Nr 166 25.10.2016 - Wielkopolska Gazeta Lokalna Krotoszyn
Transkrypt
Nr 166 25.10.2016 - Wielkopolska Gazeta Lokalna Krotoszyn
n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n g a z e t a B E Z P Ł AT N A Z A Z A K U P Y n n n NR 165 n WTOREK 25 PAŹDZIERNIKA 2016 n NAJ WIĘ CEJ CZY TEL NI KÓW W PO WIE CIE KRO TO SZYŃ SKIM n e -ma il: re dakcja@glo kal na.pl ZSP 3 KROTOSZYN AKCJA DZIŚ W NUMERZE: Zostań wolontariuszem Kelnerzy powalczą SZLACHETNEJ PACZKI! o prymat w kraju! Czytaj str. 3 Czytaj str. 3 POD NASZYM PATRONATEM Postaw na zieloną energię i nie płać za prąd! Przed kilkoma dniami w Hotelu Wawrzyniak odbyła się konferencja pt. "Fotowoltaika w Twoim domu i firmie oraz sposoby pozyskiwania dofinansowań na instalacje", zorganizowana przez Goodenergy i Solarworld. Licznie przybyli goście mogli zapoznać się z najnowszymi technologiami, reklama opracowanymi przez Solarworld, które zaprezentował przedstawiciel niemieckiego potentata w branży OZE. Słuchacze zapoznali się z wieloma cennymi informacjami. Poruszano przede wszystkim temat bezpieczeństwa związanego z budową instalacji fotowoltaicznej. Równie szeroko omawiano możliwości poświęcone bardzo atrakcyjnym dotacjom, z których w przyszłym roku będą mogli skorzystać przedsiębiorcy działający na terenie Wielkopolski i nie tylko. Rzecz jasna nie zabrakło też cennych porad w zakresie montażu i wyboru producenta oraz - co najważniejsze - firmy, która w kompleksowy sposób zabezpiecza wszelkie działania formalno prawne za inwestora. Po zakończeniu części oficjalnej każdy z zebranych mógł zasięgnąć rad ekspertów w zakresie wytrzymałości, spodziewanych uzysków, oszczędności oraz zwrotów z zamontowanej instalacji. Najwięcej pytań dotyczyło możliwości finansowania inwestycji, które w pełni zabezpiecza Goodenergy. W niedługim czasie podobne konferencje odbędą się także w innych regionach kraju. Po wszelkie informacje zapraszamy do krotoszyńskich placówek Go- odenergy (Mały Rynek 13/14 – były KOK oraz Mickiewicza 1). Więcej informacji można uzyskać pod nr tel. 733 200 222 lub 733 300 333. (GOLSKI) FOTOGALERIA na www.glokalna.pl z Tornister pełen uśmiechów Czytaj na str. 2 zPlan uzdrowienia BM Kobylin Czytaj na str. 7 z XI Bieg Papieski w Krotoszynie Czytaj na str. 8 z Nasze plebiscyty w toku Czytaj na str. 9 z Wspominamy Tych, którzy odeszli Czytaj na str. 10-11 z "Siła" – film o Natalii Brzykcy Czytaj na str. 12 z Niezwykła przygoda Pawła Owczarza Czytaj na str. 14 z Nasi karatecy i sumocy na ME! Czytaj na str. 14-15 Aktualności 2 WTOREK, 25 października 2016 AKCJA FOT. www.krotoszyn.pl Tornister pełen uśmiechów CHARYTATYWNIE Maszerowali dla chorej Kamilki W salce parafialnej kościoła pw. św. Jana Chrzciciela odbyło się podsumowanie akcji „Tornister pełen uśmiechów”, organizowanej przez Caritas, Związek Młodzieży Wiejskiej i Centrum Krotoszyńskich Inicjatyw. Honorowy patronat nad tą inicjatywą objęła poseł Andżelika Możdżanowska. Celem akcji było udzielenie pomocy tym rodzinom i dzieciom, które z powodu trudnej sytuacji materialnej potrzebują wsparcia przy kompletowaniu przyborów szkolnych. Koordynatorem przedsięwzięcia w powiecie krotoszyńskim była Monika Kwiatkowska. Tegoroczna edycja spotkała się z dużym zainteresowaniem. Przez cały wrze- sień osoby z wielkim sercem i szczerymi chęciami przynosiły plecaki, przybory szkolne, zeszyty i inne artykuły niezbędne każdemu uczniowi. Na spotkaniu podsumowującym akcję każdy z darczyńców otrzymał podziękowania. Dla zgromadzonych wystąpiły dzieci z przedszkola Bajka. W spotkaniu udział wzięli burmistrz Franciszek Marszałek, przewodnicząca Rady Miejskiej w Krotoszynie Zofia Jamka, ks. proboszcz Aleksander Gendera, dyrektor Caritas Diecezji Kaliskiej - ks. Jacek Andrzejczak, asystentka poseł Możdżanowskiej – Monika Kwiatkowka oraz przedstawiciele szkół, przedszkoli, organizacji pozarządowych i przedsiębiorstw. OPRAC. (NOVUS) FOTOGRAFIA Na początku października w Rozdrażewie odbył się charytatywny marsz nordic walking na rzecz chorej na białaczkę Kamilki. Organizatorem akcji było Krotoszyńskie Stowarzyszenie Rodzin. Każdy uczestnik musiał się zarejestrować i wykupić cegiełkę o wartości 6 zł. Wydawca: Wielkopolska Squad S.C. Redakcja: Mały Rynek 13/10, 63-700 Krotoszyn Redagują: Red. Naczelny: Andrzej Kamiński [email protected] Grzegorz Nowak [email protected] Michał Kobuszyński Aleksandra Figlak Reklama: Grzegorz Kotecki 608 082 481, [email protected] Alina Kiszenia 663 455 211 Martyna Grzelak 727 903 700 Mateusz Handke Kamil Szewczyk Grafika: Robert Ryba 664 975 733 Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych ogłoszeń oraz reklam. Organizatorzy wytyczyli trasę o długości 3 km. Za każdy kilometr sponsor - Krajowy Instytut Bezpieczeństwa i Certyfikacji - płacił 2zł. Na miejscu pojawili się chodziarze nordic walking, biegacze, rowerzyści, a nawet matki z wózkami, osoby młode i starsze. Było wielu okolicznych mieszkańców, ale także goście z Krotoszyna, Koźmina, Trzemeszna, Nadolic Wielkich, Wrocławia czy Dobrzycy. Zgodnie z regulaminem do godz. 16.00 ilość okrążeń była dowolna. Najlepszy wynik to siedem okrążeń. Przy każdym okrążeniu można było skosztować pysznych placków oraz napić się ciepłej herbaty, wody albo soku. Mimo padającego deszczu na starcie pojawiło się aż 120 osób. Łącznie pokonano 324 okrążenia, co przełożyło się na odległość ok. 972 km. Spon- sor, a zarazem współinicjator marszu, Grzegorz Król z Krajowego Instytutu Bezpieczeństwa i Cer tyfikacji, przelał na konto dziewczynki 1944zł. Dodatkowo zebrano także 720 zł. W sumie zebrano więc kwotę 2664 zł dla Kamilki. Współorganizator akcji charytatywnej, Krzysztof Kubik, nie krył zadowolenia z przebiegu przedsięwzięcia. Jestem niezmiernie dumny i szczęśliwy, że akcja odniosła tak wielki sukces – przyznał. - Ludzie bardzo licznie stawili się na starcie naszego marszu. Krotoszyńskie Stowarzyszenie Rodzin jest po to, by pomagać i działać zawsze dla rodziny. Czuliśmy, że musimy pomóc rodzinie Kamilki i zorganizowaliśmy marsz, w którym każdy kilometr liczył się w złotówkach podwójnie. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym. Dziękuję wszystkim, którzy pokazali prawdziwe serce. Warto pamiętać, że „dobro zawsze wraca” – podsumował Krzysztof Kubik. (NOVUS) Kule światła w przestrzeni miejskiej W Krotoszyńskiej Bibliotece Publicznej im. Arkadego Fiedlera odbył się wernisaż wystawy fotograficznej autorstwa Leszka Zdracha. Ekspozycja nosi tytuł „Kule światła w przestrzeni miejskiej. Wystawa została przygotowana w ramach III Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdzałki. Zdjęcia Leszka Zdracha przedstawiają w nocnej scenerii zwiewne i delikatne kule światła na tle ciekawych obiektów architektury Krotoszyna. Prace, jak przyznał sam autor, nie są wynikiem fotomontażu, lecz efektem czasochłonnej i pracochłonnej, wymagającej wyczucia i skupienia, techniki malowania światłem. Leszek Zdrach złożył podziękowania Piotrowi Szyi, który pomógł w wykonaniu tych niezwykłych fotografii. Leszek Zdrach jest z wykształcenia mechatronikiem. Od wielu lat interesuje się fotografią amatorską, głównie wykonywaniem zdjęć obiektom turystycznym na potrzeby swojej strony internetowej: www.rodzinnaturystyka.pl. Autor interesuje się również historią. Od kwietnia do końca lipca tego roku można było podziwiać na krotoszyńskim rynku jedną z jego wystaw fotograficznych, noszącą tytuł „Duchy historii Krotoszyna”, ukazującą zespolenie zdjęć archiwalnych ze współczesnymi, co daje złudzenie podróży w czasie. Fotografik prowadzi też portal na Facebooku „Krotoszyn Niezwykły”, gdzie umieszcza stare zdjęcia. (NOVUS) FOTOGALERIA na www.glokalna.pl Tematy Tygodnia 3 ZSP 3 KROTOSZYN Kelnerzy powalczą o prymat w kraju! Z kapitalnej strony zaprezentowała się w eliminacjach do IX Mistrzostw Polski Kelnerów Junior Waiter 2016 ekipa z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Jana Pawła II w Krotoszynie. Nasza drużyna znalazła się wśród dziesięciu najlepszych w Polsce! W ostatni weekend października reprezentanci ZSP nr 3 rywalizować będą o miano najlepszego zespołu kelnerskiego w kraju! MP Kelnerów Junior Waiter mają dziewięcioletnią tradycję. Wymagają od uczniów wielu talentów, a często o wyniku decyduje także indywidualna kreatywność drużyn. - W tej imprezie zadebiutowaliśmy cztery lata temu. Wtedy to nasza przygoda zakończyła się na półfinale mistrzostw Polski – mówi Mariola Kaczmarek, odpowiedzialna za przygotowanie merytoryczne uczniów. Krotoszyńska placówka drugi raz zdecydowała się powalczyć o miano najlepszej w kraju w zawodzie kelnera. Do ścisłego finału, który odbędzie się 29 października podczas Warsaw Gastro Show, zakwalifikowało się dziesięć szkół, m.in. z Puław, Świdnika, Warszawy czy Sieradza. - Konkurs polega na rywalizacji zespołów czteroosobowych. Do 10 października musieliśmy dostarczyć płytę DVD z prezentacją pokazu serwisu synchronicznego – tłumaczy Emilia Patalas-Poślednicka, odpowiedzialna za scenariusz i choreografię. Warto zaznaczyć, że skład ekipy to nie tylko cztery osoby na pokazie. Poza nauczycielami są także rezerwowi, którzy w każdym momencie mogą zastąpić kogoś w przypadku różnych zdarzeń losowych. W Nadarzynie niedaleko Warszawy, gdzie odbędą się mistrzowskie zawody, team z ZSP nr 3 będzie miał do wykonania jedno zadanie - przygotowanie pokazu z podkładem muzycznym na pięć minut. Do zdobycia będzie: maksymalnie 20 pkt. za synchronizację, 20 pkt. za atrakcyjność uniformów kelnerskich oraz 20 pkt. za ogólne wrażenia artystyczne. - Co roku każda szkoła startująca w zawodach musi mieć inny układ choreograficzny. W tej edycji chcieliśmy wypromować nasze miasto, dlatego nazwaliśmy nasz projekt „Krotoszyńska karczma”. Dodatkowo od Zespołu Tańca Ludowego Krotoszanie otrzymaliśmy regionalne stroje - zdradza E. Patalas-Poślednicka. ZSP nr 3 w działaniach wspierają także starosta i burmistrz Krotoszyna. - Od czterech lat w naszej szkole funkcjonuje zawód kelnera, który z roku na rok zyskuje renomę. Dzięki tego typu konkursom ta profesja pokazywana jest jako sztuka artystyczna, a sami zainteresowani muszą odnaleźć się w każdej sytuacji. W naszej placówce hasło przewodnie tego zawodu brzmi: „Obsługa to sztuka, a kelner to aktor” – dodaje M. Kaczmarek. (GRZELO) ZSP NR 3: Szymon Pondel, Mikołaj Taszarek, Jakub Cieplik, Eryk Filipczak, Szymon Patalas, Jakub Chojnicki, Paulina Durczewska, Milena Sikora, Maria Polańska, Karina Gromnicka; nauczyciele: Mariola Kaczmarek i Emilia Patalas-Poślednicka AKCJA Zostań wolontariuszem SZLACHETNEJ PACZKI! W naszym rejonie rozpoczęły się już pierwsze działania w ramach akcji SZLACHETNA PACZKA. Nadal jednak potrzebni są wolontariusze. W naszym rejonie działa w tej chwili siedmioro wolontariuszy. Rekrutacja potrwa do 30 października, gdyż potrzebne są jeszcze przynajmniej trzy osoby. Każdy wolontariusz to przecież szansa na dotarcie do większej ilości potrzebujących. Ochotnicy mogą się rejestrować na stronie www.szlachetnapaczka.pl. Koordynatorzy akcji skontaktują się z każdą osobą najpóźniej do trzech dni od otrzymania zgłoszenia i przeprowadzą rekrutację. Już w zeszłym tygodniu odwiedzano potrzebujące rodziny. W tym roku Drużyna SZLACHETNEJ PACZKI planuje odwiedzić 40 rodzin i chce to zrobić jak najprędzej, bo już 19 listopada zostanie otwarta baza rodzin. W tej bazie darczyńca