BFAG2 wydrukowany - Uniwersytet Zielonogórski

Transkrypt

BFAG2 wydrukowany - Uniwersytet Zielonogórski
1
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy, t. 2
TEORIA INTELIGENTNEGO PROJEKTU
– NOWE ROZUMIENIE NAUKOWOŒCI?
pod redakcj¹
Kazimierza Jodkowskiego
Wydawnictwo Megas
Warszawa 2007
2
Copyright © Kazimierz Jodkowski 2007
Copyright projektu ok³adki © Wydawnictwo Megas 2007
Recenzent
Prof. dr hab. Józef Zon, Katolicki Uniwersytet Lubelski
Ksi¹¿ka wydana przy wsparciu finansowym
Uniwersytetu Zielonogórskiego
Projekt ok³adki
Sebastian Stachowski
Sk³ad
„AN-Graf” Aneta Szo³ek
Druk
Agencja Arte
Wydawnictwo Megas
ul. Nagodziców 8/11
03-188 Warszawa
tel. 22 670 37 52
www.wydawnictwomegas.pl
Seria
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy
Tom 2
Redaktor serii
Prof. dr hab. Kazimierz Jodkowski
ISBN 978-83-926091-4-8
3
Spis treœci
Kazimierz JODKOWSKI, Wstêp ..................................................................................
*
1. William A. DEMBSKI, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
(z jêz. ang. t³umaczy³ Dariusz Sagan) .................................................................
2. Robert PIOTROWSKI, Kulturowe a filozoficzne t³o neokreacjonizmu
amerykañskiego ...................................................................................................
3. Piotr BYLICA, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu ..........................
4. Dariusz SAGAN, Teoria inteligentnego projektu a naukowa debata nad
pochodzeniem .....................................................................................................
5. Adam GRZYBEK, Kennetha R. Millera krytyka teorii inteligentnego projektu .....
6. Kazimierz JODKOWSKI, Konflikt nauka-religia a teoria inteligentnego projektu ..
7. Elliott SOBER, Co jest nie tak z Inteligentnym Projektem?
(z jêz. ang. t³umaczy³ Micha³ Nowosad) ............................................................
5
11
25
51
79
123
145
181
*
Noty o Autorach ...................................................................................................... 191
Indeks rzeczowy ....................................................................................................... 195
Indeks nazwisk ......................................................................................................... 203
4
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
5
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007.
Wstêp
W ostatnich 10-15 latach mo¿na zauwa¿yæ wœród uczonych charakterystyczn¹
zmianê postaw wobec problemu zgodnoœci nauki i religii. Do XIX wieku wiêkszoœæ
uczonych akceptowa³a tradycyjny pogl¹d chrzeœcijañstwa w tej sprawie. Pogl¹d ten
zosta³ wyra¿ony w 1 rozdziale Listu do Rzymian, gdzie œw. Pawe³ twierdzi³, ¿e cz³owiek przy pomocy w³adz rozumu, badaj¹c œwiat, jest w stanie rozpoznaæ istnienie BogaStwórcy. Pogl¹d ten by³ uszczegó³awiany i rozwijany przez wielu myœlicieli chrzeœcijañskich. Znane s¹ na przyk³ad tzw. dowody na istnienie Boga podane przez œw. Tomasza z Akwinu (dok³adniej: Tomasz mówi³ nie o dowodach, a o „drogach”, czyli rozumowaniach nie tak pewnych jak dowód). Wiele innych tzw. prawd wiary – uwa¿a³
Tomasz – mo¿na przyj¹æ dopiero po zapoznaniu siê z treœci¹ Objawienia, ale do uznania, ¿e istnieje Bóg, Objawienie nie jest potrzebne.
Ten wielowiekowy pogl¹d o mo¿liwoœciach rozumu ludzkiego za³ama³ siê za spraw¹
Karola Darwina w XIX wieku, a powszechnie zosta³ odrzucony na prze³omie XIX
i XX wieku. Darwin w swojej teorii ewolucji wykaza³, ¿e wszystkie typy organizmów
i struktur biologicznych powsta³y nie wskutek nadnaturalnej aktywnoœci stwórczej Boga,
jak siê poprzednio s¹dzi³o, ale w zwyk³ych procesach przyrodniczych, w których nie
ma nawet œladu jakiejkolwiek aktywnoœci stwórczej, jakiegokolwiek projektu czy zamys³u Pana Boga.
To ujêcie na pocz¹tku XX wieku zdominowa³o œwiat nie tylko nauki, tak¿e filozofii i religii, i ta dominacja trwa do dzisiaj. W ostatnich 15 latach jednak pojawi³a siê
nieliczna, ale stopniowo rosn¹ca grupa badaczy – przyrodników, filozofów, matematyków, tak¿e teologów, która chce powróciæ do zarzuconej sto lat temu wielowiekowej
tradycji chrzeœcijañstwa. Uwa¿aj¹ oni, ¿e nauki przyrodnicze s¹ w stanie wykrywaæ
w przyrodzie œlady pozostawione przez byæ mo¿e istotê nadprzyrodzon¹ w trakcie stworzenia. Idea ta, a tak¿e pewne szczegó³y dotycz¹ce tego, jak odkrywaæ te ewentualne
œlady, jest znana jako Teoria Inteligentnego Projektu. Powsta³ tak¿e Ruch Inteligentnego Projektu, obejmuj¹cy niewielk¹ liczbê osób, ale stopniowo zdobywa on nowych
zwolenników. W 2005 roku w New York Times, a wiêc w gazecie czytanej na ca³ym
œwiecie, ukaza³ siê niewielki artyku³ kardyna³a Wiednia, Christopha Schönborna,
w którym kardyna³ nieœmia³o proponowa³, by wróciæ do zarzuconego sto lat temu tradycyjnego pogl¹du i twierdzi³, ¿e darwinowskie ujêcie genezy ¿ycia i jego rozmaitych
form, w tym cz³owieka, opieraj¹ce siê tylko na prawach przyrody i przypadku, nie jest
zgodne z podstawowym twierdzeniem chrzeœcijañstwa o pochodzeniu œwiata.
Ten niewielki tekst wywo³a³ spore poruszenie g³ównie dlatego, ¿e kard. Schönborn
uchodzi za bliskiego przyjaciela obecnego papie¿a i redagowa³ najnowsze wydanie
6
Wstêp
Katechizmu Koœcio³a Katolickiego, jest wiêc osob¹ prominentn¹. Z pozoru tekst
Schönborna wydawa³ siê niezgodny ze znan¹ akceptacj¹ teorii ewolucji przez Jana
Paw³a II, co równie¿ przyczyni³o siê do rozg³osu. Kardyna³ t³umaczy³, ¿e nies³usznie
uznano, i¿ Jan Pawe³ II zaakceptowa³ wspó³czesn¹ formê ewolucjonizmu czyli neodarwinizm. Poprzedni papie¿ mia³ wedle kardyna³a uznaæ s³usznoœæ ewolucjonizmu rozumianego jako wspólnota pochodzenia, gdy¿ tak rozumiany ewolucjonizm jest dobrze
poparty empirycznie, ale wyraŸnie odrzuca³ te teorie ewolucji (Schönborn cytowa³ nawet s³owa JPII na poparcie swojej tezy), wedle których przyroda powsta³a i rozwija³a
siê bez jakiegoœ celu czy zamys³u. Jeœli siê uwzglêdni fakt, ¿e wspó³czesna forma ewolucjonizmu przyjmowana w nauce, neodarwinizm, wyklucza, by jakikolwiek nadnaturalny czynnik uczestniczy³ w powstaniu przyrody o¿ywionej b¹dŸ jej elementów, to
mo¿na zrozumieæ, jak bardzo rewolucyjny by³ to artyku³ i dlaczego wywo³a³ takie zainteresowanie. Kardyna³ Schönborn posun¹³ siê nawet tak daleko, ¿e uzna³, i¿ teoria,
która odrzuca zamys³ w przyrodzie, a tak¹ teori¹ w³aœnie jest (neo)darwinizm, nie mo¿e
byæ prawdziwa. Sugerowa³ wiêc, choæ wprost tego nie powiedzia³, ¿e wœród tych teorii
ewolucji odrzucanych przez Jana Paw³a II znajduje siê neodarwinizm.
Ten pogl¹d spotka³ siê z niemal powszechn¹ krytyk¹, i to nie tylko ze strony samych uczonych, co mo¿e jeszcze bardziej ze strony chrzeœcijañskich, g³ównie katolickich, teologów i filozofów. Obawiaj¹ siê oni powtórzenia afery Galileusza, kiedy koœció³ z powodów religijnych uwik³a³ siê w obronê nietrafnej koncepcji naukowej. Myœliciele ci staraj¹ siê znaleŸæ sposoby oddzielania twierdzeñ religijnych i twierdzeñ
naukowych. Problemem jest jednak, czy da siê to zrobiæ w pe³ni konsekwentnie? Moim
zdaniem jest to wik³anie siê w now¹ aferê, co prawda znacznie mniejszej rangi ni¿ ta
z XVII stulecia, mianowicie w obronê nie daj¹cego siê obroniæ twierdzenia o roz³¹cznoœci ró¿nych dziedzin kultury i ¿ycia duchowego cz³owieka. Nauka i religia tylko do
pewnego stopnia s¹ roz³¹czne, czêsto zachodz¹ na siebie i wp³ywaj¹, czego dobitnym
przyk³adem by³ sam artyku³ kardyna³a Schönborna.
Artyku³ w New York Times, sugeruj¹cy zastanowienie siê nad ewentualnym powrotem do tradycyjnego, wielowiekowego nauczania koœcio³a, niew¹tpliwie sam¹ terminologi¹ nawi¹zywa³ do teorii inteligentnego projektu. Jednak zwolennicy tej teorii œladów zamys³u i celowoœci w przyrodzie szukaj¹ w nieco innych rejonach ni¿ tradycyjnie. Teleologia w makroœwiecie, œwiecie œrednich wielkoœci, zosta³a skutecznie przezwyciê¿ona przez Darwina i jego nastêpców. Mo¿na powiedzieæ, ¿e przez makroœwiat
przejecha³ „walec Darwina”, pozostawiaj¹c nieurodzajn¹ dla teleologów ziemiê. W XX
wieku uczeni zaczêli jednak eksplorowaæ niedostêpne dot¹d rejony Wszechœwiata –
mikroœwiat, co w biologii znaczy wnêtrze komórki, struktury i funkcjonowanie uk³adów subkomórkowych, oraz megaœwiat, Wszechœwiat jako ca³oœæ. W obu tych rejonach teleologowie odkryli rzeczy, które spowodowa³y odrodzenie myœli finalistycznej.
Okaza³o siê, ¿e wnêtrze komórki jest niezwykle skomplikowanym i harmonijnie
dzia³aj¹cym uk³adem struktur, pe³ni¹cych najrozmaitsze funkcje. Niezwyk³e bogactwo
tych struktur oraz precyzja i harmonijnoœæ ich funkcjonowania wzbudzi³y u niektórych
uczonych i filozofów w¹tpliwoœci, czy mog³y one powstaæ na tak prymitywnej drodze,
któr¹ wymyœli³ Darwin. W krêgach zwolenników inteligentnego projektu (ID) popularny jest argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci. Dotyczy on tych uk³adów bioche-
Wstêp
7
micznych, których funkcjonowanie zale¿y od jednoczesnego wyst¹pienia wielu, kilkudziesiêciu lub nawet kilkuset, podstruktur i zwi¹zków chemicznych. Jeœli tak jest, rozumuj¹ teoretycy ID, to uk³ady te nie mog³y powstaæ na drodze ewolucyjnej, korzystaj¹cej z kumulatywnie rozumianego doboru naturalnego. Innymi s³owy, uk³ady te nie
mog³y powstaæ przez stopniowe komplikowanie swojej budowy, gdy¿ etapy poœrednie
s¹ niefunkcjonalne i jako takie nie s¹ selekcjonowane przez dobór naturalny.
Tak¿e Wszechœwiat jako ca³oœæ posiada w³asnoœci, które z trudnoœci¹ mo¿na uznaæ
za przypadkowe. Szereg fundamentalnych cech, jak prêdkoœæ œwiat³a, sta³a Plancka,
sta³a grawitacji, tempo ekspansji Wszechœwiata, sta³a kosmologiczna i wiele innych,
jest tak dobranych, ¿e Wszechœwiat istnieje dostatecznie d³ugo, by powsta³y pierwiastki ciê¿kie niezbêdne do istnienia ¿ycia, w tym cz³owieka. Wskazuje siê te¿ na wiele
innych, nawet kilkaset, innych cech, wzajemnie niepowi¹zanych, które sprzyjaj¹ powstaniu, rozwojowi i trwaniu ¿ycia na Ziemi, w tym takie jak odpowiednie po³o¿enie
S³oñca w Galaktyce, optymalne po³o¿enie Ziemi w Uk³adzie S³onecznym, wielkoœæ
Ziemi, jej budowa geologiczna itd. itp. To subtelne dopasowanie, dopasowanie niezwykle precyzyjne, jest konieczne do istnienia ¿ycia. Niewielka zmiana sta³ych fizycznych spowodowa³aby, ¿e ¿ycie, jakie znamy, by³oby niemo¿liwe.
Teleologowie odwo³uj¹cy siê do zasady antropicznej, jak siê nazywa tezê o subtelnym dopasowaniu, argumentuj¹, ¿e Wszechœwiat najlepiej widzieæ jako celowo zaprojektowany tak, by móg³ w nim istnieæ cz³owiek, gdy¿ prawdopodobieñstwo przypadkowego zestrojenia siê tylu niezale¿nych czynników jest znikomo ma³e. Przeciwnicy
takiego wniosku upatruj¹ nadziejê albo w tzw. teorii wszystkiego, z której bêdzie wynika³o, ¿e wspomniane sta³e fundamentalne maj¹ takie wartoœci, jakie maj¹, gdy¿ innych
mieæ nie mog¹ (czyli ¿e w istocie nie s¹ one wzajemnie niezale¿ne), albo w koncepcji
wieloœwiata, wed³ug której nasz Wszechœwiat jest tylko jednym z niezliczonych wszechœwiatów. W³asnoœci tych wszechœwiatów – prawa przyrody w nich obowi¹zuj¹ce
i wartoœci sta³ych fizycznych – s¹ ró¿ne. Nam akurat przypad³o ¿yæ w takim, w którym
s¹ one subtelnie zestrojone, wygraliœmy g³ówn¹ nagrodê w loterii wieloœwiata, któr¹
ktoœ przecie¿ wygraæ musia³. Finaliœci wskazuj¹ jednak na s³aboœci tych wyjaœnieñ.
Póki co, teorii wszystkiego nie ma, a wszechœwiaty alternatywne s¹ niewykrywalne
empirycznie.
Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu wypowiadaj¹ siê niezwykle ostro¿nie na temat to¿samoœci projektanta w najbardziej interesuj¹cych filozoficznie przypadkach, czyli pochodzenia ¿ycia lub pochodzenia Wszechœwiata.
Ich zdaniem nauka bez pomocy ze strony filozofii lub teologii nie jest w stanie stwierdziæ, czy projektant jest Bogiem, podró¿nikami w czasie, kosmiczn¹ cywilizacj¹ albo
nieosobow¹ si³¹, o której mowa w ideologii New Age’u. Teoria inteligentnego projektu
jest teori¹ projektu w³aœnie, a nie projektanta.
*
O teorii inteligentnego projektu jest g³oœno na œwiecie. Najczêœciej pisze siê o niej
g³upstwa, nagminnie myl¹c j¹ z klasycznym kreacjonizmem, w najlepszym wypadku
uznaj¹c j¹ za kreacjonizm w przebraniu. Na szczêœcie ten sposób krytykowania wspomnianej teorii pozosta³ ju¿ tylko u dziennikarzy. Uczeni, zarówno filozofowie jak
8
Wstêp
i biologowie, poddali j¹ w koñcu solidnej, kompetentnej i rzeczowej krytyce. Ukaza³y
siê tak¿e prace, w dobrych wydawnictwach, autorów reprezentuj¹cych oba zwalczaj¹ce siê obozy.
O teorii inteligentnego projektu g³oœno jest i w Polsce. Ostatnio wydano tu nawet
t³umaczenie pracy zbiorowej na jej temat, 1 ksi¹¿kê pluralistyczn¹ – przy czym pluralizm ten polega wy³¹cznie na tym, ¿e pisze w niej wielu autorów. Ksi¹¿ka, jak¹ Czytelnik ma w tej chwili w rêkach, ma inny charakter. Wœród autorów s¹ i zwolennicy,
i przeciwnicy teorii. S¹ te¿ i tacy, którzy przyznaj¹ tylko czêœciowo jej racjê. Czytelnik
ma wiêc okazjê poznaæ artyku³y o ró¿nej wymowie.
Polscy autorzy zamieszczonych tu tekstów korzystali ze swoich wczeœniejszych
publikacji, poprawiaj¹c je, zmieniaj¹c i dodaj¹c wiele nowego materia³u:
Piotr Bylica
· „Konflikt teizmu i nauki bazuj¹cej na naturalizmie w – ujêciu Phillipa E. Johnsona”, Zagadnienia Naukoznawstwa 2003, z. 3-4, s. 227-238, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=82;
· „Testowalnoœæ teorii inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki 2003, nr 2, s. 41-49;
· „Ruch Inteligentnego Projektu”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2004, r. 13,
nr 2 (50), s. 101-109, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?
action=tekst&id=31;
· „Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoœci w kontekœcie relacji nauki
i religii”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2004, r. 13, nr 3 (51), s. 163-175,
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=84;
· „Naturalizm nauk przyrodniczych a konflikt miêdzy nauk¹ i religi¹”, Kwartalnik
Filozoficzny 2007, t. XXXV, z. 2, s. 147-159.
Kazimierz Jodkowski
· „NOMA, cudy i filtr eksplanacyjny”, Roczniki Filozoficzne 2005, nr 2, s. 83-103,
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=80;
· „Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu”, Roczniki Filozoficzne 2006, t. 54,
nr 2, s. 63-76, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst
&id=110;
· „Epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki
2006, nr 1 (53), s. 95-105, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=78.
John BROCKMAN (red.), Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii
inteligentnego projektu, t³um. Dariusz Sagan i S³awomir Piechaczek Wydawnictwo CiS,
Warszawa 2007.
1
Wstêp
9
Robert Piotrowski
· „The Universal Acid Bath: a Glimpse into Darwinism”, Res Humanae 2000, vol.
8e, s. 101-109.
· „Filozofia neokreacjonizmu amerykañskiego. O istocie doktryny inteligentnego
projektu”, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 85-93.
Dariusz Sagan
· „Spór o naukowoœæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu na przyk³adzie
Michaela Behe’ego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoœci”, Przegl¹d Filozoficzny
– Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 37-54, http://www.nauka-a-religia.
uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=8;
· „Molekularny «zegar Paleya» a darwinowska ewolucja”, Ruch Filozoficzny 2005,
t. LXII, Nr 2, s. 289-304, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?
action=tekst&id=83;
· „Trzy p³aszczyzny argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoœci”, Na Pocz¹tku… 2005,
Rok 13, Nr 5-6 (194-195), s. 162-224, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=75;
· „Retoryczna historia Ruchu Inteligentnego Projektu”, Diametros, czerwiec 2005,
nr 4, s. 76-85, http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/?pdf=46 lub http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=69.
10
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
11
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007.
William A. Dembski
Powrót projektu do nauk przyrodniczych *
Czy mo¿na pozwoliæ, by idea projektu powróci³a do nauk przyrodniczych w ogóle,
a zw³aszcza do biologii? Na sam¹ myœl o tym naukowcom je¿¹ siê w³osy. Dla uczonych, bêd¹cych ateistami, projekt jest przypadkowym zdarzeniem w historii naturalnej. Mówi¹ oni, ¿e przy braku jakiegoœ boskiego architekta ka¿dy czynnik projektuj¹cy, ³¹cznie z nami samymi, musi byæ rezultatem d³ugiego procesu ewolucyjnego, który
sam nie zosta³ zaprojektowany. Z punktu widzenia ateisty projekt pojawia siê na koñcu
niezaprojektowanego procesu naturalnego i nie mo¿e nast¹piæ wczeœniej od niego.
A co z naukowcami, którzy nie s¹ ateistami? Niestety, wiêkszoœæ uczonych, bêd¹cych teistami, zgadza siê ze swoimi kolegami-ateistami, ¿e ideê projektu nale¿y wykluczyæ z nauk przyrodniczych. Nie jest jednak tak, ¿e – podobnie jak ateiœci – uwa¿aj¹
oni, i¿ Wszechœwiat nie zosta³ zaprojektowany. Jako dobrzy teiœci gor¹co wierz¹, ¿e
Wszechœwiat zosta³ zaprojektowany – i to nie tylko przez jakiegoœ tam projektanta,
lecz przez boga ich religijnego wyznania. Niemniej, kierowani naukow¹ solidarnoœci¹,
uwa¿aj¹, ¿e naukê najlepiej uprawiaæ, wykluczaj¹c z niej projekt. Zawsze martwiono
siê o to, ¿e odwo³ywanie siê do projektu zahamuje badania naukowe i tam, gdzie powinniœmy szukaæ przyczyn naturalnych, bêdziemy umieszczaæ przyczynê nadnaturaln¹.
Zamierzam argumentowaæ przeciwko temu pogl¹dowi – za tym, ¿e projektowi nale¿y ponownie przyznaæ pe³noprawny status naukowy.
Odst¹pienie od projektu w naukach przyrodniczych
Zanim przejdê do przedstawienia mojej argumentacji, krótko wpierw rozwa¿ê, dlaczego wykluczono ideê projektu z nauk przyrodniczych. Projekt, w postaci arystotelesowskiej przyczyny formalnej i celowej, odgrywa³ przecie¿ kiedyœ w pe³ni uzasadnion¹
rolê w filozofii przyrody, czyli w tym, co dzisiaj nazywamy naukami przyrodniczymi.
Jednak¿e wraz z powstaniem wspó³czesnej nauki przyczyny te straci³y na wa¿noœci.
Dziêki przyjrzeniu siê pogl¹dom Francisa Bacona zrozumiemy, jak do tego dosz³o.
Bacon, ¿yj¹cy w czasach Galileusza i Keplera, by³ œwietnym propagatorem nauki, choæ
* William A. DEMBSKI, „Reinstating Design within Science”, w: John Angus CAMPBELL and
Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 403-417.
12
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
sam nie by³ naukowcem. Bacon bardzo interesowa³ siê znalezieniem w³aœciwej metody uprawiania nauki, dostarczaj¹c szczegó³owych kanonów obserwacji doœwiadczalnej, zapisywania danych naukowych i wnioskowania na podstawie owych danych. Interesuje nas tutaj jednak stosunek Bacona do koncepcji czterech arystotelesowskich
przyczyn. Wedle Arystotelesa, aby w³aœciwie zrozumieæ dane zjawisko, trzeba zrozumieæ jego cztery przyczyny: materialn¹, sprawcz¹, formaln¹ i celow¹.
Jako standardowy przyk³ad, ilustruj¹cy te cztery przyczyny, filozofowie rozwa¿aj¹
pos¹g – dajmy na to – wyrzeŸbiony przez Micha³a Anio³a pos¹g Dawida. Przyczynê
materialn¹ stanowi materia³, z którego pos¹g zosta³ wykonany: marmur. Przyczyn¹
sprawcz¹ jest bezpoœrednie dzia³anie, które wytworzy³o pos¹g: kucie Micha³a Anio³a
w p³ytê marmuru przy pomocy m³otka i d³uta. Przyczyn¹ formaln¹ jest struktura pos¹gu: przedstawienie postaci Dawida, a nie jakiejœ przypadkowo ukszta³towanej bry³y
marmuru. Wreszcie, przyczynê celow¹ stanowi przeznaczenie pos¹gu: przypuszczalnie ozdobienie jednego z florenckich pa³aców.
Choæ mo¿na by jeszcze du¿o wiêcej mówiæ o czterech arystotelesowskich przyczynach, ni¿ pokazuje ta ilustracja, to tylko dwie rzeczy s¹ istotne dla naszej analizy. Po
pierwsze, dla Arystotelesa wszystkie cztery przyczyny by³y jednakowo wa¿ne. W szczególnoœci Arystoteles uzna³by ka¿de badanie, które pomija³oby choæby jedn¹ z jego
przyczyn, za z gruntu niedostateczne. Po drugie, Bacon kategorycznie sprzeciwia³ siê
w³¹czaniu przyczyny formalnej i celowej do dziedziny nauk przyrodniczych (zobacz
jego ksi¹¿kê Advancement of Learning). Zgodnie z Baconem, przyczyna formalna
i celowa nale¿¹ do metafizyki – nie do nauki. Naukê, wedle Bacona, nale¿y ograniczyæ
do przyczyny materialnej i sprawczej, co uwalnia j¹ od ja³owoœci, która jest nieuchronn¹
konsekwencj¹ po³¹czenia nauki z metafizyk¹. Taka by³a linia rozumowania Bacona.
Opowiadaj¹ siê za ni¹ wspó³czeœnie ateiœci i teiœci. W Chance and Necessity biolog i laureat Nagrody Nobla, Jacques Monod, argumentuje, ¿e ka¿dy aspekt Wszechœwiata da siê wyjaœniæ samym przypadkiem i koniecznoœci¹. Cokolwiek jednak powiedzielibyœmy o przypadku i koniecznoœci, dostarczaj¹ one co najwy¿ej redukcjonistycznego ujêcia arystotelesowskich przyczyn formalnych i w ogóle nie zostawiaj¹ miejsca
dla arystotelesowskich przyczyn celowych. Rzeczywiœcie, Monod wyraŸnie nie widzi
w naukach przyrodniczych miejsca dla celu. 1
Monod jest zdeklarowanym ateist¹. Ale nawet tak zdeklarowany teista, jak Stanley
Jaki, podziela pogl¹d Monoda na naturê nauk przyrodniczych. Trudno znaleŸæ pod
wzglêdem teologicznym tak konserwatywnie nastawionego historyka nauki i ksiêdza
katolickiego zarazem, jakim jest Jaki. Mimo to w swojej opublikowanej pracy otwarcie
oœwiadcza, ¿e celowoœæ jest pojêciem czysto metafizycznym i nie mo¿na zasadnie w³¹czaæ go do ram pojêciowych nauk przyrodniczych. Wykluczenie przez Jakiego celo Jacques Monod pisze: „Kamieniem wêgielnym metody naukowej jest postulat
obiektywnoœci przyrody. Jest to, innymi s³owy, systematyczne zaprzeczanie, ¿e dziêki
interpretowaniu zjawisk w kategoriach przyczyn celowych mo¿emy uzyskaæ „prawdziw¹”
wiedzê, czyli zaprzeczanie, ¿e istnieje jakiœ «zamys³»” (Jacques MONOD, Chance and Necessity, Vintage, New York 1972, s. 21).
1
Po co przywracaæ projekt?
13
woœci, a szerzej – projektu, z nauk przyrodniczych ma praktyczne implikacje. Prowadzi go to, na przyk³ad, do postrzegania jako kompletnie chybionego przedsiêwziêcia
Michaela Behe’ego, dotycz¹cego wnioskowania o projekcie w biologii na podstawie
nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych. 2
Nie chcê sprawiaæ wra¿enia, ¿e g³oszê powrót do arystotelesowskiej teorii przyczynowoœci. Teoria Arystotelesa ma swoje wady i nale¿y j¹ zast¹piæ jak¹œ inn¹ teori¹.
Jednak moim zmartwieniem jest to, czym j¹ zast¹piæ. Ograniczaj¹c badania naukowe
do przyczyn materialnych i sprawczych, Bacon da³ pocz¹tek mechanistycznemu pojmowaniu Wszechœwiata, które w nied³ugim czasie zdominowa³o naukê.
Aby nie zrozumiano mnie Ÿle, dodam, ¿e mechanicyzm ma swoje zalety. W wieku
siedemnastym francuski dramatopisarz, Molier, wyœmiewa³ arystotelików za to, ¿e
wyjaœniali lecznicze w³aœciwoœci opium przy pomocy jego „mocy usypiania”. Odwo³ywanie siê do takiej przyczyny formalnej jak „moc usypiania” to, oczywiœcie, kiepski
pomys³. O wiele lepiej jest poznaæ chemiczne w³aœciwoœci opium i dowiedzieæ siê,
w jaki sposób te w³aœciwoœci dzia³aj¹ na pewne oœrodki w mózgu. Wyjaœnienia mechanistyczne, opisuj¹ce sposób, w jaki dzia³aj¹ pewne mechanizmy, bez spekulowania na
temat ich ostatecznego znaczenia czy celu, wydaj¹ siê korzystniejsze dla rozwoju nauki i obiecuj¹ przynosiæ – i rzeczywiœcie przynosz¹ – wiele owoców.
Mechanicyzm obowi¹zuje do dziœ, choæ nie w postaci deterministycznej, która dominowa³a od czasów Newtona a¿ do rewolucji fizyki kwantowej. Obecnie naukowcy
koncentruj¹ siê na niekierowanych przyczynach naturalnych i za swój ulubiony model
wyjaœniania naukowego przyjmuj¹ kombinacjê deterministycznych praw i przypadkowych procesów. Przypadek i koniecznoœæ, by u¿yæ sformu³owania Monoda, ustanawiaj¹ granice wyjaœniania naukowego i biada temu, kto do nauk przyrodniczych ponownie wprowadzi ja³ow¹ i wymieraj¹c¹ ju¿ teleologiê.
Po co przywracaæ projekt?
W porównaniu ze zdyskredytowan¹ nauk¹ Arystotelesa wspó³czesna nauka odnosi
wyj¹tkowe sukcesy. Istnieje te¿ silna opozycja spo³ecznoœci naukowców wobec projektu. Po co wiêc na nowo wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych? Na to pytanie
odpowiedŸ jest zwiêz³a. Przypadek i koniecznoœæ dostarczaj¹ niezbyt od¿ywczego bulionu eksplanacyjnego, by mog³a na nim wyrosn¹æ zdrowa nauka. W rzeczywistoœci
naukowcy, dogmatycznie wykluczaj¹c projekt z nauk przyrodniczych, sami ograniczaj¹ badania naukowe. Wielu ludziom takie postêpowanie bez w¹tpliwoœci powinno
wydaæ siê niezgodne z intuicj¹. Niemniej tak d³ugo, jak bêdziemy brali pod uwagê
pewne znacz¹ce fakty, argument na rzecz ponownego wprowadzenia projektu do nauk
przyrodniczych bêdzie istotny.
2
Jaki pisze: „Nie chcê mieæ nic wspólnego ze stanowiskiem (...) w którym naukê skrycie
postrzega siê jako œrodek do wyjaœniania ca³kowicie metafizycznej kwestii celowoœci” (Stanley
JAKI, Chesterton: A Seer of Science, University of Illinois, Urbana 1986, s. 139-140, przypis 2).
14
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
Wykluczanie projektu z nauk przyrodniczych, wprowadzaj¹c do nich sztuczne ograniczenia, zainicjowali naukowcy nieprzychylnie do niego nastawieni. Arcydarwinista,
Richard Dawkins, rozpoczyna ksi¹¿kê Œlepy zegarmistrz od stwierdzenia, ¿e „biologia zajmuje siê obiektami z³o¿onymi, tworz¹cymi wra¿enie celowego zamys³u”. 3 Takie stwierdzenia mo¿na spotkaæ w ca³ej literaturze biologicznej. W What Mad Pursuit Francis Crick, laureat Nobla i wspó³odkrywca struktury DNA, pisze, ¿e „biologowie
stale musz¹ pamiêtaæ, ¿e to, co oni widz¹, nie zosta³o zaprojektowane, lecz raczej wyewoluowa³o”. 4
Zgoda – spo³ecznoœæ biologów uwa¿a, ¿e wyjaœni³a projekt widoczny w przyrodzie bez odwo³ywania siê do jakiegokolwiek rzeczywistego projektu (zazwyczaj posi³kuj¹c siê darwinowskimi mechanizmami mutacji i doboru). Nale¿y zdaæ sobie jednak
sprawê z tego, ¿e wyjaœniaj¹c projekt widoczny w przyrodzie, biologowie s¹dz¹, i¿
znaleŸli skuteczny argument naukowy przeciwko istnieniu rzeczywistego projektu.
W naukach przyrodniczych obalanie to broñ obosieczna. Obalone naukowo twierdzenia mog¹ byæ b³êdne, ale niekoniecznie musz¹ byæ takimi. Ostatecznie, aby dane twierdzenie by³o falsyfikowalne metodami naukowymi, musi byæ potencjalnie prawdziwe.
Aby lepiej to zrozumieæ, rozwa¿my, co by siê sta³o, gdyby badania mikroskopowe
wykaza³y, ¿e na ka¿dej komórce jest napisane zdanie „Jahwe to stworzy³”. Oczywiœcie,
na komórkach nie ma takiego napisu, ale nie w tym rzecz. Rzecz natomiast w tym, ¿e nie
moglibyœmy o tym wiedzieæ, zanim nie zobaczylibyœmy komórek pod mikroskopem.
Projekt pozostaje wiecznie ¿yw¹ alternatyw¹ w biologii. Odgórne zakazy odwo³ywania siê do projektu ³atwo znieœæ, zw³aszcza w wieku zró¿nicowania i wielokulturowoœci, gdy mo¿na zapytaæ: kto ustala regu³y dla nauk przyrodniczych? Niemniej gdy
raz przyznamy, ¿e projektu nie mo¿na wykluczaæ z nauk przyrodniczych na mocy pierwszych zasad, trzeba bêdzie odpowiedzieæ na wa¿niejsze pytanie: dlaczego powinniœmy
wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych?
Aby odpowiedzieæ na to pytanie, odwróæmy je i zapytajmy: dlaczego nie powinniœmy wprowadzaæ projektu do nauk przyrodniczych? Odstawiaj¹c na bok arystotelesowsk¹ doktrynê przyczynowoœci, zapytajmy, co jest takiego z³ego w wyjaœnianiu czegoœ w kategoriach zaprojektowania przez jakiœ inteligentny czynnik? Wiele codziennych zdarzeñ wyjaœniamy przecie¿ odwo³uj¹c siê do projektu. Co wiêcej, w naszym
zwyczajnym ¿yciu absolutnie kluczowa jest umiejêtnoœæ odró¿niania przypadku od
projektu. ¯¹damy odpowiedzi na takie pytania, jak: czy ta osoba upad³a, czy te¿ ktoœ j¹
popchn¹³? Czy ktoœ umar³ przypadkowo, czy pope³ni³ samobójstwo? Czy tê piosenkê
wymyœlono niezale¿nie, czy j¹ splagiatowano? Czy ktoœ mia³ po prostu szczêœcie na
gie³dzie papierów wartoœciowych, czy te¿ wykorzysta³ poufne informacje o transakcjach?
3
Richard DAWKINS, The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals
a Universe without Design, W. W. Norton, New York 1986, s. 1 [t³um. polskie: Richard DAWKINS,
Œlepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³ zaplanowany, z jêz. angielskiego prze³o¿y³ Antoni Hoffman, Pañstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 21].
4
Francis CRICK, What Mad Pursuit, Basic Books, New York 1988, s. 138.
Po co przywracaæ projekt?
15
Nie tylko chcemy otrzymaæ odpowiedŸ na takie pytania, ale ca³e dziedziny dzia³alnoœci ludzkiej zajmuj¹ siê odró¿nianiem przypadku od projektu. S¹ to m.in. medycyna
s¹dowa, prawo w³asnoœci intelektualnej, dochodzenie roszczeñ ubezpieczeniowych,
kryptografia czy generowanie przypadkowych liczb – by wymieniæ tylko kilka. Sami
naukowcy musz¹ dokonywaæ tego rozró¿nienia, jeœli chc¹ zachowaæ uczciwoœæ. Wed³ug czasopisma Science, przeszukanie internetowej bazy piœmiennictwa medycznego
Medline wykaza³o, ¿e „rozprawa opublikowana w 1991 roku w Zentralblatt für Gynäkologie [zawiera] tekst, który jest niemal identyczny z tekstem rozprawy opublikowanej
w 1979 roku w Journal of Maxillofacial Surgery”. 5 Plagiatowanie i fa³szowanie danych spotyka siê w nauce czêœciej, ni¿ byœmy chcieli siê do tego przyznaæ. Tylko dziêki
temu, ¿e potrafimy je wykrywaæ, nie sta³y siê one codziennoœci¹.
Skoro poza obrêbem nauk przyrodniczych ³atwo mo¿na wykryæ projekt i skoro
mo¿liwoœæ jego wykrycia jest kluczowym czynnikiem, zmuszaj¹cym naukowców do
uczciwoœci, to dlaczego mielibyœmy wykluczaæ projekt z nauk przyrodniczych? Odnosz¹c siê do biologii, zapytajmy, dlaczego ci¹gle mamy pamiêtaæ o tym, ¿e biologia
zajmuje siê obiektami, które tylko wygl¹daj¹ na zaprojektowane, lecz w rzeczywistoœci nie s¹ takie? Dlaczego nie mielibyœmy sobie choæby wyobraziæ, ¿e mog³yby istnieæ
jakieœ dobre pozytywne powody, przemawiaj¹ce za tym, i¿ uk³ady biologiczne faktycznie zosta³y zaprojektowane?
Spo³ecznoœæ naukowców odpowiada na takie pytania zajmuj¹c zdecydowanie nieprzychyln¹ postawê wobec projektu. Niepokoj¹ce jest tutaj, ¿e dla obiektów naturalnych (w przeciwieñstwie do ludzkich artefaktów) nie da siê dokonaæ ostrego rozró¿nienia miêdzy tym, co zaprojektowane, a tym, co niezaprojektowane. Rozwa¿my, na
przyk³ad, nastêpuj¹c¹ uwagê Darwina z podsumowuj¹cego rozdzia³u O powstawaniu
gatunków:
Niektórzy wybitni przyrodnicy niedawno jeszcze utrzymywali, ¿e wielka iloœæ domniemanych gatunków nale¿¹cych do ró¿nych rodzajów nie stanowi prawdziwych gatunków, lecz
¿e pozosta³e stanowi¹ rzeczywiste, tj. niezale¿nie stworzone gatunki. […] Pomimo to nie
twierdz¹ oni jednak, aby mogli podaæ definicjê czy te¿ tylko jej próbê okreœlaj¹c¹, jakie
organizmy zosta³y stworzone, jakie zaœ powsta³y na skutek wtórnych praw. Dopuszczaj¹
oni w jednym przypadku przemianê, jako vera causa, a odrzucaj¹ j¹ dowolnie w innym, nie
wyjaœniaj¹c w ¿aden sposób ró¿nic dziel¹cych te przypadki. 6
W³aœnie ten niepokój o b³êdne uznanie czegoœ za rezultat projektu (uto¿samianego
tutaj ze stworzeniem) – b³êdne, bo póŸniej obalone – powoduje wykluczenie idei projektu z nauk przyrodniczych.
Eliott MARSHALL, „Medline Searches Turn Up Cases of Suspected Plagiarism”, Science,
28 Jan. 1998, vol. 279, s. 473-474.
5
Charles DARWIN, On the Origin of Species, Harvard University Press, Cambridge [1859]
1964, s. 482 [t³um. polskie: Karol DARWIN , O powstawaniu gatunków drog¹ doboru
naturalnego, czyli o utrzymaniu siê doskona³ych ras w walce o byt, z jêz, angielskiego
prze³o¿yli Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Ediciones Altaya Polska & DeAgostini Polska,
Warszawa 2001, s. 553].
6
16
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
O tym niepokoju, choæ byæ mo¿e uzasadnionym w przesz³oœci, mo¿na w dzisiejszych czasach zapomnieæ. W rzeczywistoœci istnieje ostre kryterium rozró¿niania inteligentnie zaprojektowanych obiektów od obiektów, których powstanie ma przyczynê
nieinteligentn¹. Wiele nauk specjalistycznych ju¿ pos³uguje siê tym kryterium, choæ
w jeszcze nieuteoretyzowanej formie (na przyk³ad medycyna s¹dowa, badania nad
sztuczn¹ inteligencj¹, kryptografia, archeologia, czy poszukiwania inteligencji pozaziemskiej).
Kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji
Jakie jest ogólne kryterium wykrywania projektu? Choæ ka¿de szczegó³owe wyjaœnienie i uzasadnienie kryterium jest techniczne, jego podstawowy zamys³ jest doœæ
prosty i ³atwy do zilustrowania. 7 Rozwa¿my sposób, w jaki astronomowie w filmie
Kontakt wykryli pozaziemsk¹ inteligencjê.
Film ten, nakrêcony na podstawie powieœci Carla Sagana, stanowi³ œwietn¹ propagandê dla programu badawczego SETI (poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji). Aby
uatrakcyjniæ film, badacze SETI rzeczywiœcie natknêli siê na inteligencjê pozaziemsk¹.
(Prawdziwi badacze programu SETI, jak dot¹d, nie mieli tyle szczêœcia).
W celu zwiêkszenia szansy na znalezienie pozaziemskiej inteligencji, badacze SETI
monitoruj¹ miliony sygna³ów radiowych z przestrzeni kosmicznej. Wiele obiektów
naturalnych w przestrzeni wytwarza fale radiowe (na przyk³ad pulsary). Szukanie œladów projektu poœród wszystkich tych naturalnie wytworzonych sygna³ów radiowych
jest jak szukanie ig³y w stogu siana. Aby przeszukaæ owo siano, badacze SETI przepuszczaj¹ monitorowane sygna³y przez program komputerowy, który dopasowuje je
do wzorców. Tak d³ugo, jak sygna³ nie dopasuje siê do ¿adnego z wczeœniej ustalonych
wzorców, bêdzie przechodziæ przez sito dopasowywania wzorców (i bêdzie tak nawet
wtedy, gdy ów sygna³ ma inteligentne Ÿród³o). Je¿eli, z drugiej strony, sygna³ bêdzie
pasowa³ do jednego z owych wzorców, to – zale¿nie od dopasowanego wzorca – badacze SETI bêd¹ mieli powód do œwiêtowania.
Badacze SETI w filmie Kontakt wykryli sygna³ warty œwiêtowania. Wygl¹da³ on
nastêpuj¹co:
110111011111011111110111111111110111111111111101111111111111111101111111
111111111111011111111111111111111111011111111111111111111111111111011111
111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111101111111
111111111111111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111
111111011111111111111111111111111111111111111111111111011111111111111111
111111111111111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111
111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111111111
Wyczerpuj¹ce omówienie mo¿na znaleŸæ w: William A. DEMBSKI, The Design Inference:
Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge
1998.
7
Kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji
17
111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111
111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111
111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111111111111111
111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111
111111111111111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111
111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111110111111111
111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111
111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111111111
1111111111111111111111111111111111111111111111
W tej sekwencji 1126 bitów jedynki odpowiadaj¹ impulsom, a zera – pauzom. Przedstawia ona liczby pierwsze od 2 do 101, gdzie dan¹ liczbê pierwsz¹ reprezentuje odpowiednia iloœæ impulsów (1), a pojedyncze liczby pierwsze s¹ oddzielone pauzami (0).
Badacze SETI w filmie Kontakt uznali ten sygna³ za decyduj¹ce potwierdzenie
istnienia inteligencji pozaziemskiej. Co takiego jest w tym sygnale, ¿e zdecydowanie
implikuje projekt? Kiedykolwiek wnioskujemy o projekcie, musimy okreœliæ dwie rzeczy – z³o¿onoœæ i specyfikacjê. Z³o¿onoœæ œwiadczy o tym, ¿e rozpatrywany obiekt nie
jest tak prosty, ¿eby ³atwo mo¿na by³o go wyjaœniæ przypadkiem. Specyfikacja pokazuje, ¿e obiekt posiada rodzaj wzorca, który sygnalizuje inteligencjê.
Aby poj¹æ, dlaczego z³o¿onoœæ jest kluczowa przy wnioskowaniu o projekcie, rozwa¿my nastêpuj¹c¹ sekwencjê bitów:
110111011111
Jest to dwanaœcie pierwszych bitów z wczeœniejszej sekwencji reprezentuj¹cych –
odpowiednio – liczby pierwsze 2, 3 i 5. Zapewniam, ¿e ¿aden badacz SETI, zetkn¹wszy siê z t¹ dwunastobitow¹ sekwencj¹, nie skontaktuje siê z redaktorem naukowym
New York Timesa, nie zwo³a konferencji prasowej i nie oœwiadczy, ¿e odkry³ pozaziemsk¹ inteligencjê. ¯aden nag³ówek nie bêdzie g³osi³: „Istoty pozaziemskie wygenerowa³y pierwsze trzy liczby pierwsze!”.
Problem w tym, ¿e ta sekwencja jest o wiele za krótka (to znaczy, charakteryzuje
siê zbyt ma³¹ z³o¿onoœci¹), by mo¿na by³o okreœliæ, czy wygenerowa³a j¹ jakaœ pozaziemska inteligencja, posiadaj¹ca wiedzê o liczbach pierwszych. Losowo pulsuj¹cy
pulsar móg³by przez czysty przypadek wys³aæ sekwencjê „110111011111”. Jednak¿e
sekwencja 1126 bitów, reprezentuj¹cych liczby pierwsze od 2 do 101, to ju¿ inna historia. W tym przypadku sekwencja jest dostatecznie d³uga (to znaczy, charakteryzuje siê
wystarczaj¹c¹ z³o¿onoœci¹), byœmy byli w stanie zdecydowaæ, czy potrzebna do jej
wytworzenia by³a inteligencja pozaziemska.
Nawet jeœli tak jest, sama z³o¿onoœæ nie wystarczy do wyeliminowania przypadku
i wyci¹gniêcia wniosku o projekcie. Gdybym podrzuci³ monet¹ tysi¹c razy, by³bym
œwiadkiem wysoce z³o¿onego (lub – co wychodzi na to samo – wysoce nieprawdopodobnego) zdarzenia. Rzeczywiœcie, sekwencja, któr¹ wyrzucê, bêdzie jedn¹ na bilion
bilionów bilionów..., gdzie wielokropek zastêpuje jeszcze dodatkowe dwadzieœcia dwa
„bilionów”. Jednak¿e ta sekwencja rzutów monet¹ nie prowadzi do wniosku o projek-
18
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
cie. Choæ z³o¿ona, sekwencja owa nie przedstawia odpowiedniego wzorca. Porównajmy j¹ z wczeœniej omawian¹ sekwencj¹, reprezentuj¹c¹ liczby pierwsze od 2 do 101.
Ta sekwencja jest nie tylko z³o¿ona, ale ponadto reprezentuje odpowiedni wzorzec.
Badaczka SETI, która w filmie Kontakt wykry³a tê sekwencjê, wyrazi³a siê w ten sposób: „To nie jest ha³as, to ma strukturê”.
Co stanowi odpowiedni wzorzec dla wniosku o projekcie? Nie wszystkie wzorce
siê do tego nadaj¹. Niektórymi wzorcami mo¿na s³usznie siê pos³u¿yæ przy wnioskowaniu o projekcie, a innymi – nie. £atwo jednak intuicyjnie rozró¿niæ wzorce, które
implikuj¹ projekt, od tych, które go nie implikuj¹. Rozwa¿my przypadek ³ucznika. Przypuœæmy, ¿e jakiœ ³ucznik, wyposa¿ony w ³uk i strza³y, jest oddalony o 50 metrów od
wielkiej œciany. Dajmy na to, i¿ œciana jest na tyle du¿a, ¿e ³ucznik nie mo¿e w ni¹ nie
trafiæ. Za³ó¿my teraz, ¿e za ka¿dym razem, gdy ³ucznik strzela w œcianê, rysuje potem
wokó³ grotu strza³y cel w ten sposób, by okaza³o siê, ¿e trafia prosto w dziesi¹tkê. Jaki
wniosek mo¿na st¹d wyci¹gn¹æ? Absolutnie nic nie mo¿na orzec o zrêcznoœci ³ucznika. Faktycznie, wzorzec jest tu dopasowany, lecz dopasowany dopiero po wystrzeleniu
strza³y. Wzorzec jest tu wyraŸnie ad hoc.
Przypuœæmy jednak, ¿e ³ucznik rysuje cel na œcianie, a nastêpnie strzela do niego.
Za³ó¿my, ¿e ³ucznik wystrzeliwuje sto strza³ i ka¿da trafia w sam¹ dziesi¹tkê. Co mo¿na teraz wywnioskowaæ? Ten drugi scenariusz zmusza nas do wyci¹gniêcia wniosku,
¿e mamy tu œwiatowej klasy ³ucznika, którego sukcesów nie mo¿na przypisaæ szczêœliwemu trafowi, a raczej jego zrêcznoœci i bieg³oœci w pos³ugiwaniu siê ³ukiem. Zrêcznoœæ i bieg³oœæ to, oczywiœcie, szczególne przypadki projektu.
Rodzaj wzorca, w którym ³ucznik rysuje cel, a póŸniej strzela do niego, jest powszechny w statystyce, gdzie przed przeprowadzeniem eksperymentu znany jest ustalony obszar odrzucenia. Statystyka mówi, ¿e jeœli wynik doœwiadczenia mieœci siê
w obszarze odrzucenia, to trzeba odrzuciæ hipotezê, ¿e za ten wynik odpowiedzialny
jest przypadek. Jasne jest, ¿e aby wyeliminowaæ przypadek i wywnioskowaæ projekt,
nie musimy wczeœniej dysponowaæ jakimœ wzorcem. Przyjrzyjmy siê nastêpuj¹cemu
zaszyfrowanemu tekstowi:
nfuijolt ju jt mjlf b xfbtfm
Pocz¹tkowo powy¿szy tekst wygl¹da na przypadkowy ci¹g liter i spacji. Brakuje
nam tutaj jakiegoœ wzorca, dziêki któremu mo¿naby odrzuciæ przypadek i wywnioskowaæ projekt.
Za³ó¿my jednak, ¿e po tym, jak zobaczyliœmy tê sekwencjê, zjawi³a siê jakaœ osoba. Powiedzia³a ona, ¿e jeœli zamienimy wszystkie litery na litery znajduj¹ce siê o jeden szczebel ni¿ej w alfabecie, to ów tekst nale¿y interpretowaæ jako szyfr Juliusza
Cezara. Ukazuje siê teraz taki oto ci¹g liter:
methinks it is like a weasel
Mimo i¿ otrzymaliœmy wzorzec dopiero po fakcie, to i tak wystarcza on do eliminowania przypadku i wnioskowania o projekcie. W porównaniu ze statystyk¹, która
Dlaczego kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie?
19
zawsze stara siê identyfikowaæ wzorce przed przeprowadzeniem eksperymentu, kryptoanaliza musi wykrywaæ wzorce po fakcie. W obu przypadkach jednak wzorce wystarczaj¹ do wnioskowania o projekcie, poniewa¿ istniej¹ one niezale¿nie od zakodowanych sekwencji, w których zakorzenione s¹ s³owa i struktura gramatyczna jêzyka
angielskiego. Podobnie strza³a wystrzelona przez ³ucznika dochodzi do celu, który istnieje niezale¿nie od ostatecznego umiejscowienia strza³y w œcianie.
Wzorce istniej¹ce w z³o¿onych strukturach dziel¹ siê na dwa typy: te, na podstawie
których mo¿na wnioskowaæ o projekcie (czyli wzorce, które ukazuj¹ to, co nazywam
„warunkow¹ niezale¿noœci¹”), i te, na podstawie których, pomimo obecnoœci z³o¿onoœci, wnioskowanie o projekcie nie jest uzasadnione. Pierwszy typ wzorca nosi miano
specyfikacji, a drugi – fabrykacji. Specyfikacje to istniej¹ce niezale¿nie (bez wzglêdu
na okolicznoœci) wzorce, dziêki którym mo¿na zasadnie wyeliminowaæ przypadek
i wnioskowaæ o projekcie. Fabrykacje natomiast nie s¹ niezale¿nymi wzorcami (s¹ ad
hoc) i nie pozwalaj¹ zasadnie wnioskowaæ o projekcie. Tê dystynkcjê miêdzy specyfikacjami a fabrykacjami da siê przeprowadziæ z ca³kowit¹ œcis³oœci¹ statystyczn¹. 8
Dlaczego kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie?
Dlaczego kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji niezawodnie wykrywa projekt? Aby zrozumieæ, dlaczego kryterium to jest w³aœciwym narzêdziem do wykrywania projektu,
musimy najpierw zrozumieæ, co sprawia, ¿e inteligentne czynniki mo¿na w ogóle wykrywaæ. G³ówn¹ cech¹ charakterystyczn¹ inteligentnej aktywnoœci jest wybór. Dzia³aj¹c,
inteligentny czynnik zawsze dokonuje wyboru z wachlarza konkuruj¹cych mo¿liwoœci.
Jest to prawda nie tylko w przypadku ludzi, ale ogólnie zwierz¹t, jak równie¿
w przypadku inteligencji pozaziemskich. Szczur, szukaj¹cy drogi w labiryncie, musi
wybraæ, czy pójœæ w prawo czy w lewo, gdy dotrze do rozwidlenia. Badacze SETI,
próbuj¹c wykryæ inteligencjê w monitorowanych pozaziemskich transmisjach radiowych, zak³adaj¹, ¿e jakaœ pozaziemska inteligencja mog³a wybraæ dowoln¹ liczbê mo¿liwych transmisji radiowych, a nastêpnie usi³uj¹ dopasowaæ obserwowane transmisje
do pewnych wzorców, które odró¿niaj¹ siê od innych wzorców. Kiedykolwiek cz³owiek wypowiada znacz¹ce s³owa, wybiera je spoœród wachlarza mo¿liwych kombinacji dŸwiêkowych, które da siê wypowiedzieæ. Inteligentna aktywnoœæ zawsze poci¹ga
za sob¹ odró¿nianie, gdy¿ wybiera jedno, a odrzuca drugie.
Po scharakteryzowaniu inteligentnej aktywnoœci kluczow¹ kwesti¹ pozostaje,
w jaki sposób tak¹ aktywnoœæ rozpoznaæ. Czynniki inteligentne dzia³aj¹ poprzez dokonywanie wyborów. Jak wiêc poznamy, ¿e inteligentny czynnik dokona³ wyboru? Na
kartkê papieru przypadkowo rozlewa siê atrament z ka³amarza; ktoœ chwyta wieczne
pióro i na kartce papieru pisze wiadomoœæ. W obu przypadkach atrament znalaz³ siê na
papierze. Przy jednym i drugim zdarzeniu zrealizowa³a siê jedna z niemal nieskoñczonego zbioru mo¿liwoœci. W jednym i drugim przypadku zasz³a jedna ewentualnoœæ,
Tam¿e, rozdz. 5.
8
20
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
a inne zosta³y niewykorzystane. Mimo tego pierwsz¹ sytuacjê przypisujemy przypadkowi, a drug¹ – pewnej aktywnoœci.
Na czym polega ró¿nica miêdzy nimi? Nie tylko musimy zaobserwowaæ, ¿e zasz³a
jakaœ ewentualnoœæ, ale musimy te¿ umieæ j¹ okreœliæ. Owa ewentualnoœæ musi pasowaæ do niezale¿nie istniej¹cego wzorca, a my powinniœmy niezale¿nie go sformu³owaæ. Przypadkowo powsta³y kleks jest niespecyfikowalny; natomiast wiadomoœæ napisana atramentem na papierze jest specyfikowalna.
Bredzenie – czyli wypowiadanie nonsensownych sylab, których nie da siê zinterpretowaæ w ¿adnym jêzyku naturalnym – zawsze aktualizuje jedno wypowiedzenie
z wachlarza mo¿liwych wypowiedzeñ. Niemniej bredzenia równie¿ nie da siê wyspecyfikowaæ, gdy¿ nie odpowiada niczemu, co moglibyœmy zrozumieæ w dowolnym jêzyku. W rezultacie bredzenia nigdy nie interpretuje siê jako inteligentnej komunikacji,
lecz zawsze jako coœ, co Wittgenstein nazywa „nieartyku³owanym gaworzeniem”.
Rozpoznanie, czy zasz³a jedna z licznych konkurencyjnych mo¿liwoœci, a nastêpnie zidentyfikowanie wzorca pasuj¹cego do zaktualizowanej mo¿liwoœci, obejmuje
sposób, w jaki poznajemy dzia³anie inteligencji lub – co równowa¿ne – jak wykrywamy projekt. Wiedz¹ o tym psychologowie eksperymentalni, badaj¹cy proces uczenia
siê i zachowanie zwierz¹t. Aby nauczyæ siê danego zadania, zwierzê musi posiadaæ
zdolnoœæ aktualizowania zachowañ odpowiednich do wykonania tego zadania oraz
zdolnoœæ odrzucania zachowañ nieodpowiednich. Co wiêcej, w celu rozpoznania, ¿e
zwierzê nauczy³o siê wykonywaæ dane zadanie, psycholog musi nie tylko zaobserwowaæ, ¿e dokona³o ono w³aœciwego wyboru, ale ponadto okreœliæ ten wybór.
Aby poznaæ, czy szczur zdo³a³ siê nauczyæ, jak poruszaæ siê w labiryncie, psycholog musi wiêc najpierw okreœliæ, która sekwencja skrêtów w prawo i w lewo wyprowadzi³a szczura z labiryntu. Nie ma w¹tpliwoœci co do tego, ¿e szczur na œlepo b³¹kaj¹cy
siê w labiryncie równie¿ wybiera sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo. Jednak nic nie
wskazuje na to, ¿e taki szczur potrafi wybraæ w³aœciw¹ sekwencjê zakrêtów, która wyprowadzi go z labiryntu. W konsekwencji, psycholog, badaj¹cy szczura, nie bêdzie
mia³ ¿adnego powodu, by s¹dziæ, ¿e szczur nauczy³ siê, jak wyjœæ z labiryntu.
Dopiero, gdy szczur wykona okreœlon¹ przez psychologa sekwencjê skrêtów w
prawo i w lewo, psycholog uzna, ¿e szczur nauczy³ siê, jak wyjœæ z labiryntu. Takie s¹
w³aœnie wyuczone zachowania, które uznajemy u zwierz¹t za inteligentne. Nie jest wiêc
¿adn¹ niespodziank¹, ¿e ten sam schemat rozpoznawania, czy zwierzêta siê czegoœ
nauczy³y, obowi¹zuje rozpoznawanie inteligentnej aktywnoœci w ogóle. Schemat ten
przedstawia siê nastêpuj¹co: rozpoznanie, ¿e zasz³a jedna z konkurencyjnych mo¿liwoœci; odrzucenie innych; oraz okreœlenie mo¿liwoœci wybranej (to znaczy, dopasowanie jej do niezale¿nie istniej¹cego wzorca).
Zauwa¿my, ¿e kryje siê tutaj tak¿e z³o¿onoœæ. Aby to uchwyciæ, rozwa¿my ponownie sytuacjê ze szczurem poruszaj¹cym siê w labiryncie, lecz tym razem niech bêdzie
to nieskomplikowany labirynt, z którego wyprowadz¹ szczura dwa skrêty w prawo.
W jaki sposób psycholog okreœli, czy szczur nauczy³ siê znajdowaæ wyjœcie z labiryntu? Nie wystarczy umieszczenie szczura w labiryncie. Poniewa¿ labirynt jest nieskom-
I co z tego?
21
plikowany, szczur móg³by przez przypadek skrêciæ dwukrotnie w prawo i wyjœæ z niego. Psycholog nie by³by pewny, czy szczur faktycznie nauczy³ siê znajdowaæ wyjœcie,
czy te¿ mia³ po prostu szczêœcie.
Rozwa¿my jednak skomplikowany labirynt, w którym szczur musi wybraæ pewn¹
precyzyjn¹ sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo, ¿eby z niego wyjœæ. Przypuœæmy, ¿e
szczur musi wykonaæ sto w³aœciwych skrêtów w prawo i w lewo, a ka¿da pomy³ka
pozbawi go szansy na wyjœcie. Psycholog, który widzi, ¿e szczur nie wybiera ¿adnych
b³êdnych skrêtów i wydostaje siê z labiryntu, bêdzie przekonany, i¿ szczur rzeczywiœcie nauczy³ siê, jak z niego wyjœæ, i ¿e to zachowanie nie by³o skutkiem jakiegoœ
g³upiego szczêœliwego trafu.
Ogólny schemat rozpoznawania aktywnoœci czynnika inteligentnego jest niczym
innym jak nieco zmienion¹ form¹ kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji. Generalnie, aby
rozpoznaæ aktywnoœæ czynnika inteligentnego, musimy zaobserwowaæ akt dokonania
wyboru pomiêdzy konkurencyjnymi mo¿liwoœciami, odnotowaæ, których mo¿liwoœci
nie wybrano, a nastêpnie okreœliæ konkretn¹ mo¿liwoœæ, która zosta³a wybrana. Ponadto, konkurencyjne mo¿liwoœci, które odrzucono, musz¹ byæ mo¿liwe do zrealizowania
i dostatecznie liczne, ¿eby po wyspecyfikowaniu wybranej mo¿liwoœci nie uznano, i¿
wybrano j¹ przypadkowo. Jest to inny sposób powiedzenia, ¿e wachlarz mo¿liwoœci
jest z³o¿ony.
Wszystkie elementy tego ogólnego schematu rozpoznawania aktywnoœci czynnika
inteligentnego (to znaczy, wybieranie, odrzucanie i specyfikowanie) maj¹ swoje odpowiedniki w kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji. Wynika z tego, ¿e owo kryterium nadaje formalny charakter temu, co robiliœmy, dobrze rozpoznaj¹c aktywnoœæ czynnika inteligentnego. Kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji wskazuje to, na co powinniœmy zwracaæ uwagê podczas wykrywania projektu.
Warto na koniec rozwa¿yæ etymologiê s³owa inteligentny, które jest pochodn¹ dwu
s³ów ³aciñskich – przyimka inter, co znaczy „pomiêdzy”, i czasownika lego, który znaczy
„wybieraæ” lub „dobieraæ”. A wiêc inteligencja znaczy wybieraæ pomiêdzy. Wynika z tego,
¿e etymologia s³owa inteligentny jest zbli¿ona do formalnej analizy aktywnoœci czynnika
inteligentnego, która jest nieod³¹cznym elementem kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji.
I co z tego?
Istnieje niezawodne kryterium wykrywania projektu. Kryterium to wykrywa projekt jedynie na podstawie obserwowalnych cech œwiata. Co wiêcej, jest ono czêœci¹
teorii prawdopodobieñstwa i z³o¿onoœci, a nie metafizyki czy teologii. Mo¿na je ponadto zastosowaæ w analizie uk³adów biologicznych. W innym tekœcie przekonywa³em, ¿e Michaela Behe’ego nieredukowalna z³o¿onoœæ stanowi szczególny przypadek
wyspecyfikowanej z³o¿onoœci. 9 Moja analiza umacnia wiêc opiniê Behe’ego, ¿e naj9
William A. DEMBSKI, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased
without Intelligence, Rowman and Littlefield, Lanham, Md. 2001, s. 239-310.
22
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
lepszym wyjaœnieniem nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych jest hipoteza inteligentnego projektu. Mój kolega, Stephen C. Meyer, w innym eseju w tej
ksi¹¿ce * * pokazuje, ¿e kryterium z³o¿onoœci-specyfikacji ³atwo mo¿na zastosowaæ
równie¿ w analizie funkcjonalnych cz¹steczek biologicznych, takich jak DNA czy bia³ka.
Argumentuje on, ¿e te bogate w informacje (czyli z³o¿one i wyspecyfikowane) makrocz¹steczki, od których zale¿y ¿ycie, tak¿e najlepiej wyjaœniaæ przy pomocy hipotezy
inteligentnego projektu. Nale¿y wiêc przekszta³ciæ twierdzenie Richarda Dawkinsa, ¿e
projekt w biologii jest tylko pozorny, na takie: „biologia zajmuje siê obiektami z³o¿onymi, tworz¹cymi wra¿enie celowego zamys³u, poniewa¿ rzeczywiœcie zosta³y zaprojektowane”.
Co mamy pocz¹æ w takiej sytuacji? Du¿a czêœæ naukowców pozostaje nieprzekonana. Ale mamy przecie¿ niezawodne kryterium wykrywania projektu i mówi nam
ono, ¿e uk³ady biologiczne zosta³y zaprojektowane. W jakim sensie lepsze jest zbadanie jakiegoœ systemu biologicznego i wywnioskowanie, ¿e zosta³ on zaprojektowany,
od wzruszenia ramionami i powiedzenia „Bóg to stworzy³”? Naukowcy boj¹ siê, ¿e
hipoteza projektu nie pomo¿e, lecz wrêcz zahamuje badania naukowe.
Projekt nie jest jednak hamulcem dla nauki. Hipoteza projektu mo¿e raczej przyczyniæ siê do rozwoju badañ tam, gdzie je blokuje tradycyjne ujêcie ewolucjonistyczne. Rozwa¿my termin „œmieciowe DNA”. Kryje siê w nim pogl¹d, ¿e z powodu d³ugotrwa³ego sk³adania siê genomu danego organizmu w niekierowanym procesie ewolucyjnym, stanowi on zlepek, którego tylko ograniczona iloœæ czêœci jest istotna dla tego
organizmu. Zgodnie z tym pogl¹dem oczekujemy wiêc, ¿e du¿a czêœæ DNA jest bezu¿yteczna. Jeœli, z drugiej strony, organizmy zosta³y zaprojektowane, to spodziewamy
siê, ¿e – w mo¿liwie jak najwiêkszej mierze – DNA pe³ni jakieœ funkcje. I rzeczywiœcie, ostatnie odkrycia sugeruj¹, ¿e okreœlanie czêœci DNA jako „œmieciowego” jest
jedynie wynikiem tymczasowego braku wiedzy o spe³nianych przez niego funkcjach.
Na przyk³ad, w ostatnim numerze Journal of Theorethical Biology John Bodnar opisuje sposób, w jaki „niekoduj¹ce DNA w genomach eukariotycznych koduje jêzyk programuj¹cy wzrost i rozwój organizmu”. 10 Hipoteza projektu zachêca naukowców do
podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie ewolucjonizm do tego zniechêca.
Albo rozwa¿my organy szcz¹tkowe, które póŸniej okazywa³y siê spe³niaæ jednak
jakieœ funkcje. Podrêczniki do biologii ewolucyjnej czêsto podaj¹, ¿e ludzka koœæ ogonowa jest „struktur¹ szcz¹tkow¹”, bêd¹c¹ pozosta³oœci¹ po naszych przodkach-krêgowcach, posiadaj¹cych ogony. Jeœli jednak zajrzymy do najnowszego wydania Anatomii Graya, dowiemy siê, ¿e koœæ ogonowa jest kluczowym punktem stycznoœci
z miêœniami przymocowanymi do dna miednicy. Anatomia nie ukazuje wiêc nic innego
jak projekt – bada projekt czyli plan cia³a w du¿ej skali. Znowu widzimy tutaj, ¿e hipoteza projektu zachêca naukowców do podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie
** Stephen C. MEYER, „DNA and the Origin of Life: Information, Specification, and Explanation”, w: CAMPBELL and MEYER (eds.), Darwinism…, s. 223-285 (przyp. t³um.)
10
John W. BODNAR, Jeffrey KILLIAN, Michael NAGEL and Suniel RAMCHANDANI, „Deciphering
the Language of the Genome”, Journal of Theoretical Biology 1997, vol. 189, s. 183.
I co z tego?
23
ewolucjonizm do tego zniechêca. Mo¿na mno¿yæ przyk³ady, w których wyra¿enie „struktura szcz¹tkowa” jest wynikiem tymczasowego braku wiedzy. O ludzkim wyrostku
robaczkowym, wczeœniej uwa¿anym za strukturê szcz¹tkow¹, wiemy obecnie, ¿e jest
funkcjonalnym sk³adnikiem systemu immunologicznego. 11
Zgadzam siê z tym, ¿e gdy raz projekt powróci do nauk przyrodniczych, nie bêd¹
one ju¿ takie jak dawniej. Na przyk³ad, przestanie siê uznawaæ wiele bezpodstawnych
darwinowskich „takich sobie bajeczek” (krzy¿yk im na drogê). Powstan¹ jednak nowe
pytania i okazje do podjêcia nowych badañ.
Gdy raz dowiemy siê, ¿e coœ zosta³o zaprojektowane, zechcemy wiedzieæ, w jaki
sposób to wytworzono, w jakim stopniu jest to projekt optymalny i jakie jest jego przeznaczenie. Zauwa¿my, ¿e potrafimy wykryæ projekt, nie wiedz¹c, do czego dany obiekt
ma s³u¿yæ. Jedna z sal w kompleksie muzeów Smithsonian Institution jest wype³niona
obiektami, które najwyraŸniej zosta³y zaprojektowane, ale nikt nie ma zielonego pojêcia, jakie jest ich przeznaczenie.
Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych to o wiele wiêcej ni¿
krytyka redukcjonizmu naukowego. Redukcjonizm naukowy utrzymuje, ¿e wszystko
mo¿na zredukowaæ do kategorii naukowych. £atwo dostrzec, ¿e redukcjonizm naukowy obala sam siebie. Istnienie œwiata, prawa jego dzia³ania, inteligibilnoœæ œwiata czy
niepojêta skutecznoœæ matematyki w jego pojmowaniu, to zagadnienia poruszane przez
naukê, których nie potrafi ona rozwi¹zaæ.
Nie wystarczy jednak sama krytyka redukcjonizmu naukowego. Jego krytykowanie w ¿aden sposób nie odmieni nauki. Nauka musi siê zmieniæ, poniewa¿ wystrzegaj¹c siê projektu, zbyt d³ugo operowa³a ona nieadekwatnym zbiorem kategorii pojêciowych. Owa nieadekwatnoœæ doprowadzi³a do powstania ograniczonej wizji rzeczywistoœci, wypaczaj¹cej naukowe rozumienie nie tylko œwiata, ale i nas samych. Psychologia ewolucyjna – która wed³ug niektórych myœlicieli uzasadnia wszystko, od dzieciobójstwa zaczynaj¹c, a na cudzo³óstwie koñcz¹c – stanowi tylko jeden z symptomów nieodpowiedniego ujmowania nauki. Wyrzucenie projektu z nauk przyrodniczych zniekszta³ca
naukê, czyni¹c z niej rzeczniczkê materializmu, zamiast orêdowniczkê prawdy.
Martin Heidegger zauwa¿y³ w ksi¹¿ce Bycie i czas, ¿e „Poziom jakiejœ nauki okreœla siê przez to, jak dalece dopuszcza ona kryzys swych pojêæ podstawowych”. 12 Podstawowe pojêcia, którymi nauka pos³ugiwa³a siê przez ostatnie kilkaset lat, z pewnoœci¹ nie s¹ ju¿ adekwatne w wieku szybkiego przep³ywu informacji – w wieku, w którym mo¿na empirycznie wykryæ projekt.
Zob. Percival DAVIS and Dean KENYON, Of Pandas and People, Haughton, Dallas, Tex.
1993, s. 128.
11
12
Martin HEIDEGGER, „Being and Time”, w: D.F. KRELL (ed.), Basic Writings, Harper and
Row, New York 1977, s. 51 [t³um. pol: Martin HEIDEGGER, Bycie i czas, z jêz. niemieckiego
prze³o¿y³ Bogdan Baran, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 14].
24
William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych
Nauki przyrodnicze przechodz¹ kryzys swych podstawowych pojêæ. Kryzys ów
mo¿na przezwyciê¿yæ poprzez rozszerzenie zakresu nauki tak, aby obejmowa³a projekt. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych oznacza wyzwolenie
nauki, zniesienie ograniczeñ, które zawsze by³y arbitralne – ograniczeñ, które stanowi¹
przeszkodê dla praktyki i edukacji naukowej.
William A. Dembski
z jêz. ang. prze³o¿y³ Dariusz Sagan
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
25
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007.
Robert Piotrowski
Kulturowe a filozoficzne
t³o neokreacjonizmu amerykañskiego
Die Gedanken der herrschenden Klasse sind in jeder Epoche herr
schende Gedanken, d.h. die Klasse, welche die herrschende
materielle Macht der Gesellschaft ist, ist zugleich ihre herrschende
geistige Macht.
Karol Marks & Fryderyk Engels
Die deutsche Ideologie (1845–1846) 1
I.
Wyniki dotychczasowych badañ nad konfliktem ewolucjonizm–kreacjonizm wydaj¹ siê z filozoficznego punktu widzenia niezadowalaj¹ce. Np. kluczowe pojêcie religii przywo³ywane jest z regu³y w konkretnym kontekœcie chrzeœcijañstwa, a nawet
wêziej: tego czy innego wyznania chrzeœcijañskiego. Ograniczenie jest zreszt¹ dwustronne, bo sam kreacjonizm identyfikuje siê czêsto z kreacjonizmem fundamentalistycznym lub literalnym (creation science), podporz¹dkowanym dos³ownemu odczytywaniu Biblii, a szczególnie wersji semickiego mitu o stworzeniu zawartej w Ksiêdze
Rodzaju. 2 Je¿eli przyjmuje siê naukoznawczy punkt widzenia, to „naukowoœæ” czêsto
przypisuje siê tylko jednej, ewolucjonistycznej, stronie sporu. Dlatego konkretne zjawisko wspó³czesnej kultury amerykañskiej opiszemy dopiero w dalszej czêœci artyku³u, poprzedzaj¹c ten opis wyjaœnieniem spraw bezpoœrednio zwi¹zanych ze sporem
Die deutsche Ideologie. Kritik der neuesten deutschen Philosophie in ihren
Repräsentanten Feuerbach, B. Bauer und Stirner und des deutschen Sozialismus in seinen
verschiedenen Propheten, Werke, Bd. 3, Dietz Verlag, Berlin 1969, s. 46.
1
Przyk³adem takiego skrajnego podejœcia jest artyku³ „Creationism” w Encyklopedii
Brytyjskiej (Encyclopaedia Britannica, v. 2002.0.0.0), gdzie kreacjonizm jawnie uto¿samia
siê z jego g³ówn¹ regionaln¹ (tj. amerykañsk¹) odmian¹ fundamentalistyczn¹. Co ciekawe,
ogólniejsze i obszerniejsze (opracowane pod k¹tem antropologii kulturowej) informacje na temat
idej kreacjonistycznych znajduj¹ siê w tej¿e encyklopedii pod has³em „Creation Myth”, ale
tam, gdzie mo¿naby siê spodziewaæ odnoœnika do wspomnianego has³a „Creationism”, tj. pod
„Christianity”, takowego brak, za to funkcjê odrêbnej sekcji pe³ni ³¹cze do „Evolution. Theory
of Darwin.” Równie myl¹ce jest has³o w najnowszej polskiej encyklopedii religii (autorstwa
rodzimego propagatora ewolucjonizmu, Karola Sabatha: „Kreacjonizm”, Encyklopedia Religii
PWN, t. VI), podobnie jak inne tego rodzaju informacje.
2
26
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
dwóch szeroko pojêtych stanowisk w sprawie pochodzenia i rozwoju ¿ycia, a przede
wszystkim przedstawieniem ogólnych pojêæ cywilizacji, kultury, ideologii i religii.
Zasadniczo nasza analiza w pierwszej czêœci artyku³u polegaæ bêdzie na wydobyciu
istotnych elementów t³a ogólnokulturowego.
Nasze podejœcie jest do pewnego stopnia zbie¿ne z metod¹ Kazimierza Jodkowskiego. 3 Ró¿nica polega na tym, ¿e Jodkowski t³o konkurencyjnych doktryn przedstawia przy pomocy koncepcji epistemicznych uk³adów odniesienia, zaœ my u¿ywamy
aksjologicznej koncepcji kultury.
II.
Omawiaj¹c kreacjonizm wspó³czesny ma siê pokusê, by bezpoœrednio przeciwstawiaæ to czy inne ujêcie hipotezy ewolucji jakiejœ konkretyzacji hipotezy stworzenia. Czym
s¹ jednak konkretyzacje tak ogólnych hipotez? Metodologia wspó³czesna udziela na to
pytanie jasnej odpowiedzi: owe hipotezy funkcjonuj¹ jednoczeœnie jako twierdzenia, do
których w istocie dodawane s¹ postulaty szczegó³owe — i jako paradygmaty, to znaczy
ogólne wzorce i zasady regulatywne, same nie podlegaj¹ce empirycznej weryfikacji,
za to s³u¿¹ce jako silny, pozaempiryczny filtr konkurencyjnych interpretacji danych
doœwiadczalnych. Znanymi przyk³adami paradygmatów s¹ geocentryzm i heliocentryzm w astronomii. Jak wiadomo, mimo stopniowej kumulacji danych potencjalnie
falsyfikuj¹cych domniemanie o Ziemi jako nieruchomym œrodku Wszechœwiata,4 utrzymywa³o siê ono do czasów nowo¿ytnych za cenê komplikowania modeli geocentrycznych (epicykle), tak by jeszcze dawa³o siê z nich uzyskaæ rzeczywiste pozycje planet.
Jeszcze w staro¿ytnoœci pojawi³o siê w zwi¹zku z tym has³o „ocalania zjawisk” 5
poprzez tworzenie teorii geometrycznych daj¹cych ruchy niejednostajne i nie po okrêgu dziêki nak³adaniu na siebie ruchów uznawanych za najprostsze i najdoskonalsze, tj.
3
Por. Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm.
Racjonalnoœæ. Relatywizm t. 35, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 34; „W poszukiwaniu
twardego j¹dra ewolucjonizmu”, Filozofia Nauki 2001, nr 2 (34), s. 7–18, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/przedruki/pliki/download.php?file=18; „Rozpoznawanie genezy: istota sporu
ewolucjonizm-kreacjonizm”, Roczniki Filozoficzne, t. 50 (2002), z. 3, s. 187–198, http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=32; „Twarde j¹dro
ewolucjonizmu”, Roczniki Filozoficzne, t. 51 (2003), z. 3, s. 77–117, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=21; „Epistemiczny uk³ad odniesienia teorii
inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki nr 1(53) 2006, s. 95–105, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/inne/pliki/download.php?file=78.
I niejednokrotnym postulowaniu heliocentrycznych modeli Kosmosu, na d³ugo przed
Kopernikiem.
4
5
Wyra¿enie Ptolemeusza (Almagest 13.2), patrz te¿ Simpliciusza In Phys. 292.29. Wedle
wyra¿enia M.R. Wrighta, w trakcie rozwoju astronomii hellenistycznej „teoria fizyczna
uporczywie trzyma³a siê idej pasuj¹cych do aktualnych modeli astronomicznych” (Cosmology
in Antiquity, Routledge, London, 1995, s. 160).
III.
27
jednostajnych i po okrêgu. Paradygmat zwany dziœ geocentrycznym nie sprowadza³ siê
tylko do jednego za³o¿enia, i¿ Ziemia jest nieruchomym œrodkiem Wszechœwiata, skoro obejmowa³ pogl¹dy na temat samego ruchu, pochodz¹ce od Platona i Arystotelesa.
Ale i to s¹ rzeczy znane i stosowane do analizy polemiki ewolucjonistów z kreacjonistami! Zarzuca siê tym pierwszym, szczególnie stronnikom darwinizmu, który — jak
dobrze wiadomo — stanowi¹ w biologii zachodniej partiê dominuj¹c¹, ¿e ich przywi¹zanie do w³asnego modelu ewolucji dorównuje sile przekonañ dawnych geocentrystów. Niezale¿nie od paraleli historycznych, zarówno ewolucjoniœci niedarwinowscy,
jak i sami kreacjoniœci, czêsto wieszcz¹ nadejœcie rewolucji naukowej,6 czyli definitywnej zmiany paradygmatu, która ma otworzyæ drogê nowym teoriom biologicznym.
III.
W naszym pojêciu tak¿e przedstawienie kontrowersji ewolucjonizm–kreacjonizm
jako walki paradygmatów jest niewystarczaj¹ce. Rzecz w tym, i¿ dalej nie wiemy, czemu w³aœciwie ich zwolennicy maj¹ pozostawaæ w sporze. Jako ¿ywo nie wystêpuje
sprzecznoœæ miêdzy, mówi¹c najproœciej, samym pojêciem, ¿e œwiat, w tym œwiat ¿ywy,
siê rozwija (albo zwija), a pogl¹dem, ¿e mia³ on zewnêtrznego sprawcê. Dobrze ponadto wiemy, ¿e od dawna ponawiane s¹ próby po³¹czenia obu tych idej np. w formie
ewolucjonizmu teistycznego. To sk¹din¹d logicznie spójne stanowisko ani przez konsekwentnych transformistów, ani przez tradycjonalistycznych teistów nie jest traktowane powa¿nie, uwa¿a siê je raczej za wehiku³ przemycania elementów w³asnej doktryny do obozu przeciwnika. Musz¹ wystêpowaæ jakieœ pozalogiczne okolicznoœci,
powoduj¹ce i podsycaj¹ce ów spór.
W ci¹gu dalszym przyjmiemy nastêpuj¹c¹ terminologiê. Ewolucj¹ nazywaæ bêdziemy domniemany, wszechœwiatowy proces zmian, szczególnie w aspekcie przemian
jednych gatunków istot ¿ywych (a co za tym idzie, tak¿e wy¿szych jednostek taksonomicznych) w inne. W tym rozumieniu zachodzenie procesu ewolucji jest hipotez¹, której weryfikacja nale¿y do nauk przyrodniczych, a szczególnie biologii. Najogólniej
rozumian¹ wiarê w proces ewolucji nazywaæ bêdziemy, zgodnie z konwencj¹ dodawania „-izmu”, ewolucjonizmem. Potrzebny jest jeszcze termin nazywaj¹cy tê, czy inn¹
doktrynê, konkretyzuj¹c¹ ogóln¹ hipotezê ewolucji (takich doktryn jest, jak wiadomo
wiele: darwinizm, punktualizm itd.), i tu wykorzystamy star¹ nazwê „transformizm”. 7
W sensie Tomasza Kuhna (1922–1996), który wprowadzi³ ten zwrot oraz odpowiednio
u¿y³ s³owa „paradygmat”, interpretuj¹c w³aœnie prze³om kopernikañski, por. jego The Structure of Scientific Revolutions, 1957. Innym wyrazem intuicji, zgodnie z któr¹ za teoriami
naukowymi kryj¹ siê zgo³a nienaukowe, nieweryfikowalne, za to bardzo trwa³e przekonania,
jest doktryna themata (zasad tematycznych) Geralda Holtona (por. Thematic Origins of Scientific Thought, Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1988).
6
7
Fr. „transformisme”, po raz pierwszy tego terminu u¿y³ Pawe³ Broca w r. 1867 —
rozszerzamy jego pierwotny sens, poniewa¿ gdy siê upowszechnia³, u¿ywano go odnoœnie do
stopniowych przemian gatunków.
28
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
Podkreœlamy, ¿e czym innym s¹ doktryny ewolucji w ogólnoœci, a czym innym konkretne naukowe teorie ewolucji, tym bardziej ¿e wiele szczegó³owych pogl¹dów na
pochodzenie gatunków wykazuje oba aspekty.
Wyliczamy przeto potrzebne nam „izmy”:
(a) Ewolucjonizm to pojêcie, ¿e œwiat siê rozwija (z ewentualnym dodaniem: …
pod wzglêdem cech istotnych).
(b) Transformizm to konkretyzacja ewolucjonizmu.
(c) Kreacjonizm to pojêcie, ¿e œwiat mia³ zewnêtrznego sprawcê (z ewentualnym
dodaniem: … który wci¹¿ podtrzymuje œwiat w istnieniu).
(d) Emanacjonizm to pojêcie, ¿e znany nam œwiat stanowi szczebel czy te¿ poziom
w hierarchii bezczasowego procesu kosmicznego) z ewentualnym dodaniem: … poziomem najni¿szym.)
(e) Eternalizm to pojêcie, ¿e œwiat istnieje odwiecznie (z ewentualnym dodaniem:
… w tym samym mniej wiêcej kszta³cie).
Logika pozwala pogl¹dy (a) oraz (c)–(e) skombinowaæ na wiele sposobów, co rzecz
jasna pominê, podaj¹c tylko przyk³ad. „Kreacjonizm & eternalizm & ewolucjonizm =
œwiat zosta³ stworzony jako wieczny przez Boga ponadczasowego i odwiecznie siê
rozwija”. Feliks Koneczny napisa³ kiedyœ, ¿e „¿yciem kieruje logika niewiele, a psychologia bardzo wiele”. 8 Wbrew mo¿liwoœciom logicznie spójnego uzgodnienia tych
stanowisk, powszechnie uwa¿ane one s¹ za sprzeczne, a szczególnie kreacjonizm
i ewolucjonizm. Musi mieæ to jak¹œ przyczynê, najpewniej tak¹, ¿e tezy, szczególnie
metafizyczne inaczej „funkcjonuj¹” jako zwyk³e twierdzenia, a zupe³nie inaczej jako
paradygmaty.
Wymienione stanowiska rzeczywiœcie funkcjonuj¹ jako paradygmaty, nie tylko
w spekulatywnej metafizyce — s³u¿y³y i s³u¿¹ za koncepcje podstawowe dla przyrodoznawstwa i doktryn spo³ecznych. Rzecz najlepiej przedstawiæ na przyk³adzie relacji
ewolucjonizm–kreacjonizm, poniewa¿ jest to opozycja najlepiej rozpoznawana. Mo¿na by oczywiœcie pos³u¿yæ siê któr¹œ z pozosta³ych kombinacji, szczególnie interesuj¹ce by³oby przedstawienie z tego punktu widzenia stosunku emenacjonizmu i eternalizmu do kreacjonizmu.
Od razu nasuwa siê problem, czemu kreacjonizm historycznie rzecz bior¹c nie jest
pogl¹dem stabilnym? Dlaczego ulega eliminacji albo podminowaniu przez pozosta³e
stanowiska? Wiadomo, ¿e nie jest to kwestia wy³¹cznie historyczna. Dziœ twierdzi siê
na przyk³ad, ¿e ewolucjonizm „dostarcza wyjaœnienia procesu kreacji”, albo w istotny
sposób „uzupe³nia” kreacjonizm.
8
Prawa dziejowe oraz dodatek Bizantynizm niemiecki, Towarzystwo im. Romana
Dmowskiego, Londyn 1982, s. 175.
IV.
29
IV.
Powo³amy siê na amerykañskiego historyka idei Artura Onckena Lovejoya (1873–
1962), który twierdzi³, i¿ podstawowymi obiektami badañ historii myœli ludzkiej s¹
tzw. przez niego unit-ideas 9 , idee jednostkowe, historycznie kombinowane i rekombinowane, a tym samym tworz¹ce dynamiczny genotyp filozofii i ideologii. Nie chcemy
rzecz jasna wchodziæ w polemikê z Lovejoyem, ani przypisywaæ mu wy³¹cznie tego
pogl¹du. Gdyby wszak rozumieæ przytoczon¹ koncepcjê dos³ownie, to byœmy wrócili
do punktu wyjœcia, to znaczy do kombinowania kreacjonizmu z pozosta³ymi z wymienionych stanowisk.
Tego regresu da siê ³atwo unikn¹æ, jeœli tylko zauwa¿yæ, i¿ w ci¹gu historii idei
kombinacjom faktycznie ulegaj¹ nie idee jednostkowe w rozumieniu koncepcji prostych — lecz pewne kompleksy czy asocjacje, w których idea g³ówna powi¹zana jest
z pogl¹dami zwyczajowo a powszechnie z ni¹ kojarzonymi. Te ostatnie wcale nie musz¹
z owej idei g³ównej wynikaæ, a niekiedy mog¹ byæ z ni¹ wrêcz sprzeczne.
Zgodnie z powy¿szym stwierdziæ nale¿y, co nastêpuje:
(a) kreacjonizm rzadko pojmowany jest jako pogl¹d, ¿e ktoœ stworzy³ œwiat;
(b) podobnie ewolucjonizm nieczêsto uznawany jest wy³¹cznie za nieokreœlon¹
bli¿ej odmianê procesualizmu, czyli wiary w to, ¿e wszechœwiat siê jakoœ „rozwija”
(albo „zwija”).
Takie postawienie sprawy, tj. rozpoznanie idei skojarzonych z oboma pogl¹dami
pozwala: po pierwsze, jaœniej postawiæ sprawê ich niekoniecznego logicznie, a nieuchronnego praktycznie konfliktu — i to wbrew podejmowanym wci¹¿ próbom ich
„uzgadniania”. Po drugie, mo¿e to pomóc w odpowiedzi na postawione ju¿ pytanie,
czemu kreacjonizm historycznie tak czêsto znajduje siê w defensywie.
Wprawdzie nie mamy zamiaru podawaæ jakiegoœ kompletnego wyjaœnienia atrakcyjnoœci ewolucjonizmu — w ramach tego artyku³u by³oby to swoj¹ drog¹ niemo¿liwe
— chcielibyœmy jednak przedstawiæ wyjaœnienie czêœciowe. Co wiêcej, chodzi o takie
podejœcie, które nie polega³oby na wyjaœnieniach doraŸnych. Jedno z nich biegnie tak:
„Przeciwnicy tradycyjnego monoteizmu, a szczególnie chrzeœcijañstwa, co raz to bior¹
jak¹œ doktrynê i propaguj¹ j¹ tylko po to, aby zafa³szowaæ lub wprost zanegowaæ tradycyjn¹ naukê o stworzeniu.” Dobrze wiadomo, i¿ taka argumentacja nie jest rzadkoœci¹,
szczególnie w sporze o ewolucjonizm biologiczny.
W pewnym uproszczeniu asocjacje omawianych pogl¹dów wygl¹daj¹ nastêpuj¹co:
(a) Kreacjonizm kojarzy siê przede wszystkim z teizmem. Stwórca Wszechœwiata
jest Kimœ Konkretnym, a nie tylko nieokreœlonym wspólnym pocz¹tkiem ³añcuchów
przyczynowych, jak w dowodzie ex ratione causae efficientis, czyli drugiej drodze œw.
Tomasza z Akwinu. Drugim skojarzeniem jest pojêcie o niesamodzielnoœci bytowej
The Great Chain of Being: A Study of the History of an Idea, Harvard University.
Press, Cambridge, Mass., 1964, s. 3–23.
9
30
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
wszechœwiata. Uniwersum jest na sta³e pod³¹czone do Boskiej elektrowni bez poœrednictwa akumulatora. Gdyby Bóg wyci¹gn¹³ nam wtyczkê, to œwiat momentalnie by siê
skoñczy³, rozp³ywaj¹c siê w tej nicoœci, z której zosta³ powo³any do istnienia. Inaczej
mówi¹c mamy do czynienia z doktryn¹ dwóch stworzeñ, pocz¹tkowego i ci¹g³ego.
Oba s¹ niezbêdne, aby œwiat zaistnia³ oraz istnia³. Pogl¹d, ¿e wystarczy stworzenie
pocz¹tkowe, to znaczy, ¿e œwiat raz powo³any do istnienia posiada znaczn¹ samodzielnoœæ ontyczn¹ wzglêdem swojego Sprawcy, który w niego nastêpnie nie ingeruje nazywa siê deizmem — i z regu³y nie kojarzy siê z kreacjonizmem tradycyjnym.
Z kreacjonizmem kojarzy siê te¿ przekonanie, ¿e pewne podstawowe procesy
w œwiecie jako ca³oœci, w œwiecie ¿ywym, czy wrêcz ludzkim, maj¹ charakter pejorystyczny. Mówi¹c potocznie, rzeczy same z siebie id¹ ku gorszemu. Zatem jakaœ interwencja czynnika nadprzyrodzonego by³aby potrzebna dla zapobie¿enia deterioracji
œwiata. S³owo „by³aby”, tryb przypuszczaj¹cy, ma tu nie tylko sens stylistyczny —
z regu³y nie jesteœmy œwiadkami Boskiej interwencji, mo¿emy j¹ tylko domniemywaæ.
Dlatego niektórzy kreacjoniœci wspó³czeœni, zw³aszcza amerykañscy, robi¹ coœ w pewnym sensie odwrotnego, to znaczy akcentuj¹ spontaniczny przebieg wielu zjawisk w³aœnie w kierunku nieporz¹dku, czy jak kto woli — degeneracji. Wykorzystuj¹ mianowicie uogólnienie teoretyczne takich faktów przyrodniczych w postaci Drugiej Zasady
Termodynamiki — w celu wykazania, ¿e samorzutny postêp jest niemo¿liwy. Przyroda, powiadaj¹, mo¿e tylko roztrwoniæ zasób porz¹dku nadany jej w chwili Stworzenia.
Nawiasem mówi¹c, czyni to chyba doœæ wolno — je¿eli tylko uwierzyæ naukowym
oszacowaniom wieku Wszechœwiata i Ziemi.
(b) Ewolucjoniœci, rzecz jasna, odrzucaj¹ ten argument z Drugiej Zasady, co wiêcej — czerpi¹ obfit¹ korzyœæ z tego, ¿e ewolucja zwykle kojarzy siê nie z pojêciem
samorzutnej degeneracji, a przeciwnie — z pojêciem samorzutnego postêpu. Melioryzm (progresywizm) uwa¿any jest wrêcz za syjamskiego bliŸniaka ewolucjonizmu;
tak jakby Platon nie wymyœli³ ewolucji wstecznej, od mê¿czyzn przez kobiety do zwierz¹t. 10
Przez to ewolucjonizm kojarzy siê z samodzielnoœci¹ bytow¹ œwiata, i to nie statyczn¹, jak w eternalizmie np. Arystotelesowskim, tylko z dynamiczn¹ i to skierowan¹
we w³aœciw¹, „postêpow¹” stronê. Zdaje siê, ¿e w³aœnie to stanowi o sile ewolucjonizmu jako paradygmatu, i to powoduje, i¿ kreacjonizm jest stanowiskiem s³abszym,
mimo ¿e z logicznego punktu widzenia równie trudno uznaæ powo³anie do istnienia
czegoœ z niczego — jak i emergencjê ewolucyjn¹, któr¹ rozumiemy jako przejawianie
siê ontycznej nowoœci stopniowo, a nie jednorazowo, jak w kreacjonizmie.
Oczywiœcie, poza wykluczeniem nadprzyrodzonej interwencji stwórczej, ewolucjonizm zdaje siê mieæ wiele innych zalet w porównaniu z kreacjonizmem. Powiemy
o dwóch. Ewolucjonizm, znów w pojêciu Lovejoya, jest neoplatoñskim Wielkim £añcuchem Bytu niejako uczasowionym. Wymiar bezczasowej emanacji zostaje w nim
zast¹piony chronologiczn¹ sekwencj¹ wy³aniania siê bytów. Przy tej okazji ewolucjonizm zachowuje pojêcie, ¿e istnieje maksymalny zbiór tego, co mo¿e wspó³istnieæ.
10
Tim. 91a–92c.
IV.
31
Co wiêcej, niektórzy s¹dz¹, ¿e unika siê problemów, które w kreacjonizmie rodzi
koniecznoœæ przejœcia z przedczasu, albo bezczasu w czas, a przeto zastanawiania siê
nad problemem rozwa¿anym ju¿ przez œwiêtego Tomasza: czy œwiat stworzony musia³
mieæ pocz¹tek? Jak wiemy, Akwinata uzna³, ¿e rozum przyrodzony akurat tego rozstrzygn¹æ nie mo¿e. 11 Zatem to informacja pochodz¹ca z Objawienia decyduje, czy
mamy uznaæ stworzenie œwiata odwiecznego przez ponadczasowego Boga (co jest oczywiœcie os³abion¹ i niesamodzieln¹ form¹ eternalizmu), czy te¿ stworzenie œwiata jako
rozpoczynaj¹cego swoje istnienie od jakiegoœ punktu zero na osi czasu. Dyskusje toczone przez kosmologów (z których znaczna czêœæ to ewolucjoniœci, tyle, ¿e na skalê
kosmiczn¹, a nie biosferyczn¹) wskazuj¹, ¿e analogiczny problem ma równie¿ strona
przeciwna. Co dzia³o siê przed Wielkim Wybuchem? 12
Dodajmy, ¿e angielski fizyk Fred Hoyle (1915–2001) twierdzi³, i¿ ¿aden Wielki
Wybuch siê nie zdarzy³: Wszechœwiat jest nieskoñczony oraz istnieje odwiecznie, a z
kosmologicznego punktu widzenia ma zawsze takie same parametry. Do tego materia
ustawicznie, choæ dla nas niezauwa¿alnie, powstaje z niczego w ca³ym Wszechœwiecie
(œrednio jeden atom wodoru na ka¿dy litr przestrzeni, w ci¹gu okresu rzêdu stu miliardów do miliarda lat). Niekiedy zastanawialiœmy siê, czy — pomijaj¹c, rzecz jasna,
wzglêdy czysto fizyczne — niezbyt przychylne przyjêcie teorii Hoyle’a w œrodowisku
naukowym wynika³o raczej z tego, ¿e w jego Wszechœwiecie nie ma postêpu (przynajmniej na wielk¹ skalê), czy raczej z tego, ¿e Hoyle uznawa³ kreacjê, wprawdzie spontaniczn¹ i wy³¹cznie materii, ale jednak. Przyk³ad kosmologii Hoyle’a, a zreszt¹ tak¿e
jego póŸniejszych koncepcji naukowych (na przyk³ad kierowanej panspermii) wskazuje ponadto, ¿e asocjacja kreacjonizmu z teizmem nie jest bezwzglêdnie konieczna.
