BFAG2 wydrukowany - Uniwersytet Zielonogórski
Transkrypt
BFAG2 wydrukowany - Uniwersytet Zielonogórski
1 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy, t. 2 TEORIA INTELIGENTNEGO PROJEKTU NOWE ROZUMIENIE NAUKOWOCI? pod redakcj¹ Kazimierza Jodkowskiego Wydawnictwo Megas Warszawa 2007 2 Copyright © Kazimierz Jodkowski 2007 Copyright projektu ok³adki © Wydawnictwo Megas 2007 Recenzent Prof. dr hab. Józef Zon, Katolicki Uniwersytet Lubelski Ksi¹¿ka wydana przy wsparciu finansowym Uniwersytetu Zielonogórskiego Projekt ok³adki Sebastian Stachowski Sk³ad AN-Graf Aneta Szo³ek Druk Agencja Arte Wydawnictwo Megas ul. Nagodziców 8/11 03-188 Warszawa tel. 22 670 37 52 www.wydawnictwomegas.pl Seria Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy Tom 2 Redaktor serii Prof. dr hab. Kazimierz Jodkowski ISBN 978-83-926091-4-8 3 Spis treci Kazimierz JODKOWSKI, Wstêp .................................................................................. * 1. William A. DEMBSKI, Powrót projektu do nauk przyrodniczych (z jêz. ang. t³umaczy³ Dariusz Sagan) ................................................................. 2. Robert PIOTROWSKI, Kulturowe a filozoficzne t³o neokreacjonizmu amerykañskiego ................................................................................................... 3. Piotr BYLICA, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu .......................... 4. Dariusz SAGAN, Teoria inteligentnego projektu a naukowa debata nad pochodzeniem ..................................................................................................... 5. Adam GRZYBEK, Kennetha R. Millera krytyka teorii inteligentnego projektu ..... 6. Kazimierz JODKOWSKI, Konflikt nauka-religia a teoria inteligentnego projektu .. 7. Elliott SOBER, Co jest nie tak z Inteligentnym Projektem? (z jêz. ang. t³umaczy³ Micha³ Nowosad) ............................................................ 5 11 25 51 79 123 145 181 * Noty o Autorach ...................................................................................................... 191 Indeks rzeczowy ....................................................................................................... 195 Indeks nazwisk ......................................................................................................... 203 4 Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, 5 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. Wstêp W ostatnich 10-15 latach mo¿na zauwa¿yæ wród uczonych charakterystyczn¹ zmianê postaw wobec problemu zgodnoci nauki i religii. Do XIX wieku wiêkszoæ uczonych akceptowa³a tradycyjny pogl¹d chrzecijañstwa w tej sprawie. Pogl¹d ten zosta³ wyra¿ony w 1 rozdziale Listu do Rzymian, gdzie w. Pawe³ twierdzi³, ¿e cz³owiek przy pomocy w³adz rozumu, badaj¹c wiat, jest w stanie rozpoznaæ istnienie BogaStwórcy. Pogl¹d ten by³ uszczegó³awiany i rozwijany przez wielu mylicieli chrzecijañskich. Znane s¹ na przyk³ad tzw. dowody na istnienie Boga podane przez w. Tomasza z Akwinu (dok³adniej: Tomasz mówi³ nie o dowodach, a o drogach, czyli rozumowaniach nie tak pewnych jak dowód). Wiele innych tzw. prawd wiary uwa¿a³ Tomasz mo¿na przyj¹æ dopiero po zapoznaniu siê z treci¹ Objawienia, ale do uznania, ¿e istnieje Bóg, Objawienie nie jest potrzebne. Ten wielowiekowy pogl¹d o mo¿liwociach rozumu ludzkiego za³ama³ siê za spraw¹ Karola Darwina w XIX wieku, a powszechnie zosta³ odrzucony na prze³omie XIX i XX wieku. Darwin w swojej teorii ewolucji wykaza³, ¿e wszystkie typy organizmów i struktur biologicznych powsta³y nie wskutek nadnaturalnej aktywnoci stwórczej Boga, jak siê poprzednio s¹dzi³o, ale w zwyk³ych procesach przyrodniczych, w których nie ma nawet ladu jakiejkolwiek aktywnoci stwórczej, jakiegokolwiek projektu czy zamys³u Pana Boga. To ujêcie na pocz¹tku XX wieku zdominowa³o wiat nie tylko nauki, tak¿e filozofii i religii, i ta dominacja trwa do dzisiaj. W ostatnich 15 latach jednak pojawi³a siê nieliczna, ale stopniowo rosn¹ca grupa badaczy przyrodników, filozofów, matematyków, tak¿e teologów, która chce powróciæ do zarzuconej sto lat temu wielowiekowej tradycji chrzecijañstwa. Uwa¿aj¹ oni, ¿e nauki przyrodnicze s¹ w stanie wykrywaæ w przyrodzie lady pozostawione przez byæ mo¿e istotê nadprzyrodzon¹ w trakcie stworzenia. Idea ta, a tak¿e pewne szczegó³y dotycz¹ce tego, jak odkrywaæ te ewentualne lady, jest znana jako Teoria Inteligentnego Projektu. Powsta³ tak¿e Ruch Inteligentnego Projektu, obejmuj¹cy niewielk¹ liczbê osób, ale stopniowo zdobywa on nowych zwolenników. W 2005 roku w New York Times, a wiêc w gazecie czytanej na ca³ym wiecie, ukaza³ siê niewielki artyku³ kardyna³a Wiednia, Christopha Schönborna, w którym kardyna³ niemia³o proponowa³, by wróciæ do zarzuconego sto lat temu tradycyjnego pogl¹du i twierdzi³, ¿e darwinowskie ujêcie genezy ¿ycia i jego rozmaitych form, w tym cz³owieka, opieraj¹ce siê tylko na prawach przyrody i przypadku, nie jest zgodne z podstawowym twierdzeniem chrzecijañstwa o pochodzeniu wiata. Ten niewielki tekst wywo³a³ spore poruszenie g³ównie dlatego, ¿e kard. Schönborn uchodzi za bliskiego przyjaciela obecnego papie¿a i redagowa³ najnowsze wydanie 6 Wstêp Katechizmu Kocio³a Katolickiego, jest wiêc osob¹ prominentn¹. Z pozoru tekst Schönborna wydawa³ siê niezgodny ze znan¹ akceptacj¹ teorii ewolucji przez Jana Paw³a II, co równie¿ przyczyni³o siê do rozg³osu. Kardyna³ t³umaczy³, ¿e nies³usznie uznano, i¿ Jan Pawe³ II zaakceptowa³ wspó³czesn¹ formê ewolucjonizmu czyli neodarwinizm. Poprzedni papie¿ mia³ wedle kardyna³a uznaæ s³usznoæ ewolucjonizmu rozumianego jako wspólnota pochodzenia, gdy¿ tak rozumiany ewolucjonizm jest dobrze poparty empirycznie, ale wyranie odrzuca³ te teorie ewolucji (Schönborn cytowa³ nawet s³owa JPII na poparcie swojej tezy), wedle których przyroda powsta³a i rozwija³a siê bez jakiego celu czy zamys³u. Jeli siê uwzglêdni fakt, ¿e wspó³czesna forma ewolucjonizmu przyjmowana w nauce, neodarwinizm, wyklucza, by jakikolwiek nadnaturalny czynnik uczestniczy³ w powstaniu przyrody o¿ywionej b¹d jej elementów, to mo¿na zrozumieæ, jak bardzo rewolucyjny by³ to artyku³ i dlaczego wywo³a³ takie zainteresowanie. Kardyna³ Schönborn posun¹³ siê nawet tak daleko, ¿e uzna³, i¿ teoria, która odrzuca zamys³ w przyrodzie, a tak¹ teori¹ w³anie jest (neo)darwinizm, nie mo¿e byæ prawdziwa. Sugerowa³ wiêc, choæ wprost tego nie powiedzia³, ¿e wród tych teorii ewolucji odrzucanych przez Jana Paw³a II znajduje siê neodarwinizm. Ten pogl¹d spotka³ siê z niemal powszechn¹ krytyk¹, i to nie tylko ze strony samych uczonych, co mo¿e jeszcze bardziej ze strony chrzecijañskich, g³ównie katolickich, teologów i filozofów. Obawiaj¹ siê oni powtórzenia afery Galileusza, kiedy koció³ z powodów religijnych uwik³a³ siê w obronê nietrafnej koncepcji naukowej. Myliciele ci staraj¹ siê znaleæ sposoby oddzielania twierdzeñ religijnych i twierdzeñ naukowych. Problemem jest jednak, czy da siê to zrobiæ w pe³ni konsekwentnie? Moim zdaniem jest to wik³anie siê w now¹ aferê, co prawda znacznie mniejszej rangi ni¿ ta z XVII stulecia, mianowicie w obronê nie daj¹cego siê obroniæ twierdzenia o roz³¹cznoci ró¿nych dziedzin kultury i ¿ycia duchowego cz³owieka. Nauka i religia tylko do pewnego stopnia s¹ roz³¹czne, czêsto zachodz¹ na siebie i wp³ywaj¹, czego dobitnym przyk³adem by³ sam artyku³ kardyna³a Schönborna. Artyku³ w New York Times, sugeruj¹cy zastanowienie siê nad ewentualnym powrotem do tradycyjnego, wielowiekowego nauczania kocio³a, niew¹tpliwie sam¹ terminologi¹ nawi¹zywa³ do teorii inteligentnego projektu. Jednak zwolennicy tej teorii ladów zamys³u i celowoci w przyrodzie szukaj¹ w nieco innych rejonach ni¿ tradycyjnie. Teleologia w makrowiecie, wiecie rednich wielkoci, zosta³a skutecznie przezwyciê¿ona przez Darwina i jego nastêpców. Mo¿na powiedzieæ, ¿e przez makrowiat przejecha³ walec Darwina, pozostawiaj¹c nieurodzajn¹ dla teleologów ziemiê. W XX wieku uczeni zaczêli jednak eksplorowaæ niedostêpne dot¹d rejony Wszechwiata mikrowiat, co w biologii znaczy wnêtrze komórki, struktury i funkcjonowanie uk³adów subkomórkowych, oraz megawiat, Wszechwiat jako ca³oæ. W obu tych rejonach teleologowie odkryli rzeczy, które spowodowa³y odrodzenie myli finalistycznej. Okaza³o siê, ¿e wnêtrze komórki jest niezwykle skomplikowanym i harmonijnie dzia³aj¹cym uk³adem struktur, pe³ni¹cych najrozmaitsze funkcje. Niezwyk³e bogactwo tych struktur oraz precyzja i harmonijnoæ ich funkcjonowania wzbudzi³y u niektórych uczonych i filozofów w¹tpliwoci, czy mog³y one powstaæ na tak prymitywnej drodze, któr¹ wymyli³ Darwin. W krêgach zwolenników inteligentnego projektu (ID) popularny jest argument z nieredukowalnej z³o¿onoci. Dotyczy on tych uk³adów bioche- Wstêp 7 micznych, których funkcjonowanie zale¿y od jednoczesnego wyst¹pienia wielu, kilkudziesiêciu lub nawet kilkuset, podstruktur i zwi¹zków chemicznych. Jeli tak jest, rozumuj¹ teoretycy ID, to uk³ady te nie mog³y powstaæ na drodze ewolucyjnej, korzystaj¹cej z kumulatywnie rozumianego doboru naturalnego. Innymi s³owy, uk³ady te nie mog³y powstaæ przez stopniowe komplikowanie swojej budowy, gdy¿ etapy porednie s¹ niefunkcjonalne i jako takie nie s¹ selekcjonowane przez dobór naturalny. Tak¿e Wszechwiat jako ca³oæ posiada w³asnoci, które z trudnoci¹ mo¿na uznaæ za przypadkowe. Szereg fundamentalnych cech, jak prêdkoæ wiat³a, sta³a Plancka, sta³a grawitacji, tempo ekspansji Wszechwiata, sta³a kosmologiczna i wiele innych, jest tak dobranych, ¿e Wszechwiat istnieje dostatecznie d³ugo, by powsta³y pierwiastki ciê¿kie niezbêdne do istnienia ¿ycia, w tym cz³owieka. Wskazuje siê te¿ na wiele innych, nawet kilkaset, innych cech, wzajemnie niepowi¹zanych, które sprzyjaj¹ powstaniu, rozwojowi i trwaniu ¿ycia na Ziemi, w tym takie jak odpowiednie po³o¿enie S³oñca w Galaktyce, optymalne po³o¿enie Ziemi w Uk³adzie S³onecznym, wielkoæ Ziemi, jej budowa geologiczna itd. itp. To subtelne dopasowanie, dopasowanie niezwykle precyzyjne, jest konieczne do istnienia ¿ycia. Niewielka zmiana sta³ych fizycznych spowodowa³aby, ¿e ¿ycie, jakie znamy, by³oby niemo¿liwe. Teleologowie odwo³uj¹cy siê do zasady antropicznej, jak siê nazywa tezê o subtelnym dopasowaniu, argumentuj¹, ¿e Wszechwiat najlepiej widzieæ jako celowo zaprojektowany tak, by móg³ w nim istnieæ cz³owiek, gdy¿ prawdopodobieñstwo przypadkowego zestrojenia siê tylu niezale¿nych czynników jest znikomo ma³e. Przeciwnicy takiego wniosku upatruj¹ nadziejê albo w tzw. teorii wszystkiego, z której bêdzie wynika³o, ¿e wspomniane sta³e fundamentalne maj¹ takie wartoci, jakie maj¹, gdy¿ innych mieæ nie mog¹ (czyli ¿e w istocie nie s¹ one wzajemnie niezale¿ne), albo w koncepcji wielowiata, wed³ug której nasz Wszechwiat jest tylko jednym z niezliczonych wszechwiatów. W³asnoci tych wszechwiatów prawa przyrody w nich obowi¹zuj¹ce i wartoci sta³ych fizycznych s¹ ró¿ne. Nam akurat przypad³o ¿yæ w takim, w którym s¹ one subtelnie zestrojone, wygralimy g³ówn¹ nagrodê w loterii wielowiata, któr¹ kto przecie¿ wygraæ musia³. Finalici wskazuj¹ jednak na s³aboci tych wyjanieñ. Póki co, teorii wszystkiego nie ma, a wszechwiaty alternatywne s¹ niewykrywalne empirycznie. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu wypowiadaj¹ siê niezwykle ostro¿nie na temat to¿samoci projektanta w najbardziej interesuj¹cych filozoficznie przypadkach, czyli pochodzenia ¿ycia lub pochodzenia Wszechwiata. Ich zdaniem nauka bez pomocy ze strony filozofii lub teologii nie jest w stanie stwierdziæ, czy projektant jest Bogiem, podró¿nikami w czasie, kosmiczn¹ cywilizacj¹ albo nieosobow¹ si³¹, o której mowa w ideologii New Ageu. Teoria inteligentnego projektu jest teori¹ projektu w³anie, a nie projektanta. * O teorii inteligentnego projektu jest g³ono na wiecie. Najczêciej pisze siê o niej g³upstwa, nagminnie myl¹c j¹ z klasycznym kreacjonizmem, w najlepszym wypadku uznaj¹c j¹ za kreacjonizm w przebraniu. Na szczêcie ten sposób krytykowania wspomnianej teorii pozosta³ ju¿ tylko u dziennikarzy. Uczeni, zarówno filozofowie jak 8 Wstêp i biologowie, poddali j¹ w koñcu solidnej, kompetentnej i rzeczowej krytyce. Ukaza³y siê tak¿e prace, w dobrych wydawnictwach, autorów reprezentuj¹cych oba zwalczaj¹ce siê obozy. O teorii inteligentnego projektu g³ono jest i w Polsce. Ostatnio wydano tu nawet t³umaczenie pracy zbiorowej na jej temat, 1 ksi¹¿kê pluralistyczn¹ przy czym pluralizm ten polega wy³¹cznie na tym, ¿e pisze w niej wielu autorów. Ksi¹¿ka, jak¹ Czytelnik ma w tej chwili w rêkach, ma inny charakter. Wród autorów s¹ i zwolennicy, i przeciwnicy teorii. S¹ te¿ i tacy, którzy przyznaj¹ tylko czêciowo jej racjê. Czytelnik ma wiêc okazjê poznaæ artyku³y o ró¿nej wymowie. Polscy autorzy zamieszczonych tu tekstów korzystali ze swoich wczeniejszych publikacji, poprawiaj¹c je, zmieniaj¹c i dodaj¹c wiele nowego materia³u: Piotr Bylica · Konflikt teizmu i nauki bazuj¹cej na naturalizmie w ujêciu Phillipa E. Johnsona, Zagadnienia Naukoznawstwa 2003, z. 3-4, s. 227-238, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=82; · Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2003, nr 2, s. 41-49; · Ruch Inteligentnego Projektu, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, r. 13, nr 2 (50), s. 101-109, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php? action=tekst&id=31; · Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoci w kontekcie relacji nauki i religii, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, r. 13, nr 3 (51), s. 163-175, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=84; · Naturalizm nauk przyrodniczych a konflikt miêdzy nauk¹ i religi¹, Kwartalnik Filozoficzny 2007, t. XXXV, z. 2, s. 147-159. Kazimierz Jodkowski · NOMA, cudy i filtr eksplanacyjny, Roczniki Filozoficzne 2005, nr 2, s. 83-103, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=80; · Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu, Roczniki Filozoficzne 2006, t. 54, nr 2, s. 63-76, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst &id=110; · Epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 95-105, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=78. John BROCKMAN (red.), Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, t³um. Dariusz Sagan i S³awomir Piechaczek Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007. 1 Wstêp 9 Robert Piotrowski · The Universal Acid Bath: a Glimpse into Darwinism, Res Humanae 2000, vol. 8e, s. 101-109. · Filozofia neokreacjonizmu amerykañskiego. O istocie doktryny inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 85-93. Dariusz Sagan · Spór o naukowoæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu na przyk³adzie Michaela Beheego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoci, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 37-54, http://www.nauka-a-religia. uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=8; · Molekularny «zegar Paleya» a darwinowska ewolucja, Ruch Filozoficzny 2005, t. LXII, Nr 2, s. 289-304, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php? action=tekst&id=83; · Trzy p³aszczyzny argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoci, Na Pocz¹tku 2005, Rok 13, Nr 5-6 (194-195), s. 162-224, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=75; · Retoryczna historia Ruchu Inteligentnego Projektu, Diametros, czerwiec 2005, nr 4, s. 76-85, http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/?pdf=46 lub http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=69. 10 Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, 11 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. William A. Dembski Powrót projektu do nauk przyrodniczych * Czy mo¿na pozwoliæ, by idea projektu powróci³a do nauk przyrodniczych w ogóle, a zw³aszcza do biologii? Na sam¹ myl o tym naukowcom je¿¹ siê w³osy. Dla uczonych, bêd¹cych ateistami, projekt jest przypadkowym zdarzeniem w historii naturalnej. Mówi¹ oni, ¿e przy braku jakiego boskiego architekta ka¿dy czynnik projektuj¹cy, ³¹cznie z nami samymi, musi byæ rezultatem d³ugiego procesu ewolucyjnego, który sam nie zosta³ zaprojektowany. Z punktu widzenia ateisty projekt pojawia siê na koñcu niezaprojektowanego procesu naturalnego i nie mo¿e nast¹piæ wczeniej od niego. A co z naukowcami, którzy nie s¹ ateistami? Niestety, wiêkszoæ uczonych, bêd¹cych teistami, zgadza siê ze swoimi kolegami-ateistami, ¿e ideê projektu nale¿y wykluczyæ z nauk przyrodniczych. Nie jest jednak tak, ¿e podobnie jak ateici uwa¿aj¹ oni, i¿ Wszechwiat nie zosta³ zaprojektowany. Jako dobrzy teici gor¹co wierz¹, ¿e Wszechwiat zosta³ zaprojektowany i to nie tylko przez jakiego tam projektanta, lecz przez boga ich religijnego wyznania. Niemniej, kierowani naukow¹ solidarnoci¹, uwa¿aj¹, ¿e naukê najlepiej uprawiaæ, wykluczaj¹c z niej projekt. Zawsze martwiono siê o to, ¿e odwo³ywanie siê do projektu zahamuje badania naukowe i tam, gdzie powinnimy szukaæ przyczyn naturalnych, bêdziemy umieszczaæ przyczynê nadnaturaln¹. Zamierzam argumentowaæ przeciwko temu pogl¹dowi za tym, ¿e projektowi nale¿y ponownie przyznaæ pe³noprawny status naukowy. Odst¹pienie od projektu w naukach przyrodniczych Zanim przejdê do przedstawienia mojej argumentacji, krótko wpierw rozwa¿ê, dlaczego wykluczono ideê projektu z nauk przyrodniczych. Projekt, w postaci arystotelesowskiej przyczyny formalnej i celowej, odgrywa³ przecie¿ kiedy w pe³ni uzasadnion¹ rolê w filozofii przyrody, czyli w tym, co dzisiaj nazywamy naukami przyrodniczymi. Jednak¿e wraz z powstaniem wspó³czesnej nauki przyczyny te straci³y na wa¿noci. Dziêki przyjrzeniu siê pogl¹dom Francisa Bacona zrozumiemy, jak do tego dosz³o. Bacon, ¿yj¹cy w czasach Galileusza i Keplera, by³ wietnym propagatorem nauki, choæ * William A. DEMBSKI, Reinstating Design within Science, w: John Angus CAMPBELL and Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 403-417. 12 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych sam nie by³ naukowcem. Bacon bardzo interesowa³ siê znalezieniem w³aciwej metody uprawiania nauki, dostarczaj¹c szczegó³owych kanonów obserwacji dowiadczalnej, zapisywania danych naukowych i wnioskowania na podstawie owych danych. Interesuje nas tutaj jednak stosunek Bacona do koncepcji czterech arystotelesowskich przyczyn. Wedle Arystotelesa, aby w³aciwie zrozumieæ dane zjawisko, trzeba zrozumieæ jego cztery przyczyny: materialn¹, sprawcz¹, formaln¹ i celow¹. Jako standardowy przyk³ad, ilustruj¹cy te cztery przyczyny, filozofowie rozwa¿aj¹ pos¹g dajmy na to wyrzebiony przez Micha³a Anio³a pos¹g Dawida. Przyczynê materialn¹ stanowi materia³, z którego pos¹g zosta³ wykonany: marmur. Przyczyn¹ sprawcz¹ jest bezporednie dzia³anie, które wytworzy³o pos¹g: kucie Micha³a Anio³a w p³ytê marmuru przy pomocy m³otka i d³uta. Przyczyn¹ formaln¹ jest struktura pos¹gu: przedstawienie postaci Dawida, a nie jakiej przypadkowo ukszta³towanej bry³y marmuru. Wreszcie, przyczynê celow¹ stanowi przeznaczenie pos¹gu: przypuszczalnie ozdobienie jednego z florenckich pa³aców. Choæ mo¿na by jeszcze du¿o wiêcej mówiæ o czterech arystotelesowskich przyczynach, ni¿ pokazuje ta ilustracja, to tylko dwie rzeczy s¹ istotne dla naszej analizy. Po pierwsze, dla Arystotelesa wszystkie cztery przyczyny by³y jednakowo wa¿ne. W szczególnoci Arystoteles uzna³by ka¿de badanie, które pomija³oby choæby jedn¹ z jego przyczyn, za z gruntu niedostateczne. Po drugie, Bacon kategorycznie sprzeciwia³ siê w³¹czaniu przyczyny formalnej i celowej do dziedziny nauk przyrodniczych (zobacz jego ksi¹¿kê Advancement of Learning). Zgodnie z Baconem, przyczyna formalna i celowa nale¿¹ do metafizyki nie do nauki. Naukê, wedle Bacona, nale¿y ograniczyæ do przyczyny materialnej i sprawczej, co uwalnia j¹ od ja³owoci, która jest nieuchronn¹ konsekwencj¹ po³¹czenia nauki z metafizyk¹. Taka by³a linia rozumowania Bacona. Opowiadaj¹ siê za ni¹ wspó³czenie ateici i teici. W Chance and Necessity biolog i laureat Nagrody Nobla, Jacques Monod, argumentuje, ¿e ka¿dy aspekt Wszechwiata da siê wyjaniæ samym przypadkiem i koniecznoci¹. Cokolwiek jednak powiedzielibymy o przypadku i koniecznoci, dostarczaj¹ one co najwy¿ej redukcjonistycznego ujêcia arystotelesowskich przyczyn formalnych i w ogóle nie zostawiaj¹ miejsca dla arystotelesowskich przyczyn celowych. Rzeczywicie, Monod wyranie nie widzi w naukach przyrodniczych miejsca dla celu. 1 Monod jest zdeklarowanym ateist¹. Ale nawet tak zdeklarowany teista, jak Stanley Jaki, podziela pogl¹d Monoda na naturê nauk przyrodniczych. Trudno znaleæ pod wzglêdem teologicznym tak konserwatywnie nastawionego historyka nauki i ksiêdza katolickiego zarazem, jakim jest Jaki. Mimo to w swojej opublikowanej pracy otwarcie owiadcza, ¿e celowoæ jest pojêciem czysto metafizycznym i nie mo¿na zasadnie w³¹czaæ go do ram pojêciowych nauk przyrodniczych. Wykluczenie przez Jakiego celo Jacques Monod pisze: Kamieniem wêgielnym metody naukowej jest postulat obiektywnoci przyrody. Jest to, innymi s³owy, systematyczne zaprzeczanie, ¿e dziêki interpretowaniu zjawisk w kategoriach przyczyn celowych mo¿emy uzyskaæ prawdziw¹ wiedzê, czyli zaprzeczanie, ¿e istnieje jaki «zamys³» (Jacques MONOD, Chance and Necessity, Vintage, New York 1972, s. 21). 1 Po co przywracaæ projekt? 13 woci, a szerzej projektu, z nauk przyrodniczych ma praktyczne implikacje. Prowadzi go to, na przyk³ad, do postrzegania jako kompletnie chybionego przedsiêwziêcia Michaela Beheego, dotycz¹cego wnioskowania o projekcie w biologii na podstawie nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych. 2 Nie chcê sprawiaæ wra¿enia, ¿e g³oszê powrót do arystotelesowskiej teorii przyczynowoci. Teoria Arystotelesa ma swoje wady i nale¿y j¹ zast¹piæ jak¹ inn¹ teori¹. Jednak moim zmartwieniem jest to, czym j¹ zast¹piæ. Ograniczaj¹c badania naukowe do przyczyn materialnych i sprawczych, Bacon da³ pocz¹tek mechanistycznemu pojmowaniu Wszechwiata, które w nied³ugim czasie zdominowa³o naukê. Aby nie zrozumiano mnie le, dodam, ¿e mechanicyzm ma swoje zalety. W wieku siedemnastym francuski dramatopisarz, Molier, wymiewa³ arystotelików za to, ¿e wyjaniali lecznicze w³aciwoci opium przy pomocy jego mocy usypiania. Odwo³ywanie siê do takiej przyczyny formalnej jak moc usypiania to, oczywicie, kiepski pomys³. O wiele lepiej jest poznaæ chemiczne w³aciwoci opium i dowiedzieæ siê, w jaki sposób te w³aciwoci dzia³aj¹ na pewne orodki w mózgu. Wyjanienia mechanistyczne, opisuj¹ce sposób, w jaki dzia³aj¹ pewne mechanizmy, bez spekulowania na temat ich ostatecznego znaczenia czy celu, wydaj¹ siê korzystniejsze dla rozwoju nauki i obiecuj¹ przynosiæ i rzeczywicie przynosz¹ wiele owoców. Mechanicyzm obowi¹zuje do dzi, choæ nie w postaci deterministycznej, która dominowa³a od czasów Newtona a¿ do rewolucji fizyki kwantowej. Obecnie naukowcy koncentruj¹ siê na niekierowanych przyczynach naturalnych i za swój ulubiony model wyjaniania naukowego przyjmuj¹ kombinacjê deterministycznych praw i przypadkowych procesów. Przypadek i koniecznoæ, by u¿yæ sformu³owania Monoda, ustanawiaj¹ granice wyjaniania naukowego i biada temu, kto do nauk przyrodniczych ponownie wprowadzi ja³ow¹ i wymieraj¹c¹ ju¿ teleologiê. Po co przywracaæ projekt? W porównaniu ze zdyskredytowan¹ nauk¹ Arystotelesa wspó³czesna nauka odnosi wyj¹tkowe sukcesy. Istnieje te¿ silna opozycja spo³ecznoci naukowców wobec projektu. Po co wiêc na nowo wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych? Na to pytanie odpowied jest zwiêz³a. Przypadek i koniecznoæ dostarczaj¹ niezbyt od¿ywczego bulionu eksplanacyjnego, by mog³a na nim wyrosn¹æ zdrowa nauka. W rzeczywistoci naukowcy, dogmatycznie wykluczaj¹c projekt z nauk przyrodniczych, sami ograniczaj¹ badania naukowe. Wielu ludziom takie postêpowanie bez w¹tpliwoci powinno wydaæ siê niezgodne z intuicj¹. Niemniej tak d³ugo, jak bêdziemy brali pod uwagê pewne znacz¹ce fakty, argument na rzecz ponownego wprowadzenia projektu do nauk przyrodniczych bêdzie istotny. 2 Jaki pisze: Nie chcê mieæ nic wspólnego ze stanowiskiem (...) w którym naukê skrycie postrzega siê jako rodek do wyjaniania ca³kowicie metafizycznej kwestii celowoci (Stanley JAKI, Chesterton: A Seer of Science, University of Illinois, Urbana 1986, s. 139-140, przypis 2). 14 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych Wykluczanie projektu z nauk przyrodniczych, wprowadzaj¹c do nich sztuczne ograniczenia, zainicjowali naukowcy nieprzychylnie do niego nastawieni. Arcydarwinista, Richard Dawkins, rozpoczyna ksi¹¿kê lepy zegarmistrz od stwierdzenia, ¿e biologia zajmuje siê obiektami z³o¿onymi, tworz¹cymi wra¿enie celowego zamys³u. 3 Takie stwierdzenia mo¿na spotkaæ w ca³ej literaturze biologicznej. W What Mad Pursuit Francis Crick, laureat Nobla i wspó³odkrywca struktury DNA, pisze, ¿e biologowie stale musz¹ pamiêtaæ, ¿e to, co oni widz¹, nie zosta³o zaprojektowane, lecz raczej wyewoluowa³o. 4 Zgoda spo³ecznoæ biologów uwa¿a, ¿e wyjani³a projekt widoczny w przyrodzie bez odwo³ywania siê do jakiegokolwiek rzeczywistego projektu (zazwyczaj posi³kuj¹c siê darwinowskimi mechanizmami mutacji i doboru). Nale¿y zdaæ sobie jednak sprawê z tego, ¿e wyjaniaj¹c projekt widoczny w przyrodzie, biologowie s¹dz¹, i¿ znaleli skuteczny argument naukowy przeciwko istnieniu rzeczywistego projektu. W naukach przyrodniczych obalanie to broñ obosieczna. Obalone naukowo twierdzenia mog¹ byæ b³êdne, ale niekoniecznie musz¹ byæ takimi. Ostatecznie, aby dane twierdzenie by³o falsyfikowalne metodami naukowymi, musi byæ potencjalnie prawdziwe. Aby lepiej to zrozumieæ, rozwa¿my, co by siê sta³o, gdyby badania mikroskopowe wykaza³y, ¿e na ka¿dej komórce jest napisane zdanie Jahwe to stworzy³. Oczywicie, na komórkach nie ma takiego napisu, ale nie w tym rzecz. Rzecz natomiast w tym, ¿e nie moglibymy o tym wiedzieæ, zanim nie zobaczylibymy komórek pod mikroskopem. Projekt pozostaje wiecznie ¿yw¹ alternatyw¹ w biologii. Odgórne zakazy odwo³ywania siê do projektu ³atwo znieæ, zw³aszcza w wieku zró¿nicowania i wielokulturowoci, gdy mo¿na zapytaæ: kto ustala regu³y dla nauk przyrodniczych? Niemniej gdy raz przyznamy, ¿e projektu nie mo¿na wykluczaæ z nauk przyrodniczych na mocy pierwszych zasad, trzeba bêdzie odpowiedzieæ na wa¿niejsze pytanie: dlaczego powinnimy wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych? Aby odpowiedzieæ na to pytanie, odwróæmy je i zapytajmy: dlaczego nie powinnimy wprowadzaæ projektu do nauk przyrodniczych? Odstawiaj¹c na bok arystotelesowsk¹ doktrynê przyczynowoci, zapytajmy, co jest takiego z³ego w wyjanianiu czego w kategoriach zaprojektowania przez jaki inteligentny czynnik? Wiele codziennych zdarzeñ wyjaniamy przecie¿ odwo³uj¹c siê do projektu. Co wiêcej, w naszym zwyczajnym ¿yciu absolutnie kluczowa jest umiejêtnoæ odró¿niania przypadku od projektu. ¯¹damy odpowiedzi na takie pytania, jak: czy ta osoba upad³a, czy te¿ kto j¹ popchn¹³? Czy kto umar³ przypadkowo, czy pope³ni³ samobójstwo? Czy tê piosenkê wymylono niezale¿nie, czy j¹ splagiatowano? Czy kto mia³ po prostu szczêcie na gie³dzie papierów wartociowych, czy te¿ wykorzysta³ poufne informacje o transakcjach? 3 Richard DAWKINS, The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe without Design, W. W. Norton, New York 1986, s. 1 [t³um. polskie: Richard DAWKINS, lepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, z jêz. angielskiego prze³o¿y³ Antoni Hoffman, Pañstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 21]. 4 Francis CRICK, What Mad Pursuit, Basic Books, New York 1988, s. 138. Po co przywracaæ projekt? 15 Nie tylko chcemy otrzymaæ odpowied na takie pytania, ale ca³e dziedziny dzia³alnoci ludzkiej zajmuj¹ siê odró¿nianiem przypadku od projektu. S¹ to m.in. medycyna s¹dowa, prawo w³asnoci intelektualnej, dochodzenie roszczeñ ubezpieczeniowych, kryptografia czy generowanie przypadkowych liczb by wymieniæ tylko kilka. Sami naukowcy musz¹ dokonywaæ tego rozró¿nienia, jeli chc¹ zachowaæ uczciwoæ. Wed³ug czasopisma Science, przeszukanie internetowej bazy pimiennictwa medycznego Medline wykaza³o, ¿e rozprawa opublikowana w 1991 roku w Zentralblatt für Gynäkologie [zawiera] tekst, który jest niemal identyczny z tekstem rozprawy opublikowanej w 1979 roku w Journal of Maxillofacial Surgery. 5 Plagiatowanie i fa³szowanie danych spotyka siê w nauce czêciej, ni¿ bymy chcieli siê do tego przyznaæ. Tylko dziêki temu, ¿e potrafimy je wykrywaæ, nie sta³y siê one codziennoci¹. Skoro poza obrêbem nauk przyrodniczych ³atwo mo¿na wykryæ projekt i skoro mo¿liwoæ jego wykrycia jest kluczowym czynnikiem, zmuszaj¹cym naukowców do uczciwoci, to dlaczego mielibymy wykluczaæ projekt z nauk przyrodniczych? Odnosz¹c siê do biologii, zapytajmy, dlaczego ci¹gle mamy pamiêtaæ o tym, ¿e biologia zajmuje siê obiektami, które tylko wygl¹daj¹ na zaprojektowane, lecz w rzeczywistoci nie s¹ takie? Dlaczego nie mielibymy sobie choæby wyobraziæ, ¿e mog³yby istnieæ jakie dobre pozytywne powody, przemawiaj¹ce za tym, i¿ uk³ady biologiczne faktycznie zosta³y zaprojektowane? Spo³ecznoæ naukowców odpowiada na takie pytania zajmuj¹c zdecydowanie nieprzychyln¹ postawê wobec projektu. Niepokoj¹ce jest tutaj, ¿e dla obiektów naturalnych (w przeciwieñstwie do ludzkich artefaktów) nie da siê dokonaæ ostrego rozró¿nienia miêdzy tym, co zaprojektowane, a tym, co niezaprojektowane. Rozwa¿my, na przyk³ad, nastêpuj¹c¹ uwagê Darwina z podsumowuj¹cego rozdzia³u O powstawaniu gatunków: Niektórzy wybitni przyrodnicy niedawno jeszcze utrzymywali, ¿e wielka iloæ domniemanych gatunków nale¿¹cych do ró¿nych rodzajów nie stanowi prawdziwych gatunków, lecz ¿e pozosta³e stanowi¹ rzeczywiste, tj. niezale¿nie stworzone gatunki. [ ] Pomimo to nie twierdz¹ oni jednak, aby mogli podaæ definicjê czy te¿ tylko jej próbê okrelaj¹c¹, jakie organizmy zosta³y stworzone, jakie za powsta³y na skutek wtórnych praw. Dopuszczaj¹ oni w jednym przypadku przemianê, jako vera causa, a odrzucaj¹ j¹ dowolnie w innym, nie wyjaniaj¹c w ¿aden sposób ró¿nic dziel¹cych te przypadki. 6 W³anie ten niepokój o b³êdne uznanie czego za rezultat projektu (uto¿samianego tutaj ze stworzeniem) b³êdne, bo póniej obalone powoduje wykluczenie idei projektu z nauk przyrodniczych. Eliott MARSHALL, Medline Searches Turn Up Cases of Suspected Plagiarism, Science, 28 Jan. 1998, vol. 279, s. 473-474. 5 Charles DARWIN, On the Origin of Species, Harvard University Press, Cambridge [1859] 1964, s. 482 [t³um. polskie: Karol DARWIN , O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu siê doskona³ych ras w walce o byt, z jêz, angielskiego prze³o¿yli Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Ediciones Altaya Polska & DeAgostini Polska, Warszawa 2001, s. 553]. 6 16 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych O tym niepokoju, choæ byæ mo¿e uzasadnionym w przesz³oci, mo¿na w dzisiejszych czasach zapomnieæ. W rzeczywistoci istnieje ostre kryterium rozró¿niania inteligentnie zaprojektowanych obiektów od obiektów, których powstanie ma przyczynê nieinteligentn¹. Wiele nauk specjalistycznych ju¿ pos³uguje siê tym kryterium, choæ w jeszcze nieuteoretyzowanej formie (na przyk³ad medycyna s¹dowa, badania nad sztuczn¹ inteligencj¹, kryptografia, archeologia, czy poszukiwania inteligencji pozaziemskiej). Kryterium z³o¿onoci-specyfikacji Jakie jest ogólne kryterium wykrywania projektu? Choæ ka¿de szczegó³owe wyjanienie i uzasadnienie kryterium jest techniczne, jego podstawowy zamys³ jest doæ prosty i ³atwy do zilustrowania. 7 Rozwa¿my sposób, w jaki astronomowie w filmie Kontakt wykryli pozaziemsk¹ inteligencjê. Film ten, nakrêcony na podstawie powieci Carla Sagana, stanowi³ wietn¹ propagandê dla programu badawczego SETI (poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji). Aby uatrakcyjniæ film, badacze SETI rzeczywicie natknêli siê na inteligencjê pozaziemsk¹. (Prawdziwi badacze programu SETI, jak dot¹d, nie mieli tyle szczêcia). W celu zwiêkszenia szansy na znalezienie pozaziemskiej inteligencji, badacze SETI monitoruj¹ miliony sygna³ów radiowych z przestrzeni kosmicznej. Wiele obiektów naturalnych w przestrzeni wytwarza fale radiowe (na przyk³ad pulsary). Szukanie ladów projektu poród wszystkich tych naturalnie wytworzonych sygna³ów radiowych jest jak szukanie ig³y w stogu siana. Aby przeszukaæ owo siano, badacze SETI przepuszczaj¹ monitorowane sygna³y przez program komputerowy, który dopasowuje je do wzorców. Tak d³ugo, jak sygna³ nie dopasuje siê do ¿adnego z wczeniej ustalonych wzorców, bêdzie przechodziæ przez sito dopasowywania wzorców (i bêdzie tak nawet wtedy, gdy ów sygna³ ma inteligentne ród³o). Je¿eli, z drugiej strony, sygna³ bêdzie pasowa³ do jednego z owych wzorców, to zale¿nie od dopasowanego wzorca badacze SETI bêd¹ mieli powód do wiêtowania. Badacze SETI w filmie Kontakt wykryli sygna³ warty wiêtowania. Wygl¹da³ on nastêpuj¹co: 110111011111011111110111111111110111111111111101111111111111111101111111 111111111111011111111111111111111111011111111111111111111111111111011111 111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111101111111 111111111111111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111 111111011111111111111111111111111111111111111111111111011111111111111111 111111111111111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111111111 Wyczerpuj¹ce omówienie mo¿na znaleæ w: William A. DEMBSKI, The Design Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998. 7 Kryterium z³o¿onoci-specyfikacji 17 111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111110111111111 111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111111111 1111111111111111111111111111111111111111111111 W tej sekwencji 1126 bitów jedynki odpowiadaj¹ impulsom, a zera pauzom. Przedstawia ona liczby pierwsze od 2 do 101, gdzie dan¹ liczbê pierwsz¹ reprezentuje odpowiednia iloæ impulsów (1), a pojedyncze liczby pierwsze s¹ oddzielone pauzami (0). Badacze SETI w filmie Kontakt uznali ten sygna³ za decyduj¹ce potwierdzenie istnienia inteligencji pozaziemskiej. Co takiego jest w tym sygnale, ¿e zdecydowanie implikuje projekt? Kiedykolwiek wnioskujemy o projekcie, musimy okreliæ dwie rzeczy z³o¿onoæ i specyfikacjê. Z³o¿onoæ wiadczy o tym, ¿e rozpatrywany obiekt nie jest tak prosty, ¿eby ³atwo mo¿na by³o go wyjaniæ przypadkiem. Specyfikacja pokazuje, ¿e obiekt posiada rodzaj wzorca, który sygnalizuje inteligencjê. Aby poj¹æ, dlaczego z³o¿onoæ jest kluczowa przy wnioskowaniu o projekcie, rozwa¿my nastêpuj¹c¹ sekwencjê bitów: 110111011111 Jest to dwanacie pierwszych bitów z wczeniejszej sekwencji reprezentuj¹cych odpowiednio liczby pierwsze 2, 3 i 5. Zapewniam, ¿e ¿aden badacz SETI, zetkn¹wszy siê z t¹ dwunastobitow¹ sekwencj¹, nie skontaktuje siê z redaktorem naukowym New York Timesa, nie zwo³a konferencji prasowej i nie owiadczy, ¿e odkry³ pozaziemsk¹ inteligencjê. ¯aden nag³ówek nie bêdzie g³osi³: Istoty pozaziemskie wygenerowa³y pierwsze trzy liczby pierwsze!. Problem w tym, ¿e ta sekwencja jest o wiele za krótka (to znaczy, charakteryzuje siê zbyt ma³¹ z³o¿onoci¹), by mo¿na by³o okreliæ, czy wygenerowa³a j¹ jaka pozaziemska inteligencja, posiadaj¹ca wiedzê o liczbach pierwszych. Losowo pulsuj¹cy pulsar móg³by przez czysty przypadek wys³aæ sekwencjê 110111011111. Jednak¿e sekwencja 1126 bitów, reprezentuj¹cych liczby pierwsze od 2 do 101, to ju¿ inna historia. W tym przypadku sekwencja jest dostatecznie d³uga (to znaczy, charakteryzuje siê wystarczaj¹c¹ z³o¿onoci¹), bymy byli w stanie zdecydowaæ, czy potrzebna do jej wytworzenia by³a inteligencja pozaziemska. Nawet jeli tak jest, sama z³o¿onoæ nie wystarczy do wyeliminowania przypadku i wyci¹gniêcia wniosku o projekcie. Gdybym podrzuci³ monet¹ tysi¹c razy, by³bym wiadkiem wysoce z³o¿onego (lub co wychodzi na to samo wysoce nieprawdopodobnego) zdarzenia. Rzeczywicie, sekwencja, któr¹ wyrzucê, bêdzie jedn¹ na bilion bilionów bilionów..., gdzie wielokropek zastêpuje jeszcze dodatkowe dwadziecia dwa bilionów. Jednak¿e ta sekwencja rzutów monet¹ nie prowadzi do wniosku o projek- 18 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych cie. Choæ z³o¿ona, sekwencja owa nie przedstawia odpowiedniego wzorca. Porównajmy j¹ z wczeniej omawian¹ sekwencj¹, reprezentuj¹c¹ liczby pierwsze od 2 do 101. Ta sekwencja jest nie tylko z³o¿ona, ale ponadto reprezentuje odpowiedni wzorzec. Badaczka SETI, która w filmie Kontakt wykry³a tê sekwencjê, wyrazi³a siê w ten sposób: To nie jest ha³as, to ma strukturê. Co stanowi odpowiedni wzorzec dla wniosku o projekcie? Nie wszystkie wzorce siê do tego nadaj¹. Niektórymi wzorcami mo¿na s³usznie siê pos³u¿yæ przy wnioskowaniu o projekcie, a innymi nie. £atwo jednak intuicyjnie rozró¿niæ wzorce, które implikuj¹ projekt, od tych, które go nie implikuj¹. Rozwa¿my przypadek ³ucznika. Przypuæmy, ¿e jaki ³ucznik, wyposa¿ony w ³uk i strza³y, jest oddalony o 50 metrów od wielkiej ciany. Dajmy na to, i¿ ciana jest na tyle du¿a, ¿e ³ucznik nie mo¿e w ni¹ nie trafiæ. Za³ó¿my teraz, ¿e za ka¿dym razem, gdy ³ucznik strzela w cianê, rysuje potem wokó³ grotu strza³y cel w ten sposób, by okaza³o siê, ¿e trafia prosto w dziesi¹tkê. Jaki wniosek mo¿na st¹d wyci¹gn¹æ? Absolutnie nic nie mo¿na orzec o zrêcznoci ³ucznika. Faktycznie, wzorzec jest tu dopasowany, lecz dopasowany dopiero po wystrzeleniu strza³y. Wzorzec jest tu wyranie ad hoc. Przypuæmy jednak, ¿e ³ucznik rysuje cel na cianie, a nastêpnie strzela do niego. Za³ó¿my, ¿e ³ucznik wystrzeliwuje sto strza³ i ka¿da trafia w sam¹ dziesi¹tkê. Co mo¿na teraz wywnioskowaæ? Ten drugi scenariusz zmusza nas do wyci¹gniêcia wniosku, ¿e mamy tu wiatowej klasy ³ucznika, którego sukcesów nie mo¿na przypisaæ szczêliwemu trafowi, a raczej jego zrêcznoci i bieg³oci w pos³ugiwaniu siê ³ukiem. Zrêcznoæ i bieg³oæ to, oczywicie, szczególne przypadki projektu. Rodzaj wzorca, w którym ³ucznik rysuje cel, a póniej strzela do niego, jest powszechny w statystyce, gdzie przed przeprowadzeniem eksperymentu znany jest ustalony obszar odrzucenia. Statystyka mówi, ¿e jeli wynik dowiadczenia mieci siê w obszarze odrzucenia, to trzeba odrzuciæ hipotezê, ¿e za ten wynik odpowiedzialny jest przypadek. Jasne jest, ¿e aby wyeliminowaæ przypadek i wywnioskowaæ projekt, nie musimy wczeniej dysponowaæ jakim wzorcem. Przyjrzyjmy siê nastêpuj¹cemu zaszyfrowanemu tekstowi: nfuijolt ju jt mjlf b xfbtfm Pocz¹tkowo powy¿szy tekst wygl¹da na przypadkowy ci¹g liter i spacji. Brakuje nam tutaj jakiego wzorca, dziêki któremu mo¿naby odrzuciæ przypadek i wywnioskowaæ projekt. Za³ó¿my jednak, ¿e po tym, jak zobaczylimy tê sekwencjê, zjawi³a siê jaka osoba. Powiedzia³a ona, ¿e jeli zamienimy wszystkie litery na litery znajduj¹ce siê o jeden szczebel ni¿ej w alfabecie, to ów tekst nale¿y interpretowaæ jako szyfr Juliusza Cezara. Ukazuje siê teraz taki oto ci¹g liter: methinks it is like a weasel Mimo i¿ otrzymalimy wzorzec dopiero po fakcie, to i tak wystarcza on do eliminowania przypadku i wnioskowania o projekcie. W porównaniu ze statystyk¹, która Dlaczego kryterium z³o¿onoci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie? 19 zawsze stara siê identyfikowaæ wzorce przed przeprowadzeniem eksperymentu, kryptoanaliza musi wykrywaæ wzorce po fakcie. W obu przypadkach jednak wzorce wystarczaj¹ do wnioskowania o projekcie, poniewa¿ istniej¹ one niezale¿nie od zakodowanych sekwencji, w których zakorzenione s¹ s³owa i struktura gramatyczna jêzyka angielskiego. Podobnie strza³a wystrzelona przez ³ucznika dochodzi do celu, który istnieje niezale¿nie od ostatecznego umiejscowienia strza³y w cianie. Wzorce istniej¹ce w z³o¿onych strukturach dziel¹ siê na dwa typy: te, na podstawie których mo¿na wnioskowaæ o projekcie (czyli wzorce, które ukazuj¹ to, co nazywam warunkow¹ niezale¿noci¹), i te, na podstawie których, pomimo obecnoci z³o¿onoci, wnioskowanie o projekcie nie jest uzasadnione. Pierwszy typ wzorca nosi miano specyfikacji, a drugi fabrykacji. Specyfikacje to istniej¹ce niezale¿nie (bez wzglêdu na okolicznoci) wzorce, dziêki którym mo¿na zasadnie wyeliminowaæ przypadek i wnioskowaæ o projekcie. Fabrykacje natomiast nie s¹ niezale¿nymi wzorcami (s¹ ad hoc) i nie pozwalaj¹ zasadnie wnioskowaæ o projekcie. Tê dystynkcjê miêdzy specyfikacjami a fabrykacjami da siê przeprowadziæ z ca³kowit¹ cis³oci¹ statystyczn¹. 8 Dlaczego kryterium z³o¿onoci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie? Dlaczego kryterium z³o¿onoci-specyfikacji niezawodnie wykrywa projekt? Aby zrozumieæ, dlaczego kryterium to jest w³aciwym narzêdziem do wykrywania projektu, musimy najpierw zrozumieæ, co sprawia, ¿e inteligentne czynniki mo¿na w ogóle wykrywaæ. G³ówn¹ cech¹ charakterystyczn¹ inteligentnej aktywnoci jest wybór. Dzia³aj¹c, inteligentny czynnik zawsze dokonuje wyboru z wachlarza konkuruj¹cych mo¿liwoci. Jest to prawda nie tylko w przypadku ludzi, ale ogólnie zwierz¹t, jak równie¿ w przypadku inteligencji pozaziemskich. Szczur, szukaj¹cy drogi w labiryncie, musi wybraæ, czy pójæ w prawo czy w lewo, gdy dotrze do rozwidlenia. Badacze SETI, próbuj¹c wykryæ inteligencjê w monitorowanych pozaziemskich transmisjach radiowych, zak³adaj¹, ¿e jaka pozaziemska inteligencja mog³a wybraæ dowoln¹ liczbê mo¿liwych transmisji radiowych, a nastêpnie usi³uj¹ dopasowaæ obserwowane transmisje do pewnych wzorców, które odró¿niaj¹ siê od innych wzorców. Kiedykolwiek cz³owiek wypowiada znacz¹ce s³owa, wybiera je sporód wachlarza mo¿liwych kombinacji dwiêkowych, które da siê wypowiedzieæ. Inteligentna aktywnoæ zawsze poci¹ga za sob¹ odró¿nianie, gdy¿ wybiera jedno, a odrzuca drugie. Po scharakteryzowaniu inteligentnej aktywnoci kluczow¹ kwesti¹ pozostaje, w jaki sposób tak¹ aktywnoæ rozpoznaæ. Czynniki inteligentne dzia³aj¹ poprzez dokonywanie wyborów. Jak wiêc poznamy, ¿e inteligentny czynnik dokona³ wyboru? Na kartkê papieru przypadkowo rozlewa siê atrament z ka³amarza; kto chwyta wieczne pióro i na kartce papieru pisze wiadomoæ. W obu przypadkach atrament znalaz³ siê na papierze. Przy jednym i drugim zdarzeniu zrealizowa³a siê jedna z niemal nieskoñczonego zbioru mo¿liwoci. W jednym i drugim przypadku zasz³a jedna ewentualnoæ, Tam¿e, rozdz. 5. 8 20 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych a inne zosta³y niewykorzystane. Mimo tego pierwsz¹ sytuacjê przypisujemy przypadkowi, a drug¹ pewnej aktywnoci. Na czym polega ró¿nica miêdzy nimi? Nie tylko musimy zaobserwowaæ, ¿e zasz³a jaka ewentualnoæ, ale musimy te¿ umieæ j¹ okreliæ. Owa ewentualnoæ musi pasowaæ do niezale¿nie istniej¹cego wzorca, a my powinnimy niezale¿nie go sformu³owaæ. Przypadkowo powsta³y kleks jest niespecyfikowalny; natomiast wiadomoæ napisana atramentem na papierze jest specyfikowalna. Bredzenie czyli wypowiadanie nonsensownych sylab, których nie da siê zinterpretowaæ w ¿adnym jêzyku naturalnym zawsze aktualizuje jedno wypowiedzenie z wachlarza mo¿liwych wypowiedzeñ. Niemniej bredzenia równie¿ nie da siê wyspecyfikowaæ, gdy¿ nie odpowiada niczemu, co moglibymy zrozumieæ w dowolnym jêzyku. W rezultacie bredzenia nigdy nie interpretuje siê jako inteligentnej komunikacji, lecz zawsze jako co, co Wittgenstein nazywa nieartyku³owanym gaworzeniem. Rozpoznanie, czy zasz³a jedna z licznych konkurencyjnych mo¿liwoci, a nastêpnie zidentyfikowanie wzorca pasuj¹cego do zaktualizowanej mo¿liwoci, obejmuje sposób, w jaki poznajemy dzia³anie inteligencji lub co równowa¿ne jak wykrywamy projekt. Wiedz¹ o tym psychologowie eksperymentalni, badaj¹cy proces uczenia siê i zachowanie zwierz¹t. Aby nauczyæ siê danego zadania, zwierzê musi posiadaæ zdolnoæ aktualizowania zachowañ odpowiednich do wykonania tego zadania oraz zdolnoæ odrzucania zachowañ nieodpowiednich. Co wiêcej, w celu rozpoznania, ¿e zwierzê nauczy³o siê wykonywaæ dane zadanie, psycholog musi nie tylko zaobserwowaæ, ¿e dokona³o ono w³aciwego wyboru, ale ponadto okreliæ ten wybór. Aby poznaæ, czy szczur zdo³a³ siê nauczyæ, jak poruszaæ siê w labiryncie, psycholog musi wiêc najpierw okreliæ, która sekwencja skrêtów w prawo i w lewo wyprowadzi³a szczura z labiryntu. Nie ma w¹tpliwoci co do tego, ¿e szczur na lepo b³¹kaj¹cy siê w labiryncie równie¿ wybiera sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo. Jednak nic nie wskazuje na to, ¿e taki szczur potrafi wybraæ w³aciw¹ sekwencjê zakrêtów, która wyprowadzi go z labiryntu. W konsekwencji, psycholog, badaj¹cy szczura, nie bêdzie mia³ ¿adnego powodu, by s¹dziæ, ¿e szczur nauczy³ siê, jak wyjæ z labiryntu. Dopiero, gdy szczur wykona okrelon¹ przez psychologa sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo, psycholog uzna, ¿e szczur nauczy³ siê, jak wyjæ z labiryntu. Takie s¹ w³anie wyuczone zachowania, które uznajemy u zwierz¹t za inteligentne. Nie jest wiêc ¿adn¹ niespodziank¹, ¿e ten sam schemat rozpoznawania, czy zwierzêta siê czego nauczy³y, obowi¹zuje rozpoznawanie inteligentnej aktywnoci w ogóle. Schemat ten przedstawia siê nastêpuj¹co: rozpoznanie, ¿e zasz³a jedna z konkurencyjnych mo¿liwoci; odrzucenie innych; oraz okrelenie mo¿liwoci wybranej (to znaczy, dopasowanie jej do niezale¿nie istniej¹cego wzorca). Zauwa¿my, ¿e kryje siê tutaj tak¿e z³o¿onoæ. Aby to uchwyciæ, rozwa¿my ponownie sytuacjê ze szczurem poruszaj¹cym siê w labiryncie, lecz tym razem niech bêdzie to nieskomplikowany labirynt, z którego wyprowadz¹ szczura dwa skrêty w prawo. W jaki sposób psycholog okreli, czy szczur nauczy³ siê znajdowaæ wyjcie z labiryntu? Nie wystarczy umieszczenie szczura w labiryncie. Poniewa¿ labirynt jest nieskom- I co z tego? 21 plikowany, szczur móg³by przez przypadek skrêciæ dwukrotnie w prawo i wyjæ z niego. Psycholog nie by³by pewny, czy szczur faktycznie nauczy³ siê znajdowaæ wyjcie, czy te¿ mia³ po prostu szczêcie. Rozwa¿my jednak skomplikowany labirynt, w którym szczur musi wybraæ pewn¹ precyzyjn¹ sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo, ¿eby z niego wyjæ. Przypuæmy, ¿e szczur musi wykonaæ sto w³aciwych skrêtów w prawo i w lewo, a ka¿da pomy³ka pozbawi go szansy na wyjcie. Psycholog, który widzi, ¿e szczur nie wybiera ¿adnych b³êdnych skrêtów i wydostaje siê z labiryntu, bêdzie przekonany, i¿ szczur rzeczywicie nauczy³ siê, jak z niego wyjæ, i ¿e to zachowanie nie by³o skutkiem jakiego g³upiego szczêliwego trafu. Ogólny schemat rozpoznawania aktywnoci czynnika inteligentnego jest niczym innym jak nieco zmienion¹ form¹ kryterium z³o¿onoci-specyfikacji. Generalnie, aby rozpoznaæ aktywnoæ czynnika inteligentnego, musimy zaobserwowaæ akt dokonania wyboru pomiêdzy konkurencyjnymi mo¿liwociami, odnotowaæ, których mo¿liwoci nie wybrano, a nastêpnie okreliæ konkretn¹ mo¿liwoæ, która zosta³a wybrana. Ponadto, konkurencyjne mo¿liwoci, które odrzucono, musz¹ byæ mo¿liwe do zrealizowania i dostatecznie liczne, ¿eby po wyspecyfikowaniu wybranej mo¿liwoci nie uznano, i¿ wybrano j¹ przypadkowo. Jest to inny sposób powiedzenia, ¿e wachlarz mo¿liwoci jest z³o¿ony. Wszystkie elementy tego ogólnego schematu rozpoznawania aktywnoci czynnika inteligentnego (to znaczy, wybieranie, odrzucanie i specyfikowanie) maj¹ swoje odpowiedniki w kryterium z³o¿onoci-specyfikacji. Wynika z tego, ¿e owo kryterium nadaje formalny charakter temu, co robilimy, dobrze rozpoznaj¹c aktywnoæ czynnika inteligentnego. Kryterium z³o¿onoci-specyfikacji wskazuje to, na co powinnimy zwracaæ uwagê podczas wykrywania projektu. Warto na koniec rozwa¿yæ etymologiê s³owa inteligentny, które jest pochodn¹ dwu s³ów ³aciñskich przyimka inter, co znaczy pomiêdzy, i czasownika lego, który znaczy wybieraæ lub dobieraæ. A wiêc inteligencja znaczy wybieraæ pomiêdzy. Wynika z tego, ¿e etymologia s³owa inteligentny jest zbli¿ona do formalnej analizy aktywnoci czynnika inteligentnego, która jest nieod³¹cznym elementem kryterium z³o¿onoci-specyfikacji. I co z tego? Istnieje niezawodne kryterium wykrywania projektu. Kryterium to wykrywa projekt jedynie na podstawie obserwowalnych cech wiata. Co wiêcej, jest ono czêci¹ teorii prawdopodobieñstwa i z³o¿onoci, a nie metafizyki czy teologii. Mo¿na je ponadto zastosowaæ w analizie uk³adów biologicznych. W innym tekcie przekonywa³em, ¿e Michaela Beheego nieredukowalna z³o¿onoæ stanowi szczególny przypadek wyspecyfikowanej z³o¿onoci. 9 Moja analiza umacnia wiêc opiniê Beheego, ¿e naj9 William A. DEMBSKI, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman and Littlefield, Lanham, Md. 2001, s. 239-310. 22 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych lepszym wyjanieniem nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych jest hipoteza inteligentnego projektu. Mój kolega, Stephen C. Meyer, w innym eseju w tej ksi¹¿ce * * pokazuje, ¿e kryterium z³o¿onoci-specyfikacji ³atwo mo¿na zastosowaæ równie¿ w analizie funkcjonalnych cz¹steczek biologicznych, takich jak DNA czy bia³ka. Argumentuje on, ¿e te bogate w informacje (czyli z³o¿one i wyspecyfikowane) makrocz¹steczki, od których zale¿y ¿ycie, tak¿e najlepiej wyjaniaæ przy pomocy hipotezy inteligentnego projektu. Nale¿y wiêc przekszta³ciæ twierdzenie Richarda Dawkinsa, ¿e projekt w biologii jest tylko pozorny, na takie: biologia zajmuje siê obiektami z³o¿onymi, tworz¹cymi wra¿enie celowego zamys³u, poniewa¿ rzeczywicie zosta³y zaprojektowane. Co mamy pocz¹æ w takiej sytuacji? Du¿a czêæ naukowców pozostaje nieprzekonana. Ale mamy przecie¿ niezawodne kryterium wykrywania projektu i mówi nam ono, ¿e uk³ady biologiczne zosta³y zaprojektowane. W jakim sensie lepsze jest zbadanie jakiego systemu biologicznego i wywnioskowanie, ¿e zosta³ on zaprojektowany, od wzruszenia ramionami i powiedzenia Bóg to stworzy³? Naukowcy boj¹ siê, ¿e hipoteza projektu nie pomo¿e, lecz wrêcz zahamuje badania naukowe. Projekt nie jest jednak hamulcem dla nauki. Hipoteza projektu mo¿e raczej przyczyniæ siê do rozwoju badañ tam, gdzie je blokuje tradycyjne ujêcie ewolucjonistyczne. Rozwa¿my termin mieciowe DNA. Kryje siê w nim pogl¹d, ¿e z powodu d³ugotrwa³ego sk³adania siê genomu danego organizmu w niekierowanym procesie ewolucyjnym, stanowi on zlepek, którego tylko ograniczona iloæ czêci jest istotna dla tego organizmu. Zgodnie z tym pogl¹dem oczekujemy wiêc, ¿e du¿a czêæ DNA jest bezu¿yteczna. Jeli, z drugiej strony, organizmy zosta³y zaprojektowane, to spodziewamy siê, ¿e w mo¿liwie jak najwiêkszej mierze DNA pe³ni jakie funkcje. I rzeczywicie, ostatnie odkrycia sugeruj¹, ¿e okrelanie czêci DNA jako mieciowego jest jedynie wynikiem tymczasowego braku wiedzy o spe³nianych przez niego funkcjach. Na przyk³ad, w ostatnim numerze Journal of Theorethical Biology John Bodnar opisuje sposób, w jaki niekoduj¹ce DNA w genomach eukariotycznych koduje jêzyk programuj¹cy wzrost i rozwój organizmu. 10 Hipoteza projektu zachêca naukowców do podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie ewolucjonizm do tego zniechêca. Albo rozwa¿my organy szcz¹tkowe, które póniej okazywa³y siê spe³niaæ jednak jakie funkcje. Podrêczniki do biologii ewolucyjnej czêsto podaj¹, ¿e ludzka koæ ogonowa jest struktur¹ szcz¹tkow¹, bêd¹c¹ pozosta³oci¹ po naszych przodkach-krêgowcach, posiadaj¹cych ogony. Jeli jednak zajrzymy do najnowszego wydania Anatomii Graya, dowiemy siê, ¿e koæ ogonowa jest kluczowym punktem stycznoci z miêniami przymocowanymi do dna miednicy. Anatomia nie ukazuje wiêc nic innego jak projekt bada projekt czyli plan cia³a w du¿ej skali. Znowu widzimy tutaj, ¿e hipoteza projektu zachêca naukowców do podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie ** Stephen C. MEYER, DNA and the Origin of Life: Information, Specification, and Explanation, w: CAMPBELL and MEYER (eds.), Darwinism , s. 223-285 (przyp. t³um.) 10 John W. BODNAR, Jeffrey KILLIAN, Michael NAGEL and Suniel RAMCHANDANI, Deciphering the Language of the Genome, Journal of Theoretical Biology 1997, vol. 189, s. 183. I co z tego? 23 ewolucjonizm do tego zniechêca. Mo¿na mno¿yæ przyk³ady, w których wyra¿enie struktura szcz¹tkowa jest wynikiem tymczasowego braku wiedzy. O ludzkim wyrostku robaczkowym, wczeniej uwa¿anym za strukturê szcz¹tkow¹, wiemy obecnie, ¿e jest funkcjonalnym sk³adnikiem systemu immunologicznego. 11 Zgadzam siê z tym, ¿e gdy raz projekt powróci do nauk przyrodniczych, nie bêd¹ one ju¿ takie jak dawniej. Na przyk³ad, przestanie siê uznawaæ wiele bezpodstawnych darwinowskich takich sobie bajeczek (krzy¿yk im na drogê). Powstan¹ jednak nowe pytania i okazje do podjêcia nowych badañ. Gdy raz dowiemy siê, ¿e co zosta³o zaprojektowane, zechcemy wiedzieæ, w jaki sposób to wytworzono, w jakim stopniu jest to projekt optymalny i jakie jest jego przeznaczenie. Zauwa¿my, ¿e potrafimy wykryæ projekt, nie wiedz¹c, do czego dany obiekt ma s³u¿yæ. Jedna z sal w kompleksie muzeów Smithsonian Institution jest wype³niona obiektami, które najwyraniej zosta³y zaprojektowane, ale nikt nie ma zielonego pojêcia, jakie jest ich przeznaczenie. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych to o wiele wiêcej ni¿ krytyka redukcjonizmu naukowego. Redukcjonizm naukowy utrzymuje, ¿e wszystko mo¿na zredukowaæ do kategorii naukowych. £atwo dostrzec, ¿e redukcjonizm naukowy obala sam siebie. Istnienie wiata, prawa jego dzia³ania, inteligibilnoæ wiata czy niepojêta skutecznoæ matematyki w jego pojmowaniu, to zagadnienia poruszane przez naukê, których nie potrafi ona rozwi¹zaæ. Nie wystarczy jednak sama krytyka redukcjonizmu naukowego. Jego krytykowanie w ¿aden sposób nie odmieni nauki. Nauka musi siê zmieniæ, poniewa¿ wystrzegaj¹c siê projektu, zbyt d³ugo operowa³a ona nieadekwatnym zbiorem kategorii pojêciowych. Owa nieadekwatnoæ doprowadzi³a do powstania ograniczonej wizji rzeczywistoci, wypaczaj¹cej naukowe rozumienie nie tylko wiata, ale i nas samych. Psychologia ewolucyjna która wed³ug niektórych mylicieli uzasadnia wszystko, od dzieciobójstwa zaczynaj¹c, a na cudzo³óstwie koñcz¹c stanowi tylko jeden z symptomów nieodpowiedniego ujmowania nauki. Wyrzucenie projektu z nauk przyrodniczych zniekszta³ca naukê, czyni¹c z niej rzeczniczkê materializmu, zamiast orêdowniczkê prawdy. Martin Heidegger zauwa¿y³ w ksi¹¿ce Bycie i czas, ¿e Poziom jakiej nauki okrela siê przez to, jak dalece dopuszcza ona kryzys swych pojêæ podstawowych. 12 Podstawowe pojêcia, którymi nauka pos³ugiwa³a siê przez ostatnie kilkaset lat, z pewnoci¹ nie s¹ ju¿ adekwatne w wieku szybkiego przep³ywu informacji w wieku, w którym mo¿na empirycznie wykryæ projekt. Zob. Percival DAVIS and Dean KENYON, Of Pandas and People, Haughton, Dallas, Tex. 1993, s. 128. 11 12 Martin HEIDEGGER, Being and Time, w: D.F. KRELL (ed.), Basic Writings, Harper and Row, New York 1977, s. 51 [t³um. pol: Martin HEIDEGGER, Bycie i czas, z jêz. niemieckiego prze³o¿y³ Bogdan Baran, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 14]. 24 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych Nauki przyrodnicze przechodz¹ kryzys swych podstawowych pojêæ. Kryzys ów mo¿na przezwyciê¿yæ poprzez rozszerzenie zakresu nauki tak, aby obejmowa³a projekt. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych oznacza wyzwolenie nauki, zniesienie ograniczeñ, które zawsze by³y arbitralne ograniczeñ, które stanowi¹ przeszkodê dla praktyki i edukacji naukowej. William A. Dembski z jêz. ang. prze³o¿y³ Dariusz Sagan Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, 25 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. Robert Piotrowski Kulturowe a filozoficzne t³o neokreacjonizmu amerykañskiego Die Gedanken der herrschenden Klasse sind in jeder Epoche herr schende Gedanken, d.h. die Klasse, welche die herrschende materielle Macht der Gesellschaft ist, ist zugleich ihre herrschende geistige Macht. Karol Marks & Fryderyk Engels Die deutsche Ideologie (18451846) 1 I. Wyniki dotychczasowych badañ nad konfliktem ewolucjonizmkreacjonizm wydaj¹ siê z filozoficznego punktu widzenia niezadowalaj¹ce. Np. kluczowe pojêcie religii przywo³ywane jest z regu³y w konkretnym kontekcie chrzecijañstwa, a nawet wêziej: tego czy innego wyznania chrzecijañskiego. Ograniczenie jest zreszt¹ dwustronne, bo sam kreacjonizm identyfikuje siê czêsto z kreacjonizmem fundamentalistycznym lub literalnym (creation science), podporz¹dkowanym dos³ownemu odczytywaniu Biblii, a szczególnie wersji semickiego mitu o stworzeniu zawartej w Ksiêdze Rodzaju. 2 Je¿eli przyjmuje siê naukoznawczy punkt widzenia, to naukowoæ czêsto przypisuje siê tylko jednej, ewolucjonistycznej, stronie sporu. Dlatego konkretne zjawisko wspó³czesnej kultury amerykañskiej opiszemy dopiero w dalszej czêci artyku³u, poprzedzaj¹c ten opis wyjanieniem spraw bezporednio zwi¹zanych ze sporem Die deutsche Ideologie. Kritik der neuesten deutschen Philosophie in ihren Repräsentanten Feuerbach, B. Bauer und Stirner und des deutschen Sozialismus in seinen verschiedenen Propheten, Werke, Bd. 3, Dietz Verlag, Berlin 1969, s. 46. 1 Przyk³adem takiego skrajnego podejcia jest artyku³ Creationism w Encyklopedii Brytyjskiej (Encyclopaedia Britannica, v. 2002.0.0.0), gdzie kreacjonizm jawnie uto¿samia siê z jego g³ówn¹ regionaln¹ (tj. amerykañsk¹) odmian¹ fundamentalistyczn¹. Co ciekawe, ogólniejsze i obszerniejsze (opracowane pod k¹tem antropologii kulturowej) informacje na temat idej kreacjonistycznych znajduj¹ siê w tej¿e encyklopedii pod has³em Creation Myth, ale tam, gdzie mo¿naby siê spodziewaæ odnonika do wspomnianego has³a Creationism, tj. pod Christianity, takowego brak, za to funkcjê odrêbnej sekcji pe³ni ³¹cze do Evolution. Theory of Darwin. Równie myl¹ce jest has³o w najnowszej polskiej encyklopedii religii (autorstwa rodzimego propagatora ewolucjonizmu, Karola Sabatha: Kreacjonizm, Encyklopedia Religii PWN, t. VI), podobnie jak inne tego rodzaju informacje. 2 26 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... dwóch szeroko pojêtych stanowisk w sprawie pochodzenia i rozwoju ¿ycia, a przede wszystkim przedstawieniem ogólnych pojêæ cywilizacji, kultury, ideologii i religii. Zasadniczo nasza analiza w pierwszej czêci artyku³u polegaæ bêdzie na wydobyciu istotnych elementów t³a ogólnokulturowego. Nasze podejcie jest do pewnego stopnia zbie¿ne z metod¹ Kazimierza Jodkowskiego. 3 Ró¿nica polega na tym, ¿e Jodkowski t³o konkurencyjnych doktryn przedstawia przy pomocy koncepcji epistemicznych uk³adów odniesienia, za my u¿ywamy aksjologicznej koncepcji kultury. II. Omawiaj¹c kreacjonizm wspó³czesny ma siê pokusê, by bezporednio przeciwstawiaæ to czy inne ujêcie hipotezy ewolucji jakiej konkretyzacji hipotezy stworzenia. Czym s¹ jednak konkretyzacje tak ogólnych hipotez? Metodologia wspó³czesna udziela na to pytanie jasnej odpowiedzi: owe hipotezy funkcjonuj¹ jednoczenie jako twierdzenia, do których w istocie dodawane s¹ postulaty szczegó³owe i jako paradygmaty, to znaczy ogólne wzorce i zasady regulatywne, same nie podlegaj¹ce empirycznej weryfikacji, za to s³u¿¹ce jako silny, pozaempiryczny filtr konkurencyjnych interpretacji danych dowiadczalnych. Znanymi przyk³adami paradygmatów s¹ geocentryzm i heliocentryzm w astronomii. Jak wiadomo, mimo stopniowej kumulacji danych potencjalnie falsyfikuj¹cych domniemanie o Ziemi jako nieruchomym rodku Wszechwiata,4 utrzymywa³o siê ono do czasów nowo¿ytnych za cenê komplikowania modeli geocentrycznych (epicykle), tak by jeszcze dawa³o siê z nich uzyskaæ rzeczywiste pozycje planet. Jeszcze w staro¿ytnoci pojawi³o siê w zwi¹zku z tym has³o ocalania zjawisk 5 poprzez tworzenie teorii geometrycznych daj¹cych ruchy niejednostajne i nie po okrêgu dziêki nak³adaniu na siebie ruchów uznawanych za najprostsze i najdoskonalsze, tj. 3 Por. Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 35, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 34; W poszukiwaniu twardego j¹dra ewolucjonizmu, Filozofia Nauki 2001, nr 2 (34), s. 718, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/przedruki/pliki/download.php?file=18; Rozpoznawanie genezy: istota sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, Roczniki Filozoficzne, t. 50 (2002), z. 3, s. 187198, http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=32; Twarde j¹dro ewolucjonizmu, Roczniki Filozoficzne, t. 51 (2003), z. 3, s. 77117, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=21; Epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki nr 1(53) 2006, s. 95105, http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/inne/pliki/download.php?file=78. I niejednokrotnym postulowaniu heliocentrycznych modeli Kosmosu, na d³ugo przed Kopernikiem. 4 5 Wyra¿enie Ptolemeusza (Almagest 13.2), patrz te¿ Simpliciusza In Phys. 292.29. Wedle wyra¿enia M.R. Wrighta, w trakcie rozwoju astronomii hellenistycznej teoria fizyczna uporczywie trzyma³a siê idej pasuj¹cych do aktualnych modeli astronomicznych (Cosmology in Antiquity, Routledge, London, 1995, s. 160). III. 27 jednostajnych i po okrêgu. Paradygmat zwany dzi geocentrycznym nie sprowadza³ siê tylko do jednego za³o¿enia, i¿ Ziemia jest nieruchomym rodkiem Wszechwiata, skoro obejmowa³ pogl¹dy na temat samego ruchu, pochodz¹ce od Platona i Arystotelesa. Ale i to s¹ rzeczy znane i stosowane do analizy polemiki ewolucjonistów z kreacjonistami! Zarzuca siê tym pierwszym, szczególnie stronnikom darwinizmu, który jak dobrze wiadomo stanowi¹ w biologii zachodniej partiê dominuj¹c¹, ¿e ich przywi¹zanie do w³asnego modelu ewolucji dorównuje sile przekonañ dawnych geocentrystów. Niezale¿nie od paraleli historycznych, zarówno ewolucjonici niedarwinowscy, jak i sami kreacjonici, czêsto wieszcz¹ nadejcie rewolucji naukowej,6 czyli definitywnej zmiany paradygmatu, która ma otworzyæ drogê nowym teoriom biologicznym. III. W naszym pojêciu tak¿e przedstawienie kontrowersji ewolucjonizmkreacjonizm jako walki paradygmatów jest niewystarczaj¹ce. Rzecz w tym, i¿ dalej nie wiemy, czemu w³aciwie ich zwolennicy maj¹ pozostawaæ w sporze. Jako ¿ywo nie wystêpuje sprzecznoæ miêdzy, mówi¹c najprociej, samym pojêciem, ¿e wiat, w tym wiat ¿ywy, siê rozwija (albo zwija), a pogl¹dem, ¿e mia³ on zewnêtrznego sprawcê. Dobrze ponadto wiemy, ¿e od dawna ponawiane s¹ próby po³¹czenia obu tych idej np. w formie ewolucjonizmu teistycznego. To sk¹din¹d logicznie spójne stanowisko ani przez konsekwentnych transformistów, ani przez tradycjonalistycznych teistów nie jest traktowane powa¿nie, uwa¿a siê je raczej za wehiku³ przemycania elementów w³asnej doktryny do obozu przeciwnika. Musz¹ wystêpowaæ jakie pozalogiczne okolicznoci, powoduj¹ce i podsycaj¹ce ów spór. W ci¹gu dalszym przyjmiemy nastêpuj¹c¹ terminologiê. Ewolucj¹ nazywaæ bêdziemy domniemany, wszechwiatowy proces zmian, szczególnie w aspekcie przemian jednych gatunków istot ¿ywych (a co za tym idzie, tak¿e wy¿szych jednostek taksonomicznych) w inne. W tym rozumieniu zachodzenie procesu ewolucji jest hipotez¹, której weryfikacja nale¿y do nauk przyrodniczych, a szczególnie biologii. Najogólniej rozumian¹ wiarê w proces ewolucji nazywaæ bêdziemy, zgodnie z konwencj¹ dodawania -izmu, ewolucjonizmem. Potrzebny jest jeszcze termin nazywaj¹cy tê, czy inn¹ doktrynê, konkretyzuj¹c¹ ogóln¹ hipotezê ewolucji (takich doktryn jest, jak wiadomo wiele: darwinizm, punktualizm itd.), i tu wykorzystamy star¹ nazwê transformizm. 7 W sensie Tomasza Kuhna (19221996), który wprowadzi³ ten zwrot oraz odpowiednio u¿y³ s³owa paradygmat, interpretuj¹c w³anie prze³om kopernikañski, por. jego The Structure of Scientific Revolutions, 1957. Innym wyrazem intuicji, zgodnie z któr¹ za teoriami naukowymi kryj¹ siê zgo³a nienaukowe, nieweryfikowalne, za to bardzo trwa³e przekonania, jest doktryna themata (zasad tematycznych) Geralda Holtona (por. Thematic Origins of Scientific Thought, Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1988). 6 7 Fr. transformisme, po raz pierwszy tego terminu u¿y³ Pawe³ Broca w r. 1867 rozszerzamy jego pierwotny sens, poniewa¿ gdy siê upowszechnia³, u¿ywano go odnonie do stopniowych przemian gatunków. 28 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... Podkrelamy, ¿e czym innym s¹ doktryny ewolucji w ogólnoci, a czym innym konkretne naukowe teorie ewolucji, tym bardziej ¿e wiele szczegó³owych pogl¹dów na pochodzenie gatunków wykazuje oba aspekty. Wyliczamy przeto potrzebne nam izmy: (a) Ewolucjonizm to pojêcie, ¿e wiat siê rozwija (z ewentualnym dodaniem: pod wzglêdem cech istotnych). (b) Transformizm to konkretyzacja ewolucjonizmu. (c) Kreacjonizm to pojêcie, ¿e wiat mia³ zewnêtrznego sprawcê (z ewentualnym dodaniem: który wci¹¿ podtrzymuje wiat w istnieniu). (d) Emanacjonizm to pojêcie, ¿e znany nam wiat stanowi szczebel czy te¿ poziom w hierarchii bezczasowego procesu kosmicznego) z ewentualnym dodaniem: poziomem najni¿szym.) (e) Eternalizm to pojêcie, ¿e wiat istnieje odwiecznie (z ewentualnym dodaniem: w tym samym mniej wiêcej kszta³cie). Logika pozwala pogl¹dy (a) oraz (c)(e) skombinowaæ na wiele sposobów, co rzecz jasna pominê, podaj¹c tylko przyk³ad. Kreacjonizm & eternalizm & ewolucjonizm = wiat zosta³ stworzony jako wieczny przez Boga ponadczasowego i odwiecznie siê rozwija. Feliks Koneczny napisa³ kiedy, ¿e ¿yciem kieruje logika niewiele, a psychologia bardzo wiele. 8 Wbrew mo¿liwociom logicznie spójnego uzgodnienia tych stanowisk, powszechnie uwa¿ane one s¹ za sprzeczne, a szczególnie kreacjonizm i ewolucjonizm. Musi mieæ to jak¹ przyczynê, najpewniej tak¹, ¿e tezy, szczególnie metafizyczne inaczej funkcjonuj¹ jako zwyk³e twierdzenia, a zupe³nie inaczej jako paradygmaty. Wymienione stanowiska rzeczywicie funkcjonuj¹ jako paradygmaty, nie tylko w spekulatywnej metafizyce s³u¿y³y i s³u¿¹ za koncepcje podstawowe dla przyrodoznawstwa i doktryn spo³ecznych. Rzecz najlepiej przedstawiæ na przyk³adzie relacji ewolucjonizmkreacjonizm, poniewa¿ jest to opozycja najlepiej rozpoznawana. Mo¿na by oczywicie pos³u¿yæ siê któr¹ z pozosta³ych kombinacji, szczególnie interesuj¹ce by³oby przedstawienie z tego punktu widzenia stosunku emenacjonizmu i eternalizmu do kreacjonizmu. Od razu nasuwa siê problem, czemu kreacjonizm historycznie rzecz bior¹c nie jest pogl¹dem stabilnym? Dlaczego ulega eliminacji albo podminowaniu przez pozosta³e stanowiska? Wiadomo, ¿e nie jest to kwestia wy³¹cznie historyczna. Dzi twierdzi siê na przyk³ad, ¿e ewolucjonizm dostarcza wyjanienia procesu kreacji, albo w istotny sposób uzupe³nia kreacjonizm. 8 Prawa dziejowe oraz dodatek Bizantynizm niemiecki, Towarzystwo im. Romana Dmowskiego, Londyn 1982, s. 175. IV. 29 IV. Powo³amy siê na amerykañskiego historyka idei Artura Onckena Lovejoya (1873 1962), który twierdzi³, i¿ podstawowymi obiektami badañ historii myli ludzkiej s¹ tzw. przez niego unit-ideas 9 , idee jednostkowe, historycznie kombinowane i rekombinowane, a tym samym tworz¹ce dynamiczny genotyp filozofii i ideologii. Nie chcemy rzecz jasna wchodziæ w polemikê z Lovejoyem, ani przypisywaæ mu wy³¹cznie tego pogl¹du. Gdyby wszak rozumieæ przytoczon¹ koncepcjê dos³ownie, to bymy wrócili do punktu wyjcia, to znaczy do kombinowania kreacjonizmu z pozosta³ymi z wymienionych stanowisk. Tego regresu da siê ³atwo unikn¹æ, jeli tylko zauwa¿yæ, i¿ w ci¹gu historii idei kombinacjom faktycznie ulegaj¹ nie idee jednostkowe w rozumieniu koncepcji prostych lecz pewne kompleksy czy asocjacje, w których idea g³ówna powi¹zana jest z pogl¹dami zwyczajowo a powszechnie z ni¹ kojarzonymi. Te ostatnie wcale nie musz¹ z owej idei g³ównej wynikaæ, a niekiedy mog¹ byæ z ni¹ wrêcz sprzeczne. Zgodnie z powy¿szym stwierdziæ nale¿y, co nastêpuje: (a) kreacjonizm rzadko pojmowany jest jako pogl¹d, ¿e kto stworzy³ wiat; (b) podobnie ewolucjonizm nieczêsto uznawany jest wy³¹cznie za nieokrelon¹ bli¿ej odmianê procesualizmu, czyli wiary w to, ¿e wszechwiat siê jako rozwija (albo zwija). Takie postawienie sprawy, tj. rozpoznanie idei skojarzonych z oboma pogl¹dami pozwala: po pierwsze, janiej postawiæ sprawê ich niekoniecznego logicznie, a nieuchronnego praktycznie konfliktu i to wbrew podejmowanym wci¹¿ próbom ich uzgadniania. Po drugie, mo¿e to pomóc w odpowiedzi na postawione ju¿ pytanie, czemu kreacjonizm historycznie tak czêsto znajduje siê w defensywie. Wprawdzie nie mamy zamiaru podawaæ jakiego kompletnego wyjanienia atrakcyjnoci ewolucjonizmu w ramach tego artyku³u by³oby to swoj¹ drog¹ niemo¿liwe chcielibymy jednak przedstawiæ wyjanienie czêciowe. Co wiêcej, chodzi o takie podejcie, które nie polega³oby na wyjanieniach doranych. Jedno z nich biegnie tak: Przeciwnicy tradycyjnego monoteizmu, a szczególnie chrzecijañstwa, co raz to bior¹ jak¹ doktrynê i propaguj¹ j¹ tylko po to, aby zafa³szowaæ lub wprost zanegowaæ tradycyjn¹ naukê o stworzeniu. Dobrze wiadomo, i¿ taka argumentacja nie jest rzadkoci¹, szczególnie w sporze o ewolucjonizm biologiczny. W pewnym uproszczeniu asocjacje omawianych pogl¹dów wygl¹daj¹ nastêpuj¹co: (a) Kreacjonizm kojarzy siê przede wszystkim z teizmem. Stwórca Wszechwiata jest Kim Konkretnym, a nie tylko nieokrelonym wspólnym pocz¹tkiem ³añcuchów przyczynowych, jak w dowodzie ex ratione causae efficientis, czyli drugiej drodze w. Tomasza z Akwinu. Drugim skojarzeniem jest pojêcie o niesamodzielnoci bytowej The Great Chain of Being: A Study of the History of an Idea, Harvard University. Press, Cambridge, Mass., 1964, s. 323. 9 30 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... wszechwiata. Uniwersum jest na sta³e pod³¹czone do Boskiej elektrowni bez porednictwa akumulatora. Gdyby Bóg wyci¹gn¹³ nam wtyczkê, to wiat momentalnie by siê skoñczy³, rozp³ywaj¹c siê w tej nicoci, z której zosta³ powo³any do istnienia. Inaczej mówi¹c mamy do czynienia z doktryn¹ dwóch stworzeñ, pocz¹tkowego i ci¹g³ego. Oba s¹ niezbêdne, aby wiat zaistnia³ oraz istnia³. Pogl¹d, ¿e wystarczy stworzenie pocz¹tkowe, to znaczy, ¿e wiat raz powo³any do istnienia posiada znaczn¹ samodzielnoæ ontyczn¹ wzglêdem swojego Sprawcy, który w niego nastêpnie nie ingeruje nazywa siê deizmem i z regu³y nie kojarzy siê z kreacjonizmem tradycyjnym. Z kreacjonizmem kojarzy siê te¿ przekonanie, ¿e pewne podstawowe procesy w wiecie jako ca³oci, w wiecie ¿ywym, czy wrêcz ludzkim, maj¹ charakter pejorystyczny. Mówi¹c potocznie, rzeczy same z siebie id¹ ku gorszemu. Zatem jaka interwencja czynnika nadprzyrodzonego by³aby potrzebna dla zapobie¿enia deterioracji wiata. S³owo by³aby, tryb przypuszczaj¹cy, ma tu nie tylko sens stylistyczny z regu³y nie jestemy wiadkami Boskiej interwencji, mo¿emy j¹ tylko domniemywaæ. Dlatego niektórzy kreacjonici wspó³czeni, zw³aszcza amerykañscy, robi¹ co w pewnym sensie odwrotnego, to znaczy akcentuj¹ spontaniczny przebieg wielu zjawisk w³anie w kierunku nieporz¹dku, czy jak kto woli degeneracji. Wykorzystuj¹ mianowicie uogólnienie teoretyczne takich faktów przyrodniczych w postaci Drugiej Zasady Termodynamiki w celu wykazania, ¿e samorzutny postêp jest niemo¿liwy. Przyroda, powiadaj¹, mo¿e tylko roztrwoniæ zasób porz¹dku nadany jej w chwili Stworzenia. Nawiasem mówi¹c, czyni to chyba doæ wolno je¿eli tylko uwierzyæ naukowym oszacowaniom wieku Wszechwiata i Ziemi. (b) Ewolucjonici, rzecz jasna, odrzucaj¹ ten argument z Drugiej Zasady, co wiêcej czerpi¹ obfit¹ korzyæ z tego, ¿e ewolucja zwykle kojarzy siê nie z pojêciem samorzutnej degeneracji, a przeciwnie z pojêciem samorzutnego postêpu. Melioryzm (progresywizm) uwa¿any jest wrêcz za syjamskiego bliniaka ewolucjonizmu; tak jakby Platon nie wymyli³ ewolucji wstecznej, od mê¿czyzn przez kobiety do zwierz¹t. 10 Przez to ewolucjonizm kojarzy siê z samodzielnoci¹ bytow¹ wiata, i to nie statyczn¹, jak w eternalizmie np. Arystotelesowskim, tylko z dynamiczn¹ i to skierowan¹ we w³aciw¹, postêpow¹ stronê. Zdaje siê, ¿e w³anie to stanowi o sile ewolucjonizmu jako paradygmatu, i to powoduje, i¿ kreacjonizm jest stanowiskiem s³abszym, mimo ¿e z logicznego punktu widzenia równie trudno uznaæ powo³anie do istnienia czego z niczego jak i emergencjê ewolucyjn¹, któr¹ rozumiemy jako przejawianie siê ontycznej nowoci stopniowo, a nie jednorazowo, jak w kreacjonizmie. Oczywicie, poza wykluczeniem nadprzyrodzonej interwencji stwórczej, ewolucjonizm zdaje siê mieæ wiele innych zalet w porównaniu z kreacjonizmem. Powiemy o dwóch. Ewolucjonizm, znów w pojêciu Lovejoya, jest neoplatoñskim Wielkim £añcuchem Bytu niejako uczasowionym. Wymiar bezczasowej emanacji zostaje w nim zast¹piony chronologiczn¹ sekwencj¹ wy³aniania siê bytów. Przy tej okazji ewolucjonizm zachowuje pojêcie, ¿e istnieje maksymalny zbiór tego, co mo¿e wspó³istnieæ. 10 Tim. 91a92c. IV. 31 Co wiêcej, niektórzy s¹dz¹, ¿e unika siê problemów, które w kreacjonizmie rodzi koniecznoæ przejcia z przedczasu, albo bezczasu w czas, a przeto zastanawiania siê nad problemem rozwa¿anym ju¿ przez wiêtego Tomasza: czy wiat stworzony musia³ mieæ pocz¹tek? Jak wiemy, Akwinata uzna³, ¿e rozum przyrodzony akurat tego rozstrzygn¹æ nie mo¿e. 11 Zatem to informacja pochodz¹ca z Objawienia decyduje, czy mamy uznaæ stworzenie wiata odwiecznego przez ponadczasowego Boga (co jest oczywicie os³abion¹ i niesamodzieln¹ form¹ eternalizmu), czy te¿ stworzenie wiata jako rozpoczynaj¹cego swoje istnienie od jakiego punktu zero na osi czasu. Dyskusje toczone przez kosmologów (z których znaczna czêæ to ewolucjonici, tyle, ¿e na skalê kosmiczn¹, a nie biosferyczn¹) wskazuj¹, ¿e analogiczny problem ma równie¿ strona przeciwna. Co dzia³o siê przed Wielkim Wybuchem? 