będzie mógł wybrać rodzinę, której udzieli pomoc. W opisie rodziny nie podaje się nazwisk ani adresów, a jedynie imiona osób i rejon, do którego należą. Dzięki temu darczyńca przy wyborze kieruje się głównie historią danej rodziny. Celem działań są również osoby starsze, które są w trudnej sytuacji. Dotarcie do takich osób nie jest łatwe, dlatego Drużyna SZLACHETNEJ PACZKI będzie wdzięczna za każde namiary na seniorów będących w potrzebie. W tej sprawie można się kontaktować poprzez stronę: https://www.facebook.com/SzlachetnaPaczkaKrotoszyn, mailowo: [email protected] lub bezpośrednio z każdym wolontariuszem. Przypomnijmy, że Szlachetna Paczka to ogólnopolski projekt pomocy rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej, zainicjowany przez ks. Jacka Stryczka. Trwa już 16 lat i z każdym kolejnym rokiem łączy coraz większe grono osób zaangażowanych w jego działania, osób, którym przyświeca jeden cel – zmiany czyjejś sytuacji na lepsze. Dzięki coraz liczniejszej grupie wolontariuszy, darczyńców i dobroczyńców akcja rośnie w siłę, a tym samym pomoc uzyskuje większa liczba potrzebujących rodzin. Szlachetna Paczka to projekt inny niż wszystkie, albowiem w tym przypadku konkretny człowiek pomaga konkretnemu człowiekowi. Wyszkoleni wolontariusze odnajdują w swoim otoczeniu potrzebujące rodziny, którym pomoc materialna może dać szansę na zmianę trudnej sytuacji. Rozmawiają z nimi, poznają, dostrzegają ich piękno i potencjał. Dzięki temu są w stanie odkryć ich prawdziwe potrzeby materialne. Projekt opiera się na idei mądrej pomocy, czyli takiej, która daje szansę na zmianę. Dlatego wszyscy zaangażowani w akcję szczególną uwagę zwracają na: histo- rię rodziny i przyczyny jej trudnej sytuacji, dochód przypadający na jednego członka rodziny, postawę rodziny, tzn. czy podejmuje jakieś kroki, by zmienić swoją sytuację, przynależność do jednej z kategorii, które określają sytuację rodziny. Rodziny włączone do Szlachetnej Paczki należą do co najmniej jednej z następujących kategorii: samotny rodzic, rodzina wielodzietna, starość lub samotność, choroba i niepełnosprawność w rodzinie, chore, niepełnosprawne dziecko, nieszczęście bądź inne. Co ważne, SZLACHETNA PACZKA nie istniałaby, gdyby (ANKA) nie dobroczyńcy i darczyńcy! Na Bieżąco WTOREK, 25 października 2016 RADA OSIEDLA NR 5 Uchwalili budżet na przyszły rok 19 października w budynku Szkoły Podstawowej nr 8 w Krotoszynie odbyło się posiedzenie Rady Osiedla nr 5. Jednym z głównych punktów spotkania było uchwalenie budżetu ze wskazaniem celów wydatków w 2017 roku. Środki Rady Osiedla nr 5 na 2017 rok to 7 tys. zł otrzymanych z Urzędu Miejskiego w Krotoszynie. Postanowiono, że połowa tej kwoty zostanie przeznaczona na realizację programu „Bezpieczne wakacje, bezpieczna kąpiel”, aby dzieci i młodzież mogły na podstawie legitymacji szkolnych wejść w czasie wakacji na teren pływalni przy ul. Ogrodowskiego i uczestniczyć w bezpiecznych zajęciach. Za 2 tys. zł zostanie sfinansowany Turniej Kręglarski Osiedla nr 5, który odbędzie się na WODNIKU. 1500 zł postanowiono wydać na pomoc placówkom oświatowym na terenie osiedla. Przedszkole nr 7 Maciuś na zorganizowanie Dnia Dziecka dla swoich podopiecznych otrzyma 400 zł. Tyle samo przewidziano dla Gimnazjum nr 4 im. Henryka Sienkiewicza. Z kolei Szkoła Podstawowa nr 8 na organizację obchodów 50-lecia otrzyma dofinansowanie w wysokości 700 zł. (NOVUS) POWIATOWY URZĄD PRACY Jak pozyskać dotację? Powiatowy Urząd Pracy w Krotoszynie wraz Lokalnym Punktem Informacyjnym w Kaliszu zapraszają na spotkanie informacyjne „Fundusze europejskie na start”. Spotkanie odbędzie się 24 listopada, w godzinach 9.00-12.15, w krotoszyńskim urzędzie pracy. Jest ono skierowane do osób bezrobotnych oraz nieaktywnych zawodowo, w wieku do 29 lat, zainteresowanych pozyskaniem dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej z funduszy europejskich. Uczestnicy spotkania uzyskają informacje na temat możliwości wsparcia w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój na lata 20142020, ale nie tylko. Omawiane będą także: oferta PUP, Program LEADER, poddziałanie 6.3.1 Samozatrudnienie i przedsiębiorczość WRPO na lata 2014-2020, mikropożyczki czy inicjatywa JEREMIE. Uwaga – ilość miejsc ograniczona! Zapisy przyjmuje Powiatowy Urząd Pracy po numerami telefonów: 62 721 35 17 (ANKA) lub 62 725 13 83. NA DRODZE Zderzenie osobówek FOT. JRG PSP Krotoszyn 4 Jedna osoba ucierpiała w wypadku, do jakiego doszło 15 października na ulicy Ostrowskiej w Krotoszynie. Na drodze krajowej nr 36 zderzyły się dwa samochody osobowe. Na akcję zadysponowano samochód ratownictwa technicznego i pojazd gaśniczy z JRG PSP w Krotoszynie. Gdy strażacy dotarli na miejsce wypadku, samochód marki Opel Zafira, z kierowcą w środku, stał na poboczu drogi, a kilkanaście metrów dalej, również na poboczu, znajdowało się auto marki BMW. Na jednym pasie drogi była plama oleju i leżały części karoserii. - Po zabezpieczeniu terenu działania strażacy udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanemu, która polegała na zaopatrzeniu rany głowy, stabilizacji odcinka szyjnego kręgosłupa oraz wsparciu psychicznym – mówi Tomasz Niciejewski, rzecznik prasowy KP PSP w Krotoszynie. - W tym samym czasie drugi zastęp udzielił wsparcia psychicznego drugiemu kierowcy – dodaje. W uszkodzonych pojazdach odłączono akumulatory. Po przybyciu Zespołu Ratownictwa Medycznego poszkodowanych przekazano pod jego opiekę. Mężczyznę z obrażeniami głowy zabrano do szpitala w celu dalszych badań. Po czynnościach dochodzeniowych policji z jezdni usunięto plamę płynów eksploatacyjnych oraz części karoserii. Działania trwały nieco ponad pół godziny. (ANKA) Na Bieżąco 5 INWESTYCJE Ulica Rumiankowa po przebudowie W miniony czwartek nastąpił oficjalny odbiór zmodernizowanej ulicy Rumiankowej. Przebudowa obejmowała jezdnię, zjazdy do posesji, kanał deszczowy, przyłącza deszczowe i sieć oświetleń. Jeśli chodzi o sieć oświetlenia ulicznego, to póki co została wykonana tylko część podziemna. Reszta będzie zrobiona w najbliższym czasie. W oficjalnym odbiorze uczestniczyli m.in. wiceburmistrz Joanna Król-Trąbka i dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Krzysztof Jelinowski. Na ulicy Rumiankowej na długości 315 metrów położono nawierzchnię z kostki brukowej. Koszt przebudowy wyniósł 473,3 tys. zł, w tym 125 tys. pochłonęło wykonanie kanału deszczowego i przyłączy, a 25,7 tys. było potrzebne na podziemną część sieci oświetlenia ulicznego. W przebudowie par tycypowali także mieszkańcy ulicy, którzy przeznaczyli na ten cel 137 tys. zł. Wykonawcą robót było Przedsiębiorstwo Wielobranżowe TOR Marian Iberhan. Umowa została podpisana 14 lipca tego roku, a prace zakończyły się 7 października. (NOVUS) FOTOGALERIA na www.glokalna.pl NA DRODZE W nocy 19 października w miejscowości Wolenice (gmina Rozdrażew) doszło do wypadku. Samochód osobowy z nieustalonych przyczyn zjechał z drogi i dachował. Po odebraniu zgłoszenia na miejsce wysłano zastęp ratownictwa technicznego z JRG PSP Krotoszyn i samochód gaśniczy z OSP Rozdrażew, Zespół Ratownictwa Medycznego i policję. Jak się okazało, samochód osobowy marki Fiat Cinquecento na prostym odcinku zjechał z drogi i dachował w pobli- skim rowie. - Strażacy zabezpieczyli i oświetlili teren działania, po czym udzielili kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanemu kierowcy, polegającej na założeniu kołnierza ortopedycznego oraz opatrunku osłaniającego na rany głowy i prawej dłoni, wparciu psychicznym i zabezpieczeniu przed wychłodzeniem - informuje Tomasz Niciejewski z KP PSP w Krotoszynie. Po postawieniu samochodu na koła odłączono w nim akumulator. Lekarz z Zespołu Ratownictwa Medycznego zdecydował o przewiezieniu poszkodowane- FOT. sekc. Szymon Kujawa Dachowanie w Wolenicach go mężczyzny do krotoszyńskiego szpitala. Akcja służb ratowniczych trwała niecałą godzinę. (ANKA) NAUKA W pogoni za misją ExoMars Zaciekawieni przestrzenią kosmiczną uczniowie Koła Naukowego, działającego w Zespole Szkół nr 2 z Oddziałami Integracyjnymi w Krotoszynie, dotarli do centrum dowodzenia w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Darmstadt. Tam znaleźli się w sercu kluczowych działań operacji misji ExoMars. Zegar w centrum kontroli odliczał ostatnie godziny do sprowadzenia lądownika Schiaparelli na powierzchnię Marsa, przewidzianego na środę, 19 października, na godzinę 16.48. Wszystko dokładnie zaplanowali i zaprogramowali inżynierowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Darmstadt. W prace naukowe misji kosmicznych zaangażowany jest również Polak Andrzej Olchawa, który po raz pierwszy spotkał się z grupą z Polski i wprowadził ją w tajniki eksploracji kosmosu. Wizyta w Europejskiej Agencji Kosmicznej była niezwykłym doświadczeniem, które pogłębiło wiedzę młodzieży i zachęciło do dalszych poszukiwań nauko(ANKA) wych. 6 WTOREK, 25 października 2016 FOT. Artur Gręda Rozmaitości POLITYKA Z ludźmi i dla ludzi REKREACJA Zmagania na kręgielni Niedawno przedstawiciele biura senatora Prawa i Sprawiedliwości Łukasza Mikołajczyka zorganizowali na krotoszyńskim targowisku spotkanie informacyjne na temat akcji ulotkowej. Inicjatywa ta skierowana jest przede wszystkim do ludzi starszych. Jak powiedział asystent społeczny senatora, Krzysztof Kubik, akcja ma na celu pokazanie ludziom, zwłaszcza tym starszym, możliwości radzenia sobie z przypadkami oszustw i nieuczciwymi praktykami ze strony instytucji bankowych, dostawców energii, ubezpieczalni czy telekomunikacji. - Chcielibyśmy uświadomić ludziom, jakie prawa im przysługują jako konsumentom. Niestety, często się zdarza, że zwłaszcza osoby starsze są narażone na nieuczciwych handlowców - wyjaśniał K. Kubik. Hufiec Pracy 15-2 w Krotoszynie zorganizował mistrzostwa w kręglach, które odbyły się na pływalni Wodnik. W turnieju rywalizowało 20 zawodników z Gimnazjum z Oddziałami Przysposabiającymi do Pracy oraz z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Zdunach. Przedstawiciele senatora ruszyli między stoiska targowe i rozdawali mieszkańcom ulotki, informując ich o tym, do jakich instytucji powinni się zwrócić w razie problemów. Na ulotkach mowa jest o siedmiu zasadach, jakimi powinien kierować się konsument: uważne czytanie umów, zadawanie pytań, mówienie „nie”, kupowanie z głową, unikanie oszustów, możliwość składania reklamacji i korzystanie z pomocy instytucji chroniących prawa konsumentów, takich jak Inspekcja Handlowa czy Rzecznik Praw Konsu(NOVUS) menta. ZSP 1 KROTOSZYN Celem zawodów była promocja sportowego trybu życia oraz integracja młodzieży poprzez aktywizację. Impreza miała ponadto wyłonić reprezentantów HP 15-2 na Regionalny Turniej Bowlingowy, który odbędzie się w Ostrowie Wlkp. 26 października. Kadra na te zawody składać się powinna z jednej zawodniczki, dwóch zawodników i opiekuna. Triumfowała Róża Bajka z ZSP w Zdunach, która zdobyła 90 punktów. Na drugim miejscu znalazł się Przemysław Borowczyk (GzOPdP), a trzeci był Oskar Staszewski (GzOPdP). Czołowej trójce, która wystartuje na zawodach w Ostrowie Wlkp., wręczono nagrody ufundowane przez Komendę Wojewódzką oraz dyplomy. (ANKA) LOK Jesienne strzelanie Patriotyczny konkurs W sali Centrum Kształcenia Ustawicznego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Krotoszynie odbył się XVI Powiatowy