Z drugiej strony, nie wydaje mi siê, ¿eby taki ateistyczny kreacjonizm mia³ szansê na
szersz¹ akceptacjê.
Drug¹ zalet¹ wydaje siê ³atwoœæ po³¹czenia ewolucjonizmu z pogl¹dem zwanym
w filozofii anglosaskiej naturalizmem metodologicznym, czyli z dyrektyw¹ poszukiwania wy³¹cznie wyjaœnieñ nie wykraczaj¹cych poza horyzont przyczyn materialnych.
Miêdzy innymi w tym w³aœnie kontekœcie nieprzypadkowo mówi siê o God-of-thegaps, Bogu luk, czyli wyjaœnieniach kreacjonistycznych mo¿liwych (z perspektywy
ewolucjonistów) tylko w obszarach nie rozpoznanych przez materialistyczne przyrodoznawstwo — i tylko tymczasowo. To wskazuje, ¿e ewolucjoniœci uwa¿aj¹ kreacjonizm nie za stanowisko naukowe, ale za fideistyczn¹ formê ucieczki w ignorancjê.
Swoj¹ drog¹ ów God-of-the-gaps przejawia siê na ró¿ne sposoby. Od upychania wyjaœnieñ kreacjonistycznych w lukach wiedzy naukowej — taka prymitywna forma doraŸnej epistemologii teistycznej — a¿ do subtelniejszego dope³niania istniej¹cych wyjaœnieñ, na przyk³ad mechanicznych. To ostatnie robi³ na przyk³ad Newton uznaj¹c, ¿e
Bóg co pewien czas reguluje zegar, jakim jest Uk³ad S³oneczny. 13
11
Por. De aeternitate mundi.
12
Œwiêty Augustyn da³ bardzo konkretn¹ odpowiedŸ na pytanie, co Bóg robi³ przed
stworzeniem œwiata… (Conf., XI, 14).
Zsy³aj¹c komety, które swoim przyci¹ganiem mia³y niweczyæ nieregularnoœci orbit wywo³ane wzajemnym przyci¹ganiem planet, a przy okazji „od¿ywiaæ” planety nawadniaj¹c je.
13
32
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
Dzisiejszy œwiatopogl¹d ewolucjonistyczny obok samoistnoœci i autodynamiki
œwiata zawar³ w sobie koncepcjê samoistnej pe³ni bytu, tak w wymiarze ontologicznym, jak i epistemologicznym. Nieprzypadkowo Julian Huxley powiedzia³ podczas
konferencji w Chicago w roku 1959, zorganizowanej z okazji obchodów stulecia wydania O powstawaniu gatunków, ¿e oto œwiêtuje siê dzieñ, w którym ewolucja zyska³a samoœwiadomoœæ w osobie Darwina.14 Tak oto powiedzenie Richarda Dawkinsa
z Samolubnego genu, i¿ dziêki Darwinowi mo¿na byæ intelektualnie spe³nionym ateist¹ 15 , nabiera chyba g³êbszego sensu.
Wskazywanie kolejnych elementów asocjacji kreacjonistycznej i ewolucjonistycznej stopniowo uzupe³nia obraz okolicznoœci, w których teza kreacjonistyczna zderza
siê z ewolucjonistyczn¹. A pe³en zespó³ tych okolicznoœci wykracza poza funkcjonuj¹ce œwiatopogl¹dy, bo jest nim po prostu kultura, nie tylko filozoficzna.
V.
Kulturê mo¿na pojmowaæ jako uk³ad norm i sprzê¿onych z nimi wartoœci. Samo
przyjêcie perspektywy aksjologicznej niewiele zreszt¹ daje, trzeba jeszcze powiedzieæ
coœ o strukturze tego systemu. W niniejszym artykule wykorzystamy elementy dwóch
nowoczesnych doktryn, które wnosz¹ coœ konkretnego do strukturalno-aksjologicznych badañ nad kultur¹: porównawczej nauki o cywilizacjach Feliksa Konecznego
i teorii normotypów Józefa Kosseckiego (stanowi¹cej t³umaczenie tej pierwszej na jêzyk cybernetyki spo³ecznej w wersji Mariana Mazura). 16 Za Kosseckim przyjmiemy
system dwudzielny, obejmuj¹cy ³¹cznie siedem rodzajów norm: 17
„Przyszli historycy uznaj¹ byæ mo¿e te obchody stulecia [wydania O powstawaniu
gatunków] za przejaw krytycznego okresu naszej ziemi — okresu, w którym ewolucja w osobie
dociekliwego cz³owieka sta³a siê prawdziwie samoœwiadoma.”; „The Evolutionary Vision”,
(w:) Sol TAX (red.) Evolution after Darwin: The University of Chicago Centennial, vol. III,
Issues in Evolution, Univ. of Chicago Press, Chicago 1960, s. 249.
14
15
„Ateista przed Darwinem móg³ powtórzyæ za Hume’m: „Nie umiem wyjaœniæ z³o¿onych
projektów biologicznych. Wiem tylko, ¿e Bóg nie stanowi dobrego wyjaœnienia, wiêc musimy
poczekaæ w nadziei, ¿e ktoœ wyst¹pi z lepszym.” Coœ mi siê zdaje, i¿ takie stanowisko, wprawdzie
zgodne z logik¹, pozostawia³o uczucie niedosytu i mimo, ¿e ateizmu mo¿na by³o przed Darwinem
broniæ z logicznego punktu widzenia, to w³aœnie dziêki Darwinowi mo¿na byæ ateist¹
intelektualnie spe³nionym.” The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe Without Design, Norton, Nowy Jork 1986, s. 6.
16
Nie s¹ jedyne, doœæ wspomnieæ prace Anatola Rappaporta.
Cybernetyka spo³eczna, wyd. 2., PWN, Warszawa 1981, rozdz. 3. „Normotyp
cywilizacyjny”.
17
V.
33
1RUP\
SR]QDZF]H
GHF\]\MQH
FLVáH
HVWHW\F]QH
LGHRORJLF]QH
NRQVW\WXW\ZQH
HW\F]QH
SUDZQH
HNRQRPLF]QH
ZLWDOQH
Wiêkszoœæ z tych nazw t³umaczy siê sama przez siê; normy poznawcze œcis³e okreœlaj¹ kategoriê prawdy i determinuj¹ sposób uprawiania nauki, zaœ estetyczne — kategoriê piêkna, tym samym wyznaczaj¹c zasady sztuki. Normy konstytutywne to zasady
dzia³ania spo³eczeñstwa jako ca³oœci, mianowicie: ideologiczne odpowiadaj¹ naczelnym celom zbiorowym, zaœ etyczne i prawne reguluj¹ dzia³ania jednostkowe i zbiorowe zgodnie z normami ideologicznymi — z tym, ¿e zasady etyczne odnosz¹ siê do
tego, co w danym spo³eczeñstwie jest „s³uszne” (definiuj¹c tym samym kategoriê dobra), zaœ prawne — do tego, co dozwolone wzglêdnie zabronione (na mocy odpowiednich sankcji). Normy ekonomiczne reguluj¹ ¿ycie gospodarcze, okreœlaj¹c kategoriê
dobrobytu, zaœ witalne reguluj¹ sprawy medycyny, higieny spo³ecznej (kategoria zdrowia) i prokreacji. Poszczególne normy i ich rodzaje s¹ w ogólnym przypadku wzajemnie powi¹zane: niemo¿liwe jest na przyk³ad, aby normy ekonomiczne czy witalne by³y
zupe³nie niezale¿ne od etycznych, a te ostatnie — od ideologicznych. Nie mo¿na mówiæ o religii, nauce lub ekonomii „w ogóle”, tym bardziej o powszechnych zasadach na
przyk³ad uprawiania nauki lub dzia³alnoœci gospodarczej — s¹ one zrelatywizowane
kulturowo.
Zauwa¿my, i¿ uznanie centralnej pozycji norm konstytutywnych, a szczególnie ideologii, poci¹ga za sob¹ istotny akt demistyfikacji: skoro historycznie nie by³o i nie ma
zdrowego spo³eczeñstwa pozbawionego celów zbiorowych, to bana³em okazuje siê
mówienie o „wieku ideologii”, bo ka¿da epoka jest „wiekiem (swojej w³asnej) ideologii”, a bezsensem wzywanie do eliminacji ideologii np. z edukacji, skoro nie ma dziedziny ¿ycia spo³ecznego, która by przynajmniej poœrednio nie by³a podporz¹dkowana
w pewnym stopniu ideologii panuj¹cej. Swoj¹ drog¹, historycznie ideologia najczêœciej wywodzi siê z religii. Co wiêcej, mo¿na wskazaæ spo³eczeñstwa ¿yj¹ce wed³ug
zasad ca³kowicie wywodz¹cych siê z wyznawanej religii, odpowiednie systemy norm
zwiemy sakralnymi (Koneczny). Odwrotnie, system zgo³a bezreligijny nazwaæ mo¿na
asakralnym.
Tak dla danego spo³eczeñstwa w ró¿nych momentach historycznych, jak i dla ró¿nych spo³eczeñstw systemy zasad stanowi¹ce szkielet normatywny ich kultur mniej
lub bardziej siê ró¿ni¹. Mo¿na jednak wyró¿niæ pewne klasy podobieñstwa owych systemów, zwane cywilizacjami (Koneczny) lub normotypami cywilizacyjnymi (Kossecki). W dalszym ci¹gu istotny oka¿e siê nastêpuj¹cy fakt zwi¹zany z metodologi¹ kulturoznawstwa. Otó¿ cywilizacje Koneczniañskie odpowiadaj¹ pewnym fazom rozwojowym kultur historycznych wyidealizowanym tak, ¿e otrzymuje siê systemy norm nie-
34
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
sprzecznych i zharmonizowanych. 18 Taka idealizacja pozwoli³a Konecznemu na uchwycenie podstawowych prawid³owoœci strukturalnych, obowi¹zuj¹cych w uniwersum
cywilizacji, w tym rozwi¹zanie ogólnego problemu stosunku religii i cywilizacji, wraz
z wyró¿nieniem cywilizacji sakralnych i wskazaniem ich dwóch najwa¿niejszych historycznie przyk³adów: systemu bramiñskiego (klasycznej cywilizacji hinduskiej)
i ¿ydowskiego. Jednak skupienie uwagi na wyidealizowanych normotypach spowodowa³o deprecjacjê wystêpuj¹cych w rzeczywistoœci systemów mieszanych, bêd¹cych
wynikiem zarówno wzajemnego oddzia³ywania ró¿nych kultur, jak i samorzutnych przekszta³ceñ systemów norm spo³ecznych.
Systemowe ujêcie norm spo³ecznych pozwala na wyjœcie poza naiwn¹ koncepcjê
relacji miêdzy nauk¹ a religi¹. Z regu³y przedstawia siê ów stosunek nastêpuj¹co:
— tak, jakby religia i nauka by³y niesprowadzalnymi do siebie dziedzinami i to
pozbawionymi kontekstu ogólnokulturowego. O ile zaznacza siê dynamiczny charakter ich relacji, to z regu³y wskazuje siê na stopniowy zanik elementu religijnego na
rzecz naukowego, przy okazji sugeruj¹c, jakoby istnia³ miêdzy nimi konflikt.
Jak wiemy, nauce i religii odpowiadaj¹ ró¿ne rodzaje norm. Jednak wyst¹pienie antagonizmu nauki i religii wymaga przede wszystkim niezale¿noœci norm poznawczych
wzglêdem ideologicznych. A jest to sytuacja historycznie wyj¹tkowa, spotykana w³aœciwie tylko w kulturach, które przejê³y pojêcie autonomii prawdy wypracowane w staro18
Koneczny wyró¿nia³ siedem ¿ywych tzw. cywilizacji historycznych, tj. takich, ¿e
spo³eczeñstwa, funkcjonuj¹ce wed³ug ich norm, wywar³y znaczny wp³yw na dzieje powszechne:
arabsk¹, bizantyjsk¹, bramiñsk¹, chiñsk¹, ³aciñsk¹, turañsk¹, ¿ydowsk¹.
VI.
35
¿ytnej Grecji, szczególnie w Atenach. Do takich cywilizacji nale¿a³a cywilizacja ³aciñska
— i do pewnego stopnia arabska w swoim okresie klasycznym. W innych systemach,
szczególnie sakralnych, element poznawczy jest podporz¹dkowany ideologicznemu.
VI.
Kultura amerykañska jest interesuj¹cym przypadkiem systemu mieszanego, który
chyba lepiej opisuje siê w terminach dominacji okreœlonych rodzajów norm, ni¿ przy
pomocy typów idealnych. Przewa¿aj¹ w nim normy ekonomiczne i prawne; obywatelom zosta³ narzucony imperatyw d¹¿enia do jednostkowego dobrobytu, a jednoczeœnie
wychowuje siê ich w kulcie legalnoœci, co razem odpowiada ideologii utylitarnej, stanowi¹cej podstawê liberalnej demokracji. Zarówno z elementarnej analizy jej konsekwencji, jak i z empirii wynika, ¿e jest to czynnik nadrzêdny, a w najlepszym razie
neutralny wobec nauki opartej na autonomii prawdy. Doœæ wspomnieæ poprawnoœæ
polityczn¹, która nie jest ¿adnym wynaturzeniem czy ekscesem, a przeciwnie: dobrze
zorganizowanym systemem zapobiegania rozpowszechnianiu doktryn choæby potencjalnie szkodliwych dla liberalnego pokoju spo³ecznego, i to ju¿ od poziomu leksykalnego, zgodnie z zasad¹, i¿ kto cenzuruje jêzyk, ten panuje nad myœlami. Jeszcze Hobbes stwierdzi³:
I chocia¿ tam, gdzie chodzi o doktryny, nale¿y mieæ na wzglêdzie tylko prawdê, to przecie¿
nie jest to niezgodne z regulowaniem doktryn ze wzglêdu na interes pokoju. Doktryna
naruszaj¹ca pokój nie mo¿e byæ prawdziwa, tak samo, jak pokój i zgoda nie mog¹ byæ
sprzeczne z prawem natury. 19
Wspó³czesn¹ form¹ utylitaryzmu jest liberalizm, przynajmniej w skrajnej formie
skierowany przeciwko tradycyjnej religii, przeto asakralny.
Zarazem otwarcie wystêpuje fundamentalizm religijny, wywodz¹cy siê jeszcze
z purytanizmu. Faktycznie jest to tendencja sakralna, skoro fundamentaliœci d¹¿¹ do
objêcia zasadami religijnymi wszystkich dziedzin ¿ycia. Podobnie jak w innych takich
przypadkach, ideologiê wywodzi siê ze œwiêtych tekstów, dokonuj¹c literalnej egzegezy Biblii, a szczególnie Starego Testamentu. Jej wynikom odpowiada wspomniany
w punkcie I. kreacjonizm fundamentalistyczny, jej tak¿e podporz¹dkowuje siê pewne
dziedziny przyrodoznawstwa — przede wszystkim geologiê oraz paleontologiê, które
funduje siê na „geologii potopowej”, zwanej te¿ „geologi¹ m³odej Ziemi”, dopasowanej do biblijnej skali czasu rzêdu 10 000 lat. Powsta³y tak¿e odpowiednie teorie radiochemiczne, astronomiczne i kosmologiczne. 20 Czêsto twierdzi siê, i¿ termin creation
19
Lewiatan, t³. Czes³aw Znamierowski, PWN, Warszawa 1954, rozdz. XVIII, s. 157.
20
Patrz np. prace D. Russella Humphreysa. Istnieje pismo o ambicjach naukowych Creation Ex Nihilo Technical Journal, przemianowane niedawno na Journal of Creation (http://
www.answersingenesis.org/tj/archive/). Propagand¹ tych doktryn zajmuje siê np. Creation Research Society (Towarzystwo Badañ Kreacjonistycznych), publikuj¹ce od 1964 r. CRS Quarterly; http://www.creationresearch.org/crsq.html. Patrz te¿ artyku³y na stronie Institute for Creation Research, http://www.icr.org.
36
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
science, stanowi¹cy synonim kreacjonizmu fundamentalistycznego, jest nieadekwatny, skoro chodzi tu o „naukê” uprawian¹ w œcis³ej zale¿noœci od tekstu biblijnego.
Faktycznie, nie stanowi to nauki sensu stricto, w powszechnym rozumieniu zachodniej
tradycji przyrodoznawczej, ale jest nauk¹ sensu lato, czyli pomna¿aniem wiedzy zgodnie z okreœlonymi kryteriami ideologicznymi.
Œcieraj¹ siê dwie si³y zasadniczo wrogie autonomii prawdy, choæ nietrudno stwierdziæ, i¿ nie jest to wcale osi¹ ich konfliktu. Stawk¹ jest po prostu przysz³a forma
i fundament ideologii amerykañskiej, a sprawa wolnoœci badañ naukowych jest wobec
niej ca³kiem instrumentalna. Nale¿y podkreœliæ, ¿e niesprowadzalnoœæ zasad mo¿e iœæ
w parze z podobieñstwem metod propagandowych. Koœcio³y nawzajem upodobniaj¹
sposoby pozyskiwania i utrzymywania wiernych do technik marketingu i sprzeda¿y
powszechnie przyjêtych w gospodarce. Powsta³a sieæ kombinatów zbawienniczych
nosz¹ca nazwê nowej religii amerykañskiej (the new American religion). Ta konwergencja ma, rzecz jasna, skutki doktrynalne. Wiernym, a raczej klientom, wmawia siê
np. niemal natychmiastow¹ skutecznoœæ akcesu do konkretnego wyznania. 21
VII.
Na takim — ogólnie tu zarysowanym — tle w pocz¹tkach lat dziewiêædziesi¹tych
wesz³o na scenê amerykañskiej debaty publicznej stronnictwo neokreacjonistyczne,
nazywaj¹ce siebie Ruchem Inteligentnego Projektu (Intelligent Design Movement). 22
Jego doktryna, jak i metody dzia³ania odró¿niaj¹ je od kreacjonizmu tradycyjnego.
Ruch IP wywo³a³ powa¿n¹ dyskusjê, skoordynowa³ protesty przeciwko domniemanej
cenzurze darwinistycznej w wydawnictwach naukowych, o¿ywi³ spory administracyjne i s¹dowe wokó³ nauczania ewolucjonizmu, a tak¿e œwietnie zorganizowa³ propagandê w szko³ach, szczególnie wy¿szych — te i inne zjawiska wskazuj¹, i¿ darwinizm
bêdzie jeszcze d³ugo walczy³ nie tylko o byt, ale i o dominacjê, przynajmniej w Ameryce.23 Pocz¹tki Inteligentnego Projektu wi¹¿e siê powszechnie z publikacj¹ ksi¹¿ki Darwin on Trial.24 emerytowanego (obecnie) profesora prawa z Uniwersytetu w Berkeley
21
Nie miejsce tu na rozwa¿ania, gdzie koñczy siê wp³yw „wolnorynkowych” technik
reklamowych, a gdzie zaczyna analogiczne, a pochodz¹ce ze staro¿ytnego judaizmu, przekonanie
o tym, i¿ przejawy przychylnoœci Boga s¹ zasadniczo doczesne.
22
Czêœæ niniejszego eseju dotycz¹ca bezpoœrednio ruchu IP stanowi modyfikacjê naszego
artyku³u „Filozofia neokreacjonizmu amerykañskiego. O istocie doktryny inteligentnego
projektu”, Filozofia Nauki, r. XIV (2006), nr 1 (53), s. 85–93.
23
Argumenty zwolenników i przeciwników IP zawarte s¹ np. w zbiorze pod red. Roberta
T. PENNOCKA Intelligent Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and
Scientific Perspectives, MIT Press, Cambridge, Ma. 2001.
24
Dostêpnej po polsku w naszym t³umaczeniu: Darwin przed s¹dem, Vocatio, Warszawa
1997. Patrz te¿ nasz artyku³ „The Universal Acid Bath: a Glimpse into Darwinism”, Res Humanae,
vol. 8e (2000), s. 101–109. Prze³o¿ono te¿ fragment innej ksi¹¿ki JOHNSONA Reason in the
Balance: The Case Against Naturalism in Science, Law, and Education (1995) — Wielka
VII.
37
Phillipa E. Johnsona (1991), który zorganizowa³ potem kilka seminariów dla naukowców, zainteresowanych krytyk¹ darwinizmu, choæ — jak wskazuje Kazimierz Jodkowski — sama nazwa siêga bezpoœrednio artyku³u Charlesa Thaxtona z 1988 r., a poœrednio co najmniej po³owy XIX w. 25
U pocz¹tków ruchu IP le¿¹ te¿ prace biochemika z Uniwersytetu Lehigh, Michaela
Behe’ego, który jednak wyda³ Darwin’s Black Box 26 (Czarn¹ skrzynkê Darwina)
dopiero w 1996 r. Trzeci¹ wa¿n¹ postaci¹ jest William Dembski, matematyk-probabilista, autor wydanej w r. 1998 The Design Inference (co œciœle, choæ niezgrabnie przek³ada siê jako Wnioskowanie o projekcie, lepiej mo¿e Jak wykrywa siê inteligentny
projekt). Z ruchem identyfikowany jest tak¿e filozof Alvin Plantinga, choæ jego zainteresowania s¹ znacznie szersze. Mo¿na dodaæ, i¿ inicjator ruchu, Phillip Johnson, nawróci³ siê dopiero oko³o trzydziestki, i jak wielu innych neokreacjonistów jest tak zwanym chrzeœcijaninem ewangelikalnym. Propaganda IP znajduje odzew w œrodowiskach
akademickich o tej w³aœnie orientacji religijnej. Chrzeœcijañstwo ewangelikalne stawia
charakterystyczny wymóg, maj¹cy Ÿród³o jeszcze w XVII-wiecznych praktykach purytañskich, mianowicie ¿¹da nawrócenia i dania temu publicznego œwiadectwa.
G³ówn¹ organizacj¹, szerz¹c¹ idee IP, jest za³o¿ony w r. 1996 Oœrodek Odnowy
Nauki i Kultury (Center for the Renewal of Science and Culture, charakterystyczne, ¿e
w r. 2002 nazwê skrócono o s³owo ‘Renewal’) — oddzia³ neokonserwatywnego Discovery Institute w Seattle, natomiast g³ównym towarzystwem naukowym jest Miêdzynarodowe Towarzystwo Badañ nad Z³o¿onoœci¹, Informacj¹ i Projektem (International Society for Complexity, Information, and Design, ISCID). Nasz artyku³ dotyczy
zgo³a innych kwestii, ni¿ polityczne filiacje neokreacjonistów. Wypada jednak zaznaczyæ, ¿e asocjacja neokreacjonizm–neokonserwatyzm jest tylko czêœciowo trafna, jeœli
neokonserwatyzm rozumieæ w¹sko, jako ugrupowanie ¿ydowskich trockistów, którzy
wyrobili sobie w³asn¹, agresywn¹ mutacjê konserwatyzmu. Z tych jedni publicznie
wyra¿ali w¹tpliwoœci wzglêdem darwinizmu (Irving Kristol), inni bezpoœrednio przeciwstawiali siê IP (Charles Krauthammer). Jednak Discovery Institute, tak jak inne
inicjatywy neokonserwatywne w szerszym sensie, op³acany jest przez bogacza wyznaj¹cego fundamentalizm biblijny, Howarda F. Ahmansona, który jest z kolei uczniem
metafizyczna opowieœæ nauki, z pos³owiem Kazimierza Jodkowskiego, t³. Piotr Bylica,
Archiwum „Na Pocz¹tku…”, z. 13. Phillipa Johnsona nie nale¿y myliæ z australijskim fundamentalist¹, J. Wallace G. Johnsonem, autorem broszury The Crumbling Theory of Evolution
(Brisbane 1982), która zosta³a z inicjatywy Macieja Giertycha wydana po polsku w t³. Jana
Kempskiego, Na bezdro¿ach teorii ewolucji, Michalineum, Warszawa-Struga 1989. Ta
broszurka pojawi³a siê w warunkach prawie zupe³nej nieobecnoœci rzetelnej literatury
kreacjonistycznej w Polsce i walnie przyczyni³a siê do publicznego skojarzenia kreacjonizmu
z naiwnymi argumentami religianckimi.
25
„Antynaturalizm teorii Inteligentnego projektu”, Roczniki Filozoficzne, t. LIV, nr 2 (2006),
s. 65–66.
Po polsku ukazywa³y siê przek³ady jego artyku³ów w piœmie Polskiego Towarzystwa
Kreacjonistycznego Na Pocz¹tku…. Na rok 2007 planowane jest wydanie przek³adu Darwin’s
Black Box.
26
38
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
Rousasa J. Rushdoony’ego 27 — znanego ideologa rekonstrukcjonizmu chrzeœcijañskiego (Christian Reconstructionism). Jest to wspó³czesna wersja kalwinizmu, zawieraj¹ca m.in. dezyderaty minimalizacji w³adzy pañstwowej i wprowadzenia „prawa
Bo¿ego”, to jest przepisów starotestamentowych, ³¹cznie z instytucj¹ niewolnictwa.
¯¹danie wprowadzenia staro¿ytnych praw ¿ydowskich zwie siê czêsto teonomizmem.
Pomys³y Rushdoony’ego pochodz¹ z prac Kalwina i póŸniejszych teologów kalwiñskich — przeto znów spotykamy tradycjê purytañsk¹ u jej Ÿróde³ — oraz póŸniejszych
wyrazicieli tendencji sakralnych. 28 Ze sponsorów Instytutu ujawniono poza tym konserwatywnych milionerów Philipa Fredericka Anschutza i Richarda Mellona Scaife
oraz Fundacjê MacLellanów.
IP pos³uguje siê tak zwan¹ strategi¹ klina (the Wedge). W pochodz¹cym z r. 1999
dokumencie Centrum Odnowy Nauki i Kultury 29 znalaz³ siê opis trójfazowej strategii
zaczynaj¹cej siê od popierania i popularyzacji badañ w dziedzinie paleontologii i biologii molekularnej, rzecz jasna tych badañ, których wyniki mog¹ byæ k³opotliwe dla
darwinistów. Nastêpna faza mia³a polegaæ na pozyskaniu zwolenników w krêgach opiniotwórczych i wp³ywu na œrodki masowego przekazu, a tak¿e na oddzia³ywaniu na
instytucje kszta³cenia nauczycieli w USA. Wreszcie w fazie trzeciej IP mia³ przejœæ do
ofensywy, czyli do otwartej konfrontacji z materializmem. Analogia z dzia³aniem klina, stopniowo poszerzaj¹cego ma³¹ szczelinê, jest oczywista. Dla nas znaczenie ma
faza pierwsza, do której powrócimy w dalszym ci¹gu. Gwoli ciekawoœci stwierdzimy
tylko, i¿ pierwsze dwie fazy strategii klina rozpisane zosta³y na plan piêcioletni, na lata
1999–2003. Jak siê zdaje, strategia ta by³a realizowana bez opóŸnieñ. Pozostaje wszak
bariera prawna. Wbrew rozpowszechnionym opiniom, jakoby w Ameryce s¹dy przeœladowa³y ewolucjonistów, jedynym procesem, który zakoñczy³ siê dla nich niekorzystnym wyrokiem by³ proces Scopesa w r. 1925 — jak wiadomo, bêd¹cy wynikiem prowokacji American Civil Liberties Union (Amerykañskiego Stowarzyszenia na Rzecz
Wolnoœci Obywatelskich, ACLU). W grudniu 2005 r. zapad³ niekorzystny dla neokreacjonistów wyrok w sprawie Kitzmiller & al. przeciwko okrêgowi szkolnemu Dover
(Pennsylwania). Sêdzia uzna³, ¿e nauczanie doktryny IP w szko³ach stanowi pogwa³cenie I poprawki do Konstytucji USA, poniewa¿ IP nie jest nauk¹, i „nie daje siê oddzieliæ od swoich kreacjonistycznych, a zatem religijnych, poprzedników”.
IP jest w swojej istocie filozoficznej odœwie¿eniem i uproszczeniem klasycznej
teologii naturalnej. G³ówn¹ tez¹ IP jest, ¿e ¿ycie stanowi wynik celowego dzia³ania
27
1916–2001, jego rodzice ocaleli z tureckiej masakry Ormian w 1915 r.
Teonomiœci nie s¹ jedynymi sponsorami. W roku 2000 Fundacja Billa i Melindy Gatesów
przekaza³a Instytutowi milion dolarów, a potem obieca³a dziesiêcioletni grant w sumie kolejnych
dziewiêciu milionów. Mimo i¿ lwia czêœæ tej sumy zosta³a przeznaczona na Projekt Cascadia,
nie maj¹cy ¿adnego zwi¹zku z IP (s¹ to studia nad rozwojem transportu publicznego w stanach
Oregon, Waszyngton i Kolumbii Brytyjskiej), to i tak ewolucjoniœci zareagowali wœciek³oœci¹.
28
29
Dostêpny na licznych stronach ewolucjonistycznych jako „The Wedge Document”, np.
http://www.antievolution.org/features/wedge.html. Komentarz Centrum Odnowy Nauki
i Kultury: The „Wedge Document”: So What”, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/filesDBdownload.php?id=349.
VII.
39
jakiegoœ rozumnego planisty czy te¿ projektanta. Œwiêty Tomasz z Akwinu doda³by
zaraz „…a tego wszyscy nazywaj¹ Bogiem”. W dyskusjach publicznych zwolennicy
IP unikaj¹ tego i zwykle deklaruj¹, i¿ stwierdzenie to¿samoœci projektanta nie jest ich
zadaniem, choæ rzecz jasna wcale nie od¿egnuj¹ siê od wskazania zbie¿noœci tezy
o istnieniu projektanta ¿ycia i treœci Objawienia biblijnego. Elliot Sober ow¹ g³ówn¹,
uproszczon¹ tezê nazywa mini-Id. 30 Nie mo¿emy siê tu szerzej zaj¹æ wynajdywaniem
paraleli IP we wczeœniejszej literaturze. 31
Ewolucjoniœci z regu³y uwa¿aj¹ unikanie kwestii to¿samoœci projektanta za wykrêt, nierzadko cytuj¹c powiedzenie biologa Leonarda Krishtalki, mianowicie: „IP jest
kreacjonizmem w tanim smokingu” (creationism in a cheap tuxedo). Wolelibyœmy u¿yæ
innego terminu, pozornie tylko paradoksalnego, mianowicie „deistyczna” czy te¿ „deistycznie uproszczona” teologia naturalna. Fakt bowiem, ¿e argumenty neokreacjonistów w istocie prowadz¹ w kierunku teizmu, nie przeszkadza w tym, ¿e na rynek masowy kieruje siê argumentacjê, pozbawion¹ konkretnych odniesieñ do Boga i religii, poza
tym o in¿ynierskim wydŸwiêku.32
Oprócz wymogów propagandy, kierowanej do silnie zateizowanych œrodowisk,
dzia³a tu zapewne ogólna tendencja filozofii anglosaskiej, zgodna ze „szkock¹” wersj¹
ideologii wolnomularskiej i utrzymuj¹ca siê nieprzerwanie od czasów Oœwiecenia. To
ostatnie stwierdzenie nie stanowi bynajmniej wyrazu jakiejœ spiskowej teorii dziejów.
Fakt, ¿e masoneria by³a inkubatorem i noœnikiem organizacyjnym koncepcji oœwieceniowych, nie jest dla historyków niczym nowym, podobnie jak zasadnicza rola œrodowiska masoñskiego w tworzeniu Stanów Zjednoczonych, szczególnie w formu³owaniu
zasad Deklaracji Niepodleg³oœci i Konstytucji. 33 Pewne koncepcje i terminy, choæby
Por. „What Is Wrong with Intelligent Design”, The Quarterly Review of Biology, vol. 82,
No. 1 (March 2007), s. 3–8.
30
Przy tej okazji zwraca uwagê ksi¹¿ka Piotra LENARTOWICZA Elementy filozofii zjawiska
biologicznego, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1986. Autor jawnie wskazuje na
(pisz¹c w jêzyku IP, patrz ni¿ej) nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ uk³adów biologicznych. Por. np.
Elementy…, §§ 186–190.
31
Ciekawe, ¿e klasyczny deizm wci¹¿ znajduje zwolenników wœród anglosaskiej elity
intelektualnej, czego przyk³adem jest odejœcie od ateizmu filozofa tej klasy, co Anthony Flew.
W jednym z wywiadów stwierdzi³ on: „I’m quite happy to believe in an inoffensive inactive
god” [Chêtnie godzê siê na jakiegoœ nieszkodliwego, nieaktywnego boga], dodaj¹c, i¿ to dowody
naukowe doprowadzi³y go do wiary w niezainteresowane [cz³owiekiem] bóstwo, o którym mówili
Arystoteles i Jefferson — Duncan CRARY „No longer atheist, Flew stands by „Presumption of
Atheism””, Humanist Network News, 22 XII 2004, http://www.humaniststudies.org/enews/
index.html?id=172&article=0. W 2006 r. Flew przyj¹³ nagrodê im. Phillipa E. Johnsona nadawan¹
przez ewangelikaln¹ uczelniê Biola University (instytucjê aktywnie wspieraj¹c¹ IP, patrz http:/
/www.biola.edu/id/about/). W tym¿e roku podpisa³ apel uczonych do rz¹du brytyjskiego
wzywaj¹cy do nauczania IP w ramach programu nauk przyrodniczych (Christopher MORGAN &
al. „Creationism gains foothold in schools”, The Sunday Times, 31 XII 2006).
32
33
Terminu „œrodowisko” u¿yliœmy celowo. G³ówny autor tych dwóch dokumentów, Tomasz
Jefferson masonem osobiœcie podobno nie by³, z Ojców Za³o¿ycieli w opozycji do wolnomular-
40
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
ów (deklaratywnie) nieznany Projektant albo idea unifikacji koncepcji kreacjonistycznych ró¿nych wyznañ przy pomocy IP, 34 pasuj¹ do ideologii masoñskiej z jej Wielkim
Architektem Œwiata i dyrektyw¹ poszukiwania wspólnych elementów ró¿nych religii.35
VIII.
Podstawowy leksykon IP nie jest zbyt bogaty 36 — oprócz rzecz jasna inteligentnego projektu obejmuje nastêpuj¹ce terminy: z³o¿on¹ i specyficzn¹ informacjê 37 (complex-specified information, CSI), nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ (irreducible complexity,
IC), a tak¿e filtr eksplanacyjny (explanatory filter). W kontekœcie polemicznym czêsto
u¿ywany jest naturalizm metodologiczny (methodological naturalism, MN), a czasem
stwa sta³ 2. prezydent USA, Jan Adams (podobnie jak jego syn Jan Quincy, 6. prezydent).
Wiernymi dzieæmi wdowy byli za to Beniamin Franklin i Jerzy Waszyngton.
34
Charakterystyczn¹ metafor¹ takiej unifikacji jest przywo³any przez jednego z ideologów
IP „Wielki Namiot” (Big Tent): Paul A. NELSON „Life in the Big Tent: Traditional Creationism
and the Intelligent Design Community”, Christian Research Journal, vol. 24 (2002), no. 4,
s. 20–25; http://www.equip.org/free/DL303.pdf.
Dla wstêpnej orientacji co do historii i ideologii masoñskiej wci¹¿ mo¿na poleciæ Ludwika
HASSA Wolnomularstwo w Europie Œrodkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku,
Ossolineum, Wroc³aw 1982 — wstêp i rozdz. I. Z nowszych opracowañ np. Michael R. POLL
(red.) Masonic Enlightenment: The Philosophy, History and Wisdom of Freemasonry, Cornerstone Book Publishers, Metairie, La. 2006; Allen E. ROBERTS Freemasonry in American
History, Macoy Pub. & Masonic Supply Co., Richmond, Va. 1985.
35
Patrz artyku³y w cytowanym zbiorze Intelligent Design Creationism and Its Critics,
szczególnie Alvina PLANTINGI, „Methodological Naturalism?”, s. 339–361 (w Internecie: http://
id-www.ucsb.edu/fscf/library/plantinga/mn/), oraz Williama A. DEMBSKIEGO, „Intelligent Design as a Theory of Information”, s. 553–573 (w Internecie: http://www.asa3.org/ASA/PSCF/
1997/PSCF9-97Dembski.html). Sam Dembski oprotestowa³ przedruk tego artyku³u uwa¿aj¹c,
¿e Pennock wybra³ do swojej antologii materia³ przestarza³y, nie odpowiadaj¹cy zaawansowaniu
pracy autora nad teori¹ informacji biologicznej (por. „Statement by William A. Dembski on the
publication of Robert Pennock’s new book with MIT Press: How Not to Debate Intelligent
Design”, http://www.designinference.com/documents/01.02.pennock_anthology_MIT.htm).
Jednak nastêpne publikacje Dembskiego nie wprowadzaj¹ zasadniczo nowych pojêæ do doktryny
IP, a tylko pewne warianty, np. nieredukowalnego rdzenia systemu (irreducible core). Por. „Irreducible Complexity Revisited”, s. 2–3 (http://www.designinference.com/documents/2004.01.
Irred_Compl_Revisited.pdf). Zestawienie podstawowych pojêæ IP znajduje siê te¿ w artykule
DEMBSKIEGO, „The Logical Underpinnings of Intelligent Design” (http://www.designinference.
com/documents/2002.10.logicalunderpinningsofID.pdf). Zaznaczamy, i¿ nie zajmujemy siê
pojêciami technicznymi, które nale¿¹ do rusztowania matematycznego teorii IP w wersji
Dembskiego, takimi jak granica prawdopodobieñstwa wspomniana w przyp. 39. poni¿ej.
36
37
Nie wszystkie z wyliczonych terminów zosta³y wymyœlone przez teoretyków IP. W³aœnie
„z³o¿on¹ i specyficzn¹ informacjê” wymyœli³ ewolucjonista Leslie Orgel przy okazji spekulacji
o powstaniu ¿ycia.
VIII.
41
teizm metodologiczny (methodological theism). Naturalizm metodologiczny to dyrektywa wyjaœniania naukowego nakazuj¹ca poszukiwanie przyczyn naturalnych, zaœ zabraniaj¹ca przywo³ywania czynników nadprzyrodzonych. Jego przeciwstawieniem jest
metodologiczny teizm. Dembski wprowadza jeszcze pewne terminy techniczne z teorii
prawdopodobieñstwa.
Informacjê okreœla siê tu jako wiedzê o tym, która konkretnie mo¿liwoœæ, nale¿¹ca
do okreœlonego zbioru, zosta³a zaktualizowana. Informacja z³o¿ona to po prostu informacja o „du¿ej” (ilekolwiek mia³oby znaczyæ „du¿ej”) mierze Shannonowskiej. Dlatego ewolucjoniœci czêsto pytaj¹, jaki jest w³aœciwie sens dodawania kwalifikatora „z³o¿ony”. Informacja specyficzna to taka, która ma sens w kontekœcie jakiegoœ uprzednio
ustalonego wzorca. A zatem informacja o tym, ¿e strza³a utkwi³a gdzieœ w œcianie, jest
niespecyficzna. Informacja o tym, ¿e utkwi³a w œrodku namalowanej na œcianie tarczy,
bêdzie specyficzna, o ile tarcza zosta³a namalowana przed wypuszczeniem strza³y. Specyfikacja wynika z relacji miêdzy informacj¹ o po³o¿eniu strza³y a wiedz¹ o istnieniu
wzorca (tarczy). Jeœli tarcza zosta³a namalowana po fakcie, np. przez marnego strzelca,
to wtedy zamiast specyfikacji bêdziemy mieli do czynienia z fabrykatem (fa³szerstwem).
Mo¿na mieæ zatem z³o¿on¹, tj. znaczn¹ informacjê, niezale¿nie od tego, czy jest ona
specyficzna.
Nieredukowalna z³o¿onoœæ to cecha niektórych uk³adów, w tym rzecz jasna biologicznych, polegaj¹ca na tym, ¿e usuniêcie jednej czêœci uk³adu uniemo¿liwia jego dzia³anie. Mechanicznym przyk³adem takiego sytemu mo¿e byæ znana pu³apka na myszy,
zaœ ulubionym przez zwolenników IP przyk³adem biologicznym jest cilium, czyli witka bakteryjna, której zamocowanie w œcianie komórki przypomina miniaturowy silnik
elektryczny. Filtr eksplanacyjny to nadana przez Dembskiego nazwa algorytmu wykrywania projektu. W ka¿dym konkretnym przypadku bada siê najpierw, czy zdarzenie
(albo obiekt) mog³o zostaæ spowodowane (czy te¿ powstaæ) z du¿ym prawdopodobieñstwem. Jeœli tak, to przypisuje siê to jakiejœ regularnoœci (tak jak w przypadku mokniêcia podczas deszczu albo powstawania chmur). Jeœli prawdopodobieñstwo jest œrednie,
mówi siê o przypadku w zwyk³ym znaczeniu tego s³owa (na przyk³ad wtedy, gdy dostajemy jakiœ uk³ad kart podczas gry w pokerze). Jeœli prawdopodobieñstwo jest niewielkie, pozostaje rozstrzygn¹æ, czy mamy do czynienia z ma³o prawdopodobnym przypadkiem (na przyk³ad wtedy, gdy dostajemy w g³owê meteorytem, albo wygrywamy
na loterii bez porozumienia z dyrekcj¹ totolotka), czy te¿ przypadek jest tylko pozorem. Wtedy zamiast niskiego prawdopodobieñstwa jakiegoœ niezwyk³ego zdarzenia
mamy do czynienia z wysoce prawdopodobnym, a nawet pewnym wynikiem jakiegoœ
planu. Na przyk³ad wtedy, gdy nagroda na loterii trafia siê komuœ w wyniku zmowy z
losuj¹cym. W terminach matematycznych chodzi o porównanie prawdopodobieñstw
warunkowych pewnego zdarzenia przy za³o¿eniu dwóch ró¿nych hipotez.
Inspiracja rozwa¿añ probabilistycznych Dembskiego le¿y w pismach francuskiego
matematyka Emila Borela. 38 Numeryczn¹ granicê niewielkiego prawdopodobieñstwa
Dembski przyjmuje na niezwykle ma³ym poziomie 10–20 (czyli zero, przecinek, dzie38
Po polsku patrz jego Prawdopodobieñstwo i pewnoœæ, PWN, Warszawa 1963, rozdz. 6. i 9.
42
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
wiêtnaœcie zer, jedynka). Czyni to w swoim przekonaniu bezpiecznie, skoro prawdopodobieñstwa powstania struktur bia³kowych s¹ zwykle jeszcze ni¿sze (nawet poni¿ej
10–100; czyli zero, przecinek, dziewiêædziesi¹t dziewiêæ zer, jedynka). 39 Sposób wykorzystania prawdopodobieñstw warunkowych przed Dembskiego spotka³ siê z zarzutami m.in. Eliota Sobera. 40 Sama idea argumentu z nieprawdopodobieñstwa jest w istocie nie³atwa do opracowania, wielu matematyków uwa¿a ¿onglowanie niskimi wartoœciami prawdopodobieñstw za iluzjonistykê. 41
Dembski próbowa³ wprowadziæ w zwi¹zku z tym jeszcze jedn¹ koncepcjê, mianowicie prawa zachowania informacji. Faktycznie, jego rozumowanie prowadzi do alternatywy: albo z³o¿ona specyficzna informacja jest przejawem jakiejœ odwiecznej a ukrytej
jakoœci materii (potencja³u samoorganizacji), albo zostaje wprowadzona z zewn¹trz.
Odpowiada to rzecz jasna mikroskopowej wersji drugiego prawa termodynamiki, zgodnie z któr¹ stopieñ uporz¹dkowania uk³adu zamkniêtego nie mo¿e rosn¹æ. Przypuszczamy, ¿e w³aœnie dlatego Dembski zarzuci³ ten termin, poniewa¿ bezpoœredni argument przeciwko ewolucjonizmowi wykorzystuj¹cy w³aœnie II zasadê, spotyka siê od
dawna ze stanowczym odporem (choæ wci¹¿ powraca w ró¿nych sformu³owaniach).
Byæ mo¿e Dembski, zawodowy matematyk, chcia³ te¿ unikn¹æ przeniesienia dyskusji
na teren fizyki.
Nasuwa siê pytanie o milcz¹ce za³o¿enia tego rodzaju kalkulacji. 42 OdpowiedŸ
wymaga³aby oczywiœcie szczegó³owego zbadania wykorzystywanych twierdzeñ fizykochemicznych. Zdaje siê jednak, ¿e nie ma to wiêkszego znaczenia dla oceny argumentów w dyskusji miêdzy neokreacjonistami a darwinistami, poniewa¿ ten zarzut uderza
w obie strony sporu. Jeœli antagoniœci zgodnie przyjmuj¹ twierdzenia szczegó³owych
nauk pozabiologicznych tudzie¿ zbli¿one podstawowe oszacowania (np. liczebnoœci
atomów we Wszechœwiecie), to racjê na dzisiejszym poziomie wiedzy nale¿y przypisaæ
tej stronie, która prawid³owo stosuje niezawodne schematy rozumowañ, a do tego ostro¿niej wykorzystuj¹c schematy zawodne (szczególnie analogie i argumenty probabilistyczne).
Dembski wprowadza dodatkowo pojêcie wszechœwiatowej (dolnej) granicy prawdopodobieñstwa (universal probablity bound) na oznaczenie najmniejszego prawdopodobieñstwa, które
mo¿naby sensownie przypisaæ jakiemukolwiek zdarzeniu i oceniaj¹c je na 10–150. Patrz jego
The Design Inference: Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998 oraz „The Logical Underpinnings of Intelligent Design”, s. 9–10.
39
40
Patrz np. Branden FITELSON, Christopher STEPHENS & Elliott SOBER „How Not to Detect
Design — A Review of William Dembski’s The Design Inference”, Philosophy of Science, vol.
66 (Sept. 1999), s. 472–488, przedruk: Intelligent Design Creationism and Its Critics…,
s. 597–615.
Por. dyskusjê po artykule Granville’a SEWELLA „A Mathematician’s View of Evolution,”
The Mathematical Intelligencer, vol. 22, No. 4, (Fall 2000), s. 5–7; szczególnie list Jasona
ROSENHOUSE’A „How Anti-Evolutionists Abuse Mathematics”, The Mathematical Intelligencer,
vol. 23, No. 4, (Fall 2001), s. 3–8.
41
42
Tê kwestiê podniós³ podczas dyskusji prof. J.J. Jadacki.
VIII.
43
Paradygmatyczne rozumowanie IP przebiega jak nastêpuje: z³o¿one struktury biologiczne praktycznie nie mog¹ powstaæ drog¹ przypadku — tu interweniuje filtr eksplanacyjny. A nawet gdyby powsta³y, to ich genezy transformizm darwinowski nie
wyjaœnia. Mianowicie, darwinizm zak³ada powstawanie struktur biologicznych metod¹ „ma³ych kroków”, czy te¿ „minimalnych zmian”, z których ka¿da nastêpuje dlatego, ¿e jest dlaczegoœ korzystna, ma jak¹œ wartoœæ przystosowawcz¹. Tymczasem struktury molekularne mog¹ mieæ wartoœæ przystosowawcz¹ tylko wtedy, gdy dzia³aj¹.
Z kolei dzia³aæ mog¹ tylko wtedy, gdy s¹ kompletne, jak owa pu³apka na myszy, czy
rotor witki bakteryjnej, albo cz¹stka enzymu, która spe³nia swoj¹ funkcjê katalityczn¹
tylko wtedy, gdy jest dopasowana do jednego z reagentów tak, jak precyzyjny klucz do
zamka. Przeto w tym miejscu wykorzystuje siê pojêcie nieredukowalnej z³o¿onoœci.
A mówi¹c obrazowo, dokonuje siê podwójnego ubezpieczenia wniosku, raz statystycznie, z wykorzystaniem niezwykle ma³ego progu prawdopodobieñstwa, a drugi raz przez
sprowadzenie do niedorzecznoœci.
W ten sposób próbuje siê przy okazji odrzuciæ nierzadko powtarzany przez przypieranych do muru darwinistów argument z nieznanych przyczyn naturalnych — tj.
twierdzenie, ¿e jeszcze nie znamy mechanizmu powstania z³o¿onych struktur biologicznych, ale jakiœ na pewno dzia³a³ i nie mia³ nic wspólnego z inteligentn¹ ingerencj¹
w bieg przyrody. Swoj¹ drog¹ filtr eksplanacyjny Dembskiego jest antytetyczny wzglêdem schematu, któryby mo¿na nazwaæ naturalistycznym filtrem wyjaœniaj¹cym. Odpowiada mu dyrektywa uznawania przypadkowoœci zdarzenia, nawet gdyby jego oszacowane prawdopodobieñstwo znajdowa³o siê poni¿ej wszelkiej granicy rozs¹dku.
W porównaniu z dawnym kreacjonizmem, a szczególnie znanym argumentem Paleya o zegarku znalezionym na wrzosowisku, o którym wnioskujemy, ¿e nie z³o¿y³ siê
sam, tylko zgubi³ go ktoœ, kto naby³ to urz¹dzenie u zegarmistrza — nast¹pi³a zasadnicza zmiana. 43 Rezygnuje siê z wykorzystywania makroskopowych struktur biologicznych, a wiêc ca³ego organizmu lub jakiegoœ narz¹du (ulubionym przyk³adem dawnych
kreacjonistów, w tym Paleya, by³o oko). A przynajmniej nie wysuwa siê tego na plan
pierwszy. Punktem wyjœcia ataku na ewolucjonizm jest teraz istnienie pewnych z³o¿onych struktur molekularnych. Jedn¹ z przyczyn tej zmiany mog³a byæ chêæ prze³amania impasu w dyskusji z ewolucjonistami wskazuj¹cymi, ¿e posiadanie nawet zal¹¿kowego, ledwo œwiat³oczu³ego oka — ma pewn¹, choæby minimaln¹, wartoœæ przystosowawcz¹ w porównaniu ze stanem zupe³nej œlepoty. Tak¹ argumentacjê zawiera na przyk³ad Œlepy zegarmistrz Richarda Dawkinsa 44 . W porównaniu z argumentacj¹ Behe’ego,
William PALEY, Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of
the Deity (Londyn, 1802). O jego argumentacji patrz np. P. LENARTOWICZ & J. KOSZTEYN „On
Paley, Epagogé, Technical Mind and A Fortiori Argumentation”, Forum Philosophicum (Kraków),
vol. 7 (2002), s. 49–83.
43
Œlepy zegarmistrz czyli jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³ zaplanowany, t³.
Antoni Hoffman, PIW, Warszawa 1994, rozdz. 4, szczególnie s. 129–144. Polski przek³ad
zatytu³owano niepoprawnie: ewolucja, a w tym przypadku ewolucja darwinowska, jest
paradygmatyczn¹ zasad¹ metafizyczn¹. Tak¹ sam¹ zasad¹, tyle, ¿e wykluczaj¹c¹ siê z ewolucj¹
w sensie darwinowskim, jest pojêcie rozumnego planu œwiata. — Nic wiêc dziwnego, ¿e przyjêcie
44
44
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
dotycz¹c¹ witki bakteryjnej, traci siê co najmniej jedno ubezpieczenie wniosku. Ale
jest tak¿e inny wzgl¹d, który maj¹ na uwadze neokreacjoniœci, a dotyczy on czu³ego
punktu wspó³czesnego ewolucjonizmu.
Ewolucja, podobnie jak jad¹cy gdzieœ samochód, potrzebuje trzech elementów:
paliwa, silnika i kierowcy, a przynajmniej kierunku jazdy. (W aneksie zamieszczamy
szkic systematyki teorii ewolucjonistycznych oparty na tej alegorii). Paliwem jest zawsze zmiennoœæ organizmów, poniewa¿ organizmy niezmienne z definicji nie ewoluuj¹. Silnikiem jest jakiœ proces, na przyk³ad œrodowiskowy, oddzia³uj¹cy ze zmieniaj¹cymi siê organizmami. Kierunek jazdy to po prostu cel ca³ego procesu, a jeœli go brak,
to przynajmniej kierunek doraŸny. W klasycznym darwinizmie paliwem jest drobna
zmiennoœæ osobników w ka¿dym pokoleniu. Silnikiem jest dobór naturalny. DoraŸnym kierunkiem jazdy jest zwiêkszenie fitness, czyli dostosowania. Co do celu d³ugofalowego, to wielu ewolucjonistów XIX w. i potem wskazywa³o na cz³owieka, ale rozwa¿anie tej kwestii (i stanowiska samego Darwina) nie nale¿y do naszego tematu.
Istotne s¹ natomiast trzy punkty. Po pierwsze, w oryginalnej teorii Darwina brakowa³o identyfikacji Ÿród³a paliwa, a wiêc wyjaœnienia, czemu w ka¿dym pokoleniu nastêpuj¹ owe drobne zmiany, na których pracuje silnik doboru naturalnego. Darwin mia³
tak¿e problem z wyjaœnieniem, czemu zapis kopalny niezbyt zgadza siê z obrazem
powoli, stopniowo komplikuj¹cych siê form ¿ycia. Ten drugi problem angielski naturalista doraŸnie rozwi¹za³ stwierdzeniem, i¿ historia ¿ycia zapisana w skamienia³oœciach
jest niekompletna, czyli ¿e fragmenty zapisu, dokumentuj¹ce ogniwa poœrednie, po
prostu zaginê³y. Ewolucjoniœci po dziœ dzieñ powtarzaj¹ i akceptuj¹ to wyjaœnienie.
By³ jeszcze trzeci problem, mianowicie eonów potrzebnych na powoln¹ ewolucjê, ale
ten rozwi¹zali geologowie, wprowadzaj¹c now¹ skalê czasu. Mimo to Darwin prze¿y³
chwile grozy, gdy lord Kelvin na podstawie oszacowañ tempa stygniêcia Ziemi oceni³
jej wiek na kilkadziesi¹t do kilkuset milionów lat. Ponadto wskaza³, ¿e kiedyœ musia³a
byæ rozgrzana do czerwonoœci, co przez znaczn¹ czêœæ jej historii uniemo¿liwia³o ¿ycie
w obecnej formie. Jak wiemy, z tego k³opotu wybawi³o darwinizm pod koniec XIX w.
uwzglêdnienie ciep³a wytwarzanego przez rozpad pierwiastków radioaktywnych. Do¿y³
tego Kelvin, ale nie Darwin.45 Jednoczeœnie toczy³ siê zreszt¹ spór o wiek S³oñca, który naonczas tak¿e szacowano na kilkaset milionów lat ku niezadowoleniu ewolucjonistów.46 Jak wiadomo, dopiero po œmierci tak Kelvina, jak i Darwina zabra³a w tej sprawie g³os fizyka j¹drowa.
pierwszej z nich oznacza odrzucenie drugiej. Tytu³ przek³adu polskiego sugeruje natomiast coœ
innego: dowód w sensie konfirmacji lub falsyfikacji twierdzeñ na podstawie doœwiadczenia. Trafny
jest za to tytu³ orygina³u: The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a
Universe without Design. Wyra¿a bowiem przekonanie autora — s³uszne albo nie — i¿ dowody
empiryczne na rzecz ewolucjonizmu jednoczeœnie sprzeciwiaj¹ siê tezie o istnieniu planu œwiata.
45
Por. David LINDLEY, Degrees Kelvin: A Tale of Genius, Invention, and Tragedy, Joseph
Henry Press, Waszyngton 2004, rozdz. 4; Philip C. ENGLAND & al. „Kelvin, Perry and the Age of
the Earth”, American Scientist 2007, vol. 95, no. 4, s. 342–349; G. Brent DALRYMPLE, The Age of
the Earth, Stanford University Press, Stanford 1991, s. 14–17.
46
LINDLEY, Degrees Kelvin, op. cit.
VIII.
45
Tu nale¿y przywo³aæ wspomnian¹ ju¿ pierwsz¹ fazê strategii IP, polegaj¹c¹ na
wykorzystaniu badañ paleontologicznych (o tym za chwilê) i biochemicznych. Jak wiadomo, ortodoksyjn¹ doktryn¹ wspó³czesnego ewolucjonizmu jest nie klasyczny darwinizm, ale neodarwinizm, poczêty z maria¿u pierwotnej teorii Darwina z genetyk¹. Genetyka za pomoc¹ koncepcji losowych mutacji wyjaœnia, sk¹d p³ynie paliwo ewolucji,
bez którego darwinowski silnik musi stan¹æ.
Klin ma uderzyæ w to ma³¿eñstwo, o którym ju¿ dawno mówiono, ¿e jest niezbyt
szczêœliwe. Przy czym, z dwóch odseparowanych ma³¿onków genetyka ma zostaæ przygarniêta przez inteligentny projekt (jest wszak¿e jego marnotrawn¹ córk¹), natomiast
osamotniony darwinizm spotka los, który darwinizm sam sobie przepowiedzia³. Pozbawiony mo¿liwoœci korzystania z mutacyjnego posagu, jaki wnios³a genetyka, straci
swoj¹ zdolnoœæ przystosowawcz¹ i marnie zginie na wysypisku dziewiêtnastowiecznej
ideologii. A jeœli nawet prze¿yje, to przynajmniej zostanie os³abiony tak, ¿e ewolucjê
przez dobór naturalny da siê bezpiecznie zamkn¹æ w granicach tak zwanych przez kreacjonistów baraminów, czyli rodzajów stworzonych 47 . Wewn¹trz ka¿dego baraminu
mo¿e zachodziæ i zachodzi zmiennoœæ, dzia³a te¿ dobór naturalny, nie wyprowadzaj¹cy
jednak poza granice owego rodzaju stworzonego.
IP nie odnosi siê do trzeciego problemu, mianowicie ewolucyjnej skali czasu, akceptuj¹c standardow¹ geologiê, czym ró¿ni siê od wiêkszoœci stronników creation-science, kreacjonizmu fundamentalistycznego. Z dawniejszym kreacjonizmem ³¹czy natomiast IP intensywne wykorzystanie trudnoœci drugiej, czyli rzeczywistych i domniemanych niezgodnoœci miêdzy przewidywaniami darwinizmu a zapisem kopalnym.
Ulubionym przyk³adem jest tu tak zwana eksplozja kambryjska, czyli nag³e pojawienie
siê œladów zaawansowanych ewolucyjnie zwierz¹t w ska³ach sprzed oko³o pó³ miliarda lat. Zwolennicy IP chêtnie u¿ywaj¹ nadanej przez jakiegoœ ewolucjonistê nazwy
Cambrian Big Bang (wielkiego wybuchu kambryjskiego), pewnie dlatego, ¿e kojarzy
siê to z Wielkim Wybuchem w kosmologii, wed³ug niektórych teologów to¿samym
z chwil¹ Stworzenia. Chodzi tu raczej o wykorzystanie asocjacji terminu „Wielki Wybuch” (nag³a emisja potê¿nej energii z tajemniczego Ÿród³a), nie zaœ o budowanie jakiejœ œciœlejszej analogii. Owszem, taka analogia wymaga³aby uznania przez neokreacjonistów kosmologicznej teorii Big Bangu. Tymczasem w œrodowiskach kreacjonistycznych ta ostatnia przyjmowana jest nieufnie, bo uwa¿a siê j¹ powszechnie za kosmologiczny wstêp do ewolucjonizmu biologicznego, a przez to za jeden z istotnych
fundamentów œwiatopogl¹du materialistycznego. Na wielu stronach kreacjonistycznych
w Internecie publikuje siê nie tylko w³asne polemiki z teori¹ Big Bangu, ale te¿ skwapliwie przytacza wszelkie krytyczne opinie fizyków na ten temat. Kosmologia Wielkiego
Wybuchu nie cieszy siê sympati¹ kreacjonistów tak¿e dlatego, i¿ we wspó³czesnej astrofizyce jest pogl¹dem ortodoksyjnym, tak jak ewolucjonizm w dzisiejszej biologii.
Inteligentny Projekt mo¿na zreszt¹ uznaæ za dope³nienie (choæ nie proste rozszerzenie) spekulacji teleologicznych (i teologicznych) dotycz¹cych ca³oœci Kosmosu. Te
Termin wprowadzony jeszcze w latach 1940. przez Franka L. Marsha; por. np. tego¿
Variation and Fixity in Nature, Pacific Press, Mountain View, Ca. 1976.
47
46
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
ostatnie kojarz¹ siê dziœ z zasad¹ antropiczn¹ oraz koncepcj¹ œcis³ego dopasowania
sta³ych fizykochemicznych (fine tuning) 48 . Jednak omówienie zwi¹zków i ró¿nic miêdzy tymi dziedzinami poszukiwania porz¹dku w przyrodzie to ju¿ inny temat. 49 Najkrócej ujmuj¹c: przedstawiciele IP s¹ w wiêkszoœci wierz¹cymi chrzeœcijanami 50 ,
a ich teleologia zabarwiona jest z regu³y arystotelizmem. Wielu teleologów „kosmicznych” (choæ nie wszyscy) to przedstawiciele tzw. platonizmu matematycznego, którego podstawê stanowi¹ formalnie ujête prawa wspó³czesnej fizyki. Nic to, jak wiadomo,
niezwyk³ego wœród matematyków i fizyków matematycznych, niezale¿nie, czy sk³aniaj¹ siê ku ewolucjonizmowi — czy wrêcz przeciwnie.
W obozie kreacjonistycznym analogiczne stanowisko nie jest tak czêste, choæby
dlatego, ¿e biologia nie uleg³a matematyzacji w tym stopniu, co fizyka. Tym niemniej
ma zwolenników, szczególnie Michaela Dentona, autora Evolution: A Theory in Crisis, ksi¹¿ki, która w drugiej po³owie lat 1980. wywo³a³a odzew porównywalny z Darwinem przed s¹dem Johnsona dekadê póŸniej. Tyle, ¿e nie zapocz¹tkowa³a ¿adnego
ruchu ideologicznego w rodzaju IP. Denton i wspó³pracownicy stworzyli coœ w rodzaju
„molekularnego platonizmu biologicznego” 51 .
IX.
Antyewolucjoniœci domagaj¹ siê czêsto tolerancji. Jest to sprawa niejednoznaczna,
jak niejednoznaczny jest sam termin „tolerancja”. 52 W jêzykoznawstwie formalnym
tolerancj¹ zwie siê relacjê zwrotn¹ (oczywisty warunek tolerowania samego siebie) i
symetryczn¹: kto jest tolerowany przez innych, ma odp³acaæ siê tym samym. Rzecz
jasna nie musi mieæ to zwi¹zku ze potocznym rozumieniem tego terminu i faktycznie,
z regu³y nie ma. Kto domaga siê tolerancji, ten rozumie j¹ jako relacjê (s³abo) antysymetryczn¹, mianowicie ¿¹da tolerancji dla siebie, z góry odmawiaj¹c jej przeciwnikom. Jest to zreszt¹ nieuchronne, gdy stawk¹ sporu s¹ pryncypia ideologiczne, zaœ
antagonistom chodzi nie o dojœcie do prawdy, lecz o uciszenie lub przeprogramowanie
przeciwnika. W sporze o ewolucjê chodzi rzecz jasna o zasadê naturalizmu. Ma³o to ma
wspólnego z zasad¹ tolerancji w nauce:
Najpowa¿niejsza praca na ten temat: John D. BARROW & Frank J. TIPLER The Anthropic
Cosmological Principle, Oxford University Press, Oksford 1986.
48
49
Evolution: A Theory in Crisis, Adler & Adler, Bethesda, Maryland 1986.
Jonathan WELLS, autor Icons of Evolution: science or myth (Regnery, Waszyngton 2000),
jest cz³onkiem sekty Moona.
50
51
M.J. DENTON, C.J. MARSHALL & M. LEGGE „The Protein Folds as Platonic Forms: New
Support for the Pre-Darwinian Conception of Evolution by Natural Law”, Journal of Theoretical Biology 2002, vol. 219, no. 3, s. 325–342.
52
Patrz np. cykl artyku³ów Iji LAZARI-PAW£OWSKIEJ: „Trzy pojêcia tolerancji”, Studia Filozoficzne 1984, nr 8 (225), s. 105–118; „Jeszcze o pojêciu tolerancji”, Studia Filozoficzne 1987, nr
1 (254), s. 83–90; „Tolerancja w dziedzinie nauki”, Studia Filozoficzne 1987, nr 2 (255), s. 165–173.
X.
47
(...) postulat tolerancji adresowany do badaczy rozumiany jest przede wszystkim jako postulat tolerancji pozytywnej. Chodzi wówczas o dopuszczenie pluralizmu naukowych hipotez i teorii, a tak¿e o popieranie wspó³zawodnictwa miêdzy nimi, tak aby naukowo lepsze hipotezy i teorie mog³y wy³¹czaæ naukowo gorsze. 53
Przypomnijmy, ¿e tolerancja pozytywna (czynna, treœciowa, formalna) polega na
„akceptacji lub nawet popieraniu cudzej odmiennoœci” 54 w przeciwieñstwie do negatywnej (biernej, formalnej), polegaj¹cej na „samym znoszeniu, na braku interwencji” 55 .
Zgodnie z takim pogl¹dem, tolerancja w nauce wynika z dyrektywy tworzenia warunków dla rozwoju naukowego. Zasada (pozytywnej) tolerancji naukowej stanowi przeto
operacjonalizacjê tej dyrektywy: „popieraj ró¿norodnoœæ, skoro nie wiesz, która doktryna faktycznie przyczyni siê do postêpu twojej dziedziny”. W takim ujêciu stopieñ
tolerancji bêdzie proporcjonalny do „postêpowoœci” tolerowanego pogl¹du. Wnosi to
niewiele nowego. I bez rozwa¿añ o tolerancji wiemy, ¿e przedstawiciele ró¿nych obozów naukowych deklaruj¹, ¿e na niczym im bardziej nie zale¿y, jak na postêpie nauki.
Tyle, ¿e ów ma polegaæ na generowaniu nowych twierdzeñ zgodnych z ideologi¹ danego ugrupowania. Np. wiêkszoœæ kosmologów wyka¿e zerow¹ tolerancjê dla zwolenników geocentryzmu, 56 niewielk¹ dla przeciwników doktryny Wielkiego Wybuchu,
wiêksz¹ dla g³osicieli modyfikacji tej ostatniej. Tolerancja jest zasadniczo ograniczona
do pogl¹dów zgodnych z danym paradygmatem a nie ma liczyæ na powszechn¹ akceptacjê anarchizmu metodologicznego…
X.
Nazywaliœmy IP neokreacjonizmem — od czego rzecznicy tej doktryny z regu³y
siê od¿egnuj¹. W naszym pojêciu jest to usprawiedliwione choæby tym, ¿e przypisanie
Bogu roli Projektanta jest konsekwentnym uzupe³nieniem tej doktryny. Twierdzenia
o tym, ¿e zamiast Boga mogli dzia³aæ „kosmici” czy „inteligencje pozaziemskie”, trudno traktowaæ inaczej, ni¿ jako chwyty retoryczne. Do kreacjonizmu dawniejszego
i religii prowadz¹ od Inteligentnego Projektu tak¿e inne w¹tki, niektóre wskazaliœmy
powy¿ej.
Robert Piotrowski
53
LAZARI-PAW£OWSKA, „Tolerancja w dziedzinie nauki”, s. 87.
54
LAZARI-PAW£OWSKA, „Trzy pojêcia tolerancji”, s. 111.
55
Loc. cit.
Gdyby ktoœ w¹tpi³, ¿e takowi wci¹¿ wystêpuj¹: Robert A. SUNGENIS & Robert J. BENNETT
Galileo Was Wrong: The Church Was Right, vol. I The Scientific Case for Geocentrism;
vol. II The Historical Case for Geocentrism, CAI Publishing, State Line, Pa. 2006.
56
ZHZQ WU]Q\SRWHQFMDá
XOHSV]DQLDHIHNW\ZQR FL
Uy Q\FKG\QDPL]PyZ
IL]MRORJLF]Q\FK
,PPDQHQWQD HZROXFMD
SROLILOHW\F]QD (:DVPDQQ PXWDFMHGRSá\Z
SR]D]LHPVNLHJRPDWHULDáX
JHQHW\F]QHJR
(ZROXFMRQL]P
SDQVSHUPLD
)+R\OH
PXWDFMHHIHNW\
V\PELR]\ZVSyáSUDF\
MZLOXEVWUXNWXU
V\PELRW\F]Q\FK
XOHSV]DQLHRVREQLNyZ
GRQLN GVWRSQLRZR
F]áRZLHNMHVW
SU]\SDGNRZ\PVWDGLXP
UR]ZRMX
GRQLN GVNRNDPL
F]áRZLHNMHVW
SU]\SDGNRZ\PVWDGLXP
UR]ZRMX
MZ
UyZQRZDG]HJHQHW\F]QHM
VWRSQLRZR
]ZL NV]DQLH GRVWRVRZDQLD
]QLHUHJXODUQ\PL
GREyUQDWXUDOQ\
]DNáyFHQLDPLRG
SDQVSHUPLL
KDUPRQLDDLQIRUPDFML
RULHQWDFMD Z SDUDPHWUDFK G]LHG]LF]QHME
RWRF]HQLD
L
VDPHJR G\QDPL]PX
HPEULRORJLF]QHJRF
RUJDQL]PX
]DFKRZDQLD
MZ
V\PELR]DZVSyáSUDFD
MZSRWU]HE\RVREQLF]H
ORVRZHQLHZLHONLH
PXWDFMHG]LHG]LF]HQLH
]PLDQQDE\W\FK
/DPDUNL]P
MZ
MZ
MZ
(ZROXFMRQL]P
NRRSHUDW\ZLVW\F]Q\
V\PELRJHQH]D
6]NRáDURV\MVND.6
0HUH NRZVNL%0.R]R
3ROLDQVNL/0DUJXOLV
:HKLNXá]PLHU]DNX
F]áRZLHNRZLSU]H]
]ZL NV]DQLH GRVWRVRZDQLD
XOHSV]DQLHRVREQLNyZ
GREyUQDWXUDOQ\
VWRSQLRZR
6LOQLN
ORVRZH]QDF]QHPXWDFMH
ORVRZHQLHZLHONLH
PXWDFMH
MZ
]PLHQQR üVNXWNLHP
PLHV]DQLDFHFK
URG]LFLHOVNLFKL
G]LHG]LF]HQLH]PLDQ
QDE\W\FK
3DOLZR
3XQNWXDOL]P
5*ROGVFKPLGW
1(OGUHGJH6-*RXOG
1HRGDUZLQL]P
$:HLVPDQQ
6\QWH]DQHRGDUZLQRZVND
7K'RE]KDQVN\-
+X[OH\(0D\U**
6LPSVRQ*/6WHEELQV
'DUZLQL]PNODV\F]Q\
$5:DOODFH.'DUZLQ
²
²
²
²
²
²
']LHG]LF]HQLH]PLDQ
QDE\W\FK
Aneks. Zestawienie wybranych teorii transformistycznych.
]DVDGQLF]R
²
"
]DVDGQLF]R
²
²
²
²
0R OLZR üRGZUyFHQLD
NLHUXQNXMD]G\
48
Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o...
*** Eryk Wasmann SJ (1857–1931), niemiecki biolog zw. „Ameisenpater” (ksiêdzem od mrówek), autor Die moderne Biologie und das
Entwicklungstheorie, 3. wyd., Fryburg Bryzgowijski 1906 (t³. pol. Biologia nowoczesna a teorya rozwoju, cz. I, t³. Robert Wierzejski, Biblioteka
Dzie³ Chrzeœcijañskich, z. 164, Warszawa 1913).
** Polifiletyczny, pochodz¹cy od wielu typów, form lub indywidualnych przodków; w przeciwieñstwie do monofiletycznego, tj. wywodz¹cego siê z jednego wspólnego Ÿród³a.
* Immanentny, tu w znaczeniu wewnêtrznego, okreœlonego, modularnego (wieloaspektowego) choæ niepodzielnego tudzie¿ celowo zorientowanego potencja³u organizmów biologicznych.
VIII.
49
50
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
51
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007.
Piotr Bylica
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Wstêp
W niniejszym artykule przedstawiê koncepcjê znan¹ jako teoria inteligentnego projektu (TIP) i rozstrzygn¹æ, czy teoria ta mo¿e dziœ byæ uznana za naukow¹. We Wprowadzeniu chcia³bym wskazaæ na istnienie w filozoficznej tradycji koncepcji celowoœciowo wyjaœniaj¹cych porz¹dek przyrodniczy. Skupiê siê przy tym na Paleyowskim
argumencie na rzecz istnienia projektu oraz Projektanta. Wska¿ê te¿ na istotn¹ rolê
filozofii F. Bacona oraz prac K. Darwina w ukszta³towaniu wspó³czesnego naturalistycznego paradygmatu nauki. Koñcz¹c Wprowadzenie pokreœlê najwa¿niejsze ró¿nice miêdzy Paleyowsk¹ a wspó³czesn¹ propozycj¹ znan¹ jako „teoria inteligentnego
projektu”, staraj¹c¹ siê wykazaæ istnienie celowoœci przyrodzie.
W dalszej czêœci wska¿ê na spo³eczne aspekty funkcjonowania teorii inteligentnego projektu, szczególnie na umiejscowienie jej dzia³alnoœci i obecnoœæ w kontekœcie
oficjalnych instytucji naukowych. Dokonam te¿ oceny stanowiska, zgodnie z którym
TIP jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹. W ostatniej czêœci bêdê sprawdza³, czy TIP jest
empirycznie testowalna, zwracaj¹c uwagê, ¿e na ocenê jej naukowoœci istotny wp³yw
ma zwi¹zek wspó³czesnej nauki z naturalizmem.
A. Wprowadzenie. Wczeœniejsze odwo³ania do istnienia celowoœci
w przyrodzie a wspó³czesna teoria inteligentnego projektu
Powszechna w historii idei jest myœl, ¿e w przyrodzie dostrzec mo¿na szczególny
porz¹dek, za który odpowiedzialny wydaje siê jakiœ czynnik duchowy czy umys³owy,
a nie jedynie sama materia. W ró¿ny sposób formu³owana by³a ona zarówno w staro¿ytnoœci u Platona, jak i w œredniowieczu w koncepcji Tomasza. Wspó³czeœnie idea ta
znalaz³a swój wyraz w teleologicznej wizji ewolucji autorstwa P. Teilharda de Chardin,
w rozwa¿aniach na temat zasady antropicznej w kosmologii czy w³aœnie w przedstawionej w niniejszym artykule teorii inteligentnego projektu. Wspóln¹ cech¹ tych spekulacji jest podejrzenie lub przekonanie, ¿e sama materia nie jest zdolna do stworzenia
tak z³o¿onego i ró¿norodnego œwiata przyrody, jaki wokó³ dostrzegamy i ¿e powstanie
tak ró¿norodnego i jednoczeœnie uporz¹dkowanego œwiata musia³o byæ wynikiem jakiegoœ dzia³aj¹cego celowo czynnika niematerialnego.
52
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Niegdyœ idea projektu czy celowoœci – w postaci Arystotelesowskiej koncepcji przyczyn formalnej i celowej – pe³ni³a wa¿n¹ rolê w filozofii naturalnej, odpowiadaj¹cej
zasadniczo temu, co dziœ nazywamy nauk¹. 1 Odejœcie od tej koncepcji wi¹zane jest
z wp³ywem filozofii Bacona na rozumienie nauki. 2 Wed³ug Arystotelesa, wiedza
o danym zjawisku polegaæ mia³a na znajomoœci czterech przyczyn: materialnej, sprawczej, formalnej i celowej. Wyjaœnienia zjawiska, które pomija³yby któr¹œ z tych przyczyn, nale¿a³oby w ujêciu Arystotelesa uznaæ za niepe³ne. Tymczasem Bacon sprzeciwia³ siê w³¹czeniu wyjaœnieñ, odwo³uj¹cych siê do przyczyn formalnych i celowych,
w obrêb nauki, zaliczaj¹c je do metafizyki. Jako naukowe uznawa³ jedynie wyjaœnienia, powo³uj¹ce siê na przyczyny materialne i sprawcze.
Jeszcze bezpoœrednio przed Darwinem idea projektu w przyrodzie, na istnienie którego mog³aby wskazywaæ nauka, funkcjonowa³a w niearystotelewskiej wersji, mianowicie – w formie przedstawionej przez W. Paleya. Popularnoœæ jego koncepcji tworzy³a sytuacjê problemow¹, w kontekœcie której swoj¹ teoriê – maj¹c¹ oddaliæ argumenty
Paleya – tworzy³ Darwin, który znacz¹co przyczyni³ siê do utrwalenia wizji nauki jako
wolnej od stosowania wyjaœnieñ celowoœciowych.
Paley twierdzi³, ¿e istnieje doskona³y Projektant-Stwórca organizmów ¿ywych.
W uzasadnieniu tego przekonania powo³ywa³ siê na widoczn¹, niezwykle z³o¿on¹ budowê i doskona³e dopasowanie organizmów do ich warunków ¿ycia. Istota argumentacji Paleya zasadza siê na rozró¿nieniu rzeczy powsta³ych za spraw¹ celowej dzia³alnoœci od powsta³ych przypadkiem. On sam wypowiada siê w sposób nastêpuj¹cy:
(…) przypuœæmy, ¿e natkn¹³em siê na kamieñ i spytanoby mnie, sk¹d ten kamieñ siê tam
wzi¹³. Móg³bym byæ mo¿e odpowiedzieæ [...], ¿e le¿y tam od zawsze. [...] Ale przypuœæmy,
¿e znalaz³bym le¿¹cy na ziemi zegarek i ¿e mia³bym stwierdziæ, sk¹d on siê tam znalaz³.
Z pewnoœci¹ nie powinienem braæ pod uwagê odpowiedzi, któr¹ da³em poprzednim razem,
¿e na podstawie ca³ej mojej wiedzy stwierdzam, ¿e ten zegarek móg³ tam le¿eæ od zawsze.
Dlaczego jednak ta sama odpowiedŸ, co w przypadku zegarka, nie jest odpowiednia odnoœnie kamienia? Dlaczego nie stosuje siê w drugim przypadku, tak jak w pierwszym? Z tego
powodu i z ¿adnego innego mianowicie, ¿e gdy przyjrzymy siê zegarkowi, dostrzegamy
(czego nie bylibyœmy w stanie odkryæ w kamieniu), ¿e jego poszczególne czêœci s¹ oprawione i z³o¿one razem w pewnym celu, na przyk³ad, ¿e s¹ tak uformowane i dopasowane,
aby wytwarzaæ ruch i to ruch tak uregulowany, by wskazywaæ godziny [...]. 3
Ten zaobserwowany mechanizm zegarka prowadzi do uznania, ¿e musia³ on zostaæ
zaprojektowany. Jak pisze Paley, obserwacja ta prowadzi do
1
Patrz William DEMBSKI, „Reinstating Design within Science”, Rhetoric & Public Affairs
1998, vol. 1, no. 4, , s. 503 [503-518].
2
Patrz tam¿e s. 503-504.
William PALEY, Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of the
Deity, 12th ed., J. Faulder, London 1809, s. 1-2 (cyt. za: Electronic text edition information,
University of Michigan Humanities Text Initiative, Ann Arbor 1998, s. 1-2, http://www.hti.umich.edu/
cgi/p/pd-modeng/pd-modeng-idx?type=HTML&rgn=TEI.2&byte=53049319).
3
A. Wprowadzenie. Wczeœniejsze odwo³ania do istnienia...
53
[…] nieuchronnego wniosku, ¿e zegarek musia³ mieæ jakiegoœ twórcê, ¿e w tym czy innym
czasie i miejscu musia³ istnieæ jakiœ rzemieœlnik albo rzemieœlnicy, którzy stworzyli go dla
celu, który stwierdziliœmy w odpowiedzi [...]. 4
Wed³ug Paleya na podstawie podobnego rozumowania wniosek o istnieniu Projektanta mo¿na zastosowaæ tak¿e do wielu obiektów przyrodniczych. Argumentowa³ tak
na przyk³ad w odniesieniu do oka, porównuj¹c jego budowê z teleskopem:
[…] s¹ to narzêdzia tego samego rodzaju. Cel jest ten sam; œrodki s¹ te same. U obu cel jest
podobny, zamys³ s³u¿¹cy jego realizacji jest podobny. Soczewki teleskopu i humory oka
dok³adnie sobie odpowiadaj¹ co do kszta³tu, umiejscowienia i w swych mo¿liwoœciach
odnoœnie promieni œwietlnych. Mianowicie w umiejscawianiu ka¿dego sto¿ka œwietlnego
we w³aœciwej odleg³oœci od soczewek, to jest dok³adnie w tym miejscu, gdzie rozpostarta
jest b³ona, do której maj¹ dotrzeæ. Jak mia³oby byæ mo¿liwe w obliczu takiego podobieñstwa [...] wykluczanie istnienia zamys³u w jednym przypadku i jednoczesne uznawanie
dowodu, ¿e w drugim zamys³ wystêpowa³ w sposób najbardziej oczywisty i jasny. 5
Tak, jak czêœci teleskopu s¹ w³aœciwie dobrane, by powiêkszaæ obraz cia³ niebieskich, a elementy zegarka, by ten wskazywa³ godzinê, tak te¿, wed³ug Paleya, doskona³a jest budowa oka dla celów widzenia, jak i budowa wielu innych przyrodniczych
obiektów. W nich wszystkich dostrzec mo¿na, wed³ug niego, dzia³alnoœæ Projektanta.
Obserwacja by³a wiêc, wed³ug Paleya, podstaw¹ wyprowadzania wniosku o tym,
¿e dany obiekt zosta³ zaprojektowany, a wiêc, ¿e posiada projektanta. Uznanie obiektu
za zaprojektowany by³o, wed³ug niego, uzasadnione, gdy mo¿na by³o dostrzec cel,
jakiemu mia³ on s³u¿yæ.
Istnienie przyrodniczych obiektów tak doskonale dopasowanych do warunków œrodowisk, w jakich funkcjonuj¹, i myœl o tym, ¿e posiadaj¹ one projektanta, prowadzi³a
Paleya do uznania, ¿e ich twórc¹, czyli twórc¹ ca³ej o¿ywionej przyrody, musi byæ
wszechmocna i doskona³a istota, czyli Bóg. Jak sformu³owa³ to Paley,
Œlady projektu s¹ zbyt mocne, by uda³o siê je zanegowaæ. Projekt musi mieæ projektanta.
Ten projektant musia³ byæ osobowy. T¹ osob¹ jest BÓG. 6
To rozumowanie, polegaj¹ce na uznaniu istnienia Boga na podstawie jego przyrodniczych wytworów, znane jest jako teologia naturalna. Teologia naturalna w wersji Paleyowskiej cieszy³a siê znaczn¹ popularnoœci¹ jeszcze d³ugo po jego œmierci. Przez
pewien czas tak¿e Darwin by³ zwolennikiem argumentu z projektu w wersji Williama
Paleya. Jednak ostatecznie w swych publikacjach polemizuje on w³aœnie z tym argumentem. Stanowisko to w sposób istotny kszta³towa³o sytuacjê problemow¹, w jakiej
powstawa³o i do której odnosi³o siê dzie³o Darwina, O powstawaniu gatunków.
Tam¿e, s. 3.
4
Tam¿e, s. 21.
5
Tam¿e, s. 441.
6
54
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Wspó³czesna wersja teorii inteligentnego projektu, podobnie jak teoria ewolucji,
mówi o pochodzeniu ¿ycia i jego form. Wed³ug koncepcji inteligentnego projektu,
w przyrodzie istniej¹ dostrzegalne œlady, i¿ zosta³a ona zaprojektowana przez jak¹œ
wczeœniej istniej¹c¹ inteligencjê. Jak jednak twierdz¹ jej zwolennicy, inaczej ni¿
w przypadku Paleya, kwestia tego, kto lub co kryje siê za tymi znakami, nie jest istotna.
Móg³by to byæ Bóg judeochrzeœcijañski b¹dŸ jakiejkolwiek innej religii, ale tak¿e jakaœ
obca cywilizacja 7 (na przyk³ad Crick twierdzi, ¿e ¿ycie na Ziemi pojawi³o siê za spraw¹
inteligentnych istot z kosmosu). 8 Nie rozstrzyga siê te¿ sposobu powstania projektu.
W grê wchodzi wiêc bezpoœrednia interwencja, ale tak¿e, jak wskazuje Behe, kierownictwo procesami naturalnymi w sposób opisywany przez teistycznych ewolucjonistów. 9 Uznaje siê jedynie, ¿e dla wyjaœnienia powstania nieredukowalnie z³o¿onych
struktur przyrody ¿ywej, takich jak na przyk³ad struktura DNA, konieczne jest powo³anie siê na inteligentne przyczyny i ¿e skutki ich dzia³añ s¹ empirycznie wykrywalne.
Wspó³czeœni przedstawiciele teorii inteligentnego projektu odwo³uj¹ siê do nieznanych
w czasach Darwina dyscyplin, jak biologia molekularna czy teoria informacji i twierdz¹,
i¿ dysponuj¹ metodami rozpoznawania inteligentnej ingerencji w przyrodzie.
B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej teorii
inteligentnego projektu
O samej teorii inteligentnego projektu jest coraz g³oœniej w Stanach Zjednoczonych od pocz¹tku lat 1990-tych. Popularyzuj¹c w spo³eczeñstwie amerykañskim swoj¹
koncepcjê powstania i historii ¿ycia, jej propagatorom uda³o siê sprowokowaæ do dyskusji uczonych i filozofów g³ównego nurtu. Pozwolê sobie wskazaæ jednak jedynie na
wybrane oznaki jej popularnoœci.
Na przyk³ad od stycznia 2002 roku w stanie Ohio jej zwolennicy starali siê o ujêcie
tej koncepcji w programie zajêæ z nauk przyrodniczych w szko³ach publicznych.
Patrz Mieczys³aw PAJEWSKI , „Witalizm, redukcjonizm, materializm, ateizm...”, Na
Pocz¹tku... 1999, nr 12A (123), s. 383 [381-383]; Michael BEHE, Darwin’s Black Box. The
Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 249; Dariusz SAGAN,
„Spór o naukowoœæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa
Seria 2004, r. 13, nr 3, s. 38-39 [37-54].
7
Hipotezê kierowanej panspermii Crick przedstawia w swej ksi¹¿ce Life Itself: Its Origins and Nature, Simon and Schuster, New York 1981. Patrz te¿ Kazimierz JODKOWSKI,
Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm Рkreacjonizm, Realizm RacjonalnoϾ
Relatywizm t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998, s. 176; Amir D. ACZEL, Prawdopodobieñstwo =
1. Dlaczego we wszechœwiecie musi istnieæ inteligentne ¿ycie, Zysk i S-ka, Poznañ 2000,
s. 80; Mieczys³aw PAJEWSKI, „Molibden, kierowana panspermia i ostateczny ratunek przed
kreacjonizmem”, Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 3-4 (153-154), s. 83-86 [82-86].
8
9
Patrz Michael J. BEHE, „Comments on Denis Lamoureux’s Essays”, w: Phillip E. JOHNSON,
Denis O. LAMOUREUX et al., Darwinism Defeated? The Johnson-Lamoureux Debate on Biological Origins, Regent College Publishing, Vancouver 1999, s. 106 [103-108].
B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej...
55
W ramach tej akcji, w marcu zorganizowana zosta³a dyskusja panelowa, w której brali
udzia³ tak¿e zwolennicy ortodoksyjnej teorii powstania i ewolucji ¿ycia. 10
Inne konferencje na temat teorii inteligentnego projektu sponsorowa³y New York
Academy of Sciences oraz The American Association for the Advancement of Science.
W kwietniu 2002 roku w American Museum of Natural History odby³a siê debata zatytu³owana „Evolution or Intelligent Design”.11
Odnotowaæ nale¿y tak¿e wydanie przez MIT Press wyboru tekstów przedstawicieli koncepcji inteligentnego projektu wraz z krytycznym omówieniem ich pogl¹dów. 12
Oprócz MIT Press ksi¹¿ki, w których wypowiadaj¹ siê zwolennicy tej teorii, publikuje
Patrz Francis X. CLINES, „Ohio Board Hears Debate on an Alternative to Darwinizm”,
New York Times 2002, March 12, http://www.nytimes.com/2002/03/12/national/12EVOL.html.
10
11
Raport zwi¹zany z tym wydarzeniem pod tytu³em „Intelligent Design” opublikowany
zosta³ w kwietniowym numerze magazynu Natural History wydawanego przez American Museum of Natural History i jest dostêpny tak¿e w Internecie na stronie: http://www.actionbioscience.
org/evolution/ nhmag.html. Jak jednak pisze Milner, jeden z redaktorów Natural History: „Paru
powa¿nych uczonych nie zgadza³o siê z naszym planem sponsorowania tego forum. Argumentowali, ¿e zwolenników inteligentnego projektu powinno siê ignorowaæ, a nie sugerowaæ ich
wiarygodnoœæ, daj¹c im miejsce w naszym czasopiœmie czy w muzeum. Instytucja ta jest
w koñcu bastionem biologii ewolucyjnej” (wypowiedŸ Milnera cyt. za: MARK HARTWIG, „A Shift
Toward Substance; ID Network Conference”, The Wedge Update, June 30-2002, http://
www.arn.org /docs/wedge/mh_wedge_020630.htm).
Informacje odnoœnie pogl¹dów i dzia³añ cz³onków ruchu Inteligentnego Projektu mo¿na
znaleŸæ tak¿e na niekreacjonistycznych stronach internetowych. Na przyk³ad w siedmioodcinkowej
serii PBS „Evolution” towarzyszy witryna internetowa, a w jej ramach znajduje siê Millera
krytyka koncepcji inteligentnego projektu: http://www.pbs.org.wgbh/evolution/change/grand/
indeks/html. Witryna Talk.Origin Archive: Exploring the Creation/Evolution Controversy zawiera
teksty: Victor J. STENGER, „Intelligent Design: Humans, Cockroaches, and the Laws of Physic”,
http://www.talkorigins.org/ faqs/cosmo.html; „Irreducible Complexity and Michael Behe”, http:/
/www.talkorigins.org/faqs/ behe/html; Chris COLBY, Loren PETRICH et al., „Evidence for JuryRigged Design in Nature”, http://www.talkorigins.org/faqs/jury-rigged.html. Doniesienia o Ruchu
Inteligentnego Projektu znaleŸæ mo¿na te¿ w witrynie internetowej National Center for Science
Education: „School District Supports «Intelligent Design»”, June 11, http://www.ncseweb. org/
resources/ news/2002/OH/68_school_district_supports_inte _6_11_2002.asp.
Patrz Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book The MIT Press, Cambridge – London, 2001. Odniesienia do teorii inteligentnego projektu znaleŸæ mo¿na tak¿e
w innych ksi¹¿kowych publikacjach ewolucjonistów (patrz Robert T. PENNOCK, Tower of Babel: The Evidence Against New Creationism, A Bardford Book The MIT Press, Cambridge –
London 1999; Michael RUSE, Can a Darwinian Be a Christian? The Relationship Between
Science and Religion, Cambridge University Press, Cambridge 2001, s. 99, 120-122; Niles
ELDREDGE, The Triumph of Evolution and the Failure of Creationism, W.H. Freeman and
Company, New York 2001 (2000), s. 13, 138-147, 206; Kenneth R. MILLER, Finding Darwin’s
God: A Scientist’s Search for Common Ground Between God and Evolution, Cliff Street
Books, New York 1999, s. 60, 92-100, 134-164, 172, 216, 225, 264, 252).
12
56
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
te¿ Oxford University Press, 13 czy Routledge. 14 Natomiast Cambridge University Press
jest wydawc¹ ksi¹¿ki The Design Inference 15 autorstwa Dembskiego, matematyka
i filozofa, bêd¹cego czo³owym przedstawicielem Ruchu Inteligentnego Projektu. Ma
to byæ pierwsza ksi¹¿ka podejmuj¹ca zagadnienie projektu jako przedmiot badañ akademickich. 16
W spo³ecznoœci amerykañskich uczonych znana jest te¿ sprawa Deana Kenyona,
profesora z San Francisco State University, który jeszcze jako ewolucjonista zdoby³
wysok¹ pozycjê w œwiecie naukowym. Pod koniec lat 1960-tych jako wspó³autor wyda³
miêdzy innymi ksi¹¿kê na temat ewolucji biochemicznej, Biochemical Predestination. 17 Popiera³ w niej naturalistyczn¹ teoriê ewolucji. Po wielu latach uzna³ jednak, ¿e
ewolucja chemiczna nie mo¿e byæ odpowiedzialna za powstanie z³o¿onej informacji
zawartej w organizmach i w trakcie wyk³adów oprócz prezentowania ortodoksyjnej
teorii, przedstawia³ te¿ pogl¹d, ¿e ¿ycie mog³o byæ wynikiem inteligentnego projektu.
Z tego powodu zakazano mu prowadzenia zajêæ. Zakaz ten zosta³ cofniêty dopiero po
odwo³aniu siê profesora do Komitetu Wolnoœci Akademickich.
Innym faktem sprzyjaj¹cym rozpowszechnieniu teorii inteligentnego projektu, by³o
opublikowanie deklaracji stu naukowców wyra¿aj¹cych w¹tpliwoœæ w twórcz¹ si³ê
doboru naturalnego. 18 Wœród nich znaleŸli siê miêdzy innymi pracownicy Massachu13
Patrz Michael C. REA, World Without Design: The Ontological Consequences of Naturalism, Oxford University Press, Oxford 2002.
14
Patrz William Lane CRAIG AND J.P. MORELAND (eds.), Naturalism: A Critical Analysis,
Routledge Studies in Twentieth-Century Philosophy 6, Routledge, London – New York 2000.
William A. DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance Trough Small Probabilities, Cambridge Studies in Probability, Induction, and Decision Theory, Cambridge University Press 1998.
15
Patrz BEHE, „Comments...”, s. 105-106.
16
Dean H. KENYON and G. STEINMAN, Biochemical Predestination, McGraw-Hill Co., New
York 1969.
17
Sprawie Kenyona sporo miejsca poœwiêca Ph. E. Johnson (patrz Phillip E. JOHNSON, „What (If
Anything) Hath God Wrought? Academic Freedom and the Religious Professor”, Academe September/October 1995, tak¿e http://www.arn.org/docs/johnson/aaup.htm; ten¿e., Reason in the Balance. The Case Against Naturalism in Science, Law, and Education, InterVarsity Press, Downers
Grove 1996, s. 29-30; ten¿e, Wielka metafizyczna opowieœæ nauki, Archiwum „Na Pocz¹tku...”
z. 13, PTK, Warszawa 2003, s. 26-27; ten¿e, „Czy Bóg jest niezgodny z Konstytucj¹ Stanów
Zjednoczonych”, Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 3-4 (153-154), s. 101-102 [89-106]; ten¿e, „Shouting
«Heresy» in the Temple of Darwin”, Christianity Today 1994, October 24 (t³um. polskie: „G³oœna
«herezja» w œwi¹tyni Darwina, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 473-481)).
Odnoœnie odsuniêcia Kenyona od zajêæ ze studentami patrz te¿: Stephen C. MEYER, „A Scopes
trial for the ’90s”, The Wall Street Journal, December 6, s. A 14; Thomas H. JUKES, „Letter to
editor”, The Wall Street Journal, 1994 December 15, s. A17; Jerry BERGMAN, „The Professor
Dean Kenyon Case”, Creation Research Society Quarterly 1994, vol. 31, no. 3, s. 186-189.
Tekst deklaracji brzmi: „W¹tpimy, by przypadkowe mutacje i dobór naturalny mog³y
wyjaœniæ z³o¿onoœæ ¿ycia. Powinno siê nak³aniaæ do uwa¿nej oceny œwiadectw maj¹cych byæ
18
B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej...
