(red.), Rudolf Hoess, Pery Broad, Johann Paul Kremer, Oświęcim

Transkrypt

(red.), Rudolf Hoess, Pery Broad, Johann Paul Kremer, Oświęcim
78
Wspomnienia Hossa
Wspomnienia Hossa
Dzisiaj widz , e tak e i moje wysiłki nie mogły wpłyn
na
wygranie wojny. Wówczas jednak gł boko wierzyłem w nasze
zwyci stwa, dla którego, jak s dziłem, powinienem pracowa , i nie
wolno mi niczego zaniedba .
Zgodnie z wol Reicksführera SS O wi cim stał si najwi kszym
w dziejach zakładem u miercania ludzi. Gdy w lecie 1941 r. Himmler osobi cie wydał mi rozkaz przygotowania w O wi cimiu miejsca masowej zakłady ludzi,. nie potrafiłem sobie wówczas nawet
w najmniejszym stopniu wyobrazi
jego rozmiarów ani skutków. 118
Wprawdzie rozkaz był, czym niesłychanym i potwornym, ale jego
uzasadnienie sprawiało,
e akcja eksterminacyjna wydała mi si
słuszna. Wówczas nie zastanawiałem si nad tym, otrzymałem rozkaz i miałem go wykona . Nie mogłem sobie pozwoli na s d o tym,
czy masowe u miercanie
ydów jest konieczne, czy nie; tak daleko
patrze
nie mogłem. Je li sam Führer 119 nakazał „ostateczne rozwi zanie kwestii
ydowskiej”, stary narodowy socjalista, a tym
bardziej oficer SS nie mógł si nad tym zastanawia . „Führer rozkazuje, my jeste my posłuszni” — hasło to bynajmniej nie było
przez nas uwa ane za frazes. Pojmowali my je bardzo, powa nie.
Od czasu mojego uwi zienia mówiono mi wiele razy, e mogłem
sprzeciwi si temu rozkazowi, e nawet mogłem zastrzeli Himmlera. Nie s dz , aby w ród tysi cy oficerów SS cho
jeden pozwolił sobie na sam my l o tym. Było to po prostu niemo liwe
Wprawdzie wielu oficerów SS szemrało, a nawet ur gało z powódu niejednego surowego rozkazu Reichsführera SS, ale wykonywali oni wszystkie rozkazy. Reichsführer bole nie dotkn ł wielu
oficerów SS swoj nieubłagan surowo ci , lecz ani jeden spo ród
nich nie odwa yłby si
— według mego najgł bszego przekonani
— targn
na niego nawet w swych najskrytszych my lach.
Osoba Reichsführera SS była nietykalna. Jego zasadnicze rozkazy
wydawane w imieniu Führera były
wi te. Nie było mo liwo ci
zastanawiania si
nad nimi i interpretowania ich. Wykonywane
były a do ostatecznych konsekwencji, a do wiadomego oddania
ycia, jak to uczyniło niemało oficerów SS podczas wojny.
Nie na darmo w czasie szkolenia zwracano szczególn
uwag
SS-manów na przykłady po wi cania si
Japo czyków dla pa stwa i cesarza, który był zarazem ich bogiem. Szkolenie SS nie
mijało bez
ladu jak wykłady uniwersyteckie. Tkwiło gł boko
108
Szczegółowo opisuje Höss
ydowskiej”. Por. s. 94-118.
109
Mowa o Adolfie Hitlerze.
te
sprawy
w
„Ostatecznym
rozwi zaniu
kwestii
79
w
ołnierzach SS i Reichsführer SS dobrze wiedział, czego mo na
da od swych sztafet ochronnych.
Osoby postronne nie mog
zrozumie ,
e nie było ani jednego
oficera. SS, który by mógł odmówi
wykonania rozkazu Reichsführera lub zabi go z powodu wydania okrutnego rozkazu. Ka dy
rozkaz Führera, a dla nas równie
rozkaz Relchsführera SS, był
zawsze słuszny. Nawet Anglicy wyznaj
w sprawach pa stwowych
zasad right or wrong — my country, któr kieruje si ka dy Anglik maj cy
wyrobion wiadomo narodow .