12 Dodajmy, ¿e angielski fizyk Fred Hoyle (19152001) twierdzi³, i¿ ¿aden Wielki Wybuch siê nie zdarzy³: Wszechwiat jest nieskoñczony oraz istnieje odwiecznie, a z kosmologicznego punktu widzenia ma zawsze takie same parametry. Do tego materia ustawicznie, choæ dla nas niezauwa¿alnie, powstaje z niczego w ca³ym Wszechwiecie (rednio jeden atom wodoru na ka¿dy litr przestrzeni, w ci¹gu okresu rzêdu stu miliardów do miliarda lat). Niekiedy zastanawialimy siê, czy pomijaj¹c, rzecz jasna, wzglêdy czysto fizyczne niezbyt przychylne przyjêcie teorii Hoylea w rodowisku naukowym wynika³o raczej z tego, ¿e w jego Wszechwiecie nie ma postêpu (przynajmniej na wielk¹ skalê), czy raczej z tego, ¿e Hoyle uznawa³ kreacjê, wprawdzie spontaniczn¹ i wy³¹cznie materii, ale jednak. Przyk³ad kosmologii Hoylea, a zreszt¹ tak¿e jego póniejszych koncepcji naukowych (na przyk³ad kierowanej panspermii) wskazuje ponadto, ¿e asocjacja kreacjonizmu z teizmem nie jest bezwzglêdnie konieczna. Z drugiej strony, nie wydaje mi siê, ¿eby taki ateistyczny kreacjonizm mia³ szansê na szersz¹ akceptacjê. Drug¹ zalet¹ wydaje siê ³atwoæ po³¹czenia ewolucjonizmu z pogl¹dem zwanym w filozofii anglosaskiej naturalizmem metodologicznym, czyli z dyrektyw¹ poszukiwania wy³¹cznie wyjanieñ nie wykraczaj¹cych poza horyzont przyczyn materialnych. Miêdzy innymi w tym w³anie kontekcie nieprzypadkowo mówi siê o God-of-thegaps, Bogu luk, czyli wyjanieniach kreacjonistycznych mo¿liwych (z perspektywy ewolucjonistów) tylko w obszarach nie rozpoznanych przez materialistyczne przyrodoznawstwo i tylko tymczasowo. To wskazuje, ¿e ewolucjonici uwa¿aj¹ kreacjonizm nie za stanowisko naukowe, ale za fideistyczn¹ formê ucieczki w ignorancjê. Swoj¹ drog¹ ów God-of-the-gaps przejawia siê na ró¿ne sposoby. Od upychania wyjanieñ kreacjonistycznych w lukach wiedzy naukowej taka prymitywna forma doranej epistemologii teistycznej a¿ do subtelniejszego dope³niania istniej¹cych wyjanieñ, na przyk³ad mechanicznych. To ostatnie robi³ na przyk³ad Newton uznaj¹c, ¿e Bóg co pewien czas reguluje zegar, jakim jest Uk³ad S³oneczny. 13 11 Por. De aeternitate mundi. 12 wiêty Augustyn da³ bardzo konkretn¹ odpowied na pytanie, co Bóg robi³ przed stworzeniem wiata (Conf., XI, 14). Zsy³aj¹c komety, które swoim przyci¹ganiem mia³y niweczyæ nieregularnoci orbit wywo³ane wzajemnym przyci¹ganiem planet, a przy okazji od¿ywiaæ planety nawadniaj¹c je. 13 32 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... Dzisiejszy wiatopogl¹d ewolucjonistyczny obok samoistnoci i autodynamiki wiata zawar³ w sobie koncepcjê samoistnej pe³ni bytu, tak w wymiarze ontologicznym, jak i epistemologicznym. Nieprzypadkowo Julian Huxley powiedzia³ podczas konferencji w Chicago w roku 1959, zorganizowanej z okazji obchodów stulecia wydania O powstawaniu gatunków, ¿e oto wiêtuje siê dzieñ, w którym ewolucja zyska³a samowiadomoæ w osobie Darwina.14 Tak oto powiedzenie Richarda Dawkinsa z Samolubnego genu, i¿ dziêki Darwinowi mo¿na byæ intelektualnie spe³nionym ateist¹ 15 , nabiera chyba g³êbszego sensu. Wskazywanie kolejnych elementów asocjacji kreacjonistycznej i ewolucjonistycznej stopniowo uzupe³nia obraz okolicznoci, w których teza kreacjonistyczna zderza siê z ewolucjonistyczn¹. A pe³en zespó³ tych okolicznoci wykracza poza funkcjonuj¹ce wiatopogl¹dy, bo jest nim po prostu kultura, nie tylko filozoficzna. V. Kulturê mo¿na pojmowaæ jako uk³ad norm i sprzê¿onych z nimi wartoci. Samo przyjêcie perspektywy aksjologicznej niewiele zreszt¹ daje, trzeba jeszcze powiedzieæ co o strukturze tego systemu. W niniejszym artykule wykorzystamy elementy dwóch nowoczesnych doktryn, które wnosz¹ co konkretnego do strukturalno-aksjologicznych badañ nad kultur¹: porównawczej nauki o cywilizacjach Feliksa Konecznego i teorii normotypów Józefa Kosseckiego (stanowi¹cej t³umaczenie tej pierwszej na jêzyk cybernetyki spo³ecznej w wersji Mariana Mazura). 16 Za Kosseckim przyjmiemy system dwudzielny, obejmuj¹cy ³¹cznie siedem rodzajów norm: 17 Przyszli historycy uznaj¹ byæ mo¿e te obchody stulecia [wydania O powstawaniu gatunków] za przejaw krytycznego okresu naszej ziemi okresu, w którym ewolucja w osobie dociekliwego cz³owieka sta³a siê prawdziwie samowiadoma.; The Evolutionary Vision, (w:) Sol TAX (red.) Evolution after Darwin: The University of Chicago Centennial, vol. III, Issues in Evolution, Univ. of Chicago Press, Chicago 1960, s. 249. 14 15 Ateista przed Darwinem móg³ powtórzyæ za Humem: Nie umiem wyjaniæ z³o¿onych projektów biologicznych. Wiem tylko, ¿e Bóg nie stanowi dobrego wyjanienia, wiêc musimy poczekaæ w nadziei, ¿e kto wyst¹pi z lepszym. Co mi siê zdaje, i¿ takie stanowisko, wprawdzie zgodne z logik¹, pozostawia³o uczucie niedosytu i mimo, ¿e ateizmu mo¿na by³o przed Darwinem broniæ z logicznego punktu widzenia, to w³anie dziêki Darwinowi mo¿na byæ ateist¹ intelektualnie spe³nionym. The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe Without Design, Norton, Nowy Jork 1986, s. 6. 16 Nie s¹ jedyne, doæ wspomnieæ prace Anatola Rappaporta. Cybernetyka spo³eczna, wyd. 2., PWN, Warszawa 1981, rozdz. 3. Normotyp cywilizacyjny. 17 V. 33 1RUP\ SR]QDZF]H GHF\]\MQH FLVáH HVWHW\F]QH LGHRORJLF]QH NRQVW\WXW\ZQH HW\F]QH SUDZQH HNRQRPLF]QH ZLWDOQH Wiêkszoæ z tych nazw t³umaczy siê sama przez siê; normy poznawcze cis³e okrelaj¹ kategoriê prawdy i determinuj¹ sposób uprawiania nauki, za estetyczne kategoriê piêkna, tym samym wyznaczaj¹c zasady sztuki. Normy konstytutywne to zasady dzia³ania spo³eczeñstwa jako ca³oci, mianowicie: ideologiczne odpowiadaj¹ naczelnym celom zbiorowym, za etyczne i prawne reguluj¹ dzia³ania jednostkowe i zbiorowe zgodnie z normami ideologicznymi z tym, ¿e zasady etyczne odnosz¹ siê do tego, co w danym spo³eczeñstwie jest s³uszne (definiuj¹c tym samym kategoriê dobra), za prawne do tego, co dozwolone wzglêdnie zabronione (na mocy odpowiednich sankcji). Normy ekonomiczne reguluj¹ ¿ycie gospodarcze, okrelaj¹c kategoriê dobrobytu, za witalne reguluj¹ sprawy medycyny, higieny spo³ecznej (kategoria zdrowia) i prokreacji. Poszczególne normy i ich rodzaje s¹ w ogólnym przypadku wzajemnie powi¹zane: niemo¿liwe jest na przyk³ad, aby normy ekonomiczne czy witalne by³y zupe³nie niezale¿ne od etycznych, a te ostatnie od ideologicznych. Nie mo¿na mówiæ o religii, nauce lub ekonomii w ogóle, tym bardziej o powszechnych zasadach na przyk³ad uprawiania nauki lub dzia³alnoci gospodarczej s¹ one zrelatywizowane kulturowo. Zauwa¿my, i¿ uznanie centralnej pozycji norm konstytutywnych, a szczególnie ideologii, poci¹ga za sob¹ istotny akt demistyfikacji: skoro historycznie nie by³o i nie ma zdrowego spo³eczeñstwa pozbawionego celów zbiorowych, to bana³em okazuje siê mówienie o wieku ideologii, bo ka¿da epoka jest wiekiem (swojej w³asnej) ideologii, a bezsensem wzywanie do eliminacji ideologii np. z edukacji, skoro nie ma dziedziny ¿ycia spo³ecznego, która by przynajmniej porednio nie by³a podporz¹dkowana w pewnym stopniu ideologii panuj¹cej. Swoj¹ drog¹, historycznie ideologia najczêciej wywodzi siê z religii. Co wiêcej, mo¿na wskazaæ spo³eczeñstwa ¿yj¹ce wed³ug zasad ca³kowicie wywodz¹cych siê z wyznawanej religii, odpowiednie systemy norm zwiemy sakralnymi (Koneczny). Odwrotnie, system zgo³a bezreligijny nazwaæ mo¿na asakralnym. Tak dla danego spo³eczeñstwa w ró¿nych momentach historycznych, jak i dla ró¿nych spo³eczeñstw systemy zasad stanowi¹ce szkielet normatywny ich kultur mniej lub bardziej siê ró¿ni¹. Mo¿na jednak wyró¿niæ pewne klasy podobieñstwa owych systemów, zwane cywilizacjami (Koneczny) lub normotypami cywilizacyjnymi (Kossecki). W dalszym ci¹gu istotny oka¿e siê nastêpuj¹cy fakt zwi¹zany z metodologi¹ kulturoznawstwa. Otó¿ cywilizacje Koneczniañskie odpowiadaj¹ pewnym fazom rozwojowym kultur historycznych wyidealizowanym tak, ¿e otrzymuje siê systemy norm nie- 34 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... sprzecznych i zharmonizowanych. 18 Taka idealizacja pozwoli³a Konecznemu na uchwycenie podstawowych prawid³owoci strukturalnych, obowi¹zuj¹cych w uniwersum cywilizacji, w tym rozwi¹zanie ogólnego problemu stosunku religii i cywilizacji, wraz z wyró¿nieniem cywilizacji sakralnych i wskazaniem ich dwóch najwa¿niejszych historycznie przyk³adów: systemu bramiñskiego (klasycznej cywilizacji hinduskiej) i ¿ydowskiego. Jednak skupienie uwagi na wyidealizowanych normotypach spowodowa³o deprecjacjê wystêpuj¹cych w rzeczywistoci systemów mieszanych, bêd¹cych wynikiem zarówno wzajemnego oddzia³ywania ró¿nych kultur, jak i samorzutnych przekszta³ceñ systemów norm spo³ecznych. Systemowe ujêcie norm spo³ecznych pozwala na wyjcie poza naiwn¹ koncepcjê relacji miêdzy nauk¹ a religi¹. Z regu³y przedstawia siê ów stosunek nastêpuj¹co: tak, jakby religia i nauka by³y niesprowadzalnymi do siebie dziedzinami i to pozbawionymi kontekstu ogólnokulturowego. O ile zaznacza siê dynamiczny charakter ich relacji, to z regu³y wskazuje siê na stopniowy zanik elementu religijnego na rzecz naukowego, przy okazji sugeruj¹c, jakoby istnia³ miêdzy nimi konflikt. Jak wiemy, nauce i religii odpowiadaj¹ ró¿ne rodzaje norm. Jednak wyst¹pienie antagonizmu nauki i religii wymaga przede wszystkim niezale¿noci norm poznawczych wzglêdem ideologicznych. A jest to sytuacja historycznie wyj¹tkowa, spotykana w³aciwie tylko w kulturach, które przejê³y pojêcie autonomii prawdy wypracowane w staro18 Koneczny wyró¿nia³ siedem ¿ywych tzw. cywilizacji historycznych, tj. takich, ¿e spo³eczeñstwa, funkcjonuj¹ce wed³ug ich norm, wywar³y znaczny wp³yw na dzieje powszechne: arabsk¹, bizantyjsk¹, bramiñsk¹, chiñsk¹, ³aciñsk¹, turañsk¹, ¿ydowsk¹. VI. 35 ¿ytnej Grecji, szczególnie w Atenach. Do takich cywilizacji nale¿a³a cywilizacja ³aciñska i do pewnego stopnia arabska w swoim okresie klasycznym. W innych systemach, szczególnie sakralnych, element poznawczy jest podporz¹dkowany ideologicznemu. VI. Kultura amerykañska jest interesuj¹cym przypadkiem systemu mieszanego, który chyba lepiej opisuje siê w terminach dominacji okrelonych rodzajów norm, ni¿ przy pomocy typów idealnych. Przewa¿aj¹ w nim normy ekonomiczne i prawne; obywatelom zosta³ narzucony imperatyw d¹¿enia do jednostkowego dobrobytu, a jednoczenie wychowuje siê ich w kulcie legalnoci, co razem odpowiada ideologii utylitarnej, stanowi¹cej podstawê liberalnej demokracji. Zarówno z elementarnej analizy jej konsekwencji, jak i z empirii wynika, ¿e jest to czynnik nadrzêdny, a w najlepszym razie neutralny wobec nauki opartej na autonomii prawdy. Doæ wspomnieæ poprawnoæ polityczn¹, która nie jest ¿adnym wynaturzeniem czy ekscesem, a przeciwnie: dobrze zorganizowanym systemem zapobiegania rozpowszechnianiu doktryn choæby potencjalnie szkodliwych dla liberalnego pokoju spo³ecznego, i to ju¿ od poziomu leksykalnego, zgodnie z zasad¹, i¿ kto cenzuruje jêzyk, ten panuje nad mylami. Jeszcze Hobbes stwierdzi³: I chocia¿ tam, gdzie chodzi o doktryny, nale¿y mieæ na wzglêdzie tylko prawdê, to przecie¿ nie jest to niezgodne z regulowaniem doktryn ze wzglêdu na interes pokoju. Doktryna naruszaj¹ca pokój nie mo¿e byæ prawdziwa, tak samo, jak pokój i zgoda nie mog¹ byæ sprzeczne z prawem natury. 19 Wspó³czesn¹ form¹ utylitaryzmu jest liberalizm, przynajmniej w skrajnej formie skierowany przeciwko tradycyjnej religii, przeto asakralny. Zarazem otwarcie wystêpuje fundamentalizm religijny, wywodz¹cy siê jeszcze z purytanizmu. Faktycznie jest to tendencja sakralna, skoro fundamentalici d¹¿¹ do objêcia zasadami religijnymi wszystkich dziedzin ¿ycia. Podobnie jak w innych takich przypadkach, ideologiê wywodzi siê ze wiêtych tekstów, dokonuj¹c literalnej egzegezy Biblii, a szczególnie Starego Testamentu. Jej wynikom odpowiada wspomniany w punkcie I. kreacjonizm fundamentalistyczny, jej tak¿e podporz¹dkowuje siê pewne dziedziny przyrodoznawstwa przede wszystkim geologiê oraz paleontologiê, które funduje siê na geologii potopowej, zwanej te¿ geologi¹ m³odej Ziemi, dopasowanej do biblijnej skali czasu rzêdu 10 000 lat. Powsta³y tak¿e odpowiednie teorie radiochemiczne, astronomiczne i kosmologiczne. 20 Czêsto twierdzi siê, i¿ termin creation 19 Lewiatan, t³. Czes³aw Znamierowski, PWN, Warszawa 1954, rozdz. XVIII, s. 157. 20 Patrz np. prace D. Russella Humphreysa. Istnieje pismo o ambicjach naukowych Creation Ex Nihilo Technical Journal, przemianowane niedawno na Journal of Creation (http:// www.answersingenesis.org/tj/archive/). Propagand¹ tych doktryn zajmuje siê np. Creation Research Society (Towarzystwo Badañ Kreacjonistycznych), publikuj¹ce od 1964 r. CRS Quarterly; http://www.creationresearch.org/crsq.html. Patrz te¿ artyku³y na stronie Institute for Creation Research, http://www.icr.org. 36 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... science, stanowi¹cy synonim kreacjonizmu fundamentalistycznego, jest nieadekwatny, skoro chodzi tu o naukê uprawian¹ w cis³ej zale¿noci od tekstu biblijnego. Faktycznie, nie stanowi to nauki sensu stricto, w powszechnym rozumieniu zachodniej tradycji przyrodoznawczej, ale jest nauk¹ sensu lato, czyli pomna¿aniem wiedzy zgodnie z okrelonymi kryteriami ideologicznymi. cieraj¹ siê dwie si³y zasadniczo wrogie autonomii prawdy, choæ nietrudno stwierdziæ, i¿ nie jest to wcale osi¹ ich konfliktu. Stawk¹ jest po prostu przysz³a forma i fundament ideologii amerykañskiej, a sprawa wolnoci badañ naukowych jest wobec niej ca³kiem instrumentalna. Nale¿y podkreliæ, ¿e niesprowadzalnoæ zasad mo¿e iæ w parze z podobieñstwem metod propagandowych. Kocio³y nawzajem upodobniaj¹ sposoby pozyskiwania i utrzymywania wiernych do technik marketingu i sprzeda¿y powszechnie przyjêtych w gospodarce. Powsta³a sieæ kombinatów zbawienniczych nosz¹ca nazwê nowej religii amerykañskiej (the new American religion). Ta konwergencja ma, rzecz jasna, skutki doktrynalne. Wiernym, a raczej klientom, wmawia siê np. niemal natychmiastow¹ skutecznoæ akcesu do konkretnego wyznania. 21 VII. Na takim ogólnie tu zarysowanym tle w pocz¹tkach lat dziewiêædziesi¹tych wesz³o na scenê amerykañskiej debaty publicznej stronnictwo neokreacjonistyczne, nazywaj¹ce siebie Ruchem Inteligentnego Projektu (Intelligent Design Movement). 22 Jego doktryna, jak i metody dzia³ania odró¿niaj¹ je od kreacjonizmu tradycyjnego. Ruch IP wywo³a³ powa¿n¹ dyskusjê, skoordynowa³ protesty przeciwko domniemanej cenzurze darwinistycznej w wydawnictwach naukowych, o¿ywi³ spory administracyjne i s¹dowe wokó³ nauczania ewolucjonizmu, a tak¿e wietnie zorganizowa³ propagandê w szko³ach, szczególnie wy¿szych te i inne zjawiska wskazuj¹, i¿ darwinizm bêdzie jeszcze d³ugo walczy³ nie tylko o byt, ale i o dominacjê, przynajmniej w Ameryce.23 Pocz¹tki Inteligentnego Projektu wi¹¿e siê powszechnie z publikacj¹ ksi¹¿ki Darwin on Trial.24 emerytowanego (obecnie) profesora prawa z Uniwersytetu w Berkeley 21 Nie miejsce tu na rozwa¿ania, gdzie koñczy siê wp³yw wolnorynkowych technik reklamowych, a gdzie zaczyna analogiczne, a pochodz¹ce ze staro¿ytnego judaizmu, przekonanie o tym, i¿ przejawy przychylnoci Boga s¹ zasadniczo doczesne. 22 Czêæ niniejszego eseju dotycz¹ca bezporednio ruchu IP stanowi modyfikacjê naszego artyku³u Filozofia neokreacjonizmu amerykañskiego. O istocie doktryny inteligentnego projektu, Filozofia Nauki, r. XIV (2006), nr 1 (53), s. 8593. 23 Argumenty zwolenników i przeciwników IP zawarte s¹ np. w zbiorze pod red. Roberta T. PENNOCKA Intelligent Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, MIT Press, Cambridge, Ma. 2001. 24 Dostêpnej po polsku w naszym t³umaczeniu: Darwin przed s¹dem, Vocatio, Warszawa 1997. Patrz te¿ nasz artyku³ The Universal Acid Bath: a Glimpse into Darwinism, Res Humanae, vol. 8e (2000), s. 101109. Prze³o¿ono te¿ fragment innej ksi¹¿ki JOHNSONA Reason in the Balance: The Case Against Naturalism in Science, Law, and Education (1995) Wielka VII. 37 Phillipa E. Johnsona (1991), który zorganizowa³ potem kilka seminariów dla naukowców, zainteresowanych krytyk¹ darwinizmu, choæ jak wskazuje Kazimierz Jodkowski sama nazwa siêga bezporednio artyku³u Charlesa Thaxtona z 1988 r., a porednio co najmniej po³owy XIX w. 25 U pocz¹tków ruchu IP le¿¹ te¿ prace biochemika z Uniwersytetu Lehigh, Michaela Beheego, który jednak wyda³ Darwins Black Box 26 (Czarn¹ skrzynkê Darwina) dopiero w 1996 r. Trzeci¹ wa¿n¹ postaci¹ jest William Dembski, matematyk-probabilista, autor wydanej w r. 1998 The Design Inference (co cile, choæ niezgrabnie przek³ada siê jako Wnioskowanie o projekcie, lepiej mo¿e Jak wykrywa siê inteligentny projekt). Z ruchem identyfikowany jest tak¿e filozof Alvin Plantinga, choæ jego zainteresowania s¹ znacznie szersze. Mo¿na dodaæ, i¿ inicjator ruchu, Phillip Johnson, nawróci³ siê dopiero oko³o trzydziestki, i jak wielu innych neokreacjonistów jest tak zwanym chrzecijaninem ewangelikalnym. Propaganda IP znajduje odzew w rodowiskach akademickich o tej w³anie orientacji religijnej. Chrzecijañstwo ewangelikalne stawia charakterystyczny wymóg, maj¹cy ród³o jeszcze w XVII-wiecznych praktykach purytañskich, mianowicie ¿¹da nawrócenia i dania temu publicznego wiadectwa. G³ówn¹ organizacj¹, szerz¹c¹ idee IP, jest za³o¿ony w r. 1996 Orodek Odnowy Nauki i Kultury (Center for the Renewal of Science and Culture, charakterystyczne, ¿e w r. 2002 nazwê skrócono o s³owo Renewal) oddzia³ neokonserwatywnego Discovery Institute w Seattle, natomiast g³ównym towarzystwem naukowym jest Miêdzynarodowe Towarzystwo Badañ nad Z³o¿onoci¹, Informacj¹ i Projektem (International Society for Complexity, Information, and Design, ISCID). Nasz artyku³ dotyczy zgo³a innych kwestii, ni¿ polityczne filiacje neokreacjonistów. Wypada jednak zaznaczyæ, ¿e asocjacja neokreacjonizmneokonserwatyzm jest tylko czêciowo trafna, jeli neokonserwatyzm rozumieæ w¹sko, jako ugrupowanie ¿ydowskich trockistów, którzy wyrobili sobie w³asn¹, agresywn¹ mutacjê konserwatyzmu. Z tych jedni publicznie wyra¿ali w¹tpliwoci wzglêdem darwinizmu (Irving Kristol), inni bezporednio przeciwstawiali siê IP (Charles Krauthammer). Jednak Discovery Institute, tak jak inne inicjatywy neokonserwatywne w szerszym sensie, op³acany jest przez bogacza wyznaj¹cego fundamentalizm biblijny, Howarda F. Ahmansona, który jest z kolei uczniem metafizyczna opowieæ nauki, z pos³owiem Kazimierza Jodkowskiego, t³. Piotr Bylica, Archiwum Na Pocz¹tku , z. 13. Phillipa Johnsona nie nale¿y myliæ z australijskim fundamentalist¹, J. Wallace G. Johnsonem, autorem broszury The Crumbling Theory of Evolution (Brisbane 1982), która zosta³a z inicjatywy Macieja Giertycha wydana po polsku w t³. Jana Kempskiego, Na bezdro¿ach teorii ewolucji, Michalineum, Warszawa-Struga 1989. Ta broszurka pojawi³a siê w warunkach prawie zupe³nej nieobecnoci rzetelnej literatury kreacjonistycznej w Polsce i walnie przyczyni³a siê do publicznego skojarzenia kreacjonizmu z naiwnymi argumentami religianckimi. 25 Antynaturalizm teorii Inteligentnego projektu, Roczniki Filozoficzne, t. LIV, nr 2 (2006), s. 6566. Po polsku ukazywa³y siê przek³ady jego artyku³ów w pimie Polskiego Towarzystwa Kreacjonistycznego Na Pocz¹tku . Na rok 2007 planowane jest wydanie przek³adu Darwins Black Box. 26 38 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... Rousasa J. Rushdoonyego 27 znanego ideologa rekonstrukcjonizmu chrzecijañskiego (Christian Reconstructionism). Jest to wspó³czesna wersja kalwinizmu, zawieraj¹ca m.in. dezyderaty minimalizacji w³adzy pañstwowej i wprowadzenia prawa Bo¿ego, to jest przepisów starotestamentowych, ³¹cznie z instytucj¹ niewolnictwa. ¯¹danie wprowadzenia staro¿ytnych praw ¿ydowskich zwie siê czêsto teonomizmem. Pomys³y Rushdoonyego pochodz¹ z prac Kalwina i póniejszych teologów kalwiñskich przeto znów spotykamy tradycjê purytañsk¹ u jej róde³ oraz póniejszych wyrazicieli tendencji sakralnych. 28 Ze sponsorów Instytutu ujawniono poza tym konserwatywnych milionerów Philipa Fredericka Anschutza i Richarda Mellona Scaife oraz Fundacjê MacLellanów. IP pos³uguje siê tak zwan¹ strategi¹ klina (the Wedge). W pochodz¹cym z r. 1999 dokumencie Centrum Odnowy Nauki i Kultury 29 znalaz³ siê opis trójfazowej strategii zaczynaj¹cej siê od popierania i popularyzacji badañ w dziedzinie paleontologii i biologii molekularnej, rzecz jasna tych badañ, których wyniki mog¹ byæ k³opotliwe dla darwinistów. Nastêpna faza mia³a polegaæ na pozyskaniu zwolenników w krêgach opiniotwórczych i wp³ywu na rodki masowego przekazu, a tak¿e na oddzia³ywaniu na instytucje kszta³cenia nauczycieli w USA. Wreszcie w fazie trzeciej IP mia³ przejæ do ofensywy, czyli do otwartej konfrontacji z materializmem. Analogia z dzia³aniem klina, stopniowo poszerzaj¹cego ma³¹ szczelinê, jest oczywista. Dla nas znaczenie ma faza pierwsza, do której powrócimy w dalszym ci¹gu. Gwoli ciekawoci stwierdzimy tylko, i¿ pierwsze dwie fazy strategii klina rozpisane zosta³y na plan piêcioletni, na lata 19992003. Jak siê zdaje, strategia ta by³a realizowana bez opónieñ. Pozostaje wszak bariera prawna. Wbrew rozpowszechnionym opiniom, jakoby w Ameryce s¹dy przeladowa³y ewolucjonistów, jedynym procesem, który zakoñczy³ siê dla nich niekorzystnym wyrokiem by³ proces Scopesa w r. 1925 jak wiadomo, bêd¹cy wynikiem prowokacji American Civil Liberties Union (Amerykañskiego Stowarzyszenia na Rzecz Wolnoci Obywatelskich, ACLU). W grudniu 2005 r. zapad³ niekorzystny dla neokreacjonistów wyrok w sprawie Kitzmiller & al. przeciwko okrêgowi szkolnemu Dover (Pennsylwania). Sêdzia uzna³, ¿e nauczanie doktryny IP w szko³ach stanowi pogwa³cenie I poprawki do Konstytucji USA, poniewa¿ IP nie jest nauk¹, i nie daje siê oddzieliæ od swoich kreacjonistycznych, a zatem religijnych, poprzedników. IP jest w swojej istocie filozoficznej odwie¿eniem i uproszczeniem klasycznej teologii naturalnej. G³ówn¹ tez¹ IP jest, ¿e ¿ycie stanowi wynik celowego dzia³ania 27 19162001, jego rodzice ocaleli z tureckiej masakry Ormian w 1915 r. Teonomici nie s¹ jedynymi sponsorami. W roku 2000 Fundacja Billa i Melindy Gatesów przekaza³a Instytutowi milion dolarów, a potem obieca³a dziesiêcioletni grant w sumie kolejnych dziewiêciu milionów. Mimo i¿ lwia czêæ tej sumy zosta³a przeznaczona na Projekt Cascadia, nie maj¹cy ¿adnego zwi¹zku z IP (s¹ to studia nad rozwojem transportu publicznego w stanach Oregon, Waszyngton i Kolumbii Brytyjskiej), to i tak ewolucjonici zareagowali wciek³oci¹. 28 29 Dostêpny na licznych stronach ewolucjonistycznych jako The Wedge Document, np. http://www.antievolution.org/features/wedge.html. Komentarz Centrum Odnowy Nauki i Kultury: The Wedge Document: So What, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/filesDBdownload.php?id=349. VII. 39 jakiego rozumnego planisty czy te¿ projektanta. wiêty Tomasz z Akwinu doda³by zaraz a tego wszyscy nazywaj¹ Bogiem. W dyskusjach publicznych zwolennicy IP unikaj¹ tego i zwykle deklaruj¹, i¿ stwierdzenie to¿samoci projektanta nie jest ich zadaniem, choæ rzecz jasna wcale nie od¿egnuj¹ siê od wskazania zbie¿noci tezy o istnieniu projektanta ¿ycia i treci Objawienia biblijnego. Elliot Sober ow¹ g³ówn¹, uproszczon¹ tezê nazywa mini-Id. 30 Nie mo¿emy siê tu szerzej zaj¹æ wynajdywaniem paraleli IP we wczeniejszej literaturze. 31 Ewolucjonici z regu³y uwa¿aj¹ unikanie kwestii to¿samoci projektanta za wykrêt, nierzadko cytuj¹c powiedzenie biologa Leonarda Krishtalki, mianowicie: IP jest kreacjonizmem w tanim smokingu (creationism in a cheap tuxedo). Wolelibymy u¿yæ innego terminu, pozornie tylko paradoksalnego, mianowicie deistyczna czy te¿ deistycznie uproszczona teologia naturalna. Fakt bowiem, ¿e argumenty neokreacjonistów w istocie prowadz¹ w kierunku teizmu, nie przeszkadza w tym, ¿e na rynek masowy kieruje siê argumentacjê, pozbawion¹ konkretnych odniesieñ do Boga i religii, poza tym o in¿ynierskim wydwiêku.32 Oprócz wymogów propagandy, kierowanej do silnie zateizowanych rodowisk, dzia³a tu zapewne ogólna tendencja filozofii anglosaskiej, zgodna ze szkock¹ wersj¹ ideologii wolnomularskiej i utrzymuj¹ca siê nieprzerwanie od czasów Owiecenia. To ostatnie stwierdzenie nie stanowi bynajmniej wyrazu jakiej spiskowej teorii dziejów. Fakt, ¿e masoneria by³a inkubatorem i nonikiem organizacyjnym koncepcji owieceniowych, nie jest dla historyków niczym nowym, podobnie jak zasadnicza rola rodowiska masoñskiego w tworzeniu Stanów Zjednoczonych, szczególnie w formu³owaniu zasad Deklaracji Niepodleg³oci i Konstytucji. 33 Pewne koncepcje i terminy, choæby Por. What Is Wrong with Intelligent Design, The Quarterly Review of Biology, vol. 82, No. 1 (March 2007), s. 38. 30 Przy tej okazji zwraca uwagê ksi¹¿ka Piotra LENARTOWICZA Elementy filozofii zjawiska biologicznego, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1986. Autor jawnie wskazuje na (pisz¹c w jêzyku IP, patrz ni¿ej) nieredukowaln¹ z³o¿onoæ uk³adów biologicznych. Por. np. Elementy , §§ 186190. 31 Ciekawe, ¿e klasyczny deizm wci¹¿ znajduje zwolenników wród anglosaskiej elity intelektualnej, czego przyk³adem jest odejcie od ateizmu filozofa tej klasy, co Anthony Flew. W jednym z wywiadów stwierdzi³ on: Im quite happy to believe in an inoffensive inactive god [Chêtnie godzê siê na jakiego nieszkodliwego, nieaktywnego boga], dodaj¹c, i¿ to dowody naukowe doprowadzi³y go do wiary w niezainteresowane [cz³owiekiem] bóstwo, o którym mówili Arystoteles i Jefferson Duncan CRARY No longer atheist, Flew stands by Presumption of Atheism, Humanist Network News, 22 XII 2004, http://www.humaniststudies.org/enews/ index.html?id=172&article=0. W 2006 r. Flew przyj¹³ nagrodê im. Phillipa E. Johnsona nadawan¹ przez ewangelikaln¹ uczelniê Biola University (instytucjê aktywnie wspieraj¹c¹ IP, patrz http:/ /www.biola.edu/id/about/). W tym¿e roku podpisa³ apel uczonych do rz¹du brytyjskiego wzywaj¹cy do nauczania IP w ramach programu nauk przyrodniczych (Christopher MORGAN & al. Creationism gains foothold in schools, The Sunday Times, 31 XII 2006). 32 33 Terminu rodowisko u¿ylimy celowo. G³ówny autor tych dwóch dokumentów, Tomasz Jefferson masonem osobicie podobno nie by³, z Ojców Za³o¿ycieli w opozycji do wolnomular- 40 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... ów (deklaratywnie) nieznany Projektant albo idea unifikacji koncepcji kreacjonistycznych ró¿nych wyznañ przy pomocy IP, 34 pasuj¹ do ideologii masoñskiej z jej Wielkim Architektem wiata i dyrektyw¹ poszukiwania wspólnych elementów ró¿nych religii.35 VIII. Podstawowy leksykon IP nie jest zbyt bogaty 36 oprócz rzecz jasna inteligentnego projektu obejmuje nastêpuj¹ce terminy: z³o¿on¹ i specyficzn¹ informacjê 37 (complex-specified information, CSI), nieredukowaln¹ z³o¿onoæ (irreducible complexity, IC), a tak¿e filtr eksplanacyjny (explanatory filter). W kontekcie polemicznym czêsto u¿ywany jest naturalizm metodologiczny (methodological naturalism, MN), a czasem stwa sta³ 2. prezydent USA, Jan Adams (podobnie jak jego syn Jan Quincy, 6. prezydent). Wiernymi dzieæmi wdowy byli za to Beniamin Franklin i Jerzy Waszyngton. 34 Charakterystyczn¹ metafor¹ takiej unifikacji jest przywo³any przez jednego z ideologów IP Wielki Namiot (Big Tent): Paul A. NELSON Life in the Big Tent: Traditional Creationism and the Intelligent Design Community, Christian Research Journal, vol. 24 (2002), no. 4, s. 2025; http://www.equip.org/free/DL303.pdf. Dla wstêpnej orientacji co do historii i ideologii masoñskiej wci¹¿ mo¿na poleciæ Ludwika HASSA Wolnomularstwo w Europie rodkowo-Wschodniej w XVIII i XIX wieku, Ossolineum, Wroc³aw 1982 wstêp i rozdz. I. Z nowszych opracowañ np. Michael R. POLL (red.) Masonic Enlightenment: The Philosophy, History and Wisdom of Freemasonry, Cornerstone Book Publishers, Metairie, La. 2006; Allen E. ROBERTS Freemasonry in American History, Macoy Pub. & Masonic Supply Co., Richmond, Va. 1985. 35 Patrz artyku³y w cytowanym zbiorze Intelligent Design Creationism and Its Critics, szczególnie Alvina PLANTINGI, Methodological Naturalism?, s. 339361 (w Internecie: http:// id-www.ucsb.edu/fscf/library/plantinga/mn/), oraz Williama A. DEMBSKIEGO, Intelligent Design as a Theory of Information, s. 553573 (w Internecie: http://www.asa3.org/ASA/PSCF/ 1997/PSCF9-97Dembski.html). Sam Dembski oprotestowa³ przedruk tego artyku³u uwa¿aj¹c, ¿e Pennock wybra³ do swojej antologii materia³ przestarza³y, nie odpowiadaj¹cy zaawansowaniu pracy autora nad teori¹ informacji biologicznej (por. Statement by William A. Dembski on the publication of Robert Pennocks new book with MIT Press: How Not to Debate Intelligent Design, http://www.designinference.com/documents/01.02.pennock_anthology_MIT.htm). Jednak nastêpne publikacje Dembskiego nie wprowadzaj¹ zasadniczo nowych pojêæ do doktryny IP, a tylko pewne warianty, np. nieredukowalnego rdzenia systemu (irreducible core). Por. Irreducible Complexity Revisited, s. 23 (http://www.designinference.com/documents/2004.01. Irred_Compl_Revisited.pdf). Zestawienie podstawowych pojêæ IP znajduje siê te¿ w artykule DEMBSKIEGO, The Logical Underpinnings of Intelligent Design (http://www.designinference. com/documents/2002.10.logicalunderpinningsofID.pdf). Zaznaczamy, i¿ nie zajmujemy siê pojêciami technicznymi, które nale¿¹ do rusztowania matematycznego teorii IP w wersji Dembskiego, takimi jak granica prawdopodobieñstwa wspomniana w przyp. 39. poni¿ej. 36 37 Nie wszystkie z wyliczonych terminów zosta³y wymylone przez teoretyków IP. W³anie z³o¿on¹ i specyficzn¹ informacjê wymyli³ ewolucjonista Leslie Orgel przy okazji spekulacji o powstaniu ¿ycia. VIII. 41 teizm metodologiczny (methodological theism). Naturalizm metodologiczny to dyrektywa wyjaniania naukowego nakazuj¹ca poszukiwanie przyczyn naturalnych, za zabraniaj¹ca przywo³ywania czynników nadprzyrodzonych. Jego przeciwstawieniem jest metodologiczny teizm. Dembski wprowadza jeszcze pewne terminy techniczne z teorii prawdopodobieñstwa. Informacjê okrela siê tu jako wiedzê o tym, która konkretnie mo¿liwoæ, nale¿¹ca do okrelonego zbioru, zosta³a zaktualizowana. Informacja z³o¿ona to po prostu informacja o du¿ej (ilekolwiek mia³oby znaczyæ du¿ej) mierze Shannonowskiej. Dlatego ewolucjonici czêsto pytaj¹, jaki jest w³aciwie sens dodawania kwalifikatora z³o¿ony. Informacja specyficzna to taka, która ma sens w kontekcie jakiego uprzednio ustalonego wzorca. A zatem informacja o tym, ¿e strza³a utkwi³a gdzie w cianie, jest niespecyficzna. Informacja o tym, ¿e utkwi³a w rodku namalowanej na cianie tarczy, bêdzie specyficzna, o ile tarcza zosta³a namalowana przed wypuszczeniem strza³y. Specyfikacja wynika z relacji miêdzy informacj¹ o po³o¿eniu strza³y a wiedz¹ o istnieniu wzorca (tarczy). Jeli tarcza zosta³a namalowana po fakcie, np. przez marnego strzelca, to wtedy zamiast specyfikacji bêdziemy mieli do czynienia z fabrykatem (fa³szerstwem). Mo¿na mieæ zatem z³o¿on¹, tj. znaczn¹ informacjê, niezale¿nie od tego, czy jest ona specyficzna. Nieredukowalna z³o¿onoæ to cecha niektórych uk³adów, w tym rzecz jasna biologicznych, polegaj¹ca na tym, ¿e usuniêcie jednej czêci uk³adu uniemo¿liwia jego dzia³anie. Mechanicznym przyk³adem takiego sytemu mo¿e byæ znana pu³apka na myszy, za ulubionym przez zwolenników IP przyk³adem biologicznym jest cilium, czyli witka bakteryjna, której zamocowanie w cianie komórki przypomina miniaturowy silnik elektryczny. Filtr eksplanacyjny to nadana przez Dembskiego nazwa algorytmu wykrywania projektu. W ka¿dym konkretnym przypadku bada siê najpierw, czy zdarzenie (albo obiekt) mog³o zostaæ spowodowane (czy te¿ powstaæ) z du¿ym prawdopodobieñstwem. Jeli tak, to przypisuje siê to jakiej regularnoci (tak jak w przypadku mokniêcia podczas deszczu albo powstawania chmur). Jeli prawdopodobieñstwo jest rednie, mówi siê o przypadku w zwyk³ym znaczeniu tego s³owa (na przyk³ad wtedy, gdy dostajemy jaki uk³ad kart podczas gry w pokerze). Jeli prawdopodobieñstwo jest niewielkie, pozostaje rozstrzygn¹æ, czy mamy do czynienia z ma³o prawdopodobnym przypadkiem (na przyk³ad wtedy, gdy dostajemy w g³owê meteorytem, albo wygrywamy na loterii bez porozumienia z dyrekcj¹ totolotka), czy te¿ przypadek jest tylko pozorem. Wtedy zamiast niskiego prawdopodobieñstwa jakiego niezwyk³ego zdarzenia mamy do czynienia z wysoce prawdopodobnym, a nawet pewnym wynikiem jakiego planu. Na przyk³ad wtedy, gdy nagroda na loterii trafia siê komu w wyniku zmowy z losuj¹cym. W terminach matematycznych chodzi o porównanie prawdopodobieñstw warunkowych pewnego zdarzenia przy za³o¿eniu dwóch ró¿nych hipotez. Inspiracja rozwa¿añ probabilistycznych Dembskiego le¿y w pismach francuskiego matematyka Emila Borela. 38 Numeryczn¹ granicê niewielkiego prawdopodobieñstwa Dembski przyjmuje na niezwykle ma³ym poziomie 1020 (czyli zero, przecinek, dzie38 Po polsku patrz jego Prawdopodobieñstwo i pewnoæ, PWN, Warszawa 1963, rozdz. 6. i 9. 42 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... wiêtnacie zer, jedynka). Czyni to w swoim przekonaniu bezpiecznie, skoro prawdopodobieñstwa powstania struktur bia³kowych s¹ zwykle jeszcze ni¿sze (nawet poni¿ej 10100; czyli zero, przecinek, dziewiêædziesi¹t dziewiêæ zer, jedynka). 39 Sposób wykorzystania prawdopodobieñstw warunkowych przed Dembskiego spotka³ siê z zarzutami m.in. Eliota Sobera. 40 Sama idea argumentu z nieprawdopodobieñstwa jest w istocie nie³atwa do opracowania, wielu matematyków uwa¿a ¿onglowanie niskimi wartociami prawdopodobieñstw za iluzjonistykê. 41 Dembski próbowa³ wprowadziæ w zwi¹zku z tym jeszcze jedn¹ koncepcjê, mianowicie prawa zachowania informacji. Faktycznie, jego rozumowanie prowadzi do alternatywy: albo z³o¿ona specyficzna informacja jest przejawem jakiej odwiecznej a ukrytej jakoci materii (potencja³u samoorganizacji), albo zostaje wprowadzona z zewn¹trz. Odpowiada to rzecz jasna mikroskopowej wersji drugiego prawa termodynamiki, zgodnie z któr¹ stopieñ uporz¹dkowania uk³adu zamkniêtego nie mo¿e rosn¹æ. Przypuszczamy, ¿e w³anie dlatego Dembski zarzuci³ ten termin, poniewa¿ bezporedni argument przeciwko ewolucjonizmowi wykorzystuj¹cy w³anie II zasadê, spotyka siê od dawna ze stanowczym odporem (choæ wci¹¿ powraca w ró¿nych sformu³owaniach). Byæ mo¿e Dembski, zawodowy matematyk, chcia³ te¿ unikn¹æ przeniesienia dyskusji na teren fizyki. Nasuwa siê pytanie o milcz¹ce za³o¿enia tego rodzaju kalkulacji. 42 Odpowied wymaga³aby oczywicie szczegó³owego zbadania wykorzystywanych twierdzeñ fizykochemicznych. Zdaje siê jednak, ¿e nie ma to wiêkszego znaczenia dla oceny argumentów w dyskusji miêdzy neokreacjonistami a darwinistami, poniewa¿ ten zarzut uderza w obie strony sporu. Jeli antagonici zgodnie przyjmuj¹ twierdzenia szczegó³owych nauk pozabiologicznych tudzie¿ zbli¿one podstawowe oszacowania (np. liczebnoci atomów we Wszechwiecie), to racjê na dzisiejszym poziomie wiedzy nale¿y przypisaæ tej stronie, która prawid³owo stosuje niezawodne schematy rozumowañ, a do tego ostro¿niej wykorzystuj¹c schematy zawodne (szczególnie analogie i argumenty probabilistyczne). Dembski wprowadza dodatkowo pojêcie wszechwiatowej (dolnej) granicy prawdopodobieñstwa (universal probablity bound) na oznaczenie najmniejszego prawdopodobieñstwa, które mo¿naby sensownie przypisaæ jakiemukolwiek zdarzeniu i oceniaj¹c je na 10150. Patrz jego The Design Inference: Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998 oraz The Logical Underpinnings of Intelligent Design, s. 910. 39 40 Patrz np. Branden FITELSON, Christopher STEPHENS & Elliott SOBER How Not to Detect Design A Review of William Dembskis The Design Inference, Philosophy of Science, vol. 66 (Sept. 1999), s. 472488, przedruk: Intelligent Design Creationism and Its Critics , s. 597615. Por. dyskusjê po artykule Granvillea SEWELLA A Mathematicians View of Evolution, The Mathematical Intelligencer, vol. 22, No. 4, (Fall 2000), s. 57; szczególnie list Jasona ROSENHOUSEA How Anti-Evolutionists Abuse Mathematics, The Mathematical Intelligencer, vol. 23, No. 4, (Fall 2001), s. 38. 41 42 Tê kwestiê podniós³ podczas dyskusji prof. J.J. Jadacki. VIII. 43 Paradygmatyczne rozumowanie IP przebiega jak nastêpuje: z³o¿one struktury biologiczne praktycznie nie mog¹ powstaæ drog¹ przypadku tu interweniuje filtr eksplanacyjny. A nawet gdyby powsta³y, to ich genezy transformizm darwinowski nie wyjania. Mianowicie, darwinizm zak³ada powstawanie struktur biologicznych metod¹ ma³ych kroków, czy te¿ minimalnych zmian, z których ka¿da nastêpuje dlatego, ¿e jest dlaczego korzystna, ma jak¹ wartoæ przystosowawcz¹. Tymczasem struktury molekularne mog¹ mieæ wartoæ przystosowawcz¹ tylko wtedy, gdy dzia³aj¹. Z kolei dzia³aæ mog¹ tylko wtedy, gdy s¹ kompletne, jak owa pu³apka na myszy, czy rotor witki bakteryjnej, albo cz¹stka enzymu, która spe³nia swoj¹ funkcjê katalityczn¹ tylko wtedy, gdy jest dopasowana do jednego z reagentów tak, jak precyzyjny klucz do zamka. Przeto w tym miejscu wykorzystuje siê pojêcie nieredukowalnej z³o¿onoci. A mówi¹c obrazowo, dokonuje siê podwójnego ubezpieczenia wniosku, raz statystycznie, z wykorzystaniem niezwykle ma³ego progu prawdopodobieñstwa, a drugi raz przez sprowadzenie do niedorzecznoci. W ten sposób próbuje siê przy okazji odrzuciæ nierzadko powtarzany przez przypieranych do muru darwinistów argument z nieznanych przyczyn naturalnych tj. twierdzenie, ¿e jeszcze nie znamy mechanizmu powstania z³o¿onych struktur biologicznych, ale jaki na pewno dzia³a³ i nie mia³ nic wspólnego z inteligentn¹ ingerencj¹ w bieg przyrody. Swoj¹ drog¹ filtr eksplanacyjny Dembskiego jest antytetyczny wzglêdem schematu, któryby mo¿na nazwaæ naturalistycznym filtrem wyjaniaj¹cym. Odpowiada mu dyrektywa uznawania przypadkowoci zdarzenia, nawet gdyby jego oszacowane prawdopodobieñstwo znajdowa³o siê poni¿ej wszelkiej granicy rozs¹dku. W porównaniu z dawnym kreacjonizmem, a szczególnie znanym argumentem Paleya o zegarku znalezionym na wrzosowisku, o którym wnioskujemy, ¿e nie z³o¿y³ siê sam, tylko zgubi³ go kto, kto naby³ to urz¹dzenie u zegarmistrza nast¹pi³a zasadnicza zmiana. 43 Rezygnuje siê z wykorzystywania makroskopowych struktur biologicznych, a wiêc ca³ego organizmu lub jakiego narz¹du (ulubionym przyk³adem dawnych kreacjonistów, w tym Paleya, by³o oko). A przynajmniej nie wysuwa siê tego na plan pierwszy. Punktem wyjcia ataku na ewolucjonizm jest teraz istnienie pewnych z³o¿onych struktur molekularnych. Jedn¹ z przyczyn tej zmiany mog³a byæ chêæ prze³amania impasu w dyskusji z ewolucjonistami wskazuj¹cymi, ¿e posiadanie nawet zal¹¿kowego, ledwo wiat³oczu³ego oka ma pewn¹, choæby minimaln¹, wartoæ przystosowawcz¹ w porównaniu ze stanem zupe³nej lepoty. Tak¹ argumentacjê zawiera na przyk³ad lepy zegarmistrz Richarda Dawkinsa 44 . W porównaniu z argumentacj¹ Beheego, William PALEY, Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of the Deity (Londyn, 1802). O jego argumentacji patrz np. P. LENARTOWICZ & J. KOSZTEYN On Paley, Epagogé, Technical Mind and A Fortiori Argumentation, Forum Philosophicum (Kraków), vol. 7 (2002), s. 4983. 43 lepy zegarmistrz czyli jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, t³. Antoni Hoffman, PIW, Warszawa 1994, rozdz. 4, szczególnie s. 129144. Polski przek³ad zatytu³owano niepoprawnie: ewolucja, a w tym przypadku ewolucja darwinowska, jest paradygmatyczn¹ zasad¹ metafizyczn¹. Tak¹ sam¹ zasad¹, tyle, ¿e wykluczaj¹c¹ siê z ewolucj¹ w sensie darwinowskim, jest pojêcie rozumnego planu wiata. Nic wiêc dziwnego, ¿e przyjêcie 44 44 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... dotycz¹c¹ witki bakteryjnej, traci siê co najmniej jedno ubezpieczenie wniosku. Ale jest tak¿e inny wzgl¹d, który maj¹ na uwadze neokreacjonici, a dotyczy on czu³ego punktu wspó³czesnego ewolucjonizmu. Ewolucja, podobnie jak jad¹cy gdzie samochód, potrzebuje trzech elementów: paliwa, silnika i kierowcy, a przynajmniej kierunku jazdy. (W aneksie zamieszczamy szkic systematyki teorii ewolucjonistycznych oparty na tej alegorii). Paliwem jest zawsze zmiennoæ organizmów, poniewa¿ organizmy niezmienne z definicji nie ewoluuj¹. Silnikiem jest jaki proces, na przyk³ad rodowiskowy, oddzia³uj¹cy ze zmieniaj¹cymi siê organizmami. Kierunek jazdy to po prostu cel ca³ego procesu, a jeli go brak, to przynajmniej kierunek dorany. W klasycznym darwinizmie paliwem jest drobna zmiennoæ osobników w ka¿dym pokoleniu. Silnikiem jest dobór naturalny. Doranym kierunkiem jazdy jest zwiêkszenie fitness, czyli dostosowania. Co do celu d³ugofalowego, to wielu ewolucjonistów XIX w. i potem wskazywa³o na cz³owieka, ale rozwa¿anie tej kwestii (i stanowiska samego Darwina) nie nale¿y do naszego tematu. Istotne s¹ natomiast trzy punkty. Po pierwsze, w oryginalnej teorii Darwina brakowa³o identyfikacji ród³a paliwa, a wiêc wyjanienia, czemu w ka¿dym pokoleniu nastêpuj¹ owe drobne zmiany, na których pracuje silnik doboru naturalnego. Darwin mia³ tak¿e problem z wyjanieniem, czemu zapis kopalny niezbyt zgadza siê z obrazem powoli, stopniowo komplikuj¹cych siê form ¿ycia. Ten drugi problem angielski naturalista doranie rozwi¹za³ stwierdzeniem, i¿ historia ¿ycia zapisana w skamienia³ociach jest niekompletna, czyli ¿e fragmenty zapisu, dokumentuj¹ce ogniwa porednie, po prostu zaginê³y. Ewolucjonici po dzi dzieñ powtarzaj¹ i akceptuj¹ to wyjanienie. By³ jeszcze trzeci problem, mianowicie eonów potrzebnych na powoln¹ ewolucjê, ale ten rozwi¹zali geologowie, wprowadzaj¹c now¹ skalê czasu. Mimo to Darwin prze¿y³ chwile grozy, gdy lord Kelvin na podstawie oszacowañ tempa stygniêcia Ziemi oceni³ jej wiek na kilkadziesi¹t do kilkuset milionów lat. Ponadto wskaza³, ¿e kiedy musia³a byæ rozgrzana do czerwonoci, co przez znaczn¹ czêæ jej historii uniemo¿liwia³o ¿ycie w obecnej formie. Jak wiemy, z tego k³opotu wybawi³o darwinizm pod koniec XIX w. uwzglêdnienie ciep³a wytwarzanego przez rozpad pierwiastków radioaktywnych. Do¿y³ tego Kelvin, ale nie Darwin.45 Jednoczenie toczy³ siê zreszt¹ spór o wiek S³oñca, który naonczas tak¿e szacowano na kilkaset milionów lat ku niezadowoleniu ewolucjonistów.46 Jak wiadomo, dopiero po mierci tak Kelvina, jak i Darwina zabra³a w tej sprawie g³os fizyka j¹drowa. pierwszej z nich oznacza odrzucenie drugiej. Tytu³ przek³adu polskiego sugeruje natomiast co innego: dowód w sensie konfirmacji lub falsyfikacji twierdzeñ na podstawie dowiadczenia. Trafny jest za to tytu³ orygina³u: The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe without Design. Wyra¿a bowiem przekonanie autora s³uszne albo nie i¿ dowody empiryczne na rzecz ewolucjonizmu jednoczenie sprzeciwiaj¹ siê tezie o istnieniu planu wiata. 45 Por. David LINDLEY, Degrees Kelvin: A Tale of Genius, Invention, and Tragedy, Joseph Henry Press, Waszyngton 2004, rozdz. 4; Philip C. ENGLAND & al. Kelvin, Perry and the Age of the Earth, American Scientist 2007, vol. 95, no. 4, s. 342349; G. Brent DALRYMPLE, The Age of the Earth, Stanford University Press, Stanford 1991, s. 1417. 46 LINDLEY, Degrees Kelvin, op. cit. VIII. 45 Tu nale¿y przywo³aæ wspomnian¹ ju¿ pierwsz¹ fazê strategii IP, polegaj¹c¹ na wykorzystaniu badañ paleontologicznych (o tym za chwilê) i biochemicznych. Jak wiadomo, ortodoksyjn¹ doktryn¹ wspó³czesnego ewolucjonizmu jest nie klasyczny darwinizm, ale neodarwinizm, poczêty z maria¿u pierwotnej teorii Darwina z genetyk¹. Genetyka za pomoc¹ koncepcji losowych mutacji wyjania, sk¹d p³ynie paliwo ewolucji, bez którego darwinowski silnik musi stan¹æ. Klin ma uderzyæ w to ma³¿eñstwo, o którym ju¿ dawno mówiono, ¿e jest niezbyt szczêliwe. Przy czym, z dwóch odseparowanych ma³¿onków genetyka ma zostaæ przygarniêta przez inteligentny projekt (jest wszak¿e jego marnotrawn¹ córk¹), natomiast osamotniony darwinizm spotka los, który darwinizm sam sobie przepowiedzia³. Pozbawiony mo¿liwoci korzystania z mutacyjnego posagu, jaki wnios³a genetyka, straci swoj¹ zdolnoæ przystosowawcz¹ i marnie zginie na wysypisku dziewiêtnastowiecznej ideologii. A jeli nawet prze¿yje, to przynajmniej zostanie os³abiony tak, ¿e ewolucjê przez dobór naturalny da siê bezpiecznie zamkn¹æ w granicach tak zwanych przez kreacjonistów baraminów, czyli rodzajów stworzonych 47 . Wewn¹trz ka¿dego baraminu mo¿e zachodziæ i zachodzi zmiennoæ, dzia³a te¿ dobór naturalny, nie wyprowadzaj¹cy jednak poza granice owego rodzaju stworzonego. IP nie odnosi siê do trzeciego problemu, mianowicie ewolucyjnej skali czasu, akceptuj¹c standardow¹ geologiê, czym ró¿ni siê od wiêkszoci stronników creation-science, kreacjonizmu fundamentalistycznego. Z dawniejszym kreacjonizmem ³¹czy natomiast IP intensywne wykorzystanie trudnoci drugiej, czyli rzeczywistych i domniemanych niezgodnoci miêdzy przewidywaniami darwinizmu a zapisem kopalnym. Ulubionym przyk³adem jest tu tak zwana eksplozja kambryjska, czyli nag³e pojawienie siê ladów zaawansowanych ewolucyjnie zwierz¹t w ska³ach sprzed oko³o pó³ miliarda lat. Zwolennicy IP chêtnie u¿ywaj¹ nadanej przez jakiego ewolucjonistê nazwy Cambrian Big Bang (wielkiego wybuchu kambryjskiego), pewnie dlatego, ¿e kojarzy siê to z Wielkim Wybuchem w kosmologii, wed³ug niektórych teologów to¿samym z chwil¹ Stworzenia. Chodzi tu raczej o wykorzystanie asocjacji terminu Wielki Wybuch (nag³a emisja potê¿nej energii z tajemniczego ród³a), nie za o budowanie jakiej cilejszej analogii. Owszem, taka analogia wymaga³aby uznania przez neokreacjonistów kosmologicznej teorii Big Bangu. Tymczasem w rodowiskach kreacjonistycznych ta ostatnia przyjmowana jest nieufnie, bo uwa¿a siê j¹ powszechnie za kosmologiczny wstêp do ewolucjonizmu biologicznego, a przez to za jeden z istotnych fundamentów wiatopogl¹du materialistycznego. Na wielu stronach kreacjonistycznych w Internecie publikuje siê nie tylko w³asne polemiki z teori¹ Big Bangu, ale te¿ skwapliwie przytacza wszelkie krytyczne opinie fizyków na ten temat. Kosmologia Wielkiego Wybuchu nie cieszy siê sympati¹ kreacjonistów tak¿e dlatego, i¿ we wspó³czesnej astrofizyce jest pogl¹dem ortodoksyjnym, tak jak ewolucjonizm w dzisiejszej biologii. Inteligentny Projekt mo¿na zreszt¹ uznaæ za dope³nienie (choæ nie proste rozszerzenie) spekulacji teleologicznych (i teologicznych) dotycz¹cych ca³oci Kosmosu. Te Termin wprowadzony jeszcze w latach 1940. przez Franka L. Marsha; por. np. tego¿ Variation and Fixity in Nature, Pacific Press, Mountain View, Ca. 1976. 47 46 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... ostatnie kojarz¹ siê dzi z zasad¹ antropiczn¹ oraz koncepcj¹ cis³ego dopasowania sta³ych fizykochemicznych (fine tuning) 48 . Jednak omówienie zwi¹zków i ró¿nic miêdzy tymi dziedzinami poszukiwania porz¹dku w przyrodzie to ju¿ inny temat. 49 Najkrócej ujmuj¹c: przedstawiciele IP s¹ w wiêkszoci wierz¹cymi chrzecijanami 50 , a ich teleologia zabarwiona jest z regu³y arystotelizmem. Wielu teleologów kosmicznych (choæ nie wszyscy) to przedstawiciele tzw. platonizmu matematycznego, którego podstawê stanowi¹ formalnie ujête prawa wspó³czesnej fizyki. Nic to, jak wiadomo, niezwyk³ego wród matematyków i fizyków matematycznych, niezale¿nie, czy sk³aniaj¹ siê ku ewolucjonizmowi czy wrêcz przeciwnie. W obozie kreacjonistycznym analogiczne stanowisko nie jest tak czêste, choæby dlatego, ¿e biologia nie uleg³a matematyzacji w tym stopniu, co fizyka. Tym niemniej ma zwolenników, szczególnie Michaela Dentona, autora Evolution: A Theory in Crisis, ksi¹¿ki, która w drugiej po³owie lat 1980. wywo³a³a odzew porównywalny z Darwinem przed s¹dem Johnsona dekadê póniej. Tyle, ¿e nie zapocz¹tkowa³a ¿adnego ruchu ideologicznego w rodzaju IP. Denton i wspó³pracownicy stworzyli co w rodzaju molekularnego platonizmu biologicznego 51 . IX. Antyewolucjonici domagaj¹ siê czêsto tolerancji. Jest to sprawa niejednoznaczna, jak niejednoznaczny jest sam termin tolerancja. 52 W jêzykoznawstwie formalnym tolerancj¹ zwie siê relacjê zwrotn¹ (oczywisty warunek tolerowania samego siebie) i symetryczn¹: kto jest tolerowany przez innych, ma odp³acaæ siê tym samym. Rzecz jasna nie musi mieæ to zwi¹zku ze potocznym rozumieniem tego terminu i faktycznie, z regu³y nie ma. Kto domaga siê tolerancji, ten rozumie j¹ jako relacjê (s³abo) antysymetryczn¹, mianowicie ¿¹da tolerancji dla siebie, z góry odmawiaj¹c jej przeciwnikom. Jest to zreszt¹ nieuchronne, gdy stawk¹ sporu s¹ pryncypia ideologiczne, za antagonistom chodzi nie o dojcie do prawdy, lecz o uciszenie lub przeprogramowanie przeciwnika. W sporze o ewolucjê chodzi rzecz jasna o zasadê naturalizmu. Ma³o to ma wspólnego z zasad¹ tolerancji w nauce: Najpowa¿niejsza praca na ten temat: John D. BARROW & Frank J. TIPLER The Anthropic Cosmological Principle, Oxford University Press, Oksford 1986. 48 49 Evolution: A Theory in Crisis, Adler & Adler, Bethesda, Maryland 1986. Jonathan WELLS, autor Icons of Evolution: science or myth (Regnery, Waszyngton 2000), jest cz³onkiem sekty Moona. 50 51 M.J. DENTON, C.J. MARSHALL & M. LEGGE The Protein Folds as Platonic Forms: New Support for the Pre-Darwinian Conception of Evolution by Natural Law, Journal of Theoretical Biology 2002, vol. 219, no. 3, s. 325342. 52 Patrz np. cykl artyku³ów Iji LAZARI-PAW£OWSKIEJ: Trzy pojêcia tolerancji, Studia Filozoficzne 1984, nr 8 (225), s. 105118; Jeszcze o pojêciu tolerancji, Studia Filozoficzne 1987, nr 1 (254), s. 8390; Tolerancja w dziedzinie nauki, Studia Filozoficzne 1987, nr 2 (255), s. 165173. X. 47 (...) postulat tolerancji adresowany do badaczy rozumiany jest przede wszystkim jako postulat tolerancji pozytywnej. Chodzi wówczas o dopuszczenie pluralizmu naukowych hipotez i teorii, a tak¿e o popieranie wspó³zawodnictwa miêdzy nimi, tak aby naukowo lepsze hipotezy i teorie mog³y wy³¹czaæ naukowo gorsze. 53 Przypomnijmy, ¿e tolerancja pozytywna (czynna, treciowa, formalna) polega na akceptacji lub nawet popieraniu cudzej odmiennoci 54 w przeciwieñstwie do negatywnej (biernej, formalnej), polegaj¹cej na samym znoszeniu, na braku interwencji 55 . Zgodnie z takim pogl¹dem, tolerancja w nauce wynika z dyrektywy tworzenia warunków dla rozwoju naukowego. Zasada (pozytywnej) tolerancji naukowej stanowi przeto operacjonalizacjê tej dyrektywy: popieraj ró¿norodnoæ, skoro nie wiesz, która doktryna faktycznie przyczyni siê do postêpu twojej dziedziny. W takim ujêciu stopieñ tolerancji bêdzie proporcjonalny do postêpowoci tolerowanego pogl¹du. Wnosi to niewiele nowego. I bez rozwa¿añ o tolerancji wiemy, ¿e przedstawiciele ró¿nych obozów naukowych deklaruj¹, ¿e na niczym im bardziej nie zale¿y, jak na postêpie nauki. Tyle, ¿e ów ma polegaæ na generowaniu nowych twierdzeñ zgodnych z ideologi¹ danego ugrupowania. Np. wiêkszoæ kosmologów wyka¿e zerow¹ tolerancjê dla zwolenników geocentryzmu, 56 niewielk¹ dla przeciwników doktryny Wielkiego Wybuchu, wiêksz¹ dla g³osicieli modyfikacji tej ostatniej. Tolerancja jest zasadniczo ograniczona do pogl¹dów zgodnych z danym paradygmatem a nie ma liczyæ na powszechn¹ akceptacjê anarchizmu metodologicznego X. Nazywalimy IP neokreacjonizmem od czego rzecznicy tej doktryny z regu³y siê od¿egnuj¹. W naszym pojêciu jest to usprawiedliwione choæby tym, ¿e przypisanie Bogu roli Projektanta jest konsekwentnym uzupe³nieniem tej doktryny. Twierdzenia o tym, ¿e zamiast Boga mogli dzia³aæ kosmici czy inteligencje pozaziemskie, trudno traktowaæ inaczej, ni¿ jako chwyty retoryczne. Do kreacjonizmu dawniejszego i religii prowadz¹ od Inteligentnego Projektu tak¿e inne w¹tki, niektóre wskazalimy powy¿ej. Robert Piotrowski 53 LAZARI-PAW£OWSKA, Tolerancja w dziedzinie nauki, s. 87. 54 LAZARI-PAW£OWSKA, Trzy pojêcia tolerancji, s. 111. 55 Loc. cit. Gdyby kto w¹tpi³, ¿e takowi wci¹¿ wystêpuj¹: Robert A. SUNGENIS & Robert J. BENNETT Galileo Was Wrong: The Church Was Right, vol. I The Scientific Case for Geocentrism; vol. II The Historical Case for Geocentrism, CAI Publishing, State Line, Pa. 2006. 56 ZHZQ WU]Q\SRWHQFMDá XOHSV]DQLDHIHNW\ZQR FL Uy Q\FKG\QDPL]PyZ IL]MRORJLF]Q\FK ,PPDQHQWQD HZROXFMD SROLILOHW\F]QD (:DVPDQQ PXWDFMHGRSá\Z SR]D]LHPVNLHJRPDWHULDáX JHQHW\F]QHJR (ZROXFMRQL]P SDQVSHUPLD )+R\OH PXWDFMHHIHNW\ V\PELR]\ZVSyáSUDF\ MZLOXEVWUXNWXU V\PELRW\F]Q\FK XOHSV]DQLHRVREQLNyZ GRQLN GVWRSQLRZR F]áRZLHNMHVW SU]\SDGNRZ\PVWDGLXP UR]ZRMX GRQLN GVNRNDPL F]áRZLHNMHVW SU]\SDGNRZ\PVWDGLXP UR]ZRMX MZ UyZQRZDG]HJHQHW\F]QHM VWRSQLRZR ]ZL NV]DQLH GRVWRVRZDQLD ]QLHUHJXODUQ\PL GREyUQDWXUDOQ\ ]DNáyFHQLDPLRG SDQVSHUPLL KDUPRQLDDLQIRUPDFML RULHQWDFMD Z SDUDPHWUDFK G]LHG]LF]QHME RWRF]HQLD L VDPHJR G\QDPL]PX HPEULRORJLF]QHJRF RUJDQL]PX ]DFKRZDQLD MZ V\PELR]DZVSyáSUDFD MZSRWU]HE\RVREQLF]H ORVRZHQLHZLHONLH PXWDFMHG]LHG]LF]HQLH ]PLDQQDE\W\FK /DPDUNL]P MZ MZ MZ (ZROXFMRQL]P NRRSHUDW\ZLVW\F]Q\ V\PELRJHQH]D 6]NRáDURV\MVND.6 0HUH NRZVNL%0.R]R 3ROLDQVNL/0DUJXOLV :HKLNXá]PLHU]DNX F]áRZLHNRZLSU]H] ]ZL NV]DQLH GRVWRVRZDQLD XOHSV]DQLHRVREQLNyZ GREyUQDWXUDOQ\ VWRSQLRZR 6LOQLN ORVRZH]QDF]QHPXWDFMH ORVRZHQLHZLHONLH PXWDFMH MZ ]PLHQQR üVNXWNLHP PLHV]DQLDFHFK URG]LFLHOVNLFKL G]LHG]LF]HQLH]PLDQ QDE\W\FK 3DOLZR 3XQNWXDOL]P 5*ROGVFKPLGW 1(OGUHGJH6-*RXOG 1HRGDUZLQL]P $:HLVPDQQ 6\QWH]DQHRGDUZLQRZVND 7K'RE]KDQVN\- +X[OH\(0D\U** 6LPSVRQ*/6WHEELQV 'DUZLQL]PNODV\F]Q\ $5:DOODFH.'DUZLQ ² ² ² ² ² ² ']LHG]LF]HQLH]PLDQ QDE\W\FK Aneks. Zestawienie wybranych teorii transformistycznych. ]DVDGQLF]R ² " ]DVDGQLF]R ² ² ² ² 0R OLZR üRGZUyFHQLD NLHUXQNXMD]G\ 48 Robert Piotrowski, Kulturowe a filozoficzne t³o... *** Eryk Wasmann SJ (18571931), niemiecki biolog zw. Ameisenpater (ksiêdzem od mrówek), autor Die moderne Biologie und das Entwicklungstheorie, 3. wyd., Fryburg Bryzgowijski 1906 (t³. pol. Biologia nowoczesna a teorya rozwoju, cz. I, t³. Robert Wierzejski, Biblioteka Dzie³ Chrzecijañskich, z. 164, Warszawa 1913). ** Polifiletyczny, pochodz¹cy od wielu typów, form lub indywidualnych przodków; w przeciwieñstwie do monofiletycznego, tj. wywodz¹cego siê z jednego wspólnego ród³a. * Immanentny, tu w znaczeniu wewnêtrznego, okrelonego, modularnego (wieloaspektowego) choæ niepodzielnego tudzie¿ celowo zorientowanego potencja³u organizmów biologicznych. VIII. 49 50 Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, 51 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. Piotr Bylica Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Wstêp W niniejszym artykule przedstawiê koncepcjê znan¹ jako teoria inteligentnego projektu (TIP) i rozstrzygn¹æ, czy teoria ta mo¿e dzi byæ uznana za naukow¹. We Wprowadzeniu chcia³bym wskazaæ na istnienie w filozoficznej tradycji koncepcji celowociowo wyjaniaj¹cych porz¹dek przyrodniczy. Skupiê siê przy tym na Paleyowskim argumencie na rzecz istnienia projektu oraz Projektanta. Wska¿ê te¿ na istotn¹ rolê filozofii F. Bacona oraz prac K. Darwina w ukszta³towaniu wspó³czesnego naturalistycznego paradygmatu nauki. Koñcz¹c Wprowadzenie pokrelê najwa¿niejsze ró¿nice miêdzy Paleyowsk¹ a wspó³czesn¹ propozycj¹ znan¹ jako teoria inteligentnego projektu, staraj¹c¹ siê wykazaæ istnienie celowoci przyrodzie. W dalszej czêci wska¿ê na spo³eczne aspekty funkcjonowania teorii inteligentnego projektu, szczególnie na umiejscowienie jej dzia³alnoci i obecnoæ w kontekcie oficjalnych instytucji naukowych. Dokonam te¿ oceny stanowiska, zgodnie z którym TIP jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹. W ostatniej czêci bêdê sprawdza³, czy TIP jest empirycznie testowalna, zwracaj¹c uwagê, ¿e na ocenê jej naukowoci istotny wp³yw ma zwi¹zek wspó³czesnej nauki z naturalizmem. A. Wprowadzenie. Wczeniejsze odwo³ania do istnienia celowoci w przyrodzie a wspó³czesna teoria inteligentnego projektu Powszechna w historii idei jest myl, ¿e w przyrodzie dostrzec mo¿na szczególny porz¹dek, za który odpowiedzialny wydaje siê jaki czynnik duchowy czy umys³owy, a nie jedynie sama materia. W ró¿ny sposób formu³owana by³a ona zarówno w staro¿ytnoci u Platona, jak i w redniowieczu w koncepcji Tomasza. Wspó³czenie idea ta znalaz³a swój wyraz w teleologicznej wizji ewolucji autorstwa P. Teilharda de Chardin, w rozwa¿aniach na temat zasady antropicznej w kosmologii czy w³anie w przedstawionej w niniejszym artykule teorii inteligentnego projektu. Wspóln¹ cech¹ tych spekulacji jest podejrzenie lub przekonanie, ¿e sama materia nie jest zdolna do stworzenia tak z³o¿onego i ró¿norodnego wiata przyrody, jaki wokó³ dostrzegamy i ¿e powstanie tak ró¿norodnego i jednoczenie uporz¹dkowanego wiata musia³o byæ wynikiem jakiego dzia³aj¹cego celowo czynnika niematerialnego. 52 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Niegdy idea projektu czy celowoci w postaci Arystotelesowskiej koncepcji przyczyn formalnej i celowej pe³ni³a wa¿n¹ rolê w filozofii naturalnej, odpowiadaj¹cej zasadniczo temu, co dzi nazywamy nauk¹. 1 Odejcie od tej koncepcji wi¹zane jest z wp³ywem filozofii Bacona na rozumienie nauki. 2 Wed³ug Arystotelesa, wiedza o danym zjawisku polegaæ mia³a na znajomoci czterech przyczyn: materialnej, sprawczej, formalnej i celowej. Wyjanienia zjawiska, które pomija³yby któr¹ z tych przyczyn, nale¿a³oby w ujêciu Arystotelesa uznaæ za niepe³ne. Tymczasem Bacon sprzeciwia³ siê w³¹czeniu wyjanieñ, odwo³uj¹cych siê do przyczyn formalnych i celowych, w obrêb nauki, zaliczaj¹c je do metafizyki. Jako naukowe uznawa³ jedynie wyjanienia, powo³uj¹ce siê na przyczyny materialne i sprawcze. Jeszcze bezporednio przed Darwinem idea projektu w przyrodzie, na istnienie którego mog³aby wskazywaæ nauka, funkcjonowa³a w niearystotelewskiej wersji, mianowicie w formie przedstawionej przez W. Paleya. Popularnoæ jego koncepcji tworzy³a sytuacjê problemow¹, w kontekcie której swoj¹ teoriê maj¹c¹ oddaliæ argumenty Paleya tworzy³ Darwin, który znacz¹co przyczyni³ siê do utrwalenia wizji nauki jako wolnej od stosowania wyjanieñ celowociowych. Paley twierdzi³, ¿e istnieje doskona³y Projektant-Stwórca organizmów ¿ywych. W uzasadnieniu tego przekonania powo³ywa³ siê na widoczn¹, niezwykle z³o¿on¹ budowê i doskona³e dopasowanie organizmów do ich warunków ¿ycia. Istota argumentacji Paleya zasadza siê na rozró¿nieniu rzeczy powsta³ych za spraw¹ celowej dzia³alnoci od powsta³ych przypadkiem. On sam wypowiada siê w sposób nastêpuj¹cy: ( ) przypuæmy, ¿e natkn¹³em siê na kamieñ i spytanoby mnie, sk¹d ten kamieñ siê tam wzi¹³. Móg³bym byæ mo¿e odpowiedzieæ [...], ¿e le¿y tam od zawsze. [...] Ale przypuæmy, ¿e znalaz³bym le¿¹cy na ziemi zegarek i ¿e mia³bym stwierdziæ, sk¹d on siê tam znalaz³. Z pewnoci¹ nie powinienem braæ pod uwagê odpowiedzi, któr¹ da³em poprzednim razem, ¿e na podstawie ca³ej mojej wiedzy stwierdzam, ¿e ten zegarek móg³ tam le¿eæ od zawsze. Dlaczego jednak ta sama odpowied, co w przypadku zegarka, nie jest odpowiednia odnonie kamienia? Dlaczego nie stosuje siê w drugim przypadku, tak jak w pierwszym? Z tego powodu i z ¿adnego innego mianowicie, ¿e gdy przyjrzymy siê zegarkowi, dostrzegamy (czego nie bylibymy w stanie odkryæ w kamieniu), ¿e jego poszczególne czêci s¹ oprawione i z³o¿one razem w pewnym celu, na przyk³ad, ¿e s¹ tak uformowane i dopasowane, aby wytwarzaæ ruch i to ruch tak uregulowany, by wskazywaæ godziny [...]. 3 Ten zaobserwowany mechanizm zegarka prowadzi do uznania, ¿e musia³ on zostaæ zaprojektowany. Jak pisze Paley, obserwacja ta prowadzi do 1 Patrz William DEMBSKI, Reinstating Design within Science, Rhetoric & Public Affairs 1998, vol. 1, no. 4, , s. 503 [503-518]. 2 Patrz tam¿e s. 503-504. William PALEY, Natural Theology; or, Evidences of the Existence and Attributes of the Deity, 12th ed., J. Faulder, London 1809, s. 1-2 (cyt. za: Electronic text edition information, University of Michigan Humanities Text Initiative, Ann Arbor 1998, s. 1-2, http://www.hti.umich.edu/ cgi/p/pd-modeng/pd-modeng-idx?type=HTML&rgn=TEI.2&byte=53049319). 3 A. Wprowadzenie. Wczeniejsze odwo³ania do istnienia... 53 [ ] nieuchronnego wniosku, ¿e zegarek musia³ mieæ jakiego twórcê, ¿e w tym czy innym czasie i miejscu musia³ istnieæ jaki rzemielnik albo rzemielnicy, którzy stworzyli go dla celu, który stwierdzilimy w odpowiedzi [...]. 4 Wed³ug Paleya na podstawie podobnego rozumowania wniosek o istnieniu Projektanta mo¿na zastosowaæ tak¿e do wielu obiektów przyrodniczych. Argumentowa³ tak na przyk³ad w odniesieniu do oka, porównuj¹c jego budowê z teleskopem: [ ] s¹ to narzêdzia tego samego rodzaju. Cel jest ten sam; rodki s¹ te same. U obu cel jest podobny, zamys³ s³u¿¹cy jego realizacji jest podobny. Soczewki teleskopu i humory oka dok³adnie sobie odpowiadaj¹ co do kszta³tu, umiejscowienia i w swych mo¿liwociach odnonie promieni wietlnych. Mianowicie w umiejscawianiu ka¿dego sto¿ka wietlnego we w³aciwej odleg³oci od soczewek, to jest dok³adnie w tym miejscu, gdzie rozpostarta jest b³ona, do której maj¹ dotrzeæ. Jak mia³oby byæ mo¿liwe w obliczu takiego podobieñstwa [...] wykluczanie istnienia zamys³u w jednym przypadku i jednoczesne uznawanie dowodu, ¿e w drugim zamys³ wystêpowa³ w sposób najbardziej oczywisty i jasny. 5 Tak, jak czêci teleskopu s¹ w³aciwie dobrane, by powiêkszaæ obraz cia³ niebieskich, a elementy zegarka, by ten wskazywa³ godzinê, tak te¿, wed³ug Paleya, doskona³a jest budowa oka dla celów widzenia, jak i budowa wielu innych przyrodniczych obiektów. W nich wszystkich dostrzec mo¿na, wed³ug niego, dzia³alnoæ Projektanta. Obserwacja by³a wiêc, wed³ug Paleya, podstaw¹ wyprowadzania wniosku o tym, ¿e dany obiekt zosta³ zaprojektowany, a wiêc, ¿e posiada projektanta. Uznanie obiektu za zaprojektowany by³o, wed³ug niego, uzasadnione, gdy mo¿na by³o dostrzec cel, jakiemu mia³ on s³u¿yæ. Istnienie przyrodniczych obiektów tak doskonale dopasowanych do warunków rodowisk, w jakich funkcjonuj¹, i myl o tym, ¿e posiadaj¹ one projektanta, prowadzi³a Paleya do uznania, ¿e ich twórc¹, czyli twórc¹ ca³ej o¿ywionej przyrody, musi byæ wszechmocna i doskona³a istota, czyli Bóg. Jak sformu³owa³ to Paley, lady projektu s¹ zbyt mocne, by uda³o siê je zanegowaæ. Projekt musi mieæ projektanta. Ten projektant musia³ byæ osobowy. T¹ osob¹ jest BÓG. 6 To rozumowanie, polegaj¹ce na uznaniu istnienia Boga na podstawie jego przyrodniczych wytworów, znane jest jako teologia naturalna. Teologia naturalna w wersji Paleyowskiej cieszy³a siê znaczn¹ popularnoci¹ jeszcze d³ugo po jego mierci. Przez pewien czas tak¿e Darwin by³ zwolennikiem argumentu z projektu w wersji Williama Paleya. Jednak ostatecznie w swych publikacjach polemizuje on w³anie z tym argumentem. Stanowisko to w sposób istotny kszta³towa³o sytuacjê problemow¹, w jakiej powstawa³o i do której odnosi³o siê dzie³o Darwina, O powstawaniu gatunków. Tam¿e, s. 3. 4 Tam¿e, s. 21. 5 Tam¿e, s. 441. 6 54 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Wspó³czesna wersja teorii inteligentnego projektu, podobnie jak teoria ewolucji, mówi o pochodzeniu ¿ycia i jego form. Wed³ug koncepcji inteligentnego projektu, w przyrodzie istniej¹ dostrzegalne lady, i¿ zosta³a ona zaprojektowana przez jak¹ wczeniej istniej¹c¹ inteligencjê. Jak jednak twierdz¹ jej zwolennicy, inaczej ni¿ w przypadku Paleya, kwestia tego, kto lub co kryje siê za tymi znakami, nie jest istotna. Móg³by to byæ Bóg judeochrzecijañski b¹d jakiejkolwiek innej religii, ale tak¿e jaka obca cywilizacja 7 (na przyk³ad Crick twierdzi, ¿e ¿ycie na Ziemi pojawi³o siê za spraw¹ inteligentnych istot z kosmosu). 8 Nie rozstrzyga siê te¿ sposobu powstania projektu. W grê wchodzi wiêc bezporednia interwencja, ale tak¿e, jak wskazuje Behe, kierownictwo procesami naturalnymi w sposób opisywany przez teistycznych ewolucjonistów. 9 Uznaje siê jedynie, ¿e dla wyjanienia powstania nieredukowalnie z³o¿onych struktur przyrody ¿ywej, takich jak na przyk³ad struktura DNA, konieczne jest powo³anie siê na inteligentne przyczyny i ¿e skutki ich dzia³añ s¹ empirycznie wykrywalne. Wspó³czeni przedstawiciele teorii inteligentnego projektu odwo³uj¹ siê do nieznanych w czasach Darwina dyscyplin, jak biologia molekularna czy teoria informacji i twierdz¹, i¿ dysponuj¹ metodami rozpoznawania inteligentnej ingerencji w przyrodzie. B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu O samej teorii inteligentnego projektu jest coraz g³oniej w Stanach Zjednoczonych od pocz¹tku lat 1990-tych. Popularyzuj¹c w spo³eczeñstwie amerykañskim swoj¹ koncepcjê powstania i historii ¿ycia, jej propagatorom uda³o siê sprowokowaæ do dyskusji uczonych i filozofów g³ównego nurtu. Pozwolê sobie wskazaæ jednak jedynie na wybrane oznaki jej popularnoci. Na przyk³ad od stycznia 2002 roku w stanie Ohio jej zwolennicy starali siê o ujêcie tej koncepcji w programie zajêæ z nauk przyrodniczych w szko³ach publicznych. Patrz Mieczys³aw PAJEWSKI , Witalizm, redukcjonizm, materializm, ateizm..., Na Pocz¹tku... 1999, nr 12A (123), s. 383 [381-383]; Michael BEHE, Darwins Black Box. The Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 249; Dariusz SAGAN, Spór o naukowoæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, r. 13, nr 3, s. 38-39 [37-54]. 7 Hipotezê kierowanej panspermii Crick przedstawia w swej ksi¹¿ce Life Itself: Its Origins and Nature, Simon and Schuster, New York 1981. Patrz te¿ Kazimierz JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm kreacjonizm, Realizm Racjonalnoæ Relatywizm t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998, s. 176; Amir D. ACZEL, Prawdopodobieñstwo = 1. Dlaczego we wszechwiecie musi istnieæ inteligentne ¿ycie, Zysk i S-ka, Poznañ 2000, s. 80; Mieczys³aw PAJEWSKI, Molibden, kierowana panspermia i ostateczny ratunek przed kreacjonizmem, Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 3-4 (153-154), s. 83-86 [82-86]. 8 9 Patrz Michael J. BEHE, Comments on Denis Lamoureuxs Essays, w: Phillip E. JOHNSON, Denis O. LAMOUREUX et al., Darwinism Defeated? The Johnson-Lamoureux Debate on Biological Origins, Regent College Publishing, Vancouver 1999, s. 106 [103-108]. B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej... 55 W ramach tej akcji, w marcu zorganizowana zosta³a dyskusja panelowa, w której brali udzia³ tak¿e zwolennicy ortodoksyjnej teorii powstania i ewolucji ¿ycia. 10 Inne konferencje na temat teorii inteligentnego projektu sponsorowa³y New York Academy of Sciences oraz The American Association for the Advancement of Science. W kwietniu 2002 roku w American Museum of Natural History odby³a siê debata zatytu³owana Evolution or Intelligent Design.11 Odnotowaæ nale¿y tak¿e wydanie przez MIT Press wyboru tekstów przedstawicieli koncepcji inteligentnego projektu wraz z krytycznym omówieniem ich pogl¹dów. 12 Oprócz MIT Press ksi¹¿ki, w których wypowiadaj¹ siê zwolennicy tej teorii, publikuje Patrz Francis X. CLINES, Ohio Board Hears Debate on an Alternative to Darwinizm, New York Times 2002, March 12, http://www.nytimes.com/2002/03/12/national/12EVOL.html. 10 11 Raport zwi¹zany z tym wydarzeniem pod tytu³em Intelligent Design opublikowany zosta³ w kwietniowym numerze magazynu Natural History wydawanego przez American Museum of Natural History i jest dostêpny tak¿e w Internecie na stronie: http://www.actionbioscience. org/evolution/ nhmag.html. Jak jednak pisze Milner, jeden z redaktorów Natural History: Paru powa¿nych uczonych nie zgadza³o siê z naszym planem sponsorowania tego forum. Argumentowali, ¿e zwolenników inteligentnego projektu powinno siê ignorowaæ, a nie sugerowaæ ich wiarygodnoæ, daj¹c im miejsce w naszym czasopimie czy w muzeum. Instytucja ta jest w koñcu bastionem biologii ewolucyjnej (wypowied Milnera cyt. za: MARK HARTWIG, A Shift Toward Substance; ID Network Conference, The Wedge Update, June 30-2002, http:// www.arn.org /docs/wedge/mh_wedge_020630.htm). Informacje odnonie pogl¹dów i dzia³añ cz³onków ruchu Inteligentnego Projektu mo¿na znaleæ tak¿e na niekreacjonistycznych stronach internetowych. Na przyk³ad w siedmioodcinkowej serii PBS Evolution towarzyszy witryna internetowa, a w jej ramach znajduje siê Millera krytyka koncepcji inteligentnego projektu: http://www.pbs.org.wgbh/evolution/change/grand/ indeks/html. Witryna Talk.Origin Archive: Exploring the Creation/Evolution Controversy zawiera teksty: Victor J. STENGER, Intelligent Design: Humans, Cockroaches, and the Laws of Physic, http://www.talkorigins.org/ faqs/cosmo.html; Irreducible Complexity and Michael Behe, http:/ /www.talkorigins.org/faqs/ behe/html; Chris COLBY, Loren PETRICH et al., Evidence for JuryRigged Design in Nature, http://www.talkorigins.org/faqs/jury-rigged.html. Doniesienia o Ruchu Inteligentnego Projektu znaleæ mo¿na te¿ w witrynie internetowej National Center for Science Education: School District Supports «Intelligent Design», June 11, http://www.ncseweb. org/ resources/ news/2002/OH/68_school_district_supports_inte _6_11_2002.asp. Patrz Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book The MIT Press, Cambridge London, 2001. Odniesienia do teorii inteligentnego projektu znaleæ mo¿na tak¿e w innych ksi¹¿kowych publikacjach ewolucjonistów (patrz Robert T. PENNOCK, Tower of Babel: The Evidence Against New Creationism, A Bardford Book The MIT Press, Cambridge London 1999; Michael RUSE, Can a Darwinian Be a Christian? The Relationship Between Science and Religion, Cambridge University Press, Cambridge 2001, s. 99, 120-122; Niles ELDREDGE, The Triumph of Evolution and the Failure of Creationism, W.H. Freeman and Company, New York 2001 (2000), s. 13, 138-147, 206; Kenneth R. MILLER, Finding Darwins God: A Scientists Search for Common Ground Between God and Evolution, Cliff Street Books, New York 1999, s. 60, 92-100, 134-164, 172, 216, 225, 264, 252). 12 56 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu te¿ Oxford University Press, 13 czy Routledge. 14 Natomiast Cambridge University Press jest wydawc¹ ksi¹¿ki The Design Inference 15 autorstwa Dembskiego, matematyka i filozofa, bêd¹cego czo³owym przedstawicielem Ruchu Inteligentnego Projektu. Ma to byæ pierwsza ksi¹¿ka podejmuj¹ca zagadnienie projektu jako przedmiot badañ akademickich. 16 W spo³ecznoci amerykañskich uczonych znana jest te¿ sprawa Deana Kenyona, profesora z San Francisco State University, który jeszcze jako ewolucjonista zdoby³ wysok¹ pozycjê w wiecie naukowym. Pod koniec lat 1960-tych jako wspó³autor wyda³ miêdzy innymi ksi¹¿kê na temat ewolucji biochemicznej, Biochemical Predestination. 17 Popiera³ w niej naturalistyczn¹ teoriê ewolucji. Po wielu latach uzna³ jednak, ¿e ewolucja chemiczna nie mo¿e byæ odpowiedzialna za powstanie z³o¿onej informacji zawartej w organizmach i w trakcie wyk³adów oprócz prezentowania ortodoksyjnej teorii, przedstawia³ te¿ pogl¹d, ¿e ¿ycie mog³o byæ wynikiem inteligentnego projektu. Z tego powodu zakazano mu prowadzenia zajêæ. Zakaz ten zosta³ cofniêty dopiero po odwo³aniu siê profesora do Komitetu Wolnoci Akademickich. Innym faktem sprzyjaj¹cym rozpowszechnieniu teorii inteligentnego projektu, by³o opublikowanie deklaracji stu naukowców wyra¿aj¹cych w¹tpliwoæ w twórcz¹ si³ê doboru naturalnego. 18 Wród nich znaleli siê miêdzy innymi pracownicy Massachu13 Patrz Michael C. REA, World Without Design: The Ontological Consequences of Naturalism, Oxford University Press, Oxford 2002. 14 Patrz William Lane CRAIG AND J.P. MORELAND (eds.), Naturalism: A Critical Analysis, Routledge Studies in Twentieth-Century Philosophy 6, Routledge, London New York 2000. William A. DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance Trough Small Probabilities, Cambridge Studies in Probability, Induction, and Decision Theory, Cambridge University Press 1998. 15 Patrz BEHE, Comments..., s. 105-106. 16 Dean H. KENYON and G. STEINMAN, Biochemical Predestination, McGraw-Hill Co., New York 1969. 17 Sprawie Kenyona sporo miejsca powiêca Ph. E. Johnson (patrz Phillip E. JOHNSON, What (If Anything) Hath God Wrought? Academic Freedom and the Religious Professor, Academe September/October 1995, tak¿e http://www.arn.org/docs/johnson/aaup.htm; ten¿e., Reason in the Balance. The Case Against Naturalism in Science, Law, and Education, InterVarsity Press, Downers Grove 1996, s. 29-30; ten¿e, Wielka metafizyczna opowieæ nauki, Archiwum Na Pocz¹tku... z. 13, PTK, Warszawa 2003, s. 26-27; ten¿e, Czy Bóg jest niezgodny z Konstytucj¹ Stanów Zjednoczonych, Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 3-4 (153-154), s. 101-102 [89-106]; ten¿e, Shouting «Heresy» in the Temple of Darwin, Christianity Today 1994, October 24 (t³um. polskie: G³ona «herezja» w wi¹tyni Darwina, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 473-481)). Odnonie odsuniêcia Kenyona od zajêæ ze studentami patrz te¿: Stephen C. MEYER, A Scopes trial for the 90s, The Wall Street Journal, December 6, s. A 14; Thomas H. JUKES, Letter to editor, The Wall Street Journal, 1994 December 15, s. A17; Jerry BERGMAN, The Professor Dean Kenyon Case, Creation Research Society Quarterly 1994, vol. 31, no. 3, s. 186-189. Tekst deklaracji brzmi: W¹tpimy, by przypadkowe mutacje i dobór naturalny mog³y wyjaniæ z³o¿onoæ ¿ycia. Powinno siê nak³aniaæ do uwa¿nej oceny wiadectw maj¹cych byæ 18 B. Socjologiczne aspekty funkcjonowania wspó³czesnej... 