moralnych, oligarchów.
Opisał budowę domów w Okręglicy, parafię w Dabrowie
Wielkiej, krzyże i kapliczki w okolicach Sieradza, utrwalił
biogram Leona Bobińskiego, jednego z ostatnich żyjących
żołnierzy 31 p.SK. W tym roku leżąc w szpitalu nakłonił
lekarzy: Joannę Tesiorowską i Wiktora Olczyka do wydania
numeru kwartalnika poświęconego sieradzkiej służbie
zdrowia.
Odszedł od nas człowiek zasłużony dla środowiska,
oddany ludziom, kierujący się zasadami etyki chrześcijańskiej,
gorący patriota. Non omnis moriar.
RECENZJE
„Chojne. Wieś Ziemi Sieradzkiej”
- Franciszka Karkoli i Ireneusza
Wolmana, Chojne 2014, stron 424
we wnętrzu oraz otoczonego zabytkowym parkiem dworu,
pierwotnie wzniesionego przez podsędka sieradzkiego
Stanisława Zapolskiego, o czym informuje ocalała tablica
erekcyjna z herbami Pobóg i Pomian oraz datą „1612”.
Andrzej Ruszkowski
Książka nosi podtytuł: „Fakty, ludzie, wydarzenia,
wspomnienia, legendy i ciekawostki na przestrzeni dziejów
1433-2014”, który oddaje jej rzeczywistą zawartość. Została
wydana wysiłkiem autorów, także finansowym. Autorzy
są związani pochodzeniem, urodzeniem i zamieszkaniem
z Chojnem. Są dumni ze swej małej Ojczyzny, jej historii,
tradycji, zwyczajów oraz atrakcyjnego położenia w dolinie
Warty, na skraju dużego kompleksu leśnego, co powoduje,
że w ostatnich latach liczba mieszkańców Chojnego wciąż
wzrasta. O tym, że książka została wydana za wiedzą władz
gminnych, świadczy pełen entuzjazmu i uznania dla autorów
wstęp, podpisany przez wójta gminy Sieradz - Jarosława
Kaźmierczaka.
Opis wsi, liczącej obecnie ok. 1000 mieszkańców,
zawiera wykształcone przez wieki ciekawie brzmiące nazwy
jej poszczególnych części (s.16). W książce zawarty jest
opis kościoła św. Anny z l. 1599-1613, z cennymi zabytkami
78
Zawartość książki można podzielić na część
historyczną, wzbogaconą krótką charakterystyką rodów
właścicieli dóbr chojeńskich w czasach przed uwłaszczeniem
chłopów, opisem zwyczajów i tradycji ludowych oraz część
poświęconą autentycznym wspomnieniom mieszkańców
wsi, obejmującym historię ich życia - o szczególnych
i wiarygodnych wartościach poznawczych.
W opisie historycznym autorzy sięgają aż do
prehistorii, powołując się na wyniki prowadzonych tu
badań archeologicznych. Przedstawia się dzieje wsi, gdy
była prywatną własnością za czasów I Rzeczpospolitej,
wydarzenia czasu powstań, zmiany w mentalności jej
mieszkańców w następstwie 120-letniej niewoli, wydarzenia
I wojny światowej, warunki bytowe w różnym czasie,
wreszcie budzenie się do życia wiejskiego społeczeństwa
obywatelskiego w okresie wolnej Polski zwaną II
Rzeczpospolitą. W rozdziale poświeconym II wojnie światowej
opisywane są przygotowania do wojny, działania wojenne,
bestialstwa Niemców, następstwa włączenia Chojnego
w obszar niemieckiego poligonu wojsk pancernych, wreszcie
zakończenie wojny i okoliczności „wyzwolenia” Chojnego
przez Armię Czerwoną. Przedstawiono też skutki położenia
wsi w pobliżu Warty, cykliczne powodzie (zwłaszcza
Na Sieradzkich Szlakach
ciekawy jest opis wielkiej powodzi z 1903 roku) oraz liczne
pożary trapiące niegdyś wieś ze względu na rodzaj jej dawnej
zabudowy: większość chat wznoszono z gliny zmieszanej ze
słomą oraz kryto strzechą ze słomy.
Autorzy doskonale znają rodowitych mieszkańców
Chojnego, ich koneksje rodzinne, uwarunkowania majątkowe,
które wyznaczały standard życia. Zaproponowali spisanie
wspomnień swoim sąsiadom, głównie urodzonym w latach
20. ub. wieku. Wspomnienia obejmują więc opis nędzy wsi
zmaltretowanej wydarzeniami I wojny światowej, wysiłek
skierowany na zapewnienie rodzinom skromnego przeżycia
i stopniową odbudowę utraconego dobytku w warunkach
Polski niepodległej. Napaść Niemców na Polskę w dniu 1
września 1939 roku przekreśliła nadzieję na lepsze ułożenie
sobie życia. W tych wspomnieniach prostych chłopów groza
działań wojennych nad Wartą i bestialstwo okupantów
niemieckich w toku tych działań, a potem okrutnej okupacji
przemawia w sposób niezwykle wiarygodny i stanowi cenny
materiał dydaktyczny na lekcje historii we wszystkich
szkołach co najmniej Ziemi Sieradzkiej.
