Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
SKĄD TA NERWOWOŚĆ? ODPOWIEDŹ BRONISŁAWOWI WILDSTEINOWI Maciej Gawlikowski J 282 estem zdziwiony gwałtowną reakcją Bronisława Wildsteina (2010). Zwłaszcza tytułowi, jaki nadał swojemu tekstowi. W Przewodniku po podziemnym Krakowie pisałem o miejscach ważnych dla krakowskiej opozycji, w tym o miejscu, w którym znaleziono ciało Stanisława Pyjasa. Napisałem, że prawie nikt o tym miejscu przez lata nie Podtrzymuję to w pełni. Takie są fakty. pamiętał i dopiero w 1993 roku Klub im. Mackiewicza ufundował i wmurował tam tablicę pamiątkową. Napisałem też, że niewielu SKSowców (a na pewno nikt ze znanych) pomagało w tym dziele oraz uczestniczyło wtedy w manifestacjach przy ulicy Szewskiej. Podtrzymuję to w pełni. Takie są fakty. Zresztą nie pisałem tego w tonie oskarżycielskim. Powody mogły być różne – nie wszyscy zdążyli wrócić z emigracji, część wycofała się z życia publicznego, część unikała jak ognia radykalnej antykomunistycznej młodzieży inicjującej takie akcje. Bronisław Wildstein zarzuca mi manipulację. Dowodem ma być jego wkład w powsta- nie reportaży radiowych czy filmów Krauzego, w tym Gier ulicznych. Chwała mu. To niewątpliwie wielka zasługa dla polskiego kina. Piszę to jako wielbiciel tych filmów. Jeśli jeszcze okaże się, że Wildstein był pomysłodawcą zlecenia Kasi Nosowskiej i znakomitym muzykom wykonania ścieżki dźwiękowej Gier, to jestem gotów wysłać mu bukiet kwiatów. Tylko co to ma wspólnego z kamienicą przy Szewskiej, o której pisałem, i sprawą tablicy? „Kłamstwem jest, że «odmówiliśmy», ponieważ nikt nam niczego nie proponował” − pisze Wildstein (2010: 281). Ówcześni członkowie Klubu im. Józefa Mackiewicza mówią, że zwracali się do osób z kręgu SKS i nie spotkali się z zainteresowaniem. Tego zweryfikować nie jestem w stanie − słowa przeciw słowom. Wiem natomiast, że sprawa organizacji wmurowania tablicy była w Krakowie głośna. Pisała o niej prasa, w Radzie Miasta zgłoszono projekt rezolucji w tej sprawie. 19 maja 1994 roku radni Krakowa poparli tę inicjatywę, potępiając równocześnie represje policyjne, jakie spadły na uczestników Klubu oraz działaczy Ligi Republikańskiej w związku z ich akcjami w sprawie żądania ujawnienia przez MSW prokuraturze nazwisk konfidentów działających w otoczeniu Stanisława Pyjasa. O pracach nad tablicą wiedzieli też rodzice Pyjasa, którzy wzięli udział w jej odsłonięciu, mówiono też o tablicy niemal dwa miesiące wcześniej, podczas rocznicowej uroczystości 7 maja przy ul. Szewskiej. Trudno uwierzyć, by o tym wszystkim nic nie wiedział krąg interesujących się przecież sprawami publicznymi działaczy SKS-u. Zwłaszcza trudno uwierzyć, żeby nie wiedział o tym aktywny dziennikarz. A może środowisko SKS-u, w większości związane na początku lat dziewięćdziesiątych z ROAD-em czy później Unią Demokratyczną, nie czuło się najlepiej wśród antykomunistycznych radykałów związanych z Ligą Republikańską pikietujących prokuraturę, MSW, orga- nizujących uliczne marsze? Tak mówiła o tym Gazecie Wyborczej w 1997 roku działaczka SKS Danuta Skóra: „Nie zgadzam się na takie prowadzenie śledztwa [w sprawie zabójstwa Pyjasa – przyp. M. G.], ale dzisiaj wolałabym protestować już inaczej, nie na ulicy. Na początku lat 90. poszłam na jeden z takich marszów. Czułam się niezręcznie. Byli tam ludzie, którzy wykorzystali okazję do kolejnego pokrzyczenia” (Wosion 1997). Pewnie ma rację Bronisław Wildstein, pisząc, że nieobecność dawnych SKS-owców na ul. Szewskiej na początku lat dziewięćdziesiątych nie była spowodowana niechęcią do kombatanctwa i grzebania się w przeszłości, jak napisałem. Może powód był ważniejszy – ich ówczesne wybory polityczne. Także takie, o których część z nich chce dziś zapomnieć... Co dalej? Spór między Bronisławem Wildsteinem a Maciejem Gawlikowskim dotyczy pierwszego z 23 punktów Przewodnika po podziemnym Krakowie. Czy przeszedłeś już trasę, którą proponuje Gawlikowski? Repressje 283