57 setts Institute of Technology. Wielu sporód podpisanych pod t¹ deklaracj¹ twierdzi, i¿ istniej¹ fakty empiryczne wiadcz¹ce na rzecz teorii inteligentnego projektu. Teoria inteligentnego projektu najprzychylniej zosta³a przyjêta w uczelniach protestanckich. W niektórych z nich naucza siê jej jako wiarygodnej alternatywy dla ewolucjonizmu. Jeli chodzi o wieckie instytucje, to choæ teoria ta ma zwolenników na niektórych wydzia³ach nauk przyrodniczych, to ¿adna ze wieckich uczelni nie naucza jej jako powa¿nej teorii naukowej. Wspieraj¹cy j¹ uczeni mog¹ j¹ prezentowaæ na nieobowi¹zkowych zajêciach dodatkowych. Tak jest na przyk³ad na University of California w Berkeley czy University of Minnesota-Twin Cities. O inteligentnym projekcie i przedstawicielach tej teorii pisze siê tak¿e w renomowanych naukowych, jak i popularnonaukowych czasopismach. 19 Pojawienie siê tych publikacji choæ zawarte w nich opinie o ID s¹ zdecydowanie negatywne z pewnoci¹ przyczynia siê do utrwalenia wiedzy o tej odstêpczej idei w wiadomoci czytelników. Zreszt¹ w opinii samych przedstawicieli tego ruchu ju¿ samo to, ¿e w tych publikacjach wspomina siê ich idee, stanowi sukces. Jak stwierdza filozof nauki, Paul A. Nelson, Chodzi o to, ¿e MIT Press nie wyda³oby 780-stronicowego tomu na temat teorii p³askiej Ziemi. 20 Jednak wed³ug Brucea Albertsa, przewodnicz¹cego National potwierdzeniem dla teorii Darwina. (A Scientific Dissent from Darwinism, http:// www.reviewevolution.com/press/ DarwinAd.pdf). Tekst ten, wraz z nazwiskami podpisuj¹cych siê pod nim uczonych, opublikowany zosta³ w formacie ca³ostronicowym jako og³oszenie p³atne w listopadzie 2001 w ogólnokrajowej prasie amerykañskiej, na przyk³ad w The New York Review of Books oraz The New Republic. Deklaracja ta wraz z list¹ podpisanych pod ni¹ znajduje siê w: Na Pocz¹tku... 2002, r. 10, nr 11-12 (161-162), s. 346-350. 19 Patrz m.in. Gary STIX, Nauka popotopowa, wiat Nauki 1997, nr 3, s. 78-79 [76-79]; Lawrence M. KRAUSS, Bez strachu przed nauk¹, wiat Nauki 2004, nr 9, s. 69 [66-69]; Kevin PADIAN, Waiting for the Watchmaker, Science 2002, vol. 295, s. 2373-2374; Bill ONEIL, Digital Evolution, PloS Biology 2003, vol. 1, iss. 1, s. 11 [11-14]; James GLANZ, Evolutionists Battle New Theory on Creation, New York Times, 8 April 2001, http://nytimes.com/2001/04/08/scince/ 08DESI.html; JIM HOLT, Intelligent Design and Its Critics: Supernatural Selection, New York Times Book Review, 4 April 2002, http://www.nytimes.com/2002/04/14/books/review/14HOLTLT. html?ex=1019712738&ei=1&\en=49955e20c7cb7b79; patrz te¿ http://www.jodkowski.pl. Znaczny odzew wywo³a³a te¿ ksi¹¿ka przedstawiciela inteligentnego projektu Jonathana WELLSA, Icons of Evolution: Science or Myth? Why Much of What We Teach about Evolution is Wrong (Regnery Publishing, Inc., Washington 2000). W tej sprawie patrz Jerry A. COYNE, Creationism by Stealth, Nature 2001, vol. 410, s. 745-746; Eugenie C. SCOTT, Fatally Flawed Iconoclasm, Science 2001, vol. 292, s. 2257-2258; Massimo PIGLIUCCI, Intelligent Design Theory, BioScience 2001, vol. 51, no 5, s. 411-414; David USSERY, The Stealth Creationists, Skeptic 2001, vol. 8, no. 4, s. 72-74; Rudolf A. RAFF, The Creationist Abuse of Evo-Devo, Evolution & Development 2001, vol. 3, no. 6, s. 373-374; Kevin PADIAN and Alan GISHLICK, The Talented Mr. Wells, The Quarterly Review of Biology 2002, vol. 77, no. 1, s. 33-37. Wells odpowiada na przedstawion¹ tam krytykê w tekcie: Critics Rave Over Icons of Evolution: A Response to Published Reviews, http://www.arn.org/docs2/news/ criticsraveov ericons0617 02.htm). 20 Wypowied Nelsona cyt. za: Beth MCMURTRIE, Darwinism Under Attack, The Chronicle of Higher Education, December 21 2001, http://chronicle.com/free/v48/i17/17a00801.htm. 58 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Academy of Sciences, teoria inteligentnego projektu nie jest teori¹ naukow¹, lecz raczej sposobem na przywrócenie kreacjonizmu, tyle ¿e w nowej formie. 21 Problemem, czy teoria inteligentnego projektu jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹, zajmê siê w nastêpnym paragrafie. C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm Jedn¹ ze strategii walki z TIP, jaka przyjmuj¹ ewolucjonici, jest uto¿samianie tej teorii z kreacjonizmem. Wielu przeciwników Ruchu Inteligentnego Projektu okrela na przyk³ad jego czo³owego przedstawiciela, Phillipa E. Johnsona, mianem kreacjonisty. Zdaniem Eldredgea, Johnson to [...] najnowszy i najbardziej skuteczny g³os na kreacjonistycznym firmamencie.22 Ruse natomiast stwierdza: Jeli Thomas Henry Huxley by³ buldogiem Darwina, to Phillipa Johnsona, wyk³adowcê prawa i cz³onka w³adz uniwersytetu w Berkeley, mo¿na by nazwaæ kreacjonistycznym terierem.23 Sam¹ TIP obroñcy naturalistycznej teorii powstania i ewolucji ¿ycia okrelaj¹ czêsto mianem intelligent design creationism. By wskazaæ inne próby skojarzenia TIP z kreacjonizmem, przywo³aæ mo¿na tytu³ wspomnianej ju¿ wydanej przez MIT Press antologii, dotycz¹cej ruchu i teorii inteligentnego projektu, który brzmi: Intelligent Design Creationism and its Critics. W jednym z numerów Scientific American koncepcja inteligentnego projektu by³a krytykowana w artykule, którego tytu³ w polskim wydaniu tego czasopisma brzmia³, Piêtnacie odpowiedzi na nonsensowne tezy kreacjonistów. 24 W artykule tym mo¿emy, na przyk³ad, przeczytaæ: Teoria inteligentnego projektu oferuje niewiele odpowiedzi na zadawane pytania, na przyk³ad kiedy i jak inteligentny projektant ingerowa³ w dzieje ¿ycia? [...] Zwolennicy inteligentnego projektu zwykle wykrêcaj¹ siê od udzielania konkretnych odpowiedzi. [...] Zamiast tego poprzestaj¹ na argumentowaniu drog¹ eliminacji: krytykuj¹ wyjanienia ewolucyjne jako naci¹gane lub niepe³ne, po czym wnioskuj¹, ¿e w takim razie pozostaje tylko jedno wyjanienie w³anie ich wersja. [...] Kreacjonizm nie wnosi ¿adnych wartoci poznawczych [...]. 25 Niektórzy zwolennicy teorii inteligentnego projektu wskazuj¹ jednak, ¿e okrelanie jej terminem kreacjonizm jest nieuprawnione, a jego stosowanie ma u³atwiæ zwal- Patrz MCMURTRIE, Darwinism Under Attack..... 21 ELDREDGE, The Triumph of Evolution , s. 12. Patrz te¿ tam¿e, s. 13. 22 23 RUSE, Can Darwinian Be a Christian? , s. 10. Patrz te¿ ten¿e, Methodological Naturalism under Attack, w: PENNOCK (ed.), Intelligent Design , s. 366 [363-385]. 24 John RENNIE, 15 odpowiedzi na nonsensowne tezy kreacjonistów, wiat Nauki 2002, nr 9, s. 66-72. Tam¿e s. 72. 25 C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm 59 czanie tej teorii. Wiêkszoæ z nich skojarzenie tej teorii z pejoratywnym pojêciem kreacjonizm uznaje za nieuczciwe. Broni¹c tezy o niekreacjonistycznym charakterze teorii inteligentnego projektu, jej obroñcy staraj¹ siê odci¹æ od stereotypowych skojarzeñ na temat kreacjonizmu. Na przyk³ad West, broni¹cy niekreacjonistycznej wizji TIP, wskazuje, ¿e Kreacjonizm skupia siê na obronie dos³ownego odczytywania historii z Ksiêgi Rodzaju, zwykle wraz z pogl¹dem o stworzeniu Ziemi przez biblijnego Boga parê tysiêcy lat temu. 26 W ten sposób kreacjonizm jest w³anie czêsto przedstawiany przez ewolucjonistów, którzy czyni¹ to, aby podkreliæ jego nienaukowy charakter. Z takim przedstawianiem kreacjonizmu nie zgadza siê Johnson.: Oczywicie, oficjalna karykatura ca³kowicie b³êdnie przedstawia przedmiot sporu. Nie wszyscy kreacjonici dos³ownie interpretuj¹ Ksiêgê Rodzaju czy te¿ s¹ wyznawcami koncepcji m³odej Ziemi i niekoniecznie odrzucaj¹ ewolucjê w ka¿dym znaczeniu tego tak podatnego na manipulacjê s³owa. 27 W przeciwieñstwie do kreacjonizmu, jako koncepcji broni¹cej dos³ownej interpretacji Ksiêgi Rodzaju, teoria inteligentnego projektu mówi jedynie o istnieniu mo¿liwoci empirycznego rozstrzygniêcia, ¿e widoczny w przyrodzie projekt jest wytworem jakiej inteligencji, a nie pozorem, bêd¹cym skutkiem kombinacji przypadkowych zbiegów okolicznoci i przyrodniczych mechanizmów. Nie rozstrzyga natomiast, kiedy stworzenie siê dokona³o ani w jaki sposób. W tym sensie TIP nie jest koncepcj¹ kreacjonistyczn¹. West przyznaje, ¿e z TIP wi¹¿¹ siê pewne implikacje dla takich pozanaukowych dziedzin jak teologia, etyka czy filozofia. Nale¿y je jednak odró¿niæ od naukowego programu badawczego, jakim jest sama teoria. West zwraca uwagê, ¿e podobnie teologiczne i kulturowe implikacje s¹ wyprowadzane tak¿e z teorii ewolucji. Jak pisze: Jeli darwinici maj¹ prawo do rozwijania kulturowych i teologicznych implikacji teorii Darwina bez jednoczesnego dyskwalifikowania darwinizmu jako nienaukowego, w takim razie dyskusje w ramach nauk spo³ecznych i humanistycznych, inspirowane teori¹ inteligentnego projektu, tak¿e wyranie nie dyskwalifikuj¹ tej teorii pod wzglêdem naukowoci. 28 Argumentacja Westa ma na celu odparcie sugestii, ¿e podobne do kreacjonistycznych implikacje TIP wiadcz¹ o jej kreacjonistycznym, a przez to nienaukowym charakterze. O tym, ¿e nie nale¿y identyfikowaæ TIP z kreacjonizmem, wiadczy jednak, wed³ug Westa, tak¿e fakt, ¿e najwiêksze organizacje kreacjonistyczne, jak na przyk³ad John G. WEST JR., Intelligent Design and Creationism Just Arent the Same, Research News and Opportunities in Science and Theology, 9 January 2003; tak¿e http://www.arn.org/ docs2/news/ idandcreationismnotthesame011503.htm. 26 JOHNSON, Reason in the Balance , s. 74. 27 WEST, Intelligent Design.... 28 60 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Answers in Genesis Ministries czy Institute for Creation Research, krytykuj¹ Ruch Inteligentnego Projektu, gdy¿ nie broni on biblijnego wyjanienia stworzenia wiata. 29 Rzeczywicie, Henry Morris, czo³owy kreacjonista, bêd¹cy zwolennikiem koncepcji m³odej Ziemi, zarzuca przedstawicielom nowej teorii, ¿e nie pos³uguj¹ siê biblijnymi metodami i ¿e ich dzia³anie nie prowadzi do Chrystusa, bo równie dobrze ich teoria mo¿e byæ zgodna z panteizmem czy ideami New Age. 30 Answers in Genesis Ministries, ustosunkowuj¹c siê do Ruchu Inteligentnego Projektu, stwierdza nawet, ¿e wielu czo³owych przedstawicieli Ruchu Inteligentnego Projektu odrzuca lub jest wrogich wobec biblijnej wersji stworzenia, szczególnie koncepcji niedawnego stworzenia [...]. 31 Jak stwierdza Wright: Krytycy teorii inteligentnego projektu, który przedstawiany jest w prasie jako koncepcja nowa i wyrafinowana, mówi¹ o niej, ¿e jest to kreacjonizm w przebraniu. Jeli rzeczywicie tak jest, to jest to dobre przebranie. Kreacjonici wierz¹, ¿e Bóg stworzy³ obecne formy ¿ycia z niczego. Ruch Inteligentnego Projektu nie zajmuje stanowiska w sprawie tego, sk¹d wziê³o siê ¿ycie na Ziemi, a wielu jego zwolenników wierzy w ewolucjê. Wielu nawet przyznaje rolê ewolucyjnej maszynie Darwina: doborowi naturalnemu. 32 TIP nie powinno siê wiêc z pewnoci¹ uto¿samiaæ z takim kreacjonizmem, jaki reprezentuj¹ wspomniane wy¿ej dwie organizacje. Teoria ta nie przeczy jednoznacznie teistycznemu ewolucjonizmowi naturalistycznemu, bowiem jak pisze Michael Behe wyjanienie odwo³uj¹ce siê do projektu nie rozstrzyga wcale, czy chodzi o bezporednie boskie interwencje. 33 TIP rzeczywicie mo¿e byæ zgodna z ró¿nymi religiami teistycznymi, politeizmem, a nawet z takimi nie-teistycznymi ujêciami, jak na przyk³ad idea inteligentnego Wszechwiata czy ateistyczny kreacjonizm g³oszony przez sektê raelian. Jednak mo¿na uznaæ j¹ za koncepcjê kreacjonistyczn¹ w bardzo szerokim sensie, jako uznaj¹c¹, ¿e rozwój ¿ycia na Ziemi nie ma charakteru wy³¹cznie przypadkowego. Pod tym wzglêdem TIP zgodna by³aby tak¿e z teistycznym ewolucjonizmem naturalistycznym, od którego ro¿ni j¹ twierdzenie, ¿e rozpoznanie celowoci w przyrodzie mo¿liwe jest na drodze empirycznej. Inaczej ni¿ teistyczni ewolucjonici zwolennicy TIP przyjmuj¹ bowiem, ¿e projekt mo¿e byæ rozpoznany niezale¿nie od osobistego, religijnego zaanga¿owania. 29 Tam¿e. Patrz Henry MORRIS, Design is not Enough!, Acts & Facts 1999, vol. 28, no. 7, Back To Genesis, No. 127, s. c [a-c], tak¿e: http://www.icr.org/pubs/btg-a/btg-127a.htm. 30 Carl WIELAND, AiGs views on the Intelligent Design Movement, August 30, 2002, http://www.answersingenesis.org. Patrz te¿ WEST, Intelligent Design.... 31 Robert WRIGHT, Time, 2002 March 11 (cyt. za: WEST, Intelligent Design...). 32 Patrz BEHE, Comments..., s. 106. 33 D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 61 D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu W tej czêci zamierzam omówiæ problem testowalnoci teorii inteligentnego projektu. Nie interesuje mnie to, czy twierdzenia tej teorii, dotycz¹ce przyrody, s¹ merytorycznie s³uszne. Stwierdzenie tego nale¿y pozostawiæ samym uczonym. Chcê jedynie sprawdziæ, czy takiego rozstrzygniêcia mog¹ oni dokonaæ na podstawie badañ empirycznych. a) Teoria inteligentnego projektu a naturalizm i rozpoznawanie celowoci metodami nauk empirycznych Zwolennicy teorii inteligentnego projektu twierdz¹, ¿e wbrew temu, co g³osz¹ ewolucjonici, jest ona testowalna. W dyskusjach z TIP ewolucjonici czêsto wskazuj¹ na naturalizm metodologiczny, zakazuj¹cy odwo³ywania siê do przyczyn nadnaturalnych w wyjanianiu rzeczywistoci. Zasada naturalizmu wydaje siê stanowiæ dzi warunek konieczny naukowoci. Zgodnie z postulatem naturalizmu metodologicznego wiat przyrody, w³¹czaj¹c ludzi, wyjania siê w nauce jedynie przy pomocy pojêæ odnosz¹cych siê do przedmiotów i procesów wystêpuj¹cych w przyrodniczym porz¹dku przyczynowym. Nie stosuje siê ¿adnych odwo³añ do czynników nadnaturalnych czy transcendentnych wobec przyrody. W tym miejscu pozwolê sobie przytoczyæ kilka opinii uczonych wskazuj¹cych na naturalizm jako warunek naukowoci, umo¿liwiaj¹cy testowalnoæ teorii naukowych. Na przyk³ad Eldredge ujawniaj¹c pozytywistyczne rozumienie nauki pisze: Jeli istnieje jedna regu³a, jedno kryterium, czyni¹ce jak¹ ideê naukow¹, to jest nim to, ¿e nale¿y odwo³ywaæ siê do naturalistycznych wyjanieñ zjawisk i wyjanienia te musz¹ byæ testowalne jedynie w oparciu o nasze piêæ zmys³ów. 34 W innym miejscu stwierdza: [...] uczeni s¹ ograniczeni do formu³owania wszystkich swoich twierdzeñ w terminach naturalistycznych, po to po prostu, by móc je wówczas testowaæ. 35 Natomiast Ruse pisze: Kreacjonici wierz¹, ¿e wiat rozpocz¹³ swe istnienie od cudu. Ale cudy le¿¹ poza nauk¹, która z definicji traktuje jedynie o czym, co jest naturalne, powtarzalne, co jest rz¹dzone przez prawo. 36 Niles ELDREDGE, The Monkey Business: A Scientist Looks at Creationism, Washington Square Press, New York 1982, s. 82. 34 Tam¿e, s. 87; patrz te¿ ten¿e, The Triumph of Evolution..., s. 137. 35 Michael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to Evolution Controversies, AddisonWesley, Reading 1982, s. 182. 36 62 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu Wed³ug uczonych cudy nie wchodz¹ w zakres zainteresowania nauki. 37 Wed³ug za Lewontina: Albo wiat zjawisk jest konsekwencj¹ regularnego dzia³ania powtarzalnych przyczyn i ich powtarzalnych skutków, dzia³aj¹cych z grubsza wedle znanych praw fizycznych, albo w ka¿dym momencie wszystkie fizyczne regularnoci mog¹ byæ przerwane i mo¿e nast¹piæ ca³kowicie nieprzewidywalny zbór zdarzeñ. [...] jeli mo¿e zdarzyæ siê jeden cud, nie ma dla nich ¿adnej granicy.38 W powy¿szych wypowiedziach naturalizm ukazany jest jako zasada, dziêki której naukowe teorie mog¹ byæ w ogóle testowane. Naturalizm metodologiczny, jak uzasadniaj¹ sami uczeni, ma byæ w ogóle koniecznym warunkiem naukowoci i gwarantem testowalnoci naukowych hipotez.39 Atrakcyjnoæ tej zasady dla wspó³czesnych uczonych wydaje siê polegaæ tak¿e na jej zwi¹zku z naturalizmem, ale ju¿ metafizycznym. Wed³ug tego ujêcia, zgodnie z definicj¹ przytaczan¹ przez Phillipa E. Johnsona, [...] ostateczn¹ rzeczywistoci¹ jest przyroda, która sk³ada siê z podstawowych cz¹stek stanowi¹cych to, co nazywamy materi¹ i energi¹, oraz prawa przyrody, które rz¹dz¹ zachowaniem tych cz¹stek. [...] Innymi s³owy, przyroda jest trwale zamkniêtym systemem materialnych przyczyn i skutków, na które nie mo¿e wp³yn¹æ nic z zewn¹trz jej samej na przyk³ad Bóg. St¹d mówienie o czym nadnaturalnym to mówienie o wytworze wyobrani, za wiara w jakie wymylone wszechw³adne byty uznawana jest za przes¹d. 40 Zgodnie z t¹ definicj¹ naturalizm jest stanowiskiem metafizycznym, uznaj¹cym przyrodniczy charakter wszystkich zjawisk. Przyroda jest tu rozumiana jako domkniêty przyczynowo byt materialny, w którym wszelkie procesy zachodz¹ zgodnie z pewnymi prawami, które tak¿e s¹ jak¹ jej czêci¹, czy aspektem tego przyrodniczego bytu. Przyczynowe domkniêcie przyrody ma tu oznaczaæ, ¿e nie wp³ywa na ni¹ ¿aden byt zewnêtrzny pozaprzyrodniczy czy nadprzyrodzony. Skoro przyroda jest ostateczn¹ rzeczywistoci¹, to wykluczone jest nie tylko dzia³anie Boga w przyrodzie, ale i jego istnienie. Naturalizm metafizyczny nie ró¿ni siê wiêc w ¿aden zasadniczy sposób od materializmu. Ze stanowiska tego wynika te¿ pogl¹d, ¿e wszechwiat rozwija siê w sposób niekierowany, bez z góry przyjêtego celu czy sensu. Tak rozumiany naturalizm metafizyczny prowadzi do przyjêcia naturalizmu metodologicznego jako stanowiska, wed³ug którego nauce wolno wyjaniaæ pochodzenie organizmów ¿ywych jedynie przez odwo³anie siê do procesów naturalnych, rozumianych jako procesy niein W³adys³aw J.H. KUNICKI-GOLDFINGER, Znik¹d donik¹d, Biblioteka Myli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1993, s.140. 37 38 Richard C. LEWONTIN, Introduction, w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront Creationism, W.W. Norton and Company, New York 1983, s. xxvi [xxiii-xxvi]. 39 W sprawie naturalizmu jako warunku naukowoci i testowalnoci teorii patrz: Piotr BYLICA, Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoci w kontekcie relacji nauki i religii, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, r. 13, nr 3 (51), s. 164-165 [163-175]. JOHNSON, Reason in the Balance , s. 37-38. 40 D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 63 teligentne, pozbawione celowoci. 41 Naturalizm metodologiczny zak³ada nieinteligentny czyli niekierowany charakter procesów przyrodniczych: [...] Stosuj¹c naturalizm metodologiczny, przyjmuje siê, ¿e za pochodzenie ¿ycia i jego obecn¹ z³o¿onoæ odpowiedzialne s¹ procesy nieinteligentne. [...] doktryna naturalizmu metodologicznego wyklucza testowalnoæ jakichkolwiek twierdzeñ, wed³ug których Bóg kierowa³ ewolucj¹. 42 Na stanowisko naturalizmu metafizycznego sk³ada³yby siê dwa interesuj¹ce nas tu elementy. Pierwszym jest odrzucenie nadnaturalizmu czyli przekonania o istnieniu i aktywnej roli jaki bytów nadprzyrodzonych w wiecie. Drugim odrzucenie koncepcji o tym, ¿e procesy przyrodnicze (przed pojawieniem siê cz³owieka) mog³y byæ w jakikolwiek sposób kierowane. St¹d naturalizm metodologiczny zakazuje stosowania w nauce wyjanieñ odwo³uj¹cych siê do bytów nadprzyrodzonych oraz wyjanieñ teleologicznych (z wy³¹czeniem wyjanieñ funkcjonalnych, o czym piszê tak¿e w dalszej czêci). Jak wykazuje Johnson, to metafizyczne stanowisko jest przyjmowane powszechnie w rodowisku uczonych, szczególnie wród ewolucjonistów.43 Johnson trafnie wskazuje, ¿e wszystkie najwiêksze autorytety wspó³czesnego darwinizmu, pocz¹wszy od twórców neodarwinowskiej syntezy (Theodosius Dobzhansky, George Gaylord Simpson, Julian Huxley, Ernst Mayr) a¿ po takie wspó³czesne autorytety jak Richard Dawkins, Stephen Jay Gould i Douglas Futuyma, neguj¹ udzia³ boskiej m¹droci w stworzeniu wiata, ¿ycia i cz³owieka. Ewolucjonici pisz¹ na przyk³ad: Wbrew wszelkim pozorom jedynym zegarmistrzem w przyrodzie s¹ lepe si³y fizyczne [...]. Dobór naturalny odkryty przez Darwina lepy, bezrozumny i automatyczny proces, o którym wiemy dzi, ¿e stanowi wyjanienie zarówno istnienia, jak i pozornej celowoci wszystkich form ¿ycia dzia³a bez ¿adnego zamys³u. Nie ma ani rozumu, ani wyobrani. Nic nie planuje na przysz³oæ. Nie tworzy wizji, nie przewiduje, nie widzi. Jeli w ogóle mo¿na o nim powiedzieæ, ¿e odgrywa w przyrodzie rolê zegarmistrza to jest to lepy zegarmistrz.44 Choæ pozostaje do opracowania wiele szczegó³ów, jest ju¿ oczywiste, ¿e wszystkie obiektywne zjawiska w historii ¿ycia da siê wyjaniæ czysto przyrodniczymi lub we w³aciwym znaczeniu tego czêsto nadu¿ywanego s³owa materialistycznymi czynnikami. £atwo 41 Patrz Phillip E. JOHNSON, Response to Denis O. Lamoureux, w: Johnson, Lamoureux, Darwinism Defeated?..., s. 50 [49-56]. JOHNSON, Response to Denis O. Lamoureux..., s. 50. 42 Pogl¹d Johnsona w tej sprawie potwierdzaj¹ badania przeprowadzone wród amerykañskich uczonych. W 1996 i 1998 roku wród ankietê, dotycz¹c¹ ich pogl¹dów religijnych. 90% cz³onków National Academy of Sciences zadeklarowa³o siê jako osoby niewierz¹ce. Wród przedstawicieli nauk biologicznych odsetek ten wynosi³ 95% (patrz Edward J. LARSON i Larry WITHAM, Naukowcy a religia W USA, wiat Nauki 1999, nr 11 (99), s. 75 [72-78]). 43 44 Richard DAWKINS, lepy zegarmistrz: czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, Biblioteka Myli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 27. 64 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu je wyjaniæ ró¿nicow¹ reprodukcj¹ w populacjach (co jest g³ównym czynnikiem w nowoczesnej koncepcji doboru naturalnego) i g³ównie przypadkowym oddzia³ywaniem znanych procesów dziedzicznoci. [...] Cz³owiek jest wynikiem pozbawionego celu przyrodniczego procesu, który nie mia³ go na myli.45 Wielu wzdraga siê przed wnioskiem, ¿e gatunek ludzki nie zosta³ zaprojektowany, nie ma ¿adnego celu i jest wytworem jedynie automatycznych mechanizmów ale takie wydaje siê byæ przes³anie ewolucji.46 Gould za wyg³osi³ tak¹ uwagê: Przed Darwinem mylelimy, ¿e stworzy³ nas dobrotliwy Bóg.47 Jednak po przyjêciu darwinizmu takie przekonanie jest nie do utrzymania. Jak pisze Gould: ¯aden interweniuj¹cy duch nie spogl¹da z mi³oci¹ na to, co dzieje siê z przyrod¹ (choæ Newtonowski Bóg móg³ nastawiæ ca³¹ machinê na pocz¹tku czasów i potem puciæ j¹ w obieg). ¯adne witalne si³y nie popychaj¹ ewolucyjnych zmian. I cokolwiek mylimy o Bogu, jego istnienie nie przejawia siê w przyrodzie.48 Podobne uwagi, wskazuje Johnson, by³y wyra¿ane tak¿e przez niemal wszystkich innych czo³owych darwinistów.49 Richard Dawkins, chyba najbardziej zaciek³y wróg kreacjonizmu, prezentuj¹cy obraz nauki maj¹cej w³anie ateistyczny charakter, nie pozostawia ¿adnych z³udzeñ: [nauczanie o stwarzaniu] na lekcjach biologii ma mniej wiêcej tyle samo sensu, co domaganie siê, aby na lekcjach astronomii odpowiedni¹ liczbê godzin powiêciæ na wyk³adanie, ¿e ziemia jest p³aska. Równie dobrze mo¿na by ¿¹daæ, jak to kto powiedzia³, aby na lekcjach wychowania seksualnego przez tak¹ sam¹ iloæ czasu uczyæ teorii o bocianach. mia³o mo¿na przyj¹æ, ¿e gdy spotkasz kogo, kto nie wierzy w ewolucjê, to masz do czynienia z cz³owiekiem niewykszta³conym, têpym lub pomylonym (b¹d te¿ z³oliwym, ale tego wolê nie braæ pod uwagê).50 Jako uzasadnienie, ¿e prezentowany przez Dawkinsa pogl¹d na naukê jest bliski uczonym, Johnson przywo³uje fakt, ¿e w 1990 roku otrzyma³ on Nagrodê imienia Mi George Gaylord SIMPSON, Meaning of Evolution, rev. ed. 1967, Yale University Press, New Haven 1949, s. 344-345. 45 Douglas FUTUYMA, Science on Trial: The Case for Evolution, Pantheon Books, New York 1983, s. 12-13. 46 Stephen Jay GOULD, Ever Since Darwin, Pelican, W.W. Norton, New York 1997, s. 267. 47 Stephen Jay GOULD, In Praise of Charles Darwin, w: Charles L. HAMRUN (ed.), Darwins Legacy. Nobel Conference XVIII Gustavus Adolphus College, St. Peter, Minnesota, Harper & Row, San Francisco 1983, s. 6-7 [1-10] (cyt. za: Johnson, Reason in the Balance..., s. 75). 48 Patrz Johnson, Reason in the Balance..., s. 75. 49 50 Wypowied Dawkinsa, pochodz¹c¹ z jego recenzji ksi¹¿ki Maitlanda EDEYA i Donalda JOHANSONA, Blueprints: Solving the Mystery of Evolution (Little, Brown and Co., Boston, Massachusetts 1989), New York Times Book Review, April 9/1989, cytujê za: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , s 179-180. D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 65 chaela Faradaya od Brytyjskiego Towarzystwa Królewskiego jako naukowiec, który jak brzmia³o uzasadnienie wniós³ najwiêkszy wk³ad w upowszechnianie rozumienia nauki. 51 Johnson pisze: Wspominam te przejawy uznania, z jakim siê spotka³, by rozwiaæ wszelkie iluzje, jakoby jawnie naturalistyczne przedstawienie darwinizmu dokonane przez Dawkinsa by³o wyrazem jedynie jego prywatnej filozofii.52 Podobnie, wskazuje Johnson, Carl Sagan otrzyma³ w 1994 roku Public Welfare Medal od Narodowej Akademii Nauk za swój wk³ad do edukacji publicznej, przez co mo¿na rozumieæ, ¿e jego dzia³alnoæ popularyzatorska spotyka siê z poparciem amerykañskiego rodowiska naukowego. 53 Tymczasem Sagan tak¿e prezentuje jak najbardziej ateistyczn¹ wizjê nauki, w tym ewolucjonizmu. W jednej z ksi¹¿ek pisze w³anie, ¿e ewolucja stanowi przeciwieñstwo teleologii. ¯ycie jest rozrzutne i lepe. Gdzie indziej opisuje teoriê ewolucji jako koncepcjê zgodnie z któr¹: [...] istoty ludzkie (i wszystkie pozosta³e gatunki) powoli wyewoluowa³y w wyniku naturalnych procesów, zastêpuj¹c wczeniejsze organizmy, bez potrzeby jakiejkolwiek boskiej interwencji w ca³ym tym procesie. 54 Wypowiedzi te wyranie wskazuj¹, ¿e zdaniem najbardziej znanego i docenianego przez National Academy of Sciences amerykañskiego astronoma i popularyzatora nauki, teoria ewolucji ma charakter czysto naturalistyczny. Cytowani wy¿ej naukowcy, opisuj¹c ewolucjê, nie tylko wykluczaj¹ cudowne ingerencje w ten proces, ale tak¿e jego celowociowy charakter. Powstanie i rozwój ¿ycia oraz pojawienie siê cz³owieka to w tym ujêciu zdarzenia czysto przyrodnicze i przypadkowe. Naturalizm teorii ewolucji polega na wykluczeniu specjalnych interwencji w proces przyrodniczy, ale i na braku jakiegokolwiek kierownictwa czy celowoci tego procesu.55 W tym ujêciu przywo³anie przyczyny inteligentnej jest uznawane za zerwanie z nauk¹, bowiem przyczynê tê uto¿samia siê z istot¹ nadnaturaln¹, Bogiem. To pozwala przeciwnikom TIP na odrzucenie jej ju¿ na gruncie metodologiczno-filozoficznym. Na przyk³ad Eldredge w nastêpuj¹cy sposób uzasadnia, dlaczego jego zdaniem TIP nie mo¿e mieæ charakteru naukowego: [...] nauka jest przedsiêwziêciem ludzkim obmylonym po to, by w systematyczny sposób badaæ materialny Wszechwiat. [...] Ludzie mog¹ bezporednio dowiadczaæ tego material- Fragment uzasadnienia cyt. za: JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76. 51 JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76. 52 Patrz JOHNSON, Reason in the Balance..., s. 76. 53 Carl SAGAN, Billions and Billions: Thoughts on Life and Death at the Brink of the New Millenium, Random House, New York 1997 (cyt. za: Phillip E. JOHNSON, The Unraveling of Scientific Materialism, w: Phillip E. JOHNSON, Objections Sustained. Subversive Essays on Evolution, Law and Culture, InterVarsity Press, Downers Grove 1998, s. 69 [67-76]). 54 Patrz Phillip E. JOHNSON, Creator or Blind Watchmaker?, w: PENNOCK (ed.), Intelligent Design..., s. 437-438 [435-449]. 55 66 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu nego wiata tylko przy u¿yciu swoich zmys³ów i nie ma sposobu pozwalaj¹cego bezporednio dowiadczaæ tego, co nadnaturalne.56 Nauka to pewien sposób zdobywania wiedzy o naturze budowie i zachowaniu przyrodniczego, materialnego wiata. [...] Z samych zasad nauki wynika, ¿e nie mo¿e ona powiedzieæ niczego na temat tego, co nadnaturalne. [...] [Nauka] nie wyklucza istnienia tego, co nadnaturalne, twierdzi jedynie, ¿e nie mo¿e [...] badaæ rzeczywistoci nadprzyrodzonej, jeli taka faktycznie istnieje.57 £atwo jednak zauwa¿yæ, ¿e Eldredge myli rozpoznanie istnienia projektu w przyrodzie, z badaniem rzeczywistoci nadnaturalnej. Podobnie stwierdzenia padaj¹ u Johna Rennie: Zasadniczym fundamentem wspó³czesnej nauki jest naturalizm metodologiczny nauki przyrodnicze staraj¹ siê wyjaniæ Wszechwiat wy³¹cznie w kategoriach obserwowalnych lub sprawdzalnych mechanizmów naturalnych. [...] Tymczasem wyznawcy hipotezy inteligentnego projektu powo³uj¹ mgliste byty, które obdarzaj¹ nieograniczonymi w³aciwociami, potrzebnymi, by uporaæ siê z dan¹ zagadk¹. Zamiast poszerzaæ poznanie naukowe, takie odpowiedzi tylko je zaciemniaj¹ (jak mo¿na sfalsyfikowaæ istnienie wszechmocnego rozumu?). 58 Zarzut wobec teorii inteligentnego projektu jest wiêc ten sam, co zarzuty przytaczane wobec koncepcji kreacjonistycznych, odwo³uj¹cych siê do cudownej, ³ami¹cej prawa natury, ingerencji Boga. Jak jednak pisa³em wczeniej, wcale nie jest konieczna taka nadnaturalistyczna interpretacja tej teorii. Inna sprawa, czy rezygnuj¹c z nadnaturalistycznego wyjaniania, nauka potrafi rozpoznawaæ dzia³ania inteligentne. Okazuje siê, ¿e nauka potrafi rozró¿niaæ i rozró¿nia pomiêdzy inteligentnymi i przyrodniczymi przyczynami, innymi s³owy: rozpoznaje wyst¹pienie projektu czy dzia³ania celowego. Przy wykorzystaniu szczegó³owych metodologii okrelonych dziedzin ma to miejsce w badaniach nad sztuczn¹ inteligencj¹, kryptografii czy w programie poszukiwania pozaziemskiej inteligencji SETI. Wyjanienia odwo³uj¹ce siê do projektu maj¹ szczególne zastosowanie w archeologii. Przyjrzyjmy siê poni¿szej rycinie. Wprawny archeolog potrafi dostrzec w widocznych tam rysunkach, i¿ nie s¹ to przypadkowe kreski i plamy, lecz ¿e mamy tu do czynienia z odmian¹ pisma, a wiêc z wynikiem dzia³ania intencjonalnego. Potrafi dostrzec znaki, nawet jeli nie jest w stanie okreliæ ich znaczenia. Stwierdzaj¹c jednak, ¿e jest to wytwór inteligentny, podejmuje próbê rozszyfrowania intencji jego autora. ELDREDGE, The Triumph of Evolution..., s. 13. 56 ELDREDGE, The Triumph of Evolution , s. 137. 57 58 RENNIE, 15 odpowiedzi..., s. 69-70. D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 67 Ryc. 1. Pismo Majów. Fragment zapisków pochodz¹cy z ok. 250 r. p.n.e. Obecnie wiadomo, ¿e znak nr 7 najprawdopodobniej oznacza w³adcê. (Ryc. pochodzi z http://serwisy.gazeta.pl/nauka/ 1,37469,3101383.html). Inny przyk³ad dotyczy okrelenia na podstawie prac archeologicznych momentu skolonizowania Ameryki. Istotne w dyskusjach na ten temat okazuje siê rozstrzygniêcie, czy odkryte przedmioty s¹ wytworem dzia³ania intencjonalnego, czy powsta³y przypadkiem: Po³o¿one u podnó¿a wysokiego piaskowcowego urwiska, dostarczy³o narzêdzi kamiennych i palenisk datowanych radiowêglowo [...] od niespe³na 10 tysiêcy do bez ma³a 50 tysiêcy lat. [...] Jednak specjalici zakwestionowali twierdzenie, ¿e s¹ to paleniska powsta³e za spraw¹ cz³owieka, i dowodzili, ¿e najstarsze narzêdzia to w istocie otoczaki, które spad³y z urwiska i rozbi³y siê u jego stóp w sposób, który stwarza pozory dzia³ania pradawnego, ale tak naprawdê nie istniej¹cego osadnika amerykañskiego. 59 Podobnie rozstrzygniêcia co do intencjonalnego charakteru przyczyn pojawiaj¹ siê w dyskusjach nad intelektualnymi zdolnociami neandertalczyków. Niektórzy badacze stwierdzaj¹ brak zdolnoci do mylenia symbolicznego, inni wskazuj¹ na przejawy takiego mylenia. Za tez¹ tych drugich wiadczyæ mia³yby odkryte miejsca pochówków, w których czêæ zawiera³a dary grobowe. Przeciwnicy hipotezy o istnieniu u neandertalczyków zdolnoci do mylenia symbolicznego stwierdzaj¹, ¿e zw³oki by³y zakopywane jedynie dla ich w³asnego bezpieczeñstwa, gdy¿ mog³y zwabiæ gron¹, drapie¿n¹ zwierzynê; wspomniane za rzekome dary grobowe, to przedmioty, które jedy- Christopher STRINGER, Afrykañski exodus. Pochodzenie cz³owieka wspó³czesnego, Na cie¿kach nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1999, s. 212. 59 68 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu nie przypadkowo wpad³y do mogi³. 60 Antropolodzy Christopher Stringer i Robin Mckie nastêpuj¹co przedstawiaj¹ argumentacjê zwolenników tezy intencjonalnych pochówkach neandertalczyków, analizuj¹c odkrycie grobu sprzed 50 tys. lat: Pochówek zdawa³ siê nosiæ znamiona jakiej celowoci. Inaczej mówi¹c, wygl¹da³o na to, ¿e cia³o zosta³o celowo z³o¿one w ziemi, a nastêpnie pogrzebane. Przede wszystkim szkielet wykazywa³ porz¹dek anatomiczny: jego kszta³t by³ stosunkowo nienaruszony, a koci u³o¿one w ten sposób, ¿e ramiona przylega³y do boków. To sugeruje, ¿e do pogrzebania dosz³o bardzo szybko, w przeciwnym wypadku koci by³yby porwane i rozwleczone przez padlino¿erne hieny lub wilki. Oczywicie, mog³o siê posun¹æ skalne sklepienie jaskini. Albo cia³o przysypano tylko po to, by zniwelowaæ odór rozk³adu. Zespó³ mia³ jednak natrafiæ na jeszcze mocniejszy dowód, ¿e chodzi o pozosta³oci pierwotnego pochówku: dalsza drobiazgowa eksploracja doprowadzi³a do odkrycia szczêki jelenia umieszszonej na miednicy pochowanego dziecka.61 W ramach teorii inteligentnego projektu twierdzi siê, ¿e rozstrzygniêcie, czy przyczyna okrelonego zjawiska przyrodniczego mia³a charakter intencjonalny, jest mo¿liwe tak¿e w biologii. Z metodologicznego punktu widzenia trudno wskazaæ na inne ni¿ ideologiczne motywy, które z góry mia³yby wykluczaæ tak¹ mo¿liwoæ, gdy jest ona z powodzeniem realizowana w innych dziedzinach nauki. 62 Rozpoznawaniu projektu w biologii s³u¿yæ ma kryterium nieredukowalnej z³o¿onoci, które sformu³owa³ Behe. 63 Inny przedstawiciel teorii inteligentnego projektu, Dembski, podj¹³ siê wyizolowania i okrelenia wspólnego dla wszystkich wymienionych dziedzin ogólnego kryterium rozpoznawania projektu. Kryterium odró¿nienia in Patrz Kate WONG, Kim byli neandertalczycy?, wiat Nauki 2000, nr 6, s. 76 [70-79]. 60 STRINGER, MCKIE, Afrykañski exodus..., s. 115. 61 62 Patrz Kazimierz J ODKOWSKI , Rozpoznawanie genezy: istota sporu ewolucjonizmkreacjonizm, Roczniki Filozoficzne 2002, t. 50, z. 3, s. 187-198. Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci oraz szereg przyk³adów struktur nieredukowalnie z³o¿onych, zosta³y przedstawione w ksi¹¿ce Michaela BEHEEGO, Darwins Black Box. The Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 39-40, 42-45. Patrz te¿ ten¿e, Darwins Breakdown: Irreducible Complexity and Design at the Foundation of Life, w: William A. DEMBSKI & James M. KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence. Understanding intelligent Design, Brazos Press, Grand Rapids 2001, s. 93-98 [90-101]; ten¿e, Evidence for Design at the Foundation of Life, w: Michael J. BEHE, William A. DEMBSKI, Stephen C. MEYER, Science and Evidence for Design in the Universe, The Proceedings of the Wethersfield Institute vol. 9, Ignatius, San Francisco 2000, s. 115-128 [113-129]; ten¿e, Answering Scientific Criticisms of Intelligent Design, w: BEHE, DEMBSKI, MEYEr (eds.), Science and Evidence..., s. 134-144 [133-149]; ten¿e, Intelligent Design as an Alternative Explanation for the Existence of Biomolecular Machines, Rhetoric & Public Affairs 1998, vol. 1, no. 4, s. 567-569 [565-570]; ten¿e, Molecular Machines: Experimental Support for the Design Inference, w: PENNOCK (ed.), Intelligent Design..., s. 242, 247, 248, 250-252 [241-256]; ten¿e, Biologiczne mechanizmy molekularne. Eksperymentalne poparcie dla wniosku o projekcie, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 496-511. 63 D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 69 teligentnego sygna³u poród kosmicznego szumu czy koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci maj¹ byæ przypadkami szczególnymi tego ogólniejszego kryterium. 64 b) Filtr eksplanacyjny Zgodnie z zaproponowan¹ przez Dembskiego koncepcj¹ filtra eksplanacyjnego, 65 obserwowane zjawiska mo¿na wyjaniaæ na trzy wykluczaj¹ce siê sposoby i nale¿y to czyniæ zgodnie z nastêpuj¹c¹ kolejnoci¹: 1) najpierw próbujemy wyjaniæ je przez odwo³anie do regularnoci przyrodniczej, powo³uj¹c siê na przyk³ad na okrelone prawo przyczynowe. W biologii odpowiada³oby to wyjanieniu powstania struktur molekularnych przez odwo³anie do samoorganizacji; 2) gdy to wyjanienie okazuje siê byæ nieodpowiednie, wtedy próbujemy wyjaniæ zjawisko w kategoriach przypadku; 3) jeli prawdopodobieñstwo przypadkowego powstania danej struktury jest zbyt niskie, wtedy, wed³ug Dembskiego, mamy powody, by mniemaæ, ¿e w zajciu badanego zjawiska bra³ udzia³ czynnik inteligentny. Koncepcja filtra eksplanacyjnego ma byæ odpowiedzi¹ na zarzuty uczonych, wed³ug których, gdy raz dopuci siê odwo³ania do przyczyn nadnaturalnych, nie bêdzie ju¿ mo¿liwe ograniczenie tego rodzaju wyjaniania. Tymczasem filtr ma wskazaæ na testowalnoæ twierdzenia o inteligentnej ingerencji. Co wiêcej, poniewa¿ wed³ug Dembskiego ¿aden z etapów analizy zgodnej z kierunkiem wyznaczanym przez filtr eksplanacyjny nie gwarantuje nieomylnoci, tak¿e wniosek o projekcie podlega rewizji. c) Z³o¿onoæ By móc zasadnie wyprowadziæ wniosek o projekcie, spe³nione musz¹ zostaæ, wed³ug Dembskiego, dwa warunki: z³o¿onoæ i specyfikacja. Odpowiedni stopieñ z³o¿o Patrz William DEMBSKI, Reinstating Design , s. 507. 64 Koncepcja filtra eksplanacyjnego oraz dodatkowe kategorie pozwalaj¹ce wskazaæ na dzia³anie inteligentnych przyczyn przedstawione s¹ w: William DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance Trough Small Probabilities, Cambridge Studies in Probability, Induction, and Decision Theory, Cambridge University Press 1998., s. 36-66, 225; ten¿e Intelligent Design. The Bridge Between Science & Theology, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1999, s. 133-152; ten¿e, Naturalism and Design, w: Craig and Moreland (eds.), Naturalism..., s. 257-277 [253-279], ten¿e Intelligent Design as a Theory of Information, w: PENNOCK (ed.), Intelligent Design..., s. 555-572 [553-573]; ten¿e, Reinstating Design..., s. 507-516 (przedruk w: DEMBSKI & RICHARDS (eds.), Unapologetic Apologetics..., s. 244-256 [242-258]); ten¿e, Signs of Intelligence. A Primer on the Discernment of Intelligent Design, w: DEMBSKI & KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence..., s. 176-191 [171-192]; ten¿e, The Third Mode of Explanation: Detecting Evidence of Intelligent Design in the Sciences, w: BEHE, DEMBSKI, MEYER (eds.), Science and Evidence..., s. 23-44 [17-51]; ten¿e, On the Very Possibility of Intelligent Design, w: J.P. MORELAND, The Creation Hypothesis. Scientific Evidence for an Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove 1994, s. 122-129 [113-138]. 65 70 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu noci badanego obiektu zapewnia, ¿e nie powsta³ on przypadkiem. Nie ka¿da z³o¿onoæ pozwala na wyeliminowanie przypadku i zasugerowanie dzia³ania czynnika inteligentnego. Niewielki stopieñ z³o¿onoci, czyli wysoki stopieñ prawdopodobieñstwa wyst¹pienia danego zjawiska, nie pozwala na wyci¹gniêcie wniosku o projekcie. Jednoczenie, poniewa¿ wynik tysi¹ckrotnego rzutu kostk¹ jest wysoce z³o¿ony czy innymi s³owy wysoce nieprawdopodobny (prawdopodobieñstwo uzyskania danej kolejnoci liczb to jeden na bilion bilionów bilionów....), to wynika z tego, ¿e sama z³o¿onoæ nie wystarcza do wyprowadzenia wniosku o projekcie. Oprócz stwierdzenia z³o¿onoci, musi zostaæ spe³niony jeszcze warunek, okrelany przez Dembskiego jako specyfikacja. d) Specyfikacja Specyfikacja daje zapewnienie, ¿e dane zjawisko wykazuje pewien rodzaj wzorca, który jest znakiem inteligencji. Procedura specyfikacyjna polega na ujawnieniu wyst¹pienia okrelonego wzorca. Wykryciem okrelonego wzorca zajmuj¹ siê kryptografowie, jak i uczeni pracuj¹cy w ramach SETI. Poszukiwacz pozaziemskiej inteligencji stara siê w kosmicznym szumie rozpoznaæ z³o¿ony w swej strukturze sygna³, który odpowiada okrelonemu rozpoznawalnemu wzorcowi. Mo¿e nim byæ na przyk³ad zakodowana sekwencja liczb pierwszych. Jeli wielokrotnie mu siê to uda i jeli uda siê to tak¿e jego kolegom prowadz¹cym badania w innym rejonie Ziemi, wtedy bêdzie mo¿na zasadnie wyprowadziæ wniosek o odebraniu sygna³u wys³anego przez istoty inteligentne. 66 Statystyka pos³uguje siê pojêciem obszaru odrzucenia (rejection region), które Dembski odnosi do kategorii wzorca. 67 Jeli wynik badañ statystycznych przyjmuje wartoæ, która mieci siê w wyznaczonym z góry tzw. obszarze odrzucenia, wtedy odrzuca siê hipotezê o przypadku, jako odpowiedzialnym za wyst¹pienie badanego zjawiska. Jednak by móc odrzuciæ przypadek i zasugerowaæ wyst¹pienie projektu, wzorzec nie musi byæ dany z góry. W przeciwieñstwie do statystyki, kryptoanaliza poszukuje i znajduje odpowiednie wzorce po fakcie. Wzorce mo¿na podzieliæ na dwa rodzaje: te, które wystêpuj¹c wraz ze z³o¿onoci¹ daj¹ podstawy do wyprowadzenia wniosku o projekcie i te, które pomimo wyst¹pienia z³o¿onoci nie uzasadniaj¹ takiego wniosku. Pierwszy rodzaj wzorca okrelany jest By uznaæ sygna³ za pochodz¹cy z kosmosu od inteligentnych istot musi on charakteryzowaæ siê czêstotliwoci¹ oko³o 1 Hz (co wskazywa³oby na ingerencjê in¿ynierii elektronicznej), mieæ wyranie pozaziemskie ród³o (co mo¿na stwierdziæ w wyniku obserwacji przez dwa odleg³e radioteleskopy) i musi byæ powtarzalny (patrz Janusz GIL, Czytaj¹c Dänikena, Wyd. Fundacji Rozwoju Centrum Astronomii, Zielona Góra 1999, s. 99). 66 Patrz DEMBSKI, Reinstating Design..., s. 509. 67 Aczel pisze o tak zwanym tecie serii, pozwalaj¹cym w statystyce w sposób ilociowy odró¿niæ przypadkowe zdarzenia od takich, dla których istnieje silny dowód nieprzypadkowoci (patrz ACZEL, Prawdopodobieñstwo..., s. 138-139). D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 71 w³anie jako specyfikacja, a drugi jako fabrykacja. Rozró¿nienie pomiêdzy tymi rodzajami wzorca mo¿e byæ dokonane przy pe³nym zachowaniu regu³ statystyki. Ja jednak pozwolê sobie na obrazowe przedstawienie tej ró¿nicy. W przypadku losowania Toto Lotka ka¿dy jego wynik jest ma³o prawdopodobny. Wynik losowania jest niepowtarzalny, lecz znów nie ma w nim nic specyficznego. Mo¿na oczywicie okreliæ wzorzec danego wyniku, ale bêdzie on polega³ jedynie na powtórzeniu wylosowanych liczb. Na Pustyniê B³êdowsk¹ sk³ada siê ogromna iloæ ziarenek piasku. Uk³ad ziarenek piasku tworz¹cych tê pustyniê jest wysoce z³o¿ony, czyli niezwykle ma³o prawdopodobny. Nie ma w nim jednak niczego specyficznego w tym sensie, ¿e Pustyni¹ B³êdowsk¹ okrelilibymy mnóstwo innych sposobów, na jakie u³o¿yæ mog¹ siê wystêpuj¹ce w jej obszarze ziarenka piasku. Inaczej jest w przypadku nocnego otwarcia sejfu bankowego (na podstawie przyk³adu Kazimierza Jodkowskiego). 68 Samoczynnego otwierania siê sejfów bankowych, zabezpieczonych specjalnymi zamkami, nie wyjaniaj¹ ¿adne znane prawa przyrody. Przypadkowe otworzenie czy prawdopodobieñstwo przypadkowego u¿ycia przez kogo w³aciwej kombinacji jest skrajnie ma³e. Specyfikacja pozwala jednak na wyci¹gniêcie wniosku, ¿e sejf zosta³ obrabowany, czyli ¿e mia³o miejsce celowe, zaplanowane, inteligentne dzia³anie. Specyfikacja to wiedza o istnieniu tylko jednej, cile okrelonej, specyficznej sekwencji cyfr otwieraj¹cej sejf. By³aby ona mocniejsza, jeli na przyk³ad kamera w banku zarejestrowa³aby w nocy w okolicy sejfu jak¹ zamaskowan¹ postaæ, a jeszcze mocniejsza, gdyby okaza³o siê, ¿e bliska znajoma pracownika obrabowanego banku zaczê³a wydawaæ banknoty, których numery wskazywa³yby na ich pochodzenie z obrabowanego sejfu. Tak wiêc po uznaniu, ¿e sejf nie móg³ otworzyæ siê sam w wyniku dzia³ania praw przyrody i ¿e nie sta³o siê to w wyniku przypadkowego trafu, specyfikacja pozwala przyj¹æ, ¿e otwarcie nast¹pi³o za spraw¹ kogo, kto zna³ odpowiedni szyfr, pozwala wiêc wyprowadziæ wniosek o inteligentnym projekcie. Mo¿na wysun¹æ zarzut, ¿e powo³ywanie siê na analogicznoæ sposobów wyjaniania stosowanych w kryminalistyce i TIP w rzeczywistoci jest nietrafne, bowiem dla ujêcia sprawcy bardzo istotna jest znajomoæ motywów. Zarzut ten jednak nie jest s³uszny, bowiem znajomoæ motywów przestêpstwa nie jest konieczna, by stwierdziæ samo zajcie przestêpstwa. Je¿eli w jakim ustronnym miejscu znajdziemy worek z poæwiartowanym ludzkim cia³em, to nawet bez znajomoci motywów zbrodni bêdziemy mieli podstawy do przekonania, ¿e mamy do czynienia ze skutkiem dzia³ania zamierzonego, czyli nieprzypadkowego i niezdeterminowanego prawami przyrody. Znajomoæ motywu takiego post¹pienia z denatem nie jest wiêc konieczna dla wysuniêcia hipotezy o inteligentnej ingerencji. Niekiedy jednak zabójcy staraj¹ siê ukryæ nie tylko swoj¹ to¿samoæ, ale i sam fakt zbrodni. W tym celu staraj¹ siê stworzyæ pozory wypadku, samobójstwa lub naturalnej Patrz JODKOWSKI, Rozpoznawanie genezy , s. 195. 68 72 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu mierci ofiary. Jednak i w takim wypadku, nie znaj¹c motywu sprawcy, policja jest w stanie stwierdziæ, czy mia³o miejsce zabójstwo. Rozwa¿my przypadek, w którym kobieta wypada z okna wie¿owca. Przyby³e na miejsce pogotowie stwierdza, ¿e bezporedni¹ przyczyn¹ mierci by³y ura¿enia spowodowane upadkiem. Czy by³o to samobójstwo, czy zabójstwo? Okazuje siê, ¿e kobieta ma wydepilowan¹ tylko jedn¹ nogê. Samobójstwo w trakcie depilacji wydaje siê ma³o atrakcyjn¹ hipotez¹. Prawdopodobieñstwo przypadkowego wypadniêcia z okna w trakcie tej czynnoci jest te¿ niezwykle ma³e. Dodatkowo, choæ w mieszkaniu nie ma ladów walki, to okazuje siê, ¿e pod paznokciami ofiary znajduj¹ siê lady krwi, która okazuje siê nie nale¿eæ do niej, a s¹siedzi informuj¹ policjê, ¿e krótko przed wypadkiem z mieszkania kobiety dochodzi³y jakie krzyki. Kobieta wiêc mog³a podrapaæ napastnika walcz¹c z nim, a choæ ten stara³ siê ukryæ zbrodniê porz¹dkuj¹c mieszkanie, to maj¹c te wszystkie informacje, najbardziej prawdopodobna okazuje siê hipoteza o zabójstwie. ¯adne z ustalonych i przedstawionych tu danych nie mówi¹ nic o motywie dzia³ania zabójcy. Byæ mo¿e by³a to zazdroæ (m¹¿ zazdrosny o kochanka, kochanek zazdrosny o mê¿a), mo¿e odrzucona mi³oæ, mo¿e chêæ zysku (ewentualny m¹¿ skorzysta³by na jej mierci, gdyby ¿ona by³a wysoko ubezpieczona) itp. Znajomoæ ¿adnego z tych motywów nie jest konieczna dla wysuniêcia jako najbardziej prawdopodobnej hipotezy o zabójstwie. Oczywicie pytanie o motyw ma zasadnicze znaczenia dla wskazania zabójcy. Jednak, wracaj¹c do TIP, w ramach tej teorii twierdzi siê jedynie, ¿e mo¿na wykazaæ na podstawie danych empirycznych, i¿ pewne zjawiska czy struktury s¹ wynikiem dzia³ania inteligentnego czynnika, s¹ skutkiem pewnego zamys³u, jak skutkiem zamys³u jest zbrodnia. Fakt zbrodni stwierdzany jest tak¿e na podstawie badañ empirycznych. Zwolennicy TIP twierdz¹, o czym pisa³em, ¿e wskazanie, kto lub co jest t¹ inteligentn¹ przyczyn¹, nie jest przedmiotem rozstrzygniêæ tej teorii. Dlatego te¿ nietrafiony jest argument przeciwników TIP, ¿e jest ona teori¹ nienaukow¹, mówi¹c¹ o Bogu, rzeczywistoci nadnaturalnej itp. Jak wskaza³ powy¿szy przyk³ad, ustalenia, ¿e mia³o miejsce intencjonalne dzia³anie, nie wymaga³o znajomoci motywu zabójcy. Podobnie w przypadku Inteligentnego Projektanta dla rozpoznania skutków jego dzia³añ nie jest konieczna wiedza, czy stworzy³ on ¿ycie na Ziemi oraz ludzi z mi³oci do tych stworzeñ, czy mo¿e zrobi³ to z³oliwie, by delektowaæ siê ich cierpieniem. Mo¿e tym czynem chcia³ zdobyæ wzglêdy jakiej Inteligentnej Projektantki, a mo¿e w ogóle by³a to Inteligentna Projektantka, a do tego motywy jej dzia³ania wymykaj¹ siê jakiejkolwiek racjonalnej rekonstrukcji. Mo¿e Inteligentnym Projektantem by³a jaka bezosobowa energia, w której naturze le¿y stwarzanie struktur o¿ywionych itd. Poniewa¿ TIP nie rozstrzyga motywów, ani nie wskazuje, kim mia³by byæ projektant, to nieuzasadnione s¹ zarzuty o ewentualny brak doskona³oci wytworów Inteligentnego Projektanta. Kenneth R. Miller polemizuj¹c z TIP mówi na przyk³ad o niekompetencji Inteligentnego projektanta, któremu nie udaje siê stworzyæ trwa³ych form: Dok³adne badania skamienia³oci ssaków wskazuj¹, ¿e redni czas trwania gatunku po jego pierwszym pojawieniu siê wynosi oko³o 2 miliony lat. Dwa miliony lat istnienia, a potem wymarcie. Sprawa ma siê podobnie w przypadku owadów (redni czas trwania gatunku: 3,6 miliona lat) i dla morskich bezkrêgowców (redni czas trwania: D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 73 3,4 miliona lat). Po prostu, temu projektantowi nic nie wychodzi za pierwszym razem. Nic, co projektuje, nie trwa przez d³ugi czas.69 Zarzut ten jednak nie obala twierdzenia o mo¿liwoci rozpoznania projektu w przyrodzie, lecz co najwy¿ej pewne twierdzenia o naturze samego Projektanta, które z TIP nie wynikaj¹. TIP nie rozstrzyga sposobów, w jaki mia³by dzia³aæ Projektant: mo¿e to robiæ drog¹ prób i b³êdów, w sposób nag³y lub stopniowy. Metodologia TIP ma jedynie pozwoliæ na rozstrzygniêcie, ¿e za zajcie pewnych zdarzeñ czy powstanie pewnych struktur odpowiada jaki czynnik inteligentny. Znajomoæ motywu nie jest konieczna, by stwierdziæ zajcie inteligentnej ingerencji, ale stwierdzenia dzia³ania inteligentnego czynnika prowadzi do pytania o motyw. Takiego pytania jednak nie ma sensu stawiaæ, je¿eli wiemy lub zak³adamy, ¿e dane zdarzenie nie by³o zaplanowane. Dembski pisze, ¿e stwierdzenie projektu mo¿e prowadziæ do rozwa¿añ o funkcji i ograniczeniach zaprojektowanych obiektów. 70 Wydaje siê jednak, ¿e specyfika uk³adów biologicznych pozwala na tego typu rozwa¿ania niezale¿nie od tego, czy s¹ one zaprojektowane w sensie TIP. W ramach stosowanych w biologii wyjanieñ funkcjonalnych (nazywanych w metodologii równie¿ teleologicznymi), tak¿e odpowiada siê na pytania dlaczego w sensie w jakim celu?, po co? itp. 71 Na przyk³ad, odpowiadaj¹c na pytanie dlaczego ludzie posiadaj¹ p³uca? w wyjanieniu odwo³amy siê do istotnej roli p³uc w podtrzymaniu okrelonych czynnoci biologicznych organizmu. Wska¿emy wiêc na ich funkcjê niezale¿nie od rozstrzygniêæ na temat przyczyn samego powstania p³uc. Jak pisze Nagel [...] w funkcjonalnym wyjanieniu faktu istnienia p³uc nie przyjmujemy ani wyranie, ani milcz¹co, ¿e p³uca wiadomie s³u¿¹ jakiemu celowi lub ¿e zosta³y zbudowane przez jaki podmiot w jakim celu. Krótko mówi¹c, wyjanienia teleologiczne w biologii lub innej dziedzinie niekoniecznie wiadcz¹ o antropomorfizmie. 72 Wyjanianie teleologiczne w ramach TIP nie jest jednak wyjanianiem funkcjonalnym, lecz ma rozstrzygaæ problem genezy danego zjawiska czy struktury, odwo³uj¹c siê do dzia³ania intencjonalnego. Takie rozumienie teleologii jest przez Nagla wykluczane z nauki jako wyraz antropomorfizmu i obskurantyzmu. Jak pisze Nagel, Równoczenie w niektórych wyjanieniach teleologicznych zak³ada siê wyranie wiadome planowanie lub uwiadomione cele. Ale za³o¿enia takie s¹ uprawnione wtedy, gdy usprawiedliwiaj¹ je fakty, jak to ma miejsce w wypadku pewnych aspektów ludzkiego zachowania. 73 Jednak zwolennicy TIP odwo³uj¹ siê w³anie do faktów przyrodni MILLER, Finding Darwins God , s. 102. 69 DEMBSKI, Reinstating design..., s. 516. 70 Ernest NAGEL, Struktura nauki. Zagadnienia logiki wyjanieñ naukowych, PWN, Warszawa 1970, s. 26, 30-31, 346-369. 71 NAGEL, Struktura nauki..., s. 30-31. 72 73 NAGEL, Strukura nauki..., s. 30-31. Wspó³czesna nauka uwa¿a [...] pojêcie przyczyny celowej za bezp³odne w dziedzinie badania zjawisk fizycznych i chemicznych. A poniewa¿ 74 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu czych, a nie na przyk³ad do koncepcji teologicznych, co b³êdnie zarzucaj¹ im ich oponenci. e) Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci Wniosek o projekcie w biologii mo¿na, zdaniem Beheego, wyci¹gn¹æ po zapoznaniu siê ze z³o¿on¹ budow¹ systemów molekularnych, okrelanych przez niego tak¿e jako maszyny molekularne. Wed³ug Beheego, w komórce odkryto wiele struktur, które mo¿na okreliæ jako nieredukowalnie z³o¿one. Nieredukowalnie z³o¿ony system to taki, który [...] zbudowany jest z licznych, dopasowanych odpowiednio i wzajemnie na siebie oddzia³uj¹cych czêci, bior¹cych udzia³ w pe³nieniu podstawowej funkcji tak, ¿e usuniêcie jakiejkolwiek z tych czêci powoduje, ¿e ca³y system przestaje w³aciwie dzia³aæ.74 Powstanie struktur biologicznych, zgodnie z teori¹ ewolucji, musia³o mieæ charakter stopniowy i pod wp³ywem doboru naturalnego ka¿dy kolejny etap rozwoju danej struktury musia³a cechowaæ wy¿sza wartoæ prze¿ycia. Tymczasem, jak twierdzi Behe, skoro dana nieredukowalnie z³o¿ona struktura funkcjonuje dopiero, gdy obecne s¹ wszystkie jej sk³adniki, wszystkie one musia³y pojawiæ siê w jednym kroku, by ewolucja mog³a w ogóle dokonaæ doboru. Oczywicie, im bardziej z³o¿ony system, czyli z im wiêkszej liczby sk³adników jest zbudowany, tym mniejsze jest prawdopodobieñstwo jego naturalnego powstania. Przytaczana przez Beheego, jako jeden z wielu przyk³adów, wiæ bakteryjna, która dzia³a jak silnik i pozwala bakterii poruszaæ siê, zbudowana jest z blisko 50 ró¿nych bia³ek. Poniewa¿ ani samoorganizacja, ani przypadek nie wyjaniaj¹, wed³ug Beheego, powstania tego typu struktur, wyci¹ga on wniosek o udziale Inteligentnego Projektanta. Niezale¿nie od tego, czy wniosek Beheego jest trafny, dla nas wa¿ne jest to, czy ustalenia na temat nieredukowalnej z³o¿onoci uk³adów biochemicznych maj¹ charakter empiryczny. Wed³ug Dembskiego najprostszym testem jest usuniêcie jednego elementu z danej struktury biochemicznej i sprawdzenie, co dzieje siê z jej funkcjonalnoci¹. Jeli funkcja usta³a, wtedy mamy do czynienia z systemem nieredukowalnie z³o¿onym. W¹tpliwoci co do tak ³atwego rozstrzygniêcia wyst¹pienia nieredukowalnej z³o¿onoci zg³asza Ruse: [...] idee Beheego ³atwo daj¹ siê broniæ przed faktami z nimi sprzecznymi. Mo¿na wyjaniæ dane zjawisko za pomoc¹ teorii ewolucji? W takim razie nie by³o ono nieredukowalnie z³o¿one albo nie by³o wystarczaj¹co z³o¿one. Teoria ewolucji nie wyjania danego zjawiska? W takim razie albo jest ono zbyt z³o¿one dla wyjanienia ewolucyjnego, albo póniej znajdzie siê takie wyjanienie. 75 ponadto wyjanienia teleologiczne zwi¹zane s¹ z teori¹, wedle której cel czynnoci jest czynnikiem dynamicznym w swojej w³asnej realizacji, uwa¿a siê zatem tego typu wyjanienie za przejaw obskurantyzmu (tam¿e, s. 347). BEHE, Darwins Black Box..., s. 39. 74 RUSE, Can Darwinian Be a Christian? , s. 119. 75 D. Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu 75 Faktem jest jednak, ¿e ewolucjonici polemizuj¹ z przyk³adami przedstawionymi przez Beheego, staraj¹c siê wskazaæ na przyk³ad, i¿ konkretne maszyny molekularne funkcjonuj¹ pomimo ich ubo¿szej i mniej z³o¿onej budowy. I tak Kenneth Miller wskazuje na istnienie wici o budowie prostszej, ni¿ prezentowana przez Beheego jako nieredukowalnie z³o¿ona. 76 Wskazuje siê te¿, ¿e podzespo³y pe³ni¹ce obecnie jak¹ funkcjê, mog³y kiedy osobno lub w innej kombinacji pe³niæ odmienn¹ rolê, która mia³a wartoæ prze¿ywalnoci i przez to podlega³a doborowi naturalnemu, prowadz¹c do formy wspó³czesnej. Taka zmiana funkcji w toku ewolucji okrelana jest mianem preadaptacji lub egzaptacji. Ewolucjonici wskazuj¹ na szereg przyk³adów wystêpowania preadaptacji: kolce je¿ozwierza na przyk³ad s¹ zmodyfikowan¹ sierci¹, która kiedy s³u¿y³a utrzymaniu ciep³a, a gruczo³y zapachowe wielu ssaków s¹ modyfikacj¹ znacznie mniejszych gruczo³ów, s³u¿¹cych swego czasu do wydzielania potu ch³odz¹cego cia³o. Przyk³ady tego typu mo¿na by mno¿yæ. 77 Wskazanie preadaptacji ma charakter empiryczny (odkrycie funkcjonalnej formy poredniej), pozwala wiêc empirycznie testowaæ twierdzenia o nieredukowalnej z³o¿onoci danej struktury biologicznej. Poza tym, badania nad samoorganizacj¹ materii mog¹ wyjaniæ w przysz³oci powstanie konkretnych lub wszystkich struktur ¿yciowych przez odwo³anie jedynie do praw przyrody i przypadku, co falsyfikowa³oby teoriê Beheego. Faktem jest, ¿e zwolennicy wyjaniania przez odwo³anie do inteligentnego projektu mog¹ nie byæ sk³onni do prowadzenia takich badañ. Zachêca do nich jednak podejcie ewolucjonistyczne, które z kolei wyklucza w ogóle mo¿liwoæ wyjaniania przez odwo³anie do projektu. £atwo dostrzec w tym kontekcie korzyci p³yn¹ce dla nauki z przyjêcia pluralizmu teoretycznego. f) Teoria inteligentnego projektu jako postêpowy program badawczy Jak argumentuje Dembski, teoria inteligentnego projektu nie tylko nie blokuje rozwoju nauki, ale pos³uguj¹c siê terminologi¹ Lakatosa ma cechy postêpowego programu badawczego. Jest wiêc nie tylko falsyfikowalna, ale i postêpowa (p³odna). Teoria ta mo¿e usprawniaæ i zachêcaæ do takich badañ, które podejcie ewolucjonistyczne blokuje. Wed³ug Dembskiego przyk³ad stanowiæ mog¹ badania nad tzw. mieciowym DNA. Zgodnie z teori¹ ewolucji, genom danego organizmu kumulowa³ siê w trakcie d³ugiego, niekierowanego procesu ewolucyjnego, bêd¹c ostatecznie jakby posklejany z ró¿nych ³at, z których tylko niektóre s¹ obecnie istotne dla organizmu. W ramach tego 76 Patrz MILLER, Finding Darwins God..., s. 140-143. Patrz te¿ RENNIE, 15 odpowiedzi..., s. 69-70 [66-72]. Na temat falsyfikowalnoci koncepcji BEHEEGO patrz te¿ SAGAN, Spór..., s. 39-44. 77 Odnonie definicji i przyk³adów preadaptacji patrz miêdzy innymi: Richard DAWKINS, Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieñstwa, Na cie¿kach nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1998, s. 115-116; Stephen Jay GOULD, Problem doskona³oci, czyli w jaki sposób ma³¿ umieszcza rybê na wierzchu swojej muszli, w: Stephen Jay Gould, Niewczesny pogrzeb Darwina. Wybór esejów, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1999, s. 29-35 [27-35]. 76 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu podejcia spodziewane jest istnienie ca³ej masy bezu¿ytecznego DNA. Jeli natomiast przeciwnie organizmy s¹ zaprojektowane, nale¿y siê spodziewaæ, ¿e jak najwiêksza iloæ DNA ma charakter funkcjonalny. Samo okrelenie czêci genomu jako mieciowe, jest z punktu widzenia teorii inteligentnego projektu jedynie wyrazem braku wiedzy o jego roli. Teoria inteligentnego projektu zachêca do poszukiwania funkcji, które mog³yby byæ obecnie spe³niane przez te fragmenty DNA. Podobnie ma siê sprawa z tak zwanymi organami szcz¹tkowymi, takimi jak wyrostek robaczkowy czy koæ ogonowa u cz³owieka. Obecnie znane s¹ przypadki odkrycia funkcji DNA uznawanego wczeniej za mieciowe. Wskazuje siê obecnie tak¿e na rolê wyrostka robaczkowego w systemie immunologicznym, jak i na funkcjê koci ogonowej. Oczywicie, nie jest konieczne zak³adanie teorii inteligentnego projektu, by prowadziæ takie badania, na pewno jednak teoria ta sk³ania do ich prowadzenia. Posiadaj¹c kryterium, pozwalaj¹ce rozpoznawaæ dzia³anie czynników inteligentnych, teoria inteligentnego projektu uwalnia siê od zarzutu stwierdzaj¹cego, ¿e powo³ywanie siê na dzia³anie inteligentnego projektanta nie jest argumentem z niewiedzy czy bardziej wyrafinowan¹ form¹ zapychania Bogiem luk w naszej wiedzy z zakresu biologii. Zarzut ten by³ czêsto stawiany omawianej teorii. Wniosek o projekcie nie jest jedynie wynikiem braku wiedzy o przyrodniczych przyczynach mog¹cych odpowiadaæ za powstanie struktur nieredukowalnie z³o¿onych. Jest on wysuwany, poniewa¿ struktury te wykazuj¹ okrelone cechy, które posiadaj¹ systemy zaprojektowane. Innymi s³owy w ka¿dej innej dziedzinie rozpoznanie tych cech prowadzi³oby do wniosku o projekcie. Wniosek o projekcie bazuje na naszej wiedzy o tym, jakie w³asnoci maj¹ obiekty tworzone przy udziale czynników inteligentnych, a jakie, gdy dzia³aj¹ lepe czynniki przyrodnicze. Wnioskowanie o projekcie przy wyjanianiu na przyk³ad powstania informacji biologicznej jest, wed³ug Meyera, form¹ wnioskowania do najlepszego wyjanienia.78 Meyer stwierdza powy¿sze po stwierdzeniu nieskutecznoci wyjanieñ powstania ¿ycia, odwo³uj¹cych siê do przypadku (hipoteza prebiotycznej zupy) oraz do samoorganizacji materii nieo¿ywionej w o¿ywion¹. Wyjanianie stosowane przez TIP ma charakter teleologiczny, odwo³uje siê bowiem do dzia³ania celowego, intencjonalnego czy inteligentnego czynnika. Teoria ta nie wymaga ustalenia motywów ani identyfikacji tego czynnika. Jednak ani pierwsze, ani drugie nie jest koniecznym warunkiem wysuniêcia wniosku o projekcie. £atwo oddaliæ argument, ¿e nie ma sposobu na zatrzymanie powo³ywania siê na dzia³anie czynników dzia³aj¹cych celowo, gdy choæ raz siê do tego dopuci. Hipotetyczny charakter twierdzeñ nauki dotyczy tak¿e wniosku o projekcie. Na przyk³ad, gdyby uda³o siê wskazaæ na preadaptacyjne formy, które poprzedza³yby struktury uznawane z nieredukowalnie z³o¿one, wtedy wniosek o projekcie nale¿a³oby zrewidowaæ. Zaproponowane kryterium, maj¹ce rozpoznawaæ dzia³ania czynnika inteligentnego, s³u¿y wykrywaniu projektu na podstawie obserwowalnych cech wiata. Nale¿y 78 Stephen C. MEYER, DNA by Design: An Inference to the Best Explanation for the Origin of Biological Information, Rhetoric & Public Affairs 1998, vol. 1, no. 4, s. 546 [519-556]. Zakoñczenie 77 ono do teorii prawdopodobieñstwa i z³o¿onoci. Sprawia ono, ¿e teoria inteligentnego projektu ma charakter empiryczny i jest falsyfikowalna (przy uwzglêdnieniu, oczywicie, zastrze¿eñ, jakie odnonie empirycznoci i falsyfikowalnoci mo¿na wskazaæ we wspó³czesnej filozofii nauki). Zakoñczenie Analizê teorii inteligentnego projektu rozpocz¹³em od historycznego wprowadzenia na temat odwo³ania do wyjanieñ celowociowych w analizach przyrody. Wskaza³em na funkcjonowanie do czasów nowo¿ytnych takich wyjanieñ w postaci odwo³añ do filozofii Arystotelesa. Za spraw¹ filozofii Bacona nauka zaczê³a jednak odchodziæ od wyjanieñ celowociowych. Ostatecznie ten typ wyjanieñ zosta³ odrzucony przez naukê bazuj¹c¹ na naturalizmie, do czego w znacznym stopniu przyczyni³a siê filozofia Bacona oraz sukces Darwinowskiej teorii ewolucji. W dalszej czêci przedstawi³em wspó³czesn¹ propozycjê przywrócenia wyjanieñ teleologicznych w nauce. Stara³em siê okreliæ miejsce, jakie Ruch Inteligentnego Projektu, propaguj¹cy teoriê inteligentnego projektu, zajmuje w spo³ecznoci uczonych oraz skutecznoæ propagowania jego idei w spo³eczeñstwie. Ruch ten okazuje siê zdobywaæ coraz wiêksz¹ popularnoæ, choæ ca³y czas liczba jego zwolenników wród uczonych jest niewielka w porównaniu z grup¹ uczonych g³ównego nurtu. Okazuje siê, ¿e jedn¹ z metod walki z t¹ teori¹ jest próba klasyfikacji jej jako koncepcji kreacjonistycznej. To posuniêcie jest nie do koñca uczciwe, ze wzglêdu na funkcjonuj¹cy w spo³eczeñstwie stereotyp kreacjonizmu jako stanowiska postuluj¹cego dos³owne odczytywanie Ksiêgi Rodzaju. Na tej podstawie z kreacjonizmem kojarzone jest przekonanie, ¿e Ziemia oraz wszystkie gatunki zosta³y stworzone bezporednio przez Boga nie wiêcej ni¿ kilka tysiêcy lat temu itp. Teoria inteligentnego projektu nie wpisuje siê jednak do tego schematu. Choæ istotnie mo¿e byæ zaliczana do propozycji kreacjonistycznych, to jednak zaznaczyæ przy tym nale¿y, ¿e by³by to kreacjonizm w bardzo szeroko rozumianym sensie. Teoria ta nie wspiera wcale jednoznacznie biblijnego opisu stworzenia, a nawet, jak siê okazuje, bez trudu mo¿e byæ uzgodniona z nieteistycznymi modelami rzeczywistoci. Jak wskaza³em, jest ona krytykowana zreszt¹ przez czo³owe amerykañskie organizacje kreacjonistyczne. Równie¿ z moich ustaleñ wynik, ¿e jest to teoria empirycznie testowalna. Rozpoznawanie projektu okazuje siê mieæ miejsce w ró¿nych dziedzinach nauki. Koncepcja filtra eksplanacyjnego pozwala na wprowadzenie wyjanieñ z projektu w sposób nieblokuj¹cy dalszych badañ. Kryteria odwo³uj¹ce siê do z³o¿onoci i specyfikacji okazuj¹ siê wyznaczaæ ogólny sposób rozpoznawania projektu. Podawane przez zwolenników teorii inteligentnego projektu przyk³ady struktur uznawanych przez nich za nieredukowalnie z³o¿one s¹ przedmiotem dyskusji, odwo³uj¹cych siê do badañ empirycznych. Teoria ta ma wci¹¿ niewielu zwolenników wród uczonych. Mówi siê jednak o niej w wa¿nych czasopismach naukowych i dyskutuje siê z jej zwolennikami na konferencjach organizowanych przez instytucje naukowe g³ównego nurtu. Wydaje siê, ¿e sprze- 78 Piotr Bylica, Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu ciw rodowiska uczonych wobec tej koncepcji wynika w znacznej mierze z religijnych skojarzeñ, jakie ona budzi. Teoria inteligentnego projektu, choæ sama bezporednio nie wspiera wiatopogl¹du teistycznego z pewnoci¹ ³atwiej by³aby przyjêta przez rodowisko uczonych, gdyby akceptowa³o ono paradygmat nauki, uznaj¹cy mo¿liwoæ stosowania wyjanieñ celowociowych. Dominacja we wspó³czesnej nauce paradygmatu naturalistycznego sprawia, ¿e trudno TIP uznaæ dzi za koncepcjê naukow¹ mieszcz¹c¹ siê w dziedzinie przyrodoznawstwa. Piotr Bylica Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, 79 Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. Dariusz Sagan Teoria inteligentnego projektu a naukowa debata nad pochodzeniem Ju¿ od ponad stu lat w biologii dominuje ewolucjonistyczny pogl¹d na pochodzenie ¿ycia i jego licznych, obserwowanych wspó³czenie postaci. Akceptacja takiego ujêcia w nauce sta³a siê mo¿liwa dziêki wydanej w 1859 roku ksi¹¿ce Karola Darwina, O powstawaniu gatunków, w której wy³o¿y³ on teoriê g³osz¹c¹, ¿e dostrzegana obecnie ogromna bioró¿norodnoæ wywodzi siê od wspólnego przodka i jest rezultatem procesu ewolucji drog¹ doboru naturalnego dzia³aj¹cego na rezultaty przypadkowych zmian. Darwin nie wiedzia³, jaka jest natura owych zmian, ale w 30-tych latach XX wieku po³¹czono jego teoriê z mendlowsk¹ teori¹ genetyki i uznano, ¿e s¹ nimi przypadkowe mutacje, zachodz¹ce w materiale genetycznym organizmów ¿ywych. Je¿eli jakie mutacje s¹ dla organizmu korzystne i daj¹ przewagê w przetrwaniu i reprodukcji, to maj¹ wiêksz¹ szansê na zachowanie przez dobór naturalny. Korzystne zmiany s¹ dziedziczone przez potomstwo i przekazywane dalej z pokolenia na pokolenie. Teoria ta zak³ada gradualizm. Pocz¹tkowo niewielkie zmiany w obrêbie gatunku (mikroewolucja) z czasem ulegaj¹ powolnej kumulacji, prowadz¹c w koñcu do du¿ych zmian powstania nowych narz¹dów, gatunków, rodzajów itd. (makroewolucja). Zgodnie z t¹ zasad¹, wszystkie roliny i zwierzêta rozwinê³y siê z pierwotnej, prymitywnej formy ¿ycia w organizmy bardziej z³o¿one i zró¿nicowane. Takie stanowisko po³¹czone z teori¹ abiogenezy, która g³osi, ¿e ¿ycie wy³oni³o siê z materii nieo¿ywionej, oraz z innymi dyscyplinami biologicznymi, które powsta³y po Darwinie nosi miano ewolucjonizmu darwinowskiego, syntetycznej teorii ewolucji b¹d neodarwinizmu. Skrótowo u¿ywa siê czêsto terminu darwinizm który powinien w³aciwie byæ zarezerwowany dla pierwotnej wersji teorii Darwina. 1 Sto lat po wydaniu O powstawaniu gatunków sukcesy paradygmatu darwinowskiego pozwoli³y Julianowi Huxleyowi wnukowi Thomasa Henryego Huxleya, nazywanego te¿ buldogiem Darwina powiedzieæ, ¿e teoria ewolucji [ ] nie jest ju¿ teori¹, lecz faktem [ ]. Nie musimy ju¿ zawracaæ sobie g³owy ustaleniem faktu ewolucji. 2 Bêdê u¿ywa³ tych terminów zamiennie. 1 Julian HUXLEY, The Emergence of Darwinism, w: Sol TAX (ed.), Evolution of Life, University of Chicago Press, Chicago 1960 (cyt. za: Thomas WOODWARD, Doubts about Darwin: A History of Intelligent Design, Baker Books, Grand Rapids, MI. 2003, s. 34, który cytuje z kolei za: Michael DENTON, Evolution: A Theory in Crisis, Adler and Adler, Bethesda, Md. 1986, s. 75). 2 80 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Dzi zgadza siê z tym zdecydowana wiêkszoæ biologów. Na przyk³ad w National Geographic David Quammen napisa³: [Teoria ewolucji jest] bardzo przekonuj¹ca to teoria pewna jak szwajcarski bank. 3 Nie ulega raczej w¹tpliwoci, ¿e tworz¹c swoj¹ teoriê Darwin kierowa³ siê przes³ankami ateistycznymi. 4 Chcia³ usun¹æ Boga z przyrody; pokazaæ, ¿e nie trzeba siê do Niego odwo³ywaæ w wyjanianiu powstania bogactwa organizmów ¿ywych; ¿e wystarczy powo³aæ siê na mechanizmy naturalne; ¿e rozwój przyrody nie jest procesem celowym. Co prawda, nie wszystkich naukowców uda³o siê Darwinowi przekonaæ do ateizmu, ale dziêki niemu ugruntowa³a siê zasada, ¿e w wyjanianiu naukowym nie mo¿na odwo³ywaæ siê do jakichkolwiek przyczyn nadnaturalnych, których nie da siê uj¹æ w kategoriach koniecznoci i przypadku. Podczas prowadzenia badañ naukowych przyjmuje siê, ¿e Wszechwiat to zamkniêty system materialnych przyczyn i skutków, na który nie wp³ywa ¿adna nadnaturalna si³a. W naukach przyrodniczych nie mo¿na stosowaæ wyjanieñ teleologicznych. Zasadê t¹ nazywa siê metodologicznym naturalizmem. 5 Jak wspomnia³em wy¿ej, biologiê zdominowa³ paradygmat ewolucjonistyczny. Teorii ewolucji niemal zawsze towarzyszy³y jednak g³osy sprzeciwu ze strony kreacjonistów ró¿nego typu, 6 wedle których same procesy naturalne nie wystarcz¹ do wygenerowania z³o¿onoci i ró¿norodnoci wiata przyrodniczego i musi je wspomagaæ jaka wy¿sza inteligencja, uto¿samiana najczêciej z Bogiem. Kreacjonistów nie traktowano powa¿nie, gdy¿ postrzegano ich jako ludzi powodowanych siln¹ motywacj¹ religijn¹, którzy, zalepieni wiar¹, usi³uj¹ podwa¿yæ oczywiste prawdy naukowe. 3 David QUAMMEN, Czy Darwin siê myli³?, National Geographic Polska, listopad 2004, nr 11 (62), s. 8 [2-33]. 4 Ró¿ne czynniki doprowadzi³y Darwina do porzucenia wiary w Boga, ale wygl¹da na to, ¿e czarê dope³ni³a mieræ jego córki, Annie. Tak pisze o tym Stephen Jay Gould: Okrutna mieræ Annie sta³a siê katalizatorem wszystkich w¹tpliwoci, które wzbudzi³y w Darwinie dzie³a Newmana oraz jego w³asne przemylenia na temat religii. Na zawsze utraci³ osobist¹ wiarê w troskliwego Boga i nigdy wiêcej nie szuka³ pocieszenia w religii. [ ] podejrzewam, ¿e [Darwin] zaakceptowa³ dictum Huxleya o agnostycyzmie jako jedyn¹ intelektualnie s³uszn¹ postawê, natomiast prywatnie trwa³ w silnym [ ] przekonaniu o nieistnieniu Boga dodatkowo wspartym przez bezsensown¹ mieræ Annie (Stephen Jay GOULD, Ska³y wieków. Nauka i religia w pe³ni ¿ycia, prze³. Jacek Bieroñ, Zysk i S-ka, Poznañ 2002, s. 30). Por. te¿ Michael WHITE i John GRIBBIN, Darwin. ¯ywot uczonego, prze³. Hanna Pawlikowska-Gannon, Na cie¿kach Nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1998, s. 170; Kazimierz JODKOWSKI, Naturalizm ewolucjonizmu a wiara religijna. Przypadek Darwina, Przegl¹d Religioznawczy 1999, Nr 1 (191), s. 17-34, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=29 (02.12.2007). Por. paragraf 5 czêci Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu w niniejszym artykule. 5 O rozmaitych odmianach stanowisk kreacjonistycznych mo¿na przeczytaæ w: Kazimierz JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm., t. 35, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998, Rozdzia³ 1. W Internecie znajduje siê rozszerzona wersja tego rozdzia³u: http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=41 (02.12.2007). 6 Wprowadzenie 81 Okazuje siê jednak, ¿e zarzuty wobec teorii ewolucji wysuwali i wysuwaj¹ równie¿ niektórzy ewolucjonici. Oczywicie, nie widz¹ oni problemu w idei ewolucji jako pochodzenia od wspólnego przodka, lecz nie akceptuj¹ zaproponowanego przez Darwina mechanizmu ewolucji, tj. doboru naturalnego, dzia³aj¹cego na przypadkowo powsta³¹ zmiennoæ. W 1940 roku, na przyk³ad, botanik J.C. Willis sugerowa³, ¿e dobór naturalny nie mo¿e oddzia³ywaæ tak silnie na roliny, jak na zwierzêta. Gatunki rolin ró¿ni¹ siê czêsto jedynie kszta³tem lici lub ich u³o¿eniem na ³odydze, wydaje siê wiêc ma³o prawdopodobne, by takie cechy dawa³y jak¹kolwiek, choæby najmniejsz¹ przewagê w prze¿yciu i by dobór naturalny móg³ je selekcjonowaæ. Willis doszed³ do wniosku, ¿e ewolucja nie zachodzi ma³ymi kroczkami, lecz du¿ymi skokami. Na zorganizowanym w 1966 roku Sympozjum Wistar, Murray Eden, profesor in¿ynierii elektrycznej w Massachusetts Institute of Technology, francuski matematyk Marcel Schützenberger i kilku innych matematyków przy pomocy teorii prawdopodobieñstwa zaatakowa³o pojêcie losowoci mutacji. Matematyk polskiego pochodzenia, S.M. Ulam, twierdzi³ na przyk³ad, ¿e powstanie oka na drodze kumulowania siê ma³ych mutacji jest wysoce nieprawdopodobne, gdy¿ iloæ mutacji musia³aby byæ tak du¿a, ¿e nie starczy³oby czasu na uformowanie siê tego narz¹du. Reakcj¹ darwinistów by³o stwierdzenie, ¿e matematycy musieli pope³niæ b³¹d w obliczeniach, poniewa¿ ewolucja jest faktem. Innym g³osem sceptycznym wobec ewolucjonizmu darwinowskiego by³a wydana w jêzyku francuskim w 1973 roku, a w 1977 przet³umaczona na jêzyk angielski ksi¹¿ka Evolution of Living Organisms [Ewolucja organizmów ¿ywych], autorstwa s³ynnego francuskiego zoologa, Pierrea Grasségo. Grassé krytykowa³ w niej mechanizm doboru naturalnego i przypadkowych mutacji. Uwa¿a³, ¿e mutacje nie wywieraj¹ tak wielkich efektów, jak s¹dz¹ darwinici. Zmiany mutacyjne zachodz¹ w pewnych cile okrelonych, nieprzekraczalnych granicach. Przez miliony czy miliardy lat bakterie nigdy nie przekroczy³y strukturalnej ramy, w obrêbie której mutowa³y. Nale¿y odró¿niæ zmiennoæ od ewoluowania mówi Grassé. Twórcza ewolucja potrzebuje ca³kowicie nowych genów, tymczasem mutacje to wynik tylko nieco zmienionych genów. Grassé wskazywa³ te¿, ¿e rozwój wielu organizmów w procesie zgodnym z teori¹ Darwina wymaga³by lawiny skoordynowanych i wzajemnie dostrojonych przypadkowych zdarzeñ, 7 a to wi¹¿e siê z du¿ymi nieprawdopodobieñstwami. Uzna³ on darwinizm za pseudonaukê, która wymaga zachodzenia wielu cudów i w której tylko darwinici widz¹ fakty zgodne z teori¹. Darwinizm zawsze mia³ k³opoty z zapisem kopalnym. Ju¿ Darwin musia³ broniæ siê przed zarzutami, ¿e w skamienia³ociach zazwyczaj nie obserwuje siê form przejciowych pomiêdzy gatunkami, przewiduj¹c, i¿ w przysz³oci znajd¹ siê brakuj¹ce ogniwa. Jednak jak utrzymuje paleontolog David Raup ponad sto lat po Darwinie sytuacja niewiele siê zmieni³a, a je¿eli ju¿, to na gorsze: [ ] faktycznie mo¿emy mieæ Pierre-Paul GRASSÉ, Evolution of Living Organisms, Academic Press, New York & London 1997, s. 163 (cyt. za: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , s. 141). 