Autorzy nie ustrzegli się błędów. Można im darować
brak przypisów nawet tam, gdzie wyraźnie powołują się na
istniejące już opisy faktów i wydarzeń z przeszłości, jednakże
przytaczanie i cytowanie fragmentów innych opracowań bez
podania, skąd zostały zaczerpnięte, jest nie do przyjęcia.
(np. na s. 24, 26-7,35-8 i wiele innych). Także bibliografia
została podana z pogwałceniem zasad obowiązujących
w tym zakresie. Książkę można kupić w Księgarni RÓŻA
w Sieradzu - Al. Pokoju, w wypożyczalni książek Bibl.
Powiatowej przy ul. Żwirki i Wigury oraz w CIK – róg Rynku
i Rycerskiej.
Opowieści dobrońskie, Dobroń,
2014, stron-68
zamieszczone następujące opowiadania: Legenda o niewiernej
młynarzowej (1996), Wędrowny grajek, Czerwony krzyż i
Wróżba (2000), Koszula (2001) oraz Półtorak (2002). Później
powstało osiem kolejnych utworów, ale autor wracał myślą
także do już wydanych i dokonał w nich szeregu zmian.
Nieświadomy niczego czytelnik, po przeczytaniu
książki, może zadawać sobie różne pytania. Czy tak naprawdę
było? Ile tu prawdy, a ile fantazji autora? Czy są to opowieści
krążące wśród miejscowej ludności?...
Okazuje się, że każde z opowiadań jest w całości
autorstwa Janusza Ziarnika. To że czytelnicy zadają sobie
właśnie takie pytania jest niewątpliwym sukcesem autora,
któremu udaje się czytelnika postawić wobec takich właśnie
dylematów.
Choć – jak wspomniano – każde opowiadanie jest
autorstwa Janusza Ziarnika, źródła inspiracji były różne. W
przypadku opowiadania Skarb w Ldzaniu było nią znalezisko
w tej miejscowości blisko stu monet różnego pochodzenia (lata
trzydzieste XX wieku ), w przypadku opowiadania Pakulnice
– relacja Franciszka Antoniaka, mieszkańca Róży, uczestnika
przedstawionego w tym utworze zwyczaju, a w przypadku
opowiadania Święty Nepomucen i słudzy – próba odtworzenia
losów figurki tegoż świętego wrzuconej do wody 13 grudnia
1981 roku. Bohaterem Opowieści dobrońskich jest więc także
historia Dobronia i jego okolic, mieszkańcy, przyroda oraz
zabytki. Książka zawiera także wiele spostrzeżeń własnych
autora oraz elementy autorefleksji.
Opowieści dobrońskie należy uznać za ważne
wydarzenie literackie, a także artystyczne 2014 roku o
czym świadczą również trafnie dobrane ilustracje Aleksego
Nowaka, stanowiące cenne dopełnienie treści poszczególnych
utworów. Autor nie zapomniał także złożyć podziękowań
osobom, dzięki którym Opowieści dobrońskie mogły trafić
w ręce czytelników. Znaleźli się wśród nich m. in. Robert
Jarzębak, wójt Dobronia, który dostrzegł w książce walor
dydaktyczny i promocyjny dla gminy oraz Alicja KrólKamińska, nauczycielka języka polskiego Janusza Ziarnika,
która dokonała korekty tekstów.
Wydawcą Opowieści dobrońskich Janusza Ziarnika
jest „ Prof-Art” Agencja Reklamowo-Wydawnicza z Sieradza.
Książka ukazała się w maju 2014 roku.
Grzegorz Brodacki
„Cywilizacja komputerów, telefonów i telewizji kreuje
świat wirtualny odsuwając do lamusa bliskie nam zdarzenia
i ludzi. Otaczająca nas natura bywa degradowana przez
ekspansję techniki do roli przedmiotu. Miejsce przysłów,
będących niegdyś mądrością narodu, zajęły reklamy.”
Z przedmowy do Opowiadań dobrońskich
W „Galerii na Piętrze” BWA w Sieradzu we wtorek
17 czerwca 2014 roku odbyła się promocja książki Janusza
Ziarnika pt. Opowieści dobrońskie. Promocji towarzyszyła
wystawa ilustracji Aleksego Nowaka, które stanowią szatę
graficzną tej publikacji.
Książka Janusza Ziarnika zawiera czternaście
niepowiązanych ze sobą treściowo opowiadań, których
wspólną cechą jest lokalizacja fabuły w Dobroniu i jego
okolicach. Stanowi ona realizację zamysłu autora, który sięga
połowy lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia. Na
łamach kwartalnika „Na Sieradzkich Szlakach” zostały wtedy
Na Sieradzkich Szlakach
79
Z MINIONYCH LAT - PRZEDRUKI
Opowieść o sieradzkiej bugowoli1
Teodor Goździkiewicz
Przy końcu roli mojego brata znajduje się niewielki
gaik brzozowy. Miedzy tymi kilkudziesięcioma brzozami
zabłąkała się jedna jedyna osiczka. Niewielka, wiotka jeszcze,
ale mająca już sporo gałęzi.