Konkurs Recytatorski Wierszy i Pieśni o Tematyce Patriotycznej. Organizatorami imprezy były ZSP nr 1 oraz Zarząd Powiatowy Ligi Obrony Kraju, przy finansowym wsparciu Starostwa Powiatowego w Krotoszynie. W szranki stanęło 19 uczestników z czterech szkół - I LO, ZSP nr 1 i Gimnazjum nr 5 w Krotoszynie oraz ZSP w Koźminie Wlkp. Po wysłuchaniu wszystkich prezentacji młodzież zaproszono na słodkie pieczywo i gorące napoje, a jury udało się na obrady. Tym razem nie było żadnych kontrowersji i bardzo szybko ustalono laureatów. W recytacji zwyciężyła Roksana Szyja (ZSP nr 1 Krotoszyn), drugie miejsce przyznano Konradowi Dominiczakowi (ZSP Koźmin Wlkp.), a trzecie - Zuzannie Kuszy (ZSP nr 1 Krotoszyn). W śpiewie triumfował Hugo Band (I LO Zarząd Powiatowy Ligi Obrony Kraju zorganizował jesienne zawody strzeleckie z broni kulowej. Impreza odbyła się przy finansowym wsparciu Urzędu Miejskiego w Krotoszynie. Krotoszyn), drugą lokatę zajęła Magdalena Dzięcioł (ZSP nr 1 Krotoszyn), a trzecia była Jagoda Kubiak (I LO Krotoszyn). Przed oficjalnym ogłoszeniem werdyktu głos zabrał Antoni Azgier, kierownik rejonu LOK, który podziękował młodzieży za udział w konkursie, opiekunom za przygotowanie, a dyrekcji ZSP nr 1 za organizację. Ponadto wręczył dyrektor Mirosławie Cichowlas srebrny medal „Za zasługi dla LOK” w uznaniu za przygotowywanie młodzieży do konkursu i jego organizację już od 16 lat. Na zakończenie laureatom wręczono nagrody książkowe, ufundowane przez starostwo. Do konkursu wojewódzkiego awansowało po dwóch najlepszych wykonawców w każdej kategorii. (ANKA) Deszczowa pogoda popsuła szyki organizatorom i na strzelnicy pojawiło się tylko 24 zawodników. W zmaganiach młodzieży w kdw-10 triumfowała Monika Jadczak z Gimnazjum nr 1 (63 pkt.), wyprzedzając Mateusz Srokę ze Szkoły Podstawowej nr 4 (52 pkt.) i Borysa Staszewskiego z SP nr 4 (50 pkt.). W ps-10 najlepszy był Mateusz Sroka (73 pkt.), a za nim uplasowali się Martyna Wasielak z SP nr 4 (46 pkt.) oraz Borys Staszewski (42 pkt.). W rywalizacji seniorskiej w kdw-10 zwyciężył Robert Wasielak z CSiR (78 pkt.), drugi był Piotr Jadczak (59 pkt.), a trzecią pozycję zajęła Martyna Wasielak (52 pkt.). W ps-10 znów bezkonkurencyjny okazał się Robert Wasielak (82 pkt.), a za nim uplasowali się Dariusz Mańkowski (75 pkt.) i Antoni Azgier (68 pkt.). Na zakończenie zawodów wiceprezes ZP LOK Robert Wasielak i Antoni Azgier wręczyli najlepszym zawodnikom pamiątkowe dyplomy i nagrody rzeczowe, zakupione z funduszy Urzędu Miejskiego i Starostwa Powiatowego w Krotoszynie w ramach oferty dla organizacji pozarządowych. (ANKA) Rolnictwo 7 ARiMR Zmiany w przepisach związanych z identyfikacją i rejestracją zwierząt Biuro Powiatowe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji w Krotoszynie informuje, że w związku ze zmianą przepisów dotyczących identyfikacji i rejestracji zwierząt (Ustawa z dnia 23 września 2016 r. o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia zwalczania chorób zakaźnych zwierząt – Dz. U. z 2016 r., poz. 1605) od 18 października 2016 r. rolnicy posiadający zwierzęta gospodarskie muszą stosować się do nowych zasad. Nowe regulacje dotyczą zwłaszcza posiadaczy trzody chlewnej. Mają one na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych wśród zwierząt. Zgodnie z nowymi przepisami numer identyfikacyjny świni jest numerem siedziby stada, w której zwierzę się urodziło, albo innej siedziby stada, w której zwierzę przebywało powyżej 30 dni. Posiadacz trzody chlewnej zobowiązany jest oznakować należące do niego zwierzęta w terminie 30 dni od dnia urodzenia. Oznakowania dokonuje się poprzez założenie na lewą małżowinę uszną kolczyka z numerem identyfikacyjnym. W przypadku opuszczenia przez świnię siedziby stada urodzenia przed upływem 30 dni od dnia urodzenia rolnik zobowiązany jest oznakować świnię kolczykiem przed dniem opuszczenia przez to zwierzę siedziby stada. Jeśli świnia została przemieszczona do siedziby stada innej niż siedziba urodzenia i przebywa w niej dłużej niż 30 dni, jej posiadacz jest zobowiązany dodatkowo oznakować to zwierzę poprzez wytatuowanie numeru identyfikacyjnego, zgodnego z numerem siedziby stada, w której zwierzę przebywa powyżej 30 dni. W terminie 7 dni od dnia oznakowania świni należy zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego ARiMR oznakowanie zwierzęcia, podając liczbę oznakowanych zwierząt. W przypadku utraty kolczyka, także elektronicznego, posiadacz zwierzęcia gospodarskiego (bydła, owiec, kóz i świń) zobowiązany jest oznakować je duplikatem kolczyka albo duplikatem kolczyka zawierającym elektroniczny identyfikator w terminie 7 dni od jego otrzymania. Te same zasady obowiązują w przypadku utraty duplikatu kolczyka. Posiadacz zwierzęcia gospodarskiego odpowiada za jego prawidłowe oznakowanie. Posiadacz trzody chlewnej zobowiązany jest zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego ARiMR zmianę liczebności stada świń w terminie 7 dni od takich zdarzeń jak: zwiększenie lub zmniejszenie liczebności stada, z wyjątkiem urodzenia, przywozu z państw trzecich albo państw członkowskich; uboju zwierzęcia gospodarskiego. Rolnik musi podać liczbę zwierząt, które przybyły lub ubyły ze stada, oraz miejsce pochodzenia lub przeznaczenia zwierzęcia. W przypadku zagrożenia wystąpienia lub jeśli już doszło do wystąpienia choroby zakaźnej zwierząt, podlegającej obowiązkowi zwalczania, i zostanie okre- ślony obszar zapowietrzony, zagrożony lub inny podlegający ograniczeniom, posiadacz świń zobowiązany jest zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego ARiMR zmianę stanu stada świń w terminie 24 godzin od następujących zdarzeń: zwiększenia lub zmniejszenia liczebności stada; uboju zwierzęcia gospodarskiego. Rolnik musi podać liczbę zwierząt, które przybyły lub ubyły ze stada, oraz miejsce pochodzenia lub przeznaczenia zwierzęcia. Posiadacz zwierzęcia gospodarskiego (bydła, owiec, kóz i świń) zobowiązany jest do dokonania spisu zwierząt przebywających w siedzibie stada - co najmniej raz na dwanaście miesięcy, nie później jednak niż w dniu 31 grudnia. Ustalone podczas spisu: liczba i numery identyfikacyjne tych zwierząt przekazać trzeba kierownikowi Biura Powiatowego w terminie 7 dni od dokonania tego spisu, jak również umieścić w księgach rejestracji. Aby nadać numer w Rejestrze zwierząt gospodarskich oznakowanych, prowadzonym przez ARiMR, należy zgłosić kierownikowi Biura Powiatowego siedzibę stada, miejsce prowadzenia działalności nadzorowanej przez Inspekcję Weterynaryjną. Obowiązek ten spoczywa na: posiadaczu zwierzęcia gospodarskiego, podmiocie prowadzącym miejsce gromadzenia zwierząt, podmiocie prowadzącym działalność nadzorowaną w zakresie targów, wystaw, pokazów i konkursów zwierząt, podmiocie prowadzącym działalność nadzorowaną w zakresie obrotu zwierzętami, pośrednictwa w tym obrocie lub skupu zwierząt, podmiocie prowadzącym rzeźnię, podmiocie prowadzącym zakład przetwórczy lub spalarnię. Zgłoszenia należy dokonać nie później niż w dniu: wprowadzenia pierwszego zwierzęcia gospodarskiego do siedziby stada lub miejsca gromadzenia zwierząt; uboju pierwszego zwierzęcia gospodarskiego, unieszkodliwienia zwłok zwierzęcia gospodarskiego w zakładzie przetwórczym lub spalarni; w terminie 14 dni od: wydania decyzji powiatowego lekarza weterynarii o nadaniu weterynaryjnego numeru identyfikacyjnego podmiotowi prowadzącemu działalność w zakresie organizowania targów, wystaw, pokazów lub konkursów zwierząt; wydania decyzji stwierdzającej spełnianie wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia działalności w zakresie obrotu zwierzętami, pośrednictwa w tym obrocie lub skupu zwierząt. OPRAC. (ANKA) KALISZ Sąd dał szansę BM Kobylin 14 października Sąd Rejonowy w Kaliszu rozpatrzył ponownie wniosek zarządu BM Kobylin oraz wierzycieli o sanację spółki. Zgodził się na uruchomienie procesu uzdrowienia przedsiębiorstwa, które należy do największych pracodawców w regionie. Władza w firmie wraca także do dotychczasowego zarządu, który będzie zarządzał spółką na bieżąco, we współpracy z zarządcą tymczasowym w ważniejszych sprawach i pod nadzorem Sędziego Komisarza. To jeden z kluczowych warunków, od których Bioagra SA, strategiczny inwestor BM Kobylin, uzależniła finalnie wsparcie na poziomie 60 mln zł, co pozwoli na dalsze funkcjonowanie firmy. Sanacja to procedura uzdrowienia przedsiębiorstwa, która w polskim prawie funkcjonuje od stycznia tego roku. Umożliwia spółkom uniknięcie upadłości poprzez porozumienie z wierzycielami. Procedura jest nadzorowana przez sąd upadłościowy. - Otwarcie sa na cji po zwa la na uzdrowienie spółki, ale musimy ustalić z wierzycielami warunki spłaty zadłużenia – mówi Marek Krzystyniak, od 23 kwietnia br. prezes zarządu BM Kobylin. – Bez tego nie otrzymamy wsparcia od inwestora. Potrzebujemy jak naj szyb ciej środ ków na dal sze funkcjonowanie. Marek Krzystyniak zauważa, że istotna w rozmowach z wierzycielami będzie obecna sytuacja firmy, która jest trudna. - Spodziewaliśmy się otwarcia sanacji w czerwcu, najpóźniej w lipcu, ale się nie udało. Teraz będziemy musieli nadrobić stracony czas – dodaje prezes zarządu. BM Kobylin wskazuje, że ma bardzo konkretny plan rozwoju, który uzgodnił z udziałowcami firmy. Zakłada on docelowo sześciokrotne zwiększenie wielkości stada bydła (obecnie to ok. 10 tys. szt.) i utrzymanie pogłowia trzody chlewnej na poziomie 80 tys. szt. Dzięki temu spółka, po skutecznej sanacji i spłacie zadłużenia, stałaby się jednym z największych przedsiębiorstw hodowla- nych w Polsce. Inwestor podtrzymuje swoje zapewnienia odnośnie utrzymania zatrudnienia w BM Kobylin oraz wsparcia na poziomie 60 mln zł. Szybkie wypracowanie i wdrożenie układu z wierzycielami i wsparcie finansowe spółki jest konieczne, aby mogła ona dalej funkcjonować, wdrożyć plan naprawczy i generować dochody pozwalające na spłatę wierzyciel. (RED) Wydarzenia 8 WTOREK, 25 października 2016 BIEGI Papieska rywalizacja w deszczu Za nami XI Bieg Papieski, organizowany przez Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 im. Jana Pawła II w Krotoszynie. W imprezie, która odbyła się w ramach święta patrona placówki, na dystansie ok. 3 kilometrów rywalizowało ponad 200 miłośników biegania. Do sportowych zmagań zaproszona została młodzież ze szkół gimnazjalnych oraz ponadgimnazjalnych. W kategorii open rywalizowali dorośli. Trasa wiodła przez ulice Łąkową, Karbowiaka oraz Bolewskiego. Wśród gimnazjalistek najlepsza była Maria Gościniak (Gimnazjum nr 4), a za nią uplasowały się Daria Frąckowiak (Gimnazjum nr 4) i Monika Jadczak (Gimnazjum nr 1). W gronie gimnazjalistów zwyciężył Kamil Frąckowiak (Gimnazjum nr 4), wyprzedzając Wiktora Jankowskiego (Gimnazjum nr 4) i Dominika Palczewskiego (Gimnazjum nr 4). W kategorii dziewcząt ze szkół ponadgimnazjalnych triumfowała Ksenia Reyer (ZSP nr 1), a za nią na linii mety pojawiły się Klaudia Walczak (I LO) i Magdalena Łakomy (ZSP nr 1). W grupie chłopców pierwszy był Jakub Wietecha (ZSZ Kobylin), przed Piotrem Pankiem (ZSP Koźmin Wlkp.) i Kamilem Krysiem (ZSP Koźmin Wlkp.). W zmaganiach dorosłych najszybszy był Bartosz Pawlaczyk, który wyprzedził WYDARZY SIĘ Krotoszyn Kino Przedwiośnie 25-27 października godz. 14.30 - WOŁYŃ - Polska, dramat historyczny, 150' 2D godz. 17.00 - BOCIANY - USA, kom. anim., 87' 2D dubbing reklama godz. 19.00 - SZKOŁA UWODZENIA CZESŁAWA M. - Polska, komedia, 92' 2D godz. 20.45 - DZIEWCZYNA Z POCIĄGU USA, thriller, 120' 2D Wtorki-piątki Zajęcia Akademii Piłkarskiej Reissa dla dzieci w wieku 4-12 lat na orliku przy I LO im. H. Kołłątaja w godzinach 17.00-19.00. 