7 82 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... mniej przyk³adów g³adkich przejæ, ni¿ mielimy w czasach Darwina, poniewa¿ niektóre z dawnych przyk³adów okaza³y siê niepoprawne, gdy je bardziej szczegó³owo przebadano. 8 Istnienie luk w zapisie kopalnym doprowadzi³o z kolei do sformu³owania teorii przerywanej równowagi, któr¹ w latach 70-tych XX wieku rozwinêli paleontolodzy Niles Eldredge i Stephen Jay Gould. Teoria ta wyjania obserwowan¹ w zapisie kopalnym stazê i nag³e pojawianie siê w pe³ni ukszta³towanych nowych form organizmów poprzez sugestiê, ¿e du¿e zmiany ewolucyjne nie zachodzi³y jak chcia³ Darwin stopniowo w du¿ych, centralnych populacjach, lecz gwa³townie (w ci¹gu tysiêcy, a nie milionów lat) w populacjach ma³ych i izolowanych. Poniewa¿ zmiany zachodzi³y wzglêdnie szybko, nie znajdujemy obecnie skamienia³oci wiêkszoci form przejciowych. W¹tpliwoci pojawi³y siê te¿ w kwestii przypadkowego powstania ¿ycia z materii nieo¿ywionej. Astrofizycy Fred Hoyle i Chandra Wickramasinghe obliczyli na przyk³ad, ¿e prawdopodobieñstwo uformowania siê jakiego pojedynczego enzymu lub bia³ka w oceanie aminokwasów jest nies³ychanie ma³e i w 1981 roku zaproponowali hipotezê panspermii, która g³osi, ¿e ¿ycie przywêdrowa³o na Ziemiê z kosmosu. Francis Crick wysun¹³ hipotezê tzw. kierowanej panspermii (co podobnego sugerowa³ równie¿ Hoyle), wedle której zarodniki ¿ycia zosta³y przetransportowane w statku kosmicznym i rozsiane na Ziemi przez kosmitów. 9 ¯aden krytyk darwinizmu nie zaproponowa³ jednak teorii alternatywnej, któr¹ potwierdza³yby jakie fakty. Zdaje siê, ¿e w³anie to sprawia, i¿ neodarwinizm w dalszym ci¹gu utrzymuje siê jako najlepsza teoria biologiczna. Jak widaæ, ewolucjonici nie bardzo wiedz¹, jak¹ teori¹ mo¿na by zast¹piæ ewolucjonizm darwinowski (jeli faktycznie istnieje taka potrzeba), za to ostatnio kreacjonizm zaczyna prze¿ywaæ chyba najwiêkszy renesans w swojej historii. Na pocz¹tku lat 90-tych XX wieku powsta³ Ruch Inteligentnego Projektu (Ruch ID Intelligent Design Movement) jako nieformalna grupa sprzeciwiaj¹ca siê naturalistycznemu modelowi nauk przyrodniczych 10 oraz nastawiona sceptycznie wobec roszczeñ neodarwinistów, jakoby makroewolucja organizmów ¿ywych by³a faktem udowodnionym naukowo. Cz³onkowie tego ruchu uwa¿aj¹, ¿e pewnoæ ewolucjonistów co do zachodzenia procesu makroewolucji wynika z za³o¿eñ naturalizmu lub materializmu naukowego, nie za ze wiadectw empirycznych. Ponadto, nie zgadzaj¹ siê oni na odgórne odrzuca8 David M. RAUP, The Geological and Paleontological Arguments of Creationism, w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront Creationism, W.W. Norton and Company, New York 1983, s. 156 [147-162] (cyt. za: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , s. 123). 9 Wszystkie powy¿sze oraz inne informacje o w¹tpliwociach ewolucjonistów mo¿na znaleæ w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , Rozdzia³ 2. Por. te¿ WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 36-45; Michael J. BEHE, Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 26-31. W gruncie rzeczy chodzi o pewien jeden konkretny sens naturalistycznego modelu nauk przyrodniczych, por. paragraf 5 czêci Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu w niniejszym artykule. 10 Wprowadzenie 83 nie mo¿liwoci wykrywania w naukach przyrodniczych, jak: biologia, fizyka czy kosmologia, skutków dzia³ania przyczyn inteligentnych, podczas gdy tak¹ mo¿liwoæ dopuszcza siê w archeologii, kryptografii i innych dziedzinach wiedzy naukowej. Rozwijaj¹ w zwi¹zku z tym w³asn¹ teoriê, która dopuszcza wyjanienia teleologiczne. 11 Czyni¹ te¿ wszelkie starania, aby w szko³ach pañstwowych na lekcjach przyrody nauczano o trudnociach darwinowskiej teorii ewolucji. Ruch ID kojarzony jest czêsto z fundamentalizmem biblijnym, który g³osi, ¿e w Biblii znajdujemy dok³adny opis powstania Wszechwiata, ¿ycia i cz³owieka. Jednak¿e nie jest to dobre skojarzenie, zwa¿ywszy na to, ¿e cz³onkowie Ruchu ID, zwani tak¿e teoretykami projektu, w swojej argumentacji w ogóle nie odwo³uj¹ siê do Biblii ani do jakiejkolwiek doktryny religijnej. Utrzymuj¹ oni, ¿e poruszaj¹ siê wy³¹cznie w sferze nauki, posi³kuj¹c siê danymi empirycznymi. Zdaniem teoretyków projektu, owe dane nie popieraj¹ tez ewolucjonizmu darwinowskiego, lecz wskazuj¹ na projekt. Nale¿y jednak zwróciæ uwagê na pewn¹ wa¿n¹ kwestiê. Ruch ID z pewnoci¹ mo¿na uznaæ za grupê na ogó³ g³osz¹c¹ pogl¹dy kreacjonistyczne na ogó³, poniewa¿ niektórzy jego cz³onkowie s¹ agnostykami. Istniej¹ dwie g³ówne formy kreacjonizmu: biblijny i naukowy. Kreacjonizm biblijny opiera siê wy³¹cznie na analizie tekstów zawartych w Biblii, a kreacjonizm naukowy stara siê swoje twierdzenia uzasadniaæ tak, jak to siê robi w naukach przyrodniczych, a przynajmniej takie wyg³asza deklaracje. Kreacjonizm naukowy mo¿e, co prawda, inspirowaæ siê Bibli¹, ale nie musi. Kreacjonizm naukowy nie inspirowany Bibli¹ odwo³uje siê do interpretowania faktów naukowych bez uprzedniego kierowania siê jakimi religijnymi za³o¿eniami (deklaracja ta jest przedmiotem ostrej krytyki ze strony przeciwników kreacjonizmu). Zauwa¿my przy tym, ¿e kreacjonista naukowy wcale nie musi byæ chrzecijaninem; mo¿e byæ wyznawc¹ jakiej innej religii (istniej¹ te¿ kreacjonici ¿ydowscy, islamscy i Hare Kriszna) lub nawet ateist¹ (jak Hoyle, Crick czy sekta raelian). Ruch ID i g³oszon¹ przez wiêkszoæ jego cz³onków teoriê inteligentnego projektu mo¿na z powodzeniem zaliczyæ do nurtu kreacjonizmu naukowego, odwo³uj¹cego siê do faktów naukowych. Sami zainteresowani nie chc¹ jednak, aby kojarzono ich z t¹ wersj¹ kreacjonizmu (a z kreacjonizmem biblijnym tym bardziej), poniewa¿ utar³o siê powszechne przekonanie, ¿e kreacjonizm naukowy z koniecznoci wi¹¿e siê z jak¹ doktryn¹ religijn¹. Teoretycy projektu przyjêli inn¹ nazwê, chc¹c unikn¹æ w³anie tego b³êdnego skojarzenia. Co wiêcej, byæ mo¿e po to, aby jeszcze bardziej siê od niego oddzieliæ, oni tak¿e czêsto przedstawiaj¹ taki fa³szywy obraz kreacjonizmu naukowego. Nie ulega jednak w¹tpliwoci, ¿e teoria inteligentnego projektu to nowa i trzeba przyznaæ zdecydowanie bardziej wyrafino11 Tak wypowiadaj¹ siê na temat tej teorii dwaj jej zwolennicy: Teoria inteligentnego projektu to teoria naukowa, która g³osi, ¿e przyczyny inteligentne mog³y odegraæ kluczow¹ rolê w powstaniu Wszechwiata, ¿ycia i jego ró¿norodnoci. Teoria ta utrzymuje, ¿e projekt jest empirycznie wykrywalny w przyrodzie, a zw³aszcza w systemach ¿ywych. Jest to ruch intelektualny, który rozwija naukowy program badawczy rozpatruj¹cy przyczyny inteligentne i podwa¿a naturalistyczne wyjanienia pochodzenia, które nadaj¹ obecnie kierunek nauczaniu nauk przyrodniczych i badaniom (William S. HARRIS and John H. CALVERT, Intelligent Design: The Scientific Alternative to Evolution, The National Catholic Bioethics Quarterly, Autumn 2003, s. 538 [531-561], http://www.intelligentdesignnetwork.org/NCBQ3_3HarrisCalvert.pdf [02.12.2007]). 84 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... wana postaæ kreacjonizmu naukowego. 12 Niektórzy krytycy nazywaj¹ teoriê inteligentnego projektu uwa¿am, ¿e nie bez s³usznoci kreacjonistyczn¹ Reformacj¹ 13 lub neokreacjonizmem. 14 Eugenie C. Scott, dyrektor wykonawczy National Center for Science Education, mówi wprost, ¿e teoria inteligentnego projektu jest wyewoluowan¹ postaci¹ kreacjonizmu, która powsta³a na skutek decyzji prawnych z lat 1980-tych, orzekaj¹cych, ¿e kreacjonizmu nie mo¿na nauczaæ w szko³ach, 15 ale myli siê ona, jeli s¹dzi, ¿e argumenty teoretyków projektu maj¹ co wspólnego z religi¹. Do tej pory kreacjonistów przewa¿nie lekcewa¿ono. W ci¹gu kilkunastu lat swojej dzia³alnoci Ruch Inteligentnego Projektu zdo³a³ natomiast doprowadziæ do tego, ¿e naukowcy traktuj¹ go coraz bardziej powa¿nie, choæ nie brakuje reakcji, z jakimi zwolennicy kreacjonizmu spotykali siê dawniej. Ruch zdo³a³ skupiæ wokó³ siebie spor¹ liczbê, jak na ugrupowanie kreacjonistyczne, zawodowych biologów, fizyków, chemików, biochemików, matematyków, teoretyków informacji, in¿ynierów, filozofów nauki i innych uczonych, pracuj¹cych najczêciej na dobrych uczelniach. (Nie zmienia to jednak faktu, ¿e nadal stanowi¹ oni margines spo³ecznoci uczonych). Do Ruchu ID nale¿¹ na przyk³ad: piêciokrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie chemii kwantowej Henry Schaeffer z Uniwersytetu Georgii i Dean Kenyon, emerytowany biolog z Uniwersytetu Stanowego w San Francisco, który niegdy by³ ewolucjonist¹. 16 Sam trzon Ruchu ID stanowi¹ jednak: emerytowany prawnik Phillip E. Johnson z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley; Michael J. Behe, biochemik i profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Lehigh w Pensylwanii; oraz William A. Dembski z Uniwersytetu Baylora w Teksasie, który posiada doktoraty z matematyki, filozofii i licencjat z teologii. To w g³ównej mierze dziêki ich wysi³kom Ruch ID doczeka³ siê rzeczowej polemiki ze strony ewolucjonistów, prowadzonej równie¿ na gruncie naukowym, nie za wy³¹cznie w sferze wiatopogl¹dowej. 17 12 Por. Dariusz SAGAN, Retoryczna historia Ruchu Inteligentnego Projektu, Diametros, czerwiec 2005, nr 4, s. 78-79 [76-85], http://www.diametros.iphils.uj.edu.pl/pdf/diam4sagan.pdf (02.12.2007) lub http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=69 (02.12.2007). 13 Por. Philip KITCHER, Born-Again Creationism, w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and Its Critics: Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts A Breadford Book, London, England 2001, s. 258 [257-287]. Por. np. Massimo PIGLIUCCI, Design Yes, Intelligent No: A Critique of Intelligent Design Theory and Neocreationism, http://www.csisop.org/si/2001-09/design.html; Eugenie C. SCOTT, Evolution vs. Creationism. An Introduction, Greenwood Press, Westport, Connecticut London 2004, s. 113-133. 14 Trevor STOKES, Intelligent Study Appears: Publication of Paper in Peer-Reviewed Journal Sparks Controversy, The Scientist, 3 September 2004, http://www.biomedcentral.com/news/ 20040903/04 (02.12.2007). 15 Por. WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 19 oraz s. 250, przypis 15. 16 Krzysztof Szymborski uwa¿a jednak, ¿e choæ maj¹ oni (Szymborski nie mówi tu nic o Dembskim) erudycjê, pe³ni¹ oni raczej skromn¹ rolê szeregowych ¿o³nierzy na tle nagrodzo17 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 85 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 1. Phillip E. Johnson przeciw naturalizmowi w nauce Phillip E. Johnson uwa¿any jest za lidera Ruchu ID. Jego sceptycyzm wobec darwinizmu podsyci³a lektura dwóch ksi¹¿ek, które kupi³ w 1987 roku w jednym z londyñskich sklepów. By³y to: lepy zegarmistrz 18 Richarda Dawkinsa i Evolution: A Theory in Crisis [Ewolucjonizm: kryzys teorii] Michaela Dentona. 19 Obaj panowie s¹ biologami, którzy rozpatruj¹c dane biologiczne dochodz¹ i próbuj¹ przekonaæ czytelnika do radykalnie odmiennych wniosków. Dawkins jest zatwardzia³ym darwinist¹, a Denton ostro krytykuje darwinizm. Dawkins stoi na stanowisku, ¿e darwinowska teoria ewolucji jest potwierdzona ponad wszelk¹ w¹tpliwoæ w niemal wszystkich swoich aspektach, mo¿na co najwy¿ej spieraæ siê o niektóre jej szczegó³y. Denton natomiast utrzymuje, ¿e co do mikroewolucji biolodzy, tacy jak Dawkins, maj¹ racjê, ale na poziomie makroewolucyjnym teoria Darwina nie uzyska³a ¿adnego empirycznego potwierdzenia od 1859 roku. Twierdzenie o ci¹g³oci procesu ewolucyjnego, który mia³by prowadziæ do rozwoju coraz bardziej z³o¿onych form ¿ycia od pierwotnej komórki, jest wed³ug niego nieuzasadnione. Denton docenia jednak wagê ewolucjonizmu, poniewa¿ uwa¿a, ¿e teoria ta zast¹pi³a naiwn¹ kosmologiê Ksiêgi Rodzaju, choæ sama jest niczym wiêcej jak tylko wielkim mitem kosmogonicznym dwudziestego wieku. 20 Co ciekawe, Denton jest agnostykiem i zdecydowanie nie sk³ania siê w kierunku kreacjonizmu, a mimo to wywar³ du¿y wp³yw na teoretyków Ruchu Inteligentnego Projektu. Nietrudno siê domyliæ, ¿e Johnsona bardziej przekona³a argumentacja Dentona ni¿ Dawkinsa. Ten pierwszy przys³u¿y³ siê dla póniej powsta³ego Ruchu ID co najmniej w dwóch sprawach. Po pierwsze, wykaza³, ¿e w wiecie biologii widaæ nieci¹g³oæ, a to pozostawia miejsce dla udzia³u inteligencji w rozwoju organizmów ¿ywych. Po drugie, pokaza³, jak skutecznie atakowaæ neodarwinizm i jednoczenie unikn¹æ pos¹dzenia o motywacje religijne. Po przeczytaniu Evolution: A Theory in Crisis Johnson postanowi³ przeprowadziæ analizê logiczn¹ argumentacji ewolucjonistów, 21 któr¹ drukiem przedstawi³ w ksi¹¿ce Darwin on Trial [S¹d nad Darwinem], opublikowanej w 1991 roku (t³umaczenie polskie ukaza³o siê w roku 1997). Wskazywa³ w niej ponych Nagrodami Nobla zwolenników inteligentnej ingerencji w wiecie (por. Krzysztof SZYMBORSKI, Poprawka z natury. Biologia, kultura, seks, Na cie¿kach Nauki, Prószyñski i S-ka, Warszawa 1999, s. 23-24). Richard DAWKINS, lepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, prze³. Antoni Hoffman, Biblioteka Myli Wspó³czesnej, Pañstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994. 18 Por. WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 69. 19 Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , s. 144-145. 20 21 Por. Phillip E. JOHNSON, S¹d na Darwinem, prze³. Robert Piotrowski, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1997, s. 27; SAGAN, Retoryczna historia , s. 82. 86 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... dobnie jak wczeniej Pierre Grassé ¿e darwinizm jest pseudonauk¹ w sensie Poppera i ¿e teoria ta opiera siê na pozanaukowych za³o¿eniach filozofii naturalizmu. Naturalizm odrzuca mo¿liwoæ wp³ywu czynnika nadprzyrodzonego w wiecie fizycznym. Istnieje te¿ tzw. naturalizm naukowy (Johnsonowi chodzi tu o scjentyzm), wedle którego nauka bada tylko struktury i zjawiska przyrodnicze i jest jedyn¹ pewn¹ drog¹ do wiedzy. Zdaniem Johnsona, idea ta stanowi niezbywaln¹ podstawê darwinizmu, jeli zwa¿yæ jego kiepsk¹ bazê empiryczn¹. Darwinici uznaj¹, ¿e mechanizm doboru i mutacji mo¿e wytwarzaæ skrzyd³a, oczy i mózgi, nie na podstawie obserwacji, lecz opieraj¹c siê na filozofii, wedle której ¿adna inna si³a nie mo¿e tego uczyniæ. 22 Przy braku faktów potwierdzaj¹cych teoriê Darwina na poziomie makroewolucji Priorytetem [darwinistów] jest podtrzymanie wiatopogl¹du naturalistycznego, a z nim presti¿u nauki jako ród³a wszelkiej wiedzy. Naturalizm naukowy bez darwinizmu nie dysponowa³by histori¹ stworzenia. Ustêpstwo w tej istotnej kwestii by³oby katastrof¹ dla darwinistów [ ]. Aby takiej katastrofie zapobiec, obroñcy naturalizmu musz¹ narzuciæ regu³y procedury naukowej wykluczaj¹ce opozycyjne punkty widzenia. Uczyniwszy to, maj¹ przed sob¹ nastêpny krok potraktowanie nauki jako równowa¿nika prawdy, a nie-nauki jako równowa¿nika wymys³u. Wnioski naukowe mo¿na tedy ba³amutnie przedstawiæ jako odrzucenie argumentów, które w rzeczywistoci wykluczono z rozwa¿añ na samym pocz¹tku. Dopóki naturalici naukowi ustalaj¹ regu³y, dopóty nie musz¹ powa¿nie traktowaæ krytyków ¿¹daj¹cych dowodów potwierdzaj¹cych darwinizm. 23 Wed³ug darwinistów teoria ewolucji nie wymaga dowodu, bo nie istnieje ¿adna powa¿na teoria alternatywna. 24 Ka¿da teoria, w której dopuszczalne s¹ wyjanienia teleologiczne, jest z punktu widzenia naturalisty nienaukowa, poniewa¿ sugeruje ingerencjê jakiego bytu nadnaturalnego w przyrodê, a ingerencja taka w ramach naturalistycznie pojmowanej nauki jest z definicji niemo¿liwa. Odrzucanie a priori mo¿liwoci istnienia i wykrywania takiego wp³ywu bardziej przypomina zdaniem Johnsona fundamentalizm religijny ni¿ naukê. Co wiêcej, Johnson uwa¿a, ¿e naturalici naukowi, formu³uj¹c filozoficzne twierdzenia o bezcelowoci kosmosu czy przyrody, ograniczaj¹ nie tylko naukê do badania materialnych przyczyn, lecz tak¿e daj¹ do zrozumienia, ¿e to, o czym mówi nauka, stanowi jedyn¹ obiektywn¹ rzeczywistoæ, w zwi¹zku z czym materializm staje siê zjawiskiem spo³ecznym i przenosi siê na kulturê. 25 Celem Johnsona jest walka z takim oddzia³ywaniem nauki. Zdaniem lidera Ruchu ID, walkê tê nale¿y zacz¹æ u samego ród³a. Trzeba zakoñczyæ dominacjê przesi¹kniêtego naturalizmem paradygmatu darwinowskiego i zast¹piæ go paradygmatem otwartym na inteligentne przyczyny w historii pochodzenia biologicznego. S³u¿yæ ma do tego strategia klina (the Wedge strategy). Johnson powia JOHNSON, S¹d na Darwinem , s. 146. 22 JOHNSON, S¹d na Darwinem , s. 147. 23 Por. JOHNSON, S¹d na Darwinem , s. 46. 24 Por. JOHNSON, S¹d na Darwinem , s. 149. 25 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 87 da, ¿e Ruch ID to klin, a jego samego uwa¿a siê za jego ostrze (leading edge), które wbija siê w darwinizm. Choæ klin jest wzglêdnie ma³y, mo¿e rozedrzeæ pieñ ewolucjonizmu darwinowskiego w jego najs³abszych punktach. 26 Za Johnsonem pod¹¿aj¹ inni teoretycy projektu, którzy usi³uj¹ rozprawiæ siê z darwinizmem na polu nauki. 27 2. William A. Dembski i filtr eksplanacyjny Jednym z najbardziej wyró¿niaj¹cych siê w tym zadaniu zwolenników Ruchu ID jest nale¿¹cy do m³odego pokolenia teoretyków projektu wspomniany ju¿ William A. Dembski. Dembskiego zalicza siê do tzw. czterech jedców Ruchu Inteligentnego Projektu. Obok niego s¹ to: Stephen C. Meyer, filozof nauki pracuj¹cy w Collegeu Withwortha; filozof biologii Paul Nelson oraz Jonathan Wells, specjalista w dziedzinie biologii rozwoju z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. 28 Dembski wyró¿nia siê wród teoretyków projektu przede wszystkim swoimi kwalifikacjami akademickimi: jak ju¿ wczeniej wspomnia³em, jest doktorem matematyki i filozofii oraz baka³arzem teologii. Wygl¹da równie¿ na to, ¿e jest on najbardziej p³odnym autorem w Ruchu ID. Najwiêksz¹ zas³ug¹ Williama Dembskiego jest sformu³owanie ogólnego kryterium wykrywania projektu, które nazwa³ on filtrem eksplanacyjnym. Filtr ten jest czym w rodzaju trójstopniowego sita. Chc¹c zbadaæ, czy dane zjawisko jest wynikiem projektu, musimy je poddaæ analizie w trzech trybach wyjaniania: koniecznoci, przypadku i projektu. Najpierw nale¿y okreliæ, czy badane zdarzenie da siê wyjaniæ przygodnoci¹ lub koniecznoci¹. Jeli jest ono powtarzalne i da siê je wyjaniæ jakim prawem, to mo¿na uznaæ, ¿e owo zdarzenie jest wynikiem koniecznoci. Je¿eli jednak nie mo¿na go wyjaniæ ¿adnym prawem, to sprawdzanie trwa dalej. Na drugim etapie filtra szacuje siê stopieñ z³o¿onoci tego zdarzenia. Je¿eli zdarzenie charakteryzuje siê niewielk¹ z³o¿onoci¹, to mo¿na przypisaæ je przypadkowi; jednak¿e wraz ze zwiêkszaniem siê z³o¿onoci prawdopodobieñstwo jego zajcia staje siê coraz mniejsze i coraz bardziej mo¿na w¹tpiæ w to, ¿e jest ono wynikiem procesów losowych. W ten sposób dochodzimy do trzeciego stopnia filtra eksplanacyjnego. Sama z³o¿onoæ i ma³e prawdopodobieñstwo nie wystarcz¹ do wyci¹gniêcia wniosku o projekcie. Jeli podrzucimy rzeteln¹ monetê tysi¹c razy, to wynik tego zdarzenia bêdzie wysoce nieprawdopodobny, ale jednak przypadkowy. Aby mo¿na by³o wnioskowaæ o projekcie, badane zdarzenie musi ponadto pasowaæ do jakiego obiektywnego wzorca, wiadcz¹cego o projek26 Por. WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 28. Por. te¿ manifest Center for the Renewal of Science & Culture, The Wedge Strategy, http://www.kcfs.org/Fliers_articles/ Wedge.html (02.12.2007). 27 Strategia klina zosta³a przedstawiona w: Phillip E. JOHNSON, Testing Darwinism, InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 1997; Phillip E. JOHNSON, The Wedge of Truth, InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 2000 (cyt za: WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 28 oraz s. 252, przypis 47). WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 135, 172. 28 88 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... cie. Takim wzorcem mo¿e byæ na przyk³ad d³ugi ci¹g liczb pierwszych, jaki wykryli badacze SETI w filmie Kontakt, który nakrêcono na podstawie powieci Carla Sagana o tym samym tytule. Badacze ci uznali, ¿e ów wzorzec (by³ to ci¹g liczb pierwszych od 2 do 101) pochodzi od jakiej inteligencji, poniewa¿ charakteryzuje siê on specyfikacj¹. Specyfikacja oznacza, ¿e dane zdarzenie pasuje do znanego ju¿, niezale¿nego wzorca, o którym wiemy, ¿e wskazuje na dzia³anie inteligencji. Ostatecznym kryterium wykrywania projektu jest wiêc wyspecyfikowana z³o¿onoæ. 29 start przygodnoæ? nie koniecznoæ nie przypadek nie przypadek tak z³o¿onoæ? tak specyfikacja? tak projekt Rys. 1. Filtr eksplanacyjny. Zaczerpniête z: William A. DEMBSKI, The Design Revolution: Answering the Toughest Questions About Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2004, s. 88. Filtr eksplanacyjny stosuje siê w takich dziedzinach nauki jak archeologia, która zajmuje siê odró¿nianiem ludzkich artefaktów od rzeczy powsta³ych przez przypadek; kryptografia, w której poszukuje siê zakodowanych informacji; w wy¿ej wspomnia Por. SAGAN, Retoryczna historia , s. 84. 29 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 89 nym programie badawczym SETI, którego badacze poszukuj¹ ladów inteligencji pozaziemskiej; ale wykorzystuj¹ go równie¿ firmy ubezpieczeniowe, pragn¹ce uchroniæ siê przed oszustami, lub detektywi, usi³uj¹cy dowiedzieæ siê, czy czyja mieræ by³a dzie³em przypadku, czy te¿ zosta³a zaplanowana. Przyk³ady mo¿na mno¿yæ. 30 Dembski pyta w zwi¹zku z tym, dlaczego nie zastosowaæ filtra w biologii? Ideê filtra eksplanacyjnego Dembski zaprezentowa³ na konferencji Mere Creation zorganizowanej w Uniwersytecie Biola w Los Angeles w 1996 roku, na któr¹ przyby³o oko³o 180 sympatyków i aktywistów Ruchu ID. 31 Wyg³oszone na niej 18 referatów zebrano póniej w postaci ksi¹¿ki, której redaktorem by³ w³anie Dembski. 32 Na spotkaniu w Los Angeles ugrupowanie przyjê³o oficjaln¹ nazwê Ruchu Inteligentnego Projektu. 3. Michael J. Behe i nieredukowalna z³o¿onoæ W konferencji tej bra³ równie¿ udzia³ biochemik Michael J. Behe. Behe jest katolikiem. Potrafi³ on jednak wiarê w Boga pogodziæ z ewolucjonizmem. Ju¿ w szkó³ce parafialnej uczono go, ¿e Bóg móg³ pos³u¿yæ siê procesami ewolucyjnymi, by wytworzyæ ¿ycie. Dopóki Behe nie ukoñczy³ doktoratu s¹dzi³, ¿e mechanizm darwinowski dobrze wyjania ró¿norodnoæ organizmów ¿ywych: W ca³ym okresie mojego magisterskiego i doktoranckiego kszta³cenia uczono mnie, ¿e neodarwinowska teoria ewo Por. te¿ Dariusz SAGAN, Spór o naukowoæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu na przyk³adzie Michaela Beheego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoci, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 44-45 [37-54], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=8 (02.12.2007); JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty , s. 304-313; Kazimierz JODKOWSKI, Kreacjonizm a naturalizm nauk przyrodniczych, Ruch Filozoficzny, t. LIII, nr 2-3, rok 1996, s. 217-219 [209-222]; Kazimierz JODKOWSKI, Rozpoznawanie genezy: istota sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, Roczniki Filozoficzne 2002, t. L, z. 3, s. 191-193, 195196 [187-198], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=32 (02.12.2007); Kazimierz JODKOWSKI, Niewspó³miernoæ. Studium przypadku: kontrowersja ewolucjonizm-kreacjonizm, w: Zbys³aw MUSZYÑSKI (red.), Z badañ nad prawd¹, nauk¹ i poznaniem, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm., t. 31, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998, s. 166-170 [127-171]; Piotr BYLICA, Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2003, Nr 2, s. 43-46 [41-49], http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=31 (02.12.2007); William A. DEMBSKI, The Explanatory Filter: A three-part filter for understanding how to separate and identify cause from intelligent design, http://www.arn.org/docs/dembski/wd_explfilter.htm (02.12.2007). 30 Por. WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 171. 31 32 William A. DEMBSKI (ed.), Mere Creation: Science, Faith & Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 1998. W ksi¹¿ce tej znajduje siê artyku³ przedstawiaj¹cy ideê filtra eksplanacyjnego: William A. DEMBSKI, Redesigning Science, s. 93-112. Filtrowi eksplanacyjnemu Dembski powiêci³ nastêpnie monografiê: William A. DEMBSKI, The Design Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998. Por. te¿ DEMBSKI, The Explanatory Filter ; Piotr BYLICA, Ruch Inteligentnego Projektu, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 2 (50), s. 104-105 [101-109]. 90 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... lucji jest jedn¹ z najlepiej ugruntowanych teorii w obrêbie ca³ej wspó³czesnej nauki i nigdy w to nie w¹tpi³em. 33 Jednak analiza z³o¿onoci molekularnego poziomu ¿ycia by³a powodem zmiany tej opinii. Behe uzna³, ¿e z³o¿onoæ komórki wyklucza mo¿liwoæ jej przypadkowego wyewoluowania do jej powstania potrzebna jest, jego zdaniem, inteligencja. Komórka zawiera wiele uk³adów biochemicznych, nazywanych przez Beheego nieredukowalnie z³o¿onymi, które s¹ wedle jego os¹du niedostêpne dla mechanizmów darwinowskich. 34 Behe zacz¹³ zastanawiaæ siê nad podstawami darwinizmu od momentu, kiedy w 1987 roku przeczyta³ wspomnian¹ przeze mnie wczeniej ksi¹¿kê Michaela Dentona. By³ to dla niego pierwszy i najwiêkszy szok intelektualny dotycz¹cy teorii ewolucji. 35 Zainspirowany ksi¹¿k¹ Dentona, od roku 1989 Behe zacz¹³ prowadziæ na Uniwersytecie Lehigh kurs zatytu³owany Popularne argumenty dotycz¹ce ewolucji, który odbywa³ siê w ramach planu nauki krytycznego mylenia, zainicjowanego przez dziekana Collegeu Sztuk i Nauk Przyrodniczych. W trakcie kursu Behe przedstawia³ studentom argumenty za i przeciw teorii ewolucji, staraj¹c siê, aby nie poznali oni jego w³asnego stanowiska w tej sprawie. 36 Posi³kowa³ siê przy tym trzema g³ównymi tekstami: ksi¹¿k¹ Dentona, Struktur¹ rewolucji naukowych Thomasa S. Kuhna, 37 oraz lepym zegarmistrzem Richarda Dawkinsa. 33 Mark RYLAND, «Teoria inteligentnego projektu» podwa¿a teoriê ewolucji. Ju¿ sama z³o¿onoæ stworzenia wiadczy o dzia³aniu si³y wy¿szej. Darwinizm? Nie ma szans, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku 2004, Rok 12, Nr 11-12A (187-188), s. 415 [414-420], http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=48 (02.12.2007). Michael J. BEHE, Darwin Under the Microscope, Watchmaker, January-February-March 1997, no. 1, vol. 4, s. 26-27 [26-28] (w Internecie znajduje siê polskie t³umaczenie tego tekstu, dokonane przez Mieczys³awa Pajewskiego: http://creationism.org.pl/artykuly/MJBehe [02.12.2007]). Por. te¿ Thomas WOODWARD, Meeting Darwins Wager: How Biochemist Michael Behe Uses a Mousetrap to Challenge Evolution Theory, Watchmaker, July-August-September 1997, no. 3, vol. 4, s. 24 [19-28]; Michael J. BEHE, The God of Science: The Case for Intelligent Design, The Weekly Standard, June 7, 1999, s. 36 [35-37]; Pamela R. WINNICK, Behe Interview in Pittsburgh, Pittsburgh Post-Gazette, February 8, 2001, s. C-1, http://www.arn.org/ docs/behe/mb_pittinterview0201.htm (02.12.2007); SAGAN, Retoryczna historia , s. 83; Ed LARSON, Science Friday, Scopes Trial 75th Anniversary, Part 2: Ira Flatow with Ed Larson, Michael Behe and Ken Miller, WNYC, NPR Member Station, July 21, 2000, http://www.discovery.org/ scripts/viewDB/index.php?command=view&id=415 (02.12.2007); Dlaczego niektórzy naukowcy wierz¹ w Boga?, Przebudcie siê!, 22 czerwca 2004, Nr 12, s. 7 [5-9]. 34 35 Por. WOODWARD, Meeting Darwins Wager , s. 24; WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 157. WOODWARD, Meeting Darwins Wager , s. 25; Michael J. BEHE, Experimental Support for Regarding Functional Classes of Proteins to Be Highly Isolated from Each Other, w: Jon BUELL and Virginia HEARN (eds.), Darwinism: Science or Philosophy. Proceedings of a symposium entitled Darwinism: Scientific Inference or Philosophical Preference?, Foundation of Thought and Ethics 1994, http://www.leaderu.com/orgs/fte/darwinism/chapter6.html. 36 37 Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, prze³. Helena Ostromêcka, Fundacja Aletheia, Warszawa 2001. Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 91 W 1991 roku Behe przeczyta³ w Science niepochlebn¹ recenzjê ksi¹¿ki Johnsona, S¹d nad Darwinem, która wymiewa³a Johnsona jako prawnika, nie maj¹cego ¿adnego pojêcia o nauce. Behe napisa³ k¹liwy list do Science, w którym skrytykowa³ to wyj¹tkowo antyintelektualne nastawienie wzglêdem Johnsona. 38 W ten sposób zosta³ zauwa¿ony przez zwolenników Ruchu ID i zwerbowany w jego szeregi. Swoj¹ koncepcjê nieredukowalnej z³o¿onoci Behe przedstawi³ w ksi¹¿ce Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution [Czarna skrzynka Darwina: biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu], opublikowanej w 1996 roku. Ksi¹¿ka ta spotka³a siê z szerok¹ reakcj¹, zarówno wród naukowców, jak i laików. Recenzowano j¹ w Nature, New Scientist, Newsweeku, Wall Street Journal, National Review, New York Times Book Review i innych czasopismach. Jej pojawienie siê mo¿na uznaæ za punkt zwrotny w historii Ruchu ID, a sam Behe szybko sta³ siê jedn¹ z najwa¿niejszych jego postaci. Mówi siê, ¿e od chwili wydania ksi¹¿ki Beheego eksplodowa³a wielka antydarwinowska bomba projektu. 39 Jeden z cz³onków ruchu, David Berlinski, stwierdzi³: Darwins Black Box to po prostu nadzwyczaj dobra praca, która bêdzie kiedy uwa¿ana za najwa¿niejsz¹ ksi¹¿kê, jak¹ kiedykolwiek napisano o teorii Darwina. 40 A inny tak wypowiada siê na temat zawartej w ksi¹¿ce Beheego koncepcji: W¹tpiê, by zwolennicy teorii inteligentnego projektu kiedykolwiek dysponowali pojêciem bardziej wstrz¹saj¹cym od pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoci. Jego powstanie i wp³yw mo¿na uznaæ za analogiczne do pojêcia doboru naturalnego w biologii ewolucyjnej. 41 Mimo i¿ podstawê teorii inteligentnego projektu stanowi idea filtra eksplanacyjnego, to w³anie Michaela Beheego argument z nieredukowalnej z³o¿onoci uk³adów biochemicznych 42 uwa¿a siê za solidny grunt ataku na darwinizm, poniewa¿ jest mocno zakorzeniony w biologii. 43 Co najwa¿niejsze, Behe wyci¹ga wniosek o projekcie, opieraj¹c siê na wiadectwach empirycznych i nie inspiruj¹c siê Bibli¹ czy jakim innym tekstem religijnym. W³anie dziêki temu osadzeniu w naukach biologicznych pomiêdzy ewolucjonistami a teoretykami projektu mog³a rozwin¹æ siê rzeczowa dysku WOODWARD, Meeting Darwins Wager , s. 25-26. 38 WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 153. 39 WOODWARD, Meeting Darwins Wager , s. 22. 40 41 Joshua A. SMART, O zastosowaniu pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoci, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku 2004, Rok 12, Nr 11-12A (187-188), s. 422 [421-447], http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=49 (02.12.2007). 42 Wed³ug Dembskiego nieredukowalna z³o¿onoæ jest szczególnym przypadkiem wyspecyfikowanej z³o¿onoci: por. William A. DEMBSKI, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield Publishers, Inc., Lanham Boulder New York Oxford 2002, s. 289; William A. DEMBSKI, Powrót projektu do nauk przyrodniczych, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku 2004, Rok 12, Nr 9-10 (185-186), s. 339 [323-342], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=44 (02.12.2007). Por. WOODWARD, Doubts about Darwin , s. 26. 43 92 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... sja na temat nieredukowalnej z³o¿onoci uk³adów biochemicznych, która zostanie przedstawiona poni¿ej po omówieniu koncepcji Beheego. Koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci spe³nia dwa podstawowe zadania: (1) jest krytyk¹ ewolucjonizmu darwinowskiego oraz (2) stanowi próbê opracowania kryterium wykrywania inteligentnej aktywnoci w przyrodzie, czyli projektu. Behe sugeruje, ¿e zarówno w wiecie wytworów ludzkich, jak i w przyrodzie wystêpuje wiele struktur, które charakteryzuj¹ siê nieredukowaln¹ z³o¿onoci¹, w zwi¹zku z czym nie mo¿na ich wyjaniæ za pomoc¹ mechanizmów darwinowskich. Zgodnie z definicj¹ Beheego uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony to [ ] pojedynczy system, z³o¿ony z poszczególnych dobrze dopasowanych, oddzia³uj¹cych ze sob¹ czêci, które wspólnie pe³ni¹ podstawow¹ funkcjê uk³adu, a usuniêcie jakiejkolwiek z tych czêci powoduje, ¿e system przestaje sprawnie funkcjonowaæ. 44 Pojawia siê tutaj problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego, poniewa¿ Uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego nie mo¿na wytworzyæ bezporednio (czyli nieustannie udoskonalaj¹c pocz¹tkow¹ funkcjê, która nadal dzia³a na zasadzie tego samego mechanizmu) poprzez liczne, nastêpuj¹ce po sobie, drobne przekszta³cenia uk³adu bêd¹cego jego prekursorem, poniewa¿ ka¿dy prekursor systemu nieredukowalnie z³o¿onego, któremu brakuje jakiej czêci, jest z definicji niefunkcjonalny. 45 Innymi s³owy, Behe sugeruje, ¿e nie mog¹ istnieæ prostsze wersje danego uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego, które spe³nia³yby tê sam¹ funkcjê. Systemy prostsze w ogóle nie by³yby funkcjonalne, gdy¿ brakowa³oby im czêci niezbêdnych do odpowiedniego dzia³ania. Przy braku form porednich dobór naturalny nie mia³by czego selekcjonowaæ, wiêc uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony musia³by powstaæ od razu jako w pe³ni ukszta³towana, zintegrowana jednostka. Co prawda, nie jest logicznie niemo¿liwe, by zasz³o wiele równoczesnych przypadkowych mutacji, daj¹cych w jednym skoku nowy, funkcjonalny uk³ad, ale wi¹¿e siê to z du¿ymi nieprawdopodobieñstwami. Poza tym, nie doæ, ¿e takie zdarzenia s¹ niezgodne z gradualizmem darwinowskim, to teza o ich zachodzeniu jest nieobalalna przyczyn¹ by³by w takich przypadkach szczêliwy traf, który trudno odró¿niæ od cudu. Behe dopuszcza tak¿e mo¿liwoæ, ¿e nieredukowalna z³o¿onoæ mog³a powstaæ jak¹ okrê¿n¹ drog¹ ewolucyjn¹. Jednak¿e jego zdaniem im system bardziej z³o¿ony, tym mniejsze prawdopodobieñstwo jego ukszta³towania siê t¹ drog¹. 46 W tym miejscu nale¿y odró¿niæ bezporedni proces darwinowski od procesu poredniego. Bezporedni proces darwinowski to taki, w którym uk³ad ewoluuje drog¹ doboru naturalnego, ulepszaj¹c stopniowo swoj¹ funkcjê. W takim procesie ewoluuje jedynie system funkcja jest od pocz¹tku taka sama i ulega tylko stopniowemu udoskonalaniu. W procesie porednim natomiast dana struktura mog³a stopniowo ewolu BEHE, Darwins Black Box , s. 39. 44 BEHE, Darwins Black Box , s. 39. 45 Por. BEHE, Darwins Black Box , s. 40. 46 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 93 uj¹c i pe³ni¹c jak¹ funkcjê uzyskaæ now¹ funkcjê. Funkcja zmienia siê wraz ze struktur¹. Nieredukowalna z³o¿onoæ mog³a wiêc pojawiæ siê st¹d, ¿e do pe³nienia nowej funkcji wymagane s¹ dopiero wszystkie czêci nowej struktury systemu. Ulubionym przyk³adem systemu nieredukowalnie z³o¿onego, którym Behe pos³uguje siê w celu zilustrowania swojej tezy, jest standardowa, piêcioczêciowa pu³apka na myszy, jakiej u¿ywamy w domu. Wszystkie czêci pu³apki podstawa, sprê¿yna, m³oteczek, dr¹¿ek przytrzymuj¹cy i zapadka s¹ niezbêdne do jej funkcjonowania jako urz¹dzenia do ³apania myszy. Gdyby zabrak³o choæby jednego sk³adnika, pu³apka na myszy nie mog³aby dzia³aæ. Wed³ug Beheego podobne i znacznie bardziej skomplikowane uk³ady znajduj¹ siê w komórce. S¹ to m.in. wiæ bakteryjna, rzêska eukariotyczna, kaskada krzepniêcia krwi, transport wewn¹trzkomórkowy czy system immunologiczny. Ograniczê siê do omówienia jednego przyk³adu. Niektóre bakterie poruszaj¹ siê za pomoc¹ wici. Mo¿na powiedzieæ, ¿e wiæ jest biochemicznym odpowiednikiem silnika zaburtowego, wykorzystywanego w motorówkach, w tym sensie, ¿e jest to mechanizm obrotowy. Jest to d³ugie w³oskowate w³ókno zwane filamentem, wystaj¹ce z b³ony komórkowej. Filament jest utworzony z bia³ka zwanego flagellin¹. Styka siê on z p³ynem otaczaj¹cym bakteriê i poruszaj¹c siê popycha j¹ w wybranym kierunku. Filament jest przymocowany za pomoc¹ moleku³y zwanej bia³kiem haka do wa³u obrotowego, mieszcz¹cego siê tu¿ przy powierzchni komórki. Wa³ obrotowy (rotor) jest przytwierdzony do silnika, który zasila obroty za pomoc¹ przep³ywu kwasu lub jonów sodu z zewn¹trz do wewn¹trz komórki. Silnik wici znajduje siê w jej podstawie, co oznacza, ¿e odizolowany filament jest bezu¿yteczny. Stator utrzymuje natomiast wszystkie te elementy w stanie stacjonarnym w p³aszczynie b³ony. Wiæ potrzebuje do funkcjonowania przynajmniej tych trzech sk³adników filamentu, rotora i silnika jest wiêc, zdaniem Beheego, nieredukowalnie z³o¿ona. 47 Rys. 2. Wiæ bakteryjna. Zaczerpniête z: BEHE, Darwins Black Box , s. 71. Por. BEHE, Darwins Black Box , s. 70-72. 47 94 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Wiæ bakteryjna to przyk³ad systemu p³ywaj¹cego. Aby móg³ spe³niaæ swoje zadanie, ka¿dy taki uk³ad czy to biochemiczny, czy jakikolwiek inny musi sk³adaæ siê z co najmniej trzech czêci: elementu popychaj¹cego, silnika z zapewnionym ród³em zasilania, oraz ³¹cznika, który przenosi energiê z silnika do elementu popychaj¹cego. (W przypadku wici jest to filament, silnik i wa³ obrotowy). Koniecznym warunkiem funkcjonowania tego typu uk³adów jest równoczesna obecnoæ wszystkich tych sk³adników. W rzeczywistoci uk³ady p³ywaj¹ce mog¹ byæ bardziej z³o¿one i do sprawnego dzia³ania mog¹ wymagaæ wiêcej czêci. Wiæ bakteryjn¹ konstytuuje oko³o 50 rodzajów bia³ek, z których co najmniej 20 sk³ada siê na ukoñczon¹ strukturê wici, za reszta jest potrzebna do jej zbudowania, funkcjonowania i utrzymania. 48 W celu okrelenia roli i znaczenia wielu z tych bia³ek, trzeba przeprowadziæ dalsze badania. Behe sugeruje jednak, ¿e im wiêksza liczba czêci niezbêdnych do funkcjonowania, tym mniejsze prawdopodobieñstwo wyjanieñ powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych w wyniku jakiego ci¹gu etapów procesów darwinowskich. Nale¿y tak¿e pamiêtaæ mówi Behe ¿e sk³adniki uk³adów p³ywaj¹cych musz¹ byæ do siebie odpowiednio dopasowane. Element popychaj¹cy nie mo¿e mieæ zbyt du¿ej powierzchni w stosunku do silnika i ³¹cznika, bo te mog³yby nie wytrzymaæ naprê¿enia w trakcie pracy i ulec zniszczeniu. Element popychaj¹cy musi mieæ jednak na tyle du¿¹ powierzchniê, by mo¿na by³o dziêki niemu pokonaæ po¿¹dan¹ odleg³oæ we w³aciwym czasie. Oprócz tego co musi kontrolowaæ tempo i kierunek ruchu: W bezwzglêdnym wiecie przyrody organizm trac¹cy energiê na bezradne wymachiwanie w wodzie nie mia³by ¿adnej przewagi nad organizmem dryfuj¹cym ³agodnie obok. 49 Z czasem okaza³o siê, ¿e podana przez Beheego definicja nieredukowalnej z³o¿onoci ma pewne wady. Dembski wskazuje na to, ¿e definicja Beheego jest za w¹ska: nie obejmuje systemów, które oprócz wielu niezbêdnych do utrzymania swojej podstawowej funkcji sk³adników posiadaj¹ tak¿e sk³adniki zbêdne. 50 Zdaniem Dembskiego, Por. Lucy SHAPIRO, The Bacterial Flagellum: From Genetic Network to Complex Architecture, Cell 1995, vol. 80, s. 525 [525-527] (cyt. za: Michael J. BEHE, Intelligent Design Theory as a Tool for Analyzing Biochemical Structures, w: DEMBSKI (ed.), Mere Creation , s. 180 [177-194]). O wici bakteryjnej porównaj te¿ teksty: Michael J. BEHE, Nieredukowalna z³o¿onoæ: problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005/2006, t. 2/3, s. 70 [67-96], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=70 (02.12.2007); Michael J. BEHE, Evidence for Design at the Foundation of Life, w: Michael J. BEHE, William A. DEMBSKI and Stephen C. MEYER (eds.), Science and Evidence for Design in the Universe, Ignatius Press, San Francisco 2000, s. 123124 [113-129], http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=1782 (02.12.2007); Michael J. BEHE, A Catholic Scientist Looks at Darwinism, w: William A. DEMBSKI (ed.), Uncommon Dissent: Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, ISI Books, Wilmington, Delaware 2004, s. 141 [133-151]; Michael J. BEHE, The Challenge of Irreducible Complexity: Every Living Cell Contains Many Ultrasophisticated Molecular Machines, Natural History, April 2002, s. 74, http://www.actionbioscience.org/evolution/nhmag.html (02.12.2007); DEMBSKI, No Free Lunch , s. 249-251. 48 BEHE, Darwins Black Box , s. 58. 49 Na co tak wielki nacisk k³ad¹ zwolennicy darwinizmu. 50 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 95 wymaga ona tylko niewielkiego dopracowania tak, aby nie przegapiæ uk³adów, w których nie wszystkie, lecz jedynie czêæ elementów zapewnia funkcjonalnoæ uk³adów, które równie¿ stanowi¹ problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego. Dembski proponuje nastêpuj¹c¹ definicjê: System pe³ni¹cy dan¹ podstawow¹ funkcjê jest nieredukowalnie z³o¿ony, jeli obejmuje zbiór dobrze dopasowanych, oddzia³uj¹cych ze sob¹, niearbitralnie wyodrêbnionych czêci, taki, ¿e ka¿da czêæ tego zbioru jest niezbêdna do utrzymywania podstawowej, a tym samym pierwotnej funkcji systemu. Zbiór tych niezbêdnych czêci jest znany jako nieredukowalny rdzeñ systemu. 51 W sk³ad podstawowej funkcji wchodz¹ trzy rzeczy: (1) to, do czego system s³u¿y w swoim naturalnych rodowisku, czyli g³ówna funkcja uk³adu; (2) minimalny poziom funkcjonalnoci, umo¿liwiaj¹cej systemowi sprawne dzia³anie w jego naturalnym otoczeniu; oraz (3) sposób, w jaki uk³ad pe³ni swoj¹ g³ówn¹ funkcjê. 52 Zgodnie z definicj¹ Dembskiego, z danego systemu mo¿na wiêc usun¹æ jaki element bez uszkodzenia jego podstawowej funkcji, ale istnieje pewien zbiór sk³adników niezbêdnych do jej utrzymania, z których nie mo¿na usun¹æ ani jednego, nie powoduj¹c ca³kowitego zaprzestania dzia³ania uk³adu. Ten zbiór to w³anie nieredukowalny rdzeñ systemu. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e mog¹ istnieæ uk³ady, w których wszystkie czêci s¹ potrzebne. Jak wskazuje Dembski, argument z nieredukowalnej z³o¿onoci operuje na trzech p³aszczyznach: logicznej, empirycznej i eksplanacyjnej. 53 Dwie pierwsze p³aszczyzny dotycz¹ krytyki darwinizmu, natomiast p³aszczyzna eksplanacyjna jest zwi¹zana z wykrywaniem projektu. P³aszczyzna logiczna polega na nastêpuj¹cym wnioskowaniu: pewne sztuczne struktury s¹ nieredukowalnie z³o¿one i dlatego nie mog¹ ich wytworzyæ bezporednie procesy darwinowskie, ale pewne struktury biologiczne równie¿ charakteryzuj¹ siê nieredukowaln¹ z³o¿onoci¹, wiêc one te¿ nie mog³y powstaæ w bezporednim procesie darwinowskim. 54 Podczas gdy p³aszczyzna logiczna wyklucza bezporednie procesy darwinowskie, p³aszczyzna empiryczna eliminuje procesy porednie, stwierdzaj¹c brak ewolucjonistycznych wyjanieñ powstania nieredukowalnej z³o¿onoci za pomoc¹ takich procesów. Zdaniem Beheego, literatura naukowa ca³kowicie milczy na temat takich wyjanieñ: 51 DEMBSKI, No Free Lunch , s. 285. Por. William A. DEMBSKI, Irreducible Complexity Revisited, Progress in Complexity, Information, and Design, November 2004, vol. 3.1.4, s. 3-4 [1-47], http://www.iscid.org/papers/Dembski_IrreducibleComplexityRevisited_011404.pdf (02.12.2007). 52 DEMBSKI, The Design Revolution , s. 293; William A. DEMBSKI, Evolutions Logic of Credulity: An Unfettered Response to Allen Orr, http://www.designinference.com/documents/ 2002.12.Unfettered_Resp_to_Orr.htm (02.12.2007); DEMBSKI, Irreducible Complexity Revisited , s. 11-12. 53 Por. DEMBSKI, The Design Revolution , s. 293; DEMBSKI, Irreducible Complexity Revisited , s. 12. 54 96 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Ewolucja molekularna nie jest poparta ¿adnym autorytetem naukowym. W literaturze naukowej [ ] nie istnieje ¿adna publikacja, która opisywa³aby, jak przebiega³a lub mog³a przebiegaæ ewolucja molekularna jakiegokolwiek prawdziwego, z³o¿onego uk³adu biochemicznego. Zapewnia siê, ¿e taka ewolucja nast¹pi³a, ale ¿adnego z takich zapewnieñ nie popiera siê istotnymi eksperymentami czy obliczeniami. 55 Jak ju¿ wspomnia³em, p³aszczyzna logiczna i p³aszczyzna empiryczna argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoci ograniczaj¹ siê jedynie do negowania ewolucjonizmu darwinowskiego jako teorii, bêd¹cej w stanie wyjaniæ powstanie biochemicznych uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych. Nic jednak nie mówi¹ one o tym, w jaki sposób takie systemy wiadcz¹ na rzecz proponowanej przez Beheego alternatywy dla neodarwinizmu: Aktualnie ¿adne [neodarwinowskie wyjanienie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych] nie istnieje. Sam ten fakt nie usprawiedliwia wniosku o inteligentnym projekcie, do którego ja dochodzê. 56 W tym punkcie pojawia siê pozytywna czêæ argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoci p³aszczyzna eksplanacyjna. Behe wnioskuje, ¿e skoro uk³ady nieredukowalnie z³o¿one nie mog³y mieæ funkcjonalnych prekursorów i w zwi¹zku z tym nie mog³y powstaæ stopniowo poprzez dodawanie kolejnych, ulepszaj¹cych funkcjê czêci, to musia³y powstaæ wzglêdnie szybko jako zintegrowana, sk³adaj¹ca siê z wielu elementów jednostka. 57 Innymi s³owy, wykluczona jest mo¿liwoæ uformowania siê nieredukowalnej z³o¿onoci w bezporednim procesie darwinowskim. Choæ pozostaje mo¿liwoæ okrê¿nej drogi powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych, zdaniem Beheego nikt nie wie, jak mog³y one powstaæ w drodze jakiegokolwiek lepego procesu naturalnego. Czy nie istnieje zatem ¿adne rozwi¹zanie problemu nieredukowalnej z³o¿onoci? Czy mo¿e jednak da siê w jaki sposób wyjaniæ z³o¿enie licznych, precyzyjnie dopasowanych do siebie czêci w ca³y, sprawnie dzia³aj¹cy system? Behe daje odpowied twierdz¹c¹. Jego zdaniem, czynnikiem, który potrafi tego dokonaæ, jest inteligencja. Cz³owiek nieustannie konstruuje uk³ady nieredukowalnie z³o¿one, takie jak na przyk³ad standardowa pu³apka na myszy. Projektant rozmylnie zaplanowa³, jak¹ budowê ma mieæ to urz¹dzenie, jak powinno funkcjonowaæ oraz szczegó³owo okreli³, co trzeba zrobiæ, aby je skonstruowaæ, i na podstawie tego projektu (on lub kto inny) móg³ BEHE, Darwins Black Box , s. 185. Por. te¿ BEHE, Intelligent Design Theory as a Tool , s. 183. Jeden ze zwolenników teorii inteligentnego projektu uwa¿a, ¿e darwinizm mo¿e co najwy¿ej wyjaniæ, dlaczego jedne nieredukowalnie z³o¿one uk³ady potrafi¹ przetrwaæ, podczas gdy inne wymieraj¹, a nie jak one powsta³y. Darwinizm jego zdaniem mo¿e jedynie zak³adaæ istnienie struktur nieredukowalnie z³o¿onych i t³umaczy wy³¹cznie zachodzenie w nich stosunkowo niewielkich przekszta³ceñ oraz zmianê ich wartoci przystosowawczej ze wzglêdu na warunki rodowiskowe (por. Jakob WOLF, Two Kinds of Causality: Philosophical Reflections on Darwins Black Box, Progress in Complexity, Information, and Design, October-December 2002, vol. 1.4, s. 2-3 [1-18], http://www.iscid.org/papers/Wolf_TwoKinds_110802.pdf [02.12.2007]). 55 Michael J. BEHE, Darwinism and Design, Trends in Ecology and Evolution, June 6, 1997, vol. 12, no. 6, s. 229. 56 Por. BEHE, Darwins Black Box , s. 187. 57 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 97 wykonaæ i po³¹czyæ odpowiednie czêci, realizuj¹c swój plan. ¯aden prostszy, funkcjonalny system nie móg³ przekszta³ciæ siê w standardow¹ pu³apkê na myszy stopniowo; zosta³a ona celowo zaprojektowana do pe³nienia pewnej funkcji ³apania natrêtnych gryzoni i zmontowana od razu jako ca³oæ z³o¿ona z licznych wspó³dzia³aj¹cych sk³adników. 58 Nieredukowalna z³o¿onoæ uk³adów biochemicznych równie¿ wiadczy w mniemaniu Beheego o tym, ¿e zaprojektowa³ je jaki inteligentny czynnik. Teoretycy projektu nie uto¿samiaj¹ jednak projektanta z Bogiem chrzecijañskim. Przed Darwinem tradycyjnie uwa¿ano, ¿e obiekty biologiczne zaprojektowano i ¿e ich projektant ma nadprzyrodzon¹, bosk¹ naturê. Jeden z najs³ynniejszych argumentów z projektu biologicznego wysun¹³ dziewiêtnastowieczny teolog i biolog William Paley po to, by udowodniæ istnienie dobrego i m¹drego Boga. Pamiêæ o tej tradycji sprawia, ¿e gdy obecnie mówi siê o projekcie uk³adów biologicznych, najsilniej nasuwa siê myl o nadprzyrodzonym, boskim projektancie. Naukowe stwierdzenie istnienia projektu nie gwarantuje jednak uzyskania wiedzy o naturze projektanta, twierdz¹ teoretycy projektu: Chocia¿ biochemia komórki dostarcza wyranego wiadectwa projektu, zidentyfikowanie projektanta metodami naukowymi mo¿e byæ nadzwyczaj trudne. 59 Nale¿y tak¿e pamiêtaæ, ¿e stwierdzenie nieredukowalnej z³o¿onoci uk³adów biochemicznych wcale nie wymusza wniosku o projekcie. Beheego definicja nieredukowalnej z³o¿onoci k³adzie nacisk jedynie na niezbêdnoæ wszystkich sk³adników danej struktury w jej aktualnej postaci, jeli ma zostaæ utrzymana jej aktualna funkcja. Gdyby usuniêto na przyk³ad z wici bakteryjnej jakie czêci, to przesta³aby ona dzia³aæ jako uk³ad, dziêki któremu pewne bakterie p³ywaj¹. Definicja nieredukowalnej z³o¿onoci mówi wiêc o czym, co mo¿na nazwaæ nieredukowalnoci¹ funkcji. Nieredukowalnoæ funkcji jednak nie wskazuje jednoznacznie na nieredukowalnoæ pochodzenia, czyli nie mówi o tym, jak uk³ad charakteryzuj¹cy siê nieredukowalnoci¹ funkcji powsta³. Aby odpowiedzieæ na pytanie o pochodzenie takiego systemu, trzeba dalszych dociekañ. Ewolucjonici wskazuj¹, ¿e nieredukowaln¹ z³o¿onoæ, w sensie nieredukowalnoci funkcji, da siê wyjaniæ nieteleologicznie. Zaproponowali ró¿ne mechanizmy przyrodnicze, które mog¹ ich zdaniem wytwarzaæ nieredukowaln¹ z³o¿onoæ. Koopcja Jedna z propozycji jest autorstwa Kennetha R. Millera, profesora biologii z Uniwersytetu Browna. Miller w swoim argumencie skupia siê na definicji nieredukowalnej z³o¿onoci. Wed³ug niego definicja ta mówi, i¿ systemy nieredukowalnie z³o¿one nie mog¹ funkcjonowaæ, zanim zgromadz¹ siê wszystkie ich czêci, gdy¿ dobór natu58 Kiedy po raz pierwszy wynaleziono pu³apkê na myszy, nie dokonano tego poprzez dodawanie czêci do dzia³aj¹cego ju¿ uk³adu. Nie, wynalazca musia³ wymyliæ ca³y ten mechanizm. Zosta³ on od pocz¹tku do koñca zaprojektowany i nastêpnie wypróbowany (Robert HARSH, Irreducible Complexity? The Challenge!, http://www.geocities.com/CapeCanaveral/ Lab/7896/icprt1.html [02.12.2007]). BEHE, Darwins Black Box , s. 251. 59 98 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... ralny nie maj¹c na co oddzia³ywaæ, nie móg³by im dawaæ przewagi w przetrwaniu. ¯aden prekursor lub ¿adna czêæ takich uk³adów nie mo¿e wiêc pe³niæ jakiejkolwiek osobnej funkcji poza t¹, któr¹ pe³ni¹ w ca³ym systemie. Do obalenia hipotezy projektu wystarczy zatem jak twierdzi Miller sprawdziæ, czy w jakich innych uk³adach biochemicznych wystêpuj¹ funkcjonalne bia³ka takie same lub podobne do bia³ek z rzekomo nieredukowalnie z³o¿onych systemów. 60 I rzeczywicie, badania wykaza³y, ¿e oko³o 10 bia³ek aparatu wydzielinowego takich bakterii, jak Yersinia pestis, które wstrzykuj¹ do komórki ¿ywiciela miercionone toksyny, jest homologicznych do bia³ek, tworz¹cych podstawê wici bakteryjnej. 61 Skoro podzbiór bia³ek wici pe³ni jak¹ inn¹ funkcjê w innym miejscu komórki, to mo¿e byæ on faworyzowany przez dobór naturalny i argument z nieredukowalnej z³o¿onoci upada. Zdaniem Millera, aparat wydzielinowy Yersinia pestis jest prekursorem, z którego wyewoluowa³a wiæ. Bakteria kszta³tuj¹ca wiæ mog³a przej¹æ bia³ka aparatu wydzielinowego, dostosowuj¹c je do pe³nienia nowej funkcji. By³by to poredni proces ewolucyjny, zwany koopcj¹. Koopcja oznacza w³anie, ¿e pojedyncze bia³ka lub kompleksy bia³ek, pe³ni¹ce pewn¹ funkcjê w jakich uk³adach, mog¹ siê z nich uwalniaæ i formowaæ nowe systemy, w których wykonuj¹ inne zadania ni¿ dotychczas. Teoretycy projektu nie uwa¿aj¹ jednak, ¿e jest to dobre wyjanienie. Nie wystarczy samo stwierdzenie, ¿e wiæ powsta³a poprzez przejmowanie sk³adników od innych struktur. Trzeba daæ ponadto szczegó³owy opis przebiegu takiego procesu. Bia³ka aparatu wydzielinowego s¹ jedynie podobne do bia³ek wici, nie identyczne. Jak pisze Behe, bia³ka te maj¹ inne powierzchnie, które musia³yby zostaæ dopasowane do siebie, zanim utworzy³by siê system pe³ni¹cy jak¹ now¹ funkcjê. Nale¿y wiêc wyjaniæ, w jaki sposób powierzchnie tych bia³ek sta³y siê komplementarne. 62 Co wiêcej, tylko oko³o 10 typów bia³ek aparatu wydzielinowego jest homologicznych do bia³ek wici, do której funkcjonowania potrzeba ich oko³o 50 typów. Mo¿na w zwi¹zku z tym zadaæ pytanie, sk¹d siê wziê³y pozosta³e bia³ka wici? Nie ma zreszt¹ ¿adnej pewnoci, ¿e to wiæ bakteryjna pochodzi od aparatu wydzielinowego Yersinia pestis, a nie na odwrót. Je¿eli za aparat wydzielinowy powsta³ z wici, to mielibymy jedynie wyjanienie utworzenia siê struktury mniej z³o¿onej z uk³adu o wiêkszej z³o¿onoci. Biolog ewolucyjny z Uniwersytetu w Rochester, H. Allen Orr, s¹dzi, ¿e koopcja nie wyjania nieredukowalnej z³o¿onoci. Wed³ug niego powstanie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych poprzez przejmowanie czêci, pe³ni¹cych pierwotnie inne funkcje w innych systemach, jest Kenneth R. MILLER, Odpowied na biochemiczny argument z projektu, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005/2006, t. 2/3, s. 111-114 [97-119], http://www.naukaa-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=73 (02.12.2007). 60 Por. MILLER, Odpowied na biochemiczny , s. 110; Kenneth R. MILLER, The Flagellum Unspun: The Collapse of «Irreducible Complexity», w: Michael RUSE and William A. DEMBSKI (eds.), Debating Design: From Darwin to DNA, Cambridge University Press, Cambridge 2004, s. 86 [81-97]. 61 62 Zob. BEHE, Nieredukowalna z³o¿onoæ , s. 78-79. Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 99 [ ] ma³o prawdopodobne. Równie dobrze mo¿na oczekiwaæ, ¿e po³owa skrzyni biegów samochodu stanie siê nagle pomocna dla schowka na poduszkê powietrzn¹. Co takiego mo¿e siê zdarzyæ bardzo rzadko, ale na pewno nie stanowi to ogólnego rozwi¹zania dla nieredukowalnej z³o¿onoci. 63 Narastaj¹ca niezbêdnoæ Orr ma inn¹ propozycjê, któr¹ Dembski nazwa³ wyjanieniem z narastaj¹cej niezbêdnoci. 64 Orr uwa¿a, ¿e uk³ady nieredukowalnie z³o¿one powsta³y poprzez stopniowe dodawanie czêci, które pocz¹tkowo nie by³y niezbêdne, ale z czasem sta³y siê konieczne do pe³nienia danej funkcji. [ ] system nieredukowalnie z³o¿ony mo¿na stopniowo zbudowaæ, dodaj¹c czêci, które pocz¹tkowo daj¹ce tylko nieznaczn¹ przewagê staj¹ siê istotne [w terminologii Dembskiego niezbêdne] wskutek póniejszych zmian. Ta logika jest bardzo prosta. Pewna czêæ (A) pocz¹tkowo wykonuje jak¹ pracê (i byæ mo¿e robi to niezbyt dobrze). Póniej zostaje dodana inna czêæ (B), która ma byæ pomocna dla czêci (A). Ta nowa czêæ nie jest istotna, stanowi tylko ulepszenie. Lecz jeszcze póniej czêæ (A) (lub co innego) mo¿e zmieniæ siê w taki sposób, ¿e czêæ (B) stanie siê teraz niezbêdna. Proces ten trwa dalej wraz z dok³adaniem kolejnych czêci do uk³adu. W koñcu wymaganych mo¿e byæ wiele czêci. 65 Uk³ad ulega zmianom strukturalnym, ale funkcja pozostaje ta sama jest tylko stopniowo udoskonalana. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e jako rozwi¹zanie problemu nieredukowalnej z³o¿onoci Orr proponuje bezporedni proces ewolucyjny. Teoretyków projektu taki scenariusz nie zadowala. Behe zauwa¿a, ¿e Orr b³êdnie definiuje system nieredukowalnie z³o¿ony. Orr argumentuje na przyk³ad, ¿e przekszta³cenie pêcherza p³awnego w p³uca umo¿liwi³o zwierzêtom wczeniej ¿yj¹cym w rodowisku wodnym oddychanie powietrzem atmosferycznym, ale kiedy zaczê³y prowadziæ one tryb ¿ycia wy³¹cznie l¹dowy, p³uca sta³y siê im niezbêdne, aby prze¿yæ. P³uca nie stanowi¹ jednak systemu nieredukowalnie z³o¿onego, który odpowiada³by definicji Beheego. Definicja podana przez Beheego mówi, ¿e usuniêcie choæby jednej czêci z uk³adu powoduje zaprzestanie jego sprawnego dzia³ania. Wydaje siê, ¿e wed³ug Orra p³uca mia³yby byæ niezbêdnym sk³adnikiem ca³ego organizmu. Z organizmu mo¿na jednak usuwaæ ró¿ne czêci, nie powoduj¹c ¿adnych szkód w p³ucach. Amputowanie nogi nie sprawi, ¿e p³uca przestan¹ funkcjonowaæ. Ludzie mog¹ oddychaæ nawet po wyciêciu jednego z p³uc. Problem w tym, ¿e Behe przez nieredukowalnie z³o¿ony rozumie pojedynczy uk³ad, którego wszystkie sk³adniki s¹ konieczne do pe³nienia pewnej dobrze okrelonej funkcji. P³uca natomiast sk³adaj¹ siê z licznych systemów molekularnych, które nie s¹ konieczne do oddychania. Orr najwyraniej zmieni³ definicjê 63 H. Allen ORR, Ponownie darwinizm kontra inteligentny projekt, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 40 [33-48], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=46 (02.12.2007). 64 DEMBSKI, No Free Lunch , s. 256. 65 ORR, Ponownie darwinizm , s. 40. 100 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... nieredukowalnej z³o¿onoci. U niego odjêcie jakiej czêci oznacza, ¿e organizm albo umiera, albo przegrywa w konkurencji z innymi organizmami. 66 Dembski zwraca uwagê, ¿e bakteria pozbawiona jakiej czêci swojej wici nie bêdzie mia³a funkcjonalnej wici, ale mo¿e byæ zdolna do reprodukcji, rozwoju itp., a wiêc brakuj¹ca czêæ nie jest wcale niezbêdna do ¿ycia bakterii. 67 Co wa¿niejsze, za³o¿enie, ¿e jaka jedna, byæ mo¿e zmieniona czêæ mog³aby w przesz³oci spe³niaæ funkcjê dzisiejszego systemu nieredukowalnie z³o¿onego, jest niezgodne z definicj¹ nieredukowalnej z³o¿onoci. Definicja ta mówi, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony sk³ada siê z kilku czêci potrzebnych do tego, aby móg³ on funkcjonowaæ. Behe przyznaje, ¿e scenariusz Orra ukazuje pewn¹ niejednoznacznoæ w tej definicji. Nie rozró¿nia ona dwóch kategorii systemów: (1) systemu, którego zadanie teoretycznie móg³by wykonywaæ jeden sk³adnik, lecz w rzeczywistoci wykonuje je wiêksza liczba elementów; oraz (2) uk³adu, w którym do pe³nienia funkcji koniecznie potrzeba wiêcej ni¿ jednej czêci. Formu³uj¹c swoj¹ definicjê, Behe mia³ na myli tê drug¹ kategoriê, wiêc powinna ona podkrelaæ, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony z koniecznoci musi siê sk³adaæ z wiêcej ni¿ jednego sk³adnika, by móg³ w ogóle funkcjonowaæ. 68 ¯aden prekursor systemu p³ywaj¹cego, takiego jak wiæ bakteryjna, nie móg³by dzia³aæ bez co najmniej trzech czêci: elementu popychaj¹cego, silnika i elementu ³¹cz¹cego te dwa sk³adniki. Co musi poruszaæ, co musi byæ poruszane i co musi ³¹czyæ te dwie czêci, by funkcja p³ywania mog³a w ogóle zaistnieæ. Sam odpowiednik silnika lub wa³u obrotowego, b¹d filamentu nie móg³by zapewniæ bakterii mo¿liwoci p³ywania. Duplikacja genu Jako wyjanienie powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych ewolucjonici najczêciej przywo³uj¹ duplikacjê genu. Duplikacja genu to podwojenie odcinka chromosomu lub fragmentu nici DNA powstanie dwóch kopii tego samego genu lub czêci genu. Uwa¿a siê czêsto, ¿e duplikacja genu jest kluczowym mechanizmem ewolucyjnym. Podczas gdy jedna kopia genu spe³nia swoje zwyk³e zadania, druga mo¿e stopniowo przechodziæ zmiany i uzyskiwaæ now¹, podatn¹ na dobór naturalny funkcjê. Do podobnego wyjanienia odwo³uje siê te¿ Orr. Argumentuje on, ¿e w pewnym momencie powsta³a jedna kopia jakiego genu, która z pocz¹tku nie by³a istotna, gdy¿ organizm móg³ siê bez niej obyæ. W miarê ewoluowania owa kopia siê zmieni³a i sta³a siê 66 Por. Michael J. BEHE, Reply to My Critics: A Response to Reviewers of Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, Biology and Philosophy 2001, vol. 16, s. 691-695 [685-709]; Michael J. BEHE, Filozoficzne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego projektu: odpowied na krytykê, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 122-124 [115-139], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=28 (02.12.2007). 67 Zob. DEMBSKI, No Free Lunch , s. 305, przypis 34. Por. BEHE, Reply to My Critics , s. 694-695. 68 Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 101 istotna, tworz¹c ostatecznie uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony. 69 Duplikacja genu pasuje te¿ do scenariusza z koopcji, gdy¿ bezrobotna kopia genu mo¿e zostaæ przejêta do innego uk³adu, w którym zostanie ona przystosowana do pe³nienia funkcji specyficznej w³anie dla tego nowego uk³adu. Russell F. Doolittle, najs³ynniejszy badacz uk³adu krzepniêcia krwi, t³umaczy powstanie kaskady krzepniêcia w³anie duplikacj¹ genu. Jego zdaniem, analiza sekwencji aminokwasów bia³ek bior¹cych udzia³ w procesach krzepniêcia krwi wykazuje, ¿e s¹ one podobne (homologiczne) do siebie oraz do bia³ek nie wystêpuj¹cych w kaskadzie i da siê rozrysowaæ drzewo genealogiczne rodziny takich bia³ek. Scenariusz Doolittlea przewiduje, ¿e nowe geny powstaj¹ z genów ju¿ istniej¹cych poprzez ich duplikacjê. W wyniku tego procesu dany organizm jest wyposa¿ony w stary gen, koduj¹cy pewne bia³ko, oraz nowy gen, który zazwyczaj do niczego siê nie przydaje. Wiêkszoæ takich zduplikowanych genów jest z biegiem czasu wyciszana, lecz niekiedy zdarza siê, ¿e nowe geny daj¹ przewagê i dobór naturalny je zachowuje. 70 Behe wskazuje jednak, ¿e homologie wiadcz¹ jedynie o wspólnym pochodzeniu, czyli o ewolucji. Nie ma tutaj jednak mowy o mechanizmie ewolucji o tym, w jaki sposób ona przebiega. Wiedza o homologii jest z pewnoci¹ u¿yteczna, mo¿e nam rozjaniæ cie¿kê pochodzenia i byæ przeszkod¹ dla naszych hipotez. Niemniej sama znajomoæ sekwencji, struktury i funkcji istotnych bia³ek nie wystarczy do uzasadnienia twierdzenia, ¿e ewolucja jakiego poszczególnego z³o¿onego systemu nast¹pi³a drog¹ doboru naturalnego. Duplikacja genu nie jest wyjanieniem darwinowskim, gdy¿ wskazuje jedynie na wspólne pochodzenie, nie za na mechanizm ewolucji. 71 Niedawno Behe wraz z Davidem Snokeiem z Wydzia³u Fizyki i Astronomii Uniwersytetu w Pittsburghu opublikowali artyku³, w którym przedstawili wyniki symulacji stochastycznej czasu utrwalania nowych cech bia³ek, wymagaj¹cych dwóch lub wiêcej nowych reszt aminokwasowych, w jak siê wydaje najprostszym procesie, czyli poprzez nastêpowanie mutacji punktowych przy braku rekombinacji zduplikowanego genu, oraz braku nacisku selekcyjnego (neutralna duplikacja genu). 72 Cechy takie autorzy nazwali cechami wieloresztowymi. Wedle Beheego i Snokea, w wiêkszoci modeli rozwoju ewolucyjnej nowoci poprzez duplikacjê genu milcz¹co zak³ada siê, ¿e pojedyncza, aczkolwiek rzadka mutacja mo¿e nadaæ zduplikowanemu genowi jak¹ 69 ORR, Ponownie darwinizm , s. 42. 70 Russell F. DOOLITTLE, Subtelna równowaga, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 58-59 [55-64], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action= tekst&id=52 (02.12.2007). 71 Michael J. BEHE, In Defense of Irreducible Complexity of the Blood Clotting Cascade: Response to Russell Doolittle, Ken Miller and Keith Robison, Discovery Institute, 31 July 2000, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=442 (02.12.2007). 72 Michael J. BEHE and David W. SNOKE, Simulating evolution by gene duplication of protein features that require multiple amino acid residues, Protein Science 2004, vol. 13, s. 2651-2664. 102 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... now¹, podatn¹ na dobór w³asnoæ. 73 Istniej¹ jednak pewne cechy bia³ek, takie jak na przyk³ad wi¹zanie dwusiarczkowe czy wytworzenie miejsca wi¹zania ligandu, które potrzebuj¹ udzia³u dwóch lub wiêcej reszt aminokwasowych, a to mo¿e wymagaæ kilku mutacji, zanim te cechy stan¹ siê podatne na dobór naturalny, nie ulegaj¹c wyciszeniu. Symulacja przeprowadzona przez Beheego i Snokea wykaza³a, ¿e na utworzenie nawet minimalnej cechy wieloresztowej, wymagaj¹cej dwóch zmian w nukleotydach w obrêbie 108 pokoleñ, potrzeba populacji licz¹cej 109 lub wiêcej osobników. Autorzy wyci¹gaj¹ wniosek, ¿e sam mechanizm duplikacji genu i mutacja punktowa s¹ nieskuteczne, przynajmniej w przypadku wielokomórkowych gatunków diploidalnych, poniewa¿ niewiele gatunków wielokomórkowych osi¹ga wymagane rozmiary populacji. 74 Trzeba poszukaæ jakiego innego wyjanienia. 75 £uk rzymski i redundantna z³o¿onoæ Do wyjanienia powstania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych stosuje siê równie¿ analogiê do ³uku rzymskiego. £uk rzymski uk³ada siê z kamieni bez u¿ycia cementu czy jakiegokolwiek innego spoiwa. ¯eby jednak kamienna konstrukcja na jakim etapie jej tworzenia siê nie zapada³a, nale¿y umieciæ pod ni¹ rusztowanie. Gdy wszystkie kamienie bêd¹ ju¿ na swoim miejscu, mo¿na zdemontowaæ rusztowanie i powstanie nieredukowalnie z³o¿ona struktura. Analogi¹ do ³uku rzymskiego pos³uguje siê na przyk³ad Thomas Schneider, 76 Richard Thornhill i David Ussery, 77 czy Michael Ruse. 78 Thornhill i Ussery uwa¿aj¹, ¿e eliminacja rusztowania jest analogiczna do eliminowania biologicznej redundantnoci. System jest redundantnie z³o¿ony, jeli posiada wiêcej sk³adników ni¿ jest konieczne do jego funkcjonowania. Po usuniêciu zbêdnych elementów mo¿e powstaæ uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony, tak jak w przypadku ³uku rzymskiego. Twierdz¹ oni ponadto, ¿e ³uk rzymski mo¿e powstaæ w innym miejscu ni¿ jego punkt docelowy dajmy na to, w fabryce przy u¿yciu cementu i zostaæ nastêpnie przeniesiony. Jest to scenariusz zgodny z procesem koopcji (Thornhill i Ussery nazywaj¹ go adopcj¹). 79 73 BEHE and SNOKE, Simulating evolution , s. 2651. 74 BEHE and SNOKE, Simulating evolution , s. 2661. Artyku³ Beheego i Snokea zosta³ skrytykowany w: Ian F. MUSGRAVE, Steve REULAND and Reed A. CARTWRIGHT, Theory is as Theory Does, 11 October 2004, http://www.pandasthumb.org/ pt-archives/000480.html (02.12.2007). 75 Thomas D. SCHNEIDER, Evolution of Biological Information, Nucleic Acids Research 2000, vol. 28, no. 14, s. 2794 [2794-2799], http://nar.oupjournals.org/cgi/content/full/28/14/ 2794 (02.12.2007). 76 Richard H. THORNHILL and David W. USSERY, A Classification of Possible Routes of Darwinian Evolution, Journal of Theoretical Biology 2000, vol. 203, s. 115 [111-116]. 77 Michael R USE , Darwins New Critics on Trial: Irreducible Complexity, http:// www.stephenjaygould.org/ctrl/ruse_irredcomplex.html (02.12.2007). 78 79 THORNHILL and USSERY, A Classification of Possible Routes , s. 114-115. Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 103 Niall Shanks i Karl Joplin sugeruj¹, ¿e wa¿n¹ rolê w powstawaniu redundantnej z³o¿onoci odgrywa proces egzaptacji, 80 w którym wczeniej istniej¹ce struktury i procesy zaczynaj¹ pe³niæ nowe funkcje (czyli jest to w³aciwie koopcja). Póniej mo¿e nastêpowaæ równie¿ duplikacja genu. Charakterystyczne dla uk³adów redundantnie z³o¿onych jest to, ¿e gdy jaka ich czêæ zostanie usuniêta lub uszkodzona, inne czêci kompensuj¹ tê stratê, wspieraj¹c system w dalszym funkcjonowaniu, choæ byæ mo¿e ju¿ nie tak sprawnym jak dotychczas. 81 Na twierdzenie Shanksa i Joplina, ¿e prawdziwe systemy biochemiczne [ ] ukazuj¹ redundantn¹ z³o¿onoæ charakterystyczny rezultat procesów ewolucyjnych, 82 Behe odpowiada, ¿e faktycznie pewne sk³adniki s¹ redundantne, ale nie wszystkie s¹ takie. Jeli zabraknie na przyk³ad którego czynnika kaskady krzepniêcia krwi, to nie bêd¹ siê formowaæ skrzepy kaskada przestanie wiêc spe³niaæ swoj¹ funkcjê. 83 Poza tym redundantna z³o¿onoæ nie mo¿e stanowiæ wyjanienia powstania nieredukowalnej z³o¿onoci, gdy¿ przed usuniêciem nadmiarowych sk³adników uk³ad musi ju¿ posiadaæ (wyewoluowany lub zaprojektowany) nieredukowalny rdzeñ, który jest konieczny do jego funkcjonowania. Eliminacja nadmiarowych sk³adników mo¿e doprowadziæ co najwy¿ej do powstania uk³adu cile nieredukowalnie z³o¿onego, tzn. takiego, w którym wszystkie czêci s¹ konieczne do funkcjonowania uk³adu, i to tylko wtedy, gdy zbiór dostosowanych do siebie niezbêdnych czêci (nieredukowalny rdzeñ) ju¿ istnieje i prawdopodobnie spe³nia swoj¹ funkcjê. Samo uformowanie siê nieredukowalnego rdzenia wymaga zatem innego wyjanienia. Samoorganizacja Ostatnim wyjanieniem ewolucjonistycznym, jakie tutaj omówiê, jest proces samoorganizacji, o którym mówi teoria z³o¿onoci. Jest to proces, w którym system kom80 Termin ten wprowadzili Stephen Jay Gould i Elisabeth Vrba w odró¿nieniu od adaptacji, zob. Stephen Jay GOULD and Elisabeth VRBA, Exaptation a Missing Term in the Science of Form, Paleobiology 1982, vol. 8, s. 4-5 [4-15] (cyt za: Niall SHANKS and Karl H. JOPLIN, Redundant Complexity: A Critical Analysis of Intelligent Design in Biochemistry, Philosophy of Science, June 1999, vol. 66, s. 282 [268-282]). Por. te¿ Stephen Jay GOULD, The Structure of Evolutionary Theory, The Belknap Press of Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts and London, England 2002, s. 1232. Shanks i Joplin ilustruj¹ to na przyk³adach biologicznych w: SHANKS and JOPLIN, Redundant Complexity , s. 276-280. 81 82 SHANKS and JOPLIN, Redundant Complexity , s. 268. Michael J. BEHE, Self-Organization and Irreducibly Complex Systems: A Replay to Shanks and Joplin, Philosophy of Science, March 2000, vol. 67, s. 160-161 [155-162]. Próbê wyjanienia powstania kaskady krzepniêcia za pomoc¹ duplikacji genu i eliminowania redundantej z³o¿onoci podj¹³ Keith Robison w: Keith ROBISON, Darwins Black Box: Irreducible Complexity or Irreproducible Irreducibility?, 11 December 1996, http://www.talkorigins.org/faqs/behe/ review.html (02.12.2007). Behe jednak odpiera zarzuty Robisona w: BEHE, In Defense of Irreducible Complexity . 83 104 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... plikuje swoj¹ wewnêtrzn¹ organizacjê, nie bêd¹c kierowany przez jaki zewnêtrzny czynnik. Shanks i Joplin wskazuj¹ na pewien spontanicznie samoorganizuj¹cy siê system chemiczny, zwany reakcj¹ Bie³ousowa-¯abotyñskiego, który spe³nia wyznaczone przez Beheego kryterium chemicznej nieredukowalnej z³o¿onoci. W reakcji tej wystêpuje wiele kluczowych sk³adników; jeli zabraknie jednego z nich, system przestanie siê zachowywaæ w charakterystyczny dla siebie sposób. Pisz¹ oni, ¿e nieredukowalna z³o¿onoæ systemów samoorganizuj¹cych siê jest rezultatem mechanizmów naturalnych, które mo¿na z powodzeniem wyjaniæ bez potrzeby odwo³ywania siê do jakiego projektanta. Wzorce zachowania obserwowanego w takich uk³adach powstaj¹ jedynie dziêki dzia³aniu praw chemii i warunków pocz¹tkowych. 84 Jak twierdz¹ Shanks i Joplin, zachowania podobne do reakcji Bie³ousowa-¯abotyñskiego mo¿na znaleæ tak¿e w systemach biochemicznych i biologicznych. Jednak¿e wed³ug Beheego reakcja Bie³ousowa-¯abotyñskiego nie spe³nia jego kryterium, gdy¿ sk³adniki tego uk³adu choæ liczne nie s¹ do siebie dobrze dopasowane. Zadania wykonywane przez takie sk³adniki mog¹ spe³niaæ równie¿ inne reagenty, nie zwi¹zane z omawianym tu systemem. Charakteryzuj¹ siê one niewielk¹ specyficznoci¹ wzglêdem siebie. System nie posiadaj¹cy dobrze dopasowanych do siebie czêci Behe nazywa uk³adem ³atwo wchodz¹cym w reakcje. Przytacza on s³owa pewnego badacza, który stwierdza, ¿e zajcie reakcji Bie³ousowa-¯abotyñskiego jest niezmiernie ³atwym zadaniem, gdy nastêpuj¹ one w szerokim zakresie koncentracji i warunków. 85 System ten przypomina raczej tornado ni¿ wyspecjalizowany, nieredukowalnie z³o¿ony uk³ad biochemiczny. Behe sugeruje te¿, ¿e nawet jeli jaki system biologiczny wykazuje zachowanie samoorganizacyjne, to jego powstanie i tak pozostaje niewyjanione. Nale¿y odró¿niæ te dwie kwestie. Zjawisko samoorganizacji jest opisywane przez modele matematyczne, które dotycz¹ tylko zachowania ró¿nych systemów, gdy pod pewnymi warunkami osi¹gn¹ okrelony stopieñ koncentracji swoich sk³adników, lecz nic nie mówi¹ na temat ich powstania. 86 Jak pisze Behe: Mimo i¿ wytwarza pewn¹ z³o¿onoæ, obserwowane w wiecie fizycznym zjawisko samoorganizacji nie wytworzy³o do tej pory z³o¿onych i wyspecjalizowanych uk³adów porównywalnych do nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych. Nie ma obecnie powa¿nych powodów, by s¹dziæ, ¿e zjawisko to mo¿e wyjaniæ uk³ady biochemiczne, takie jak wiæ bakteryjna czy kaskada krzepniêcia krwi. 87 Zwolennicy teorii inteligentnego projektu zwracaj¹ uwagê, ¿e wszystkie powy¿sze scenariusze wskazuj¹ jedynie na mo¿liwoci ewolucyjnych dróg powstania nieredukowalnie z³o¿onych systemów biochemicznych, które to mo¿liwoci nie s¹ przynajmniej w tej chwili poparte rzeczywistymi wiadectwami empirycznymi. (Co wiêcej, niektóre z powy¿szych scenariuszy w ogóle nie nadaj¹ siê do wyjanienia pochodzenia 84 SHANKS and JOPLIN, Redundant Complexity , s. 272-273. Richard J. FIELD, A Reaction Periodic in Time and Space, Journal of Chemical Education 1972, vol. 49, s. 308 [308-311] (cyt. za: BEHE, Self-Organization , s. 159). 