Spodem pod drzewkami płożą się powikłane krze
jeżyn, a na miejscach wolnych od nich kołtuni się wrzos i
sypia blada leśna trawka. Kilkanaście zielonych piór paproci
– orlic i nerecznicy – dopełnia tego obrazu.
Gaik ten upodobała sobie para wilg, czyli – jak u nas
w Sieradzkiem mówią – boguwoli, a z gaiku wybrała właśnie
osikę. Na jednej z bocznych wiotkich gałązek odpowiednio
rozpartych zaczęła para wić gniazdo.
Gniazdo wilgi Wg Cerny, Drchal, Jaki to ptak, W-wa 1979.
Cóż się tu nie działo! Ile było gwizdów, ile skrzeków
przed deszczem! A nade wszystko ile lotów! Wytryskiwały z
zieleni takie oto dwa cytrynowe pociski, w gonitwie zalotnej
wykreślały niewielki łuk po wolnej przestrzeni i wpadały
znów między drzewa niby w zieloną pianę wodną.
Zaczynał się okres gonitw, słania gniazda, znoszenia
jajek i wysiadywania ich. Wówczas w okolicy gniazda
przycichło. Samczyk gwizdał daleko w drzewach, na gniazdo
podlatywali czujkiem, niepozornie. Zasiadali i cichli.
Wtedy można było chodzić blisko gniazda, rozmawiać
– ptak nie zleciał. Byle tylko nie ruszać drzewka! Nie trząść
nim i nie uderzać w pień patykiem! Na widok zbliżającego
się człowieka ptak w gnieździe przyniżył głowę i siedział
cichutko jak trusia.
Łagodny wiatr wiosenny giął drzewko, huśtał gałązką,
nic to jednak rodzicom nie przeszkadzało. Gniazdo na młodej
80
osice między liśćmi dużymi i ruchliwymi, w zmiennej grze
świateł, cieni i blasków, było prawie niewidoczne.
Małe wylęgły się bez przeszkód.
I znów rodzice zaczęli szaleć, znów w ciągłym
ruchu. Śmigali w kierunku brzóz niby złote strzały. Karmili
małe znosząc im niezliczone ilości gąsienic zdobytych w
lesie, w ogrodach i sadach, na przydrożnych drzewach i na
maćkowych gruszach polnych.
Małe boguwole żarły i rosły. Przybywało im na wadze.
Najlepiej odczuwała to dość jeszcze cienka gałązka osiki –
ugięła się w dół pod wagą pięciu takich kluch. Rodzice byli
w tym czasie bardzo zapracowani. Nie tracili przez to jednak
czujności. Niechby tylko ktoś tam się zbliżył, na groźną
według nich odległość, zaraz zlatywali nie wiadomo skąd,
skaczeli ostrzegawczo i jednocześnie obronnie.
A z gniazda wystawało pięć szarych łebków.
W tym czasie musiałem z tamtych stron wyjechać i
po pewnym okresie dowiedziałem się z listu brata, że wylot
młodych boguwoli gniazda odbył się szczęśliwie. Małe ptaki
rozleciały się po drzewach i, prawie niewidoczne dla oka,
dopominały się od rodziców jedzenia. Były już teraz żywione
indywidualnie. Często jednak zmieniały miejsca, przelatywały
z gałęzi na gałąź, z drzewa na drzewo, aż dopadły wysokiego
boru i zaginęły w nim.
Zostało po nich tylko puste gniazdo w brzozowym
gaiku na młodej osice.
W środku jesieni, kiedy już liście na drzewach zaczęły
się złocić, znowu znalazłem się w tamtych stronach. Gaik
brzozowy wyglądał niby jeden płomień. Osika spurpurowiała.
Krze jeżyn jak gdyby kto spryskał krwią. Wrzos więził oczy
swymi łagodnymi, pastelowymi barwami. Paprocie i trawa
zszarzały i oklapły zupełnie.
Pokazały się za to w gaiku foremne główki grzybów.
Odwiedziłem to miejsce.
W rozpórce gałęzi na osiczce było gniazdo. W tej
chwili oczywiście puste. Zresztą po boguwolach w ogóle nie
było śladu. Odleciały już na zimę do cieplejszych krajów niż
nasz.
Zdjąłem ostrożnie gniazdo przyginając i ucinając
scyzorykiem gałąź (i tak miała być przycięta przed zimą).
Przyjrzałem mu się, jeśli tak można było powiedzieć, ze
skalpelem w ręce i lupą w oku.
Zaiste przedziwna to była konstrukcja!
Miała kształt półkuli, w tej chwili nieco zdeformowanej.
Składała się z niesłychanie różnorodnych materiałów.. Było
tu włosie z krowich i końskich ogonów, listki i źdźbła trawy,
mech, porosty, płatki brzozowej kory, sznurki, pierze, papierki,
drobne szmatki. Wszystko to przemyślane, posplatane niby
wici w koszyku: raz do wewnątrz, raz w górę, raz w dół.