57
setts Institute of Technology. Wielu spoœród podpisanych pod t¹ deklaracj¹ twierdzi, i¿
istniej¹ fakty empiryczne œwiadcz¹ce na rzecz teorii inteligentnego projektu.
Teoria inteligentnego projektu najprzychylniej zosta³a przyjêta w uczelniach protestanckich. W niektórych z nich naucza siê jej jako wiarygodnej alternatywy dla ewolucjonizmu. Jeœli chodzi o œwieckie instytucje, to choæ teoria ta ma zwolenników na niektórych wydzia³ach nauk przyrodniczych, to ¿adna ze œwieckich uczelni nie naucza jej
jako powa¿nej teorii naukowej. Wspieraj¹cy j¹ uczeni mog¹ j¹ prezentowaæ na nieobowi¹zkowych zajêciach dodatkowych. Tak jest na przyk³ad na University of California
w Berkeley czy University of Minnesota-Twin Cities.
O inteligentnym projekcie i przedstawicielach tej teorii pisze siê tak¿e w renomowanych naukowych, jak i popularnonaukowych czasopismach. 19 Pojawienie siê tych
publikacji – choæ zawarte w nich opinie o ID s¹ zdecydowanie negatywne – z pewnoœci¹ przyczynia siê do utrwalenia wiedzy o tej odstêpczej idei w œwiadomoœci czytelników. Zreszt¹ w opinii samych przedstawicieli tego ruchu ju¿ samo to, ¿e w tych publikacjach wspomina siê ich idee, stanowi sukces. Jak stwierdza filozof nauki, Paul
A. Nelson, „Chodzi o to, ¿e MIT Press nie wyda³oby 780-stronicowego tomu na temat
teorii p³askiej Ziemi.” 20 Jednak wed³ug Bruce’a Albertsa, przewodnicz¹cego National
potwierdzeniem dla teorii Darwina.” (A Scientific Dissent from Darwinism, http://
www.reviewevolution.com/press/ DarwinAd.pdf). Tekst ten, wraz z nazwiskami podpisuj¹cych
siê pod nim uczonych, opublikowany zosta³ w formacie ca³ostronicowym jako og³oszenie p³atne
w listopadzie 2001 w ogólnokrajowej prasie amerykañskiej, na przyk³ad w The New York Review of Books oraz The New Republic. Deklaracja ta wraz z list¹ podpisanych pod ni¹ znajduje
siê w: Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 11-12 (161-162), s. 346-350.
19
Patrz m.in. Gary STIX, „Nauka popotopowa”, Œwiat Nauki 1997, nr 3, s. 78-79 [76-79];
Lawrence M. KRAUSS, „Bez strachu przed nauk¹”, Œwiat Nauki 2004, nr 9, s. 69 [66-69]; Kevin
PADIAN, „Waiting for the Watchmaker”, Science 2002, vol. 295, s. 2373-2374; Bill O’NEIL, „Digital
Evolution”, PloS Biology 2003, vol. 1, iss. 1, s. 11 [11-14]; James GLANZ, „Evolutionists Battle
New Theory on Creation”, New York Times, 8 April 2001, http://nytimes.com/2001/04/08/scince/
08DESI.html; JIM HOLT, „Intelligent Design and Its Critics: Supernatural Selection”, New York
Times Book Review, 4 April 2002, http://www.nytimes.com/2002/04/14/books/review/14HOLTLT.
html?ex=1019712738&ei=1&\en=49955e20c7cb7b79; patrz te¿ http://www.jodkowski.pl.
Znaczny odzew wywo³a³a te¿ ksi¹¿ka przedstawiciela inteligentnego projektu Jonathana
WELLSA, Icons of Evolution: Science or Myth? Why Much of What We Teach about Evolution is Wrong (Regnery Publishing, Inc., Washington 2000). W tej sprawie patrz Jerry A. COYNE,
„Creationism by Stealth”, Nature 2001, vol. 410, s. 745-746; Eugenie C. SCOTT, „Fatally Flawed
Iconoclasm”, Science 2001, vol. 292, s. 2257-2258; Massimo PIGLIUCCI, „Intelligent Design Theory”,
BioScience 2001, vol. 51, no 5, s. 411-414; David USSERY, „The Stealth Creationists”, Skeptic
2001, vol. 8, no. 4, s. 72-74; Rudolf A. RAFF, „The Creationist Abuse of Evo-Devo”, Evolution &
Development 2001, vol. 3, no. 6, s. 373-374; Kevin PADIAN and Alan GISHLICK, „The Talented Mr.
Wells”, The Quarterly Review of Biology 2002, vol. 77, no. 1, s. 33-37. Wells odpowiada na
przedstawion¹ tam krytykê w tekœcie: „Critics Rave Over Icons of Evolution: A Response to
Published Reviews”, http://www.arn.org/docs2/news/ criticsraveov ericons0617 02.htm).
20
WypowiedŸ Nelsona cyt. za: Beth MCMURTRIE, „Darwinism Under Attack”, The Chronicle
of Higher Education, December 21 2001, http://chronicle.com/free/v48/i17/17a00801.htm.
58
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Academy of Sciences, teoria inteligentnego projektu nie jest teori¹ naukow¹, lecz raczej sposobem na przywrócenie kreacjonizmu, tyle ¿e w nowej formie. 21
Problemem, czy teoria inteligentnego projektu jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹,
zajmê siê w nastêpnym paragrafie.
C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm
Jedn¹ ze strategii walki z TIP, jaka przyjmuj¹ ewolucjoniœci, jest uto¿samianie tej
teorii z kreacjonizmem. Wielu przeciwników Ruchu Inteligentnego Projektu okreœla na
przyk³ad jego czo³owego przedstawiciela, Phillipa E. Johnsona, mianem kreacjonisty.
Zdaniem Eldredge’a, Johnson to „[...] najnowszy i najbardziej skuteczny g³os na kreacjonistycznym firmamencie.”22 Ruse natomiast stwierdza: „Jeœli Thomas Henry Huxley by³ buldogiem Darwina, to Phillipa Johnsona, wyk³adowcê prawa i cz³onka w³adz
uniwersytetu w Berkeley, mo¿na by nazwaæ kreacjonistycznym terierem.”23 Sam¹ TIP
obroñcy naturalistycznej teorii powstania i ewolucji ¿ycia okreœlaj¹ czêsto mianem „intelligent design creationism”.
By wskazaæ inne próby skojarzenia TIP z kreacjonizmem, przywo³aæ mo¿na tytu³
wspomnianej ju¿ wydanej przez MIT Press antologii, dotycz¹cej ruchu i teorii inteligentnego projektu, który brzmi: Intelligent Design Creationism and its Critics.
W jednym z numerów Scientific American koncepcja inteligentnego projektu by³a krytykowana w artykule, którego tytu³ w polskim wydaniu tego czasopisma brzmia³, „Piêtnaœcie odpowiedzi na nonsensowne tezy kreacjonistów”. 24 W artykule tym mo¿emy,
na przyk³ad, przeczytaæ:
Teoria inteligentnego projektu oferuje niewiele odpowiedzi na zadawane pytania, na przyk³ad kiedy i jak inteligentny projektant ingerowa³ w dzieje ¿ycia? [...] Zwolennicy inteligentnego projektu zwykle wykrêcaj¹ siê od udzielania konkretnych odpowiedzi. [...] Zamiast tego poprzestaj¹ na argumentowaniu drog¹ eliminacji: krytykuj¹ wyjaœnienia ewolucyjne jako naci¹gane lub niepe³ne, po czym wnioskuj¹, ¿e w takim razie pozostaje tylko
jedno wyjaœnienie – w³aœnie ich wersja. [...] Kreacjonizm nie wnosi ¿adnych wartoœci poznawczych [...]. 25
Niektórzy zwolennicy teorii inteligentnego projektu wskazuj¹ jednak, ¿e okreœlanie jej terminem „kreacjonizm” jest nieuprawnione, a jego stosowanie ma u³atwiæ zwal-
Patrz MCMURTRIE, „Darwinism Under Attack....”.
21
ELDREDGE, The Triumph of Evolution…, s. 12. Patrz te¿ tam¿e, s. 13.
22
23
RUSE, Can Darwinian Be a Christian?…, s. 10. Patrz te¿ ten¿e, „Methodological Naturalism under Attack”, w: PENNOCK (ed.), Intelligent Design…, s. 366 [363-385].
24
John RENNIE, „15 odpowiedzi na nonsensowne tezy kreacjonistów”, Œwiat Nauki 2002, nr
9, s. 66-72.
Tam¿e s. 72.
25
C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm
59
czanie tej teorii. Wiêkszoœæ z nich skojarzenie tej teorii z pejoratywnym pojêciem „kreacjonizm” uznaje za nieuczciwe.
Broni¹c tezy o niekreacjonistycznym charakterze teorii inteligentnego projektu, jej
obroñcy staraj¹ siê odci¹æ od stereotypowych skojarzeñ na temat kreacjonizmu. Na
przyk³ad West, broni¹cy niekreacjonistycznej wizji TIP, wskazuje, ¿e „Kreacjonizm
skupia siê na obronie dos³ownego odczytywania historii z Ksiêgi Rodzaju, zwykle wraz
z pogl¹dem o stworzeniu Ziemi przez biblijnego Boga parê tysiêcy lat temu.” 26 W ten
sposób kreacjonizm jest w³aœnie czêsto przedstawiany przez ewolucjonistów, którzy
czyni¹ to, aby podkreœliæ jego nienaukowy charakter. Z takim przedstawianiem kreacjonizmu nie zgadza siê Johnson.:
Oczywiœcie, oficjalna karykatura ca³kowicie b³êdnie przedstawia przedmiot sporu. Nie
wszyscy kreacjoniœci dos³ownie interpretuj¹ Ksiêgê Rodzaju czy te¿ s¹ wyznawcami koncepcji m³odej Ziemi i niekoniecznie odrzucaj¹ „ewolucjê” w ka¿dym znaczeniu tego tak
podatnego na manipulacjê s³owa. 27
W przeciwieñstwie do kreacjonizmu, jako koncepcji broni¹cej dos³ownej interpretacji Ksiêgi Rodzaju, teoria inteligentnego projektu mówi jedynie o istnieniu mo¿liwoœci empirycznego rozstrzygniêcia, ¿e widoczny w przyrodzie projekt jest wytworem
jakiejœ inteligencji, a nie pozorem, bêd¹cym skutkiem kombinacji przypadkowych zbiegów okolicznoœci i przyrodniczych mechanizmów. Nie rozstrzyga natomiast, kiedy stworzenie siê dokona³o ani w jaki sposób. W tym sensie TIP nie jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹.
West przyznaje, ¿e z TIP wi¹¿¹ siê pewne implikacje dla takich pozanaukowych
dziedzin jak teologia, etyka czy filozofia. Nale¿y je jednak odró¿niæ od naukowego
programu badawczego, jakim jest sama teoria. West zwraca uwagê, ¿e podobnie teologiczne i kulturowe implikacje s¹ wyprowadzane tak¿e z teorii ewolucji. Jak pisze:
Jeœli darwiniœci maj¹ prawo do rozwijania kulturowych i teologicznych implikacji teorii
Darwina bez jednoczesnego dyskwalifikowania darwinizmu jako nienaukowego, w takim
razie dyskusje w ramach nauk spo³ecznych i humanistycznych, inspirowane teori¹ inteligentnego projektu, tak¿e wyraŸnie nie dyskwalifikuj¹ tej teorii pod wzglêdem naukowoœci. 28
Argumentacja Westa ma na celu odparcie sugestii, ¿e podobne do kreacjonistycznych implikacje TIP œwiadcz¹ o jej kreacjonistycznym, a przez to nienaukowym charakterze.
O tym, ¿e nie nale¿y identyfikowaæ TIP z kreacjonizmem, œwiadczy jednak, wed³ug Westa, tak¿e fakt, ¿e najwiêksze organizacje kreacjonistyczne, jak na przyk³ad
John G. WEST JR., „Intelligent Design and Creationism Just Aren’t the Same”, Research
News and Opportunities in Science and Theology, 9 January 2003; tak¿e http://www.arn.org/
docs2/news/ idandcreationismnotthesame011503.htm.
26
JOHNSON, Reason in the Balance…, s. 74.
27
WEST, „Intelligent Design...”.
28
60
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Answers in Genesis Ministries czy Institute for Creation Research, krytykuj¹ Ruch
Inteligentnego Projektu, gdy¿ nie broni on biblijnego wyjaœnienia stworzenia œwiata. 29
Rzeczywiœcie, Henry Morris, czo³owy kreacjonista, bêd¹cy zwolennikiem koncepcji
m³odej Ziemi, zarzuca przedstawicielom nowej teorii, ¿e nie pos³uguj¹ siê biblijnymi
metodami i ¿e ich dzia³anie „nie prowadzi do Chrystusa”, bo równie dobrze ich teoria
mo¿e byæ zgodna z panteizmem czy ideami New Age. 30 Answers in Genesis Ministries, ustosunkowuj¹c siê do Ruchu Inteligentnego Projektu, stwierdza nawet, ¿e „wielu
czo³owych przedstawicieli Ruchu Inteligentnego Projektu odrzuca lub jest wrogich
wobec biblijnej wersji stworzenia, szczególnie koncepcji niedawnego stworzenia [...].” 31
Jak stwierdza Wright:
Krytycy teorii inteligentnego projektu, który przedstawiany jest w prasie jako koncepcja
nowa i wyrafinowana, mówi¹ o niej, ¿e jest to kreacjonizm w przebraniu. Jeœli rzeczywiœcie tak jest, to jest to dobre przebranie. Kreacjoniœci wierz¹, ¿e Bóg stworzy³ obecne formy ¿ycia z niczego. Ruch Inteligentnego Projektu nie zajmuje stanowiska w sprawie tego,
sk¹d wziê³o siê ¿ycie na Ziemi, a wielu jego zwolenników wierzy w ewolucjê. Wielu nawet
przyznaje rolê ewolucyjnej maszynie Darwina: doborowi naturalnemu. 32
TIP nie powinno siê wiêc z pewnoœci¹ uto¿samiaæ z takim kreacjonizmem, jaki
reprezentuj¹ wspomniane wy¿ej dwie organizacje. Teoria ta nie przeczy jednoznacznie
teistycznemu ewolucjonizmowi naturalistycznemu, bowiem – jak pisze Michael Behe
– wyjaœnienie odwo³uj¹ce siê do projektu nie rozstrzyga wcale, czy chodzi o bezpoœrednie boskie interwencje. 33 TIP rzeczywiœcie mo¿e byæ zgodna z ró¿nymi religiami
teistycznymi, politeizmem, a nawet z takimi nie-teistycznymi ujêciami, jak na przyk³ad
idea inteligentnego Wszechœwiata czy ateistyczny kreacjonizm g³oszony przez sektê
raelian. Jednak mo¿na uznaæ j¹ za koncepcjê kreacjonistyczn¹ w bardzo szerokim sensie, jako uznaj¹c¹, ¿e rozwój ¿ycia na Ziemi nie ma charakteru wy³¹cznie przypadkowego. Pod tym wzglêdem TIP zgodna by³aby tak¿e z teistycznym ewolucjonizmem
naturalistycznym, od którego ro¿ni j¹ twierdzenie, ¿e rozpoznanie celowoœci w przyrodzie mo¿liwe jest na drodze empirycznej. Inaczej ni¿ teistyczni ewolucjoniœci zwolennicy TIP przyjmuj¹ bowiem, ¿e projekt mo¿e byæ rozpoznany niezale¿nie od osobistego, religijnego zaanga¿owania.
29
Tam¿e.
Patrz Henry MORRIS, „Design is not Enough!”, Acts & Facts 1999, vol. 28, no. 7, Back To
Genesis, No. 127, s. c [a-c], tak¿e: http://www.icr.org/pubs/btg-a/btg-127a.htm.
30
Carl WIELAND, „AiG’s views on the Intelligent Design Movement”, August 30, 2002,
http://www.answersingenesis.org. Patrz te¿ WEST, „Intelligent Design...”.
31
Robert WRIGHT, Time, 2002 March 11 (cyt. za: WEST, „Intelligent Design...”).
32
Patrz BEHE, „Comments..., s. 106.
33
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
61
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
W tej czêœci zamierzam omówiæ problem testowalnoœci teorii inteligentnego projektu. Nie interesuje mnie to, czy twierdzenia tej teorii, dotycz¹ce przyrody, s¹ merytorycznie s³uszne. Stwierdzenie tego nale¿y pozostawiæ samym uczonym. Chcê jedynie
sprawdziæ, czy takiego rozstrzygniêcia mog¹ oni dokonaæ na podstawie badañ empirycznych.
a) Teoria inteligentnego projektu a naturalizm i rozpoznawanie celowoœci
metodami nauk empirycznych
Zwolennicy teorii inteligentnego projektu twierdz¹, ¿e wbrew temu, co g³osz¹
ewolucjoniœci, jest ona testowalna. W dyskusjach z TIP ewolucjoniœci czêsto wskazuj¹
na naturalizm metodologiczny, zakazuj¹cy odwo³ywania siê do przyczyn nadnaturalnych
w wyjaœnianiu rzeczywistoœci. Zasada naturalizmu wydaje siê stanowiæ dziœ warunek
konieczny naukowoœci. Zgodnie z postulatem naturalizmu metodologicznego œwiat
przyrody, w³¹czaj¹c ludzi, wyjaœnia siê w nauce jedynie przy pomocy pojêæ odnosz¹cych siê do przedmiotów i procesów wystêpuj¹cych w przyrodniczym porz¹dku przyczynowym. Nie stosuje siê ¿adnych odwo³añ do czynników nadnaturalnych czy transcendentnych wobec przyrody. W tym miejscu pozwolê sobie przytoczyæ kilka opinii
uczonych wskazuj¹cych na naturalizm jako warunek naukowoœci, umo¿liwiaj¹cy testowalnoœæ teorii naukowych. Na przyk³ad Eldredge ujawniaj¹c pozytywistyczne rozumienie nauki pisze:
Jeœli istnieje jedna regu³a, jedno kryterium, czyni¹ce jak¹œ ideê naukow¹, to jest nim to, ¿e
nale¿y odwo³ywaæ siê do naturalistycznych wyjaœnieñ zjawisk i wyjaœnienia te musz¹ byæ
testowalne jedynie w oparciu o nasze piêæ zmys³ów. 34
W innym miejscu stwierdza:
[...] uczeni s¹ ograniczeni do formu³owania wszystkich swoich twierdzeñ w terminach ‘naturalistycznych’, po to po prostu, by móc je wówczas testowaæ. 35
Natomiast Ruse pisze:
Kreacjoniœci wierz¹, ¿e œwiat rozpocz¹³ swe istnienie od cudu. Ale cudy le¿¹ poza nauk¹,
która z definicji traktuje jedynie o czymœ, co jest naturalne, powtarzalne, co jest rz¹dzone
przez prawo. 36
Niles ELDREDGE, The Monkey Business: A Scientist Looks at Creationism, Washington
Square Press, New York 1982, s. 82.
34
Tam¿e, s. 87; patrz te¿ ten¿e, The Triumph of Evolution..., s. 137.
35
Michael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to Evolution Controversies, AddisonWesley, Reading 1982, s. 182.
36
62
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
Wed³ug uczonych „cudy nie wchodz¹ w zakres zainteresowania nauki”. 37 Wed³ug
zaœ Lewontina:
Albo œwiat zjawisk jest konsekwencj¹ regularnego dzia³ania powtarzalnych przyczyn i ich
powtarzalnych skutków, dzia³aj¹cych z grubsza wedle znanych praw fizycznych, albo w
ka¿dym momencie wszystkie fizyczne regularnoœci mog¹ byæ przerwane i mo¿e nast¹piæ
ca³kowicie nieprzewidywalny zbór zdarzeñ. [...] jeœli mo¿e zdarzyæ siê jeden cud, nie ma
dla nich ¿adnej granicy.38
W powy¿szych wypowiedziach naturalizm ukazany jest jako zasada, dziêki której
naukowe teorie mog¹ byæ w ogóle testowane. Naturalizm metodologiczny, jak uzasadniaj¹ sami uczeni, ma byæ w ogóle koniecznym warunkiem naukowoœci i gwarantem
testowalnoœci naukowych hipotez.39
Atrakcyjnoœæ tej zasady dla wspó³czesnych uczonych wydaje siê polegaæ tak¿e na
jej zwi¹zku z naturalizmem, ale ju¿ metafizycznym. Wed³ug tego ujêcia, zgodnie
z definicj¹ przytaczan¹ przez Phillipa E. Johnsona,
[...] ostateczn¹ rzeczywistoœci¹ jest przyroda, która sk³ada siê z podstawowych cz¹stek stanowi¹cych to, co nazywamy materi¹ i energi¹, oraz prawa przyrody, które rz¹dz¹ zachowaniem tych cz¹stek. [...] Innymi s³owy, przyroda jest trwale zamkniêtym systemem materialnych przyczyn i skutków, na które nie mo¿e wp³yn¹æ nic z zewn¹trz jej samej – na przyk³ad
Bóg. St¹d mówienie o czymœ „nadnaturalnym” to mówienie o wytworze wyobraŸni, zaœ
wiara w jakieœ wymyœlone wszechw³adne byty uznawana jest za przes¹d. 40
Zgodnie z t¹ definicj¹ naturalizm jest stanowiskiem metafizycznym, uznaj¹cym
przyrodniczy charakter wszystkich zjawisk. Przyroda jest tu rozumiana jako domkniêty przyczynowo byt materialny, w którym wszelkie procesy zachodz¹ zgodnie z pewnymi prawami, które tak¿e s¹ jak¹œ jej czêœci¹, czy aspektem tego przyrodniczego bytu.
Przyczynowe domkniêcie przyrody ma tu oznaczaæ, ¿e nie wp³ywa na ni¹ ¿aden byt
zewnêtrzny – pozaprzyrodniczy czy nadprzyrodzony. Skoro przyroda jest „ostateczn¹
rzeczywistoœci¹”, to wykluczone jest nie tylko dzia³anie Boga w przyrodzie, ale i jego
istnienie. Naturalizm metafizyczny nie ró¿ni siê wiêc w ¿aden zasadniczy sposób od
materializmu. Ze stanowiska tego wynika te¿ pogl¹d, ¿e wszechœwiat rozwija siê
w sposób niekierowany, bez z góry przyjêtego celu czy sensu. Tak rozumiany naturalizm metafizyczny prowadzi do przyjêcia naturalizmu metodologicznego jako stanowiska, wed³ug którego nauce wolno wyjaœniaæ pochodzenie organizmów ¿ywych jedynie przez odwo³anie siê do procesów naturalnych, rozumianych jako procesy niein W³adys³aw J.H. KUNICKI-GOLDFINGER, Znik¹d donik¹d, Biblioteka Myœli Wspó³czesnej,
PIW, Warszawa 1993, s.140.
37
38
Richard C. LEWONTIN, „Introduction”, w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront
Creationism, W.W. Norton and Company, New York 1983, s. xxvi [xxiii-xxvi].
39
W sprawie naturalizmu jako warunku naukowoœci i testowalnoœci teorii patrz: Piotr BYLICA,
„Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoœci w kontekœcie relacji nauki i religii”,
Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2004, r. 13, nr 3 (51), s. 164-165 [163-175].
JOHNSON, Reason in the Balance…, s. 37-38.
40
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
63
teligentne, pozbawione celowoœci. 41 Naturalizm metodologiczny zak³ada nieinteligentny
czyli niekierowany charakter procesów przyrodniczych:
[...] Stosuj¹c naturalizm metodologiczny, przyjmuje siê, ¿e za pochodzenie ¿ycia i jego
obecn¹ z³o¿onoœæ odpowiedzialne s¹ procesy nieinteligentne. [...] doktryna naturalizmu
metodologicznego wyklucza testowalnoœæ jakichkolwiek twierdzeñ, wed³ug których Bóg
kierowa³ ewolucj¹. 42
Na stanowisko naturalizmu metafizycznego sk³ada³yby siê dwa interesuj¹ce nas tu
elementy. Pierwszym jest odrzucenie nadnaturalizmu czyli przekonania o istnieniu i
aktywnej roli jakiœ bytów nadprzyrodzonych w œwiecie. Drugim odrzucenie koncepcji
o tym, ¿e procesy przyrodnicze (przed pojawieniem siê cz³owieka) mog³y byæ w jakikolwiek sposób kierowane. St¹d naturalizm metodologiczny zakazuje stosowania
w nauce wyjaœnieñ odwo³uj¹cych siê do bytów nadprzyrodzonych oraz wyjaœnieñ teleologicznych (z wy³¹czeniem wyjaœnieñ funkcjonalnych, o czym piszê tak¿e w dalszej
czêœci).
Jak wykazuje Johnson, to metafizyczne stanowisko jest przyjmowane powszechnie w œrodowisku uczonych, szczególnie wœród ewolucjonistów.43 Johnson trafnie wskazuje, ¿e wszystkie najwiêksze autorytety wspó³czesnego darwinizmu, pocz¹wszy od
twórców neodarwinowskiej syntezy (Theodosius Dobzhansky, George Gaylord Simpson, Julian Huxley, Ernst Mayr) a¿ po takie wspó³czesne autorytety jak Richard Dawkins, Stephen Jay Gould i Douglas Futuyma, neguj¹ udzia³ boskiej m¹droœci w stworzeniu œwiata, ¿ycia i cz³owieka. Ewolucjoniœci pisz¹ na przyk³ad:
Wbrew wszelkim pozorom jedynym zegarmistrzem w przyrodzie s¹ œlepe si³y fizyczne
[...]. Dobór naturalny – odkryty przez Darwina œlepy, bezrozumny i automatyczny proces,
o którym wiemy dziœ, ¿e stanowi wyjaœnienie zarówno istnienia, jak i pozornej celowoœci
wszystkich form ¿ycia – dzia³a bez ¿adnego zamys³u. Nie ma ani rozumu, ani wyobraŸni.
Nic nie planuje na przysz³oœæ. Nie tworzy wizji, nie przewiduje, nie widzi. Jeœli w ogóle
mo¿na o nim powiedzieæ, ¿e odgrywa w przyrodzie rolê zegarmistrza – to jest to œlepy
zegarmistrz.44
Choæ pozostaje do opracowania wiele szczegó³ów, jest ju¿ oczywiste, ¿e wszystkie obiektywne zjawiska w historii ¿ycia da siê wyjaœniæ czysto przyrodniczymi lub – we w³aœciwym znaczeniu tego czêsto nadu¿ywanego s³owa – materialistycznymi czynnikami. £atwo
41
Patrz Phillip E. JOHNSON, „Response to Denis O. Lamoureux”, w: Johnson, Lamoureux,
Darwinism Defeated?..., s. 50 [49-56].
JOHNSON, „Response to Denis O. Lamoureux...”, s. 50.
42
Pogl¹d Johnsona w tej sprawie potwierdzaj¹ badania przeprowadzone wœród amerykañskich uczonych. W 1996 i 1998 roku wœród ankietê, dotycz¹c¹ ich pogl¹dów religijnych. 90%
cz³onków National Academy of Sciences zadeklarowa³o siê jako osoby niewierz¹ce. Wœród
przedstawicieli nauk biologicznych odsetek ten wynosi³ 95% (patrz Edward J. LARSON i Larry
WITHAM, „Naukowcy a religia W USA”, Œwiat Nauki 1999, nr 11 (99), s. 75 [72-78]).
43
44
Richard DAWKINS, Œlepy zegarmistrz: czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³
zaplanowany, Biblioteka Myœli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 27.
64
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
je wyjaœniæ ró¿nicow¹ reprodukcj¹ w populacjach (co jest g³ównym czynnikiem w nowoczesnej koncepcji doboru naturalnego) i g³ównie przypadkowym oddzia³ywaniem znanych
procesów dziedzicznoœci. [...] Cz³owiek jest wynikiem pozbawionego celu przyrodniczego
procesu, który nie mia³ go na myœli.45
Wielu wzdraga siê przed wnioskiem, ¿e gatunek ludzki nie zosta³ zaprojektowany, nie ma
¿adnego celu i jest wytworem jedynie automatycznych mechanizmów – ale takie wydaje
siê byæ przes³anie ewolucji.46
Gould zaœ wyg³osi³ tak¹ uwagê: „Przed Darwinem myœleliœmy, ¿e stworzy³ nas
dobrotliwy Bóg.”47 Jednak po przyjêciu darwinizmu takie przekonanie jest nie do utrzymania. Jak pisze Gould:
¯aden interweniuj¹cy duch nie spogl¹da z mi³oœci¹ na to, co dzieje siê z przyrod¹ (choæ
Newtonowski Bóg móg³ nastawiæ ca³¹ machinê na pocz¹tku czasów i potem puœciæ j¹
w obieg). ¯adne witalne si³y nie popychaj¹ ewolucyjnych zmian. I cokolwiek myœlimy
o Bogu, jego istnienie nie przejawia siê w przyrodzie.48
Podobne uwagi, wskazuje Johnson, by³y wyra¿ane tak¿e przez niemal wszystkich
innych czo³owych darwinistów.49 Richard Dawkins, chyba najbardziej zaciek³y wróg
kreacjonizmu, prezentuj¹cy obraz nauki maj¹cej w³aœnie ateistyczny charakter, nie pozostawia ¿adnych z³udzeñ:
[nauczanie o stwarzaniu] na lekcjach biologii ma mniej wiêcej tyle samo sensu, co domaganie siê, aby na lekcjach astronomii odpowiedni¹ liczbê godzin poœwiêciæ na wyk³adanie, ¿e
ziemia jest p³aska. Równie dobrze mo¿na by ¿¹daæ, jak to ktoœ powiedzia³, aby na lekcjach
wychowania seksualnego przez tak¹ sam¹ iloœæ czasu uczyæ teorii o bocianach. Œmia³o
mo¿na przyj¹æ, ¿e gdy spotkasz kogoœ, kto nie wierzy w ewolucjê, to masz do czynienia
z cz³owiekiem niewykszta³conym, têpym lub pomylonym (b¹dŸ te¿ z³oœliwym, ale tego
wolê nie braæ pod uwagê).50
Jako uzasadnienie, ¿e prezentowany przez Dawkinsa pogl¹d na naukê jest bliski
uczonym, Johnson przywo³uje fakt, ¿e w 1990 roku otrzyma³ on Nagrodê imienia Mi George Gaylord SIMPSON, Meaning of Evolution, rev. ed. 1967, Yale University Press,
New Haven 1949, s. 344-345.
45
Douglas FUTUYMA, Science on Trial: The Case for Evolution, Pantheon Books, New
York 1983, s. 12-13.
46
Stephen Jay GOULD, Ever Since Darwin, Pelican, W.W. Norton, New York 1997, s. 267.
47
Stephen Jay GOULD, „In Praise of Charles Darwin”, w: Charles L. HAMRUN (ed.), Darwin’s
Legacy. Nobel Conference XVIII Gustavus Adolphus College, St. Peter, Minnesota, Harper
& Row, San Francisco 1983, s. 6-7 [1-10] (cyt. za: Johnson, Reason in the Balance..., s. 75).
48
Patrz Johnson, Reason in the Balance..., s. 75.
49
50
WypowiedŸ Dawkinsa, pochodz¹c¹ z jego recenzji ksi¹¿ki Maitlanda EDEYA i Donalda
JOHANSONA, Blueprints: Solving the Mystery of Evolution (Little, Brown and Co., Boston,
Massachusetts 1989), New York Times Book Review, April 9/1989, cytujê za: JODKOWSKI,
Metodologiczne aspekty…, s 179-180.
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
65
chaela Faradaya od Brytyjskiego Towarzystwa Królewskiego jako naukowiec, który –
jak brzmia³o uzasadnienie – „wniós³ najwiêkszy wk³ad w upowszechnianie rozumienia
nauki”. 51 Johnson pisze: „Wspominam te przejawy uznania, z jakim siê spotka³, by
rozwiaæ wszelkie iluzje, jakoby jawnie naturalistyczne przedstawienie darwinizmu
dokonane przez Dawkinsa by³o wyrazem jedynie jego prywatnej filozofii.”52
Podobnie, wskazuje Johnson, Carl Sagan otrzyma³ w 1994 roku Public Welfare
Medal od Narodowej Akademii Nauk za swój wk³ad do edukacji publicznej, przez co
mo¿na rozumieæ, ¿e jego dzia³alnoœæ popularyzatorska spotyka siê z poparciem amerykañskiego œrodowiska naukowego. 53 Tymczasem Sagan tak¿e prezentuje jak najbardziej ateistyczn¹ wizjê nauki, w tym ewolucjonizmu. W jednej z ksi¹¿ek pisze w³aœnie,
¿e „ewolucja stanowi przeciwieñstwo teleologii. ¯ycie jest rozrzutne i œlepe”. Gdzie
indziej opisuje teoriê ewolucji jako koncepcjê zgodnie z któr¹:
[...] istoty ludzkie (i wszystkie pozosta³e gatunki) powoli wyewoluowa³y w wyniku naturalnych procesów, zastêpuj¹c wczeœniejsze organizmy, bez potrzeby jakiejkolwiek boskiej
interwencji w ca³ym tym procesie. 54
Wypowiedzi te wyraŸnie wskazuj¹, ¿e zdaniem najbardziej znanego i docenianego
przez National Academy of Sciences amerykañskiego astronoma i popularyzatora nauki, teoria ewolucji ma charakter czysto naturalistyczny.
Cytowani wy¿ej naukowcy, opisuj¹c ewolucjê, nie tylko wykluczaj¹ cudowne ingerencje w ten proces, ale tak¿e jego celowoœciowy charakter. Powstanie i rozwój ¿ycia
oraz pojawienie siê cz³owieka to w tym ujêciu zdarzenia czysto przyrodnicze i przypadkowe. Naturalizm teorii ewolucji polega na wykluczeniu specjalnych interwencji
w proces przyrodniczy, ale i na braku jakiegokolwiek kierownictwa czy celowoœci tego
procesu.55 W tym ujêciu przywo³anie przyczyny inteligentnej jest uznawane za zerwanie z nauk¹, bowiem przyczynê tê uto¿samia siê z istot¹ nadnaturaln¹, Bogiem. To
pozwala przeciwnikom TIP na odrzucenie jej ju¿ na gruncie metodologiczno-filozoficznym. Na przyk³ad Eldredge w nastêpuj¹cy sposób uzasadnia, dlaczego jego zdaniem TIP nie mo¿e mieæ charakteru naukowego:
[...] nauka jest przedsiêwziêciem ludzkim obmyœlonym po to, by w systematyczny sposób
badaæ materialny Wszechœwiat. [...] Ludzie mog¹ bezpoœrednio doœwiadczaæ tego material-
Fragment uzasadnienia cyt. za: JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76.
51
JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76.
52
Patrz JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76.
53
Carl SAGAN, Billions and Billions: Thoughts on Life and Death at the Brink of the
New Millenium, Random House, New York 1997 (cyt. za: Phillip E. JOHNSON, „The Unraveling of Scientific Materialism”, w: Phillip E. JOHNSON, Objections Sustained. Subversive Essays on Evolution, Law and Culture, InterVarsity Press, Downers Grove 1998, s. 69 [67-76]).
54
Patrz Phillip E. JOHNSON, „Creator or Blind Watchmaker?”, w: PENNOCK (ed.), Intelligent
Design..., s. 437-438 [435-449].
55
66
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
nego œwiata tylko przy u¿yciu swoich zmys³ów i nie ma sposobu pozwalaj¹cego bezpoœrednio doœwiadczaæ tego, co nadnaturalne.56
Nauka to pewien sposób zdobywania wiedzy o naturze – budowie i zachowaniu – przyrodniczego, materialnego œwiata. [...] Z samych zasad nauki wynika, ¿e nie mo¿e ona powiedzieæ niczego na temat tego, co nadnaturalne. [...] [Nauka] nie wyklucza istnienia tego, co
nadnaturalne, twierdzi jedynie, ¿e nie mo¿e [...] badaæ rzeczywistoœci nadprzyrodzonej,
jeœli taka faktycznie istnieje.57
£atwo jednak zauwa¿yæ, ¿e Eldredge myli rozpoznanie istnienia projektu w przyrodzie, z badaniem rzeczywistoœci nadnaturalnej. Podobnie stwierdzenia padaj¹ u Johna Rennie:
Zasadniczym fundamentem wspó³czesnej nauki jest naturalizm metodologiczny – nauki
przyrodnicze staraj¹ siê wyjaœniæ Wszechœwiat wy³¹cznie w kategoriach obserwowalnych
lub sprawdzalnych mechanizmów naturalnych. [...] Tymczasem wyznawcy hipotezy inteligentnego projektu powo³uj¹ mgliste byty, które obdarzaj¹ nieograniczonymi w³aœciwoœciami,
potrzebnymi, by uporaæ siê z dan¹ zagadk¹. Zamiast poszerzaæ poznanie naukowe, takie
odpowiedzi tylko je zaciemniaj¹ (jak mo¿na sfalsyfikowaæ istnienie wszechmocnego rozumu?). 58
Zarzut wobec teorii inteligentnego projektu jest wiêc ten sam, co zarzuty przytaczane wobec koncepcji kreacjonistycznych, odwo³uj¹cych siê do cudownej, ³ami¹cej
prawa natury, ingerencji Boga. Jak jednak pisa³em wczeœniej, wcale nie jest konieczna
taka nadnaturalistyczna interpretacja tej teorii. Inna sprawa, czy rezygnuj¹c z nadnaturalistycznego wyjaœniania, nauka potrafi rozpoznawaæ dzia³ania inteligentne.
Okazuje siê, ¿e nauka potrafi rozró¿niaæ i rozró¿nia pomiêdzy inteligentnymi i przyrodniczymi przyczynami, innymi s³owy: rozpoznaje wyst¹pienie projektu czy dzia³ania celowego. Przy wykorzystaniu szczegó³owych metodologii okreœlonych dziedzin
ma to miejsce w badaniach nad sztuczn¹ inteligencj¹, kryptografii czy w programie
poszukiwania pozaziemskiej inteligencji SETI.
Wyjaœnienia odwo³uj¹ce siê do projektu maj¹ szczególne zastosowanie w archeologii. Przyjrzyjmy siê poni¿szej rycinie. Wprawny archeolog potrafi dostrzec w widocznych tam rysunkach, i¿ nie s¹ to przypadkowe kreski i plamy, lecz ¿e mamy tu do
czynienia z odmian¹ pisma, a wiêc z wynikiem dzia³ania intencjonalnego. Potrafi dostrzec znaki, nawet jeœli nie jest w stanie okreœliæ ich znaczenia. Stwierdzaj¹c jednak,
¿e jest to wytwór inteligentny, podejmuje próbê rozszyfrowania intencji jego autora.
ELDREDGE, The Triumph of Evolution..., s. 13.
56
ELDREDGE, The Triumph of Evolution…, s. 137.
57
58
RENNIE, „15 odpowiedzi...”, s. 69-70.
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
67
Ryc. 1. Pismo Majów. Fragment zapisków pochodz¹cy z ok. 250 r. p.n.e. Obecnie wiadomo, ¿e
znak nr 7 najprawdopodobniej oznacza w³adcê. (Ryc. pochodzi z http://serwisy.gazeta.pl/nauka/ 1,37469,3101383.html).
Inny przyk³ad dotyczy okreœlenia na podstawie prac archeologicznych momentu
skolonizowania Ameryki. Istotne w dyskusjach na ten temat okazuje siê rozstrzygniêcie, czy odkryte przedmioty s¹ wytworem dzia³ania intencjonalnego, czy powsta³y przypadkiem:
Po³o¿one u podnó¿a wysokiego piaskowcowego urwiska, dostarczy³o narzêdzi kamiennych i palenisk datowanych radiowêglowo [...] od niespe³na 10 tysiêcy do bez ma³a 50
tysiêcy lat. [...] Jednak specjaliœci zakwestionowali twierdzenie, ¿e s¹ to paleniska powsta³e za spraw¹ cz³owieka, i dowodzili, ¿e najstarsze narzêdzia to w istocie otoczaki, które
spad³y z urwiska i rozbi³y siê u jego stóp w sposób, który stwarza pozory dzia³ania pradawnego, ale tak naprawdê nie istniej¹cego osadnika amerykañskiego. 59
Podobnie rozstrzygniêcia co do intencjonalnego charakteru przyczyn pojawiaj¹ siê
w dyskusjach nad intelektualnymi zdolnoœciami neandertalczyków. Niektórzy badacze
stwierdzaj¹ brak zdolnoœci do myœlenia symbolicznego, inni wskazuj¹ na przejawy
takiego myœlenia. Za tez¹ tych drugich œwiadczyæ mia³yby odkryte miejsca pochówków, w których czêœæ zawiera³a dary grobowe. Przeciwnicy hipotezy o istnieniu u neandertalczyków zdolnoœci do myœlenia symbolicznego stwierdzaj¹, ¿e zw³oki by³y zakopywane jedynie dla ich w³asnego bezpieczeñstwa, gdy¿ mog³y zwabiæ groŸn¹, drapie¿n¹ zwierzynê; wspomniane zaœ rzekome dary grobowe, to przedmioty, które jedy-
Christopher STRINGER, Afrykañski exodus. Pochodzenie cz³owieka wspó³czesnego, Na
œcie¿kach nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1999, s. 212.
59
68
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
nie przypadkowo wpad³y do mogi³. 60 Antropolodzy Christopher Stringer i Robin Mckie
nastêpuj¹co przedstawiaj¹ argumentacjê zwolenników tezy intencjonalnych pochówkach neandertalczyków, analizuj¹c odkrycie grobu sprzed 50 tys. lat:
Pochówek zdawa³ siê nosiæ znamiona jakiejœ celowoœci. Inaczej mówi¹c, wygl¹da³o na to,
¿e cia³o zosta³o celowo z³o¿one w ziemi, a nastêpnie pogrzebane. Przede wszystkim szkielet wykazywa³ porz¹dek anatomiczny: jego kszta³t by³ stosunkowo nienaruszony, a koœci
u³o¿one w ten sposób, ¿e ramiona przylega³y do boków. To sugeruje, ¿e do pogrzebania
dosz³o bardzo szybko, w przeciwnym wypadku koœci by³yby porwane i rozwleczone przez
padlino¿erne hieny lub wilki.
Oczywiœcie, mog³o siê posun¹æ skalne sklepienie jaskini. Albo cia³o przysypano tylko po
to, by zniwelowaæ odór rozk³adu. Zespó³ mia³ jednak natrafiæ na jeszcze mocniejszy dowód, ¿e chodzi o pozosta³oœci pierwotnego pochówku: dalsza drobiazgowa eksploracja
doprowadzi³a do odkrycia szczêki jelenia umieszszonej na miednicy pochowanego dziecka.61
W ramach teorii inteligentnego projektu twierdzi siê, ¿e rozstrzygniêcie, czy przyczyna okreœlonego zjawiska przyrodniczego mia³a charakter intencjonalny, jest mo¿liwe tak¿e w biologii. Z metodologicznego punktu widzenia trudno wskazaæ na inne ni¿
ideologiczne motywy, które z góry mia³yby wykluczaæ tak¹ mo¿liwoœæ, gdy jest ona
z powodzeniem realizowana w innych dziedzinach nauki. 62
Rozpoznawaniu projektu w biologii s³u¿yæ ma kryterium nieredukowalnej z³o¿onoœci, które sformu³owa³ Behe. 63 Inny przedstawiciel teorii inteligentnego projektu,
Dembski, podj¹³ siê wyizolowania i okreœlenia wspólnego dla wszystkich wymienionych dziedzin ogólnego kryterium rozpoznawania projektu. Kryterium odró¿nienia in Patrz Kate WONG, „Kim byli neandertalczycy?”, Œwiat Nauki 2000, nr 6, s. 76 [70-79].
60
STRINGER, MCKIE, Afrykañski exodus..., s. 115.
61
62
Patrz Kazimierz J ODKOWSKI , „Rozpoznawanie genezy: istota sporu ewolucjonizmkreacjonizm”, Roczniki Filozoficzne 2002, t. 50, z. 3, s. 187-198.
Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci oraz szereg przyk³adów struktur nieredukowalnie
z³o¿onych, zosta³y przedstawione w ksi¹¿ce Michaela BEHE’EGO, Darwin’s Black Box. The
Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 39-40, 42-45. Patrz
te¿ ten¿e, „Darwin’s Breakdown: Irreducible Complexity and Design at the Foundation of Life”,
w: William A. DEMBSKI & James M. KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence. Understanding
intelligent Design, Brazos Press, Grand Rapids 2001, s. 93-98 [90-101]; ten¿e, „Evidence for
Design at the Foundation of Life”, w: Michael J. BEHE, William A. DEMBSKI, Stephen C. MEYER,
Science and Evidence for Design in the Universe, The Proceedings of the Wethersfield Institute vol. 9, Ignatius, San Francisco 2000, s. 115-128 [113-129]; ten¿e, „Answering Scientific
Criticisms of Intelligent Design”, w: BEHE, DEMBSKI, MEYEr (eds.), Science and Evidence...,
s. 134-144 [133-149]; ten¿e, „Intelligent Design as an Alternative Explanation for the Existence
of Biomolecular Machines”, Rhetoric & Public Affairs 1998, vol. 1, no. 4, s. 567-569 [565-570];
ten¿e, „Molecular Machines: Experimental Support for the Design Inference”, w: PENNOCK (ed.),
Intelligent Design..., s. 242, 247, 248, 250-252 [241-256]; ten¿e, „Biologiczne mechanizmy
molekularne. Eksperymentalne poparcie dla wniosku o projekcie”, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 496-511.
63
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
69
teligentnego sygna³u poœród kosmicznego szumu czy koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci maj¹ byæ przypadkami szczególnymi tego ogólniejszego kryterium. 64
b) Filtr eksplanacyjny
Zgodnie z zaproponowan¹ przez Dembskiego koncepcj¹ filtra eksplanacyjnego, 65
obserwowane zjawiska mo¿na wyjaœniaæ na trzy wykluczaj¹ce siê sposoby i nale¿y to
czyniæ zgodnie z nastêpuj¹c¹ kolejnoœci¹: 1) najpierw próbujemy wyjaœniæ je przez
odwo³anie do regularnoœci przyrodniczej, powo³uj¹c siê na przyk³ad na okreœlone prawo przyczynowe. W biologii odpowiada³oby to wyjaœnieniu powstania struktur molekularnych przez odwo³anie do samoorganizacji; 2) gdy to wyjaœnienie okazuje siê byæ
nieodpowiednie, wtedy próbujemy wyjaœniæ zjawisko w kategoriach przypadku; 3) jeœli prawdopodobieñstwo przypadkowego powstania danej struktury jest zbyt niskie,
wtedy, wed³ug Dembskiego, mamy powody, by mniemaæ, ¿e w zajœciu badanego zjawiska bra³ udzia³ czynnik inteligentny.
Koncepcja filtra eksplanacyjnego ma byæ odpowiedzi¹ na zarzuty uczonych, wed³ug których, gdy raz dopuœci siê odwo³ania do przyczyn nadnaturalnych, nie bêdzie
ju¿ mo¿liwe ograniczenie tego rodzaju wyjaœniania. Tymczasem filtr ma wskazaæ na
testowalnoœæ twierdzenia o inteligentnej ingerencji. Co wiêcej, poniewa¿ wed³ug Dembskiego ¿aden z etapów analizy zgodnej z kierunkiem wyznaczanym przez filtr eksplanacyjny nie gwarantuje nieomylnoœci, tak¿e wniosek o projekcie podlega rewizji.
c) Z³o¿onoœæ
By móc zasadnie wyprowadziæ wniosek o projekcie, spe³nione musz¹ zostaæ, wed³ug Dembskiego, dwa warunki: z³o¿onoœæ i specyfikacja. Odpowiedni stopieñ z³o¿o Patrz William DEMBSKI, „Reinstating Design…”, s. 507.
64
Koncepcja filtra eksplanacyjnego oraz dodatkowe kategorie pozwalaj¹ce wskazaæ na
dzia³anie inteligentnych przyczyn przedstawione s¹ w: William DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance Trough Small Probabilities, Cambridge Studies in Probability,
Induction, and Decision Theory, Cambridge University Press 1998., s. 36-66, 225; ten¿e Intelligent Design. The Bridge Between Science & Theology, InterVarsity Press, Downers Grove,
Illinois 1999, s. 133-152; ten¿e, „Naturalism and Design”, w: Craig and Moreland (eds.), Naturalism..., s. 257-277 [253-279], ten¿e „Intelligent Design as a Theory of Information”, w: PENNOCK
(ed.), Intelligent Design..., s. 555-572 [553-573]; ten¿e, „Reinstating Design...”, s. 507-516
(przedruk w: DEMBSKI & RICHARDS (eds.), Unapologetic Apologetics..., s. 244-256 [242-258]);
ten¿e, „Signs of Intelligence. A Primer on the Discernment of Intelligent Design”, w: DEMBSKI &
KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence..., s. 176-191 [171-192]; ten¿e, „The Third Mode of
Explanation: Detecting Evidence of Intelligent Design in the Sciences”, w: BEHE, DEMBSKI, MEYER
(eds.), Science and Evidence..., s. 23-44 [17-51]; ten¿e, „On the Very Possibility of Intelligent
Design”, w: J.P. MORELAND, The Creation Hypothesis. Scientific Evidence for an Intelligent
Design, InterVarsity Press, Downers Grove 1994, s. 122-129 [113-138].
65
70
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
noœci badanego obiektu zapewnia, ¿e nie powsta³ on przypadkiem. Nie ka¿da z³o¿onoœæ pozwala na wyeliminowanie przypadku i zasugerowanie dzia³ania czynnika inteligentnego. Niewielki stopieñ z³o¿onoœci, czyli wysoki stopieñ prawdopodobieñstwa
wyst¹pienia danego zjawiska, nie pozwala na wyci¹gniêcie wniosku o projekcie. Jednoczeœnie, poniewa¿ wynik tysi¹ckrotnego rzutu kostk¹ jest wysoce z³o¿ony czy innymi s³owy wysoce nieprawdopodobny (prawdopodobieñstwo uzyskania danej kolejnoœci liczb to jeden na bilion bilionów bilionów....), to wynika z tego, ¿e sama z³o¿onoœæ nie
wystarcza do wyprowadzenia wniosku o projekcie. Oprócz stwierdzenia z³o¿onoœci, musi
zostaæ spe³niony jeszcze warunek, okreœlany przez Dembskiego jako specyfikacja.
d) Specyfikacja
Specyfikacja daje zapewnienie, ¿e dane zjawisko wykazuje pewien rodzaj wzorca,
który jest znakiem inteligencji. Procedura specyfikacyjna polega na ujawnieniu wyst¹pienia okreœlonego wzorca. Wykryciem okreœlonego wzorca zajmuj¹ siê kryptografowie, jak i uczeni pracuj¹cy w ramach SETI. Poszukiwacz pozaziemskiej inteligencji
stara siê w kosmicznym szumie rozpoznaæ z³o¿ony w swej strukturze sygna³, który
odpowiada okreœlonemu rozpoznawalnemu wzorcowi. Mo¿e nim byæ na przyk³ad zakodowana sekwencja liczb pierwszych. Jeœli wielokrotnie mu siê to uda i jeœli uda siê
to tak¿e jego kolegom prowadz¹cym badania w innym rejonie Ziemi, wtedy bêdzie
mo¿na zasadnie wyprowadziæ wniosek o odebraniu sygna³u wys³anego przez istoty
inteligentne. 66
Statystyka pos³uguje siê pojêciem obszaru odrzucenia (rejection region), które
Dembski odnosi do kategorii wzorca. 67 Jeœli wynik badañ statystycznych przyjmuje
wartoœæ, która mieœci siê w wyznaczonym z góry tzw. obszarze odrzucenia, wtedy odrzuca siê hipotezê o przypadku, jako odpowiedzialnym za wyst¹pienie badanego zjawiska. Jednak by móc odrzuciæ przypadek i zasugerowaæ wyst¹pienie projektu, wzorzec nie musi byæ dany z góry. W przeciwieñstwie do statystyki, kryptoanaliza poszukuje i znajduje odpowiednie wzorce po fakcie.
Wzorce mo¿na podzieliæ na dwa rodzaje: te, które wystêpuj¹c wraz ze z³o¿onoœci¹
daj¹ podstawy do wyprowadzenia wniosku o projekcie i te, które pomimo wyst¹pienia
z³o¿onoœci nie uzasadniaj¹ takiego wniosku. Pierwszy rodzaj wzorca okreœlany jest
By uznaæ sygna³ za pochodz¹cy z kosmosu od inteligentnych istot musi on charakteryzowaæ
siê czêstotliwoœci¹ oko³o 1 Hz (co wskazywa³oby na ingerencjê in¿ynierii elektronicznej), mieæ
wyraŸnie pozaziemskie Ÿród³o (co mo¿na stwierdziæ w wyniku obserwacji przez dwa odleg³e
radioteleskopy) i musi byæ powtarzalny (patrz Janusz GIL, Czytaj¹c Dänikena, Wyd. Fundacji
Rozwoju Centrum Astronomii, Zielona Góra 1999, s. 99).
66
Patrz DEMBSKI, „Reinstating Design...”, s. 509.
67
Aczel pisze o tak zwanym teœcie serii, pozwalaj¹cym w statystyce w sposób iloœciowy
odró¿niæ przypadkowe zdarzenia od takich, dla których istnieje silny dowód nieprzypadkowoœci
(patrz ACZEL, Prawdopodobieñstwo..., s. 138-139).
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
71
w³aœnie jako specyfikacja, a drugi jako fabrykacja. Rozró¿nienie pomiêdzy tymi rodzajami wzorca mo¿e byæ dokonane przy pe³nym zachowaniu regu³ statystyki. Ja jednak
pozwolê sobie na obrazowe przedstawienie tej ró¿nicy.
W przypadku losowania Toto Lotka ka¿dy jego wynik jest ma³o prawdopodobny.
Wynik losowania jest niepowtarzalny, lecz znów nie ma w nim nic specyficznego. Mo¿na
oczywiœcie okreœliæ wzorzec danego wyniku, ale bêdzie on polega³ jedynie na powtórzeniu wylosowanych liczb.
Na Pustyniê B³êdowsk¹ sk³ada siê ogromna iloœæ ziarenek piasku. Uk³ad ziarenek
piasku tworz¹cych tê pustyniê jest wysoce z³o¿ony, czyli niezwykle ma³o prawdopodobny. Nie ma w nim jednak niczego specyficznego w tym sensie, ¿e Pustyni¹ B³êdowsk¹ okreœlilibyœmy mnóstwo innych sposobów, na jakie u³o¿yæ mog¹ siê wystêpuj¹ce w jej obszarze ziarenka piasku.
Inaczej jest w przypadku nocnego otwarcia sejfu bankowego (na podstawie przyk³adu Kazimierza Jodkowskiego). 68 Samoczynnego otwierania siê sejfów bankowych,
zabezpieczonych specjalnymi zamkami, nie wyjaœniaj¹ ¿adne znane prawa przyrody.
Przypadkowe otworzenie czy prawdopodobieñstwo przypadkowego u¿ycia przez kogoœ
w³aœciwej kombinacji jest skrajnie ma³e. Specyfikacja pozwala jednak na wyci¹gniêcie
wniosku, ¿e sejf zosta³ obrabowany, czyli ¿e mia³o miejsce celowe, zaplanowane, inteligentne dzia³anie. Specyfikacja to wiedza o istnieniu tylko jednej, œciœle okreœlonej,
specyficznej sekwencji cyfr otwieraj¹cej sejf. By³aby ona mocniejsza, jeœli na przyk³ad
kamera w banku zarejestrowa³aby w nocy w okolicy sejfu jak¹œ zamaskowan¹ postaæ,
a jeszcze mocniejsza, gdyby okaza³o siê, ¿e bliska znajoma pracownika obrabowanego
banku zaczê³a wydawaæ banknoty, których numery wskazywa³yby na ich pochodzenie
z obrabowanego sejfu.
Tak wiêc po uznaniu, ¿e sejf nie móg³ otworzyæ siê sam w wyniku dzia³ania praw
przyrody i ¿e nie sta³o siê to w wyniku przypadkowego trafu, specyfikacja pozwala
przyj¹æ, ¿e otwarcie nast¹pi³o za spraw¹ kogoœ, kto zna³ odpowiedni szyfr, pozwala
wiêc wyprowadziæ wniosek o inteligentnym projekcie.
Mo¿na wysun¹æ zarzut, ¿e powo³ywanie siê na analogicznoœæ sposobów wyjaœniania stosowanych w kryminalistyce i TIP w rzeczywistoœci jest nietrafne, bowiem dla
ujêcia sprawcy bardzo istotna jest znajomoœæ motywów. Zarzut ten jednak nie jest s³uszny, bowiem znajomoœæ motywów przestêpstwa nie jest konieczna, by stwierdziæ samo
zajœcie przestêpstwa. Je¿eli w jakimœ ustronnym miejscu znajdziemy worek z poæwiartowanym ludzkim cia³em, to nawet bez znajomoœci motywów zbrodni bêdziemy mieli
podstawy do przekonania, ¿e mamy do czynienia ze skutkiem dzia³ania zamierzonego,
czyli nieprzypadkowego i niezdeterminowanego prawami przyrody. Znajomoœæ motywu takiego post¹pienia z denatem nie jest wiêc konieczna dla wysuniêcia hipotezy
o inteligentnej ingerencji.
Niekiedy jednak zabójcy staraj¹ siê ukryæ nie tylko swoj¹ to¿samoœæ, ale i sam fakt
zbrodni. W tym celu staraj¹ siê stworzyæ pozory wypadku, samobójstwa lub naturalnej
Patrz JODKOWSKI, „Rozpoznawanie genezy…”, s. 195.
68
72
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
œmierci ofiary. Jednak i w takim wypadku, nie znaj¹c motywu sprawcy, policja jest
w stanie stwierdziæ, czy mia³o miejsce zabójstwo. Rozwa¿my przypadek, w którym
kobieta wypada z okna wie¿owca. Przyby³e na miejsce pogotowie stwierdza, ¿e bezpoœredni¹ przyczyn¹ œmierci by³y ura¿enia spowodowane upadkiem. Czy by³o to samobójstwo, czy zabójstwo? Okazuje siê, ¿e kobieta ma wydepilowan¹ tylko jedn¹ nogê.
Samobójstwo w trakcie depilacji wydaje siê ma³o atrakcyjn¹ hipotez¹. Prawdopodobieñstwo przypadkowego wypadniêcia z okna w trakcie tej czynnoœci jest te¿ niezwykle ma³e. Dodatkowo, choæ w mieszkaniu nie ma œladów walki, to okazuje siê, ¿e pod
paznokciami ofiary znajduj¹ siê œlady krwi, która okazuje siê nie nale¿eæ do niej,
a s¹siedzi informuj¹ policjê, ¿e krótko przed wypadkiem z mieszkania kobiety dochodzi³y jakieœ krzyki. Kobieta wiêc mog³a podrapaæ napastnika walcz¹c z nim, a choæ ten
stara³ siê ukryæ zbrodniê porz¹dkuj¹c mieszkanie, to maj¹c te wszystkie informacje,
najbardziej prawdopodobna okazuje siê hipoteza o zabójstwie. ¯adne z ustalonych
i przedstawionych tu danych nie mówi¹ nic o motywie dzia³ania zabójcy. Byæ mo¿e
by³a to zazdroœæ (m¹¿ zazdrosny o kochanka, kochanek zazdrosny o mê¿a), mo¿e odrzucona mi³oœæ, mo¿e chêæ zysku (ewentualny m¹¿ skorzysta³by na jej œmierci, gdyby ¿ona
by³a wysoko ubezpieczona) itp. Znajomoœæ ¿adnego z tych motywów nie jest konieczna
dla wysuniêcia jako najbardziej prawdopodobnej hipotezy o zabójstwie.
Oczywiœcie pytanie o motyw ma zasadnicze znaczenia dla wskazania zabójcy. Jednak, wracaj¹c do TIP, w ramach tej teorii twierdzi siê jedynie, ¿e mo¿na wykazaæ na
podstawie danych empirycznych, i¿ pewne zjawiska czy struktury s¹ wynikiem dzia³ania inteligentnego czynnika, s¹ skutkiem pewnego zamys³u, jak skutkiem zamys³u jest
zbrodnia. Fakt zbrodni stwierdzany jest tak¿e na podstawie badañ empirycznych. Zwolennicy TIP twierdz¹, o czym pisa³em, ¿e wskazanie, kto lub co jest t¹ inteligentn¹
przyczyn¹, nie jest przedmiotem rozstrzygniêæ tej teorii. Dlatego te¿ nietrafiony jest
argument przeciwników TIP, ¿e jest ona teori¹ nienaukow¹, mówi¹c¹ o Bogu, rzeczywistoœci nadnaturalnej itp.
Jak wskaza³ powy¿szy przyk³ad, ustalenia, ¿e mia³o miejsce intencjonalne dzia³anie, nie wymaga³o znajomoœci motywu zabójcy. Podobnie w przypadku Inteligentnego
Projektanta dla rozpoznania skutków jego dzia³añ nie jest konieczna wiedza, czy stworzy³ on ¿ycie na Ziemi oraz ludzi z mi³oœci do tych stworzeñ, czy mo¿e zrobi³ to z³oœliwie, by delektowaæ siê ich cierpieniem. Mo¿e tym czynem chcia³ zdobyæ wzglêdy jakiejœ Inteligentnej Projektantki, a mo¿e w ogóle by³a to Inteligentna Projektantka, a do
tego motywy jej dzia³ania wymykaj¹ siê jakiejkolwiek racjonalnej rekonstrukcji. Mo¿e
Inteligentnym Projektantem by³a jakaœ bezosobowa energia, w której naturze le¿y stwarzanie struktur o¿ywionych itd.
Poniewa¿ TIP nie rozstrzyga motywów, ani nie wskazuje, kim mia³by byæ projektant, to nieuzasadnione s¹ zarzuty o ewentualny brak doskona³oœci wytworów Inteligentnego Projektanta. Kenneth R. Miller polemizuj¹c z TIP mówi na przyk³ad o „niekompetencji” Inteligentnego projektanta, któremu nie udaje siê stworzyæ trwa³ych form:
„Dok³adne badania skamienia³oœci ssaków wskazuj¹, ¿e œredni czas trwania gatunku
po jego pierwszym pojawieniu siê wynosi oko³o 2 miliony lat. Dwa miliony lat istnienia, a potem wymarcie. Sprawa ma siê podobnie w przypadku owadów (œredni czas
trwania gatunku: 3,6 miliona lat) i dla morskich bezkrêgowców (œredni czas trwania:
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
73
3,4 miliona lat). Po prostu, temu projektantowi nic nie wychodzi za pierwszym razem.
Nic, co projektuje, nie trwa przez d³ugi czas.”69 Zarzut ten jednak nie obala twierdzenia
o mo¿liwoœci rozpoznania projektu w przyrodzie, lecz co najwy¿ej – pewne twierdzenia o naturze samego Projektanta, które z TIP nie wynikaj¹. TIP nie rozstrzyga sposobów, w jaki mia³by dzia³aæ Projektant: mo¿e to robiæ drog¹ prób i b³êdów, w sposób
nag³y lub stopniowy. Metodologia TIP ma jedynie pozwoliæ na rozstrzygniêcie, ¿e za
zajœcie pewnych zdarzeñ czy powstanie pewnych struktur odpowiada jakiœ czynnik
inteligentny.
Znajomoœæ motywu nie jest konieczna, by stwierdziæ zajœcie inteligentnej ingerencji, ale stwierdzenia dzia³ania inteligentnego czynnika prowadzi do pytania o motyw.
Takiego pytania jednak nie ma sensu stawiaæ, je¿eli wiemy lub zak³adamy, ¿e dane
zdarzenie nie by³o zaplanowane.
Dembski pisze, ¿e stwierdzenie projektu mo¿e prowadziæ do rozwa¿añ o funkcji
i ograniczeniach zaprojektowanych obiektów. 70 Wydaje siê jednak, ¿e specyfika uk³adów biologicznych pozwala na tego typu rozwa¿ania niezale¿nie od tego, czy s¹ one
zaprojektowane w sensie TIP. W ramach stosowanych w biologii wyjaœnieñ funkcjonalnych (nazywanych w metodologii równie¿ teleologicznymi), tak¿e odpowiada siê
na pytania „dlaczego” w sensie „w jakim celu?”, „po co?” itp. 71 Na przyk³ad, odpowiadaj¹c na pytanie „dlaczego ludzie posiadaj¹ p³uca?” w wyjaœnieniu odwo³amy siê
do istotnej roli p³uc w podtrzymaniu okreœlonych czynnoœci biologicznych organizmu.
Wska¿emy wiêc na ich funkcjê niezale¿nie od rozstrzygniêæ na temat przyczyn samego powstania p³uc. Jak pisze Nagel „[...] w funkcjonalnym wyjaœnieniu faktu istnienia
p³uc nie przyjmujemy ani wyraŸnie, ani milcz¹co, ¿e p³uca œwiadomie s³u¿¹ jakiemuœ
celowi lub ¿e zosta³y zbudowane przez jakiœ podmiot w jakimœ celu. Krótko mówi¹c,
wyjaœnienia teleologiczne w biologii lub innej dziedzinie niekoniecznie œwiadcz¹
o antropomorfizmie.” 72
Wyjaœnianie teleologiczne w ramach TIP nie jest jednak wyjaœnianiem funkcjonalnym, lecz ma rozstrzygaæ problem genezy danego zjawiska czy struktury, odwo³uj¹c
siê do dzia³ania intencjonalnego. Takie rozumienie teleologii jest przez Nagla wykluczane z nauki jako wyraz antropomorfizmu i „obskurantyzmu”. Jak pisze Nagel, „Równoczeœnie w niektórych wyjaœnieniach teleologicznych zak³ada siê wyraŸnie œwiadome planowanie lub uœwiadomione cele. Ale za³o¿enia takie s¹ uprawnione wtedy, gdy
usprawiedliwiaj¹ je fakty, jak to ma miejsce w wypadku pewnych aspektów ludzkiego
zachowania.” 73 Jednak zwolennicy TIP odwo³uj¹ siê w³aœnie do faktów przyrodni MILLER, Finding Darwin’s God…, s. 102.
69
DEMBSKI, „Reinstating design...”, s. 516.
70
Ernest NAGEL, Struktura nauki. Zagadnienia logiki wyjaœnieñ naukowych, PWN,
Warszawa 1970, s. 26, 30-31, 346-369.
71
NAGEL, Struktura nauki..., s. 30-31.
72
73
NAGEL, Strukura nauki..., s. 30-31. „Wspó³czesna nauka uwa¿a [...] pojêcie przyczyny
celowej za bezp³odne w dziedzinie badania zjawisk fizycznych i chemicznych. A poniewa¿
74
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
czych, a nie na przyk³ad do koncepcji teologicznych, co b³êdnie zarzucaj¹ im ich
oponenci.
e) Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci
Wniosek o projekcie w biologii mo¿na, zdaniem Behe’ego, wyci¹gn¹æ po zapoznaniu siê ze z³o¿on¹ budow¹ systemów molekularnych, okreœlanych przez niego tak¿e jako maszyny molekularne. Wed³ug Behe’ego, w komórce odkryto wiele struktur,
które mo¿na okreœliæ jako nieredukowalnie z³o¿one. Nieredukowalnie z³o¿ony system
to taki, który
[...] zbudowany jest z licznych, dopasowanych odpowiednio i wzajemnie na siebie oddzia³uj¹cych czêœci, bior¹cych udzia³ w pe³nieniu podstawowej funkcji tak, ¿e usuniêcie jakiejkolwiek z tych czêœci powoduje, ¿e ca³y system przestaje w³aœciwie dzia³aæ.74
Powstanie struktur biologicznych, zgodnie z teori¹ ewolucji, musia³o mieæ charakter stopniowy i pod wp³ywem doboru naturalnego ka¿dy kolejny etap rozwoju danej
struktury musia³a cechowaæ wy¿sza wartoœæ prze¿ycia. Tymczasem, jak twierdzi Behe,
skoro dana nieredukowalnie z³o¿ona struktura funkcjonuje dopiero, gdy obecne s¹
wszystkie jej sk³adniki, wszystkie one musia³y pojawiæ siê w jednym kroku, by ewolucja mog³a w ogóle dokonaæ doboru.
Oczywiœcie, im bardziej z³o¿ony system, czyli z im wiêkszej liczby sk³adników
jest zbudowany, tym mniejsze jest prawdopodobieñstwo jego naturalnego powstania.
Przytaczana przez Behe’ego, jako jeden z wielu przyk³adów, wiæ bakteryjna, która dzia³a
jak silnik i pozwala bakterii poruszaæ siê, zbudowana jest z blisko 50 ró¿nych bia³ek.
Poniewa¿ ani samoorganizacja, ani przypadek nie wyjaœniaj¹, wed³ug Behe’ego, powstania tego typu struktur, wyci¹ga on wniosek o udziale Inteligentnego Projektanta.
Niezale¿nie od tego, czy wniosek Behe’ego jest trafny, dla nas wa¿ne jest to, czy
ustalenia na temat nieredukowalnej z³o¿onoœci uk³adów biochemicznych maj¹ charakter empiryczny. Wed³ug Dembskiego najprostszym testem jest usuniêcie jednego elementu z danej struktury biochemicznej i sprawdzenie, co dzieje siê z jej funkcjonalnoœci¹. Jeœli funkcja usta³a, wtedy mamy do czynienia z systemem nieredukowalnie z³o¿onym. W¹tpliwoœci co do tak ³atwego rozstrzygniêcia wyst¹pienia nieredukowalnej
z³o¿onoœci zg³asza Ruse: „[...] idee Behe’ego ³atwo daj¹ siê broniæ przed faktami
z nimi sprzecznymi. Mo¿na wyjaœniæ dane zjawisko za pomoc¹ teorii ewolucji?
W takim razie nie by³o ono nieredukowalnie z³o¿one albo nie by³o wystarczaj¹co z³o¿one. Teoria ewolucji nie wyjaœnia danego zjawiska? W takim razie albo jest ono zbyt
z³o¿one dla wyjaœnienia ewolucyjnego, albo póŸniej znajdzie siê takie wyjaœnienie.” 75
ponadto wyjaœnienia teleologiczne zwi¹zane s¹ z teori¹, wedle której cel czynnoœci jest czynnikiem
dynamicznym w swojej w³asnej realizacji, uwa¿a siê zatem tego typu wyjaœnienie za przejaw
obskurantyzmu” (tam¿e, s. 347).
BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 39.
74
RUSE, Can Darwinian Be a Christian?…, s. 119.
75
D. TestowalnoϾ teorii inteligentnego projektu
75
Faktem jest jednak, ¿e ewolucjoniœci polemizuj¹ z przyk³adami przedstawionymi
przez Behe’ego, staraj¹c siê wskazaæ na przyk³ad, i¿ konkretne maszyny molekularne
funkcjonuj¹ pomimo ich ubo¿szej i mniej z³o¿onej budowy. I tak Kenneth Miller wskazuje na istnienie wici o budowie prostszej, ni¿ prezentowana przez Behe’ego jako nieredukowalnie z³o¿ona. 76
Wskazuje siê te¿, ¿e podzespo³y pe³ni¹ce obecnie jak¹œ funkcjê, mog³y kiedyœ osobno lub w innej kombinacji pe³niæ odmienn¹ rolê, która mia³a wartoœæ prze¿ywalnoœci i
przez to podlega³a doborowi naturalnemu, prowadz¹c do formy wspó³czesnej. Taka
zmiana funkcji w toku ewolucji okreœlana jest mianem preadaptacji lub egzaptacji.
Ewolucjoniœci wskazuj¹ na szereg przyk³adów wystêpowania preadaptacji: kolce je¿ozwierza na przyk³ad s¹ zmodyfikowan¹ sierœci¹, która kiedyœ s³u¿y³a utrzymaniu ciep³a, a gruczo³y zapachowe wielu ssaków s¹ modyfikacj¹ znacznie mniejszych gruczo³ów, s³u¿¹cych swego czasu do wydzielania potu ch³odz¹cego cia³o. Przyk³ady tego
typu mo¿na by mno¿yæ. 77 Wskazanie preadaptacji ma charakter empiryczny (odkrycie
funkcjonalnej formy poœredniej), pozwala wiêc empirycznie testowaæ twierdzenia
o nieredukowalnej z³o¿onoœci danej struktury biologicznej.
Poza tym, badania nad samoorganizacj¹ materii mog¹ wyjaœniæ w przysz³oœci powstanie konkretnych lub wszystkich struktur ¿yciowych przez odwo³anie jedynie do
praw przyrody i przypadku, co falsyfikowa³oby teoriê Behe’ego. Faktem jest, ¿e zwolennicy wyjaœniania przez odwo³anie do inteligentnego projektu mog¹ nie byæ sk³onni
do prowadzenia takich badañ. Zachêca do nich jednak podejœcie ewolucjonistyczne,
które z kolei wyklucza w ogóle mo¿liwoœæ wyjaœniania przez odwo³anie do projektu.
£atwo dostrzec w tym kontekœcie korzyœci p³yn¹ce dla nauki z przyjêcia pluralizmu
teoretycznego.
f) Teoria inteligentnego projektu jako postêpowy program badawczy
Jak argumentuje Dembski, teoria inteligentnego projektu nie tylko nie blokuje rozwoju nauki, ale – pos³uguj¹c siê terminologi¹ Lakatosa – ma cechy postêpowego programu badawczego. Jest wiêc nie tylko falsyfikowalna, ale i postêpowa (p³odna). Teoria ta mo¿e usprawniaæ i zachêcaæ do takich badañ, które podejœcie ewolucjonistyczne
blokuje. Wed³ug Dembskiego przyk³ad stanowiæ mog¹ badania nad tzw. „œmieciowym
DNA”. Zgodnie z teori¹ ewolucji, genom danego organizmu kumulowa³ siê w trakcie
d³ugiego, niekierowanego procesu ewolucyjnego, bêd¹c ostatecznie jakby posklejany
z ró¿nych ³at, z których tylko niektóre s¹ obecnie istotne dla organizmu. W ramach tego
76
Patrz MILLER, Finding Darwin’s God..., s. 140-143. Patrz te¿ RENNIE, „15 odpowiedzi...”, s.
69-70 [66-72]. Na temat falsyfikowalnoœci koncepcji BEHE’EGO patrz te¿ SAGAN, „Spór..., s. 39-44.
77
Odnoœnie definicji i przyk³adów preadaptacji patrz miêdzy innymi: Richard DAWKINS,
Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieñstwa, Na œcie¿kach nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1998, s. 115-116; Stephen Jay GOULD, „Problem doskona³oœci, czyli w jaki sposób ma³¿
umieszcza rybê na wierzchu swojej muszli”, w: Stephen Jay Gould, Niewczesny pogrzeb
Darwina. Wybór esejów, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1999, s. 29-35 [27-35].
76
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
podejœcia spodziewane jest istnienie ca³ej masy bezu¿ytecznego DNA. Jeœli natomiast
przeciwnie – organizmy s¹ zaprojektowane, nale¿y siê spodziewaæ, ¿e jak najwiêksza
iloœæ DNA ma charakter funkcjonalny. Samo okreœlenie czêœci genomu jako „œmieciowe”, jest z punktu widzenia teorii inteligentnego projektu jedynie wyrazem braku wiedzy o jego roli. Teoria inteligentnego projektu zachêca do poszukiwania funkcji, które
mog³yby byæ obecnie spe³niane przez te fragmenty DNA. Podobnie ma siê sprawa
z tak zwanymi organami szcz¹tkowymi, takimi jak wyrostek robaczkowy czy koœæ
ogonowa u cz³owieka. Obecnie znane s¹ przypadki odkrycia funkcji DNA uznawanego wczeœniej za „œmieciowe”. Wskazuje siê obecnie tak¿e na rolê wyrostka robaczkowego w systemie immunologicznym, jak i na funkcjê koœci ogonowej. Oczywiœcie, nie
jest konieczne zak³adanie teorii inteligentnego projektu, by prowadziæ takie badania,
na pewno jednak teoria ta sk³ania do ich prowadzenia.
Posiadaj¹c kryterium, pozwalaj¹ce rozpoznawaæ dzia³anie czynników inteligentnych, teoria inteligentnego projektu uwalnia siê od zarzutu stwierdzaj¹cego, ¿e powo³ywanie siê na dzia³anie inteligentnego projektanta nie jest argumentem z niewiedzy
czy bardziej wyrafinowan¹ form¹ „zapychania” Bogiem luk w naszej wiedzy z zakresu
biologii. Zarzut ten by³ czêsto stawiany omawianej teorii. Wniosek o projekcie nie jest
jedynie wynikiem braku wiedzy o przyrodniczych przyczynach mog¹cych odpowiadaæ za powstanie struktur nieredukowalnie z³o¿onych. Jest on wysuwany, poniewa¿
struktury te wykazuj¹ okreœlone cechy, które posiadaj¹ systemy zaprojektowane. Innymi s³owy w ka¿dej innej dziedzinie rozpoznanie tych cech prowadzi³oby do wniosku
o projekcie. Wniosek o projekcie bazuje na naszej wiedzy o tym, jakie w³asnoœci maj¹
obiekty tworzone przy udziale czynników inteligentnych, a jakie, gdy dzia³aj¹ „œlepe”
czynniki przyrodnicze.
Wnioskowanie o projekcie przy wyjaœnianiu na przyk³ad powstania informacji biologicznej jest, wed³ug Meyera, form¹ wnioskowania do najlepszego wyjaœnienia.78
Meyer stwierdza powy¿sze po stwierdzeniu nieskutecznoœci wyjaœnieñ powstania ¿ycia,
odwo³uj¹cych siê do przypadku (hipoteza prebiotycznej zupy) oraz do samoorganizacji materii nieo¿ywionej w o¿ywion¹.
Wyjaœnianie stosowane przez TIP ma charakter teleologiczny, odwo³uje siê bowiem do dzia³ania celowego, intencjonalnego czy inteligentnego czynnika. Teoria ta
nie wymaga ustalenia motywów ani identyfikacji tego czynnika. Jednak ani pierwsze,
ani drugie nie jest koniecznym warunkiem wysuniêcia wniosku o projekcie.
£atwo oddaliæ argument, ¿e nie ma sposobu na zatrzymanie powo³ywania siê na
dzia³anie czynników dzia³aj¹cych celowo, gdy choæ raz siê do tego dopuœci. Hipotetyczny charakter twierdzeñ nauki dotyczy tak¿e wniosku o projekcie. Na przyk³ad,
gdyby uda³o siê wskazaæ na preadaptacyjne formy, które poprzedza³yby struktury uznawane z nieredukowalnie z³o¿one, wtedy wniosek o projekcie nale¿a³oby zrewidowaæ.
Zaproponowane kryterium, maj¹ce rozpoznawaæ dzia³ania czynnika inteligentnego, s³u¿y wykrywaniu projektu na podstawie obserwowalnych cech œwiata. Nale¿y
78
Stephen C. MEYER, „DNA by Design: An Inference to the Best Explanation for the Origin
of Biological Information”, Rhetoric & Public Affairs 1998, vol. 1, no. 4, s. 546 [519-556].
Zakoñczenie
77
ono do teorii prawdopodobieñstwa i z³o¿onoœci. Sprawia ono, ¿e teoria inteligentnego
projektu ma charakter empiryczny i jest falsyfikowalna (przy uwzglêdnieniu, oczywiœcie, zastrze¿eñ, jakie odnoœnie empirycznoœci i falsyfikowalnoœci mo¿na wskazaæ we
wspó³czesnej filozofii nauki).
Zakoñczenie
Analizê teorii inteligentnego projektu rozpocz¹³em od historycznego wprowadzenia na temat odwo³ania do wyjaœnieñ celowoœciowych w analizach przyrody. Wskaza³em na funkcjonowanie do czasów nowo¿ytnych takich wyjaœnieñ w postaci odwo³añ
do filozofii Arystotelesa. Za spraw¹ filozofii Bacona nauka zaczê³a jednak odchodziæ
od wyjaœnieñ celowoœciowych. Ostatecznie ten typ wyjaœnieñ zosta³ odrzucony przez
naukê bazuj¹c¹ na naturalizmie, do czego w znacznym stopniu przyczyni³a siê filozofia Bacona oraz sukces Darwinowskiej teorii ewolucji.
W dalszej czêœci przedstawi³em wspó³czesn¹ propozycjê przywrócenia wyjaœnieñ
teleologicznych w nauce. Stara³em siê okreœliæ miejsce, jakie Ruch Inteligentnego Projektu, propaguj¹cy teoriê inteligentnego projektu, zajmuje w spo³ecznoœci uczonych
oraz skutecznoœæ propagowania jego idei w spo³eczeñstwie. Ruch ten okazuje siê zdobywaæ coraz wiêksz¹ popularnoœæ, choæ ca³y czas liczba jego zwolenników wœród uczonych jest niewielka w porównaniu z grup¹ uczonych g³ównego nurtu. Okazuje siê, ¿e
jedn¹ z metod walki z t¹ teori¹ jest próba klasyfikacji jej jako koncepcji kreacjonistycznej. To posuniêcie jest nie do koñca uczciwe, ze wzglêdu na funkcjonuj¹cy w spo³eczeñstwie stereotyp kreacjonizmu jako stanowiska postuluj¹cego dos³owne odczytywanie Ksiêgi Rodzaju. Na tej podstawie z kreacjonizmem kojarzone jest przekonanie,
¿e Ziemia oraz wszystkie gatunki zosta³y stworzone bezpoœrednio przez Boga nie wiêcej ni¿ kilka tysiêcy lat temu itp. Teoria inteligentnego projektu nie wpisuje siê jednak
do tego schematu. Choæ istotnie mo¿e byæ zaliczana do propozycji kreacjonistycznych,
to jednak zaznaczyæ przy tym nale¿y, ¿e by³by to kreacjonizm w bardzo szeroko rozumianym sensie. Teoria ta nie wspiera wcale jednoznacznie biblijnego opisu stworzenia,
a nawet, jak siê okazuje, bez trudu mo¿e byæ uzgodniona z nieteistycznymi modelami
rzeczywistoœci. Jak wskaza³em, jest ona krytykowana zreszt¹ przez czo³owe amerykañskie organizacje kreacjonistyczne.
Równie¿ z moich ustaleñ wynik, ¿e jest to teoria empirycznie testowalna. Rozpoznawanie projektu okazuje siê mieæ miejsce w ró¿nych dziedzinach nauki. Koncepcja
filtra eksplanacyjnego pozwala na wprowadzenie wyjaœnieñ z projektu w sposób nieblokuj¹cy dalszych badañ. Kryteria odwo³uj¹ce siê do z³o¿onoœci i specyfikacji okazuj¹ siê wyznaczaæ ogólny sposób rozpoznawania projektu. Podawane przez zwolenników teorii inteligentnego projektu przyk³ady struktur uznawanych przez nich za nieredukowalnie z³o¿one s¹ przedmiotem dyskusji, odwo³uj¹cych siê do badañ empirycznych.
Teoria ta ma wci¹¿ niewielu zwolenników wœród uczonych. Mówi siê jednak o niej
w wa¿nych czasopismach naukowych i dyskutuje siê z jej zwolennikami na konferencjach organizowanych przez instytucje naukowe g³ównego nurtu. Wydaje siê, ¿e sprze-
78
Piotr Bylica, Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
ciw œrodowiska uczonych wobec tej koncepcji wynika w znacznej mierze z religijnych
skojarzeñ, jakie ona budzi. Teoria inteligentnego projektu, choæ sama bezpoœrednio nie
wspiera œwiatopogl¹du teistycznego z pewnoœci¹ ³atwiej by³aby przyjêta przez œrodowisko uczonych, gdyby akceptowa³o ono paradygmat nauki, uznaj¹cy mo¿liwoœæ stosowania wyjaœnieñ celowoœciowych. Dominacja we wspó³czesnej nauce paradygmatu
naturalistycznego sprawia, ¿e trudno TIP uznaæ dziœ za koncepcjê naukow¹ mieszcz¹c¹
siê w dziedzinie przyrodoznawstwa.
Piotr Bylica
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
79
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007.
Dariusz Sagan
Teoria inteligentnego projektu
a naukowa debata nad pochodzeniem
Ju¿ od ponad stu lat w biologii dominuje ewolucjonistyczny pogl¹d na pochodzenie ¿ycia i jego licznych, obserwowanych wspó³czeœnie postaci. Akceptacja takiego
ujêcia w nauce sta³a siê mo¿liwa dziêki wydanej w 1859 roku ksi¹¿ce Karola Darwina,
O powstawaniu gatunków, w której wy³o¿y³ on teoriê g³osz¹c¹, ¿e dostrzegana obecnie ogromna bioró¿norodnoœæ wywodzi siê od wspólnego przodka i jest rezultatem
procesu ewolucji drog¹ doboru naturalnego dzia³aj¹cego na rezultaty przypadkowych
zmian. Darwin nie wiedzia³, jaka jest natura owych zmian, ale w 30-tych latach XX
wieku po³¹czono jego teoriê z mendlowsk¹ teori¹ genetyki i uznano, ¿e s¹ nimi przypadkowe mutacje, zachodz¹ce w materiale genetycznym organizmów ¿ywych. Je¿eli
jakieœ mutacje s¹ dla organizmu korzystne i daj¹ przewagê w przetrwaniu i reprodukcji, to maj¹ wiêksz¹ szansê na zachowanie przez dobór naturalny. Korzystne zmiany s¹
dziedziczone przez potomstwo i przekazywane dalej z pokolenia na pokolenie. Teoria
ta zak³ada gradualizm. Pocz¹tkowo niewielkie zmiany w obrêbie gatunku (mikroewolucja) z czasem ulegaj¹ powolnej kumulacji, prowadz¹c w koñcu do du¿ych zmian –
powstania nowych narz¹dów, gatunków, rodzajów itd. (makroewolucja). Zgodnie z t¹
zasad¹, wszystkie roœliny i zwierzêta rozwinê³y siê z pierwotnej, prymitywnej formy
¿ycia w organizmy bardziej z³o¿one i zró¿nicowane. Takie stanowisko – po³¹czone
z teori¹ abiogenezy, która g³osi, ¿e ¿ycie wy³oni³o siê z materii nieo¿ywionej, oraz
z innymi dyscyplinami biologicznymi, które powsta³y po Darwinie – nosi miano ewolucjonizmu darwinowskiego, syntetycznej teorii ewolucji b¹dŸ neodarwinizmu. Skrótowo u¿ywa siê czêsto terminu „darwinizm” – który powinien w³aœciwie byæ zarezerwowany dla pierwotnej wersji teorii Darwina. 1
Sto lat po wydaniu O powstawaniu gatunków sukcesy paradygmatu darwinowskiego pozwoli³y Julianowi Huxleyowi – wnukowi Thomasa Henry’ego Huxleya, nazywanego te¿ „buldogiem” Darwina – powiedzieæ, ¿e teoria ewolucji „[…] nie jest ju¿ teori¹,
lecz faktem […]. Nie musimy ju¿ zawracaæ sobie g³owy ustaleniem faktu ewolucji”. 2
Bêdê u¿ywa³ tych terminów zamiennie.
1
Julian HUXLEY, „The Emergence of Darwinism”, w: Sol TAX (ed.), Evolution of Life,
University of Chicago Press, Chicago 1960 (cyt. za: Thomas WOODWARD, Doubts about Darwin: A History of Intelligent Design, Baker Books, Grand Rapids, MI. 2003, s. 34, który
cytuje z kolei za: Michael DENTON, Evolution: A Theory in Crisis, Adler and Adler, Bethesda,
Md. 1986, s. 75).
2
80
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Dziœ zgadza siê z tym zdecydowana wiêkszoœæ biologów. Na przyk³ad
w National Geographic David Quammen napisa³: „[Teoria ewolucji jest] bardzo przekonuj¹ca – to teoria pewna jak szwajcarski bank”. 3
Nie ulega raczej w¹tpliwoœci, ¿e tworz¹c swoj¹ teoriê Darwin kierowa³ siê przes³ankami ateistycznymi. 4 Chcia³ usun¹æ Boga z przyrody; pokazaæ, ¿e nie trzeba siê
do Niego odwo³ywaæ w wyjaœnianiu powstania bogactwa organizmów ¿ywych; ¿e
wystarczy powo³aæ siê na mechanizmy naturalne; ¿e rozwój przyrody nie jest procesem celowym. Co prawda, nie wszystkich naukowców uda³o siê Darwinowi przekonaæ
do ateizmu, ale dziêki niemu ugruntowa³a siê zasada, ¿e w wyjaœnianiu naukowym nie
mo¿na odwo³ywaæ siê do jakichkolwiek przyczyn nadnaturalnych, których nie da siê
uj¹æ w kategoriach koniecznoœci i przypadku. Podczas prowadzenia badañ naukowych
przyjmuje siê, ¿e Wszechœwiat to zamkniêty system materialnych przyczyn i skutków, na
który nie wp³ywa ¿adna nadnaturalna si³a. W naukach przyrodniczych nie mo¿na stosowaæ wyjaœnieñ teleologicznych. Zasadê t¹ nazywa siê metodologicznym naturalizmem. 5
Jak wspomnia³em wy¿ej, biologiê zdominowa³ paradygmat ewolucjonistyczny.
Teorii ewolucji niemal zawsze towarzyszy³y jednak g³osy sprzeciwu ze strony kreacjonistów ró¿nego typu, 6 wedle których same procesy naturalne nie wystarcz¹ do wygenerowania z³o¿onoœci i ró¿norodnoœci œwiata przyrodniczego i musi je wspomagaæ jakaœ
wy¿sza inteligencja, uto¿samiana najczêœciej z Bogiem. Kreacjonistów nie traktowano
powa¿nie, gdy¿ postrzegano ich jako ludzi powodowanych siln¹ motywacj¹ religijn¹,
którzy, zaœlepieni wiar¹, usi³uj¹ podwa¿yæ oczywiste prawdy naukowe.
3
David QUAMMEN, „Czy Darwin siê myli³?”, National Geographic Polska, listopad 2004, nr
11 (62), s. 8 [2-33].
4
Ró¿ne czynniki doprowadzi³y Darwina do porzucenia wiary w Boga, ale wygl¹da na to,
¿e czarê dope³ni³a œmieræ jego córki, Annie. Tak pisze o tym Stephen Jay Gould: „Okrutna
œmieræ Annie sta³a siê katalizatorem wszystkich w¹tpliwoœci, które wzbudzi³y w Darwinie dzie³a
Newmana oraz jego w³asne przemyœlenia na temat religii. Na zawsze utraci³ osobist¹ wiarê
w troskliwego Boga i nigdy wiêcej nie szuka³ pocieszenia w religii. […] podejrzewam, ¿e [Darwin] zaakceptowa³ dictum Huxleya o agnostycyzmie jako jedyn¹ intelektualnie s³uszn¹ postawê,
natomiast prywatnie trwa³ w silnym […] przekonaniu o nieistnieniu Boga – dodatkowo wspartym
przez bezsensown¹ œmieræ Annie” (Stephen Jay GOULD, Ska³y wieków. Nauka i religia w pe³ni
¿ycia, prze³. Jacek Bieroñ, Zysk i S-ka, Poznañ 2002, s. 30). Por. te¿ Michael WHITE i John
GRIBBIN, Darwin. ¯ywot uczonego, prze³. Hanna Pawlikowska-Gannon, Na Œcie¿kach Nauki,
Prószyñski i S-ka, Warszawa 1998, s. 170; Kazimierz JODKOWSKI, „Naturalizm ewolucjonizmu
a wiara religijna. Przypadek Darwina”, Przegl¹d Religioznawczy 1999, Nr 1 (191), s. 17-34,
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=29 (02.12.2007).
Por. paragraf 5 czêœci „Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu” w niniejszym
artykule.
5
O rozmaitych odmianach stanowisk kreacjonistycznych mo¿na przeczytaæ w: Kazimierz
JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm.
Racjonalnoœæ. Relatywizm., t. 35, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin
1998, Rozdzia³ 1. W Internecie znajduje siê rozszerzona wersja tego rozdzia³u: http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=41 (02.12.2007).
6
Wprowadzenie
81
Okazuje siê jednak, ¿e zarzuty wobec teorii ewolucji wysuwali i wysuwaj¹ równie¿ niektórzy ewolucjoniœci. Oczywiœcie, nie widz¹ oni problemu w idei ewolucji jako
pochodzenia od wspólnego przodka, lecz nie akceptuj¹ zaproponowanego przez Darwina mechanizmu ewolucji, tj. doboru naturalnego, dzia³aj¹cego na przypadkowo powsta³¹ zmiennoœæ.
W 1940 roku, na przyk³ad, botanik J.C. Willis sugerowa³, ¿e dobór naturalny nie
mo¿e oddzia³ywaæ tak silnie na roœliny, jak na zwierzêta. Gatunki roœlin ró¿ni¹ siê
czêsto jedynie kszta³tem liœci lub ich u³o¿eniem na ³odydze, wydaje siê wiêc ma³o prawdopodobne, by takie cechy dawa³y jak¹kolwiek, choæby najmniejsz¹ przewagê w prze¿yciu i by dobór naturalny móg³ je selekcjonowaæ. Willis doszed³ do wniosku, ¿e ewolucja nie zachodzi ma³ymi kroczkami, lecz du¿ymi skokami.
Na zorganizowanym w 1966 roku Sympozjum Wistar, Murray Eden, profesor in¿ynierii elektrycznej w Massachusetts Institute of Technology, francuski matematyk
Marcel Schützenberger i kilku innych matematyków przy pomocy teorii prawdopodobieñstwa zaatakowa³o pojêcie „losowoœci” mutacji. Matematyk polskiego pochodzenia, S.M. Ulam, twierdzi³ na przyk³ad, ¿e powstanie oka na drodze kumulowania siê
ma³ych mutacji jest wysoce nieprawdopodobne, gdy¿ iloœæ mutacji musia³aby byæ tak
du¿a, ¿e nie starczy³oby czasu na uformowanie siê tego narz¹du. Reakcj¹ darwinistów
by³o stwierdzenie, ¿e matematycy musieli pope³niæ b³¹d w obliczeniach, poniewa¿
ewolucja jest faktem.
Innym g³osem sceptycznym wobec ewolucjonizmu darwinowskiego by³a wydana
w jêzyku francuskim w 1973 roku, a w 1977 przet³umaczona na jêzyk angielski ksi¹¿ka Evolution of Living Organisms [Ewolucja organizmów ¿ywych], autorstwa s³ynnego francuskiego zoologa, Pierre’a Grasségo. Grassé krytykowa³ w niej mechanizm
doboru naturalnego i przypadkowych mutacji. Uwa¿a³, ¿e mutacje nie wywieraj¹ tak
wielkich efektów, jak s¹dz¹ darwiniœci. Zmiany mutacyjne zachodz¹ w pewnych œciœle
okreœlonych, nieprzekraczalnych granicach. Przez miliony czy miliardy lat bakterie
nigdy nie przekroczy³y strukturalnej ramy, w obrêbie której mutowa³y. Nale¿y odró¿niæ zmiennoœæ od ewoluowania – mówi Grassé. Twórcza ewolucja potrzebuje ca³kowicie nowych genów, tymczasem mutacje to wynik tylko nieco zmienionych genów. Grassé
wskazywa³ te¿, ¿e rozwój wielu organizmów w procesie zgodnym z teori¹ Darwina
wymaga³by „lawiny skoordynowanych i wzajemnie dostrojonych przypadkowych zdarzeñ”, 7 a to wi¹¿e siê z du¿ymi nieprawdopodobieñstwami. Uzna³ on darwinizm za
pseudonaukê, która wymaga zachodzenia wielu cudów i w której tylko darwiniœci widz¹
fakty zgodne z teori¹.
Darwinizm zawsze mia³ k³opoty z zapisem kopalnym. Ju¿ Darwin musia³ broniæ
siê przed zarzutami, ¿e w skamienia³oœciach zazwyczaj nie obserwuje siê form przejœciowych pomiêdzy gatunkami, przewiduj¹c, i¿ w przysz³oœci znajd¹ siê brakuj¹ce
ogniwa. Jednak – jak utrzymuje paleontolog David Raup – ponad sto lat po Darwinie
sytuacja niewiele siê zmieni³a, a je¿eli ju¿, to na gorsze: „[…] faktycznie mo¿emy mieæ
Pierre-Paul GRASSÉ, Evolution of Living Organisms, Academic Press, New York & London 1997, s. 163 (cyt. za: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty…, s. 141).