85 86 BEHE, Self-Organization , s. 159-160. 87 BEHE, Filozoficzne zarzuty , s. 128. Przewodnie koncepcje w teorii inteligentnego projektu 105 nieredukowalnej z³o¿onoci). Sama zdolnoæ wyobra¿enia sobie procesów ewolucyjnych nie gwarantuje, ¿e one faktycznie zasz³y. Choæ mog¹ satysfakcjonowaæ naukowców, uznaj¹cych s³usznoæ teorii ewolucji, wyjanienia w ma³ym stopniu poparte danymi empirycznymi nie zadowalaj¹ jednak naukowców sceptycznie nastawionych wobec ewolucjonizmu darwinowskiego, czy te¿ jakiegokolwiek innego postulowanego obecnie ewolucjonizmu naturalistycznego. Oto powód niezadowolenia ze spekulatywnych wyjanieñ ewolucjonistów (podany w kontekcie analizy scenariusza z koopcji, nazywanej tu adopcj¹): [ ] ewolucjonizm darwinowski ma byæ opisem historii. Dlatego ma on odwo³ywaæ siê do prawdziwych bia³ek, pe³ni¹cych prawdziwe funkcje, które s¹ naprawdê przejmowane do jakiego konglomeratu, by pe³niæ jak¹ now¹, prawdziw¹ funkcjê. Darwinici maj¹ tendencjê do przeoczania tego i wol¹ pozostaæ w sferze konceptualnej, gdzie wyobra¿a siê, ¿e bia³ka maj¹ nieznane funkcje takie, ¿e w jaki sposób zosta³y zaadaptowane do innego konglomeratu. I na tym wielu darwinistów koñczy. Jednak jak zauwa¿a Behe potrzebujemy prekursorów fizycznych, a to znaczy, ¿e potrzebujemy wiadectwa ich istnienia. Dlatego dopóki scenariusz mówi¹cy o adopcji z innej funkcji nie zostanie poparty prawdziwymi wiadectwami, dopóty nie bêdzie on dobrym wyjanieniem pochodzenia uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego. 88 Prawdziwy opis historii ¿ycia (w tym historii powstania nieredukowalnie z³o¿onych uk³adów biochemicznych) powinien uwzglêdniaæ zatem rzeczywiste wiadectwa empiryczne, nie za zaledwie mo¿liwoci i hipotetyczne byty. W przypadku, gdy trudno jest uzyskaæ bezporednie wiadectwa w koñcu nauki o pochodzeniu zajmuj¹ siê wydarzeniami z odleg³ej, czêsto niedostêpnej przesz³oci naukowcy powinni staraæ siê dostarczyæ szczegó³owe modele teoretyczne. Dopóki tego nie zrobi¹, nie na miejscu bêd¹ ich twierdzenia w stylu: Neodarwinizm [ ] z teorii przeobrazi³ siê w fakt 89 pamiêtaj¹c oczywicie, ¿e nie dotyczy to tylko neodarwinizmu. 88 Mike GENE, Irreducible Complexity and Darwinian Pathways: Guest Response to Article by R.H. Thornhill and D.W. Ussery, ARN Forum, 16 June 2000, http://www.arn.org/docs/ behe/mb_mg1darwinianpathways.htm (02.12.2007). 89 Jerry A. COYNE, Teoria inteligentnego projektu: wiara, która nie chce siê ujawniæ, w: John BROCKMAN (red.), Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, prze³. Dariusz Sagan i S³awomir Piechaczek, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007, s. 18 [15-34]. Faktu nie nale¿y jednak rozumieæ jako czego niepodwa¿alnego. Tak pisze o tym Coyne: Jeli teoria wytrzyma³a wiele testów i sta³a siê podstaw¹ licznych trafnych przewidywañ, zyskuje status naukowego faktu, czyli teorii na tyle silnie potwierdzonej, ¿e powinni j¹ zaakceptowaæ wszyscy racjonalnie myl¹cy ludzie. Teorie atomów i wi¹zañ chemicznych na przyk³ad z hipotezy przeobrazi³y siê w fakty. Mo¿na sobie wyobraziæ, ¿e obie s¹ fa³szywe wszystkie dane potwierdzaj¹ce istnienie atomów mog¹ byæ zwodnicze lecz jest to wysoce nieprawdopodobne (s. 17). W tym samym tomie podobn¹ opiniê wyra¿a Lisa Randall: Naukowcy uwa¿aj¹ za fakt ka¿de twierdzenie na tyle prawdopodobne, ¿e nie budzi ¿adnych uzasadnionych w¹tpliwoci (Lisa RANDALL, Wieloznaczne pojêcia, w: BROCKMAN, Nauka a kreacjonizm , s. 217-218 [213-226]). Pozostaje jednak pytanie, czy rzeczywicie nie ma ¿adnych uzasadnionych w¹tpliwoci co do tego, czy ewolucja zachodzi, albo jeli zachodzi czy jest to ewolucja zgodna z pojmowaniem naukowców, czyli taka, w której przebieg nie jest zaanga¿owane ¿adne dostrzegalne empirycznie dzia³anie inteligencji. 106 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Spekulatywnoæ ewolucjonistycznych scenariuszy powstania nieredukowalnie z³o¿onych uk³adów biochemicznych nie pozwala uznaæ, ¿e problem nieredukowalnej z³o¿onoci zosta³ rozstrzygniêty na korzyæ ewolucjonizmu. Kwestia ta jest wci¹¿ otwarta i mog¹ j¹ rozstrzygn¹æ tylko precyzyjne, szczegó³owe analizy. Wysoki poziom szczegó³owoci wyjanieñ jest wyznacznikiem ich rzetelnoci. Dopóki taki poziom nie zostanie osi¹gniêty, zarówno ewolucjonici, jak i teoretycy projektu mog¹ rociæ sobie prawo do s³usznoci. Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 1. Falsyfikowalnoæ Z teori¹ inteligentnego projektu wi¹¿e siê równie¿ spór o kwestie bardziej fundamentalne, mianowicie o to, czy w ogóle mo¿na j¹ uznaæ za teoriê naukow¹, a w tym kontekcie pojawia siê nawet dyskusja na temat samej natury nauki. Omawiaj¹c ten spór, bêdê opiera³ siê g³ównie na przyk³adzie koncepcji Beheego. Jeden z najczêstszych zarzutów ze strony krytyków teorii inteligentnego projektu g³osi, ¿e jest ona niefalsyfikowalna (b¹d nietestowalna metodami naukowymi), albo ¿e odwo³uje siê do cudów, a to nie jest ¿adnym wyjanieniem. Obie te cechy maj¹ dyskwalifikowaæ hipotezê projektu jako hipotezê naukow¹. Nale¿y odnotowaæ, ¿e pojêcie inteligentnego projektu mo¿na rozumieæ dwojako. Po pierwsze, przez inteligentny projekt rozumie siê, ¿e same prawa przyrody s¹ zaprojektowane w celu wytwarzania ¿ycia i z³o¿onych systemów, które le¿¹ u jego podstaw (jest to tzw. teistyczny ewolucjonizm). W takim ujêciu, nawet jeli zaobserwujemy w przyrodzie lub laboratorium, ¿e przy pomocy nacisku selekcyjnego wytworzono nowe z³o¿one uk³ady, hipoteza projektu i tak nie zostanie sfalsyfikowana, poniewa¿ uznaje siê tu, i¿ projekt jest wbudowany w prawa przyrody. Nie ma tu niezgodnoci z naukowymi wyjanieniami ewolucjonizmu. Taka hipoteza inteligentnego projektu jest niefalsyfikowalna ma charakter wy³¹cznie filozoficzny (metafizyczny w sensie Poppera). Drugie rozumienie pojêcia inteligentnego projektu mówi o tym, ¿e projekt przekracza prawa przyrody. Tutaj szuka siê innych powodów ni¿ istnienie praw przyrody dla wyci¹gniêcia wniosku, ¿e ¿ycie i sk³adaj¹ce siê na nie systemy zaplanowano celowo. Behe u¿ywa tego drugiego rozumienia. 90 Ale w tym sensie niektórzy naukowcy tak¿e nie chc¹ uznaæ teorii inteligentnego projektu za naukow¹. Jerry A. Coyne, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Chicagowskiego, pisze na przyk³ad, ¿e [ ] Beheego teoria z³o¿onoci biochemicznej jest nienaukowa, gdy¿ jest nietestowalna: nie mo¿na wyobraziæ sobie obserwacji czy eksperymentu, które mog³yby j¹ obaliæ. Jego teoria to hybryda Behe utrzymuje, ¿e niektóre procesy biochemiczne wyewoluowa³y, podczas gdy inne z³o¿y³ do kupy niezidentyfikowany Wielki Projektant. Czego nie da siê wyjaniæ na gruncie darwinizmu, musi wiêc podpadaæ pod inteligentny projekt. Takiej teo90 Por. BEHE, Filozoficzne zarzuty , s. 116. Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 107 rii nie mo¿na sfalsyfikowaæ, poniewa¿ za ka¿dym razem, gdy jaki proces biochemiczny uzyska wyjanienie ewolucyjne, Behe ³atwo mo¿e zawêziæ dziedzinê Projektanta do procesów jeszcze niewyjanionych. 91 Inny biolog ewolucyjny, Douglas J. Futuyma, twierdzi nawet, ¿e skoro istnieje wiele systemów nieredukowalnie z³o¿onych, to ¿ycie musi siê przedstawiaæ Beheemu jako niezliczone przypadki nadnaturalnej interwencji. Wed³ug Futuymy naukowcy, odwo³uj¹c siê do cudów, przestaj¹ uprawiaæ naukê. Pisze on, ¿e [ ] Behe, widz¹c cud w ka¿dej molekule, chcia³by doprowadziæ nas do uznania pora¿ki rozumu, do stracenia nadziei na zrozumienie, do zadowolenia siê niewiedz¹. Nawet gdyby biolodzy z dnia na dzieñ uzyskiwali coraz wiêksz¹ wiedzê i wgl¹d w procesy ¿yciowe, Behe radzi³by nam, abymy siê poddali. 92 Behe ma jednak prost¹ odpowied na zarzut Coynea. Mówi, ¿e gdyby wykazano, i¿ dobór naturalny mo¿e wytworzyæ uk³ad o pewnym stopniu z³o¿onoci (dajmy na to wiæ bakteryjn¹, która sk³ada siê z oko³o 50 rodzajów bia³ek), to nie mia³by sensu pogl¹d, ¿e nie mo¿e on wytworzyæ jakiegokolwiek innego systemu o równie du¿ym lub mniejszym stopniu z³o¿onoci. Zreszt¹ wniosek Coynea o niefalsyfikowalnoci hipotezy inteligentnego projektu nie zgadza siê z argumentami innych krytyków tezy Beheego. Russell F. Doolittle, 93 Kenneth R. Miller, 94 czy Niall Shanks i Karl H. Joplin 95 wysunêli przecie¿ jak najbardziej naukowe argumenty w celu jej sfalsyfikowania. Nie mo¿na jednak mieæ naraz dwóch wykluczaj¹cych siê rzeczy, tzn. nie mo¿na jednoczenie mówiæ, ¿e inteligentny projekt jest niefalsyfikowalny i ¿e istnieje przeciw niemu jakie wiadectwo empiryczne. Albo jest niefalsyfikowalny i przez to nieczu³y na wyniki dowiadczenia, albo mo¿na go krytykowaæ na podstawie obserwacji i dlatego jest testowalny. Sam Miller wymyli³ test na zdolnoæ doboru naturalnego do produkowania z³o¿onych systemów biochemicznych, który polega na wyeliminowaniu z organizmu jakiego z³o¿onego systemu, aby zobaczyæ, czy mechanizmy ewolucyjne mog¹ zast¹piæ go nowym systemem. Popieraj¹c swoje wnioski badaniami eksperymentalnymi stwierdzi³, ¿e test ten wypad³ pomylnie i hipoteza inteligentnego projektu zosta³a 91 Jerry A. COYNE, Nowa fala fanatyzmu w nauce, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 50-51 [49-53], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action= tekst&id=27 (02.12.2007). Por. te¿: [I]nteligentny projekt [jest] nienaukowy, poniewa¿ nie [jest] testowalny metodami naukowymi (National Academy of Sciences, Science and Creationism: A View from the National Academy of Sciences, National Academy Press, Washington, DC. 1999, s. 25). Douglas J. FUTUYMA, Cuda a moleku³y, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t.1, s. 69 [65-69], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=36 (02.12.2007). 92 93 DOOLITTLE, Subtelna równowaga . 94 Kenneth R. MILLER, Finding Darwins God: A Scientists Search for Common Ground Between God and Evolution, Cliff Street Books, New York 1999, s. 129-164. 95 SHANKS and JOPLIN, Redundant Complexity . 108 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... sfalsyfikowana. Póniej okaza³o siê jednak, ¿e to interpretacja wyników tych badañ jest b³êdna, gdy¿ w istocie nie usuniêto ca³ego systemu, a tylko jedn¹ jego czêæ. 96 Co do zarzutu Futuymy Behe twierdzi, ¿e wcale nie odwo³uje siê do cudów, lecz wy³¹cznie stwierdza istnienie projektu, a to nie implikuje cudownego pochodzenia projektu. Zarzuca nawet Futuymie, ¿e to jemu i innym ewolucjonistom jawi siê w g³owie zdolnoæ doboru naturalnego do tworzenia z³o¿onych mechanizmów molekularnych, podczas gdy projektu dowiadczamy w ¿yciu codziennym. 97 Co wiêcej, wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu nie mówi, kim jest projektant, i jest mo¿liwe, ¿e jest on bytem naturalnym. 98 Koncepcja Beheego jest falsyfikowalna, a jest tak dlatego, ¿e dotyczy ona nie wszystkich, lecz konkretnych wymienionych przez niego systemów biochemicznych, takich jak na przyk³ad wiæ bakteryjna, kaskada krzepniêcia krwi czy rzêska. Jeli wyka¿e siê, i¿ dobór naturalny mo¿e wytworzyæ wiæ bakteryjn¹, czy to eksperymentalnie, czy teoretycznie, to hipoteza g³osz¹ca, ¿e wiæ jest nieredukowalnie z³o¿ona w sensie pochodzenia, zostanie sfalsyfikowana. Ale Behe z kolei stawia pytanie: czy darwinizm jest falsyfikowalny? Jak mo¿na sfalsyfikowaæ twierdzenie, ¿e jaki konkretny system biochemiczny zosta³ wytworzony przez proces darwinowski? Warto zauwa¿yæ, ¿e Kenneth Miller nie odrzuci³ darwinizmu, gdy okaza³o siê, ¿e cytowane przez niego badania nie potwierdzaj¹ tego, co mia³y potwierdziæ. Akceptowanej przez siebie teorii raczej siê broni, ni¿ od razu odrzuca i zrzuca siê winê na eksperymentatora mówi¹c, ¿e pope³ni³ jaki b³¹d przy przeprowadzaniu dowiadczenia, lub na teoretyka, ¿e nie wyprowadza dobrych konsekwencji z za³o¿eñ teorii. Filozof nauki Karl R. Popper takie sposoby postêpowania nazywa wybiegami konwencjonalistycznymi. Oprócz tych dwóch wybiegów Popper wspomina jeszcze wprowadzanie hipotez ad hoc (czyli takich, które tylko neutralizuj¹ fakty niezgodne z teori¹, nie daj¹c nowych przewidywañ) lub modyfikowanie tzw. definicji ostensywnych. 99 Popper uwa¿a, ¿e w nauce nie nale¿y stosowaæ tych wybiegów, gdy¿ nie prowadz¹ one do zwiêkszenia naszej wiedzy. 100 Temu pogl¹dowi sprzeciwia siê na przyk³ad inny filozof nauki, Imre Lakatos. Pisze on tak: Por. Michael J. BEHE, Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu. £amanie regu³, Na Pocz¹tku 2004, Rok 12, Nr 7-8 (183-184), s. 253-259 [244-266], http://www.nauka-areligia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=40 (02.12.2007). H. Allen Orr równie¿ przyznaje, ¿e Z argumentami [Beheego] powinno i trzeba rozprawiaæ siê na gruncie nauki, tak jak sam tego ¿¹da³. Behe ostatecznie po prostu ma racjê albo jest w b³êdzie (zob. ORR, Ponownie darwinizm , s. 36). 96 Zob. Michael J. BEHE, Michael Behes Response to Boston Review Critics, Discovery Institute, 1 March 1997, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command= view&id=47 (02.12.2007). 97 Por. BEHE, Reply to My Critics , s. 699-700. 98 99 Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, prze³. Urszula Niklas, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1977, s. 70; Karl R. POPPER, Droga do wiedzy. Domys³y i refutacje, prze³. Stefan Amsterdamski, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1999, s. 67. POPPER, Logika odkrycia naukowego , s. 71. 100 Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 109 W mojej koncepcji, i to mnie przede wszystkim ró¿ni, jak s¹dzê, od pierwotnej wersji Poppera, krytyka nie zabija i nie mo¿e zabijaæ tak szybko, jak to on sobie wyobra¿a³. Czysto negatywna, destruktywna krytyka, w rodzaju obalenia czy wykazania sprzecznoci, nie eliminuje programu [czyli serii teorii uwaga D.S.]. Krytyka programu jest procesem d³ugim i czêsto frustruj¹cym, a programy rozwijaj¹ce siê traktowaæ nale¿y wyrozumiale. Mo¿na, oczywicie, wykazaæ, ¿e program badawczy ulega degeneracji, ale jedynie krytyka konstruktywna mo¿e, przy pomocy konkurencyjnych programów badawczych, osi¹gn¹æ autentyczny sukces [ ] [podkrelenia Lakatosa]. 101 Behe uwa¿a, ¿e to nie teoria inteligentnego projektu jest niefalsyfikowalna, lecz w³anie darwinizm jest nieczu³y na falsyfikacjê. Mo¿na to zobaczyæ, gdy sprawdzimy podstawowe za³o¿enia tych dwóch teorii, maj¹c na uwadze konkretny system biochemiczny, taki jak na przyk³ad wiæ bakteryjna. Ta pierwsza g³osi, ¿e ¿aden nieinteligentny proces nie móg³ wytworzyæ wici, a darwinizm zak³ada, ¿e móg³ j¹ wytworzyæ jaki nieinteligentny proces. Aby sfalsyfikowaæ twierdzenie pierwsze, wystarczy wskazaæ proces, który móg³ wytworzyæ wiæ bakteryjn¹. Aby sfalsyfikowaæ drugie twierdzenie, nale¿a³oby pokazaæ, ¿e system ten nie móg³ siê utworzyæ przy pomocy ¿adnej, potencjalnie nieskoñczonej liczby mo¿liwych nieinteligentnych procesów. A to wed³ug Beheego jest niewykonalne. Jego zdaniem twierdzeñ darwinowskich mo¿na jednak potencjalnie pozytywnie dowieæ. Gdyby jaki naukowiec przeprowadzi³ eksperyment pokazuj¹cy produkcjê wici przy pomocy procesów darwinowskich lub stworzy³ wiarygodny model teoretyczny, to twierdzenie darwinizmu g³osz¹ce, ¿e ten konkretny system biochemiczny móg³ powstaæ na drodze doboru naturalnego, zosta³oby potwierdzone i tym samym obalono by hipotezê Beheego. Problem jest tylko z falsyfikacj¹ twierdzeñ darwinowskich. Tak twierdzi Behe. W jednym z artyku³ów 102 przytacza on jednak s³owa Darwina, które maj¹ stanowiæ kryterium dla obalenia teorii doboru naturalnego: Jeliby mo¿na by³o wykazaæ, ¿e istnieje jakikolwiek narz¹d z³o¿ony, który nie móg³by byæ utworzony na drodze licznych, nastêpuj¹cych po sobie, drobnych przekszta³ceñ teoria moja musia³aby absolutnie upaæ. 103 Kryterium to spe³niaj¹ zdaniem Beheego systemy nieredukowalnie z³o¿one, takie jak chocia¿by kaskada krzepniêcia krwi, rzêska czy wiæ bakteryjna. 104 A wiêc Behe wskazuj¹c te uk³ady, podejmuje próbê sfalsyfikowania darwinizmu. Jak to pogo101 Imre LAKATOS, Pisma z filozofii nauk empirycznych, prze³. Wojciech Sady, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 153. Por. te¿ tam¿e, s. 157-158. 102 Por. BEHE, Wspó³czesna hipoteza , s. 248, 266. Karol DARWIN, O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu siê doskona³ych ras w walce o byt, prze³. Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Ediciones Altaya Polska & DeAgostini Polska, Warszawa 2001, s. 200. 103 104 [ ] w wici mamy powa¿n¹ kandydatkê do spe³nienia darwinowskiego kryterium. Mamy system, który najprawdopodobniej nie zosta³ wytworzony poprzez «liczne, nastêpuj¹ce po sobie, drobne przekszta³cenia» (BEHE, Wspó³czesna hipoteza , s. 250). 110 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... dziæ z jego twierdzeniem, ¿e teoria darwinowska jest niefalsyfikowalna? Otó¿ zdaje siê, ¿e Beheemu chodzi nie o sam¹ niemo¿noæ obalenia darwinizmu, lecz o to, ¿e darwinici nie s¹ skorzy do jego odrzucenia. Gdy wyniki przeprowadzonych przez nich eksperymentów oka¿¹ siê b³êdne, zawsze mog¹ powiedzieæ, ¿e zastosowali niew³aciwy nacisk selekcyjny, dobrali niew³aciwy gatunek bakterii lub ¿e trzeba po prostu poszukaæ innego wyjanienia darwinowskiego itp. Jest to jednak mechanizm psychologiczny, polegaj¹cy raczej na chêci potwierdzenia uznawanej przez siebie teorii ni¿ usi³owaniu jej obalenia, któremu mo¿e ulec tak¿e sam Behe. 2. Czy w nauce wnioskowanie o projekcie jest uprawnione? Oprócz rozstrzygniêcia, czy teoria inteligentnego projektu jest falsyfikowalna, nale¿y rozpatrzyæ, czy w nauce wnioskowanie o projekcie jest w ogóle uprawnione. W nauce s¹ dziedziny, które specjalizuj¹ siê w wykrywaniu w wiecie dzia³ania czynników inteligentnych. Archeolodzy na przyk³ad rozstrzygaj¹, które przedmioty wykopaliskowe s¹ wytworami cz³owieka, a które nie; kryptolodzy staraj¹ siê odró¿niæ zakodowan¹ wiadomoæ od szumu, który zawsze ma charakter przypadkowy; w kryminalistyce rutynowo podejmuje siê decyzje, czy czyja mieræ zosta³a zaplanowana (morderstwo), czy te¿ by³a dzie³em przypadku. Biura praw autorskich i biura patentowe stosuj¹ wnioskowanie o projekcie, gdy identyfikuj¹ kradzie¿ w³asnoci intelektualnej; towarzystwa ubezpieczeniowe u¿ywaj¹ go, gdy zabezpieczaj¹ siê przed oszustwem; sceptycy demaskuj¹c zjawiska paranormalne. Naukowcy uczestnicz¹cy w projekcie badawczym SETI (poszukiwanie inteligencji pozaziemskiej) przeszukuj¹ przestrzeñ kosmiczn¹ w celu wykrycia fal radiowych, które mog³y zostaæ wys³ane przez kosmitów twierdz¹ oni, ¿e potrafi¹ odró¿niæ zaprojektowan¹ falê radiow¹ (nios¹c¹ jak¹ wiadomoæ) od radiowego szumu t³a kosmicznego. Uczeni potrafi¹ te¿ ujawniaæ oszustwa naukowe. W latach 1908-1912 w okolicy Piltdown w Anglii znaleziono kilka koci czaszki i ¿uchwy. ¯uchwa mia³a ma³pie cechy, lecz p³askie starcie powierzchni ¿uj¹cej zêbów trzonowych niespotykane u ma³p. Puszka mózgowa, w której mieci³ siê mózg o objêtoci 1070 cm3, wiadczy³a o podobieñstwie do czaszki Homo Sapiens, chocia¿ mo¿na by³o zaobserwowaæ w niej tak¿e cechy ma³pie. Trudno by³o okreliæ, czy czaszka i ¿uchwa nale¿a³y do jednej istoty. Po przeprowadzeniu wnikliwych analiz okaza³o siê, ¿e czaszka pochodzi³a od redniowiecznego Anglika, a ¿uchwa od wspó³czesnego orangutana. By³o to wiêc ewidentne oszustwo. lady fa³szerstwa wiele mówi¹ na temat wiedzy oszusta o skamienia³ociach i na temat jego umiejêtnoci w dokonywaniu fa³szerstwa, choæ do dzi nie ma pewnoci, kto nim by³. We wszystkich tych dziedzinach z powodzeniem mo¿na stosowaæ filtr eksplanacyjny Dembskiego. 3. Czy mo¿na wnioskowaæ o projekcie na podstawie wiadectwa biochemicznego? Niemniej istniej¹ w¹tpliwoci co do s³usznoci wnioskowania o inteligentnym projekcie na podstawie wiadectwa biochemicznego. Mark Perakh uwa¿a na przyk³ad, ¿e Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 111 Patrz¹c na te ogromnie z³o¿one mechanizmy biochemiczne, nie widzimy rozpoznawalnych wzorców, które zdefiniowa³ Dembski, a raczej widzimy wzorce, które s¹, zgodnie z jego definicj¹, nierozpoznawalne [ ], gdy¿ nie mamy ¿adnej niezale¿nej wiedzy zastanej, umo¿liwiaj¹cej nam dopasowanie zaobserwowanego wzorca do jakiej próbki znanej a priori. 105 Perakh odwo³uje siê tutaj do filtra eksplanacyjnego. Chodzi mu o to, ¿e w systemach biochemicznych nie mo¿emy rozpoznaæ wzorca, który ju¿ bymy wczeniej znali i który sugerowa³by inteligencjê; o uk³adach naturalnych nie wiemy tak jak w przypadku mechanicznych ¿e zosta³y zaprojektowane. Na ten temat wypowiada siê równie¿ Orr: Wiemy, ¿e istniej¹ ludzie robi¹cy takie rzeczy jak pu³apki na myszy. (Nie ¿artujê w tej chwili jestem ca³kowicie powa¿ny). Dokonuj¹c wyboru miêdzy hipotez¹ projektu a hipotez¹ darwinizmu, uwa¿amy projekt za przekonuj¹ce wyjanienie pochodzenia pu³apek na myszy tylko dlatego, ¿e posiadamy niezale¿n¹ wiedzê, i¿ istniej¹ stworzenia zwane ludmi, które skonstruowa³y ca³¹ ró¿norodnoæ urz¹dzeñ mechanicznych; gdybymy tego nie wiedzieli, to istnienie pu³apek na myszy stanowi³oby uzasadniony problem naukowy. 106 Behe zwraca jednak uwagê na to, ¿e aby wnioskowaæ o projekcie, wcale nie trzeba wiedzieæ, kim jest projektant. Nigdy nie widzielimy kosmitów, a mimo to pracownicy SETI twierdz¹, ¿e potrafi¹ wykrywaæ inteligentnie zaprojektowane zjawiska, nawet jeli nie wiedz¹, kto je zaprojektowa³. (Zgodnie z kryterium Orra, gdybymy polecieli na inn¹ planetê i zobaczyli tam opuszczone miasto, nie moglibymy wnioskowaæ, ¿e zosta³o ono zaprojektowane, gdy¿ nigdy nie widzielimy kosmitów projektuj¹cych miasta. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e aby uznaæ takie miasto za rezultat projektu, musia³oby ono pod jakim wzglêdem przypominaæ miasta znane ludziom, czyli byæ niezale¿nym wzorcem aktywnoci inteligentnej specyfikacj¹ który jest wymagany przez filtr eksplanacyjny Dembskiego). W biochemii, pisze Behe, Projekt to oczywisty wniosek, wysuniêty raczej na podstawie samego zaprojektowanego uk³adu ni¿ na podstawie wczeniejszej wiedzy, kim jest projektant. Nawet jeli projektant jest bytem ca³kowicie odmiennym od nas, nadal mo¿emy wnioskowaæ o projekcie, jeli zaprojektowany system ma szczególne cechy (takie jak nieredukowalna z³o¿onoæ), wymagaj¹ce inteligentnego przygotowania. 107 Zdaniem Beheego inteligencjê rozpoznajemy tylko na podstawie jej skutków, nie mo¿emy jej zaobserwowaæ bezporednio. O inteligencji ludzkiej czerpiemy wiedzê tylko na podstawie jej zewnêtrznych dzia³añ (chyba ¿e chodzi o nasz¹ w³asn¹ inteligencjê). Inteligencja, ludzka b¹d jaka inna, jest widoczna tylko w swoich skutkach. Mark PERAKH, Nieredukowalna sprzecznoæ, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 89-90 [71-113], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action= tekst&id=45 (02.12.2007). 105 H. Allen ORR, H. Allen Orr responds, Boston Review, Feb/March 1997, s. 35-36, http:/ /bostonreview.net/BR22.1/orr.html (02.12.2007). 106 107 BEHE, Filozoficzne zarzuty , s. 131. 112 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Spaceruj¹c w lesie, kto móg³ przypadkowo deptaæ stopami roliny lub ³amaæ ga³êzie drzew i id¹c póniej t¹ sam¹ drog¹ raczej nie przypiszemy pozostawionych przez tê osobê ladów dzia³alnoci celowej. Widz¹c natomiast sid³a zrobione w ca³oci ze sk³adników naturalnych, ³atwo mo¿emy wywnioskowaæ, ¿e ich czêci celowo u³o¿y³ jaki inteligentny czynnik: Przypuæmy na przyk³ad, ¿e spacerujesz w lesie z przyjacielem. Nagle twój przyjaciel zostaje szarpniêty wysoko w powietrze i zwisa skrêpowany za nogê przez pn¹cze przywi¹zane do ga³êzi drzewa. Po odciêciu go rekonstruujesz budowê pu³apki. Widzisz, ¿e pn¹cze by³o przywi¹zane do ga³êzi drzewa, której koniec przyci¹gniêto do ziemi. Starannie zakotwiczono j¹ w ziemi przy pomocy ga³êzi w kszta³cie wide³ek. Ga³¹ by³a przywi¹zana do innego pn¹cza ukrytego pod liæmi w ten sposób, ¿e w momencie poruszenia pn¹cza pe³ni¹cego funkcjê spustu odsuniêta zostaje ga³¹ w kszta³cie wide³ek, uwalniaj¹c tym samym pn¹cze pe³ni¹ce funkcjê sprê¿yny. Na koñcu pn¹cza uformowana jest pêtla z ruchomym wêz³em, która chwyta ofiarê i podnosi j¹ wysoko w powietrze. Chocia¿ pu³apka ta w ca³oci by³a zrobiona z materia³ów naturalnych, szybko wyci¹gn¹³by wniosek, ¿e by³a ona wytworem inteligentnego projektu. 108 Mo¿liwoci projektowania i wykrywania uk³adów biologicznych nie wyklucza te¿ nawet tak zatwardzia³y ewolucjonista jak Richard Dawkins. Rozwa¿a on hipotetyczny scenariusz porwania przez agentów jakiego wrogiego mocarstwa pewnego s³ynnego naukowca, którego zmuszono do prowadzenia badañ nad broni¹ biologiczn¹. Aby uratowaæ ludzkoæ, ów naukowiec ukradkiem wprowadza do DNA wirusa grypy zaszyfrowany tekst, pos³uguj¹c siê poprawnymi zdaniami angielskimi (Dawkins uwa¿a, ¿e kodonami mo¿na przedstawiæ wszystkie litery alfabetu angielskiego, a tak¿e dziesiêæ liczebników, znak spacji i kropkê). Nastêpnie zara¿a siê nim i kicha w jakim zat³oczonym miejscu. Epidemia grypy rozprzestrzenia siê po wiecie. Laboratoria rozpoczynaj¹ badania genomu wirusa i zostaje w nim zauwa¿ony osobliwie powtarzaj¹cy siê ci¹g znaków rozpoznano i odczytano szyfr zapisany przez jaki inteligentny czynnik. 109 Co wa¿ne, naukowcy z laboratorium nie wiedzieli wczeniej o projekcie tego genomu, a jednak potrafili go wykryæ. 4. Czy teoria inteligentnego projektu jest hamulcem dla nauki? Teorii inteligentnego projektu zarzuca siê te¿, ¿e hamuje rozwój nauki, ¿e zakazuje naukowych poszukiwañ odpowiedzi na pewne pytania. Trzeba zauwa¿yæ, ¿e ka¿da teoria, która ma wyjaniaæ jaki aspekt przyrody, utrzymuje jednoczenie, ¿e inne wyjanienia s¹ nieprawid³owe; przewiduje zatem, ¿e wyniki eksperymentów przeprowadzanych w niezgodzie z zasadami teorii bêd¹ z ni¹ niezgodne i tym samym nie podejmuje siê przeprowadzania takich dowiadczeñ. 110 Behe BEHE, Darwins Black Box , s. 195. 108 Por. Richard DAWKINS, Rzeka genów, prze³. Marek Jannasz, Science Masters, Wydawnictwo CiS oraz Oficyna Wydawnicza MOST, Warszawa 1995, s. 37-39. 109 110 Por. KUHN, Struktura rewolucji naukowych , s. 46, 74. Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 113 sugeruje, ¿e podobnie jest z teori¹ wzglêdnoci Einsteina: g³osi ona, ¿e ¿aden posiadaj¹cy masê obiekt nie mo¿e poruszaæ siê szybciej od wiat³a. Naukowcy uznaj¹cy tê teoriê z pewnoci¹ nie bêd¹ próbowali dowieæ, ¿e mo¿e byæ inaczej. Z punktu widzenia teorii Einsteina unikanie pytañ o to, czy co jest szybsze od wiat³a, nie jest ograniczeniem, a raczej pozwala badaczowi unikn¹æ zadawania le sformu³owanych pytañ. Wedle Beheego jest to pozytywna cecha teorii. Zgodnie z teori¹ inteligentnego projektu pytanie, jak przypadkowa mutacja i dobór naturalny wytworzy³y wiæ bakteryjn¹?, jest le sformu³owane, poniewa¿ utrzymuje ona, ¿e wiæ nie mog³a powstaæ w ten sposób, a naukowcy zaoszczêdz¹ sporo czasu, nie szukaj¹c na nie odpowiedzi. Z kolei zwolennicy hipotezy projektu mog¹ poruszaæ kwestie empiryczne, które s¹ zakazane w ramach innych teorii. 111 Dembski podziela pogl¹d Beheego, ¿e teoria inteligentnego projektu nie tylko nie blokuje rozwoju nauki, lecz jest tak¿e w terminologii Lakatosa teoretycznie postêpowa. Wedle Dembskiego zachêca ona na przyk³ad do prowadzenia badañ nad tzw. mieciowym DNA, do których jego zdaniem zniechêca teoria ewolucji. Tak na ten temat wypowiada siê na przyk³ad Piotr Bylica: Zgodnie z teori¹ ewolucji genom danego organizmu kumulowa³ siê w trakcie d³ugiego, niekierowanego procesu ewolucyjnego, jest ostatecznie jakby posklejany z ró¿nych ³at, z których tylko niektóre s¹ obecnie istotne dla organizmu. W ramach tego podejcia spodziewane jest istnienie ca³ej masy bezu¿ytecznego DNA. Jeli natomiast przeciwnie organizmy s¹ zaprojektowane, nale¿y siê spodziewaæ, ¿e jak najwiêksza iloæ DNA ma charakter funkcjonalny. Samo okrelenie czêci genomu jako mieciowe jest z punktu widzenia teorii inteligentnego projektu jedynie wyrazem braku wiedzy o jego roli. Teoria inteligentnego projektu zachêca do poszukiwania funkcji, które mog³yby byæ obecnie spe³niane przez te fragmenty DNA. 112 Badania nad mieciowym DNA s¹ ju¿ prowadzone. Przytoczê tu wypowiedzi: Johna S. Matticka, dyrektora Institute for Molecular Bioscience w Uniwersytecie Queensland w Brisbane w Australii, oraz Michaela Georgesa, genetyka z Uniwersytetu ` w Liege w Belgii. U organizmów wy¿szych geny sk³adaj¹ siê z fragmentów koduj¹cych bia³ka, oddzielonych od siebie rozleg³ymi obszarami niekoduj¹cymi wyjania Mattick. Tak naprawdê obszary koduj¹ce stanowi¹ mniej ni¿ 2% ludzkiego DNA zawartego w chromosomach. Musi byæ jaki powód, dlaczego w prawie ka¿dej komórce znajduj¹ siê 3 mld nonsensownych par zasad. Mimo to introny natychmiast zaczêto uwa¿aæ za ewolucyjne mieci mówi Mattick. To twierdzenie okaza³o siê zbyt pochopne. Coraz czêciej przyjmuje siê, ¿e istnieje du¿y zbiór genów, które ewidentnie s¹ funkcjonalne, choæ nie koduj¹ ¿adnych bia³ek, s¹ odpowiedzialne jedynie za powstanie RNA zauwa¿a Georges. 113 111 Por. BEHE, Reply to My Critics , s. 703. 112 BYLICA, Testowalnoæ , s. 48. 113 W. Wayt GIBBS, Genomowe klejnoty i mieci, wiat Nauki 2003, Nr 12 (148), s. 37 [32-41]. 114 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... Mattick ocenia nawet odkrycie funkcjonalnoci mieciowego DNA jako [ ] klasyczny przypadek ignorowania faktów przez dominuj¹cy trend w nauce. W tym wypadku trwa³o to æwieræ wieku mówi Mattick. Niezauwa¿one nastêpstwa tych faktów, szczególnie mo¿liwoci równoleg³ego przekazywania informacji pod postaci¹ cz¹steczek samego RNA, mo¿e z powodzeniem przejæ do historii jako jedna z najwiêkszych pomy³ek w historii biologii molekularnej. 114 Gibbs pisze dalej przytaczaj¹c te¿ s³owa Matticka ¿e Nikt jeszcze nie wie, jaki bêdzie obraz biologii, gdy zostan¹ ujawnione ukryte dot¹d zasoby informacji. Rzeczywicie, to, co zosta³o uznane za mieæ, mo¿e siê okazaæ fundamentem z³o¿onoci cz³owieka sugeruje Mattick. Pseudogeny czy prze³¹czniki RNA s¹ prawdopodobnie najlepszym dowodem na to, ¿e tak jest. 115 Kenneth Miller przyznaje, ¿e teoria inteligentnego projektu daje pewne przewidywania, które mo¿na sprawdziæ empirycznie. Najwa¿niejszym jej przewidywaniem mówi jest to, ¿e sk³adniki uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych nie powinny pe³niæ osobnych funkcji, na które mo¿e dzia³aæ dobór naturalny. Nastêpnie na podstawie badañ eksperymentalnych stwierdzi³, ¿e czêci takich uk³adów mog¹ pe³niæ osobne funkcje, co ma przeczyæ za³o¿eniu Beheego, i¿ prekursor systemu nieredukowalnie z³o¿onego jest z definicji niefunkcjonalny, i uzna³ hipotezê projektu za sfalsyfikowan¹. 116 114 GIBBS, Genomowe klejnoty i mieci , s. 37-38. GIBBS, Genomowe klejnoty i mieci , s. 41. Na temat badañ nad funkcjonalnoci¹ mieciowego DNA por. te¿: Rachel NOWAK, Mining treasures from «Junk DNA», Science, 4 February 1994, vol. 263, s. 608-610; W. REIK and M. CONSTANCIA, Making sense of antisense?, Nature 1997, vol. 389, s. 669-671; E.T. DERMITZAKIS et al., Numerous potentially functional but non-genic conserved sequences on human chromosome 21, Nature 2002, vol. 420 (6915), s. 578-582; E.T. DERMITZAKIS et al., Evolutionary discrimination of mammalian conserved nongenic sequences (CGNs), Science 2003, vol. 302, s. 1033-1035; J.S. MATTICK, Challenging the dogma: the hidden layer of non-protein-coding RNAs in complex organisms, BioEssays 2003, vol. 25, s. 930-939; R. YELIN et al., Widespread occurrence of antisense transcription in the human genome, Nature Biotechnology 2003, vol. 21, s. 379-386; D.E. RILEY and J.N. KRIEGER, Diverse eukaryotic transcripts suggest short tandem repeats have cellular functions, Biochemical and Biophysical Research Communications 2002, vol. 298, s. 581-586; Gisela STORZ, An expanding Universe of noncoding RNAs, Science 2002, vol. 296, s. 1260-1263. 115 116 MILLER, Odpowied na biochemiczny , s. 116. Dalej w tym artykule Miller stwierdza, ¿e naprawdê nie ma ¿adnego wiadectwa empirycznego na rzecz hipotezy inteligentnego projektu, a tylko logiczny ³añcuch rozumowania, który zaczyna siê od zaobserwowania nieredukowalnej z³o¿onoci, a koñczy na wniosku o projekcie. Drugi punkt tego rozumowania uznaje on za fa³szywy, a w zwi¹zku z tym, jego zdaniem, kolejne punkty te¿ s¹ fa³szywe. Oto jak wygl¹da ten ³añcuch: 1. Obserwacja: komórka zawiera mechanizmy biochemiczne, w których strata jakiego jednego sk³adnika mo¿e znieæ ich funkcjê. Definicja: dlatego mówi siê, ¿e takie mechanizmy s¹ nieredukowalnie z³o¿one. Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 115 Behe jednak ju¿ w Darwins Black Box 117 napisa³, ¿e nawet jeli pojedyncze czêci uk³adów biochemicznych wykonuj¹ jak¹ osobn¹ funkcjê, to i tak nie wyjania to nieredukowalnej z³o¿onoci tych uk³adów. Czêci pu³apki na myszy mog¹ s³u¿yæ do innych zadañ ni¿ w pu³apce. W gara¿u kto mo¿e mieæ sprê¿ynê od starego zegara, ig³ê do cerowania (dr¹¿ek przytrzymuj¹cy), kawa³ek metalu (m³oteczek) w postaci ³omu, kawa³ek drewna (podstawa) od lizaka na patyku i zakrêtkê od butelki (której mo¿na u¿yæ jako zapadki). Rzecz w tym, ¿e nie mo¿na ich przekszta³ciæ w pu³apkê na myszy bez pomocy inteligentnej interwencji. Wracaj¹c jednak do zagadnienia mieciowego DNA, przewidywanie jak najwiêkszej funkcjonalnoci DNA jest nie tylko zgodne z teori¹ inteligentnego projektu, ale nie przeczy te¿ teoriom ewolucyjnym. Wspomniany wy¿ej John Mattick uwa¿a, ¿e niekoduj¹ce elementy DNA odegra³y kluczow¹ rolê w ewolucji (naturalistycznej) organizmów wielokomórkowych. 118 T³umaczy³oby to brak zale¿noci miêdzy iloci¹ genów koduj¹cych bia³ka i z³o¿onoci¹ organizmu. Podczas gdy ludzie, organizmy z³o¿one z miliardów komórek, maj¹ oko³o 25 tysiêcy takich genów, prosty, sk³adaj¹cy siê z oko³o tysi¹ca komórek nicieñ Caenorhabditis elegans ma ich 19 tysiêcy. Jest to niewielka ró¿nica w porównaniu z ich z³o¿onoci¹. Zaobserwowano jednak, ¿e stopieñ z³o¿onoci organizmu koreluje z iloci¹ sekwencji DNA niekoduj¹cych bia³ek ludzie maj¹ ich najwiêkszy procent. 119 Zdaniem Matticka, niekoduj¹ce sekwencje DNA mia³y wp³yw na wykszta³cenie nowego systemu reguluj¹cego wyra¿anie genów u organizmów eukariotycznych (które maj¹ j¹dra komórkowe), co umo¿liwi³o ich zaskakuj¹co szybk¹ ewolucjê w organizmy bardzo z³o¿one. 120 Behe dopuszcza mo¿liwoæ, ¿e powstawanie systemów nieredukowalnie z³o¿onych zostanie kiedy wyjanione bez potrzeby odwo³ywania siê do przyczyn inteligentnych (byæ mo¿e dokona tego jaka nowa teoria samoorganizacji materii czy jaka inna, nieznana jeszcze teoria), a jego koncepcja oka¿e siê b³êdna. Nawet gdyby w przysz³oci 2. Zapewnienie: ka¿da nieredukowalnie z³o¿ona struktura, której brakuje jakiej czêci, jest z definicji niefunkcjonalna, pozbawiaj¹c dobór naturalny tego, co móg³by selekcjonowaæ. 3. Wniosek: dobór naturalny nie móg³by wiêc wytworzyæ struktur nieredukowalnie z³o¿onych. 4. Wniosek drugi: takie struktury musia³ dlatego wytworzyæ inny mechanizm. Skoro jedynym wiarygodnym, alternatywnym mechanizmem jest inteligentny projekt, to w³anie istnienie takich struktur musi stanowiæ wiadectwo empiryczne na rzecz inteligentnego projektu. BEHE, Darwins Black Box , s. 66. 117 John S. MATTICK, Ukryty program genetyczny, wiat Nauki 2004, Nr 11 (159), s. 64 [58-65]. 118 MATTICK, Ukryty program genetyczny , s. 60. 119 MATTICK, Ukryty program genetyczny , s. 64-65. 120 116 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... teoriê inteligentnego projektu zaakceptowa³a wiêkszoæ biologów, to i tak w spo³ecznoci naukowców zawsze znajdzie siê kto, kto podejdzie do niej sceptycznie i spróbuje podwa¿yæ jej za³o¿enia. ¯adna teoria ³¹cznie z hipotez¹ inteligentnego projektu choæby by³a dominuj¹ca, nie powstrzyma naukowców od rozpatrywania teorii alternatywnych. 5. Naturalizm metodologiczny Naukowcy czêsto zakazuj¹ odwo³ywania siê do przyczyn nadnaturalnych w naukowym wyjanianiu rzeczywistoci, postuluj¹c naturalizm metodologiczny, który g³osi, ¿e nauka mo¿e badaæ tylko materialny Wszechwiat. Tak opisuje to Niles Eldredge: Nauka to pewien sposób zdobywania wiedzy o naturze budowie i zachowaniu przyrodniczego, materialnego wiata. [ ] Z samych zasad nauki wynika, ¿e nie mo¿e ona powiedzieæ niczego na temat tego, co nadnaturalne. Uczonym wolno formu³owaæ tylko takie idee, które odnosz¹ siê do materialnego wszechwiata, a mog¹ je formu³owaæ tylko w taki sposób, który pozwala na ich testowanie za pomoc¹ wiadectw empirycznych wykrywalnych dla naszych zmys³ów. [ ] [Nauka] nie wyklucza istnienia tego, co nadnaturalne, twierdzi jedynie, ¿e nie mo¿e [ ] badaæ rzeczywistoci nadprzyrodzonej, jeli taka faktycznie istnieje. 121 Tak natomiast przedstawia naturalizm metodologiczny (nazywany tutaj materializmem metodologicznym) Eugenie C. Scott: Wiêkszoæ wspó³czesnych naukowców wymaga, by naukê uprawiaæ w zgodzie z regu³¹ materializmu metodologicznego: aby wyjaniæ wiat przyrody w sposób naukowy, naukowcy musz¹ braæ pod uwagê wy³¹cznie przyczyny materialne (materiê, energiê i ich oddzia³ywanie). Istnieje praktyczna racja dla przyjêcia takiego ograniczenia: ono siê sprawdza. Poszukuj¹c wci¹¿ naturalistycznych wyjanieñ dla funkcjonowania wiata, mamy mo¿liwoæ ich znalezienia. Je¿eli jednak dopucimy wyjanienia nadnaturalistyczne, zniechêc¹ one a co najmniej opóni¹ odkrycie wyjanieñ naturalistycznych i bêdziemy mieli mniejsz¹ wiedzê o Wszechwiecie. 122 Dembski wskazuje, ¿e skoro naturalizm metodologiczny uwa¿a siê za za³o¿enie robocze, które siê sprawdza, to naukowcy powinni mieæ mo¿liwoæ porzucenia go, gdy zacznie ono zawodziæ. Kiedy jednak teoretycy projektu wskazuj¹, ¿e istniej¹ powody, by je odrzuciæ, odmawia siê im miana naukowców, zas³aniaj¹c siê w³anie naturalizmem metodologicznym jako koniecznym warunkiem naukowoci. Krytycy teorii inteligentnego projektu twierdz¹, ¿e powo³uje siê ona na wyjanienia nadnaturalistyczne, Niles ELDREDGE, The Triumph of Evolution and the Failure of Creationism, W.H. Freeman and Company, New York 2001 (2000), s. 13 (cyt. za: BYLICA, Testowalnoæ , s. 42). 121 Eugenie C. SCOTT, «Science and Religion», «Christian Scholarship», and «Theistic Science»: Some Comparisons, Reports of the National Center for Science Education 1998, vol. 18 (2), s. 30-32, http://www.ncseweb.org/resources/articles/6149_science_and_religion_chris_3_1_ 1998.asp (02.12.2007). 122 Spór o naukowoæ teorii inteligentnego projektu 117 a wiêc gwa³c¹ce zasadê naturalizmu metodologicznego. Wed³ug Dembskiego naukowcy, kiedy mówi¹ o wyjanieniu naturalistycznym, nie maj¹ na myli po prostu wyjaniania zjawisk zachodz¹cych w przyrodzie. W takim wypadku teoria inteligentnego projektu nie by³aby kontrowersyjna, poniewa¿ bada przede wszystkim struktury, które mog¹ byæ skutkami dzia³ania inteligencji, nie za samo jej dzia³anie. Struktury takie s¹ elementami przyrody i badaj¹c je, teoria inteligentnego projektu nie narusza³aby zasady naturalizmu metodologicznego (chodzi tu o pewien konkretny sens naturalizmu metodologicznego, opozycjê naturalizm-nadnaturalizm, czyli przeciwstawienie przyczyn naturalnych przyczynom nadnaturalnym). 123 Zgodnie z teoretykami projektu, mo¿na wiedzieæ, czy dana struktura b¹d zjawisko zosta³o zaprojektowane, niezale¿nie od wiedzy na temat to¿samoci projektanta i bez wzglêdu na to, czy jest on bytem naturalnym czy nadnaturalnym. Rozwa¿my nastêpuj¹cy przyk³ad. Gdyby twarzy prezydentów USA w Mount Rushmore nie wyrzebi³ cz³owiek, lecz jaka istota nadprzyrodzona, i tak moglibymy wnioskowaæ w sposób naukowy stosuj¹c na przyk³ad filtr eksplanacyjny Dembskiego ¿e struktury te zaprojektowano; mo¿na przecie¿ stwierdziæ, ¿e ¿adne procesy przyrodnicze nie by³y w stanie wytworzyæ takich struktur, a ponadto wskazaæ mo¿liwoæ wyjanienia ich dziêki odwo³aniu siê do naszej wiedzy o skutkach dzia³ania inteligencji (nale¿y jednak zauwa¿yæ, ¿e w przypadku uk³adów biologicznych nie wydaje siê to takie proste). Prawdziwym powodem odrzucania teorii inteligentnego projektu przez wspó³czesnych naukowców, uwa¿a Dembski, jest to, ¿e wed³ug nich wyjanienia naturalistyczne dotycz¹ jak mówi Eugenie Scott wy³¹cznie przyczyn materialnych, nieinteligentnych: materii, energii i ich oddzia³ywania (jest to drugie rozumienie zasady naturalizmu metodologicznego, w sensie opozycji naturalizm-artyficjalizm, która przyczyny naturalne przeciwstawia przyczynom sztucznym, celowym i inteligentnym). 124 Dembski twierdzi jednak, ¿e nie mo¿na zak³adaæ tego, co powinno zostaæ wykazane. Sk¹d bowiem wiadomo, ¿e w przyrodzie dzia³aj¹ czy dzia³a³y tylko przyczyny naturalne, rozumiane jako nieinteligentne? Definiuj¹c naukê za pomoc¹ zasady naturalizmu metodologicznego, nak³ada siê na ni¹ sztuczne ograniczenie, z góry wykluczaj¹ce mo¿liwoæ roli inteligencji w przebiegu historii naturalnej jedyn¹ alternatyw¹ zostaje w takim razie ewolucja naturalistyczna. 125 Wierz¹cy naukowcy, przyjmuj¹cy naturalizm metodologiczny, w³aciwie niczym siê nie ró¿ni¹ w swej praktyce naukowej od naturalistów ontologicznych (którzy uwa¿aj¹, ¿e nie istnieje nic poza przyrod¹). Z góry musz¹ oni odrzuciæ mo¿liwoæ, ¿e w przyrodzie mo¿na wykryæ skutki aktywnoci Boga, choæ uznaj¹ ewolucjê za Bosk¹ 123 Por. Kazimierz JODKOWSKI, Antynaturalizm teorii inteligentnego projektu, Roczniki Filozoficzne 2006, T. LIV, Nr 2, s. 73 [63-76], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php? action=tekst&id=110 (02.12.2007). Por. JODKOWSKI, Antynaturalizm , s. 73. 124 125 Por. William A. DEMBSKI, Expert Witness Report: The Scientific Status of Intelligent Design, 29 March 2005, s. 7-8 [1-51], http://www.designinference.com/documents/ 2005.09.Expert_Report_Dembski.pdf (02.12.2007). 118 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... metodê stwarzania. 126 Biolog ewolucyjny William B. Provine (nawiasem mówi¹c, naturalista ontologiczny) przyznaje, ¿e zaakceptowanie naturalizmu metodologicznego rodzi wiele trudnoci dla chrzecijan, którzy powinni dopuszczaæ mo¿liwoæ Boskiej ingerencji w wiecie. 127 Behe wskazuje ponadto, ¿e wiadoma lub niewiadoma zgoda naukowców chrzecijañskich na ograniczenie nauki wy³¹cznie do wyjanieñ materialistycznych odbiera im wolnoæ do badania inteligentnej przyczynowoci w przyrodzie. 128 Zastanówmy siê jeszcze nad nastêpuj¹c¹ wypowiedzi¹ fizyka teoretycznego i laureata Nagrody Nobla, Stevena Weinberga: [ ] dowolna nauka mo¿e istnieæ tylko pod warunkiem przyjêcia za³o¿enia, ¿e Bóg nie interweniuje w przebieg zjawisk, i sprawdzenia, jak daleko mo¿na siê posun¹æ w ich wyjanianiu. 129 Wydaje siê, ¿e Weinberg Por. William A. DEMBSKI, Odmiany naturalizmu. Czy która forma naturalizmu jest zgodna z teori¹ inteligentnego projektu?, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku 2005, Rok 13, Nr 1-2 (190-191), s. 46-47 [45-54], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action= tekst&id=66 (02.12.2007). 126 Por. William B. PROVINE, Design? Yes! But Is It Intelligent?, w: John Angus CAMPBELL and Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 506-507 [499-512]. 127 Por. Michael J. BEHE, Scientific Orthodoxies, First Things, December 2005, vol. 158, s. 15-20, http://www.firstthings.com/ftissues/ft0512/opinion/behe.html (02.12.2007). Behe przytacza przy tej okazji cytat z broszury National Academy of Sciences, powiêconej wykazaniu wy¿szoci nauki naturalistycznej nad kreacjonizmem. W cytacie tym uwidacznia siê to, jak przyjête z góry za³o¿enia metodologiczne eliminuj¹ potrzebê wskazania wiadectw empirycznych na rzecz naturalistycznych teorii pochodzenia: Naukowcy badaj¹cy pochodzenie ¿ycia nie pytaj¹ ju¿, czy ¿ycie mog³o powstaæ za pomoc¹ procesów chemicznych, obejmuj¹cych elementy niebiologiczne. W zamian pytaj¹, który z licznych procesów móg³ doprowadziæ do powstania pierwszych komórek (National Academy of Sciences, Science and Creationism , s. 6). Choæ nie wiadomo, jaki dok³adnie proces wytworzy³ pierwsze ¿ycie, bez powo³ywania siê na odpowiednie wiadectwa wiadomo, ¿e by³ to jaki proces naturalny, a to dziêki przyjêciu za³o¿enia naturalizmu metodologicznego. Sk¹d, w przeciwnym razie, wiadomo ¿e, skoro nie wiemy jak? (Oczywicie, mog¹ istnieæ przypadki, kiedy bêdziemy wiedzieæ ¿e dane zjawisko zachodzi, nie wiedz¹c jednoczenie jak ono zachodzi; mianowicie, gdy mo¿emy to zjawisko zaobserwowaæ. Na przyk³ad wiemy, ¿e gdy potrz¹niemy zamkniêtym pojemnikiem z gazem, to temperatura gazu wzronie, ale gdyby naukowcy nie znali kinematycznej teorii gazów, nie mielibymy zielonego pojêcia, jak faktycznie ten proces zachodzi. Powstania pierwszej formy ¿ycia z substancji chemicznych nigdy jednak nie zaobserwowano). Zauwa¿my, ¿e w broszurze National Academy of Sciences nie napisano, i¿ procesy chemiczne wytworzy³y, lecz ¿e mog³y wytworzyæ ¿ycie, co mog³oby sugerowaæ, i¿ naukowcy dopuszczaj¹ mo¿liwoæ innej, niechemicznej i byæ mo¿e obejmuj¹cej inteligencjê drogi powstania pierwszych komórek na Ziemi. Nieco dalej w tekcie (s. 7) okazuje siê jednak, ¿e s³owo mog³y odnosi siê do tego, i¿ gdyby nawet wytworzono komórkê ¿yw¹ w laboratorium, nie stanowi³oby to dowodu, ¿e przyroda u¿y³a takiego samego procesu miliardy lat temu. Nadal wiêc wyklucza siê tutaj dzia³anie inteligencji, co potwierdza nastêpne zdanie: Zadaniem nauki jest jednak dostarczanie wiarygodnych przyrodniczych wyjanieñ dla przyrodniczych zjawisk. 128 129 Steven WEINBERG, Sen o teorii ostatecznej, prze³. Piotr Amsterdamski, Wydawnictwo Alkazar, Warszawa 1994, s. 312. Zakoñczenie 119 sugeruje tutaj, i¿ nauka mo¿e natrafiæ na co, czego nie bêdzie potrafi³a wyjaniæ, i trzeba bêdzie uznaæ, ¿e wyt³umaczenie tego wykracza poza jej zasiêg. Naturalista metodologiczny zawsze mo¿e jednak ¿ywiæ nadziejê, ¿e w przysz³oci znajdzie siê wyjanienie, które wype³ni lukê w wiedzy. Mo¿e w zwi¹zku z tym dojæ do osobliwej sytuacji, w której naukowiec bêdzie wola³ ufaæ spekulacjom pozbawionym nale¿ytego poparcia w empirii, ni¿ odwo³aæ siê do Boga czy jakiego innego nienaturalistycznego wyjanienia. Postawê tak¹ przyjmuje na przyk³ad badacz pochodzenia ¿ycia, Robert Shapiro: Mo¿e nadejdzie dzieñ, w którym jednoznacznie zawiod¹ wszystkie sensowne eksperymenty chemiczne przeprowadzone w celu odkrycia prawdopodobnego scenariusza powstania ¿ycia. Ponadto nowe wiadectwo geologiczne mo¿e wskazaæ na nag³e pojawienie siê ¿ycia na Ziemi. W koñcu byæ mo¿e dokonamy eksploracji Wszechwiata, nie znajduj¹c nigdzie ¿adnego ladu ¿ycia albo procesu prowadz¹cego do jego powstania. W takim przypadku niektórzy naukowcy mogliby poszukaæ odpowiedzi w religii. Inni jednak, ³¹cznie ze mn¹, spróbowaliby zbadaæ pozosta³e mniej prawdopodobne wyjanienia naukowe w nadziei wybrania jednego, które bêdzie bardziej prawdopodobne od innych. 130 Wiernoæ naturalizmowi metodologicznemu, interpretowanemu jako konieczny warunek naukowoci, nakazuje poszukiwaæ wy³¹cznie wyjanieñ naturalistycznych w sensie opozycji naturalizm-artyficjalizm, co w przypadku, jeli rzeczywistoci nie da siê opisaæ w ten sposób mo¿e prowadziæ do powszechnego przyjêcia fa³szywego obrazu wiata, przynajmniej w spo³eczeñstwach, które naukê obdarzaj¹ wysokim autorytetem. Zakoñczenie Teoria inteligentnego projektu to najbardziej wyrafinowany atak na darwinowsk¹ teoriê ewolucji, jaki podjêto w ostatnich latach. Zwolennikom tej teorii uda³o siê uzyskaæ pos³uch mediów i nawet niektórych czo³owych naukowców. Mimo to pozostaj¹ oni na marginesie nauki, choæ ronie liczba uczonych, którzy jawnie wyra¿aj¹ swój sceptycyzm wobec dominuj¹cego obecnie paradygmatu neodarwinowskiego: ich lista obejmuje aktualnie ponad 600 osób (nie jest jednak wyranie powiedziane, czy jednoczenie akceptuj¹ one teoriê inteligentnego projektu). 131 Ostatnio odby³ siê nawet proces s¹dowy w sprawie wprowadzenia przez Szkoln¹ Radê Edukacji w Dover, w stanie Pensylwania, wzmianki do programu nauczania przedmiotów przyrodniczych o pro Robert SHAPIRO, Origins: A Skeptics Guide to the Creation of Life on Earth, Summit Books, New York 1983, s. 130 (cyt. za: BEHE, Darwins Black Box , s. 234). 130 Por. A Scientific Dissent from Darwinism, http://www.dissentfromdarwin.org/. Lista sygnatariuszy, którzy podpisuj¹ siê pod owiadczeniem: Jestemy sceptyczni wobec twierdzeñ o mo¿liwoci wyjanienia z³o¿onoci ¿ycia za pomoc¹ losowych mutacji i doboru naturalnego. Nale¿y dokonaæ dok³adnej analizy wiadectw empirycznych na rzecz teorii darwinowskiej, znajduje siê pod nastêpuj¹cym adresem: http://www.discovery.org/scripts/viewDB/filesDBdownload.php?command=download&id=660 (02.12.2007). 131 120 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... blemach darwinizmu i o istnieniu teorii inteligentnego projektu oraz ¿e jest to teoria alternatywna wzglêdem darwinizmu i ¿e mo¿na o niej przeczytaæ w ksi¹¿ce napisanej przez teoretyków projektu, Of Pandas and People [O pandach i ludziach]. 132 Sêdzia John E. Jones III orzek³, i¿ nauczanie o teorii inteligentnego projektu jest niezgodne z konstytucj¹ Stanów Zjednoczonych, poniewa¿ cz³onkowie Rady Szkolnej w Dover motywowali siê w³asnymi przekonaniami religijnymi. Sêdzia Jones uzna³ tak¿e, ¿e teoria inteligentnego projektu jest nienaukowa. 133 Chocia¿ mo¿e dziwiæ fakt, i¿ o naukowym statusie danej teorii rozstrzyga decyzja s¹du, wskazuje on jednak na to, ¿e teoretykom projektu daleko do oczekiwanej przez nich akceptacji zarówno na polu nauki, jak i w szkolnictwie. Stephen C. Meyer, powo³uj¹c siê na pogl¹dy filozofa nauki Larryego Laudana, twierdzi, ¿e teoria inteligentnego projektu i teoria ewolucji s¹ równowa¿ne pod wzglêdem metodologicznym, gdy¿ obie nie spe³niaj¹ wszystkich zaproponowanych dot¹d kryteriów naukowoci. Je¿eli pierwszej z nich nie uznaje siê za naukow¹, to tak samo nale¿y odnieæ siê do drugiej. 134 Laudan wykaza³, ¿e nie istnieje dobre kryterium demarkacji i dlatego nie ma sensu sprzeczaæ siê o status danej teorii, lecz skupiæ siê na empirycznym i teoretycznym uwierzytelnianiu twierdzeñ o wiecie. 135 Sugeruj¹c Por. Kitzmiller v. Dover Area School District. Day 1, AM Session, s. 16, http:// www.aclupa.org/downloads/Day1AMSession.pdf (02.12.2007). 132 John E. JONES III, Kitzmiller v. Dover Area School District. Memorandum Opinion, 20 December 2005, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=79 (02.12.2007). W jêzyku polskim ukaza³a siê czêæ orzeczenia sêdziego Jonesa, dotycz¹ca naukowoci teorii inteligentnego projektu, por. Fragment uzasadnienia orzeczenia Amerykañskiego S¹du Okrêgowego rodkowego Okrêgu Pensylwanii, 20 grudnia 2005, w: BROCKMAN (red.), Nauka a kreacjonizm , s. 257-280. Na marginesie warto wspomnieæ, ¿e decyzjê sêdziego Jonesa w kwestii naukowoci teorii ID wiele osób uzna³o za rezultat namys³u wielkiego myliciela. Ostatnio teoretycy projektu opublikowali jednak w Internecie wyniki analizy porównawczej tekstu wyroku sêdziego Jonesa z tekstem napisanym przez reprezentuj¹cych stronê powodów pe³nomocników z American Civil Liberties Union (ACLU), dostarczonym sêdziemu na miesi¹c przed og³oszeniem wyroku. Z analizy tej wynika, ¿e swojej decyzji sêdzia Jones praktycznie w ogóle nie napisa³ samodzielnie: 90,9% lub 5458 s³ów z licz¹cego 6004 s³ów tekstu to po prostu identyczna kopia tekstu przedstawicieli ACLU. Wed³ug teoretyków projektu fakt ten podwa¿a wiarygodnoæ dokonanej przez sêdziego Jonesa oceny zasadnoci naukowej teorii inteligentnego projektu, tym bardziej, ¿e ich zdaniem skopiowa³ j¹ z tekstu ACLU bezkrytycznie, powielaj¹c zarówno jego strukturê, jak i zawarte w nim pewne powa¿ne b³êdy rzeczowe. Por. John G. WEST and David K. DEWOLF, A Comparison of Judge Jones Opinion in Kitzmiller v. Dover with Plaintiffs Proposed «Findings of Fact and Conclusions of Law», 12 December 2006, http:// www.uncommondescent.com/documentation/Comparing_Jones_and_ACLU.pdf (02.12.2007). 133 134 Por. Stephen C. MEYER, The Scientific Status of Intelligent Design: The Methodological Equivalence of Naturalistic and Non-Naturalistic Origins Theories, Discovery Institute, 13 November 2005, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command=view&id=2834 (02.12.2007). 135 Larry LAUDAN, Zgon problemu demarkacji, prze³. Artur Koterski, w: MUSZYÑSKI (red.), Z badañ nad prawd¹ , s. 79 [63-79]. Zakoñczenie 121 siê t¹ opini¹ Laudana mo¿na uznaæ, ¿e teoretyków projektu nale¿y zatem dopuciæ do dyskusji nad zagadnieniami zwi¹zanymi z pochodzeniem. wiadectwa empiryczne na rzecz ewolucjonizmu darwinowskiego nie s¹ tak bezdyskusyjne, by nie rozpatrywaæ innych mo¿liwoci teoretycznych. Nawet je¿eli teoria inteligentnego projektu oka¿e siê b³êdna, i tak mo¿e odegraæ pozytywn¹ rolê, gdy¿ z pewnoci¹ napêdzi rozwój neodarwinizmu lub jakiej innej, nieznanej jeszcze teorii pochodzenia. Przy braku g³osów krytycznych ³atwo mo¿na przypisaæ zbyt du¿y sukces utrzymywanej przez siebie teorii, przez co rozwój wiedzy o wiecie naukowej lub nie jest co najmniej utrudniony, jeli nie uniemo¿liwiony. Do rozwoju nauki znacznie bardziej przyczynia siê pluralizm teoretyczny i to równie¿ taki, który dopuszcza nienaturalistyczne (czyli uwzglêdniaj¹ce równie¿ przyczyny inteligentne) teorie. Sami teoretycy projektu nie odrzucaj¹ ca³kowicie neodarwinizmu, przypisuj¹c mu s³usznoæ w zakresie wyjaniania zmian mikroewolucyjnych. Behe twierdzi na przyk³ad, ¿e Kluczowe twierdzenie hipotezy [inteligentnego projektu] nie g³osi, ¿e dobór naturalny nie wyjania niczego, ale ¿e nie wyjania wszystkiego. 136 Wed³ug niego przypadkowymi mutacjami i naturaln¹ selekcj¹ z powodzeniem mo¿na wyjaniæ wiele zjawisk biologicznych, jak choæby uodpornianie siê wirusów na antybiotyki czy odpornoæ tzw. szkodników czyli organizmów wp³ywaj¹cych ujemnie na rozwój i zdrowie cz³owieka, rolin oraz zwierz¹t na pestycydy. Dostrzega on jednak niewystarczalnoæ tego mechanizmu w wyjanianiu zmian makroewolucyjnych. Jeli teoretycy projektu s¹ w stanie stworzyæ program badawczy w ramach teorii inteligentnego projektu, to nale¿y wpuciæ ich do gmachu nazywanego nauk¹, nie za broniæ im wstêpu poprzez uznawanie ich za fanatyków religijnych czy przyjmowanie arbitralnych regu³ metodologicznych w rodzaju naturalizmu metodologicznego. Byæ mo¿e na potwierdzenie s³usznoci wyboru podjêcia badañ w ramach teorii inteligentnego projektu teoretycy projektu przytoczyliby poni¿szy fragment, dotycz¹cy najnowszego archeologicznego odkrycia w Europie struktury, która jak z coraz wiêksz¹ pewnoci¹ twierdz¹ badacze jest budowl¹ piramidaln¹ (gdyby tak rzeczywicie by³o, by³aby to piramida licz¹ca 220 m wysokoci, czyli wy¿sza o 73 m od piramidy Cheopsa): [ ] kiedy sceptykom brak kontrargumentów, przywo³uj¹ najprostszy Osmanagic [archeolog badaj¹cy to odkrycie] to dyletant bez akademickiego wykszta³cenia, który prowadzi prace wykopaliskowe w sposób ur¹gaj¹cy najprostszym zasadom archeologii. Entuzjaci i na to maj¹ odpowied: wiat zawsze nale¿a³ to zdobywców, którzy nie bali siê szerzyæ niepopularnych teorii. Krytykuj¹cy je naukowcy póniej, gdy okazywa³y siê bezdyskusyjnie prawdziwe, chêtnie przyjmowali je za swoje [ ]. Historia dobrze zna takie przypadki. Najs³ynniejsza jest historia Henryka Schliemanna, niemieckiego pasjonata archeologii, który przeznaczy³ swój maj¹tek na ekspedycjê maj¹c¹ na celu odkrycie Troi. Przekonany o prawdziwoci informacji zawartych w pismach Homera i ludowych przekazach, nie zniechêci³ siê kpinami cenionych naukowców akademickich. Pasja i nies³abn¹cy entuzjazm pop³aci³y. Teorie, w które wierzy³, znalaz³y potwierdzenie w rzeczywistoci. Ruiny Troi odnalaz³, BEHE, Nieredukowalna z³o¿onoæ , s. 74. 136 122 Dariusz Sagan, Teoria inteligentnego projektu a debata... a przywiezione z Azji Mniejszej skarby do dzi stanowi¹ cenny materia³ dla archeologów i ciesz¹ zwiedzaj¹cych muzea. 137 Nie wiadomo, czy teoretycy projektu maj¹ racjê i czy uda im siê rozstrzygn¹æ spór z ewolucjonistami na swoj¹ korzyæ (analogicznie do historii Schliemanna), ale przynajmniej powinno siê z nimi dyskutowaæ za pomoc¹ argumentów rzeczowych. Dariusz Sagan Agnieszka KANTARUK, Piramidalna bzdura?, 8 padziernika 2006, http://wiadomosci. o2.pl/?s=513&t=7527 (02.12.2007). 137 Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 123 Adam Grzybek Kennetha R. Millera krytyka teorii inteligentnego projektu Wstêp Celem tego artyku³u jest przedstawienie pogl¹dów Kennetha R. Millera, dotycz¹cych teorii inteligentnego projektu. Miller jest profesorem biochemii na presti¿owym Uniwersytecie Browna w Providence, w stanie Rhode Island. Jest wspó³autorem (razem z Josephem S. Levinem) podrêczników do biologii dla szkó³ rednich. 1 Zajmuje siê w szczególnoci badaniami nad b³on¹ komórkow¹. Jeli chodzi o aktywnoæ w sporze ewolucjonizmkreacjonizm, Miller jest autorem ksi¹¿ki pt.: Finding Darwins God. A Scientists Search for Common Ground Between God and Evolution, w której, jak wskazuje tytu³, stara siê pogodziæ pogl¹d ewolucyjny z wiar¹ w Boga. W ksi¹¿ce tej zamieszcza tak¿e stosunkowo obszern¹ krytykê kreacjonizmu i teorii inteligentnego projektu (IP). Miller napisa³ tak¿e wiele artyku³ów, w których stara siê pokazaæ b³êdy w argumentacji sprzeciwiaj¹cych siê darwinizmowi uczonych, zwi¹zanych z teori¹ inteligentnego projektu. 1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹ inteligentnego projektu Najbardziej fundamentalne i brzemienne w skutkach zmiany w paradygmacie naukowym nastêpuj¹ wtedy, gdy uczony wiêksz¹ uwagê powiêca podstawowym za³o¿eniom nauki, a nie badaniom i eksperymentom. Naukowiec zrzuca na czas jaki fartuch laboratoryjny i udaje siê w wiat myli, staraj¹c siê rozwik³aæ problemy naukowe w czysto aprioryczny sposób, nierzadko neguj¹c podstawowe za³o¿enia nauki. Na pewien czas staje siê raczej filozofem ni¿ typowym uczonym. Kuhn pisze, ¿e czêsto dzieje siê tak w momencie kryzysu w nauce, gdy uczeni otrzymuj¹ wyniki badañ, których nie potrafi¹ wyjaniæ w obrêbie starego paradygmatu. 2 Czego takiego dokona³ miê1 Kenneth R. MILLER, Joseph S. LEVINE, Biology: The Living Science, Pearson Prentice Hall, New York 1998; Kenneth R. MILLER, Joseph S. LEVINE, Biology: Discovering Life, D.C. Heath, Lexington, Ma. 1994. 2 uczony w epoce kryzysu stale próbuje tworzyæ spekulatywne teorie, [ ] zw³aszcza w okresach rozpoznanego kryzysu uczeni siêgaj¹ do analiz filozoficznych, licz¹c na rozwi¹zanie 124 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... dzy innymi Albert Einstein: w fazie kryzysu w nauce zajmowa³ siê nie szczegó³owymi problemami naukowymi, lecz pos³uguj¹c siê intuicj¹ i wyj¹tkowo przenikliw¹ wyobrani¹, prowadzi³ dociekania o charakterze tak podstawowym, ¿e zmieni³ najbardziej fundamentalne za³o¿enia nauki. Doprowadzi³o to do powstania szczególnej, a póniej ogólnej teorii wzglêdnoci. Sam Einstein zreszt¹ powtarza³, ¿e przede wszystkim jest filozofem, a dopiero póniej naukowcem. Nale¿y zwróciæ jednak uwagê na to, ¿e takie fundamentalne zmiany w nauce nastêpuj¹ nies³ychanie rzadko i nie jest to tak, ¿e gdy tylko jaki naukowiec zaczyna apriorycznie zajmowaæ siê swoj¹ dziedzin¹, to mo¿e mieæ gwarancjê tego, ¿e wpadnie na rewolucyjne pomys³y, zmieniaj¹ce oblicze nauki. Takich zmian jest niezwykle ma³o, ale gdy ju¿ one nast¹pi¹, to jest to równoznaczne z podwa¿eniem i zmian¹ podstawowych za³o¿eñ poprzedniego paradygmatu, na miejsce poprzednich wchodz¹ nowe postulaty, za³o¿enia i wzorce. Ka¿da próba zmiany paradygmatu wi¹¿e siê z silnym oporem naukowców, dzia³aj¹cych na podstawie poprzedniego sposobu uprawiania nauki. Tak¹ w³anie prób¹ zmiany paradygmatu naukowego we wspó³czesnej biologii jest teoria inteligentnego projektu (IP). Omówiê teraz najwa¿niejsze postulaty IP i postaram siê usun¹æ niektóre dwuznacznoci, które doprowadzi³y do b³êdnej krytyki tego sposobu uprawiania nauki. 1.1 Podobieñstwa i ró¿nice pomiêdzy teori¹ inteligentnego projektu a ewolucjonizmem Ruch inteligentnego projektu powsta³ w latach 90-tych XX wieku i stanowi podbudowê dla paradygmatu, który sprzeciwia siê obowi¹zuj¹cemu w biologii naturalizmowi. Za pionierów IP uznaje siê Michaela J. Beheego i Williama A. Dembskiego. W tym artykule zajmowaæ siê bêdê tylko jedn¹ grup¹ zwolenników teorii inteligentnego projektu, t¹ mianowicie, która zgadza siê z pogl¹dem ewolucyjnym. Okazuje siê, ¿e do pewnego stopnia zwolennicy IP podzielaj¹ pogl¹d ewolucjonistyczny. Co jednak znaczy do pewnego stopnia? Chodzi o to, ¿e s³owo ewolucjonizm da siê rozumieæ na dwa sposoby. Po pierwsze, jest to pogl¹d, wed³ug którego ¿ycie na Ziemi pochodzi od jednego przodka i wszystkie organizmy s¹ ze sob¹ spokrewnione oraz ¿e gatunki przechodz¹ liczne zmiany w swojej budowie na przestrzeni milionów lat, staraj¹c siê dostosowaæ do warunków, w jakich siê znajduj¹. Pod takim rozumieniem terminu ewolucja niektórzy teoretycy IP na pewno podpisaliby siê. Jak pisze Behe, jeden z g³ównych zwolenników IP: Tak miêdzy nami, nie mam powodu, aby w¹tpiæ w wiek Wszechwiata siêgaj¹cy miliardów lat, jak mówi¹ fizycy. Co wiêcej, uwa¿am, ¿e idea wspólnego pochodzenia (wszystkie orzagadek ze swojej dziedziny (Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, Fundacja Aletheia, Warszawa 2001, s.159-160). 1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹... 125 ganizmy posiadaj¹ wspólnego przodka) jest doæ przekonywuj¹ca i nie mam szczególnego powodu, by siê z tym nie zgadzaæ. Darzê wielkim szacunkiem pracê moich kolegów, którzy badaj¹ rozwój i zachowanie organizmów w ramach paradygmatu ewolucyjnego i mylê, ¿e biologowie ewolucyjni niezmiernie przyczynili siê do poszerzenia naszej wiedzy o wiecie. 3 Prawie ca³a historia powstawania coraz to innych typów organizacyjnych organizmów ¿ywych, któr¹ opisuj¹ obecnie podrêczniki do biologii, ca³kowicie zgadza siê z podejciem tych zwolenników IP. Nie znaczy to jednak, ¿e nic ich nie ró¿ni, ró¿nica jest bowiem bardziej fundamentalna i sprawia, ¿e zwolennicy IP chc¹ zmieniæ rozumienie i sposób uprawiania nie tylko biologii, ale mo¿e nawet i ca³ej nauki. S³owo ewolucjonizm ma jeszcze jedno, wê¿sze rozumienie. Tak jak we wczeniej przytaczanej definicji, zak³ada siê wspólne pochodzenie wszystkich gatunków, czyli chodzi o ewolucjê jako historiê przemian gatunków. Jeszcze inne jej okrelenie k³adzie nacisk na mechanizm zmian ewolucyjnych. Podstawowymi sk³adowymi tego mechanizmu jest dzia³anie na organizmy mechanizmów generuj¹cych zmiennoæ w ich potomstwie i dobór naturalny oddzia³uj¹cy na nie. W ten w³anie sposób ewolucjê rozumia³ Karol Darwin. Pojêcia doboru naturalnego u¿ywa siê obecnie podobnie, jeli nie tak samo, jak czyni³ to Darwin. Jeli jednak chodzi o zmiennoæ, to inaczej rozumie siê j¹ we wspó³czesnej biologii, a inaczej rozumia³ j¹ Darwin. Mia³ on na myli bli¿ej nieokrelony proces niewielkich zmian w organizmach. Od przesz³o piêædziesiêciu lat znamy jednak ów tajemniczy mechanizm. Sta³o siê tak z chwil¹ odkrycia zasady dzia³ania kodu DNA. DNA jest nonikiem dziedzicznych indywidualnych i gatunkowych cech organizmów ¿ywych, a przypadkowe zmiany w DNA odpowiadaj¹ za dziedziczne zmiany w budowie organizmu. Odkrycie tego mechanizmu w istotny sposób wzbogaci³o neodarwinizm, czyli syntezê oryginalnego darwinizmu, genetyki i ekologii. Dlaczego jednak ów mechanizm ró¿nicowania budzi tyle kontrowersji? Mechanizmy doboru i ró¿nicowania wspó³graj¹ ze sob¹. Zmiany w genomie s¹ z regu³y bardzo ma³e i wystêpuj¹ doæ rzadko. Zupe³nym nieprawdopodobieñstwem jest, ¿eby na przyk³ad z gadów wyewoluowa³y ptaki w przeci¹gu jednego pokolenia dlatego, ¿e w grê wchodziæ by musia³o zbyt wiele bardzo specyficznych zmian genetycznych. Jeli bierzemy pod uwagê bardzo du¿y skok mutacyjny, to liczba mo¿liwych miejsc l¹dowania jest astronomicznie wielka. A poniewa¿ [ ] liczba rozmaitych sposobów mierci jest tak nieporównywalnie wiêksza od liczby sposobów ¿ycia, bardzo prawdopodobne jest, ¿e du¿y losowy sus gdzie w przestrzeñ genetyczn¹ doprowadzi do mierci. Nawet niedu¿y skok na los szczêcia ma pokane szanse zakoñczyæ siê mierci¹. Ale im mniejszy skok, tym mniejsze prawdopodobieñstwo mierci i tym wiêksze szanse na lepsze przystosowanie. 4 3 Michael BEHE, Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996, s. 5 (cyt. za: Kenneth R. MILLER, Finding Darwins God. A Scientists Search for Common Ground Between God and Evolution, Harper Collins Publishers, New York 1999, s. 131). 4 Richard DAWKINS, lepy zegarmistrz czyli jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, Biblioteka Myli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 126. 126 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... Na ogó³ zmiany takie s¹ b¹d negatywne, to znaczy niszcz¹ jak¹ przydatn¹ dla prze¿ycia i reprodukcji strukturê, b¹d neutralne, czyli wprowadzaj¹ zmianê zupe³nie obojêtn¹ niedostrzegaln¹ dla doboru naturalnego. Zaledwie niewielki u³amek procenta zmian genetycznych wnosi co dobroczynnego do genomu danego osobnika. Ewolucja gadów w ptaki musia³a wiêc postêpowaæ niezwykle powoli, w niewielkich kroczkach. Mówi¹c w du¿ym uproszczeniu, skrzyd³o nie mog³o powstaæ od razu, ale najpierw koci gada sta³y siê l¿ejsze, zamiast ³usek pojawi³y siê pióra, a dopiero póniej gad, czy ju¿ ptak móg³ oderwaæ siê od Ziemi (nb. ewolucja gadów w ptaki to zmiana na poziomie gromady). 5 Co wiêcej, ka¿dy z tych porednich kroków pomiêdzy jedn¹ a drug¹ form¹ musia³ w jakim sensie pomagaæ danemu osobnikowi w dostosowaniu siê do rodowiska, w którym ¿y³. Zmiany genetyczne nigdy nie nastêpowa³y w pró¿ni, ale zawsze cile oddzia³uj¹ z otoczeniem fizycznym. Innymi s³owy, ka¿da zmiana genetyczna, objawiaj¹ca siê w zmianie budowy organizmu lub jego czêci, musi przynosiæ mu jak¹ korzyæ w przystosowaniu do rodowiska. W przeciwnym razie dobór naturalny nie bêdzie sprzyja³ osobnikowi z t¹ mutacj¹ i jego potomkowie, o ile w ogóle siê ich doczeka, bêd¹ mieæ trudniejsze ¿ycie od tych osobników, których owa zmiana nie dotknê³a. Trzymaj¹c siê przyk³adu z ptakami i gadami, jeli osobnik w porednim stadium straci³ ³uski i zyska³ w ich miejsce pióra, to utrzymanie siê takiej zmiany musia³o wynikaæ z tego, ¿e w warunkach, w których ¿yje taki mutant, pióra zwiêkszaj¹ jego szanse na prze¿ycie. I w³anie jednym z najtrudniejszych zadañ biologii ewolucyjnej jest wskazanie porednich stadiów miêdzy dwoma typami organizacji biouk³adów i jak dawa³y one przewagê w walce o przetrwanie. Teoria IP czyni u¿ytek w³anie z tego, ¿e w pewnych organizmach b¹d czêciach organizmów nie daje siê poprowadziæ nieprzerwanych cie¿ek ewolucyjnych. Chodzi jednak o bardzo specyficzne organizmy i struktury. Teoria inteligentnego projektu wykorzystuje dane z mikrobiologii i biochemii. Badaj¹c bakterie oraz pewne biostruktury na poziomie molekularnym, niektórzy biochemicy doszli do niezwyk³ych wniosków. Okaza³o siê, ¿e istniej¹ systemy biologiczne, których pojawienia siê nie da siê ich zdaniem wyjaniæ na drodze naturalnej. I nie chodzi tylko o to, ¿e jak do tej pory nie potrafiono wskazaæ owych cie¿ek ewolucyjnych. Zwolennicy IP twierdz¹, ¿e cie¿ek takich nie da siê wykryæ z zasady, poniewa¿ one nigdy nie istnia³y. ¯eby lepiej zrozumieæ pogl¹dy teoretyków IP, nale¿y przyjrzeæ siê dok³adniej ich tokowi rozumowania, prowadz¹cemu od wy¿ej wspomnianych obserwacji niezwyk³ych struktur i funkcji do równie niezwyk³ych wniosków o projekcie. 5 Nale¿y jednak powtórzyæ, ¿e jest to du¿e uproszczenie dlatego, ¿e porednich kroków jest stosunkowo du¿o oraz ¿e procesy tworzenia poszczególnych funkcji mog¹ wystêpowaæ równoczenie. W powy¿szym opisie chodzi mi jedynie o zobrazowanie istoty procesu ewolucji. 1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹... 127 1.2 Nieredukowalna z³o¿onoæ Podstawowym pojêciem teorii IP jest nieredukowalna z³o¿onoæ (NZ). Jak pisze Behe: Przez nieredukowaln¹ z³o¿onoæ rozumiem pojedynczy system, z³o¿ony z kilku dobrze dopasowanych, wspó³dzia³aj¹cych ze sob¹ czêci, które razem tworz¹ podstawow¹ funkcjê, gdzie usuniêcie jakiejkolwiek z jego czêci powoduje ustanie dzia³ania systemu. 6 Najlepiej zrozumieæ to na przyk³adzie wici bakteryjnej. Wiæ stanowi uk³ad napêdowy dla bakterii: dziêki niej bakteria mo¿e przemieszczaæ siê w rodowisku wodnym. Sk³ada siê ona z oko³o 50 rodzajów bia³ek. Usuniêcie choæby jednego z tych bia³ek spowoduje ustanie dzia³ania ca³ego systemu napêdowego i tym samym pozosta³e 49 rodzajów bia³ek straci swój poprzedni sens istnienia, czyli nie bêdzie zwiêkszaæ szans prze¿ycia i rozmno¿enia siê tego organizmu. Chyba ¿e czêæ z tych bia³ek bêdzie pe³niæ inn¹ funkcjê, przez co dobór sprzyjaæ bêdzie systemowi z³o¿onemu z mniejszej liczby bia³ek. Z tego powodu w powy¿szym cytacie podkreli³em wyra¿enie podstawowa funkcja, ¿eby zaznaczyæ, ¿e uk³ad nieredukowalnie z³o¿ony pe³ni nie jak¹kolwiek funkcjê, która mo¿e byæ realizowana choæby przez czêæ bia³ek, ale tê wymagaj¹c¹ równoczesnej obecnoci wszystkich bia³ek. Teoretyczne rozwa¿ania zwolenników teorii IP zawsze polegaj¹ na odejmowaniu bia³ek danemu organizmowi lub systemowi i wykazywaniu, ¿e staje siê on w ten sposób niefunkcjonalny. Ewolucja dzia³a jednak standardowo przez dok³adanie kolejnych cz¹stek w celu wytworzenia danej struktury, czyli odwrotnie ni¿ eksperymenty mylowe koncepcji IP. 7 Ewolucja, jak ju¿ wspomnia³em, nastêpuje przez stopniowe ulepszenie danego systemu. Ka¿dy z kroków ewolucyjnych musi przynosiæ korzyæ organizmowi. Jeli istnieje system taki jak wiæ, sk³adaj¹cy siê z 50 typów bia³ek, o ile wyewoluowa³ on na drodze naturalnej, to na drodze prowadz¹cej do tej maszyny molekularnej musia³o zajæ kilka kroków porednich. 8 Jeli teraz teoretycy IP twierdz¹, ¿e odjêcie jednego bia³ka z 50 prowadzi do ustania danej funkcji biologicznej, to chodzi im o to, ¿e w ¿adnym stadium tego hipotetycznego procesu ewolucyjnego nie mo¿na mówiæ o przydatnoci zespo³u bia³ek. Na tym w³anie polega idea nieredukowalnej z³o¿onoci. Systemu nie da siê zredukowaæ do tworz¹cych go czêci dlatego, ¿e funkcja nieredukowalnie z³o¿onego systemu powstaje dopiero po tym, kiedy ca³y zestaw jest kompletny. BEHE, Darwins Black Box..., s. 39 (podkrelenia moje A.G.). 6 7 Choæ nie zawsze musi tak byæ: istniej¹ organizmy i struktury, które powsta³y w³anie przez redukcjê iloci czêci sk³adowych. 8 Nie chcê przez to powiedzieæ, ¿e ka¿de nowe bia³ko musia³o przy³¹czaæ siê do reszty bia³ek pojedynczo, czasem bowiem do systemu mog³y do³¹czaæ siê ca³e zespo³y z³o¿one z kilku rodzajów bia³ek. 128 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... 1.3 Naturalizm a koncepcja inteligentnego projektu Najwiêksza ró¿nica miêdzy ewolucjonistami a teoretykami inteligentnego projektu zdaniem tych drugich zasadza siê na twierdzeniu, ¿e mechanizmy ewolucyjne doboru i zmiennoci, jakkolwiek w wielu wypadkach doskonale wyjaniaj¹ cie¿ki ewolucyjne, nie wystarcz¹ do tego, aby w pe³ni opisaæ ewolucjê potrzeba czego wiêcej. Twierdz¹c, ¿e pewne struktury biologiczne nie mog³y powstaæ na drodze naturalnej, odwo³uj¹ siê do innego wyjanienia. Jest nim koncepcja inteligentnego projektanta, czyli kogo, kto z zamys³em tworzy przynajmniej niektóre formy ¿ycia. Nie wdaj¹c siê w szczegó³y, kto jest tym projektantem oraz jak wi¹¿e siê on ze wiatem ¿ywym, zastanówmy siê, jakie konsekwencje dla nauki ma wprowadzenie teorii inteligentnego projektu. Zacz¹æ nale¿y od wyranego wyartyku³owania ró¿nicy dziel¹cej teoriê IP i ewolucjonizm. Podstawow¹ ró¿nic¹ jest rola naturalizmu w nauce. Naturalizm jest pojêciem chyba najbardziej charakterystycznym dla nauki oraz takim, które oddziela j¹ od innych dzia³alnoci intelektualnych. 9 Nie jest to jednak pojêcie jednorodne i gdy bli¿ej mu siê przyjrzeæ, to widaæ, ¿e nie istnieje tylko jeden naturalizm. Jak pisze William Dembski: Istniej¹ cztery g³ówne odmiany naturalizmu: antyteleologiczny, metodologiczny, antynadnaturalistyczny i pragmatyczny. Tylko dwie ostatnie odmiany s¹ zgodne z teori¹ inteligentnego projektu [...]. Naturalizm, jak sugeruje samo to s³owo, w centrum uwagi stawia naturê. Naturalizm we wszystkich swoich odmianach dotyczy tego, jak powinnimy w³aciwie rozumieæ przyrodê. 10 Wedle Dembskiego pierwsze dwie odmiany naturalizmu, najwa¿niejsze dla sporu teorii IP z ewolucjonizmem, dzieli to, ¿e pierwsza z nich (naturalizm antyteleologiczny) jest twierdzeniem ontologicznym, mówi¹cym o tym, co istnieje lub nie istnieje w wiecie oraz o pewnego rodzaju relacjach miêdzy tym, co istnieje w wiecie. Druga odmiana, jak sama jej nazwa (naturalizm metodologiczny) wskazuje, jest twierdzeniem metodologicznym, czyli mówi¹cym o tym, jak naukê nale¿y uprawiaæ, nie zag³êbiaj¹c siê w sferê ontologii. Pierwszy z wymienionych naturalizmów eliminuje jakiekolwiek twierdzenia o projekcie b¹d projektancie dlatego, ¿e wed³ug tego pogl¹du byty takie, jak i oddzia³ywania celowociowe, po prostu nie istniej¹. wiat z³o¿ony jest z cz¹stek elementarnych i nienakierowanych na osi¹gniêcie ¿adnego celu si³ nimi rz¹dz¹cych. Poza nimi nic nie istnieje. Naturalizm metodologiczny sprzeciwia siê wyjanieniom celowociowym dlatego, ¿e jak twierdz¹ jego zwolennicy w ten sposób nie tworzy siê nauki. Obie te odmiany naturalizmu nie pozostawiaj¹ miejsca dla projektu, jak pisze Jacques Monod: 9 Choæ takiego oddzielenia, czyli kryterium demarkacji nauki od nienauki, nie da³o siê jak do tej pory przedstawiæ, a wielu uczonych pokaza³o raczej, ¿e kryterium takie nie mo¿e istnieæ. William A. DEMBSKI, Odmiany naturalizmu. Czy która forma naturalizmu jest zgodna z teori¹ inteligentnego projektu?, Na Pocz¹tku 2005, Rok 13, Nr 1-2, s. 45 [45-54], http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=68 (1.10.2006). 