Największe moje zdumienie wywołało jednak to, że
gniazdo swoimi brzegami górnymi przyszyte było do widełek
gałązki. Najnormalniej w świecie przyszyte! Lnianymi
grubymi nićmi . Nić była przewłóczona raz przez gniazdo,
a raz założona na gałązkę. Równomierne odstępy ściegu na
korze gałązki zadziwiały!
Nie psując gniazdka, wziąłem się następnie do
oglądania papierów. Były to strzępki z kart dziecinnego
zeszytu, jakiś świstek z paczki do papierosów i jeden
Na Sieradzkich Szlakach
większy, częściowo wpleciony w gniazdo, a częściowo luźno
zwisający.
Odchylam ową część zwisającą, prostuję i widzę
jakiś tekst pisany i drukowany. Okazało się, że była to
część porwanego protokołu kontrakcyjnego na jedną sztukę
świni wagi 150 kg, protokołu wystawionego na nazwisko
Władysława Zamory ze wsi Stefanów Ruszkowski.
Tak oto ślady współczesności wplotły się w gniazdo
sieradzkiej boguwoli.
(Teodor Goździkiewicz, Pokłon zieleni, Warszawa
1982, str.185-7)
Przerwana miłość do lasu. Przedwczesna śmierć Jana Franckiego
- leśniczego Leśnictwa Piaski
w Nadleśnictwie Szadek
wskroś bezwartościowych, dziś podnoszących wielce wartości
tamtejszych lasów, - to zaledwie jeden z wielu Jego cichych,
skromnych unikających rozgłosu, prac dla dobra lasów
państwowych, zamiłowany w zwierzostanie, stale opiekujący
się nim, był prześladowcą kłusowników, to też rezultaty, tej
ochrony stale były widoczne. Zawód swój i prace ukochał
całem swem, młodem, pełnem radości życia, sercem. One to
strały Mu przedwcześnie zdrowie i w tego lwiej mierze do
śmierci się przyczyniły. Ś. p. Jan Francki zmarł w Łodzi w
Szpitalu na przewlekłą i ciężką chorobę nerek, nabawił się
jej podczas pełnienia nieodzownych ciężkich obowiązków
służbowych pamiętnej zimy 1928/29 r. spełniając terminowe
zalecenia Władzy, postępująca choroba nadwyrężyła i
serce, które niepowodzeń życiowych Rodziców przez Niego
ukochanych, nie mogło ścierpieć i tym sposobem ułatwiło
chorobie zadać cios nieodżałowany. Zmarły posiadał
leśnictwo Pisaki w trzech oddzielnych kompleksach leśnych
położonych w powiatach Łaskim, Sieradzkim w promieniu
17 kilom., pochowany został w Sieradzu. Ś. p. Jan Francki
osierocił żonę z dziesięciomiesięcznym synkiem, oraz
Rodziców, cenionych obywateli m. Sieradza. Niekłamany
szczery żal towarzyszył Mu do grobu. Odszedł bezpowrotnie
w zaświaty Leśnik – Obywatel, Społecznik.
Cześć Twym cieniom, drogi kolego.
Ludwik Makulski
Jarosław Stulczewski
Gazeta regionalna „Ziemia Sieradzka” (nr 32) w dniu
10 VIII 1930 r. donosiła o śmierci leśniczego Leśnictwa Piaski
(gm. Szadek) w Nadleśnictwie Szadek – Jana Franckiego,
zmarłego w wieku zaledwie 31 lat. Autor artykułu, Ludwik
Makulski – leśniczy prowizoryczny od 1922 r., mianowany
od 1929 r., był znanym lokalny działaczem społecznym –
od 1926 r. członek Zarządu Towarzystwa Gimnastycznego
„Sokół” w Szadku, a od 1932 r. prezes Koła Związku
Rezerwistów w Szadku. Tak pisał o zbyt wczesnej śmierci
swojego kolegi:
Po długiej i ciężkiej chorobie odszedł zaświaty dnia 14
lipca 1930 roku ś p. Jan Francki Leśniczy lasów państwowych
Nadleśnictwa Szadek.
Zmarł w kwiecie wieku, licząc zaledwie lat 32. Ś. p.
Jan Francki był wychowankiem Średniej Szkoły Leśniczej w
Warszawie przy C.T.R. brał czynny udział w 1918 w Sieradzu,
na Śląsku Cieszyńskim i w wojnie bolszewickiej, od roku
1919 zajmował stanowisko: początkowo leśną praktykę,
mianowany został adiunktem w lutym 1920 r., a następnie
Leśniczego lasów państwowych. Jego prawy charakter,
niespożyta energia życiowa, pełne pogody usposobienie
równowaga, takt, uczynność koleżeńska i wielkie poczucie
obywatelskie zjednały Mu serca nie tylko podwładnych, ale i
okolicznej ludności. Liczne delegacje lokalnych organizacji,
oraz ilość obecnych biorących udział w pogrzebie, szczery żal
i powszechne współczucie były najżywszym tego dowodem.