7
82
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
mniej przyk³adów g³adkich przejœæ, ni¿ mieliœmy w czasach Darwina, poniewa¿ niektóre z dawnych przyk³adów okaza³y siê niepoprawne, gdy je bardziej szczegó³owo
przebadano”. 8
Istnienie luk w zapisie kopalnym doprowadzi³o z kolei do sformu³owania teorii
przerywanej równowagi, któr¹ w latach 70-tych XX wieku rozwinêli paleontolodzy
Niles Eldredge i Stephen Jay Gould. Teoria ta wyjaœnia obserwowan¹ w zapisie kopalnym stazê i nag³e pojawianie siê w pe³ni ukszta³towanych nowych form organizmów
poprzez sugestiê, ¿e du¿e zmiany ewolucyjne nie zachodzi³y – jak chcia³ Darwin –
stopniowo w du¿ych, centralnych populacjach, lecz gwa³townie (w ci¹gu tysiêcy, a nie
milionów lat) w populacjach ma³ych i izolowanych. Poniewa¿ zmiany zachodzi³y wzglêdnie szybko, nie znajdujemy obecnie skamienia³oœci wiêkszoœci form przejœciowych.
W¹tpliwoœci pojawi³y siê te¿ w kwestii przypadkowego powstania ¿ycia z materii
nieo¿ywionej. Astrofizycy Fred Hoyle i Chandra Wickramasinghe obliczyli na przyk³ad, ¿e prawdopodobieñstwo uformowania siê jakiegoœ pojedynczego enzymu lub bia³ka w oceanie aminokwasów jest nies³ychanie ma³e i w 1981 roku zaproponowali hipotezê panspermii, która g³osi, ¿e ¿ycie przywêdrowa³o na Ziemiê z kosmosu. Francis
Crick wysun¹³ hipotezê tzw. kierowanej panspermii (coœ podobnego sugerowa³ równie¿ Hoyle), wedle której zarodniki ¿ycia zosta³y przetransportowane w statku kosmicznym i rozsiane na Ziemi przez kosmitów. 9
¯aden krytyk darwinizmu nie zaproponowa³ jednak teorii alternatywnej, któr¹ potwierdza³yby jakieœ fakty. Zdaje siê, ¿e w³aœnie to sprawia, i¿ neodarwinizm w dalszym
ci¹gu utrzymuje siê jako najlepsza teoria biologiczna.
Jak widaæ, ewolucjoniœci nie bardzo wiedz¹, jak¹ teori¹ mo¿na by zast¹piæ ewolucjonizm darwinowski (jeœli faktycznie istnieje taka potrzeba), za to ostatnio kreacjonizm zaczyna prze¿ywaæ chyba najwiêkszy renesans w swojej historii. Na pocz¹tku lat
90-tych XX wieku powsta³ Ruch Inteligentnego Projektu (Ruch ID – Intelligent Design Movement) jako nieformalna grupa sprzeciwiaj¹ca siê naturalistycznemu modelowi nauk przyrodniczych 10 oraz nastawiona sceptycznie wobec roszczeñ neodarwinistów, jakoby makroewolucja organizmów ¿ywych by³a faktem udowodnionym naukowo. Cz³onkowie tego ruchu uwa¿aj¹, ¿e pewnoœæ ewolucjonistów co do zachodzenia
procesu makroewolucji wynika z za³o¿eñ naturalizmu lub materializmu naukowego,
nie zaœ ze œwiadectw empirycznych. Ponadto, nie zgadzaj¹ siê oni na odgórne odrzuca8
David M. RAUP, „The Geological and Paleontological Arguments of Creationism”,
w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront Creationism, W.W. Norton and Company,
New York 1983, s. 156 [147-162] (cyt. za: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty…, s. 123).
9
Wszystkie powy¿sze oraz inne informacje o w¹tpliwoœciach ewolucjonistów mo¿na znaleŸæ
w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty…, Rozdzia³ 2. Por. te¿ WOODWARD, Doubts about
Darwin…, s. 36-45; Michael J. BEHE, Darwin’s Black Box: The Biochemical Challenge to
Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 26-31.
W gruncie rzeczy chodzi o pewien jeden konkretny sens naturalistycznego modelu nauk
przyrodniczych, por. paragraf 5 czêœci „Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu”
w niniejszym artykule.
10
Wprowadzenie
83
nie mo¿liwoœci wykrywania w naukach przyrodniczych, jak: biologia, fizyka czy kosmologia, skutków dzia³ania przyczyn inteligentnych, podczas gdy tak¹ mo¿liwoœæ
dopuszcza siê w archeologii, kryptografii i innych dziedzinach wiedzy naukowej. Rozwijaj¹ w zwi¹zku z tym w³asn¹ teoriê, która dopuszcza wyjaœnienia teleologiczne. 11
Czyni¹ te¿ wszelkie starania, aby w szko³ach pañstwowych na lekcjach przyrody nauczano o trudnoœciach darwinowskiej teorii ewolucji. Ruch ID kojarzony jest czêsto
z fundamentalizmem biblijnym, który g³osi, ¿e w Biblii znajdujemy dok³adny opis powstania Wszechœwiata, ¿ycia i cz³owieka. Jednak¿e nie jest to dobre skojarzenie, zwa¿ywszy na to, ¿e cz³onkowie Ruchu ID, zwani tak¿e teoretykami projektu, w swojej
argumentacji w ogóle nie odwo³uj¹ siê do Biblii ani do jakiejkolwiek doktryny religijnej. Utrzymuj¹ oni, ¿e poruszaj¹ siê wy³¹cznie w sferze nauki, posi³kuj¹c siê danymi
empirycznymi. Zdaniem teoretyków projektu, owe dane nie popieraj¹ tez ewolucjonizmu darwinowskiego, lecz wskazuj¹ na projekt.
Nale¿y jednak zwróciæ uwagê na pewn¹ wa¿n¹ kwestiê. Ruch ID z pewnoœci¹ mo¿na
uznaæ za grupê na ogó³ g³osz¹c¹ pogl¹dy kreacjonistyczne – na ogó³, poniewa¿ niektórzy jego cz³onkowie s¹ agnostykami. Istniej¹ dwie g³ówne formy kreacjonizmu: biblijny i naukowy. Kreacjonizm biblijny opiera siê wy³¹cznie na analizie tekstów zawartych w Biblii, a kreacjonizm naukowy stara siê swoje twierdzenia uzasadniaæ tak, jak to
siê robi w naukach przyrodniczych, a przynajmniej takie wyg³asza deklaracje. Kreacjonizm naukowy mo¿e, co prawda, inspirowaæ siê Bibli¹, ale nie musi. Kreacjonizm
naukowy nie inspirowany Bibli¹ odwo³uje siê do interpretowania faktów naukowych
bez uprzedniego kierowania siê jakimiœ religijnymi za³o¿eniami (deklaracja ta jest przedmiotem ostrej krytyki ze strony przeciwników kreacjonizmu). Zauwa¿my przy tym, ¿e
kreacjonista naukowy wcale nie musi byæ chrzeœcijaninem; mo¿e byæ wyznawc¹ jakiejœ innej religii (istniej¹ te¿ kreacjoniœci ¿ydowscy, islamscy i Hare Kriszna) lub nawet ateist¹ (jak Hoyle, Crick czy sekta raelian). Ruch ID i g³oszon¹ przez wiêkszoœæ
jego cz³onków teoriê inteligentnego projektu mo¿na z powodzeniem zaliczyæ do nurtu
kreacjonizmu naukowego, odwo³uj¹cego siê do faktów naukowych. Sami zainteresowani nie chc¹ jednak, aby kojarzono ich z t¹ wersj¹ kreacjonizmu (a z kreacjonizmem
biblijnym tym bardziej), poniewa¿ utar³o siê powszechne przekonanie, ¿e kreacjonizm
naukowy z koniecznoœci wi¹¿e siê z jak¹œ doktryn¹ religijn¹. Teoretycy projektu przyjêli inn¹ nazwê, chc¹c unikn¹æ w³aœnie tego b³êdnego skojarzenia. Co wiêcej, byæ mo¿e
po to, aby jeszcze bardziej siê od niego oddzieliæ, oni tak¿e czêsto przedstawiaj¹ taki
fa³szywy obraz kreacjonizmu naukowego. Nie ulega jednak w¹tpliwoœci, ¿e teoria inteligentnego projektu to nowa i – trzeba przyznaæ – zdecydowanie bardziej wyrafino11
Tak wypowiadaj¹ siê na temat tej teorii dwaj jej zwolennicy: „Teoria inteligentnego
projektu to teoria naukowa, która g³osi, ¿e przyczyny inteligentne mog³y odegraæ kluczow¹ rolê
w powstaniu Wszechœwiata, ¿ycia i jego ró¿norodnoœci. Teoria ta utrzymuje, ¿e projekt jest
empirycznie wykrywalny w przyrodzie, a zw³aszcza w systemach ¿ywych. Jest to ruch intelektualny, który rozwija naukowy program badawczy rozpatruj¹cy przyczyny inteligentne i podwa¿a
naturalistyczne wyjaœnienia pochodzenia, które nadaj¹ obecnie kierunek nauczaniu nauk przyrodniczych i badaniom” (William S. HARRIS and John H. CALVERT, „Intelligent Design: The Scientific Alternative to Evolution”, The National Catholic Bioethics Quarterly, Autumn 2003, s. 538
[531-561], http://www.intelligentdesignnetwork.org/NCBQ3_3HarrisCalvert.pdf [02.12.2007]).
84
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
wana postaæ kreacjonizmu naukowego. 12 Niektórzy krytycy nazywaj¹ teoriê inteligentnego projektu – uwa¿am, ¿e nie bez s³usznoœci – kreacjonistyczn¹ Reformacj¹ 13
lub neokreacjonizmem. 14 Eugenie C. Scott, dyrektor wykonawczy National Center for
Science Education, mówi wprost, ¿e teoria inteligentnego projektu jest „wyewoluowan¹
postaci¹ kreacjonizmu, która powsta³a na skutek decyzji prawnych z lat 1980-tych,
orzekaj¹cych, ¿e kreacjonizmu nie mo¿na nauczaæ w szko³ach”, 15 ale myli siê ona,
jeœli s¹dzi, ¿e argumenty teoretyków projektu maj¹ coœ wspólnego z religi¹.
Do tej pory kreacjonistów przewa¿nie lekcewa¿ono. W ci¹gu kilkunastu lat swojej
dzia³alnoœci Ruch Inteligentnego Projektu zdo³a³ natomiast doprowadziæ do tego, ¿e
naukowcy traktuj¹ go coraz bardziej powa¿nie, choæ nie brakuje reakcji, z jakimi zwolennicy kreacjonizmu spotykali siê dawniej. Ruch zdo³a³ skupiæ wokó³ siebie spor¹
liczbê, jak na ugrupowanie kreacjonistyczne, zawodowych biologów, fizyków, chemików, biochemików, matematyków, teoretyków informacji, in¿ynierów, filozofów nauki i innych uczonych, pracuj¹cych najczêœciej na dobrych uczelniach. (Nie zmienia to
jednak faktu, ¿e nadal stanowi¹ oni margines spo³ecznoœci uczonych). Do Ruchu ID
nale¿¹ na przyk³ad: piêciokrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie chemii
kwantowej Henry Schaeffer z Uniwersytetu Georgii i Dean Kenyon, emerytowany biolog
z Uniwersytetu Stanowego w San Francisco, który niegdyœ by³ ewolucjonist¹. 16
Sam trzon Ruchu ID stanowi¹ jednak: emerytowany prawnik Phillip E. Johnson
z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley; Michael J. Behe, biochemik i profesor
nadzwyczajny na Uniwersytecie Lehigh w Pensylwanii; oraz William A. Dembski
z Uniwersytetu Baylora w Teksasie, który posiada doktoraty z matematyki, filozofii
i licencjat z teologii. To w g³ównej mierze dziêki ich wysi³kom Ruch ID doczeka³ siê
rzeczowej polemiki ze strony ewolucjonistów, prowadzonej równie¿ na gruncie naukowym, nie zaœ wy³¹cznie w sferze œwiatopogl¹dowej. 17
12
Por. Dariusz SAGAN, „Retoryczna historia Ruchu Inteligentnego Projektu”, Diametros,
czerwiec 2005, nr 4, s. 78-79 [76-85], http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/pdf/diam4sagan.pdf
(02.12.2007) lub http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=69 (02.12.2007).
13
Por. Philip KITCHER, „Born-Again Creationism”, w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent
Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts – A Breadford Book, London, England 2001,
s. 258 [257-287].
Por. np. Massimo PIGLIUCCI, „Design Yes, Intelligent No: A Critique of Intelligent Design
Theory and Neocreationism”, http://www.csisop.org/si/2001-09/design.html; Eugenie C. SCOTT,
Evolution vs. Creationism. An Introduction, Greenwood Press, Westport, Connecticut – London 2004, s. 113-133.
14
Trevor STOKES, „Intelligent Study Appears: Publication of Paper in Peer-Reviewed Journal Sparks Controversy”, The Scientist, 3 September 2004, http://www.biomedcentral.com/news/
20040903/04 (02.12.2007).
15
Por. WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 19 oraz s. 250, przypis 15.
16
Krzysztof Szymborski uwa¿a jednak, ¿e choæ maj¹ oni (Szymborski nie mówi tu nic
o Dembskim) erudycjê, „pe³ni¹ oni raczej skromn¹ rolê szeregowych ¿o³nierzy” na tle nagrodzo17
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
85
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
1. Phillip E. Johnson przeciw naturalizmowi w nauce
Phillip E. Johnson uwa¿any jest za lidera Ruchu ID. Jego sceptycyzm wobec darwinizmu podsyci³a lektura dwóch ksi¹¿ek, które kupi³ w 1987 roku w jednym z londyñskich sklepów. By³y to: Œlepy zegarmistrz 18 Richarda Dawkinsa i Evolution:
A Theory in Crisis [Ewolucjonizm: kryzys teorii] Michaela Dentona. 19 Obaj panowie
s¹ biologami, którzy rozpatruj¹c dane biologiczne dochodz¹ i próbuj¹ przekonaæ czytelnika do radykalnie odmiennych wniosków. Dawkins jest zatwardzia³ym darwinist¹,
a Denton ostro krytykuje darwinizm. Dawkins stoi na stanowisku, ¿e darwinowska
teoria ewolucji jest potwierdzona ponad wszelk¹ w¹tpliwoœæ w niemal wszystkich swoich
aspektach, mo¿na co najwy¿ej spieraæ siê o niektóre jej szczegó³y. Denton natomiast
utrzymuje, ¿e co do mikroewolucji biolodzy, tacy jak Dawkins, maj¹ racjê, ale na poziomie makroewolucyjnym teoria Darwina nie uzyska³a ¿adnego empirycznego potwierdzenia od 1859 roku. Twierdzenie o ci¹g³oœci procesu ewolucyjnego, który mia³by prowadziæ do rozwoju coraz bardziej z³o¿onych form ¿ycia od pierwotnej komórki,
jest – wed³ug niego – nieuzasadnione. Denton docenia jednak wagê ewolucjonizmu,
poniewa¿ uwa¿a, ¿e teoria ta zast¹pi³a „naiwn¹ kosmologiê Ksiêgi Rodzaju”, choæ sama
jest niczym wiêcej jak tylko „wielkim mitem kosmogonicznym dwudziestego wieku”. 20
Co ciekawe, Denton jest agnostykiem i zdecydowanie nie sk³ania siê w kierunku
kreacjonizmu, a mimo to wywar³ du¿y wp³yw na teoretyków Ruchu Inteligentnego
Projektu.
Nietrudno siê domyœliæ, ¿e Johnsona bardziej przekona³a argumentacja Dentona
ni¿ Dawkinsa. Ten pierwszy przys³u¿y³ siê dla póŸniej powsta³ego Ruchu ID co najmniej w dwóch sprawach. Po pierwsze, wykaza³, ¿e w œwiecie biologii widaæ nieci¹g³oœæ, a to pozostawia miejsce dla udzia³u inteligencji w rozwoju organizmów ¿ywych.
Po drugie, pokaza³, jak skutecznie atakowaæ neodarwinizm i jednoczeœnie unikn¹æ pos¹dzenia o motywacje religijne. Po przeczytaniu Evolution: A Theory in Crisis Johnson postanowi³ przeprowadziæ analizê logiczn¹ argumentacji ewolucjonistów, 21 któr¹
drukiem przedstawi³ w ksi¹¿ce Darwin on Trial [S¹d nad Darwinem], opublikowanej
w 1991 roku (t³umaczenie polskie ukaza³o siê w roku 1997). Wskazywa³ w niej – ponych Nagrodami Nobla zwolenników inteligentnej ingerencji w œwiecie (por. Krzysztof
SZYMBORSKI, Poprawka z natury. Biologia, kultura, seks, Na Œcie¿kach Nauki, Prószyñski
i S-ka, Warszawa 1999, s. 23-24).
Richard DAWKINS, Œlepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³
zaplanowany, prze³. Antoni Hoffman, Biblioteka Myœli Wspó³czesnej, Pañstwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa 1994.
18
Por. WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 69.
19
Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty…, s. 144-145.
20
21
Por. Phillip E. JOHNSON, S¹d na Darwinem, prze³. Robert Piotrowski, Oficyna Wydawnicza
„Vocatio”, Warszawa 1997, s. 27; SAGAN, „Retoryczna historia…”, s. 82.
86
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
dobnie jak wczeœniej Pierre Grassé – ¿e darwinizm jest pseudonauk¹ w sensie Poppera
i ¿e teoria ta opiera siê na pozanaukowych za³o¿eniach filozofii naturalizmu. Naturalizm odrzuca mo¿liwoœæ wp³ywu czynnika nadprzyrodzonego w œwiecie fizycznym.
Istnieje te¿ tzw. naturalizm naukowy (Johnsonowi chodzi tu o scjentyzm), wedle którego nauka bada tylko struktury i zjawiska przyrodnicze i jest jedyn¹ pewn¹ drog¹ do
wiedzy. Zdaniem Johnsona, idea ta stanowi niezbywaln¹ podstawê darwinizmu, jeœli
zwa¿yæ jego kiepsk¹ bazê empiryczn¹. „Darwiniœci uznaj¹, ¿e mechanizm doboru
i mutacji mo¿e wytwarzaæ skrzyd³a, oczy i mózgi, nie na podstawie obserwacji, lecz
opieraj¹c siê na filozofii, wedle której ¿adna inna si³a nie mo¿e tego uczyniæ”. 22 Przy
braku faktów potwierdzaj¹cych teoriê Darwina na poziomie makroewolucji
Priorytetem [darwinistów] jest podtrzymanie œwiatopogl¹du naturalistycznego, a z nim presti¿u „nauki” jako Ÿród³a wszelkiej wiedzy. Naturalizm naukowy bez darwinizmu nie dysponowa³by histori¹ stworzenia. Ustêpstwo w tej istotnej kwestii by³oby katastrof¹ dla darwinistów […].
Aby takiej katastrofie zapobiec, obroñcy naturalizmu musz¹ narzuciæ regu³y procedury
naukowej wykluczaj¹ce opozycyjne punkty widzenia. Uczyniwszy to, maj¹ przed sob¹
nastêpny krok – potraktowanie „nauki” jako równowa¿nika prawdy, a „nie-nauki” jako
równowa¿nika wymys³u. Wnioski naukowe mo¿na tedy ba³amutnie przedstawiæ jako odrzucenie argumentów, które w rzeczywistoœci wykluczono z rozwa¿añ na samym pocz¹tku.
Dopóki naturaliœci naukowi ustalaj¹ regu³y, dopóty nie musz¹ powa¿nie traktowaæ krytyków ¿¹daj¹cych dowodów potwierdzaj¹cych darwinizm. 23
Wed³ug darwinistów teoria ewolucji nie wymaga dowodu, bo nie istnieje ¿adna
powa¿na teoria alternatywna. 24 Ka¿da teoria, w której dopuszczalne s¹ wyjaœnienia
teleologiczne, jest z punktu widzenia naturalisty nienaukowa, poniewa¿ sugeruje ingerencjê jakiegoœ bytu nadnaturalnego w przyrodê, a ingerencja taka w ramach naturalistycznie pojmowanej nauki jest z definicji niemo¿liwa. Odrzucanie a priori mo¿liwoœci istnienia i wykrywania takiego wp³ywu bardziej przypomina – zdaniem Johnsona –
fundamentalizm religijny ni¿ naukê. Co wiêcej, Johnson uwa¿a, ¿e naturaliœci naukowi, formu³uj¹c filozoficzne twierdzenia o bezcelowoœci kosmosu czy przyrody, ograniczaj¹ nie tylko naukê do badania materialnych przyczyn, lecz tak¿e daj¹ do zrozumienia, ¿e to, o czym mówi nauka, stanowi jedyn¹ obiektywn¹ rzeczywistoœæ, w zwi¹zku
z czym materializm staje siê zjawiskiem spo³ecznym i przenosi siê na kulturê. 25 Celem
Johnsona jest walka z takim oddzia³ywaniem nauki.
Zdaniem lidera Ruchu ID, walkê tê nale¿y zacz¹æ u samego Ÿród³a. Trzeba zakoñczyæ dominacjê przesi¹kniêtego naturalizmem paradygmatu darwinowskiego i zast¹piæ go paradygmatem otwartym na inteligentne przyczyny w historii pochodzenia biologicznego. S³u¿yæ ma do tego „strategia klina” (the Wedge strategy). Johnson powia JOHNSON, S¹d na Darwinem…, s. 146.
22
JOHNSON, S¹d na Darwinem…, s. 147.
23
Por. JOHNSON, S¹d na Darwinem…, s. 46.
24
Por. JOHNSON, S¹d na Darwinem…, s. 149.
25
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
87
da, ¿e Ruch ID to „klin”, a jego samego uwa¿a siê za jego „ostrze” (leading edge), które
wbija siê w darwinizm. Choæ klin jest wzglêdnie ma³y, mo¿e rozedrzeæ pieñ ewolucjonizmu darwinowskiego w jego najs³abszych punktach. 26 Za Johnsonem pod¹¿aj¹ inni
teoretycy projektu, którzy usi³uj¹ rozprawiæ siê z darwinizmem na polu nauki. 27
2. William A. Dembski i filtr eksplanacyjny
Jednym z najbardziej wyró¿niaj¹cych siê w tym zadaniu zwolenników Ruchu ID
jest – nale¿¹cy do m³odego pokolenia teoretyków projektu – wspomniany ju¿ William
A. Dembski. Dembskiego zalicza siê do tzw. „czterech jeŸdŸców” Ruchu Inteligentnego Projektu. Obok niego s¹ to: Stephen C. Meyer, filozof nauki pracuj¹cy w College’u
Withwortha; filozof biologii Paul Nelson oraz Jonathan Wells, specjalista w dziedzinie
biologii rozwoju z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. 28 Dembski wyró¿nia
siê wœród teoretyków projektu przede wszystkim swoimi kwalifikacjami akademickimi: jak ju¿ wczeœniej wspomnia³em, jest doktorem matematyki i filozofii oraz baka³arzem teologii. Wygl¹da równie¿ na to, ¿e jest on najbardziej p³odnym autorem w Ruchu ID.
Najwiêksz¹ zas³ug¹ Williama Dembskiego jest sformu³owanie ogólnego kryterium
wykrywania projektu, które nazwa³ on filtrem eksplanacyjnym. Filtr ten jest czymœ
w rodzaju trójstopniowego sita. Chc¹c zbadaæ, czy dane zjawisko jest wynikiem projektu, musimy je poddaæ analizie w trzech trybach wyjaœniania: koniecznoœci, przypadku i projektu. Najpierw nale¿y okreœliæ, czy badane zdarzenie da siê wyjaœniæ przygodnoœci¹ lub koniecznoœci¹. Jeœli jest ono powtarzalne i da siê je wyjaœniæ jakimœ prawem, to mo¿na uznaæ, ¿e owo zdarzenie jest wynikiem koniecznoœci. Je¿eli jednak nie
mo¿na go wyjaœniæ ¿adnym prawem, to sprawdzanie trwa dalej. Na drugim etapie filtra
szacuje siê stopieñ z³o¿onoœci tego zdarzenia. Je¿eli zdarzenie charakteryzuje siê niewielk¹ z³o¿onoœci¹, to mo¿na przypisaæ je przypadkowi; jednak¿e wraz ze zwiêkszaniem siê z³o¿onoœci prawdopodobieñstwo jego zajœcia staje siê coraz mniejsze i coraz
bardziej mo¿na w¹tpiæ w to, ¿e jest ono wynikiem procesów losowych. W ten sposób
dochodzimy do trzeciego stopnia filtra eksplanacyjnego. Sama z³o¿onoœæ i ma³e prawdopodobieñstwo nie wystarcz¹ do wyci¹gniêcia wniosku o projekcie. Jeœli podrzucimy
rzeteln¹ monetê tysi¹c razy, to wynik tego zdarzenia bêdzie wysoce nieprawdopodobny, ale jednak przypadkowy. Aby mo¿na by³o wnioskowaæ o projekcie, badane zdarzenie musi ponadto pasowaæ do jakiegoœ obiektywnego wzorca, œwiadcz¹cego o projek26
Por. WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 28. Por. te¿ manifest Center for the Renewal of Science & Culture, „The Wedge Strategy”, http://www.kcfs.org/Fliers_articles/
Wedge.html (02.12.2007).
27
Strategia klina zosta³a przedstawiona w: Phillip E. JOHNSON, Testing Darwinism,
InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 1997; Phillip E. JOHNSON, The Wedge of Truth,
InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 2000 (cyt za: WOODWARD, Doubts about Darwin…, s.
28 oraz s. 252, przypis 47).
WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 135, 172.
28
88
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
cie. Takim wzorcem mo¿e byæ na przyk³ad d³ugi ci¹g liczb pierwszych, jaki wykryli
badacze SETI w filmie Kontakt, który nakrêcono na podstawie powieœci Carla Sagana
o tym samym tytule. Badacze ci uznali, ¿e ów wzorzec (by³ to ci¹g liczb pierwszych od
2 do 101) pochodzi od jakiejœ inteligencji, poniewa¿ charakteryzuje siê on specyfikacj¹. Specyfikacja oznacza, ¿e dane zdarzenie pasuje do znanego ju¿, niezale¿nego
wzorca, o którym wiemy, ¿e wskazuje na dzia³anie inteligencji. Ostatecznym kryterium wykrywania projektu jest wiêc wyspecyfikowana z³o¿onoœæ. 29
start
przygodnoϾ?
nie
koniecznoϾ
nie
przypadek
nie
przypadek
tak
z³o¿onoœæ?
tak
specyfikacja?
tak
projekt
Rys. 1. Filtr eksplanacyjny. Zaczerpniête z: William A. DEMBSKI, The Design Revolution: Answering the Toughest Questions About Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2004, s. 88.
Filtr eksplanacyjny stosuje siê w takich dziedzinach nauki jak archeologia, która
zajmuje siê odró¿nianiem ludzkich artefaktów od rzeczy powsta³ych przez przypadek;
kryptografia, w której poszukuje siê zakodowanych informacji; w wy¿ej wspomnia Por. SAGAN, „Retoryczna historia…”, s. 84.
29
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
89
nym programie badawczym SETI, którego badacze poszukuj¹ œladów inteligencji pozaziemskiej; ale wykorzystuj¹ go równie¿ firmy ubezpieczeniowe, pragn¹ce uchroniæ
siê przed oszustami, lub detektywi, usi³uj¹cy dowiedzieæ siê, czy czyjaœ œmieræ by³a
dzie³em przypadku, czy te¿ zosta³a zaplanowana. Przyk³ady mo¿na mno¿yæ. 30 Dembski pyta w zwi¹zku z tym, dlaczego nie zastosowaæ filtra w biologii?
Ideê filtra eksplanacyjnego Dembski zaprezentowa³ na konferencji „Mere Creation”
zorganizowanej w Uniwersytecie Biola w Los Angeles w 1996 roku, na któr¹ przyby³o
oko³o 180 sympatyków i aktywistów Ruchu ID. 31 Wyg³oszone na niej 18 referatów
zebrano póŸniej w postaci ksi¹¿ki, której redaktorem by³ w³aœnie Dembski. 32 Na spotkaniu w Los Angeles ugrupowanie przyjê³o oficjaln¹ nazwê „Ruchu Inteligentnego
Projektu”.
3. Michael J. Behe i nieredukowalna z³o¿onoœæ
W konferencji tej bra³ równie¿ udzia³ biochemik Michael J. Behe. Behe jest katolikiem. Potrafi³ on jednak wiarê w Boga pogodziæ z ewolucjonizmem. Ju¿ w szkó³ce
parafialnej uczono go, ¿e Bóg móg³ pos³u¿yæ siê procesami ewolucyjnymi, by wytworzyæ ¿ycie. Dopóki Behe nie ukoñczy³ doktoratu s¹dzi³, ¿e mechanizm darwinowski
dobrze wyjaœnia ró¿norodnoœæ organizmów ¿ywych: „W ca³ym okresie mojego magisterskiego i doktoranckiego kszta³cenia uczono mnie, ¿e neodarwinowska teoria ewo Por. te¿ Dariusz SAGAN, „Spór o naukowoœæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu
na przyk³adzie Michaela Behe’ego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoœci”, Przegl¹d Filozoficzny
– Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 44-45 [37-54], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=8 (02.12.2007); JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty…, s. 304-313;
Kazimierz JODKOWSKI, „Kreacjonizm a naturalizm nauk przyrodniczych”, Ruch Filozoficzny,
t. LIII, nr 2-3, rok 1996, s. 217-219 [209-222]; Kazimierz JODKOWSKI, „Rozpoznawanie genezy:
istota sporu ewolucjonizm-kreacjonizm”, Roczniki Filozoficzne 2002, t. L, z. 3, s. 191-193, 195196 [187-198], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=32
(02.12.2007); Kazimierz JODKOWSKI, „Niewspó³miernoœæ. Studium przypadku: kontrowersja
ewolucjonizm-kreacjonizm”, w: Zbys³aw MUSZYÑSKI (red.), Z badañ nad prawd¹, nauk¹
i poznaniem, Realizm. RacjonalnoϾ. Relatywizm., t. 31, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii
Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998, s. 166-170 [127-171]; Piotr BYLICA, „Testowalnoœæ teorii
inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki 2003, Nr 2, s. 43-46 [41-49], http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=31 (02.12.2007); William A. DEMBSKI, „The
Explanatory Filter: A three-part filter for understanding how to separate and identify cause from
intelligent design”, http://www.arn.org/docs/dembski/wd_explfilter.htm (02.12.2007).
30
Por. WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 171.
31
32
William A. DEMBSKI (ed.), Mere Creation: Science, Faith & Intelligent Design,
InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 1998. W ksi¹¿ce tej znajduje siê artyku³ przedstawiaj¹cy
ideê filtra eksplanacyjnego: William A. DEMBSKI, „Redesigning Science”, s. 93-112. Filtrowi
eksplanacyjnemu Dembski poœwiêci³ nastêpnie monografiê: William A. DEMBSKI, The Design
Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998. Por. te¿ DEMBSKI, „The Explanatory Filter…”; Piotr BYLICA, „Ruch Inteligentnego
Projektu”, Przegl¹d Filozoficzny –– Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 2 (50), s. 104-105 [101-109].
90
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
lucji jest jedn¹ z najlepiej ugruntowanych teorii w obrêbie ca³ej wspó³czesnej nauki
i nigdy w to nie w¹tpi³em”. 33 Jednak analiza z³o¿onoœci molekularnego poziomu ¿ycia
by³a powodem zmiany tej opinii. Behe uzna³, ¿e z³o¿onoœæ komórki wyklucza mo¿liwoœæ jej przypadkowego wyewoluowania – do jej powstania potrzebna jest, jego zdaniem, inteligencja. Komórka zawiera wiele uk³adów biochemicznych, nazywanych przez
Behe’ego nieredukowalnie z³o¿onymi, które s¹ – wedle jego os¹du – niedostêpne dla
mechanizmów darwinowskich. 34
Behe zacz¹³ zastanawiaæ siê nad podstawami darwinizmu od momentu, kiedy
w 1987 roku przeczyta³ wspomnian¹ przeze mnie wczeœniej ksi¹¿kê Michaela Dentona. By³ to dla niego pierwszy i najwiêkszy szok intelektualny dotycz¹cy teorii ewolucji. 35 Zainspirowany ksi¹¿k¹ Dentona, od roku 1989 Behe zacz¹³ prowadziæ na Uniwersytecie Lehigh kurs zatytu³owany „Popularne argumenty dotycz¹ce ewolucji”, który odbywa³ siê w ramach planu nauki krytycznego myœlenia, zainicjowanego przez
dziekana College’u Sztuk i Nauk Przyrodniczych. W trakcie kursu Behe przedstawia³
studentom argumenty za i przeciw teorii ewolucji, staraj¹c siê, aby nie poznali oni jego
w³asnego stanowiska w tej sprawie. 36 Posi³kowa³ siê przy tym trzema g³ównymi tekstami: ksi¹¿k¹ Dentona, Struktur¹ rewolucji naukowych Thomasa S. Kuhna, 37 oraz
Œlepym zegarmistrzem Richarda Dawkinsa.
33
Mark RYLAND, „«Teoria inteligentnego projektu» podwa¿a teoriê ewolucji. Ju¿ sama
z³o¿onoœæ stworzenia œwiadczy o dzia³aniu si³y wy¿szej. Darwinizm? Nie ma szans”, prze³.
Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku… 2004, Rok 12, Nr 11-12A (187-188), s. 415 [414-420], http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=48 (02.12.2007).
Michael J. BEHE, „Darwin Under the Microscope”, Watchmaker, January-February-March
1997, no. 1, vol. 4, s. 26-27 [26-28] (w Internecie znajduje siê polskie t³umaczenie tego tekstu,
dokonane przez Mieczys³awa Pajewskiego: http://creationism.org.pl/artykuly/MJBehe
[02.12.2007]). Por. te¿ Thomas WOODWARD, „Meeting Darwin’s Wager: How Biochemist Michael
Behe Uses a Mousetrap to Challenge Evolution Theory”, Watchmaker, July-August-September
1997, no. 3, vol. 4, s. 24 [19-28]; Michael J. BEHE, „The God of Science: The Case for Intelligent Design”, The Weekly Standard, June 7, 1999, s. 36 [35-37]; Pamela R. WINNICK, „Behe
Interview in Pittsburgh”, Pittsburgh Post-Gazette, February 8, 2001, s. C-1, http://www.arn.org/
docs/behe/mb_pittinterview0201.htm (02.12.2007); SAGAN, „Retoryczna historia…”, s. 83; Ed
LARSON, „Science Friday, Scopes Trial 75th Anniversary, Part 2: Ira Flatow with Ed Larson, Michael
Behe and Ken Miller”, WNYC, NPR Member Station, July 21, 2000, http://www.discovery.org/
scripts/viewDB/index.php?command=view&id=415 (02.12.2007); „Dlaczego niektórzy
naukowcy wierz¹ w Boga?”, PrzebudŸcie siê!, 22 czerwca 2004, Nr 12, s. 7 [5-9].
34
35
Por. WOODWARD, „Meeting Darwin’s Wager…”, s. 24; WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 157.
WOODWARD, „Meeting Darwin’s Wager…”, s. 25; Michael J. BEHE, „Experimental Support for Regarding Functional Classes of Proteins to Be Highly Isolated from Each Other”,
w: Jon BUELL and Virginia HEARN (eds.), Darwinism: Science or Philosophy. Proceedings of
a symposium entitled Darwinism: Scientific Inference or Philosophical Preference?, Foundation of Thought and Ethics 1994, http://www.leaderu.com/orgs/fte/darwinism/chapter6.html.
36
37
Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, prze³. Helena Ostromêcka, Fundacja
Aletheia, Warszawa 2001.
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
91
W 1991 roku Behe przeczyta³ w Science niepochlebn¹ recenzjê ksi¹¿ki Johnsona,
S¹d nad Darwinem, która wyœmiewa³a Johnsona jako prawnika, nie maj¹cego ¿adnego pojêcia o nauce. Behe napisa³ k¹œliwy list do Science, w którym skrytykowa³ to
„wyj¹tkowo antyintelektualne” nastawienie wzglêdem Johnsona. 38 W ten sposób zosta³ zauwa¿ony przez zwolenników Ruchu ID i zwerbowany w jego szeregi.
Swoj¹ koncepcjê nieredukowalnej z³o¿onoœci Behe przedstawi³ w ksi¹¿ce Darwin’s
Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution [Czarna skrzynka Darwina: biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu], opublikowanej w 1996 roku. Ksi¹¿ka ta spotka³a siê z szerok¹ reakcj¹, zarówno wœród naukowców, jak i laików. Recenzowano j¹ w
Nature, New Scientist, Newsweeku, Wall Street Journal, National Review, New York Times Book Review i innych czasopismach. Jej pojawienie siê mo¿na uznaæ za punkt
zwrotny w historii Ruchu ID, a sam Behe szybko sta³ siê jedn¹ z najwa¿niejszych jego
postaci. Mówi siê, ¿e od chwili wydania ksi¹¿ki Behe’ego eksplodowa³a wielka antydarwinowska bomba projektu. 39 Jeden z cz³onków ruchu, David Berlinski, stwierdzi³:
Darwin’s Black Box to po prostu nadzwyczaj dobra praca, która bêdzie kiedyœ uwa¿ana za
najwa¿niejsz¹ ksi¹¿kê, jak¹ kiedykolwiek napisano o teorii Darwina. 40
A inny tak wypowiada siê na temat zawartej w ksi¹¿ce Behe’ego koncepcji:
W¹tpiê, by zwolennicy teorii inteligentnego projektu kiedykolwiek dysponowali pojêciem
bardziej wstrz¹saj¹cym od pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoœci. Jego powstanie i wp³yw
mo¿na uznaæ za analogiczne do pojêcia doboru naturalnego w biologii ewolucyjnej. 41
Mimo i¿ podstawê teorii inteligentnego projektu stanowi idea filtra eksplanacyjnego, to w³aœnie Michaela Behe’ego argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci uk³adów
biochemicznych 42 uwa¿a siê za solidny grunt ataku na darwinizm, poniewa¿ jest mocno zakorzeniony w biologii. 43 Co najwa¿niejsze, Behe wyci¹ga wniosek o projekcie,
opieraj¹c siê na œwiadectwach empirycznych i nie inspiruj¹c siê Bibli¹ czy jakimœ innym tekstem religijnym. W³aœnie dziêki temu osadzeniu w naukach biologicznych pomiêdzy ewolucjonistami a teoretykami projektu mog³a rozwin¹æ siê rzeczowa dysku WOODWARD, „Meeting Darwin’s Wager…”, s. 25-26.
38
WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 153.
39
WOODWARD, „Meeting Darwin’s Wager…”, s. 22.
40
41
Joshua A. SMART, „O zastosowaniu pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoœci”, prze³. Dariusz
Sagan, Na Pocz¹tku… 2004, Rok 12, Nr 11-12A (187-188), s. 422 [421-447], http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=49 (02.12.2007).
42
Wed³ug Dembskiego nieredukowalna z³o¿onoœæ jest szczególnym przypadkiem
wyspecyfikowanej z³o¿onoœci: por. William A. DEMBSKI, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield Publishers, Inc.,
Lanham – Boulder – New York – Oxford 2002, s. 289; William A. DEMBSKI, „Powrót projektu do
nauk przyrodniczych”, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku…2004, Rok 12, Nr 9-10 (185-186),
s. 339 [323-342], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=44 (02.12.2007).
Por. WOODWARD, Doubts about Darwin…, s. 26.
43
92
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
sja na temat nieredukowalnej z³o¿onoœci uk³adów biochemicznych, która zostanie przedstawiona poni¿ej po omówieniu koncepcji Behe’ego.
Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci spe³nia dwa podstawowe zadania: (1) jest
krytyk¹ ewolucjonizmu darwinowskiego oraz (2) stanowi próbê opracowania kryterium wykrywania inteligentnej aktywnoœci w przyrodzie, czyli projektu. Behe sugeruje, ¿e zarówno w œwiecie wytworów ludzkich, jak i w przyrodzie wystêpuje wiele struktur, które charakteryzuj¹ siê nieredukowaln¹ z³o¿onoœci¹, w zwi¹zku z czym nie mo¿na ich wyjaœniæ za pomoc¹ mechanizmów darwinowskich. Zgodnie z definicj¹ Behe’ego uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony to
[…] pojedynczy system, z³o¿ony z poszczególnych dobrze dopasowanych, oddzia³uj¹cych
ze sob¹ czêœci, które wspólnie pe³ni¹ podstawow¹ funkcjê uk³adu, a usuniêcie jakiejkolwiek z tych czêœci powoduje, ¿e system przestaje sprawnie funkcjonowaæ. 44
Pojawia siê tutaj problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego, poniewa¿
Uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego nie mo¿na wytworzyæ bezpoœrednio (czyli nieustannie
udoskonalaj¹c pocz¹tkow¹ funkcjê, która nadal dzia³a na zasadzie tego samego mechanizmu) poprzez liczne, nastêpuj¹ce po sobie, drobne przekszta³cenia uk³adu bêd¹cego jego
prekursorem, poniewa¿ ka¿dy prekursor systemu nieredukowalnie z³o¿onego, któremu brakuje jakiejœ czêœci, jest z definicji niefunkcjonalny. 45
Innymi s³owy, Behe sugeruje, ¿e nie mog¹ istnieæ prostsze wersje danego uk³adu
nieredukowalnie z³o¿onego, które spe³nia³yby tê sam¹ funkcjê. Systemy prostsze
w ogóle nie by³yby funkcjonalne, gdy¿ brakowa³oby im czêœci niezbêdnych do odpowiedniego dzia³ania. Przy braku form poœrednich dobór naturalny nie mia³by czego
selekcjonowaæ, wiêc uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony musia³by powstaæ od razu jako
w pe³ni ukszta³towana, zintegrowana jednostka. Co prawda, nie jest logicznie niemo¿liwe, by zasz³o wiele równoczesnych przypadkowych mutacji, daj¹cych w jednym skoku
nowy, funkcjonalny uk³ad, ale wi¹¿e siê to z du¿ymi nieprawdopodobieñstwami. Poza
tym, nie doœæ, ¿e takie zdarzenia s¹ niezgodne z gradualizmem darwinowskim, to teza
o ich zachodzeniu jest nieobalalna – przyczyn¹ by³by w takich przypadkach szczêœliwy
traf, który trudno odró¿niæ od cudu. Behe dopuszcza tak¿e mo¿liwoœæ, ¿e nieredukowalna z³o¿onoœæ mog³a powstaæ jak¹œ okrê¿n¹ drog¹ ewolucyjn¹. Jednak¿e – jego zdaniem – im system bardziej z³o¿ony, tym mniejsze prawdopodobieñstwo jego ukszta³towania siê t¹ drog¹. 46
W tym miejscu nale¿y odró¿niæ bezpoœredni proces darwinowski od procesu poœredniego. Bezpoœredni proces darwinowski to taki, w którym uk³ad ewoluuje drog¹
doboru naturalnego, ulepszaj¹c stopniowo swoj¹ funkcjê. W takim procesie ewoluuje
jedynie system – funkcja jest od pocz¹tku taka sama i ulega tylko stopniowemu udoskonalaniu. W procesie poœrednim natomiast dana struktura mog³a – stopniowo ewolu BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 39.
44
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 39.
45
Por. BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 40.
46
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
93
uj¹c i pe³ni¹c jak¹œ funkcjê – uzyskaæ now¹ funkcjê. Funkcja zmienia siê wraz ze struktur¹. Nieredukowalna z³o¿onoœæ mog³a wiêc pojawiæ siê st¹d, ¿e do pe³nienia nowej
funkcji wymagane s¹ dopiero wszystkie czêœci nowej struktury systemu.
Ulubionym przyk³adem systemu nieredukowalnie z³o¿onego, którym Behe pos³uguje siê w celu zilustrowania swojej tezy, jest standardowa, piêcioczêœciowa pu³apka
na myszy, jakiej u¿ywamy w domu. Wszystkie czêœci pu³apki – podstawa, sprê¿yna,
m³oteczek, dr¹¿ek przytrzymuj¹cy i zapadka – s¹ niezbêdne do jej funkcjonowania
jako urz¹dzenia do ³apania myszy. Gdyby zabrak³o choæby jednego sk³adnika, pu³apka
na myszy nie mog³aby dzia³aæ. Wed³ug Behe’ego podobne – i znacznie bardziej skomplikowane – uk³ady znajduj¹ siê w komórce. S¹ to m.in. wiæ bakteryjna, rzêska eukariotyczna, kaskada krzepniêcia krwi, transport wewn¹trzkomórkowy czy system immunologiczny. Ograniczê siê do omówienia jednego przyk³adu.
Niektóre bakterie poruszaj¹ siê za pomoc¹ wici. Mo¿na powiedzieæ, ¿e wiæ jest
biochemicznym odpowiednikiem silnika zaburtowego, wykorzystywanego w motorówkach, w tym sensie, ¿e jest to mechanizm obrotowy. Jest to d³ugie w³oskowate
w³ókno zwane filamentem, wystaj¹ce z b³ony komórkowej. Filament jest utworzony
z bia³ka zwanego flagellin¹. Styka siê on z p³ynem otaczaj¹cym bakteriê i poruszaj¹c
siê popycha j¹ w wybranym kierunku. Filament jest przymocowany za pomoc¹ moleku³y zwanej „bia³kiem haka” do wa³u obrotowego, mieszcz¹cego siê tu¿ przy powierzchni komórki. Wa³ obrotowy (rotor) jest przytwierdzony do silnika, który zasila obroty za
pomoc¹ przep³ywu kwasu lub jonów sodu z zewn¹trz do wewn¹trz komórki. Silnik wici
znajduje siê w jej podstawie, co oznacza, ¿e odizolowany filament jest bezu¿yteczny.
Stator utrzymuje natomiast wszystkie te elementy w stanie stacjonarnym w p³aszczyŸnie
b³ony. Wiæ potrzebuje do funkcjonowania przynajmniej tych trzech sk³adników – filamentu, rotora i silnika – jest wiêc, zdaniem Behe’ego, nieredukowalnie z³o¿ona. 47
Rys. 2. Wiæ bakteryjna. Zaczerpniête z: BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 71.
Por. BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 70-72.
47
94
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Wiæ bakteryjna to przyk³ad systemu p³ywaj¹cego. Aby móg³ spe³niaæ swoje zadanie, ka¿dy taki uk³ad – czy to biochemiczny, czy jakikolwiek inny – musi sk³adaæ siê
z co najmniej trzech czêœci: elementu popychaj¹cego, silnika z zapewnionym Ÿród³em
zasilania, oraz ³¹cznika, który przenosi energiê z silnika do elementu popychaj¹cego.
(W przypadku wici jest to filament, silnik i wa³ obrotowy). Koniecznym warunkiem
funkcjonowania tego typu uk³adów jest równoczesna obecnoœæ wszystkich tych sk³adników. W rzeczywistoœci uk³ady p³ywaj¹ce mog¹ byæ bardziej z³o¿one i do sprawnego
dzia³ania mog¹ wymagaæ wiêcej czêœci. Wiæ bakteryjn¹ konstytuuje oko³o 50 rodzajów bia³ek, z których co najmniej 20 sk³ada siê na ukoñczon¹ strukturê wici, zaœ reszta
jest potrzebna do jej zbudowania, funkcjonowania i utrzymania. 48 W celu okreœlenia
roli i znaczenia wielu z tych bia³ek, trzeba przeprowadziæ dalsze badania. Behe sugeruje jednak, ¿e im wiêksza liczba czêœci niezbêdnych do funkcjonowania, tym mniejsze
prawdopodobieñstwo wyjaœnieñ powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych
w wyniku jakiegoœ ci¹gu etapów procesów darwinowskich.
Nale¿y tak¿e pamiêtaæ – mówi Behe – ¿e sk³adniki uk³adów p³ywaj¹cych musz¹
byæ do siebie odpowiednio dopasowane. Element popychaj¹cy nie mo¿e mieæ zbyt
du¿ej powierzchni w stosunku do silnika i ³¹cznika, bo te mog³yby nie wytrzymaæ
naprê¿enia w trakcie pracy i ulec zniszczeniu. Element popychaj¹cy musi mieæ jednak
na tyle du¿¹ powierzchniê, by mo¿na by³o dziêki niemu pokonaæ po¿¹dan¹ odleg³oœæ
we w³aœciwym czasie. Oprócz tego coœ musi kontrolowaæ tempo i kierunek ruchu:
„W bezwzglêdnym œwiecie przyrody organizm trac¹cy energiê na bezradne wymachiwanie w wodzie nie mia³by ¿adnej przewagi nad organizmem dryfuj¹cym ³agodnie obok”. 49
Z czasem okaza³o siê, ¿e podana przez Behe’ego definicja nieredukowalnej z³o¿onoœci ma pewne wady. Dembski wskazuje na to, ¿e definicja Behe’ego jest za w¹ska:
nie obejmuje systemów, które oprócz wielu niezbêdnych do utrzymania swojej podstawowej funkcji sk³adników posiadaj¹ tak¿e sk³adniki zbêdne. 50 Zdaniem Dembskiego,
Por. Lucy SHAPIRO, „The Bacterial Flagellum: From Genetic Network to Complex Architecture”, Cell 1995, vol. 80, s. 525 [525-527] (cyt. za: Michael J. BEHE, „Intelligent Design
Theory as a Tool for Analyzing Biochemical Structures”, w: DEMBSKI (ed.), Mere Creation…,
s. 180 [177-194]). O wici bakteryjnej porównaj te¿ teksty: Michael J. BEHE, „Nieredukowalna
z³o¿onoœæ: problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne
Aspekty Genezy 2005/2006, t. 2/3, s. 70 [67-96], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=70 (02.12.2007); Michael J. BEHE, „Evidence for Design at the
Foundation of Life”, w: Michael J. BEHE, William A. DEMBSKI and Stephen C. MEYER (eds.),
Science and Evidence for Design in the Universe, Ignatius Press, San Francisco 2000, s. 123124 [113-129], http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=1782
(02.12.2007); Michael J. BEHE, „A Catholic Scientist Looks at Darwinism”, w: William A. DEMBSKI
(ed.), Uncommon Dissent: Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, ISI Books,
Wilmington, Delaware 2004, s. 141 [133-151]; Michael J. BEHE, „The Challenge of Irreducible
Complexity: Every Living Cell Contains Many Ultrasophisticated Molecular Machines”, Natural History, April 2002, s. 74, http://www.actionbioscience.org/evolution/nhmag.html
(02.12.2007); DEMBSKI, No Free Lunch…, s. 249-251.
48
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 58.
49
Na co tak wielki nacisk k³ad¹ zwolennicy darwinizmu.
50
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
95
wymaga ona tylko niewielkiego dopracowania tak, aby nie przegapiæ uk³adów, w których nie wszystkie, lecz jedynie czêœæ elementów zapewnia funkcjonalnoœæ – uk³adów,
które równie¿ stanowi¹ problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego. Dembski proponuje nastêpuj¹c¹ definicjê:
System pe³ni¹cy dan¹ podstawow¹ funkcjê jest nieredukowalnie z³o¿ony, jeœli obejmuje
zbiór dobrze dopasowanych, oddzia³uj¹cych ze sob¹, niearbitralnie wyodrêbnionych czêœci, taki, ¿e ka¿da czêœæ tego zbioru jest niezbêdna do utrzymywania podstawowej, a tym
samym pierwotnej funkcji systemu. Zbiór tych niezbêdnych czêœci jest znany jako nieredukowalny rdzeñ systemu. 51
W sk³ad podstawowej funkcji wchodz¹ trzy rzeczy: (1) to, do czego system s³u¿y
w swoim naturalnych œrodowisku, czyli g³ówna funkcja uk³adu; (2) minimalny poziom
funkcjonalnoœci, umo¿liwiaj¹cej systemowi sprawne dzia³anie w jego naturalnym otoczeniu; oraz (3) sposób, w jaki uk³ad pe³ni swoj¹ g³ówn¹ funkcjê. 52 Zgodnie z definicj¹ Dembskiego, z danego systemu mo¿na wiêc usun¹æ jakiœ element bez uszkodzenia jego podstawowej funkcji, ale istnieje pewien zbiór sk³adników niezbêdnych do jej
utrzymania, z których nie mo¿na usun¹æ ani jednego, nie powoduj¹c ca³kowitego zaprzestania dzia³ania uk³adu. Ten zbiór to w³aœnie nieredukowalny rdzeñ systemu. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e mog¹ istnieæ uk³ady, w których wszystkie czêœci s¹ potrzebne.
Jak wskazuje Dembski, argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci operuje na trzech
p³aszczyznach: logicznej, empirycznej i eksplanacyjnej. 53 Dwie pierwsze p³aszczyzny
dotycz¹ krytyki darwinizmu, natomiast p³aszczyzna eksplanacyjna jest zwi¹zana
z wykrywaniem projektu. P³aszczyzna logiczna polega na nastêpuj¹cym wnioskowaniu: pewne sztuczne struktury s¹ nieredukowalnie z³o¿one i dlatego nie mog¹ ich wytworzyæ bezpoœrednie procesy darwinowskie, ale pewne struktury biologiczne równie¿
charakteryzuj¹ siê nieredukowaln¹ z³o¿onoœci¹, wiêc one te¿ nie mog³y powstaæ
w bezpoœrednim procesie darwinowskim. 54 Podczas gdy p³aszczyzna logiczna wyklucza bezpoœrednie procesy darwinowskie, p³aszczyzna empiryczna eliminuje procesy
poœrednie, stwierdzaj¹c brak ewolucjonistycznych wyjaœnieñ powstania nieredukowalnej
z³o¿onoœci za pomoc¹ takich procesów. Zdaniem Behe’ego, literatura naukowa ca³kowicie milczy na temat takich wyjaœnieñ:
51
DEMBSKI, No Free Lunch…, s. 285.
Por. William A. DEMBSKI, „Irreducible Complexity Revisited”, Progress in Complexity,
Information, and Design, November 2004, vol. 3.1.4, s. 3-4 [1-47], http://www.iscid.org/papers/Dembski_IrreducibleComplexityRevisited_011404.pdf (02.12.2007).
52
DEMBSKI, The Design Revolution…, s. 293; William A. DEMBSKI, „Evolution’s Logic of
Credulity: An Unfettered Response to Allen Orr”, http://www.designinference.com/documents/
2002.12.Unfettered_Resp_to_Orr.htm (02.12.2007); DEMBSKI, „Irreducible Complexity Revisited…”, s. 11-12.
53
Por. DEMBSKI, The Design Revolution…, s. 293; DEMBSKI, „Irreducible Complexity Revisited…”, s. 12.
54
96
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Ewolucja molekularna nie jest poparta ¿adnym autorytetem naukowym. W literaturze naukowej […] nie istnieje ¿adna publikacja, która opisywa³aby, jak przebiega³a lub mog³a
przebiegaæ ewolucja molekularna jakiegokolwiek prawdziwego, z³o¿onego uk³adu biochemicznego. Zapewnia siê, ¿e taka ewolucja nast¹pi³a, ale ¿adnego z takich zapewnieñ nie
popiera siê istotnymi eksperymentami czy obliczeniami. 55
Jak ju¿ wspomnia³em, p³aszczyzna logiczna i p³aszczyzna empiryczna argumentu
z nieredukowalnej z³o¿onoœci ograniczaj¹ siê jedynie do negowania ewolucjonizmu
darwinowskiego jako teorii, bêd¹cej w stanie wyjaœniæ powstanie biochemicznych uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych. Nic jednak nie mówi¹ one o tym, w jaki sposób takie
systemy œwiadcz¹ na rzecz proponowanej przez Behe’ego alternatywy dla neodarwinizmu: „Aktualnie ¿adne [neodarwinowskie wyjaœnienie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych] nie istnieje. Sam ten fakt nie usprawiedliwia wniosku o inteligentnym projekcie, do którego ja dochodzê”. 56 W tym punkcie pojawia siê pozytywna czêœæ argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoœci – p³aszczyzna eksplanacyjna.
Behe wnioskuje, ¿e skoro uk³ady nieredukowalnie z³o¿one nie mog³y mieæ funkcjonalnych prekursorów i w zwi¹zku z tym nie mog³y powstaæ stopniowo poprzez
dodawanie kolejnych, ulepszaj¹cych funkcjê czêœci, to musia³y powstaæ wzglêdnie szybko jako zintegrowana, sk³adaj¹ca siê z wielu elementów jednostka. 57 Innymi s³owy,
wykluczona jest mo¿liwoœæ uformowania siê nieredukowalnej z³o¿onoœci w bezpoœrednim procesie darwinowskim. Choæ pozostaje mo¿liwoœæ okrê¿nej drogi powstania
uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych, zdaniem Behe’ego nikt nie wie, jak mog³y one
powstaæ w drodze jakiegokolwiek œlepego procesu naturalnego.
Czy nie istnieje zatem ¿adne rozwi¹zanie problemu nieredukowalnej z³o¿onoœci?
Czy mo¿e jednak da siê w jakiœ sposób wyjaœniæ z³o¿enie licznych, precyzyjnie dopasowanych do siebie czêœci w ca³y, sprawnie dzia³aj¹cy system? Behe daje odpowiedŸ
twierdz¹c¹. Jego zdaniem, czynnikiem, który potrafi tego dokonaæ, jest inteligencja.
Cz³owiek nieustannie konstruuje uk³ady nieredukowalnie z³o¿one, takie jak na przyk³ad standardowa pu³apka na myszy. Projektant rozmyœlnie zaplanowa³, jak¹ budowê
ma mieæ to urz¹dzenie, jak powinno funkcjonowaæ oraz szczegó³owo okreœli³, co trzeba zrobiæ, aby je skonstruowaæ, i na podstawie tego projektu (on lub ktoœ inny) móg³
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 185. Por. te¿ BEHE, „Intelligent Design Theory as
a Tool…”, s. 183. Jeden ze zwolenników teorii inteligentnego projektu uwa¿a, ¿e darwinizm
mo¿e co najwy¿ej wyjaœniæ, dlaczego jedne nieredukowalnie z³o¿one uk³ady potrafi¹ przetrwaæ,
podczas gdy inne wymieraj¹, a nie jak one powsta³y. Darwinizm – jego zdaniem – mo¿e jedynie
zak³adaæ istnienie struktur nieredukowalnie z³o¿onych i t³umaczy wy³¹cznie zachodzenie
w nich stosunkowo niewielkich przekszta³ceñ oraz zmianê ich wartoœci przystosowawczej ze
wzglêdu na warunki œrodowiskowe (por. Jakob WOLF, „Two Kinds of Causality: Philosophical
Reflections on Darwin’s Black Box”, Progress in Complexity, Information, and Design, October-December 2002, vol. 1.4, s. 2-3 [1-18], http://www.iscid.org/papers/Wolf_TwoKinds_110802.pdf
[02.12.2007]).
55
Michael J. BEHE, „Darwinism and Design”, Trends in Ecology and Evolution, June 6,
1997, vol. 12, no. 6, s. 229.
56
Por. BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 187.
57
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
97
wykonaæ i po³¹czyæ odpowiednie czêœci, realizuj¹c swój plan. ¯aden prostszy, funkcjonalny system nie móg³ przekszta³ciæ siê w standardow¹ pu³apkê na myszy stopniowo; zosta³a ona celowo zaprojektowana do pe³nienia pewnej funkcji – ³apania natrêtnych gryzoni – i zmontowana od razu jako ca³oœæ z³o¿ona z licznych wspó³dzia³aj¹cych sk³adników. 58 Nieredukowalna z³o¿onoœæ uk³adów biochemicznych równie¿
œwiadczy – w mniemaniu Behe’ego – o tym, ¿e zaprojektowa³ je jakiœ inteligentny
czynnik. Teoretycy projektu nie uto¿samiaj¹ jednak projektanta z Bogiem chrzeœcijañskim. Przed Darwinem tradycyjnie uwa¿ano, ¿e obiekty biologiczne zaprojektowano
i ¿e ich projektant ma nadprzyrodzon¹, bosk¹ naturê. Jeden z najs³ynniejszych argumentów z projektu biologicznego wysun¹³ dziewiêtnastowieczny teolog i biolog William Paley po to, by udowodniæ istnienie dobrego i m¹drego Boga. Pamiêæ o tej tradycji
sprawia, ¿e gdy obecnie mówi siê o projekcie uk³adów biologicznych, najsilniej nasuwa
siê myœl o nadprzyrodzonym, boskim projektancie. Naukowe stwierdzenie istnienia projektu nie gwarantuje jednak uzyskania wiedzy o naturze projektanta, twierdz¹ teoretycy
projektu: „Chocia¿ biochemia komórki dostarcza wyraŸnego œwiadectwa projektu, zidentyfikowanie projektanta metodami naukowymi mo¿e byæ nadzwyczaj trudne”. 59
Nale¿y tak¿e pamiêtaæ, ¿e stwierdzenie nieredukowalnej z³o¿onoœci uk³adów biochemicznych wcale nie wymusza wniosku o projekcie. Behe’ego definicja nieredukowalnej z³o¿onoœci k³adzie nacisk jedynie na niezbêdnoœæ wszystkich sk³adników danej
struktury w jej aktualnej postaci, jeœli ma zostaæ utrzymana jej aktualna funkcja. Gdyby usuniêto na przyk³ad z wici bakteryjnej jakieœ czêœci, to przesta³aby ona dzia³aæ jako
uk³ad, dziêki któremu pewne bakterie p³ywaj¹. Definicja nieredukowalnej z³o¿onoœci
mówi wiêc o czymœ, co mo¿na nazwaæ nieredukowalnoœci¹ funkcji. Nieredukowalnoœæ
funkcji jednak nie wskazuje jednoznacznie na nieredukowalnoϾ pochodzenia, czyli nie
mówi o tym, jak uk³ad charakteryzuj¹cy siê nieredukowalnoœci¹ funkcji powsta³. Aby
odpowiedzieæ na pytanie o pochodzenie takiego systemu, trzeba dalszych dociekañ.
Ewolucjoniœci wskazuj¹, ¿e nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ, w sensie nieredukowalnoœci funkcji, da siê wyjaœniæ nieteleologicznie. Zaproponowali ró¿ne mechanizmy przyrodnicze, które mog¹ – ich zdaniem – wytwarzaæ nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ.
Koopcja
Jedna z propozycji jest autorstwa Kennetha R. Millera, profesora biologii z Uniwersytetu Browna. Miller w swoim argumencie skupia siê na definicji nieredukowalnej z³o¿onoœci. Wed³ug niego definicja ta mówi, i¿ systemy nieredukowalnie z³o¿one
nie mog¹ funkcjonowaæ, zanim zgromadz¹ siê wszystkie ich czêœci, gdy¿ dobór natu58
„Kiedy po raz pierwszy wynaleziono pu³apkê na myszy, nie dokonano tego poprzez
dodawanie czêœci do dzia³aj¹cego ju¿ uk³adu. Nie, wynalazca musia³ wymyœliæ ca³y ten
mechanizm. Zosta³ on od pocz¹tku do koñca zaprojektowany i nastêpnie wypróbowany” (Robert HARSH, „Irreducible Complexity? The Challenge!”, http://www.geocities.com/CapeCanaveral/
Lab/7896/icprt1.html [02.12.2007]).
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 251.
59
98
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
ralny nie maj¹c na co oddzia³ywaæ, nie móg³by im dawaæ przewagi w przetrwaniu.
¯aden prekursor lub ¿adna czêœæ takich uk³adów nie mo¿e wiêc pe³niæ jakiejkolwiek
osobnej funkcji poza t¹, któr¹ pe³ni¹ w ca³ym systemie. Do obalenia hipotezy projektu
wystarczy zatem – jak twierdzi Miller – sprawdziæ, czy w jakichœ innych uk³adach
biochemicznych wystêpuj¹ funkcjonalne bia³ka takie same lub podobne do bia³ek
z rzekomo nieredukowalnie z³o¿onych systemów. 60 I rzeczywiœcie, badania wykaza³y,
¿e oko³o 10 bia³ek aparatu wydzielinowego takich bakterii, jak Yersinia pestis, które
wstrzykuj¹ do komórki ¿ywiciela œmiercionoœne toksyny, jest homologicznych do bia³ek, tworz¹cych podstawê wici bakteryjnej. 61 Skoro podzbiór bia³ek wici pe³ni jak¹œ
inn¹ funkcjê w innym miejscu komórki, to mo¿e byæ on faworyzowany przez dobór
naturalny i argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci upada. Zdaniem Millera, aparat
wydzielinowy Yersinia pestis jest prekursorem, z którego wyewoluowa³a wiæ. Bakteria
kszta³tuj¹ca wiæ mog³a przej¹æ bia³ka aparatu wydzielinowego, dostosowuj¹c je do
pe³nienia nowej funkcji. By³by to poœredni proces ewolucyjny, zwany koopcj¹. Koopcja oznacza w³aœnie, ¿e pojedyncze bia³ka lub kompleksy bia³ek, pe³ni¹ce pewn¹ funkcjê w jakichœ uk³adach, mog¹ siê z nich „uwalniaæ” i formowaæ nowe systemy, w których wykonuj¹ inne zadania ni¿ dotychczas.
Teoretycy projektu nie uwa¿aj¹ jednak, ¿e jest to dobre wyjaœnienie. Nie wystarczy
samo stwierdzenie, ¿e wiæ powsta³a poprzez przejmowanie sk³adników od innych struktur. Trzeba daæ ponadto szczegó³owy opis przebiegu takiego procesu. Bia³ka aparatu
wydzielinowego s¹ jedynie podobne do bia³ek wici, nie identyczne. Jak pisze Behe,
bia³ka te maj¹ inne powierzchnie, które musia³yby zostaæ dopasowane do siebie, zanim
utworzy³by siê system pe³ni¹cy jak¹œ now¹ funkcjê. Nale¿y wiêc wyjaœniæ, w jaki sposób powierzchnie tych bia³ek sta³y siê komplementarne. 62 Co wiêcej, tylko oko³o 10
typów bia³ek aparatu wydzielinowego jest homologicznych do bia³ek wici, do której
funkcjonowania potrzeba ich oko³o 50 typów. Mo¿na w zwi¹zku z tym zadaæ pytanie,
sk¹d siê wziê³y pozosta³e bia³ka wici? Nie ma zreszt¹ ¿adnej pewnoœci, ¿e to wiæ bakteryjna pochodzi od aparatu wydzielinowego Yersinia pestis, a nie na odwrót. Je¿eli zaœ
aparat wydzielinowy powsta³ z wici, to mielibyœmy jedynie wyjaœnienie utworzenia siê
struktury mniej z³o¿onej z uk³adu o wiêkszej z³o¿onoœci.
Biolog ewolucyjny z Uniwersytetu w Rochester, H. Allen Orr, s¹dzi, ¿e koopcja nie
wyjaœnia nieredukowalnej z³o¿onoœci. Wed³ug niego powstanie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych poprzez przejmowanie czêœci, pe³ni¹cych pierwotnie inne funkcje
w innych systemach, jest
Kenneth R. MILLER, „OdpowiedŸ na biochemiczny argument z projektu”, prze³. Dariusz
Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005/2006, t. 2/3, s. 111-114 [97-119], http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=73 (02.12.2007).
60
Por. MILLER, „OdpowiedŸ na biochemiczny…”, s. 110; Kenneth R. MILLER, „The Flagellum Unspun: The Collapse of «Irreducible Complexity»”, w: Michael RUSE and William
A. DEMBSKI (eds.), Debating Design: From Darwin to DNA, Cambridge University Press,
Cambridge 2004, s. 86 [81-97].
61
62
Zob. BEHE, „Nieredukowalna z³o¿onoœæ…”, s. 78-79.
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
99
[…] ma³o prawdopodobne. Równie dobrze mo¿na oczekiwaæ, ¿e po³owa skrzyni biegów
samochodu stanie siê nagle pomocna dla schowka na poduszkê powietrzn¹. Coœ takiego
mo¿e siê zdarzyæ bardzo rzadko, ale na pewno nie stanowi to ogólnego rozwi¹zania dla
nieredukowalnej z³o¿onoœci. 63
Narastaj¹ca niezbêdnoœæ
Orr ma inn¹ propozycjê, któr¹ Dembski nazwa³ wyjaœnieniem z narastaj¹cej niezbêdnoœci. 64 Orr uwa¿a, ¿e uk³ady nieredukowalnie z³o¿one powsta³y poprzez stopniowe dodawanie czêœci, które pocz¹tkowo nie by³y niezbêdne, ale z czasem sta³y siê
konieczne do pe³nienia danej funkcji.
[…] system nieredukowalnie z³o¿ony mo¿na stopniowo zbudowaæ, dodaj¹c czêœci, które –
pocz¹tkowo daj¹ce tylko nieznaczn¹ przewagê – staj¹ siê istotne [w terminologii Dembskiego – niezbêdne] wskutek póŸniejszych zmian. Ta logika jest bardzo prosta. Pewna czêœæ
(A) pocz¹tkowo wykonuje jak¹œ pracê (i byæ mo¿e robi to niezbyt dobrze). PóŸniej zostaje
dodana inna czêœæ (B), która ma byæ pomocna dla czêœci (A). Ta nowa czêœæ nie jest istotna,
stanowi tylko ulepszenie. Lecz jeszcze póŸniej czêœæ (A) (lub coœ innego) mo¿e zmieniæ siê
w taki sposób, ¿e czêœæ (B) stanie siê teraz niezbêdna. Proces ten trwa dalej wraz z dok³adaniem kolejnych czêœci do uk³adu. W koñcu wymaganych mo¿e byæ wiele czêœci. 65
Uk³ad ulega zmianom strukturalnym, ale funkcja pozostaje ta sama – jest tylko
stopniowo udoskonalana. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e jako rozwi¹zanie problemu nieredukowalnej z³o¿onoœci Orr proponuje bezpoœredni proces ewolucyjny.
Teoretyków projektu taki scenariusz nie zadowala. Behe zauwa¿a, ¿e Orr b³êdnie
definiuje system nieredukowalnie z³o¿ony. Orr argumentuje na przyk³ad, ¿e przekszta³cenie pêcherza p³awnego w p³uca umo¿liwi³o zwierzêtom wczeœniej ¿yj¹cym w œrodowisku wodnym oddychanie powietrzem atmosferycznym, ale kiedy zaczê³y prowadziæ
one tryb ¿ycia wy³¹cznie l¹dowy, p³uca sta³y siê im niezbêdne, aby prze¿yæ. P³uca nie
stanowi¹ jednak systemu nieredukowalnie z³o¿onego, który odpowiada³by definicji
Behe’ego. Definicja podana przez Behe’ego mówi, ¿e usuniêcie choæby jednej czêœci
z uk³adu powoduje zaprzestanie jego sprawnego dzia³ania. Wydaje siê, ¿e wed³ug Orra
p³uca mia³yby byæ niezbêdnym sk³adnikiem ca³ego organizmu. Z organizmu mo¿na
jednak usuwaæ ró¿ne czêœci, nie powoduj¹c ¿adnych szkód w p³ucach. Amputowanie
nogi nie sprawi, ¿e p³uca przestan¹ funkcjonowaæ. Ludzie mog¹ oddychaæ nawet po
wyciêciu jednego z p³uc. Problem w tym, ¿e Behe przez nieredukowalnie z³o¿ony rozumie pojedynczy uk³ad, którego wszystkie sk³adniki s¹ konieczne do pe³nienia pewnej dobrze okreœlonej funkcji. P³uca natomiast sk³adaj¹ siê z licznych systemów molekularnych, które nie s¹ konieczne do oddychania. Orr najwyraŸniej zmieni³ definicjê
63
H. Allen ORR, „Ponownie darwinizm kontra inteligentny projekt”, prze³. Dariusz Sagan,
Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 40 [33-48], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=46 (02.12.2007).
64
DEMBSKI, No Free Lunch…, s. 256.
65
ORR, „Ponownie darwinizm…”, s. 40.
100
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
nieredukowalnej z³o¿onoœci. U niego odjêcie jakiejœ czêœci oznacza, ¿e organizm albo
umiera, albo przegrywa w konkurencji z innymi organizmami. 66 Dembski zwraca
uwagê, ¿e bakteria pozbawiona jakiejœ czêœci swojej wici nie bêdzie mia³a funkcjonalnej wici, ale mo¿e byæ zdolna do reprodukcji, rozwoju itp., a wiêc brakuj¹ca czêœæ nie
jest wcale niezbêdna do ¿ycia bakterii. 67
Co wa¿niejsze, za³o¿enie, ¿e jakaœ jedna, byæ mo¿e zmieniona czêœæ mog³aby
w przesz³oœci spe³niaæ funkcjê dzisiejszego systemu nieredukowalnie z³o¿onego, jest
niezgodne z definicj¹ nieredukowalnej z³o¿onoœci. Definicja ta mówi, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony sk³ada siê z kilku czêœci potrzebnych do tego, aby móg³ on funkcjonowaæ. Behe przyznaje, ¿e scenariusz Orra ukazuje pewn¹ niejednoznacznoœæ w tej
definicji. Nie rozró¿nia ona dwóch kategorii systemów: (1) systemu, którego zadanie
teoretycznie móg³by wykonywaæ jeden sk³adnik, lecz w rzeczywistoœci wykonuje je
wiêksza liczba elementów; oraz (2) uk³adu, w którym do pe³nienia funkcji koniecznie
potrzeba wiêcej ni¿ jednej czêœci. Formu³uj¹c swoj¹ definicjê, Behe mia³ na myœli tê
drug¹ kategoriê, wiêc powinna ona podkreœlaæ, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony
z koniecznoœci musi siê sk³adaæ z wiêcej ni¿ jednego sk³adnika, by móg³ w ogóle funkcjonowaæ. 68 ¯aden prekursor systemu p³ywaj¹cego, takiego jak wiæ bakteryjna, nie
móg³by dzia³aæ bez co najmniej trzech czêœci: elementu popychaj¹cego, silnika i elementu ³¹cz¹cego te dwa sk³adniki. Coœ musi poruszaæ, coœ musi byæ poruszane i coœ
musi ³¹czyæ te dwie czêœci, by funkcja p³ywania mog³a w ogóle zaistnieæ. Sam odpowiednik silnika lub wa³u obrotowego, b¹dŸ filamentu nie móg³by zapewniæ bakterii
mo¿liwoœci p³ywania.
Duplikacja genu
Jako wyjaœnienie powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych ewolucjoniœci
najczêœciej przywo³uj¹ duplikacjê genu. Duplikacja genu to podwojenie odcinka chromosomu lub fragmentu nici DNA – powstanie dwóch kopii tego samego genu lub czêœci genu. Uwa¿a siê czêsto, ¿e duplikacja genu jest kluczowym mechanizmem ewolucyjnym. Podczas gdy jedna kopia genu spe³nia swoje zwyk³e zadania, druga mo¿e stopniowo przechodziæ zmiany i uzyskiwaæ now¹, podatn¹ na dobór naturalny funkcjê. Do
podobnego wyjaœnienia odwo³uje siê te¿ Orr. Argumentuje on, ¿e w pewnym momencie powsta³a jedna kopia jakiegoœ genu, która z pocz¹tku nie by³a istotna, gdy¿ organizm móg³ siê bez niej obyæ. W miarê ewoluowania owa kopia siê zmieni³a i sta³a siê
66
Por. Michael J. BEHE, „Reply to My Critics: A Response to Reviewers of Darwin’s Black
Box: The Biochemical Challenge to Evolution”, Biology and Philosophy 2001, vol. 16,
s. 691-695 [685-709]; Michael J. BEHE, „Filozoficzne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego
projektu: odpowiedŸ na krytykê”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1,
s. 122-124 [115-139], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=28
(02.12.2007).
67
Zob. DEMBSKI, No Free Lunch…, s. 305, przypis 34.
Por. BEHE, „Reply to My Critics…”, s. 694-695.
68
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
101
istotna, tworz¹c ostatecznie uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony. 69 Duplikacja genu pasuje
te¿ do scenariusza z koopcji, gdy¿ „bezrobotna” kopia genu mo¿e zostaæ przejêta do
innego uk³adu, w którym zostanie ona przystosowana do pe³nienia funkcji specyficznej w³aœnie dla tego nowego uk³adu.
Russell F. Doolittle, najs³ynniejszy badacz uk³adu krzepniêcia krwi, t³umaczy powstanie kaskady krzepniêcia w³aœnie duplikacj¹ genu. Jego zdaniem, analiza sekwencji aminokwasów bia³ek bior¹cych udzia³ w procesach krzepniêcia krwi wykazuje, ¿e
s¹ one podobne (homologiczne) do siebie oraz do bia³ek nie wystêpuj¹cych w kaskadzie i da siê rozrysowaæ drzewo genealogiczne rodziny takich bia³ek. Scenariusz Doolittle’a przewiduje, ¿e nowe geny powstaj¹ z genów ju¿ istniej¹cych poprzez ich duplikacjê. W wyniku tego procesu dany organizm jest wyposa¿ony w stary gen, koduj¹cy pewne bia³ko, oraz nowy gen, który zazwyczaj do niczego siê nie przydaje. Wiêkszoœæ takich zduplikowanych genów jest z biegiem czasu wyciszana, lecz niekiedy
zdarza siê, ¿e nowe geny daj¹ przewagê i dobór naturalny je zachowuje. 70
Behe wskazuje jednak, ¿e homologie œwiadcz¹ jedynie o wspólnym pochodzeniu,
czyli o ewolucji. Nie ma tutaj jednak mowy o mechanizmie ewolucji – o tym, w jaki
sposób ona przebiega.
Wiedza o homologii jest z pewnoœci¹ u¿yteczna, mo¿e nam rozjaœniæ œcie¿kê pochodzenia
i byæ przeszkod¹ dla naszych hipotez. Niemniej sama znajomoœæ sekwencji, struktury
i funkcji istotnych bia³ek nie wystarczy do uzasadnienia twierdzenia, ¿e ewolucja jakiegoœ
poszczególnego z³o¿onego systemu nast¹pi³a drog¹ doboru naturalnego. Duplikacja genu
nie jest wyjaœnieniem darwinowskim, gdy¿ wskazuje jedynie na wspólne pochodzenie, nie
zaœ na mechanizm ewolucji. 71
Niedawno Behe wraz z Davidem Snoke’iem z Wydzia³u Fizyki i Astronomii Uniwersytetu w Pittsburghu opublikowali artyku³, w którym przedstawili wyniki symulacji stochastycznej czasu utrwalania nowych cech bia³ek, wymagaj¹cych dwóch lub wiêcej
nowych reszt aminokwasowych, w – jak siê wydaje – najprostszym procesie, czyli
poprzez nastêpowanie mutacji punktowych przy braku rekombinacji zduplikowanego
genu, oraz braku nacisku selekcyjnego (neutralna duplikacja genu). 72 Cechy takie autorzy nazwali „cechami wieloresztowymi”. Wedle Behe’ego i Snoke’a, „w wiêkszoœci
modeli rozwoju ewolucyjnej nowoœci poprzez duplikacjê genu milcz¹co zak³ada siê,
¿e pojedyncza, aczkolwiek rzadka mutacja mo¿e nadaæ zduplikowanemu genowi jak¹œ
69
ORR, „Ponownie darwinizm…”, s. 42.
70
Russell F. DOOLITTLE, „Subtelna równowaga”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty
Genezy 2004, t. 1, s. 58-59 [55-64], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=
tekst&id=52 (02.12.2007).
71
Michael J. BEHE, „In Defense of Irreducible Complexity of the Blood Clotting Cascade:
Response to Russell Doolittle, Ken Miller and Keith Robison”, Discovery Institute, 31 July
2000, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=442
(02.12.2007).
72
Michael J. BEHE and David W. SNOKE, „Simulating evolution by gene duplication of protein
features that require multiple amino acid residues”, Protein Science 2004, vol. 13, s. 2651-2664.
102
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
now¹, podatn¹ na dobór w³asnoœæ”. 73 Istniej¹ jednak pewne cechy bia³ek, takie jak na
przyk³ad wi¹zanie dwusiarczkowe czy wytworzenie miejsca wi¹zania ligandu, które
potrzebuj¹ udzia³u dwóch lub wiêcej reszt aminokwasowych, a to mo¿e wymagaæ kilku mutacji, zanim te cechy stan¹ siê podatne na dobór naturalny, nie ulegaj¹c wyciszeniu. Symulacja przeprowadzona przez Behe’ego i Snoke’a wykaza³a, ¿e na utworzenie
nawet minimalnej cechy wieloresztowej, wymagaj¹cej dwóch zmian w nukleotydach
w obrêbie 108 pokoleñ, potrzeba populacji licz¹cej 109 lub wiêcej osobników. Autorzy
wyci¹gaj¹ wniosek, ¿e „sam mechanizm duplikacji genu i mutacja punktowa s¹ nieskuteczne, przynajmniej w przypadku wielokomórkowych gatunków diploidalnych,
poniewa¿ niewiele gatunków wielokomórkowych osi¹ga wymagane rozmiary populacji”. 74 Trzeba poszukaæ jakiegoœ innego wyjaœnienia. 75
£uk rzymski i redundantna z³o¿onoœæ
Do wyjaœnienia powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych stosuje siê równie¿ analogiê do ³uku rzymskiego. £uk rzymski uk³ada siê z kamieni bez u¿ycia cementu czy jakiegokolwiek innego spoiwa. ¯eby jednak kamienna konstrukcja na jakimœ
etapie jej tworzenia siê nie zapada³a, nale¿y umieœciæ pod ni¹ rusztowanie. Gdy wszystkie
kamienie bêd¹ ju¿ na swoim miejscu, mo¿na zdemontowaæ rusztowanie i powstanie
nieredukowalnie z³o¿ona struktura. Analogi¹ do ³uku rzymskiego pos³uguje siê na przyk³ad Thomas Schneider, 76 Richard Thornhill i David Ussery, 77 czy Michael Ruse. 78
Thornhill i Ussery uwa¿aj¹, ¿e eliminacja rusztowania jest analogiczna do eliminowania biologicznej redundantnoœci. System jest redundantnie z³o¿ony, jeœli posiada wiêcej sk³adników ni¿ jest konieczne do jego funkcjonowania. Po usuniêciu „zbêdnych”
elementów mo¿e powstaæ uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony, tak jak w przypadku ³uku
rzymskiego. Twierdz¹ oni ponadto, ¿e ³uk rzymski mo¿e powstaæ w innym miejscu ni¿
jego punkt docelowy – dajmy na to, w fabryce – przy u¿yciu cementu i zostaæ nastêpnie
przeniesiony. Jest to scenariusz zgodny z procesem koopcji (Thornhill i Ussery nazywaj¹ go „adopcj¹”). 79
73
BEHE and SNOKE, „Simulating evolution…”, s. 2651.
74
BEHE and SNOKE, „Simulating evolution…”, s. 2661.
Artyku³ Behe’ego i Snoke’a zosta³ skrytykowany w: Ian F. MUSGRAVE, Steve REULAND and
Reed A. CARTWRIGHT, „Theory is as Theory Does”, 11 October 2004, http://www.pandasthumb.org/
pt-archives/000480.html (02.12.2007).
75
Thomas D. SCHNEIDER, „Evolution of Biological Information”, Nucleic Acids Research
2000, vol. 28, no. 14, s. 2794 [2794-2799], http://nar.oupjournals.org/cgi/content/full/28/14/
2794 (02.12.2007).
76
Richard H. THORNHILL and David W. USSERY, „A Classification of Possible Routes of
Darwinian Evolution”, Journal of Theoretical Biology 2000, vol. 203, s. 115 [111-116].
77
Michael R USE , „Darwin’s New Critics on Trial: Irreducible Complexity”, http://
www.stephenjaygould.org/ctrl/ruse_irredcomplex.html (02.12.2007).
78
79
THORNHILL and USSERY, „A Classification of Possible Routes…”, s. 114-115.
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
103
Niall Shanks i Karl Joplin sugeruj¹, ¿e wa¿n¹ rolê w powstawaniu redundantnej
z³o¿onoœci odgrywa proces egzaptacji, 80 w którym wczeœniej istniej¹ce struktury i procesy zaczynaj¹ pe³niæ nowe funkcje (czyli jest to w³aœciwie koopcja). PóŸniej mo¿e
nastêpowaæ równie¿ duplikacja genu. Charakterystyczne dla uk³adów redundantnie z³o¿onych jest to, ¿e gdy jakaœ ich czêœæ zostanie usuniêta lub uszkodzona, inne czêœci
kompensuj¹ tê stratê, wspieraj¹c system w dalszym funkcjonowaniu, choæ byæ mo¿e
ju¿ nie tak sprawnym jak dotychczas. 81
Na twierdzenie Shanksa i Joplina, ¿e „prawdziwe systemy biochemiczne […] ukazuj¹ redundantn¹ z³o¿onoœæ – charakterystyczny rezultat procesów ewolucyjnych”, 82
Behe odpowiada, ¿e faktycznie pewne sk³adniki s¹ redundantne, ale nie wszystkie s¹
takie. Jeœli zabraknie na przyk³ad któregoœ czynnika kaskady krzepniêcia krwi, to nie
bêd¹ siê formowaæ skrzepy – kaskada przestanie wiêc spe³niaæ swoj¹ funkcjê. 83
Poza tym redundantna z³o¿onoœæ nie mo¿e stanowiæ wyjaœnienia powstania nieredukowalnej z³o¿onoœci, gdy¿ przed usuniêciem nadmiarowych sk³adników uk³ad musi
ju¿ posiadaæ (wyewoluowany lub zaprojektowany) nieredukowalny rdzeñ, który jest
konieczny do jego funkcjonowania. Eliminacja nadmiarowych sk³adników mo¿e doprowadziæ co najwy¿ej do powstania uk³adu œciœle nieredukowalnie z³o¿onego, tzn.
takiego, w którym wszystkie czêœci s¹ konieczne do funkcjonowania uk³adu, i to tylko
wtedy, gdy zbiór dostosowanych do siebie niezbêdnych czêœci (nieredukowalny rdzeñ)
ju¿ istnieje i prawdopodobnie spe³nia swoj¹ funkcjê. Samo uformowanie siê nieredukowalnego rdzenia wymaga zatem innego wyjaœnienia.
Samoorganizacja
Ostatnim wyjaœnieniem ewolucjonistycznym, jakie tutaj omówiê, jest proces samoorganizacji, o którym mówi teoria z³o¿onoœci. Jest to proces, w którym system kom80
Termin ten wprowadzili Stephen Jay Gould i Elisabeth Vrba w odró¿nieniu od „adaptacji”,
zob. Stephen Jay GOULD and Elisabeth VRBA, „Exaptation – a Missing Term in the Science of
Form”, Paleobiology 1982, vol. 8, s. 4-5 [4-15] (cyt za: Niall SHANKS and Karl H. JOPLIN, „Redundant Complexity: A Critical Analysis of Intelligent Design in Biochemistry”, Philosophy of
Science, June 1999, vol. 66, s. 282 [268-282]). Por. te¿ Stephen Jay GOULD, The Structure of
Evolutionary Theory, The Belknap Press of Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts and London, England 2002, s. 1232.
Shanks i Joplin ilustruj¹ to na przyk³adach biologicznych w: SHANKS and JOPLIN, „Redundant Complexity…”, s. 276-280.
81
82
SHANKS and JOPLIN, „Redundant Complexity…”, s. 268.
Michael J. BEHE, „Self-Organization and Irreducibly Complex Systems: A Replay to Shanks
and Joplin”, Philosophy of Science, March 2000, vol. 67, s. 160-161 [155-162]. Próbê wyjaœnienia
powstania kaskady krzepniêcia za pomoc¹ duplikacji genu i eliminowania redundantej z³o¿onoœci
podj¹³ Keith Robison w: Keith ROBISON, „Darwin’s Black Box: Irreducible Complexity or
Irreproducible Irreducibility?”, 11 December 1996, http://www.talkorigins.org/faqs/behe/
review.html (02.12.2007). Behe jednak odpiera zarzuty Robisona w: BEHE, „In Defense of Irreducible Complexity…”.
83
104
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
plikuje swoj¹ wewnêtrzn¹ organizacjê, nie bêd¹c kierowany przez jakiœ zewnêtrzny
czynnik. Shanks i Joplin wskazuj¹ na pewien spontanicznie samoorganizuj¹cy siê system chemiczny, zwany reakcj¹ Bie³ousowa-¯abotyñskiego, który spe³nia wyznaczone
przez Behe’ego kryterium chemicznej nieredukowalnej z³o¿onoœci. W reakcji tej wystêpuje wiele kluczowych sk³adników; jeœli zabraknie jednego z nich, system przestanie siê zachowywaæ w charakterystyczny dla siebie sposób. Pisz¹ oni, ¿e nieredukowalna z³o¿onoœæ systemów samoorganizuj¹cych siê jest rezultatem mechanizmów naturalnych, które mo¿na z powodzeniem wyjaœniæ bez potrzeby odwo³ywania siê do
jakiegoœ projektanta. Wzorce zachowania obserwowanego w takich uk³adach powstaj¹
jedynie dziêki dzia³aniu praw chemii i warunków pocz¹tkowych. 84 Jak twierdz¹ Shanks
i Joplin, zachowania podobne do reakcji Bie³ousowa-¯abotyñskiego mo¿na znaleŸæ
tak¿e w systemach biochemicznych i biologicznych.
Jednak¿e wed³ug Behe’ego reakcja Bie³ousowa-¯abotyñskiego nie spe³nia jego
kryterium, gdy¿ sk³adniki tego uk³adu – choæ liczne – nie s¹ do siebie dobrze dopasowane. Zadania wykonywane przez takie sk³adniki mog¹ spe³niaæ równie¿ inne reagenty, nie zwi¹zane z omawianym tu systemem. Charakteryzuj¹ siê one niewielk¹ specyficznoœci¹ wzglêdem siebie. System nie posiadaj¹cy dobrze dopasowanych do siebie
czêœci Behe nazywa uk³adem „³atwo wchodz¹cym w reakcje”. Przytacza on s³owa pewnego badacza, który stwierdza, ¿e zajœcie reakcji Bie³ousowa-¯abotyñskiego „jest niezmiernie ³atwym zadaniem, gdy nastêpuj¹ one w szerokim zakresie koncentracji i warunków”. 85 System ten przypomina raczej tornado ni¿ wyspecjalizowany, nieredukowalnie z³o¿ony uk³ad biochemiczny. Behe sugeruje te¿, ¿e nawet jeœli jakiœ system
biologiczny wykazuje zachowanie samoorganizacyjne, to jego powstanie i tak pozostaje niewyjaœnione. Nale¿y odró¿niæ te dwie kwestie. Zjawisko samoorganizacji jest
opisywane przez modele matematyczne, które dotycz¹ tylko zachowania ró¿nych systemów, gdy pod pewnymi warunkami osi¹gn¹ okreœlony stopieñ koncentracji swoich
sk³adników, lecz nic nie mówi¹ na temat ich powstania. 86 Jak pisze Behe:
Mimo i¿ wytwarza pewn¹ z³o¿onoœæ, obserwowane w œwiecie fizycznym zjawisko samoorganizacji nie wytworzy³o do tej pory z³o¿onych i wyspecjalizowanych uk³adów porównywalnych do nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych. Nie ma obecnie
powa¿nych powodów, by s¹dziæ, ¿e zjawisko to mo¿e wyjaœniæ uk³ady biochemiczne, takie
jak wiæ bakteryjna czy kaskada krzepniêcia krwi. 87
Zwolennicy teorii inteligentnego projektu zwracaj¹ uwagê, ¿e wszystkie powy¿sze
scenariusze wskazuj¹ jedynie na mo¿liwoœci ewolucyjnych dróg powstania nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych, które to mo¿liwoœci nie s¹ – przynajmniej w tej chwili – poparte rzeczywistymi œwiadectwami empirycznymi. (Co wiêcej,
niektóre z powy¿szych scenariuszy w ogóle nie nadaj¹ siê do wyjaœnienia pochodzenia
84
SHANKS and JOPLIN, „Redundant Complexity…”, s. 272-273.
Richard J. FIELD, „A Reaction Periodic in Time and Space”, Journal of Chemical Education 1972, vol. 49, s. 308 [308-311] (cyt. za: BEHE, „Self-Organization…”, s. 159).
85
86
BEHE, „Self-Organization…”, s. 159-160.
87
BEHE, „Filozoficzne zarzuty…”, s. 128.
Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu
105
nieredukowalnej z³o¿onoœci). Sama zdolnoœæ wyobra¿enia sobie procesów ewolucyjnych nie gwarantuje, ¿e one faktycznie zasz³y. Choæ mog¹ satysfakcjonowaæ naukowców, uznaj¹cych s³usznoœæ teorii ewolucji, wyjaœnienia w ma³ym stopniu poparte danymi empirycznymi nie zadowalaj¹ jednak naukowców sceptycznie nastawionych
wobec ewolucjonizmu darwinowskiego, czy te¿ jakiegokolwiek innego postulowanego obecnie ewolucjonizmu naturalistycznego. Oto powód niezadowolenia ze spekulatywnych wyjaœnieñ ewolucjonistów (podany w kontekœcie analizy scenariusza z koopcji, nazywanej tu adopcj¹):
[…] ewolucjonizm darwinowski ma byæ opisem historii. Dlatego ma on odwo³ywaæ siê do
prawdziwych bia³ek, pe³ni¹cych prawdziwe funkcje, które s¹ naprawdê przejmowane do
jakiegoœ konglomeratu, by pe³niæ jak¹œ now¹, prawdziw¹ funkcjê. Darwiniœci maj¹ tendencjê do przeoczania tego i wol¹ pozostaæ w sferze konceptualnej, gdzie wyobra¿a siê, ¿e
bia³ka maj¹ nieznane funkcje takie, ¿e w jakiœ sposób zosta³y zaadaptowane do innego
konglomeratu. I na tym wielu darwinistów koñczy. Jednak – jak zauwa¿a Behe – potrzebujemy prekursorów fizycznych, a to znaczy, ¿e potrzebujemy œwiadectwa ich istnienia. Dlatego dopóki scenariusz mówi¹cy o adopcji z innej funkcji nie zostanie poparty prawdziwymi œwiadectwami, dopóty nie bêdzie on dobrym wyjaœnieniem pochodzenia uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego. 88
Prawdziwy opis historii ¿ycia (w tym historii powstania nieredukowalnie z³o¿onych uk³adów biochemicznych) powinien uwzglêdniaæ zatem rzeczywiste œwiadectwa
empiryczne, nie zaœ zaledwie mo¿liwoœci i hipotetyczne byty. W przypadku, gdy trudno jest uzyskaæ bezpoœrednie œwiadectwa – w koñcu nauki o pochodzeniu zajmuj¹ siê
wydarzeniami z odleg³ej, czêsto niedostêpnej przesz³oœci – naukowcy powinni staraæ
siê dostarczyæ szczegó³owe modele teoretyczne. Dopóki tego nie zrobi¹, nie na miejscu
bêd¹ ich twierdzenia w stylu: „Neodarwinizm […] z teorii przeobrazi³ siê w fakt” 89 –
pamiêtaj¹c oczywiœcie, ¿e nie dotyczy to tylko neodarwinizmu.
88
Mike GENE, „Irreducible Complexity and Darwinian Pathways: Guest Response to Article by R.H. Thornhill and D.W. Ussery”, ARN Forum, 16 June 2000, http://www.arn.org/docs/
behe/mb_mg1darwinianpathways.htm (02.12.2007).