10 1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹... 129 Kamieniem wêgielnym metody naukowej jest postulat obiektywnoci przyrody. Jest to, innymi s³owy, systematyczne zaprzeczanie, by dziêki interpretowaniu zjawisk w kategoriach przyczyn celowych mo¿na by³o uzyskaæ prawdziw¹ wiedzê. Czyli jest to zaprzeczanie, by istnia³ jaki zamys³. 11 Jednak przy pewnych za³o¿eniach idea projektu mo¿e byæ zgodna z naturalizmem. Na przyk³ad, gdy celowego aktu stworzenia dokonuj¹ ludzie, b¹d jak niektórzy twierdz¹ przybysze z kosmosu. 12 Zwolennicy teorii inteligentnego projektu proponuj¹ naturalizm pragmatyczny, który mo¿na uzgodniæ z ich koncepcj¹: jeli jaka metoda badawcza przynosi po¿¹dane skutki, czyli dobrze wyjania zjawiska i ma potwierdzone przewidywania, to nale¿y jej u¿ywaæ. Jak pisa³ Quine (którego nie nale¿y zaliczaæ do zwolenników teorii IP): Gdybym widzia³ jak¹ poredni¹ korzyæ eksplanacyjn¹ w postulowaniu sensibiliów, possibiliów, duchów czy Stwórcy, to z radoci¹ równie¿ im przyzna³bym status naukowy na równi z takimi otwarcie postulowanymi w nauce bytami jak kwarki i czarne dziury. 13 Taki epistemiczny uk³ad odniesienia niesie za sob¹ jednak pewne niebezpieczeñstwo, ale te¿ wielkie mo¿liwoci. 14 Ka¿dy taki uk³ad odniesienia okrela, jakie badania s¹ uprawnione, gdzie nale¿y szukaæ odpowiedzi na pytania, jakie kroki s¹ dozwolone, a jakich nie wolno wykonywaæ. Wyznacza on spektrum dzia³añ uczonego. Jest jak mapa, któr¹ doroli daj¹ dzieciom, wraz z ostrze¿eniami, ¿e w niektóre miejsca nie wolno chodziæ. 15 Jeli jaki naukowiec dzia³a wbrew epistemicznemu uk³adowi odniesienia swojej dziedziny, spotyka siê zwykle z niechêci¹ ze strony innych uczonych, którzy nie przekraczaj¹ niedozwolonych granic. W skrajnych przypadkach taki renegat mo¿e byæ wykluczony ze rodowiska naukowego, jego artyku³y mog¹ nie byæ publikowane w prasie specjalistycznej, a on sam uznany zostanie za szarlatana, odstêpcê albo nawet za wariata. 11 Jacques MONOD, Chance and Neccesity, Vintage Books, New York 1972 (cyt. za: DEMBSKI, Odmiany naturalizmu..., s. 45-46). Np. sekta raelian uwa¿a, ¿e ¿ycie na Ziemi zaszczepili przybysze z kosmosu. 12 Williard Van Orman QUINE, Naturalism; or, Living within Ones Means, Dialectica 1995, vol. 49, s. 251-263, (za: William A. DEMBSKI, Odmiany naturalizmu..., s. 54). 13 ,,Najogólniejsze za³o¿enia, jak mo¿na uprawiaæ naukê, nazywam epistemicznym uk³adem odniesienia (Kazimierz JODKOWSKI, ,,Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego», nieopublikowany tekst wyst¹pienia na konferencji Filozoficzne i naukowoprzyrodnicze elementy obrazu wiata 8 13.08.2005, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=51 (1.10.2006). Zob. tak¿e: Kazimierz JODKOWSKI, ,,Epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2006, nr 1 (53), s. 95-105, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=78 (1.10.2006). 14 15 Podobnej przenoni u¿ywa Thomas Kuhn do opisania czêci normatywnej paradygmatu naukowego, która jednak zasadniczo ró¿ni siê od epistemicznego uk³adu odniesienia, o którym mówi Kazimierz Jodkowski. Ró¿nica dotyczy tego, ¿e epistemiczny uk³ad odniesienia stanowi¹ elementy w³aciwe dla szeregu nauk (np. astronomii, biologii, chemii, archeologii). Paradygmat natomiast, to wedle Kuhna pojedyncze stadium w rozwoju nauki i jest zwi¹zane tylko z jedn¹ jej ga³êzi¹. Por. KUHN, Struktura..., s. 193-195. 130 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... Dzieje siê tak dlatego, ¿e skoro epistemiczny uk³ad odniesienia wyznacza cele i mówi, jak do nich dochodziæ, to w ró¿nych takich uk³adach z pewnoci¹ cele bêd¹ odmienne i inaczej bêdzie siê je osi¹gaæ. Innymi s³owy, uczeni operuj¹cy innymi uk³adami odniesienia szukaj¹ prawdy gdzie indziej i u¿ywaj¹ do tego innych narzêdzi. Inaczej zwykle wygl¹daj¹ osi¹gniêcia i sukcesy w przeciwnych uk³adach, a co innego jest pora¿k¹. Czêsto to, co w jednym uk³adzie jest trudnoci¹, w innym bêdzie stanowi³o przewagê. Uczeni pos³uguj¹cy siê innymi epistemicznymi uk³adami odniesienia zwykle chwal¹ siê swoimi osi¹gniêciami i wytykaj¹ to, czego nie udaje siê zrobiæ ich przeciwnikom, którzy z kolei bagatelizuj¹ niepowodzenia i podkrelaj¹ swoje sukcesy. Wynika to z tego, ¿e owe sukcesy zwi¹zane s¹ zwykle z celami, jakie stawia sobie dany uk³ad odniesienia. Tak wiêc ka¿dy naukowiec bêdzie chwali³ siê tym, co ma i do czego przez ca³y czas d¹¿y, a nie bêdzie zwraca³ uwagi na to, co nie jest dla niego wa¿ne i co mu siê nie udaje. Kontrowersj¹ zmiany epistemicznego uk³adu odniesienia bêdzie wiêc zmiana zainteresowañ poznawczych badaczy, a co za tym idzie zaniechanie wielu dotychczas prowadzonych badañ. Przechodz¹c na grunt biologii, mo¿na ³atwo wyobraziæ sobie sytuacjê, w której biologia bêdzie zdominowana przez zwolenników teorii inteligentnego projektu. ¯aden taki badacz nie bêdzie poszukiwa³ cie¿ki ewolucyjnej dla jakiegokolwiek uk³adu biochemicznego, który uzna za nieredukowalnie z³o¿ony, poniewa¿ w takim wypadku nie bêd¹ interesowaæ go wyjanienia naturalistyczne. Dla kogo, kto zajmuje siê biologi¹ profesjonalnie, musi to brzmieæ gronie, ale nale¿y pamiêtaæ, ¿e to nie tylko teoria inteligentnego projektu i epistemiczny uk³ad odniesienia z ni¹ zwi¹zany s¹ tak ograniczone. Ograniczenie takie jest cech¹ konieczn¹ ka¿dego takiego uk³adu, o czym mówi³em ju¿ wczeniej. Miller przytacza wyniki pewnych badañ oraz spekuluje, co by by³o, gdyby badacze zarzucili paradygmat ewolucjonistyczny na rzecz teorii inteligentnego projektu (co, oczywicie, wi¹¿e siê ze zmian¹ epistemicznego uk³adu odniesienia). W roku 1998 Sigfried Musser i Sunney Chan opisali ewolucyjny rozwój pompy protonowej oksydazy cytochromu c, z³o¿onego, wieloczêciowego mechanizmu molekularnego, który odgrywa kluczow¹ rolê w przemianie energii w komórce. W komórkach ludzkich pompa ta sk³ada siê z szeciu bia³ek, z których ka¿de jest konieczne dla w³aciwego jej funkcjonowania. Wydaje siê wiêc ona doskona³ym przyk³adem nieredukowalnej z³o¿onoci. Zabierz jedn¹ czêæ, a pompa nie bêdzie ju¿ pracowaæ. A mimo to autorzy mogli stworzyæ, w imponuj¹cych szczegó³ach, ,,drzewo ewolucyjne skonstruowane dziêki wyobra¿eniu, ¿e z³o¿onoæ i wydajnoæ oddechowa zwiêksza³y siê podczas procesu ewolucyjnego. Jak to mo¿liwe? Gdybycie uwierzyli w zapewnienie Michaela Beheego, ¿e mechanizmy biochemiczne s¹ nieredukowalnie z³o¿one, nie chcielibycie tego sprawdzaæ i to jest prawdziwe naukowe niebezpieczeñstwo jego idei. Musser i Chan sprawdzili to i zobaczyli, ¿e dwa z szeciu bia³ek w pompie protonowej by³y ca³kiem podobne do enzymu bakteryjnego znanego jako kompleks cytochromów bo3. 16 16 Kenneth R. MILLER, Odpowied na biochemiczny argument z projektu, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005-2006, t. 2-3, s. 7-8 [1-23], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=73 (1.10.2006) (podkrelenia moje A.G.). 1. Wprowadzenie do sporu ewolucjonizmu z teori¹... 131 Z drugiej strony, pamiêtaæ te¿ warto o tym, ¿e czasem zmiana sposobu uprawiania nauki mo¿e prowadziæ do wielkich odkryæ, a nawet do porzucenia starego, a przyjêcia nowego, czasem bardzo odmiennego epistemicznego uk³adu odniesienia. Wystarczy tylko wspomnieæ o powstaniu mechaniki newtonowskiej, która po³o¿y³a kres rozumowaniom celowociowym w fizyce arystotelesowskiej. Mo¿na pomyleæ tak¿e o innym przyk³adzie, który dla moich rozwa¿añ bêdzie bardziej stosowny. W latach piêædziesi¹tych Noam Chomsky oraz psychologowie poznawczy, wprowadzaj¹c swój model uprawiania psychologii, sprzeciwili siê obowi¹zuj¹cemu w psychologii epistemicznemu uk³adowi odniesienia, zwi¹zanemu z behawioryzmem i tym samym doprowadzili do nies³ychanego rozwoju nie tylko w sferze badañ nad ludzk¹ psychik¹ i zachowaniem, ale tak¿e szeregu innych spokrewnionych dziedzin. Podwa¿yli oni podstawy obowi¹zuj¹cego behawiorystycznego epistemicznego uk³adu odniesienia, wed³ug którego w badaniach psychologicznych korzystaæ mo¿na tylko z obiektywnych, dostêpnych dla wszystkich, mierzalnych ludzkich zachowañ. Psychologowie behawiorystyczni rezygnowali ze wszystkiego, co jest subiektywne, czego nie da siê zmierzyæ, a tak¿e z tego, co jest specyficznym odzwierciedleniem psychiki danego podmiotu. Psychologowie poznawczy postawili wszystko (dos³ownie i w przenoni) na g³owie. Jak pisze Puppel: Psychologiê poznawcz¹ mo¿na rozumieæ jako czêæ szerszej dziedziny zwanej naukami kognitywnymi [poznawczymi], a jej przedmiotem jest ka¿da dziedzina zachowania ludzkiego, która odnosi siê do pojêcia wewnêtrznej reprezentacji lub mówi¹c prociej do tego, co dzieje siê we wnêtrzu g³owy ka¿dej osoby (tj. do tego, do czego uczony nie ma bezporedniego dostêpu). [...] Dzi poznawczy punkt widzenia dominuje w psychologii i psycholingwistyce, a co za tym idzie, w badaniach nad umys³em ludzkim niezmiennie wykorzystuje siê zarówno bodce [input], (obliczeniowe) procesy kodowania, jak i wiele innych funkcji (które ³¹cznie nazwaæ mo¿emy zachowaniem inteligentnym). Z lingwistycznego punktu widzenia ró¿ne podejcia poznawcze do jêzyka podkrelaj¹ znaczenie reprezentacji poznawczych i wywodz¹ zachowania jêzykowe z informacji przechowywanych w umyle i z unikalnych baz abstrakcyjnych informacji. 17 Przyk³ad ten pokazuje dok³adnie ten sam problem, który istnieje teraz w biologii, czyli konfrontacjê wyjanieñ naturalistycznych z teleologicznymi. Jest te¿ to o tyle ciekawe, i¿ pokazuje, ¿e w nauce jest miejsce dla wyjanieñ celowociowych. Innymi przyk³adami dziedzin, w których wykorzystuje siê wyjanienia celowociowe, to poszukiwanie obcych cywilizacji w ramach programu SETI, kryminalistyka, kryptografia, archeologia itp. Jak wiêc widaæ, w nauce jest miejsce dla oddzia³ywañ odwo³uj¹cych siê do projektu, a sam projekt czy cel nie musi stanowiæ czego spoza wiata. 17 Stanis³aw PUPPEL, A Concise Guide to Psycholinguistics, Wydawnictwo Poznañskie, Poznañ 2001, s. 52-53 (podkrelenia moje A.G.). 132 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... 1.4 Miejsce inteligentnego projektu w nauce podsumowanie Po to, ¿eby pokazaæ ró¿nicê dziel¹c¹ epistemiczne uk³ady odniesienia, zwi¹zane z naturalizmem i teori¹ inteligentnego projektu, zacz¹æ nale¿a³oby od definicji nauki, a w szczególnym przypadku biologii, jako jednej z jej dziedzin. I tu napotykamy pierwsze trudnoci. Definicja nauki by³a bowiem jedn¹ z bol¹czek metodologii nauki od pocz¹tku istnienia tej dziedziny filozofii. W metodologii nauk problem ten nosi nazwê problemu demarkacji. Kryterium demarkacji ma za zadanie oddzielaæ naukê od innych dziedzin namys³u intelektualnego, w szczególnoci od filozofii z jednej strony, a nauk matematycznych i logiki z drugiej. Dzi ma³o kto wierzy w to, ¿e uda siê znaleæ takie kryterium, a raczej zdecydowana wiêkszoæ metodologów twierdzi, ¿e kryterium takie nie istnieje. Na jakiej wiêc podstawie odmawia siê naukowoci teorii inteligentnego projektu, skoro nie istniej¹ cis³e kryteria oddzielania nauki od tego, czym nauka nie jest? Dzieje siê tak dlatego, poniewa¿ do definiowania wielu przedmiotów nie u¿ywa siê klasycznej definicji, sformu³owanej przez rodzaj najbli¿szy i ró¿nicê gatunkow¹, jak czyni³ to Arystoteles. W definiendum takiej definicji musz¹ znaleæ siê warunki konieczne i wystarczaj¹ce do tego, aby dan¹ rzecz przypisaæ do danej kategorii. Tak wiêc wykorzystuj¹c ten rodzaj definicji, krzes³o zdefiniujemy jako mebel, który posiada przynajmniej siedzenie i cztery nogi. Problem jednak le¿y w tym, ¿e istnieje wiele przedmiotów, które nazwalibymy krzes³ami, a które posiadaj¹ trzy, czasem nawet dwie nogi, a czasem nawet nie posiadaj¹ ich w ogóle; niektóre krzes³a posiadaj¹ te¿ oparcie, a tak¿e podpórki na rêce. Problem tego typu definiowania polega na tym, ¿e z za³o¿enia stara siê ona wyznaczyæ ostre granice oddzielaj¹ce zbiór jednych przedmiotów od innych. A granice miêdzy kategoriami okazuj¹ siê rozmyte. Owa w³asnoæ bycia rozmytym zrobi³a wielk¹ karierê w jêzykoznawstwie. John R. Taylor opisuje bardzo ciekawe badania: Labov bada³ kategoryzacjê jêzykow¹ przedmiotów u¿ytku domowego takich jak fili¿anki, kubki, miseczki i wazy. Procedura wygl¹da³a prosto. Sporz¹dzono proste rysunki naczyñ ró¿nych kszta³tów. Dalej pokazywano je osobom badanym, które proszono o nazwanie zaprezentowanych przedmiotów. Naczynie, koliste w poziomym przekroju, zwê¿aj¹ce siê ku do³owi, którego maksymalna szerokoæ równa³a siê jego g³êbokoci i które posiada³o ucho, jednomylnie nazywano fili¿ank¹. W miarê jak stosunek szerokoci do g³êbokoci wzrasta³, coraz wiêcej badanych okrela³o ten przedmiot miseczk¹. Wbrew oczekiwaniom klasycznej teorii, nie by³o mowy o wyranych granicach pomiêdzy fili¿ank¹ a miseczk¹; by³o raczej tak, ¿e jedna kategoria stopniowo przechodzi³a w drug¹. [...] z eksperymentu Labova wynika bardzo wyranie, ¿e ¿aden atrybut nie jest istotny dla odró¿nienia jednej kategorii od drugiej [atrybut jako definiuj¹ca cecha abstrakcyjna]. [...] Istniej¹ wszak¿e atrybuty, które s¹ w³aciwe dla wszystkich fili¿anek. Na przyk³ad, wszystkie fili¿anki s¹ (potencjalnymi) naczyniami. Jednak bycie naczyniem nie mo¿e byæ cech¹ definiuj¹c¹ fili¿anki. Istnieje wiele naczyñ, które nie s¹ fili¿ankami. 18 John R. TAYLOR, Linguistic Categorisation: Prototypes in Linguistic Theory, Oxford University Press, Oxford 1995, s. 40-41. (podkrelenia moje A.G.) 18 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 133 Nauka w wysokim stopniu nie jest tworem jednorodnym. Ju¿ choæby przyk³ady z kryminalistyk¹ i psychologi¹ poznawcz¹ wskazuj¹, ¿e poszczególne dziedziny nauki rz¹dz¹ siê ró¿nymi, odmiennymi od siebie prawami i wykorzystuj¹ wyjanienia niedozwolone w innych. Czasem nawet bardzo trudno oddzieliæ naukê od tego, co ni¹ nie jest. 19 Gdzie wiêc nale¿a³oby umieciæ teoriê inteligentnego projektu? Definiuj¹c naukê prototypicznie, jako sztandarowy jej przyk³ad nale¿a³oby umieciæ mechanikê relatywistyczn¹, jeli chodzi o fizykê. A w biologii za wyznacznik naukowoci mo¿e uchodziæ genetyka; niektórzy s¹dz¹, ¿e mo¿e nim byæ teoria darwinowska w jej wspó³czesnym sformu³owaniu. Ka¿da z nich jako swoje g³ówne za³o¿enie ma naturalizm zarówno antyteleologiczny, jak i metodologiczny. W takim razie teoria inteligentnego projektu znajdowa³aby siê gdzie na obrze¿ach nauki, jako ¿e w swoich wyjanieniach zwolennicy teorii IP pos³uguj¹ siê celowoci¹, co stoi w sprzecznoci z naturalistycznymi za³o¿eniami ewolucjonizmu. Krucjata zwolenników inteligentnego projektu ma wiêc za zadanie sprowadziæ wyjanienia celowociowe z obrze¿y nauki bli¿ej do jej centrum, tak by i one sta³y siê prototypiczne dla ca³ej nauki. Tego przynajmniej staraj¹ siê dokonaæ zwolennicy teorii IP w swoich artyku³ach i ksi¹¿kach o zabarwieniu bardziej filozoficznym ni¿ naukowym. Te cele staraj¹ siê oni osi¹gn¹æ albo w biologii, albo w kosmologii. 20 Zwrócê tu uwagê na dzia³alnoæ zwolenników IP na gruncie biologii. 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii inteligentnego projektu 2.1 Czy teoria inteligentnego projektu korzysta z argumentu z niewiedzy? Jeden z pierwszych zarzutów Millera, wysuwany przeciwko zwolennikom teorii IP, polega na tym, ¿e maj¹ oni odgrzebywaæ stary argument z projektu, który pochodzi od Williama Paleya. Ten osiemnastowieczny teolog z tego, ¿e organizmy ¿ywe charakteryzuj¹ siê niesamowicie skomplikowan¹ budow¹, wnosi³, ¿e musia³y one zostaæ stworzone przez projektanta (którego uto¿samia³ z Bogiem). Jego rozumowanie w ustach Kennetha Millera przedstawia siê nastêpuj¹co: Corocznie przyznaje siê Ig-Noble, czyli negatywne odpowiedniki Nagrody Nobla, którymi to nagradza siê naukowców prowadz¹cych najbardziej nieprawdopodobne i idiotyczne badania, np. w 2000 roku Ig-Nobla otrzymali Andre Geim z Uniwersytetu Nijmegen w Holandii oraz Sir Michael Berry z Uniwersytetu w Bristolu w Wielkiej Brytanii za badania nad lewitacj¹ ¿ab z wykorzystaniem supersilnych elektromagnesów. 19 Zwolennicy IP na gruncie kosmologii lansuj¹ bowiem tzw. zasadê antropiczn¹, wedle której wszystkie sta³e fizyczne zosta³y doskonale dopasowane po to, ¿eby móg³ powstaæ cz³owiek oraz ¿e owo dopasowanie nie jest niczym przypadkowym jest dzie³em inteligentnego projektanta. 20 134 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... Jaka by³aby twoja pierwsza myl, gdyby przechadzaj¹c siê lasem zobaczy³ dwa przedmioty le¿¹ce na ziemi: kamieñ i zegarek kieszonkowy? Przyjmijmy, ¿e osoba towarzysz¹ca zapyta ciê, sk¹d wziê³y siê tu te przedmioty? miej¹c siê, móg³by odpowiedzieæ, ¿e o ile ci wiadomo, kamieñ by³ tu od zawsze. Jednak¿e mo¿na mia³o powiedzieæ, ¿e takiej odpowiedzi nie udzieli³by w odniesieniu do zegarka. Nie móg³by znajdowaæ siê tam od zawsze z bardzo prostej przyczyny: zosta³ on wytworzony przez zegarmistrza, a zegarmistrzowie nie istnieli od zawsze. Ka¿da zêbatka, sprê¿ynka i rubka w zegarku jest dowodem tego, ¿e zegarki nie s¹ naturalnymi obiektami, które istnia³y od zawsze. By³y wiêc wytworzone przez wiadomego projektanta i rzemielnika-zegarmistrza. 21 Jeli wiêc przeniesiemy ten argument na grunt sporu o powstanie organizmów ¿ywych, stwierdzimy, ¿e skoro s¹ one niewiarygodnie skomplikowane (podobnie jak zegarek, a nie jak kamieñ), to musia³y one zostaæ stworzone przez jak¹ inteligentn¹ osobê. Miller w kilku miejscach otwarcie wypowiada siê o bezporedniej analogii pomiêdzy teori¹ inteligentnego projektu a argumentem z projektu. Jeli argumenty Beheego brzmi¹ dla kogo znajomo, to s³usznie. S¹ one lustrzanym odbiciem klasycznego ,,Argumentu z Projektu, tak dobrze wyra¿onego przez Williama Paleya blisko 200 lat temu w ksi¹¿ce Natural Theology. 22 Problem polega na tym, ¿e ów argument z projektu odwo³uje siê do niewiedzy (choæ jest to nieco uproszczone rozumowanie, jeli chodzi o argumentacjê Paleya, który korzysta raczej z argumentu a fortiori 23 ). Napotykaj¹c jakie bardzo skomplikowane zjawisko, o którym nie wiemy, jak powsta³o, twierdzimy, ¿e musia³ go stworzyæ jaki inteligentny projektant. Buduje siê tym samym twierdzenie bez wystarczaj¹cego uzasadnienia. Jednak¿e to, ¿e jeszcze nie znamy wyjanienia dla jakiego zjawiska, nie znaczy wcale, ¿e nigdy nie uda nam siê go znaleæ. Historia wyjaniania zjawisk przyrodniczych pos³u¿y³aby tu za obalenie argumentu z niewiedzy. Zanim bowiem rzucono wiat³o na jakiekolwiek zjawisko, mo¿na by³o o nim powiedzieæ, ¿e zosta³o stworzone przez jak¹ bli¿ej nieokrelon¹ inteligencjê lub w³aciwie cokolwiek innego. Czasami nawet takie niewyjanione zjawiska czeka³y setki lat, zanim w koñcu zdo³ano je wyt³umaczyæ. Jednak w innych fragmentach Miller jest bardziej powci¹gliwy i przyznaje, ¿e istniej¹ ró¿nice pomiêdzy argumentem z niewiedzy a twierdzeniami zwolenników teorii inteligentnego projektu: W odró¿nieniu od Paleya, wnosi on [Behe] ów argument na nowy poziom, twierdz¹c, ¿e odkry³ naukow¹ zasadê, dziêki której mo¿na udowodniæ, ¿e pewne struktury nie mog³y powstaæ na drodze ewolucji. Ta zasada znana jest pod nazw¹ nieredukowalnej z³o¿onoci. 24 21 Kenneth R. MILLER, ,,Wielki projekt ¿ycia, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 11 [9-30], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=50 (1.10.2006). MILLER, Odpowied na biochemiczny argument..., s. 7. 22 Por. Piotr LENARTOWICZ i Jolanta KOSZTEYN, On Paley, epagogé, technical mind and a fortiori argumentation, Forum Philosophicum 2002, Fac. Philos. SJ, Cracovia, t. 7, s. 49-83. 23 Kenneth MILLER , Flagellum Unspan. The Collapse of «Irreducible complexity», w: William A. DEMBSKI i Michael RUSE (ed.), Debating Design: From Darwin to DNA, Cam24 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 135 Ów nowy poziom wnioskowania nie jest wiêc tylko odwo³aniem siê do argumentu z niewiedzy. Nie jest wiêc tak, ¿e zwolennicy inteligentnego projektu wytykaj¹ tylko to, czego jeszcze ewolucjonistom nie uda³o siê ustaliæ, ale wskazuj¹ oni raczej na to, ¿e cie¿ek ewolucyjnych w ogóle nie da siê wyznaczyæ. Skoro niektóre systemy posiadaj¹ cechê nieredukowalnej z³o¿onoci, nie mog³y one wyewoluowaæ, a tym samym mechanizmy darwinizmu nie wystarczaj¹ do wyjanienia pochodzenia tych systemów. Wydaje siê, ¿e w ten sposób twierdzenia zwolenników teorii IP spe³niaj¹ tak zwany warunek Jodkowskiego. Jak pisze Jodkowski: Nie wystarczy, jak to czêsto robi¹ [tu: kreacjonici, ale mo¿na to tak¿e miejscami stosowaæ do zwolenników teorii IP przyp. A.G.], wysuwaæ hipotezê stworzenia wtedy, gdy naturalistyczna nauka nie znalaz³a (jeszcze) wyjanienia, bo mnóstwo zagadek przetrwa³o ca³e stulecia, a¿ w koñcu znaleziono ich rozwi¹zanie. ([przypis:] DAWKINS, lepy zegarmistrz..., s. 76.) Taktyka zalepiania Bogiem luk w wiedzy (tzw. koncepcja God-of-the-gaps) przynios³a ludziom wierz¹cym op³akane skutki wiele tych luk zosta³o wskutek póniejszego rozwoju nauki wype³nionych usuwaj¹c Boga. Dlatego w swojej monografii na temat sporu ewolucjonizm-kreacjonizm uzna³em, by unikn¹æ stosowania koncepcji God-of-the-gaps, kreacjonici powinni nie tylko wykazywaæ, ¿e wspó³czesna nauka czego nie wyjania naturalistycznie, ale tak¿e ¿e nie jest i nigdy nie bêdzie w stanie tego dokonaæ. 25 Wydaje siê wiêc, ¿e to teoretycy IP wychodz¹ z potyczki zwyciêsko i mo¿na ich traktowaæ zupe³nie powa¿nie. Jednak sami zwolennicy tej teorii przyznaj¹ (byæ mo¿e nie do koñca wiadomie), ¿e ich rozumowanie jest w istocie argumentem z niewiedzy: Miller uwa¿a, ¿e problem z antyewolucjonistami takimi jak Michael Behe i ja polega na braku wyobrani, tzn. nie potrafimy wyobraziæ sobie, jak mechanizmy ewolucji mog³y wytworzyæ okrelone gatunki, organy czy struktury. Twierdzi on dalej, ¿e takie opinie s¹ subiektywne, oraz ¿e wskazuj¹ one zaledwie na ograniczenia tych, którzy je wyra¿aj¹. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Problem nie polega na tym, ¿e my w spo³ecznoci ruchu inteligentnego projektu, której cz³onków Miller nies³usznie nazywa antyewolucjonistami, nie potrafimy wyobraziæ sobie, jak powsta³y te systemy. Polega on natomiast na tym, ¿e to Kenneth Miller i ca³a biologiczna spo³ecznoæ nie wyjani³a, jak one zaistnia³y. Nie jest to problem osobistego niedowierzania, ale pora¿ki ca³ej dyscypliny (biologii) i wielkiej teoretycznej niezgodnoci (teorii Darwina). 26 Po przeczytaniu kilku cytatów mo¿na byæ nieco zdezorientowanym: czy rzeczywicie teoria inteligentnego projektu odwo³uje siê do argumentu z niewiedzy? Z jednej strony Dembski mówi, ¿e nie jest to problem osobistego niedowierzania, a z drugiej bridge University Press, Cambridge 2004, s. 83 [81-97], http://www.millerandlevine.com/km/ evol/design2/article.html (1.10.2006). 25 Kazimierz JODKOWSKI, Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego».... Por. Kazimierz JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm. Racjonaloæ. Relatywizm t. 35, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998. 26 William D EMBSKI , Still spinning just fine: a response to Ken Miller. http:// www.designinference.com/documents/2003.02.Miller_Response.htm (1.10.2006) (Podkrelenia moje A.G.) 136 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... natomiast mówi o pora¿ce biologii i darwinizmu, które nie potrafi¹ przedstawiæ wyjanienia powstania tych organizmów. Rzeczywicie, mo¿na tu straciæ orientacjê. Niektórzy badacze zaanga¿owani w ten spór (w tym cytowany wy¿ej Dembski) wskazuj¹, ¿e rozwi¹zanie tego problemu jest dwupoziomowe. 27 Rozró¿niaj¹ oni pomiêdzy poredni¹ cie¿k¹ ewolucyjn¹, czyli tak¹, w której system ewoluuje zmieniaj¹c tak¿e swoje funkcje 28 oraz bezporedni¹, w której system ewoluuje, ulepszaj¹c istniej¹ce funkcje 29 . Jeli chodzi o tê pierwsz¹ cie¿kê, to zwolennicy inteligentnego projektu przyznaj¹ (byæ mo¿e niewiadomie), ¿e argument z nieredukowalnej z³o¿onoci do nich siê nie stosuje. Twierdz¹ bowiem, ¿e cie¿ki te s¹ bardzo ma³o prawdopodobne, na co mo¿na siê zgodziæ, ale traci siê w tym momencie to, co by³o g³ówn¹ broni¹ zwolenników teorii IP, czyli logiczn¹ niemo¿liwoæ wyewoluowania uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych. Dembski pisze: Behe ostatecznie wykluczy³ bezporedni¹ cie¿kê ewolucyjn¹, poniewa¿ nie mo¿e ona wyjaniæ nieredukowalnie z³o¿onych systemów biologicznych (bezporednia cie¿ka ewolucyjna to ta, w której system ewoluuje, ulepszaj¹c istniej¹ce funkcje). Gdyby poredni¹ cie¿kê ewolucyjn¹ tak¿e da³o siê wykluczyæ jako niezdoln¹ do wyjanienia takich systemów, zniszczy³oby to darwinizm i umocni³o inteligentny projekt (porednia cie¿ka ewolucyjna to ta, w której system ewoluuje zmieniaj¹c tak¿e swoje funkcje). [...] Wniosek darwinowski wyp³ywa z tego taki: porednia cie¿ka ewolucyjna nie jest wykluczona i w istocie wyjania sposób, w jaki system ten wyewoluowa³. A oto rada odwo³uj¹ca siê do wiary: trwaj w wierze pomimo braku dowodów, poniewa¿ alternatywa [czyli projekt] jest nie do pomylenia. Behe ostatecznie zamyka drzwi, przez które mechanizmy darwinowskie mog³yby wprowadziæ nieredukowalnie z³o¿one systemy. Jednak¿e zamiast zasypania mechanizmu darwinowskiego w¹tpliwociami, owo zamkniêcie drzwi tylko potwierdza wed³ug Millera to, ¿e mechanizmy darwinowskie mog¹ dzia³aæ innymi drogami. Przewaga tego podejcia polega na tym, ¿e owe drogi s¹ zupe³nie nieokrelone i nie poparte dowodami empirycznymi, a mianowicie porednimi cie¿kami ewolucyjnymi. 30 Dembski pisze wiêc o tym, ¿e bezporednie cie¿ki ewolucyjne s¹ (na mocy argumentu z nieredukowalnej z³o¿onoci) logicznie niemo¿liwe. 31 Problem jednak w tym, ¿e jeli Behe i jego zwolennicy zgadzaj¹ siê z mo¿liwoci¹ wyewoluowania systemu 27 Por. Mark PERAKH, Beyond suboptimality. Why irreducible complexity does not imply intelligent design?, http://www.talkreason.org/articles/Suboptimal.cfm (1.10.2006). Por. tak¿e Casey LUSKIN, Do Car Engines Run on Lugnuts? A Response to Ken Miller & Judge Jones's Straw Tests of Irreducible Complexity for the Bacterial Flagellum, http:// www.evolutionnews.org/2006/04/do_car_engines_run_on_lugnuts.html (1.10.2006). DEMBSKI, Still spinning just fine.... 28 DEMBSKI, Still spinning just fine.... 29 DEMBSKI, Still spinning just fine.... 30 cilej mówi¹c powstanie uk³adów nieredukowalnie z³o¿onych, tak jak rozumie to Dembski, jest logicznie mo¿liwe, choæ bardzo ma³o, a nawet niewyobra¿alnie ma³o 31 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 137 cie¿k¹ poredni¹, to si³a ca³ego ich argumentu upada. 32 Jak pisa³em wy¿ej, Behe twierdzi, ¿e jeli systemowi odbierze siê jeden lub kilka elementów, to nie spe³nia on ju¿ ¿adnej funkcji. Ale chodzi o jak pisze Behe podstawow¹ funkcjê, co nie znaczy, ¿e w takiej sytuacji system nie mo¿e pe³niæ ¿adnej funkcji. Tym samym Behe uchyla drzwi dla potencjalnych cie¿ek ewolucyjnych. Negowanie mo¿liwoci istnienia takich cie¿ek, dlatego ¿e nikt nie udowodni³ ich istnienia, jest w³anie argumentem z niewiedzy. Zwolennicy teorii IP maj¹ w tej sytuacji dwie strategie radzenia sobie z twierdzeniami swoich oponentów. Jeli ci drudzy nie przedstawiaj¹ mo¿liwych cie¿ek ewolucyjnych, to teoretycy IP, tak jak Dembski w powy¿szym cytacie, uznaj¹ to za pora¿kê tradycyjnej darwinowskiej biologii. W tym przypadku Dembski stara siê wiêc zmieniæ trudnoæ w³asnej teorii (nieumiejêtnoæ sformu³owania argumentu przeciw porednim cie¿kom ewolucyjnym, który spe³nia³by ,,warunek Jodkowskiego) w przewagê. Druga strategia polega na tym, ¿e gdy ju¿ tradycyjni ewolucjonici przedstawi¹ tak¹ mo¿liw¹ cie¿kê ewolucyjn¹, to od razu okrela siê j¹ jako spekulatywn¹. Oczywicie niektórzy zwolennicy Beheego poszli dalej i stwierdzili, ¿e nie da siê nawet pomyleæ prekursorów struktur nieredukowalnie z³o¿onych, którym brakuje okrelonych komponentów. To stawia ewolucjonistów [cilej mówi¹c darwinistów] w trudnym strategicznym po³o¿eniu. Jeli zaproponuj¹ oni spekulatywny scenariusz jako mo¿liwe wyjanienie tego, jak takie struktury mog³y wyewoluowaæ, rozwi¹zanie takie okrela siê jako takie sobie bajeczki. Ale jeli uchyl¹ siê oni od przedstawienia spekulatywnego rozwi¹zania, kreacjonici [cilej mówi¹c: zwolennicy IP] twierdz¹, ¿e dowodzi to tego, ¿e nie da siê pomyleæ cie¿ek ewolucyjnych dla obecnych molekularnych systemów nieredukowalnie z³o¿onych. 33 prawdopodobne, co w³anie sprawia, ¿e uznaje siê je za logicznie niemo¿liwe. Dembski pisze o tym w swojej ksi¹¿ce No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield, New York 2002. Mówiê tu o wy¿ej cytowanym fragmencie: BEHE, Darwins Black Box..., s. 39. Gdzie indziej Behe pisze: Nawet jeli system jest nieredukowalnie z³o¿ony (i w ten sposób nie móg³ powstaæ bezporednio), nie mo¿na ca³kowicie wykluczyæ mo¿liwoci zaistnienia porednich, okrê¿nych cie¿ek. Jednak¿e w miarê jak zwiêksza siê z³o¿onoæ wspó³dzia³aj¹cego systemu, prawdopodobieñstwo wyst¹pienia takiej poredniej cie¿ki spada drastycznie; a w miarê jak ronie liczba niewyjanionych, nieredukowalnie z³o¿onych systemów, nasza pewnoæ co do tego, ¿e Darwinowskie kryterium pora¿ki [nawi¹zanie do warunków, jakie przedstawi³ Darwin, które mog³y sfalsyfikowaæ jego teoriê] zosta³o spe³nione, osi¹ga niewyobra¿alne maksimum, na jakie pozwala nauka (BEHE, Darwins Black Box..., s. 40). W póniejszych fragmentach tej ksi¹¿ki (s. 66-67) odrzucaj¹c twierdzenia o mo¿liwoci istnienia cie¿ki ewolucyjnej wici bakteryjnej, Behe precyzuje znaczenie niebezporedniej okrê¿nej cie¿ki ewolucyjnej jako koopcji czy egzaptacji. W ten sposób interpretuje to Casey Luskin: Tak wiêc w przeciwieñstwie do tego, co twierdzi [...] Miller, Behe mówi o mo¿liwoci tego, ¿e czêci systemu mog¹ pochodziæ z innych systemów (koopcja) i w ogóle nie cofa siê przed obiekcjami na ten temat (LUSKIN, Do Car Engines Run on Lugnuts?...). Luskin krytykuje tu Millera, ale w rzeczywistoci jest to krytyka Beheego. 32 Edward E. MAX, The Evolution of Improved Fitness. Responses to critiques by Ross Olson, http://www.talkorigins.org/faqs/fitness/olson.html (1.10.2006). 33 138 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... Nale¿y podkreliæ, ¿e obie te strategie polegaj¹ na odwo³ywaniu siê do niewiedzy. Sytuacja wygl¹da wiêc nastêpuj¹co. Teoria inteligentnego projektu logicznie nie wyklucza istnienia cie¿ek ewolucyjnych dla systemów nieredukowalnie z³o¿onych, a co za tym idzie, nie spe³nia warunku Jodkowskiego. Twierdzenia o tym, ¿e darwinici nie przedstawiaj¹ takich cie¿ek albo jeli ju¿ to robi¹, to s¹ one jedynie spekulacjami, wskazuj¹, ¿e zwolennicy teorii IP ostatecznie korzystaj¹ z argumentu z niewiedzy. 2.2 Analiza wici bakteryjnej jako systemu nieredukowalnie z³o¿onego Jednym z g³ównych argumentów za istnieniem ewolucji s¹ liczne szcz¹tki kopalne rolin i zwierz¹t, jakie zamieszkiwa³y niegdy Ziemiê. Bazuj¹c na tych skamienia³ociach, mo¿na odtworzyæ ewolucjê wielu organizmów, czasami bardzo szczegó³owo. Skamienia³oci takich jest bardzo wiele i niekiedy nawet brakuje r¹k do pracy nad kolejnymi znaleziskami. Posiadamy wielkie iloci danych, przedstawiaj¹cych budowê kostn¹ wiêkszoci krêgowców i twarde czêci cia³a bezkrêgowców. Jeli jednak chodzi o bardziej delikatne czêci, to sprawa przedstawia siê dok³adnie odwrotnie. Prawie w ogóle nie istniej¹ zachowane wnêtrznoci ¿adnych organizmów, a jedyne, co mo¿emy o nich powiedzieæ, bierze siê z tego, ¿e wewnêtrzne czêci cia³a ³¹cz¹ siê z koæcem i w ten poredni sposób pozostawiaj¹ lady swojego istnienia. Jeli jednak mówimy o mikroorganizmach i ich ewolucji, to ewolucjonici maj¹ tu ma³e, a w³aciwie ¿adne pole do popisu. Mog¹ oni pracowaæ tylko na tym, co znajduj¹ i obserwuj¹ w obecnym wiecie. 34 Tak wiêc niemal¿e wszystko, co mog¹ oni powiedzieæ o genezie tych organizmów i ich czêci, to spekulacje rzadko poparte dowodami empirycznymi. Nie powinno wiêc dziwiæ, ¿e na tym poziomie organizacji istot ¿ywych powstaje wiele kontrowersji. Chyba najbardziej rozpoznawanym przyk³adem takiego systemu, o którego genezê spieraj¹ siê teoretycy inteligentnego projektu i ewolucjonici, jest wiæ lub inaczej rzêska eubakteryjna. Spe³nia ona dla niektórych bakterii rolê silnika obrotowego o napêdzie jonowym. Behe bardzo szczegó³owo opisa³ z³o¿onoæ tego systemu, a tak¿e wzajemne oddzia³ywanie na siebie jego komponentów: Rzêski zbudowane s¹ z przynajmniej pó³ tuzina bia³ek: alfa-tubuliny, beta-tubuliny, dyneiny, neksyny, bia³ka buduj¹cego wspomniane szprychy i bia³ka mostka centralnego. Wszystkie one ³¹cznie spe³niaj¹ jedno zadanie, ruch rzêskowy. Aby rzêska funkcjonowa³a, wszystkie one musz¹ byæ obecne. Jeli nie ma tubuliny, nie ma filamentów, które mog³yby siê Choæ to nie do koñca prawda. W g³êbokich warstwach s³onych jezior w stanie Utah (w USA), które przed milionami lat stanowi³y oceaniczne dno, znajduje siê organizmy jednokomórkowe zastyg³e w kryszta³ach soli. S¹ one zastyg³e, a nie umar³e, poniewa¿ mo¿na przywróciæ je do ¿ycia niszcz¹c strukturê kryszta³ów, w których s¹ zamkniête oraz przechowuj¹c je przez jaki czas w odpowiednich warunkach dostarczaj¹c im pokarmu. Te mikroby pokazuj¹ nam, jak kiedy wygl¹da³y organizmy tego typu. Znaleziska takie s¹ jednak niezwykle rzadkie. 34 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 139 przesuwaæ; jeli brakuje dyneiny, to rzêska pozostaje sztywna i w bezruchu; jeli brakuje neksyny lub innych bia³ek ³¹cz¹cych, to aksonem rozpada siê, gdy filamenty siê przesun¹. 35 Behe napisa³ tak po to, ¿eby pokazaæ niezwykle skomplikowan¹ budowê tego systemu oraz to, ¿e wiæ bakteryjna jest nieredukowalnie z³o¿ona. Wszystkie jej czêci doskonale ze sob¹ wspó³graj¹ i usuniêcie choæby jednej z nich spowoduje ustanie dzia³ania tego uk³adu napêdowego. Miller ma jednak zastrze¿enia co do tego, czy wici rzeczywicie mo¿na przypisaæ status systemu nieredukowalnie z³o¿onego. Twierdzi, ¿e czêæ bia³ek wici mog³aby pe³niæ inn¹ funkcjê transportowania aminokwasów i ¿e funkcja ta jest zwi¹zana z systemem wydzielinowym III typu (SWTT). Badania nad cz¹steczkami bia³ka w SWTT wykaza³y co nieoczekiwanego bia³ka SWTT s¹ bezporednio homologiczne do bia³ek podstawy wici bakteryjnej. [...] Na podstawie tych homologii McNab ([przypis:] Por. R.M. MCNAB, The Bacterial Flagellum: Reversible Rotary Propellor and Type III Export Apparatus, Journal of Bacteriology 1999, vol. 181) uzasadni³, ¿e wiæ powinno siê uwa¿aæ za system wydzielinowy III typu. Rozszerzaj¹c te badania przez dok³adne porównanie bia³ek obu systemów, Aizawa popar³ owe przypuszczenia, zwracaj¹c uwagê na to, ¿e owe dwa systemy sk³adaj¹ siê z homologicznych grup bia³ek ze wspólnymi fizykochemicznymi w³aciwociami. ([przypis:] S.-I. AIZAWA, ,,Bacterial flagella and type III secretion systems, FEMS Microbiology Letters 2001, vol. 202, s. 163 [157-164]) Tak wiêc jasne jest teraz, ¿e mniejszy podzbiór ca³ego zbioru bia³ek w wici tworzy funkcjonaln¹ czêæ wychodz¹c¹ poza b³onê w SWTT. [...] Istnienie SWTT w ca³ej ró¿norodnoci wiata bakterii pokazuje, ¿e ma³a czêæ nieredukowalnie z³o¿onej wici mo¿e rzeczywicie zrealizowaæ wa¿ne biologiczne funkcje. Skoro dobór naturalny sprzyja takiej funkcji, twierdzenie, ¿e wiæ musi tworzyæ jedn¹ ca³oæ, zanim jakakolwiek z jej czêci sk³adowych wykazywa³a funkcje, jest w sposób oczywisty nieprawdziwe. Oznacza to, ¿e argument za inteligentnym projektem wici upada. 36 Zwolennicy inteligentnego projektu udzielaj¹ dwu ró¿nych odpowiedzi na argument, w który wi¹¿e siê wiæ z systemem wydzielinowym III typu. Pierwsza z nich ma naturê czysto logiczn¹. Behe i Dembski twierdz¹ bowiem, ¿e Miller nie do koñca rozumie pojêcie nieredukowalnej z³o¿onoci: Miller stwierdzi³, ¿e wiæ nie jest nieredukowalnie z³o¿ona, poniewa¿ gdyby brakowa³o jej niektórych bia³ek, to pozosta³a czêæ mog³aby w dalszym ci¹gu transportowaæ bia³ka, byæ mo¿e niezale¿nie. (Bia³ka podobne choæ nie identyczne do niektórych odkrytych w wici pojawiaj¹ siê w SWTT innych bakterii) ([przypis:] Por. C.J. HUECK, Type III Protein Secretion Systems in Bacterial Pathogens of Animals and Plants, Microbiology and Molecular Biology Reviews 62, 1998) [...] Jednak¿e zabieraj¹c czêæ wici, z pewnoci¹ zniszczy siê zdolnoæ systemu do poruszania siê (napêd obrotowy), na co Miller siê zgodzi³. Tak wiêc, wbrew Millerowi, wiæ rzeczywicie jest nieredukowalnie z³o¿ona. Co wiê35 Michael B EHE , ,,Precyzyjny projekt: powstawanie biologicznych mechanizmów molekularnych, Na Pocz¹tku... 2004, rok 12, nr 5-6, s. 175 [163-183]. 36 Kenneth MILLER, Flagellum Unspun. The Collapse of «Irreducible Complexity», http:/ /www.millerandlevine.com/km/evol/design2/article.html (1.10.2006) 140 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... cej, funkcja transportowania bia³ek ma tyle wspólnego z funkcj¹ poruszania siê, co wyka³aczka z pu³apk¹ na myszy. 37 Dembski uzupe³nia jeszcze ten fragment Beheego o komentarz, odwo³uj¹cy siê do samego pojêcia nieredukowalnej z³o¿onoci: System jest nieredukowalny w sensie Beheego, jeli jego czêci s¹ niezbêdne dla zachowania podstawowych funkcji systemu. To, ¿e nieredukowalnie z³o¿one systemy zawieraj¹ dzia³aj¹ce podsystemy (inne ni¿ obecny system), jest wiêc mo¿liwe z definicji. 38 Wydaje mi siê, ¿e Behe i Dembski maj¹ tu czêciowo racjê, odrzucaj¹c wniosek Millera mówi¹cy, ¿e wiæ nie jest nieredukowalnie z³o¿ona, skoro posiada dzia³aj¹ce podsystemy. Jednak¿e dowodzi to raz jeszcze tego, co stara³em siê pokazaæ wy¿ej. Argument z nieredukowalnej z³o¿onoci dotyczy tylko bezporednich cie¿ek ewolucyjnych i nie odrzuca egzaptacji jako wyjanienia dla systemów IP. Jeli wiæ rzeczywicie wyewoluowa³a z systemu wydzielinowego III typu (czemu zwolennicy teorii IP nie daj¹ wiary), 39 to nast¹pi³oby to poprzez poredni¹ cie¿kê ewolucyjn¹. W ich miejsce zwolennicy teorii IP proponuj¹ wyjanienie przez projekt, a tym samym odwo³uj¹ siê do niewiedzy, poniewa¿ nie pokazuj¹ analogicznego dowodu na to, ¿e system ten z zasady nie móg³ wyewoluowaæ. Podwa¿aj¹ tylko sam¹ ideê twierdz¹c, ¿e jak dot¹d nie uda³o siê pokazaæ porednich cie¿ek ewolucyjnych dla systemów nieredukowalnie z³o¿onych. Drugi argument przeciw SWTT jako mo¿liwemu prekursorowi wici pochodzi z empirycznych badañ nad tymi systemami. Gdy naukowcy bli¿ej mu siê przyjrzeli, doszli do wniosku, ¿e to nie wiæ wyewoluowa³a z SWTT, ale ¿e by³o raczej odwrotnie. Trzeba zrozumieæ, czym naprawdê jest system wydzielniczy III typu. Jest to mechanizm, który transportuje bia³ka na zewn¹trz komórki. To w³anie dziêki niemu niektóre bakterie mog¹ aplikowaæ trucizny do innych obcych sobie komórek. W du¿ym uproszczeniu mo¿na wiêc przedstawiæ ten mechanizm jako strzykawkê. Jednak najwa¿niejsze jest to, ¿e ta strzykawka ogranicza siê tylko do zwierzêcych i rolinnych czynników chorobotwórczych, a tym samym istnienie SWTT mo¿e byæ uzasadnione tylko w obecnoci organizmów wielokomórkowych i prawdopodobnie nie istnia³ on wczeniej. Gene pisze: Michael J. BEHE, Irreducible Complexity: Obstacle to Darwinian Evolution, w: DEMBSKI i RUSE (ed.), Debating Design , s. 352-370 (za: DEMBSKI, Still spinning just fine...). 37 DEMBSKI, Still spinning just fine.... 38 39 Dembski pisze: [...] znalezienia podzbioru dzia³aj¹cego systemu, który wykonuje pewne inne funkcje, nie mo¿na uznaæ za argument za wyewoluowaniem obecnego systemu z innego. Mo¿na równie dobrze powiedzieæ, ¿e poniewa¿ silnik z motocykla mo¿na u¿yæ jako mikser, to silnik wyewoluowa³ w motocykl (DEMBSKI, Still spinning just fine...). Behe natomiast dodaje, odnosz¹c siê do zwi¹zku wici i SWTT: funkcja transportowania bia³ek ma tyle wspólnego z funkcj¹ poruszania siê, co wyka³aczka z ³apk¹ na myszy. Wiêc odkrycie wspomagaj¹cej funkcji transportowania bia³ek nie mówi nam nic cis³ego o tym, jak proces ewolucyjny móg³ scaliæ ten napêd obrotowy (Michael J. BEHE, Irreducible Complexity..., w: DEMBSKI i RUSE (eds.), Debating Design..., za: DEMBSKI, Still spinning just fine...). 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 141 Funkcja systemu [SWTT] zale¿y od bezporednich kontaktów z tymi wielokomórkowymi organizmami. Wszystko to wskazuje, ¿e owe systemy [SWTT] powsta³y po pojawieniu siê rolin i zwierz¹t. Jednak¿e geny III typu rolinnych czynników chorobotwórczych bardziej przypominaj¹ ich w³asne geny wiciowe ni¿ geny III typu u zwierzêcych czynników chorobotwórczych. Geny te doprowadzi³y niektórych do twierdzenia, ¿e systemy III typu powsta³y w patogenach i póniej rozprzestrzeni³y siê na patogeny zwierzêce przez transfer poziomy. 40 Jak wiêc widaæ, hipotetyczna cie¿ka ewolucyjna nie musia³a wcale wygl¹daæ tak, jak opisywa³ to Miller za Aizaw¹, ¿e to wiæ wyewoluowa³a z SWTT. Rodzi to jednak pewn¹ trudnoæ dla teorii inteligentnego projektu. Za³ó¿my tak¹ sytuacjê: to nie wiæ bakteryjna, ale SWTT zwolennicy koncepcji IP uznaj¹ i przedstawiaj¹ jako g³ówny przyk³ad uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego. Co siê dzieje, gdy odkrywamy, ¿e bia³ka wici bakteryjnej s¹ blisko spokrewnione z tym systemem wydzielinowym? Oznacza to, ¿e system mniej skomplikowany wyewoluowa³ z systemu bardziej skomplikowanego. Jest to sytuacja analogiczna do budowania redniowiecznej katedry czy ³uku rzymskiego, gdzie przed ukoñczeniem ca³a konstrukcja okryta jest rusztowaniem i kiedy je odejmiemy, zostajemy z budowl¹, która jest mniej skomplikowana od poprzedniej konstrukcji. Wracaj¹c do wici, przyk³ad ten obrazuje to, ¿e odkrywamy ca³kiem prawdopodobn¹ (poredni¹) cie¿kê ewolucyjn¹ dla SWTT. Jednak¿e nie jest to problem nie do przezwycie¿enia dla zwolenników IP, mog¹ oni szybko odpowiedzieæ, ¿e jest to tylko przeniesienie problemu i nale¿y teraz wyjaniæ, jak powsta³ pierwotny, bardziej z³o¿ony system. Inna linia obrony mog³aby polegaæ na stwierdzeniu (byæ mo¿e ad hoc), ¿e system wydzielinowy nie jest nieredukowalnie z³o¿ony. Mogliby te¿ robiæ tak z ka¿dym systemem, dla którego odkryto tego rodzaju cie¿kê ewolucyjn¹. 2.3 Millera krytyka interwencjonizmu, zak³adanego przez teoriê inteligentnego projektu Kolejny problem, o którym pisze Kenneth Miller, stanowi¹ konsekwencje teleologiczne, wynikaj¹ce z teorii inteligentnego projektu. cilej mówi¹c, jest to problem interwencjonizmu. Chodzi o to, ¿e skoro istnieje projektant, który zaprojektowa³ niektóre nieredukowalnie z³o¿one uk³ady biochemiczne, to swój plan musia³ wprowadziæ w ¿ycie w jakim punkcie czasoprzestrzeni. Przedstawiaj¹c sprawê inaczej, projektant musia³ kiedy przy³o¿yæ swój palec do organizmów ¿ywych, aby owe systemy zaistnia³y. I tu Miller wychwytuje jedno, w jego opinii niewiarygodne, zdanie z ksi¹¿ki Beheego: Przypuæmy, ¿e prawie cztery miliardy lat temu projektant sporz¹dzi³ pierwsz¹ komórkê, która ju¿ zawiera³a wszystkie omawiane tu nieredukowalnie z³o¿one systemy i wiele innych (mo¿na za³o¿yæ, ¿e projekty dla tych systemów, które mia³y byæ wykorzystane póniej, takie jak krzepniêcie krwi, istniej¹, ale nie s¹ w³¹czone. U dzisiejszych organizmów 40 M. GENE, Evolving the Bacterial Flagellum Through Mutation and Cooption, http:// www.idthink.net/biot/flag1 (1.10.2006). 142 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... wiele genów wy³¹czono na chwilê, czasem na wiele pokoleñ, aby w³¹czyæ je w czasie póniejszym). 41 Krytyka takiego pomys³u, tak jak widzi to Miller, przedstawia siê nastêpuj¹co: za³ó¿my, ¿e projektant rzeczywicie skonstruowa³ tylko jedn¹ komórkê, w której zapisa³ informacje (w postaci DNA) na temat wszystkich póniejszych systemów nieredukowalnie z³o¿onych. Te informacje ujawni¹ siê pod postaci¹ konkretnych funkcji po wielu milionach, a nierzadko nawet po miliardach lat. Przez ca³y ten czas geny odpowiadaj¹ce tym funkcjom bêd¹ wygaszone, ca³y czas bêd¹ znajdowaæ siê w genomie, ale nie bêd¹ ujawniaæ siê pod postaci¹ konkretnych funkcji. Problem polega na tym, ¿e jeli geny s¹ upione przez tak d³ugi okres, to bez w¹tpienia doprowadzi to do sytuacji, w której zaczn¹ pojawiaæ siê b³êdy w sekwencjach DNA przy ich kopiowaniu. A wzi¹wszy pod uwagê tak wielk¹ skalê czasow¹, b³êdów takich bêdzie ogromna iloæ. Jak pokazuje wiele eksperymentów genetycznych, jeli dana sekwencja DNA nie ujawnia siê w funkcjach danego organizmu, to dobór naturalny nie usuwa b³êdów w kopiowaniu genomu. Tym samym ten mechanizm ewolucji nie mo¿e wypleniæ b³êdów genetycznych, jakie nagromadzi³y siê przez lata upienia. Wydawaæ by siê mog³o, ¿e spór w ten sposób zosta³ zakoñczony i ¿e Behe chyba nie do koñca przemyla³ to, co napisa³ w swojej ksi¹¿ce. Miller podsumowuje wiêc: z punktu widzenia genetyki, jego [Beheego] pomys³, ¿e projektant wykona³ ca³¹ pracê u¿ywaj¹c ,,jednej komórki, jest czyst¹ fantazj¹. 42 Jednak¿e sprawa nie przedstawia siê tak prosto, a rozumowanie zwolenników teorii inteligentnego projektu nie musi byæ uznane za nieprzemylane i b³êdne. Z pomoc¹ Beheemu przychodzi Dembski, który twierdzi (u¿ywaj¹c innej terminologii), ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu pos³uguj¹ siê innym epistemicznym uk³adem odniesienia. ¯ebymy mieli jasnoæ, teoria inteligentnego projektu jest zgodna z kreacjonistyczn¹ ide¹, wed³ug której organizmy s¹ stwarzane od zera. Ale zgadza siê ona tak¿e z ewolucjonistycznym pogl¹dem, mówi¹cym, ¿e nowe organizmy powstaj¹ ze starych na drodze naturalnej. Odró¿nienie teorii inteligentnego projektu od ewolucji naturalistycznej nie polega na tym, czy organizmy wyewoluowa³y lub w jakim stopniu ewoluowa³y, ale co stoi za ich pojawieniem siê. 43 Tak wiêc to, co mówi Dembski, ¿e ró¿nica pomiêdzy ewolucjonizmem a koncepcj¹ inteligentnego projektu dotyczy przyczyn powstania, a nie mechanizmów powstania, oznacza, ¿e rozumie on, ¿e wywody o pierwszej komórce przestaj¹ stanowiæ argument przeciwko teorii inteligentnego projektu. Nie zajmuje siê ona problemami dotycz¹cymi tego, BEHE, Darwins Black Box..., s. 228 (za: MILLER, Finding Darwins God..., s. 162). 41 MILLER, Finding Darwins God, s. 163. 42 DEMBSKI, Still spinning just fine.... 43 2. Argumenty Millera formu³owane przeciw teorii... 143 jak czêsto lub w jakich miejscach inteligentny projektant dzia³a, ale raczej jakie jego [projektanta] oznaki staj¹ siê widoczne na pierwszy rzut oka. Tak wiêc inteligentny projekt argumentuje raczej na gruncie epistemologii ni¿ ontologii. 44 Ponadto Dembski swój punkt widzenia ilustruje pewn¹ analogi¹. Ka¿e nam wyobraziæ sobie program komputerowy, który tworzy niezrozumia³e i niesk³adne ci¹gi liter. W pewnym momencie program ten zaczyna jednak tworzyæ wysublimowan¹ poezjê. Mo¿na zadaæ pytanie, czy to jaki projektant zmieni³ program w trakcie jego dzia³ania, albo inaczej kiedy i gdzie wprowadzono ten projekt do programu? Chocia¿ jest to interesuj¹ce pytanie, nie ma ono znaczenia dla bardziej podstawowego pytania, mianowicie czy od samego pocz¹tku istnia³ projekt w programie i w jego wytworze. Potrafimy powiedzieæ, czy istnia³ projekt (to w³anie jest argument epistemologiczny teorii IP) bez wprowadzania jakiejkolwiek doktryny interwencji (koncepcja IP odmawia spekulacji dotycz¹cych ontologii projektu). 45 Mo¿na mieæ w¹tpliwoci co do zasadnoci ostatniego twierdzenia zamieszczonego w nawiasie. Popper twierdzi³by, ¿e Teoretycy IP poprzez odmowê wyjaniania ród³a projektu zmniejszaj¹ iloæ potencjalnych falsyfikatorów, co jest raczej s³aboci¹ ich teorii ni¿ mia³oby stanowiæ o jej przewadze nad darwinizmem. 46 Z drugiej jednak strony problem polega jednak na tym, ¿e darwinici patrz¹ na teoriê inteligentnego projektu z perspektywy w³asnego epistemicznego uk³adu odniesienia, w którym tego rodzaju metafizyczne pytania s¹ jak najbardziej dozwolone. Teoria IP dzia³a jednak inaczej i jak pokazuje historia nauki, w przesz³oci istnia³o wiele zjawisk, albo pytañ, na które naukowcy odmawiali udzielenia odpowiedzi. Jeszcze w XX wieku, przed obserwacjami Edwina Hubblea w latach 20-tych tego stulecia, naukowcy twierdzili, ¿e pytanie o powstanie Wszechwiata jest bezzasadne i metafizyczne. Zwolennicy teorii inteligentnego projektu broni¹ siê wiêc twierdz¹c, ¿e ich koncepcja jest naukowa, a to, ¿e odmawiaj¹ udzielania odpowiedzi na metafizyczne pytania, jest jak najbardziej normalne i co wiêcej, mia³o to ju¿ miejsce wczeniej w dziejach nauki. Widaæ tu wyranie to, o czym pisa³em wy¿ej, przedstawiaj¹c ideê epistemicznych uk³adów odniesienia. W takim nowym uk³adzie co innego jest problemem, poprzednie pytania przestaj¹ byæ wa¿ne, a naukowców interesuj¹ teraz zupe³nie inne zagadnienia. Dla Newtona pytanie o przyczynê grawitacji by³o pozbawione sensu. Dla Einsteina by³o to jak najbardziej zasadne pytanie, na które jego teoria tak¿e udziela³a odpowiedzi. Miller nie ma wiêc racji, kiedy nazywa pomys³y Beheego czyst¹ fantazj¹, z tej przyczyny, ¿e nie zdaje sobie on sprawy, ¿e ID dzia³a w oparciu o zupe³nie inny epistemiczny uk³ad odniesienia. DEMBSKI, Still spinning just fine.... 44 DEMBSKI, Still spinning just fine.... 45 46 Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, Fundacja Aletheia, Warszawa 2002, s. 84-85. 144 Adam Grzybek, Kennetha R. Millera krytyka teorii... 2.4 Podsumowanie Rozwa¿aj¹c spór o nieredukowaln¹ z³o¿onoæ systemów biochemicznych oraz formu³uj¹c jakiekolwiek twierdzenie, odnosz¹ce siê do hipotetycznej ewolucji systemów biochemicznych, trzeba pamiêtaæ, ¿e st¹pa siê po niepewnym gruncie. Jest to dziedzina stosunkowo m³oda, a wiêc niezbyt dok³adnie zbadana. Ponadto w mikrobiologii prawie w ogóle nie dysponujemy ¿adnym zapisem kopalnym form, wskutek czego wiêkszoæ modeli cie¿ek ewolucyjnych opiera siê na hipotezach. Jak pokaza³em, Beheego argument z nieredukowalnej z³o¿onoci jest niewiele wart, pozwala on bowiem na istnienie potencjalnych cie¿ek ewolucyjnych, czyli nie pokazuje, ¿e istniej¹ organizmy, które z zasady nie mog³y wyewoluowaæ. Teoria inteligentnego projektu jest oparta na epistemicznym uk³adzie odniesienia, który obok naturalistycznych, akceptuje tak¿e wyjanienia, odwo³uj¹ce siê do zamys³u czy celu. W swojej krytyce Miller nie do koñca zdaje sobie z tego sprawê, co prowadzi do mylnych zarzutów i b³êdnych argumentów, jak choæby argument przeciw interwencjonistycznym konsekwencjom teorii IP. Adam Grzybek Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 145 Kazimierz Jodkowski Konflikt nauka-religia a teoria inteligentnego projektu I. Konflikt nauka-religia Konflikt nauki i religii mo¿na widzieæ dwojako: jako rzeczywisty i jako domniemany. Teza o rzeczywistym konflikcie rozpowszechni³a siê w XIX stuleciu, 1 ale ilustracje czerpa³a z wczeniejszych wieków. Bardzo popularnym przyk³adem tego konfliktu by³a tzw. sprawa Galileusza. Oczywicie, pogl¹d o konflikcie mo¿na by³o znaleæ w przekonaniach niektórych mylicieli chrzecijañskich i wczeniej, 2 ale dopiero od XIX wieku zyska³ on szerokie poparcie. Ze wzglêdu na rosn¹cy autorytet nauki teza ta by³a i jest niewygodna dla ludzi wierz¹cych. Z oczywistych wzglêdów preferowali oni pogl¹d, ¿e konflikt ten jest pozorny. W sprawie konfliktu nauka-religia g³os zabieraj¹ dzi zwolennicy obu mo¿liwych stanowisk: ¿e konflikt ten jest tylko pozorny i ¿e konflikt ten ma rzeczywisty charakter. Przedstawiciele tej pierwszej opinii broni¹ jej w dwojaki sposób. A. Teoria dwu ksi¹g Tezê o rzekomym charakterze konfliktu nauki i wiary g³oszono g³ównie opieraj¹c siê na idei dwóch ksi¹g: ksiêgi Pisma wiêtego i ksiêgi przyrody. 3 Tê koncepcjê g³oPor. John William DRAPER, History of the Conflict Between Religion and Science, 1874; Andrew Dickson WHITE, A History of the Warfare of Science with Theology in Christendom, 1896. Obie ksi¹¿ki mia³y bardzo wiele wydañ. Biblioteka Kongresu posiada wydania ksi¹¿ki Drapera z lat 1875, 1876, 1877, 1897 (wszystkie wydane przez D. Appleton and co., New York), 1926 (Vanguard Press, New York) i 1927 (Watts & Co., London) oraz ksi¹¿ki White'a z lat 1896, 1910, 1930, 1932 (wszystkie wydane przez D. Appleton and Co., New York), 1960 (Dover Publications, New York), 1965 (Free Press, New York, wersja skrócona) i 1993 (Prometheus Books, Buffalo, N.Y.). 1 2 Nawet w Nowym Testamencie: Baczcie, aby kto was nie zagarn¹³ w niewolê przez tê filozofiê bêd¹c¹ czczym oszustwem, opart¹ na ludzkim tylko podaniu, na ¿ywio³ach wiata, a nie na Chrystusie (Kol. 2:8). Niezgodna z religi¹ filozofia, o której pisa³ w. Pawe³, to wiedza o wiecie, któr¹ trzeba uznaæ za ówczesn¹ postaæ nauki. 3 Ideê tê nazywano te¿ teori¹ podwójnego objawienia (por. Henry M. MORRIS, The Biblical Basis for Modern Science, Master Books, Green Forest, AR 2002 s. 37-39). 146 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... szono od dawna 4 pierwsze uwagi na jej temat pochodz¹ od w. Augustyna, a popularna by³a w redniowieczu. Skoro obie ksiêgi zosta³y napisane przez tego samego Autora, to ze wzglêdu na Niego obie musz¹ byæ prawdziwe i nie mo¿e istnieæ miêdzy nimi ¿aden rzeczywisty konflikt, ka¿dy konflikt musi byæ pozorny i wyp³ywaæ ze z³ego odczytania jednej lub obu ksi¹g. Prawdy nie mog¹ byæ niezgodne mówi¹ zwolennicy tego pogl¹du. Bóg nie mo¿e byæ autorem fa³szu. Pogl¹d ten g³osi³a grupa brytyjskich uczonych i teistów z drugiej po³owy XVII wieku: Newton, Halley, Boyle, Hooke, Ray. 5 Popularny jest do dzisiaj: [...] nauka jest tylko prób¹ interpretacji faktów natury przez cz³owieka, podczas gdy teologia biblijna jest tylko interpretacj¹ s³owa zawartego w Pimie podejmowan¹ przez cz³owieka. Ró¿nice «nie do pogodzenia» maj¹ swoje ród³o w niew³aciwej interpretacji. 6 W³aciwe zrozumienie Bo¿ego s³owa (Pisma) oraz Bo¿ego wiata (natury) jako dwóch objawieñ (jednego werbalnego, drugiego fizycznego) pochodz¹cych od jednego Boga, nigdy nie mo¿e doprowadziæ do ich wzajemnej sprzecznoci. 7 [...] katolicy powinni zakotwiczyæ siê w prostym twierdzeniu: nie musi istnieæ ¿aden prawdziwy konflikt miêdzy wiar¹, a uzasadnionymi wnioskami nauki. Prawda jest niepodzielna, a dzia³ania Boga nie mog¹ byæ sprzeczne z tym, co postanowi³ on ujawniæ w Pimie wiêtym. 8 [...] jeli na Biblii mo¿na polegaæ i jeli nauce tak¿e mo¿na ufaæ, to nie powinien istnieæ jakikolwiek konflikt. 9 Zdaniem zwolenników tej koncepcji jeli gdzie dostrzegamy niezgodnoæ miêdzy tym, co mówi Biblia (czy szerzej: religia), a tym, co mówi nauka, to musi to byæ rezultat b³êdnego odczytania jednej b¹d obu ksi¹g i zadaniem uczonych oraz teologów jest umiejscowienie b³êdu i skorygowanie go. To, gdzie szukaæ b³êdu w nauce czy w religii zale¿y od ¿ywionej opinii na temat wzglêdnej wartoci twierdzeñ nauki i twierdzeñ religii. Zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g dziel¹ siê wiêc na dwa obozy. Jedni, tzw. konkordyci, ceni¹cy wy¿ej orzeczenia nauki, z faktu wspomnianej niezgodnoci wyci¹gaj¹ Por. Robert P. CREASE, The book of nature, Physics World December 2006, http:// physicsweb.org/articles/world/19/12/4/1 4 5 Por. Stephen Jay GOULD, Ska³y wieków. Nauka i religia w pe³ni ¿ycia, przek³ad Jacek Bieroñ, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznañ 2002 s. 21-22). 6 Hugh ROSS, General Revelation: Nature's Testament, Philosophia Christi 1998 vol. 21:1; www.reasons.org/resources/apologetics/philchristi.html?main 7 What We Believe. Our Statement of Faith, www.reasons.org/about/sof.html?main George Sim JOHNSTON, Czy Darwin mia³ racjê? Katolicy a teoria ewolucji, Wiara i Nauka, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, s. 8. 8 Gorman GRAY, The Age of the Universe: What are the Biblical Limits?, Morning Star Publications, Washougal, WA 2005, s. 13. 9 I. Konflikt nauka-religia 147 wniosek, ¿e to Bibliê odczytano niew³aciwie. W rezultacie postuluj¹ przeprowadzenie odpowiedniego zabiegu, na przyk³ad metaforyzacji tego fragmentu Biblii, którego sens dos³owny niezgodny jest z aktualnymi ustaleniami nauki. Zdaniem Ernana McMullina postawê tak¹ przyjmowa³ ju¿ w. Augustyn, 10 a tysi¹c lat po nim Galileusz. Zaakceptowali oni zasadê, ¿e ilekroæ zaistnieje konflikt pomiêdzy dos³own¹ interpretacj¹ jakiego tekstu biblijnego a prawd¹, dotycz¹c¹ przyrody, udowodnion¹ przy pomocy wiarygodnych argumentów, chrzecijanin powinien poddaæ tekst biblijny reinterpretacji metaforycznej. 11 Zasada taka wyranie przyjmuje prymat nauki nad Bibli¹ (naturalnie, w tych dziedzinach, w których nauka siê wypowiada), co wiêcej kryterium, które fragmenty Biblii traktowaæ metaforycznie, jest zewnêtrzne, znajduje siê poza ni¹, w nauce w³anie. 12 Jednak nie wszyscy zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g zgadzali siê, by kryterium okrelaj¹ce, które fragmenty Pisma wiêtego mo¿na rozumieæ dos³ownie, a które naleDouglas Futuyma jednak cytuje (bez podania ród³a) w. Augustyna jako mówi¹cego: niczego nie mo¿na zaakceptowaæ kosztem autorytetu Pisma wiêtego, gdy¿ autorytet ten jest wiêkszy ni¿ wszystkie moce ludzkiego umys³u i uwa¿a go obok w. Ambro¿ego za twórcê jednego z najsilniejszych i najbardziej trwa³ych przekonañ cywilizacji chrzecijañskiej: ¿e ka¿de s³owo Biblii jest literalnie prawdziwe (Douglas J. FUTUYMA, Science on Trial. The Case for Evolution, Pantheon Books, New York 1982, s. 3-4). Podobnie Brian W. Harrison w¹tpi, by Ojcowie Kocio³a i Scholastycy stosowali siê do wspomnianej przez McMullina rady (Brian. W. HARRISON, Bomb-shelter Theology, Watchmaker 1995, vol. 2, No. 3, s. 26 [1-28], orygina³ ukaza³ siê w Living Tradition, May 1994, No. 52). 10 Ernan MCMULLIN, Ewolucja i stworzenie, Orodek Badañ Interdyscyplinarnych Przy Wydziale Filozofii Papieskiej Akademii Teologicznej, Kraków 1990, s. 2. Podobnie wypowiedzia³ siê znany katolicki teolog, Stanley L. Jaki: Kiedykolwiek dobrze ustanowione wiadectwo naukowe stoi w sprzecznoci z tym lub tamtym twierdzeniem Biblii na temat fizycznego wiata, to Bibliê nale¿y poddaæ odpowiedniej reinterpretacji (Stanley L. J AKI , Genesis 1: A cosmogenesis?, Homiletic and Pastoral Review, August-September 1993, s. 29 [28-32, 6164]. Por. te¿ Micha³ HELLER, Z dziejów stosunków miêdzy kreacjonizmem i ewolucjonizmem, w: Micha³ HELLER, Józef ¯YCIÑSKI, Dylematy ewolucji, Polskie Towarzystwo Teologiczne, Kraków 1990, s. 140-141 [137-147]. Micha³ HELLER w ksi¹¿ce Nowa fizyka i nowa teologia (Tarnów 1992) rozszerza postawê augustiañsko-galileuszowsk¹ na ca³¹ relacjê nauki i wiary, g³osz¹c potrzebê modyfikowania teologii stosownie do osi¹gniêæ nauki (por. te¿ w tej sprawie Leszek M. SOKO£OWSKI, Koció³ a nauka, Znak nr 456, maj 1993, s. 119-123). 11 O ile ³atwo mi przychodzi przyj¹æ, ¿e ludzie wierz¹cy mog¹, nie trac¹c swojej wiary, przyjmowaæ tê postawê analizuj¹c pierwsze rozdzia³y Ksiêgê Genesis, to nie bardzo sobie wyobra¿am, by pozostaj¹c chrzecijanami mogli j¹ przyjmowaæ, dowiedziawszy siê, co nauka mówi na temat ci¹¿y dziewic, zmartwychwstania umar³ych, rozmna¿ania chleba, mówienia jêzykami, których siê nigdy nie uczy³o wczeniej, i tym podobnych spraw. Blocher wymienia jeszcze inne wady konkordyzmu: przypisywanie tekstowi biblijnemu zbyt wiele, odczytywanie go w wietle anachronicznych teorii i tym samym zaciemnianie jego sensu, nadawanie tekstowi biblijnemu rozmaitych i wzajemnie niezgodnych interpretacji wskutek korzystania z ró¿nych teorii naukowych (por. Henri BLOCHER, In the Beginning. The opening chapters of Genesis, transl. by David G. Preston, Inter-Varsity Press, Leicester, England, Downers Grove, Illinois, USA 1984, s. 22). 12 148 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... ¿y rozumieæ jako metafory, znajdowa³o siê poza samym Pismem, w nauce. Jest to absolutnie nie do przyjêcia dla stanowi¹cych mniejszoæ wszelkiego rodzaju fundamentalistów biblijnych. W przypadku konfliktu nauki i wiary postulowali oni stawianie znaku zapytania raczej przy orzeczeniach nauki ni¿ religii. Ich zdaniem to naukê nale¿y dopasowaæ do Biblii, a nie odwrotnie, jak postulowali konkordyci. Wed³ug fundamentalistów Biblia nie potrzebuje interpretacji 13 albo interpretuje siê sama (tzn. dany fragment zyskuje sens w wietle pozosta³ych fragmentów), Bibliê nale¿y interpretowaæ dos³ownie, o ile nie istniej¹ powa¿ne racje biblijne 14 (np. kontekst) przemawiaj¹ce 13 Nie kwestionujemy tego, ¿e Bóg przemawia przez Swoje stworzenie, ale takie naturalne objawienie nigdy nie mo¿e byæ uznane za równe co do jasnoci czy autorytetu Jego spisanemu objawieniu, szczególnie gdy jest czêsto interpretowane przez omylnych uczonych, z których wielu nawet nie wierzy Biblii. Pismo wiête faktycznie nie musi byæ w ogóle interpretowane, gdy¿ Bóg znakomicie potrafi powiedzieæ dok³adnie to, co ma na myli. Bibliê po prostu nale¿y czytaæ tak, jak jej autor chcia³, by j¹ czytaæ, a wtedy nale¿y w ni¹ uwierzyæ i byæ pos³usznym jej wskazaniom (MORRIS, The Biblical Basis..., s. 37). Wiêkszoæ autorów kreacjonistycznych, w tym Morris, twierdzi, ¿e Ksiêgê Rodzaju nale¿y interpretowaæ literalnie (patrz te¿ Marvin L. LUBENOW, Bones of Contention: A Creationist Assessment of Human Fossils, Baker Book House, Grand Rapids 1992, s. 146). Niektórzy dodaj¹, ¿e trzeba te¿ uwzglêdniæ jêzyk fenomenologiczny (por. R. Laird HARRIS, The Bible and Cosmology, Bulletin of the Evangelical Theological Society, March 1962, vol. 5, No. 1, s. 1117 oraz John C. WHITCOMB, The Bible and Astronomy, BMH Books, Winona Lake, Indiana 1984, s. 13) i metafory (por. Werner GITT, The Biblical Teaching Concerning Creation, w: E.H. ANDREWS, W. GITT and W.J. OUVENEEL (eds.), Concepts in Creationism, Evangelical Press, Welwyn 1986, s. 27). Teistyczny ewolucjonista Davis A. Young tak narzeka³ na reakcje chrzecijan wobec jego ujêcia pierwszych jedenastu rozdzia³ów Ksiêgi Rodzaju: Niektórzy koniecznie chc¹ wyprowadziæ mnie z b³êdu. Mówi¹ nie mogê pozwoliæ, by nauka dyktowa³a moje rozumienie Biblii. Biblia jest nieomylnym S³owem Bo¿ym i chrzecijanie powinni trzymaæ Boga za s³owo akceptuj¹c jasne i proste nauczanie Biblii. Mówi¹ mi te¿, ¿e Biblia sama siê interpretuje i powinno siê jej pozwoliæ przemawiaæ samej za siebie na swoich w³asnych warunkach, bez wzglêdu na to, co mówi nauka. Powinno siê j¹ interpretowaæ prawie tak, jak gdyby informacja pozabibilijna nie istnia³a (Davis A. YOUNG, The Biblical Flood: A Case Study of the Church's Response to Extrabiblical Evidence, The Paternoster Press, Carlisle 1995, s. x). 14 Biblijne nie znaczy tylko wewnêtrzne. Do ustalania sensu wypowiedzi biblijnych zdaniem fundamentalistów stosowaæ mo¿na m.in. regu³y zewnêtrzne, ale wy³¹cznie dotycz¹ce okolicznoci, w jakich utwór powsta³ (osoba autora, rodowisko w którym ¿y³, czas i miejsce, warunki i cel powstania utworu). Por. Zachariasz £YKO, Nauki Pisma wiêtego, Wydawnictwo Znaki Czasu, Warszawa 1974, s. 43-44. E.H. Andrews zwraca uwagê na znaczenie stylu literackiego, jêzyka obrazowego i priorytet zamierzonego przez autora znaczenia (por. E.H. ANDREWS, Christ and the Cosmos, Evangelical Press, Welwyn 1986, s. 80-86). Jednak uwa¿a, ¿e tylko teistyczni ewolucjonici podchodz¹ do tekstu biblijnego z za³o¿eniami odmiennymi od tych, jakie posiada³ ich autor (tam¿e, s. 86). Twierdzenie to staje siê w¹tpliwe, gdy siê uwzglêdni fakt, i¿ ró¿ni kreacjonici prezentuj¹ czasami ca³kowicie odmienne dos³owne znaczenia tego samego tekstu. I. Konflikt nauka-religia 149 przeciwko temu. 15 Fundamentalici 16 ci uwa¿aj¹, ¿e to Biblia stanowi najogólniejsz¹ ramê, do której nale¿y dopasowaæ teorie naukowe. 17 Por. nastêpuj¹ce twierdzenie fundamentalistycznej hermeneutyki: Ka¿dy fragment Pisma wiêtego nale¿y traktowaæ jako prawdziwy w jego naturalnym, dos³ownym sensie, o ile kontekst tego fragmentu nie wskazuje inaczej albo o ile jaki artyku³ wiary, ustalony gdzie indziej w Biblii, nie wymaga szerszego rozumienia tego tekstu (John Warwick MONTGOMERY, Faith Founded on Fact, Thomas Nelson, In., New York 1978, s. 225). Por. te¿ np. Zachariasz £YKO, Wstêp do Pisma wiêtego, Wydawnictwo Znaki Czasu, Warszawa 1987, s. 157, 163, 169170; TEN¯ E, Nauki Pisma wiêtego..., s. 45. 15 16 Henri Blocher nazywa ich antyscjentystami, gdy¿ protestuj¹ przeciwko czynieniu z Nauki religii, a oprócz tego buduj¹ zastêpcz¹ naukê, formu³uj¹ naukowe wyjanienie zjawisk, które ma zast¹piæ aktualnie utrzymywane teorie. Robi¹ oni tak, poniewa¿ uwa¿aj¹ biblijne objawienie za niezgodne z dzisiejszymi opiniami naukowymi i poniewa¿ uznaj¹ te ostatnie za zbudowane na niew³aciwych podstawach (BLOCHER, In the Beginning..., s. 21). W jêzyku polskim termin antyscjentyzm nie ma jednak zamierzonego przez Blochera wydwiêku pejoratywnego. Biblii nie mo¿na umieszczaæ poni¿ej jakiego innego autorytetu! W tej sprawie nie ma kompromisu. Jeli Biblia jest S³owem Bo¿ym, to nikt, nawet ze szczytu wiata naukowego i w najlepszych intencjach, nie mo¿e narzuciæ swego autorytetu Biblii, dyktuj¹c jej, jak ma byæ rozumiana (BLOCHER, In the Beginning..., s. 25). Poddaj¹c siê Bogu, jego suwerennym deklaracjom i natchnieniu, wnioskujemy, ¿e takie oto jest miejsce nauki przy odczytywaniu Biblii: nie posiada ona ¿adnego autorytetu, ani nawet nie pe³ni roli pomocniczej w faktycznej interpretacji; funkcjonuje ona jako przestroga i potwierdzenie na póniejszym etapie (tam¿e, s. 27). 17 Z najnowszych publikacji przyjmuj¹cych priorytet Biblii nad nauk¹ por. Henry M. MORRIS, John D. MORRIS, The Modern Creation Trilogy, vol. II. Science and Creation, Master Books, Green Forest, AR 1996; Andy MCINTOSH, Genesis for today. Showing the relevance of the Creation/Evolution debate to today's society, Day One Publications 1997; Ariel A. ROTH, Origins. Linking Science and Scripture, Review and Herald Publishing Association, Hagerstown, MD 1998; Kurt P. WISE, Faith, Form, and Time. What the Bible teaches and science confirms about creation and the age of the universe, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2002; MORRIS, The Biblical Basis...; Wayne FRAIR, Science and Creation. An Introduction to Some Tough Issues, Creation Research Society Books [b.m.w.] 2002; Wayne FRAIR, Biology and Creation. An Introduction Regarding Life and Its Origins, Creation Research Society Books [b.m.w.] 2002; Kurt P. WISE and Sheila A. RICHARDSON, Something from Nothing. Understanding What You Believe About Creation and Why, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2004 i wiele innych w poprzednich dekadach ubieg³ego stulecia. Omówienie tego stanowiska por. w dwu opracowaniach: Paul NELSON and John Mark REYNOLDS, Young Earth Creationism, w: J.P. MORELAND and John Mark REYNOLDS (eds.), Three Views on Creation and Evolution, Zondervan Publishing House, Grand Rapids, Michigan 1999, s. 39-75 oraz Wayne FRAIR & Gary D. PATTERSON, Creationism: An Inerrant Bible & Effective Science, w: Richard F. CARLSON (ed.), Science & Christianity. Four Views, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2000, s. 19-51. Oba te opracowania uzupe³nione s¹ g³osami krytycznymi. Wspomniane stanowisko przyjmuj¹ najg³oniejsze czasopisma kreacjonistyczne w Ameryce: Creation Research Society Quarterly, Facts for Faith (niedawno przesta³o wychodziæ), Acts & Facts, Origins. A Publication of the Geoscience Research Institute oraz w Europie: Origins. The Journal of The Biblical Creation Society i Creation. The Journal of the Creation Science Movement. 150 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... W Polsce licz¹cych siê fundamentalistów nie ma, za konkordyci reprezentowani s¹ przez tak znakomite nazwiska jak Micha³ Heller i Józef ¯yciñski oraz ich uczniów i wspó³pracowników. Nie ma jednak potrzeby rozstrzygania, która z tych dwu grup konkordyci czy fundamentalici maj¹ racjê, gdy¿ fundamentalna dla nich koncepcja dwu ksi¹g jest obarczona niepokonalnymi trudnociami i jako taka jest nie do utrzymania. 18 Oto dwa podstawowe powody, dla których nale¿y j¹ odrzuciæ. Po pierwsze, o ile Biblia jest ksiêg¹ czyli zbiorem zdañ, którym z natury rzeczy przys³uguje jaka wartoæ logiczna (prawda lub fa³sz), to przyroda tak¹ dos³ownie rozumian¹ ksiêg¹ nie jest. Zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g zdawali sobie sprawê z tej oczywistoci, ale lekcewa¿ono j¹, gdy¿ uwa¿ali, ¿e o tym, jaka jest przyroda, mówi nauka, a naukê rozumieli jako ci¹gle wzrastaj¹cy korpus prawdziwych i niepow¹tpiewalnych twierdzeñ (idea ta to po³¹czenie metodologicznych doktryn kumulatywizmu i certyzmu). Przy takich za³o¿eniach stopniowe badanie przyrody przypomina³o proces odczytywania ksiêgi. Tak jak w miarê up³ywu czasu mo¿na by³o wnikaæ w prawdy Pisma wiêtego, tak te¿ i mo¿na by³o odkrywaæ kolejne prawdy na temat przyrody oraz porównywaæ ze sob¹ oba te rodzaje prawd. Jednak za³o¿enia te s¹ b³êdne. Idea certyzmu nale¿y od XIX wieku do przesz³oci. 19 Twierdzenia naukowe maj¹ charakter hipotetyczny i omylny, podlegaj¹ korektom i s¹ zastêpowane przez lepsze. W zwi¹zku z tym badanie przyrody nie przypomina odczytywania coraz to nowych rozdzia³ów w ksiêdze. Jeli racjê maj¹ zwolennicy fallibilizmu, to badanie przyrody polega nie tylko na odczytywaniu nowych rozdzia³ów, ale i na ponownym, lepszym odczytywaniu wczeniej przeczytanych rozdzia³ów, doszukuj¹c siê tam nowych treci i wyzbywaj¹c siê b³êdów. Jeli nauka ma charakter hipotetyczny, jak siê uwa¿a we wspó³czesnej metodologii nauk, to jest niemal pewne, ¿e zawiera zarówno prawdziwe, jak i fa³szywe twierdzenia. I jeli nawet za³o¿ymy, ¿e ksiêga Pisma jest prawdziwa, to mo¿e byæ ona niezgodna z fa³szywymi twierdzeniami nauki. Pomijam tu sprawê, ¿e samo Pismo mo¿e byæ prawdziwe, ale nasze jego rozumienie ju¿ takie byæ nie musi. Teoretycy dzie³a literackiego kwestionuj¹ jedynoæ i jednoznacznoæ owego dzie³a. A jeli nawet Autor Pisma wiêtego zamierzy³, by jego treæ by³a jednoznaczna, to czego dowodzi istnienie setek wyznañ chrzecijañskich nasze rozumienie Pisma jednoznaczne nie jest. Problem ten z ca³¹ ostroci¹ wystêpuje g³ównie w protestantyzmie, choæ w niektórych wyznaniach, np. w katolicyzmie lub w wyznaniu wiadków Jehowy, usuwa siê go (uniewa¿nia?) przez wprowadzenie pewnej instytucji, która zajmuje siê autorytatywnym orzekaniem, co jest, a co nie jest, poprawnym odczytaniem treci Pisma (Urz¹d Nauczycielski Kocio³a, Cia³o Kierownicze Towarzystwa Stra¿nica). Por. Alister E. MCGRATH, The Science of God. An Introduction to Scientific Theology, William B. Eerdmans Publishing Company, Grand Rapids, Michigan 2004, s. 42-44. 18 19 Por. Larry LAUDAN, Zgon problemu demarkacji, w: Zbys³aw MUSZYÑSKI (red.), Z badañ nad prawd¹, nauk¹ i poznaniem, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 31, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1998, s. 67 [63-79]. I. Konflikt nauka-religia 151 Istnieje jeszcze drugi powód, dla którego koncepcji dwóch ksi¹g nie da siê utrzymaæ. Koncepcja ta zak³ada³a, ¿e tak jak treæ Pisma wiêtego jest jedna i mo¿emy j¹ jedynie lepiej, g³êbiej i szerzej poznawaæ, tak jest i z tzw. prawdami naukowymi. Ale kolejno po sobie nastêpuj¹ce w czasie teorie naukowe mog¹ byæ nie tylko coraz dok³adniejsze, ale i wzajemnie niezgodne. Kumulatywizm rozwoju nauki mo¿e byæ co najwy¿ej tymczasowy, ograniczony do epoki panowania danego paradygmatu naukowego; w nauce zdarzaj¹ siê zerwania ci¹g³oci, niektórzy filozofowie nauki mówi¹ nawet o radykalnych zerwaniach ci¹g³oci, o niewspó³miernoci. 20 Jeli nawet w jakiej epoce odkrycia naukowe mog¹ byæ (przy pewnej interpretacji) zgodne z Bibli¹ (na przyk³ad niektórzy apologeci twierdzili, ¿e teoria Wielkiego Wybuchu jest zgodna z metaforycznie rozumianym biblijnym opisem stworzenia), 21 to w nastêpnej epoce ta zgodnoæ mo¿e zanikn¹æ (trzymaj¹c siê podanego przyk³adu: wspó³czenie coraz czêciej uczeni mówi¹ o tym, co by³o przed Wielkim Wybuchem). 22 Jeli wiêc nawet jaka teoria naukowa jest zgodna z religi¹, jak chc¹ zwolennicy koncepcji dwu ksi¹g, to niewspó³mierna z ni¹ nowa teoria naukowa zgodna z religi¹ ju¿ byæ nie musi. By³oby dziwne, gdyby wzajemnie niezgodne i niewspó³mierne teorie naukowe by³y wszystkie zgodne z religi¹, jeli czêæ i nauki, i religii dotyczy tego samego fragmentu wiata. B. Rozdzielanie sfer nauki i wiary czyli teologia opancerzonego bunkra Tezê o nieautentycznym, rzekomym charakterze konfliktu nauki i religii g³osi siê te¿ na innej podstawie. Henri Blocher postawê tê nazywa fideizmem. Fideizm 20 Obszerne omówienie problematyki niewspó³miernoci oraz sporów w tej sprawie por. w: Kazimierz JODKOWSKI, Teza o niewspó³miernoci w ujêciu Thomasa S. Kuhna i Paula K. Feyerabenda, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 1, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1984 oraz w: Kazimierz JODKOWSKI , Wspólnoty uczonych, paradygmaty i rewolucje naukowe, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 22, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Sk³odowskiej, Lublin 1990, s. 308-452. Por. na przyk³ad argumenty Williama Lanea Craiga w: William Lane CRAIG and Quentin SMITH, Theism, Atheism and Big Bang Cosmology, Clarendon Press, Oxford 1993; Hugh ROSS, The Creator and the Cosmos. How the Greatest Scientific Discoveries of the Century Reveal God, NavPress, Colorado Springs, Colorado 1993 (2001), TEN¯E, Creation as Science. A Testable Model Approach to End the Creation/Evolution Wars, NavPress, Colorado Springs, Colorado 2006, s. 65-106, Gerald L. SCHROEDER, Genesis and the Big Bang. The Discovery of Harmony Between Modern Science and the Bible, Bantam Books, New York Toronto London Sydney Auckland 1990; TEN¯E, The Science of God. The Convergence of Scientific and Biblical Wisdom, The Free Press 1997 (Broadway Books, New York 1998); TEN¯E, The Hidden Face of God. Science Reveals the Ultimate Truth, Touchstone, New York 2001 oraz Lee STROBEL, The Case for a Creator, Zondervan, Grand Rapids, Michigan 2004, s. 93-123. Dyskusji na temat zgodnoci opisu biblijnego ze wspó³czesn¹ kosmologi¹ powiêcono wiele artyku³ów w pracy zbiorowej: John LESLIE (ed.), Modern Cosmology & Philosophy, Prometheus Books, Amherst, New York 1998. 