Ruchliwy i pełen wrodzonego aptymizmu ś. p. Jan Francki,
wolne chwile od zawodowej pracy, poświęcał lokalnym
sprawom społecznym. Był wiceprezesem Koła Związku
Zawodowego Leśników Rzeczypospolitej polskiej Oddziału
Sieradzkiego, piastując jednocześnie godność prezesa Straży
Pożarnej Ochotniczej w Piaskach, którą umundurował
wyszkolił nadto wybudował remizę strażacką i szereg innych
położył zasług.
W uznaniu tej obywatelskiej działalności, Zarząd
Rejonu Straży uczcił pamięć zmarłego przez gremialne
wzięcie udziału w kondukcie pogrzebowym wszystkich swych
aktywnych członków z orkiestrą na czele.
Ś. p. Jan Francki był leśnikiem z zamiłowania
wypełniał swe obowiązki wzorowo. Osuszenia wielkich
mokradeł leśnych w powierzonym Mu leśnictwie, kiedyś na
Przypisy:
1
Tytuł nadany przez Redakcję NSS
Tablica nagrobna Jana Franckiego.
Fot. J. Stulczewski
Na Sieradzkich Szlakach
81
LISTY
Notatki o sieradzkiej służbie zdrowia
Jakub Jurek
Numer 2/2014 Kwartalnika poświęcony był
sieradzkiej służbie zdrowia. Zawarte w nim artykuły w
interesujący sposób opisywały m.in. sylwetki sieradzkich
lekarzy w XIX w. Jako przyczynek do dalszych badań nad
historią służby zdrowia Sieradzkiego chciałbym przytoczyć
jeszcze kilka informacji, napotkanych podczas badań ksiąg
metrykalnych i notarialnych okolic Sieradza.
E. Nejman wymienia sieradzkiego doktora medycyny
Karola Fryderyka Benecke i datę wzmianki – 1815 r.
Człowiek ten wg innej wzmianki1 był w Sieradzu już w 1808
r. i mieszkał przy ulicy Wartskiej pod numerami 65 i 66. Mimo
iż dr Benecke opuścił miasto (został lekarzem i doktorem
królewsko-pruskiego regimentu), wciąż miał z nim związek.
W 1828 r. zawarł kontrakt dzierżawny z cukiernikiem J.S.
Schroeterem, w którym wynajął mu na 3 lata swój lokal w
kamienicy nr 17 (to prawdopodobnie kamienica na rogu ul.
Krótkiej w południowej pierzei Rynku)2 .
W tym samym okresie (1808-1809) w mieście
przebywał aptekarz Fryderyk Wilhelm Melcer. W księgach
wspominani są też inni aptekarze. Są to Jan August Abitz
(1836 r.) Konstanty Żmigrodzki (w 1857 r., ożeniony z
Melanią Kehrner w 1856 r. w Iwanowicach) i Feliks Borowski
(1860 r.), chyba przejściowo mieszkający w mieście.
Józef Alojzy Graff posiadał w 1821 r. dwa domy w
Rynku, pod numerami 9 i 10. Tę pierwszą posesję w tymże
roku wypuścił w dwuletnią dzierżawę starozakonnemu
Izrealowi Kempińskiemu, kupcowi i kolektorowi Loterii
Polskiej. Wynajęty lokal obejmował pomieszkanie na dole
składające się z apteki dawnej, trzech pokoi i kuchni po sobie
idących oraz sklepu dosyć obszernego. Kupujący miał przy
tym prawo zamienić aptekę na sklep3.
W latach 1842-1847 pojawia się Florian Tański,
chirurg pierwszej klasy, również wspomniany w artykule.
Urodził się ok. 1816 r. w Pułtusku. W 1841 r. ożenił się w
Sieradzu z Apolonią Czech, nauczycielką dziewczynek. Wg
aktu ślubu4, Tański był chirurgiem obwodowym.
Ernest Neubarth był lekarzem obwodowym już w
kwietniu 1819 r.5. Wspomina o tym kolejny akt notarialny
(którego przedmiotem było kupno przez lekarza kawała wału).
Z tego dokumentu dowiadujemy się również, gdzie mieszkał,
a była to należąca do niego kamienica pod nr 44. Z planu z
1823 r. wynika, że to budynek stojący vis a vis dawnej plebanii
przy ul. Kolegiackiej, w którym do niedawna znajdował
się sklep muzyczny. Dokładnie w tym miejscu przebiegały
zresztą mury miejskie, stąd pewnie zainteresowanie kupnem
wału (dla zainteresowanych – dokładne położenie wału i jego
oznaczenia zawarte są w treści aktu).
W 1821 r. Michał Morgenstern, już wówczas
nazwany lekarzem obwodu sieradzkiego, a mieszkający w
Radomsku, wynajął na rok pomieszczenia na pierwszym
piętrze w kamienicy nr 15 (na rogu Rynku i ul. Rycerskiej)6.
82
W 1834 i 1835 notujemy w Sieradzu wzmiankę o
Wilhelmie Fischerze, kolejno jako o lekarzu licencjacie
medycyny i chirurgii oraz jako o lekarzu wolnopraktykującym.