89
Jerry A. COYNE, „Teoria inteligentnego projektu: wiara, która nie chce siê ujawniæ”,
w: John BROCKMAN (red.), Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, prze³. Dariusz Sagan i S³awomir Piechaczek, Wydawnictwo CiS, Warszawa
2007, s. 18 [15-34]. „Faktu” nie nale¿y jednak rozumieæ jako czegoœ niepodwa¿alnego. Tak
pisze o tym Coyne: „Jeœli teoria wytrzyma³a wiele testów i sta³a siê podstaw¹ licznych trafnych
przewidywañ, zyskuje status naukowego faktu, czyli teorii na tyle silnie potwierdzonej, ¿e
powinni j¹ zaakceptowaæ wszyscy racjonalnie myœl¹cy ludzie. Teorie atomów i wi¹zañ
chemicznych na przyk³ad z hipotezy przeobrazi³y siê w fakty. Mo¿na sobie wyobraziæ, ¿e obie
s¹ fa³szywe – wszystkie dane potwierdzaj¹ce istnienie atomów mog¹ byæ zwodnicze – lecz jest
to wysoce nieprawdopodobne” (s. 17). W tym samym tomie podobn¹ opiniê wyra¿a Lisa Randall:
„Naukowcy uwa¿aj¹ za fakt ka¿de twierdzenie na tyle prawdopodobne, ¿e nie budzi ¿adnych
uzasadnionych w¹tpliwoœci” (Lisa RANDALL, „Wieloznaczne pojêcia”, w: BROCKMAN, Nauka
a kreacjonizm…, s. 217-218 [213-226]). Pozostaje jednak pytanie, czy rzeczywiœcie nie ma
„¿adnych uzasadnionych w¹tpliwoœci” co do tego, czy ewolucja zachodzi, albo – jeœli zachodzi
– czy jest to ewolucja zgodna z pojmowaniem naukowców, czyli taka, w której przebieg nie jest
zaanga¿owane ¿adne dostrzegalne empirycznie dzia³anie inteligencji.
106
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Spekulatywnoœæ ewolucjonistycznych scenariuszy powstania nieredukowalnie z³o¿onych uk³adów biochemicznych nie pozwala uznaæ, ¿e problem nieredukowalnej z³o¿onoœci zosta³ rozstrzygniêty na korzyœæ ewolucjonizmu. Kwestia ta jest wci¹¿ otwarta
i mog¹ j¹ rozstrzygn¹æ tylko precyzyjne, szczegó³owe analizy. Wysoki poziom szczegó³owoœci wyjaœnieñ jest wyznacznikiem ich rzetelnoœci. Dopóki taki poziom nie zostanie osi¹gniêty, zarówno ewolucjoniœci, jak i teoretycy projektu mog¹ roœciæ sobie
prawo do s³usznoœci.
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
1. FalsyfikowalnoϾ
Z teori¹ inteligentnego projektu wi¹¿e siê równie¿ spór o kwestie bardziej fundamentalne, mianowicie o to, czy w ogóle mo¿na j¹ uznaæ za teoriê naukow¹, a w tym
kontekœcie pojawia siê nawet dyskusja na temat samej natury nauki. Omawiaj¹c ten
spór, bêdê opiera³ siê g³ównie na przyk³adzie koncepcji Behe’ego.
Jeden z najczêstszych zarzutów ze strony krytyków teorii inteligentnego projektu
g³osi, ¿e jest ona niefalsyfikowalna (b¹dŸ nietestowalna metodami naukowymi), albo
¿e odwo³uje siê do cudów, a to nie jest ¿adnym wyjaœnieniem. Obie te cechy maj¹
dyskwalifikowaæ hipotezê projektu jako hipotezê naukow¹.
Nale¿y odnotowaæ, ¿e pojêcie „inteligentnego projektu” mo¿na rozumieæ dwojako.
Po pierwsze, przez „inteligentny projekt” rozumie siê, ¿e same prawa przyrody s¹ zaprojektowane w celu wytwarzania ¿ycia i z³o¿onych systemów, które le¿¹ u jego podstaw
(jest to tzw. teistyczny ewolucjonizm). W takim ujêciu, nawet jeœli zaobserwujemy
w przyrodzie lub laboratorium, ¿e przy pomocy nacisku selekcyjnego wytworzono nowe
z³o¿one uk³ady, hipoteza projektu i tak nie zostanie sfalsyfikowana, poniewa¿ uznaje siê
tu, i¿ projekt jest wbudowany w prawa przyrody. Nie ma tu niezgodnoœci z naukowymi
wyjaœnieniami ewolucjonizmu. Taka hipoteza inteligentnego projektu jest niefalsyfikowalna – ma charakter wy³¹cznie filozoficzny (metafizyczny w sensie Poppera). Drugie rozumienie pojêcia „inteligentnego projektu” mówi o tym, ¿e projekt przekracza
prawa przyrody. Tutaj szuka siê innych powodów ni¿ istnienie praw przyrody dla wyci¹gniêcia wniosku, ¿e ¿ycie i sk³adaj¹ce siê na nie systemy zaplanowano celowo.
Behe u¿ywa tego drugiego rozumienia. 90 Ale w tym sensie niektórzy naukowcy
tak¿e nie chc¹ uznaæ teorii inteligentnego projektu za naukow¹. Jerry A. Coyne, biolog
ewolucyjny z Uniwersytetu Chicagowskiego, pisze na przyk³ad, ¿e
[…] Behe’ego teoria z³o¿onoœci biochemicznej jest nienaukowa, gdy¿ jest nietestowalna:
nie mo¿na wyobraziæ sobie obserwacji czy eksperymentu, które mog³yby j¹ obaliæ. Jego
teoria to hybryda – Behe utrzymuje, ¿e niektóre procesy biochemiczne wyewoluowa³y,
podczas gdy inne z³o¿y³ do kupy niezidentyfikowany Wielki Projektant. Czego nie da siê
wyjaœniæ na gruncie darwinizmu, musi wiêc podpadaæ pod inteligentny projekt. Takiej teo90
Por. BEHE, „Filozoficzne zarzuty…”, s. 116.
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
107
rii nie mo¿na sfalsyfikowaæ, poniewa¿ za ka¿dym razem, gdy jakiœ proces biochemiczny
uzyska wyjaœnienie ewolucyjne, Behe ³atwo mo¿e zawêziæ dziedzinê Projektanta do procesów jeszcze niewyjaœnionych. 91
Inny biolog ewolucyjny, Douglas J. Futuyma, twierdzi nawet, ¿e skoro istnieje wiele
systemów nieredukowalnie z³o¿onych, to ¿ycie musi siê przedstawiaæ Behe’emu jako
niezliczone przypadki nadnaturalnej interwencji. Wed³ug Futuymy naukowcy, odwo³uj¹c siê do cudów, przestaj¹ uprawiaæ naukê. Pisze on, ¿e
[…] Behe, widz¹c cud w ka¿dej molekule, chcia³by doprowadziæ nas do uznania pora¿ki
rozumu, do stracenia nadziei na zrozumienie, do zadowolenia siê niewiedz¹. Nawet gdyby
biolodzy z dnia na dzieñ uzyskiwali coraz wiêksz¹ wiedzê i wgl¹d w procesy ¿yciowe,
Behe radzi³by nam, abyœmy siê poddali. 92
Behe ma jednak prost¹ odpowiedŸ na zarzut Coyne’a. Mówi, ¿e gdyby wykazano,
i¿ dobór naturalny mo¿e wytworzyæ uk³ad o pewnym stopniu z³o¿onoœci (dajmy na to
– wiæ bakteryjn¹, która sk³ada siê z oko³o 50 rodzajów bia³ek), to nie mia³by sensu
pogl¹d, ¿e nie mo¿e on wytworzyæ jakiegokolwiek innego systemu o równie du¿ym
lub mniejszym stopniu z³o¿onoœci. Zreszt¹ wniosek Coyne’a o niefalsyfikowalnoœci
hipotezy inteligentnego projektu nie zgadza siê z argumentami innych krytyków tezy
Behe’ego. Russell F. Doolittle, 93 Kenneth R. Miller, 94 czy Niall Shanks i Karl H. Joplin 95 wysunêli przecie¿ jak najbardziej naukowe argumenty w celu jej sfalsyfikowania.
Nie mo¿na jednak mieæ naraz dwóch wykluczaj¹cych siê rzeczy, tzn. nie mo¿na
jednoczeœnie mówiæ, ¿e inteligentny projekt jest niefalsyfikowalny i ¿e istnieje przeciw
niemu jakieœ œwiadectwo empiryczne. Albo jest niefalsyfikowalny i przez to nieczu³y
na wyniki doœwiadczenia, albo mo¿na go krytykowaæ na podstawie obserwacji i dlatego jest testowalny. Sam Miller wymyœli³ test na zdolnoœæ doboru naturalnego do produkowania z³o¿onych systemów biochemicznych, który polega na wyeliminowaniu z organizmu jakiegoœ z³o¿onego systemu, aby zobaczyæ, czy mechanizmy ewolucyjne mog¹
zast¹piæ go nowym systemem. Popieraj¹c swoje wnioski badaniami eksperymentalnymi stwierdzi³, ¿e test ten wypad³ pomyœlnie i hipoteza inteligentnego projektu zosta³a
91
Jerry A. COYNE, „Nowa fala fanatyzmu w nauce”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty
Genezy 2004, t. 1, s. 50-51 [49-53], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=
tekst&id=27 (02.12.2007). Por. te¿: „[I]nteligentny projekt… [jest] nienaukowy, poniewa¿ nie
[jest] testowalny metodami naukowymi” (National Academy of Sciences, Science and Creationism: A View from the National Academy of Sciences, National Academy Press, Washington, DC. 1999, s. 25).
Douglas J. FUTUYMA, „Cuda a moleku³y”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy
2004, t.1, s. 69 [65-69], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=36
(02.12.2007).
92
93
DOOLITTLE, „Subtelna równowaga…”.
94
Kenneth R. MILLER, Finding Darwin’s God: A Scientist’s Search for Common Ground
Between God and Evolution, Cliff Street Books, New York 1999, s. 129-164.
95
SHANKS and JOPLIN, „Redundant Complexity…”.
108
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
sfalsyfikowana. PóŸniej okaza³o siê jednak, ¿e to interpretacja wyników tych badañ
jest b³êdna, gdy¿ w istocie nie usuniêto ca³ego systemu, a tylko jedn¹ jego czêœæ. 96
Co do zarzutu Futuymy – Behe twierdzi, ¿e wcale nie odwo³uje siê do cudów, lecz
wy³¹cznie stwierdza istnienie projektu, a to nie implikuje cudownego pochodzenia projektu. Zarzuca nawet Futuymie, ¿e to jemu i innym ewolucjonistom jawi siê w g³owie
zdolnoœæ doboru naturalnego do tworzenia z³o¿onych mechanizmów molekularnych,
podczas gdy projektu doœwiadczamy w ¿yciu codziennym. 97 Co wiêcej, wspó³czesna
hipoteza inteligentnego projektu nie mówi, kim jest projektant, i jest mo¿liwe, ¿e jest
on bytem naturalnym. 98
Koncepcja Behe’ego jest falsyfikowalna, a jest tak dlatego, ¿e dotyczy ona nie
wszystkich, lecz konkretnych wymienionych przez niego systemów biochemicznych,
takich jak na przyk³ad wiæ bakteryjna, kaskada krzepniêcia krwi czy rzêska. Jeœli wyka¿e siê, i¿ dobór naturalny mo¿e wytworzyæ wiæ bakteryjn¹, czy to eksperymentalnie,
czy teoretycznie, to hipoteza g³osz¹ca, ¿e wiæ jest nieredukowalnie z³o¿ona w sensie
pochodzenia, zostanie sfalsyfikowana. Ale Behe z kolei stawia pytanie: czy darwinizm
jest falsyfikowalny? Jak mo¿na sfalsyfikowaæ twierdzenie, ¿e jakiœ konkretny system
biochemiczny zosta³ wytworzony przez proces darwinowski? Warto zauwa¿yæ, ¿e Kenneth Miller nie odrzuci³ darwinizmu, gdy okaza³o siê, ¿e cytowane przez niego badania
nie potwierdzaj¹ tego, co mia³y potwierdziæ. Akceptowanej przez siebie teorii raczej
siê broni, ni¿ od razu odrzuca – i zrzuca siê winê na eksperymentatora mówi¹c, ¿e
pope³ni³ jakiœ b³¹d przy przeprowadzaniu doœwiadczenia, lub na teoretyka, ¿e nie wyprowadza dobrych konsekwencji z za³o¿eñ teorii. Filozof nauki Karl R. Popper takie
sposoby postêpowania nazywa wybiegami konwencjonalistycznymi. Oprócz tych dwóch
wybiegów Popper wspomina jeszcze wprowadzanie hipotez ad hoc (czyli takich, które
tylko neutralizuj¹ fakty niezgodne z teori¹, nie daj¹c nowych przewidywañ) lub modyfikowanie tzw. definicji ostensywnych. 99 Popper uwa¿a, ¿e w nauce nie nale¿y stosowaæ tych wybiegów, gdy¿ nie prowadz¹ one do zwiêkszenia naszej wiedzy. 100 Temu
pogl¹dowi sprzeciwia siê na przyk³ad inny filozof nauki, Imre Lakatos. Pisze on tak:
Por. Michael J. BEHE, „Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu. £amanie regu³”,
Na Pocz¹tku… 2004, Rok 12, Nr 7-8 (183-184), s. 253-259 [244-266], http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=40 (02.12.2007). H. Allen Orr równie¿ przyznaje,
¿e „Z argumentami [Behe’ego] powinno i trzeba rozprawiaæ siê na gruncie nauki, tak jak sam
tego ¿¹da³. Behe ostatecznie po prostu ma racjê albo jest w b³êdzie” (zob. ORR, „Ponownie
darwinizm…”, s. 36).
96
Zob. Michael J. BEHE, „Michael Behe’s Response to Boston Review Critics”, Discovery
Institute, 1 March 1997, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=
view&id=47 (02.12.2007).
97
Por. BEHE, „Reply to My Critics…”, s. 699-700.
98
99
Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, prze³. Urszula Niklas, Wydawnictwo
Naukowe PWN, Warszawa 1977, s. 70; Karl R. POPPER, Droga do wiedzy. Domys³y i refutacje,
prze³. Stefan Amsterdamski, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1999, s. 67.
POPPER, Logika odkrycia naukowego…, s. 71.
100
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
109
W mojej koncepcji, i to mnie przede wszystkim ró¿ni, jak s¹dzê, od pierwotnej wersji
Poppera, krytyka nie zabija – i nie mo¿e zabijaæ – tak szybko, jak to on sobie wyobra¿a³.
Czysto negatywna, destruktywna krytyka, w rodzaju „obalenia” czy wykazania sprzecznoœci, nie eliminuje programu [czyli serii teorii – uwaga D.S.]. Krytyka programu jest procesem d³ugim i czêsto frustruj¹cym, a programy rozwijaj¹ce siê traktowaæ nale¿y wyrozumiale. Mo¿na, oczywiœcie, wykazaæ, ¿e program badawczy ulega degeneracji, ale jedynie krytyka konstruktywna mo¿e, przy pomocy konkurencyjnych programów badawczych, osi¹gn¹æ autentyczny sukces […] [podkreœlenia Lakatosa]. 101
Behe uwa¿a, ¿e to nie teoria inteligentnego projektu jest niefalsyfikowalna, lecz
w³aœnie darwinizm jest nieczu³y na falsyfikacjê. Mo¿na to zobaczyæ, gdy sprawdzimy
podstawowe za³o¿enia tych dwóch teorii, maj¹c na uwadze konkretny system biochemiczny, taki jak na przyk³ad wiæ bakteryjna. Ta pierwsza g³osi, ¿e ¿aden nieinteligentny proces nie móg³ wytworzyæ wici, a darwinizm zak³ada, ¿e móg³ j¹ wytworzyæ jakiœ
nieinteligentny proces. Aby sfalsyfikowaæ twierdzenie pierwsze, wystarczy wskazaæ
proces, który móg³ wytworzyæ wiæ bakteryjn¹. Aby sfalsyfikowaæ drugie twierdzenie,
nale¿a³oby pokazaæ, ¿e system ten nie móg³ siê utworzyæ przy pomocy ¿adnej, potencjalnie nieskoñczonej liczby mo¿liwych nieinteligentnych procesów. A to wed³ug Behe’ego jest niewykonalne. Jego zdaniem twierdzeñ darwinowskich mo¿na jednak potencjalnie pozytywnie dowieœæ. Gdyby jakiœ naukowiec przeprowadzi³ eksperyment
pokazuj¹cy produkcjê wici przy pomocy procesów darwinowskich lub stworzy³ wiarygodny model teoretyczny, to twierdzenie darwinizmu g³osz¹ce, ¿e ten konkretny system biochemiczny móg³ powstaæ na drodze doboru naturalnego, zosta³oby potwierdzone i tym samym obalono by hipotezê Behe’ego. Problem jest tylko z falsyfikacj¹ twierdzeñ darwinowskich.
Tak twierdzi Behe. W jednym z artyku³ów 102 przytacza on jednak s³owa Darwina,
które maj¹ stanowiæ kryterium dla obalenia teorii doboru naturalnego:
Jeœliby mo¿na by³o wykazaæ, ¿e istnieje jakikolwiek narz¹d z³o¿ony, który nie móg³by byæ
utworzony na drodze licznych, nastêpuj¹cych po sobie, drobnych przekszta³ceñ – teoria
moja musia³aby absolutnie upaœæ. 103
Kryterium to spe³niaj¹ – zdaniem Behe’ego – systemy nieredukowalnie z³o¿one,
takie jak chocia¿by kaskada krzepniêcia krwi, rzêska czy wiæ bakteryjna. 104 A wiêc
Behe wskazuj¹c te uk³ady, podejmuje próbê sfalsyfikowania darwinizmu. Jak to pogo101
Imre LAKATOS, Pisma z filozofii nauk empirycznych, prze³. Wojciech Sady, Biblioteka
Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 153. Por. te¿ tam¿e,
s. 157-158.
102
Por. BEHE, „Wspó³czesna hipoteza …”, s. 248, 266.
Karol DARWIN, O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu siê doskona³ych ras w walce o byt, prze³. Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Ediciones
Altaya Polska & DeAgostini Polska, Warszawa 2001, s. 200.
103
104
„[…] w wici mamy powa¿n¹ kandydatkê do spe³nienia darwinowskiego kryterium. Mamy
system, który najprawdopodobniej nie zosta³ wytworzony poprzez «liczne, nastêpuj¹ce po sobie,
drobne przekszta³cenia»” (BEHE, „Wspó³czesna hipoteza …”, s. 250).
110
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
dziæ z jego twierdzeniem, ¿e teoria darwinowska jest niefalsyfikowalna? Otó¿ zdaje
siê, ¿e Behe’emu chodzi nie o sam¹ niemo¿noœæ obalenia darwinizmu, lecz o to, ¿e
darwiniœci nie s¹ skorzy do jego odrzucenia. Gdy wyniki przeprowadzonych przez nich
eksperymentów oka¿¹ siê b³êdne, zawsze mog¹ powiedzieæ, ¿e zastosowali niew³aœciwy nacisk selekcyjny, dobrali niew³aœciwy gatunek bakterii lub ¿e trzeba po prostu
poszukaæ innego wyjaœnienia darwinowskiego itp. Jest to jednak mechanizm psychologiczny, polegaj¹cy raczej na chêci potwierdzenia uznawanej przez siebie teorii ni¿
usi³owaniu jej obalenia, któremu mo¿e ulec tak¿e sam Behe.
2. Czy w nauce wnioskowanie o projekcie jest uprawnione?
Oprócz rozstrzygniêcia, czy teoria inteligentnego projektu jest falsyfikowalna, nale¿y rozpatrzyæ, czy w nauce wnioskowanie o projekcie jest w ogóle uprawnione.
W nauce s¹ dziedziny, które specjalizuj¹ siê w wykrywaniu w œwiecie dzia³ania
czynników inteligentnych. Archeolodzy na przyk³ad rozstrzygaj¹, które przedmioty
wykopaliskowe s¹ wytworami cz³owieka, a które – nie; kryptolodzy staraj¹ siê odró¿niæ zakodowan¹ wiadomoœæ od szumu, który zawsze ma charakter przypadkowy;
w kryminalistyce rutynowo podejmuje siê decyzje, czy czyjaœ œmieræ zosta³a zaplanowana (morderstwo), czy te¿ by³a dzie³em przypadku. Biura praw autorskich i biura
patentowe stosuj¹ wnioskowanie o projekcie, gdy identyfikuj¹ kradzie¿ w³asnoœci intelektualnej; towarzystwa ubezpieczeniowe u¿ywaj¹ go, gdy zabezpieczaj¹ siê przed
oszustwem; sceptycy – demaskuj¹c zjawiska paranormalne. Naukowcy uczestnicz¹cy
w projekcie badawczym SETI (poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej) przeszukuj¹
przestrzeñ kosmiczn¹ w celu wykrycia fal radiowych, które mog³y zostaæ wys³ane przez
kosmitów – twierdz¹ oni, ¿e potrafi¹ odró¿niæ zaprojektowan¹ falê radiow¹ (nios¹c¹
jak¹œ wiadomoœæ) od radiowego szumu t³a kosmicznego. Uczeni potrafi¹ te¿ ujawniaæ
oszustwa naukowe. W latach 1908-1912 w okolicy Piltdown w Anglii znaleziono kilka
koœci czaszki i ¿uchwy. ¯uchwa mia³a ma³pie cechy, lecz p³askie starcie powierzchni
¿uj¹cej zêbów trzonowych niespotykane u ma³p. Puszka mózgowa, w której mieœci³ siê
mózg o objêtoœci 1070 cm3, œwiadczy³a o podobieñstwie do czaszki Homo Sapiens,
chocia¿ mo¿na by³o zaobserwowaæ w niej tak¿e cechy ma³pie. Trudno by³o okreœliæ,
czy czaszka i ¿uchwa nale¿a³y do jednej istoty. Po przeprowadzeniu wnikliwych analiz
okaza³o siê, ¿e czaszka pochodzi³a od œredniowiecznego Anglika, a ¿uchwa od wspó³czesnego orangutana. By³o to wiêc ewidentne oszustwo. Œlady fa³szerstwa wiele mówi¹
na temat wiedzy oszusta o skamienia³oœciach i na temat jego umiejêtnoœci w dokonywaniu fa³szerstwa, choæ do dziœ nie ma pewnoœci, kto nim by³. We wszystkich tych
dziedzinach z powodzeniem mo¿na stosowaæ filtr eksplanacyjny Dembskiego.
3. Czy mo¿na wnioskowaæ o projekcie na podstawie
œwiadectwa biochemicznego?
Niemniej istniej¹ w¹tpliwoœci co do s³usznoœci wnioskowania o inteligentnym projekcie na podstawie œwiadectwa biochemicznego. Mark Perakh uwa¿a na przyk³ad, ¿e
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
111
Patrz¹c na te ogromnie z³o¿one mechanizmy biochemiczne, nie widzimy rozpoznawalnych
wzorców, które zdefiniowa³ Dembski, a raczej widzimy wzorce, które s¹, zgodnie z jego
definicj¹, nierozpoznawalne […], gdy¿ nie mamy ¿adnej niezale¿nej wiedzy zastanej, umo¿liwiaj¹cej nam dopasowanie zaobserwowanego wzorca do jakiejœ próbki znanej a priori. 105
Perakh odwo³uje siê tutaj do filtra eksplanacyjnego. Chodzi mu o to, ¿e w systemach biochemicznych nie mo¿emy rozpoznaæ wzorca, który ju¿ byœmy wczeœniej znali i który sugerowa³by inteligencjê; o uk³adach naturalnych nie wiemy – tak jak w przypadku mechanicznych – ¿e zosta³y zaprojektowane. Na ten temat wypowiada siê równie¿ Orr:
Wiemy, ¿e istniej¹ ludzie robi¹cy takie rzeczy jak pu³apki na myszy. (Nie ¿artujê w tej
chwili – jestem ca³kowicie powa¿ny). Dokonuj¹c wyboru miêdzy hipotez¹ projektu a hipotez¹ darwinizmu, uwa¿amy projekt za przekonuj¹ce wyjaœnienie pochodzenia pu³apek na
myszy tylko dlatego, ¿e posiadamy niezale¿n¹ wiedzê, i¿ istniej¹ stworzenia zwane ludŸmi,
które skonstruowa³y ca³¹ ró¿norodnoœæ urz¹dzeñ mechanicznych; gdybyœmy tego nie wiedzieli, to istnienie pu³apek na myszy stanowi³oby uzasadniony problem naukowy. 106
Behe zwraca jednak uwagê na to, ¿e aby wnioskowaæ o projekcie, wcale nie trzeba
wiedzieæ, kim jest projektant. Nigdy nie widzieliœmy kosmitów, a mimo to pracownicy
SETI twierdz¹, ¿e potrafi¹ wykrywaæ inteligentnie zaprojektowane zjawiska, nawet
jeœli nie wiedz¹, kto je zaprojektowa³. (Zgodnie z kryterium Orra, gdybyœmy polecieli
na inn¹ planetê i zobaczyli tam opuszczone miasto, nie moglibyœmy wnioskowaæ, ¿e
zosta³o ono zaprojektowane, gdy¿ nigdy nie widzieliœmy kosmitów projektuj¹cych
miasta. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e aby uznaæ takie miasto za rezultat projektu, musia³oby ono pod jakimœ wzglêdem przypominaæ miasta znane ludziom, czyli byæ niezale¿nym wzorcem aktywnoœci inteligentnej – specyfikacj¹ – który jest wymagany przez
filtr eksplanacyjny Dembskiego).
W biochemii, pisze Behe,
Projekt to oczywisty wniosek, wysuniêty raczej na podstawie samego zaprojektowanego
uk³adu ni¿ na podstawie wczeœniejszej wiedzy, kim jest projektant. Nawet jeœli projektant
jest bytem ca³kowicie odmiennym od nas, nadal mo¿emy wnioskowaæ o projekcie, jeœli
zaprojektowany system ma szczególne cechy (takie jak nieredukowalna z³o¿onoœæ), wymagaj¹ce inteligentnego przygotowania. 107
Zdaniem Behe’ego inteligencjê rozpoznajemy tylko na podstawie jej skutków, nie
mo¿emy jej zaobserwowaæ bezpoœrednio. O inteligencji ludzkiej czerpiemy wiedzê
tylko na podstawie jej zewnêtrznych dzia³añ (chyba ¿e chodzi o nasz¹ w³asn¹ inteligencjê). Inteligencja, ludzka b¹dŸ jakaœ inna, jest widoczna tylko w swoich skutkach.
Mark PERAKH, „Nieredukowalna sprzecznoœæ”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty
Genezy 2004, t. 1, s. 89-90 [71-113], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=
tekst&id=45 (02.12.2007).
105
H. Allen ORR, „H. Allen Orr responds”, Boston Review, Feb/March 1997, s. 35-36, http:/
/bostonreview.net/BR22.1/orr.html (02.12.2007).
106
107
BEHE, „Filozoficzne zarzuty…”, s. 131.
112
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Spaceruj¹c w lesie, ktoœ móg³ przypadkowo deptaæ stopami roœliny lub ³amaæ ga³êzie
drzew i – id¹c póŸniej t¹ sam¹ drog¹ – raczej nie przypiszemy pozostawionych przez tê
osobê œladów dzia³alnoœci celowej. Widz¹c natomiast sid³a zrobione w ca³oœci ze sk³adników naturalnych, ³atwo mo¿emy wywnioskowaæ, ¿e ich czêœci celowo u³o¿y³ jakiœ
inteligentny czynnik:
Przypuœæmy na przyk³ad, ¿e spacerujesz w lesie z przyjacielem. Nagle twój przyjaciel zostaje szarpniêty wysoko w powietrze i zwisa skrêpowany za nogê przez pn¹cze przywi¹zane do ga³êzi drzewa. Po odciêciu go rekonstruujesz budowê pu³apki. Widzisz, ¿e pn¹cze
by³o przywi¹zane do ga³êzi drzewa, której koniec przyci¹gniêto do ziemi. Starannie zakotwiczono j¹ w ziemi przy pomocy ga³êzi w kszta³cie wide³ek. Ga³¹Ÿ by³a przywi¹zana do
innego pn¹cza – ukrytego pod liœæmi – w ten sposób, ¿e w momencie poruszenia pn¹cza
pe³ni¹cego funkcjê spustu odsuniêta zostaje ga³¹Ÿ w kszta³cie wide³ek, uwalniaj¹c tym samym pn¹cze pe³ni¹ce funkcjê sprê¿yny. Na koñcu pn¹cza uformowana jest pêtla z ruchomym wêz³em, która chwyta ofiarê i podnosi j¹ wysoko w powietrze. Chocia¿ pu³apka ta
w ca³oœci by³a zrobiona z materia³ów naturalnych, szybko wyci¹gn¹³byœ wniosek, ¿e by³a
ona wytworem inteligentnego projektu. 108
Mo¿liwoœci projektowania i wykrywania uk³adów biologicznych nie wyklucza te¿
nawet tak zatwardzia³y ewolucjonista jak Richard Dawkins. Rozwa¿a on hipotetyczny
scenariusz porwania przez agentów jakiegoœ wrogiego mocarstwa pewnego s³ynnego
naukowca, którego zmuszono do prowadzenia badañ nad broni¹ biologiczn¹. Aby uratowaæ ludzkoœæ, ów naukowiec ukradkiem wprowadza do DNA wirusa grypy zaszyfrowany tekst, pos³uguj¹c siê poprawnymi zdaniami angielskimi (Dawkins uwa¿a, ¿e
kodonami mo¿na przedstawiæ wszystkie litery alfabetu angielskiego, a tak¿e dziesiêæ
liczebników, znak spacji i kropkê). Nastêpnie zara¿a siê nim i kicha w jakimœ zat³oczonym miejscu. Epidemia grypy rozprzestrzenia siê po œwiecie. Laboratoria rozpoczynaj¹ badania genomu wirusa i zostaje w nim zauwa¿ony osobliwie powtarzaj¹cy siê
ci¹g znaków – rozpoznano i odczytano szyfr zapisany przez jakiœ inteligentny czynnik. 109 Co wa¿ne, naukowcy z laboratorium nie wiedzieli wczeœniej o projekcie tego
genomu, a jednak potrafili go wykryæ.
4. Czy teoria inteligentnego projektu jest hamulcem dla nauki?
Teorii inteligentnego projektu zarzuca siê te¿, ¿e hamuje rozwój nauki, ¿e zakazuje
naukowych poszukiwañ odpowiedzi na pewne pytania.
Trzeba zauwa¿yæ, ¿e ka¿da teoria, która ma wyjaœniaæ jakiœ aspekt przyrody, utrzymuje jednoczeœnie, ¿e inne wyjaœnienia s¹ nieprawid³owe; przewiduje zatem, ¿e wyniki eksperymentów przeprowadzanych w niezgodzie z zasadami teorii bêd¹ z ni¹ niezgodne i tym samym nie podejmuje siê przeprowadzania takich doœwiadczeñ. 110 Behe
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 195.
108
Por. Richard DAWKINS, Rzeka genów, prze³. Marek Jannasz, Science Masters, Wydawnictwo CiS oraz Oficyna Wydawnicza MOST, Warszawa 1995, s. 37-39.
109
110
Por. KUHN, Struktura rewolucji naukowych…, s. 46, 74.
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
113
sugeruje, ¿e podobnie jest z teori¹ wzglêdnoœci Einsteina: g³osi ona, ¿e ¿aden posiadaj¹cy masê obiekt nie mo¿e poruszaæ siê szybciej od œwiat³a. Naukowcy uznaj¹cy tê
teoriê z pewnoœci¹ nie bêd¹ próbowali dowieœæ, ¿e mo¿e byæ inaczej. Z punktu widzenia teorii Einsteina unikanie pytañ o to, czy coœ jest szybsze od œwiat³a, nie jest ograniczeniem, a raczej pozwala badaczowi unikn¹æ zadawania Ÿle sformu³owanych pytañ.
Wedle Behe’ego jest to pozytywna cecha teorii. Zgodnie z teori¹ inteligentnego projektu pytanie, „jak przypadkowa mutacja i dobór naturalny wytworzy³y wiæ bakteryjn¹?”,
jest Ÿle sformu³owane, poniewa¿ utrzymuje ona, ¿e wiæ nie mog³a powstaæ w ten sposób, a naukowcy zaoszczêdz¹ sporo czasu, nie szukaj¹c na nie odpowiedzi. Z kolei
zwolennicy hipotezy projektu mog¹ poruszaæ kwestie empiryczne, które s¹ zakazane
w ramach innych teorii. 111
Dembski podziela pogl¹d Behe’ego, ¿e teoria inteligentnego projektu nie tylko nie
blokuje rozwoju nauki, lecz jest tak¿e – w terminologii Lakatosa – teoretycznie postêpowa. Wedle Dembskiego zachêca ona na przyk³ad do prowadzenia badañ nad tzw.
œmieciowym DNA, do których – jego zdaniem – zniechêca teoria ewolucji. Tak na ten
temat wypowiada siê na przyk³ad Piotr Bylica:
Zgodnie z teori¹ ewolucji genom danego organizmu kumulowa³ siê w trakcie d³ugiego,
niekierowanego procesu ewolucyjnego, jest ostatecznie jakby posklejany z ró¿nych ³at,
z których tylko niektóre s¹ obecnie istotne dla organizmu. W ramach tego podejœcia spodziewane jest istnienie ca³ej masy bezu¿ytecznego DNA. Jeœli natomiast przeciwnie – organizmy s¹ zaprojektowane, nale¿y siê spodziewaæ, ¿e jak najwiêksza iloœæ DNA ma charakter funkcjonalny. Samo okreœlenie czêœci genomu jako „œmieciowe” jest z punktu widzenia teorii inteligentnego projektu jedynie wyrazem braku wiedzy o jego roli. Teoria
inteligentnego projektu zachêca do poszukiwania funkcji, które mog³yby byæ obecnie spe³niane przez te fragmenty DNA. 112
Badania nad „œmieciowym DNA” s¹ ju¿ prowadzone. Przytoczê tu wypowiedzi:
Johna S. Matticka, dyrektora Institute for Molecular Bioscience w Uniwersytecie Queensland w Brisbane w Australii, oraz Michaela Georgesa, genetyka z Uniwersytetu
`
w Liege
w Belgii.
U organizmów wy¿szych geny „sk³adaj¹ siê z fragmentów koduj¹cych bia³ka, oddzielonych od siebie rozleg³ymi obszarami niekoduj¹cymi” – wyjaœnia Mattick. Tak naprawdê
obszary koduj¹ce stanowi¹ mniej ni¿ 2% ludzkiego DNA zawartego w chromosomach.
Musi byæ jakiœ powód, dlaczego w prawie ka¿dej komórce znajduj¹ siê 3 mld nonsensownych par zasad. Mimo to introny „natychmiast zaczêto uwa¿aæ za ewolucyjne œmieci” –
mówi Mattick.
To twierdzenie okaza³o siê zbyt pochopne. „Coraz czêœciej przyjmuje siê, ¿e istnieje du¿y
zbiór genów, które ewidentnie s¹ funkcjonalne, choæ nie koduj¹ ¿adnych bia³ek”, s¹ odpowiedzialne jedynie za powstanie RNA – zauwa¿a Georges. 113
111
Por. BEHE, „Reply to My Critics…”, s. 703.
112
BYLICA, „Testowalnoœæ…”, s. 48.
113
W. Wayt GIBBS, „Genomowe klejnoty i œmieci”, Œwiat Nauki 2003, Nr 12 (148), s. 37 [32-41].
114
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
Mattick ocenia nawet odkrycie funkcjonalnoœci „œmieciowego DNA” jako
[…] klasyczny przypadek ignorowania faktów przez dominuj¹cy trend w nauce. W tym
wypadku trwa³o to æwieræ wieku – mówi Mattick. – Niezauwa¿one nastêpstwa tych faktów,
szczególnie mo¿liwoœci równoleg³ego przekazywania informacji pod postaci¹ cz¹steczek
samego RNA, mo¿e z powodzeniem przejœæ do historii jako jedna z najwiêkszych pomy³ek
w historii biologii molekularnej. 114
Gibbs pisze dalej – przytaczaj¹c te¿ s³owa Matticka – ¿e
Nikt jeszcze nie wie, jaki bêdzie obraz biologii, gdy zostan¹ ujawnione ukryte dot¹d zasoby
informacji. „Rzeczywiœcie, to, co zosta³o uznane za œmieæ, mo¿e siê okazaæ fundamentem
z³o¿onoœci cz³owieka” – sugeruje Mattick. Pseudogeny czy prze³¹czniki RNA s¹ prawdopodobnie najlepszym dowodem na to, ¿e tak jest. 115
Kenneth Miller przyznaje, ¿e teoria inteligentnego projektu daje pewne przewidywania, które mo¿na sprawdziæ empirycznie. Najwa¿niejszym jej przewidywaniem –
mówi – jest to, ¿e sk³adniki uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych nie powinny pe³niæ
osobnych funkcji, na które mo¿e dzia³aæ dobór naturalny. Nastêpnie na podstawie badañ eksperymentalnych stwierdzi³, ¿e czêœci takich uk³adów mog¹ pe³niæ osobne funkcje, co ma przeczyæ za³o¿eniu Behe’ego, i¿ prekursor systemu nieredukowalnie z³o¿onego jest z definicji niefunkcjonalny, i uzna³ hipotezê projektu za sfalsyfikowan¹. 116
114
GIBBS, „Genomowe klejnoty i œmieci…”, s. 37-38.
GIBBS, „Genomowe klejnoty i œmieci…”, s. 41. Na temat badañ nad funkcjonalnoœci¹
„œmieciowego DNA” por. te¿: Rachel NOWAK, „Mining treasures from «Junk DNA»”, Science,
4 February 1994, vol. 263, s. 608-610; W. REIK and M. CONSTANCIA, „Making sense of antisense?”,
Nature 1997, vol. 389, s. 669-671; E.T. DERMITZAKIS et al., „Numerous potentially functional
but non-genic conserved sequences on human chromosome 21”, Nature 2002, vol. 420 (6915),
s. 578-582; E.T. DERMITZAKIS et al., „Evolutionary discrimination of mammalian conserved nongenic sequences (CGNs)”, Science 2003, vol. 302, s. 1033-1035; J.S. MATTICK, „Challenging
the dogma: the hidden layer of non-protein-coding RNAs in complex organisms”, BioEssays
2003, vol. 25, s. 930-939; R. YELIN et al., „Widespread occurrence of antisense transcription in
the human genome”, Nature Biotechnology 2003, vol. 21, s. 379-386; D.E. RILEY and J.N. KRIEGER,
„Diverse eukaryotic transcripts suggest short tandem repeats have cellular functions”, Biochemical
and Biophysical Research Communications 2002, vol. 298, s. 581-586; Gisela STORZ, „An expanding Universe of noncoding RNAs”, Science 2002, vol. 296, s. 1260-1263.
115
116
MILLER, „OdpowiedŸ na biochemiczny…”, s. 116. Dalej w tym artykule Miller stwierdza,
¿e naprawdê nie ma ¿adnego œwiadectwa empirycznego na rzecz hipotezy inteligentnego projektu,
a tylko logiczny ³añcuch rozumowania, który zaczyna siê od zaobserwowania „nieredukowalnej
z³o¿onoœci”, a koñczy na wniosku o projekcie. Drugi punkt tego rozumowania uznaje on za
fa³szywy, a w zwi¹zku z tym, jego zdaniem, kolejne punkty te¿ s¹ fa³szywe. Oto jak wygl¹da
ten ³añcuch:
1. Obserwacja: komórka zawiera mechanizmy biochemiczne, w których strata jakiegoœ
jednego sk³adnika mo¿e znieœæ ich funkcjê. Definicja: dlatego mówi siê, ¿e takie
mechanizmy s¹ „nieredukowalnie z³o¿one”.
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
115
Behe jednak ju¿ w Darwin’s Black Box 117 napisa³, ¿e nawet jeœli pojedyncze czêœci
uk³adów biochemicznych wykonuj¹ jak¹œ osobn¹ funkcjê, to i tak nie wyjaœnia to nieredukowalnej z³o¿onoœci tych uk³adów. Czêœci pu³apki na myszy mog¹ s³u¿yæ do innych zadañ ni¿ w pu³apce. W gara¿u ktoœ mo¿e mieæ sprê¿ynê od starego zegara, ig³ê
do cerowania (dr¹¿ek przytrzymuj¹cy), kawa³ek metalu (m³oteczek) w postaci ³omu,
kawa³ek drewna (podstawa) od lizaka na patyku i zakrêtkê od butelki (której mo¿na
u¿yæ jako zapadki). Rzecz w tym, ¿e nie mo¿na ich przekszta³ciæ w pu³apkê na myszy
bez pomocy inteligentnej interwencji.
Wracaj¹c jednak do zagadnienia „œmieciowego” DNA, przewidywanie jak najwiêkszej funkcjonalnoœci DNA jest nie tylko zgodne z teori¹ inteligentnego projektu, ale nie
przeczy te¿ teoriom ewolucyjnym. Wspomniany wy¿ej John Mattick uwa¿a, ¿e niekoduj¹ce elementy DNA odegra³y kluczow¹ rolê w ewolucji (naturalistycznej) organizmów wielokomórkowych. 118 T³umaczy³oby to brak zale¿noœci miêdzy iloœci¹ genów
koduj¹cych bia³ka i z³o¿onoœci¹ organizmu. Podczas gdy ludzie, organizmy z³o¿one
z miliardów komórek, maj¹ oko³o 25 tysiêcy takich genów, prosty, sk³adaj¹cy siê z
oko³o tysi¹ca komórek nicieñ Caenorhabditis elegans ma ich 19 tysiêcy. Jest to niewielka ró¿nica w porównaniu z ich z³o¿onoœci¹. Zaobserwowano jednak, ¿e stopieñ
z³o¿onoœci organizmu koreluje z iloœci¹ sekwencji DNA niekoduj¹cych bia³ek – ludzie
maj¹ ich najwiêkszy procent. 119 Zdaniem Matticka, niekoduj¹ce sekwencje DNA mia³y wp³yw na wykszta³cenie nowego systemu reguluj¹cego wyra¿anie genów u organizmów eukariotycznych (które maj¹ j¹dra komórkowe), co umo¿liwi³o ich zaskakuj¹co
szybk¹ ewolucjê w organizmy bardzo z³o¿one. 120
Behe dopuszcza mo¿liwoœæ, ¿e powstawanie systemów nieredukowalnie z³o¿onych
zostanie kiedyœ wyjaœnione bez potrzeby odwo³ywania siê do przyczyn inteligentnych
(byæ mo¿e dokona tego jakaœ nowa teoria samoorganizacji materii czy jakaœ inna, nieznana jeszcze teoria), a jego koncepcja oka¿e siê b³êdna. Nawet gdyby w przysz³oœci
2. Zapewnienie: ka¿da nieredukowalnie z³o¿ona struktura, której brakuje jakiejœ czêœci,
jest z definicji niefunkcjonalna, pozbawiaj¹c dobór naturalny tego, co móg³by selekcjonowaæ.
3. Wniosek: dobór naturalny nie móg³by wiêc wytworzyæ struktur nieredukowalnie
z³o¿onych.
4. Wniosek drugi: takie struktury musia³ dlatego wytworzyæ inny mechanizm. Skoro jedynym
wiarygodnym, alternatywnym mechanizmem jest inteligentny projekt, to w³aœnie istnienie
takich struktur musi stanowiæ œwiadectwo empiryczne na rzecz inteligentnego projektu.
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 66.
117
John S. MATTICK, „Ukryty program genetyczny”, Œwiat Nauki 2004, Nr 11 (159), s. 64
[58-65].
118
MATTICK, „Ukryty program genetyczny…”, s. 60.
119
MATTICK, „Ukryty program genetyczny…”, s. 64-65.
120
116
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
teoriê inteligentnego projektu zaakceptowa³a wiêkszoœæ biologów, to i tak w spo³ecznoœci naukowców zawsze znajdzie siê ktoœ, kto podejdzie do niej sceptycznie i spróbuje podwa¿yæ jej za³o¿enia. ¯adna teoria – ³¹cznie z hipotez¹ inteligentnego projektu –
choæby by³a dominuj¹ca, nie powstrzyma naukowców od rozpatrywania teorii alternatywnych.
5. Naturalizm metodologiczny
Naukowcy czêsto zakazuj¹ odwo³ywania siê do przyczyn nadnaturalnych w naukowym wyjaœnianiu rzeczywistoœci, postuluj¹c naturalizm metodologiczny, który g³osi,
¿e nauka mo¿e badaæ tylko materialny Wszechœwiat. Tak opisuje to Niles Eldredge:
Nauka to pewien sposób zdobywania wiedzy o naturze – budowie i zachowaniu – przyrodniczego, materialnego œwiata. […] Z samych zasad nauki wynika, ¿e nie mo¿e ona powiedzieæ niczego na temat tego, co nadnaturalne. Uczonym wolno formu³owaæ tylko takie
idee, które odnosz¹ siê do materialnego wszechœwiata, a mog¹ je formu³owaæ tylko w taki
sposób, który pozwala na ich testowanie za pomoc¹ œwiadectw empirycznych wykrywalnych dla naszych zmys³ów. […] [Nauka] nie wyklucza istnienia tego, co nadnaturalne,
twierdzi jedynie, ¿e nie mo¿e […] badaæ rzeczywistoœci nadprzyrodzonej, jeœli taka faktycznie istnieje. 121
Tak natomiast przedstawia naturalizm metodologiczny (nazywany tutaj materializmem metodologicznym) Eugenie C. Scott:
Wiêkszoœæ wspó³czesnych naukowców wymaga, by naukê uprawiaæ w zgodzie z regu³¹
materializmu metodologicznego: aby wyjaœniæ œwiat przyrody w sposób naukowy, naukowcy musz¹ braæ pod uwagê wy³¹cznie przyczyny materialne (materiê, energiê i ich oddzia³ywanie). Istnieje praktyczna racja dla przyjêcia takiego ograniczenia: ono siê sprawdza. Poszukuj¹c wci¹¿ naturalistycznych wyjaœnieñ dla funkcjonowania œwiata, mamy mo¿liwoœæ
ich znalezienia. Je¿eli jednak dopuœcimy wyjaœnienia nadnaturalistyczne, zniechêc¹ one –
a co najmniej opóŸni¹ – odkrycie wyjaœnieñ naturalistycznych i bêdziemy mieli mniejsz¹
wiedzê o Wszechœwiecie. 122
Dembski wskazuje, ¿e skoro naturalizm metodologiczny uwa¿a siê za za³o¿enie
robocze, które siê sprawdza, to naukowcy powinni mieæ mo¿liwoœæ porzucenia go, gdy
zacznie ono zawodziæ. Kiedy jednak teoretycy projektu wskazuj¹, ¿e istniej¹ powody,
by je odrzuciæ, odmawia siê im miana naukowców, zas³aniaj¹c siê w³aœnie naturalizmem metodologicznym jako koniecznym warunkiem naukowoœci. Krytycy teorii inteligentnego projektu twierdz¹, ¿e powo³uje siê ona na wyjaœnienia nadnaturalistyczne,
Niles ELDREDGE, The Triumph of Evolution and the Failure of Creationism, W.H. Freeman and Company, New York 2001 (2000), s. 13 (cyt. za: BYLICA, „Testowalnoœæ…”, s. 42).
121
Eugenie C. SCOTT, „«Science and Religion», «Christian Scholarship», and «Theistic Science»: Some Comparisons”, Reports of the National Center for Science Education 1998, vol. 18
(2), s. 30-32, http://www.ncseweb.org/resources/articles/6149_science_and_religion_chris_3_1_
1998.asp (02.12.2007).
122
Spór o naukowoœæ teorii inteligentnego projektu
117
a wiêc gwa³c¹ce zasadê naturalizmu metodologicznego. Wed³ug Dembskiego naukowcy, kiedy mówi¹ o wyjaœnieniu naturalistycznym, nie maj¹ na myœli po prostu wyjaœniania zjawisk zachodz¹cych w przyrodzie. W takim wypadku teoria inteligentnego
projektu nie by³aby kontrowersyjna, poniewa¿ bada przede wszystkim struktury, które
mog¹ byæ skutkami dzia³ania inteligencji, nie zaœ samo jej dzia³anie. Struktury takie s¹
elementami przyrody i badaj¹c je, teoria inteligentnego projektu nie narusza³aby zasady naturalizmu metodologicznego (chodzi tu o pewien konkretny sens naturalizmu
metodologicznego, opozycjê naturalizm-nadnaturalizm, czyli przeciwstawienie przyczyn naturalnych przyczynom nadnaturalnym). 123
Zgodnie z teoretykami projektu, mo¿na wiedzieæ, czy dana struktura b¹dŸ zjawisko zosta³o zaprojektowane, niezale¿nie od wiedzy na temat to¿samoœci projektanta
i bez wzglêdu na to, czy jest on bytem naturalnym czy nadnaturalnym. Rozwa¿my
nastêpuj¹cy przyk³ad. Gdyby twarzy prezydentów USA w Mount Rushmore nie wyrzeŸbi³ cz³owiek, lecz jakaœ istota nadprzyrodzona, i tak moglibyœmy wnioskowaæ
w sposób naukowy – stosuj¹c na przyk³ad filtr eksplanacyjny Dembskiego – ¿e struktury te zaprojektowano; mo¿na przecie¿ stwierdziæ, ¿e ¿adne procesy przyrodnicze nie
by³y w stanie wytworzyæ takich struktur, a ponadto wskazaæ mo¿liwoœæ wyjaœnienia
ich dziêki odwo³aniu siê do naszej wiedzy o skutkach dzia³ania inteligencji (nale¿y
jednak zauwa¿yæ, ¿e w przypadku uk³adów biologicznych nie wydaje siê to takie proste). Prawdziwym powodem odrzucania teorii inteligentnego projektu przez wspó³czesnych naukowców, uwa¿a Dembski, jest to, ¿e wed³ug nich wyjaœnienia naturalistyczne dotycz¹ – jak mówi Eugenie Scott – wy³¹cznie przyczyn materialnych, nieinteligentnych: materii, energii i ich oddzia³ywania (jest to drugie rozumienie zasady naturalizmu metodologicznego, w sensie opozycji naturalizm-artyficjalizm, która przyczyny
naturalne przeciwstawia przyczynom sztucznym, celowym i inteligentnym). 124 Dembski
twierdzi jednak, ¿e nie mo¿na zak³adaæ tego, co powinno zostaæ wykazane. Sk¹d bowiem wiadomo, ¿e w przyrodzie dzia³aj¹ czy dzia³a³y tylko przyczyny naturalne, rozumiane jako nieinteligentne? Definiuj¹c naukê za pomoc¹ zasady naturalizmu metodologicznego, nak³ada siê na ni¹ sztuczne ograniczenie, z góry wykluczaj¹ce mo¿liwoœæ
roli inteligencji w przebiegu historii naturalnej – jedyn¹ alternatyw¹ zostaje w takim
razie ewolucja naturalistyczna. 125
Wierz¹cy naukowcy, przyjmuj¹cy naturalizm metodologiczny, w³aœciwie niczym
siê nie ró¿ni¹ w swej praktyce naukowej od naturalistów ontologicznych (którzy uwa¿aj¹, ¿e nie istnieje nic poza przyrod¹). Z góry musz¹ oni odrzuciæ mo¿liwoœæ, ¿e
w przyrodzie mo¿na wykryæ skutki aktywnoœci Boga, choæ uznaj¹ ewolucjê za Bosk¹
123
Por. Kazimierz JODKOWSKI, „Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu”, Roczniki
Filozoficzne 2006, T. LIV, Nr 2, s. 73 [63-76], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?
action=tekst&id=110 (02.12.2007).
Por. JODKOWSKI, „Antynaturalizm…”, s. 73.
124
125
Por. William A. DEMBSKI, „Expert Witness Report: The Scientific Status of Intelligent
Design”, 29 March 2005, s. 7-8 [1-51], http://www.designinference.com/documents/
2005.09.Expert_Report_Dembski.pdf (02.12.2007).
118
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
metodê stwarzania. 126 Biolog ewolucyjny William B. Provine (nawiasem mówi¹c, naturalista ontologiczny) przyznaje, ¿e zaakceptowanie naturalizmu metodologicznego
rodzi wiele trudnoœci dla chrzeœcijan, którzy powinni dopuszczaæ mo¿liwoœæ Boskiej
ingerencji w œwiecie. 127 Behe wskazuje ponadto, ¿e œwiadoma lub nieœwiadoma zgoda
naukowców chrzeœcijañskich na ograniczenie nauki wy³¹cznie do wyjaœnieñ materialistycznych odbiera im wolnoœæ do badania inteligentnej przyczynowoœci w przyrodzie. 128
Zastanówmy siê jeszcze nad nastêpuj¹c¹ wypowiedzi¹ fizyka teoretycznego i laureata Nagrody Nobla, Stevena Weinberga: „[…] dowolna nauka mo¿e istnieæ tylko pod
warunkiem przyjêcia za³o¿enia, ¿e Bóg nie interweniuje w przebieg zjawisk, i sprawdzenia, jak daleko mo¿na siê posun¹æ w ich wyjaœnianiu”. 129 Wydaje siê, ¿e Weinberg
Por. William A. DEMBSKI, „Odmiany naturalizmu. Czy któraœ forma naturalizmu jest
zgodna z teori¹ inteligentnego projektu?”, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku… 2005, Rok 13,
Nr 1-2 (190-191), s. 46-47 [45-54], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=
tekst&id=66 (02.12.2007).
126
Por. William B. PROVINE, „Design? Yes! But Is It Intelligent?”, w: John Angus CAMPBELL
and Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 506-507 [499-512].
127
Por. Michael J. BEHE, „Scientific Orthodoxies”, First Things, December 2005, vol. 158,
s. 15-20, http://www.firstthings.com/ftissues/ft0512/opinion/behe.html (02.12.2007). Behe
przytacza przy tej okazji cytat z broszury National Academy of Sciences, poœwiêconej wykazaniu
wy¿szoœci nauki naturalistycznej nad kreacjonizmem. W cytacie tym uwidacznia siê to, jak
przyjête z góry za³o¿enia metodologiczne eliminuj¹ potrzebê wskazania œwiadectw empirycznych
na rzecz naturalistycznych teorii pochodzenia: „Naukowcy badaj¹cy pochodzenie ¿ycia nie pytaj¹
ju¿, czy ¿ycie mog³o powstaæ za pomoc¹ procesów chemicznych, obejmuj¹cych elementy
niebiologiczne. W zamian pytaj¹, który z licznych procesów móg³ doprowadziæ do powstania
pierwszych komórek” (National Academy of Sciences, Science and Creationism…, s. 6). Choæ
nie wiadomo, jaki dok³adnie proces wytworzy³ pierwsze ¿ycie, bez powo³ywania siê na
odpowiednie œwiadectwa „wiadomo”, ¿e by³ to jakiœ proces naturalny, a to dziêki przyjêciu
za³o¿enia naturalizmu metodologicznego. Sk¹d, w przeciwnym razie, wiadomo „¿e”, skoro nie
wiemy „jak”? (Oczywiœcie, mog¹ istnieæ przypadki, kiedy bêdziemy wiedzieæ „¿e” dane zjawisko
zachodzi, nie wiedz¹c jednoczeœnie „jak” ono zachodzi; mianowicie, gdy mo¿emy to zjawisko
zaobserwowaæ. Na przyk³ad wiemy, ¿e gdy potrz¹œniemy zamkniêtym pojemnikiem z gazem,
to temperatura gazu wzroœnie, ale gdyby naukowcy nie znali kinematycznej teorii gazów, nie
mielibyœmy zielonego pojêcia, jak faktycznie ten proces zachodzi. Powstania pierwszej formy
¿ycia z substancji chemicznych nigdy jednak nie zaobserwowano). Zauwa¿my, ¿e w broszurze
National Academy of Sciences nie napisano, i¿ procesy chemiczne „wytworzy³y”, lecz ¿e „mog³y”
wytworzyæ ¿ycie, co mog³oby sugerowaæ, i¿ naukowcy dopuszczaj¹ mo¿liwoœæ innej,
niechemicznej i byæ mo¿e obejmuj¹cej inteligencjê drogi powstania pierwszych komórek na
Ziemi. Nieco dalej w tekœcie (s. 7) okazuje siê jednak, ¿e s³owo „mog³y” odnosi siê do tego, i¿
„gdyby nawet wytworzono komórkê ¿yw¹ w laboratorium, nie stanowi³oby to dowodu, ¿e
przyroda u¿y³a takiego samego procesu miliardy lat temu”. Nadal wiêc wyklucza siê tutaj
dzia³anie inteligencji, co potwierdza nastêpne zdanie: „Zadaniem nauki jest jednak dostarczanie
wiarygodnych przyrodniczych wyjaœnieñ dla przyrodniczych zjawisk”.
128
129
Steven WEINBERG, Sen o teorii ostatecznej, prze³. Piotr Amsterdamski, Wydawnictwo
Alkazar, Warszawa 1994, s. 312.
Zakoñczenie
119
sugeruje tutaj, i¿ nauka mo¿e natrafiæ na coœ, czego nie bêdzie potrafi³a wyjaœniæ,
i trzeba bêdzie uznaæ, ¿e wyt³umaczenie tego wykracza poza jej zasiêg. Naturalista
metodologiczny zawsze mo¿e jednak ¿ywiæ nadziejê, ¿e w przysz³oœci znajdzie siê
wyjaœnienie, które wype³ni lukê w wiedzy. Mo¿e w zwi¹zku z tym dojœæ do osobliwej
sytuacji, w której naukowiec bêdzie wola³ ufaæ spekulacjom pozbawionym nale¿ytego
poparcia w empirii, ni¿ odwo³aæ siê do Boga czy jakiegoœ innego nienaturalistycznego
wyjaœnienia. Postawê tak¹ przyjmuje na przyk³ad badacz pochodzenia ¿ycia, Robert
Shapiro:
Mo¿e nadejdzie dzieñ, w którym jednoznacznie zawiod¹ wszystkie sensowne eksperymenty chemiczne przeprowadzone w celu odkrycia prawdopodobnego scenariusza powstania
¿ycia. Ponadto nowe œwiadectwo geologiczne mo¿e wskazaæ na nag³e pojawienie siê ¿ycia
na Ziemi. W koñcu byæ mo¿e dokonamy eksploracji Wszechœwiata, nie znajduj¹c nigdzie
¿adnego œladu ¿ycia albo procesu prowadz¹cego do jego powstania. W takim przypadku
niektórzy naukowcy mogliby poszukaæ odpowiedzi w religii. Inni jednak, ³¹cznie ze mn¹,
spróbowaliby zbadaæ pozosta³e mniej prawdopodobne wyjaœnienia naukowe w nadziei
wybrania jednego, które bêdzie bardziej prawdopodobne od innych. 130
WiernoϾ naturalizmowi metodologicznemu, interpretowanemu jako konieczny
warunek naukowoœci, nakazuje poszukiwaæ wy³¹cznie wyjaœnieñ naturalistycznych
w sensie opozycji naturalizm-artyficjalizm, co – w przypadku, jeœli rzeczywistoœci nie
da siê opisaæ w ten sposób – mo¿e prowadziæ do powszechnego przyjêcia fa³szywego
obrazu œwiata, przynajmniej w spo³eczeñstwach, które naukê obdarzaj¹ wysokim autorytetem.
Zakoñczenie
Teoria inteligentnego projektu to najbardziej wyrafinowany atak na darwinowsk¹
teoriê ewolucji, jaki podjêto w ostatnich latach. Zwolennikom tej teorii uda³o siê uzyskaæ pos³uch mediów i nawet niektórych czo³owych naukowców. Mimo to pozostaj¹
oni na marginesie nauki, choæ roœnie liczba uczonych, którzy jawnie wyra¿aj¹ swój
sceptycyzm wobec dominuj¹cego obecnie paradygmatu neodarwinowskiego: ich lista
obejmuje aktualnie ponad 600 osób (nie jest jednak wyraŸnie powiedziane, czy jednoczeœnie akceptuj¹ one teoriê inteligentnego projektu). 131 Ostatnio odby³ siê nawet proces s¹dowy w sprawie wprowadzenia przez Szkoln¹ Radê Edukacji w Dover, w stanie
Pensylwania, wzmianki do programu nauczania przedmiotów przyrodniczych o pro Robert SHAPIRO, Origins: A Skeptic’s Guide to the Creation of Life on Earth, Summit
Books, New York 1983, s. 130 (cyt. za: BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 234).
130
Por. „A Scientific Dissent from Darwinism”, http://www.dissentfromdarwin.org/. Lista
sygnatariuszy, którzy podpisuj¹ siê pod oœwiadczeniem: „Jesteœmy sceptyczni wobec twierdzeñ
o mo¿liwoœci wyjaœnienia z³o¿onoœci ¿ycia za pomoc¹ losowych mutacji i doboru naturalnego.
Nale¿y dokonaæ dok³adnej analizy œwiadectw empirycznych na rzecz teorii darwinowskiej”,
znajduje siê pod nastêpuj¹cym adresem: http://www.discovery.org/scripts/viewDB/filesDBdownload.php?command=download&id=660 (02.12.2007).
131
120
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
blemach darwinizmu i o istnieniu teorii inteligentnego projektu oraz ¿e jest to teoria
alternatywna wzglêdem darwinizmu i ¿e mo¿na o niej przeczytaæ w ksi¹¿ce napisanej
przez teoretyków projektu, Of Pandas and People [O pandach i ludziach]. 132 Sêdzia
John E. Jones III orzek³, i¿ nauczanie o teorii inteligentnego projektu jest niezgodne
z konstytucj¹ Stanów Zjednoczonych, poniewa¿ cz³onkowie Rady Szkolnej w Dover
motywowali siê w³asnymi przekonaniami religijnymi. Sêdzia Jones uzna³ tak¿e, ¿e teoria
inteligentnego projektu jest nienaukowa. 133 Chocia¿ mo¿e dziwiæ fakt, i¿ o naukowym
statusie danej teorii rozstrzyga decyzja s¹du, wskazuje on jednak na to, ¿e teoretykom
projektu daleko do oczekiwanej przez nich akceptacji zarówno na polu nauki, jak i w
szkolnictwie.
Stephen C. Meyer, powo³uj¹c siê na pogl¹dy filozofa nauki Larry’ego Laudana,
twierdzi, ¿e teoria inteligentnego projektu i teoria ewolucji s¹ równowa¿ne pod wzglêdem metodologicznym, gdy¿ obie nie spe³niaj¹ wszystkich zaproponowanych dot¹d
kryteriów naukowoœci. Je¿eli pierwszej z nich nie uznaje siê za naukow¹, to tak samo
nale¿y odnieœæ siê do drugiej. 134 Laudan wykaza³, ¿e nie istnieje dobre kryterium demarkacji i dlatego nie ma sensu sprzeczaæ siê o status danej teorii, lecz skupiæ siê na
„empirycznym i teoretycznym uwierzytelnianiu twierdzeñ o œwiecie”. 135 Sugeruj¹c
Por. „Kitzmiller v. Dover Area School District. Day 1, AM Session”, s. 16, http://
www.aclupa.org/downloads/Day1AMSession.pdf (02.12.2007).
132
John E. JONES III, „Kitzmiller v. Dover Area School District. Memorandum Opinion”, 20
December 2005, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=79
(02.12.2007). W jêzyku polskim ukaza³a siê czêœæ orzeczenia sêdziego Jonesa, dotycz¹ca
naukowoœci teorii inteligentnego projektu, por. „Fragment uzasadnienia orzeczenia Amerykañskiego
S¹du Okrêgowego Œrodkowego Okrêgu Pensylwanii, 20 grudnia 2005”, w: BROCKMAN (red.), Nauka
a kreacjonizm…, s. 257-280. Na marginesie warto wspomnieæ, ¿e decyzjê sêdziego Jonesa
w kwestii naukowoœci teorii ID wiele osób uzna³o za rezultat namys³u wielkiego myœliciela. Ostatnio
teoretycy projektu opublikowali jednak w Internecie wyniki analizy porównawczej tekstu wyroku
sêdziego Jonesa z tekstem napisanym przez reprezentuj¹cych stronê powodów pe³nomocników
z American Civil Liberties Union (ACLU), dostarczonym sêdziemu na miesi¹c przed og³oszeniem
wyroku. Z analizy tej wynika, ¿e swojej decyzji sêdzia Jones praktycznie w ogóle nie napisa³
samodzielnie: 90,9% lub 5458 s³ów z licz¹cego 6004 s³ów tekstu to po prostu identyczna kopia
tekstu przedstawicieli ACLU. Wed³ug teoretyków projektu fakt ten „podwa¿a wiarygodnoœæ
dokonanej przez sêdziego Jonesa oceny zasadnoœci naukowej teorii inteligentnego projektu”, tym
bardziej, ¿e ich zdaniem skopiowa³ j¹ z tekstu ACLU bezkrytycznie, powielaj¹c zarówno jego
strukturê, jak i zawarte w nim pewne „powa¿ne b³êdy rzeczowe”. Por. John G. WEST and David
K. DEWOLF, „A Comparison of Judge Jones’ Opinion in Kitzmiller v. Dover with Plaintiff’s Proposed «Findings of Fact and Conclusions of Law»”, 12 December 2006, http://
www.uncommondescent.com/documentation/Comparing_Jones_and_ACLU.pdf (02.12.2007).
133
134
Por. Stephen C. MEYER, „The Scientific Status of Intelligent Design: The Methodological Equivalence of Naturalistic and Non-Naturalistic Origins Theories”, Discovery Institute, 13
November 2005, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=2834
(02.12.2007).
135
Larry LAUDAN, „Zgon problemu demarkacji”, prze³. Artur Koterski, w: MUSZYÑSKI (red.),
Z badañ nad prawd¹…, s. 79 [63-79].
Zakoñczenie
121
siê t¹ opini¹ Laudana mo¿na uznaæ, ¿e teoretyków projektu nale¿y zatem dopuœciæ do
dyskusji nad zagadnieniami zwi¹zanymi z pochodzeniem. Œwiadectwa empiryczne na
rzecz ewolucjonizmu darwinowskiego nie s¹ tak bezdyskusyjne, by nie rozpatrywaæ
innych mo¿liwoœci teoretycznych.
Nawet je¿eli teoria inteligentnego projektu oka¿e siê b³êdna, i tak mo¿e odegraæ
pozytywn¹ rolê, gdy¿ z pewnoœci¹ napêdzi rozwój neodarwinizmu lub jakiejœ innej,
nieznanej jeszcze teorii pochodzenia. Przy braku g³osów krytycznych ³atwo mo¿na
przypisaæ zbyt du¿y sukces utrzymywanej przez siebie teorii, przez co rozwój wiedzy
o œwiecie – naukowej lub nie – jest co najmniej utrudniony, jeœli nie uniemo¿liwiony.
Do rozwoju nauki znacznie bardziej przyczynia siê pluralizm teoretyczny i to równie¿
taki, który dopuszcza nienaturalistyczne (czyli uwzglêdniaj¹ce równie¿ przyczyny inteligentne) teorie. Sami teoretycy projektu nie odrzucaj¹ ca³kowicie neodarwinizmu,
przypisuj¹c mu s³usznoœæ w zakresie wyjaœniania zmian mikroewolucyjnych. Behe twierdzi na przyk³ad, ¿e „Kluczowe twierdzenie hipotezy [inteligentnego projektu] nie g³osi, ¿e dobór naturalny nie wyjaœnia niczego, ale ¿e nie wyjaœnia wszystkiego”. 136 Wed³ug niego przypadkowymi mutacjami i naturaln¹ selekcj¹ z powodzeniem mo¿na
wyjaœniæ wiele zjawisk biologicznych, jak choæby uodpornianie siê wirusów na antybiotyki czy odpornoœæ tzw. „szkodników” – czyli organizmów wp³ywaj¹cych ujemnie
na rozwój i zdrowie cz³owieka, roœlin oraz zwierz¹t – na pestycydy. Dostrzega on jednak niewystarczalnoœæ tego mechanizmu w wyjaœnianiu zmian makroewolucyjnych.
Jeœli teoretycy projektu s¹ w stanie stworzyæ program badawczy w ramach teorii inteligentnego projektu, to nale¿y wpuœciæ ich do gmachu nazywanego „nauk¹”, nie zaœ
broniæ im wstêpu poprzez uznawanie ich za fanatyków religijnych czy przyjmowanie
arbitralnych regu³ metodologicznych w rodzaju naturalizmu metodologicznego.
Byæ mo¿e na potwierdzenie s³usznoœci wyboru podjêcia badañ w ramach teorii
inteligentnego projektu teoretycy projektu przytoczyliby poni¿szy fragment, dotycz¹cy najnowszego archeologicznego odkrycia w Europie struktury, która – jak z coraz
wiêksz¹ pewnoœci¹ twierdz¹ badacze – jest budowl¹ piramidaln¹ (gdyby tak rzeczywiœcie by³o, by³aby to piramida licz¹ca 220 m wysokoœci, czyli wy¿sza o 73 m od piramidy Cheopsa):
[…] kiedy sceptykom brak kontrargumentów, przywo³uj¹ najprostszy – Osmanagic [archeolog badaj¹cy to odkrycie] to dyletant bez akademickiego wykszta³cenia, który prowadzi
prace wykopaliskowe w sposób ur¹gaj¹cy najprostszym zasadom archeologii. Entuzjaœci
i na to maj¹ odpowiedŸ: – Œwiat zawsze nale¿a³ to zdobywców, którzy nie bali siê szerzyæ
niepopularnych teorii. Krytykuj¹cy je naukowcy póŸniej, gdy okazywa³y siê bezdyskusyjnie
prawdziwe, chêtnie przyjmowali je za swoje […]. Historia dobrze zna takie przypadki. Najs³ynniejsza jest historia Henryka Schliemanna, niemieckiego pasjonata archeologii, który
przeznaczy³ swój maj¹tek na ekspedycjê maj¹c¹ na celu odkrycie Troi. Przekonany o prawdziwoœci informacji zawartych w pismach Homera i ludowych przekazach, nie zniechêci³
siê kpinami cenionych naukowców akademickich. Pasja i nies³abn¹cy entuzjazm pop³aci³y.
Teorie, w które wierzy³, znalaz³y potwierdzenie w rzeczywistoœci. Ruiny Troi odnalaz³,
BEHE, „Nieredukowalna z³o¿onoœæ…”, s. 74.
136
122
Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata...
a przywiezione z Azji Mniejszej skarby do dziœ stanowi¹ cenny materia³ dla archeologów
i ciesz¹ zwiedzaj¹cych muzea. 137
Nie wiadomo, czy teoretycy projektu maj¹ racjê i czy uda im siê rozstrzygn¹æ spór
z ewolucjonistami na swoj¹ korzyœæ (analogicznie do historii Schliemanna), ale przynajmniej powinno siê z nimi dyskutowaæ za pomoc¹ argumentów rzeczowych.
Dariusz Sagan
Agnieszka KANTARUK, „Piramidalna bzdura?”, 8 paŸdziernika 2006, http://wiadomosci.
o2.pl/?s=513&t=7527 (02.12.2007).
137
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 123
Adam Grzybek
Kennetha R. Millera
krytyka teorii inteligentnego projektu
Wstêp
Celem tego artyku³u jest przedstawienie pogl¹dów Kennetha R. Millera, dotycz¹cych teorii inteligentnego projektu. Miller jest profesorem biochemii na presti¿owym
Uniwersytecie Browna w Providence, w stanie Rhode Island. Jest wspó³autorem (razem z Josephem S. Levinem) podrêczników do biologii dla szkó³ œrednich. 1 Zajmuje
siê w szczególnoœci badaniami nad b³on¹ komórkow¹. Jeœli chodzi o aktywnoœæ
w sporze ewolucjonizm–kreacjonizm, Miller jest autorem ksi¹¿ki pt.: Finding Darwin’s God. A Scientist’s Search for Common Ground Between God and Evolution, w której, jak wskazuje tytu³, stara siê pogodziæ pogl¹d ewolucyjny z wiar¹
w Boga. W ksi¹¿ce tej zamieszcza tak¿e stosunkowo obszern¹ krytykê kreacjonizmu
i teorii inteligentnego projektu (IP). Miller napisa³ tak¿e wiele artyku³ów, w których
stara siê pokazaæ b³êdy w argumentacji sprzeciwiaj¹cych siê darwinizmowi uczonych,
zwi¹zanych z teori¹ inteligentnego projektu.
1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu
z teori¹ inteligentnego projektu
Najbardziej fundamentalne i brzemienne w skutkach zmiany w paradygmacie naukowym nastêpuj¹ wtedy, gdy uczony wiêksz¹ uwagê poœwiêca podstawowym za³o¿eniom nauki, a nie badaniom i eksperymentom. Naukowiec zrzuca na czas jakiœ fartuch
laboratoryjny i udaje siê w œwiat myœli, staraj¹c siê rozwik³aæ problemy naukowe
w czysto aprioryczny sposób, nierzadko neguj¹c podstawowe za³o¿enia nauki. Na pewien czas staje siê raczej filozofem ni¿ typowym uczonym. Kuhn pisze, ¿e czêsto dzieje siê tak w momencie kryzysu w nauce, gdy uczeni otrzymuj¹ wyniki badañ, których
nie potrafi¹ wyjaœniæ w obrêbie starego paradygmatu. 2 Czegoœ takiego dokona³ miê1
Kenneth R. MILLER, Joseph S. LEVINE, Biology: The Living Science, Pearson Prentice
Hall, New York 1998; Kenneth R. MILLER, Joseph S. LEVINE, Biology: Discovering Life, D.C.
Heath, Lexington, Ma. 1994.
2
„…uczony w epoce kryzysu stale próbuje tworzyæ spekulatywne teorie, […] zw³aszcza
w okresach rozpoznanego kryzysu uczeni siêgaj¹ do analiz filozoficznych, licz¹c na rozwi¹zanie
124
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
dzy innymi Albert Einstein: w fazie kryzysu w nauce zajmowa³ siê nie szczegó³owymi
problemami naukowymi, lecz pos³uguj¹c siê intuicj¹ i wyj¹tkowo przenikliw¹ wyobraŸni¹, prowadzi³ dociekania o charakterze tak podstawowym, ¿e zmieni³ najbardziej fundamentalne za³o¿enia nauki. Doprowadzi³o to do powstania szczególnej, a póŸniej ogólnej teorii wzglêdnoœci. Sam Einstein zreszt¹ powtarza³, ¿e przede wszystkim jest filozofem, a dopiero póŸniej – naukowcem.
Nale¿y zwróciæ jednak uwagê na to, ¿e takie fundamentalne zmiany w nauce nastêpuj¹ nies³ychanie rzadko i nie jest to tak, ¿e gdy tylko jakiœ naukowiec zaczyna apriorycznie zajmowaæ siê swoj¹ dziedzin¹, to mo¿e mieæ gwarancjê tego, ¿e wpadnie na
rewolucyjne pomys³y, zmieniaj¹ce oblicze nauki. Takich zmian jest niezwykle ma³o,
ale gdy ju¿ one nast¹pi¹, to jest to równoznaczne z podwa¿eniem i zmian¹ podstawowych za³o¿eñ poprzedniego paradygmatu, na miejsce poprzednich wchodz¹ nowe postulaty, za³o¿enia i wzorce.
Ka¿da próba zmiany paradygmatu wi¹¿e siê z silnym oporem naukowców, dzia³aj¹cych na podstawie poprzedniego sposobu uprawiania nauki.
Tak¹ w³aœnie prób¹ zmiany paradygmatu naukowego we wspó³czesnej biologii jest
teoria inteligentnego projektu (IP). Omówiê teraz najwa¿niejsze postulaty IP i postaram siê usun¹æ niektóre dwuznacznoœci, które doprowadzi³y do b³êdnej krytyki tego
sposobu uprawiania nauki.
1.1 Podobieñstwa i ró¿nice pomiêdzy teori¹ inteligentnego projektu
a ewolucjonizmem
Ruch inteligentnego projektu powsta³ w latach 90-tych XX wieku i stanowi podbudowê dla paradygmatu, który sprzeciwia siê obowi¹zuj¹cemu w biologii naturalizmowi. Za pionierów IP uznaje siê Michaela J. Behe’ego i Williama A. Dembskiego.
W tym artykule zajmowaæ siê bêdê tylko jedn¹ grup¹ zwolenników teorii inteligentnego projektu, t¹ mianowicie, która zgadza siê z pogl¹dem ewolucyjnym.
Okazuje siê, ¿e do pewnego stopnia zwolennicy IP podzielaj¹ pogl¹d ewolucjonistyczny. Co jednak znaczy „do pewnego stopnia”? Chodzi o to, ¿e s³owo „ewolucjonizm” da siê rozumieæ na dwa sposoby. Po pierwsze, jest to pogl¹d, wed³ug którego
¿ycie na Ziemi pochodzi od jednego przodka i wszystkie organizmy s¹ ze sob¹ spokrewnione oraz ¿e gatunki przechodz¹ liczne zmiany w swojej budowie na przestrzeni
milionów lat, „staraj¹c siê” dostosowaæ do warunków, w jakich siê znajduj¹. Pod takim
rozumieniem terminu „ewolucja” niektórzy teoretycy IP na pewno podpisaliby siê. Jak
pisze Behe, jeden z g³ównych zwolenników IP:
Tak miêdzy nami, nie mam powodu, aby w¹tpiæ w wiek Wszechœwiata siêgaj¹cy miliardów
lat, jak mówi¹ fizycy. Co wiêcej, uwa¿am, ¿e idea wspólnego pochodzenia (wszystkie orzagadek ze swojej dziedziny” (Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, Fundacja
Aletheia, Warszawa 2001, s.159-160).
1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹...
125
ganizmy posiadaj¹ wspólnego przodka) jest doœæ przekonywuj¹ca i nie mam szczególnego
powodu, by siê z tym nie zgadzaæ. Darzê wielkim szacunkiem pracê moich kolegów, którzy
badaj¹ rozwój i zachowanie organizmów w ramach paradygmatu ewolucyjnego i myœlê, ¿e
biologowie ewolucyjni niezmiernie przyczynili siê do poszerzenia naszej wiedzy o œwiecie. 3
Prawie ca³a historia powstawania coraz to innych typów organizacyjnych organizmów ¿ywych, któr¹ opisuj¹ obecnie podrêczniki do biologii, ca³kowicie zgadza siê
z podejœciem tych zwolenników IP. Nie znaczy to jednak, ¿e nic ich nie ró¿ni, ró¿nica
jest bowiem bardziej fundamentalna i sprawia, ¿e zwolennicy IP chc¹ zmieniæ rozumienie i sposób uprawiania nie tylko biologii, ale mo¿e nawet i ca³ej nauki.
S³owo „ewolucjonizm” ma jeszcze jedno, wê¿sze rozumienie. Tak jak we wczeœniej przytaczanej definicji, zak³ada siê wspólne pochodzenie wszystkich gatunków, czyli
chodzi o ewolucjê jako historiê przemian gatunków. Jeszcze inne jej okreœlenie k³adzie
nacisk na mechanizm zmian ewolucyjnych. Podstawowymi sk³adowymi tego mechanizmu jest dzia³anie na organizmy mechanizmów generuj¹cych zmiennoœæ w ich potomstwie i dobór naturalny oddzia³uj¹cy na nie. W ten w³aœnie sposób ewolucjê rozumia³ Karol Darwin.
Pojêcia doboru naturalnego u¿ywa siê obecnie podobnie, jeœli nie tak samo, jak
czyni³ to Darwin. Jeœli jednak chodzi o zmiennoœæ, to inaczej rozumie siê j¹ we wspó³czesnej biologii, a inaczej rozumia³ j¹ Darwin. Mia³ on na myœli bli¿ej nieokreœlony
proces niewielkich zmian w organizmach. Od przesz³o piêædziesiêciu lat znamy jednak
ów tajemniczy mechanizm. Sta³o siê tak z chwil¹ odkrycia zasady dzia³ania kodu DNA.
DNA jest noœnikiem dziedzicznych indywidualnych i gatunkowych cech organizmów
¿ywych, a przypadkowe zmiany w DNA odpowiadaj¹ za dziedziczne zmiany w budowie organizmu. Odkrycie tego mechanizmu w istotny sposób wzbogaci³o neodarwinizm, czyli syntezê oryginalnego darwinizmu, genetyki i ekologii. Dlaczego jednak ów
mechanizm ró¿nicowania budzi tyle kontrowersji?
Mechanizmy doboru i ró¿nicowania wspó³graj¹ ze sob¹. Zmiany w genomie s¹
z regu³y bardzo ma³e i wystêpuj¹ doœæ rzadko. Zupe³nym nieprawdopodobieñstwem jest,
¿eby na przyk³ad z gadów wyewoluowa³y ptaki w przeci¹gu jednego pokolenia dlatego,
¿e w grê wchodziæ by musia³o zbyt wiele bardzo specyficznych zmian genetycznych.
Jeœli bierzemy pod uwagê bardzo du¿y skok mutacyjny, to liczba mo¿liwych miejsc l¹dowania jest astronomicznie wielka. A poniewa¿ […] liczba rozmaitych sposobów œmierci
jest tak nieporównywalnie wiêksza od liczby sposobów ¿ycia, bardzo prawdopodobne jest,
¿e du¿y losowy sus gdzieœ w przestrzeñ genetyczn¹ doprowadzi do œmierci. Nawet niedu¿y
skok na los szczêœcia ma pokaŸne szanse zakoñczyæ siê œmierci¹. Ale im mniejszy skok, tym
mniejsze prawdopodobieñstwo œmierci i tym wiêksze szanse na lepsze przystosowanie. 4
3
Michael BEHE, Darwin’s Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, The
Free Press, New York 1996, s. 5 (cyt. za: Kenneth R. MILLER, Finding Darwin’s God. A Scientist’s
Search for Common Ground Between God and Evolution, Harper Collins Publishers, New
York 1999, s. 131).
4
Richard DAWKINS, Œlepy zegarmistrz czyli jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³
zaplanowany, Biblioteka Myœli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 126.
126
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
Na ogó³ zmiany takie s¹ b¹dŸ negatywne, to znaczy niszcz¹ jak¹œ przydatn¹ dla
prze¿ycia i reprodukcji strukturê, b¹dŸ neutralne, czyli wprowadzaj¹ zmianê zupe³nie
obojêtn¹ – „niedostrzegaln¹” dla doboru naturalnego. Zaledwie niewielki u³amek procenta zmian genetycznych wnosi coœ dobroczynnego do genomu danego osobnika.
Ewolucja gadów w ptaki musia³a wiêc postêpowaæ niezwykle powoli, w niewielkich
kroczkach. Mówi¹c w du¿ym uproszczeniu, skrzyd³o nie mog³o powstaæ od razu, ale
najpierw koœci gada sta³y siê l¿ejsze, zamiast ³usek pojawi³y siê pióra, a dopiero póŸniej gad, czy ju¿ ptak móg³ oderwaæ siê od Ziemi (nb. ewolucja gadów w ptaki to
zmiana na poziomie gromady). 5
Co wiêcej, ka¿dy z tych poœrednich kroków pomiêdzy jedn¹ a drug¹ form¹ musia³
w jakimœ sensie pomagaæ danemu osobnikowi w dostosowaniu siê do œrodowiska,
w którym ¿y³. Zmiany genetyczne nigdy nie nastêpowa³y w pró¿ni, ale zawsze œciœle
oddzia³uj¹ z otoczeniem fizycznym. Innymi s³owy, ka¿da zmiana genetyczna, objawiaj¹ca siê w zmianie budowy organizmu lub jego czêœci, musi przynosiæ mu jak¹œ korzyœæ w przystosowaniu do œrodowiska. W przeciwnym razie dobór naturalny nie bêdzie „sprzyja³” osobnikowi z t¹ mutacj¹ i jego potomkowie, o ile w ogóle siê ich doczeka, bêd¹ mieæ trudniejsze ¿ycie od tych osobników, których owa zmiana nie dotknê³a.
Trzymaj¹c siê przyk³adu z ptakami i gadami, jeœli osobnik w poœrednim stadium straci³
³uski i zyska³ w ich miejsce pióra, to utrzymanie siê takiej zmiany musia³o wynikaæ
z tego, ¿e w warunkach, w których ¿yje taki mutant, pióra zwiêkszaj¹ jego szanse na
prze¿ycie. I w³aœnie jednym z najtrudniejszych zadañ biologii ewolucyjnej jest wskazanie poœrednich stadiów miêdzy dwoma typami organizacji biouk³adów i jak dawa³y
one przewagê w walce o przetrwanie.
Teoria IP czyni u¿ytek w³aœnie z tego, ¿e w pewnych organizmach b¹dŸ czêœciach
organizmów nie daje siê poprowadziæ nieprzerwanych œcie¿ek ewolucyjnych. Chodzi
jednak o bardzo specyficzne organizmy i struktury. Teoria inteligentnego projektu wykorzystuje dane z mikrobiologii i biochemii. Badaj¹c bakterie oraz pewne biostruktury
na poziomie molekularnym, niektórzy biochemicy doszli do niezwyk³ych wniosków.
Okaza³o siê, ¿e istniej¹ systemy biologiczne, których pojawienia siê nie da siê – ich
zdaniem – wyjaœniæ na drodze naturalnej. I nie chodzi tylko o to, ¿e jak do tej pory nie
potrafiono wskazaæ owych œcie¿ek ewolucyjnych. Zwolennicy IP twierdz¹, ¿e œcie¿ek
takich nie da siê wykryæ z zasady, poniewa¿ one nigdy nie istnia³y.
¯eby lepiej zrozumieæ pogl¹dy teoretyków IP, nale¿y przyjrzeæ siê dok³adniej ich
tokowi rozumowania, prowadz¹cemu od wy¿ej wspomnianych obserwacji niezwyk³ych
struktur i funkcji do równie niezwyk³ych wniosków o projekcie.
5
Nale¿y jednak powtórzyæ, ¿e jest to du¿e uproszczenie dlatego, ¿e poœrednich kroków jest
stosunkowo du¿o oraz ¿e procesy tworzenia poszczególnych funkcji mog¹ wystêpowaæ
równoczeœnie. W powy¿szym opisie chodzi mi jedynie o zobrazowanie istoty procesu ewolucji.
1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹...
127
1.2 Nieredukowalna z³o¿onoœæ
Podstawowym pojêciem teorii IP jest nieredukowalna z³o¿onoœæ (NZ). Jak pisze
Behe:
Przez nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ rozumiem pojedynczy system, z³o¿ony z kilku dobrze
dopasowanych, wspó³dzia³aj¹cych ze sob¹ czêœci, które razem tworz¹ podstawow¹ funkcjê, gdzie usuniêcie jakiejkolwiek z jego czêœci powoduje ustanie dzia³ania systemu. 6
Najlepiej zrozumieæ to na przyk³adzie wici bakteryjnej. Wiæ stanowi uk³ad napêdowy dla bakterii: dziêki niej bakteria mo¿e przemieszczaæ siê w œrodowisku wodnym.
Sk³ada siê ona z oko³o 50 rodzajów bia³ek. Usuniêcie choæby jednego z tych bia³ek
spowoduje ustanie dzia³ania ca³ego systemu napêdowego i tym samym pozosta³e 49
rodzajów bia³ek straci swój poprzedni „sens istnienia”, czyli nie bêdzie zwiêkszaæ szans
prze¿ycia i rozmno¿enia siê tego organizmu. Chyba ¿e czêœæ z tych bia³ek bêdzie pe³niæ inn¹ funkcjê, przez co dobór sprzyjaæ bêdzie systemowi z³o¿onemu z mniejszej
liczby bia³ek.
Z tego powodu w powy¿szym cytacie podkreœli³em wyra¿enie „podstawowa funkcja”, ¿eby zaznaczyæ, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony pe³ni nie jak¹kolwiek funkcjê,
która mo¿e byæ realizowana choæby przez czêœæ bia³ek, ale tê wymagaj¹c¹ równoczesnej obecnoœci wszystkich bia³ek.
Teoretyczne rozwa¿ania zwolenników teorii IP zawsze polegaj¹ na odejmowaniu
bia³ek danemu organizmowi lub systemowi i wykazywaniu, ¿e staje siê on w ten sposób niefunkcjonalny. Ewolucja dzia³a jednak standardowo przez dok³adanie kolejnych
cz¹stek w celu wytworzenia danej struktury, czyli odwrotnie ni¿ eksperymenty myœlowe koncepcji IP. 7 Ewolucja, jak ju¿ wspomnia³em, nastêpuje przez stopniowe ulepszenie danego systemu. Ka¿dy z kroków ewolucyjnych musi przynosiæ korzyœæ organizmowi. Jeœli istnieje system taki jak wiæ, sk³adaj¹cy siê z 50 typów bia³ek, o ile wyewoluowa³ on na drodze naturalnej, to na drodze prowadz¹cej do tej maszyny molekularnej musia³o zajœæ kilka kroków poœrednich. 8 Jeœli teraz teoretycy IP twierdz¹, ¿e
odjêcie jednego bia³ka z 50 prowadzi do ustania danej funkcji biologicznej, to chodzi
im o to, ¿e w ¿adnym stadium tego hipotetycznego procesu ewolucyjnego nie mo¿na
mówiæ o przydatnoœci zespo³u bia³ek.
Na tym w³aœnie polega idea nieredukowalnej z³o¿onoœci. Systemu nie da siê zredukowaæ do tworz¹cych go czêœci dlatego, ¿e funkcja nieredukowalnie z³o¿onego systemu powstaje dopiero po tym, kiedy ca³y zestaw jest kompletny.
BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 39 (podkreœlenia moje – A.G.).
6
7
Choæ nie zawsze musi tak byæ: istniej¹ organizmy i struktury, które powsta³y w³aœnie
przez redukcjê iloœci czêœci sk³adowych.
8
Nie chcê przez to powiedzieæ, ¿e ka¿de nowe bia³ko musia³o przy³¹czaæ siê do reszty
bia³ek pojedynczo, czasem bowiem do systemu mog³y do³¹czaæ siê ca³e zespo³y z³o¿one z kilku
rodzajów bia³ek.
128
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
1.3 Naturalizm a koncepcja inteligentnego projektu
Najwiêksza ró¿nica miêdzy ewolucjonistami a teoretykami inteligentnego projektu
– zdaniem tych drugich – zasadza siê na twierdzeniu, ¿e mechanizmy ewolucyjne doboru i zmiennoœci, jakkolwiek w wielu wypadkach doskonale wyjaœniaj¹ œcie¿ki ewolucyjne, nie wystarcz¹ do tego, aby w pe³ni opisaæ ewolucjê – potrzeba czegoœ wiêcej.
Twierdz¹c, ¿e pewne struktury biologiczne nie mog³y powstaæ na drodze naturalnej,
odwo³uj¹ siê do innego wyjaœnienia. Jest nim koncepcja inteligentnego projektanta,
czyli kogoœ, kto z zamys³em tworzy przynajmniej niektóre formy ¿ycia.
Nie wdaj¹c siê w szczegó³y, kto jest tym projektantem oraz jak wi¹¿e siê on ze
œwiatem ¿ywym, zastanówmy siê, jakie konsekwencje dla nauki ma wprowadzenie
teorii inteligentnego projektu.
Zacz¹æ nale¿y od wyraŸnego wyartyku³owania ró¿nicy dziel¹cej teoriê IP i ewolucjonizm. Podstawow¹ ró¿nic¹ jest rola naturalizmu w nauce. Naturalizm jest pojêciem
chyba najbardziej charakterystycznym dla nauki oraz takim, które oddziela j¹ od innych dzia³alnoœci intelektualnych. 9 Nie jest to jednak pojêcie jednorodne i gdy bli¿ej
mu siê przyjrzeæ, to widaæ, ¿e nie istnieje tylko jeden naturalizm. Jak pisze William
Dembski:
Istniej¹ cztery g³ówne odmiany naturalizmu: antyteleologiczny, metodologiczny, antynadnaturalistyczny i pragmatyczny. Tylko dwie ostatnie odmiany s¹ zgodne z teori¹ inteligentnego projektu [...]. Naturalizm, jak sugeruje samo to s³owo, w centrum uwagi stawia naturê. Naturalizm we wszystkich swoich odmianach dotyczy tego, jak powinniœmy w³aœciwie
rozumieæ przyrodê. 10
Wedle Dembskiego pierwsze dwie odmiany naturalizmu, najwa¿niejsze dla sporu
teorii IP z ewolucjonizmem, dzieli to, ¿e pierwsza z nich (naturalizm antyteleologiczny) jest twierdzeniem ontologicznym, mówi¹cym o tym, co istnieje lub nie istnieje
w œwiecie oraz o pewnego rodzaju relacjach miêdzy tym, co istnieje w œwiecie. Druga
odmiana, jak sama jej nazwa (naturalizm metodologiczny) wskazuje, jest twierdzeniem metodologicznym, czyli mówi¹cym o tym, jak naukê nale¿y uprawiaæ, nie zag³êbiaj¹c siê w sferê ontologii. Pierwszy z wymienionych naturalizmów eliminuje jakiekolwiek twierdzenia o projekcie b¹dŸ projektancie dlatego, ¿e wed³ug tego pogl¹du
byty takie, jak i oddzia³ywania celowoœciowe, po prostu nie istniej¹. Œwiat z³o¿ony jest
z cz¹stek elementarnych i nienakierowanych na osi¹gniêcie ¿adnego celu si³ nimi rz¹dz¹cych. Poza nimi nic nie istnieje. Naturalizm metodologiczny sprzeciwia siê wyjaœnieniom celowoœciowym dlatego, ¿e – jak twierdz¹ jego zwolennicy – w ten sposób
nie tworzy siê nauki. Obie te odmiany naturalizmu nie pozostawiaj¹ miejsca dla projektu, jak pisze Jacques Monod:
9
Choæ takiego oddzielenia, czyli kryterium demarkacji nauki od nienauki, nie da³o siê jak
do tej pory przedstawiæ, a wielu uczonych pokaza³o raczej, ¿e kryterium takie nie mo¿e istnieæ.
William A. DEMBSKI, „Odmiany naturalizmu. Czy któraœ forma naturalizmu jest zgodna
z teori¹ inteligentnego projektu?”, Na Pocz¹tku…2005, Rok 13, Nr 1-2, s. 45 [45-54], http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=68 (1.10.2006).
10
1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹...
129
Kamieniem wêgielnym metody naukowej jest postulat obiektywnoœci przyrody. Jest to,
innymi s³owy, systematyczne zaprzeczanie, by dziêki interpretowaniu zjawisk w kategoriach przyczyn celowych mo¿na by³o uzyskaæ „prawdziw¹” wiedzê. Czyli jest to zaprzeczanie, by istnia³ jakiœ „zamys³”. 11
Jednak przy pewnych za³o¿eniach idea projektu mo¿e byæ zgodna z naturalizmem.
Na przyk³ad, gdy celowego aktu stworzenia dokonuj¹ ludzie, b¹dŸ – jak niektórzy
twierdz¹ – przybysze z kosmosu. 12
Zwolennicy teorii inteligentnego projektu proponuj¹ naturalizm pragmatyczny, który
mo¿na uzgodniæ z ich koncepcj¹: jeœli jakaœ metoda badawcza przynosi po¿¹dane skutki, czyli dobrze wyjaœnia zjawiska i ma potwierdzone przewidywania, to nale¿y jej
u¿ywaæ. Jak pisa³ Quine (którego nie nale¿y zaliczaæ do zwolenników teorii IP):
Gdybym widzia³ jak¹œ poœredni¹ korzyœæ eksplanacyjn¹ w postulowaniu sensibiliów, possibiliów, duchów czy Stwórcy, to z radoœci¹ równie¿ im przyzna³bym status naukowy na
równi z takimi otwarcie postulowanymi w nauce bytami jak kwarki i czarne dziury. 13
Taki epistemiczny uk³ad odniesienia niesie za sob¹ jednak pewne niebezpieczeñstwo, ale te¿ wielkie mo¿liwoœci. 14 Ka¿dy taki uk³ad odniesienia okreœla, jakie badania
s¹ uprawnione, gdzie nale¿y szukaæ odpowiedzi na pytania, jakie kroki s¹ dozwolone,
a jakich nie wolno wykonywaæ. Wyznacza on spektrum dzia³añ uczonego. Jest jak mapa,
któr¹ doroœli daj¹ dzieciom, wraz z ostrze¿eniami, ¿e w niektóre miejsca nie wolno chodziæ. 15 Jeœli jakiœ naukowiec dzia³a wbrew epistemicznemu uk³adowi odniesienia swojej
dziedziny, spotyka siê zwykle z niechêci¹ ze strony innych uczonych, którzy nie przekraczaj¹ niedozwolonych granic. W skrajnych przypadkach taki renegat mo¿e byæ wykluczony ze œrodowiska naukowego, jego artyku³y mog¹ nie byæ publikowane w prasie
specjalistycznej, a on sam uznany zostanie za szarlatana, odstêpcê albo nawet za wariata.