21 22 Por. Gabriele VENEZIANO, Mit pocz¹tku czasu, wiat Nauki 2004, nr 6 (154), s. 48-57 i podan¹ tam bibliografiê. 152 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... oddziela królestwo wiary od tego, w którym geologowie, paleontologowie i inni prowadz¹ swoje badanie. Jak Wschód i Zachód Kiplinga, te dwie dziedziny nigdy siê nie zetkn¹. Wielu katolików i protestantów idzie tym ladem powtarzaj¹c: Biblia nie jest podrêcznikiem geologii czy antropologii; jej pocz¹tkowe rozdzia³y dotycz¹ spraw wiary, a nie kwestii kosmogonii. Nauczaj¹ prawdy metafizycznej lub religijnej, nie prawdy fizykalnej; maj¹ doktrynalny, a nie historyczny charakter. 23 Tak rozumiani fideici maj¹ racjê odró¿niaj¹c miêdzy dziedzin¹ wiary i badania naukowego, stwierdzi³ Blocher. Z pewnoci¹ te¿ tekst Ksiêgi Rodzaju nie odpowiada na pytania stawiane przez dzisiejszych uczonych. Ale odró¿nianie, uwa¿a³ Blocher, nie jest tym samym, co oddzielanie. Biblia rzeczywicie nie jest podrêcznikiem naukowym. Jednak nie znaczy to, ¿e nie ma ona nic do powiedzenia o tej dziedzinie, któr¹ interesuj¹ siê uczeni. Fakt, i¿ g³ównym celem Ksiêgi Rodzaju nie jest pouczanie nas o geologii, nie wyklucza mo¿liwoci, ¿e jednak mówi ona co wa¿nego o geologicznych sprawach. Nie mo¿na dokonywaæ, zdaniem Blochera, absolutnego oddzielenia fizyki i metafizyki. Religia ma do czynienia ze wszystkim, poniewa¿ wszystko zosta³o stworzone przez Boga i jest od niego zale¿ne. 24 Postulat, by nauka nie miesza³a siê w sprawy religii i religia w sprawy nauki, dla niektórych wydaje siê oczywisty: Twierdzenia i teorie naukowe wprost ani nie wspieraj¹ religii, ani jej nie zagra¿aj¹, gdy¿ nadprzyrodzona rzeczywistoæ, do której odnosi siê religia, le¿y poza ich mo¿liwociami poznawczymi. 25 Nauka i wiara poruszaj¹ siê po dwóch odrêbnych i autonomicznych trajektoriach, lecz sama ich natura wyklucza wszelk¹ kolizjê miêdzy nimi. Jeli dochodzi do pewnych taræ, to s¹ one oznak¹ godnej ubolewania patologii. 26 Ale argument, ¿e nadprzyrodzona rzeczywistoæ, do której odnosi siê religia, le¿y poza mo¿liwociami poznawczymi nauki, nie dowodzi tezy, któr¹ winien dowieæ tego mianowicie, ¿e miêdzy nauk¹ i religi¹ nie ma nic wspólnego. Owszem, nadprzyrodzonej rzeczywistoci z definicji naukowo nie mo¿na badaæ, ale czy religia mówi tylko o nadprzyrodzonej rzeczywistoci? Nie trzeba byæ wybitnym teologiem, by zauwa¿yæ, ¿e odpowied na to pytanie jest zdecydowanie negatywna. Religia ca³kiem sporo mówi tak¿e o rzeczywistoci przyrodniczej i historycznej, czyli o tym wiecie. Mówi na przyk³ad o tym, ¿e Moj¿esz wyprowadzi³ Izraelitów z Egiptu, albo ¿e Jezus 23 BLOCHER, In the Beginning..., s. 21. Blocher wymienia J. de Fraine'a, Bartha, Bonhoeffera i Renckensa jako przedstawicieli tej postawy. 24 Por. BLOCHER, In the Beginning..., s. 23-24. Andrzej BRONK, Religia a nauka, w: Religia. Encyklopedia PWN, t. 8, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2003, s. 414 [410-416]. 25 JAN PAWE£ II, Przemówienie do pracowników nauki w Erice, 8 maja 1993 r., Osservatore Vaticano 1993, nr 154, s. 13 (cyt. za: Abp Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrzecijañskiego, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2002, s. 7). 26 I. Konflikt nauka-religia 153 ¿y³ i dzia³a³ w okupowanej przez Rzymian Palestynie I wieku n.e. Czasami twierdzenia religii, bêd¹ce jednoczenie twierdzeniami o wiecie, maj¹ dla niej kluczowe, pierwszorzêdne znaczenie. Jest tak ze zdaniem, ¿e Jezus by³ poczêty dziewiczo, albo ¿e zmartwychwsta³. Niektórzy obroñcy tezy o braku konfliktu miêdzy nauk¹ a religi¹ zgadzaj¹ siê, ¿e co prawda nauka i religia czasami mówi¹ o tym samym, ale uwa¿aj¹, ¿e to nie wystarczy, by konflikt zaistnia³: Pomiêdzy myl¹ metafizyczno-teologiczn¹ a sprawdzonymi osi¹gniêciami m.in. kosmologii, antropologii i biologii nie ma i nie mo¿e byæ sprzecznoci, poniewa¿ jedne i drugie traktuj¹ wprawdzie o tych samych przedmiotach, ale z ca³kowicie ró¿nych punktów widzenia. 27 Wystarczy jednak przeczytaæ poni¿sze wypowiedzi Williama B. Provinea, profesora biologii na Cornell University, Narodziny Jezusa Chrystusa. [...] dziewicze samice ssaków rzadko kiedy maj¹ potomstwo. A kiedy ju¿ maj¹, to potomstwo jest ZAWSZE rodzaju ¿eñskiego. Ponadto trochê nowoczesnego testu wyka¿e, ¿e [...] test na DNA ujawni³by ludzkiego ojca rodzaju mêskiego. Maryja opowiedzia³a bajeczkê, jeli powiedzia³a, ¿e to zrobi³ Bóg. 28 [...] czy Maryja urodzi³a dzieci¹tko Jezus jako dziewica? [...] Nie, ssaki nie rozmna¿aj¹ siê przez dzieworództwo, a nawet gdyby tak siê rozmna¿a³y, potomstwo by³oby tej samej p³ci. Przeprowadmy test na ojcostwo i dowiedzmy siê, kto naprawdê by³ ojcem. 29 by pozbyæ siê z³udzeñ, ¿e mówienie z ró¿nych punktów widzenia usuwa konflikt. Ostatnio pogl¹d o rzekomym tylko charakterze konfliktu wiaranauka zyska³ nowy fundament, i to z bardzo nieoczekiwanej strony. Mam na myli koncepcjê NOMA Stephena Jaya Goulda, czyli koncepcjê roz³¹cznych urzêdów nauczycielskich nauki i religii. 30 27 Szczepan W. LAGA , Przedmowa, w: Kazimierz KLOSKOWSKI , Miêdzy ewolucj¹ a kreacj¹, Wydawnictwa Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1994, s. 6 [5-9]. 28 William PROVINE, Evolution: Free will and punishment and meaning in life, Second Annual Darwin Day Celebration, University of Tennessee, Knoxville, Feb. 12, 1998; http:// fp.bio.utk.edu/darwin/1998/slides_view/Slide_9.html; http://fp.bio.utk.edu/darwin/1998/ slides_view/Slide_10.html [2000]. Treæ slajdów, jakimi pos³ugiwa³ siê prof. Provine w trakcie tego wyst¹pienia, mo¿na poznaæ na stronie http://www.ifil.uz.zgora.pl/index.php?id=21,513,0,0,1,0 William PROVINE, Design? Yes! But Is It Intelligent?, w: John Angus CAMPBELL, Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design, and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 506 [499-512] (t³um. polskie: Projekt? Tak! Ale czy inteligenty?, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005-2006, t. 2-3, s. 229 [217-237] http://www.nauka-a-religia.uz. zgora.pl/index.php?action=tekst&id=100). 29 Pierwotnie Gould przedstawi³ tê ideê w artykule Nonoverlapping Magisteria, Natural History March 1997, vol. 106, no. 2, s. 16-22, 60-62 (przedruk. w: Watchmaker Jul-Aug-Sept 1997, vol. 4, no. 3, s. 6-13 oraz w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and Its Critics. Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts London, England 2001, s. 737-749). 30 154 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Gould by³ ateist¹, co wiadczy, ¿e terminologia Blochera (fideizm) jest niew³aciwa. Gould nie mia³ nadziei, by nauka i religia mog³y zostaæ w pe³ni i g³adko po³¹czone w jedn¹ wielk¹ syntezê. 31 Ale i nie musz¹, bo jego zdaniem dotycz¹ czego zupe³nie innego. Nauka próbuje dokumentowaæ fizyczny charakter naturalnego wiata i tworzyæ teorie, które koordynuj¹ i wyjaniaj¹ owe fakty. Religia dzia³a w równie wa¿nym, lecz zasadniczo odmiennym obszarze ludzkich d¹¿eñ, znaczeñ i wartoci. 32 Gould uwa¿a³, ¿e nauka i religia posiadaj¹ odrêbne problemy, odrêbne standardy uprawnionych pytañ, odrêbne kryteria ich poprawnoci odpowiedzi na te pytania, 33 inne sposoby uzasadniania swoich twierdzeñ. Ponadto [...] obie te dziedziny maj¹ jednakow¹ wartoæ i status w ka¿dym pe³nym ludzkim ¿yciu; (...) pozostaj¹ logicznie ró¿ne i w pe³ni oddzielone pod wzglêdem stylu badania (...). 34 Jest tak, gdy¿ [...] logika dzia³ania w ramach ka¿dego z dwóch magisteriów nie dopuszcza ich prawdziwej fuzji. 35 W koncepcji NOMA usuwa siê konflikt przez zakaz mieszania siê nauki w sprawy religii i religii w sprawy nauki. Ale kiedy to jest mo¿liwe? Wtedy, gdy miêdzy religi¹ i nauk¹ nie ma punktów stycznych, wtedy gdy rzeczywicie nauka i religia, jak mówi sama nazwa koncepcji Goulda, ustanawiaj¹ niezachodz¹ce na siebie (non-overlapping) magisteria czyli urzêdy nauczycielskie. Zasada NOMA dzia³a tylko w jedn¹ stronê: wymaga od religii wyzbycia siê wszystkich twierdzeñ dotycz¹cych dzia³alnoci Boga w wiecie: Pierwsze przykazanie wszystkich wersji zasady NOMA mo¿e byæ podsumowane nastêpuj¹co: Nie bêdziesz miesza³ magisteriów, twierdz¹c, ¿e Bóg bezporednio wywo³uje wa¿ne zdarzenia w przyrodzie poprzez szczególne ingerencje, poznawalne wy³¹cznie przez objawienie i niedostêpne nauce. W potocznej mowie okrelamy owe szczególne ingerencje terminem cuda s¹ zdefiniowane operacyjnie jako wyj¹tkowe i chwilowe zawieszenie praw natury w celu zmiany faktów natury przez boskie fiat [...] NOMA rzeczywicie nak³ada to ograniczenie na koncepcje Boga. 36 Gould pisa³ tak, jakby przyjêcie tego ograniczenia by³o czym drobnym i nieistotnym dla religii s³owo ograniczenie uj¹³ w cudzys³ów, jakby nie wierzy³, ¿e jest to 31 GOULD, Ska³y wieków..., s. 40. 32 Tam¿e, s. 10. 33 Por. tam¿e, s. 51. 34 Tam¿e, s. 46. 35 Tam¿e, s. 51. 36 Tam¿e, s. 65-66. I. Konflikt nauka-religia 155 rzeczywicie jakie ograniczenie ale naprawdê postulowa³ nie co drobnego, lecz radykaln¹ zmianê natury religii: z teistycznej na deistyczn¹. 37 Patrz¹c z tego punktu widzenia dziwne jest, jak wielu duchownych z ro¿nych wyznañ przyjê³o z aplauzem ksi¹¿kê Goulda lub g³osi podobne pogl¹dy. Realnie istniej¹cych religii, przynajmniej trzech wielkich religii monoteistycznych, nie mo¿na wt³oczyæ w ciasne ramy wyznaczone przez koncepcjê NOMA. Pokusê zgodnego z t¹ koncepcj¹ ujmowania relacji nauki i religii analizowa³ szczegó³owo ks. Brian W. Harrison, a teologiê unikaj¹c¹ kontaktu z nauk¹ nazwa³ ironicznie teologi¹ opancerzonego bunkra. Relacjê tê przedstawi³ przy pomocy prostego rysunku. S¹dy objawienia i s¹dy dyscyplin fizykalno-historycznych nie znajduj¹ siê, jak usi³uj¹ to przedstawiæ teologowie bunkra, w dwu ca³kowicie oddzielnych przedzia³ach. Raczej mo¿na o nich myleæ jako o dwu czêciowo na siebie zachodz¹cych ko³ach (zbiorach krzy¿uj¹cych siê, by u¿yæ standardowego terminu matematycznego), co daje trzy przedzia³y: 1 A (s¹dy objawione) 2 3 B (s¹dy fizykalno-historyczne) Do przedzia³u 1 nale¿¹ ca³kowicie nadnaturalne prawdy objawione, których ¿adna ludzka nauka nigdy nie mog³aby nawet odkryæ (na przyk³ad Istniej¹ trzy osoby w jednym Bogu, £aska jest konieczna do zbawienia, Czyciec istnieje). Po przeciwnej stronie rysunku, w przedziale 3, mamy mnóstwo s¹dów nieobjawionych, zarówno prawdziwych, jak i fa³szywych, pochodz¹cych z nauki (np. Woda zbudowana jest z wodoru i tlenu; W naszym Uk³adzie S³onecznym znajduje siê szeæ planet; Japonia zbombardowa³a Pearl Harbor w 1941 roku). A porodku (przedzia³ 2) mamy prawdy z niejako podwójnym obywatelstwem, nale¿¹ce zarówno do zbioru s¹dów objawionych, jak i do zbioru s¹dów historyczno-fizykalnych (na przyk³ad Jezus by³ poczêty dziewiczo, Moj¿esz wyprowadzi³ Izraelitów z Egiptu, Pusty grób Jezusa by³ wynikiem cudu dotycz¹cego Jego zw³ok). 38 Harrison nie zgadza³ siê wiêc z pogl¹dem, i¿ z doktryny chrzecijañskiej mo¿na wyrugowaæ zdania nale¿¹ce do przedzia³u 2. Nie maj¹ racji ci, którzy twierdz¹, ¿e wed³ug zasady NOMA proponowanej przez Goulda idee religijne nie maj¹ nic wspólnego z obiektywn¹ rzeczywistoci¹ (John F. HAUGHT, Deeper than Darwin. The Prospect for Religion in the Age of Evolution, Westview Press, Boulder, Colorado, s. 7). Zasada ta nie wyklucza istnienia bytów nadprzyrodzonych, byleby nie przyjmowano twierdzenia, ¿e ingeruj¹ one w przebieg zjawisk przyrodniczych, bowiem tylko nauka dostarcza wiedzy empirycznej na temat wiata. 37 38 Por. HARRISON, Bomb-shelter Theology..., s. 4-5. 156 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Cud, zdefiniowany jako zawieszenie praw natury z woli Boga, musi le¿eæ poza zasiêgiem naukowego wyjanienia mówi³ Gould. 39 A poniewa¿ cudy maj¹ zachodziæ w sferze empirycznej, czyli sferze podleg³ej urzêdowi nauczycielskiemu nauki, to wynika z tego, ¿e cudów po prostu nie by³o i nie ma. Jeli jaka religia bêdzie upiera³a siê przy istnieniu cudów, bêdzie ingerowa³a w obce terytorium, bêdzie ³ama³a zasadê NOMA. Gould przekonywa³ wiêc, ¿e konfliktu miêdzy nauk¹ i religi¹ nie bêdzie, jeli religia wyrzeknie siê cudów. Ale czym jest religia bez cudów? Wprawdzie dla chrzecijañstwa cudy nie s¹ istotne, Jezus na przyk³ad niechêtnie wypowiada³ siê na temat osób, które oczekuj¹ i szukaj¹ cudów, 40 ale nie przekrela³ cudów, czyni³ je, a w. Pawe³ jeden z cudów uzna³ za warunek sine qua non chrzecijañstwa: Jeli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwsta³. A jeli Chrystus nie zmartwychwsta³, daremne jest nasze nauczanie, pró¿na jest tak¿e wasza wiara (1 Kor. 15:13-14). Trudno te¿ sobie wyobraziæ chrzecijañstwo bez takich cudów jak dos³ownie rozumiane poczêcie z Ducha wiêtego, chodzenie po wodzie, rozmno¿enie chleba, przenikanie przez drzwi, mówienie nowymi jêzykami w dniu zes³ania Ducha wiêtego itd. A wszystkie one s¹ mniej lub bardziej niezgodne z nauk¹. ¯adna z wielkich monoteistycznych religii nie mo¿e wyrzec siê realnoci cudów, ¿adna wiêc nie mo¿e pogodziæ siê z nauk¹. Wed³ug recepty Goulda z nauk¹ mo¿e pogodziæ siê tylko religia deistyczna. A deizm, warto przypomnieæ, uznawany jest za herezjê przez wszystkie wyznania chrzecijañskie. ¯e Gould mia³ na myli deizm, wiadcz¹ jego s³owa charakteryzuj¹ce postawê zgodn¹ z NOMA pewnych siedemnastowiecznych uczonych i teologów: Bóg rzeczywicie stworzy³ wiat jako pewien pocz¹tek pozostaj¹cy poza zasiêgiem nauki, lecz wyposa¿y³ go w niezmienne prawa, które kieruj¹ jego dzia³aniem i nie wymagaj¹ dalszej interwencji [...]. 41 C. Autentyczna niezgodnoæ nauki i religii Twierdzenia nauki i religii czêciowo zachodz¹ na siebie. Choæ z innego punktu widzenia, w innym celu, ale mówi¹ czêciowo o tym samym. Religia mówi, ¿e Jezus chodzi³ po wodzie lub przenika³ przez drzwi, ale i nauka mo¿e siê zastanawiaæ, czy to jest w ogóle mo¿liwe (nawiasem mówi¹c, wed³ug dzisiejszych teorii naukowych to pierwsze jest niemo¿liwe, drugie mo¿liwe). Ale jeli tak, to mog¹ byæ niezgodne. Jak Gould, Ska³y wieków..., s. 20. Por. te¿: [...] podstawowy element definicji nauki: status cudów bezwarunkowo umieszcza je poza tym magisterium (tam¿e, s. 68). 39 Plemiê z³e i wiaro³omne ¿¹da znaku, ale ¿aden znak nie bêdzie mu dany... (Mat. 12:39 i 16:4); To plemiê jest plemieniem z³oliwym. ¯¹da znaku, ale ¿aden znak nie bêdzie mu dany... (£uk. 11:29). 40 41 GOULD, Ska³y wieków..., s. 22. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 157 ju¿ wczeniej zauwa¿y³em, jeli nawet w jakiej konkretnej sprawie s¹ zgodne, to przy zmianie orzeczeñ nauki ta zgodnoæ mo¿e zmieniæ siê w niezgodê. Trudno bowiem postulowaæ, by dwa zbiory twierdzeñ, mówi¹ce czêciowo o tym samym, by³y zawsze zgodne, jeli jeden z tych zbiorów ulega ci¹g³ym, czasami radykalnym, zmianom. Podstawow¹ przyczyn¹ wywo³uj¹c¹ niezgodnoæ nauki i religii jest istnienie w tej drugiej cudów. Cud, zdefiniowany jako zawieszenie praw natury z woli Boga, musi le¿eæ poza zasiêgiem naukowego wyjanienia mówi³ Gould. 42 Cudy maj¹ zachodziæ w sferze empirycznej, ale wed³ug koncepcji NOMA o tej sferze mówi nauka, która cudy wyklucza. 43 Jeli cudy s¹ integralnym elementem realnych religii i jeli nauka wyklucza zachodzenie cudów, to konflikt nauka-religia jest w swej najg³êbszej istocie nieusuwalny. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia A. Naturalizm metodologiczny jako epistemiczny uk³ad odniesienia Podana przez Goulda definicja cudu 44 przes¹dza o ich nieistnieniu. Istnieje powszechna opinia, ¿e nawet gdyby istnia³y, nie mog³yby byæ badane przez naukê. Michael Ruse tak argumentuje w tej sprawie: 42 Tam¿e, s. 20. 43 Por. tam¿e, s. 68. 44 Nale¿y wspomnieæ, ¿e cudy, o których mówi siê w religiach, wbrew Gouldowi nie musz¹ oznaczaæ zawieszenia praw przyrody: [...] cud jest to ingerencja czynnika pozaempirycznego (zewnêtrznego) w przyrodê wywo³uj¹ca zjawisko zmys³owo poznawalne b¹d niezgodne z aktualnymi prawami przyrody, b¹d zgodne z nimi, ale wprowadzaj¹ce do normalnego biegu zdarzeñ dodatkowe zjawiska, które przyroda asymiluje (Stanis³aw MAZIERSKI, Elementy kosmologii filozoficznej i przyrodniczej, Ksiêgarnia w. Wojciecha, Poznañ Warszawa Lublin 1972, s. 386, podkr. moje. Mazierski rozwija w tej definicji pogl¹dy C.S. Lewisa, por. Clive Staples LEWIS, Cudy. Wprowadzenie ogólne, t³um. z ang. Stanis³aw Pacu³a, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1958, s. 17); Jest wiêc niecis³oci¹ definiowaæ cud jako co, co ³amie prawa natury (LEWIS, Cudy..., s. 90; por. te¿ Clive Staples LEWIS, God in the Dock, Collins, London 1979, s. 51-55), Richard SWINBURNE, The Concept of Miracle, Macmillan London 1970, s. 23-32, Gary COLWELL, On Defining Away the Miraculuous, Philosophy 1982, vol. 57, s. 327-337 oraz Kirsten BIRKETT, Unnatural Enemies, Matthias Media, Sydney 1997, s. 70-73). Rozró¿nienie pochodz¹cej spoza przyrody ingerencji niezgodnej i zgodnej z prawami przyrody by³o znane jeszcze w redniowieczu, kiedy odró¿niano dwa sposoby bezporedniego dzia³ania Boga w wiecie, zwane odpowiednio potentia absoluta i potentia ordinata (por. W. COURTENAY, The Dialectic of Omnipotence in the High and Late Middle Ages, w: Tamar RUDAVSKY (ed.), Divine Omniscience and Omnipotence in Medieval Philosophy: Islamic, Jewish, and Christian Perspectives, Synthese Historical Library vol. 25, D. Reidel Publishing Company, Dordrecht, Holland Lancaster, U.K. 1985, s. 243-269). Ten drugi mia³ byæ zgodny z prawami natury, pierwszy za dotyczy³ mocy typu fiat. 158 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... [...] cudy le¿¹ poza nauk¹, która z definicji traktuje jedynie o czym, co jest naturalne, powtarzalne, co jest rz¹dzone przez prawo. 45 Jeli jednak nauka bada tylko to, co jest powtarzalne i rz¹dzone przez prawo (twierdzenie dyskusyjne, bo kwestionuj¹ce naukowoæ rozmaitych nauk historycznych ale pomijam to), to mo¿e cudy nie mog¹ byæ badane, ale mog¹ byæ wykrywane jako zdarzenia niezgodne z prawami przyrody? Czym innym bowiem jest badanie cudów lub ich przyczyn, a czym innym stwierdzanie, ¿e cud mia³ miejsce. Znany biolog, Richard Lewontin, odrzuca jednak sam¹ mo¿liwoæ zachodzenia cudów: Albo wiat zjawisk jest konsekwencj¹ regularnego dzia³ania powtarzalnych przyczyn i ich powtarzalnych skutków, dzia³aj¹cych z grubsza wedle znanych praw fizycznych, albo w ka¿dym momencie wszystkie fizyczne regularnoci mog¹ byæ przerwane i mo¿e wyst¹piæ ca³kowicie nieprzewidywalny zbiór zdarzeñ. (...) Nie mo¿emy ¿yæ jednoczenie w wiecie przyczynowoci przyrodniczej i w wiecie cudów, poniewa¿ jeli mo¿e zdarzyæ siê jeden cud, nie ma dla nich ¿adnej granicy. 46 Brany dos³ownie argument Lewontina jest dziwny: jeli istniej¹ fizyczne regularnoci, to nie mog¹ one byæ przerwane. Ale dlaczego? Przecie¿ czêsto obserwujemy jaki ci¹g zjawisk lub zdarzeñ, do którego w³amuje siê jaka zewnêtrzna przyczyna, zmieniaj¹c bieg tych zjawisk. Dlaczego do zjawisk przyrodniczych nie mo¿e w³amywaæ siê przyczyna spoza tego wiata? Jeli Boga nie ma, to oczywicie nie mo¿e siê on w³amaæ w bieg zdarzeñ przyrody. Ale jeli jest? To te¿ nie mo¿e? Lewontinowi prawdopodobnie chodzi³o i jest to uzasadniona obawa ¿e jeli raz w trudnej chwili pozwolimy cudom wyjaniaæ zjawiska, to nie bêdziemy w stanie powstrzymaæ dalszych tego typu praktyk, w rezultacie czego nauka przestanie byæ poMichael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to the Evolution Controversies, AddisonWesley, Reading 1982, s. 182. Ruse powtarza tu orzeczenie sêdziego Overtona ze s³ynnego procesu, który wykluczy³ nauczanie kreacjonizmu w stanie Arkansas (por. Judge William R. OVERTON, United States District Court Opinion McLean v. Arkansas, w: Michael RUSE (ed.), But Is it Science? The Philosophical Question in the Creation/Evolution Controversy, Prometheus Books, Amherst, New York 1996, s. 318 [307-331]). Por. te¿ McLean v. Arkansas. Opinion of William R. Overton, U.S. District Judge, Eastern District of Arkansas, Western Division (Dated 5 January 1982), w: Marcel Chotkowski LA FOLLETTE (ed.), Creationism, Science, and the Law: The Arkansas Case, The MIT Press, Cambridge, Mass., London, England 1983, s. 60 [45-73]; Wendell R. BIRD, The Origin of Species Revisited. The Theories of Evolution and of Abrupt Appearance, vol. II. Philosophy of Science, Philosophy of Religion, History, Education, and Constitutional Issues, Philosophical Library, New York 1989, s. 20-21. Pogl¹d sêdziego Overtona (i Ruse'a), by wyjanianie poprzez prawo uznawaæ za kryterium demarkacji, krytykowali tacy filozofowie nauki jak Philip Quinn (Philip L. QUINN, Philosopher of Science as Expert Witness, w: RUSE (ed.), But Is It Science?..., s. 367-385) i Larry Laudan (Larry LAUDAN, Science at the Bar Causes for Concern, w: RUSE (ed.), But Is It Science?..., s. 351-355). Omówienie ró¿nych aspektów sporu o miejsce cudów w badaniach naukowych por. w: Kazimierz JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998, s. 252-293. 45 46 Richard C. LEWONTIN, Introduction, w: Laurie R. GODFREY (ed.), Scientists Confront Creationism, W.W. Norton and Company, New York 1983, s. xxvi [xxiii-xxvi]. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 159 trzebna po co wyjaniaæ zjawiska naukowo, skoro mo¿na je wyjaniaæ przez cudy? Obawy tego rodzaju mo¿na czêsto spotkaæ w literaturze przedmiotu: [...] celem nauki jest odkrywanie naturalistycznych wyjanieñ dla zjawisk a pochodzenie ¿ycia, Ziemi i Wszechwiata s¹ dla uczonych takimi zjawiskami w ramach praw i zasad przyrodniczych oraz operacyjnej regu³y testowalnoci. 47 Uczeni nie maj¹ wyboru. Gdy ju¿ dopuszcz¹ odwo³anie siê do Boga lub cudownych si³, by wyjaniæ pierwsze pochodzenie ¿ycia lub ewolucjê gatunku ludzkiego, nie maj¹ sposobu ograniczenia tego rodzaju wyjaniania. 48 Wniosek o nieusuwalnoci konfliktu nauka-religia jest niew¹tpliwie ród³em dyskomfortu psychicznego u ludzi wierz¹cych. Dlatego w³anie tak popularne s¹ wród nich omówione przeze mnie wczeniej próby usuniêcia tego konfliktu. Gould przedstawi³ chybion¹, co prawda, propozycjê pogodzenia realnej religii z realn¹ nauk¹ chybion¹, bo eliminuj¹c¹ jednego z partnerów ale pod jednym wzglêdem mia³ racjê. Usuniêcie tego konfliktu wymaga g³êbokiej zmiany jednej ze stron tego konfliktu. Gould proponowa³, by zmianie tej uleg³a religia; takie preferencje u zarazem uczonego i ateisty by³y oczywiste. Ale logicznie rzecz bior¹c, jeli dwa zbiory przekonañ s¹ niezgodne, to uzgadnianie ich mo¿na osi¹gn¹æ przez modyfikacjê któregokolwiek z nich. Czy jest mo¿liwe, by dopasowywaæ nie religiê do nauki, ale naukê do religii? Wspó³czesn¹ naukê charakteryzuje postulat metodologicznego naturalizmu: w wyjanieniach naukowych mo¿na odwo³ywaæ siê jedynie do przyczyn naturalnych. 49 W³anie ta cecha nauki powoduje, ¿e jest ona nieusuwalnie niezgodna z religi¹: [...] cudy le¿¹ poza nauk¹, która z definicji traktuje jedynie o czym, co jest naturalne [...] 50 A bez akceptacji cudów nie ma ¿adnej wielkiej religii teistycznej. Nauka ta uprawiana w sposób zgodny z metodologi¹ wypracowan¹ w epoce Galileusza i Sir Isaaca Newtona 51 nie mo¿e zaakceptowaæ istnienia cudów. 52 James EBERT et al., Science and Creationism: A View from the National Academy of Science, National Academy of Sciences, Committee on Science and Creationism, National Academy Press, Washington, D.C. 1987, s. 26. 47 48 David HULL, God of the Galápagos, Nature 1991, vol. 352, s. 485-486 [485-486]. Szereg opinii i wypowiedzi na ten temat por. w moich publikacjach: Kazimierz JODKOWSKI, Kreacjonizm a naturalizm nauk przyrodniczych, Ruch Filozoficzny 1996, t. 53, nr 2-3, s. 209-222; JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 291-302. Por. te¿ Piotr BYLICA, Konflikt miêdzy teizmem i nauk¹ bazuj¹c¹ na naturalizmie w ujêciu Phillipa E. Johnsona, Zagadnienia Naukoznawstwa 2003, z. 3-4, s. 227-238; TEN¯ E, Naturalizm metodologiczny jako warunek naukowoci w kontekcie relacji nauki i religii, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, R. 13, Nr 3 (51), s. 163-175. 49 Michael RUSE, Darwinism Defended: A Guide to the Evolution Controversies, Reading 1982, s. 182. 50 Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrzecijañskiego, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 2002, s. 8. 51 W tym miejscu niektórzy oponuj¹, wskazuj¹c na rozró¿nienie naturalizmu metodologicznego i ontologicznego. Naturalizm metodologiczny mówiæ ma jedynie, jak siê naukê uprawia, 52 160 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... W³anie te najogólniejsze za³o¿enia, jak nie mo¿na uprawiaæ nauki, nazywam epistemicznym uk³adem odniesienia. 53 Wspó³czesn¹ naukê charakteryzuje epistemiczny uk³ad odniesienia oparty na naturalizmie. 54 Czy da siê j¹ uprawiaæ inaczej? Da siê podstawowe za³o¿enia nauki mo¿na przecie¿ zmieniaæ, historia nauki pokazuje, ¿e robiono to wielokrotnie tylko nie wiadomo, czy warto. Dzia³aj¹cy na obrze¿ach nauki kreacjonici w³anie tak¹ zmianê proponuj¹. Uwa¿aj¹ oni, ¿e nauka nie mo¿e zaprzeczaæ Pismu wiêtemu (dok³adniej: ich rozumieniu Pisma wiêtego). 55 Proponuj¹ wiêc co, co mo¿na nazwaæ epistemicznym uk³adem odniesienia opartym na Biblii. B. Epistemiczne uk³ady odniesienia ewolucjonizmu i kreacjonizmu Prawdziwa wielkoæ Darwina polega nie wy³¹cznie na tym, ¿e zaproponowa³ on nowe i rewolucyjne ujêcie pochodzenia form ¿ycia. Jego pomys³y w tej sprawie, jak idee wszystkich koryfeuszy nauki, by³y modyfikowane poprawiane i uszczegó³awiane. Prawdziwa niekwestionowana wielkoæ Darwina polega na tym, ¿e skutecznie narzuci³ on nauce jej dzisiejsze rozumienie jako przedsiêwziêcia naturalistycznego. Wprawdzie niektórzy twierdz¹, ¿e naturalizm metodologiczny obowi¹zuje w nauce od 17 wieku, od czasów Galileusza i Newtona, 56 ale to pogl¹d b³êdny. Sam Newton sporadycznie odwo³ywa³ siê do Boga, gdy sz³o o zapewnienie trwa³oci uk³adu wiata bez ingerencji ze strony Boga gwiazdy zbi³yby siê, jego zdaniem, w jedno roz¿arzone cia³o. 57 Sformu³owany przez niego tzw. fizyko-teologiczny dowód na istnienie Boga stwierdza³, ¿e nie tylko istnienie, ale i realne dzia³anie Boga w wiecie jest niezbêdbez odwo³ywania siê do cudów, a nie to, ¿e cuda nie mog¹ istnieæ. Problem w tym, ¿e jak pokaza³ Popper prawa naukowe s¹ zakazami. Nauka, jeli ma byæ falsyfikowalna, musi zakazywaæ zachodzenia pewnych zdarzeñ i zjawisk. Dlatego odwo³ywanie siê w tej sprawie do rozró¿nienia naturalizmu metodologicznego i ontologicznego jest chybione. Nauka musi byæ przynajmniej próbnie ateistyczna. Pojêcie epistemicznego uk³adu odniesienia wprowadzi³em na konferencji Filozoficzne i naukowo-przyrodnicze elementy obrazu wiata 8 (Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego, Warszawa 1 grudnia 2004) w referacie pt. Epistemiczne uk³ady odniesienia i «warunek Jodkowskiego» (http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=51, tekst w druku). 53 54 Wiêcej na temat naturalizmu patrz w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 291-302. Omówienie ró¿nych form kreacjonizmu por. w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 32-119 (http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=41). 55 56 Por. abp Józef ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja. Podstawowe pytania ewolucjonizmu chrzecijañskiego, Prace Wydzia³u Filozoficznego 89, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 2002, s. 65; TEN¯ E Niedwiedzia przys³uga fundamentalistów, Gazeta Wyborcza 16-17 lipca 2005, s. 26, http://serwisy.gazeta.pl/wyborcza/1,42786,2823374.html Por. George SMOOT, Keay DAVIDSON, Narodziny galaktyk, t³um. Piotr Amsterdamski, Wyd. CIS, Warszawa 1996, s. 35-36. 57 II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 161 ne. 58 Dopiero Darwin konsekwentnie stosowa³ bez ¿adnego wyj¹tku to, co dzisiaj nazywamy naturalizmem metodologicznym. Naturalizm metodologiczny to pogl¹d, ¿e w wyjanianiu naukowym nie mo¿na wykraczaæ poza zjawiska i prawa przyrody, 59 nie wolno odwo³ywaæ siê do przyczyn nadnaturalnych, nadprzyrodzonych. W naukach przyrodniczych nie ma wyjcia ³añcucha wyjanieñ poza to, co trzeba wyjaniæ, czyli poza wiat materialny. 60 Zwrot naturalizm metodologiczny zosta³ ukuty przez Paula de Vriesa w referacie wyg³oszonym na konferencji odbytej w 1983 roku. Tekst tego referatu zosta³ opublikowany 3 lata póniej. 61 Vera causa to termin, jakiego Darwin u¿ywa³ w odniesieniu do przyczyn naturalnych: przypuszczenie, ¿e ka¿dy gatunek powsta³ tylko na jednym, pierwotnym obszarze urzeka sw¹ prostot¹. Kto odrzuca to przypuszczenie, odrzuca tak¿e vera causa zwyk³ego powstania i nastêpnego rozpowszechnienia gatunków, a odwo³uje siê do cudu.62 Dla Darwina wiêc cudy to przyczyny nieistotne, nieprawdziwe. Darwin stwierdza³, ¿e biologowie nie maj¹ prawa odwo³ywaæ siê do Boga, gdy¿ opuszczaj¹ wówczas teren nauki. 63 Spór miêdzy ewolucjonizmem i kreacjonizmem 64 nie jest wiêc, jak by chcieli kreacjonici, sporem miêdzy dwiema teoriami naukowymi. Obie te koncepcje ró¿ni co wiêcej ni¿ tylko treæ akceptowanych twierdzeñ. Ró¿ni¹ siê one przede wszystkim sam¹ koncepcj¹ nauki. Jest to przyczyna standardowych oskar¿eñ, wysuwanych pod adresem kreacjonizmu, o jego nienaukowoæ czy pseudonaukowoæ. Darwin nie tylko obala³ kreacjonizm, Chocia¿ wiele rzeczy jest i d³ugo jeszcze pozostanie nie wyjanionych, to jednak na podstawie najskrupulatniejszych badañ i najbezstronniejszego s¹du, do jakiego jestem zdolny, nie Por. W³adys³aw KRAJEWSKI, Ontologia. G³ówne zagadnienia i kierunki filozofii. Czêæ II, Pañstwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1965, s. 54. 58 59 Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 294. 60 Micha³ HELLER , Stworzenie a ewolucja, Communio. Miêdzynarodowy Przegl¹d Teologiczny 1982, nr 4 (10), s. 63 [58-66]; TEN¯E, Nowa fizyka i nowa teologia, Biblos, Tarnów 1992, s. 120. Por. Paul DE VRIES, Naturalism in the Natural Sciences, Christian Scholars Review 1986, vol. 15, s. 388-396. 61 62 Karol DARWIN, O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego czyli o utrzymaniu siê doskonalszych ras w walce o byt, w: Karol DARWIN, Dzie³a wybrane, tom II, prze³. Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Lene, s. 386, 508. 63 Por. na przyk³ad: S¹dz¹ oni, ¿e wiele szczegó³ów budowy stworzonych zosta³o dla piêkna, aby zachwyca³y cz³owieka lub Stwórcê (ostatni ten wzgl¹d stoi zreszt¹ poza obrêbem naukowej dyskusji) [...] (DARWIN, O powstawaniu gatunków..., s. 198). Por. te¿ tam¿e, s. 164. 64 W prezentowanym artykule mówiê jedynie o tej wersji kreacjonizmu, któr¹ jej zwolennicy nazywaj¹ kreacjonizmem naukowym, a która poprawnie winna nosiæ nazwê kreacjonizmu przyrodniczego (por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 34). 162 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... w¹tpiê bynajmniej, ¿e pogl¹d wyznawany dotychczas przez wiêkszoæ przyrodników i podzielany dawniej przeze mnie, a mianowicie, ¿e ka¿dy gatunek zosta³ stworzony oddzielnie, jest b³êdny. Jestem ca³kowicie przekonany, ¿e gatunki s¹ zmienne i ¿e gatunki nale¿¹ce do jednego tak zwanego rodzaju s¹ w prostej linii potomkami jakiego innego, zazwyczaj wygas³ego gatunku, tak samo jak uznane odmiany jednego gatunku s¹ pochodnymi tego gatunku. 65 nie tylko czyni³ obalenie kreacjonizmu swoim g³ównym celem (a przynajmniej wymienia³ go na pierwszym miejscu), [...] muszê jednak przyznaæ, ¿e w pierwszych wydaniach mojego Powstawania gatunków prawdopodobnie przeceni³em dzia³anie doboru naturalnego, czyli zasady prze¿ywania osobników najbardziej przystosowanych. [...] Na moje usprawiedliwienie niech mi wolno bêdzie wyjaniæ, ¿e chodzi³o mi o dwa ró¿ne cele: po pierwsze, o wykazanie, ¿e gatunki nie zosta³y stworzone oddzielnie, i po drugie, ¿e dobór naturalny by³ g³ównym czynnikiem zmiennoci, jakkolwiek du¿e znaczenie mia³o tu tak¿e oddzia³ywanie dziedzicznych skutków przyzwyczajeñ oraz w mniejszym stopniu bezporednie oddzia³ywanie otaczaj¹cych warunków rodowiska. [...] Niejedni z tych, którzy przyjmuj¹ zasadê ewolucji, ale odrzucaj¹ dobór naturalny, zdaj¹ siê zapominaæ, krytykuj¹c moje dzie³o, i¿ mia³em w nim na widoku dwa wy¿ej wymienione cele. Jeli tedy zb³¹dzi³em to nie dlatego ¿e przypisywa³em doborowi naturalnemu ogromne znaczenie, lecz, co jest w zasadzie mo¿liwe, przeceniaj¹c jego rolê. Mam jednak nadziejê, ¿e przynajmniej pomog³em do odrzucenia dogmatu o oddzielnych aktach stworzenia. 66 ale tak¿e propagowa³ nowe rozumienie nauki, opartej o zasadê naturalizmu metodologicznego. [...] du¿a czêæ konfliktu w czasach Darwina pochodzi³a z faktu, ¿e istnia³y w efekcie dwa, a nie jeden, g³ówne systemy poznania historii naturalnej [...] pozytywizm i kreacjonizm. Pozytywista ogranicza³ poznanie naukowe, które uznawa³ za jedynie poprawn¹ formê poznania, do praw przyrody i do procesów obejmuj¹cych wy³¹cznie drugorzêdne czyli przyrodnicze przyczyny. 67 Naturalizm by³ g³ówn¹ przes³ank¹ w myleniu Darwina, a sukces jego teorii mocno popar³ s³usznoæ naturalizmu, pokazuj¹c ¿e nadnaturalne ujêcie rzekomego projektu wiata by³o powierzchowne. 68 65 DARWIN, O powstawaniu gatunków..., s. 17. Karol DARWIN, O pochodzeniu cz³owieka, w: Karol DARWIN, Dzie³a wybrane, t. 4, t³. S. Panek, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Lene, Warszawa 1959, s. 117-118. Pogl¹dy Darwina w tej sprawie podzielaj¹ najwybitniejsi ewolucjonici. Ernst Mayr uwa¿a³, ¿e istnieje naprawdê jedno przekonanie, jakie utrzymuj¹ wszyscy prawdziwi darwinici, a jest nim odrzucenie kreacjonizmu (Ernst MAYR, One Long Argument: Charles Darwin and the Genesis of Modern Evolutionary Thought, Harvard University Press, Cambridge, MA 1991, s. 99). 66 Neal C. GILLESPIE, Charles Darwin and the Problem of Creation, University of Chicago Press, Chicago 1979, s. 3. 67 68 David OLDROYD, Darwinian Impacts: an Introduction to the Darwinian Revolution, Humanities Press, Atlantic Highlands, N.J. 1980, s. 254. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 163 Od czasów Darwina naturalizm metodologiczny jest fundamentem nauki tak dalece, ¿e ka¿da próba jego podwa¿enia automatycznie piêtnowana jest jako anty- i pseudonaukowa. Najpowa¿niejszym zagro¿eniem ze strony kreacjonizmu jest to, ¿e gdyby odniós³ on sukces, to zdusi³by badania naukowe. 69 [...] kreacjonista mo¿e ³atwo wyjaniæ ka¿de zjawisko mówi¹c po prostu Bóg to zrobi³. Takie podejcie, chocia¿ mo¿e byæ ca³kowicie poprawne, nie sprzyja dalszemu badaniu i dlatego jest intelektualnie bezp³odne. 70 Kreacjonizm to co wiêcej ni¿ zaprzeczanie szczegó³owym twierdzeniom ewolucjonizmu. Na pierwszy rzut oka mo¿e siê wydawaæ, ¿e p³aszczyzna jest ta sama: kreacjonici mówi¹ o genetyce, paleontologii, termodynamice, geologii itd., ale wnioski, jakie wyprowadzaj¹, wskazuj¹ na radykalne zerwanie ze sposobem uprawiania nauki przez ewolucjonistów. Kreacjonici uwa¿aj¹, ¿e oprócz pierwotnego stworzenia Wszechwiata ex nihilo, Bóg od czasu do czasu bezporednio interweniowa³ w rozwój Wszechwiata, stwarzaj¹c na przyk³ad ¿ycie i jego wiêksze typy, w tym cz³owieka. Interwencje te mog³y, ale nie musia³y ³amaæ istniej¹cych praw przyrody: kreacjonici w zwi¹zku z tym wyró¿niaj¹ interwencje mocne (niezgodne z prawami przyrody) i s³abe. Kreacjonistom zarzuca siê czêsto, ¿e swoje twierdzenia o stworzeniu nie wyprowadzaj¹ ze znanych faktów, lecz z pozanaukowych róde³, np. z Pisma wiêtego. 71 Zarzuty te, choæ prawdziwe, nie dyskwalifikuj¹ jednak kreacjonistów, gdy¿ wedle XXwiecznej metodologii o wartoci propozycji teoretycznej nie decyduje jej pochodzenie, ale zgodnoæ b¹d niezgodnoæ z faktami. A w tej ostatniej sprawie kreacjonici musz¹ przejawiaæ du¿¹ aktywnoæ, zw³aszcza najbardziej skrajni z nich kreacjonici m³odej Ziemi. Uwa¿aj¹ oni, ¿e stworzenie nast¹pi³o w takich ramach czasowych, na jakie pozwala (dos³ownie odczytywana) Biblia, czyli 6-10 tys. lat temu, najwy¿ej 15 tys. lat temu, a to przysparza im sporo k³opotów, gdy¿ oszacowania wieku Ziemi, dokonywane w ró¿nych dyscyplinach naukowych, ró¿ni¹ siê od biblijnych kilka rzêdów wielkoci. Kreacjonici ci uwa¿aj¹ jednak, ¿e naukê nale¿y uprawiaæ zgodnie z podstawowymi twierdzeniami Biblii. Preston CLOUD w: Jerry P. LIGHTNER (ed.), A Compendium of Information of the Theory of Evolution and the Evolution-Creationism Controversy, National Association of Biology Teachers, Reston, VA 1978, s. 83 (cyt za: Charles B. THAXTON, Walter L. BRADLEY, Roger L. OLSEN, The Mystery of Lifes Origin: Reassessing Current Theories, Philosophical Library, New York 1984, s. 205). 69 70 William STANSFIELD, The Science of Evolution, MacMillan, New York 1977, s. 10 (cyt za: THAXTON, BRADLEY, OLSEN, The Mystery of Lifes Origin..., s. 205). Inne tego typu wypowiedzi por. w: Jodkowski, Metodologiczne aspekty..., s. 291-293, 312-313. 71 Kreacjonizm naukowy tym ró¿ni siê od wiêkszoci nauk, ¿e nie dochodzi do wniosków ogólnych i budowania modelu wiata na podstawie indukcji z faktów empirycznych. Przeciwnie, docelowy model wiata jest dany a priori (Karol SABATH, Na bezdro¿ach kreacjonizmu «naukowego», w: Eugeniusz MOCZYD£OWSKI (red.), Pan Bóg czy dobór naturalny, Megas, Bia³ystok 1994, s. 76 [64-82]; orygina³ ukaza³ siê w: Kosmos 1991, vol. 40, z. 2-3, s. [153-163]). 164 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Jako szczególne objawienie Bo¿e Biblia dostarcza prawdy we wszystkich dziedzinach dziedzinach, o których mówi bezporednio, oraz dziedzinach, o których mówi porednio. Dlatego Pismo wiête powinno byæ pierwszym ród³em konsultowanym przy ocenianiu dyscyplin akademickich. Konsultacja ta nie powinna polegaæ tylko na poszukiwaniu s³ów kluczowych jakiej dziedziny. Nale¿y zwróciæ uwagê na to, jak wszystkie zasady i standardy biblijne wp³ywaj¹ na tê dziedzinê. Na ka¿de istotne pytanie na przyk³ad czy nale¿y badaæ tê dziedzinê? albo co trzeba i czego nie nale¿y badaæ w tej dziedzinie? powinno siê odpowiadaæ po drobiazgowym metodycznym sprawdzeniu Pisma. Ca³y fundament filozoficzny danej dziedziny powinien byæ systematycznie zbadany w wietle twierdzeñ i zasad biblijnych. 72 Uwa¿aj¹ jednoczenie, ¿e to ich podstawowe za³o¿enie, prawdziwoæ Biblii, jest logicznie równowa¿ne podstawowemu za³o¿eniu ewolucjonistów, czyli naturalizmowi metodologicznemu. 73 £atwo zauwa¿yæ, ¿e z logicznego punktu widzenia rzeczywicie tak jest. Odwo³ywanie siê w wyjanianiu zjawisk przyrodniczych do interwencji Boga, bytu nadprzyrodzonego, jest zanegowaniem naturalizmu metodologicznego, który nakazuje ograniczaæ siê tylko do prawdziwej przyczyny (vera causa), jak j¹ nazywa³ Darwin, 74 czyli do przyczyny ze wiata przyrody. Poniewa¿ ¿adna ze stron nie kwestionuje tego podstawowego za³o¿enia (ewolucjonici naturalizmu metodologicznego, kreacjonici nadnaturalizmu metodologicznego wyznaczonego przez dos³ownie rozumian¹ treæ Biblii) i dopiero w tak wyznaczonych ramach przejawia charakterystyczn¹ dla siebie aktywnoæ, ramy te nazwa³em epistemicznym uk³adem odniesienia. Oczywicie, mo¿na twierdziæ, ¿e nie ma potrzeby wyodrêbniania epistemicznych uk³adów odniesienia i ¿e mo¿na w³¹czaæ je do samej teorii, na przyk³ad do jej twardego j¹dra. Poniewa¿ jednak w tym samym epistemicznym uk³adzie odniesienia mo¿na formu³owaæ wiele alternatywnych teorii, lepiej oddzielaæ je od tego uk³adu. Mog³oby siê wydawaæ, ¿e epistemiczny uk³ad odniesienia kreacjonistów ma zupe³nie inny charakter ni¿ ewolucjonistów, sk³ada siê bowiem z twierdzeñ faktualnych (np. dotycz¹cych wieku Ziemi), a uk³ad odniesienia ewolucjonizmu ma metodologiczny charakter. Jednak bli¿sze przyjrzenie siê pokazuje, ¿e ta ró¿nica jest mniejsza. Jeden i drugi epistemiczny uk³ad odniesienia wyklucza jedne i narzuca inne twierdzenia faktualne (kreacjonistyczny wyklucza twierdzenia o starej Ziemi, ewolucjonistyczny narzuca twierdzenia, ¿e ka¿de zjawisko lub struktura ma przyczynê naturaln¹), z tym, ¿e 72 Kurt P. WISE, Faith, Form, and Time. What the Bible teaches and science confirms about creation and the age of the universe, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2002, s. 29 (podkrelenia Autora). Por. te¿ Kurt P. WISE and Sheila A. RICHARDSON, Something from Nothing. Understanding What You Believe About Creation and Why, Broadman & Holman Publishers, Nashville, Tennessee 2004, s. 16-18. Por. Henry M. MORRIS (ed.), Scientific Creationism, Master Books, 2001 (1st. ed. 1974), s. 8-13; Henry M. MORRIS and John D. MORRIS, The Modern Creation Trilogy, Volume II: Science and Creation, Master Books 1996, s. 14-19. 73 74 Por. wy¿ej przypis 62. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 165 kreacjonistyczny uk³ad odniesienia jest bardziej restryktywny. Nie jest wcale pewne, czy w ogóle projekt uprawiania nauki w epistemicznym uk³adzie odniesienia opartym na Biblii da siê realizowaæ. Mo¿e on bowiem napotkaæ na nieprzezwyciê¿alne trudnoci. Dla wiêkszoci wspó³czesnych kreacjonistów trudnoci¹ tak¹ mo¿e byæ na przyk³ad wiek Ziemi. Przyjmuj¹ oni koncepcjê m³odej Ziemi, bo tak im mówi ich w³asne odczytanie Ksiêgi Rodzaju, podczas gdy bardzo wiele szczegó³owo opracowanych metod badania wieku np. warstw geologicznych lub skamienia³oci czy ska³ daje wyniki, ró¿ni¹ce siê kilka rzêdów wielkoci od tych, o których mówi¹ kreacjonici. Jest to dla wspó³czesnych uczonych ró¿nica zbyt wielka, by mo¿na by³o przypuszczaæ, i¿ zniknie ona w rezultacie dalszych badañ. 75 Kreacjonici musz¹ znaleæ sposoby neutralizowania wszystkich tych uznanych faktów (a jest ich ca³kiem sporo), które wskazuj¹ na staro¿ytnoæ Ziemi. I powiêcaj¹ temu wiele wysi³ku. Poniewa¿ g³ównym ród³em naukowego przekonania o wielomiliardowym wieku Ziemi s¹ metody radiodatowania (oparte na tempie rozpadu promieniotwórczych pierwiastków lub izotopów), kilka lat temu g³ówne organizacje kreacjonistyczne, Institute for Creation Research (ICR), Creation Research Society (CRS) i Answers in Genesis (AiG), powo³a³y do ¿ycia tzw. RATE project (skrót od: Radioactivity and the Age of The Earth), w ramach którego cz³onkowie grupy staraj¹ siê opracowaæ modele przyspieszonego rozpadu promieniotwórczego i znajdowaæ argumenty na rzecz m³odej Ziemi. Rezultatem s¹ konferencje, artyku³y i ksi¹¿ki. 76 S¹ te¿ tacy kreacjonici, którzy próbuj¹ uprawiaæ naukê opart¹ na niedos³ownym rozumieniu biblijnego opisu stworzenia, 77 na Koranie, 78 a nawet na podstawowych za³o¿eniach Hare Kriszna. 79 Nie ulega w¹tpliwoci, ¿e ród³em powszechnego odrzucania kreacjonizmu w krêgach naukowych jest jego odmienny uk³ad epistemiczny, odrzucenie naturalizmu Kreacjonici zmuszeni s¹ wiêc do podwa¿ania wiarygodnoci istniej¹cych metod datowania, co powoduje, ¿e ich postawê postrzega siê jako antynaukow¹. 75 Por. John D. MORRIS, The Young Earth, Master Books, Green Forest, AR 1994; John WOODMORAPPE, The Mythology of Modern Dating Methods, The Institute for Creation Research 1999; L.arry VARDIMAN, Andrew A. SNELLING, and Eugene F. CHAFFIN (eds.), Radioisotopes and the Age of the Earth: A Young-Earth Creationist Research Initiative, Institute for Creation Research, El Cajon, CA and Creation Research Society, St. Joseph, MO 2000 (ksi¹¿ka jest dostêpna w internecie: http://www.icr.org/pdf/research/rate-all.pdf); Don DeYoung, Thousands not Billions, Master Books, Green Forest, AR 2005. Por. te¿ Creationists «Five Year Plan» to «Remove» Radioisotopic Dating, Skeptic 1999, vol. 7, no. 3, s. 14. 76 Por. na przyk³ad ksi¹¿ki i artyku³y Hugh Rossa z organizacji Reasons to Believe (http:www.reasons.org/). 77 Por. Harun YAHYA, The Evolution Deceit, Arastirma Publishing, Cagaloglu Istanbul 2002 i inne ksi¹¿ki tego autora. Omówienie sylwetki tego kreacjonisty por. w: Kazimierz JODKOWSKI, Harun Yahya jako czo³owy przedstawiciel islamskiego kreacjonizmu, Na Pocz¹tku... wrzesieñ 2001, nr 9 (146), s. 269-274. 78 Por. Michael A. CREMO, Richard L. THOMPSON, Zakazana archeologia, Wydawnictwo ARCHE s.c., Wroc³aw 1998. 79 166 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... metodologicznego, nadnaturalizm. To dlatego uczeni uznaj¹ kreacjonizm za pseudonaukê i niezwykle rzadko wdaj¹ siê w merytoryczn¹ polemikê z kreacjonistami, a jeli ju¿ anga¿uj¹ siê w ni¹, to z regu³y argumentuj¹ na p³aszczynie metodologicznej. Trudnoæ tê próbuj¹ omin¹æ twórcy i zwolennicy tzw. teorii inteligentnego projektu. C. Teoria inteligentnego projektu a kreacjonizm Teoria inteligentnego projektu powsta³a na pocz¹tku lat 1990-tych. Bezporednim bodcem dla jej powstania by³o wydanie ksi¹¿ki Phillipa E. Johnsona. 80 Zwróci³a ona uwagê kilku nie znaj¹cych siê osób i zachêci³a ich do wspólnego dzia³ania. Ostatnio wskazuje siê jednak, 81 ¿e prawdziwym ojcem idei inteligentnego projektu by³ Charles Thaxton, który napisa³ na ten temat dwie ksi¹¿ki. 82 Grunt dla teorii inteligentnego projektu przygotowa³y takie wydarzenia jak Sympozjum Wistar, w trakcie którego przedstawiano matematyczne trudnoci dla klasycznie pojmowanego mechanizmu ewolucji (Stanis³aw Ulam, Murray Eden i Marcel Schützenberger), 83 wydanie sceptycznych wobec darwinizmu ksi¹¿ek francuskiego zoologa, Pierrea Grasségo, 84 oraz australijskiego biochemika, Michaela Dentona. 85 Johnson znalazl zwolenników, tworz¹c tzw. Ruch Inteligentnego Projektu. 86 Phillip E. JOHNSON, S¹d nad Darwinem, t³um. R. Piotrowski, Oficyna Wydawnicza Vocatio, Warszawa 1997 (amerykañski orygina³, Darwin on Trial, ukaza³ siê w 1991 roku). 80 Por. Bo EMERSON, Intelligent design suit inspired by local mans ideas, Atlanta JournalConstitution 09/27/05, http://www.ajc.com/news/content/living/0905/27thaxton.html; Matt DONNELLY, The father of intelligent design, Science & Theology News September 29, 2005, http://www.stnews.org/commentary-1663.htm 81 THAXTON, BRADLEY, OLSEN, The Mystery of Lifes Origin...; Percival DAVIS, Charles B. THAXTON, Of Pandas and People. The Central Question of Biological Origins, Haughton Publishing Company, Dallas, Texas 1993. 82 83 Por. Paul S. MOORHEAD and Martin M. KAPLAN (eds.), Mathematical Challenges to the neo-Darwinian Interpretation of Evolution, Wistar Institute Press, Philadelphia 1967. Por. te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 158-160. 84 Por. Pierre-Paul GRASSÉ, Evolution of Living Organisms, Academic Press, New York & London 1977. Por. te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 138-141 oraz Phillip E. JOHNSON, Regu³y rozumowania darwinizmu, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 460-464 [460-472]. 85 Por. Michael DENTON, Evolution: a theory in crisis, Adler & Adler, Bethesda, Md. 1986. Por. te¿ JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 142-145. 86 Najwa¿niejsze publikacje: Michael J. BEHE, Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, The Free Press, New York 1996; William A. DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance Through Small Probabilities, Cambridge University Press 1998; Jonathan WELLS, Icons of Evolution. Science or Myth? Why Much of What We Teach About Evolution Is Wrong, Regnery Publishing, Inc., Washington, DC. 2000; William A. DEMBSKI and James M. KUSHINER (eds.), Signs of Intelligence. Understanding Intelligent Design, Brazos Press, Grand Rapids, MI 2001; William A. DEMBSKI, No Free Lunch. Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield Publishers, Inc., Lanham Boulder New York Oxford 2002; William A. DEMBSKI, The II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 167 Sam termin inteligentny projekt powsta³ w 1988 roku na konferencji w Tacoma (stan Washington) zatytu³owanej ródla Informacji Zawartej w DNA. Nazwê uku³ Charles Thaxton, wed³ug którego obecnoæ DNA w ¿ywej komórce jest wiadectwem jakiej projektuj¹cej inteligencji. 87 Teoria inteligentnego projektu twierdzi, ¿e pewne cechy Wszechwiata i organizmów ¿ywych najlepiej wyjaniaæ przy pomocy hipotezy projektu. Jej zwolennicy wskazuj¹ takie cechy (np. nieredukowalna z³o¿onoæ) oraz konstruuj¹ metody ich wykrywania (np. filtr eksplanacyjny). Przeciwnicy teorii inteligentnego projektu z regu³y oskar¿aj¹ jej zwolenników o to, ¿e proponuj¹ jak¹ wersjê kreacjonizmu, tyle ¿e unowoczenion¹, bo opart¹ na (b³ednie interpretowanych) danych naukowych,. Nazywaj¹ j¹ czasami neokreacjonizmem lub bardziej z³oliwie neo-kreo. 88 W stanie Kansas konserwatywni cz³onkowie rad szkolnych próbuj¹ na nowo sformu³owaæ obowi¹zuj¹ce w ca³ym stanie standardy nauczania ewolucjonizmu, by znalaz³a w nich miejsce teoria inteligentnego projektu, bêd¹ca wspó³czesn¹ pasierbic¹ kreacjonizmu. 89 Niektórzy z tych przeciwników twierdz¹, ¿e jest to odmiana kreacjonizmu biblijnego: Teoria inteligentnego projektu [...] jest najnowszym wcieleniem biblijnego kreacjonizmu popieranego przez Williama Jenningsa Bryana w Dayton. 90 Teoria inteligentnego projektu jest doktryn¹ religijn¹ przebran¹ w strój nauki. 91 albo zwyk³ego kreacjonizmu: ID [teoria inteligentnego projektu] [...] nie jest now¹ postaci¹ kreacjonizmu. To po prostu kreacjonizm z powodów politycznych zamaskowany pod now¹ nazw¹. 92 Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Il. 2004; William A. DEMBSKI (ed.), Uncommon Dissent. Intellectuals Who Find Darwinism Unconvincing, ISI Books, Wilmington, Delaware 2004. Por. William SAFIRE, Neo-Creo, The New York Times August 21, 2005, http://www.ifil.uz. zgora.pl/index.php?id=21,291,0,0,1,0 87 Twórc¹ terminu neo-kreo jest profesor filozofii nauki w Columbia University, Philip Kitcher (wg SAFIRE, Neo-Creo...). 88 Charles KRAUTHAMMER, Let's Have No More Monkey Trials. To teach faith as science is to undermine both, Time Aug. 01, 2005, http://www.time.com/time/columnist/krauthammer/ article/0,9565, 1088869,00.html 89 90 Jerry COYNE, The Case Against Intelligent Design. The Faith That Dare Not Speak Its Name, The New Republic 22 August, 2005, http://creationism.org.pl/groups/ptkrmember/ inteligentny-projekt/2005/ document.2005-08-18.1100791057 William Jennings Bryan by³ oskar¿ycielem w s³ynnym ma³pim procesie (Dayton 1925), w którym Johna Scopesa oskar¿ono o nauczanie ewolucjonizmu. Robert P. CREASE, Critical Point: Intelligent Design, Physics World, October 2005, vol. 18, no. 10, s. 19. 91 92 Richard DAWKINS, Creationism: Gods Gift to the ignorant, The Times May 21, 2005; http://www.timesonline.co.uk/article/0,,592-1619264,00.html 168 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... [Teoria] inteligentnego projektu jest w zasadniczy sposób nienaukowa: nie mo¿na jej stestowaæ jak teoriê naukow¹, poniewa¿ jej centralny wniosek opiera siê na wierze w interwencjê jakiego nadprzyrodzonego czynnika. 93 lub argumentu z projektu: Teoria inteligentnego projektu w rzeczywistoci jest ponownym wcieleniem zdyskredytowanej 200-letniej argumentacji, pochodz¹cej od Williama Paleya, który orzek³, ¿e z³o¿onoæ organizmów ¿ywych wymaga boskiej interwencji stwórcy. 94 Teoria inteligentnego projektu jest argumentem z projektu w nowym przebraniu. 95 Wiele podobnych opinii mo¿na znaleæ w publikacjach wydanych dawniej. 96 Na przyk³ad Józef ¯yciñski uwa¿a Phillipa E. Johnsona za pewnego rodzaju fundamentalistê, który chce podporz¹dkowaæ wspó³czesn¹ biologiê tezom ideologicznym. 97 Czy zarzuty te s¹ s³uszne? Jeli s¹, to epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu powinien byæ to¿samy z kreacjonistycznym uk³adem odniesienia lub byæ jego odmian¹. Jeli za tak nie jest, to wspomniany zarzut jest nies³uszny. Definicjê precyzuj¹c¹, czym jest teoria inteligentnego projektu, znaleæ mo¿na na stronie internetowej Discovery Institute, g³ównego orodka propaguj¹cego tê teoriê: 93 The Elie Wiesel Foundation For Humanity. Nobel Laureates Initiative, September 9, 2005, To: Kansas State Board of Education, http://media.ljworld.com/pdf/2005/09/15/nobel_letter.pdf (jest to list 38 laureatów Nagrody Nobla protestuj¹cych przeciwko proponowanym zmianom w programie nauczania nauk przyrodniczych w szko³ach publicznych stanu Kansas). 94 Marshall BERMAN, Intelligent Design: The New Creationism Threatens All of Science and Society, APS News October 2005, vol. 14, no. 9; http://www.cesame-nm.org/Resources/ contributions/050930_Berman.html Por. te¿ Marshall BERMAN, Intelligent Design Creationism: A Threat to Society Not Just Biology, The American Biology Teacher November/December 2003, vol. 65, no. 9, s. 646-648, http://www.cesame-nm.org/Viewpoint/contributions/ ABT_editorial_0311.pdf Mark PERAKH and Matt YOUNG, Is Intelligent Design Science?, w: Matt YOUNG, Taner EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails. A Scientific Critique of the New Creationism, Rutgers University Press, New Brunswick, New Jersey, and London 2004, s. 196 [185-196]. 95 Por. Robert T. PENNOCK, Tower of Babel. The Evidence against the New Creationism, A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts London, England 1999; artyku³y autorów ewolucjonistycznych w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and Its Critics. Philosophical, Theological and Scientific Perspectives, A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts London, England 2001; Barbara C. FORREST and Paul R. GROSS, Evolution and the Wedge of Intelligent Design: The Trojan Horse Strategy, Oxford University Press, Oxford 2003; Eugenie C. SCOTT, The Creation/Evolution Continuum, NCSE Reports 1999, vol. 19, no. 4, s. 16-17, 23-25; Eugenie C. SCOTT, Evolution vs. Creationism. An Introduction, Greenwood Press, Westport, Connecticut London 2004, rozdzia³ 6, s. 113-133. 96 97 Por. ¯YCIÑSKI, Bóg i ewolucja..., s. 34-36. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 169 Teoria inteligentnego projektu utrzymuje, ¿e pewne cechy Wszechwiata i organizmów ¿ywych mo¿na najlepiej wyjaniæ odwo³uj¹c siê do jakiej inteligentnej przyczyny, zamiast do niekierowanego procesu w rodzaju doboru naturalnego. 98 Podobn¹ definicjê poda³ czo³owy teoretyk Ruchu Inteligentnego Projektu, William Dembski: W biologii teoria inteligentnego projektu jest teori¹ pochodzenia i rozwoju. Jej najbardziej podstawowe twierdzenie g³osi, ¿e aby wyjaniæ z³o¿one, bogate informacyjnie struktury biologiczne, nale¿y odwo³aæ siê do inteligentnych przyczyn, oraz ¿e przyczyny te mo¿na wykrywaæ empirycznie. 99 W definicji Dembskiego wyró¿niæ mo¿na dwa sk³adniki, s³abszy i silniejszy: twierdzenie o mo¿liwoci empirycznego wykrywania projektu oraz twierdzenie o tym, ¿e niektóre takie projekty zosta³y faktycznie odkryte. Choæ teoretycy ID tego nie robi¹, warto chyba rozró¿niæ miêdzy teori¹ inteligentnego projektu w s³abszym i silnym sensie. Teoria w s³abszym sensie jest bardziej oczywista, ³atwiejsza do uzasadnienia i nie tak kontrowersyjna jak teoria w silnym sensie. 100 O ile filozofowie wydaj¹ siê kompetentni dyskutowaæ nad pierwsz¹ z nich, analizowanie tej drugiej wymaga fachowej wiedzy z jakiej dziedziny nauk przyrodniczych i praktycznie rzecz bior¹c jest niedostêpne dla filozofów. Wbrew oskar¿eniom, teoria inteligentnego projektu nie identyfikuje projektanta z Bogiem, ani tym bardziej nie jest dowodem, jak siê to potocznie mówi, na rzecz istnienia Boga: [ ] wspó³czesna teoria ID jest minimalistycznym argumentem na rzecz samego projektu, a nie na istnienie Boga, uwalnia j¹ od baga¿u, który obci¹¿a³ argument Paleya. 101 [ ] mój argument ogranicza siê do samego projektu; mocno podkrelam, ¿e nie jest to argument na istnienie ¿yczliwego Boga, co charakteryzowa³o argument Paleya. 102 Teoria ID nie tylko nie identyfikuje projektanta z Bogiem, ale twierdzi te¿, ¿e taka identyfikacja gdyby kto chcia³ j¹ przeprowadziæ na podstawie samej tylko analizy przedmiotowej jest niemo¿liwa, a przynajmniej bardzo trudna: Chocia¿ fakt projektu ³atwo dostrzec w biochemii komórki, zidentyfikowanie projektanta metodami naukowymi mo¿e byæ bardzo trudne. 103 98 http://www.discovery.org/csc/topQuestions.php William A. DEMBSKI, The Intelligent Design Movement, Cosmic Pursuit March 1, 1998, http://www.designinference.com/documents/1998.03.ID_movement.htm 99 Poszukiwanie ladów bóstwa niekoniecznie jest nienaukowe (Perakh and Young, Is Intelligent Design Science?..., s. 185). 100 Michael J. BEHE, Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu. £amanie regu³, prze³. Dariusz Sagan, Na Pocz¹tku 2004, Rok 12, Nr 7-8 (183-184), s. 245 [244-266], http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=40. 101 102 BEHE, Wspó³czesna hipoteza inteligentnego projektu..., s. 244. 103 BEHE, Darwins Black Box , s. 251. 170 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Zreszt¹ wiedza na temat projektanta nie jest potrzebna do ustalania faktu projektu: Projekt to oczywisty wniosek, wysuniêty raczej na podstawie samego zaprojektowanego uk³adu ni¿ na podstawie wczeniejszej wiedzy, kim jest projektant. Nawet jeli projektant jest bytem ca³kowicie odmiennym od nas, nadal mo¿emy wnioskowaæ o projekcie, jeli zaprojektowany system ma szczególne cechy (takie jak nieredukowalna z³o¿onoæ) wymagaj¹ce inteligentnego przygotowania. 104 Sposoby rozpoznawania projektu dotycz¹ wszystkich projektów, tak¿e pochodz¹cych od cz³owieka. Nieprzypadkowo najbardziej znanym przyk³adem (pomijam to, czy trafnym) 105 jest pu³apka na myszy. Na jakiej wiêc podstawie mo¿na wnioskowaæ, kim jest projektant uk³adów biologicznych, jeli rzeczywicie jakie zosta³y zaprojektowane cz³owiekiem, kosmit¹, Bogiem czy jeszcze kim innym? [...] istniej¹, przynajmniej w teorii, egzotyczni kandydaci do pe³nienia roli projektanta, zgodni z filozofi¹ materialistyczn¹ (jak kosmici czy podró¿nicy w czasie) [...]. 106 [...] gdy argumentujê na rzecz projektu, kwestia to¿samoci projektanta pozostaje otwarta. Mo¿liwymi kandydatami do roli projektanta s¹: Bóg chrzecijañski; anio³ upad³y lub nie; platoñski Demiurg; pewna mistyczna moc new-age; kosmici z Alfa Centauri; podró¿nicy w czasie; lub ca³kowicie nieznana inteligentna istota. Oczywicie, niektóre z tych mo¿liwoci mog¹ wydawaæ siê bardziej wiarygodne od tych, które opieraj¹ siê na informacji z dziedzin innych ni¿ dziedzina naukowa. Niemniej jednak, jeli chodzi o to¿samoæ projektanta, wspó³czesna teoria ID na szczêcie powtarza powiedzenie Izaaka Newtona, hypotheses non fingo. 107 Michael J. BEHE, Filozoficzne zarzuty stawiane hipotezie inteligentnego projektu: odpowied na krytykê, prze³. Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, s. 131 [115-139], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=28 104 Istnieje spór, czy pu³apka na myszy jest dobrym przyk³adem uk³adu nieredukowalnie z³o¿onego. Por. John H. MCDONALD, A reducibly complex mousetrap http://udel.edu/~mcdonald/ oldmousetrap.html; http://udel.edu/~mcdonald/mousetrap.html; Michael J. BEHE, A Mousetrap Defended: Response to Critics, http://www.discovery.org/scripts/viewDB/index.php?command= view&id=446; Michael J. BEHE, Irreducible Complexity. Obstacle to Darwinian Evolution, w: William A. DEMBSKI, Michael RUSE (eds.), Debating Design. From Darwin to DNA, Cambridge University Press 2004, s. 364-367 [352-370] (t³um. polskie: Nieredukowalna z³o¿onoæ: problem dla ewolucjonizmu darwinowskiego, prze³o¿y³ Dariusz Sagan, Filozoficzne Aspekty Genezy 2005, t. 2, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=70); Dariusz SAGAN, Michaela Beheego koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci, Na Pocz¹tku... 2003, Rok 11, Nr 11-12 (174-175), s. 405-411 [402-417], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=22; Matt YOUNG, Grand Designs and Facile Analogies. Exposing Behes Mousetrap and Dembskis Arrow, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails..., s. 20-22 [20-31]. 105 Michael J. BEHE, Faith and the Structure of Life (oprac. z: Michael J. BEHE, Faith and the Structure of Life, w: Gerard V., BRADLEY and Don DEMARCO (eds.), Science and Faith, St. Augustines Press, South Bend, Indiana, rozdzia³ 2), http://www.catholiceducation.org/articles/ science/sc0039.html 106 107 BEHE, Wspó³czesna hipoteza , s. 244-245. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 171 ¯eby takie wnioskowanie przeprowadziæ, trzeba dysponowaæ dodatkowymi przes³ankami, na przyk³ad filozoficznymi lub teologicznymi. Identyfikacja projektanta nie jest zadaniem nauki. Twierdz¹ tak autorzy podrêcznika do biologii napisanego z perspektywy ID: Przes³anie zakodowane w DNA musi mieæ inteligentn¹ przyczynê. Ale kim by³ ten inteligentny projektant? Sama nauka nie jest w stanie odpowiedzieæ na to pytanie; odpowied nale¿y pozostawiæ religii i filozofii. 108 jak i Michael Behe: Kwestia identycznoci projektanta bêdzie po prostu ignorowana przez naukê. 109 [ ] wierzê w ¿yczliwego Boga i uznajê, ¿e filozofia i teologia s¹ zdolne rozszerzyæ ten argument. Lecz w biologii naukowy argument na rzecz projektu nie siêga tak daleko. 110 Je¿eli w miêdzyczasie filozofia i teologia chcia³aby rozszyfrowaæ ten problem, to my, naukowcy, powinnimy im ¿yczyæ powodzenia, ale jednoczenie zastrzec sobie prawo powrotu do dyskusji, gdy nauka bêdzie mia³a co wiêcej do dodania. 111 Z teorii inteligentnego projektu nie wynika, ¿e projektant jest Bogiem: mo¿e nim byæ, ale mo¿e on te¿ byæ rozumn¹ istot¹ z tego wiata. Teoria inteligentnego projektu zgodna jest wiêc zarówno z postulatem metodologicznego naturalizmu, jak i z postulatem metodologicznego nadnaturalizmu (lub realizmu teistycznego, jak go nazywa Phillip E. Johnson). Powstanie ¿ycia wed³ug Beheego nie wymaga wcale nadnaturalnej mocy: Trzeba powiedzieæ, ¿e zaprojektowanie ¿ycia niekoniecznie wymaga nadprzyrodzonych umiejêtnoci; wymaga raczej du¿ej inteligencji. [...] nie ma ¿adnej logicznej przeszkody, by s¹dziæ, ¿e jaka rozwiniêta cywilizacja z innego wiata mo¿e od zera zaprojektowaæ sztuczn¹ komórkê. 112 Epistemicznym uk³adem odniesienia ewolucjonizmu jest naturalizm metodologiczny. Takim uk³adem odniesienia kreacjonizmu jest metodologiczny nadnaturalizm. Ale uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu jest szerszy, bo zgodny z oboma poprzednimi. Teoria inteligentnego projektu, wbrew wielu rozpowszechnionym opiniom, nie musi byæ antyewolucjonizmem, bo proces ewolucji tak¿e móg³ byæ zaprojektowany, 113 i to 108 Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Haughton Publishing, Dallas, TX 1993, s. 7. 109 BEHE, Darwins Black Box..., s. 251. 110 BEHE, Wspó³czesna hipoteza , s. 244. 111 BEHE, Darwins Black Box , s. 251. 112 BEHE, Darwins Black Box , s. 249. 113 W takim w³anie sensie u¿yto najwczeniej terminu inteligentny projekt (intelligent design). Por. [...] nie mo¿na wykluczyæ przypuszczenia, ¿e proces ewolucji by³ kierowany przez inteligentny projekt (Ferdinand S.C. SCHILLER, "Darwinism and Design Argument", 172 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... niekoniecznie przez Boga. Pogl¹dy Freda Hoylea 114 czy Francisa Cricka 115 na pochodzenie ¿ycia na Ziemi, mimo tego ¿e byli oni ateistami, mieszcz¹ siê doskonale w korpusie twierdzeñ teorii inteligentnego projektu (choæ nie byli oni cz³onkami Ruchu ID). Jeli wiêc epistemiczny uk³ad odniesienia teorii inteligentnego projektu nie pokrywa siê z takim uk³adem odniesienia kreacjonizmu, to oskar¿anie teorii ID o zamaskowany kreacjonizm jest nadu¿yciem i prób¹ ³atwego zdyskredytowania tej teorii. Eugenie C. Scott, szefuj¹ca g³ównej amerykañskiej organizacji walcz¹cej z kreacjonizmem, National Center for Science Education, w ten ³atwy sposób próbuje osi¹gn¹æ zwyciêstwo: Obroñcy teorii inteligentnego projektu nie s¹ skorzy do identyfikowania projektanta. Twierdz¹, ¿e nie musi on byæ Bogiem. Ale pomimo wypowiadanych aluzji, ¿e mog¹ nim byæ pozaziemscy lub podró¿uj¹cy w czasie biochemicy, nikogo nie wprowadz¹ w b³¹d, ¿e maj¹ na myli kogo innego ni¿ Projektanta-Boga. 116 Nie wszyscy jednak przeciwnicy teorii inteligentnego projektu uciekaj¹ siê do tego typu nielojalnych chwytów. Najlepszy chyba historyk ruchu kreacjonistycznego, Ronald L. Numbers z University of Wisconsin, uwa¿a, ¿e etykietka kreacjonistyczna jest w: TEN¯E, Humanism: Philosophical Essays, London MacMillan and Co., Limited, New York The MacMillan Company 1903, chapter VIII, s. 141 [128-156]). Cytowany rozdzia³ by³ pierwotnie opublikowany jako samodzielny artyku³ w Contemporary Review June 1897. Por. te¿ SAFIRE, Neo-Creo, gdzie autor twierdzi, ¿e w trochê innym sensie terminu intelligent design u¿yto w 1847 roku w numerze Scientific American, a tak¿e w pewnej ksi¹¿ce z 1868 roku. Por. Fred HOYLE and Chandra WICRAMASINGHE, Evolution from Space: A Theory of Cosmic Creationism, Simon and Schuster, Inc., New York 1981; Kazimierz JODKOWSKI, Fred Hoyle (1915-2001), w: Fred HOYLE, Matematyka ewolucji, prze³o¿y³ Robert Piotrowski, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2003, s. 25-36. 114 Por. Francis H.C. CRICK, Leslie E. ORGEL, Directed panspermia Icarus 1973, vol. 19, s. 341-346; H. James BIRX, Review of Life Itself: Its Origin and Nature by Francis Crick (New York: W.W. Norton, 1981), Creation/Evolution Fall 1982, issue X, s. 42 [41-42]; Mieczys³aw PAJEWSKI, Molibden, kierowana panspermia i ostateczny ratunek przed kreacjonizmem, Na Pocz¹tku... marzec-kwiecieñ 2002, nr 3-4 (153-154), s. 82-86, http://creationism.org.pl/artykuly/ MPajewski9/document_view. 115 116 Eugenie C. SCOTT and Glenn BRANCH, Evolution: Just teach it, USA Today 8/14/2005. http://www.usatoday.com/news/opinion/editorials/2005-08-14-evolution-teach_x.htm W tej praktyce nie jest odosobniona. Por. np. W g³êbi duszy zwolennicy teorii inteligentntego projektu nie d¹¿¹ do ulepszenia nauki, ale do przekszta³cenia jej w przedsiêwziêcie teistyczne, popieraj¹ce wiarê religijn¹ (Barbara FORREST, The Newest Evolution of Creationism. Intelligent design is about politics and religion, not science, Natural History April 2002 s. 80, http://www. actionbioscience.org/evolution/nhmag.html). Por. te¿ John E. JONES III, Kitzmiller v. Dover Area School District, December 20, 2005, s. 25, 28-29 http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=79 oraz Francisco J. AYALA, Darwin and Intelligent Design, Fortress Press, Minneapolis 2006, s. 72. II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 173 niew³aciwa, gdy mamy do czynienia z ruchem ID, i dodaje, ¿e u¿ywa siê jej, gdy¿ jest to naj³atwiejszy sposób zdyskredytowania teorii inteligentnego projektu. 117 Sami kreacjonici krytykuj¹ teoriê inteligentnego projektu za brak identyfikacji projektanta. 118 Jeli jednak teoretycy inteligentnego projektu nie rozwi¹zuj¹ konfliktu nauka-religia przez promowanie nadnaturalizmu, jak kreacjonici, to w jaki sposób to robi¹ i na czym polega ich antynaturalizm, do którego siê przyznaj¹? D. Strategia antynaturalistycznego klina artyficjalizm teorii inteligentnego projektu Cz³onkowie Ruchu Inteligentnego Projektu odnosz¹ siê krytycznie do naturalizmu. Strategia tego ruchu, zwana strategi¹ klina, polegaæ ma na wbijaniu cienkiego ostrza Klina w pêkniêcia pnia naturalizmu przez ujawnianie negowanych od d³u¿szego czasu pytañ i wprowadzanie ich do publicznej dyskusji. 119 Skoro zwolennicy teorii inteligentnego projektu chc¹ rozszerzaæ rysy i pêkniêcia naturalizmu, to nie ma w¹tpliwoci, ze prezentuj¹ stanowisko antynaturalistyczne. Ale jakiego rodzaju jest to antynaturalizm? Jest to pojêcie wieloznaczne. Bli¿sze przyjrzenie siê wypowiedziom zwolenników teorii inteligentnego projektu pokazuje, ¿e ich antynaturalizm nie jest nadnaturalizmem, ani tym bardziej kreacjonizmem. Wyjanienie znajduje siê w takich wypowiedziach zwolenników ID, jak poni¿sze: Cyt. za: Richard N. OSTLING, 'Intelligent design' gains attention in Ohio debate, News Star Shawnee, Oklahoma, Saturday, March 16, 2002, http://www.ifil.uz.zgora.pl/index.php?id= 21,304,0,0,1,0 117 Por. Henry M. MORRIS, Design Is Not Enough!, Acts & Facts July 1999, vol. 28, no. 7, Back To Genesis no. 127; Carl WIELAND, AiGs views on the Intelligent Design Movement, 30 August 2002 http://www.answersingenesis.org/docs2002/0830_IDM.asp; Henry M. MORRIS, The Design Revelation, Acts & Facts February 2005, vol. 34, no. 2, Back To Genesis no. 194; Rob MOLL, The Other ID Opponents. Traditional creationists see Intelligent Design as an attack on the Bible, Christianity Today, Week of April 24, http://www.christianitytoday.com/ct/2006/ 117/22.0.html; Georgia PURDOM, The Intelligent Design Movement, Answers July-Sept. 2006, vol. 1, no. 1, s. 18-20; John D. MORRIS, Intelligent Design: Strengths, Weaknesses, and the Differences, Acts & Facts July 2007, vol. 36, no. 7, s. 1-2; Marta CUBERBILLER, Kreacjonizm a teoria inteligentnego projektu, Id pod pr¹d listopad 2007, nr 11 (40), s. 9. Pogl¹dy zwolenników teorii inteligentnego projektu w tej sprawie por. w nastêpuj¹cych publikacjach: John G. WEST Jr., Intelligent Design and Creationism Just Arent the Same, Research News and Opportunities in Science and Theology, December 1, 2002, http://www.discovery.org/scripts/ viewDB/index.php?command=view&id=1329; William DEMBSKI, Creationisms Reluctance to Enter IDs Big Tent http://www.uncommondescent.com/index.php/archives/395 118 Phillip E., JOHNSON, The Wedge of Truth. Splitting the Foundations of Naturalism, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2000, s. 14. 119 174 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Naturalistyczna teoria ewolucji, jako czêæ wielkiej metafizycznej opowieci nauki, stwierdza, ¿e stworzenie zosta³o dokonane przez bezosobowe i nieinteligentne si³y. 120 Obecnie naukowcy koncentruj¹ siê na niekierowanych przyczynach naturalnych i za swój ulubiony model wyjaniania naukowego przyjmuj¹ kombinacjê deterministycznych praw i przypadkowych procesów. Przypadek i koniecznoæ, by u¿yæ sformu³owania Monoda, ustanawiaj¹ granice wyjaniania naukowego [...]. 121 Przez naturalizm Johnson i Dembski rozumiej¹ wiêc ograniczanie siê w nauce jedynie do przyczyn naturalnych, bezosobowych i nieinteligentnych, przeciwstawianych przyczynom inteligentnym i celowym, a niekoniecznie nadprzyrodzonym. Tak równie¿ mo¿na rozumieæ antynaturalizm. 122 Ale jest to inne rozumienie antynaturalizmu ni¿ to, które pos³u¿y³o do oskar¿enia teorii inteligentnego projektu o kreacjonizm. Pierwsze przeciwstawia przyczyny naturalne przyczynom nadprzyrodzonym, nadnaturalnym. Drugie przyczyny naturalne przyczynom sztucznym, celowym i inteligentnym. Pierwsze zwi¹zane jest z opozycj¹ naturalizm nadnaturalizm i kreacjonizm, drugie z opozycj¹ naturalizm artyficjalizm. 123 Teoria inteligentnego projektu g³osi, ¿e bezosobowe i nieinteligentne przyczyny nie wystarczaj¹, by wyjaniæ zarówno powstanie samego ¿ycia, jak i póniejsze wyewoluowanie rozmaitych jego form. Darwin sprzeciwia³ siê nie tylko nadnaturalizmowi, ale tak¿e wyjanieniom teleologicznym 124 i tu le¿y ród³o antydarwinizmu teoretyków inteligentnego projektu. Artyficjalizm w biologii Phillip E. JOHNSON, Reason in the Balance. The Case Against Naturalism in Science, Law & Education, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1995, s. 108. 120 William A. DEMBSKI, Powrót projektu do nauk przyrodniczych, prze³o¿y³ Dariusz Sagan, ten tom, s. 13. 121 W nauce naturalizm metodologiczny znaczy po prostu, ¿e teorie ograniczone s¹ do przyczyn naturalnych [...] (BERMAN, Intelligent Design..., s. 646). Z tego punktu widzenia calkowicie chybion¹ krytyk¹ teorii inteligentnego projektu jest artyku³ Marka ISAAKA , A Philosophical Premise of Naturalism? http://www.talkreason.org/articles/naturalism.cfm (t³um. polskie S³awomira Piechaczka Filozoficzne za³o¿enie naturalizmu?, Racjonalista http:/ /www.racjonalista.pl/kk.php/s,4869), w którym autor to, co naturalne, ustawia wy³¹cznie w opozycji do tego, co nadnaturalne. Trzeba jednak przyznaæ, ¿e nawet niektórzy zwolennicy ID niejasno rozró¿niaj¹ obie formy naturalizmu (por. np. Jeff MINO, Science or Sience: The Question of Intelligent Design Theory, Perspectives on Science and Christian Faith September 2006, vol. 58, No. 3, s. 226-234. 122 Artyficjalizm jest pojêciem wê¿szym ni¿ pojêcie finalizmu czy teleologii. Na przyk³ad teleologia wewnêtrzna, jak w ewolucjonizmie Lamarcka, nie ma artyficjalistycznego charakteru. 