W 1836 r. w Sieradzu mieszka cyrulik Andrzej
Zwierzchanowski. W 1865 r. w Sieradzu wymienia się
Franciszka Domańskiego, starszego felczera.
W 1847 r. w Sieradzu pojawia się Józef Kiedrowski,
lekarz okręgu warckiego, zamieszkały w Błaszkach. W
1848 r. notujemy obecność lekarza zwierząt Antoniego
Chełmińskiego. W 1854 i 1857 r. felczerem w sieradzkim
więzieniu był Józef Mazurkiewicz. Wg inf. z 1855 r. w
Sieradzu istniał dom schronienia kalek. Wzmiankowane są
również osoby niezwiązane z samym procesem leczenia, ale
ze służbą zdrowia ogólnie: Jan Kontz, ekonom szpitalny w
1863 r., posługacze szpitalni: Małgorzata Glapińska w 1861 r.
oraz Wincenty Zając w 1863 r., stróże szpitala powiatowego:
Mateusz Dranc w 1853 r., Idzi Łochowski w 1854 r.(a w
1856 r. jako sługa), Idzi Glapiński w 1862 r., stróż szpitala
wojskowego (lazaretu) Maciej Wiśniewski w 1849, 1853,
1857, 1861 i 1866 r. W Sieradzu bywali, pewnie niekoniecznie
w celach zawodowych, lekarze z innych placówek. Np.
w 1849 r. pojawia się sztabslekarz lazaretu wojskowego
w Wolborzu, Stefan Przybylski, a w 1836 r. sztabslekarz
kaliski asesor starszy lekarz dwunastej artyleryjskiej brygady
Mikołaj Charasimowicz.
Formacje wojskowe miały własne zaplecze medyczne,
o czym świadczy wzmianka o starszym felczerze IV baterii
artylerii konnej II brygady konsystującej w Sieradzu,
Aleksandrze Tominie (?) w 1850 r. Z kolei VI artyleryjska
brygada miała swojego sztabslekarza Adama Humolickiego
w 1843 i 1845 r.
Również poza Sieradzem dostrzegano potrzebę
niesienia pomocy medycznej. W Widawie w 1848 i 1851
r. mieszkał aptekarz Romuald Wenda, a co najmniej w
latach 1854-1859 Julian Walenty Komorowski. W 1848,
1849 i 1852 r. w mieście tym przebywał doktor medycyny
i chirurgii (w 1852 r. jako lekarz wolno praktykujący).
Antoni Strojecki. Natomiast w latach 1809-1811 notujemy
tam wzmianki o cyruliku Herszku Jakubowiczu, w 1821
o podobnie się nazywającym Jakubie Herslu. Również w
innych miastach pracowali cyrulicy, np. Chaim Siecher w
1823 r. w Złoczewie. W Potoku w gm. Złoczew w 1825 r.
pojawia się położnik Salomon Maroko.
Przypisy:
1
Archiwum Państwowe w Łodzi (APŁ) Oddział w Sieradzu, Akta notariusza
Antoniego Pstrokońskiego w Sieradzu, 1807-1808 r.
2
Archiwum Państwowe w Łodzi (APŁ) Oddział w Sieradzu, Akta notariusza
Antoniego Pstrokońskiego w Sieradzu, 1828 r.
3
Archiwum Państwowe w Łodzi (APŁ) Oddział w Sieradzu, Akta notariusza
Antoniego Pstrokońskiego w Sieradzu, akt nr 63/1821 r.
4
APŁ, Akta stanu cywilnego parafii rzymskokatolickiej w Sieradzu, akt
49/1841 r.
5
Archiwum Państwowe w Łodzi (APŁ) Oddział w Sieradzu, Akta notariusza
Antoniego Pstrokońskiego w Sieradzu, akt nr 50/1819 r.
6
Archiwum Państwowe w Łodzi (APŁ) Oddział w Sieradzu, Akta notariusza
Antoniego Pstrokońskiego w Sieradzu, 1821 r.
Na Sieradzkich Szlakach
„Niechaj Polska zna jakich synów
ma...” (w Gruszczycach)
Nasz Czytelnik Kazimierz Grobelny z Błaszek
przysłał film Sieradzkiej Telewizji Regionalnej z uroczystości
poświęcenia sztandaru szkoły i nadania 12 X 2014 roku
Publicznemu Gimnazjum w Gruszczycach imienia Bohaterów
Powstania Styczniowego. Powstańcy Styczniowi stali się
w tym dniu zbiorowym patronem szkoły.
- AR
Mogiła płk. Br. Rudzkiego.
Fot. W. Marszałek,1992
Uroczystość można i trzeba obejrzeć na stronie www.
youtube.com/watch?v=JzZxRmrl7Eg
Redakcja składa wyrazy uznania dyrektorowi szkoły
Łukaszowi Bitnerowi oraz burmistrzowi Błaszek Piotrowi
Świderskiemu.
Płk Bronisław Rudzki (1837-1840).