11
Jacques MONOD, Chance and Neccesity, Vintage Books, New York 1972 (cyt. za: DEMBSKI,
„Odmiany naturalizmu”..., s. 45-46).
Np. sekta raelian uwa¿a, ¿e ¿ycie na Ziemi zaszczepili przybysze z kosmosu.
12
Williard Van Orman QUINE, „Naturalism; or, Living within One’s Means”, Dialectica
1995, vol. 49, s. 251-263, (za: William A. DEMBSKI, „Odmiany naturalizmu”..., s. 54).
13
,,Najogólniejsze za³o¿enia, jak mo¿na uprawiaæ naukê, nazywam epistemicznym uk³adem
odniesienia” (Kazimierz JODKOWSKI, ,,Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego»”, nieopublikowany tekst wyst¹pienia na konferencji „Filozoficzne i naukowoprzyrodnicze elementy obrazu œwiata 8” 13.08.2005, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=51 (1.10.2006). Zob. tak¿e: Kazimierz JODKOWSKI, ,,Epistemiczny
uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 95-105,
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=78 (1.10.2006).
14
15
Podobnej przenoœni u¿ywa Thomas Kuhn do opisania czêœci normatywnej paradygmatu
naukowego, która jednak zasadniczo ró¿ni siê od epistemicznego uk³adu odniesienia, o którym
mówi Kazimierz Jodkowski. Ró¿nica dotyczy tego, ¿e epistemiczny uk³ad odniesienia stanowi¹
elementy w³aœciwe dla szeregu nauk (np. astronomii, biologii, chemii, archeologii). Paradygmat
natomiast, to wedle Kuhna pojedyncze stadium w rozwoju nauki i jest zwi¹zane tylko z jedn¹
jej ga³êzi¹. Por. KUHN, Struktura..., s. 193-195.
130
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
Dzieje siê tak dlatego, ¿e skoro epistemiczny uk³ad odniesienia wyznacza cele
i mówi, jak do nich dochodziæ, to w ró¿nych takich uk³adach z pewnoœci¹ cele bêd¹
odmienne i inaczej bêdzie siê je osi¹gaæ. Innymi s³owy, uczeni operuj¹cy innymi uk³adami odniesienia szukaj¹ prawdy gdzie indziej i u¿ywaj¹ do tego innych narzêdzi. Inaczej zwykle wygl¹daj¹ osi¹gniêcia i sukcesy w przeciwnych uk³adach, a co innego jest
pora¿k¹. Czêsto to, co w jednym uk³adzie jest trudnoœci¹, w innym bêdzie stanowi³o
przewagê. Uczeni pos³uguj¹cy siê innymi epistemicznymi uk³adami odniesienia zwykle chwal¹ siê swoimi osi¹gniêciami i wytykaj¹ to, czego nie udaje siê zrobiæ ich przeciwnikom, którzy z kolei bagatelizuj¹ niepowodzenia i podkreœlaj¹ swoje sukcesy.
Wynika to z tego, ¿e owe sukcesy zwi¹zane s¹ zwykle z celami, jakie stawia sobie dany
uk³ad odniesienia. Tak wiêc ka¿dy naukowiec bêdzie chwali³ siê tym, co ma i do czego
przez ca³y czas d¹¿y, a nie bêdzie zwraca³ uwagi na to, co nie jest dla niego wa¿ne i co
mu siê nie udaje.
Kontrowersj¹ zmiany epistemicznego uk³adu odniesienia bêdzie wiêc zmiana zainteresowañ poznawczych badaczy, a co za tym idzie zaniechanie wielu dotychczas
prowadzonych badañ. Przechodz¹c na grunt biologii, mo¿na ³atwo wyobraziæ sobie
sytuacjê, w której biologia bêdzie zdominowana przez zwolenników teorii inteligentnego projektu. ¯aden taki badacz nie bêdzie poszukiwa³ œcie¿ki ewolucyjnej dla jakiegokolwiek uk³adu biochemicznego, który uzna za nieredukowalnie z³o¿ony, poniewa¿
w takim wypadku nie bêd¹ interesowaæ go wyjaœnienia naturalistyczne. Dla kogoœ, kto
zajmuje siê biologi¹ profesjonalnie, musi to brzmieæ groŸnie, ale nale¿y pamiêtaæ, ¿e to
nie tylko teoria inteligentnego projektu i epistemiczny uk³ad odniesienia z ni¹ zwi¹zany s¹ tak ograniczone. Ograniczenie takie jest cech¹ konieczn¹ ka¿dego takiego uk³adu, o czym mówi³em ju¿ wczeœniej. Miller przytacza wyniki pewnych badañ oraz spekuluje, co by by³o, gdyby badacze zarzucili paradygmat ewolucjonistyczny na rzecz
teorii inteligentnego projektu (co, oczywiœcie, wi¹¿e siê ze zmian¹ epistemicznego uk³adu
odniesienia).
W roku 1998 Sigfried Musser i Sunney Chan opisali ewolucyjny rozwój pompy protonowej oksydazy cytochromu c, z³o¿onego, wieloczêœciowego mechanizmu molekularnego,
który odgrywa kluczow¹ rolê w przemianie energii w komórce. W komórkach ludzkich
pompa ta sk³ada siê z szeœciu bia³ek, z których ka¿de jest konieczne dla w³aœciwego jej
funkcjonowania. Wydaje siê wiêc ona doskona³ym przyk³adem nieredukowalnej z³o¿onoœci. Zabierz jedn¹ czêœæ, a pompa nie bêdzie ju¿ pracowaæ. A mimo to autorzy mogli stworzyæ, w imponuj¹cych szczegó³ach, ,,drzewo ewolucyjne skonstruowane dziêki wyobra¿eniu, ¿e z³o¿onoœæ i wydajnoœæ oddechowa zwiêksza³y siê podczas procesu ewolucyjnego”.
Jak to mo¿liwe? Gdybyœcie uwierzyli w zapewnienie Michaela Behe’ego, ¿e mechanizmy
biochemiczne s¹ nieredukowalnie z³o¿one, nie chcielibyœcie tego sprawdzaæ – i to jest prawdziwe naukowe niebezpieczeñstwo jego idei. Musser i Chan sprawdzili to i zobaczyli, ¿e
dwa z szeœciu bia³ek w pompie protonowej by³y ca³kiem podobne do enzymu bakteryjnego
znanego jako kompleks cytochromów bo3. 16
16
Kenneth R. MILLER, „OdpowiedŸ na biochemiczny argument z projektu”, Filozoficzne
Aspekty Genezy 2005-2006, t. 2-3, s. 7-8 [1-23], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=73 (1.10.2006) (podkreœlenia moje – A.G.).
1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹...
131
Z drugiej strony, pamiêtaæ te¿ warto o tym, ¿e czasem zmiana sposobu uprawiania
nauki mo¿e prowadziæ do wielkich odkryæ, a nawet do porzucenia starego, a przyjêcia
nowego, czasem bardzo odmiennego epistemicznego uk³adu odniesienia. Wystarczy
tylko wspomnieæ o powstaniu mechaniki newtonowskiej, która po³o¿y³a kres rozumowaniom celowoœciowym w fizyce arystotelesowskiej.
Mo¿na pomyœleæ tak¿e o innym przyk³adzie, który dla moich rozwa¿añ bêdzie bardziej stosowny. W latach piêædziesi¹tych Noam Chomsky oraz psychologowie poznawczy, wprowadzaj¹c swój model uprawiania psychologii, sprzeciwili siê obowi¹zuj¹cemu
w psychologii epistemicznemu uk³adowi odniesienia, zwi¹zanemu z behawioryzmem i
tym samym doprowadzili do nies³ychanego rozwoju nie tylko w sferze badañ nad ludzk¹
psychik¹ i zachowaniem, ale tak¿e szeregu innych spokrewnionych dziedzin. Podwa¿yli oni podstawy obowi¹zuj¹cego behawiorystycznego epistemicznego uk³adu odniesienia, wed³ug którego w badaniach psychologicznych korzystaæ mo¿na tylko z obiektywnych, dostêpnych dla wszystkich, mierzalnych ludzkich zachowañ. Psychologowie behawiorystyczni rezygnowali ze wszystkiego, co jest subiektywne, czego nie da
siê zmierzyæ, a tak¿e z tego, co jest specyficznym odzwierciedleniem psychiki danego
podmiotu. Psychologowie poznawczy postawili wszystko (dos³ownie i w przenoœni)
na g³owie. Jak pisze Puppel:
Psychologiê poznawcz¹ mo¿na rozumieæ jako czêœæ szerszej dziedziny zwanej „naukami
kognitywnymi” [poznawczymi], a jej przedmiotem jest ka¿da dziedzina zachowania ludzkiego, która odnosi siê do pojêcia wewnêtrznej reprezentacji lub – mówi¹c proœciej – do
tego, co „dzieje siê we wnêtrzu g³owy ka¿dej osoby” (tj. do tego, do czego uczony nie ma
bezpoœredniego dostêpu). [...]
Dziœ poznawczy punkt widzenia dominuje w psychologii i psycholingwistyce, a co za tym
idzie, w badaniach nad umys³em ludzkim niezmiennie wykorzystuje siê zarówno bodŸce
[input], (obliczeniowe) procesy kodowania, jak i wiele innych funkcji (które ³¹cznie nazwaæ mo¿emy zachowaniem inteligentnym). Z lingwistycznego punktu widzenia ró¿ne
podejœcia poznawcze do jêzyka podkreœlaj¹ znaczenie reprezentacji poznawczych i wywodz¹ zachowania jêzykowe z informacji przechowywanych w umyœle i z unikalnych baz
abstrakcyjnych informacji. 17
Przyk³ad ten pokazuje dok³adnie ten sam problem, który istnieje teraz w biologii,
czyli konfrontacjê wyjaœnieñ naturalistycznych z teleologicznymi. Jest te¿ to o tyle
ciekawe, i¿ pokazuje, ¿e w nauce jest miejsce dla wyjaœnieñ celowoœciowych. Innymi
przyk³adami dziedzin, w których wykorzystuje siê wyjaœnienia celowoœciowe, to poszukiwanie obcych cywilizacji w ramach programu SETI, kryminalistyka, kryptografia, archeologia itp. Jak wiêc widaæ, w nauce jest miejsce dla oddzia³ywañ odwo³uj¹cych siê do projektu, a sam projekt czy cel nie musi stanowiæ czegoœ spoza œwiata.
17
Stanis³aw PUPPEL, A Concise Guide to Psycholinguistics, Wydawnictwo Poznañskie,
Poznañ 2001, s. 52-53 (podkreœlenia moje – A.G.).
132
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
1.4 Miejsce inteligentnego projektu w nauce – podsumowanie
Po to, ¿eby pokazaæ ró¿nicê dziel¹c¹ epistemiczne uk³ady odniesienia, zwi¹zane
z naturalizmem i teori¹ inteligentnego projektu, zacz¹æ nale¿a³oby od definicji nauki,
a w szczególnym przypadku – biologii, jako jednej z jej dziedzin. I tu napotykamy
pierwsze trudnoœci. Definicja nauki by³a bowiem jedn¹ z bol¹czek metodologii nauki
od pocz¹tku istnienia tej dziedziny filozofii. W metodologii nauk problem ten nosi
nazwê problemu demarkacji. Kryterium demarkacji ma za zadanie oddzielaæ naukê od
innych dziedzin namys³u intelektualnego, w szczególnoœci od filozofii z jednej strony,
a nauk matematycznych i logiki z drugiej. Dziœ ma³o kto wierzy w to, ¿e uda siê znaleŸæ
takie kryterium, a raczej zdecydowana wiêkszoœæ metodologów twierdzi, ¿e kryterium
takie nie istnieje. Na jakiej wiêc podstawie odmawia siê naukowoœci teorii inteligentnego projektu, skoro nie istniej¹ œcis³e kryteria oddzielania nauki od tego, czym nauka
nie jest?
Dzieje siê tak dlatego, poniewa¿ do definiowania wielu przedmiotów nie u¿ywa siê
klasycznej definicji, sformu³owanej przez rodzaj najbli¿szy i ró¿nicê gatunkow¹, jak
czyni³ to Arystoteles. W definiendum takiej definicji musz¹ znaleŸæ siê warunki konieczne i wystarczaj¹ce do tego, aby dan¹ rzecz przypisaæ do danej kategorii. Tak wiêc
wykorzystuj¹c ten rodzaj definicji, krzes³o zdefiniujemy jako mebel, który posiada przynajmniej siedzenie i cztery nogi. Problem jednak le¿y w tym, ¿e istnieje wiele przedmiotów, które nazwalibyœmy krzes³ami, a które posiadaj¹ trzy, czasem nawet dwie nogi,
a czasem nawet nie posiadaj¹ ich w ogóle; niektóre krzes³a posiadaj¹ te¿ oparcie,
a tak¿e podpórki na rêce. Problem tego typu definiowania polega na tym, ¿e z za³o¿enia
stara siê ona wyznaczyæ ostre granice oddzielaj¹ce zbiór jednych przedmiotów od innych. A granice miêdzy kategoriami okazuj¹ siê rozmyte. Owa w³asnoœæ bycia rozmytym zrobi³a wielk¹ „karierê” w jêzykoznawstwie. John R. Taylor opisuje bardzo ciekawe badania:
Labov bada³ kategoryzacjê jêzykow¹ przedmiotów u¿ytku domowego takich jak fili¿anki,
kubki, miseczki i wazy. Procedura wygl¹da³a prosto. Sporz¹dzono proste rysunki naczyñ
ró¿nych kszta³tów. Dalej pokazywano je osobom badanym, które proszono o nazwanie
zaprezentowanych przedmiotów. Naczynie, koliste w poziomym przekroju, zwê¿aj¹ce siê
ku do³owi, którego maksymalna szerokoœæ równa³a siê jego g³êbokoœci i które posiada³o
ucho, jednomyœlnie nazywano fili¿ank¹. W miarê jak stosunek szerokoœci do g³êbokoœci
wzrasta³, coraz wiêcej badanych okreœla³o ten przedmiot miseczk¹. Wbrew oczekiwaniom
klasycznej teorii, nie by³o mowy o wyraŸnych granicach pomiêdzy fili¿ank¹ a miseczk¹;
by³o raczej tak, ¿e jedna kategoria stopniowo przechodzi³a w drug¹.
[...] z eksperymentu Labova wynika bardzo wyraŸnie, ¿e ¿aden atrybut nie jest istotny dla
odró¿nienia jednej kategorii od drugiej [atrybut jako definiuj¹ca cecha abstrakcyjna]. [...]
Istniej¹ wszak¿e atrybuty, które s¹ w³aœciwe dla wszystkich fili¿anek. Na przyk³ad, wszystkie fili¿anki s¹ (potencjalnymi) naczyniami. Jednak bycie naczyniem nie mo¿e byæ cech¹
definiuj¹c¹ fili¿anki. Istnieje wiele naczyñ, które nie s¹ fili¿ankami. 18
John R. TAYLOR, Linguistic Categorisation: Prototypes in Linguistic Theory, Oxford
University Press, Oxford 1995, s. 40-41. (podkreœlenia moje – A.G.)
18
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
133
Nauka w wysokim stopniu nie jest tworem jednorodnym. Ju¿ choæby przyk³ady
z kryminalistyk¹ i psychologi¹ poznawcz¹ wskazuj¹, ¿e poszczególne dziedziny nauki
rz¹dz¹ siê ró¿nymi, odmiennymi od siebie prawami i wykorzystuj¹ wyjaœnienia niedozwolone w innych. Czasem nawet bardzo trudno oddzieliæ naukê od tego, co ni¹ nie
jest. 19
Gdzie wiêc nale¿a³oby umieœciæ teoriê inteligentnego projektu? Definiuj¹c naukê
prototypicznie, jako sztandarowy jej przyk³ad nale¿a³oby umieœciæ mechanikê relatywistyczn¹, jeœli chodzi o fizykê. A w biologii za wyznacznik naukowoœci mo¿e uchodziæ genetyka; niektórzy s¹dz¹, ¿e mo¿e nim byæ teoria darwinowska w jej wspó³czesnym sformu³owaniu. Ka¿da z nich jako swoje g³ówne za³o¿enie ma naturalizm zarówno antyteleologiczny, jak i metodologiczny. W takim razie teoria inteligentnego projektu znajdowa³aby siê gdzieœ na obrze¿ach nauki, jako ¿e w swoich wyjaœnieniach zwolennicy teorii IP pos³uguj¹ siê celowoœci¹, co stoi w sprzecznoœci z naturalistycznymi
za³o¿eniami ewolucjonizmu.
Krucjata zwolenników inteligentnego projektu ma wiêc za zadanie sprowadziæ
wyjaœnienia celowoœciowe z obrze¿y nauki bli¿ej do jej centrum, tak by i one sta³y siê
prototypiczne dla ca³ej nauki. Tego przynajmniej staraj¹ siê dokonaæ zwolennicy teorii
IP w swoich artyku³ach i ksi¹¿kach o zabarwieniu bardziej filozoficznym ni¿ naukowym. Te cele staraj¹ siê oni osi¹gn¹æ albo w biologii, albo w kosmologii. 20 Zwrócê tu
uwagê na dzia³alnoœæ zwolenników IP na gruncie biologii.
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw
teorii inteligentnego projektu
2.1 Czy teoria inteligentnego projektu korzysta z argumentu z niewiedzy?
Jeden z pierwszych zarzutów Millera, wysuwany przeciwko zwolennikom teorii
IP, polega na tym, ¿e maj¹ oni odgrzebywaæ stary argument z projektu, który pochodzi
od Williama Paleya. Ten osiemnastowieczny teolog z tego, ¿e organizmy ¿ywe charakteryzuj¹ siê niesamowicie skomplikowan¹ budow¹, wnosi³, ¿e musia³y one zostaæ stworzone przez projektanta (którego uto¿samia³ z Bogiem). Jego rozumowanie w ustach
Kennetha Millera przedstawia siê nastêpuj¹co:
Corocznie przyznaje siê Ig-Noble, czyli negatywne odpowiedniki Nagrody Nobla, którymi
to nagradza siê „naukowców” prowadz¹cych najbardziej nieprawdopodobne i idiotyczne badania,
np. w 2000 roku Ig-Nobla otrzymali Andre Geim z Uniwersytetu Nijmegen w Holandii oraz Sir
Michael Berry z Uniwersytetu w Bristolu w Wielkiej Brytanii za badania nad lewitacj¹ ¿ab
z wykorzystaniem supersilnych elektromagnesów.
19
Zwolennicy IP na gruncie kosmologii lansuj¹ bowiem tzw. zasadê antropiczn¹, wedle
której wszystkie sta³e fizyczne zosta³y doskonale dopasowane po to, ¿eby móg³ powstaæ cz³owiek
oraz ¿e owo dopasowanie nie jest niczym przypadkowym – jest dzie³em inteligentnego
projektanta.
20
134
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
Jaka by³aby twoja pierwsza myœl, gdybyœ przechadzaj¹c siê lasem zobaczy³ dwa przedmioty le¿¹ce na ziemi: kamieñ i zegarek kieszonkowy? Przyjmijmy, ¿e osoba towarzysz¹ca
zapyta ciê, sk¹d wziê³y siê tu te przedmioty? Œmiej¹c siê, móg³byœ odpowiedzieæ, ¿e o ile ci
wiadomo, kamieñ by³ tu od zawsze. Jednak¿e mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e takiej odpowiedzi nie udzieli³byœ w odniesieniu do zegarka. Nie móg³by znajdowaæ siê tam od zawsze
z bardzo prostej przyczyny: zosta³ on wytworzony przez zegarmistrza, a zegarmistrzowie
nie istnieli od zawsze. Ka¿da zêbatka, sprê¿ynka i œrubka w zegarku jest dowodem tego, ¿e
zegarki nie s¹ naturalnymi obiektami, które istnia³y od zawsze. By³y wiêc wytworzone
przez œwiadomego projektanta i rzemieœlnika-zegarmistrza. 21
Jeœli wiêc przeniesiemy ten argument na grunt sporu o powstanie organizmów
¿ywych, stwierdzimy, ¿e skoro s¹ one niewiarygodnie skomplikowane (podobnie jak
zegarek, a nie jak kamieñ), to musia³y one zostaæ stworzone przez jak¹œ inteligentn¹
osobê. Miller w kilku miejscach otwarcie wypowiada siê o bezpoœredniej analogii pomiêdzy teori¹ inteligentnego projektu a argumentem z projektu.
Jeœli argumenty Behe’ego brzmi¹ dla kogoœ znajomo, to s³usznie. S¹ one lustrzanym odbiciem klasycznego ,,Argumentu z Projektu”, tak dobrze wyra¿onego przez Williama Paleya
blisko 200 lat temu w ksi¹¿ce Natural Theology. 22
Problem polega na tym, ¿e ów argument z projektu odwo³uje siê do niewiedzy
(choæ jest to nieco uproszczone rozumowanie, jeœli chodzi o argumentacjê Paleya, który korzysta raczej z argumentu a fortiori 23 ). Napotykaj¹c jakieœ bardzo skomplikowane zjawisko, o którym nie wiemy, jak powsta³o, twierdzimy, ¿e musia³ go stworzyæ
jakiœ inteligentny projektant. Buduje siê tym samym twierdzenie bez wystarczaj¹cego
uzasadnienia. Jednak¿e to, ¿e jeszcze nie znamy wyjaœnienia dla jakiegoœ zjawiska, nie
znaczy wcale, ¿e nigdy nie uda nam siê go znaleŸæ. Historia wyjaœniania zjawisk przyrodniczych pos³u¿y³aby tu za obalenie argumentu z niewiedzy. Zanim bowiem rzucono œwiat³o
na jakiekolwiek zjawisko, mo¿na by³o o nim powiedzieæ, ¿e zosta³o stworzone przez
jak¹œ bli¿ej nieokreœlon¹ inteligencjê lub w³aœciwie cokolwiek innego. Czasami nawet
takie niewyjaœnione zjawiska czeka³y setki lat, zanim w koñcu zdo³ano je wyt³umaczyæ.
Jednak w innych fragmentach Miller jest bardziej powœci¹gliwy i przyznaje, ¿e
istniej¹ ró¿nice pomiêdzy argumentem z niewiedzy a twierdzeniami zwolenników teorii inteligentnego projektu:
W odró¿nieniu od Paleya, wnosi on [Behe] ów argument na nowy poziom, twierdz¹c, ¿e
odkry³ naukow¹ zasadê, dziêki której mo¿na udowodniæ, ¿e pewne struktury nie mog³y powstaæ na drodze ewolucji. Ta zasada znana jest pod nazw¹ „nieredukowalnej z³o¿onoœci”. 24
21
Kenneth R. MILLER, ,,Wielki projekt ¿ycia”, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 11
[9-30], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=50 (1.10.2006).
MILLER, „OdpowiedŸ na biochemiczny argument...”, s. 7.
22
Por. Piotr LENARTOWICZ i Jolanta KOSZTEYN, „On Paley, epagogé, technical mind and
a fortiori argumentation”, Forum Philosophicum 2002, Fac. Philos. SJ, Cracovia, t. 7, s. 49-83.
23
Kenneth MILLER , „Flagellum Unspan. The Collapse of «Irreducible complexity»”,
w: William A. DEMBSKI i Michael RUSE (ed.), Debating Design: From Darwin to DNA, Cam24
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
135
Ów nowy poziom wnioskowania nie jest wiêc tylko odwo³aniem siê do argumentu
z niewiedzy. Nie jest wiêc tak, ¿e zwolennicy inteligentnego projektu wytykaj¹ tylko
to, czego jeszcze ewolucjonistom nie uda³o siê ustaliæ, ale wskazuj¹ oni raczej na to, ¿e
œcie¿ek ewolucyjnych w ogóle nie da siê wyznaczyæ. Skoro niektóre systemy posiadaj¹
cechê nieredukowalnej z³o¿onoœci, nie mog³y one wyewoluowaæ, a tym samym mechanizmy darwinizmu nie wystarczaj¹ do wyjaœnienia pochodzenia tych systemów.
Wydaje siê, ¿e w ten sposób twierdzenia zwolenników teorii IP spe³niaj¹ tak zwany
„warunek Jodkowskiego”. Jak pisze Jodkowski:
Nie wystarczy, jak to czêsto robi¹ [tu: kreacjoniœci, ale mo¿na to tak¿e miejscami stosowaæ
do zwolenników teorii IP – przyp. A.G.], wysuwaæ hipotezê stworzenia wtedy, gdy naturalistyczna nauka nie znalaz³a (jeszcze) wyjaœnienia, bo „mnóstwo zagadek przetrwa³o ca³e
stulecia, a¿ w koñcu znaleziono ich rozwi¹zanie”. ([przypis:] DAWKINS, Œlepy zegarmistrz...,
s. 76.) Taktyka zalepiania Bogiem luk w wiedzy (tzw. koncepcja God-of-the-gaps) przynios³a ludziom wierz¹cym op³akane skutki – wiele tych luk zosta³o wskutek póŸniejszego
rozwoju nauki wype³nionych usuwaj¹c Boga. Dlatego w swojej monografii na temat sporu
ewolucjonizm-kreacjonizm uzna³em, by unikn¹æ stosowania koncepcji God-of-the-gaps,
kreacjoniœci powinni nie tylko wykazywaæ, ¿e wspó³czesna nauka czegoœ nie wyjaœnia naturalistycznie, ale tak¿e ¿e nie jest i nigdy nie bêdzie w stanie tego dokonaæ. 25
Wydaje siê wiêc, ¿e to teoretycy IP wychodz¹ z potyczki zwyciêsko i mo¿na ich
traktowaæ zupe³nie powa¿nie. Jednak sami zwolennicy tej teorii przyznaj¹ (byæ mo¿e
nie do koñca œwiadomie), ¿e ich rozumowanie jest w istocie argumentem z niewiedzy:
Miller uwa¿a, ¿e problem z antyewolucjonistami takimi jak Michael Behe i ja polega na
braku wyobraŸni, tzn. nie potrafimy „wyobraziæ sobie, jak mechanizmy ewolucji mog³y
wytworzyæ okreœlone gatunki, organy czy struktury”. Twierdzi on dalej, ¿e takie opinie s¹
„subiektywne”, oraz ¿e wskazuj¹ one zaledwie na ograniczenia tych, którzy je wyra¿aj¹.
Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Problem nie polega na tym, ¿e my w spo³ecznoœci ruchu
inteligentnego projektu, której cz³onków Miller nies³usznie nazywa „antyewolucjonistami”, nie potrafimy wyobraziæ sobie, jak powsta³y te systemy. Polega on natomiast na tym,
¿e to Kenneth Miller i ca³a biologiczna spo³ecznoœæ nie wyjaœni³a, jak one zaistnia³y. Nie
jest to problem osobistego niedowierzania, ale pora¿ki ca³ej dyscypliny (biologii) i wielkiej
teoretycznej niezgodnoœci (teorii Darwina). 26
Po przeczytaniu kilku cytatów mo¿na byæ nieco zdezorientowanym: czy rzeczywiœcie teoria inteligentnego projektu odwo³uje siê do argumentu z niewiedzy? Z jednej
strony Dembski mówi, ¿e „nie jest to problem osobistego niedowierzania”, a z drugiej
bridge University Press, Cambridge 2004, s. 83 [81-97], http://www.millerandlevine.com/km/
evol/design2/article.html (1.10.2006).
25
Kazimierz JODKOWSKI, „Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego»”....
Por. Kazimierz JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty sporu ewolucjonizm-kreacjonizm,
Realizm. Racjonaloœæ. Relatywizm t. 35, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej,
Lublin 1998.
26
William D EMBSKI , „Still spinning just fine: a response to Ken Miller”. http://
www.designinference.com/documents/2003.02.Miller_Response.htm (1.10.2006) (Podkreœlenia
moje – A.G.)
136
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
natomiast mówi o pora¿ce biologii i darwinizmu, które nie potrafi¹ przedstawiæ wyjaœnienia powstania tych organizmów. Rzeczywiœcie, mo¿na tu straciæ orientacjê.
Niektórzy badacze zaanga¿owani w ten spór (w tym cytowany wy¿ej Dembski)
wskazuj¹, ¿e rozwi¹zanie tego problemu jest dwupoziomowe. 27 Rozró¿niaj¹ oni pomiêdzy poœredni¹ œcie¿k¹ ewolucyjn¹, czyli tak¹, „w której system ewoluuje zmieniaj¹c tak¿e swoje funkcje” 28 oraz bezpoœredni¹, „w której system ewoluuje, ulepszaj¹c
istniej¹ce funkcje” 29 .
Jeœli chodzi o tê pierwsz¹ œcie¿kê, to zwolennicy inteligentnego projektu przyznaj¹
(byæ mo¿e nieœwiadomie), ¿e argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci do nich siê nie
stosuje. Twierdz¹ bowiem, ¿e œcie¿ki te s¹ bardzo ma³o prawdopodobne, na co mo¿na
siê zgodziæ, ale traci siê w tym momencie to, co by³o g³ówn¹ broni¹ zwolenników
teorii IP, czyli logiczn¹ niemo¿liwoœæ wyewoluowania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych. Dembski pisze:
Behe ostatecznie wykluczy³ bezpoœredni¹ œcie¿kê ewolucyjn¹, poniewa¿ nie mo¿e ona
wyjaœniæ nieredukowalnie z³o¿onych systemów biologicznych (bezpoœrednia œcie¿ka ewolucyjna to ta, w której system ewoluuje, ulepszaj¹c istniej¹ce funkcje). Gdyby poœredni¹
œcie¿kê ewolucyjn¹ tak¿e da³o siê wykluczyæ jako niezdoln¹ do wyjaœnienia takich systemów, zniszczy³oby to darwinizm i umocni³o inteligentny projekt (poœrednia œcie¿ka ewolucyjna to ta, w której system ewoluuje zmieniaj¹c tak¿e swoje funkcje). [...] Wniosek
darwinowski wyp³ywa z tego taki: poœrednia œcie¿ka ewolucyjna nie jest wykluczona i w
istocie wyjaœnia sposób, w jaki system ten wyewoluowa³. A oto rada odwo³uj¹ca siê do
wiary: trwaj w wierze pomimo braku dowodów, poniewa¿ alternatywa [czyli projekt] jest
nie do pomyœlenia.
Behe ostatecznie zamyka drzwi, przez które mechanizmy darwinowskie mog³yby wprowadziæ nieredukowalnie z³o¿one systemy. Jednak¿e zamiast zasypania mechanizmu darwinowskiego w¹tpliwoœciami, owo zamkniêcie drzwi tylko potwierdza wed³ug Millera to, ¿e
mechanizmy darwinowskie mog¹ dzia³aæ innymi drogami. Przewaga tego podejœcia polega
na tym, ¿e owe drogi s¹ zupe³nie nieokreœlone i nie poparte dowodami empirycznymi,
a mianowicie poœrednimi œcie¿kami ewolucyjnymi. 30
Dembski pisze wiêc o tym, ¿e bezpoœrednie œcie¿ki ewolucyjne s¹ (na mocy argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoœci) logicznie niemo¿liwe. 31 Problem jednak w tym,
¿e jeœli Behe i jego zwolennicy zgadzaj¹ siê z mo¿liwoœci¹ wyewoluowania systemu
27
Por. Mark PERAKH, „Beyond suboptimality. Why irreducible complexity does not imply
intelligent design?”, http://www.talkreason.org/articles/Suboptimal.cfm (1.10.2006). Por. tak¿e
Casey LUSKIN, „Do Car Engines Run on Lugnuts? A Response to Ken Miller & Judge Jones's
Straw Tests of Irreducible Complexity for the Bacterial Flagellum”, http://
www.evolutionnews.org/2006/04/do_car_engines_run_on_lugnuts.html (1.10.2006).
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
28
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
29
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
30
Œciœlej mówi¹c powstanie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych, tak jak rozumie to
Dembski, jest logicznie mo¿liwe, choæ bardzo ma³o, a nawet niewyobra¿alnie ma³o
31
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
137
œcie¿k¹ poœredni¹, to si³a ca³ego ich argumentu upada. 32 Jak pisa³em wy¿ej, Behe twierdzi, ¿e jeœli systemowi odbierze siê jeden lub kilka elementów, to nie spe³nia on ju¿
¿adnej funkcji. Ale chodzi o – jak pisze Behe – „podstawow¹ funkcjê”, co nie znaczy,
¿e w takiej sytuacji system nie mo¿e pe³niæ ¿adnej funkcji. Tym samym Behe „uchyla
drzwi” dla potencjalnych œcie¿ek ewolucyjnych. Negowanie mo¿liwoœci istnienia takich œcie¿ek, dlatego ¿e nikt nie udowodni³ ich istnienia, jest w³aœnie argumentem
z niewiedzy.
Zwolennicy teorii IP maj¹ w tej sytuacji dwie strategie radzenia sobie z twierdzeniami swoich oponentów. Jeœli ci drudzy nie przedstawiaj¹ mo¿liwych œcie¿ek ewolucyjnych, to teoretycy IP, tak jak Dembski w powy¿szym cytacie, uznaj¹ to za pora¿kê
tradycyjnej darwinowskiej biologii. W tym przypadku Dembski stara siê wiêc zmieniæ
trudnoœæ w³asnej teorii (nieumiejêtnoœæ sformu³owania argumentu przeciw poœrednim
œcie¿kom ewolucyjnym, który spe³nia³by ,,warunek Jodkowskiego”) w przewagê. Druga
strategia polega na tym, ¿e gdy ju¿ tradycyjni ewolucjoniœci przedstawi¹ tak¹ mo¿liw¹
œcie¿kê ewolucyjn¹, to od razu okreœla siê j¹ jako spekulatywn¹.
Oczywiœcie niektórzy zwolennicy Behe’ego poszli dalej i stwierdzili, ¿e nie da siê nawet
pomyœleæ prekursorów struktur nieredukowalnie z³o¿onych, którym brakuje okreœlonych
komponentów. To stawia ewolucjonistów [œciœlej mówi¹c darwinistów] w trudnym strategicznym po³o¿eniu. Jeœli zaproponuj¹ oni spekulatywny scenariusz jako mo¿liwe wyjaœnienie tego, jak takie struktury mog³y wyewoluowaæ, rozwi¹zanie takie okreœla siê jako
„takie sobie bajeczki”. Ale jeœli uchyl¹ siê oni od przedstawienia spekulatywnego rozwi¹zania, kreacjoniœci [œciœlej mówi¹c: zwolennicy IP] twierdz¹, ¿e dowodzi to tego, ¿e nie da
siê pomyœleæ œcie¿ek ewolucyjnych dla obecnych molekularnych systemów nieredukowalnie z³o¿onych. 33
prawdopodobne, co w³aœnie sprawia, ¿e uznaje siê je za logicznie niemo¿liwe. Dembski pisze
o tym w swojej ksi¹¿ce No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot be Purchased
without Intelligence, Rowman & Littlefield, New York 2002.
Mówiê tu o wy¿ej cytowanym fragmencie: BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 39. Gdzie
indziej Behe pisze: „Nawet jeœli system jest nieredukowalnie z³o¿ony (i w ten sposób nie móg³
powstaæ bezpoœrednio), nie mo¿na ca³kowicie wykluczyæ mo¿liwoœci zaistnienia poœrednich,
okrê¿nych œcie¿ek. Jednak¿e w miarê jak zwiêksza siê z³o¿onoœæ wspó³dzia³aj¹cego systemu,
prawdopodobieñstwo wyst¹pienia takiej poœredniej œcie¿ki spada drastycznie; a w miarê jak
roœnie liczba niewyjaœnionych, nieredukowalnie z³o¿onych systemów, nasza pewnoœæ co do
tego, ¿e Darwinowskie kryterium pora¿ki [nawi¹zanie do warunków, jakie przedstawi³ Darwin,
które mog³y sfalsyfikowaæ jego teoriê] zosta³o spe³nione, osi¹ga niewyobra¿alne maksimum,
na jakie pozwala nauka” (BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 40). W póŸniejszych fragmentach tej
ksi¹¿ki (s. 66-67) odrzucaj¹c twierdzenia o mo¿liwoœci istnienia œcie¿ki ewolucyjnej wici
bakteryjnej, Behe precyzuje znaczenie niebezpoœredniej okrê¿nej œcie¿ki ewolucyjnej jako
koopcji czy egzaptacji. W ten sposób interpretuje to Casey Luskin: „Tak wiêc w przeciwieñstwie
do tego, co twierdzi [...] Miller, Behe mówi o mo¿liwoœci tego, ¿e czêœci systemu mog¹ pochodziæ
z innych systemów (koopcja) i w ogóle nie cofa siê przed obiekcjami na ten temat” (LUSKIN,
„Do Car Engines Run on Lugnuts?...”). Luskin krytykuje tu Millera, ale w rzeczywistoœci jest to
krytyka Behe’ego.
32
Edward E. MAX, „The Evolution of Improved Fitness. Responses to critiques by Ross
Olson”, http://www.talkorigins.org/faqs/fitness/olson.html (1.10.2006).
33
138
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
Nale¿y podkreœliæ, ¿e obie te strategie polegaj¹ na odwo³ywaniu siê do niewiedzy.
Sytuacja wygl¹da wiêc nastêpuj¹co. Teoria inteligentnego projektu logicznie nie
wyklucza istnienia œcie¿ek ewolucyjnych dla systemów nieredukowalnie z³o¿onych,
a co za tym idzie, nie spe³nia warunku Jodkowskiego. Twierdzenia o tym, ¿e darwiniœci
nie przedstawiaj¹ takich œcie¿ek albo jeœli ju¿ to robi¹, to s¹ one jedynie spekulacjami,
wskazuj¹, ¿e zwolennicy teorii IP ostatecznie korzystaj¹ z argumentu z niewiedzy.
2.2 Analiza wici bakteryjnej jako systemu nieredukowalnie z³o¿onego
Jednym z g³ównych argumentów za istnieniem ewolucji s¹ liczne szcz¹tki kopalne
roœlin i zwierz¹t, jakie zamieszkiwa³y niegdyœ Ziemiê. Bazuj¹c na tych skamienia³oœciach, mo¿na odtworzyæ ewolucjê wielu organizmów, czasami bardzo szczegó³owo.
Skamienia³oœci takich jest bardzo wiele i niekiedy nawet brakuje r¹k do pracy nad
kolejnymi znaleziskami.
Posiadamy wielkie iloœci danych, przedstawiaj¹cych budowê kostn¹ wiêkszoœci
krêgowców i twarde czêœci cia³a bezkrêgowców. Jeœli jednak chodzi o bardziej delikatne czêœci, to sprawa przedstawia siê dok³adnie odwrotnie. Prawie w ogóle nie istniej¹
zachowane wnêtrznoœci ¿adnych organizmów, a jedyne, co mo¿emy o nich powiedzieæ,
bierze siê z tego, ¿e wewnêtrzne czêœci cia³a ³¹cz¹ siê z koœæcem i w ten poœredni
sposób pozostawiaj¹ œlady swojego istnienia.
Jeœli jednak mówimy o mikroorganizmach i ich ewolucji, to ewolucjoniœci maj¹ tu
ma³e, a w³aœciwie ¿adne pole do popisu. Mog¹ oni pracowaæ tylko na tym, co znajduj¹
i obserwuj¹ w obecnym œwiecie. 34 Tak wiêc niemal¿e wszystko, co mog¹ oni powiedzieæ o genezie tych organizmów i ich czêœci, to spekulacje rzadko poparte dowodami
empirycznymi. Nie powinno wiêc dziwiæ, ¿e na tym poziomie organizacji istot ¿ywych
powstaje wiele kontrowersji.
Chyba najbardziej rozpoznawanym przyk³adem takiego systemu, o którego genezê
spieraj¹ siê teoretycy inteligentnego projektu i ewolucjoniœci, jest wiæ lub inaczej rzêska eubakteryjna. Spe³nia ona dla niektórych bakterii rolê silnika obrotowego o napêdzie jonowym. Behe bardzo szczegó³owo opisa³ z³o¿onoœæ tego systemu, a tak¿e wzajemne oddzia³ywanie na siebie jego komponentów:
Rzêski zbudowane s¹ z przynajmniej pó³ tuzina bia³ek: alfa-tubuliny, beta-tubuliny, dyneiny, neksyny, bia³ka buduj¹cego wspomniane szprychy i bia³ka mostka centralnego. Wszystkie one ³¹cznie spe³niaj¹ jedno zadanie, ruch rzêskowy. Aby rzêska funkcjonowa³a, wszystkie one musz¹ byæ obecne. Jeœli nie ma tubuliny, nie ma filamentów, które mog³yby siê
Choæ to nie do koñca prawda. W g³êbokich warstwach s³onych jezior w stanie Utah
(w USA), które przed milionami lat stanowi³y oceaniczne dno, znajduje siê organizmy
jednokomórkowe zastyg³e w kryszta³ach soli. S¹ one zastyg³e, a nie umar³e, poniewa¿ mo¿na
przywróciæ je do ¿ycia niszcz¹c strukturê kryszta³ów, w których s¹ zamkniête oraz przechowuj¹c
je przez jakiœ czas w odpowiednich warunkach dostarczaj¹c im pokarmu. Te mikroby pokazuj¹
nam, jak kiedyœ wygl¹da³y organizmy tego typu. Znaleziska takie s¹ jednak niezwykle rzadkie.
34
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
139
przesuwaæ; jeœli brakuje dyneiny, to rzêska pozostaje sztywna i w bezruchu; jeœli brakuje
neksyny lub innych bia³ek ³¹cz¹cych, to aksonem rozpada siê, gdy filamenty siê przesun¹. 35
Behe napisa³ tak po to, ¿eby pokazaæ niezwykle skomplikowan¹ budowê tego systemu oraz to, ¿e wiæ bakteryjna jest nieredukowalnie z³o¿ona. Wszystkie jej czêœci
doskonale ze sob¹ wspó³graj¹ i usuniêcie choæby jednej z nich spowoduje ustanie dzia³ania tego uk³adu napêdowego.
Miller ma jednak zastrze¿enia co do tego, czy wici rzeczywiœcie mo¿na przypisaæ
status systemu nieredukowalnie z³o¿onego. Twierdzi, ¿e czêœæ bia³ek wici mog³aby
pe³niæ inn¹ funkcjê – transportowania aminokwasów i ¿e funkcja ta jest zwi¹zana
z systemem wydzielinowym III typu (SWTT).
Badania nad cz¹steczkami bia³ka w SWTT wykaza³y coœ nieoczekiwanego – bia³ka SWTT
s¹ bezpoœrednio homologiczne do bia³ek podstawy wici bakteryjnej. [...] Na podstawie
tych homologii McNab ([przypis:] Por. R.M. MCNAB, „The Bacterial Flagellum: Reversible Rotary Propellor and Type III Export Apparatus”, Journal of Bacteriology 1999, vol.
181) uzasadni³, ¿e wiæ powinno siê uwa¿aæ za system wydzielinowy III typu. Rozszerzaj¹c
te badania przez dok³adne porównanie bia³ek obu systemów, Aizawa popar³ owe przypuszczenia, zwracaj¹c uwagê na to, ¿e owe dwa systemy „sk³adaj¹ siê z homologicznych grup
bia³ek ze wspólnymi fizykochemicznymi w³aœciwoœciami”. ([przypis:] S.-I. AIZAWA, ,,Bacterial flagella and type III secretion systems”, FEMS Microbiology Letters 2001, vol. 202,
s. 163 [157-164]) Tak wiêc jasne jest teraz, ¿e mniejszy podzbiór ca³ego zbioru bia³ek
w wici tworzy funkcjonaln¹ czêœæ wychodz¹c¹ poza b³onê w SWTT. [...]
Istnienie SWTT w ca³ej ró¿norodnoœci œwiata bakterii pokazuje, ¿e ma³a czêœæ „nieredukowalnie z³o¿onej” wici mo¿e rzeczywiœcie zrealizowaæ wa¿ne biologiczne funkcje. Skoro
dobór naturalny sprzyja takiej funkcji, twierdzenie, ¿e wiæ musi tworzyæ jedn¹ ca³oœæ, zanim jakakolwiek z jej czêœci sk³adowych wykazywa³a funkcje, jest w sposób oczywisty
nieprawdziwe. Oznacza to, ¿e argument za inteligentnym projektem wici upada. 36
Zwolennicy inteligentnego projektu udzielaj¹ dwu ró¿nych odpowiedzi na argument, w który wi¹¿e siê wiæ z systemem wydzielinowym III typu. Pierwsza z nich ma
naturê czysto logiczn¹. Behe i Dembski twierdz¹ bowiem, ¿e Miller nie do koñca rozumie pojêcie nieredukowalnej z³o¿onoœci:
Miller stwierdzi³, ¿e wiæ nie jest nieredukowalnie z³o¿ona, poniewa¿ gdyby brakowa³o jej
niektórych bia³ek, to pozosta³a czêœæ mog³aby w dalszym ci¹gu transportowaæ bia³ka, byæ
mo¿e niezale¿nie. (Bia³ka podobne – choæ nie identyczne – do niektórych odkrytych
w wici pojawiaj¹ siê w SWTT innych bakterii) ([przypis:] Por. C.J. HUECK, „Type III Protein Secretion Systems in Bacterial Pathogens of Animals and Plants”, Microbiology and
Molecular Biology Reviews 62, 1998) [...] Jednak¿e zabieraj¹c czêœæ wici, z pewnoœci¹
zniszczy siê zdolnoœæ systemu do poruszania siê (napêd obrotowy), na co Miller siê zgodzi³. Tak wiêc, wbrew Millerowi, wiæ rzeczywiœcie jest nieredukowalnie z³o¿ona. Co wiê35
Michael B EHE , ,,Precyzyjny projekt: powstawanie biologicznych mechanizmów
molekularnych”, Na Pocz¹tku... 2004, rok 12, nr 5-6, s. 175 [163-183].
36
Kenneth MILLER, „Flagellum Unspun. The Collapse of «Irreducible Complexity»”, http:/
/www.millerandlevine.com/km/evol/design2/article.html (1.10.2006)
140
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
cej, funkcja transportowania bia³ek ma tyle wspólnego z funkcj¹ poruszania siê, co wyka³aczka z pu³apk¹ na myszy. 37
Dembski uzupe³nia jeszcze ten fragment Behe’ego o komentarz, odwo³uj¹cy siê do
samego pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoœci:
System jest nieredukowalny w sensie Behe’ego, jeœli jego czêœci s¹ niezbêdne dla zachowania podstawowych funkcji systemu. To, ¿e nieredukowalnie z³o¿one systemy zawieraj¹
dzia³aj¹ce podsystemy (inne ni¿ obecny system), jest wiêc mo¿liwe z definicji. 38
Wydaje mi siê, ¿e Behe i Dembski maj¹ tu czêœciowo racjê, odrzucaj¹c wniosek
Millera mówi¹cy, ¿e wiæ nie jest nieredukowalnie z³o¿ona, skoro posiada dzia³aj¹ce
podsystemy. Jednak¿e dowodzi to raz jeszcze tego, co stara³em siê pokazaæ wy¿ej.
Argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci dotyczy tylko bezpoœrednich œcie¿ek ewolucyjnych i nie odrzuca egzaptacji jako wyjaœnienia dla systemów IP. Jeœli wiæ rzeczywiœcie wyewoluowa³a z systemu wydzielinowego III typu (czemu zwolennicy teorii IP
nie daj¹ wiary), 39 to nast¹pi³oby to poprzez poœredni¹ œcie¿kê ewolucyjn¹. W ich miejsce zwolennicy teorii IP proponuj¹ wyjaœnienie przez projekt, a tym samym odwo³uj¹
siê do niewiedzy, poniewa¿ nie pokazuj¹ analogicznego dowodu na to, ¿e system ten
z zasady nie móg³ wyewoluowaæ. Podwa¿aj¹ tylko sam¹ ideê twierdz¹c, ¿e jak dot¹d
nie uda³o siê pokazaæ poœrednich œcie¿ek ewolucyjnych dla systemów „nieredukowalnie z³o¿onych”.
Drugi argument przeciw SWTT jako mo¿liwemu prekursorowi wici pochodzi
z empirycznych badañ nad tymi systemami. Gdy naukowcy bli¿ej mu siê przyjrzeli,
doszli do wniosku, ¿e to nie wiæ wyewoluowa³a z SWTT, ale ¿e by³o raczej odwrotnie.
Trzeba zrozumieæ, czym naprawdê jest system wydzielniczy III typu. Jest to mechanizm, który transportuje bia³ka na zewn¹trz komórki. To w³aœnie dziêki niemu niektóre
bakterie mog¹ aplikowaæ trucizny do innych obcych sobie komórek. W du¿ym uproszczeniu mo¿na wiêc przedstawiæ ten mechanizm jako strzykawkê. Jednak najwa¿niejsze
jest to, ¿e ta strzykawka ogranicza siê tylko do zwierzêcych i roœlinnych czynników chorobotwórczych, a tym samym istnienie SWTT mo¿e byæ uzasadnione tylko w obecnoœci
organizmów wielokomórkowych i prawdopodobnie nie istnia³ on wczeœniej. Gene pisze:
Michael J. BEHE, „Irreducible Complexity: Obstacle to Darwinian Evolution”, w: DEMBSKI
i RUSE (ed.), Debating Design…, s. 352-370 (za: DEMBSKI, „Still spinning just fine...”).
37
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
38
39
Dembski pisze: „[...] znalezienia podzbioru dzia³aj¹cego systemu, który wykonuje pewne
inne funkcje, nie mo¿na uznaæ za argument za wyewoluowaniem obecnego systemu z innego.
Mo¿na równie dobrze powiedzieæ, ¿e poniewa¿ silnik z motocykla mo¿na u¿yæ jako mikser, to
silnik wyewoluowa³ w motocykl” (DEMBSKI, „Still spinning just fine...”).
Behe natomiast dodaje, odnosz¹c siê do zwi¹zku wici i SWTT: „funkcja transportowania
bia³ek ma tyle wspólnego z funkcj¹ poruszania siê, co wyka³aczka z ³apk¹ na myszy. Wiêc
odkrycie wspomagaj¹cej funkcji transportowania bia³ek nie mówi nam nic œcis³ego o tym, jak
proces ewolucyjny móg³ scaliæ ten napêd obrotowy” (Michael J. BEHE, „Irreducible Complexity...”, w: DEMBSKI i RUSE (eds.), Debating Design..., za: DEMBSKI, „Still spinning just fine...”).
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
141
Funkcja systemu [SWTT] zale¿y od bezpoœrednich kontaktów z tymi wielokomórkowymi
organizmami. Wszystko to wskazuje, ¿e owe systemy [SWTT] powsta³y po pojawieniu siê
roœlin i zwierz¹t. Jednak¿e geny III typu roœlinnych czynników chorobotwórczych bardziej
przypominaj¹ ich w³asne geny wiciowe ni¿ geny III typu u zwierzêcych czynników chorobotwórczych. Geny te doprowadzi³y niektórych do twierdzenia, ¿e systemy III typu powsta³y w patogenach i póŸniej rozprzestrzeni³y siê na patogeny zwierzêce przez transfer
poziomy. 40
Jak wiêc widaæ, hipotetyczna œcie¿ka ewolucyjna nie musia³a wcale wygl¹daæ tak,
jak opisywa³ to Miller za Aizaw¹, ¿e to wiæ wyewoluowa³a z SWTT. Rodzi to jednak
pewn¹ trudnoœæ dla teorii inteligentnego projektu. Za³ó¿my tak¹ sytuacjê: to nie wiæ
bakteryjna, ale SWTT zwolennicy koncepcji IP uznaj¹ i przedstawiaj¹ jako g³ówny
przyk³ad uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego. Co siê dzieje, gdy odkrywamy, ¿e bia³ka
wici bakteryjnej s¹ blisko spokrewnione z tym systemem wydzielinowym? Oznacza
to, ¿e system mniej skomplikowany wyewoluowa³ z systemu bardziej skomplikowanego. Jest to sytuacja analogiczna do budowania œredniowiecznej katedry czy ³uku rzymskiego, gdzie przed ukoñczeniem ca³a konstrukcja okryta jest rusztowaniem i kiedy je
odejmiemy, zostajemy z budowl¹, która jest mniej skomplikowana od poprzedniej konstrukcji. Wracaj¹c do wici, przyk³ad ten obrazuje to, ¿e odkrywamy ca³kiem prawdopodobn¹ (poœredni¹) œcie¿kê ewolucyjn¹ dla SWTT. Jednak¿e nie jest to problem nie
do przezwycie¿enia dla zwolenników IP, mog¹ oni szybko odpowiedzieæ, ¿e jest to
tylko przeniesienie problemu i nale¿y teraz wyjaœniæ, jak powsta³ pierwotny, bardziej
z³o¿ony system. Inna linia obrony mog³aby polegaæ na stwierdzeniu (byæ mo¿e ad
hoc), ¿e system wydzielinowy nie jest nieredukowalnie z³o¿ony. Mogliby te¿ robiæ tak
z ka¿dym systemem, dla którego odkryto tego rodzaju œcie¿kê ewolucyjn¹.
2.3 Millera krytyka interwencjonizmu, zak³adanego przez teoriê
inteligentnego projektu
Kolejny problem, o którym pisze Kenneth Miller, stanowi¹ konsekwencje teleologiczne, wynikaj¹ce z teorii inteligentnego projektu. Œciœlej mówi¹c, jest to problem
interwencjonizmu. Chodzi o to, ¿e skoro istnieje projektant, który zaprojektowa³ niektóre nieredukowalnie z³o¿one uk³ady biochemiczne, to swój plan musia³ wprowadziæ
w ¿ycie w jakimœ punkcie czasoprzestrzeni. Przedstawiaj¹c sprawê inaczej, projektant
musia³ kiedyœ „przy³o¿yæ swój palec” do organizmów ¿ywych, aby owe systemy zaistnia³y. I tu Miller wychwytuje jedno, w jego opinii niewiarygodne, zdanie z ksi¹¿ki
Behe’ego:
Przypuœæmy, ¿e prawie cztery miliardy lat temu projektant sporz¹dzi³ pierwsz¹ komórkê,
która ju¿ zawiera³a wszystkie omawiane tu nieredukowalnie z³o¿one systemy i wiele innych (mo¿na za³o¿yæ, ¿e projekty dla tych systemów, które mia³y byæ wykorzystane póŸniej, takie jak krzepniêcie krwi, istniej¹, ale nie s¹ „w³¹czone”. U dzisiejszych organizmów
40
M. GENE, „Evolving the Bacterial Flagellum Through Mutation and Cooption”, http://
www.idthink.net/biot/flag1 (1.10.2006).
142
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
wiele genów wy³¹czono na chwilê, czasem na wiele pokoleñ, aby w³¹czyæ je w czasie
póŸniejszym). 41
Krytyka takiego pomys³u, tak jak widzi to Miller, przedstawia siê nastêpuj¹co: za³ó¿my, ¿e projektant rzeczywiœcie skonstruowa³ tylko jedn¹ komórkê, w której zapisa³
informacje (w postaci DNA) na temat wszystkich póŸniejszych systemów nieredukowalnie z³o¿onych. Te informacje ujawni¹ siê pod postaci¹ konkretnych funkcji po wielu milionach, a nierzadko nawet po miliardach lat. Przez ca³y ten czas geny odpowiadaj¹ce tym funkcjom bêd¹ wygaszone, ca³y czas bêd¹ znajdowaæ siê w genomie, ale nie
bêd¹ ujawniaæ siê pod postaci¹ konkretnych funkcji.
Problem polega na tym, ¿e jeœli geny s¹ „uœpione” przez tak d³ugi okres, to bez
w¹tpienia doprowadzi to do sytuacji, w której zaczn¹ pojawiaæ siê b³êdy w sekwencjach DNA przy ich kopiowaniu. A wzi¹wszy pod uwagê tak wielk¹ skalê czasow¹,
b³êdów takich bêdzie ogromna iloœæ. Jak pokazuje wiele eksperymentów genetycznych, jeœli dana sekwencja DNA nie ujawnia siê w funkcjach danego organizmu, to
dobór naturalny nie usuwa b³êdów w kopiowaniu genomu. Tym samym ten mechanizm ewolucji nie mo¿e wypleniæ b³êdów genetycznych, jakie nagromadzi³y siê przez
lata uœpienia. Wydawaæ by siê mog³o, ¿e spór w ten sposób zosta³ zakoñczony i ¿e
Behe chyba nie do koñca przemyœla³ to, co napisa³ w swojej ksi¹¿ce. Miller podsumowuje wiêc:
z punktu widzenia genetyki, jego [Behe’ego] pomys³, ¿e projektant wykona³ ca³¹ pracê
u¿ywaj¹c ,,jednej komórki”, jest czyst¹ fantazj¹. 42
Jednak¿e sprawa nie przedstawia siê tak prosto, a rozumowanie zwolenników teorii inteligentnego projektu nie musi byæ uznane za nieprzemyœlane i b³êdne. Z pomoc¹
Behe’emu przychodzi Dembski, który twierdzi (u¿ywaj¹c innej terminologii), ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu pos³uguj¹ siê innym epistemicznym uk³adem
odniesienia.
¯ebyœmy mieli jasnoœæ, teoria inteligentnego projektu jest zgodna z kreacjonistyczn¹ ide¹,
wed³ug której organizmy s¹ stwarzane od zera. Ale zgadza siê ona tak¿e z ewolucjonistycznym pogl¹dem, mówi¹cym, ¿e nowe organizmy powstaj¹ ze starych na drodze naturalnej.
Odró¿nienie teorii inteligentnego projektu od ewolucji naturalistycznej nie polega na tym,
czy organizmy wyewoluowa³y lub w jakim stopniu ewoluowa³y, ale co stoi za ich pojawieniem siê. 43
Tak wiêc to, co mówi Dembski, ¿e ró¿nica pomiêdzy ewolucjonizmem a koncepcj¹
inteligentnego projektu dotyczy przyczyn powstania, a nie mechanizmów powstania,
oznacza, ¿e rozumie on, ¿e wywody o pierwszej komórce przestaj¹ stanowiæ argument
przeciwko teorii inteligentnego projektu. Nie zajmuje siê ona problemami dotycz¹cymi tego,
BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 228 (za: MILLER, Finding Darwin’s God..., s. 162).
41
MILLER, Finding Darwin’s God, s. 163.
42
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
43
2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii...
143
jak czêsto lub w jakich miejscach inteligentny projektant dzia³a, ale raczej jakie jego [projektanta] oznaki staj¹ siê widoczne na pierwszy rzut oka. Tak wiêc inteligentny projekt
argumentuje raczej na gruncie epistemologii ni¿ ontologii. 44
Ponadto Dembski swój punkt widzenia ilustruje pewn¹ analogi¹. Ka¿e nam wyobraziæ sobie program komputerowy, który tworzy niezrozumia³e i niesk³adne ci¹gi
liter. W pewnym momencie program ten zaczyna jednak tworzyæ wysublimowan¹ poezjê. Mo¿na zadaæ pytanie, czy to jakiœ projektant zmieni³ program w trakcie jego dzia³ania, albo inaczej
kiedy i gdzie wprowadzono ten projekt do programu? Chocia¿ jest to interesuj¹ce pytanie,
nie ma ono znaczenia dla bardziej podstawowego pytania, mianowicie czy od samego pocz¹tku istnia³ projekt w programie i w jego wytworze. Potrafimy powiedzieæ, czy istnia³
projekt (to w³aœnie jest argument epistemologiczny teorii IP) bez wprowadzania jakiejkolwiek doktryny interwencji (koncepcja IP odmawia spekulacji dotycz¹cych ontologii projektu). 45
Mo¿na mieæ w¹tpliwoœci co do zasadnoœci ostatniego twierdzenia zamieszczonego
w nawiasie. Popper twierdzi³by, ¿e Teoretycy IP poprzez odmowê wyjaœniania Ÿród³a
projektu zmniejszaj¹ iloœæ potencjalnych falsyfikatorów, co jest raczej s³aboœci¹ ich
teorii ni¿ mia³oby stanowiæ o jej przewadze nad darwinizmem. 46 Z drugiej jednak strony problem polega jednak na tym, ¿e darwiniœci patrz¹ na teoriê inteligentnego projektu z perspektywy w³asnego epistemicznego uk³adu odniesienia, w którym tego rodzaju
metafizyczne pytania s¹ jak najbardziej dozwolone. Teoria IP dzia³a jednak inaczej
i jak pokazuje historia nauki, w przesz³oœci istnia³o wiele zjawisk, albo pytañ, na które
naukowcy odmawiali udzielenia odpowiedzi. Jeszcze w XX wieku, przed obserwacjami Edwina Hubble’a w latach 20-tych tego stulecia, naukowcy twierdzili, ¿e pytanie
o powstanie Wszechœwiata jest bezzasadne i metafizyczne. Zwolennicy teorii inteligentnego projektu broni¹ siê wiêc twierdz¹c, ¿e ich koncepcja jest naukowa, a to, ¿e
odmawiaj¹ udzielania odpowiedzi na metafizyczne pytania, jest jak najbardziej normalne i co wiêcej, mia³o to ju¿ miejsce wczeœniej w dziejach nauki. Widaæ tu wyraŸnie
to, o czym pisa³em wy¿ej, przedstawiaj¹c ideê epistemicznych uk³adów odniesienia.
W takim nowym uk³adzie co innego jest problemem, poprzednie pytania przestaj¹ byæ
wa¿ne, a naukowców interesuj¹ teraz zupe³nie inne zagadnienia. Dla Newtona pytanie
o przyczynê grawitacji by³o pozbawione sensu. Dla Einsteina by³o to jak najbardziej
zasadne pytanie, na które jego teoria tak¿e udziela³a odpowiedzi.
Miller nie ma wiêc racji, kiedy nazywa pomys³y Behe’ego „czyst¹ fantazj¹”, z tej
przyczyny, ¿e nie zdaje sobie on sprawy, ¿e ID dzia³a w oparciu o zupe³nie inny epistemiczny uk³ad odniesienia.
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
44
DEMBSKI, „Still spinning just fine...”.
45
46
Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, Fundacja Aletheia, Warszawa 2002,
s. 84-85.
144
Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii...
2.4 Podsumowanie
Rozwa¿aj¹c spór o nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ systemów biochemicznych oraz formu³uj¹c jakiekolwiek twierdzenie, odnosz¹ce siê do hipotetycznej ewolucji systemów
biochemicznych, trzeba pamiêtaæ, ¿e st¹pa siê po niepewnym gruncie. Jest to dziedzina
stosunkowo m³oda, a wiêc niezbyt dok³adnie zbadana. Ponadto w mikrobiologii prawie w ogóle nie dysponujemy ¿adnym zapisem kopalnym form, wskutek czego wiêkszoœæ modeli œcie¿ek ewolucyjnych opiera siê na hipotezach.
Jak pokaza³em, Behe’ego argument z nieredukowalnej z³o¿onoœci jest niewiele wart,
pozwala on bowiem na istnienie potencjalnych œcie¿ek ewolucyjnych, czyli nie pokazuje, ¿e istniej¹ organizmy, które z zasady nie mog³y wyewoluowaæ.
Teoria inteligentnego projektu jest oparta na epistemicznym uk³adzie odniesienia,
który obok naturalistycznych, akceptuje tak¿e wyjaœnienia, odwo³uj¹ce siê do zamys³u
czy celu. W swojej krytyce Miller nie do koñca zdaje sobie z tego sprawê, co prowadzi
do mylnych zarzutów i b³êdnych argumentów, jak choæby argument przeciw interwencjonistycznym konsekwencjom teorii IP.
Adam Grzybek
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 145
Kazimierz Jodkowski
Konflikt nauka-religia a teoria
inteligentnego projektu
I. Konflikt nauka-religia
Konflikt nauki i religii mo¿na widzieæ dwojako: jako rzeczywisty i jako domniemany. Teza o rzeczywistym konflikcie rozpowszechni³a siê w XIX stuleciu, 1 ale ilustracje czerpa³a z wczeœniejszych wieków. Bardzo popularnym przyk³adem tego konfliktu by³a tzw. sprawa Galileusza. Oczywiœcie, pogl¹d o konflikcie mo¿na by³o znaleŸæ w przekonaniach niektórych myœlicieli chrzeœcijañskich i wczeœniej, 2 ale dopiero
od XIX wieku zyska³ on szerokie poparcie. Ze wzglêdu na rosn¹cy autorytet nauki teza
ta by³a i jest niewygodna dla ludzi wierz¹cych. Z oczywistych wzglêdów preferowali
oni pogl¹d, ¿e konflikt ten jest pozorny.
W sprawie konfliktu nauka-religia g³os zabieraj¹ dziœ zwolennicy obu mo¿liwych
stanowisk: ¿e konflikt ten jest tylko pozorny i ¿e konflikt ten ma rzeczywisty charakter.
Przedstawiciele tej pierwszej opinii broni¹ jej w dwojaki sposób.
A. Teoria dwu ksi¹g
Tezê o rzekomym charakterze konfliktu nauki i wiary g³oszono g³ównie opieraj¹c
siê na idei dwóch ksi¹g: ksiêgi Pisma Œwiêtego i ksiêgi przyrody. 3 Tê koncepcjê g³oPor. John William DRAPER, History of the Conflict Between Religion and Science, 1874;
Andrew Dickson WHITE, A History of the Warfare of Science with Theology in Christendom,
1896. Obie ksi¹¿ki mia³y bardzo wiele wydañ. Biblioteka Kongresu posiada wydania ksi¹¿ki Drapera
z lat 1875, 1876, 1877, 1897 (wszystkie wydane przez D. Appleton and co., New York), 1926 (Vanguard Press, New York) i 1927 (Watts & Co., London) oraz ksi¹¿ki White'a z lat 1896, 1910, 1930,
1932 (wszystkie wydane przez D. Appleton and Co., New York), 1960 (Dover Publications, New
York), 1965 (Free Press, New York, wersja skrócona) i 1993 (Prometheus Books, Buffalo, N.Y.).
1
2
Nawet w Nowym Testamencie: „Baczcie, aby kto was nie zagarn¹³ w niewolê przez tê
filozofiê bêd¹c¹ czczym oszustwem, opart¹ na ludzkim tylko podaniu, na ¿ywio³ach œwiata,
a nie na Chrystusie” (Kol. 2:8). Niezgodna z religi¹ filozofia, o której pisa³ œw. Pawe³, to wiedza
o œwiecie, któr¹ trzeba uznaæ za ówczesn¹ postaæ nauki.
3
Ideê tê nazywano te¿ teori¹ podwójnego objawienia (por. Henry M. MORRIS, The Biblical
Basis for Modern Science, Master Books, Green Forest, AR 2002 s. 37-39).
146
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
szono od dawna 4 – pierwsze uwagi na jej temat pochodz¹ od œw. Augustyna, a popularna by³a w œredniowieczu. Skoro obie ksiêgi zosta³y napisane przez tego samego
Autora, to ze wzglêdu na Niego obie musz¹ byæ prawdziwe i nie mo¿e istnieæ miêdzy
nimi ¿aden rzeczywisty konflikt, ka¿dy konflikt musi byæ pozorny i wyp³ywaæ ze z³ego
odczytania jednej lub obu ksi¹g. Prawdy nie mog¹ byæ niezgodne – mówi¹ zwolennicy
tego pogl¹du. – Bóg nie mo¿e byæ autorem fa³szu.
Pogl¹d ten g³osi³a grupa brytyjskich uczonych i teistów z drugiej po³owy XVII
wieku: Newton, Halley, Boyle, Hooke, Ray. 5 Popularny jest do dzisiaj:
[...] nauka jest tylko prób¹ interpretacji faktów natury przez cz³owieka, podczas gdy teologia biblijna jest tylko interpretacj¹ s³owa zawartego w Piœmie podejmowan¹ przez cz³owieka. Ró¿nice «nie do pogodzenia» maj¹ swoje Ÿród³o w niew³aœciwej interpretacji. 6
W³aœciwe zrozumienie Bo¿ego s³owa (Pisma) oraz Bo¿ego œwiata (natury) jako dwóch
objawieñ (jednego werbalnego, drugiego fizycznego) pochodz¹cych od jednego Boga, nigdy nie mo¿e doprowadziæ do ich wzajemnej sprzecznoœci. 7
[...] katolicy powinni zakotwiczyæ siê w prostym twierdzeniu: nie musi istnieæ ¿aden prawdziwy konflikt miêdzy wiar¹, a uzasadnionymi wnioskami nauki. Prawda jest niepodzielna, a dzia³ania Boga nie mog¹ byæ sprzeczne z tym, co postanowi³ on ujawniæ w Piœmie
Œwiêtym. 8
[...] jeœli na Biblii mo¿na polegaæ i jeœli nauce tak¿e mo¿na ufaæ, to nie powinien istnieæ
jakikolwiek konflikt. 9
Zdaniem zwolenników tej koncepcji jeœli gdzieœ dostrzegamy niezgodnoœæ miêdzy
tym, co mówi Biblia (czy szerzej: religia), a tym, co mówi nauka, to musi to byæ rezultat b³êdnego odczytania jednej b¹dŸ obu ksi¹g i zadaniem uczonych oraz teologów jest
umiejscowienie b³êdu i skorygowanie go. To, gdzie szukaæ b³êdu – w nauce czy
w religii – zale¿y od ¿ywionej opinii na temat wzglêdnej wartoœci twierdzeñ nauki
i twierdzeñ religii.
Zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g dziel¹ siê wiêc na dwa obozy. Jedni, tzw. konkordyœci, ceni¹cy wy¿ej orzeczenia nauki, z faktu wspomnianej niezgodnoœci wyci¹gaj¹
Por. Robert P. CREASE, „The book of nature”, Physics World December 2006, http://
physicsweb.org/articles/world/19/12/4/1
4
5
Por. Stephen Jay GOULD, Ska³y wieków. Nauka i religia w pe³ni ¿ycia, przek³ad Jacek
Bieroñ, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznañ 2002 s. 21-22).
6
Hugh ROSS, „General Revelation: Nature's Testament”, Philosophia Christi 1998 vol. 21:1;
www.reasons.org/resources/apologetics/philchristi.html?main
7
„What We Believe. Our Statement of Faith”, www.reasons.org/about/sof.html?main
George Sim JOHNSTON, Czy Darwin mia³ racjê? Katolicy a teoria ewolucji, Wiara i
Nauka, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, s. 8.
8
Gorman GRAY, The Age of the Universe: What are the Biblical Limits?, Morning Star
Publications, Washougal, WA 2005, s. 13.
9
I. Konflikt nauka-religia
147
wniosek, ¿e to Bibliê odczytano niew³aœciwie. W rezultacie postuluj¹ przeprowadzenie
odpowiedniego zabiegu, na przyk³ad metaforyzacji tego fragmentu Biblii, którego sens
dos³owny niezgodny jest z aktualnymi ustaleniami nauki. Zdaniem Ernana McMullina
postawê tak¹ przyjmowa³ ju¿ œw. Augustyn, 10 a tysi¹c lat po nim Galileusz. Zaakceptowali oni zasadê, ¿e ilekroæ zaistnieje konflikt pomiêdzy dos³own¹ interpretacj¹ jakiegoœ tekstu biblijnego a prawd¹, dotycz¹c¹ przyrody, udowodnion¹ przy pomocy wiarygodnych argumentów, chrzeœcijanin powinien poddaæ tekst biblijny reinterpretacji metaforycznej. 11
Zasada taka wyraŸnie przyjmuje prymat nauki nad Bibli¹ (naturalnie, w tych dziedzinach, w których nauka siê wypowiada), co wiêcej – kryterium, które fragmenty
Biblii traktowaæ metaforycznie, jest zewnêtrzne, znajduje siê poza ni¹, w nauce w³aœnie. 12 Jednak nie wszyscy zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g zgadzali siê, by kryterium
okreœlaj¹ce, które fragmenty Pisma Œwiêtego mo¿na rozumieæ dos³ownie, a które naleDouglas Futuyma jednak cytuje (bez podania Ÿród³a) œw. Augustyna jako mówi¹cego:
„niczego nie mo¿na zaakceptowaæ kosztem autorytetu Pisma Œwiêtego, gdy¿ autorytet ten jest
wiêkszy ni¿ wszystkie moce ludzkiego umys³u” i uwa¿a go obok œw. Ambro¿ego za twórcê
„jednego z najsilniejszych i najbardziej trwa³ych przekonañ cywilizacji chrzeœcijañskiej: ¿e
ka¿de s³owo Biblii jest literalnie prawdziwe” (Douglas J. FUTUYMA, Science on Trial. The Case
for Evolution, Pantheon Books, New York 1982, s. 3-4). Podobnie Brian W. Harrison w¹tpi, by
Ojcowie Koœcio³a i Scholastycy stosowali siê do wspomnianej przez McMullina rady (Brian.
W. HARRISON, „Bomb-shelter Theology”, Watchmaker 1995, vol. 2, No. 3, s. 26 [1-28], orygina³
ukaza³ siê w Living Tradition, May 1994, No. 52).
10
Ernan MCMULLIN, Ewolucja i stworzenie, Oœrodek Badañ Interdyscyplinarnych Przy
Wydziale Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 1990, s. 2. Podobnie wypowiedzia³
siê znany katolicki teolog, Stanley L. Jaki: „Kiedykolwiek dobrze ustanowione œwiadectwo
naukowe stoi w sprzecznoœci z tym lub tamtym twierdzeniem Biblii na temat fizycznego œwiata,
to Bibliê nale¿y poddaæ odpowiedniej reinterpretacji” (Stanley L. J AKI , „Genesis 1:
A cosmogenesis?”, Homiletic and Pastoral Review, August-September 1993, s. 29 [28-32, 6164]. Por. te¿ Micha³ HELLER, „Z dziejów stosunków miêdzy kreacjonizmem i ewolucjonizmem”,
w: Micha³ HELLER, Józef ¯YCIÑSKI, Dylematy ewolucji, Polskie Towarzystwo Teologiczne,
Kraków 1990, s. 140-141 [137-147]. Micha³ HELLER w ksi¹¿ce Nowa fizyka i nowa teologia
(Tarnów 1992) rozszerza postawê augustiañsko-galileuszowsk¹ na ca³¹ relacjê nauki i wiary,
g³osz¹c potrzebê modyfikowania teologii stosownie do osi¹gniêæ nauki (por. te¿ w tej sprawie
Leszek M. SOKO£OWSKI, „Koœció³ a nauka”, Znak nr 456, maj 1993, s. 119-123).
11
O ile ³atwo mi przychodzi przyj¹æ, ¿e ludzie wierz¹cy mog¹, nie trac¹c swojej wiary,
przyjmowaæ tê postawê analizuj¹c pierwsze rozdzia³y Ksiêgê Genesis, to nie bardzo sobie
wyobra¿am, by pozostaj¹c chrzeœcijanami mogli j¹ przyjmowaæ, dowiedziawszy siê, co nauka
mówi na temat ci¹¿y dziewic, zmartwychwstania umar³ych, rozmna¿ania chleba, mówienia
jêzykami, których siê nigdy nie uczy³o wczeœniej, i tym podobnych spraw. Blocher wymienia
jeszcze inne wady konkordyzmu: przypisywanie tekstowi biblijnemu zbyt wiele, odczytywanie
go w œwietle anachronicznych teorii i tym samym zaciemnianie jego sensu, nadawanie tekstowi
biblijnemu rozmaitych i wzajemnie niezgodnych interpretacji wskutek korzystania z ró¿nych
teorii naukowych (por. Henri BLOCHER, In the Beginning. The opening chapters of Genesis,
transl. by David G. Preston, Inter-Varsity Press, Leicester, England, Downers Grove, Illinois,
USA 1984, s. 22).
12
148
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
¿y rozumieæ jako metafory, znajdowa³o siê poza samym Pismem, w nauce. Jest to absolutnie nie do przyjêcia dla stanowi¹cych mniejszoœæ wszelkiego rodzaju fundamentalistów biblijnych. W przypadku konfliktu nauki i wiary postulowali oni stawianie
znaku zapytania raczej przy orzeczeniach nauki ni¿ religii. Ich zdaniem to naukê nale¿y dopasowaæ do Biblii, a nie odwrotnie, jak postulowali konkordyœci. Wed³ug fundamentalistów Biblia nie potrzebuje interpretacji 13 albo interpretuje siê sama (tzn. dany
fragment zyskuje sens w œwietle pozosta³ych fragmentów), Bibliê nale¿y interpretowaæ dos³ownie, o ile nie istniej¹ powa¿ne racje biblijne 14 (np. kontekst) przemawiaj¹ce
13 „Nie kwestionujemy tego, ¿e Bóg ‘przemawia’ przez Swoje stworzenie, ale takie naturalne
objawienie nigdy nie mo¿e byæ uznane za równe co do jasnoœci czy autorytetu Jego spisanemu
objawieniu, szczególnie gdy jest czêsto ‘interpretowane’ przez omylnych uczonych, z których
wielu nawet nie wierzy Biblii. Pismo Œwiête faktycznie nie musi byæ w ogóle ‘interpretowane’,
gdy¿ Bóg znakomicie potrafi powiedzieæ dok³adnie to, co ma na myœli. Bibliê po prostu nale¿y
czytaæ tak, jak jej autor chcia³, by j¹ czytaæ, a wtedy nale¿y w ni¹ uwierzyæ i byæ pos³usznym jej
wskazaniom” (MORRIS, The Biblical Basis..., s. 37).
Wiêkszoœæ autorów kreacjonistycznych, w tym Morris, twierdzi, ¿e Ksiêgê Rodzaju nale¿y
interpretowaæ literalnie (patrz te¿ Marvin L. LUBENOW, Bones of Contention: A Creationist
Assessment of Human Fossils, Baker Book House, Grand Rapids 1992, s. 146). Niektórzy
dodaj¹, ¿e trzeba te¿ uwzglêdniæ jêzyk fenomenologiczny (por. R. Laird HARRIS, „The Bible and
Cosmology”, Bulletin of the Evangelical Theological Society, March 1962, vol. 5, No. 1, s. 1117 oraz John C. WHITCOMB, The Bible and Astronomy, BMH Books, Winona Lake, Indiana
1984, s. 13) i metafory (por. Werner GITT, „The Biblical Teaching Concerning Creation”, w:
E.H. ANDREWS, W. GITT and W.J. OUVENEEL (eds.), Concepts in Creationism, Evangelical Press,
Welwyn 1986, s. 27).
Teistyczny ewolucjonista Davis A. Young tak narzeka³ na reakcje chrzeœcijan wobec jego
ujêcia pierwszych jedenastu rozdzia³ów Ksiêgi Rodzaju: „Niektórzy koniecznie chc¹ wyprowadziæ mnie z b³êdu. Mówi¹ ‘nie mogê pozwoliæ, by nauka dyktowa³a moje rozumienie Biblii.
Biblia jest nieomylnym S³owem Bo¿ym i chrzeœcijanie powinni trzymaæ Boga za s³owo akceptuj¹c jasne i proste nauczanie Biblii’. Mówi¹ mi te¿, ¿e Biblia sama siê interpretuje i powinno
siê jej pozwoliæ przemawiaæ samej za siebie na swoich w³asnych warunkach, bez wzglêdu na to,
co mówi nauka. Powinno siê j¹ interpretowaæ prawie tak, jak gdyby informacja pozabibilijna
nie istnia³a” (Davis A. YOUNG, The Biblical Flood: A Case Study of the Church's Response to
Extrabiblical Evidence, The Paternoster Press, Carlisle 1995, s. x).
14 „Biblijne” nie znaczy „tylko wewnêtrzne”. Do ustalania sensu wypowiedzi biblijnych
zdaniem fundamentalistów stosowaæ mo¿na m.in. regu³y zewnêtrzne, ale wy³¹cznie dotycz¹ce
okolicznoœci, w jakich utwór powsta³ (osoba autora, œrodowisko w którym ¿y³, czas i miejsce,
warunki i cel powstania utworu). Por. Zachariasz £YKO, Nauki Pisma Œwiêtego, Wydawnictwo
„Znaki Czasu”, Warszawa 1974, s. 43-44. E.H. Andrews zwraca uwagê na znaczenie stylu
literackiego, jêzyka obrazowego i priorytet zamierzonego przez autora znaczenia (por. E.H.
ANDREWS, Christ and the Cosmos, Evangelical Press, Welwyn 1986, s. 80-86). Jednak uwa¿a,
¿e tylko teistyczni ewolucjoniœci podchodz¹ do tekstu biblijnego z za³o¿eniami odmiennymi od
tych, jakie posiada³ ich autor (tam¿e, s. 86). Twierdzenie to staje siê w¹tpliwe, gdy siê uwzglêdni
fakt, i¿ ró¿ni kreacjoniœci prezentuj¹ czasami ca³kowicie odmienne „dos³owne” znaczenia tego
samego tekstu.
I. Konflikt nauka-religia
149
przeciwko temu. 15 Fundamentaliœci 16 ci uwa¿aj¹, ¿e to Biblia stanowi najogólniejsz¹
ramê, do której nale¿y dopasowaæ teorie naukowe. 17
Por. nastêpuj¹ce twierdzenie fundamentalistycznej hermeneutyki: „Ka¿dy fragment Pisma
Œwiêtego nale¿y traktowaæ jako prawdziwy w jego naturalnym, dos³ownym sensie, o ile kontekst
tego fragmentu nie wskazuje inaczej albo o ile jakiœ artyku³ wiary, ustalony gdzie indziej
w Biblii, nie wymaga szerszego rozumienia tego tekstu” (John Warwick MONTGOMERY, Faith
Founded on Fact, Thomas Nelson, In., New York 1978, s. 225). Por. te¿ np. Zachariasz £YKO,
Wstêp do Pisma Œwiêtego, Wydawnictwo „Znaki Czasu”, Warszawa 1987, s. 157, 163, 169170; TEN¯ E, Nauki Pisma Œwiêtego..., s. 45.
15
16
Henri Blocher nazywa ich antyscjentystami, gdy¿ „protestuj¹ przeciwko czynieniu z Nauki
religii, a oprócz tego buduj¹ zastêpcz¹ naukê, formu³uj¹ naukowe wyjaœnienie zjawisk, które
ma zast¹piæ aktualnie utrzymywane teorie. Robi¹ oni tak, poniewa¿ uwa¿aj¹ biblijne objawienie
za niezgodne z dzisiejszymi opiniami naukowymi i poniewa¿ uznaj¹ te ostatnie za zbudowane
na niew³aœciwych podstawach” (BLOCHER, In the Beginning..., s. 21). W jêzyku polskim termin
„antyscjentyzm” nie ma jednak zamierzonego przez Blochera wydŸwiêku pejoratywnego.
„Biblii nie mo¿na umieszczaæ poni¿ej jakiegoœ innego autorytetu! W tej sprawie nie ma
kompromisu. Jeœli Biblia jest S³owem Bo¿ym, to nikt, nawet ze szczytu œwiata naukowego i w
najlepszych intencjach, nie mo¿e narzuciæ swego autorytetu Biblii, dyktuj¹c jej, jak ma byæ rozumiana” (BLOCHER, In the Beginning..., s. 25). „Poddaj¹c siê Bogu, jego suwerennym deklaracjom i natchnieniu, wnioskujemy, ¿e takie oto jest miejsce nauki przy odczytywaniu Biblii:
nie posiada ona ¿adnego autorytetu, ani nawet nie pe³ni roli pomocniczej w faktycznej interpretacji; funkcjonuje ona jako przestroga i potwierdzenie na póŸniejszym etapie” (tam¿e, s. 27).
17
Z najnowszych publikacji przyjmuj¹cych priorytet Biblii nad nauk¹ por. Henry M. MORRIS,
John D. MORRIS, The Modern Creation Trilogy, vol. II. Science and Creation, Master Books,
Green Forest, AR 1996; Andy MCINTOSH, Genesis for today. Showing the relevance of the
Creation/Evolution debate to today's society, Day One Publications 1997; Ariel A. ROTH,
Origins. Linking Science and Scripture, Review and Herald Publishing Association,
Hagerstown, MD 1998; Kurt P. WISE, Faith, Form, and Time. What the Bible teaches and
science confirms about creation and the age of the universe, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2002; MORRIS, The Biblical Basis...; Wayne FRAIR, Science and Creation. An Introduction to Some Tough Issues, Creation Research Society Books [b.m.w.]
2002; Wayne FRAIR, Biology and Creation. An Introduction Regarding Life and Its Origins,
Creation Research Society Books [b.m.w.] 2002; Kurt P. WISE and Sheila A. RICHARDSON, Something from Nothing. Understanding What You Believe About Creation and Why, Broadman
& Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2004 i wiele innych w poprzednich dekadach ubieg³ego stulecia. Omówienie tego stanowiska por. w dwu opracowaniach: Paul NELSON and John
Mark REYNOLDS, „Young Earth Creationism”, w: J.P. MORELAND and John Mark REYNOLDS (eds.),
Three Views on Creation and Evolution, Zondervan Publishing House, Grand Rapids, Michigan 1999, s. 39-75 oraz Wayne FRAIR & Gary D. PATTERSON, „Creationism: An Inerrant Bible &
Effective Science”, w: Richard F. CARLSON (ed.), Science & Christianity. Four Views,
InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2000, s. 19-51. Oba te opracowania uzupe³nione s¹
g³osami krytycznymi. Wspomniane stanowisko przyjmuj¹ najg³oœniejsze czasopisma kreacjonistyczne
w Ameryce: Creation Research Society Quarterly, Facts for Faith (niedawno przesta³o
wychodziæ), Acts & Facts, Origins. A Publication of the Geoscience Research Institute oraz
w Europie: Origins. The Journal of The Biblical Creation Society i Creation. The Journal of the
Creation Science Movement.
150
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
W Polsce licz¹cych siê fundamentalistów nie ma, zaœ konkordyœci reprezentowani
s¹ przez tak znakomite nazwiska jak Micha³ Heller i Józef ¯yciñski oraz ich uczniów
i wspó³pracowników.
Nie ma jednak potrzeby rozstrzygania, która z tych dwu grup – konkordyœci czy
fundamentaliœci – maj¹ racjê, gdy¿ fundamentalna dla nich koncepcja dwu ksi¹g jest
obarczona niepokonalnymi trudnoœciami i jako taka jest nie do utrzymania. 18 Oto dwa
podstawowe powody, dla których nale¿y j¹ odrzuciæ.
Po pierwsze, o ile Biblia jest ksiêg¹ czyli zbiorem zdañ, którym z natury rzeczy
przys³uguje jakaœ wartoœæ logiczna (prawda lub fa³sz), to przyroda tak¹ dos³ownie rozumian¹ ksiêg¹ nie jest. Zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g zdawali sobie sprawê z tej
oczywistoœci, ale lekcewa¿ono j¹, gdy¿ uwa¿ali, ¿e o tym, jaka jest przyroda, mówi
nauka, a naukê rozumieli jako ci¹gle wzrastaj¹cy korpus prawdziwych i niepow¹tpiewalnych twierdzeñ (idea ta to po³¹czenie metodologicznych doktryn kumulatywizmu
i certyzmu). Przy takich za³o¿eniach stopniowe badanie przyrody przypomina³o proces
odczytywania ksiêgi. Tak jak w miarê up³ywu czasu mo¿na by³o wnikaæ w prawdy
Pisma Œwiêtego, tak te¿ i mo¿na by³o odkrywaæ kolejne prawdy na temat przyrody
oraz porównywaæ ze sob¹ oba te rodzaje prawd.
Jednak za³o¿enia te s¹ b³êdne. Idea certyzmu nale¿y od XIX wieku do przesz³oœci. 19 Twierdzenia naukowe maj¹ charakter hipotetyczny i omylny, podlegaj¹ korektom
i s¹ zastêpowane przez lepsze. W zwi¹zku z tym badanie przyrody nie przypomina odczytywania coraz to nowych rozdzia³ów w ksiêdze. Jeœli racjê maj¹ zwolennicy fallibilizmu, to badanie przyrody polega nie tylko na odczytywaniu nowych „rozdzia³ów”, ale i
na ponownym, lepszym odczytywaniu wczeœniej przeczytanych „rozdzia³ów”, doszukuj¹c siê tam nowych treœci i wyzbywaj¹c siê b³êdów. Jeœli nauka ma charakter hipotetyczny, jak siê uwa¿a we wspó³czesnej metodologii nauk, to jest niemal pewne, ¿e zawiera
zarówno prawdziwe, jak i fa³szywe twierdzenia. I jeœli nawet za³o¿ymy, ¿e ksiêga Pisma
jest prawdziwa, to mo¿e byæ ona niezgodna z fa³szywymi twierdzeniami nauki.
Pomijam tu sprawê, ¿e samo Pismo mo¿e byæ prawdziwe, ale nasze jego rozumienie ju¿ takie byæ nie musi. Teoretycy dzie³a literackiego kwestionuj¹ jedynoœæ i jednoznacznoœæ owego dzie³a. A jeœli nawet Autor Pisma Œwiêtego zamierzy³, by jego treœæ
by³a jednoznaczna, to – czego dowodzi istnienie setek wyznañ chrzeœcijañskich – nasze rozumienie Pisma jednoznaczne nie jest. Problem ten z ca³¹ ostroœci¹ wystêpuje
g³ównie w protestantyzmie, choæ w niektórych wyznaniach, np. w katolicyzmie lub
w wyznaniu Œwiadków Jehowy, usuwa siê go (uniewa¿nia?) przez wprowadzenie pewnej
instytucji, która zajmuje siê autorytatywnym orzekaniem, co jest, a co nie jest, poprawnym odczytaniem treœci Pisma (Urz¹d Nauczycielski Koœcio³a, Cia³o Kierownicze Towarzystwa „Stra¿nica”).
Por. Alister E. MCGRATH, The Science of God. An Introduction to Scientific Theology,
William B. Eerdmans Publishing Company, Grand Rapids, Michigan 2004, s. 42-44.
18
19
Por. Larry LAUDAN, „Zgon problemu demarkacji”, w: Zbys³aw MUSZYÑSKI (red.), Z badañ
nad prawd¹, nauk¹ i poznaniem, Realizm. Racjonalnoœæ. Relatywizm t. 31, Wydawnictwo
Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998, s. 67 [63-79].
I. Konflikt nauka-religia
151
Istnieje jeszcze drugi powód, dla którego koncepcji dwóch ksi¹g nie da siê utrzymaæ. Koncepcja ta zak³ada³a, ¿e tak jak treœæ Pisma Œwiêtego jest jedna i mo¿emy j¹
jedynie lepiej, g³êbiej i szerzej poznawaæ, tak jest i z tzw. prawdami naukowymi. Ale
kolejno po sobie nastêpuj¹ce w czasie teorie naukowe mog¹ byæ nie tylko coraz dok³adniejsze, ale i wzajemnie niezgodne. Kumulatywizm rozwoju nauki mo¿e byæ co
najwy¿ej tymczasowy, ograniczony do epoki panowania danego paradygmatu naukowego; w nauce zdarzaj¹ siê zerwania ci¹g³oœci, niektórzy filozofowie nauki mówi¹
nawet o radykalnych zerwaniach ci¹g³oœci, o niewspó³miernoœci. 20 Jeœli nawet w jakiejœ epoce odkrycia naukowe mog¹ byæ (przy pewnej interpretacji) zgodne z Bibli¹
(na przyk³ad niektórzy apologeci twierdzili, ¿e teoria Wielkiego Wybuchu jest zgodna
z metaforycznie rozumianym biblijnym opisem stworzenia), 21 to w nastêpnej epoce ta
zgodnoœæ mo¿e zanikn¹æ (trzymaj¹c siê podanego przyk³adu: wspó³czeœnie coraz czêœciej uczeni mówi¹ o tym, co by³o przed Wielkim Wybuchem). 22 Jeœli wiêc nawet
jakaœ teoria naukowa jest zgodna z religi¹, jak chc¹ zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g, to
niewspó³mierna z ni¹ nowa teoria naukowa zgodna z religi¹ ju¿ byæ nie musi. By³oby
dziwne, gdyby wzajemnie niezgodne i niewspó³mierne teorie naukowe by³y wszystkie
zgodne z religi¹, jeœli czêœæ i nauki, i religii dotyczy tego samego fragmentu œwiata.
B. Rozdzielanie sfer nauki i wiary czyli teologia opancerzonego bunkra
Tezê o nieautentycznym, rzekomym charakterze konfliktu nauki i religii g³osi siê
te¿ na innej podstawie. Henri Blocher postawê tê nazywa fideizmem. Fideizm
20
Obszerne omówienie problematyki niewspó³miernoœci oraz sporów w tej sprawie por.
w: Kazimierz JODKOWSKI, Teza o niewspó³miernoœci w ujêciu Thomasa S. Kuhna i Paula
K. Feyerabenda, Realizm. RacjonalnoϾ. Relatywizm t. 1, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii
Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1984 oraz w: Kazimierz JODKOWSKI , Wspólnoty uczonych,
paradygmaty i rewolucje naukowe, Realizm. RacjonalnoϾ. Relatywizm t. 22, Wydawnictwo
Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1990, s. 308-452.
Por. na przyk³ad argumenty Williama Lane’a Craiga w: William Lane CRAIG and Quentin
SMITH, Theism, Atheism and Big Bang Cosmology, Clarendon Press, Oxford 1993; Hugh
ROSS, The Creator and the Cosmos. How the Greatest Scientific Discoveries of the Century
Reveal God, NavPress, Colorado Springs, Colorado 1993 (2001), TEN¯E, Creation as Science.
A Testable Model Approach to End the Creation/Evolution Wars, NavPress, Colorado
Springs, Colorado 2006, s. 65-106, Gerald L. SCHROEDER, Genesis and the Big Bang. The
Discovery of Harmony Between Modern Science and the Bible, Bantam Books, New York –
Toronto – London – Sydney – Auckland 1990; TEN¯E, The Science of God. The Convergence
of Scientific and Biblical Wisdom, The Free Press 1997 (Broadway Books, New York 1998);
TEN¯E, The Hidden Face of God. Science Reveals the Ultimate Truth, Touchstone, New York
2001 oraz Lee STROBEL, The Case for a Creator, Zondervan, Grand Rapids, Michigan 2004,
s. 93-123. Dyskusji na temat zgodnoœci opisu biblijnego ze wspó³czesn¹ kosmologi¹ poœwiêcono
wiele artyku³ów w pracy zbiorowej: John LESLIE (ed.), Modern Cosmology & Philosophy,
Prometheus Books, Amherst, New York 1998.
21
22
Por. Gabriele VENEZIANO, „Mit pocz¹tku czasu”, Œwiat Nauki 2004, nr 6 (154), s. 48-57
i podan¹ tam bibliografiê.
152
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
oddziela królestwo wiary od tego, w którym geologowie, paleontologowie i inni prowadz¹
swoje badanie. Jak Wschód i Zachód Kiplinga, te dwie dziedziny nigdy siê nie zetkn¹.
Wielu katolików i protestantów idzie tym œladem powtarzaj¹c: „Biblia nie jest podrêcznikiem geologii czy antropologii; jej pocz¹tkowe rozdzia³y dotycz¹ spraw wiary, a nie kwestii kosmogonii. Nauczaj¹ prawdy metafizycznej lub religijnej, nie prawdy fizykalnej; maj¹
doktrynalny, a nie historyczny charakter”. 23
Tak rozumiani fideiœci maj¹ racjê odró¿niaj¹c miêdzy dziedzin¹ wiary i badania
naukowego, stwierdzi³ Blocher. Z pewnoœci¹ te¿ tekst Ksiêgi Rodzaju nie odpowiada
na pytania stawiane przez dzisiejszych uczonych. Ale odró¿nianie, uwa¿a³ Blocher, nie
jest tym samym, co oddzielanie. Biblia rzeczywiœcie nie jest podrêcznikiem naukowym. Jednak nie znaczy to, ¿e nie ma ona nic do powiedzenia o tej dziedzinie, któr¹
interesuj¹ siê uczeni. Fakt, i¿ g³ównym celem Ksiêgi Rodzaju nie jest pouczanie nas
o geologii, nie wyklucza mo¿liwoœci, ¿e jednak mówi ona coœ wa¿nego o geologicznych sprawach. Nie mo¿na dokonywaæ, zdaniem Blochera, absolutnego oddzielenia
fizyki i metafizyki. Religia ma do czynienia ze wszystkim, poniewa¿ wszystko zosta³o
stworzone przez Boga i jest od niego zale¿ne. 24
Postulat, by nauka nie miesza³a siê w sprawy religii i religia w sprawy nauki, dla
niektórych wydaje siê oczywisty:
Twierdzenia i teorie naukowe wprost ani nie wspieraj¹ religii, ani jej nie zagra¿aj¹, gdy¿
nadprzyrodzona rzeczywistoœæ, do której odnosi siê religia, le¿y poza ich mo¿liwoœciami
poznawczymi. 25
Nauka i wiara poruszaj¹ siê po dwóch odrêbnych i autonomicznych trajektoriach, lecz sama
ich natura wyklucza wszelk¹ kolizjê miêdzy nimi. Jeœli dochodzi do pewnych taræ, to s¹
one oznak¹ godnej ubolewania patologii. 26
Ale argument, ¿e nadprzyrodzona rzeczywistoœæ, do której odnosi siê religia, le¿y
poza mo¿liwoœciami poznawczymi nauki, nie dowodzi tezy, któr¹ winien dowieœæ –
tego mianowicie, ¿e miêdzy nauk¹ i religi¹ nie ma nic wspólnego. Owszem, nadprzyrodzonej rzeczywistoœci z definicji naukowo nie mo¿na badaæ, ale czy religia mówi
tylko o nadprzyrodzonej rzeczywistoœci? Nie trzeba byæ wybitnym teologiem, by zauwa¿yæ, ¿e odpowiedŸ na to pytanie jest zdecydowanie negatywna. Religia ca³kiem
sporo mówi tak¿e o rzeczywistoœci przyrodniczej i historycznej, czyli o tym œwiecie.