Zanim zacz ła si masow , zagłada ydów, w latach 1941—l942 prawie
we
wszystkich
obozach
koncentracyjnych
zlikwidowano
ra-dzieckich „politruków” i komisarzy politycznych.
Stosownie do tajnego zarz dzenia Führera. specjalne jednostki
Gestapo
wyszukiwały
„politruków”
i
komisarzy
politycznych
w obozach je ców. 111 Ci, których znaleziono, byli przenoszeni do
najbli szego obozu koncentracyjnego i tam likwidowani. Jako przyczyn
zastosowania tego rodka podano do powszechnej wiadomoci, e Rosjanie zabijaj na miejscu ka dego niemieckiego ołnierza, który jest członkiem partii lub te
nale y do jakiekolwiek
komórki NSDAP, 112 szczególnie członków SS, oraz
e funkjonariusze polityczni Armii Radzieckiej maj polecenie w razie dostania si do niewoli sia niepokój w obozach je ców i sabotowa
prac .
110
„Słusznie czy nie słusznie — ale to mój kraj”.
Sposób traktowania tej grupy radzieckich je ców wojennych okre lały „Zasady traktowania komisarzy politycznych" z dnia 6.6.1941 r., opracowane przez
główne dowództwo armii niemieckiej (OKW) w my l wytycznych Hitlera z dnia
29.3.1941 r. Na tej podstawie szef Głównego Urz du Bezpiecze stwa Rzeszy, SSGruppenführer Reinhard Heydrich : wydał w dniu I7.7.1941 r., a wi c ju
po
napadzie III Rzeszy na Zwi zek Radziecki, rozkaz nakazuj cy zabijanie tych je ców radzieckich, którzy mog by niebezpieczni dla narodowego socjalizmu, Rozkaz ten obj ł głównie wszystkich wa niejszych funkcjonariuszy partyjnych i pa stwowych, a szczególnie „zawodowych rewolucjonistów”, wszystkich komisarzy
s dowych Armii Radzieckiej,
ydów, inteligencj
radzieck
oraz osoby w stosunku, do których stwierdzono,
e s
agitatorami lub „fanatycznymi komunistami. W dniu l5.1.1942 r. Glücks jako Inspektor obozów koncentracyjnych wydał
rozkaz przeprowadzenia selekcji radzieckich je ców kierowanych do obozów koncentracyjnych na zagład . Ale du o wcze niej, bo ju w listopadzie 1941 r., przyjechała do O wi cimia z Katowic Specjalna Komisja Gestapo (Sonderkommission
der Gestapoleitstelle Kattowitz, której celem było najprawdopodobniej na podstawie rozkazu Heydricha z J7.7.1941 r. przesłuchanie i podział je ców na odpo-wiednie
kategorie. Wspomnienia R. Hoessa... s.129 przyp. 89.
112
Nationalistische Deutsche Arbeiterpartei – Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia
Robotnicza (partia hitlerowska). Powstała w styczniu 1919 r. jako Niemiecka Partia
Robotnicza (Deutsche Arbeiterpartei, która nast pnie przyj ła nazw
NarodowoSocjalistycznej niemieckiej Partii Robotniczej.
111
Wspomnienia Hossa
Wspomnienia Hossa
Wybrani w ten sposób, w obozach je ców funkcjonariusze polityczni Armii Radzieckiej przysłani zostali równie
do O wi cimia.
Pierwsze, mniejsze transporty zostały rozstrzelane przez oddziały
egzekucyjne. W czasie mojej nieobecno ci spowodowanej .podró
słu bow
mój zast pca Schutzhaftlagerführer Fritzsch zastosował
przy zabijaniu gaz 113 , preparat kwasu pruskiego — cyklon B, 114
u ywany w obozie do niszczenia robactwa. Zapas cyklonu znajdował si . zawsze na miejscu. Po .moim powrocie Fritzsch zameldował mi o tym i przy nast pnym transporcie znów u yto tego gazu.
