tutaj
Transkrypt
tutaj
Oddycham stoję w przestrzeni ciemność zwęża się po cichu skrada nikogo obok stoję na czerwonych makach milczę jak najgłośniej nic nie ma prócz słabości zimno mi i stoję sama maki więdną Chrystusy cierpiące roku 2015 asfalt rozgrzany słońcem parzy bose stopy i dotyka dłoni zimnych ukrytych w rowach sflaczałych twarzy rozwiązane sznurówki wyblakłe krawaty ciągłe potknięcia upadki krople potu na papierowych czołach idą sami z kartą kredytową dowodem INRI w portfelu *** słyszysz ptaki jakoś bardziej tęsknią otrzepują szare skrzydła las pachnie tobą ale nie kwitnie jak wiosną sczerniała biel stokrotek drzewa szumią inaczej płaczą patrzę w to samo inne niebo oślepia mnie słońce i dusi brak czyjejś dłoni znikam opadam cicho jak motyl na ściółkę tęskniąc