Mówi na przyk³ad o tym, ¿e Moj¿esz wyprowadzi³ Izraelitów z Egiptu, albo ¿e Jezus
23
BLOCHER, In the Beginning..., s. 21. Blocher wymienia J. de Fraine'a, Bartha, Bonhoeffera
i Renckensa jako przedstawicieli tej postawy.
24
Por. BLOCHER, In the Beginning..., s. 23-24.
Andrzej BRONK, „Religia a nauka”, w: Religia. Encyklopedia PWN, t. 8, Wyd. Naukowe
PWN, Warszawa 2003, s. 414 [410-416].
25
JAN PAWE£ II, „Przemówienie do pracowników nauki w Erice, 8 maja 1993 r.”, Osservatore
Vaticano 1993, nr 154, s. 13 (cyt. za: Abp Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania
ewolucjonizmu chrzeœcijañskiego, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego, Lublin 2002, s. 7).
26
I. Konflikt nauka-religia
153
¿y³ i dzia³a³ w okupowanej przez Rzymian Palestynie I wieku n.e. Czasami twierdzenia
religii, bêd¹ce jednoczeœnie twierdzeniami o œwiecie, maj¹ dla niej kluczowe, pierwszorzêdne znaczenie. Jest tak ze zdaniem, ¿e Jezus by³ poczêty dziewiczo, albo ¿e zmartwychwsta³.
Niektórzy obroñcy tezy o braku konfliktu miêdzy nauk¹ a religi¹ zgadzaj¹ siê, ¿e –
co prawda – nauka i religia czasami mówi¹ o tym samym, ale uwa¿aj¹, ¿e to nie wystarczy, by konflikt zaistnia³:
Pomiêdzy myœl¹ metafizyczno-teologiczn¹ a sprawdzonymi osi¹gniêciami m.in. kosmologii, antropologii i biologii nie ma i nie mo¿e byæ sprzecznoœci, poniewa¿ jedne i drugie
traktuj¹ wprawdzie o tych samych przedmiotach, ale z ca³kowicie ró¿nych punktów widzenia. 27
Wystarczy jednak przeczytaæ poni¿sze wypowiedzi Williama B. Provine’a, profesora biologii na Cornell University,
Narodziny Jezusa Chrystusa. [...] dziewicze samice ssaków rzadko kiedy maj¹ potomstwo.
A kiedy ju¿ maj¹, to potomstwo jest ZAWSZE rodzaju ¿eñskiego. Ponadto trochê nowoczesnego testu wyka¿e, ¿e [...] test na DNA ujawni³by ludzkiego ojca rodzaju mêskiego. Maryja opowiedzia³a bajeczkê, jeœli powiedzia³a, ¿e to zrobi³ Bóg. 28
[...] czy Maryja urodzi³a dzieci¹tko Jezus jako dziewica? [...] „Nie, ssaki nie rozmna¿aj¹ siê
przez dzieworództwo, a nawet gdyby tak siê rozmna¿a³y, potomstwo by³oby tej samej p³ci.
PrzeprowadŸmy test na ojcostwo i dowiedzmy siê, kto naprawdê by³ ojcem”. 29
by pozbyæ siê z³udzeñ, ¿e mówienie z ró¿nych punktów widzenia usuwa konflikt.
Ostatnio pogl¹d o rzekomym tylko charakterze konfliktu wiara–nauka zyska³ nowy
fundament, i to z bardzo nieoczekiwanej strony. Mam na myœli koncepcjê NOMA Stephena
Jaya Goulda, czyli koncepcjê roz³¹cznych urzêdów nauczycielskich nauki i religii. 30
27
Szczepan W. ŒLAGA , „Przedmowa”, w: Kazimierz KLOSKOWSKI , Miêdzy ewolucj¹
a kreacj¹, Wydawnictwa Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1994, s. 6 [5-9].
28
William PROVINE, „Evolution: Free will and punishment and meaning in life”, Second
Annual Darwin Day Celebration, University of Tennessee, Knoxville, Feb. 12, 1998; http://
fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_9.html; http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/
slides_view/Slide_10.html [2000]. Treœæ slajdów, jakimi pos³ugiwa³ siê prof. Provine w trakcie
tego wyst¹pienia, mo¿na poznaæ na stronie http://www.ifil.uz.zgora.pl/index.php?id=21,513,0,0,1,0
William PROVINE, „Design? Yes! But Is It Intelligent?”, w: John Angus CAMPBELL, Stephen
C. MEYER (eds.), Darwinism, Design, and Public Education, Michigan State University Press,
East Lansing 2003, s. 506 [499-512] (t³um. polskie: „Projekt? Tak! Ale czy inteligenty?”,
Filozoficzne Aspekty Genezy 2005-2006, t. 2-3, s. 229 [217-237] http://www.nauka-a-religia.uz.
zgora.pl/index.php?action=tekst&id=100).
29
Pierwotnie Gould przedstawi³ tê ideê w artykule „Nonoverlapping Magisteria”, Natural
History March 1997, vol. 106, no. 2, s. 16-22, 60-62 (przedruk. w: Watchmaker Jul-Aug-Sept
1997, vol. 4, no. 3, s. 6-13 oraz w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism
and Its Critics. Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book,
The MIT Press, Cambridge, Massachusetts – London, England 2001, s. 737-749).
30
154
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
Gould by³ ateist¹, co œwiadczy, ¿e terminologia Blochera („fideizm”) jest niew³aœciwa.
Gould nie mia³ nadziei, by nauka i religia mog³y „zostaæ w pe³ni i g³adko po³¹czone
w jedn¹ wielk¹ syntezê”. 31 Ale i nie musz¹, bo – jego zdaniem – dotycz¹ czegoœ zupe³nie innego.
Nauka próbuje dokumentowaæ fizyczny charakter naturalnego œwiata i tworzyæ teorie, które koordynuj¹ i wyjaœniaj¹ owe fakty. Religia dzia³a w równie wa¿nym, lecz zasadniczo
odmiennym obszarze ludzkich d¹¿eñ, znaczeñ i wartoœci. 32
Gould uwa¿a³, ¿e nauka i religia posiadaj¹ odrêbne problemy, odrêbne standardy
uprawnionych pytañ, odrêbne kryteria ich poprawnoœci odpowiedzi na te pytania, 33
inne sposoby uzasadniania swoich twierdzeñ. Ponadto
[...] obie te dziedziny maj¹ jednakow¹ wartoœæ i status w ka¿dym pe³nym ludzkim ¿yciu;
(...) pozostaj¹ logicznie ró¿ne i w pe³ni oddzielone pod wzglêdem stylu badania (...). 34
Jest tak, gdy¿
[...] logika dzia³ania w ramach ka¿dego z dwóch magisteriów nie dopuszcza ich prawdziwej fuzji. 35
W koncepcji NOMA usuwa siê konflikt przez zakaz mieszania siê nauki w sprawy
religii i religii w sprawy nauki. Ale kiedy to jest mo¿liwe? Wtedy, gdy miêdzy religi¹
i nauk¹ nie ma punktów stycznych, wtedy gdy rzeczywiœcie nauka i religia, jak mówi
sama nazwa koncepcji Goulda, ustanawiaj¹ niezachodz¹ce na siebie (non-overlapping)
magisteria czyli urzêdy nauczycielskie.
Zasada NOMA dzia³a tylko w jedn¹ stronê: wymaga od religii wyzbycia siê
wszystkich twierdzeñ dotycz¹cych dzia³alnoœci Boga w œwiecie:
Pierwsze przykazanie wszystkich wersji zasady NOMA mo¿e byæ podsumowane nastêpuj¹co: „Nie bêdziesz miesza³ magisteriów, twierdz¹c, ¿e Bóg bezpoœrednio wywo³uje wa¿ne
zdarzenia w przyrodzie poprzez szczególne ingerencje, poznawalne wy³¹cznie przez objawienie i niedostêpne nauce”. W potocznej mowie okreœlamy owe szczególne ingerencje
terminem „cuda” – s¹ zdefiniowane operacyjnie jako wyj¹tkowe i chwilowe zawieszenie
praw natury w celu zmiany faktów natury przez boskie fiat [...] NOMA rzeczywiœcie nak³ada to „ograniczenie” na koncepcje Boga. 36
Gould pisa³ tak, jakby przyjêcie tego ograniczenia by³o czymœ drobnym i nieistotnym dla religii – s³owo „ograniczenie” uj¹³ w cudzys³ów, jakby nie wierzy³, ¿e jest to
31
GOULD, Ska³y wieków..., s. 40.
32
Tam¿e, s. 10.
33
Por. tam¿e, s. 51.
34
Tam¿e, s. 46.
35
Tam¿e, s. 51.
36
Tam¿e, s. 65-66.
I. Konflikt nauka-religia
155
rzeczywiœcie jakieœ ograniczenie – ale naprawdê postulowa³ nie coœ drobnego, lecz
radykaln¹ zmianê natury religii: z teistycznej na deistyczn¹. 37 Patrz¹c z tego punktu
widzenia dziwne jest, jak wielu duchownych z ro¿nych wyznañ przyjê³o z aplauzem
ksi¹¿kê Goulda lub g³osi podobne pogl¹dy. Realnie istniej¹cych religii, przynajmniej
trzech wielkich religii monoteistycznych, nie mo¿na wt³oczyæ w ciasne ramy wyznaczone przez koncepcjê NOMA.
Pokusê zgodnego z t¹ koncepcj¹ ujmowania relacji nauki i religii analizowa³ szczegó³owo ks. Brian W. Harrison, a teologiê unikaj¹c¹ kontaktu z nauk¹ nazwa³ ironicznie
teologi¹ opancerzonego bunkra. Relacjê tê przedstawi³ przy pomocy prostego rysunku.
S¹dy objawienia i s¹dy dyscyplin fizykalno-historycznych nie znajduj¹ siê, jak usi³uj¹ to
przedstawiæ teologowie bunkra, w dwu ca³kowicie oddzielnych przedzia³ach. Raczej mo¿na o nich myœleæ jako o dwu czêœciowo na siebie zachodz¹cych ko³ach („zbiorach krzy¿uj¹cych siê”, by u¿yæ standardowego terminu matematycznego), co daje trzy przedzia³y:
1
A
(s¹dy objawione)
2
3
B
(s¹dy fizykalno-historyczne)
Do przedzia³u 1 nale¿¹ ca³kowicie nadnaturalne prawdy objawione, których ¿adna ludzka
nauka nigdy nie mog³aby nawet odkryæ (na przyk³ad „Istniej¹ trzy osoby w jednym Bogu”,
„£aska jest konieczna do zbawienia”, „Czyœciec istnieje”). Po przeciwnej stronie rysunku,
w przedziale 3, mamy mnóstwo s¹dów nieobjawionych, zarówno prawdziwych, jak i fa³szywych, pochodz¹cych z nauki (np. „Woda zbudowana jest z wodoru i tlenu”; „W naszym
Uk³adzie S³onecznym znajduje siê szeœæ planet”; „Japonia zbombardowa³a Pearl Harbor
w 1941 roku”). A poœrodku (przedzia³ 2) mamy prawdy z niejako „podwójnym obywatelstwem”, nale¿¹ce zarówno do zbioru s¹dów objawionych, jak i do zbioru s¹dów historyczno-fizykalnych (na przyk³ad „Jezus by³ poczêty dziewiczo”, „Moj¿esz wyprowadzi³ Izraelitów z Egiptu”, „Pusty grób Jezusa by³ wynikiem cudu dotycz¹cego Jego zw³ok”). 38
Harrison nie zgadza³ siê wiêc z pogl¹dem, i¿ z doktryny chrzeœcijañskiej mo¿na
wyrugowaæ zdania nale¿¹ce do przedzia³u 2.
Nie maj¹ racji ci, którzy twierdz¹, ¿e wed³ug zasady NOMA proponowanej przez Goulda
„idee religijne nie maj¹ nic wspólnego z obiektywn¹ rzeczywistoœci¹” (John F. HAUGHT, Deeper
than Darwin. The Prospect for Religion in the Age of Evolution, Westview Press, Boulder,
Colorado, s. 7). Zasada ta nie wyklucza istnienia bytów nadprzyrodzonych, byleby nie przyjmowano twierdzenia, ¿e ingeruj¹ one w przebieg zjawisk przyrodniczych, bowiem tylko nauka
dostarcza wiedzy empirycznej na temat œwiata.
37
38
Por. HARRISON, „Bomb-shelter Theology...”, s. 4-5.
156
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
„Cud, zdefiniowany jako zawieszenie praw natury z woli Boga, musi le¿eæ poza
zasiêgiem naukowego wyjaœnienia” – mówi³ Gould. 39 A poniewa¿ cudy maj¹ zachodziæ w sferze empirycznej, czyli sferze podleg³ej urzêdowi nauczycielskiemu nauki, to
wynika z tego, ¿e cudów po prostu nie by³o i nie ma. Jeœli jakaœ religia bêdzie upiera³a
siê przy istnieniu cudów, bêdzie ingerowa³a w obce terytorium, bêdzie ³ama³a zasadê
NOMA.
Gould przekonywa³ wiêc, ¿e konfliktu miêdzy nauk¹ i religi¹ nie bêdzie, jeœli religia wyrzeknie siê cudów. Ale czym jest religia bez cudów? Wprawdzie dla chrzeœcijañstwa cudy nie s¹ istotne, Jezus na przyk³ad niechêtnie wypowiada³ siê na temat osób,
które oczekuj¹ i szukaj¹ cudów, 40 ale nie przekreœla³ cudów, czyni³ je, a œw. Pawe³
jeden z cudów uzna³ za warunek sine qua non chrzeœcijañstwa: „Jeœli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwsta³. A jeœli Chrystus nie zmartwychwsta³,
daremne jest nasze nauczanie, pró¿na jest tak¿e wasza wiara” (1 Kor. 15:13-14). Trudno te¿ sobie wyobraziæ chrzeœcijañstwo bez takich cudów jak dos³ownie rozumiane
poczêcie z Ducha Œwiêtego, chodzenie po wodzie, rozmno¿enie chleba, przenikanie
przez drzwi, mówienie nowymi jêzykami w dniu zes³ania Ducha Œwiêtego itd. A wszystkie one s¹ mniej lub bardziej niezgodne z nauk¹.
¯adna z wielkich monoteistycznych religii nie mo¿e wyrzec siê realnoœci cudów,
¿adna wiêc nie mo¿e pogodziæ siê z nauk¹. Wed³ug recepty Goulda z nauk¹ mo¿e pogodziæ siê tylko religia deistyczna. A deizm, warto przypomnieæ, uznawany jest za
herezjê przez wszystkie wyznania chrzeœcijañskie. ¯e Gould mia³ na myœli deizm,
œwiadcz¹ jego s³owa charakteryzuj¹ce postawê zgodn¹ z NOMA pewnych siedemnastowiecznych uczonych i teologów:
Bóg rzeczywiœcie stworzy³ œwiat jako pewien pocz¹tek pozostaj¹cy poza zasiêgiem nauki,
lecz wyposa¿y³ go w niezmienne prawa, które kieruj¹ jego dzia³aniem i nie wymagaj¹
dalszej interwencji [...]. 41
C. Autentyczna niezgodnoϾ nauki i religii
Twierdzenia nauki i religii czêœciowo zachodz¹ na siebie. Choæ z innego punktu
widzenia, w innym celu, ale mówi¹ czêœciowo o tym samym. Religia mówi, ¿e Jezus
chodzi³ po wodzie lub przenika³ przez drzwi, ale i nauka mo¿e siê zastanawiaæ, czy to
jest w ogóle mo¿liwe (nawiasem mówi¹c, wed³ug dzisiejszych teorii naukowych to
pierwsze jest niemo¿liwe, drugie – mo¿liwe). Ale jeœli tak, to mog¹ byæ niezgodne. Jak
Gould, Ska³y wieków..., s. 20. Por. te¿: „[...] podstawowy element definicji nauki: status
cudów bezwarunkowo umieszcza je poza tym magisterium” (tam¿e, s. 68).
39
„Plemiê z³e i wiaro³omne ¿¹da znaku, ale ¿aden znak nie bêdzie mu dany...” (Mat. 12:39
i 16:4); „To plemiê jest plemieniem z³oœliwym. ¯¹da znaku, ale ¿aden znak nie bêdzie mu
dany...” (£uk. 11:29).
40
41
GOULD, Ska³y wieków..., s. 22.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
157
ju¿ wczeœniej zauwa¿y³em, jeœli nawet w jakiejœ konkretnej sprawie s¹ zgodne, to przy
zmianie orzeczeñ nauki ta zgodnoœæ mo¿e zmieniæ siê w niezgodê. Trudno bowiem
postulowaæ, by dwa zbiory twierdzeñ, mówi¹ce czêœciowo o tym samym, by³y zawsze
zgodne, jeœli jeden z tych zbiorów ulega ci¹g³ym, czasami radykalnym, zmianom.
Podstawow¹ przyczyn¹ wywo³uj¹c¹ niezgodnoœæ nauki i religii jest istnienie w tej
drugiej cudów. „Cud, zdefiniowany jako zawieszenie praw natury z woli Boga, musi
le¿eæ poza zasiêgiem naukowego wyjaœnienia” – mówi³ Gould. 42 Cudy maj¹ zachodziæ w sferze empirycznej, ale wed³ug koncepcji NOMA o tej sferze mówi nauka, która
cudy wyklucza. 43
Jeœli cudy s¹ integralnym elementem realnych religii i jeœli nauka wyklucza zachodzenie cudów, to konflikt nauka-religia jest w swej najg³êbszej istocie nieusuwalny.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
A. Naturalizm metodologiczny jako epistemiczny uk³ad odniesienia
Podana przez Goulda definicja cudu 44 przes¹dza o ich nieistnieniu. Istnieje powszechna opinia, ¿e nawet gdyby istnia³y, nie mog³yby byæ badane przez naukê. Michael Ruse tak argumentuje w tej sprawie:
42
Tam¿e, s. 20.
43
Por. tam¿e, s. 68.
44
Nale¿y wspomnieæ, ¿e cudy, o których mówi siê w religiach, wbrew Gouldowi nie musz¹
oznaczaæ zawieszenia praw przyrody: „[...] cud jest to ingerencja czynnika pozaempirycznego
(zewnêtrznego) w przyrodê wywo³uj¹ca zjawisko zmys³owo poznawalne b¹dŸ niezgodne
z aktualnymi prawami przyrody, b¹dŸ zgodne z nimi, ale wprowadzaj¹ce do normalnego biegu
zdarzeñ dodatkowe zjawiska, które przyroda asymiluje” (Stanis³aw MAZIERSKI, Elementy
kosmologii filozoficznej i przyrodniczej, Ksiêgarnia Œw. Wojciecha, Poznañ – Warszawa –
Lublin 1972, s. 386, podkr. moje. Mazierski rozwija w tej definicji pogl¹dy C.S. Lewisa, por.
Clive Staples LEWIS, Cudy. Wprowadzenie ogólne, t³um. z ang. Stanis³aw Pacu³a, Instytut
Wydawniczy „PAX”, Warszawa 1958, s. 17); „Jest wiêc nieœcis³oœci¹ definiowaæ cud jako coœ,
co ³amie prawa natury” (LEWIS, Cudy..., s. 90; por. te¿ Clive Staples LEWIS, God in the Dock,
Collins, London 1979, s. 51-55), Richard SWINBURNE, The Concept of Miracle, Macmillan
London 1970, s. 23-32, Gary COLWELL, On Defining Away the Miraculuous, Philosophy 1982,
vol. 57, s. 327-337 oraz Kirsten BIRKETT, Unnatural Enemies, Matthias Media, Sydney 1997,
s. 70-73). Rozró¿nienie pochodz¹cej spoza przyrody ingerencji niezgodnej i zgodnej z prawami
przyrody by³o znane jeszcze w œredniowieczu, kiedy odró¿niano dwa sposoby bezpoœredniego
dzia³ania Boga w œwiecie, zwane odpowiednio potentia absoluta i potentia ordinata (por.
W. COURTENAY, „The Dialectic of Omnipotence in the High and Late Middle Ages”, w: Tamar
RUDAVSKY (ed.), Divine Omniscience and Omnipotence in Medieval Philosophy: Islamic,
Jewish, and Christian Perspectives, Synthese Historical Library vol. 25, D. Reidel Publishing
Company, Dordrecht, Holland – Lancaster, U.K. 1985, s. 243-269). Ten drugi mia³ byæ zgodny
z prawami natury, pierwszy zaœ dotyczy³ mocy typu fiat.
158
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
[...] cudy le¿¹ poza nauk¹, która z definicji traktuje jedynie o czymœ, co jest naturalne,
powtarzalne, co jest rz¹dzone przez prawo. 45
Jeœli jednak nauka bada tylko to, co jest powtarzalne i rz¹dzone przez prawo (twierdzenie dyskusyjne, bo kwestionuj¹ce naukowoœæ rozmaitych nauk historycznych – ale
pomijam to), to mo¿e cudy nie mog¹ byæ badane, ale mog¹ byæ wykrywane jako zdarzenia niezgodne z prawami przyrody? Czym innym bowiem jest badanie cudów lub
ich przyczyn, a czym innym stwierdzanie, ¿e cud mia³ miejsce. Znany biolog, Richard
Lewontin, odrzuca jednak sam¹ mo¿liwoœæ zachodzenia cudów:
Albo œwiat zjawisk jest konsekwencj¹ regularnego dzia³ania powtarzalnych przyczyn i ich
powtarzalnych skutków, dzia³aj¹cych z grubsza wedle znanych praw fizycznych, albo
w ka¿dym momencie wszystkie fizyczne regularnoœci mog¹ byæ przerwane i mo¿e wyst¹piæ ca³kowicie nieprzewidywalny zbiór zdarzeñ. (...) Nie mo¿emy ¿yæ jednoczeœnie w œwiecie
przyczynowoœci przyrodniczej i w œwiecie cudów, poniewa¿ jeœli mo¿e zdarzyæ siê jeden
cud, nie ma dla nich ¿adnej granicy. 46
Brany dos³ownie argument Lewontina jest dziwny: jeœli istniej¹ fizyczne regularnoœci, to nie mog¹ one byæ przerwane. Ale dlaczego? Przecie¿ czêsto obserwujemy
jakiœ ci¹g zjawisk lub zdarzeñ, do którego w³amuje siê jakaœ zewnêtrzna przyczyna,
zmieniaj¹c bieg tych zjawisk. Dlaczego do zjawisk przyrodniczych nie mo¿e w³amywaæ siê przyczyna spoza tego œwiata? Jeœli Boga nie ma, to – oczywiœcie – nie mo¿e siê
on w³amaæ w bieg zdarzeñ przyrody. Ale jeœli jest? To te¿ nie mo¿e?
Lewontinowi prawdopodobnie chodzi³o – i jest to uzasadniona obawa – ¿e jeœli raz
w trudnej chwili pozwolimy cudom „wyjaœniaæ” zjawiska, to nie bêdziemy w stanie
powstrzymaæ dalszych tego typu praktyk, w rezultacie czego nauka przestanie byæ poMichael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to the Evolution Controversies, AddisonWesley, Reading 1982, s. 182. Ruse powtarza tu orzeczenie sêdziego Overtona ze s³ynnego procesu,
który wykluczy³ nauczanie kreacjonizmu w stanie Arkansas (por. Judge William R. OVERTON,
„United States District Court Opinion McLean v. Arkansas”, w: Michael RUSE (ed.), But Is it
Science? The Philosophical Question in the Creation/Evolution Controversy, Prometheus
Books, Amherst, New York 1996, s. 318 [307-331]). Por. te¿ „McLean v. Arkansas. Opinion of
William R. Overton, U.S. District Judge, Eastern District of Arkansas, Western Division (Dated
5 January 1982)”, w: Marcel Chotkowski LA FOLLETTE (ed.), Creationism, Science, and the
Law: The Arkansas Case, The MIT Press, Cambridge, Mass., London, England 1983, s. 60
[45-73]; Wendell R. BIRD, The Origin of Species Revisited. The Theories of Evolution and of
Abrupt Appearance, vol. II. Philosophy of Science, Philosophy of Religion, History, Education, and Constitutional Issues, Philosophical Library, New York 1989, s. 20-21. Pogl¹d sêdziego
Overtona (i Ruse'a), by wyjaœnianie poprzez prawo uznawaæ za kryterium demarkacji, krytykowali
tacy filozofowie nauki jak Philip Quinn (Philip L. QUINN, „Philosopher of Science as Expert
Witness”, w: RUSE (ed.), But Is It Science?..., s. 367-385) i Larry Laudan (Larry LAUDAN, „Science at the Bar – Causes for Concern, w: RUSE (ed.), But Is It Science?..., s. 351-355). Omówienie
ró¿nych aspektów sporu o miejsce cudów w badaniach naukowych por. w: Kazimierz JODKOWSKI,
Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm. RacjonalnoϾ.
Relatywizm t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998, s. 252-293.
45
46
Richard C. LEWONTIN, „Introduction”, w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront
Creationism, W.W. Norton and Company, New York 1983, s. xxvi [xxiii-xxvi].
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
159
trzebna – po co wyjaœniaæ zjawiska naukowo, skoro mo¿na je „wyjaœniaæ” przez cudy?
Obawy tego rodzaju mo¿na czêsto spotkaæ w literaturze przedmiotu:
[...] celem nauki jest odkrywanie naturalistycznych wyjaœnieñ dla zjawisk – a pochodzenie
¿ycia, Ziemi i Wszechœwiata s¹ dla uczonych takimi zjawiskami – w ramach praw i zasad
przyrodniczych oraz operacyjnej regu³y testowalnoœci. 47
Uczeni nie maj¹ wyboru. Gdy ju¿ dopuszcz¹ odwo³anie siê do Boga lub cudownych si³, by
wyjaœniæ pierwsze pochodzenie ¿ycia lub ewolucjê gatunku ludzkiego, nie maj¹ sposobu
ograniczenia tego rodzaju wyjaœniania. 48
Wniosek o nieusuwalnoœci konfliktu nauka-religia jest niew¹tpliwie Ÿród³em dyskomfortu psychicznego u ludzi wierz¹cych. Dlatego w³aœnie tak popularne s¹ wœród
nich omówione przeze mnie wczeœniej próby usuniêcia tego konfliktu. Gould przedstawi³ chybion¹, co prawda, propozycjê pogodzenia realnej religii z realn¹ nauk¹ – chybion¹, bo eliminuj¹c¹ jednego z partnerów – ale pod jednym wzglêdem mia³ racjê.
Usuniêcie tego konfliktu wymaga g³êbokiej zmiany jednej ze stron tego konfliktu. Gould
proponowa³, by zmianie tej uleg³a religia; takie preferencje u zarazem uczonego i ateisty by³y oczywiste. Ale logicznie rzecz bior¹c, jeœli dwa zbiory przekonañ s¹ niezgodne, to uzgadnianie ich mo¿na osi¹gn¹æ przez modyfikacjê któregokolwiek z nich. Czy
jest mo¿liwe, by dopasowywaæ nie religiê do nauki, ale naukê do religii?
Wspó³czesn¹ naukê charakteryzuje postulat metodologicznego naturalizmu:
w wyjaœnieniach naukowych mo¿na odwo³ywaæ siê jedynie do przyczyn naturalnych. 49
W³aœnie ta cecha nauki powoduje, ¿e jest ona nieusuwalnie niezgodna z religi¹:
[...] cudy le¿¹ poza nauk¹, która z definicji traktuje jedynie o czymœ, co jest naturalne [...] 50
A bez akceptacji cudów nie ma ¿adnej wielkiej religii teistycznej. Nauka – ta uprawiana „w sposób zgodny z metodologi¹ wypracowan¹ w epoce Galileusza i Sir Isaaca
Newtona” 51 – nie mo¿e zaakceptowaæ istnienia cudów. 52
James EBERT et al., Science and Creationism: A View from the National Academy of
Science, National Academy of Sciences, Committee on Science and Creationism, National Academy Press, Washington, D.C. 1987, s. 26.
47
48
David HULL, „God of the Galápagos”, Nature 1991, vol. 352, s. 485-486 [485-486].
Szereg opinii i wypowiedzi na ten temat por. w moich publikacjach: Kazimierz JODKOWSKI,
„Kreacjonizm a naturalizm nauk przyrodniczych”, Ruch Filozoficzny 1996, t. 53, nr 2-3, s. 209-222;
JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 291-302. Por. te¿ Piotr BYLICA, „Konflikt miêdzy teizmem
i nauk¹ bazuj¹c¹ na naturalizmie – w ujêciu Phillipa E. Johnsona”, Zagadnienia Naukoznawstwa
2003, z. 3-4, s. 227-238; TEN¯ E, „Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoœci w kontekœcie
relacji nauki i religii”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 163-175.
49
Michael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to the Evolution Controversies, Reading 1982, s. 182.
50
Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrzeœcijañskiego,
Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2002, s. 8.
51
W tym miejscu niektórzy oponuj¹, wskazuj¹c na rozró¿nienie naturalizmu metodologicznego i ontologicznego. Naturalizm metodologiczny mówiæ ma jedynie, jak siê naukê uprawia,
52
160
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
W³aœnie te najogólniejsze za³o¿enia, jak nie mo¿na uprawiaæ nauki, nazywam epistemicznym uk³adem odniesienia. 53 Wspó³czesn¹ naukê charakteryzuje epistemiczny uk³ad
odniesienia oparty na naturalizmie. 54 Czy da siê j¹ uprawiaæ inaczej?
Da siê – podstawowe za³o¿enia nauki mo¿na przecie¿ zmieniaæ, historia nauki pokazuje, ¿e robiono to wielokrotnie – tylko nie wiadomo, czy warto. Dzia³aj¹cy na obrze¿ach nauki kreacjoniœci w³aœnie tak¹ zmianê proponuj¹. Uwa¿aj¹ oni, ¿e nauka nie
mo¿e zaprzeczaæ Pismu Œwiêtemu (dok³adniej: ich rozumieniu Pisma Œwiêtego). 55
Proponuj¹ wiêc coœ, co mo¿na nazwaæ epistemicznym uk³adem odniesienia opartym
na Biblii.
B. Epistemiczne uk³ady odniesienia ewolucjonizmu i kreacjonizmu
Prawdziwa wielkoœæ Darwina polega nie wy³¹cznie na tym, ¿e zaproponowa³ on
nowe i rewolucyjne ujêcie pochodzenia form ¿ycia. Jego pomys³y w tej sprawie, jak
idee wszystkich koryfeuszy nauki, by³y modyfikowane – poprawiane i uszczegó³awiane. Prawdziwa niekwestionowana wielkoœæ Darwina polega na tym, ¿e skutecznie narzuci³ on nauce jej dzisiejsze rozumienie – jako przedsiêwziêcia naturalistycznego.
Wprawdzie niektórzy twierdz¹, ¿e naturalizm metodologiczny obowi¹zuje w nauce od
17 wieku, od czasów Galileusza i Newtona, 56 ale to pogl¹d b³êdny. Sam Newton sporadycznie odwo³ywa³ siê do Boga, gdy sz³o o zapewnienie trwa³oœci uk³adu œwiata –
bez ingerencji ze strony Boga gwiazdy zbi³yby siê, jego zdaniem, w jedno roz¿arzone
cia³o. 57 Sformu³owany przez niego tzw. fizyko-teologiczny dowód na istnienie Boga
stwierdza³, ¿e nie tylko istnienie, ale i realne dzia³anie Boga w œwiecie jest niezbêdbez odwo³ywania siê do cudów, a nie to, ¿e cuda nie mog¹ istnieæ. Problem w tym, ¿e – jak
pokaza³ Popper – prawa naukowe s¹ zakazami. Nauka, jeœli ma byæ falsyfikowalna, musi
zakazywaæ zachodzenia pewnych zdarzeñ i zjawisk. Dlatego odwo³ywanie siê w tej sprawie do
rozró¿nienia naturalizmu metodologicznego i ontologicznego jest chybione. Nauka musi byæ
przynajmniej próbnie ateistyczna.
Pojêcie epistemicznego uk³adu odniesienia wprowadzi³em na konferencji „Filozoficzne
i naukowo-przyrodnicze elementy obrazu œwiata 8” (Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, Warszawa 1 grudnia 2004) w referacie pt. „Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego»” (http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=51, tekst w druku).
53
54
Wiêcej na temat naturalizmu patrz w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 291-302.
Omówienie ró¿nych form kreacjonizmu por. w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty...,
s. 32-119 (http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=41).
55
56
Por. abp Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrzeœcijañskiego, Prace Wydzia³u Filozoficznego 89, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego, Lublin 2002, s. 65; TEN¯ E „NiedŸwiedzia przys³uga fundamentalistów”, Gazeta
Wyborcza 16-17 lipca 2005, s. 26, http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,42786,2823374.html
Por. George SMOOT, Keay DAVIDSON, Narodziny galaktyk, t³um. Piotr Amsterdamski,
Wyd. CIS, Warszawa 1996, s. 35-36.
57
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
161
ne. 58 Dopiero Darwin konsekwentnie stosowa³ bez ¿adnego wyj¹tku to, co dzisiaj nazywamy naturalizmem metodologicznym.
Naturalizm metodologiczny to pogl¹d, ¿e w wyjaœnianiu naukowym nie mo¿na
wykraczaæ poza zjawiska i prawa przyrody, 59 nie wolno odwo³ywaæ siê do przyczyn
nadnaturalnych, nadprzyrodzonych. W naukach przyrodniczych nie ma „wyjœcia ³añcucha wyjaœnieñ poza to, co trzeba wyjaœniæ, czyli poza œwiat materialny”. 60 Zwrot
„naturalizm metodologiczny” zosta³ ukuty przez Paula de Vriesa w referacie wyg³oszonym na konferencji odbytej w 1983 roku. Tekst tego referatu zosta³ opublikowany
3 lata póŸniej. 61 Vera causa to termin, jakiego Darwin u¿ywa³ w odniesieniu do przyczyn naturalnych: „przypuszczenie, ¿e ka¿dy gatunek powsta³ tylko na jednym, pierwotnym obszarze urzeka sw¹ prostot¹. Kto odrzuca to przypuszczenie, odrzuca tak¿e
vera causa zwyk³ego powstania i nastêpnego rozpowszechnienia gatunków, a odwo³uje siê do cudu”.62 Dla Darwina wiêc cudy to przyczyny nieistotne, nieprawdziwe. Darwin stwierdza³, ¿e biologowie nie maj¹ prawa odwo³ywaæ siê do Boga, gdy¿ opuszczaj¹ wówczas teren nauki. 63
Spór miêdzy ewolucjonizmem i kreacjonizmem 64 nie jest wiêc, jak by chcieli
kreacjoniœci, sporem miêdzy dwiema teoriami naukowymi. Obie te koncepcje ró¿ni
coœ wiêcej ni¿ tylko treœæ akceptowanych twierdzeñ. Ró¿ni¹ siê one przede wszystkim
sam¹ koncepcj¹ nauki. Jest to przyczyna standardowych oskar¿eñ, wysuwanych pod
adresem kreacjonizmu, o jego nienaukowoϾ czy pseudonaukowoϾ.
Darwin nie tylko obala³ kreacjonizm,
Chocia¿ wiele rzeczy jest i d³ugo jeszcze pozostanie nie wyjaœnionych, to jednak na podstawie najskrupulatniejszych badañ i najbezstronniejszego s¹du, do jakiego jestem zdolny, nie
Por. W³adys³aw KRAJEWSKI, Ontologia. G³ówne zagadnienia i kierunki filozofii. Czêœæ
II, Pañstwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1965, s. 54.
58
59
Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 294.
60
Micha³ HELLER , „Stworzenie a ewolucja”, Communio. Miêdzynarodowy Przegl¹d
Teologiczny 1982, nr 4 (10), s. 63 [58-66]; TEN¯E, Nowa fizyka i nowa teologia, Biblos, Tarnów
1992, s. 120.
Por. Paul DE VRIES, „Naturalism in the Natural Sciences”, Christian Scholar’s Review
1986, vol. 15, s. 388-396.
61
62
Karol DARWIN, O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego czyli o utrzymaniu
siê doskonalszych ras w walce o byt, w: Karol DARWIN, Dzie³a wybrane, tom II, prze³. Szymon
Dickstein i Józef Nusbaum, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leœne, s. 386, 508.
63
Por. na przyk³ad: „S¹dz¹ oni, ¿e wiele szczegó³ów budowy stworzonych zosta³o dla piêkna,
aby zachwyca³y cz³owieka lub Stwórcê (ostatni ten wzgl¹d stoi zreszt¹ poza obrêbem naukowej
dyskusji) [...]” (DARWIN, O powstawaniu gatunków..., s. 198). Por. te¿ tam¿e, s. 164.
64
W prezentowanym artykule mówiê jedynie o tej wersji kreacjonizmu, któr¹ jej zwolennicy
nazywaj¹ kreacjonizmem naukowym, a która poprawnie winna nosiæ nazwê kreacjonizmu
przyrodniczego (por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 34).
162
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
w¹tpiê bynajmniej, ¿e pogl¹d wyznawany dotychczas przez wiêkszoœæ przyrodników i podzielany dawniej przeze mnie, a mianowicie, ¿e ka¿dy gatunek zosta³ stworzony oddzielnie, jest b³êdny. Jestem ca³kowicie przekonany, ¿e gatunki s¹ zmienne i ¿e gatunki nale¿¹ce
do jednego tak zwanego rodzaju s¹ w prostej linii potomkami jakiegoœ innego, zazwyczaj
wygas³ego gatunku, tak samo jak uznane odmiany jednego gatunku s¹ pochodnymi tego
gatunku. 65
nie tylko czyni³ obalenie kreacjonizmu swoim g³ównym celem (a przynajmniej wymienia³ go na pierwszym miejscu),
[...] muszê jednak przyznaæ, ¿e w pierwszych wydaniach mojego „Powstawania gatunków”
prawdopodobnie przeceni³em dzia³anie doboru naturalnego, czyli zasady prze¿ywania osobników najbardziej przystosowanych. [...] Na moje usprawiedliwienie niech mi wolno bêdzie wyjaœniæ, ¿e chodzi³o mi o dwa ró¿ne cele: po pierwsze, o wykazanie, ¿e gatunki nie
zosta³y stworzone oddzielnie, i po drugie, ¿e dobór naturalny by³ g³ównym czynnikiem
zmiennoœci, jakkolwiek du¿e znaczenie mia³o tu tak¿e oddzia³ywanie dziedzicznych skutków przyzwyczajeñ oraz w mniejszym stopniu bezpoœrednie oddzia³ywanie otaczaj¹cych
warunków œrodowiska. [...] Niejedni z tych, którzy przyjmuj¹ zasadê ewolucji, ale odrzucaj¹ dobór naturalny, zdaj¹ siê zapominaæ, krytykuj¹c moje dzie³o, i¿ mia³em w nim na
widoku dwa wy¿ej wymienione cele. Jeœli tedy zb³¹dzi³em to nie dlatego ¿e przypisywa³em
doborowi naturalnemu ogromne znaczenie, lecz, co jest w zasadzie mo¿liwe, przeceniaj¹c
jego rolê. Mam jednak nadziejê, ¿e przynajmniej pomog³em do odrzucenia dogmatu o oddzielnych aktach stworzenia. 66
ale tak¿e propagowa³ nowe rozumienie nauki, opartej o zasadê naturalizmu metodologicznego.
[...] du¿a czêœæ konfliktu w czasach Darwina pochodzi³a z faktu, ¿e istnia³y w efekcie dwa,
a nie jeden, g³ówne systemy poznania historii naturalnej [...] pozytywizm i kreacjonizm.
Pozytywista ogranicza³ poznanie naukowe, które uznawa³ za jedynie poprawn¹ formê poznania, do praw przyrody i do procesów obejmuj¹cych wy³¹cznie „drugorzêdne” czyli przyrodnicze przyczyny. 67
Naturalizm by³ g³ówn¹ przes³ank¹ w myœleniu Darwina, a sukces jego teorii mocno popar³
s³usznoœæ naturalizmu, pokazuj¹c ¿e nadnaturalne ujêcie rzekomego projektu œwiata by³o
powierzchowne. 68
65
DARWIN, O powstawaniu gatunków..., s. 17.
Karol DARWIN, O pochodzeniu cz³owieka, w: Karol DARWIN, Dzie³a wybrane, t. 4, t³.
S. Panek, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leœne, Warszawa 1959, s. 117-118. Pogl¹dy
Darwina w tej sprawie podzielaj¹ najwybitniejsi ewolucjoniœci. Ernst Mayr uwa¿a³, ¿e „istnieje
naprawdê jedno przekonanie, jakie utrzymuj¹ wszyscy prawdziwi darwiniœci, a jest nim
odrzucenie kreacjonizmu” (Ernst MAYR, One Long Argument: Charles Darwin and the Genesis of Modern Evolutionary Thought, Harvard University Press, Cambridge, MA 1991, s. 99).
66
Neal C. GILLESPIE, Charles Darwin and the Problem of Creation, University of Chicago Press, Chicago 1979, s. 3.
67
68
David OLDROYD, Darwinian Impacts: an Introduction to the Darwinian Revolution,
Humanities Press, Atlantic Highlands, N.J. 1980, s. 254.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
163
Od czasów Darwina naturalizm metodologiczny jest fundamentem nauki tak dalece, ¿e
ka¿da próba jego podwa¿enia automatycznie piêtnowana jest jako anty- i pseudonaukowa.
Najpowa¿niejszym zagro¿eniem ze strony kreacjonizmu jest to, ¿e gdyby odniós³ on sukces, to zdusi³by badania naukowe. 69
[...] kreacjonista mo¿e ³atwo wyjaœniæ ka¿de zjawisko mówi¹c po prostu „Bóg to zrobi³”.
Takie podejœcie, chocia¿ mo¿e byæ ca³kowicie poprawne, nie sprzyja dalszemu badaniu
i dlatego jest intelektualnie bezp³odne. 70
Kreacjonizm to coœ wiêcej ni¿ zaprzeczanie szczegó³owym twierdzeniom ewolucjonizmu. Na pierwszy rzut oka mo¿e siê wydawaæ, ¿e p³aszczyzna jest ta sama: kreacjoniœci mówi¹ o genetyce, paleontologii, termodynamice, geologii itd., ale wnioski, jakie
wyprowadzaj¹, wskazuj¹ na radykalne zerwanie ze sposobem uprawiania nauki przez
ewolucjonistów. Kreacjoniœci uwa¿aj¹, ¿e oprócz pierwotnego stworzenia Wszechœwiata
ex nihilo, Bóg od czasu do czasu bezpoœrednio interweniowa³ w rozwój Wszechœwiata,
stwarzaj¹c na przyk³ad ¿ycie i jego wiêksze typy, w tym cz³owieka. Interwencje te
mog³y, ale nie musia³y ³amaæ istniej¹cych praw przyrody: kreacjoniœci w zwi¹zku
z tym wyró¿niaj¹ interwencje mocne (niezgodne z prawami przyrody) i s³abe.
Kreacjonistom zarzuca siê czêsto, ¿e swoje twierdzenia o stworzeniu nie wyprowadzaj¹ ze znanych faktów, lecz z pozanaukowych Ÿróde³, np. z Pisma Œwiêtego. 71 Zarzuty te, choæ prawdziwe, nie dyskwalifikuj¹ jednak kreacjonistów, gdy¿ wedle XXwiecznej metodologii o wartoœci propozycji teoretycznej nie decyduje jej pochodzenie,
ale zgodnoœæ b¹dŸ niezgodnoœæ z faktami. A w tej ostatniej sprawie kreacjoniœci musz¹
przejawiaæ du¿¹ aktywnoœæ, zw³aszcza najbardziej skrajni z nich – kreacjoniœci m³odej
Ziemi. Uwa¿aj¹ oni, ¿e stworzenie nast¹pi³o w takich ramach czasowych, na jakie pozwala (dos³ownie odczytywana) Biblia, czyli 6-10 tys. lat temu, najwy¿ej 15 tys. lat
temu, a to przysparza im sporo k³opotów, gdy¿ oszacowania wieku Ziemi, dokonywane w ró¿nych dyscyplinach naukowych, ró¿ni¹ siê od biblijnych kilka rzêdów wielkoœci. Kreacjoniœci ci uwa¿aj¹ jednak, ¿e naukê nale¿y uprawiaæ zgodnie z podstawowymi twierdzeniami Biblii.
Preston CLOUD w: Jerry P. LIGHTNER (ed.), A Compendium of Information of the Theory
of Evolution and the Evolution-Creationism Controversy, National Association of Biology
Teachers, Reston, VA 1978, s. 83 (cyt za: Charles B. THAXTON, Walter L. BRADLEY, Roger L.
OLSEN, The Mystery of Life’s Origin: Reassessing Current Theories, Philosophical Library,
New York 1984, s. 205).
69
70
William STANSFIELD, The Science of Evolution, MacMillan, New York 1977, s. 10 (cyt
za: THAXTON, BRADLEY, OLSEN, The Mystery of Life’s Origin..., s. 205). Inne tego typu
wypowiedzi por. w: Jodkowski, Metodologiczne aspekty..., s. 291-293, 312-313.
71
„Kreacjonizm naukowy tym ró¿ni siê od wiêkszoœci nauk, ¿e nie dochodzi do wniosków
ogólnych i budowania modelu œwiata na podstawie indukcji z faktów empirycznych. Przeciwnie,
docelowy model œwiata jest dany a priori” (Karol SABATH, „Na bezdro¿ach kreacjonizmu
«naukowego»”, w: Eugeniusz MOCZYD£OWSKI (red.), Pan Bóg czy dobór naturalny, Megas,
Bia³ystok 1994, s. 76 [64-82]; orygina³ ukaza³ siê w: Kosmos 1991, vol. 40, z. 2-3, s. [153-163]).
164
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
Jako szczególne objawienie Bo¿e Biblia dostarcza prawdy we wszystkich dziedzinach –
dziedzinach, o których mówi bezpoœrednio, oraz dziedzinach, o których mówi poœrednio.
Dlatego Pismo Œwiête powinno byæ pierwszym Ÿród³em konsultowanym przy ocenianiu
dyscyplin akademickich. Konsultacja ta nie powinna polegaæ tylko na poszukiwaniu s³ów
kluczowych jakiejœ dziedziny. Nale¿y zwróciæ uwagê na to, jak wszystkie zasady i standardy biblijne wp³ywaj¹ na tê dziedzinê. Na ka¿de istotne pytanie – na przyk³ad „czy nale¿y
badaæ tê dziedzinê?” albo „co trzeba i czego nie nale¿y badaæ w tej dziedzinie?” – powinno
siê odpowiadaæ po drobiazgowym metodycznym sprawdzeniu Pisma. Ca³y fundament filozoficzny danej dziedziny powinien byæ systematycznie zbadany w œwietle twierdzeñ i zasad biblijnych. 72
Uwa¿aj¹ jednoczeœnie, ¿e to ich podstawowe za³o¿enie, prawdziwoœæ Biblii, jest
logicznie równowa¿ne podstawowemu za³o¿eniu ewolucjonistów, czyli naturalizmowi
metodologicznemu. 73
£atwo zauwa¿yæ, ¿e z logicznego punktu widzenia rzeczywiœcie tak jest. Odwo³ywanie siê w wyjaœnianiu zjawisk przyrodniczych do interwencji Boga, bytu nadprzyrodzonego, jest zanegowaniem naturalizmu metodologicznego, który nakazuje ograniczaæ siê tylko do „prawdziwej przyczyny” (vera causa), jak j¹ nazywa³ Darwin, 74 czyli do przyczyny ze œwiata przyrody. Poniewa¿ ¿adna ze stron nie kwestionuje tego
podstawowego za³o¿enia (ewolucjoniœci – naturalizmu metodologicznego, kreacjoniœci – nadnaturalizmu metodologicznego wyznaczonego przez dos³ownie rozumian¹ treœæ
Biblii) i dopiero w tak wyznaczonych ramach przejawia charakterystyczn¹ dla siebie
aktywnoœæ, ramy te nazwa³em epistemicznym uk³adem odniesienia.
Oczywiœcie, mo¿na twierdziæ, ¿e nie ma potrzeby wyodrêbniania epistemicznych
uk³adów odniesienia i ¿e mo¿na w³¹czaæ je do samej teorii, na przyk³ad do jej twardego
j¹dra. Poniewa¿ jednak w tym samym epistemicznym uk³adzie odniesienia mo¿na formu³owaæ wiele alternatywnych teorii, lepiej oddzielaæ je od tego uk³adu.
Mog³oby siê wydawaæ, ¿e epistemiczny uk³ad odniesienia kreacjonistów ma zupe³nie inny charakter ni¿ ewolucjonistów, sk³ada siê bowiem z twierdzeñ faktualnych
(np. dotycz¹cych wieku Ziemi), a uk³ad odniesienia ewolucjonizmu ma metodologiczny charakter. Jednak bli¿sze przyjrzenie siê pokazuje, ¿e ta ró¿nica jest mniejsza. Jeden
i drugi epistemiczny uk³ad odniesienia wyklucza jedne i narzuca inne twierdzenia faktualne (kreacjonistyczny wyklucza twierdzenia o starej Ziemi, ewolucjonistyczny narzuca twierdzenia, ¿e ka¿de zjawisko lub struktura ma przyczynê naturaln¹), z tym, ¿e
72
Kurt P. WISE, Faith, Form, and Time. What the Bible teaches and science confirms
about creation and the age of the universe, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2002, s. 29 (podkreœlenia Autora). Por. te¿ Kurt P. WISE and Sheila A. RICHARDSON, Something from Nothing. Understanding What You Believe About Creation and Why, Broadman
& Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2004, s. 16-18.
Por. Henry M. MORRIS (ed.), Scientific Creationism, Master Books, 2001 (1st. ed. 1974),
s. 8-13; Henry M. MORRIS and John D. MORRIS, The Modern Creation Trilogy, Volume II:
Science and Creation, Master Books 1996, s. 14-19.
73
74
Por. wy¿ej przypis 62.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
165
kreacjonistyczny uk³ad odniesienia jest bardziej restryktywny. Nie jest wcale pewne,
czy w ogóle projekt uprawiania nauki w epistemicznym uk³adzie odniesienia opartym
na Biblii da siê realizowaæ. Mo¿e on bowiem napotkaæ na nieprzezwyciê¿alne trudnoœci. Dla wiêkszoœci wspó³czesnych kreacjonistów trudnoœci¹ tak¹ mo¿e byæ na przyk³ad wiek Ziemi. Przyjmuj¹ oni koncepcjê m³odej Ziemi, bo tak im mówi ich w³asne
odczytanie Ksiêgi Rodzaju, podczas gdy bardzo wiele szczegó³owo opracowanych
metod badania wieku np. warstw geologicznych lub skamienia³oœci czy ska³ daje wyniki, ró¿ni¹ce siê kilka rzêdów wielkoœci od tych, o których mówi¹ kreacjoniœci. Jest to
dla wspó³czesnych uczonych ró¿nica zbyt wielka, by mo¿na by³o przypuszczaæ, i¿ zniknie ona w rezultacie dalszych badañ. 75 Kreacjoniœci musz¹ znaleŸæ sposoby neutralizowania wszystkich tych uznanych faktów (a jest ich ca³kiem sporo), które wskazuj¹
na staro¿ytnoœæ Ziemi. I poœwiêcaj¹ temu wiele wysi³ku.
Poniewa¿ g³ównym Ÿród³em naukowego przekonania o wielomiliardowym wieku
Ziemi s¹ metody radiodatowania (oparte na tempie rozpadu promieniotwórczych pierwiastków lub izotopów), kilka lat temu g³ówne organizacje kreacjonistyczne, Institute
for Creation Research (ICR), Creation Research Society (CRS) i Answers in Genesis
(AiG), powo³a³y do ¿ycia tzw. RATE project (skrót od: Radioactivity and the Age of The
Earth), w ramach którego cz³onkowie grupy staraj¹ siê opracowaæ modele przyspieszonego rozpadu promieniotwórczego i znajdowaæ argumenty na rzecz m³odej Ziemi.
Rezultatem s¹ konferencje, artyku³y i ksi¹¿ki. 76
S¹ te¿ tacy kreacjoniœci, którzy próbuj¹ uprawiaæ naukê opart¹ na niedos³ownym
rozumieniu biblijnego opisu stworzenia, 77 na Koranie, 78 a nawet na podstawowych
za³o¿eniach Hare Kriszna. 79
Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e Ÿród³em powszechnego odrzucania kreacjonizmu
w krêgach naukowych jest jego odmienny uk³ad epistemiczny, odrzucenie naturalizmu
Kreacjoniœci zmuszeni s¹ wiêc do podwa¿ania wiarygodnoœci istniej¹cych metod
datowania, co powoduje, ¿e ich postawê postrzega siê jako antynaukow¹.
75
Por. John D. MORRIS, The Young Earth, Master Books, Green Forest, AR 1994; John
WOODMORAPPE, The Mythology of Modern Dating Methods, The Institute for Creation Research 1999; L.arry VARDIMAN, Andrew A. SNELLING, and Eugene F. CHAFFIN (eds.), Radioisotopes and the Age of the Earth: A Young-Earth Creationist Research Initiative, Institute for
Creation Research, El Cajon, CA and Creation Research Society, St. Joseph, MO 2000 (ksi¹¿ka
jest dostêpna w internecie: http://www.icr.org/pdf/research/rate-all.pdf); Don DeYoung, Thousands… not Billions, Master Books, Green Forest, AR 2005. Por. te¿ „Creationists «Five Year
Plan» to «Remove» Radioisotopic Dating”, Skeptic 1999, vol. 7, no. 3, s. 14.
76
Por. na przyk³ad ksi¹¿ki i artyku³y Hugh Rossa z organizacji Reasons to Believe
(http:www.reasons.org/).
77
Por. Harun YAHYA, The Evolution Deceit, Arastirma Publishing, Cagaloglu – Istanbul
2002 i inne ksi¹¿ki tego autora. Omówienie sylwetki tego kreacjonisty por. w: Kazimierz
JODKOWSKI, „Harun Yahya jako czo³owy przedstawiciel islamskiego kreacjonizmu”, Na Pocz¹tku...
wrzesieñ 2001, nr 9 (146), s. 269-274.
78
Por. Michael A. CREMO, Richard L. THOMPSON, Zakazana archeologia, Wydawnictwo
ARCHE s.c., Wroc³aw 1998.
79
166
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
metodologicznego, nadnaturalizm. To dlatego uczeni uznaj¹ kreacjonizm za pseudonaukê i niezwykle rzadko wdaj¹ siê w merytoryczn¹ polemikê z kreacjonistami, a jeœli
ju¿ anga¿uj¹ siê w ni¹, to z regu³y argumentuj¹ na p³aszczyŸnie metodologicznej. Trudnoœæ tê próbuj¹ omin¹æ twórcy i zwolennicy tzw. teorii inteligentnego projektu.
C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm
Teoria inteligentnego projektu powsta³a na pocz¹tku lat 1990-tych. Bezpoœrednim bodŸcem dla jej powstania by³o wydanie ksi¹¿ki Phillipa E. Johnsona. 80 Zwróci³a ona uwagê
kilku nie znaj¹cych siê osób i zachêci³a ich do wspólnego dzia³ania. Ostatnio wskazuje siê
jednak, 81 ¿e prawdziwym ojcem idei inteligentnego projektu by³ Charles Thaxton, który
napisa³ na ten temat dwie ksi¹¿ki. 82 Grunt dla teorii inteligentnego projektu przygotowa³y
takie wydarzenia jak Sympozjum Wistar, w trakcie którego przedstawiano matematyczne
trudnoœci dla klasycznie pojmowanego mechanizmu ewolucji (Stanis³aw Ulam, Murray
Eden i Marcel Schützenberger), 83 wydanie sceptycznych wobec darwinizmu ksi¹¿ek –
francuskiego zoologa, Pierre’a Grasségo, 84 oraz australijskiego biochemika, Michaela Dentona. 85 Johnson znalazl zwolenników, tworz¹c tzw. Ruch Inteligentnego Projektu. 86
Phillip E. JOHNSON, S¹d nad Darwinem, t³um. R. Piotrowski, Oficyna Wydawnicza
„Vocatio”, Warszawa 1997 (amerykañski orygina³, Darwin on Trial, ukaza³ siê w 1991 roku).
80
Por. Bo EMERSON, „Intelligent design suit inspired by local man’s ideas”, Atlanta JournalConstitution 09/27/05, http://www.ajc.com/news/content/living/0905/27thaxton.html; Matt
DONNELLY, „The father of intelligent design”, Science & Theology News September 29, 2005,
http://www.stnews.org/commentary-1663.htm
81
THAXTON, BRADLEY, OLSEN, The Mystery of Life’s Origin...; Percival DAVIS, Charles
B. THAXTON, Of Pandas and People. The Central Question of Biological Origins, Haughton
Publishing Company, Dallas, Texas 1993.
82
83
Por. Paul S. MOORHEAD and Martin M. KAPLAN (eds.), Mathematical Challenges to the
neo-Darwinian Interpretation of Evolution, Wistar Institute Press, Philadelphia 1967. Por.
te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 158-160.
84
Por. Pierre-Paul GRASSÉ, Evolution of Living Organisms, Academic Press, New York &
London 1977. Por. te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 138-141 oraz Phillip E. JOHNSON, ”Regu³y rozumowania darwinizmu”, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 460-464 [460-472].
85
Por. Michael DENTON, Evolution: a theory in crisis, Adler & Adler, Bethesda, Md. 1986.
Por. te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 142-145.
86
Najwa¿niejsze publikacje: Michael J. BEHE, Darwin’s Black Box: The Biochemical
Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996; William A. DEMBSKI, The Design
Inference. Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge University Press
1998; Jonathan WELLS, Icons of Evolution. Science or Myth? Why Much of What We Teach
About Evolution Is Wrong, Regnery Publishing, Inc., Washington, DC. 2000; William
A. DEMBSKI and James M. KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence. Understanding Intelligent
Design, Brazos Press, Grand Rapids, MI 2001; William A. DEMBSKI, No Free Lunch. Why
Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield
Publishers, Inc., Lanham – Boulder – New York – Oxford 2002; William A. DEMBSKI, The
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
167
Sam termin „inteligentny projekt” powsta³ w 1988 roku na konferencji w Tacoma
(stan Washington) zatytu³owanej „ródla Informacji Zawartej w DNA”. Nazwê uku³
Charles Thaxton, wed³ug którego obecnoœæ DNA w ¿ywej komórce jest œwiadectwem
jakiejœ projektuj¹cej inteligencji. 87 Teoria inteligentnego projektu twierdzi, ¿e pewne
cechy Wszechœwiata i organizmów ¿ywych najlepiej wyjaœniaæ przy pomocy hipotezy
projektu. Jej zwolennicy wskazuj¹ takie cechy (np. nieredukowalna z³o¿onoœæ) oraz
konstruuj¹ metody ich wykrywania (np. filtr eksplanacyjny).
Przeciwnicy teorii inteligentnego projektu z regu³y oskar¿aj¹ jej zwolenników o to,
¿e proponuj¹ jak¹œ wersjê kreacjonizmu, tyle ¿e unowoczeœnion¹, bo opart¹ na (b³ednie interpretowanych) danych naukowych,. Nazywaj¹ j¹ czasami neokreacjonizmem
lub bardziej z³oœliwie „neo-kreo”. 88
W stanie Kansas konserwatywni cz³onkowie rad szkolnych próbuj¹ na nowo sformu³owaæ
obowi¹zuj¹ce w ca³ym stanie standardy nauczania ewolucjonizmu, by znalaz³a w nich miejsce teoria inteligentnego projektu, bêd¹ca wspó³czesn¹ pasierbic¹ kreacjonizmu. 89
Niektórzy z tych przeciwników twierdz¹, ¿e jest to odmiana kreacjonizmu biblijnego:
Teoria inteligentnego projektu [...] jest najnowszym wcieleniem biblijnego kreacjonizmu
popieranego przez Williama Jenningsa Bryana w Dayton. 90
Teoria inteligentnego projektu jest „doktryn¹ religijn¹ przebran¹ w strój nauki”. 91
albo zwyk³ego kreacjonizmu:
ID [teoria inteligentnego projektu] [...] nie jest now¹ postaci¹ kreacjonizmu. To po prostu
kreacjonizm z powodów politycznych zamaskowany pod now¹ nazw¹. 92
Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent Design, InterVarsity
Press, Downers Grove, Il. 2004; William A. DEMBSKI (ed.), Uncommon Dissent. Intellectuals
Who Find Darwinism Unconvincing, ISI Books, Wilmington, Delaware 2004.
Por. William SAFIRE, „Neo-Creo”, The New York Times August 21, 2005, http://www.ifil.uz.
zgora.pl/index.php?id=21,291,0,0,1,0
87
Twórc¹ terminu „neo-kreo” jest profesor filozofii nauki w Columbia University, Philip
Kitcher (wg SAFIRE, „Neo-Creo...”).
88
Charles KRAUTHAMMER, „Let's Have No More Monkey Trials. To teach faith as science is
to undermine both”, Time Aug. 01, 2005, http://www.time.com/time/columnist/krauthammer/
article/0,9565, 1088869,00.html
89
90
Jerry COYNE, „The Case Against Intelligent Design. The Faith That Dare Not Speak Its
Name”, The New Republic 22 August, 2005, http://creationism.org.pl/groups/ptkrmember/
inteligentny-projekt/2005/ document.2005-08-18.1100791057 William Jennings Bryan by³
oskar¿ycielem w s³ynnym „ma³pim procesie” (Dayton 1925), w którym Johna Scopesa oskar¿ono
o nauczanie ewolucjonizmu.
Robert P. CREASE, „Critical Point: Intelligent Design”, Physics World, October 2005, vol.
18, no. 10, s. 19.
91
92
Richard DAWKINS, „Creationism: God’s Gift to the ignorant”, The Times May 21, 2005;
http://www.timesonline.co.uk/article/0,,592-1619264,00.html
168
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
[Teoria] inteligentnego projektu jest w zasadniczy sposób nienaukowa: nie mo¿na jej stestowaæ jak teoriê naukow¹, poniewa¿ jej centralny wniosek opiera siê na wierze w interwencjê jakiegoœ nadprzyrodzonego czynnika. 93
lub argumentu z projektu:
Teoria inteligentnego projektu w rzeczywistoœci jest ponownym wcieleniem zdyskredytowanej 200-letniej argumentacji, pochodz¹cej od Williama Paleya, który orzek³, ¿e z³o¿onoœæ organizmów ¿ywych wymaga boskiej interwencji stwórcy. 94
Teoria inteligentnego projektu jest argumentem z projektu w nowym przebraniu. 95
Wiele podobnych opinii mo¿na znaleŸæ w publikacjach wydanych dawniej. 96 Na przyk³ad Józef ¯yciñski uwa¿a Phillipa E. Johnsona za pewnego rodzaju fundamentalistê,
który chce podporz¹dkowaæ wspó³czesn¹ biologiê tezom ideologicznym. 97
Czy zarzuty te s¹ s³uszne? Jeœli s¹, to epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu powinien byæ to¿samy z kreacjonistycznym uk³adem odniesienia
lub byæ jego odmian¹. Jeœli zaœ tak nie jest, to wspomniany zarzut jest nies³uszny.
Definicjê precyzuj¹c¹, czym jest teoria inteligentnego projektu, znaleŸæ mo¿na na
stronie internetowej Discovery Institute, g³ównego oœrodka propaguj¹cego tê teoriê:
93
The Elie Wiesel Foundation For Humanity. Nobel Laureates Initiative, September 9, 2005,
To: Kansas State Board of Education, http://media.ljworld.com/pdf/2005/09/15/nobel_letter.pdf
(jest to list 38 laureatów Nagrody Nobla protestuj¹cych przeciwko proponowanym zmianom
w programie nauczania nauk przyrodniczych w szko³ach publicznych stanu Kansas).
94
Marshall BERMAN, „Intelligent Design: The New Creationism Threatens All of Science
and Society”, APS News October 2005, vol. 14, no. 9; http://www.cesame-nm.org/Resources/
contributions/050930_Berman.html Por. te¿ Marshall BERMAN, „Intelligent Design Creationism: A Threat to Society – Not Just Biology”, The American Biology Teacher November/December 2003, vol. 65, no. 9, s. 646-648, http://www.cesame-nm.org/Viewpoint/contributions/
ABT_editorial_0311.pdf
Mark PERAKH and Matt YOUNG, „Is Intelligent Design Science?”, w: Matt YOUNG, Taner
EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails. A Scientific Critique of the New Creationism,
Rutgers University Press, New Brunswick, New Jersey, and London 2004, s. 196 [185-196].
95
Por. Robert T. PENNOCK, Tower of Babel. The Evidence against the New Creationism,
A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts – London, England 1999; artyku³y
autorów ewolucjonistycznych w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and
Its Critics. Philosophical, Theological and Scientific Perspectives, A Bradford Book, The
MIT Press, Cambridge, Massachusetts – London, England 2001; Barbara C. FORREST and Paul
R. GROSS, Evolution and the Wedge of Intelligent Design: The Trojan Horse Strategy, Oxford University Press, Oxford 2003; Eugenie C. SCOTT, „The Creation/Evolution Continuum”,
NCSE Reports 1999, vol. 19, no. 4, s. 16-17, 23-25; Eugenie C. SCOTT, Evolution vs. Creationism. An Introduction, Greenwood Press, Westport, Connecticut – London 2004, rozdzia³ 6,
s. 113-133.
96
97
Por. ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja..., s. 34-36.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
169
Teoria inteligentnego projektu utrzymuje, ¿e pewne cechy Wszechœwiata i organizmów
¿ywych mo¿na najlepiej wyjaœniæ odwo³uj¹c siê do jakiejœ inteligentnej przyczyny, zamiast
do niekierowanego procesu w rodzaju doboru naturalnego. 98
Podobn¹ definicjê poda³ czo³owy teoretyk Ruchu Inteligentnego Projektu, William
Dembski:
W biologii teoria inteligentnego projektu jest teori¹ pochodzenia i rozwoju. Jej najbardziej
podstawowe twierdzenie g³osi, ¿e aby wyjaœniæ z³o¿one, bogate informacyjnie struktury
biologiczne, nale¿y odwo³aæ siê do inteligentnych przyczyn, oraz ¿e przyczyny te mo¿na
wykrywaæ empirycznie. 99
W definicji Dembskiego wyró¿niæ mo¿na dwa sk³adniki, s³abszy i silniejszy: twierdzenie o mo¿liwoœci empirycznego wykrywania projektu oraz twierdzenie o tym, ¿e niektóre takie projekty zosta³y faktycznie odkryte. Choæ teoretycy ID tego nie robi¹, warto
chyba rozró¿niæ miêdzy teori¹ inteligentnego projektu w s³abszym i silnym sensie. Teoria
w s³abszym sensie jest bardziej oczywista, ³atwiejsza do uzasadnienia i nie tak kontrowersyjna jak teoria w silnym sensie. 100 O ile filozofowie wydaj¹ siê kompetentni dyskutowaæ nad pierwsz¹ z nich, analizowanie tej drugiej wymaga fachowej wiedzy z jakiejœ
dziedziny nauk przyrodniczych i praktycznie rzecz bior¹c jest niedostêpne dla filozofów.
Wbrew oskar¿eniom, teoria inteligentnego projektu nie identyfikuje projektanta
z Bogiem, ani tym bardziej nie jest „dowodem”, jak siê to potocznie mówi, na rzecz
istnienia Boga:
[…] wspó³czesna teoria ID jest minimalistycznym argumentem na rzecz samego projektu,
a nie na istnienie Boga, uwalnia j¹ od baga¿u, który obci¹¿a³ argument Paleya. 101
[…] mój argument ogranicza siê do samego projektu; mocno podkreœlam, ¿e nie jest to
argument na istnienie ¿yczliwego Boga, co charakteryzowa³o argument Paleya. 102
Teoria ID nie tylko nie identyfikuje projektanta z Bogiem, ale twierdzi te¿, ¿e taka
identyfikacja – gdyby ktoœ chcia³ j¹ przeprowadziæ na podstawie samej tylko analizy
przedmiotowej – jest niemo¿liwa, a przynajmniej bardzo trudna:
Chocia¿ fakt projektu ³atwo dostrzec w biochemii komórki, zidentyfikowanie projektanta
metodami naukowymi mo¿e byæ bardzo trudne. 103
98
http://www.discovery.org/csc/topQuestions.php
William A. DEMBSKI, „The Intelligent Design Movement”, Cosmic Pursuit March 1, 1998,
http://www.designinference.com/documents/1998.03.ID_movement.htm
99
„Poszukiwanie œladów bóstwa niekoniecznie jest nienaukowe” (Perakh and Young, „Is
Intelligent Design Science?..., s. 185).
100
Michael J. BEHE, „Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu. £amanie regu³”, prze³.
Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku… 2004, Rok 12, Nr 7-8 (183-184), s. 245 [244-266], http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=40.
101
102
BEHE, „Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu...”, s. 244.
103
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 251.
170
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
Zreszt¹ wiedza na temat projektanta nie jest potrzebna do ustalania faktu projektu:
Projekt to oczywisty wniosek, wysuniêty raczej na podstawie samego zaprojektowanego
uk³adu ni¿ na podstawie wczeœniejszej wiedzy, kim jest projektant. Nawet jeœli projektant
jest bytem ca³kowicie odmiennym od nas, nadal mo¿emy wnioskowaæ o projekcie, jeœli
zaprojektowany system ma szczególne cechy (takie jak nieredukowalna z³o¿onoœæ) wymagaj¹ce inteligentnego przygotowania. 104
Sposoby rozpoznawania projektu dotycz¹ wszystkich projektów, tak¿e pochodz¹cych od cz³owieka. Nieprzypadkowo najbardziej znanym przyk³adem (pomijam to,
czy trafnym) 105 jest pu³apka na myszy. Na jakiej wiêc podstawie mo¿na wnioskowaæ,
kim jest projektant uk³adów biologicznych, jeœli rzeczywiœcie jakieœ zosta³y zaprojektowane – cz³owiekiem, kosmit¹, Bogiem czy jeszcze kimœ innym?
[...] istniej¹, przynajmniej w teorii, egzotyczni kandydaci do pe³nienia roli projektanta,
zgodni z filozofi¹ materialistyczn¹ (jak kosmici czy podró¿nicy w czasie) [...]. 106
[...] gdy argumentujê na rzecz projektu, kwestia to¿samoœci projektanta pozostaje otwarta.
Mo¿liwymi kandydatami do roli projektanta s¹: Bóg chrzeœcijañski; anio³ – upad³y lub nie;
platoñski Demiurg; pewna mistyczna moc new-age; kosmici z Alfa Centauri; podró¿nicy
w czasie; lub ca³kowicie nieznana inteligentna istota. Oczywiœcie, niektóre z tych mo¿liwoœci mog¹ wydawaæ siê bardziej wiarygodne od tych, które opieraj¹ siê na informacji
z dziedzin innych ni¿ dziedzina naukowa. Niemniej jednak, jeœli chodzi o to¿samoœæ projektanta, wspó³czesna teoria ID na szczêœcie powtarza powiedzenie Izaaka Newtona, hypotheses non fingo. 107
Michael J. BEHE, „Filozoficzne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego projektu:
odpowiedŸ na krytykê”, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 131
[115-139], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=28
104
Istnieje spór, czy pu³apka na myszy jest dobrym przyk³adem uk³adu nieredukowalnie
z³o¿onego. Por. John H. MCDONALD, „A reducibly complex mousetrap” http://udel.edu/~mcdonald/
oldmousetrap.html; http://udel.edu/~mcdonald/mousetrap.html; Michael J. BEHE, „A Mousetrap
Defended: Response to Critics”, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=
view&id=446; Michael J. BEHE, „Irreducible Complexity. Obstacle to Darwinian Evolution”,
w: William A. DEMBSKI, Michael RUSE (eds.), Debating Design. From Darwin to DNA, Cambridge University Press 2004, s. 364-367 [352-370] (t³um. polskie: „Nieredukowalna z³o¿onoœæ:
problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego”, prze³o¿y³ Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty
Genezy 2005, t. 2, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=70);
Dariusz SAGAN, „Michaela Behe’ego koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci”, Na Pocz¹tku...”
2003, Rok 11, Nr 11-12 (174-175), s. 405-411 [402-417], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=22; Matt YOUNG, „Grand Designs and Facile Analogies. Exposing
Behe’s Mousetrap and Dembski’s Arrow”, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails...,
s. 20-22 [20-31].
105
Michael J. BEHE, „Faith and the Structure of Life” (oprac. z: Michael J. BEHE, „Faith and
the Structure of Life”, w: Gerard V., BRADLEY and Don DEMARCO (eds.), Science and Faith, St.
Augustine’s Press, South Bend, Indiana, rozdzia³ 2), http://www.catholiceducation.org/articles/
science/sc0039.html
106
107
BEHE, „Wspó³czesna hipoteza…”, s. 244-245.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
171
¯eby takie wnioskowanie przeprowadziæ, trzeba dysponowaæ dodatkowymi przes³ankami, na przyk³ad filozoficznymi lub teologicznymi. Identyfikacja projektanta nie
jest zadaniem nauki. Twierdz¹ tak autorzy podrêcznika do biologii napisanego z perspektywy ID:
Przes³anie zakodowane w DNA musi mieæ inteligentn¹ przyczynê. Ale kim by³ ten inteligentny projektant? Sama nauka nie jest w stanie odpowiedzieæ na to pytanie; odpowiedŸ
nale¿y pozostawiæ religii i filozofii. 108
jak i Michael Behe:
Kwestia identycznoœci projektanta bêdzie po prostu ignorowana przez naukê. 109
[…] wierzê w ¿yczliwego Boga i uznajê, ¿e filozofia i teologia s¹ zdolne rozszerzyæ ten
argument. Lecz w biologii naukowy argument na rzecz projektu nie siêga tak daleko. 110
Je¿eli w miêdzyczasie filozofia i teologia chcia³aby rozszyfrowaæ ten problem, to my, naukowcy, powinniœmy im ¿yczyæ powodzenia, ale jednoczeœnie zastrzec sobie prawo powrotu do dyskusji, gdy nauka bêdzie mia³a coœ wiêcej do dodania. 111
Z teorii inteligentnego projektu nie wynika, ¿e projektant jest Bogiem: mo¿e nim
byæ, ale mo¿e on te¿ byæ rozumn¹ istot¹ z tego œwiata. Teoria inteligentnego projektu
zgodna jest wiêc zarówno z postulatem metodologicznego naturalizmu, jak i z postulatem metodologicznego nadnaturalizmu (lub realizmu teistycznego, jak go nazywa Phillip
E. Johnson).
Powstanie ¿ycia wed³ug Behe’ego nie wymaga wcale nadnaturalnej mocy:
Trzeba powiedzieæ, ¿e zaprojektowanie ¿ycia niekoniecznie wymaga nadprzyrodzonych
umiejêtnoœci; wymaga raczej du¿ej inteligencji. [...] nie ma ¿adnej logicznej przeszkody,
by s¹dziæ, ¿e jakaœ rozwiniêta cywilizacja z innego œwiata mo¿e od zera zaprojektowaæ
sztuczn¹ komórkê. 112
Epistemicznym uk³adem odniesienia ewolucjonizmu jest naturalizm metodologiczny. Takim uk³adem odniesienia kreacjonizmu jest metodologiczny nadnaturalizm. Ale
uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu jest szerszy, bo zgodny z oboma poprzednimi. Teoria inteligentnego projektu, wbrew wielu rozpowszechnionym opiniom, nie musi
byæ antyewolucjonizmem, bo proces ewolucji tak¿e móg³ byæ zaprojektowany, 113 i to
108
Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of
Biological Origins, Haughton Publishing, Dallas, TX 1993, s. 7.
109
BEHE, Darwin’s Black Box..., s. 251.
110
BEHE, „Wspó³czesna hipoteza…”, s. 244.
111
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 251.
112
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 249.
113
W takim w³aœnie sensie u¿yto najwczeœniej terminu „inteligentny projekt” (intelligent
design). Por. „[...] nie mo¿na wykluczyæ przypuszczenia, ¿e proces ewolucji by³ kierowany
przez inteligentny projekt” (Ferdinand S.C. SCHILLER, "Darwinism and Design Argument",
172
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
niekoniecznie przez Boga. Pogl¹dy Freda Hoyle’a 114 czy Francisa Cricka 115 na pochodzenie ¿ycia na Ziemi, mimo tego ¿e byli oni ateistami, mieszcz¹ siê doskonale
w korpusie twierdzeñ teorii inteligentnego projektu (choæ nie byli oni cz³onkami Ruchu ID).
Jeœli wiêc epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu nie pokrywa siê z takim uk³adem odniesienia kreacjonizmu, to oskar¿anie teorii ID o zamaskowany kreacjonizm jest nadu¿yciem i prób¹ ³atwego zdyskredytowania tej teorii. Eugenie C. Scott, szefuj¹ca g³ównej amerykañskiej organizacji walcz¹cej z kreacjonizmem,
National Center for Science Education, w ten ³atwy sposób próbuje osi¹gn¹æ zwyciêstwo:
Obroñcy teorii inteligentnego projektu nie s¹ skorzy do identyfikowania projektanta.
Twierdz¹, ¿e nie musi on byæ Bogiem. Ale pomimo wypowiadanych aluzji, ¿e mog¹ nim
byæ pozaziemscy lub podró¿uj¹cy w czasie biochemicy, nikogo nie wprowadz¹ w b³¹d, ¿e
maj¹ na myœli kogoœ innego ni¿ Projektanta-Boga. 116
Nie wszyscy jednak przeciwnicy teorii inteligentnego projektu uciekaj¹ siê do tego
typu nielojalnych chwytów. Najlepszy chyba historyk ruchu kreacjonistycznego, Ronald L. Numbers z University of Wisconsin, uwa¿a, ¿e etykietka kreacjonistyczna jest
w: TEN¯E, Humanism: Philosophical Essays, London – MacMillan and Co., Limited, New
York – The MacMillan Company 1903, chapter VIII, s. 141 [128-156]). Cytowany rozdzia³ by³
pierwotnie opublikowany jako samodzielny artyku³ w Contemporary Review June 1897. Por.
te¿ SAFIRE, „Neo-Creo”, gdzie autor twierdzi, ¿e w trochê innym sensie terminu „intelligent
design” u¿yto w 1847 roku w numerze Scientific American, a tak¿e w pewnej ksi¹¿ce z 1868
roku.
Por. Fred HOYLE and Chandra WICRAMASINGHE, Evolution from Space: A Theory of
Cosmic Creationism, Simon and Schuster, Inc., New York 1981; Kazimierz JODKOWSKI, „Fred
Hoyle (1915-2001)”, w: Fred HOYLE, Matematyka ewolucji, prze³o¿y³ Robert Piotrowski,
Wydawnictwo Megas, Warszawa 2003, s. 25-36.
114
Por. Francis H.C. CRICK, Leslie E. ORGEL, „Directed panspermia” Icarus 1973, vol. 19,
s. 341-346; H. James BIRX, Review of Life Itself: Its Origin and Nature by Francis Crick
(New York: W.W. Norton, 1981), Creation/Evolution Fall 1982, issue X, s. 42 [41-42]; Mieczys³aw
PAJEWSKI, „Molibden, kierowana panspermia i ostateczny ratunek przed kreacjonizmem”, Na
Pocz¹tku... marzec-kwiecieñ 2002, nr 3-4 (153-154), s. 82-86, http://creationism.org.pl/artykuly/
MPajewski9/document_view.
115
116
Eugenie C. SCOTT and Glenn BRANCH, „Evolution: Just teach it”, USA Today 8/14/2005.
http://www.usatoday.com/news/opinion/editorials/2005-08-14-evolution-teach_x.htm W tej
praktyce nie jest odosobniona. Por. np. “W g³êbi duszy zwolennicy teorii inteligentntego projektu
nie d¹¿¹ do ulepszenia nauki, ale do przekszta³cenia jej w przedsiêwziêcie teistyczne, popieraj¹ce
wiarê religijn¹” (Barbara FORREST, “The Newest Evolution of Creationism. Intelligent design is
about politics and religion, not science”, Natural History April 2002 s. 80, http://www.
actionbioscience.org/evolution/nhmag.html). Por. te¿ John E. JONES III, Kitzmiller v. Dover
Area School District, December 20, 2005, s. 25, 28-29 http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=79 oraz Francisco J. AYALA, Darwin and Intelligent Design, Fortress Press, Minneapolis 2006, s. 72.
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
173
niew³aœciwa, gdy mamy do czynienia z ruchem ID, i dodaje, ¿e u¿ywa siê jej, gdy¿ jest
to „naj³atwiejszy sposób zdyskredytowania teorii inteligentnego projektu”. 117
Sami kreacjoniœci krytykuj¹ teoriê inteligentnego projektu za brak identyfikacji
projektanta. 118
Jeœli jednak teoretycy inteligentnego projektu nie rozwi¹zuj¹ konfliktu nauka-religia przez promowanie nadnaturalizmu, jak kreacjoniœci, to w jaki sposób to robi¹ i na
czym polega ich antynaturalizm, do którego siê przyznaj¹?
D. Strategia antynaturalistycznego klina – artyficjalizm teorii
inteligentnego projektu
Cz³onkowie Ruchu Inteligentnego Projektu odnosz¹ siê krytycznie do naturalizmu.
Strategia tego ruchu, zwana strategi¹ klina, polegaæ ma na „wbijaniu cienkiego ostrza
Klina w pêkniêcia pnia naturalizmu przez ujawnianie negowanych od d³u¿szego czasu
pytañ i wprowadzanie ich do publicznej dyskusji”. 119
Skoro zwolennicy teorii inteligentnego projektu chc¹ rozszerzaæ rysy i pêkniêcia
naturalizmu, to nie ma w¹tpliwoœci, ze prezentuj¹ stanowisko antynaturalistyczne. Ale
jakiego rodzaju jest to antynaturalizm? Jest to pojêcie wieloznaczne. Bli¿sze przyjrzenie siê wypowiedziom zwolenników teorii inteligentnego projektu pokazuje, ¿e ich
antynaturalizm nie jest nadnaturalizmem, ani tym bardziej kreacjonizmem.
Wyjaœnienie znajduje siê w takich wypowiedziach zwolenników ID, jak poni¿sze:
Cyt. za: Richard N. OSTLING, „'Intelligent design' gains attention in Ohio debate”, News–
Star Shawnee, Oklahoma, Saturday, March 16, 2002, http://www.ifil.uz.zgora.pl/index.php?id=
21,304,0,0,1,0
117
Por. Henry M. MORRIS, „Design Is Not Enough!”, Acts & Facts July 1999, vol. 28, no. 7,
Back To Genesis no. 127; Carl WIELAND, „AiG’s views on the Intelligent Design Movement”, 30
August 2002 http://www.answersingenesis.org/docs2002/0830_IDM.asp; Henry M. MORRIS, „The
Design Revelation”, Acts & Facts February 2005, vol. 34, no. 2, Back To Genesis no. 194; Rob
MOLL, „The Other ID Opponents. Traditional creationists see Intelligent Design as an attack on
the Bible”, Christianity Today, Week of April 24, http://www.christianitytoday.com/ct/2006/
117/22.0.html; Georgia PURDOM, „The Intelligent Design Movement”, Answers July-Sept. 2006,
vol. 1, no. 1, s. 18-20; John D. MORRIS, „Intelligent Design: Strengths, Weaknesses, and the
Differences”, Acts & Facts July 2007, vol. 36, no. 7, s. 1-2; Marta CUBERBILLER, „Kreacjonizm
a teoria inteligentnego projektu”, IdŸ pod pr¹d listopad 2007, nr 11 (40), s. 9. Pogl¹dy
zwolenników teorii inteligentnego projektu w tej sprawie por. w nastêpuj¹cych publikacjach:
John G. WEST Jr., „Intelligent Design and Creationism Just Aren’t the Same”, Research News
and Opportunities in Science and Theology, December 1, 2002, http://www.discovery.org/scripts/
viewDB/index.php?command=view&id=1329; William DEMBSKI, „Creationism’s Reluctance to
Enter ID’s Big Tent” http://www.uncommondescent.com/index.php/archives/395
118
Phillip E., JOHNSON, The Wedge of Truth. Splitting the Foundations of Naturalism,
InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2000, s. 14.
119
174
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
Naturalistyczna teoria ewolucji, jako czêœæ wielkiej metafizycznej opowieœci nauki, stwierdza, ¿e stworzenie zosta³o dokonane przez bezosobowe i nieinteligentne si³y. 120
Obecnie naukowcy koncentruj¹ siê na niekierowanych przyczynach naturalnych i za swój
ulubiony model wyjaœniania naukowego przyjmuj¹ kombinacjê deterministycznych praw
i przypadkowych procesów. Przypadek i koniecznoœæ, by u¿yæ sformu³owania Monoda,
ustanawiaj¹ granice wyjaœniania naukowego [...]. 121
Przez naturalizm Johnson i Dembski rozumiej¹ wiêc ograniczanie siê w nauce jedynie do przyczyn naturalnych, bezosobowych i nieinteligentnych, przeciwstawianych
przyczynom inteligentnym i celowym, a niekoniecznie – nadprzyrodzonym. Tak równie¿ mo¿na rozumieæ antynaturalizm. 122 Ale jest to inne rozumienie antynaturalizmu
ni¿ to, które pos³u¿y³o do oskar¿enia teorii inteligentnego projektu o kreacjonizm. Pierwsze przeciwstawia przyczyny naturalne przyczynom nadprzyrodzonym, nadnaturalnym.
Drugie – przyczyny naturalne przyczynom sztucznym, celowym i inteligentnym. Pierwsze zwi¹zane jest z opozycj¹ naturalizm – nadnaturalizm i kreacjonizm, drugie z opozycj¹ naturalizm – artyficjalizm. 123 Teoria inteligentnego projektu g³osi, ¿e bezosobowe i nieinteligentne przyczyny nie wystarczaj¹, by wyjaœniæ zarówno powstanie samego ¿ycia, jak i póŸniejsze wyewoluowanie rozmaitych jego form. Darwin sprzeciwia³
siê nie tylko nadnaturalizmowi, ale tak¿e wyjaœnieniom teleologicznym 124 i tu le¿y
Ÿród³o antydarwinizmu teoretyków inteligentnego projektu. Artyficjalizm w biologii
Phillip E. JOHNSON, Reason in the Balance. The Case Against Naturalism in Science,
Law & Education, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1995, s. 108.
120
William A. DEMBSKI, „Powrót projektu do nauk przyrodniczych”, prze³o¿y³ Dariusz Sagan,
ten tom, s. 13.
121
„W nauce naturalizm metodologiczny znaczy po prostu, ¿e teorie ograniczone s¹ do
przyczyn naturalnych [...]” (BERMAN, „Intelligent Design...”, s. 646). Z tego punktu widzenia
calkowicie chybion¹ krytyk¹ teorii inteligentnego projektu jest artyku³ Marka ISAAKA ,
„A Philosophical Premise of ‘Naturalism’?” http://www.talkreason.org/articles/naturalism.cfm
(t³um. polskie S³awomira Piechaczka „Filozoficzne za³o¿enie ‘naturalizmu’?”, Racjonalista http:/
/www.racjonalista.pl/kk.php/s,4869), w którym autor to, co naturalne, ustawia wy³¹cznie
w opozycji do tego, co nadnaturalne. Trzeba jednak przyznaæ, ¿e nawet niektórzy zwolennicy
ID niejasno rozró¿niaj¹ obie formy naturalizmu (por. np. Jeff MINO, „Science or Sience: The
Question of Intelligent Design Theory”, Perspectives on Science and Christian Faith September
2006, vol. 58, No. 3, s. 226-234.
122
Artyficjalizm jest pojêciem wê¿szym ni¿ pojêcie finalizmu czy teleologii. Na przyk³ad
teleologia wewnêtrzna, jak w ewolucjonizmie Lamarcka, nie ma artyficjalistycznego charakteru.
123
„Nie wiêcej jest, zdaje siê, celowoœci w zmiennoœci istot ¿ywych i w dzia³aniu doboru
naturalnego ni¿ w kierunku, w którym wieje wiatr” (Karol DARWIN, Autobiografia i wybór
listów. Dzie³a wybrane, t. VIII, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leœne, Warszawa 1960,
s. 44); „Mimo szczerej chêci trudno zgodziæ siê ze zdaniem prof. Asy Graya, ¿e «przemiany
by³y kierowane wzd³u¿ pewnych korzystnych linii», podobnie jak rzeki «prowadzone s¹ po
okreœlonyc i po¿ytecznych liniach nawodnienia»” (Karol DARWIN, Zmiennoœæ zwierz¹t i roœlin
w stanie udomowienia, cz. II, Dzie³a wybrane t. III, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze
i Leœne, Warszawa 1959, s. 403).
124
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
175
jest nie do pogodzenia z jedyn¹ wspó³czeœnie akceptowan¹ teori¹ ewolucjonistyczn¹,
z darwinizmem, który odrzuca udzia³ jakichkolwiek celowych i inteligentnych przyczyn w ró¿nicowaniu siê form ¿ycia. Jest te¿ niezgodny z fundamentaln¹ postaw¹ metodologiczn¹ wspó³czesnych uczonych z innych dziedzin nauki.
P³aszczyzna metodologiczna jest najlepsza do polemizowania z takimi alternatywnymi koncepcjami jak kreacjonizm czy teoria inteligentnego projektu. Niektórym jednak wydaje siê, ¿e najskuteczniejsze s¹ argumenty empiryczne, poniewa¿ ujêcia alternatywne g³osz¹ skrajnie nieprawdopodobne z punktu widzenia nauki g³ównego nurtu
twierdzenia w rodzaju m³odego wieku Ziemi i Wszechœwiata. Jednak to z³udzenie.
W samej bowiem nauce g³ównego nurtu znane s¹ i powszechnie stosowane zabiegi
neutralizowania niezgodnoœci miêdzy teori¹ i faktami. Wymienia je na przyk³ad Popper, nazywaj¹c wybiegami konwencjonalistycznymi: wprowadza siê hipotezy ad hoc
(czyli takie, które tylko neutralizuj¹ niezgodne z teori¹ fakty, nie prowadz¹c do nowych przewidywañ), modyfikuje siê definicje ostensywne (np. usuwa siê jakieœ obiekty z zakresu danej nazwy), poddaje siê w w¹tpliwoœæ rzetelnoœæ eksperymentatora (obserwacje i eksperymenty mog³y byæ przeprowadzone niefachowo) lub teoretyka (z teorii mo¿e naprawdê nie wynikaæ to, co teoretykom siê wydaje). 125 Wszystkie te zabiegi
Popper piêtnowa³ jako naganne. Jednak dyskusje toczone w drugiej po³owie XX wieku
przez metodologów wykaza³y, ¿e od czasu do czasu pojawiaj¹ siê sytuacje, gdy dla
rozwoju nauki korzystne by³o ³amanie zakazu stosowania wybiegów konwencjonalistycznych. 126 Gdy wiêc, kontynuuj¹c podany przyk³ad, kreacjoniœci poddaj¹ w w¹tpliwoœæ metody radiometrycznego datowania, to stoj¹c na gruncie logiki i metodologii
nie mo¿na im tego zabroniæ. Mo¿na co najwy¿ej odwo³ywaæ siê do zdrowego rozs¹dku, ale i ten przecie¿ nie jest niezawodny i czasami (jak w przypadku reakcji na kopernikanizm) prowadzi³ na manowce.
Przeciwko tym wszystkim próbom alternatywnego uprawiania nauki, nadnaturalistycznego czy artyficjalistycznego, mo¿na postawiæ jednak bardzo mocny pragmatyczny zarzut: ten sposób, którego nauka u¿ywa od kilkuset lat, doprowadzi³ do jej
niebywa³ych sukcesów, zupe³nie nieporównywalnych z tym, czym mog¹ poszczyciæ
siê ró¿ne odmiany kreacjonizmu, nawet razem wziête. Dlatego choæ z logicznego punktu
widzenia nie mo¿na udowodniæ kreacjonistom, ¿e siê myl¹ (kategoria dowodu w nauce
nie wystêpuje), to jednak upiera³bym siê, ¿e z powodu sukcesów naturalistycznej nauki
ma ona pierwszeñstwo przed innymi sposobami uprawiania nauki. Nie mo¿na lekk¹
rêk¹ z tego sposobu rezygnowaæ.
Zgadzam siê jednak, ¿e takie stawianie sprawy ludzie wierz¹cy mog¹ uznawaæ za
dyskryminacjê: ich widzenie œwiata, z powodu wystêpowania w nim cudów, jest od125
Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, PWN, Warszawa 1977, s. 70; TEN¯E,
Droga do wiedzy. Domys³y i refutacje, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wyd. Naukowe
PWN, Warszawa 1999, s. 67.
126
Najbardziej zaanga¿owany w g³oszeniu tego pogl¹du by³ Paul K. Feyerabend, ale w publikacjach innych filozofów, np. Thomasa S. Kuhna czy Imre Lakatosa, znaleŸæ mo¿na tak¿e
przekonuj¹ce argumenty, ¿e w omawianej sprawie Popper siê myli³.
176
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
rzucane bez sprawdzania, z góry. Dlatego proponujê, by tymczasowo i próbnie mo¿na
by³o dyskutowaæ z kreacjonistami lub teoretykami inteligentnego projektu, ale tylko
wtedy, gdy spe³ni¹ oni pewien mocny warunek. Nie wystarczy, jak to czêsto robi¹,
wysuwaæ hipotezê stworzenia wtedy, gdy naturalistyczna nauka (w obu rozpatrywanych sensach: jako antynadnaturalistyczna i antyartyficjalistyczna) nie znalaz³a (jeszcze) wyjaœnienia, bo „mnóstwo zagadek przetrwa³o ca³e stulecia, a¿ w koñcu znaleziono ich rozwi¹zanie”. 127 Taktyka zalepiania Bogiem luk w wiedzy (tzw. koncepcja Godof-the-gaps) przynios³a ludziom wierz¹cym op³akane skutki – wiele tych luk zosta³o
wskutek póŸniejszego rozwoju nauki wype³nionych usuwaj¹c Boga. Dlatego w swojej
monografii na temat sporu ewolucjonizm-kreacjonizm uzna³em, by unikn¹æ stosowania koncepcji God-of-the-gaps kreacjoniœci powinni nie tylko wykazywaæ, ¿e wspó³czesna nauka czegoœ nie wyjaœnia naturalistycznie, ale tak¿e ¿e nie jest i nigdy nie
bêdzie w stanie tego dokonaæ. 128 Ten mocny warunek zosta³ nastêpnie nazwany przez
prof. Wojciecha Sadego „warunkiem Jodkowskiego”. 129 Sady uzna³ nawet, ¿e jest on
niewykonalny, ale myli³ siê. Istniej¹ bowiem ju¿ w literaturze przedmiotu takie propozycje.