25 października Spektakl teatralny pt. „Ojczyzna” w sali kina Karola Olejniczaka, Macieja Kujawskiego i Mariusza Marcisza. Nagrody ufundowane przez sponsorów wręczyli starosta Stanisław Szczotka, wiceburmistrz Ryszard Czuszke, dyrektor szkoły Eugeniusz Janiczek, dyrektor biura senatora Łukasza Mikołajczyka - Dawid Korzeniewski oraz asystentka posła Tomasza Ławniczaka - Katarzyna Starczewska. Po udekorowaniu zwycięzców przeprowadzono loterię fantową. Co czwarty uczestnik Biegu Papieskiego otrzymał drobny upominek. (GRZELO) Sponsorzy XI Biegu Papieskiego Auto-Serwis Grzegorz Właśniak, Różopol-Wachowiak - przedsiębiorstwo motoryzacyjne, Piekarnia Zbigniewa Sójki, Agencja Celna - Ewa Nowacja-Kubzdela, Adam Tyrakowski A-T, Starostwo Powiatowe w Krotoszynie, Urząd Miejski w Krotoszynie, Cukiernia Łyskawa, Małgorzata Jankowska - Armatura Sanitarna, Danuta i Zbigniew Kruk – Kruk-Transport, Paweł Kręc – Blending, Biuro Podatkowe Anny Barczyńskiej, Jan Polański – Dager, nauczyciele wychowania fizycznego FOTOGALERIA na www.glokalna.pl Przedwiośnie o godz. 19.00. Bilety w cenie 15 zł w kasie KOK-u. 27 października Ostatni akcent Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki w Krotoszynie. Projekcja filmu „Sól ziemi” o godz. 20.30 w ramach DKK w kinie Przedwiośnie. 29 października 15-lecie zespołu Tańca Ludowego Krotoszanie w sali kina 3D Przedwiośnie o godz. 15.30.Impreza zamknięta. 10 listopada Koncert Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk im. Stanisława Hadyny pt. „A to Polska właśnie” w hali sportowej przy ZS nr 3 o godz. 18.00. Bilety w cenie 50 i 60 zł w kasie KOK-u. Do 25 listopada Termin nadsyłania wierszy w ramach XXV Ogólnopolskiego Turnieju Poetyckiego „Autoportret Jesienny Krotoszyn 2016”. Plebiscyty 9 NASZA AKCJA NASZA AKCJA Lider ucieka konkurentom! Głosuj na piłkarzy Playareny! Na czele bez zmian. Wybieramy ulubionego proboszcza! Trwa nasz Plebiscyt na Ulubionego Proboszcza Powiatu Krotoszyńskiego w 2016 roku. To już piąta edycja zabawy, która cieszy się wielką popularnością wśród naszych Czytelników. Trwa nasz I Plebiscyt „Najlepszy Zawodnik Krotoszyn Open – Playarena”. Przed tygodniem na czoło klasyfikacji wskoczył Hubert Sołtysiak, który od tego czasu jeszcze powiększył przewagę nad resztą stawki. Zachęcamy naszych Czytelników do głosowania. Już niebawem poinformujemy Was, jakie nagrody będą czekały na glosujących. Nasza lista liczy kilkaset nazwisk zawodników grających w krotoszyńskiej Playarenie. Obecnie (stan na 24 października, godzina 09.00) na prowadzeniu plasuje się Hubert Sołtysiak (Żubry), który zebrał 30,1% oddanych dotąd głosów. Drugą lokatę zajmuje Piotr Fabiś (A Seree Tee) – 13,9%, a na trzecim miejscu znajduje się Mateusz Snela (Pancom Zduny) – 12,3%. Na kolejnych pozycjach są Dawid Zawieja (Tornado), Radosław Kołodziej (Pancom Zduny), Przemysław Konowalczyk (Igloo Team), Paweł Minta (Pro-Met), Kac per Ko ło dziej (Pan com Zduny). Amatorskie rozgrywki Playareny mają na celu promowanie piłki nożnej. Chcemy pokazać, że w futbol można grać, niezależnie od umiejętności, wieku czy płci. Dla większości z graczy każdy mecz jest świętem, na które czekają cały tydzień – oznajmia Robert Stawowy, jeden z założycieli PA. W naszym mieście inauguracja ligi miała miejsce w 2009 roku. Wtedy to od marca do czerwca rozgrywany był pierwszy sezon, a mistrzem została ekipa A Seree Tee. - W kolejnych latach zgłaszało się do nas coraz więcej zespołów, które chciały dołączyć do ligi. Wyłoniliśmy następnych mistrzów - K.O, Czarną Mambę czy Pro-Met Koźmin Wielkopolski – mówi Marcin Klupa, pomysłodawca PA w Krotoszynie. Niedawno rozpoczęła się IX edycja roz gry wek w Kroto szy nie. Nad przebiegiem spotkań czuwają sędziowie. - Mamy pierwszą i drugą ligę ze sztywnym terminarzem oraz trzecią ligę open. Do tej ostatniej w każdej chwili mogą dołączać nowe ekipy – zaznacza M. Klupa. Wraz z rozwojem PA w organizację rozgrywek włączają się nowe osoby. Obecnie nad przebiegiem piłkarskich zmagań czuwają R. Stawowy, M. Klupa, Mirosław Tuszyński, Jarosław Banaszek i Dominik Góral. - Playarena pozwoliła zmienić styl życia wielu ludzi. Tutaj poznaliśmy wiele wspaniałych osób, narodziły się przyjaźnie, które teraz możemy umacniać. Dodatkowo dzięki wysokim umiejętnościom piłkarskim spełniliśmy sportowe marzenia wielu osób w powiecie krotoszyńskim – podsumowuje R. Stawowy. Zachęcamy do głosowania w naszym I Plebiscycie „Najlepszy Zawodnik Krotoszyn Open – Playarena”. Wszelkie informacje na temat tej zabawy znajdziecie na www.glokalna.pl/plebiscyty, gdzie można także śledzić klasyfikację on-line. Głosowanie potrwa do 15 czerwca 2017 roku, do godziny 23.59. Wkrótce poinformujemy naszych Czytelników, jakie nagrody czekać będą na głosujących w plebiscycie!! (ANKA, GRZELO) Jak głosować? Wyślij sms pod nr 71051 (koszt 1,23 zł z VAT) o treści KSIADZ., podając numer kandydata według poniższego wzoru: przykład: KSIADZ.28 Zwiększ liczbę głosów jednym sms-em! Oddaj 3 głosy na swojego faworyta. Wyślij sms o tej samej treści na numer 72051 (koszt 2,46 zł z VAT). Oddaj 10 głosów! Wyślij sms o tej samej treści na numer 76567 (koszt 7,38 zł z VAT). Na naszej liście znajduje się 27 proboszczów z terenu powiatu krotoszyńskiego. Zachęcamy do głosowania, dzięki któremu macie możliwość wyrażenia swojej opinii. A wkrótce dowiemy się, z działań którego proboszcza jesteście zadowoleni najbardziej. Na pozycji lidera (stan na 24 października, godz. 09.00) wciąż znajduje się ks. Włodzimierz Dubis z Parafii św. Izydora Oracza w Biadkach – 34,2%. Drugą lokatę zajmuje ks. Maciej Krulak z Parafii św. Marcina Bpa w Borzęciczkach – 29,7%. Ta dwójka ma znaczą przewagę nad trzecim w klasyfikacji ks. Łukaszem Żurawskim z Parafii Świętej Trójcy w Lutogniewie – 6,9%. Na kolejnych miejscach plasują się ks. Krzysztof Śliczny z Parafii św. Jana Chrzciciela w Zdunach, ks. prałat Marek Spychała z Parafii św. Stanisława BM w Koźminie Wlkp., ks. kanonik Ryszard Dziamski z Parafii św. Wojciecha w Kobiernie, ks. kan. Janusz Giera z Parafii św. Stanisława Bpa w Kobylinie. Laureata plebiscytu poznamy o północy 30 listopada 2016. Wtedy to nasza zabawa dobiegnie końca. Spośród głosujących wyłonimy osoby, które otrzymają nagrody. Ich sponsorami są: Pralnia Laguna, która funduje bon na usługi o wartości 200 złotych, oraz Galeria Krotoszyńska, która funduje dwa talony na zakupy, każdy o wartości 250 złotych. Więcej na temat nagród dowiecie się już wkrótce. Klasyfikację on-line można śledzić przez całą dobę na www.glokalna.pl/plebiscyty. (ANKA) Jak głosować? Wyślij SMS pod nr 71051 (koszt 1,23 zł z VAT) o treści PILKARZ., podając numer kandydata według wzoru: PILKARZ.728 Zwiększ liczbę głosów jednym sms-em! Oddaj 3 głosy na swojego faworyta! Wyślij sms o tej samej treści na numer 72051 (koszt 2,46 zł z VAT). Oddaj 10 głosów! Wyślij sms o tej samej treści na numer 76567 (koszt 7,38 zł z VAT). 10 Wszystkich Świętych WTOREK, 25 października 2016 OSOBOWOŚĆ Wdzięczność pacjentów ciągle żywa W pierwszym kwartale bieżącego roku środowisko lekarskie obiegła smutna wieść o śmierci Andrzeja Kryszkiewicza, wieloletniego pracownika sulmierzyckiego ośrodka zdrowia, szpitala położniczego w Krotoszynie oraz kierownika poradni ginekologicznej. - Był prawdziwym lekarzem z powołania, do którego przez lata zawodowej praktyki przylgnęła etykieta Doktora Judyma mówią zgodnie znajomi, członkowie rodziny, a nawet pacjenci. Historia doktora Kryszkiewicza jest nader ciekawa. Rozpoczyna się 21 września 1927, kiedy to Andrzej przyszedł na świat w wielodzietnej rodzinie w Ostrowie Wlkp. W okresie wojennym z przymusu pracował w tamtejszej fabryce amunicji. Miał wówczas zaledwie 14 lat. Od najmłodszych lat stawiał na edukację, z powodzeniem kończąc liceum, po czym zdał zarówno małą, jak i dużą maturę, znajdując jednocześnie zatrudnienie w fabryce sklejek, umiejscowionej w jego rodzinnym Ostrowie Wlkp. Kryszkiewiczowi, który był człowiekiem nader ambitnym, było mało. Poszedł za ciosem, dostając się na studia medyczne do Poznania. Następnie wybrał specjalizację, którą okazała się być ginekologia. Pierwszą pracę w roli doktora podjął w Sumierzycach, gdzie przyjmował jako lekarz ogólny. Życie zawodowe doktora Kryszkiewicza było niezwykle barwne, ale przede wszystkim wyjątkowe. Okazał się być typowym społecznikiem, wykonując w zasadzie wszystkie czynności związane z niesieniem pomocy chorym. Wówczas zaczęto mówić o nim Doktor Judym, bowiem na wizyty domowe chodził pieszo, jeździł rowerem, a zdarzyło się nawet, że w sytuacji nagłej zorganizował transport motocyklem. Jego dobroć i oddanie sprawie spowodowało, że coraz częściej z jego pomocy korzystali miesz- kańcy przyległych do Sulmierzyc miejscowości. Niedługo potem zaczął także dojeżdżać do Krotoszyna, gdzie realizował się jako ginekolog w tutejszym szpitalu. Z biegiem lat Kryszkiewicz stał się kierownikiem poradni ginekologicznej, która mieściła się przy ul. Floriańskiej, po czym przeniesiono ją na ul. Bolewskiego. Jego życiowa wędrówka zakończyła się 11 marca bieżącego roku. Całe życie otaczały go kobiety. Poza trzema córkami miał sześć wnuczek. Zdążył nacieszyć się także sześciorgiem prawnucząt. - Do pacjentek zwracał się „córa” lub „dziecko”. Zawsze podbudowywał na duchu, mówiąc: „nie przejmuj się, damy radę” - do dziś wspominają pacjentki. Właśnie takim ciepłym i czułym człowiekiem go zapamiętano. Kryszkiewicz był osobą nader skromną, nieszukającą poklasku i orderów. Odebrał tylko jeden medal, od papieża, z okazji 50-lecia małżeństwa. Wraz z żoną Kryszkiewicz tworzył szczęśliwą parę przez 62 lata! Praktykował niemal do końca, zachowując rześki i chłonny wiedzy umysł. Zauroczył się historią i polityką, perfekcyjnie znał niemiecki i z wielkim upodobaniem czytał książki o II wojnie światowej. Jednak jego największą pasją była rodzina. Nieustannie martwił się o jej dobrobyt i szczęście. Największym szczęściem emanował w sobotnie popołudnia, kiedy miał pod jednym dachem żonę, dzieci i wnuczki. Powtarzał często: „czarodziejsko osładzać dni życia wybranych, nic nie pragnąc dla siebie. Wszystko dla ko(GOLSKI) chanych...” FELIETON Zajmij się swoim życiem! Przed nami czas zadumy, czas refleksji. Czas, by wspomnieć tych, z którymi spotkamy się dopiero w zaświatach. Sam 1 listopada odwiedzę o kilkanaście (!) mogił więcej niż przed rokiem. W związku z tym nasuwają mi się dziesiątki pytań. I wcale nie chodzi o kwestie egzystencjalne. Feralnej niedzieli (11.09), gdy tragicznie zginął motolotniarz Roman Mocydlarz, którego historię przedstawiamy na sąsiedniej stronie, godzina po godzinie dowiadywałem się o śmierci trzech innych – bliskich mi lub ludziom z mojego otoczenia – osób. Czy nie znamienne jest, że przebywałem wówczas na chrzcinach małego Tomka? Ale nie o tym.. Zatrważające, że „nagle” mój telefon stał się niebywale aktywny. Dzwoniło ze 40 osób – w większości ci, z którymi obcuję, oględnie mówiąc, od święta albo jeszcze rzadziej. Podobny nawał połączeń zdarza się, gdy Kolejorz lub kadra Nawałki rozgrywa arcyważny mecz, a bilety się