Wł. Muzeum w Sieradzu
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 8.30 wymarszem
na cmentarz w Gruszczycach gdzie przy głównej alejce jest
grób Pułkownika Bronisława Rudzkiego1. Po złożeniu kwiatów
na grobie uczestnicy przeszli na plac przed gimnazjum gdzie
została odprawiona msza święta. W czasie mszy św. ksiądz
Marek Zawisła wygłosił kazanie pełne głębokich przemyśleń
patriotycznych nagrodzone przez uczestników oklaskami.
Po nabożeństwie nastąpiła ceremonia przekazania sztandaru
przez rodziców dyrektorowi szkoły. Następnie sponsorzy
wbili symboliczne gwoździe na drzewcu sztandaru, a dyrektor
Łukasz Bitner wręczył tym uczestnikom, którzy przyczynili
się do uroczystości pamiątkowe dyplomy. Następnie dyrektor
szkoły przekazał sztandar pocztowi sztandarowemu złożonemu
z uczniów szkoły, w składzie którego dziewczyny wystąpiły
w kontuszach szlacheckich, a chłopcy w mundurach słynnych
żuawów śmierci . Mundury zaprojektował plastyk Józef Jura.
Zgromadzona na uroczystości młodzież złożyła ślubowanie
na sztandar szkoły. Uroczystość zakończyła wspaniała część
artystyczna w wykonaniu uczniów i absolwentów gimnazjum
w Gruszczycach. Miejscowe Koło Gospodyń ugościło
obecnych na tym święcie wspaniałą grochówką i kiełbaskami
z grila.
Przypisy:
1
Płk Bronisław Rudzki (ur. 1837 r. w Warszawie, zm. 1863), polski
powstaniec, syn Leonarda i Franciszki z Nowodworskich. Właściciel
Żelazowej Woli.Ukończył 7 klas w Instytucie Szlacheckim, a następnie podjął
pracę przy dyrektorze Komisji Sprawiedliwości hr. Fryderyku Skarbku.
Porzucił jednak karierę administracyjną i wstąpił do Elizabet-grodzkiego
pułku huzarów im. Wielkiej Księżny Olgi Mikołajewny. W dniu 4 kwietnia
1859 został poporucznikiem, a 2 czerwca tego roku porucznikiem. W 1860
wystąpił z wojska w randze kapitana i od tego czasu przebywał w Warszawie
lub we wsi Ruszki w powiecie sochaczewskim.Centralny Komitet Narodowy
wyznaczył go na organizatora powstania w województwie kaliskim.
Przystąpił z pełnym zaangażowaniem do wykonania tego zadania. To jemu
zawdzięczał ppłk Pini, że tylko w kilka tygodni 1863 mógł powołać pod
broń dwa pułki ułanów, tworzące brygadę jazdy powstańczej dowodzoną
przez gen. Edmunda Taczanowskiego. Rudzki opracował szczegółowy
plan walki, przewidział konieczność dezorganizacji komunikacji pomiędzy
miastami i wskazał sposoby łączności z Poznańskiem, gdzie były składy
broni, amunicji i miejsca formowania oddziałów powstańczych. Płk.
Bronisław Rudzki w dniu 5 marca 1863 przybył do Gruszczyc, gdzie we
dworze było zwołane zgromadzenie szlachty, którą zamierzał pozyskać dla
idei powstania. Wtajemniczony w to przedsięwzięcie właściciel Morawek
k. Błaszek, szlachcic Bogatko, dawny kapitan armii rosyjskiej, doniósł
o tym zebraniu żandarmerii kaliskiej. W efekcie, dwór został otoczony przez
oddział huzarów pod dowództwem mjra Bergana. Aresztowano wszystkich
uczestników zebrania. Rudzki, przewidując jaki go los czeka, zastrzelił
się. Inni zgromadzeni przekonali Rosjan, że nie wiedzieli w jakim celu ich
poproszono na to zebranie i zostali zwolnieni. Bronisław Rudzki został
pochowany na miejscowym cmentarzu. Jego grób przetrwał, znajduje się
przy głównej alejce cmentarza w Gruszczycach, jest ozdobiony nagrobkiem
z tablicą. Bogatko wyjechał w głąb Rosji, Rosjanie sprzedali jego majątek
i przesłali mu pieniądze.
Na Sieradzkich Szlakach
83
Z ŻYCIA PTTK
Konkurs Krasomówczy: eliminacje
wojewódzkie w Sieradzu
Wiesława Sujecka
Krasomówca to osoba, która potrafi
przemawiać, po mistrzowsku włada słowem.
pięknie
W dniu 2 października 2014 r. w siedzibie gościnnej
Powiatowej Biblioteki Publicznej w Sieradzu odbyły
się eliminacje wojewódzkie Ogólnopolskiego Konkursu
Krasomówczego w trzech kategoriach wiekowych: dla
dzieci ze szkół podstawowych, dla młodzieży z gimnazjów,
dla młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych. Organizatorem
eliminacji, objętych patronatem Starosty Powiatu Sieradzkiego
oraz Prezydenta Miasta Sieradza, był sieradzki Oddział
Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego.