Nale¿y pamiêtaæ, ¿e ja nie ¿¹da³em od kreacjonistów dowodu, i¿ wyjaœnienia naturalistycznego nigdy siê nie odnajdzie. Dowodu w tej sprawie, jak i w ka¿dej innej,
istotnie daæ nie mo¿na. „Warunek Jodkowskiego” domaga siê nie dowodu, ale argumentu, czyli rozumowania, które przy bli¿szym zbadaniu mo¿e siê okazaæ b³êdne. Jeœli
od samych uczonych nie wymagamy pewnoœci ich twierdzeñ, to trudno wymagaæ tego
od kreacjonistów.
Przyk³adem propozycji spe³niaj¹cej „warunek Jodkowskiego” jest Michaela J. Behe’ego koncepcja tzw. nieredukowalnej z³o¿onoœci. Behe, biochemik z Uniwersytetu
Lehigh, uwa¿a, ¿e niektóre uk³ady biochemiczne s¹ z³o¿one z kilku, kilkunastu lub
kilkudziesiêciu dopasowanych, wzajemnie oddzia³uj¹cych czêœci, tak powi¹zanych, ¿e
usuniêcie którejkolwiek z tych czêœci powoduje, ¿e uk³ad przestaje sprawnie funkcjonowaæ. 130 Wnioskuje w zwi¹zku z tym, ¿e nie mog³y one powstaæ na drodze darwinowskiej ewolucji, gdy¿ ta ostatnia ma gradualistyczny charakter – uk³ady te wed³ug
darwinowskiej wizji musia³yby powstawaæ stopniowo, a ¿eby móg³ oddzia³ywaæ na
Richard DAWKINS, Œlepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e œwiat nie zosta³
zaplanowany, Biblioteka Myœli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 76.
127
Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 313. Podobn¹ myœl, z ca³¹ pewnoœci¹
niezale¿nie ode mnie, wypowiedzia³ póŸniej Victor J. STENGER (God: The Failed Hypothesis –
How Science Shows That God Does Not Exist, Prometheus Books, Amherst, New York 2007,
s. 13-14).
128
Por. Wojciech SADY, „Dlaczego kreacjonizm «naukowy» nie jest naukowy i dlaczego nie
prowadzi do teizmu?”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2001, R. 10, nr 1 (37), s. 226 [213-228].
129
Por. BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 39. Omówienie tej koncepcji w jêzyku polskim
por. w: Michael J. BEHE, „Biologiczne mechanizmy molekularne. Eksperymentalne poparcie
dla wniosu o projekcie”, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 496-511; SAGAN, „Michaela
Behe’ego koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoœci...”
130
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
177
nie dobór naturalny, ka¿de stadium tej ewolucji musia³o charakteryzowaæ siê jak¹œ
wartoœci¹ przetrwania, musia³o mieæ funkcjonalny charakter lepszy ni¿ stadium poprzednie. Behe twierdzi³, ¿e z powodu swej nieredukowalnej z³o¿onoœci uk³ady te nie
mog³y powstaæ stopniowo. Nie mog³y te¿ – jego zdaniem – z powodów probabilistycznych powstaæ od razu. Dlatego nale¿y wyprowadziæ wniosek, ¿e s¹ tworem inteligentnego projektanta. 131 Jako przyk³ady biologicznych mechanizmów nieredukowalnie
z³o¿onych podawa³ wiæ bakteryjn¹, rzêskê, kaskadê procesów doprowadzaj¹cych do
krzepniêcia krwi, transport miêdzykomórkowy czy procesy zachodz¹ce w trakcie widzenia.
Behe spe³ni³ wiêc to, co jest treœci¹ „warunku Jodkowskiego”: argumentowa³, ¿e
nie tylko dot¹d nie przedstawiono naturalistycznego wyjaœnienia, jak te uk³ady powsta³y, ale ¿e wyjaœnieñ takich nigdy siê nie poda. Nie znaczy to, oczywiœcie, ¿e jego
argumenty s¹ s³uszne. Uczeni, którzy nie chc¹ dyskutowaæ z tradycyjnymi kreacjonistami, poczuli siê zmuszeni polemizowaæ z Behe’em. Istnieje ju¿ ca³kiem sporo wypowiedzi znanych ewolucjonistów, pokazuj¹cych jak i gdzie Behe siê myli³. 132 Uczeni
najwyraŸniej czuli, ¿e teraz mog¹, a nawet musz¹ odpowiedzieæ. 133 „Warunek Jodkowskiego” jest wiêc dziœ ju¿ raczej sprawozdaniem z istniej¹cego stanu rzeczy, metodologiczn¹ kodyfikacj¹ zastanych w nauce zwyczajów, ni¿ zaledwie projektem na przysz³oœæ.
Przypominam, ¿e inteligentny projektant to niekoniecznie Bóg, mo¿e to byæ Platoñski
Demiurg, moc, o której mówi¹ zwolennicy New Age czy kosmici z jakiejœ pozaziemskiej
cywilizacji. Zwolennikami teorii inteligentnego projektu mog¹ wiêc byæ – i s¹ – nawet ateiœci,
np. quasi-religijna sekta raelian, Fred Hoyle czy Francis Crick.
131
Por. Russell F. DOOLITTLE, „A delicate balance”, Boston Review, Feb/March 1997, s. 28-29;
Niall SHANKS and Karl H. JOPLIN, „Redundant Complexity: A Critical Analysis of Intelligent
Design in Biochemistry”, Philosophy of Science 1999, vol. 66, s. 268-282; Kenneth
R. MILLER, „Answering the Biochemical Argument from Design”, w: Neil A. MANSON (ed.),
God and Design: The Teleological Argument and Modern Science, London, Routledge 2003,
s. 292-307; H. Allen ORR, „Ponownie darwinizm kontra inteligentny projekt”, Filozoficzne Aspekty
Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=46; Mark
PERAKH , „Nieredukowalna sprzecznoœæ” Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=45; Douglas J. FUTUYMA, „Cuda
a moleku³y" Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/
index.php?action=tekst&id=36; Jerry A. COYNE, „Nowa fala fanatyzmu w nauce”, Filozoficzne
Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=
tekst&id=27; Niall SHANKS, God, the Devill, and Darwin. A Critique of Intelligent Design
Theory, Oxford University Press, Oxford – New York 2004, s. 160-190; David USSERY, “Darwin’s
Transparent Box. The Biochemical Evidence for Evolution”, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails…, s. 48-57; Alan D. GISHLICK, “Evolutionary Paths to Irreducible Systems.
The Avian Flight Apparatus”, w: j.w., s. 58-71; Ian MUSGRAVE, “Evolution of the Bacterial Flagellum”, w: j.w., s. 72-84.
132
Teoria inteligentnego projektu niezale¿nie od oceny jej s³usznoœci pe³ni wiêc pozytywn¹
rolê stymuluj¹c wysi³ki uczonych (por. Dariusz SAGAN, „Spór o naukowoœæ wspó³czesnej teorii
inteligentnego projektu na przyk³adzie Michaela Behe’ego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoœci”, Przegl¹d Filozoficzny – Nowa Seria 2004, R. 13, nr 3 (51), s. 47-50 [37-54]; http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=8).
133
178
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
Idea nieredukowalnej z³o¿onoœci nie jest jedynym sposobem, w jaki przeciwnicy
epistemicznego uk³adu odniesienia opartego na naturalizmie próbuj¹ uzasadniæ spe³nienie „warunku Jodkowskiego”. Innym sposobem jest stosowanie tzw. filtra eksplanacyjnego, wymyœlonego przez Williama A. Dembskiego.
Filtr eksplanacyjny podaje kolejne kroki, jakie nale¿y podejmowaæ przy wyjaœnianiu zjawiska. Priorytet maj¹ wyjaœnienia naturalistyczne. Jeœli zjawisko nie jest przypadkowe, próbujemy je wyjaœniæ przy pomocy praw przyczynowych, czyli traktujemy
jako konieczne. Zjawiska niekonieczne wyjaœniamy przypadkiem, o ile charakteryzuje
je niewielka z³o¿onoœæ i wzglêdnie du¿e prawdopodobieñstwo. Problem dla naturalistycznych wyjaœnieñ stanowi¹ tylko te zjawiska, które – po pierwsze – s¹ bardzo z³o¿one (a wiêc ich powstanie jest niezwykle ma³o prawdopodobne) oraz gdy – po drugie –
charakteryzuje je specyficzny wzorzec, œwiadcz¹cy o projekcie. 134 Jeœli tak jest, to
zdaniem Dembskiego mamy prawo wnioskowaæ o projekcie. 135 Odpowiedzi pozytywne na pytania stawiane we wszystkich wêz³ach filtra eksplanacyjnego s¹ wiêc uzasadnieniem tezy, ¿e dla wyjaœnianego zjawiska nie ma i nigdy nie bêdzie wyjaœnienia
naturalistycznego.
Jak i w przypadku nieredukowalnej z³o¿onoœci, tak i teraz uczeni uznali, ¿e nale¿y
kontratakowaæ. 136 W œwietle tej krytyki nienaturalistyczne epistemiczne uk³ady odnie134
Wiêcej na temat specyfikacji por. w: Kazimierz JODKOWSKI, „Rozpoznawanie genezy:
istota sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, Roczniki Filozoficzne 2002, t. 50, z. 3, s. 195 [187-198],
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=text&id=32; Piotr BYLICA, „Testowalnoœæ
teorii inteligentnego projektu”, Filozofia Nauki 2003, R. 11, nr 2 (42), s. 44-46 [41-49], http://
www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=31; SAGAN, „Spór o naukowoœæ...”,
s. 45-46.
Koncepcjê filtra eksplanacyjnego por. w: William A. DEMBSKI, The Design Inference.
Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge,
UK – New York 1998, s. 36-47; TEN¯E, “Redesigning Science”, w: TEN¯E (ed.), Mere Creation.
Science, Faith & Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1998, s. 98-104
[93-112]; TEN¯E, Intelligent Design. The Bridge Between Science & Theology, InterVarsity
Press, Downers Grove, Illinois 1999, s. 133-134; TEN¯E, “The Third Mode of Explanation: Detecting Evidence of Intelligent Design in the Sciences”, w: Michael J. Behe, William A. Dembski,
Stephen C. Meyer, Science and Evidence for Design in the Universe, San Francisco 2000,
s. 31-40 [17-51]; TEN¯E, “Signs of Intelligence: A Primer on the Discernment of Intelligent Design”, w: William A. Dembski and J.M. Kushiner (eds.), Sign of Intelligence. Understanding
Intelligent Design, Brazos Press, Grand Rapids, MI 2001, s. 178-192 [171-192]; TEN¯E, No
Free Lunch. Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman
& Littlefield Publishers, Inc., Lanham – Boulder – New York – Oxford 2002, s. 12-15; TEN¯E,
The Design Revolution. Answering the Toughest Questions about Intelligent Design,
InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2004, s. 87-93; TEN¯E, “Powrót projektu do nauk
przyrodniczych”, Na Pocz¹tku… 2004, nr 9-10 (185-186), s. 323-342, http://www.nauka-areligia.zu.zgora.pl/index.php?action=text&id=44
135
Krytykê koncepcji filtra eksplanacyjnego por. w: Branden FITELSON, Christopher STEPHENS,
and Elliot SOBER, „How Not to Detect Design – Critical Notice”, Philosophy of Science 1999,
vol. 66, s. 472-488 (przedruk. w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and
136
II. Epistemiczne uk³ady odniesienia
179
sienia nie wygl¹daj¹ najlepiej, 137 ale moim celem nie by³a ich obrona, lecz jedynie
obrona tezy, ¿e przy spe³nieniu „warunku Jodkowskiego” mo¿na je zasadnie poddawaæ
pod dyskusjê.
Teoria inteligentnego projektu jako próba rewolucji naukowej
w sensie Kuhna
Odmiennoœæ epistemicznego uk³adu odniesienia i trwaj¹ce nad nim dyskusje sugeruj¹, ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu podjêli próbê dokonania rewolucji
naukowej. Byæ mo¿e lepszym okreœleniem by³aby „kontrrewolucja naukowa”, gdy¿
pogl¹d, i¿ nauka jest w stanie wykrywaæ i rzeczywiœcie wykrywa w przyrodzie oznaki
projektu, wystêpuje w historii myœli ludzkiej od staro¿ytnoœci, od Platona i Arystotelesa, i podpisywa³o siê pod nim wielu nowo¿ytnych koryfeuszy nauki a¿ do XX-go wieku, kiedy wspólnota uczonych zosta³a zdominowana – w du¿ym stopniu pod wp³ywem
neodarwinizmu – przez pogl¹d, i¿ nawet najbardziej skomplikowane struktury, wystêpuj¹ce w przyrodzie, powsta³y na drodze nieinteligentnych procesów w rodzaju doboru naturalnego i mutacji, o których mówi siê w biologii. Sytuacja zgodna jest z opisem
okresu rewolucyjnego, jaki da³ Kuhn:
Mno¿enie siê konkurencyjnych interpretacji, chêæ znalezienia czegoœ nowego, wyra¿anie
zdecydowanego niezadowolenia z istniej¹cego stanu rzeczy, odwo³ywanie siê do filozofii
i podejmowanie kwestii fundamentalnych – wszystko to s¹ symptomy przejœcia od badañ
normalnych do nadzwyczajnych. 138
its Critics. Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book, The
MIT Press, Cambridge, Massachusetts – London, England 2001, s. 597-615); Robert T. PENNOCK,
Tower of Babel. The Evidence against the New Creationism, A Bradford Book, The MIT
Press, Cambridge, Massachusetts – London, England 1999 (third printing 2002), s. 94-96;
Massimo PIGLIUCCI, „Design Yes, Intelligent No: A Critique of Intelligent Design Theory and
Neo-Creationism”, w: CAMBELL and MEYER (eds.), Darwinism..., s. 467-470; Larry WITHAM, By
Design. Science and the Search for God, Encounter Books, San Francisco 2003, s. 143-149;
Mark PERAKH, Unintelligent Design, Prometheus Books, Amherst, New York 2004, s. 87-88;
FORREST, GROSS, Creationism’s Trojan Horse..., s. 114-146; Gary S. HURD, “The Explanatory
Filter, Archaeology, and Forensics”, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails...,
s. 107-120; SHANKS, God, the Devil, and Darwin…, s. 123-134. Patrz te¿ w tym tomie artyku³
Adama Grzybka.
Por. „Behe na przyk³ad jest prawdziwym uczonym, ale argument na rzecz niemo¿liwoœci
naturalnego powstania ma³ymi kroczkami biologicznej z³o¿onoœci z pogard¹ odrzucili uczeni
pracuj¹cy w tej dziedzinie. Uwa¿aj¹ oni, ¿e Behe s³abo rozumie swoj¹ dziedzinê, a jego znajomoœæ
literatury jest dziwnie (choæ to dla niego wygodne) przestarza³a” (Michael RUSE, „Answering
the creationists: Where they go wrong and what they’re afraid of”, Free Inquiry 1988, March
22, s. 28; cyt. za: BEHE, „Irreducible Complexity..., s. 363).
137
138
Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, prze³o¿y³a Helena Ostromêcka,
Fundacja Aletheia, Warszawa 2001, s. 165-166.
180
Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria...
[...] przyjêcie nowego paradygmatu wymaga czêsto przedefiniowania odpowiedniej nauki.
[...] A wraz z tym, jak zmienia siê problematyka, czêsto zmieniaj¹ siê równie¿ standardy
odró¿niaj¹ce rzeczywiste rozwi¹zania naukowe od metafizycznych spekulacji [...]. 139
[...] zwolennicy wspó³zawodnicz¹cych paradygmatów czêsto zajmowaæ bêd¹ sprzeczne stanowisko, jeœli chodzi o zbiór problemów, które powinien rozwi¹zaæ ka¿dy potencjalny paradygmat. Uznaj¹ oni ró¿ne standardy czy te¿ definicje nauki. 140
Jak jednak wiadomo, nie ma gwarancji, ¿e ka¿da próba dokonania rewolucji naukowej musi siê skoñczyæ sukcesem. Wiele takich prób koñczy siê niepowodzeniem
i sytuacja wraca do stanu poprzedniego. Phillip E. Johnson twierdzi wprawdzie, ¿e
w XXI wieku neodarwinizm zostanie uznany za przes¹d, ale jak dot¹d neodarwinizm
trzyma siê mocno, a grupka kontestuj¹cych uczonych jest nieliczna.
Kazimierz Jodkowski
139
Tam¿e, s. 185.
140
Tam¿e, s. 258.
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 181
Elliott Sober
Co jest nie tak z Inteligentnym Projektem? 1
Jedn¹ z najbardziej wyraŸnych ró¿nic miêdzy teori¹ inteligentnego projektu (ID)
a wczeœniejszymi formami kreacjonizmu jest to, ¿e teoriê ID czêsto formu³uje siê
w postaci wzglêdnie umiarkowanych twierdzeñ. Na przyk³ad kreacjonizm m³odej Ziemi zaprzecza³, jakoby ludzie mieli wspólnych przodków z innymi gatunkami, jednoczeœnie twierdz¹c, ¿e Bóg zaprojektowa³ wszystkie organizmy, oraz ¿e ¿ycie na Ziemi
istnieje od najwy¿ej 10 000 lat. Teoria ID, przynajmniej ta w najprostszej postaci, nie
odnosi siê do tych trzech twierdzeñ. 2 Teza, któr¹ bêdê okreœla³ mianem mini-ID, mówi,
¿e z³o¿one przystosowania, które obserwujemy u organizmów (np. oko krêgowców),
zosta³y zaprojektowane przez inteligentnego twórcê. Naukowcy podwa¿yli kreacjonizm m³odej Ziemi, przedstawiaj¹c fakty przemawiaj¹ce na rzecz istnienia wspólnego
przodka i dawnych form ¿ycia. Te argumenty nie podwa¿aj¹ jednak mini-ID. Czy oznacza to, ¿e teza mini-ID jest dobrze poparta empirycznie?
To pytanie o status empiryczny mini-ID ró¿ni siê od pytania z zakresu psychologii,
dotycz¹cego przyczyn g³oszenia tej tezy. Jakkolwiek artyku³ ten stara siê odpowiedzieæ
na pierwsze pytanie, warto skomentowaæ te¿ i drugie. Zwolennicy ID czêsto wypowiadaj¹ twierdzenia, które wykraczaj¹ poza mini-ID. Na przyk³ad czêsto potwierdzaj¹, ¿e
inteligentny projektant, którego maj¹ na myœli, ma charakter nadnaturalny, 3 i wiêkszoœæ z nich zaprzecza istnieniu wspólnoty pochodzenia. 4 Dlaczego wiêc zwolennicy
ID uwa¿aj¹ tezê mini-ID za tak wa¿n¹? Jej treœæ jest przecie¿ doœæ uboga. Jednym
1
Elliott SOBER, “What is Wrong with Intelligent Design?”, The Quarterly Review of Biology
March 2007, vol. 82, No. 1, s. 3-8. T³umaczenie na jêzyk polski wykonano za zgod¹ Autora
i University of Chicago Press, wydawcy The Quarterly Review of Biology. The University of
Chicago Press is not responsible for the accuracy of translation from English.
Michael J. BEHE, Darwin’s Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, New
York, Free Press 1996; Michael J. BEHE, “Design for living”, New York Times 7 February 2005,
s. A27.
2
Phillip E. JOHNSON, Darwin on Trial, Washington (DC), Regnery Gateway 1991; William
A. DEMBSKI, No free lunch: why specified complexity cannot be purchased without intelligence, Rowman and Littlefield, Lanham (MD) 2002.
3
Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Second Edition, Haughton Publishing, Dallas (TX) 1993; William A. DEMBSKI,
“Sign of intelligence: a primer on the discernment of intelligent design”, Touchstone 1999, vol.
12, s. 76-84.
4
182
Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem?
z g³ównych powodów jest to, ¿e wersje kreacjonizmu, zak³adaj¹ce istnienie nadnaturalnego bytu, s¹ niezgodne z konstytucj¹ Stanów Zjednoczonych – amerykañskie s¹dy
uzna³y je za stanowiska religijne, przez co nie dopuszcza siê ich do programu nauczania szkó³ publicznych. Zwolennicy ID maj¹ nadziejê, ¿e mini-ID mo¿e unikn¹æ tych
problemów. W dodatku mini-ID wyra¿a ideê wspóln¹ wszystkim kreacjonistom; dziêki temu mog¹ oni uformowaæ jednolity front ponad wewnêtrznymi podzia³ami, aby
stawiæ czo³o wspólnemu wrogowi.
Mimo ¿e mini-ID wiele nie zak³ada, zwolennicy ID maj¹ nadzieje na wielkie osi¹gniêcia. Zgodnie ze „strategi¹ klina”, 5 obowi¹zuj¹c¹ w Discovery Institute, która przeciek³a do Internetu w 2001 r., „teoria projektu jest obietnic¹ odrzucenia dusz¹cej dominacji materialistycznego pogl¹du na œwiat i zast¹pienia go nauk¹ zgodn¹ z chrzeœcijañskimi i teistycznymi przekonaniami.” Discovery Institute to centrum, skupiaj¹ce
intelektualistów, wspieraj¹cych teoriê ID, a „strategia klina” stanowi ich polityczny
manifest. To tyle w kwestii pytañ o motywy religijne i polityczny kontekst. 6 A co
mówi¹ fakty?
Zarzut typu „Nie jest to projektant z prawdziwego zdarzenia”
Wielu biologów uwa¿a fakt niedoskona³oœci adaptacji za wystarczaj¹cy do obalenia kreacjonizmu i mini-ID. Ju¿ Karol Darwin wysuwa³ taki argument. 7 Niedawno
Stephen Jay Gould argumentowa³ podobnie w eseju na temat „kciuka” pandy. 8 Ów
„kciuk” jest jedynie prostym wyrostkiem kostnym, który pozwala pandom pracowicie
obieraæ bambus, którym siê ¿ywi¹. Gould twierdzi, ¿e gdyby naprawdê inteligentny
projektant by³ twórc¹ pandy, to posiada³aby ona znacznie bardziej wyrafinowane narzêdzie do przyrz¹dzania swych posi³ków. Biologowie przytaczaj¹ tak¿e inne przyk³ady, jednak konkluzja jest ta sama – skoro ¿aden projektant z prawdziwego zdarzenia 9 nie stworzy³by tak wiele niedoskona³ych adaptacji, jakie obserwujemy w naturze,
kreacjonizm jest fa³szywy.
Taka krytyka przyznaje, ¿e kreacjonizm jest sprawdzalny. W dodatku zak³ada, ¿e
projektant, gdyby istnia³, wyposa¿y³by pandy w bardziej efektywne narzêdzie do obdzierania bambusa. Kreacjoniœci jednak maj¹ na ten argument odpowiedŸ. W jaki sposób Gould (czy ktokolwiek inny) mo¿e wiedzieæ, co Bóg (czy jakiœ niesprecyzowany
5
http://www.antievolution.org/features/wedge.html.
B. FORREST, P.R. GROSS, Creationism’s Trojan horse: the wedge of intelligent design,
Oxford University Press, Oxford, New York 2004.
6
Frederick H. BURKHARDT, J. BROWNE, D. M. PORTER, M. RICHMOND (eds,), The correspondence of Charles Darwin, volume 8, 1890, Cambridge University Press, Cambrigde 1993,
s. 224.
7
Stephen J. GOULD, The panda’s thumb: more reflections in natural history, Norton,
New York 1980.
8
9
G. RADDICK, „Deviance, Darwinian-style”, Metascience 2005, vol. 14, s. 453–457.
Kryterium falsyfikowalnoœci Poppera
183
projektant) zamierza³ osi¹gn¹æ tworz¹c pandê? 10 To jest dobra odpowiedŸ ze strony
kreacjonistów. Wymaga ona ca³kowicie odmiennej, choæ równie powa¿nej, krytyki ID.
Kryterium falsyfikowalnoœci Poppera
Jeœli niedoskona³e przystosowania nie s¹ w stanie pokazaæ fa³szywoœci mini-ID, to
mo¿e w³aœciwym argumentem przeciwko temu stanowisku by³by zarzut niesprawdzalnoœci? Lecz co oznacza sprawdzalnoœæ? Naukowcy czêsto odpowiadaj¹ na to, wskazuj¹c koncepcjê falsyfikowalnoœci Karla Poppera. 11 Wed³ug Poppera hipoteza jest falsyfikowalna tylko wtedy, gdy wyklucza jakiœ rezultat obserwacji. Popper rozumia³ to
„wykluczanie” w kategoriach logiki dedukcyjnej; twierdzenie falsyfikowalne jest logicznie niezgodne z co najmniej jednym twierdzeniem obserwacyjnym. Popper równie¿ sugerowa³, ¿e falsyfikowalnoœæ mo¿e s³u¿yæ za kryterium demarkacji, odró¿niaj¹ce naukê od nienauki.
Konsekwencj¹ ujêcia Poppera jest to, ¿e niektóre wersje kreacjonizmu s¹ falsyfikowalne, a przez to – naukowe. Rozwa¿my na przyk³ad hipotezê, ¿e wszechmog¹cy
nadnaturalny byt chce, aby wszystko by³o fioletowe, i uznaje to za swój najwy¿szy
priorytet. Oczywiœcie, ¿aden kreacjonista nie postulowa³ teorii fioletowego ID. Jednak¿e jest to niezgodne z tym, co obserwujemy, tak wiêc teoria fioletowego ID jest
falsyfikowalna (bez wzglêdu na fakt, ¿e postuluje ona istnienie nadnaturalnego bytu).
To samo mo¿na powiedzieæ o innych, skromniejszych wersjach teorii ID, które nie
mówi¹ nic o tym, czy projektant jest nadnaturalny. Na przyk³ad gdy mini-ID stwierdza,
¿e inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, jest wtedy falsyfikowalna; wynika
z niej przecie¿, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Nawet jeszcze bardziej minimalistyczne sformu³owanie teorii ID tak¿e jest falsyfikowalne; stwierdzenie, ¿e organizmy zosta³y stworzone przez inteligentnego twórcê, zak³ada, ¿e organizmy istniej¹, co na podstawie
obserwacji mo¿emy uznaæ za prawdziwe.
Twierdzenia probabilistyczne s¹ niefalsyfikowalne
Oprócz tej konsekwencji, ¿e wiele sformu³owañ teorii ID jest falsyfikowalnych,
kryterium Poppera ma te¿ tak¹, ¿e twierdzenia probabilistyczne s¹ niefalsyfikowalne.
Rozwa¿my twierdzenie, ¿e za ka¿dym razem, gdy rzucamy monet¹, istnieje 50% szans
na to, ¿e wypadnie orze³. To twierdzenie jest logicznie zgodne ze wszystkimi mo¿liwymi sekwencjami or³ów i reszek we wszystkich skoñczonych sekwencjach rzutów. Popper próbowa³ rozwi¹zaæ ten problem, poszerzaj¹c koncepcjê falsyfikacji. Zamiast mó10
Paul A. NELSON, „The role of theology in current evolutionary reasoning”, Biology and
Philosophy 1996, t. 11, s. 493–517; Elliot SOBER, “The design argument”, w: William E. MANN
(red.), The Blackwell Guide to the Philosophy of Religion, Blackwell Publishing, Malden
(MA) 2005, s. 117-147.
11
Karl R. POPPER, The Logic of Scientific Discovery, Basic Books, New York 1959.
184
Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem?
wiæ, ¿e H jest sfalsyfikowane tylko w przypadku obserwacji stoj¹cej w sprzecznoœci
z H, Popper podsun¹³ myœl, by uznawaæ H za fa³szywe wtedy, gdy obserwacje œwiadcz¹
o tym, ¿e H jest bardzo ma³o prawdopodobne. Ale jak bardzo nieprawdopodobne musi
byæ to, co nieprawdopodobne, byœmy zasadnie odrzucili H? Popper uwa¿a³, ¿e nie ma
obiektywnie poprawnej odpowiedzi na to pytanie; wybór minimalnego stopnia
prawdopodobieñstwa jest kwesti¹ konwencji. 12
Idea Poppera ma wiele wspólnego z testem istotnoœci Ronalda Fishera. 13 Zgodnie
z jego koncepcj¹, jeœli H stwierdza, ¿e obserwacja O jest wysoce nieprawdopodobna,
i obserwacja O nastêpuje, wówczas prawdziwa jest alternatywa: albo H jest fa³szywe,
albo zdarzy³o siê coœ wysoce nieprawdopodobnego. Wyprowadzona alternatywa nie
prowadzi do stwierdzenia, ¿e H jest fa³szywe, ani do odrzucenia H. Jak spostrzeg³o to
wielu statystyków i filozofów nauki, 14 wiele przekonuj¹cych hipotez czêsto mówi
o tym, ¿e pewne obserwacje maj¹ niskie prawdopodobieñstwo. Jest tak szczególnie
czêsto wtedy, gdy jakaœ probabilistyczna hipoteza odnosi siê do du¿ej iloœci danych.
Jeœli dokonamy du¿ej iloœci obserwacji, mo¿e siê okazaæ, ¿e H wyznacza wysokie prawdopodobieñstwo ka¿dej obserwacji z osobna, lecz bardzo niskie – dla ich koniunkcji.
Jeœli test istotnoœci Fishera nie daje kryterium, kiedy powinno siê odrzucaæ hipotezy, to
nie jest w stanie opisaæ, kiedy hipoteza jest falsyfikowalna. Mo¿e nale¿a³oby porzuciæ
„falsyfikacjê”, to brzydkie s³owo Poppera.
Fakt, ¿e popperowska falsyfikowalnoœæ nie jest w stanie uchwyciæ, czym jest sprawdzalnoœæ, nie oznacza, ¿e powinniœmy porzuciæ to drugie pojêcie. Potrzebna jest raczej
lepsza teoria sprawdzalnoœci.
Sprawdzanie to porównywanie
Konstruuj¹c hipotezê sprawdzalnoœci, musimy zacz¹æ od uœwiadomienia sobie, ¿e
sprawdzanie jest zwykle przedsiêwziêciem polegaj¹cym na porównywaniu. Jeœli mamy
sprawdziæ teoriê ID, to nale¿y j¹ porównaæ z jedn¹ lub kilkoma konkurencyjnymi hipotezami. Kreacjoniœci obecnie wymieniaj¹ teoriê ewolucji jako t³o dla swoich pogl¹dów.
Przed 1859 r., rywalizuj¹c¹ teori¹ by³a koncepcja „przypadkowoœci” – mówi¹ca o bezrozumnym, przypadkowym procesie, odpowiedzialnym za z³o¿one przystosowania, jakie
obserwujemy w przyrodzie. Szczegó³y tych alternatywnych hipotez nie s¹ teraz istotne, ale ujawniaj¹ pewien rodzaj obserwowalnych konsekwencji, których potrzebuj¹
teorie ID, aby mo¿na je by³o sprawdzaæ przez porównanie z konkurencyjnymi teoria12
POPPER, The Logic…, s. 191.
Ronald A. FISHER, Statistical Methods and Scientific Inference, Second Edition, Olivier
and Boyd, Edinburgh 1959.
13
Ian HACKING, Logic of Statistical Inference, Cambridge University Press, Cambridge
1980; Anthony W.F. EDWARDS, Likelihood: an Account of the Statistical Concept of Likelihood and its Application to Scientific Inference, Cambridge University Press, Cambridge
1972; Richard M. ROYALL, Statistical Evidence: A Likelihood Paradigm, Chapman & Hall,
London, New York 1997.
14
Teza Duhema
185
mi. Na przyk³ad jeœli z mini-ID wyprowadzamy twierdzenie, ¿e inteligentny projektant
stworzy³ oko krêgowców, i to twierdzenie ma byæ stestowane przez porównanie z twierdzeniem, ¿e oko krêgowców powsta³o przez przypadek, to musimy okreœliæ, jakie niezgodne ze sob¹ przewidywania obserwacyjne wynikaj¹ z obu tych stanowisk. Skoro
z obu wynika, ¿e krêgowce maj¹ oczy, obserwacja, ¿e tak jest, niczego nie rozstrzyga.
Musimy znaleŸæ jeszcze inne przewidywania koncepcji mini-ID.
Teza Duhema
Nale¿y wzi¹æ jeszcze jedno pod uwagê. Jak podkreœla³ filozof Pierre Duhem, 15
same teorie fizyczne nie wysuwaj¹ ¿adnych sprawdzalnych przewidywañ. Aby móc
sprawdzaæ takie teorie, trzeba dodaæ do nich pewne „twierdzenia pomocnicze”. Na
przyk³ad prawa optyki nie przewiduj¹, kiedy bêd¹ nastêpowaæ zaæmienia S³oñca. Jednak¿e jeœli do tych praw dodamy twierdzenia dotycz¹ce po³o¿eñ Ziemi, Ksiê¿yca
i S³oñca, wtedy otrzymamy przewidywania. Teza Duhema obowi¹zuje dla wielu teorii
w wiêkszoœci nauk i ma szerokie zastosowania, gdy przewidywanie rozumie siê probabilistycznie, a nie tylko dedukcyjnie.
Spostrze¿enie Duhema dotyczy tak¿e mini-ID. Rozwa¿ane w oderwaniu stwierdzenie, ¿e to inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, nie ma ¿adnych obserwacyjnych konsekwencji poza tym, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Jednak mini-ID mo¿na
uzupe³niæ dodatkowymi za³o¿eniami, które umo¿liwi¹ jej posiadanie jeszcze innych
obserwowalnych przewidywañ. Na przyk³ad za³ó¿my, ¿e skoro inteligentny projektant
stworzy³ oko krêgowców, to chcia³by, aby mia³o ono zbiór cech F. Mini-ID uzupe³niona
o te zewnêtrzne za³o¿enia przewiduje szczegó³owe cechy owego oka. Zupe³nie jak prawa
optyki, mini-ID nie prowadzi do wielu przewidywañ, dopóki nie dodamy do niej pomocniczych za³o¿eñ. Czy to znaczy, ¿e koncepcja mini-ID nie jest gorsza od praw optyki?
Pomocnicze za³o¿enia musz¹ byæ niezale¿nie potwierdzone
Jest niezwykle istotne dla takiego przedsiêwziêcia, jakim jest nauka, ¿eby pomocnicze twierdzenia nie by³y po prostu wymyœlane. Wymyœlaj¹c twierdzenia, mo¿emy wyposa¿yæ teoriê w korzystne dla niej pomocnicze twierdzenia, które pozwol¹ dopasowaæ siê do dowolnych dostêpnych danych. I przeciwnie – teoriê mo¿na wyposa¿yæ w twierdzenia niekorzystne, które doprowadz¹ do konfliktu ze znanymi faktami.
Wa¿n¹ strategi¹, któr¹ stosuj¹ naukowcy, by unikn¹æ tak nihilistycznych skutków, jest
wymóg niezale¿nego poparcia empirycznego u¿ywanych pomocniczych twierdzeñ. Gdy
testujemy prawa optyki przez obserwacjê zaæmieñ S³oñca, nie u¿ywamy arbitralnych
za³o¿eñ co do po³o¿eñ Ziemi, Ksiê¿yca i S³oñca. Zamiast tego opieramy siê na niezale¿nych obserwacjach, formuuj¹c twierdzenia na temat ich aktualnych pozycji.
Por. Pierre M.M. DUHEM, The Aim and Structure of Physical Theory, Princeton University Press, Princeton 1954.
15
186
Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem?
Gdy testujemy prawa optyki przez obserwacjê zaæmieñ S³oñca, twierdzenia pomocnicze, których u¿ywamy, s¹ „niezale¿nie uzasadnione” w takim sensie, ¿e powód ich
akceptacji nie wyrasta z (i) za³o¿enia, i¿ weryfikowana teoria jest prawdziwa, ani z (ii)
posiadanych danych o zaæmieniach S³oñca. Powód, dla którego nale¿y unikaæ (i), jest
oczywisty, poniewa¿ wniosek nie mo¿e zawieraæ siê w przes³ankach. Lecz dlaczego unikaæ (ii)? Przyczyn¹ jest to, ¿e z³amanie tego wymogu doprowadzi³oby nas do tego, ¿e
ka¿da teoria, niezale¿nie od tego, jak bardzo niew³aœciwie t³umaczy³aby pojawienie siê
zaæmieñ, czyni³aby trafne przewidywania ich wyst¹pieñ. Je¿eli bowiem O opisuje obserwacjê wyst¹pienia zaæmienia, i O u¿ywa siê do uzasadnienia twierdzeñ pomocniczych,
z jakich korzystamy przy sprawdzaniu teorii N, to wtedy mo¿emy skonstruowaæ twierdzenie pomocnicze, ¿e „nie-N lub O”; ta alternatywa musi byæ prawdziwa, skoro O jest
prawdziwe, a jeœli po³¹czyæ j¹ z tym, ¿e N, otrzymujemy wniosek, ¿e z N wynika O.
Ta wa¿na dla nauki strategia zachowywania sprawdzalnoœci teorii przy pomocy niezale¿nie uzasadnionych twierdzeñ pomocniczych nie dzia³a w przypadku mini-ID. Nie
mamy niezale¿nego œwiadectwa empirycznego, dotycz¹cego tego, które twierdzenia pomocnicze, mówi¹ce o celach czy zdolnoœciach domniemanego projektanta, s¹ prawdziwe. 16 Zaskakuj¹co wielu zwolenników ID zdaje sobie z tego sprawê. Na przyk³ad wp³ywowy podrêcznik teorii ID, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, twierdzi, ¿e „wiadomoœæ zakodowana w DNA musi mieæ inteligentn¹ przyczynê. Lecz jakiego rodzaju by³ ten inteligentny projektant? Nie jest mo¿liwe, by nauka
odpowiedzia³a na to pytanie; musi je zostawiæ religii i filozofii”. 17 W tym samym nurcie,
Philip Johnson mówi o motywach stwórcy, ¿e s¹ „tajemnicze” 18 i „nieprzeniknione”. 19
Co zwolennicy ID mówi¹ o sprawdzalnoœci
Zwolennicy ID rozmaicie odnosili siê do zarzutu, ¿e ich stanowisko jest niesprawdzalne. Czasem uznaj¹ kryterium falsyfikacji za s³uszne, twierdz¹c przy tym, ¿e teoria
ID odpowiada jego wymogom:
Z koncepcji inteligentnego projektu wynikaj¹ przewidywania, które ³atwo sfalsyfikowaæ.
W szczególnoœci koncepcja inteligentnego projektu przewiduje, ¿e z³o¿one informacje, takie jak zakodowane w funkcjonuj¹cym genomie, nigdy nie powstaj¹ z czysto chemicznych
czy fizycznych stanów wyjœciowych. […] By sfalsyfikowaæ hipotezê inteligentnego projektu, nale¿y jedynie pokazaæ, ¿e takie informacje powsta³y z czysto fizycznych czy chemicznych stanów wyjœciowych. 20
16
Phillip KITCHER, Abusing Science: the Case Against Creationism, MIT Press, Cambridge (MA) 1982.
17
Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of
Biological Origins, Second Edition, Haughton Publishing, Dallas (TX) 1993, s. 7.
18
Phillip E. JOHNSON, Darwin on Trial, Regnery Gateway, Washington (DC) 1991, s. 67.
19
JOHNSON, Darwin on Trial…, s. 71.
Mark D. HARTWIG, Stephen C. MEYER, “A note to teachers”, w: DAVIS, KENYON, Of Pandas
and People…, s. 160 [153-163].
20
Co zwolennicy ID mówi¹ o sprawdzalnoœci
187
Zauwa¿yliœmy ju¿, czemu popperowskie pojêcie falsyfikacji nie wyjaœnia, czym
jest testowalnoœæ. Wa¿ne jest te¿ to, ¿e zwolennicy ID niew³aœciwie u¿ywaj¹ kryterium
falsyfikacji. Teoria ID zak³ada, ¿e gdzieœ w ³añcuchu przyczynowym, prowadz¹cym do
powstania „z³o¿onej informacji”, jest miejsce dla aktywnoœci inteligentnego projektanta. Jeœli gazeta zawiera z³o¿one informacje, zwolennicy ID nie s¹ zobowi¹zani do stwierdzenia, ¿e prasa drukarska, spod której owa gazeta wysz³a, jest inteligentna; przypuszczalnie prasa jest tak samo bezrozumna jak papier, na którym drukuje. Zwolennicy
ID twierdz¹ raczej, ¿e jeœli przejrzeæ wstecz ³añcuch przyczyn, to znajdziemy tam byt
inteligentny. I maj¹ racjê – znajd¹ osobê, sk³adaj¹ca druk.
Jeœli naukowcy zauwa¿¹, ¿e „czysto fizyczne czynniki” w czasie t9 powoduj¹ powstanie z³o¿onych informacji w czasie t10, to nie obala to twierdzenia ID, tak jak nie
obala go argument z bezmyœln¹ pras¹ drukarsk¹. Zwolennicy ID bêd¹ po prostu utrzymywaæ, ¿e inteligentny projektant objawi³ siê we wczeœniejszym stadium. Jeœli naukowcy
wg³êbi¹ siê jeszcze bardziej w przesz³oœæ i odkryj¹, ¿e bezrozumne fizyczne warunki
w czasie t8 wytworzy³y warunki w czasie t9, zwolennicy ID bêd¹ mieli tê sam¹ odpowiedŸ: inteligentny stwórca wniós³ swój wk³ad w jeszcze wczeœniejszym stadium. Jeœli
naukowcom uda siê przejrzeæ ca³¹ drogê od t10 do pocz¹tku Wszechœwiata i nie zauwa¿¹ jakiegokolwiek wyst¹pienia inteligentnego twórcy, czy to obali³oby stanowisko
ID? Niew¹tpliwie zwolennicy ID bêd¹ wtedy postulowali istnienie nadnaturalnej inteligencji poza czasem i przestrzeni¹. Obroñcy ID zawsze znajd¹ jak¹œ drogê wyjœcia.
Nie na tym polega falsyfikowalnoϾ teorii.
W dodatku zwolennicy ID, którzy pos³uguj¹ siê tym argumentem, przeoczyli rolê
obserwacji w Popperowskiej koncepcji falsyfikowalnoœci. Jeœli dane za³o¿enie ma byæ
falsyfikowalne, nie wystarczy, by by³o niezgodne z jakimœ mo¿liwym stanem rzeczy;
musi byæ tak¿e niezgodne z jak¹œ mo¿liw¹ obserwacj¹. Zgoda, ¿e stanowisko ID jest
sprzeczne z istnieniem z³o¿onych informacji, powsta³ych bez udzia³u inteligentnego
twórcy. Jest to tak samo prawdziwe jak to, ¿e „wszystkie pioruny wywodz¹ siê z rêki
Zeusa” jest niezgodne z istnieniem choæ jednego piorunu powsta³ego bez udzia³u Zeusa. 21 Nie wiadomo jednak, jak obserwacja mog³aby obaliæ ka¿de z tych twierdzeñ.
Obroñcy ID czêsto twierdz¹, ¿e testuj¹ swoje stanowisko w inny sposób – poprzez
krytykê teorii ewolucji. Jak twierdzi Behe, proces ewolucyjny nie mo¿e wytworzyæ
„nieredukowalnie z³o¿onych” adaptacji; 22 skoro obserwujemy takie w³asnoœci, teoria
ewolucji jest obalona i zostaje nam ju¿ tylko teoria ID. Behe mówi równie¿, ¿e system
jest nieredukowalnie z³o¿ony, gdy jest „zbudowany z kilku dobrze dopasowanych,
wspó³pracuj¹cych czêœci, z których ka¿da ma swój wk³ad w podstawowe funkcje uk³adu, i gdzie usuniêcie jakiejkolwiek czêœci powoduje zawieszenie jego funkcjonalnoœci”. 23 Zanim rozwa¿ê, jak teoria ewolucji radzi sobie z nieredukowaln¹ z³o¿o21
Robert T. PENNOCK, Tower of Babel: The Evidence Against the New Creationism, MIT
Press, Cambridge (MA) 1999.
22
Michael J. BEHE, Darwin’s Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, Free
Press, New York 1996.
23
BEHE, Darwin’s Black Box…, s. 39.
188
Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem?
noœci¹, chcê zaznaczyæ, ¿e ten argument nie ma nic wspólnego ze sprawdzaniem teorii
ID. Aby teoria ID by³a sprawdzalna, to ona musi czyniæ jakieœ przewidywania. To, ¿e
inna teoria czyni przewidywania, nic nie mówi o tym, czy teoria ID jest sprawdzalna.
Behe jedynie zmieni³ temat.
Jedn¹ z wad argumentu Behe’ego jest za³o¿enie, ¿e ewolucja musi zawsze oznaczaæ ci¹g³y wzrost dostosowania. Pomija ono, ¿e wspó³czesne teorie ewolucji opisuj¹
ten proces jako probabilistyczny. Dryf genetyczny mo¿e prowadziæ do ewolucyjnych
przemian, które nie prowadz¹ do lepszego dostosowania, a nawet je zmniejszaj¹. Ewolucja nie wymaga, by ka¿dy kolejny etap by³ lepiej dostosowany od poprzedniego. Co
najmniej od lat 30-tych XX w. biologowie rozumiej¹, ¿e droga ewolucji mo¿e wznosiæ
siê i opadaæ.
O nieredukowalnej z³o¿onoœci adaptacji mo¿na co najwy¿ej powiedzieæ (co i tak
powinno zostaæ szczegó³owo przestudiowane), ¿e teoria ewolucji mówi o ich niskim
prawdopodobieñstwie wyst¹pienia. Nie usprawiedliwia to jednak odrzucenia teorii
ewolucji czy przyjêcia teorii ID. Jak powiedzia³em wczeœniej, wiele teorii probabilistycznych mówi o ma³o prawdopodobnych obserwacjach. Jeœli bêdziemy odrzucaæ teorie, poniewa¿ mówi¹ o niskim prawdopodobieñstwie wyst¹pienia jakichœ obserwacji,
wszystkie teorie probabilistyczne zostan¹ usuniête z nauki po kilku próbach ich sprawdzenia.
Jest te¿ inny problem ze stanowiskiem Behe’ego dotycz¹cym nieredukowalnej z³o¿onoœci. Fakt, ¿e dany system mo¿e byæ roz³o¿ony na n czêœci w taki sposób, ¿e uznaje
siê go za nieredukowalnie z³o¿ony, nie gwarantuje, ¿e ewolucja systemu oznacza³a
stopniow¹ akumulacjê czêœci zaczynaj¹c od 0, 1, …, n-1, do n iloœci czêœci pojawiaj¹cych siê kolejno. To, co nazywamy „czêœciami” mo¿e, lecz nie musi, odnosiæ siê do
historycznej kolejnoœci gromadzenia siê detali. WeŸmy na przyk³ad konia i jego cztery
nogi. Koñ z ¿adn¹, jedn¹ lub dwiema nogami nie mo¿e chodziæ ani biegaæ; przyjmijmy,
¿e to samo dotyczy konia z trzema nogami. W przeciwieñstwie do niego koñ z czterema nogami mo¿e chodziæ i biegaæ, tym samym posiada lepsze dostosowanie do œrodowiska. Jak dot¹d wszystko jest w porz¹dku – czteronogi koñ spe³nia definicjê nieredukowalnej z³o¿onoœci. B³¹d le¿y w uznaniu, ¿e konie (lub ich przodkowie) musieli wykszta³ciæ sw¹ czterono¿n¹ budowê przez dodawanie do niej kolejnych nóg. W rzeczywistoœci wykszta³canie nóg nie jest kontrolowane przez cztery zbiory genów, ka¿dy dla
ka¿dej nogi z osobna; raczej jest to jeden zbiór genów, który kontroluje wykszta³canie
koñczyn. Dzielenie systemu na czêœci, prowadz¹ce do stwierdzenia jego nieredukowalnej
z³o¿onoœci, niekoniecznie musi odpowiadaæ historycznej kolejnoœci wykszta³cania elementów danej konfiguracji. Jest to oczywiste w przypadku czterech nóg konia, lecz
musimy mieæ to na uwadze równie¿, gdy rozwa¿amy inne, mniej nam znane cechy
organizmów.
Zakoñczenie
Czym innym jest posiadanie przez dan¹ wersjê teorii ID konsekwencji obserwacyjnych, a czym innym – aby te konsekwencje ró¿ni³y siê od konsekwencji innej, konku-
Zakoñczenie
189
ruj¹cej teorii. Ze stanowiska mini-ID stwierdzaj¹cego, ¿e inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, wynika, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Ale stanowiska tego nie mo¿na
stestowaæ porównuj¹c z innymi wyjaœnieniami, dlaczego krêgowce maj¹ oczy. Gdy
konkuruj¹ ze sob¹ teorie naukowe, to niezale¿nie potwierdzone twierdzenia pomocnicze pozwalaj¹ tym teoriom wysuwaæ wzajemnie niezgodne przewidywania. Nie ma
takich pomocniczych twierdzeñ, które pozwoli³yby na to teorii mini-ID.
£atwo jest konstruowaæ takie wersje teorii ID, które bêd¹ pasowaæ do zbioru zaobserwowanych faktów, lecz tak samo ³atwo jest tworzyæ takie, które bêd¹ z tymi obserwacjami w konflikcie. Teoria ID nie jest pe³nowartoœciow¹ teori¹. A tworzenie takiej
wersji teorii ID, która niewiele mówi o œwiecie, mija siê z celem. W ¿adnej ze swoich
postaci teoria ID nie jest w stanie zaproponowaæ powa¿nej alternatywy dla teorii ewolucji.
Elliott Sober
z jêz. ang. prze³o¿y³ Micha³ Nowosad
190
Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu – nowe rozumienie naukowoœci?,
Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 191
Noty o Autorach i T³umaczach
Piotr Bylica (ur. 1976) – dr, adiunkt w Zak³adzie Logiki i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. W 2001 roku w Instytucie Filozofii WSP
TK w Zielonej Górze uzyska³ tytu³ magistra filozofii na podstawie pracy „Rola faktów
w powstawaniu teorii naukowych na przyk³adzie rewolucji kopernikañskiej”. W latach
2002-2006 uczestnik studiów doktoranckich na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Obroni³ pracê doktorsk¹ pt. „Phillipa E. Johnsona krytyka
naturalizmu w nauce”. Autor artyku³ów, polemik i t³umaczeñ z zakresu filozofii nauki
oraz relacji nauki i religii. Jest cz³onkiem redakcji internetowego czasopisma Filozoficzne Aspekty Genezy.
William A. Dembski (ur. 1960) – matematyk i filozof, profesor filozofii w Southwestern Baptist Theological Seminary w Fort Worth, w Teksasie. Redaktor naczelny
Progress in Complexity, Information and Design, czasopisma internetowego wydawanego przez International Society for Complexity, Information and Design. Wczeœniej
by³ profesorem konceptualnych podstaw nauki w Baylor University. Naucza³ te¿
w Northwestern University, University of Notre Dame i University of Dallas. Jest doktorem matematyki (University of Chicago, 1988) i filozofii (University of Illinois),
a tak¿e uzyska³ stopieñ magistra teologii w Princeton Theological Seminary (1996).
Ma równie¿ stopnie licencjata psychologii i magistra statystyki. Jest krytykiem neodarwinizmu i propagatorem teorii inteligentnego projektu. Najwa¿niejsze publikacje: The
Design Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge
University Press, Cambridge 1998; Intelligent Design: The Bridge between Science
and Theology, InterVarsity Press, Downer’s Grove, Ill. 1999 (zosta³a ona nagrodzona
przez Christianity Today jako ksi¹¿ka roku w kategorii „Chrzeœcijañstwo i kultura”);
No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield, Lanham – Boulder – New York – Oxford 2002; The
Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent Design,
InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 2004.
Adam Grzybek (ur. 1982) – mgr, w latach 2001-2007 studiowa³ filozofiê i anglistykê na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest autorem pracy magisterskiej Kennetha
R. Millera krytyka kreacjonizmu i teorii inteligentnego projektu. Przet³umaczy³
te¿ kilka artyku³ów Kennetha Millera i Williama Dembskiego.
Kazimierz Jodkowski (ur. 1950) – prof. dr hab., kierownik Zak³adu Logiki i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. W latach 1969-1974
192
Noty o Autorach i T³umaczach
studiowa³ filozofiê przyrody na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1975 do 1995
roku pracowa³ na Uniwersytecie Marii Curie-Sk³odowskiej, a od 1995 roku w Wy¿szej
Szkole Pedagogicznej/Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest autorem ok. 150 publikacji
naukowych, w tym czterech monografii: Teza o niewspó³miernoœci w ujêciu Thomasa S. Kuhna i Paula K. Feyerabenda, Realizm. Racjonalnoœæ. Relatywizm t. 1, Wyd.
UMCS, Lublin 1984; Wspólnoty uczonych, paradygmaty i rewolucje naukowe,
Realizm. Racjonalnoœæ. Relatywizm t. 22, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1990; Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm, Racjonalnoœæ. Relatywizm, t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998; Spór ewolucjonizmu z kreacjonizmem. Podstawowe pojêcia i pogl¹dy, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy
t. 1, Wyd. Megas, Warszawa 2007. By³ te¿ redaktorem piêciu prac zbiorowych. Jest
redaktorem naczelnym czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy oraz
opiekunem naukowym Zielonogórskiej Grupy Lokalnej „Nauka a Religia”.
Micha³ Nowosad (ur. 1981) – student filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Spoœród wielu swoich zainteresowañ wyró¿nia zagadnienia powstania ¿ycia i jego
ewolucji z punktu widzenia filozofii nauki. Przygotowuje pracê magistersk¹ na temat
pogl¹dów Simona Conwaya Morrisa.
Robert Piotrowski (ur. 1965) – adiunkt w Zak³adzie Logiki i Metodologii Nauk
Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Studiowa³ fizykê i filozofiê w Warszawie, oraz antropologiê kulturow¹ w Amsterdamie. Doktorat uzyska³ na Uniwersytecie Œl¹skim (antropologia filozoficzna Hobbesa). Pracowa³ w G³ównym Urzêdzie Statystycznym w Warszawie, a potem na uczelniach wy¿szych. Wyk³ada³ filozofiê amerykañsk¹ i niemieck¹, logikê, metodologiê, filozofiê przyrody, semiotykê oraz nauki kognitywne i antropologiê kulturow¹. Zajmuje siê obecnie logik¹ stosowan¹, porównawcz¹
teori¹ cywilizacji i filozofi¹ polsk¹. Ksi¹¿ki: Od materii Œwiata do materii Pañstwa.
Z filozofii Tomasza Hobbesa, Universitas, Kraków 2000; Problem filozoficzny ³adu
spo³ecznego a porównawcza nauka o cywilizacjach, Dialog, Warszawa 2003; Logika elementarna. Podrêcznik dla szkó³ akademickich, Warszawa 2005. Dr Piotrowski jest tak¿e t³umaczem, spolszczy³ m.in. G.B. Dysona Darwin among the Machines, F. Hoyle’a Mathematics of Evolution, A. Kenny’ego Aquinas, Ph.E. Johnsona
Darwin on Trial. Jest zastêpc¹ redaktora naczelnego czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy.
Dariusz Sagan (ur. 1979) – mgr filozofii (praca magisterska: Spór o nieredukowaln¹ z³o¿onoœæ uk³adów biochemicznych, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra
2005), obecnie student III roku studiów doktoranckich na Wydziale Humanistycznym
Uniwersytetu Zielonogórskiego. Przewodniczy Zielonogórskiej Grupie Lokalnej „Nauka a Religia”. Pe³ni funkcjê sekretarza redakcji czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy. Jest autorem 10 publikacji w³asnych i 24 t³umaczeñ, w tym ksi¹¿ki
pod redakcj¹ Johna Brockmana pt. Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007 (wspó³t³umaczem tego tomu jest S³awomir Piechaczek).
Elliott Sober (ur. 1948) – profesor filozofii University of Wisconsin w Madison.
Stopieñ Ph.D. otrzyma³ w 1974 roku na Harvard University pod kierownictwem Hila-
Noty o Autorach i T³umaczach
193
rego Putnama. Prowadzi³ zajêcia na Stanford University oraz na London School of
Economics. Zajmuje siê badaniem natury œwiadectwa naukowego, zw³aszcza w zwi¹zku z testowaniem hipotez w biologii ewolucyjnej. Interesuje siê tak¿e takimi zagadnieniami z filozofii umys³u jak kwestia innych umys³ów oraz tym, czy zwierzêta posiadaj¹
œwiadomoœæ. Jest autorem szeregu prac filozoficznych, z których najg³oœniejsze to prace z zakresu filozofii biologii, takie jak Philosophy of Biology, Westview Press, Boulder, Colorado 1993; Reconstructing the Past: Parsimony, Evolution, and Inferencje, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1988; The Nature of Selection: Evolutionary Theory in Philosophical Focus, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1984;
Conceptual Issues in Evolutionary Biology: An Anthology, MIT Press, Cambridge,
Massachusetts 1984.
194
195
Indeks rzeczowy
abiogeneza, 79
adaptacja, 103
afera Galileusza, 5
agnostycyzm, 80
Alfa Centauri, 170
American Civil Liberties Union (ACLU), 38, 120
anio³, 170
Answers in Genesis, 165
antropologia, 152, 153
antydarwinizm, 174
antyewolucjonizm, 171
antynaturalizm, 7, 173, 174
aparat wydzielinowy Yersinia pestis, 98
apologetyka, 151
argument a fortiori, 134
argument na rzecz projektu, 169, 171
argument z niewiedzy, 133, 134, 135, 137, 138, 140
argument z projektu, 97, 133, 134, 168
artyficjalizm, 117, 119, 173-175
arystotelesowska teoria przyczynowoœci, 13, 14
asakralizm, 33
ateizm, 54, 60, 64, 65, 80, 154, 172, 177
bambus, 182
baramin, 45
behawioryzm, 131
bezcelowoϾ przyrody, 86
Biblia (Pismo Œwiête), 25, 35, 83, 91, 145-152,
160, 163, 164
biblijny opis stworzenia, 151, 165
biochemia, 169
biologia, 5, 7, 55, 63, 64, 68, 69, 73, 74, 76,
153, 161, 168, 169, 171, 174, 179
biologia ewolucyjna, 22, 55, 91, 126
Bóg, 22, 53, 54, 56, 59, 60, 62, 63, 64, 65, 66,
72, 76, 77, 80, 89, 97, 118, 119, 123, 133,
135, 169
• B. chrzeœcijañski, 97, 170
• B. troskliwy, 80
• wykrywanie skutków aktywnoœci B.
w przyrodzie, 117
• B. ¿yczliwy, 169
brakuj¹ce ogniwo, 81
cecha wieloresztowa, 101, 102
cel, celowoϾ 5, 6, 12, 13, 51, 52, 60, 61, 63,
65, 68, 12, 13, 131, 174
certyzm, 150
chemia, 73
chrzeœcijañstwo, 4, 148, 150, 155, 156
Cia³o Kierownicze Towarzystwa „Stra¿nica”, 150
Creation Research Society, 165
cudy, 7, 61, 62, 66, 81, 92, 106, 107, 108, 156,
157, 158, 159, 161, 175
cywilizacja, 26, 171
• obca c., 131
cz³owiek, 6, 63, 64, 65, 67, 71, 73, 76
cz³owiek z Piltdown, 110
czterono¿na budowa, 188
czynnik inteligentny, 14, 19, 21, 97, 110, 112
czynnik nadprzyrodzony, 86, 117
czynnik naturalny, 108, 117
darwinizm, 27, 59, 63-65, 79, 81-83, 85-87, 9092, 94-96, 105, 106, 108-111, 119-121, 123,
125, 133, 135, 136, 143, 166, 175, 176
• d. jako pseudonauka, 81, 86
• d. jako teoria falsyfikowalna, 109
• zarzut niefalsyfikowalnoœci d., 109
definicja
• klasyczna, 132
• prototypiczna, 133
deizm, 155, 156
Demiurg platoñski, 170
determinizm, 174
Discovery Institute, 168, 182
DNA, 54, 75, 76, 125, 153, 167, 186
• œmieciowy DNA, 22, 113-115
dobór naturalny, 6, 14, 56, 60, 64, 74, 75, 79,
81, 86, 91, 92, 97, 98, 100-102, 107-109, 113115, 119, 121, 125-128, 139, 142, 162, 169,
177, 179
doktryna religijna, 83
dryf genetyczny, 188
drzewo ewolucyjne, 130
duch, 129
duplikacja genu, 100, 101, 102, 103
• neutralna, 101
dziewicze poczêcie, 153, 156
edukacja, 65
egzaptacja (patrz te¿ preadaptacja), 75, 103, 137,
140
ekologia, 125
196
Indeks rzeczowy
emanacjonizm, 28
epistemiczny uk³ad odniesienia, 7, 26, 129-132,
143, 157, 160, 164, 165, 168, 171, 172, 178,
179
• ewolucjonizmu, 142
• teorii inteligentnego projektu, 130, 142,
144
epistemologia, 143
eternalizm, 28
ewolucja, 8, 11, 79, 81, 85, 89, 90, 101, 103,
105, 115, 124-128, 130, 134, 138, 140, 144,
159, 171, 176
• e. chemiczna, 56
• e. jako Boska metoda stwarzania, 117
• e. jako fakt, 79, 81
• e. jako pochodzenie od wspólnego przodka, 81
• e. molekularna, 96
• e. naturalistyczna, 115, 117, 142
• e. przypadkowa, 90
• e. twórcza, 81
ewolucjonizm, 5, 22, 23, 25, 54, 55, 57-61, 63,
65, 68, 75, 85, 89, 106, 123, 124, 128, 135,
160, 163, 164, 167, 171, 177
• e. naturalistyczny, 105, 133
• pojêcie e., 124, 125
• teistyczny e., 60, 106, 148
fabrykacja, 19
fakty, 56, 59, 64, 70, 71, 73, 74, 154, 163, 165,
175
fallibilizm, 150
falsyfikacja, 75, 187
falsyfikowalnoϾ, 14, 66, 75, 77, 106, 143, 160
fideizm, 151, 154
filozofia, 4-6, 51, 52, 65, 77, 86, 132, 169, 171,
180
filozofia nauki, 77, 151, 158
filtr eksplanacyjny, 7, 40, 69, 77, 87-89, 91, 110,
111, 117, 167, 178
finalizm - p. teleologia.
fizyka, 152
fizyka arystotelesowska, 131
forma poœrednia, 92
forma przejœciowa, 81, 82
fundamentalizm, 148-150, 168
• f. biblijny, 83
• f. religijny, 86
Galaktyka, 6
gatunek, 53, 64, 65, 72, 77, 162
genetyka, 125, 133, 142, 163
• g. mendlowska, 79
geologia, 152, 163
God-of-the-gaps, 135, 176
gradualizm, 79, 176
• g. darwinowski, 92
gwiazdy, 160
Hare Kriszna, 165
hermeneutyka, 149
hipoteza, 62, 66, 67, 70-72, 76
• h. ad hoc, 108, 175
• h. stworzenia, 135
• sprawdzalnoœæ h., 184
historia, 51, 54, 59, 63
homologia, 101, 139
hypotheses non fingo, 170
ideologia, 26
indukcjonizm, 163
informacja, 22, 23, 84, 88, 114, 167
• i. specyficzna, 40, 41
• i. z³o¿ona, 40, 41
Institute for Creation Research, 165
inteligencja, 17, 21, 85, 88, 90, 96, 105, 111,
117, 118, 134, 171
• etymologia s³owa, 21
• i. ludzka, 111
• i. pozaziemska, 16, 17, 19, 110
• skutki dzia³ania i., 117
• i. wy¿sza, 80
• zasada rozpoznawania i., 111
inteligentne zachowania zwierz¹t, 20
intencjonalnoϾ, 68, 72
internet, 182
interwencja inteligencji, 115
interwencjonizm, 65, 141, 143, 144
istota inteligentna, 170
istota nadprzyrodzona, 117
fizyko-teologiczny dowód na istnienie Boga, 160
kaskada krzepniêcia krwi, 93, 101, 103, 104,
108, 109, 177
Katechizm Koœcio³a Katolickiego, 5
katolicyzm, 146, 150, 152
kinematyczna teoria gazów, 118
komórki, 5, 167, 169, 171
koncepcja dwóch ksi¹g, 145-147, 150, 151
konferencja Mere Creation, 89
koniecznoϾ, 12, 13, 80, 87, 178
konkordyzm, 146-148, 150
konstytucja Stanów Zjednoczonych, 182
koñ, 188
koopcja, 97, 98, 101-103, 105, 137
kopernikanizm, 175
Koran, 165
kosmici, 82, 110, 111, 129
kosmogonia, 152
Indeks rzeczowy
kosmologia, 151, 153
koœció³, 5
kreacjonizm, 6, 25, 51, 54, 58-60, 64, 66, 68,
77, 80, 82-85, 118, 123, 135, 148, 160-165,
167, 171-173, 175-177, 181-184
• czasopisma k., 149
• k. biblijny, 83, 167
• k. fundamentalistyczny, 25
• k. m³odej Ziemi, 163, 181
• k. naukowy, 83, 84, 163
• k. nie inspirowany Bibli¹, 83
krêgowce, 189
kryptoanaliza, 70
kryptografia, 66, 70
kryterium demarkacji (naukowoœci), 120, 128,
132, 158, 183
• falsyfikowalnoœæ, 183, 184
kryterium projektu, 16, 21, 22, 87, 88, 92
• ostre dla obiektów naturalnych, 15, 16
• z³o¿onoœci-specyfikacji, 16, 19, 21, 22
Ksiêga Rodzaju, 147, 148, 152, 165
• kosmologia Ksiêgi Rodzaju, 85
Ksiê¿yc, 185
kultura, 5, 26
kumulatywizm, 150, 151
logiczny empiryzm, 61
logika, 73
³uk rzymski, 102, 141
makroewolucja, 79, 82, 85, 86, 121
• jako fakt, 82
materia, 51, 52, 62, 65, 75, 76
materializm, 54, 62, 86, 170, 182
• m. metodologiczny, 116
• m. naukowy, 82
mechanicyzm, 13, 52
mechanika newtonowska, 131
mechanika relatywistyczna, 133
mechanizm
• m. biochemiczny, 111, 114
• m. nieredukowalnie z³o¿ony, 114, 130
• m. darwinowski, 14, 89, 90, 92, 136
• m. ewolucji, 81, 100, 101, 107, 125, 128,
135, 142
• m. molekularny, 130
• m. naturalny, 80, 104
• m. obrotowy wici bakteryjnej, 93
• m. przyrodniczy, 97
• m. psychologiczny, 110
metafizyka, 12, 21, 62, 63, 152, 180
metoda naukowa, 11, 12, 14, 97, 106, 107, 129
metodologia nauk, 66, 73, 132, 150, 163
metody radiodatowania, 165, 175
197
mikroewolucja, 79, 85, 121
mini-ID, 181, 182, 183, 185, 189
• konsekwencje obserwacyjne, 185, 189
molekularny poziom ¿ycia, 90
monoteizm, 155, 156
motywacja religijna, 80, 85
Mount Rushmore, 117
mutacja, 14, 56, 81, 86, 101, 102, 126, 179
• m. korzystna, 79
• m. losowa, przypadkowa, 79, 81, 92,
113, 119, 121
• m. punktowa, 101, 102
nadnaturalizm, 117, 164, 171, 173, 174, 175
nadnaturalna interwencja, 107
nadnaturalna sfera, 62, 63, 66
nadnaturalna si³a, 80
nag³e pojawianie siê (w zapisie kopalnym), 82
narastaj¹ca niezbêdnoœæ, 99
National Academy of Sciences, 58, 63, 65, 118
National Center for Science Education, 84, 172
naturalistyczny model nauk przyrodniczych, 82,
86, 118, 135
naturalizm, 7, 61-63, 66, 86, 124, 128, 129, 132,
159, 160, 162, 173, 174, 176-178
• n. antynadnaturalistyczny, 128
• n. antyteleologiczny, 128, 133
• n. metafizyczny (ontologiczny), 62, 63,
159
• n. metodologiczny, 7, 40, 61, 63, 66, 80,
116-118, 121, 128, 133, 157, 159-165,
171, 174
° n.m. jako konieczny warunek naukowoœci, 116, 119
• n. naukowy, 82, 85, 86
• n. pragmatyczny, 128, 129
• opozycja naturalizm-artyficjalizm, 117,
119
• opozycja naturalizm-nadnaturalizm, 117
• rola n. w nauce, 128
nauczanie chrzeœcijañskie, 182
nauka, 5, 7, 146-148, 150, 152, 154-161, 163,
169, 171, 175, 179, 180
• autorytet n., 145
• definicja n., 132
• historia n., 160
• n. empiryczna, 61
• n. historyczna, 158
• n. przyrodnicza, 4, 54, 57, 161
• podstawowe za³o¿enia n., 123, 124
• rozwój n., 176
• sposób uprawiania n., 124, 125, 128,
129, 131
198
Indeks rzeczowy
nauka a religia, 4, 5, 7, 145, 151, 153, 154, 156,
157, 159, 173
nauka jako równowa¿nik prawdy, 86
nauka jako Ÿród³o wszelkiej wiedzy, 86
naukowoϾ, 8, 51, 54, 59, 61, 62
naukowy program badawczy, 59, 83
neandertalczycy, 68
neodarwinizm, 5, 63, 79, 85, 96, 105, 121, 125,
179, 180
• jako fakt, 105
• jako najlepsza teoria biologiczna, 82
neokreacjonizm, 25, 84, 167
New Age, 6, 170, 177
nie-nauka jako równowa¿nik wymys³u, 86
nieredukowalna z³o¿onoœæ, 5, 8, 21, 40, 54, 68,
74-77, 89, 91-93, 95-99, 103-106, 111, 114,
115, 127, 130, 134, 135, 136, 139-141, 144,
167, 170, 176-178, 188
• kryterium chemicznej n.z., 104
• pojêcie n.z., 139, 140
• spekulatywnoœæ ewolucjonistycznych
scenariuszy powstania nieredukowalnie
z³o¿onych uk³adów biochemicznych,
106
• zarzut niefalsyfikowalnoœci, 106, 108
nieredukowalnoϾ funkcji, 97
nieredukowalnoϾ pochodzenia, 97
nieredukowalny rdzeñ, 95, 103
niewiedza, 107
niewspó³miernoœæ, 151
NOMA, 7, 153-156
norma, 32
normotyp, 32
Nowy Testament, 145
objawienie, 4, 155
• o. naturalne, 148
obserwacja, 52, 70, 175, 184
obszar odrzucenia, 18
ogólna teoria wzglêdnoœci, 124
oko krêgowców, 183, 185, 189
ontologia, 128, 143
• o. projektu, 143
organizm, 52, 56, 62, 65, 73, 75
organy szcz¹tkowe, 22
paleontologia, 152, 163
panda, 183
• "kciuk" p., 182
panspermia, 82
• p. kierowana, 54, 82
panteizm, 60
paradygmat, 26, 51, 78, 123, 124, 151, 180
• p. darwinowski, 79, 86
• p. ewolucjonistyczny, 80, 125, 130
• p. naukowy, 123, 129
• p. neodarwinowski, 119
• p. otwarty na przyczyny inteligentne, 86
• próba zmiany p., 124
pierwiastki ciê¿kie, 6
pluralizm teoretyczny, 75, 121
pochodzenie Wszechœwiata, Ziemi, ¿ycia, 159
podró¿nicy w czasie, 170
poparcie empiryczne, 181
porównawcza nauka o cywilizacjach, 32
postêpowy program badawczy, 75
potentia absoluta, 157
potentia ordinata, 157
poziom molekularny, 126
pozytywizm, 162
prawa chemii, 104
prawa deterministyczne, 13
prawa przyczynowe, 178
prawa przyrody, 4, 6, 106, 156, 157, 158, 160,
161, 162, 163, 174
• zaprojektowane p.p., 106
prawda, 23, 130
• autonomia p. 34
• p. naukowa, 80
prawdopodobieñstwo, 87, 92, 94, 137, 178
• twierdzenia probabilistyczne, 183
prawdopodobieñstwo powstania enzymu lub
bia³ka, 82
preadaptacja (egzaptacja), 75
prebiotyczna zupa, 76
prekursor, 92, 96, 98, 100, 114, 140
• fizyczny, 105
prêdkoœæ œwiat³a, 6
problem osobistego niedowierzania, 135
proces
• p. bezpoœredni, 92, 95, 96, 99
• p. biochemiczny, 106, 107
• p. celowy, 80
• p. chemiczny, 118
• p. darwinowski, 94, 108, 109
• p. niekierowany, 22, 113
• p. poœredni, 92, 95, 98
• p. losowy, 87
• p. naturalny, 80, 96, 118
• p. nieinteligentny, 109
• p. przypadkowy, 13
• p. przyrodniczy, 117
proces Scopesa, 38
proces w Dover, 119
projekt, 11, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 21, 22, 23,
24, 83, 87, 88, 89, 96, 97, 98, 106, 108, 111,
Indeks rzeczowy
112, 113, 114, 116, 128, 129, 131, 136, 140,
141, 143, 169, 170
• p. optymalny, 23
• p. pozorny, 22
• p. w biochemii, 111
projektant, 40, 96, 97, 104, 106, 107, 128, 134,
141-143, 169, 170-172
• p. inteligentny, 128, 133, 134, 143
• p. nadprzyrodzony, 97
• to¿samoœæ p., 6, 97, 108, 111, 117, 128,
133, 170, 171
protestantyzm, 150, 152
przetrwanie, 79, 98, 126
przyczyna
• p. celowa, 11, 12, 117, 129
• p. formalna, 11, 12, 13
• p. inteligentna, 83, 115, 117, 118, 121
• p. materialna, 11-13, 80, 86, 116, 117
• p. nadnaturalna, 11, 80, 116, 117
• p. naturalna, 11, 13, 117
• p. nieinteligentna, 16, 117
• p. sprawcza, 11-13
• p. sztuczna, 117
przygodnoϾ, 87
przypadek, 6, 12, 13, 17-21, 52-54, 59, 67, 69,
70-72, 74-76, 80, 87-89, 110, 174, 178
• odró¿nianie p. od projektu, 14, 15
• przypadkowe powstanie ¿ycia, 82
przyroda, 4, 51-54, 57, 59-66, 68, 71, 73, 7577, 150
• p. o¿ywiona, 5
przystosowania, 125, 126, 181, 183, 184
pseudogeny, 114
pseudonauka, 161, 163, 166
psychologia ewolucyjna, 23
pu³apka na myszy, 93, 96, 97, 111, 115, 140,
170
punktualizm, 27
Pustynia B³êdowska, 71
racjonalnoϾ, 72
raelianie, 83, 129, 177
RATE project, 165
reakcja Bie³ousowa-¯abotyñskiego, 104
realizm teistyczny, 171
Reasons to Believe, 165
redukcja, 54, 68, 74, 75, 76, 77
redukcjonizm, 54
redukcjonizm naukowy, 23
redundantna z³o¿onoœæ, 102, 103
• eliminacja r.z., 103
redundantnoϾ biologiczna
• eliminacja r.b., 102
199
regu³y nauk przyrodniczych, 14, 86
religia, 4, 5, 26, 54, 60, 62, 63, 78, 80, 83, 84,
119, 146, 151-155-157, 159, 169
rewolucje naukowe, 179, 180
rozum, 63, 66
Ruch Inteligentnego Projektu, 4, 7, 8, 55, 56,
58, 60, 77, 82-87, 89, 91, 124, 135, 166, 169,
173
rzêska, 138, 139, 177
rzêska eukariotyczna, 93, 108, 109
samoorganizacja, 103, 104, 115
scjentyzm, 86
seks, 64
sekta Moona, 46
sekta raelian - p. raelianie.
SETI, 16-19, 66, 70, 88, 89, 110, 111, 131
skamienia³oœci, 81, 82, 110, 138, 165
S³oñce, 6, 185, 186
• zaæmienie S., 185, 186
specyfikacja, 17, 19, 69, 70, 71, 77, 88, 111
spór ewolucjonizm-kreacjonizm, 25, 161, 176
sprawa Galileusza, 145
ssaki, 72, 75, 153
sta³a grawitacji, 6
sta³a kosmologiczna, 6
sta³a Plancka, 6
sta³e fizyczne, 6
statystyka, 70, 71
staza, 82
strategia klina, 86, 173, 182
stworzenie, 15, 129, 133, 134, 152, 162, 174
• s. Wszechœwiata, 163
Sympozjum Wistar, 81, 166
syntetyczna teoria ewolucji, 79
system wydzielinowy trzeciego typu, 139, 140,
141
szczegó³owy model teoretyczny, 105
szko³y publiczne w USA, 182
œcie¿ka ewolucyjna, 126, 128, 130, 135
• bezpoœrednia, 136, 140
• poœrednia, 136, 137, 140, 141
œlady inteligencji pozaziemskiej, 89
Œwiadkowie Jehowy, 150
œwiatopogl¹d, 78
• œ. naturalistyczny, 86
"takie sobie bajeczki"
• darwinowskie, 23
teizm, 7, 29, 54, 60, 78, 155, 159, 182
• t. metodologiczny, 41
teleologia, 5, 6, 13, 174
teleskop, 53
teologia, 5, 6, 21, 53, 59, 74, 155, 171
200
Indeks rzeczowy
• t. biblijna, 146
• t. naturalna, 53
• t. opancerzonego bunkra, 151, 155
teoria a fakty, 175
teoria Darwina, 79, 81, 85, 86, 91, 135
teoria doboru naturalnego
• Darwina kryterium obalenia t.d.n., 109
teoria ewolucji, 4, 54, 59, 65, 74, 75, 77, 79, 80,
81, 86, 90, 105, 113, 115, 120, 188, 189
• darwinowska t.e., 83, 85, 119
• t.e. jako fakt, 79
• t.e. jako mit kosmogoniczny, 85
• neodarwinowska t.e., 90
teoria inteligentnego projektu
• t.i.p. a ewolucjonizm, 124
• t.i.p. jako hamulec dla nauki, 112
• t.i.p. jako teoria falsyfikowalna, 107
• t.i.p. jako teoria naukowa, 143
• t.i.p. w s³abszym i silnym sensie, 169
• teoretycznie postêpowa t.i.p., 113
• testowalne przewidywania t.i.p., 114
• zarzut niefalsyfikowalnoœci t.i.p., 106, 107
• zarzut nienaukowoœci t.i.p., 132
teoria nienaturalistyczna, 121
teoria podwójnego objawienia, 145
teoria prawdopodobieñstwa, 21, 81
teoria przerywanej równowagi, 82
teoria wszystkiego, 6
teoria wzglêdnoœci, 113
teoria z³o¿onoœci, 21, 103
teorie naukowe, 151, 152, 154
termodynamika, 163
testowalnosæ, 7, 51, 61-63, 69, 77, 159, 168
themata, 27
tolerancja, 46
transfer poziomy, 141
transformizm, 28
transport miêdzykomórkowy, 177
transport wewn¹trzkomórkowy, 93
twierdzenia pomocnicze, 186
uk³ad
• u. biochemiczny, 5, 96, 98, 104, 107109, 111, 115, 176
• u. biologiczny, 15, 21, 22, 97, 104, 112,
117, 126
• u. immunologiczny, 23, 93
• u. ³atwo wchodz¹cy w reakcje, 104
• u. mechaniczny, 111
• u. naturalny, 111
• u. nieredukowalnie z³o¿ony, 13, 22, 9092, 94-102, 104, 105, 107, 109, 114,
115, 127, 130, 136-142
• u. redundantnie z³o¿ony, 102, 103
• u. œciœle nieredukowalnie z³o¿ony, 103
• u. zaprojektowany, 15, 22
umys³, 51
Urz¹d Nauczycielski Koœcio³a, 150
vera causa, 15, 161, 164
warstwy geologiczne, 165
wartoϾ przetrwania, 177
warunek Jodkowskiego, 135, 137, 138, 176-179
wiara, 80, 89, 123, 146, 152, 172
wiæ bakteryjna, 93, 94, 97, 98, 100, 104, 107109, 113, 127, 137-141, 177
wiedza, 170
wiek Ziemi, 164, 165, 175
Wielki Architekt Œwiata, 40
Wielki Wybuch, 45, 151
wielkie metafizyczne opowieœci nauki, 174
wieloœwiat, 6
wnioskowanie do najlepszego wyjaœnienia, 76
wnioskowanie o projekcie, 13, 17, 18, 19, 22,
87, 91, 96, 97, 110, 111, 114, 126, 170
• na podstawie œwiadectwa biochemicznego, 110
wolnomularstwo, 39
wspólnota pochodzenia, 5, 101, 124, 125
wspólny przodek, 79, 124, 125, 181
Wszechœwiat, 5, 6, 60, 65, 66, 163, 167, 169
• ekspansja W., 6
• pochodzenie W., 6
• wiek W., 175
wszechœwiaty alternatywne, 6
wybiegi konwencjonalistyczne, 108, 175
wybór jako charakterystyczna cecha inteligentnej aktywnoœci, 19
wyjaœnianie, 51, 52, 54, 56, 58, 60, 61, 63, 66, 69,
71, 73-78, 159, 161, 164, 174, 176, 177, 178
• granica w. naukowego, 13
• w. celowoœciowe, 128, 131, 133, 144
• w. darwinowskie, 101, 110
• w. ewolucjonistyczne, 95, 103, 107
• w. funkcjonalne, 63, 73
• w. materialistyczne, 118
• w. mechanistyczne, 13
• w. nadnaturalistyczne, 116
• w. naturalistyczne, 83, 116, 117, 130,
131, 144, 159
• w. naukowe, 13, 80, 119
• neodarwinowskie, 96
• nienaturalistyczne, 119
• nieteleologiczne, 97
• w. teleologiczne, 51, 63, 73, 76, 77, 80,
83, 86, 131
Indeks rzeczowy
wykrywanie projektu, 15, 19, 20, 21, 23, 83, 95
• Dawkins o w.p. w uk³adach biologicz
nych, 112
• ogólny schemat w.p., 21, 178
wyspecyfikowana z³o¿onoœæ, 21, 88, 91
Yersinia pestis, 98
zachowanie inteligentne, 131
zamys³, 12, 14, 22, 129
zapis kopalny, 72, 81, 82, 144
• luki w z.k., 82
zasada antropiczna, 6, 46, 133
Ziemia, 6, 54, 57, 59, 60, 70, 72, 77, 185
• wiek Z., 163
201
z³o¿onoœæ, 17, 20, 80, 87, 90, 98, 107, 114, 115,
119, 130, 138
• komórki, 90
zmartwychwstanie, 156
zmiany przypadkowe, 79, 125
¿ycie, 6, 52, 54, 55, 56, 58, 60, 63, 65, 72, 76,
171
• geneza ¿., 4
• pochodzenie ¿., 6, 160, 172
• powstanie ¿., 171
• stworzenie ¿., 163
• ¿. na Ziemii, 181
202
203
Indeks nazwisk
Aczel A.D., 54, 70
Adams J., 40
Adams J.Q., 40
Ahmanson H.F., 37
Aizawa S.-I., 139, 141
Alberts B., 57
Ambro¿y œw., 147
Amsterdamski P., 118
Amsterdamski S., 108
Andrews E.H., 148
Anschutz Ph.F., 38
Arystoteles, 11-13, 27, 52, 77, 132, 179
Augustyn œw., 31, 146, 147
Ayala F.J., 172
Bacon F., 11-13, 51, 52, 77
Baran B., 23
Barrow J.D., 46
Barth K., 152
Behe M.J., 8, 13, 21, 54-56, 60, 68, 69, 74, 75,
82, 84, 89-115, 118, 119, 121, 124, 125, 127,
130, 134-144, 166, 169-171, 176-179, 181,
187, 188
Bennett R.J., 47
Bergman J., 56
Berlinski D., 91
Berman M., 168, 174
Berry M., 133
Bieroñ J., 146
Bird W.R., 158
Birkett K., 157
Birx J., 172
Blocher H., 147, 149, 151, 152, 154
Bodnar J., 22
Bonhoeffer D., 152
Borel E., 41
Boyle R., 146
Bradley W.L., 163, 166
Branch G., 172
Broca P., 27
Brockman J., 7, 105, 120
Bronk A., 152
Brown C., 64
Browne J. 182
Bryan W.J., 167
Buell J., 90
Burkhardt F.H. 182
Bylica P., 7, 51, 62, 78, 89, 113, 116, 159, 178
191
Calvert J.H., 83
Campbell J.A., 12, 22, 118, 153, 179
Carlson R.F., 149
Cartwright R.A., 102
Cezar J., 18
Chaffin E.F., 165
Chan S., 130
Chomsky N., 131
Clines F.X., 55
Cloud P., 163
Colby C., 55
Colwell G., 157
Constancia M., 114
Conway Morris S. 192
Courtenay W., 157
Coyne J.A., 57, 105-107, 177, 167
Craig W.L., 56, 69, 151
Crary D., 39
Crease R.P., 146, 167
Cremo M.A., 165
Crick F.H.C., 14, 54, 82, 83, 172, 177
Cuberbiller M., 173
Dalrymple G.B., 44
Däniken E., 70
Darwin K., 4, 5, 15, 51-59, 60, 63, 64, 68, 7375, 77, 79-82, 92, 96, 97, 109, 112, 125, 137,
160-162, 164, 169, 171, 174, 182
Davidson K., 160
Davis P., 23, 166, 181, 186
Dawkins R., 14, 22, 32, 63, 64, 75, 85, 90, 112,
125, 135, 167, 176
de Vries P., 161
Dembski W.A., 11, 12, 16, 21, 24, 37, 52, 56,
68-70, 73-75, 84, 87-89, 91, 94, 95, 98-100,
110-113, 116-118, 124, 128, 129, 134-137,
139, 140, 142, 143, 166, 167, 169, 170, 173,
174, 178, 181, 191
Denton M., 46, 79, 85, 90, 166
Dermitzakis, E.T., 114
DeWolf D.K., 120
DeYoung D., 165
Dickstein Sz., 15, 109
204
Indeks nazwisk
Dobzhansky T., 48, 63
Donnelly M., 166
Doolittle R.F., 101, 107, 177
Draper J.W., 145
Duhem P.M.M., 185
Dyson G.B. 192
Ebert J., 159
Eden M., 81, 166
Edey M., 64
Edis T., 168, 170, 177, 179
Edwards A.W.F. 184
Einstein A., 124, 143
Eldredge N., 48, 55, 58, 61, 65, 66, 82, 116
Emerson B., 166
Engels F., 25
England Ph.C., 44
Feyerabend P.K., 175
Field R.J., 104
Fisher R., 184
Fitelson B., 42, 178
Flew A., 39
Forrest B.C., 168, 172, 179, 182
Fraine J. de, 152
Frair W., 149
Franklin B., 40
Futuyma D.J., 63, 64, 107, 108, 147, 177
Galileusz, 11, 147, 159, 160
Gates B., 38
Geim A., 133
Georges M., 113
Gibbs W.W., 113, 114
Giertych M., 37
Gil J., 70
Gillespie N.C., 162
Gishlick A.D., 57, 177
Gitt W., 148
Glanz J., 57
Godfrey L.R., 62, 82, 158
Goldschmidt R., 48
Gould S.J., 48, 63, 64, 75, 80, 82, 103, 146, 154,
155, 156, 157, 159, 182
Grassé P.-P., 81, 86, 166
Gray A., 174
Gray G., 146
Gribbin J,, 80
Gross P.R., 168, 179, 182
Grzybek A., 123, 179, 191
Hacking I. 184
Halley E., 146
Hamrun Ch.L., 64
Harris R.L., 148
Harris W.S., 83
Harrison B.W., 147, 155
Harsh R., 97
Hartwig M. D., 55, 186
Hass L., 40
Haught J.F., 155
Hearn V., 90
Heidegger M., 23
Heller M., 147, 150, 161
Hobbes Th., 35, 192
Hoffman A., 14, 43, 85
Holt J., 57
Holton, 27
Homer, 121
Hooke R., 146
Hoyle F., 31, 82, 83, 172, 177, 192
Hubble E., 143
Hueck C.J., 139
Hull D., 159
Humphreys D.R., 35
Huxley J., 32, 63, 79
Huxley Th.H., 79, 80
Isaak M., 174
Jadacki J.J., 42
Jaki S.L., 12, 13, 147
Jan Pawe³ II, 5, 152
Jannasz M., 112
Jezus Chrystus, 145, 152, 153, 155, 156
Jodkowski K., 7, 26, 54, 56, 64, 68, 71, 80-82,
85, 89, 117, 129, 135, 145, 151, 158-161,
163, 165, 166, 172, 176, 178, 180, 191
Johanson D.C., 64
Johnson J.W.G., 37
Johnson Ph.E., 7, 37, 54, 56, 58, 59, 62- 65, 8487, 91, 166, 168, 171, 173, 174, 180, 181,
186
Johnston G.S., 146
Jones J.E. III, 120, 172
Joplin K.H., 103, 104, 107, 177
Jukes T.H., 56
Kalwin J., 38
Kantaruk A., 122
Kaplan M.M., 166
Kelvin, 44
Kempski J., 37
Kenyon D.H., 23, 84, 56, 181, 186
Kepler J., 11
Killian J., 22
Kim J., 68
Kipling R., 152
Kitcher Ph., 84, 167, 186
Kloskowski K., 153
Koneczny F., 28
Indeks nazwisk
Kossecki J., 32
Koszteyn J., 43, 134
Koterski A., 120
Kozo-Polianski B.M., 48
Krajewski W., 161
Krauss L.M., 57
Krauthammer Ch., 37, 167
Krell, D.F., 23
Krieger J.N., 114
Krishtalka L., 39
Kristol I., 37
Kuhn T.S., 27, 90, 112, 123, 124, 129, 175, 179,
180
Kunicki-Goldfinger W.J.H., 62
Kushiner J.M., 68, 69, 166, 178
La Follette M.Ch., 158
Labov W., 132
Lakatos I., 75, 108, 109, 113, 174, 175
Lamoureux D.O., 54, 63
Larson E.J., 63, 90
Laudan L., 120, 121, 150, 158
Lazari-Paw³owskiej I., 46
Legge M., 46
Lenartowicz P., 39, 134
Leslie J., 151
Levine J.S., 123
Lewis C.S., 157
Lewontin R.C., 62, 158
Lightner J.P., 163
Lindley D., 44
Lovejoy A.O., 29
Lubenow M.L., 148
Luskin C., 136, 137
£yko Z., 148
Mann W.E. 183
Manson N.A., 177
Margulis L., 48
Marks K., 25
Marsh F.L., 45
Marshall C.J., 46
Marshall E., 15
Maryja, 153
Mattick J.S., 113, 114, 115
Max E.E., 137
Mayr E., 48, 63, 162
Mazierski S., 157
Mazur M., 32
McDonald J.H., 170
McGrath A.E., 150
McIntosh A., 149
McMullin E., 147
McMurtrie B., 57, 58
205
McNab, R.M., 139
Mere¿kowski, 48
Meyer S.C., 12, 22, 56, 68, 69, 76, 87, 94, 118,
120, 153, 178, 179, 186,
Micha³ Anio³, 12
Miller K.R., 75, 90, 97, 98, 107, 108, 114, 123,
125, 130, 133-137, 139-144, 177, 191
Milner R., 55
Mino J., 174
Moczyd³owski E., 163
Moj¿esz, 152, 155
Molier, 13
Moll R., 173
Monod J., 12, 13, 128, 129, 174
Montgomery J.W., 149
Moorhead P.S., 166
Moreland J.P., 56, 69, 149
Morgan C., 39
Morris H.M., 60, 145, 148, 149, 164, 173
Morris J.D., 149, 164, 165, 173
Musgrave I.A., 102, 177
Musser S., 130
Muszyñski Z., 89, 120, 150
Nagel E., 73
Nagel M., 22
Nelson P.A., 40, 57, 87, 149, 183
Newman J.H., 80
Newton I., 13, 31, 64, 143, 146, 159, 160, 170
Niklas U., 108
Nowak R., 114
Nowosad M., 189, 192
Numbers R.L., 172
Nusbaum J., 15, 109
Oldroyd D., 162
Olsen R.L., 163, 166
Orgel L.E., 40, 172
Orr H.A., 177
Ostling R.N., 173
Ostromêcka H., 90, 180
Ouveneel W.J., 148
Overton W.R., 158
Pacu³a S., 157
Padian K., 57
Pajewski M., 54, 90, 172
Paley W., 43, 51, 52, 53, 54, 97, 133, 134, 168
Patterson G.D., 149
Pawe³ œw., 4, 145, 156
Pawlikowska-Gannon H., 80
Pennock R.T., 36, 55, 58, 65, 68, 69, 84, 153,
168, 178, 179, 187
Perakh M., 110, 111, 136, 168, 169, 177, 179
Petrich L., 55
206
Indeks nazwisk
Piechaczek S., 7, 105, 174
Pigliucci M., 57, 84, 179
Piotrowski R., 25, 47, 85, 166, 172, 192
Plantinga A., 37
Platon, 27, 51, 179
Poll M.R., 40
Popper K.R., 86, 106, 108, 109, 143, 160, 175,
183, 184
Porter D.M.
Preston D.G., 147
Provine W.B., 118, 153
Ptolemeusz K. 26
Puppel S., 131
Purdom G., 173
Quammen D., 80
Quine W.V.O., 129
Quinn Ph., 158
Raddick G. 182
Raff R.A., 57
Ramchandani S., 22
Randall L., 105
Rappaport A., 32
Raup D., 81, 82
Ray J., 146
Rea M.C., 56
Reik W., 114
Renckens H., 152
Rennie J., 58, 66, 75
Reuland S., 102
Reynolds J.M., 149
Richardson S.A., 149, 164
Richmond M. 182
Riley D.E., 114
Roberts A.E., 40
Robison K., 103
Rosenhouse J., 42
Ross H., 146, 151, 165
Roth A.A., 149
Royall R.M., 184
Rudavsky T., 157
Ruse M., 55, 58, 61, 74, 98, 102, 134, 140, 157,
158, 159, 170, 179
Rushdoony R.J., 38
Ryland M., 90
Sabath K., 25, 163
Sady W., 109, 176
Safire W., 167, 172
Sagan C., 16, 65, 88
Sagan D., 7, 8, 54, 79, 84, 85, 88-91, 94, 98101, 105, 107, 111, 118, 122, 169, 170, 174,
176-178, 192
Scaife R.M., 38
Schaeffer H., 84
Schiller F.S.C., 171
Schliemann H., 121, 122
Schneider Th. D., 102
Schönborn Chr., 4, 5
Schroeder G.L., 151
Schützenberger M., 81, 166
Scopes J., 38
Scott E.C., 57, 84, 116, 117, 168, 172
Sewell G., 42
Shanks N., 103, 104, 107, 177, 179
Shapiro L., 94
Shapiro R., 119
Simpliciusz, 26
Simpson G.G., 63, 64
Smart J.A., 91
Smith Q., 151
Smoot G., 160
Snelling A.A., 165
Snoke D.W., 101, 102
Sober E., 39, 178, 181, 183, 189, 192, 193
Soko³owski L.M., 147
Stansfield W., 163
Stebbins G.L., 48
Steinman G., 56
Stenger V.J., 55, 176
Stephens C., 42, 178
Stix G., 57
Stokes T., 84
Storz G., 114
Stringer Ch., 67, 68
Strobel L., 151
Sungenis R.A., 47
Swinburne R., 157
Szymborski K., 84, 85
Œlaga Sz.W., 153
Tax S., 32, 79
Taylor J.R., 132
Thaxton Ch.B., 37, 163, 166
Thompson R.L., 165
Thornhill R.H., 102, 105
Tipler F.J., 46
Tomasz z Akwinu œw., 4, 29, 51
Ulam, S.M., 81, 166
Ussery D.W., 57, 102, 177
Vardiman L., 165
Veneziano G., 151
Vrba E., 103
Wallace A.R., 48
Wasmann E., 48
Waszyngton J., 40
Weinberg S., 118
Indeks nazwisk
Weismann A., 48
Wells J., 46, 57, 87, 166
West J.G. Jr., 59, 60, 120, 173
Whitcomb J.C., 148
White A.D., 145
White M., 80
Wickramasinghe Ch., 82, 172
Wieland C., 60, 173
Wierzejski R., 49
Wiesel E., 168
Willis, J.C., 81
Winnick P.R., 90
Wise K.P., 149, 164
Witham L., 63, 179
207
Wittgenstein L., 20
Wolf J., 96
Wong K., 68
Woodmorappe J., 165
Woodward Th., 79, 82, 84, 85, 87, 89, 90, 91
Wright M.R., 26
Wright R., 60
Yahya H., 165
Yelin R., 114
Young D.A., 148
Young M., 168-170, 177, 179
Znamierowski Cz., 35
¯yciñski J., 147, 150, 152, 159, 160, 168
208

Podobne dokumenty