kończą... Uwielbiam ten „płacz”, gdy dla „bezinteresownego” delikwenta zabraknie biletów, bo logiczne jest, że wolę je sprezentować rodzinie czy prawdziwym przyjaciołom lub kontrahentom. Zgadnijcie, dlaczego ludzie postanowili przerwać sobie niedzielną popołudniową sjestę, by wybrać numer kolegi/dziennikarza? Wszyscy chcieli tylko jednego... Kto zginął? Spalił się czy jak? Motolotnia była wadliwa? To prawda, że nie miał licencji? Oczywiście nikt się ode mnie niczego nie dowiedział, bo dopóki mam coś do powiedzenia, GL KROTOSZYN nigdy nie będzie żerować na cudzym nieszczęściu! Nie będziemy wysyłać ludzi na miejsce tragedii, by „upajać” się widokiem zgliszcz czy fotografować ran- nych, zabitych lub zrozpaczonych członków rodzin. Wypadki z kronikarskiego obowiązku tylko odnotowujemy i tak zostanie. Nie będziemy nabijać takim działaniem klikalności w sieci! Optymizmem napawa, że coraz większa grupa przedsiębiorców podejmuje z nami współpracę, bo – jak twierdzą - „nie szukacie tanich sensacyjek”. Żywię nadzieję, że grono ludzi wyłączających radio w momencie rozpoczęcia wiadomości, niechcących notorycznie słuchać o ofiarach tsunami, zbiorowych gwałtach czy egzekucjach, się poszerza. A propos, ciekawe ilu z tych, którzy dzwonili, dotarło choćby na pogrzeb motolotniarza... Wracając do 11 września (jak to brzmi!), po co komuś wiedza na temat tragicznej śmierci człowieka, którego nie znał? O tym chcą opowiadać kiedyś swoim wnukom albo kolegom przy whisky, bo nie mają innych tematów? Co gorsza, syn zmarłego Pana Romana, Karol, z którym odbyłem długą rozmowę kilkadziesiąt godzin po tragedii, przytaczał znacznie bardziej bezczelne zwroty, jakie bezpośrednio kierowali do niego ludzie, pytając o śmierć ojca. O znieczulicy przedstawicieli służb nie wspomnę. A czy nie lepiej byłoby uszanować rodzinę i pamięć o wspaniałym i dobrym człowieku, spuszczając zasłonę milczenia? Czy nie lepiej byłoby współczuć i „być pod ręką”? Moi drodzy, czas zająć się własnym życiem, bo karma wraca, a plotkowanie na lewo i prawo o tragediach, które Was nie dotyczą, niczego w Waszym życiu nie poprawi. Ani nie będziecie zdrowsi, ani bardziej wypoczęci – nawet Wasz status materialny się nie poprawi... A wszyscy ponoć gonimy za pociągiem z forsą. DANIEL BORSKI reklama OSOBOWOŚĆ Oddany Bogu, rodzinie i pracy W sylwestra odszedł do Boga wieloletni pracownik WSM, Marian Kowalczyk, którego licznie żegnali członkowie rodziny, współpracownicy oraz koledzy. M. Kowalczyk urodził się 2 listopada 1928 r. we francuskiej miejscowości Wingles, położonej nieopodal Lens. Jego rodzice wyemigrowali, szukając lepszego bytu. Znaleźli zatrudnienie w tamtejszej kopalni. Gdy Marian miał 7 lat, rodzina wróciła do Krotoszyna, z którym chłopak związał się na resztę życia. Był najstarszy z trojga rodzeństwa i czuł odpowiedzialność za rodzinę. Pierwszą pracę podjął jeszcze podczas okupacji, gdy jako nastolatek pracował w Benicach „u Niemca”. Uwielbiał słowo pisane, a jego dzienniki, które kultywował niemal do śmierci, rozpoczynają się właśnie w okresie wojennym. Mama wówczas nie pracowała, a gdy w wieku zaledwie 42 lat na pylicę zmarł jego ojciec, Marian musiał zadbać więc nie tylko o matkę, ale i młodsze rodzeństwo. Zarabiał m.in. jako uczeń ślusarski w krotoszyńskim TORZE. Z kolei służbę wojskową odbył w WOP w Paczkowie. Po po- wrocie ze służby wrócił do TOR-u, gdzie piastował funkcję czeladnika, później mistrza. Już jako mąż Bożeny Walczak, która - jak mawiał - „była najpiękniejszą kobietą z Krotoszyna”, ukończył technikum. Ich małżeństwo, które trwało 58 lat, mogło uchodzić za wzór, a ciekawostką jest, że Marian, gdy tylko pierwszy zobaczył wybrankę serca, postanowił, że zrobi wszystko, by została jego żoną. Sielanka nie trwała krótko. Poeta amator, ojciec czworga dzieci (pierwsze zmarło) musiał zachować siłę, by walczyć o zdrowie żony, u której w latach 60. wykryto guza mózgu. Bożena przeszła trepanację czaszki i żyła jeszcze 40 lat, a Marian bez reszty oddał się w łaskę Boga. Był niezwykle ceniony za swą pracę, w której z racji nieustannie zdobywanej edukacji notował sukcesywnie awanse. Z planisty ds. zatrudnienia i płac stał się planistą produkcji w przekształconej WSM. Był także głównym dyspozytorem produkcji, doczekując emerytury jako zastępca szefa produkcji. O jego wkładzie w rozwój obecnego Mahle nie zapomniano. Część jego zapisków, jak i zdjęć z WSM-u sprzed kilkudziesięciu lat oraz rozmowę z nim opublikowano w jednym z ubiegłorocznych wydań firmowego periodyku. Był niezwykle dumnym, uduchowionym i skromnym człowiekiem. Przez wiele lat zbierał składkę podczas liturgii w parafii pw. Św. Ap. Piotra i Pawła w Krotoszynie. Wszystkie jego dzieci założyły rodziny, więc dla 10 osób był także szczęśliwym dziadkiem, a dla 15 – pradziadkiem. Zmarł w sylwestra w wieku 87 lat. Przez całe życie przestrzegał Bożych nakazów. Przed śmiercią cieszył się, że wkrótce dołączy do żony. Mawiał, że Bóg, rodzina, honor i ojczyzna to wartości, dla których (GOLSKI) warto żyć i umrzeć. Wszystkich Świętych 11 LUDZIE Z PASJĄ Do końca pielęgnował dwie miłości Wielu ludzi doświadcza w życiu tylko jednej prawdziwej miłości. Miłość ta skierowana jest początkowo do wybranki serca, po czym z reguły rozszerza się na potomstwo i kolejnych członków rodziny. Ale Roman Mocydlarz, o którym mowa, był jednym z nielicznych, którzy mogą poszczycić się dwiema miłościami. Jego wielką pasją, której oddawał się bez reszty, było wszystko, co ma silnik i unosi się w powietrzu... Myśli Romana Mocydlarza od najmłodszych lat skierowane były ku przestworzom. Jego najbliżsi przypominają anegdoty, gdy jeszcze jako mały brzdąc - rodem z Dąbrowy - otrzymywane od babci pieniądze, które zamiast wydać na drożdżówki, odkładał i zbierał, by zakupić kolejne wydanie „Małego modelarza”. Gdy tylko pismo pojawiało się w kiosku, Romka „odłączało” od świata, bowiem nic poza chłonięciem publikacji i analizowaniem zdjęć poszczególnych modeli go nie interesowało. - Gdy jako dziecko pasał krowy, zawsze patrzył w niebo i podziwiał wszystko, co lata. Marzył, by zasiąść za sterami samolotu – wyjawia ukochana żona pana Romana, który przez całe życie dzielił miłość między rodzinę a lotnictwo. - Tato zawsze stawiał nas na pierwszym miejscu. Powtarzał, że mimo różnych przeciwności losu najważniejsze jest, iż jesteśmy razem – wspomina córka Alicja, zaznaczając jednocześnie, że zamiłowanie do latania było przeogromne. - Nie znam człowieka, który byłby równie mocno zaangażowany w swoją pasję – dopowiada. Niestety, ziemska wędrówka R. Mocydlarza zakończyła się w niedzielę, 11 września... Pomysłowy Dobromir Z rodziną Mocydlarzy spotkaliśmy się kilka dni po tragicznym wydarzeniu. Najbliżsi pana Romana poprosili, byśmy przedstawili sylwetkę szczęśliwego męża, ojca, dziadka, ucinając wszelkie spekulacje dotyczące jego domniemanego „braku doświadczenia”, „braku uprawnień”, „słabej jakości sprzętu” etc., o czym można było przeczytać w wielu tytułach w południowej Wielkopolsce i nie tylko. Roman był jednym z trzech braci. Edukację rozpoczął w Różopolu, następnie pobierał nauki w Kobiernie, by znaleźć się w krotoszyńskiej Ósemce, gdzie oczywiście dostał się do kółka modelarskiego, bowiem jego zamiłowanie do lotnictwa zrodziło się znacznie wcześniej. - Robił to typowo z „serducha”, gdy leżał na łące, zastanawiał się, jak to jest być tam, gdzieś w górze. Pytał się w myślach, jakie to uczucie - oznajmia jego żona, nazywając go „Pomysłowym Dobromirem”. Nie bez kozery, bowiem uczeń Roman non-stop majstrował przy modelach. Czytał „Małego Modelarza” i kombinował, sklejał – tak powstawały pierwsze autorskie modele samolotów. Z biegiem czasu czytał seriami coraz większą ilość książek związanych z branżą. Kreślił i rysował setki schematów, potrafił intuicyjnie, ale i z pamięci odtworzyć dziesiątki instrukcji modelarskich. - I proszę sobie wyobrazić, że robił to ponad 40 lat temu, samodzielnie się ucząc i doskonaląc. Obecnie, w dobie Internetu, wystarczy zrobić „klik” i całą wiedzę ma się w zasięgu ręki – z uznaniem mówi wybranka serca. Na najwyższym poziomie Niedługo potem młody Roman ukończył szkołę zawodową, specjalizując się w obróbce skrawaniem. Dostał się też do milickiego technikum, potem podjął pracę w ówczesnej Delcie, a obecnym Mahle. Co ciekawe, w Miliczu poznał Krzysztofa Wierzbińskiego, który był wówczas jeszcze większym pasjonatem lotnictwa i który „wprowadził” go na szersze wody. Wraz z kolegą nieustannie zgłębiali tajniki podniebnej sztuki. Do roku 1984 Roman pracował w WSM-ie, po czym stał się pracownikiem firmy należącej do Stanisława Wachowiaka z Różopola. W zakładzie pełnił funkcję szlifierza-tokarza, spędzając w nim 31 lat! Rodzina z dumą opowiada o jego życiu zawodowym. - Przez całą karierę zawodową S. Wachowiak nie doświadczył ani jednej reklamacji z tytułu jego pracy. Szef i jednocześnie bliski kolega ojca zwykł mawiać: czasem ktoś na coś narzekał, ale to, co zrobił Roman, zawsze było na najwyższym poziomie – komunikuje syn Karol, przyznając, iż państwo Wachowiakowie boleśnie przeżyli śmierć jego taty. Przylatywał do wybranki serca Najmocniej serce Romana zabiło, gdy w roku 85. poznał przyszłą żonę. Wówczas już latał. Mimo iż byłam „tą drugą” (chronologicznie – przyp. red.) miłością, nigdy nie dał mi tego odczuć – dodaje pani Lucyna, po raz pierwszy od początku naszej rozmowy delikatnie się uśmiechając. Historia tej miłości jest historią niezwykłą pod wieloma względami. Na pierwszy plan wysuwają się bezsprzecznie słowa pani Lucyny. - Do innych dziewcząt chłopcy przyjeżdżali lub przychodzili. Roman do mnie przylatywał, lądując na łące, czym robił w okolicy wielką furorę – wspomina z rozrzewnieniem. Ledwie kilka miesięcy później Lucyna i Roman stanęli na ślubnym kobiercu (styczeń 1986). W tym samym roku na świat przyszła Ala, a rok później pojawił się Karol. Po 12 latach wspólnego mieszkania w Dąbrowie – po tragicznej śmierci brata pana Romana (wypadek samochodowy) - rodzina przeniosła się do Krotoszyna. - Dom przepisano na nas, a my uznaliśmy, iż warto dokonać przeprowadzki – głównie ze względu na dzieci, które miały szkołę „pod nosem” – oznajmia żona. Szczęśliwe życie Mocydlarzy okraszone zostało ślubami ich dzieci, a przed ośmioma laty na świecie pojawiło się pierwsze z czterech wnucząt, które stały się oczkiem w głowie doświadczonego małżeństwa. Zaradził każdemu problemowi Od początku lat 90. znacznej intensywności nabrało także życie zawodo- we Romana. - Po przenosinach z Dąbrowy mąż otworzył biznes związany z mechaniką samochodową, prowadząc go oczywiście po godzinach – obrazuje wdowa. Zaczęło się od naprawy pomp oraz silników diesla. Swoją wiedzę Roman zdobywał – a jakże! - z książek i pism motoryzacyjnych. W tym okresie na stałe przylgnęła do niego etykieta „Pomysłowego Dobromira” czy „złotej rączki”. Dlaczego? - Bo tato zawsze, nie tylko w biznesie, potrafił znaleźć rozwiązanie – argumentuje Alicja. - Zawsze wnikliwie analizował problem i nie było możliwości, by mu nie zaradził. Gdy coś się psuło w domu, potrafił to „postawić na nogi”. Rzeczywiście, nie lubił marnotrawstwa – przytakuje pani Lucyna. - Z największą starannością obchodził się z każdym urządzeniem i potrafił wyciągnąć z niego „maksa”. Jak w lotniczym magazynie Wróćmy jednak do pasji Romana. Będąc w wojsku w Krzesinach, często