Zagazowanie przeprowadzano w aresztach bloku 11. 115 Ja sam, ma-
j
na twarzy mask gazow , przygl dałem si u miercaniu. W zapchanych celach
mier
nast powała natychmiast po wrzuceniu
cyklonu. Krótki, ju
prawie zdławiony krzyk — i ju
było po
wszystkim.
Pierwszy wypadek stracenia ludzi za pomoc
gazu nie dotarł
nale ycie do mojej wiadomo ci, by mo e dlatego, e byłem pod
silnym wra eniem całej procedury. Lepiej przypominam sobie zagazowanie 900 Rosjan; odbyło si ono wkrótce potem, w starym
krematorium, poniewa korzystanie z bloku 11 wymagało zbyt wiele zachodu. 116.
W czasie wyładowania transportu zrobiono w suficie kostnicy
kilka dziur. Rosjanie musieli rozebra si w przedsionku, po czym
wchodzili zupełnie spokojnie do kostnicy, powiedziano im bowiem,
e maj
by
odwszeni. Transport wypełnił akurat cał
kostnic .
Nast pnie zamkni to drzwi, a przez otwory wsypano gaz. Nie
wiem, jak długo trwało u miercanie, ale przez dłu szy czas słycha było jaki szmer. Przy wrzucaniu gazu kilku je ców krzykn ło gaz, po czym rozległ si gło ny ryk i zacz to napiera od wewn trz na drzwi. Jednak e drzwi wytrzymały napór.
Dopiero po kilku godzinach otwarto i przewietrzono pomieszczenie. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem w takiej masie zwłoki
zagazowanych. Jakkolwiek gorzej wyobra ałem sobie
mier
wskutek zagazowania, to jednak poczułem si nieswojo: ogarn ło mnie
uczucie grozy.
mier
tak wyobra ałem sobie zawsze jako pełne
m czarni zaduszenie, tymczasem na zwłokach nie było wida
jakichkolwiek
ladów skurczów. Jak mi wyja nili lekarze, kwas
80
113
W
wletie dotychczasowych bada
pierwsza próba zabijania gazem odbyła
si w podziemiach ! bloku 11. Drugiego przypadku gazowania wi niów
w pod-.,
zlemiach tego bloku nie stwierdzono. Jakkolwiek Höss zaprzecza w tym zdaniu
o swej obecno ci przy pierwszej próbie zabijania gazem, to jednak ju
par
zda
dalej potwierdza sw
obecno
przy pierwszym zastosowaniu gazu, pisz c
nast puj co: „Pierwszy wypadek stracenia ludzi za pomoc
gazu nie dotarł nale ycie do mojej wiadomo ci, by mo e dlatego, e byłem pod silnym wra eniem
całej procedury. Lepiej przypominam sobie zagazowanie 900 Rosjan; odbyło si
ono
wkrótce potem
w starym
krematorium, poniewa korzystanie z bloku 11
wymagało, wiele zachodu".
114
HCN — cyjanowodór, kwas pruski; jedna z najszybciej działaj cych trucizn.
W O wi cimiu cyklon B u ywano w postaci ziemi okrzemkowej nasyconej cyjanowodorem. Cyklon -B produkowało Niemieckie Towarzystwo ZwaJczania Szkódników (Deutsche Gesellschaft für Schädlingsbekämpfung — Degesch). Nale ało ono
do koncernu IG-Farbenindustrie. W dostarczaniu cyklonu B do obozów koncentracyjnych po redniczyła spółka Tesch und Stabenow (Testa). Z .Istniej cych dokumentów wynika,
e samochody ci arowe SS przywoziły cyklon magazynów
Testy w Dessau. Na podstawie zestawie obrotów firm Degesch i Testa ustalono,
e w poszczególnych latach, dostarczyły one do KL, Auschwitz nast puj ce ilo ci
gazu cyklon B: w 1942 r. — 7 478,6 kg, w 1943 r..— 12174,09 kg. Czysty zysk obu
firm ze sprzeda y cyklonu wynosił w 1941 r. 45 735, 8 RM a w 1943 r. 127 985, 79 RM..