Celem konkursów krasomówczych jest zwrócenie
uwagi dzieci i młodzieży na potrzebę pielęgnacji języka
ojczystego, kształtowanie szacunku do ojczystej ziemi i jej
kultury, zamiłowania do pięknego i sugestywnego mówienia
oraz umiejętności poprawnego, jasnego i logicznego
formułowania myśli. Równie ważne jest rozbudzanie wśród
młodych Polaków zainteresowań krajoznawczych, zachęcanie
do poznawania własnego regionu, jego historii i dorobku.
Wszyscy uczestniczący w eliminacjach wojewódzkich
uczniowie
szkół
podstawowych,
gimnazjalnych
i ponadgimnazjalnych (łącznie 13 osób) zachwycili słuchaczy
sztuką pięknego mówienia w języku polskim, z wykorzystaniem
wiedzy krajoznawczej. Zgodnie z regulaminem uczestnicy
przygotowali do zaprezentowania po dwa tematy: jeden
w eliminacjach, drugi w wojewódzkim finale. Finaliści
w kategorii szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych
zobowiązani byli ponadto do wylosowania tematu
i zaprezentowania go bez wcześniejszego przygotowania.
Wszyscy obecni przekonali się, jak pięknie młodzież poradziła
sobie z tym wyzwaniem.
Siedmioosobowa komisja konkursowa w składzie:
Maria Maranda, Maria Duszka, Grażyna Kruczek, Andrzej
Ruszkowski, Dariusz Karolczak, Hanna Krawczyk i Renata
Karolczak, miała niezwykle trudne zadanie. Przy ocenie
mówców jury brało pod uwagę przede wszystkim: zgodność
prezentowanych treści z tematyką konkursu, konstrukcję
wypowiedzi, ogólną prezentację tematu, sugestywność
wypowiedzi, jasność i logiczność formułowanych myśli,
płynność oraz poprawność wyrażania się, bogactwo języka
i jego barwność, dostosowanie tekstu do osobowości
i wieku występującego, kontakt ze słuchaczami. Najlepsi
mówcy awansowali do udziału w Ogólnopolskim Konkursie
Krasomówczym, otrzymali też nagrody rzeczowe
i pamiątkowe dyplomy.
Województwo łódzkie w finale Ogólnopolskiego
Konkursu Krasomówczego Młodzieży Szkół Podstawowych
i Gimnazjalnych, który odbędzie się w listopadzie 2014 r.
w Legnicy, w tej kategorii wiekowej będzie reprezentowało
czworo krasomówców: Marta Krzywkowska ze Szkoły
84
Podstawowej im. Juliusza Bartoszewicza w Żarnowie, Jan
Zaborowski ze Szkoły Podstawowej im. Władysława Łokietka
w Topoli Królewskiej oraz Michalina Grzelak z Gimnazjum
w Nowym Gaju i Natalia Drzewiecka z Gimnazjum im.
Czesława Miłosza w Topoli Królewskiej.
W finale Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego
Młodzieży Szkół Ponadgimnazjalnych, który odbędzie się
w listopadzie 2014 r. w Golubiu-Dobrzyniu, województwo
łódzkie będą reprezentowały: Joanna Gajęcka z I Liceum
Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu
oraz Weronika Tokarska z II Liceum Ogólnokształcącego im.
Stefana Żeromskiego w Tomaszowie Mazowieckim.
Gratulujemy serdecznie laureatom, a ich opiekunom
i nauczycielom dziękujemy za osobiste zaangażowanie
oraz zainspirowanie dzieci i młodzieży do podejmowania
aktywności krasomówczej.
Dziękujemy także p. Zbigniewowi Paprockiemu za
mini recital piosenki poetyckiej, w którym nie zabrakło też
elementów krajoznawczych, oraz członkom jury, działaczom
PTTK, pracownikom biblioteki i wszystkim osobom, bez
pomocy których przeprowadzenie konkursu nie byłoby
możliwe. Cieszyły nas ciepłe słowa ze strony gości, chwalących
organizację imprezy. Jesteśmy przekonani, że konkurs
przysłużył się także promocji naszego miasta i regionu, a jego
uczestników skłoni do ponownych odwiedzin w Sieradzu.
Hymn leśny
Chwała ci lesie wieczysty, chwała,
Chramie praojców, kolebko ludów.
Sławi cię ziemia cała!
Tyś wielki pośród przyrody cudów.
Za dary twoje, za moc i krasę,
Cześć ci po wszelkie czasy!
Chwała wam leśne mocarne drzewa,
W słońcu poczęte, w rodzącej glebie,
Dzieci Bożego siewu! Błogosławione,
I żeście z siebie ołtarze ducha dźwignęły światu
W świątyniach majestatu!
Szumią od morza po górskie szczyty
Bory ojczyste, knieje i gaje,
Hołd życiu ślą błękity…
Trwaj wiecznie lesie! W piastowym kraju
Serce narodu będzie ci strażą.
Niech ci się plan twój darzy!
Na Sieradzkich Szlakach
Słowa: Leonard Chociłowski
Muzyka: Tadeusz Wiszniewski

Podobne dokumenty