miewał kontakt z samolotami, gdyż czyścił wyloty od silników. Bardzo chciał wzbić się w powietrze i raz miał nawet taką szansę. - Tyle że okazało się, iż musiał pójść w tym czasie na wartę i plan się nie powiódł – dodaje Ala. Roman nie dawał za wygraną i każdą wolną chwilę poświęcał na realizację marzeń. - Wciąż nieustannie przesiadywał w piwnicy i sklejał modele, by w końcu skonstruować własną motolotnię. Nad pierwszą pracował około roku – mówi żona. W tym momencie przerywamy dyskusję, bo pani Lucyna prowadzi nas do pracowni męża. W domowych podziemiach można poczuć się jak w magazynie lotniczym. Ściany są wyklejone plakatami przeróżnych modeli samolotów. Z poszczególnych gwoździ zwisają gadżety lotnicze, a na półkach i podłożu umiejscowione są rozmaite autorskie prace pana Romana. Mają różne gabaryty, rozmaite silniki i są wytworzone z wielu materiałów, od styropianu, poprzez lekką sklejkę, aż do plastiku. Wielkie wrażenie robi również niesamowita kolekcja „Małego Modelarza” oraz innych fachowych magazynów. Pani Lucyna prezentuje nam pisma sprzed 30 lat. W pomieszczeniu czuć miłość zarówno do tych starych, jak i niedawno wykonywanych przedmiotów. Czuć ciepło i szacunek do pracy i pasji, którą przejawiają wszyscy członkowie rodziny... Nie tylko przestworza Rzecz jasna, Roman nie mógł nie zarazić Lucyny swoim zamiłowaniem do latania. - Często zabierał nas np. do Michałkowa lub Ostrzeszowa. Lataliśmy wieloma modelami, m.in. awionetką – wraca do rozmowy pani Lucyna. Prawdą jest, że kto nie latał, nie będzie w stanie zrozumieć tego uczucia i tej miłości – wyjawia. Co ciekawe, Roman nie odważył się skoczyć ze spadochronem. - Ja to zrobiłam. On stwierdził, że chce ze mną latać, ale wysoko, w chmurach... - dodaje z nostalgią w głosie. Mocydlarz pałał uczuciem nie tylko do „mechanicznych ptaków”. S. Wachowiak, który był fanatykiem starych samochodów, zaraził go kolejnym ciekawym zajęciem. - Tato mu pomagał je odrestaurowywać. Rozumieli się bez słów. Pracowali wytrwale i w większości przypadków – choć działali instynktownie – realizowali cel – komentuje Karol, który przed kilkoma laty przejął rodzinny biznes. - Nie było nas stać na luksusowe pojazdy, ale udało się kupić garbusa z roku 62, co było nie lada frajdą – oznajmia. Pan Roman na tym nie poprzestał i przerabiał silniki Subaru pod silniki samolotowe, co podziwiało wielu fanów lotnictwa z całego kraju. Pasjonat żywiołów A jakim człowiekiem R. Mocydlarz był na co dzień, gdy zaszywał się w domowych pieleszach? - Nie miał wrogów, łatwo nawiązywał kontakty i nie należał do ludzi konfliktowych – wylicza Alicja. - Mówiono o nim w superlatywach, bo był dobrym człowiekiem i uczciwym oraz rzetelnym przedsiębiorcą. Nigdy nie narażał klienta na zbędne koszty. Szukał rozwiązań najbardziej funkcjonalnych, ale i niedrogich. Nawet gdy klient był „trudny” i podnosił głos, tata niejednokrotnie oddawał mu pieniądze, proponując wizytę u innego mechanika. Jesteśmy dumni, że mieliśmy takiego ojca... - po czym nastaje krótka cisza, a oczy ukochanych Romana zaczynają się szklić... Miłośnik skrzydeł miał wiele zainteresowań. Gdy wyjeżdżali na wakacje, Roman wręcz „połykał” książki. - Kolejnym jego konikiem była historia, więc czytywał głównie pozycje poświęcone II wojnie światowej. Kochał także inne sprzęty mechaniczne. Lubował się w żaglówkach oraz skuterach. Pasjonowały go żywioły, woda, powietrze – mówią zgodnie członkowie rodziny. Mają tak wiele pozytywnych wspomnień, że w niniejszej publikacji nie sposób wymienić choćby małą ich część. - Pierwsze, co robił, gdy wracał z pracy, to sprawdzał kierunek wiatru, potrafiąc doskonale przepowiedzieć pogodę. Gdy była odpowiednia, co wieczór siadał za sterami. Miesięcznie, od połowy lat 80., odbywał kilkanaście lotów! - zauważają. Gdy Roman był już dziadkiem, bardzo modne stały się „niedzielne prezentacje u dziadzi na kolanach”. Wówczas wnuki z ogromnym zainteresowaniem oglądały książki oraz filmy związane z lotnictwem. - Maluchy to uwielbiały i z niecierpliwością wyczekiwały kolejnej niedzieli – drżącym głosem mówi synowa, Paulina. Warto nadmienić, iż zarówno Alicja i Karol oraz ich rodziny często towarzyszyły ojcu w podniebnych podróżach. Rodzina nade wszystko Bezsprzecznie Roman stawiał na rodzinę, często rezygnując z własnych przyjemności. Tak było choćby w początkowych latach związku z Lucyną, gdy musiał sprzedać ukochaną motolotnię, by móc zapewnić najbliższym dach nad głową. - Widziałam, jak go to boli, ale wybrał dobrze. Mieliśmy dom i skromne życie, ale i wielkie marzenia, z któ- rych wiele się ziściło – mówi żona. Gdy odchowaliśmy dzieci i poprawiliśmy status materialny, Roman mógł zająć się realizacją podniebnych fantazji. Mówił, że póki jest na siłach, chce przeżyć jak najwięcej. Kiedyś myślał o kupnie samolotu, ale motolotnia była znacznie tańsza i to na nią się zdecydował. Model, którym leciał po raz ostatni, zakupił w grudniu ubiegłego roku. Roman Mocydlarz był zaprawionym w bojach lotnikiem, który spędził w przestrzeni powietrznej tysiące godzin, odbył setki lotów... Czy żona miała obawy o jego bezpieczeństwo? - Nie można zabronić człowiekowi robienia czegoś, co kocha i pielęgnuje od dziecka – stwierdza. - Dopóki nie zaczął się szkolić – a profesjonalnej edukacji pod kątem lotnictwa odbył sporo – czułam swego rodzaju niepewność. Gdy jednak fachowcy od motolotni wyszkolili Romka, a on okazał się znakomitym pilotem, stres minął. Przecież dużo więcej wypadków zdarza się na drogach. Zresztą Roman zawsze potrafił mnie uspokoić, mówiąc: „z tobą, kochanie, to inny rodzaj szczęścia. Gdy mam ciebie i motolotnię czuję się spełniony...” Ta ostatnia niedziela... Feralnej niedzieli, gdy doszło do wypadku, dla pani Lucyny i jej rodziny świat zamarł. Zarówno ona, jak i Karol byli świadkami wypadku. - Nie potrafię dokładnie wszystkiego odtworzyć. Miałem lecieć po nim. Pocieszamy się tym, że tato zginął, będąc w swoim żywiole i że nie cierpiał (co wykazała ekspertyza – przyp. red.). - mówi syn. - W imieniu własnym i dzieci pragnę bardzo podziękować osobom, które pomogły nam ugasić ogień. Wykazali się bezinteresownym wsparciem. Chcemy również przekazać podziękowania rodzinie, przyjaciołom oraz wszystkim, którzy uczestniczyli w ceremonii pogrzebowej, wspierali nas i wspierają po dzień dzisiejszy – oznajmia pani Lucyna. Ostatnie pożegnanie pana Romana miało miejsce cztery dni po śmierci. W uroczystości uczestniczyło znacznie ponad tysiąc osób, co świadczy o tym, jak szanowanym i lubianym człowiekiem był pasjonat lotnictwa. Podniosłą atmosferę spotęgował jeszcze warkot silnika motolotni, która przez całą ceremonię unosiła się nad krotoszyńskim cmentarzem. - Cieszymy się, że modliło się za niego tak wiele osób. Osób, które nie musiały rozumieć pasji naszego taty, ale doceniały go za to, że ją posiada – podsumowuje Paulina. R. Mocydlarz bardzo przywiązywał się nie tylko do ludzi, ale i do rzeczy. Przez lata tato nosił stary sweter, w którym wyglądał jak stary kawaler – przywołuje wesołe wspomnienia Ala. - Mama mu go schowała, by w nim nie chodził. Ojciec po latach go odnalazł i znów w nim chodził, więc po wypadku wsadziliśmy go do trumny. - Z kolei wnuk Antoś w przedszkolu przygotował rysunek, w którym ogląda z dziadkiem film o lotnictwie - także trafił do trumny – dodaje zięć. Ostatnie słowo należy do pani Lucyny. Zapamiętamy go jako dobrego człowieka i kochanego męża, ojca, który dał nam niespotykaną ilość szczęścia i który był, jest i będzie z nami zawsze. Gdy usłyszałam motolotnię krążącą nad cmentarzem, poczułam ogromne i niespotykane wcześniej ciepło. Pomyślałam: „musisz być teraz bardzo szczęśliwy!” DANIEL BORSKI 12 Dodatek Sportowy WTOREK, 25 października 2016 OSOBOWOŚĆ SIŁA Natalii Brzykcy! Na czwartek, 27 października, zaplanowano premierę filmu „Siła”, który opowiada o pochodzącej z Kobylina sportsmence - Natalii Brzykcy. Ogólnopolski dokument rozpoczyna kampanię edukacyjną pod hasłem „Nie tracę siebie w schizofrenii”. Już dziś zachęcamy wszystkich do zapoznania się z filmem o naszej mistrzyni świata w judo! Kampania ta jest projektem terapeutyczno-artystycznym, którego celem jest zwiększanie świadomości Polaków na temat schizofrenii, przełamywanie stereotypów związanych z tą chorobą oraz wsparcie osób na co dzień się nią borykających. - Film pokazuje, że można osiągnąć wiele, mimo przeciwności losu – mówi Natalia Brzykcy. - Nie można wykluczać się ze społeczeństwa mimo choroby. Liczę, że dzięki tej ekranizacji zdrowi ludzie będą traktować nas na równi ze sobą - stwierdza. Przypomnijmy, że Natalia Brzykcy ma 26 lat. W wieku sześciu lat rodzice zdecydowali się na operację wprowadzenia implantów ślimakowych i dopiero wtedy nasza mistrzyni rozpoczęła naukę mówienia. Już jako dziecko zaczęła przygodę ze spor tem. Początkowo były to zapasy, później sumo. Obecnie jest reprezentantką kadry narodowej osób niesłyszących w judo. Od 11 lat cierpi na schizofrenię paranoidalną. - Celem filmu jest pokazanie słabszym siły do walki. Nie można siedzieć w domu z założonymi rękoma, lecz trzeba z optymizmem realizować kolejne cele życiowe – oznajmia spor tsmenka. - Mam nadzieję, że zdrowe osoby docenią to, z czym my musimy walczyć. Nie można wyśmiewać się z innych ludzi ani kpić z czyjejś choroby – podkreśla. Za produkcję filmu odpowiada Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. Podczas kręcenia różnych scen byłam w bardzo dużym stresie. Z pewnością rola aktorki to nie jest to, o czym marzę - przyznaje mistrzyni świata. Produkcja pt. „Siła” ma zachęcić do aktywnego życia inne chore osoby. - Zdrowi ludzie muszą wyjść do nas z otwartymi ramionami. Dzięki nam mogą się jeszcze bardzo wiele nauczyć. Sama uczę małe dzieci i wiem, że można przekazać wiedzę – zaznacza N. Brzykcy. Na kanale youtube można już zobaczyć zwiastun filmu. - Po obejrzeniu za- powiedzi dostałam wiele miłych komentarzy. Jeden z nich był szczególny - od chłopaka, którego nawet nie znam. Dzięki poznaniu mojej historii znalazł swój cel w życiu. Stwierdził, że ludzie mają o wiele większe problemy i potrafią sobie z nimi radzić. Dodał także, że dzięki mnie się podbudował. Nie spodziewałam się aż tak pozytywnego odbioru. Zawsze powtarzam, że nie jestem lepsza od innych, lecz znam swoje możliwości, na które sama zapracowałam – dodaje bohaterka filmu. (GRZELO) SZTUKI WALKI KOSZYKÓWKA Już wkrótce gala w Gostyniu! Święto basketu w Krotoszynie! W hali sportowej przy Zespole Szkół nr 3 w Krotoszynie odbyła się pierwsza edycja Basket Show! Miłośnicy koszykówki mieli powody do zadowolenia. Zwieńczeniem imprezy był zwycięski pojedynek Basketu Krotoszyn z Szerszonami Wysocko Wielkie w Superpucharze Ostrowskiej Ligi Koszykówki! 