Wspomnienia R. Hössa, s. 149-150.
115
W dniu 3.9.1941
r. przeprowadzono w podziemiach bloku 11 pierwsz prób
zabijania ludzi cyklonem B . Wydarzenie to miało nast puj cy przebieg. Kierownik
obozu SS-Hauptstrmführer. Karl Fritzsch
wybrał w dniu 2 wrze nia, spo ród
dziewi tnastu wi niów osadzonych poprzedniego dnia w bunkrze, dziewi ciu
ludzi i skierował ich do bloku 11. W bunkrach pozostawiono 10 wi niów skazanych przez Fritzscha na mier . Tego samego dnia po południu, Fritzsch polecił
owym dziewi ciu wi niom oraz kilku innym z karnej kompanii wynie
na
strych łó ka z całego bloku 11. Tego jeszcze dnia wieczorem karna kompania,
zamieszkała dotychczas w bloku 11, została bezpo rednio po pracy skierowana
do b d cego dopiero w budowie bloku 5a. Nast pnego dnia tj. 3 wrze nia na
polecenie SS piel gniarze przenie li około 250 chorych wi niów z bloków szpitalnych i umie cili ich w bunkrach bloku 11. Nast pnie wp dzono do bunkrów
około 600 radzieckich je ców wojennych (oficerów i : komisarzy politycznych wybranych w obozach jenieckich na podstawie Einsatzbefehl Nr 8 z dnia 17.7.1941
roku-—por. przyp. 111 na s. 87) — i po umieszczeniu ich tam zasypano okna piwnic
ziemi . Po wsypaniu przez SS-manów gazu zamkni to drzwi. W dniu 4. wrze nia
Rapportführer z mask gazow na głowie otworzył drzwi bunkrów i stwierdził,
81
niektórzy spo ród wi niów jeszcze yj . Dosypano wi c nast pn dawk gazu i ponownie
zamkni to
drzwi.
Nast pnego
dnia
wieczorem,
tj.
5
wrze nia,
zabrano
z bloku 5a dwunastu wi niów z karnej kompanii oraz piel gniarzy z bloków
szpitalnych i przyprowadzono na podwórze bloku 11. Poinformowano ich, e b d
skierowani do specjalnej pracy, o której
pod kar
mierci
nie wolno nikomu
opowiada . Obiecano im,
e po wykonaniu zadania otrzymaj
zwi kszone porcje
ywno ciowe. Na podwórzu bloku 11 znajdowali si oficerowie funkcyjni.: Fritzsch,
Maier oraz SS-Hauptscharführer Palitzsch i lekarz
obozowy. Wi niowie otrzymali maski gazowe a nast pnie musieli zej
do podziemi bloku 11 i wynosi
stamt d na podwórze zwłoki zagazowanych. Na podwórzu zdejmowali z pomordowanych je ców radzieckich mundury wojskowe a zwłoki składali na wozy.
Ciała zagazowanych wi niów były w bieli nie. Przewo enie zwłok do krematarium trwało, do pó nej nocy.
116
Fakt ten miał miejsce we wrze niu 1941 r., kiedy to przywieziono około 900
radzieckich je ców wojennych, na których dokonano nast pnie próby gazowania
w kostnicy krematorium i w obozie macierzystym. Podobnie jak 600 je ców zabitych gazem w dniach 3-5 wrze nia i tych nie zarejestrowano w ewidencji
obozowej. Ewidencj
je ców radzieckich przywo onych do KL Auschwłtz zacz to
prowadzi dopiero od pa dziernika 1941 r.
