Złota Szkoła

Transkrypt

Złota Szkoła
Złota Szkoła
22- 26 października 2014 r.
fot. Maks S.
fot. Maks S
fot. Maks S.
Zoo w Berlinie
Trzeciego dnia naszej udanej wycieczki
szkolnej odwiedziliśmy zoo. To moje najbardziej
ulubione miejsce ze wszystkich zwiedzanych
w .Berlinie. Dlaczego?
Przyjechaliśmy na miejsce dość wcześnie
rano, aby nie tylko rozwiązać przydzielone nam
zadania, ale także zdążyć zobaczyć wszystkie
zwierzaki. Gdy wysiedliśmy z autokaru,
uderzyła mnie fala wilgoci i zimna, a zarazem
ciepło promieni słonecznych przebijających się
przez lekko zachmurzone niebo. Weszliśmy
na teren ogrodu zoologicznego przez ogromną
bramę. Zanim to się stało strażnicy dokładnie
nas policzyli i sprawdzili liczbę biletów. Gdy
okazało się, że wszystko się zgadza, zebraliśmy
się w grupie, by wysłuchać kilku komunikatów.
Podano nam godzinę ponownego
spotkania i okazało się, że mamy dwie godziny
na całe zwiedzanie, więc nie musieliśmy się
martwić, że czegoś nie zdążymy obejrzeć.
Następnie nasze opiekunki rozdały nam
karteczki, na których mieliśmy zapisać
odpowiedzi na dwa podane pytania. Wreszcie
nadszedł moment rozejścia się i wyznaczone
grupy ruszyły w swoje strony. Zadania były dość
proste, więc moja grupa uwinęła się z nimi
szybko. Teraz już mogłyśmy zwiedzać zoo
na własną rękę, dlatego właśnie TU najbardziej
mi się podobało.
Przez dwie godziny zdążyłyśmy
odwiedzić wszystkich zwierzęcych mieszkańców
zoo. Niektórym może się wydawać, że zoo jest
nudne, ale zapewniam Was, że TU
zmienilibyście zdanie. Właśnie w berlińskim zoo
po raz pierwszy widziałam różne sztuczki
foczek. W całym moim życiu nie spotkałam tylu
rodzajów słodkich, małych, włochatych, a przede
wszystkim przyjaznych małpek. Jednak moim
ulubieńcem okazał się miś, który miał brunatny
kolor sierści i przede wszystkim – OGROMNY.
Czasem nawet stawał na dwóch tylnych
łapach, a wtedy wzrost jego przekraczał dwa
metry i można się było go bać. Mnie fascynował
najbardziej jego spokój w stosunku
do otaczających go dzieciaków, które raz po raz
wydawały z siebie piskliwe i zapewne dość
denerwujące dla niego dźwięki. Miś tymczasem
tylko stał i patrzył na nie. Miałam wrażenie, że
czasem nawet się uśmiechał.
Gdy opuściliśmy zoo, udając się
w kolejne nieznane miejsca, które mieliśmy
poznać, miałam wciąż przed oczami misia, który
zdobył moją wielką sympatię. Mam wrażenie, że
w berlińskim zoo spotkałam nowego przyjaciela.
Natalia Cz-R