12 listopada w Gostyniu odbędzie się XII Gala Sportów Walki. Będzie można obejrzeć 13 profesjonalnych walk w pełnowymiarowym ringu. Na imprezie zaprezentują się dwaj zawodnicy z Krotoszyna - Łukasz Klepacki i Marcin Góral. - GSW pod względem sportowym zapowiada się bardzo interesująco. Kibice będą świadkami sześciu pojedynków bokserskich w meczu Polska - Norwegia. Dodatkowo odbędą się trzy walki K1 oraz pięć starć MMA – zapowiada Krzysztof Wojtkowiak, organizator gostyńskiej GSW. Widzowie zobaczą 28 zawodników, w tym czterech z klubu Sporty Walki Gostyń - Przemysława Sikorę, Tobiasza Żalika, Karola Łapawę oraz Klaudię Budasz. Poza nimi zaprezentują się m.in. Jędrzej Maćkowiak z Ankosu MMA Poznań czy wspomniany Marcin Góral. Ostatni z wymienionych jest brązowym medalistą Mistrzostw Polski w BJJ 2015, złotym medalistą turnieju Winter Open 2015 oraz złotym medalistą Pucharu Polski No GI Jiu-Jitsu Luboń 2015. Krotoszynianin w GSW wystąpi już po raz czwarty, a będzie rywalizował w kategorii do 84 kg. Drugi zawodnik z naszego miasta Łukasz Klepacki - wystąpi w walce K1 w grupie do 88 kg. Dla reprezentanta Muay Thai Jarocin będzie to drugi występ na GSW. W debiucie w Pile, podczas Areny Fanatyków, po twardej walce pokonał przedstawiciela Legionu Głogów. Organizatorzy przygotowali trzy pule biletów, w zależności od miejsca: strefa niebieska – 35 zł, zielona – 60 zł, czerwona, wokół oktagonu – 55 zł. Bilety są do nabycia w sklepie Rogal-Auto przy ulicy Koźmińskiej 35. (GRZELO) Od rana rywalizowano w popularny streetball. 12 zespołów podzielonych zostało na dwie grupy. Po cztery najlepsze teamy awansowały do fazy pucharowej. W półfinałach BBS wygrał 13:7 z Kiedyś Umieliśmy Rzucać, a ekipa Los Kabinos pokonała 11:6 Grupę Podwyższonego Ryzyka. W meczu o trzecią lokatę drużyna Kiedyś Umieliśmy Rzucać okazała się lepsza od Grupy Podwyższonego Ryzyka, natomiast w finale Los Kabinos zwyciężyli BBS. Za MVP turnieju uznano Mikołaja Michalaka ze zespołu triumfatorów. Tego dnia atrakcji było więcej. W konkursie „slam dunków” najlepszy był Łukasz Biedny z Poznania, wyprzedzając pochodzącego z Częstochowy Piotra Grabowskiego i Dawida Mazura z Leszna. Nad wydarzeniami czuwała trójka ekspertów, koszykarzy BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Dawid Rypiński, Daniel Grujić i Władysław Koreniuk. Przeprowadzono także konkurs rzutów za trzy punkty, który wygrał Jakub Balicki. Ponadto w trakcie imprezy przed zgromadzoną publicznością zaprezentował się uczestnik programu Mam Talent Mieszko Włodarczyk. Późnym popołudniem na boisku zameldowały się drużyny Basketu Krotoszyn i Szerszona Wysocko Wielkie. Mistrz rozgrywek Ostrowskiej Ligi Koszykówki oraz zdobywca Pucharu Ligi zafundowali widzom kapitalne widowisko. Kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której gospo- darze odskoczyli rywalom. Ostatecznie Basket wygrał 41:28. W krotoszyńskim zespole zagrali: Łukasz Woźny, Piotr Staśkowiak, Tomasz Wyduba, Wojciech Drozd, Łukasz Marszałek, Piotr Górny, Tomasz Wójcik, Romuald Nawrocki, Paweł Patyk, Jan Serafniak, Piotr Kabaciński, Krystian Bielawski. (GRZELO) FOTOGALERIA na www.glokalna.pl Dodatek Sportowy 13 TAEKWONDO OLIMPIJSKIE Trzy krążki na Pucharze Świata Aż trzy medale wywalczyły zawodniczki MUKS Białe Tygrysy Jarocin na turnieju rangi Pucharu Świata Riga Open 2016. Na najwyższym stopniu podium stanęła kadetka Martyna Stasik, drugie miejsce padło łupem juniorki Anny Zbawionej, a z medalu brązowego mogła cieszyć się kadetka Alicja Kowańdy. Cztery zawodniczki Białych Tygrysów – trzy wymienione wyżej i Zuzanna Kaczmarek – oraz trenerka Józefina Nowaczyk-Wróbel zostały powołane do reprezentacji Polski i wyjechały do stolicy Łotwy, gdzie uczestniczyły w turnieju zaliczanym do cyklu Pucharu Świata. Najlepiej z reprezentantek jarocińskiego klubu spisała się kadetka Martyna Stasik, która zdobyła złoto, wygrywając w finale 9:7 z inną Polką, Wiktorią Skorupską. Na reklama drugim stopniu podium stanęła juniorka Anna Zbawiona, która w decydującym pojedynku uległa 8:10 Danie Azran z Izraela. Brąz wywalczyła Alicja Kowańdy. W swoim debiutanckim starcie w nowej kategorii wagowej - do 55 kg - Alicja przegrała w półfinale 0:3 z Akademie Pugnator z Austrii. Na piątym miejscu zmagania ukończyła juniorka Zuzanna Kaczmarek. - Cieszę się z osiągniętych wyników na Łotwie, choć nie wszystkie walki moich podopiecznych mogę zapisać na zdecydowany plus – mówi Józefina Nowaczyk-Wróbel, trenerka Białych Tygrysów. - Należy jednak cały czas pamiętać, że start w Pucharze Świata w biało-czerwonych barwach to już ogromne wyróżnienie, a zdobycie medalu to prawdziwe sportowe wyżyny. Z drugiej strony te zawody, mimo że był to aż Puchar Świata, nie były dla nas najważniejsze, gdyż nie są wliczane do rankingu Pol- skiego Związku Taekwondo Olimpijskiego. Teraz musimy się skupić na tych startach, które dają punkty do rankingu, a będą to Puchar Polski w Krynicy oraz puchary świata w Serbii i Chorwacji. Dopiero te turnieje pokażą nam, w jakiej formie są moje podopieczne. A już zdecydowanie najważniejszy w drugim półroczu będzie występ na początku grudnia w Pucharze Polski w Olsztynie. To bowiem pierwszy turniej już w kategoriach wiekowych obowiązujących w roku 2017. A że mamy kilka zawodniczek, które przejdą do starszej kategorii wiekowej, czy to z juniora do młodzieżowca, czy z kadeta do juniora, to już od Olsztyna należy zacząć zdobywać punkty, aby na przyszły rok znaleźć się w kadrach narodowych bądź walczyć o jak najwyższe miejsca w rankingu PZTO – oznajmiła trenerka OPRAC. (ANKA) klubu z Jarocina. TENIS STOŁOWY Gospodarze zdobyli cztery medale Blisko 40 tenisistów stołowych z Ostrowa Wlkp., Grabowa, Gizałek, Bożacina i Zdun wzięło udział w I Grand Prix Południowej Wielkopolski Młodzików i Juniorów. Inaugurujący nowy sezon turniej eliminacyjny rozegrano w sali Zespołu Szkół w Zdunach. Aż cztery krążki wywalczyli zawodnicy UKS Impuls Zduny, a dwa razy na podium stawali reprezentanci LZS-u Bożacin. W kategorii młodziczek zwyciężyła Adrianna Kwitowska (UKS Chrobry Gizałki), a za nią uplasowały się Wiktoria Jankowiak (UKS Chrobry Gizałki) i Marcelina Faja (UKS Impuls Zduny). W zmaganiach młodzików najlepszy okazał się Roch Ciesielski (UKS Prosna Grabów), wyprzedzając Michała Dymacza (UKS Tajfun Ostrów Wlkp.) i Bartosza Glapę (UKS Chrobry Gizałki). W gronie juniorek triumfowała Majka Majdecka (UKS Chrobry Gizałki), druga była Katarzyna Swora (UKS Impuls Zduny), a trzecia – Patrycja Banaszak (LZS Bożacin). W kategorii juniorów złoto zdobył Wiktor Malec (UKS Impuls Zduny), a kolejne pozycje na podium zajęli Dominik Talaga (LZS Bożacin) oraz Mateusz Sta(ANKA) niewski (UKS Impuls Zduny). 14 Dodatek Sportowy WTOREK, 25 października 2016 OSOBOWOŚĆ Tenis ziemny ma we krwi Przez cztery lata był dyrektorem najważniejszego turnieju tenisa ziemnego w naszym kraju. To dzięki niemu na specjalnie przygotowanym korcie w katowickim Spodku zaprezentowały się Agnieszka Radwańska, Karolina Pliskova czy Dominika Cibulkova. Mowa o Pawle Owczarzu, jednym z największych miłośników tenisa ziemnego w powiecie krotoszyńskim. Bohater niniejszego tekstu od wielu lat związany jest ze swoją ukochaną dyscypliną sportową. - Byłem zawodnikiem, jestem trenerem oraz działaczem tenisa ziemnego. Swoją pasją zaraziłem także rodzinę, która z chęcią przychodzi na kort – zaznacza Paweł Owczarz. W 2013 roku dostał niesamowitą propozycję, dzięki której mógł z bliska zobaczyć tenis na najwyższym światowym poziomie. - Remigiusz Trawiński zaproponował mi objęcie funkcji dyrektora turnieju WTA. Pomysł podsunął Piotr Woźniacki - ojciec znanej tenisistki Karoliny. Zaproponował przejęcie licencji organizowanego przez niego turnieju WTA w Kopenhazde i przeniesienie zawodów do Polski - opowiada. - Sprawa potoczyła się bardzo szybko, ponieważ dużą chęć pomocy wyraziło miasto Katowice, na czele z prezydentem Piotrem Uszokiem. Turniej halowy rozpoczął się 8 kwietnia w Spodku. Warto dodać, że turnieje tenisowe WTA mają różne rangi. Impreza w Katowicach miała poziom international. - Na tym szczeblu pula nagród dla zawodniczek to 250 tysięcy dolarów. W zawodach tej rangi może, ale nie musi, startować tylko jedna zawodniczka z pierwszej dziesiątki list światowych. Naszym priorytetem było zapewnienie w każdej edycji takiej gwiazdy - oznajmia P. Owczarz. Przez pierwsze dwa lata sponsorem tytularnym był bank BNP Paribas, następne dwie edycje - miasto Katowice. W imprezie corocznie brało udział ponad 70 zawodniczek z całego świata. Część tenisistek musiała rywalizować w kwalifikacjach o cztery miejsca w turnieju głów- nym. W samym turnieju głównym biorą udział 32 zawodniczki, grając w systemie pucharowym od poniedziałku do niedzieli. Mecze rozgrywane są do dwóch wygranych setów. Oprócz gier pojedynczych rozgrywany jest także turniej deblowy, w którym staruje 16 par. - Przez cztery lata w Katowicach mieliśmy największy turniej tenisowy w Polsce - podkreśla dyrektor imprezy. - Jak wielka była ranga tego wyda- rzenia, niech świadczy fakt, że zawody transmitowane były w 94 krajach! Na mecze przychodziło ponad 20 tysięcy miłośników tenisa, a wydaliśmy ponad 120 akredytacji dziennikarskich - dodaje. Przy organizacji turniejów z cyklu WTA liczy się wiele szczegółów. - Bardzo wysokie wymogi stawiane przez WTA wymuszają odpowiednie standardy, które muszą zapewnić organizatorzy. Mowa tutaj o odpowiednim transporcie, hotelu, specjalnym menu dla zawodniczek. Na terenie Spodka musieliśmy przygotować odpowiednie pomieszczenia: Players room, szatnie, biura, press room itd. - wyjaśnia nasz rozmówca. - Było to duże wyzwanie organizacyjne, które wymagało całorocznych przygotowań. Mieliśmy specjalnie mobilne korty budowane tylko na tę imprezę, dodatkowe oświetlenie, specjalnie przygotowane bandy. Nie spodziewałem się, że jest tak wiele pracy przy tym przedsięwzięciu. Przy organizacji turnieju pracowało ponad 50 osób, 70 wolontariuszy, 35 sędziów, 60 dzieci do podawania piłek. Wszystkie te wymogi oraz pula nagród składały się na ogromny budżet, sięgający miliona euro. Przy puli nagród 250 tys. dolarów można było zaprosić tylko jedną zawodniczkę z czołowej dziesiątki rankingu. W pierwszym finale Roberta Vinci pokonała Petrę Kvitovą 7:6, 6:1. Następna edycja to zwycięstwo Alize Cornet nad Camilą Giorgi 7:6, 5:7, 7:5. Trzeci turniej należał do Anny Schmiedlovej, która ograła Camilę Giorgi 6:4, 6:3. W ostatniej imprezie Dominika Cibulkova wygrała z Camilą Giorgi 6:4, 6:0. - Nasza czołowa tenisistka, Agnieszka Radwańska, zaprezentowała się w drugiej i trzeciej edycji imprezy. W tym roku musiała się wycofać z rywalizacji przez kontuzję - przypomina krotoszynianin. P. Owczarz przez lata trenował także z dobrze znanym w powiecie krotoszyńskim Albinem Batyckim. - Wspólnie z naszym paraolimpijczykiem organizowaliśmy zawody międzynarodowe w tenisie na wózkach. Z perspektywy czasu nie ma jednak co porównywać tych imprez z tą w Katowicach. To dzięki niej przeżyłem przygodę życia oraz zyskałem wiele ciekawych znajomości - stwierdza. Obecnie P. Owczarz spełnia się, działając w Akademii Karoliny Woźniackiej. Organizujemy obozy tenisowe pod okiem wykwalifikowanej kadry trenerskiej w Pułtusku – mówi. - Od pięciu lat działamy na terenie całego kraju, aby pomóc rozwijać umiejętności najmłodszym miłośnikom tenisa. Miałem okazję pomagać w organizacji największej imprezy cyklicznej tenisa ziemnego w naszym kraju. Wydaje mi się, że poza Tour de Pologne nie ma innej tak wielkiej, cyklicznej imprezy sportowej w Polsce. Chciałbym podziękować Remikowi, że pozwolił mi przeżyć przygodę mojego życia z ukochaną dyscypliną sportową – podsumowuje P. Owczarz. (GRZELO) KARATE Udany start zawodników Shodana na ME! Od 11 do 16 października we włoskiej Montichiari odbywały się Mistrzostwa Europy Karate WUKF. Wśród blisko 1900 zawodników z 26 państw nie zabrakło przedstawicieli powiatu krotoszyńskiego. Karatecy UKS Shodan Zduny pokazali się z bardzo dobrej