Wspomnienia Hossa
Wspomnienia Hossa
pruski działa parali uj co na płuca, lecz działanie jest tak szybkie
i silne, e nie wywołuje objawów uduszenia, jak to na przykład
przy gazie wietlnym lub całkowitym braku tlenu.
Nad sam
kwesti
zabijania radzieckich je ców nie zastanawiałem si . wówczas. Taki był rozkaz i musiałem go wykona . Otwarcie jednak powiem,
e zagazowanie tego transportu podziałało na
mnie uspakajaj co, wkrótce przecie trzeba było rozpocz
masowe
u miercanie
ydów, a dotychczas ani ja, ani Eichmann 117 nie zdawali my sobie sprawy z tego, w jaki sposób b dzie si odbywa .
masowe zabijanie. Miał by u yty jaki . gaz, ale nie wiadomo było, o jaki gaz chodzi i jak nale y go u ywa . Teraz znale li my
zarówno gaz, jak i sposób post powania.
Zawsze ogarniała mnie groza, gdy my lałem o masowych rozstrzeliwaniach, zwłaszcza kobiet i dzieci. Miałem ju , do
egzekucji zakładników i. innych masowych rozstrzeliwa
nakazywanych
przez Reichsführera SS albo RSHA 118 . Teraz byłem spokojny,
e
rzezie omin nas wszystkich i e ofiarom mo na b dzie do ostatniej chwili oszcz dzi
cierpie . To wła nie było moj
najwi ksz
trosk , gdy my lałem o tym, co Eichmann opowiadał o rozstrzeliwaniach
ydów przez oddziały operacyjne 119 za pomoc
karabin-
nów maszynowych albo pistoletów maszynowych. Podobno rozgrywały si potworne sceny: postrzeleni uciekali, a rannych — przede
wszystkim kobiety i dzieci — dobijano.
Cz ste samobójstwa w szeregach oddziałów operacyjnych były
spowodowane tym, e ci głe nurzanie si we krwi stawało si nie
do zniesienia. Kilku członków tych oddziałów zwariowało, a wi kszo
podtrzymywała si
alkoholem przy wykonywaniu swej strasznej roboty.
Według opowiada
Hoeflego 120 ludzie z Globocnikowych zakła121
dów eksterminacji
równie
spo ywali niesamowite ilo ci alkoholu.
Wiosn
1942 r. przybyły z Górnego
l ska pierwsze transporty
ydów, którzy mieli by wszyscy zabici. Zaprowadzono ich z rampy do bunkra I, 122 urz dzonego w zagrodzie chłopskiej przez ł ki,
na których pó niej znajdował si
odcinek budowlany III. 123 Prowadzili ich. Aumeier 124 i Palitzsch oraz kilku Blockführerów; rozmawiali z nimi mo liwie beztrosko, wypytuj c o zawody i umiej tno ci, aby w ten sposób wprowadzi ich w bł d.
82
117
Kierownik tzw. referatu ydowskiego w R HA.
Stwierdzenie to dowodzi, . e w KL Auschwitz miały miejsce liczne egzekucje
zakładników i masowe rozstrzeliwania osób cywilnych, zwłaszcza członków Ruchu Oporu, oraz wi niów i je ców radzieckich. Fakt ten potwierdza równie ,
Broad w swych wspomnieniach. Por. fragment zatytułowany „Rozwałka w starym krematorium” na s. 136—140.
119
Oddziały operacyjne {Einsatzkommandos) były, podobnie jak Sonderkommando, Teilkommando, Vorkommando, cz ciami składowymi tzw. „grup operacyjnych” (Elnsatzgruppen). Powstanie „grup operacyjnych” ł czyło si . z planowan
agresj
na Polsk . W 1939 r. doszło do porozumienia mi dzy Naczelnym Dowództwem Wojsk L dowych a szefem Policji Bezpiecze stwa i Słu by Bezpiecze stwa, którym był wtedy Reinhard Heydrich. Na mocy tego porozumienia
ustalono, e przy ka dej armii b dzie działa specjalna jednostka zło ona z przedstawicieli ró nych rodzajów policji i S . Zadanie jej miało polega
na „likwidowaniu wrogich i szkodliwych elementów” na zajmowanych przez Wehrmacht
terenach wschodnich. Pełna nazwa „grupy operacyjnej” brzmiała: Elnsatzgruppe
der Sicherheitspolizei und des SD. „Grupy operacyjne” składały si
z odkomenderowanych do tej słu by członków Tajnej Policji Pa stwowej (Gestapo). Słu by
Bezpiecze stwa (SD) i Policji Kryminalnej (Kripo). Przy poszczególnych armiach
niemieckich, które w liczbie pi ciu wkroczyły na ziemie polskie, działało pi
„grup operacyjnych” oraz jedna do specjalnych zada
(Einsatzgruppe z.b.V), do
której nale ało zabezpieczenie o rodków przemysłowych Górnego
l ska. Były
one zorganizowanie ju w sierpniu 1939 r. W miar reorganizacji zarz du wojskowego na zagarni tych ziemiach polskich, tworzono dalsze Einsatzgruppen. Szczególnie krwaw , działalno , trwaj c
prawie przez cały czas okupacji, prowadziły Einsatzgruppen na zaj tych terenach Zwi zku Radzieckiego. Ka da Einsatzgruppe dzieliła si na dwa do czterech Einsatzkommandos, które z kolei składały
118
83
si
z mniejszych oddziałów (licz cych od kilku do kilkunastu ludzi), nosz cych
nazw
Nebenstelle lub Aussenstelle Wyrokiem Ameryka skiego Trybunału Woj.skowego w Norymberdze z dnia l0.4.l948 r., podczas procesu przeciwko dowódcom
tych jednostek (proces IX) uznano je za winne wymordowania dwóch milionów
m czyzn, kobiet i dzieci.
120
Oficer sztabowy u SS-Gruppenführera Globocnika.
121
Höss ma tu na my li obozy zagłady w Sobiborze, Beł cu i Treblince, a tak e.
cz ciowo w Majdanku, jako miejsca przeznaczone dla masowej eksterminacji
ludno ci
ydowskiej, poło one na terenie dystryktu lubelskiego, gdzie Globocnik
był dowódc SS i policji.
122
Bunkier nr l mie cił si
w domku wiejskim, specjalnie przerobionym na
pomieszczenia do zabijania gazem, podobnie jak nieco od niego oddalony bunkier
nr 2. Były to na terenie Brzezinki pierwsze urz dzenia, w których zabijano
cyklonem B. O gazowaniu w tych pomieszczeniach pisze równie Broad w cz ci
wspomnie
zatytułowanej „Dwa wiejskie domki” (por. s. 153-159 oraz lekarz
obozowy SS-Obersturmführer Johann Paul Kremer w swym dzienniku — por.
s. 195
123
Obóz w Brzezince miał składa si z czterech odcinków budowlanych. W 1942
roku oddano do u ytku odcinek I (gdzie mie cił si
obóz m ski i kobiecy);
w latach 1943—1944 przekazano do u ytku obozy mieszcz ce si na odcinku budowlanym II (obóz cyga ski, obóz kwarantanny m skiej, obóz m ski, obóz szpitalny, obóz familijny
ydów z Theresienstadtu, magazyn rzeczy odebranych
ydom, tzw. Effenktenlager lub „Kanada” i .Depotlager dla
ydów w gierskich).
W 1944 r. przyst piono, do budowy III odcinka obozu. W nie wyko czonych barakach umieszczono przej ciowo w czerwcu i lipcu 1944 r.
ydówki, których nie
obj to ewidencj
obozow . Obóz ten nazywano równie
Depotlager, a potem
„Meksyk”. Do realizacji IV odcinka nie przyst piono. Por. plan obozu miedzy.
stronami 128 i 129.
124
Obj ł po odej ciu Friizscha stanowisko I. kierownika obozu w O wi cimiu.