strony. - Jadąc na mistrzostwa, wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko o pozycje medalowe. W samym kata indywidualnym, aby zdobyć złoto, trzeba było pokonać pięćdziesięciu rywali - wyjaśnia Jarosław Adamski, trener UKS Shodan Zduny. Na ME nie ma repasaży, dlatego każda porażka oznacza koniec marzeń o medalu. Na końcowy wynik składa się suma punktów z półfinału i finału, dlatego nawet najmniejszy błąd może okazać się decydujący. Mimo wielu trudności turniej rozpoczął się dla Polaków bardzo dobrze. W kata drużynowym weteranów Sławomir Maciaszek, Jarosław Adamski i Bartłomiej Krzewiński wywalczyli srebrny medal. Ponadto J. Adamski zdobył złoto w kata indywidualnym. Z kolei S. Maciaszek zakończył zmagania na 10. lokacie. W kata indywidualnym dzieci trzecie miejsce zajęła Matylda Ozga. Niestety, o ogromnym pechu może mówić Katarzyna Trafankowska, której do najniższego stopnia podium zabrakło zaledwie 0,1 pkt.! Lepiej powiodło się jej w kumite drużynowym. K. Trafankowska i Weronika Becker okazały się najlepsze w kategorii minikadetek. Ekipa kadetek w składzie: Dagmara Mujta, Kinga Nowak, Wiktoria Maciaszek była gorsza jedynie od Rumunek, zdobywając srebro. Natomiast kadeci oraz seniorzy uplasowali się na trzeciej pozycji w Europie. W kumite indywidualnym minikadetek K. Trafankowska, po pokonaniu Włoszki, Szkotki i Rumunki, została mistrzynią Europy. Na trzecim stopniu podium w tej grupie uplasowała się W. Becker. W rywalizacji kadetek D. Mujta wywalczyła srebrny krążek, przegrywając w finale z koleżanką ze Szczecina. Z kontuzją finałowy pojedynek zakończył Wiktor Adamski. Po normalnym czasie był remis 2:2. Jednak karateka Shodana przez uraz mięśnia łydki musiał zrezygnować z dogrywki, zostając ostatecznie wicemistrzem Europy. - Pięć dni w hali Palageorge było wiel- kim wyzwaniem sportowo-kondycyjno-psychicznym. Uważam, że praca przyniosła świetne efekty, a ja jako trener mogę być dumny z postawy swoich podopiecznych. Pragnę podziękować w imieniu za- rządu klubu i zawodników rodzicom i władzom lokalnym za wsparcie nas w naszej drodze karate - podsumowuje J. Adamski. (GRZELO) Dodatek Sportowy SUMO Znakomite występy na mistrzostwach Europy W trzeci weekend października w Brandenburgii odbyły się Mistrzostwa Europy Młodzików i Kadetów w Sumo. Tradycyjnie już przedstawiciele TA Rozum Krotoszyn i UKS Samson Kobylin zajmowali czołowe lokaty w swoich kategoriach. Organizatorem zawodów była Niemiecka Federacja Sumo. Do zmagań przystąpiło 12 zawodników z powiatu krotoszyńskiego. Dwa medale wywalczył Jakub Hekiert z TA Rozum – srebro w grupie wiekowej U'12 w kat. do 35 kg oraz brąz w U'14 w kat. do 35 kg. Srebrne medale zdobyli trzej inni reprezentanci krotoszyńskiego klubu - Kacper Wiatrak (U'14, -60 kg), Kacper Mikołajczyk (U'14, +75kg) i Michał Fabianowski (U'16, +95kg). Ponadto drużyna polskich kadetów, z M. Fabianowskim w składzie, zajęła pierwsze miejsce. - To były udane zawody – stwierdza M. Fabianowski. - Srebrny medal indywidualnie oraz złoto w drużynie to moje życiowe sukcesy. Szkoda jedynie przegranej walki finałowej, ale jeszcze wszystko przede mną. Pragnę pogratulować ser- decznie moim kolegom klubowym, którzy osiągnęli wspaniałe wyniki w innych kategoriach wiekowych – dodał zawodnik TA Rozum. W Niemczech walczyli także reprezentanci Samsona Kobylin. W grupie U'12 piątą lokatę zajął Jakub Kaźmierczak, który rywalizował w kat. 45 kg. W U'14 po złoto sięgnął Piotr Sikora, który był bezkonkurencyjny w kat. 55 kg. Z kolei Mateusz Pieszak w kat. 60 kg i Jakub Durczewski w kat. 70 kg stanęli na najniższym stopniu podium, a Dawid Lesk był piąty w kat. 45 kg. W grupie U'16 na piątych miejscach zmagania ukończyły Klaudia Chlebowska (45 kg) i Aleksandra Bzodek (65 kg), a Jakub Kobusiński wywalczył brąz w kat. 55 kg. Trzecią pozycję zajęła również ekipa kadetek. - Jestem bardzo zadowolony z postawy moich zawodników – podsumowuje Mirosław Flak, trener Samsona. - Każda z nich zdobył bądź walczył o medale w najważniejszych zawodach w Europie. Wielkim pozytywem był złoty krążek Piotrka Sikory, który debiutował na takich mistrzostwach. (GRZELO) SUMO Wielkopolskie kluby połączyły siły! We wtorek, 11 października, w siedzibie Towarzystwa Atletycznego Rozum Krotoszyn doszło do spotkania przedstawicieli trzech najsilniejszych klubów sumo w naszym województwie. Celem było zawiązanie Wielkopolskiego Okręgowego Związku Sumo, który będzie reprezentował wszystkie ekipy z naszego regionu. - Do założenia okręgowego związku było potrzeba przedstawicieli co najmniej trzech klubów. Nie chcieliśmy więc fatygować wszystkich członków organizacji. Do naszego miasta przybyli reprezentanci UKS Samson Kobylin i Sobieskiego Poznań – oznajmia Dariusz Rozum, prezes Towarzystwa Atletycznego Rozum. W wyniku obrad prezesem WOZS został D. Rozum, na jego zastępcę wybrano Mirosława Flaka, a funkcję sekretarza pełnił będzie Dariusz Fabianowski. Nowy związek powołano w głównej mierze po to, aby kluby z Wielkopolski miały większą siłę decyzyjną w spotkaniach Polskiego Związku Sumo. Dodatkowo WOZS może ubiegać się o dotacje na działalność klubów w ramach wielu programów, co wpłynie na rozwój (GRZELO) tej dyscypliny sportu. 15 16 Dodatek Sportowy WTOREK, 25 października 2016 PIŁKA NOŻNA Wreszcie na zero z tyłu! PIŁKA NOŻNA Szymon Janik katem Astry Dzięki wygranej 2:1 z Astrą Krotoszyn ekipa Klubu Sportowego Opatówek wyprzedziła w tabeli zespół z naszego miasta. Krotoszynianie wprawdzie prowadzili po trafieniu Szymona Juszczaka, lecz potem dwa razy strzałem głową bramkarza przyjezdnych pokonał jeden z najmniejszych na boisku - Szymon Janik, zapewniając swojej drużynie komplet punktów. Konfrontacja ułożyła się idealnie dla gości. Najpierw po strzale z rzutu wolnego bliski trafienia do siatki był Mikołaj Marciniak. Piłka po uderzeniu snajpera Astry odbiła się jednak od słupka bramki Opatówka, po czym przeturlała się w boczne rejony boiska. W 27. minucie krotoszynianie wyszli na prowadzenie. Wrzut z autu szybko wykonał Szymon Polowczyk, następnie Jędrzej Paczków zgrał głową do Szymona Juszczaka, a ten potężnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi gospodarzy. Krótko przed przerwą miejscowi doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego piłka posłana została do Szymona Janika, który głową skierował ją do bramki, ubiegając wychodzącego Patryka Wojtkowiaka. Po zmianie stron Astra miała dwie świetne okazje. Niestety, dogodnych sytuacji nie wykorzystali wprowadzeni z ławki rezerwowych Krzysztof Ratyński i Karol Krystek. Zemściło się to pięć minut przed Po trzech meczach ze straconymi golami drużyna Piasta Kobylin wreszcie zakończyła spotkanie z czystym kontem. W starciu z beniaminkiem kaliskiej klasy okręgowej, Koroną Pogoń Stawiszyn, ekipa trenera Dariusza Wiśniewicza była zdecydowanie lepsza. Dla miejscowych bramki zdobyli Mateusz Wachowiak, Michał Rejek i Adam Kurzawa. końcem meczu. Tym razem po centrze z rzutu rożnego ponownie walkę powietrzną wygrał Janik, ustalając wynik tego spotkania. Strata punktów w Opatówku to efekt indywidualnych błędów w kryciu. Chwilowy brak koncentracji drogo kosztował ekipę Astry, która przegrała walkę z sąsiadem w ligowej tabeli. W następnej kolejce krotoszynianie na własnym boisku zmierzą się ze Stalą Pleszew. (GRZELO) KS Opatówek - Astra Krotoszyn 2:1 (1:1) BRAMKI: 0:1 - Szymon Juszczak (27'), 1:1 - Szymon Janik (43' głową), 2:1 - Szymon Janik (85' głową) ASTRA: Wojtkowiak - Lis, Jankowski, Kołaczkowski, Polowczyk - Mizerny (80' Wala), Kryś, Budziak, Juszczak (46' Ratyński) - Paczków (75' Krystek), Mik. Marciniak Gospodarze przystępowali do tego meczu bez kontuzjowanego Dominika Sneli, który leczy uraz kolana. Do przerwy kobylinianie wypracowali sobie właściwie tylko jedną dogodną sytuację. Miał ją w 10. minucie Michał Rejek, który zamiast uderzać, źle przyjął piłkę w polu karnym. Po zmianie stron było już znacznie lepiej. Najpierw indywidualną akcją popisał się Tomasz Kokot. Bramkarz przyjezdnych odbił piłkę po strzale napastnika Piasta, ale dopadł do niej Mateusz Wachowiak i mocnym strzałem lewą nogą pod poprzeczkę dał prowadzenie swojemu zespołowi. Na 2:0 podwyższył w 64. minucie Rejek. Lewym skrzydłem popędził POD NASZYM PATRONATEM Monografia, jakiej jeszcze nie było! Z okazji jubileuszu Zarząd Kaliskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej jest wydawcą monografii, która daleko wybiega poza granicę 40-lecia, bo w istocie prezentuje kompletne dzieje futbolu w naszym regionie, od powstania pierwszego klubu w 1908. Opracowania publikacji podjęła się redakcja wydawnictwa GiA, istniejącego od ćwierćwiecza zespołu encyklopedii piłkarskiej FUJI. Dziełem i rekomendacją poziomu wydawnictwa są jubileuszowe monografie PZPN (75, 80 i 90 lat), monografie naj- większych związków regionalnych (Śląsk – cztery, Kraków – trzy, Łódź), a także kilkanaście największych polskich klubów, w sumie 80 pozycji o dziejach polskiego i światowego piłkarstwa. Kalisz dołącza więc do elitarnego grona. Blisko 2 lata trwały zmagania i zbieranie materiałów nad stuletnią historią kaliskiego futbolu. Autorom udało się skupić wokół idei znakomitych znawców dziejów sportu tego regionu i opracować nieznane karty historii. Zamierzeniem autorów jest też pokazanie dziejów piłki nożnej w południowej Wielkopolsce w relacji z wieloma elementami kultury i historii, nie tylko sportowymi, jak również podkreślenie zdarzeń, które czynią region, poprzez najpopularniejszy sport, interesującym i atrakcyjnym nie tylko dla sympatyków piłki nożnej. Miłośnik futbolu znajdzie niezliczone pokłady interesujących informacji, także odpowiedzi na intrygujące pytania. W bogatym zbiorze zdjęć zamieszczonym w książce jest ponad PÓŁTORA TYSIĄCA osób na opisanych fotografiach. Już dziś można na stronie www.ozpnkalisz.pl sprawdzić, czy i kto jest w tym gronie oraz czyje twarze można zobaczyć na prawie 300 stronach książki! Takich pu- blikacji, poza grupą autorów GiA, nie tworzy nikt, nie tylko w krajowym wymiarze. Premiera ksiązki będzie miała miejsce podczas uroczystego spotkania działaczy, piłkarzy, trenerów i całej rzeszy ludzi związanych z historią piłki nożnej w południowej Wielkopolsce z okazji jubileuszu związku, które zaplanowane jest na sobotę, 19 listopada, w Ostrowskim Centrum Kultury. Monografia będzie do nabycia w wybranych księgarniach, w Krotoszynie już od 21 listopada w Domu Książki, Rynek 7. Cena publikacji 59 zł. (RED) grający tego dnia w obronie Patryk Kamiński. Popularny Żabka dośrodkował idealnie na głowę Rejka, który nie dał szans golkiperowi Korony. W końcówce spotkania rezultat ustalił Adam Kurzawa. Tym razem dośrodkował Rejek, a występujący w tym meczu na prawej obronie zawodnik wpisał się nie listę strzelców. Goście próbowali zaskoczyć Marcina Porzucka jedynie strzałami z dystansu. Bramkarz Piasta jednak dobrze sobie radził i zachował czyste konto. W najbliższą niedzielę team z Kobylina zmierzy się na wyjeździe z przedostatnią w tabeli Raszkowianką Raszków. (GRZELO) FOTOGALERIA na www.glokalna.pl Piast Kobylin - Korona Pogoń Stawiszyn 3:0 (0:0) BRAMKI: 1:0 - Mateusz Wachowiak (52'), 2:0 - Michał Rejek (65' głową), 3:0 Adam Kurzawa (87' głową) PIAST: Porzucek - A. Kurzawa, Wosiek, Pospiech, Kamiński Wachowiak, Szymanowski, M. Kurzawa, Wciórka - Kokot (86' Kazubek), Rejek