123 Nie wiêcej jest, zdaje siê, celowoci w zmiennoci istot ¿ywych i w dzia³aniu doboru naturalnego ni¿ w kierunku, w którym wieje wiatr (Karol DARWIN, Autobiografia i wybór listów. Dzie³a wybrane, t. VIII, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Lene, Warszawa 1960, s. 44); Mimo szczerej chêci trudno zgodziæ siê ze zdaniem prof. Asy Graya, ¿e «przemiany by³y kierowane wzd³u¿ pewnych korzystnych linii», podobnie jak rzeki «prowadzone s¹ po okrelonyc i po¿ytecznych liniach nawodnienia» (Karol DARWIN, Zmiennoæ zwierz¹t i rolin w stanie udomowienia, cz. II, Dzie³a wybrane t. III, Pañstwowe Wydawnictwo Rolnicze i Lene, Warszawa 1959, s. 403). 124 II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 175 jest nie do pogodzenia z jedyn¹ wspó³czenie akceptowan¹ teori¹ ewolucjonistyczn¹, z darwinizmem, który odrzuca udzia³ jakichkolwiek celowych i inteligentnych przyczyn w ró¿nicowaniu siê form ¿ycia. Jest te¿ niezgodny z fundamentaln¹ postaw¹ metodologiczn¹ wspó³czesnych uczonych z innych dziedzin nauki. P³aszczyzna metodologiczna jest najlepsza do polemizowania z takimi alternatywnymi koncepcjami jak kreacjonizm czy teoria inteligentnego projektu. Niektórym jednak wydaje siê, ¿e najskuteczniejsze s¹ argumenty empiryczne, poniewa¿ ujêcia alternatywne g³osz¹ skrajnie nieprawdopodobne z punktu widzenia nauki g³ównego nurtu twierdzenia w rodzaju m³odego wieku Ziemi i Wszechwiata. Jednak to z³udzenie. W samej bowiem nauce g³ównego nurtu znane s¹ i powszechnie stosowane zabiegi neutralizowania niezgodnoci miêdzy teori¹ i faktami. Wymienia je na przyk³ad Popper, nazywaj¹c wybiegami konwencjonalistycznymi: wprowadza siê hipotezy ad hoc (czyli takie, które tylko neutralizuj¹ niezgodne z teori¹ fakty, nie prowadz¹c do nowych przewidywañ), modyfikuje siê definicje ostensywne (np. usuwa siê jakie obiekty z zakresu danej nazwy), poddaje siê w w¹tpliwoæ rzetelnoæ eksperymentatora (obserwacje i eksperymenty mog³y byæ przeprowadzone niefachowo) lub teoretyka (z teorii mo¿e naprawdê nie wynikaæ to, co teoretykom siê wydaje). 125 Wszystkie te zabiegi Popper piêtnowa³ jako naganne. Jednak dyskusje toczone w drugiej po³owie XX wieku przez metodologów wykaza³y, ¿e od czasu do czasu pojawiaj¹ siê sytuacje, gdy dla rozwoju nauki korzystne by³o ³amanie zakazu stosowania wybiegów konwencjonalistycznych. 126 Gdy wiêc, kontynuuj¹c podany przyk³ad, kreacjonici poddaj¹ w w¹tpliwoæ metody radiometrycznego datowania, to stoj¹c na gruncie logiki i metodologii nie mo¿na im tego zabroniæ. Mo¿na co najwy¿ej odwo³ywaæ siê do zdrowego rozs¹dku, ale i ten przecie¿ nie jest niezawodny i czasami (jak w przypadku reakcji na kopernikanizm) prowadzi³ na manowce. Przeciwko tym wszystkim próbom alternatywnego uprawiania nauki, nadnaturalistycznego czy artyficjalistycznego, mo¿na postawiæ jednak bardzo mocny pragmatyczny zarzut: ten sposób, którego nauka u¿ywa od kilkuset lat, doprowadzi³ do jej niebywa³ych sukcesów, zupe³nie nieporównywalnych z tym, czym mog¹ poszczyciæ siê ró¿ne odmiany kreacjonizmu, nawet razem wziête. Dlatego choæ z logicznego punktu widzenia nie mo¿na udowodniæ kreacjonistom, ¿e siê myl¹ (kategoria dowodu w nauce nie wystêpuje), to jednak upiera³bym siê, ¿e z powodu sukcesów naturalistycznej nauki ma ona pierwszeñstwo przed innymi sposobami uprawiania nauki. Nie mo¿na lekk¹ rêk¹ z tego sposobu rezygnowaæ. Zgadzam siê jednak, ¿e takie stawianie sprawy ludzie wierz¹cy mog¹ uznawaæ za dyskryminacjê: ich widzenie wiata, z powodu wystêpowania w nim cudów, jest od125 Por. Karl R. POPPER, Logika odkrycia naukowego, PWN, Warszawa 1977, s. 70; TEN¯E, Droga do wiedzy. Domys³y i refutacje, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1999, s. 67. 126 Najbardziej zaanga¿owany w g³oszeniu tego pogl¹du by³ Paul K. Feyerabend, ale w publikacjach innych filozofów, np. Thomasa S. Kuhna czy Imre Lakatosa, znaleæ mo¿na tak¿e przekonuj¹ce argumenty, ¿e w omawianej sprawie Popper siê myli³. 176 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... rzucane bez sprawdzania, z góry. Dlatego proponujê, by tymczasowo i próbnie mo¿na by³o dyskutowaæ z kreacjonistami lub teoretykami inteligentnego projektu, ale tylko wtedy, gdy spe³ni¹ oni pewien mocny warunek. Nie wystarczy, jak to czêsto robi¹, wysuwaæ hipotezê stworzenia wtedy, gdy naturalistyczna nauka (w obu rozpatrywanych sensach: jako antynadnaturalistyczna i antyartyficjalistyczna) nie znalaz³a (jeszcze) wyjanienia, bo mnóstwo zagadek przetrwa³o ca³e stulecia, a¿ w koñcu znaleziono ich rozwi¹zanie. 127 Taktyka zalepiania Bogiem luk w wiedzy (tzw. koncepcja Godof-the-gaps) przynios³a ludziom wierz¹cym op³akane skutki wiele tych luk zosta³o wskutek póniejszego rozwoju nauki wype³nionych usuwaj¹c Boga. Dlatego w swojej monografii na temat sporu ewolucjonizm-kreacjonizm uzna³em, by unikn¹æ stosowania koncepcji God-of-the-gaps kreacjonici powinni nie tylko wykazywaæ, ¿e wspó³czesna nauka czego nie wyjania naturalistycznie, ale tak¿e ¿e nie jest i nigdy nie bêdzie w stanie tego dokonaæ. 128 Ten mocny warunek zosta³ nastêpnie nazwany przez prof. Wojciecha Sadego warunkiem Jodkowskiego. 129 Sady uzna³ nawet, ¿e jest on niewykonalny, ale myli³ siê. Istniej¹ bowiem ju¿ w literaturze przedmiotu takie propozycje. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e ja nie ¿¹da³em od kreacjonistów dowodu, i¿ wyjanienia naturalistycznego nigdy siê nie odnajdzie. Dowodu w tej sprawie, jak i w ka¿dej innej, istotnie daæ nie mo¿na. Warunek Jodkowskiego domaga siê nie dowodu, ale argumentu, czyli rozumowania, które przy bli¿szym zbadaniu mo¿e siê okazaæ b³êdne. Jeli od samych uczonych nie wymagamy pewnoci ich twierdzeñ, to trudno wymagaæ tego od kreacjonistów. Przyk³adem propozycji spe³niaj¹cej warunek Jodkowskiego jest Michaela J. Beheego koncepcja tzw. nieredukowalnej z³o¿onoci. Behe, biochemik z Uniwersytetu Lehigh, uwa¿a, ¿e niektóre uk³ady biochemiczne s¹ z³o¿one z kilku, kilkunastu lub kilkudziesiêciu dopasowanych, wzajemnie oddzia³uj¹cych czêci, tak powi¹zanych, ¿e usuniêcie którejkolwiek z tych czêci powoduje, ¿e uk³ad przestaje sprawnie funkcjonowaæ. 130 Wnioskuje w zwi¹zku z tym, ¿e nie mog³y one powstaæ na drodze darwinowskiej ewolucji, gdy¿ ta ostatnia ma gradualistyczny charakter uk³ady te wed³ug darwinowskiej wizji musia³yby powstawaæ stopniowo, a ¿eby móg³ oddzia³ywaæ na Richard DAWKINS, lepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, ¿e wiat nie zosta³ zaplanowany, Biblioteka Myli Wspó³czesnej, PIW, Warszawa 1994, s. 76. 127 Por. JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 313. Podobn¹ myl, z ca³¹ pewnoci¹ niezale¿nie ode mnie, wypowiedzia³ póniej Victor J. STENGER (God: The Failed Hypothesis How Science Shows That God Does Not Exist, Prometheus Books, Amherst, New York 2007, s. 13-14). 128 Por. Wojciech SADY, Dlaczego kreacjonizm «naukowy» nie jest naukowy i dlaczego nie prowadzi do teizmu?, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2001, R. 10, nr 1 (37), s. 226 [213-228]. 129 Por. BEHE, Darwins Black Box , s. 39. Omówienie tej koncepcji w jêzyku polskim por. w: Michael J. BEHE, Biologiczne mechanizmy molekularne. Eksperymentalne poparcie dla wniosu o projekcie, w: JODKOWSKI, Metodologiczne aspekty..., s. 496-511; SAGAN, Michaela Beheego koncepcja nieredukowalnej z³o¿onoci... 130 II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 177 nie dobór naturalny, ka¿de stadium tej ewolucji musia³o charakteryzowaæ siê jak¹ wartoci¹ przetrwania, musia³o mieæ funkcjonalny charakter lepszy ni¿ stadium poprzednie. Behe twierdzi³, ¿e z powodu swej nieredukowalnej z³o¿onoci uk³ady te nie mog³y powstaæ stopniowo. Nie mog³y te¿ jego zdaniem z powodów probabilistycznych powstaæ od razu. Dlatego nale¿y wyprowadziæ wniosek, ¿e s¹ tworem inteligentnego projektanta. 131 Jako przyk³ady biologicznych mechanizmów nieredukowalnie z³o¿onych podawa³ wiæ bakteryjn¹, rzêskê, kaskadê procesów doprowadzaj¹cych do krzepniêcia krwi, transport miêdzykomórkowy czy procesy zachodz¹ce w trakcie widzenia. Behe spe³ni³ wiêc to, co jest treci¹ warunku Jodkowskiego: argumentowa³, ¿e nie tylko dot¹d nie przedstawiono naturalistycznego wyjanienia, jak te uk³ady powsta³y, ale ¿e wyjanieñ takich nigdy siê nie poda. Nie znaczy to, oczywicie, ¿e jego argumenty s¹ s³uszne. Uczeni, którzy nie chc¹ dyskutowaæ z tradycyjnymi kreacjonistami, poczuli siê zmuszeni polemizowaæ z Beheem. Istnieje ju¿ ca³kiem sporo wypowiedzi znanych ewolucjonistów, pokazuj¹cych jak i gdzie Behe siê myli³. 132 Uczeni najwyraniej czuli, ¿e teraz mog¹, a nawet musz¹ odpowiedzieæ. 133 Warunek Jodkowskiego jest wiêc dzi ju¿ raczej sprawozdaniem z istniej¹cego stanu rzeczy, metodologiczn¹ kodyfikacj¹ zastanych w nauce zwyczajów, ni¿ zaledwie projektem na przysz³oæ. Przypominam, ¿e inteligentny projektant to niekoniecznie Bóg, mo¿e to byæ Platoñski Demiurg, moc, o której mówi¹ zwolennicy New Age czy kosmici z jakiej pozaziemskiej cywilizacji. Zwolennikami teorii inteligentnego projektu mog¹ wiêc byæ i s¹ nawet ateici, np. quasi-religijna sekta raelian, Fred Hoyle czy Francis Crick. 131 Por. Russell F. DOOLITTLE, A delicate balance, Boston Review, Feb/March 1997, s. 28-29; Niall SHANKS and Karl H. JOPLIN, Redundant Complexity: A Critical Analysis of Intelligent Design in Biochemistry, Philosophy of Science 1999, vol. 66, s. 268-282; Kenneth R. MILLER, Answering the Biochemical Argument from Design, w: Neil A. MANSON (ed.), God and Design: The Teleological Argument and Modern Science, London, Routledge 2003, s. 292-307; H. Allen ORR, Ponownie darwinizm kontra inteligentny projekt, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=46; Mark PERAKH , Nieredukowalna sprzecznoæ Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=45; Douglas J. FUTUYMA, Cuda a moleku³y" Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/ index.php?action=tekst&id=36; Jerry A. COYNE, Nowa fala fanatyzmu w nauce, Filozoficzne Aspekty Genezy 2004, t. 1, http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action= tekst&id=27; Niall SHANKS, God, the Devill, and Darwin. A Critique of Intelligent Design Theory, Oxford University Press, Oxford New York 2004, s. 160-190; David USSERY, Darwins Transparent Box. The Biochemical Evidence for Evolution, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails , s. 48-57; Alan D. GISHLICK, Evolutionary Paths to Irreducible Systems. The Avian Flight Apparatus, w: j.w., s. 58-71; Ian MUSGRAVE, Evolution of the Bacterial Flagellum, w: j.w., s. 72-84. 132 Teoria inteligentnego projektu niezale¿nie od oceny jej s³usznoci pe³ni wiêc pozytywn¹ rolê stymuluj¹c wysi³ki uczonych (por. Dariusz SAGAN, Spór o naukowoæ wspó³czesnej teorii inteligentnego projektu na przyk³adzie Michaela Beheego koncepcji nieredukowalnej z³o¿onoci, Przegl¹d Filozoficzny Nowa Seria 2004, R. 13, nr 3 (51), s. 47-50 [37-54]; http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=8). 133 178 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... Idea nieredukowalnej z³o¿onoci nie jest jedynym sposobem, w jaki przeciwnicy epistemicznego uk³adu odniesienia opartego na naturalizmie próbuj¹ uzasadniæ spe³nienie warunku Jodkowskiego. Innym sposobem jest stosowanie tzw. filtra eksplanacyjnego, wymylonego przez Williama A. Dembskiego. Filtr eksplanacyjny podaje kolejne kroki, jakie nale¿y podejmowaæ przy wyjanianiu zjawiska. Priorytet maj¹ wyjanienia naturalistyczne. Jeli zjawisko nie jest przypadkowe, próbujemy je wyjaniæ przy pomocy praw przyczynowych, czyli traktujemy jako konieczne. Zjawiska niekonieczne wyjaniamy przypadkiem, o ile charakteryzuje je niewielka z³o¿onoæ i wzglêdnie du¿e prawdopodobieñstwo. Problem dla naturalistycznych wyjanieñ stanowi¹ tylko te zjawiska, które po pierwsze s¹ bardzo z³o¿one (a wiêc ich powstanie jest niezwykle ma³o prawdopodobne) oraz gdy po drugie charakteryzuje je specyficzny wzorzec, wiadcz¹cy o projekcie. 134 Jeli tak jest, to zdaniem Dembskiego mamy prawo wnioskowaæ o projekcie. 135 Odpowiedzi pozytywne na pytania stawiane we wszystkich wêz³ach filtra eksplanacyjnego s¹ wiêc uzasadnieniem tezy, ¿e dla wyjanianego zjawiska nie ma i nigdy nie bêdzie wyjanienia naturalistycznego. Jak i w przypadku nieredukowalnej z³o¿onoci, tak i teraz uczeni uznali, ¿e nale¿y kontratakowaæ. 136 W wietle tej krytyki nienaturalistyczne epistemiczne uk³ady odnie134 Wiêcej na temat specyfikacji por. w: Kazimierz JODKOWSKI, Rozpoznawanie genezy: istota sporu ewolucjonizm-kreacjonizm, Roczniki Filozoficzne 2002, t. 50, z. 3, s. 195 [187-198], http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=text&id=32; Piotr BYLICA, Testowalnoæ teorii inteligentnego projektu, Filozofia Nauki 2003, R. 11, nr 2 (42), s. 44-46 [41-49], http:// www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=31; SAGAN, Spór o naukowoæ..., s. 45-46. Koncepcjê filtra eksplanacyjnego por. w: William A. DEMBSKI, The Design Inference. Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge, UK New York 1998, s. 36-47; TEN¯E, Redesigning Science, w: TEN¯E (ed.), Mere Creation. Science, Faith & Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1998, s. 98-104 [93-112]; TEN¯E, Intelligent Design. The Bridge Between Science & Theology, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 1999, s. 133-134; TEN¯E, The Third Mode of Explanation: Detecting Evidence of Intelligent Design in the Sciences, w: Michael J. Behe, William A. Dembski, Stephen C. Meyer, Science and Evidence for Design in the Universe, San Francisco 2000, s. 31-40 [17-51]; TEN¯E, Signs of Intelligence: A Primer on the Discernment of Intelligent Design, w: William A. Dembski and J.M. Kushiner (eds.), Sign of Intelligence. Understanding Intelligent Design, Brazos Press, Grand Rapids, MI 2001, s. 178-192 [171-192]; TEN¯E, No Free Lunch. Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield Publishers, Inc., Lanham Boulder New York Oxford 2002, s. 12-15; TEN¯E, The Design Revolution. Answering the Toughest Questions about Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Illinois 2004, s. 87-93; TEN¯E, Powrót projektu do nauk przyrodniczych, Na Pocz¹tku 2004, nr 9-10 (185-186), s. 323-342, http://www.nauka-areligia.zu.zgora.pl/index.php?action=text&id=44 135 Krytykê koncepcji filtra eksplanacyjnego por. w: Branden FITELSON, Christopher STEPHENS, and Elliot SOBER, How Not to Detect Design Critical Notice, Philosophy of Science 1999, vol. 66, s. 472-488 (przedruk. w: Robert T. PENNOCK (ed.), Intelligent Design Creationism and 136 II. Epistemiczne uk³ady odniesienia 179 sienia nie wygl¹daj¹ najlepiej, 137 ale moim celem nie by³a ich obrona, lecz jedynie obrona tezy, ¿e przy spe³nieniu warunku Jodkowskiego mo¿na je zasadnie poddawaæ pod dyskusjê. Teoria inteligentnego projektu jako próba rewolucji naukowej w sensie Kuhna Odmiennoæ epistemicznego uk³adu odniesienia i trwaj¹ce nad nim dyskusje sugeruj¹, ¿e zwolennicy teorii inteligentnego projektu podjêli próbê dokonania rewolucji naukowej. Byæ mo¿e lepszym okreleniem by³aby kontrrewolucja naukowa, gdy¿ pogl¹d, i¿ nauka jest w stanie wykrywaæ i rzeczywicie wykrywa w przyrodzie oznaki projektu, wystêpuje w historii myli ludzkiej od staro¿ytnoci, od Platona i Arystotelesa, i podpisywa³o siê pod nim wielu nowo¿ytnych koryfeuszy nauki a¿ do XX-go wieku, kiedy wspólnota uczonych zosta³a zdominowana w du¿ym stopniu pod wp³ywem neodarwinizmu przez pogl¹d, i¿ nawet najbardziej skomplikowane struktury, wystêpuj¹ce w przyrodzie, powsta³y na drodze nieinteligentnych procesów w rodzaju doboru naturalnego i mutacji, o których mówi siê w biologii. Sytuacja zgodna jest z opisem okresu rewolucyjnego, jaki da³ Kuhn: Mno¿enie siê konkurencyjnych interpretacji, chêæ znalezienia czego nowego, wyra¿anie zdecydowanego niezadowolenia z istniej¹cego stanu rzeczy, odwo³ywanie siê do filozofii i podejmowanie kwestii fundamentalnych wszystko to s¹ symptomy przejcia od badañ normalnych do nadzwyczajnych. 138 its Critics. Philosophical, Theological, and Scientific Perspectives, A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts London, England 2001, s. 597-615); Robert T. PENNOCK, Tower of Babel. The Evidence against the New Creationism, A Bradford Book, The MIT Press, Cambridge, Massachusetts London, England 1999 (third printing 2002), s. 94-96; Massimo PIGLIUCCI, Design Yes, Intelligent No: A Critique of Intelligent Design Theory and Neo-Creationism, w: CAMBELL and MEYER (eds.), Darwinism..., s. 467-470; Larry WITHAM, By Design. Science and the Search for God, Encounter Books, San Francisco 2003, s. 143-149; Mark PERAKH, Unintelligent Design, Prometheus Books, Amherst, New York 2004, s. 87-88; FORREST, GROSS, Creationisms Trojan Horse..., s. 114-146; Gary S. HURD, The Explanatory Filter, Archaeology, and Forensics, w: YOUNG, EDIS (eds.), Why Intelligent Design Fails..., s. 107-120; SHANKS, God, the Devil, and Darwin , s. 123-134. Patrz te¿ w tym tomie artyku³ Adama Grzybka. Por. Behe na przyk³ad jest prawdziwym uczonym, ale argument na rzecz niemo¿liwoci naturalnego powstania ma³ymi kroczkami biologicznej z³o¿onoci z pogard¹ odrzucili uczeni pracuj¹cy w tej dziedzinie. Uwa¿aj¹ oni, ¿e Behe s³abo rozumie swoj¹ dziedzinê, a jego znajomoæ literatury jest dziwnie (choæ to dla niego wygodne) przestarza³a (Michael RUSE, Answering the creationists: Where they go wrong and what theyre afraid of, Free Inquiry 1988, March 22, s. 28; cyt. za: BEHE, Irreducible Complexity..., s. 363). 137 138 Thomas S. KUHN, Struktura rewolucji naukowych, prze³o¿y³a Helena Ostromêcka, Fundacja Aletheia, Warszawa 2001, s. 165-166. 180 Kazimierz Jodkowski, Konflikt nauka-religia a teoria... [...] przyjêcie nowego paradygmatu wymaga czêsto przedefiniowania odpowiedniej nauki. [...] A wraz z tym, jak zmienia siê problematyka, czêsto zmieniaj¹ siê równie¿ standardy odró¿niaj¹ce rzeczywiste rozwi¹zania naukowe od metafizycznych spekulacji [...]. 139 [...] zwolennicy wspó³zawodnicz¹cych paradygmatów czêsto zajmowaæ bêd¹ sprzeczne stanowisko, jeli chodzi o zbiór problemów, które powinien rozwi¹zaæ ka¿dy potencjalny paradygmat. Uznaj¹ oni ró¿ne standardy czy te¿ definicje nauki. 140 Jak jednak wiadomo, nie ma gwarancji, ¿e ka¿da próba dokonania rewolucji naukowej musi siê skoñczyæ sukcesem. Wiele takich prób koñczy siê niepowodzeniem i sytuacja wraca do stanu poprzedniego. Phillip E. Johnson twierdzi wprawdzie, ¿e w XXI wieku neodarwinizm zostanie uznany za przes¹d, ale jak dot¹d neodarwinizm trzyma siê mocno, a grupka kontestuj¹cych uczonych jest nieliczna. Kazimierz Jodkowski 139 Tam¿e, s. 185. 140 Tam¿e, s. 258. Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 181 Elliott Sober Co jest nie tak z Inteligentnym Projektem? 1 Jedn¹ z najbardziej wyranych ró¿nic miêdzy teori¹ inteligentnego projektu (ID) a wczeniejszymi formami kreacjonizmu jest to, ¿e teoriê ID czêsto formu³uje siê w postaci wzglêdnie umiarkowanych twierdzeñ. Na przyk³ad kreacjonizm m³odej Ziemi zaprzecza³, jakoby ludzie mieli wspólnych przodków z innymi gatunkami, jednoczenie twierdz¹c, ¿e Bóg zaprojektowa³ wszystkie organizmy, oraz ¿e ¿ycie na Ziemi istnieje od najwy¿ej 10 000 lat. Teoria ID, przynajmniej ta w najprostszej postaci, nie odnosi siê do tych trzech twierdzeñ. 2 Teza, któr¹ bêdê okrela³ mianem mini-ID, mówi, ¿e z³o¿one przystosowania, które obserwujemy u organizmów (np. oko krêgowców), zosta³y zaprojektowane przez inteligentnego twórcê. Naukowcy podwa¿yli kreacjonizm m³odej Ziemi, przedstawiaj¹c fakty przemawiaj¹ce na rzecz istnienia wspólnego przodka i dawnych form ¿ycia. Te argumenty nie podwa¿aj¹ jednak mini-ID. Czy oznacza to, ¿e teza mini-ID jest dobrze poparta empirycznie? To pytanie o status empiryczny mini-ID ró¿ni siê od pytania z zakresu psychologii, dotycz¹cego przyczyn g³oszenia tej tezy. Jakkolwiek artyku³ ten stara siê odpowiedzieæ na pierwsze pytanie, warto skomentowaæ te¿ i drugie. Zwolennicy ID czêsto wypowiadaj¹ twierdzenia, które wykraczaj¹ poza mini-ID. Na przyk³ad czêsto potwierdzaj¹, ¿e inteligentny projektant, którego maj¹ na myli, ma charakter nadnaturalny, 3 i wiêkszoæ z nich zaprzecza istnieniu wspólnoty pochodzenia. 4 Dlaczego wiêc zwolennicy ID uwa¿aj¹ tezê mini-ID za tak wa¿n¹? Jej treæ jest przecie¿ doæ uboga. Jednym 1 Elliott SOBER, What is Wrong with Intelligent Design?, The Quarterly Review of Biology March 2007, vol. 82, No. 1, s. 3-8. T³umaczenie na jêzyk polski wykonano za zgod¹ Autora i University of Chicago Press, wydawcy The Quarterly Review of Biology. The University of Chicago Press is not responsible for the accuracy of translation from English. Michael J. BEHE, Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, New York, Free Press 1996; Michael J. BEHE, Design for living, New York Times 7 February 2005, s. A27. 2 Phillip E. JOHNSON, Darwin on Trial, Washington (DC), Regnery Gateway 1991; William A. DEMBSKI, No free lunch: why specified complexity cannot be purchased without intelligence, Rowman and Littlefield, Lanham (MD) 2002. 3 Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Second Edition, Haughton Publishing, Dallas (TX) 1993; William A. DEMBSKI, Sign of intelligence: a primer on the discernment of intelligent design, Touchstone 1999, vol. 12, s. 76-84. 4 182 Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem? z g³ównych powodów jest to, ¿e wersje kreacjonizmu, zak³adaj¹ce istnienie nadnaturalnego bytu, s¹ niezgodne z konstytucj¹ Stanów Zjednoczonych amerykañskie s¹dy uzna³y je za stanowiska religijne, przez co nie dopuszcza siê ich do programu nauczania szkó³ publicznych. Zwolennicy ID maj¹ nadziejê, ¿e mini-ID mo¿e unikn¹æ tych problemów. W dodatku mini-ID wyra¿a ideê wspóln¹ wszystkim kreacjonistom; dziêki temu mog¹ oni uformowaæ jednolity front ponad wewnêtrznymi podzia³ami, aby stawiæ czo³o wspólnemu wrogowi. Mimo ¿e mini-ID wiele nie zak³ada, zwolennicy ID maj¹ nadzieje na wielkie osi¹gniêcia. Zgodnie ze strategi¹ klina, 5 obowi¹zuj¹c¹ w Discovery Institute, która przeciek³a do Internetu w 2001 r., teoria projektu jest obietnic¹ odrzucenia dusz¹cej dominacji materialistycznego pogl¹du na wiat i zast¹pienia go nauk¹ zgodn¹ z chrzecijañskimi i teistycznymi przekonaniami. Discovery Institute to centrum, skupiaj¹ce intelektualistów, wspieraj¹cych teoriê ID, a strategia klina stanowi ich polityczny manifest. To tyle w kwestii pytañ o motywy religijne i polityczny kontekst. 6 A co mówi¹ fakty? Zarzut typu Nie jest to projektant z prawdziwego zdarzenia Wielu biologów uwa¿a fakt niedoskona³oci adaptacji za wystarczaj¹cy do obalenia kreacjonizmu i mini-ID. Ju¿ Karol Darwin wysuwa³ taki argument. 7 Niedawno Stephen Jay Gould argumentowa³ podobnie w eseju na temat kciuka pandy. 8 Ów kciuk jest jedynie prostym wyrostkiem kostnym, który pozwala pandom pracowicie obieraæ bambus, którym siê ¿ywi¹. Gould twierdzi, ¿e gdyby naprawdê inteligentny projektant by³ twórc¹ pandy, to posiada³aby ona znacznie bardziej wyrafinowane narzêdzie do przyrz¹dzania swych posi³ków. Biologowie przytaczaj¹ tak¿e inne przyk³ady, jednak konkluzja jest ta sama skoro ¿aden projektant z prawdziwego zdarzenia 9 nie stworzy³by tak wiele niedoskona³ych adaptacji, jakie obserwujemy w naturze, kreacjonizm jest fa³szywy. Taka krytyka przyznaje, ¿e kreacjonizm jest sprawdzalny. W dodatku zak³ada, ¿e projektant, gdyby istnia³, wyposa¿y³by pandy w bardziej efektywne narzêdzie do obdzierania bambusa. Kreacjonici jednak maj¹ na ten argument odpowied. W jaki sposób Gould (czy ktokolwiek inny) mo¿e wiedzieæ, co Bóg (czy jaki niesprecyzowany 5 http://www.antievolution.org/features/wedge.html. B. FORREST, P.R. GROSS, Creationisms Trojan horse: the wedge of intelligent design, Oxford University Press, Oxford, New York 2004. 6 Frederick H. BURKHARDT, J. BROWNE, D. M. PORTER, M. RICHMOND (eds,), The correspondence of Charles Darwin, volume 8, 1890, Cambridge University Press, Cambrigde 1993, s. 224. 7 Stephen J. GOULD, The pandas thumb: more reflections in natural history, Norton, New York 1980. 8 9 G. RADDICK, Deviance, Darwinian-style, Metascience 2005, vol. 14, s. 453457. Kryterium falsyfikowalnoci Poppera 183 projektant) zamierza³ osi¹gn¹æ tworz¹c pandê? 10 To jest dobra odpowied ze strony kreacjonistów. Wymaga ona ca³kowicie odmiennej, choæ równie powa¿nej, krytyki ID. Kryterium falsyfikowalnoci Poppera Jeli niedoskona³e przystosowania nie s¹ w stanie pokazaæ fa³szywoci mini-ID, to mo¿e w³aciwym argumentem przeciwko temu stanowisku by³by zarzut niesprawdzalnoci? Lecz co oznacza sprawdzalnoæ? Naukowcy czêsto odpowiadaj¹ na to, wskazuj¹c koncepcjê falsyfikowalnoci Karla Poppera. 11 Wed³ug Poppera hipoteza jest falsyfikowalna tylko wtedy, gdy wyklucza jaki rezultat obserwacji. Popper rozumia³ to wykluczanie w kategoriach logiki dedukcyjnej; twierdzenie falsyfikowalne jest logicznie niezgodne z co najmniej jednym twierdzeniem obserwacyjnym. Popper równie¿ sugerowa³, ¿e falsyfikowalnoæ mo¿e s³u¿yæ za kryterium demarkacji, odró¿niaj¹ce naukê od nienauki. Konsekwencj¹ ujêcia Poppera jest to, ¿e niektóre wersje kreacjonizmu s¹ falsyfikowalne, a przez to naukowe. Rozwa¿my na przyk³ad hipotezê, ¿e wszechmog¹cy nadnaturalny byt chce, aby wszystko by³o fioletowe, i uznaje to za swój najwy¿szy priorytet. Oczywicie, ¿aden kreacjonista nie postulowa³ teorii fioletowego ID. Jednak¿e jest to niezgodne z tym, co obserwujemy, tak wiêc teoria fioletowego ID jest falsyfikowalna (bez wzglêdu na fakt, ¿e postuluje ona istnienie nadnaturalnego bytu). To samo mo¿na powiedzieæ o innych, skromniejszych wersjach teorii ID, które nie mówi¹ nic o tym, czy projektant jest nadnaturalny. Na przyk³ad gdy mini-ID stwierdza, ¿e inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, jest wtedy falsyfikowalna; wynika z niej przecie¿, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Nawet jeszcze bardziej minimalistyczne sformu³owanie teorii ID tak¿e jest falsyfikowalne; stwierdzenie, ¿e organizmy zosta³y stworzone przez inteligentnego twórcê, zak³ada, ¿e organizmy istniej¹, co na podstawie obserwacji mo¿emy uznaæ za prawdziwe. Twierdzenia probabilistyczne s¹ niefalsyfikowalne Oprócz tej konsekwencji, ¿e wiele sformu³owañ teorii ID jest falsyfikowalnych, kryterium Poppera ma te¿ tak¹, ¿e twierdzenia probabilistyczne s¹ niefalsyfikowalne. Rozwa¿my twierdzenie, ¿e za ka¿dym razem, gdy rzucamy monet¹, istnieje 50% szans na to, ¿e wypadnie orze³. To twierdzenie jest logicznie zgodne ze wszystkimi mo¿liwymi sekwencjami or³ów i reszek we wszystkich skoñczonych sekwencjach rzutów. Popper próbowa³ rozwi¹zaæ ten problem, poszerzaj¹c koncepcjê falsyfikacji. Zamiast mó10 Paul A. NELSON, The role of theology in current evolutionary reasoning, Biology and Philosophy 1996, t. 11, s. 493517; Elliot SOBER, The design argument, w: William E. MANN (red.), The Blackwell Guide to the Philosophy of Religion, Blackwell Publishing, Malden (MA) 2005, s. 117-147. 11 Karl R. POPPER, The Logic of Scientific Discovery, Basic Books, New York 1959. 184 Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem? wiæ, ¿e H jest sfalsyfikowane tylko w przypadku obserwacji stoj¹cej w sprzecznoci z H, Popper podsun¹³ myl, by uznawaæ H za fa³szywe wtedy, gdy obserwacje wiadcz¹ o tym, ¿e H jest bardzo ma³o prawdopodobne. Ale jak bardzo nieprawdopodobne musi byæ to, co nieprawdopodobne, bymy zasadnie odrzucili H? Popper uwa¿a³, ¿e nie ma obiektywnie poprawnej odpowiedzi na to pytanie; wybór minimalnego stopnia prawdopodobieñstwa jest kwesti¹ konwencji. 12 Idea Poppera ma wiele wspólnego z testem istotnoci Ronalda Fishera. 13 Zgodnie z jego koncepcj¹, jeli H stwierdza, ¿e obserwacja O jest wysoce nieprawdopodobna, i obserwacja O nastêpuje, wówczas prawdziwa jest alternatywa: albo H jest fa³szywe, albo zdarzy³o siê co wysoce nieprawdopodobnego. Wyprowadzona alternatywa nie prowadzi do stwierdzenia, ¿e H jest fa³szywe, ani do odrzucenia H. Jak spostrzeg³o to wielu statystyków i filozofów nauki, 14 wiele przekonuj¹cych hipotez czêsto mówi o tym, ¿e pewne obserwacje maj¹ niskie prawdopodobieñstwo. Jest tak szczególnie czêsto wtedy, gdy jaka probabilistyczna hipoteza odnosi siê do du¿ej iloci danych. Jeli dokonamy du¿ej iloci obserwacji, mo¿e siê okazaæ, ¿e H wyznacza wysokie prawdopodobieñstwo ka¿dej obserwacji z osobna, lecz bardzo niskie dla ich koniunkcji. Jeli test istotnoci Fishera nie daje kryterium, kiedy powinno siê odrzucaæ hipotezy, to nie jest w stanie opisaæ, kiedy hipoteza jest falsyfikowalna. Mo¿e nale¿a³oby porzuciæ falsyfikacjê, to brzydkie s³owo Poppera. Fakt, ¿e popperowska falsyfikowalnoæ nie jest w stanie uchwyciæ, czym jest sprawdzalnoæ, nie oznacza, ¿e powinnimy porzuciæ to drugie pojêcie. Potrzebna jest raczej lepsza teoria sprawdzalnoci. Sprawdzanie to porównywanie Konstruuj¹c hipotezê sprawdzalnoci, musimy zacz¹æ od uwiadomienia sobie, ¿e sprawdzanie jest zwykle przedsiêwziêciem polegaj¹cym na porównywaniu. Jeli mamy sprawdziæ teoriê ID, to nale¿y j¹ porównaæ z jedn¹ lub kilkoma konkurencyjnymi hipotezami. Kreacjonici obecnie wymieniaj¹ teoriê ewolucji jako t³o dla swoich pogl¹dów. Przed 1859 r., rywalizuj¹c¹ teori¹ by³a koncepcja przypadkowoci mówi¹ca o bezrozumnym, przypadkowym procesie, odpowiedzialnym za z³o¿one przystosowania, jakie obserwujemy w przyrodzie. Szczegó³y tych alternatywnych hipotez nie s¹ teraz istotne, ale ujawniaj¹ pewien rodzaj obserwowalnych konsekwencji, których potrzebuj¹ teorie ID, aby mo¿na je by³o sprawdzaæ przez porównanie z konkurencyjnymi teoria12 POPPER, The Logic , s. 191. Ronald A. FISHER, Statistical Methods and Scientific Inference, Second Edition, Olivier and Boyd, Edinburgh 1959. 13 Ian HACKING, Logic of Statistical Inference, Cambridge University Press, Cambridge 1980; Anthony W.F. EDWARDS, Likelihood: an Account of the Statistical Concept of Likelihood and its Application to Scientific Inference, Cambridge University Press, Cambridge 1972; Richard M. ROYALL, Statistical Evidence: A Likelihood Paradigm, Chapman & Hall, London, New York 1997. 14 Teza Duhema 185 mi. Na przyk³ad jeli z mini-ID wyprowadzamy twierdzenie, ¿e inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, i to twierdzenie ma byæ stestowane przez porównanie z twierdzeniem, ¿e oko krêgowców powsta³o przez przypadek, to musimy okreliæ, jakie niezgodne ze sob¹ przewidywania obserwacyjne wynikaj¹ z obu tych stanowisk. Skoro z obu wynika, ¿e krêgowce maj¹ oczy, obserwacja, ¿e tak jest, niczego nie rozstrzyga. Musimy znaleæ jeszcze inne przewidywania koncepcji mini-ID. Teza Duhema Nale¿y wzi¹æ jeszcze jedno pod uwagê. Jak podkrela³ filozof Pierre Duhem, 15 same teorie fizyczne nie wysuwaj¹ ¿adnych sprawdzalnych przewidywañ. Aby móc sprawdzaæ takie teorie, trzeba dodaæ do nich pewne twierdzenia pomocnicze. Na przyk³ad prawa optyki nie przewiduj¹, kiedy bêd¹ nastêpowaæ zaæmienia S³oñca. Jednak¿e jeli do tych praw dodamy twierdzenia dotycz¹ce po³o¿eñ Ziemi, Ksiê¿yca i S³oñca, wtedy otrzymamy przewidywania. Teza Duhema obowi¹zuje dla wielu teorii w wiêkszoci nauk i ma szerokie zastosowania, gdy przewidywanie rozumie siê probabilistycznie, a nie tylko dedukcyjnie. Spostrze¿enie Duhema dotyczy tak¿e mini-ID. Rozwa¿ane w oderwaniu stwierdzenie, ¿e to inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, nie ma ¿adnych obserwacyjnych konsekwencji poza tym, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Jednak mini-ID mo¿na uzupe³niæ dodatkowymi za³o¿eniami, które umo¿liwi¹ jej posiadanie jeszcze innych obserwowalnych przewidywañ. Na przyk³ad za³ó¿my, ¿e skoro inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, to chcia³by, aby mia³o ono zbiór cech F. Mini-ID uzupe³niona o te zewnêtrzne za³o¿enia przewiduje szczegó³owe cechy owego oka. Zupe³nie jak prawa optyki, mini-ID nie prowadzi do wielu przewidywañ, dopóki nie dodamy do niej pomocniczych za³o¿eñ. Czy to znaczy, ¿e koncepcja mini-ID nie jest gorsza od praw optyki? Pomocnicze za³o¿enia musz¹ byæ niezale¿nie potwierdzone Jest niezwykle istotne dla takiego przedsiêwziêcia, jakim jest nauka, ¿eby pomocnicze twierdzenia nie by³y po prostu wymylane. Wymylaj¹c twierdzenia, mo¿emy wyposa¿yæ teoriê w korzystne dla niej pomocnicze twierdzenia, które pozwol¹ dopasowaæ siê do dowolnych dostêpnych danych. I przeciwnie teoriê mo¿na wyposa¿yæ w twierdzenia niekorzystne, które doprowadz¹ do konfliktu ze znanymi faktami. Wa¿n¹ strategi¹, któr¹ stosuj¹ naukowcy, by unikn¹æ tak nihilistycznych skutków, jest wymóg niezale¿nego poparcia empirycznego u¿ywanych pomocniczych twierdzeñ. Gdy testujemy prawa optyki przez obserwacjê zaæmieñ S³oñca, nie u¿ywamy arbitralnych za³o¿eñ co do po³o¿eñ Ziemi, Ksiê¿yca i S³oñca. Zamiast tego opieramy siê na niezale¿nych obserwacjach, formuuj¹c twierdzenia na temat ich aktualnych pozycji. Por. Pierre M.M. DUHEM, The Aim and Structure of Physical Theory, Princeton University Press, Princeton 1954. 15 186 Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem? Gdy testujemy prawa optyki przez obserwacjê zaæmieñ S³oñca, twierdzenia pomocnicze, których u¿ywamy, s¹ niezale¿nie uzasadnione w takim sensie, ¿e powód ich akceptacji nie wyrasta z (i) za³o¿enia, i¿ weryfikowana teoria jest prawdziwa, ani z (ii) posiadanych danych o zaæmieniach S³oñca. Powód, dla którego nale¿y unikaæ (i), jest oczywisty, poniewa¿ wniosek nie mo¿e zawieraæ siê w przes³ankach. Lecz dlaczego unikaæ (ii)? Przyczyn¹ jest to, ¿e z³amanie tego wymogu doprowadzi³oby nas do tego, ¿e ka¿da teoria, niezale¿nie od tego, jak bardzo niew³aciwie t³umaczy³aby pojawienie siê zaæmieñ, czyni³aby trafne przewidywania ich wyst¹pieñ. Je¿eli bowiem O opisuje obserwacjê wyst¹pienia zaæmienia, i O u¿ywa siê do uzasadnienia twierdzeñ pomocniczych, z jakich korzystamy przy sprawdzaniu teorii N, to wtedy mo¿emy skonstruowaæ twierdzenie pomocnicze, ¿e nie-N lub O; ta alternatywa musi byæ prawdziwa, skoro O jest prawdziwe, a jeli po³¹czyæ j¹ z tym, ¿e N, otrzymujemy wniosek, ¿e z N wynika O. Ta wa¿na dla nauki strategia zachowywania sprawdzalnoci teorii przy pomocy niezale¿nie uzasadnionych twierdzeñ pomocniczych nie dzia³a w przypadku mini-ID. Nie mamy niezale¿nego wiadectwa empirycznego, dotycz¹cego tego, które twierdzenia pomocnicze, mówi¹ce o celach czy zdolnociach domniemanego projektanta, s¹ prawdziwe. 16 Zaskakuj¹co wielu zwolenników ID zdaje sobie z tego sprawê. Na przyk³ad wp³ywowy podrêcznik teorii ID, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, twierdzi, ¿e wiadomoæ zakodowana w DNA musi mieæ inteligentn¹ przyczynê. Lecz jakiego rodzaju by³ ten inteligentny projektant? Nie jest mo¿liwe, by nauka odpowiedzia³a na to pytanie; musi je zostawiæ religii i filozofii. 17 W tym samym nurcie, Philip Johnson mówi o motywach stwórcy, ¿e s¹ tajemnicze 18 i nieprzeniknione. 19 Co zwolennicy ID mówi¹ o sprawdzalnoci Zwolennicy ID rozmaicie odnosili siê do zarzutu, ¿e ich stanowisko jest niesprawdzalne. Czasem uznaj¹ kryterium falsyfikacji za s³uszne, twierdz¹c przy tym, ¿e teoria ID odpowiada jego wymogom: Z koncepcji inteligentnego projektu wynikaj¹ przewidywania, które ³atwo sfalsyfikowaæ. W szczególnoci koncepcja inteligentnego projektu przewiduje, ¿e z³o¿one informacje, takie jak zakodowane w funkcjonuj¹cym genomie, nigdy nie powstaj¹ z czysto chemicznych czy fizycznych stanów wyjciowych. [ ] By sfalsyfikowaæ hipotezê inteligentnego projektu, nale¿y jedynie pokazaæ, ¿e takie informacje powsta³y z czysto fizycznych czy chemicznych stanów wyjciowych. 20 16 Phillip KITCHER, Abusing Science: the Case Against Creationism, MIT Press, Cambridge (MA) 1982. 17 Percival DAVIS, Dean H. KENYON, Of Pandas and People: The Central Question of Biological Origins, Second Edition, Haughton Publishing, Dallas (TX) 1993, s. 7. 18 Phillip E. JOHNSON, Darwin on Trial, Regnery Gateway, Washington (DC) 1991, s. 67. 19 JOHNSON, Darwin on Trial , s. 71. Mark D. HARTWIG, Stephen C. MEYER, A note to teachers, w: DAVIS, KENYON, Of Pandas and People , s. 160 [153-163]. 20 Co zwolennicy ID mówi¹ o sprawdzalnoci 187 Zauwa¿ylimy ju¿, czemu popperowskie pojêcie falsyfikacji nie wyjania, czym jest testowalnoæ. Wa¿ne jest te¿ to, ¿e zwolennicy ID niew³aciwie u¿ywaj¹ kryterium falsyfikacji. Teoria ID zak³ada, ¿e gdzie w ³añcuchu przyczynowym, prowadz¹cym do powstania z³o¿onej informacji, jest miejsce dla aktywnoci inteligentnego projektanta. Jeli gazeta zawiera z³o¿one informacje, zwolennicy ID nie s¹ zobowi¹zani do stwierdzenia, ¿e prasa drukarska, spod której owa gazeta wysz³a, jest inteligentna; przypuszczalnie prasa jest tak samo bezrozumna jak papier, na którym drukuje. Zwolennicy ID twierdz¹ raczej, ¿e jeli przejrzeæ wstecz ³añcuch przyczyn, to znajdziemy tam byt inteligentny. I maj¹ racjê znajd¹ osobê, sk³adaj¹ca druk. Jeli naukowcy zauwa¿¹, ¿e czysto fizyczne czynniki w czasie t9 powoduj¹ powstanie z³o¿onych informacji w czasie t10, to nie obala to twierdzenia ID, tak jak nie obala go argument z bezmyln¹ pras¹ drukarsk¹. Zwolennicy ID bêd¹ po prostu utrzymywaæ, ¿e inteligentny projektant objawi³ siê we wczeniejszym stadium. Jeli naukowcy wg³êbi¹ siê jeszcze bardziej w przesz³oæ i odkryj¹, ¿e bezrozumne fizyczne warunki w czasie t8 wytworzy³y warunki w czasie t9, zwolennicy ID bêd¹ mieli tê sam¹ odpowied: inteligentny stwórca wniós³ swój wk³ad w jeszcze wczeniejszym stadium. Jeli naukowcom uda siê przejrzeæ ca³¹ drogê od t10 do pocz¹tku Wszechwiata i nie zauwa¿¹ jakiegokolwiek wyst¹pienia inteligentnego twórcy, czy to obali³oby stanowisko ID? Niew¹tpliwie zwolennicy ID bêd¹ wtedy postulowali istnienie nadnaturalnej inteligencji poza czasem i przestrzeni¹. Obroñcy ID zawsze znajd¹ jak¹ drogê wyjcia. Nie na tym polega falsyfikowalnoæ teorii. W dodatku zwolennicy ID, którzy pos³uguj¹ siê tym argumentem, przeoczyli rolê obserwacji w Popperowskiej koncepcji falsyfikowalnoci. Jeli dane za³o¿enie ma byæ falsyfikowalne, nie wystarczy, by by³o niezgodne z jakim mo¿liwym stanem rzeczy; musi byæ tak¿e niezgodne z jak¹ mo¿liw¹ obserwacj¹. Zgoda, ¿e stanowisko ID jest sprzeczne z istnieniem z³o¿onych informacji, powsta³ych bez udzia³u inteligentnego twórcy. Jest to tak samo prawdziwe jak to, ¿e wszystkie pioruny wywodz¹ siê z rêki Zeusa jest niezgodne z istnieniem choæ jednego piorunu powsta³ego bez udzia³u Zeusa. 21 Nie wiadomo jednak, jak obserwacja mog³aby obaliæ ka¿de z tych twierdzeñ. Obroñcy ID czêsto twierdz¹, ¿e testuj¹ swoje stanowisko w inny sposób poprzez krytykê teorii ewolucji. Jak twierdzi Behe, proces ewolucyjny nie mo¿e wytworzyæ nieredukowalnie z³o¿onych adaptacji; 22 skoro obserwujemy takie w³asnoci, teoria ewolucji jest obalona i zostaje nam ju¿ tylko teoria ID. Behe mówi równie¿, ¿e system jest nieredukowalnie z³o¿ony, gdy jest zbudowany z kilku dobrze dopasowanych, wspó³pracuj¹cych czêci, z których ka¿da ma swój wk³ad w podstawowe funkcje uk³adu, i gdzie usuniêcie jakiejkolwiek czêci powoduje zawieszenie jego funkcjonalnoci. 23 Zanim rozwa¿ê, jak teoria ewolucji radzi sobie z nieredukowaln¹ z³o¿o21 Robert T. PENNOCK, Tower of Babel: The Evidence Against the New Creationism, MIT Press, Cambridge (MA) 1999. 22 Michael J. BEHE, Darwins Black Box: The Biochemical Challenge to Evolution, Free Press, New York 1996. 23 BEHE, Darwins Black Box , s. 39. 188 Elliott Sober, Co jest nie tak z inteligentnym Projektem? noci¹, chcê zaznaczyæ, ¿e ten argument nie ma nic wspólnego ze sprawdzaniem teorii ID. Aby teoria ID by³a sprawdzalna, to ona musi czyniæ jakie przewidywania. To, ¿e inna teoria czyni przewidywania, nic nie mówi o tym, czy teoria ID jest sprawdzalna. Behe jedynie zmieni³ temat. Jedn¹ z wad argumentu Beheego jest za³o¿enie, ¿e ewolucja musi zawsze oznaczaæ ci¹g³y wzrost dostosowania. Pomija ono, ¿e wspó³czesne teorie ewolucji opisuj¹ ten proces jako probabilistyczny. Dryf genetyczny mo¿e prowadziæ do ewolucyjnych przemian, które nie prowadz¹ do lepszego dostosowania, a nawet je zmniejszaj¹. Ewolucja nie wymaga, by ka¿dy kolejny etap by³ lepiej dostosowany od poprzedniego. Co najmniej od lat 30-tych XX w. biologowie rozumiej¹, ¿e droga ewolucji mo¿e wznosiæ siê i opadaæ. O nieredukowalnej z³o¿onoci adaptacji mo¿na co najwy¿ej powiedzieæ (co i tak powinno zostaæ szczegó³owo przestudiowane), ¿e teoria ewolucji mówi o ich niskim prawdopodobieñstwie wyst¹pienia. Nie usprawiedliwia to jednak odrzucenia teorii ewolucji czy przyjêcia teorii ID. Jak powiedzia³em wczeniej, wiele teorii probabilistycznych mówi o ma³o prawdopodobnych obserwacjach. Jeli bêdziemy odrzucaæ teorie, poniewa¿ mówi¹ o niskim prawdopodobieñstwie wyst¹pienia jakich obserwacji, wszystkie teorie probabilistyczne zostan¹ usuniête z nauki po kilku próbach ich sprawdzenia. Jest te¿ inny problem ze stanowiskiem Beheego dotycz¹cym nieredukowalnej z³o¿onoci. Fakt, ¿e dany system mo¿e byæ roz³o¿ony na n czêci w taki sposób, ¿e uznaje siê go za nieredukowalnie z³o¿ony, nie gwarantuje, ¿e ewolucja systemu oznacza³a stopniow¹ akumulacjê czêci zaczynaj¹c od 0, 1, , n-1, do n iloci czêci pojawiaj¹cych siê kolejno. To, co nazywamy czêciami mo¿e, lecz nie musi, odnosiæ siê do historycznej kolejnoci gromadzenia siê detali. Wemy na przyk³ad konia i jego cztery nogi. Koñ z ¿adn¹, jedn¹ lub dwiema nogami nie mo¿e chodziæ ani biegaæ; przyjmijmy, ¿e to samo dotyczy konia z trzema nogami. W przeciwieñstwie do niego koñ z czterema nogami mo¿e chodziæ i biegaæ, tym samym posiada lepsze dostosowanie do rodowiska. Jak dot¹d wszystko jest w porz¹dku czteronogi koñ spe³nia definicjê nieredukowalnej z³o¿onoci. B³¹d le¿y w uznaniu, ¿e konie (lub ich przodkowie) musieli wykszta³ciæ sw¹ czterono¿n¹ budowê przez dodawanie do niej kolejnych nóg. W rzeczywistoci wykszta³canie nóg nie jest kontrolowane przez cztery zbiory genów, ka¿dy dla ka¿dej nogi z osobna; raczej jest to jeden zbiór genów, który kontroluje wykszta³canie koñczyn. Dzielenie systemu na czêci, prowadz¹ce do stwierdzenia jego nieredukowalnej z³o¿onoci, niekoniecznie musi odpowiadaæ historycznej kolejnoci wykszta³cania elementów danej konfiguracji. Jest to oczywiste w przypadku czterech nóg konia, lecz musimy mieæ to na uwadze równie¿, gdy rozwa¿amy inne, mniej nam znane cechy organizmów. Zakoñczenie Czym innym jest posiadanie przez dan¹ wersjê teorii ID konsekwencji obserwacyjnych, a czym innym aby te konsekwencje ró¿ni³y siê od konsekwencji innej, konku- Zakoñczenie 189 ruj¹cej teorii. Ze stanowiska mini-ID stwierdzaj¹cego, ¿e inteligentny projektant stworzy³ oko krêgowców, wynika, ¿e krêgowce maj¹ oczy. Ale stanowiska tego nie mo¿na stestowaæ porównuj¹c z innymi wyjanieniami, dlaczego krêgowce maj¹ oczy. Gdy konkuruj¹ ze sob¹ teorie naukowe, to niezale¿nie potwierdzone twierdzenia pomocnicze pozwalaj¹ tym teoriom wysuwaæ wzajemnie niezgodne przewidywania. Nie ma takich pomocniczych twierdzeñ, które pozwoli³yby na to teorii mini-ID. £atwo jest konstruowaæ takie wersje teorii ID, które bêd¹ pasowaæ do zbioru zaobserwowanych faktów, lecz tak samo ³atwo jest tworzyæ takie, które bêd¹ z tymi obserwacjami w konflikcie. Teoria ID nie jest pe³nowartociow¹ teori¹. A tworzenie takiej wersji teorii ID, która niewiele mówi o wiecie, mija siê z celem. W ¿adnej ze swoich postaci teoria ID nie jest w stanie zaproponowaæ powa¿nej alternatywy dla teorii ewolucji. Elliott Sober z jêz. ang. prze³o¿y³ Micha³ Nowosad 190 Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoci?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 191 Noty o Autorach i T³umaczach Piotr Bylica (ur. 1976) dr, adiunkt w Zak³adzie Logiki i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. W 2001 roku w Instytucie Filozofii WSP TK w Zielonej Górze uzyska³ tytu³ magistra filozofii na podstawie pracy Rola faktów w powstawaniu teorii naukowych na przyk³adzie rewolucji kopernikañskiej. W latach 2002-2006 uczestnik studiów doktoranckich na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Obroni³ pracê doktorsk¹ pt. Phillipa E. Johnsona krytyka naturalizmu w nauce. Autor artyku³ów, polemik i t³umaczeñ z zakresu filozofii nauki oraz relacji nauki i religii. Jest cz³onkiem redakcji internetowego czasopisma Filozoficzne Aspekty Genezy. William A. Dembski (ur. 1960) matematyk i filozof, profesor filozofii w Southwestern Baptist Theological Seminary w Fort Worth, w Teksasie. Redaktor naczelny Progress in Complexity, Information and Design, czasopisma internetowego wydawanego przez International Society for Complexity, Information and Design. Wczeniej by³ profesorem konceptualnych podstaw nauki w Baylor University. Naucza³ te¿ w Northwestern University, University of Notre Dame i University of Dallas. Jest doktorem matematyki (University of Chicago, 1988) i filozofii (University of Illinois), a tak¿e uzyska³ stopieñ magistra teologii w Princeton Theological Seminary (1996). Ma równie¿ stopnie licencjata psychologii i magistra statystyki. Jest krytykiem neodarwinizmu i propagatorem teorii inteligentnego projektu. Najwa¿niejsze publikacje: The Design Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998; Intelligent Design: The Bridge between Science and Theology, InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 1999 (zosta³a ona nagrodzona przez Christianity Today jako ksi¹¿ka roku w kategorii Chrzecijañstwo i kultura); No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman & Littlefield, Lanham Boulder New York Oxford 2002; The Design Revolution: Answering the Toughest Questions about Intelligent Design, InterVarsity Press, Downers Grove, Ill. 2004. Adam Grzybek (ur. 1982) mgr, w latach 2001-2007 studiowa³ filozofiê i anglistykê na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest autorem pracy magisterskiej Kennetha R. Millera krytyka kreacjonizmu i teorii inteligentnego projektu. Przet³umaczy³ te¿ kilka artyku³ów Kennetha Millera i Williama Dembskiego. Kazimierz Jodkowski (ur. 1950) prof. dr hab., kierownik Zak³adu Logiki i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. W latach 1969-1974 192 Noty o Autorach i T³umaczach studiowa³ filozofiê przyrody na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1975 do 1995 roku pracowa³ na Uniwersytecie Marii Curie-Sk³odowskiej, a od 1995 roku w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej/Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest autorem ok. 150 publikacji naukowych, w tym czterech monografii: Teza o niewspó³miernoci w ujêciu Thomasa S. Kuhna i Paula K. Feyerabenda, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 1, Wyd. UMCS, Lublin 1984; Wspólnoty uczonych, paradygmaty i rewolucje naukowe, Realizm. Racjonalnoæ. Relatywizm t. 22, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1990; Metodologiczne aspekty kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm, Realizm, Racjonalnoæ. Relatywizm, t. 35, Wyd. UMCS, Lublin 1998; Spór ewolucjonizmu z kreacjonizmem. Podstawowe pojêcia i pogl¹dy, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 1, Wyd. Megas, Warszawa 2007. By³ te¿ redaktorem piêciu prac zbiorowych. Jest redaktorem naczelnym czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy oraz opiekunem naukowym Zielonogórskiej Grupy Lokalnej Nauka a Religia. Micha³ Nowosad (ur. 1981) student filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Sporód wielu swoich zainteresowañ wyró¿nia zagadnienia powstania ¿ycia i jego ewolucji z punktu widzenia filozofii nauki. Przygotowuje pracê magistersk¹ na temat pogl¹dów Simona Conwaya Morrisa. Robert Piotrowski (ur. 1965) adiunkt w Zak³adzie Logiki i Metodologii Nauk Instytutu Filozofii Uniwersytetu Zielonogórskiego. Studiowa³ fizykê i filozofiê w Warszawie, oraz antropologiê kulturow¹ w Amsterdamie. Doktorat uzyska³ na Uniwersytecie l¹skim (antropologia filozoficzna Hobbesa). Pracowa³ w G³ównym Urzêdzie Statystycznym w Warszawie, a potem na uczelniach wy¿szych. Wyk³ada³ filozofiê amerykañsk¹ i niemieck¹, logikê, metodologiê, filozofiê przyrody, semiotykê oraz nauki kognitywne i antropologiê kulturow¹. Zajmuje siê obecnie logik¹ stosowan¹, porównawcz¹ teori¹ cywilizacji i filozofi¹ polsk¹. Ksi¹¿ki: Od materii wiata do materii Pañstwa. Z filozofii Tomasza Hobbesa, Universitas, Kraków 2000; Problem filozoficzny ³adu spo³ecznego a porównawcza nauka o cywilizacjach, Dialog, Warszawa 2003; Logika elementarna. Podrêcznik dla szkó³ akademickich, Warszawa 2005. Dr Piotrowski jest tak¿e t³umaczem, spolszczy³ m.in. G.B. Dysona Darwin among the Machines, F. Hoylea Mathematics of Evolution, A. Kennyego Aquinas, Ph.E. Johnsona Darwin on Trial. Jest zastêpc¹ redaktora naczelnego czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy. Dariusz Sagan (ur. 1979) mgr filozofii (praca magisterska: Spór o nieredukowaln¹ z³o¿onoæ uk³adów biochemicznych, Uniwersytet Zielonogórski, Zielona Góra 2005), obecnie student III roku studiów doktoranckich na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Przewodniczy Zielonogórskiej Grupie Lokalnej Nauka a Religia. Pe³ni funkcjê sekretarza redakcji czasopisma internetowego Filozoficzne Aspekty Genezy. Jest autorem 10 publikacji w³asnych i 24 t³umaczeñ, w tym ksi¹¿ki pod redakcj¹ Johna Brockmana pt. Nauka a kreacjonizm. O naukowych uroszczeniach teorii inteligentnego projektu, Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007 (wspó³t³umaczem tego tomu jest S³awomir Piechaczek). Elliott Sober (ur. 1948) profesor filozofii University of Wisconsin w Madison. Stopieñ Ph.D. otrzyma³ w 1974 roku na Harvard University pod kierownictwem Hila- Noty o Autorach i T³umaczach 193 rego Putnama. Prowadzi³ zajêcia na Stanford University oraz na London School of Economics. Zajmuje siê badaniem natury wiadectwa naukowego, zw³aszcza w zwi¹zku z testowaniem hipotez w biologii ewolucyjnej. Interesuje siê tak¿e takimi zagadnieniami z filozofii umys³u jak kwestia innych umys³ów oraz tym, czy zwierzêta posiadaj¹ wiadomoæ. Jest autorem szeregu prac filozoficznych, z których najg³oniejsze to prace z zakresu filozofii biologii, takie jak Philosophy of Biology, Westview Press, Boulder, Colorado 1993; Reconstructing the Past: Parsimony, Evolution, and Inferencje, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1988; The Nature of Selection: Evolutionary Theory in Philosophical Focus, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1984; Conceptual Issues in Evolutionary Biology: An Anthology, MIT Press, Cambridge, Massachusetts 1984. 194 195 Indeks rzeczowy abiogeneza, 79 adaptacja, 103 afera Galileusza, 5 agnostycyzm, 80 Alfa Centauri, 170 American Civil Liberties Union (ACLU), 38, 120 anio³, 170 Answers in Genesis, 165 antropologia, 152, 153 antydarwinizm, 174 antyewolucjonizm, 171 antynaturalizm, 7, 173, 174 aparat wydzielinowy Yersinia pestis, 98 apologetyka, 151 argument a fortiori, 134 argument na rzecz projektu, 169, 171 argument z niewiedzy, 133, 134, 135, 137, 138, 140 argument z projektu, 97, 133, 134, 168 artyficjalizm, 117, 119, 173-175 arystotelesowska teoria przyczynowoci, 13, 14 asakralizm, 33 ateizm, 54, 60, 64, 65, 80, 154, 172, 177 bambus, 182 baramin, 45 behawioryzm, 131 bezcelowoæ przyrody, 86 Biblia (Pismo wiête), 25, 35, 83, 91, 145-152, 160, 163, 164 biblijny opis stworzenia, 151, 165 biochemia, 169 biologia, 5, 7, 55, 63, 64, 68, 69, 73, 74, 76, 153, 161, 168, 169, 171, 174, 179 biologia ewolucyjna, 22, 55, 91, 126 Bóg, 22, 53, 54, 56, 59, 60, 62, 63, 64, 65, 66, 72, 76, 77, 80, 89, 97, 118, 119, 123, 133, 135, 169 B. chrzecijañski, 97, 170 B. troskliwy, 80 wykrywanie skutków aktywnoci B. w przyrodzie, 117 B. ¿yczliwy, 169 brakuj¹ce ogniwo, 81 cecha wieloresztowa, 101, 102 cel, celowoæ 5, 6, 12, 13, 51, 52, 60, 61, 63, 65, 68, 12, 13, 131, 174 certyzm, 150 chemia, 73 chrzecijañstwo, 4, 148, 150, 155, 156 Cia³o Kierownicze Towarzystwa Stra¿nica, 150 Creation Research Society, 165 cudy, 7, 61, 62, 66, 81, 92, 106, 107, 108, 156, 157, 158, 159, 161, 175 cywilizacja, 26, 171 obca c., 131 cz³owiek, 6, 63, 64, 65, 67, 71, 73, 76 cz³owiek z Piltdown, 110 czterono¿na budowa, 188 czynnik inteligentny, 14, 19, 21, 97, 110, 112 czynnik nadprzyrodzony, 86, 117 czynnik naturalny, 108, 117 darwinizm, 27, 59, 63-65, 79, 81-83, 85-87, 9092, 94-96, 105, 106, 108-111, 119-121, 123, 125, 133, 135, 136, 143, 166, 175, 176 d. jako pseudonauka, 81, 86 d. jako teoria falsyfikowalna, 109 zarzut niefalsyfikowalnoci d., 109 definicja klasyczna, 132 prototypiczna, 133 deizm, 155, 156 Demiurg platoñski, 170 determinizm, 174 Discovery Institute, 168, 182 DNA, 54, 75, 76, 125, 153, 167, 186 mieciowy DNA, 22, 113-115 dobór naturalny, 6, 14, 56, 60, 64, 74, 75, 79, 81, 86, 91, 92, 97, 98, 100-102, 107-109, 113115, 119, 121, 125-128, 139, 142, 162, 169, 177, 179 doktryna religijna, 83 dryf genetyczny, 188 drzewo ewolucyjne, 130 duch, 129 duplikacja genu, 100, 101, 102, 103 neutralna, 101 dziewicze poczêcie, 153, 156 edukacja, 65 egzaptacja (patrz te¿ preadaptacja), 75, 103, 137, 140 ekologia, 125 196 Indeks rzeczowy emanacjonizm, 28 epistemiczny uk³ad odniesienia, 7, 26, 129-132, 143, 157, 160, 164, 165, 168, 171, 172, 178, 179 ewolucjonizmu, 142 teorii inteligentnego projektu, 130, 142, 144 epistemologia, 143 eternalizm, 28 ewolucja, 8, 11, 79, 81, 85, 89, 90, 101, 103, 105, 115, 124-128, 130, 134, 138, 140, 144, 159, 171, 176 e. chemiczna, 56 e. jako Boska metoda stwarzania, 117 e. jako fakt, 79, 81 e. jako pochodzenie od wspólnego przodka, 81 e. molekularna, 96 e. naturalistyczna, 115, 117, 142 e. przypadkowa, 90 e. twórcza, 81 ewolucjonizm, 5, 22, 23, 25, 54, 55, 57-61, 63, 65, 68, 75, 85, 89, 106, 123, 124, 128, 135, 160, 163, 164, 167, 171, 177 e. naturalistyczny, 105, 133 pojêcie e., 124, 125 teistyczny e., 60, 106, 148 fabrykacja, 19 fakty, 56, 59, 64, 70, 71, 73, 74, 154, 163, 165, 175 fallibilizm, 150 falsyfikacja, 75, 187 falsyfikowalnoæ, 14, 66, 75, 77, 106, 143, 160 fideizm, 151, 154 filozofia, 4-6, 51, 52, 65, 77, 86, 132, 169, 171, 180 filozofia nauki, 77, 151, 158 filtr eksplanacyjny, 7, 40, 69, 77, 87-89, 91, 110, 111, 117, 167, 178 finalizm - p. teleologia. fizyka, 152 fizyka arystotelesowska, 131 forma porednia, 92 forma przejciowa, 81, 82 fundamentalizm, 148-150, 168 f. biblijny, 83 f. religijny, 86 Galaktyka, 6 gatunek, 53, 64, 65, 72, 77, 162 genetyka, 125, 133, 142, 163 g. mendlowska, 79 geologia, 152, 163 God-of-the-gaps, 135, 176 gradualizm, 79, 176 g. darwinowski, 92 gwiazdy, 160 Hare Kriszna, 165 hermeneutyka, 149 hipoteza, 62, 66, 67, 70-72, 76 h. ad hoc, 108, 175 h. stworzenia, 135 sprawdzalnoæ h., 184 historia, 51, 54, 59, 63 homologia, 101, 139 hypotheses non fingo, 170 ideologia, 26 indukcjonizm, 163 informacja, 22, 23, 84, 88, 114, 167 i. specyficzna, 40, 41 i. z³o¿ona, 40, 41 Institute for Creation Research, 165 inteligencja, 17, 21, 85, 88, 90, 96, 105, 111, 117, 118, 134, 171 etymologia s³owa, 21 i. ludzka, 111 i. pozaziemska, 16, 17, 19, 110 skutki dzia³ania i., 117 i. wy¿sza, 80 zasada rozpoznawania i., 111 inteligentne zachowania zwierz¹t, 20 intencjonalnoæ, 68, 72 internet, 182 interwencja inteligencji, 115 interwencjonizm, 65, 141, 143, 144 istota inteligentna, 170 istota nadprzyrodzona, 117 fizyko-teologiczny dowód na istnienie Boga, 160 kaskada krzepniêcia krwi, 93, 101, 103, 104, 108, 109, 177 Katechizm Kocio³a Katolickiego, 5 katolicyzm, 146, 150, 152 kinematyczna teoria gazów, 118 komórki, 5, 167, 169, 171 koncepcja dwóch ksi¹g, 145-147, 150, 151 konferencja Mere Creation, 89 koniecznoæ, 12, 13, 80, 87, 178 konkordyzm, 146-148, 150 konstytucja Stanów Zjednoczonych, 182 koñ, 188 koopcja, 97, 98, 101-103, 105, 137 kopernikanizm, 175 Koran, 165 kosmici, 82, 110, 111, 129 kosmogonia, 152 Indeks rzeczowy kosmologia, 151, 153 koció³, 5 kreacjonizm, 6, 25, 51, 54, 58-60, 64, 66, 68, 77, 80, 82-85, 118, 123, 135, 148, 160-165, 167, 171-173, 175-177, 181-184 czasopisma k., 149 k. biblijny, 83, 167 k. fundamentalistyczny, 25 k. m³odej Ziemi, 163, 181 k. naukowy, 83, 84, 163 k. nie inspirowany Bibli¹, 83 krêgowce, 189 kryptoanaliza, 70 kryptografia, 66, 70 kryterium demarkacji (naukowoci), 120, 128, 132, 158, 183 falsyfikowalnoæ, 183, 184 kryterium projektu, 16, 21, 22, 87, 88, 92 ostre dla obiektów naturalnych, 15, 16 z³o¿onoci-specyfikacji, 16, 19, 21, 22 Ksiêga Rodzaju, 147, 148, 152, 165 kosmologia Ksiêgi Rodzaju, 85 Ksiê¿yc, 185 kultura, 5, 26 kumulatywizm, 150, 151 logiczny empiryzm, 61 logika, 73 ³uk rzymski, 102, 141 makroewolucja, 79, 82, 85, 86, 121 jako fakt, 82 materia, 51, 52, 62, 65, 75, 76 materializm, 54, 62, 86, 170, 182 m. metodologiczny, 116 m. naukowy, 82 mechanicyzm, 13, 52 mechanika newtonowska, 131 mechanika relatywistyczna, 133 mechanizm m. biochemiczny, 111, 114 m. nieredukowalnie z³o¿ony, 114, 130 m. darwinowski, 14, 89, 90, 92, 136 m. ewolucji, 81, 100, 101, 107, 125, 128, 135, 142 m. molekularny, 130 m. naturalny, 80, 104 m. obrotowy wici bakteryjnej, 93 m. przyrodniczy, 97 m. psychologiczny, 110 metafizyka, 12, 21, 62, 63, 152, 180 metoda naukowa, 11, 12, 14, 97, 106, 107, 129 metodologia nauk, 66, 73, 132, 150, 163 metody radiodatowania, 165, 175 197 mikroewolucja, 79, 85, 121 mini-ID, 181, 182, 183, 185, 189 konsekwencje obserwacyjne, 185, 189 molekularny poziom ¿ycia, 90 monoteizm, 155, 156 motywacja religijna, 80, 85 Mount Rushmore, 117 mutacja, 14, 56, 81, 86, 101, 102, 126, 179 m. korzystna, 79 m. losowa, przypadkowa, 79, 81, 92, 113, 119, 121 m. punktowa, 101, 102 nadnaturalizm, 117, 164, 171, 173, 174, 175 nadnaturalna interwencja, 107 nadnaturalna sfera, 62, 63, 66 nadnaturalna si³a, 80 nag³e pojawianie siê (w zapisie kopalnym), 82 narastaj¹ca niezbêdnoæ, 99 National Academy of Sciences, 58, 63, 65, 118 National Center for Science Education, 84, 172 naturalistyczny model nauk przyrodniczych, 82, 86, 118, 135 naturalizm, 7, 61-63, 66, 86, 124, 128, 129, 132, 159, 160, 162, 173, 174, 176-178 n. antynadnaturalistyczny, 128 n. antyteleologiczny, 128, 133 n. metafizyczny (ontologiczny), 62, 63, 159 n. metodologiczny, 7, 40, 61, 63, 66, 80, 116-118, 121, 128, 133, 157, 159-165, 171, 174 ° n.m. jako konieczny warunek naukowoci, 116, 119 n. naukowy, 82, 85, 86 n. pragmatyczny, 128, 129 opozycja naturalizm-artyficjalizm, 117, 119 opozycja naturalizm-nadnaturalizm, 117 rola n. w nauce, 128 nauczanie chrzecijañskie, 182 nauka, 5, 7, 146-148, 150, 152, 154-161, 163, 169, 171, 175, 179, 180 autorytet n., 145 definicja n., 132 historia n., 160 n. empiryczna, 61 n. historyczna, 158 n. przyrodnicza, 4, 54, 57, 161 podstawowe za³o¿enia n., 123, 124 rozwój n., 176 sposób uprawiania n., 124, 125, 128, 129, 131 198 Indeks rzeczowy nauka a religia, 4, 5, 7, 145, 151, 153, 154, 156, 157, 159, 173 nauka jako równowa¿nik prawdy, 86 nauka jako ród³o wszelkiej wiedzy, 86 naukowoæ, 8, 51, 54, 59, 61, 62 naukowy program badawczy, 59, 83 neandertalczycy, 68 neodarwinizm, 5, 63, 79, 85, 96, 105, 121, 125, 179, 180 jako fakt, 105 jako najlepsza teoria biologiczna, 82 neokreacjonizm, 25, 84, 167 New Age, 6, 170, 177 nie-nauka jako równowa¿nik wymys³u, 86 nieredukowalna z³o¿onoæ, 5, 8, 21, 40, 54, 68, 74-77, 89, 91-93, 95-99, 103-106, 111, 114, 115, 127, 130, 134, 135, 136, 139-141, 144, 167, 170, 176-178, 188 kryterium chemicznej n.z., 104 pojêcie n.z., 139, 140 spekulatywnoæ ewolucjonistycznych scenariuszy powstania nieredukowalnie z³o¿onych uk³adów biochemicznych, 106 zarzut niefalsyfikowalnoci, 106, 108 nieredukowalnoæ funkcji, 97 nieredukowalnoæ pochodzenia, 97 nieredukowalny rdzeñ, 95, 103 niewiedza, 107 niewspó³miernoæ, 151 NOMA, 7, 153-156 norma, 32 normotyp, 32 Nowy Testament, 145 objawienie, 4, 155 o. naturalne, 148 obserwacja, 52, 70, 175, 184 obszar odrzucenia, 18 ogólna teoria wzglêdnoci, 124 oko krêgowców, 183, 185, 189 ontologia, 128, 143 o. projektu, 143 organizm, 52, 56, 62, 65, 73, 75 organy szcz¹tkowe, 22 paleontologia, 152, 163 panda, 183 "kciuk" p., 182 panspermia, 82 p. kierowana, 54, 82 panteizm, 60 paradygmat, 26, 51, 78, 123, 124, 151, 180 p. darwinowski, 79, 86 p. ewolucjonistyczny, 80, 125, 130 p. naukowy, 123, 129 p. neodarwinowski, 119 p. otwarty na przyczyny inteligentne, 86 próba zmiany p., 124 pierwiastki ciê¿kie, 6 pluralizm teoretyczny, 75, 121 pochodzenie Wszechwiata, Ziemi, ¿ycia, 159 podró¿nicy w czasie, 170 poparcie empiryczne, 181 porównawcza nauka o cywilizacjach, 32 postêpowy program badawczy, 75 potentia absoluta, 157 potentia ordinata, 157 poziom molekularny, 126 pozytywizm, 162 prawa chemii, 104 prawa deterministyczne, 13 prawa przyczynowe, 178 prawa przyrody, 4, 6, 106, 156, 157, 158, 160, 161, 162, 163, 174 zaprojektowane p.p., 106 prawda, 23, 130 autonomia p. 34 p. naukowa, 80 prawdopodobieñstwo, 87, 92, 94, 137, 178 twierdzenia probabilistyczne, 183 prawdopodobieñstwo powstania enzymu lub bia³ka, 82 preadaptacja (egzaptacja), 75 prebiotyczna zupa, 76 prekursor, 92, 96, 98, 100, 114, 140 fizyczny, 105 prêdkoæ wiat³a, 6 problem osobistego niedowierzania, 135 proces p. bezporedni, 92, 95, 96, 99 p. biochemiczny, 106, 107 p. celowy, 80 p. chemiczny, 118 p. darwinowski, 94, 108, 109 p. niekierowany, 22, 113 p. poredni, 92, 95, 98 p. losowy, 87 p. naturalny, 80, 96, 118 p. nieinteligentny, 109 p. przypadkowy, 13 p. przyrodniczy, 117 proces Scopesa, 38 proces w Dover, 119 projekt, 11, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 21, 22, 23, 24, 83, 87, 88, 89, 96, 97, 98, 106, 108, 111, Indeks rzeczowy 112, 113, 114, 116, 128, 129, 131, 136, 140, 141, 143, 169, 170 p. optymalny, 23 p. pozorny, 22 p. w biochemii, 111 projektant, 40, 96, 97, 104, 106, 107, 128, 134, 141-143, 169, 170-172 p. inteligentny, 128, 133, 134, 143 p. nadprzyrodzony, 97 to¿samoæ p., 6, 97, 108, 111, 117, 128, 133, 170, 171 protestantyzm, 150, 152 przetrwanie, 79, 98, 126 przyczyna p. celowa, 11, 12, 117, 129 p. formalna, 11, 12, 13 p. inteligentna, 83, 115, 117, 118, 121 p. materialna, 11-13, 80, 86, 116, 117 p. nadnaturalna, 11, 80, 116, 117 p. naturalna, 11, 13, 117 p. nieinteligentna, 16, 117 p. sprawcza, 11-13 p. sztuczna, 117 przygodnoæ, 87 przypadek, 6, 12, 13, 17-21, 52-54, 59, 67, 69, 70-72, 74-76, 80, 87-89, 110, 174, 178 odró¿nianie p. od projektu, 14, 15 przypadkowe powstanie ¿ycia, 82 przyroda, 4, 51-54, 57, 59-66, 68, 71, 73, 7577, 150 p. o¿ywiona, 5 przystosowania, 125, 126, 181, 183, 184 pseudogeny, 114 pseudonauka, 161, 163, 166 psychologia ewolucyjna, 23 pu³apka na myszy, 93, 96, 97, 111, 115, 140, 170 punktualizm, 27 Pustynia B³êdowska, 71 racjonalnoæ, 72 raelianie, 83, 129, 177 RATE project, 165 reakcja Bie³ousowa-¯abotyñskiego, 104 realizm teistyczny, 171 Reasons to Believe, 165 redukcja, 54, 68, 74, 75, 76, 77 redukcjonizm, 54 redukcjonizm naukowy, 23 redundantna z³o¿onoæ, 102, 103 eliminacja r.z., 103 redundantnoæ biologiczna eliminacja r.b., 102 199 regu³y nauk przyrodniczych, 14, 86 religia, 4, 5, 26, 54, 60, 62, 63, 78, 80, 83, 84, 119, 146, 151-155-157, 159, 169 rewolucje naukowe, 179, 180 rozum, 63, 66 Ruch Inteligentnego Projektu, 4, 7, 8, 55, 56, 58, 60, 77, 82-87, 89, 91, 124, 135, 166, 169, 173 rzêska, 138, 139, 177 rzêska eukariotyczna, 93, 108, 109 samoorganizacja, 103, 104, 115 scjentyzm, 86 seks, 64 sekta Moona, 46 sekta raelian - p. raelianie. SETI, 16-19, 66, 70, 88, 89, 110, 111, 131 skamienia³oci, 81, 82, 110, 138, 165 S³oñce, 6, 185, 186 zaæmienie S., 185, 186 specyfikacja, 17, 19, 69, 70, 71, 77, 88, 111 spór ewolucjonizm-kreacjonizm, 25, 161, 176 sprawa Galileusza, 145 ssaki, 72, 75, 153 sta³a grawitacji, 6 sta³a kosmologiczna, 6 sta³a Plancka, 6 sta³e fizyczne, 6 statystyka, 70, 71 staza, 82 strategia klina, 86, 173, 182 stworzenie, 15, 129, 133, 134, 152, 162, 174 s. Wszechwiata, 163 Sympozjum Wistar, 81, 166 syntetyczna teoria ewolucji, 79 system wydzielinowy trzeciego typu, 139, 140, 141 szczegó³owy model teoretyczny, 105 szko³y publiczne w USA, 182 cie¿ka ewolucyjna, 126, 128, 130, 135 bezporednia, 136, 140 porednia, 136, 137, 140, 141 lady inteligencji pozaziemskiej, 89 wiadkowie Jehowy, 150 wiatopogl¹d, 78 . naturalistyczny, 86 "takie sobie bajeczki" darwinowskie, 23 teizm, 7, 29, 54, 60, 78, 155, 159, 182 t. metodologiczny, 41 teleologia, 5, 6, 13, 174 teleskop, 53 teologia, 5, 6, 21, 53, 59, 74, 155, 171 200 Indeks rzeczowy t. biblijna, 146 t. naturalna, 53 t. opancerzonego bunkra, 151, 155 teoria a fakty, 175 teoria Darwina, 79, 81, 85, 86, 91, 135 teoria doboru naturalnego Darwina kryterium obalenia t.d.n., 109 teoria ewolucji, 4, 54, 59, 65, 74, 75, 77, 79, 80, 81, 86, 90, 105, 113, 115, 120, 188, 189 darwinowska t.e., 83, 85, 119 t.e. jako fakt, 79 t.e. jako mit kosmogoniczny, 85 neodarwinowska t.e., 90 teoria inteligentnego projektu t.i.p. a ewolucjonizm, 124 t.i.p. jako hamulec dla nauki, 112 t.i.p. jako teoria falsyfikowalna, 107 t.i.p. jako teoria naukowa, 143 t.i.p. w s³abszym i silnym sensie, 169 teoretycznie postêpowa t.i.p., 113 testowalne przewidywania t.i.p., 114 zarzut niefalsyfikowalnoci t.i.p., 106, 107 zarzut nienaukowoci t.i.p., 132 teoria nienaturalistyczna, 121 teoria podwójnego objawienia, 145 teoria prawdopodobieñstwa, 21, 81 teoria przerywanej równowagi, 82 teoria wszystkiego, 6 teoria wzglêdnoci, 113 teoria z³o¿onoci, 21, 103 teorie naukowe, 151, 152, 154 termodynamika, 163 testowalnosæ, 7, 51, 61-63, 69, 77, 159, 168 themata, 27 tolerancja, 46 transfer poziomy, 141 transformizm, 28 transport miêdzykomórkowy, 177 transport wewn¹trzkomórkowy, 93 twierdzenia pomocnicze, 186 uk³ad u. biochemiczny, 5, 96, 98, 104, 107109, 111, 115, 176 u. biologiczny, 15, 21, 22, 97, 104, 112, 117, 126 u. immunologiczny, 23, 93 u. ³atwo wchodz¹cy w reakcje, 104 u. mechaniczny, 111 u. naturalny, 111 u. nieredukowalnie z³o¿ony, 13, 22, 9092, 94-102, 104, 105, 107, 109, 114, 115, 127, 130, 136-142 u. redundantnie z³o¿ony, 102, 103 u. cile nieredukowalnie z³o¿ony, 103 u. zaprojektowany, 15, 22 umys³, 51 Urz¹d Nauczycielski Kocio³a, 150 vera causa, 15, 161, 164 warstwy geologiczne, 165 wartoæ przetrwania, 177 warunek Jodkowskiego, 135, 137, 138, 176-179 wiara, 80, 89, 123, 146, 152, 172 wiæ bakteryjna, 93, 94, 97, 98, 100, 104, 107109, 113, 127, 137-141, 177 wiedza, 170 wiek Ziemi, 164, 165, 175 Wielki Architekt wiata, 40 Wielki Wybuch, 45, 151 wielkie metafizyczne opowieci nauki, 174 wielowiat, 6 wnioskowanie do najlepszego wyjanienia, 76 wnioskowanie o projekcie, 13, 17, 18, 19, 22, 87, 91, 96, 97, 110, 111, 114, 126, 170 na podstawie wiadectwa biochemicznego, 110 wolnomularstwo, 39 wspólnota pochodzenia, 5, 101, 124, 125 wspólny przodek, 79, 124, 125, 181 Wszechwiat, 5, 6, 60, 65, 66, 163, 167, 169 ekspansja W., 6 pochodzenie W., 6 wiek W., 175 wszechwiaty alternatywne, 6 wybiegi konwencjonalistyczne, 108, 175 wybór jako charakterystyczna cecha inteligentnej aktywnoci, 19 wyjanianie, 51, 52, 54, 56, 58, 60, 61, 63, 66, 69, 71, 73-78, 159, 161, 164, 174, 176, 177, 178 granica w. naukowego, 13 w. celowociowe, 128, 131, 133, 144 w. darwinowskie, 101, 110 w. ewolucjonistyczne, 95, 103, 107 w. funkcjonalne, 63, 73 w. materialistyczne, 118 w. mechanistyczne, 13 w. nadnaturalistyczne, 116 w. naturalistyczne, 83, 116, 117, 130, 131, 144, 159 w. naukowe, 13, 80, 119 neodarwinowskie, 96 nienaturalistyczne, 119 nieteleologiczne, 97 w. teleologiczne, 51, 63, 73, 76, 77, 80, 83, 86, 131 Indeks rzeczowy wykrywanie projektu, 15, 19, 20, 21, 23, 83, 95 Dawkins o w.p. w uk³adach biologicz nych, 112 ogólny schemat w.p., 21, 178 wyspecyfikowana z³o¿onoæ, 21, 88, 91 Yersinia pestis, 98 zachowanie inteligentne, 131 zamys³, 12, 14, 22, 129 zapis kopalny, 72, 81, 82, 144 luki w z.k., 82 zasada antropiczna, 6, 46, 133 Ziemia, 6, 54, 57, 59, 60, 70, 72, 77, 185 wiek Z., 163 201 z³o¿onoæ, 17, 20, 80, 87, 90, 98, 107, 114, 115, 119, 130, 138 komórki, 90 zmartwychwstanie, 156 zmiany przypadkowe, 79, 125 ¿ycie, 6, 52, 54, 55, 56, 58, 60, 63, 65, 72, 76, 171 geneza ¿., 4 pochodzenie ¿., 6, 160, 172 powstanie ¿., 171 stworzenie ¿., 163 ¿. na Ziemii, 181 202 203 Indeks nazwisk Aczel A.D., 54, 70 Adams J., 40 Adams J.Q., 40 Ahmanson H.F., 37 Aizawa S.-I., 139, 141 Alberts B., 57 Ambro¿y w., 147 Amsterdamski P., 118 Amsterdamski S., 108 Andrews E.H., 148 Anschutz Ph.F., 38 Arystoteles, 11-13, 27, 52, 77, 132, 179 Augustyn w., 31, 146, 147 Ayala F.J., 172 Bacon F., 11-13, 51, 52, 77 Baran B., 23 Barrow J.D., 46 Barth K., 152 Behe M.J., 8, 13, 21, 54-56, 60, 68, 69, 74, 75, 82, 84, 89-115, 118, 119, 121, 124, 125, 127, 130, 134-144, 166, 169-171, 176-179, 181, 187, 188 Bennett R.J., 47 Bergman J., 56 Berlinski D., 91 Berman M., 168, 174 Berry M., 133 Bieroñ J., 146 Bird W.R., 158 Birkett K., 157 Birx J., 172 Blocher H., 147, 149, 151, 152, 154 Bodnar J., 22 Bonhoeffer D., 152 Borel E., 41 Boyle R., 146 Bradley W.L., 163, 166 Branch G., 172 Broca P., 27 Brockman J., 7, 105, 120 Bronk A., 152 Brown C., 64 Browne J. 182 Bryan W.J., 167 Buell J., 90 Burkhardt F.H. 182 Bylica P., 7, 51, 62, 78, 89, 113, 116, 159, 178 191 Calvert J.H., 83 Campbell J.A., 12, 22, 118, 153, 179 Carlson R.F., 149 Cartwright R.A., 102 Cezar J., 18 Chaffin E.F., 165 Chan S., 130 Chomsky N., 131 Clines F.X., 55 Cloud P., 163 Colby C., 55 Colwell G., 157 Constancia M., 114 Conway Morris S. 192 Courtenay W., 157 Coyne J.A., 57, 105-107, 177, 167 Craig W.L., 56, 69, 151 Crary D., 39 Crease R.P., 146, 167 Cremo M.A., 165 Crick F.H.C., 14, 54, 82, 83, 172, 177 Cuberbiller M., 173 Dalrymple G.B., 44 Däniken E., 70 Darwin K., 4, 5, 15, 51-59, 60, 63, 64, 68, 7375, 77, 79-82, 92, 96, 97, 109, 112, 125, 137, 160-162, 164, 169, 171, 174, 182 Davidson K., 160 Davis P., 23, 166, 181, 186 Dawkins R., 14, 22, 32, 63, 64, 75, 85, 90, 112, 125, 135, 167, 176 de Vries P., 161 Dembski W.A., 11, 12, 16, 21, 24, 37, 52, 56, 68-70, 73-75, 84, 87-89, 91, 94, 95, 98-100, 110-113, 116-118, 124, 128, 129, 134-137, 139, 140, 142, 143, 166, 167, 169, 170, 173, 174, 178, 181, 191 Denton M., 46, 79, 85, 90, 166 Dermitzakis, E.T., 114 DeWolf D.K., 120 DeYoung D., 165 Dickstein Sz., 15, 109 204 Indeks nazwisk Dobzhansky T., 48, 63 Donnelly M., 166 Doolittle R.F., 101, 107, 177 Draper J.W., 145 Duhem P.M.M., 185 Dyson G.B. 192 Ebert J., 159 Eden M., 81, 166 Edey M., 64 Edis T., 168, 170, 177, 179 Edwards A.W.F. 184 Einstein A., 124, 143 Eldredge N., 48, 55, 58, 61, 65, 66, 82, 116 Emerson B., 166 Engels F., 25 England Ph.C., 44 Feyerabend P.K., 175 Field R.J., 104 Fisher R., 184 Fitelson B., 42, 178 Flew A., 39 Forrest B.C., 168, 172, 179, 182 Fraine J. de, 152 Frair W., 149 Franklin B., 40 Futuyma D.J., 63, 64, 107, 108, 147, 177 Galileusz, 11, 147, 159, 160 Gates B., 38 Geim A., 133 Georges M., 113 Gibbs W.W., 113, 114 Giertych M., 37 Gil J., 70 Gillespie N.C., 162 Gishlick A.D., 57, 177 Gitt W., 148 Glanz J., 57 Godfrey L.R., 62, 82, 158 Goldschmidt R., 48 Gould S.J., 48, 63, 64, 75, 80, 82, 103, 146, 154, 155, 156, 157, 159, 182 Grassé P.-P., 81, 86, 166 Gray A., 174 Gray G., 146 Gribbin J,, 80 Gross P.R., 168, 179, 182 Grzybek A., 123, 179, 191 Hacking I. 184 Halley E., 146 Hamrun Ch.L., 64 Harris R.L., 148 Harris W.S., 83 Harrison B.W., 147, 155 Harsh R., 97 Hartwig M. D., 55, 186 Hass L., 40 Haught J.F., 155 Hearn V., 90 Heidegger M., 23 Heller M., 147, 150, 161 Hobbes Th., 35, 192 Hoffman A., 14, 43, 85 Holt J., 57 Holton, 27 Homer, 121 Hooke R., 146 Hoyle F., 31, 82, 83, 172, 177, 192 Hubble E., 143 Hueck C.J., 139 Hull D., 159 Humphreys D.R., 35 Huxley J., 32, 63, 79 Huxley Th.H., 79, 80 Isaak M., 174 Jadacki J.J., 42 Jaki S.L., 12, 13, 147 Jan Pawe³ II, 5, 152 Jannasz M., 112 Jezus Chrystus, 145, 152, 153, 155, 156 Jodkowski K., 7, 26, 54, 56, 64, 68, 71, 80-82, 85, 89, 117, 129, 135, 145, 151, 158-161, 163, 165, 166, 172, 176, 178, 180, 191 Johanson D.C., 64 Johnson J.W.G., 37 Johnson Ph.E., 7, 37, 54, 56, 58, 59, 62- 65, 8487, 91, 166, 168, 171, 173, 174, 180, 181, 186 Johnston G.S., 146 Jones J.E. III, 120, 172 Joplin K.H., 103, 104, 107, 177 Jukes T.H., 56 Kalwin J., 38 Kantaruk A., 122 Kaplan M.M., 166 Kelvin, 44 Kempski J., 37 Kenyon D.H., 23, 84, 56, 181, 186 Kepler J., 11 Killian J., 22 Kim J., 68 Kipling R., 152 Kitcher Ph., 84, 167, 186 Kloskowski K., 153 Koneczny F., 28 Indeks nazwisk Kossecki J., 32 Koszteyn J., 43, 134 Koterski A., 120 Kozo-Polianski B.M., 48 Krajewski W., 161 Krauss L.M., 57 Krauthammer Ch., 37, 167 Krell, D.F., 23 Krieger J.N., 114 Krishtalka L., 39 Kristol I., 37 Kuhn T.S., 27, 90, 112, 123, 124, 129, 175, 179, 180 Kunicki-Goldfinger W.J.H., 62 Kushiner J.M., 68, 69, 166, 178 La Follette M.Ch., 158 Labov W., 132 Lakatos I., 75, 108, 109, 113, 174, 175 Lamoureux D.O., 54, 63 Larson E.J., 63, 90 Laudan L., 120, 121, 150, 158 Lazari-Paw³owskiej I., 46 Legge M., 46 Lenartowicz P., 39, 134 Leslie J., 151 Levine J.S., 123 Lewis C.S., 157 Lewontin R.C., 62, 158 Lightner J.P., 163 Lindley D., 44 Lovejoy A.O., 29 Lubenow M.L., 148 Luskin C., 136, 137 £yko Z., 148 Mann W.E. 183 Manson N.A., 177 Margulis L., 48 Marks K., 25 Marsh F.L., 45 Marshall C.J., 46 Marshall E., 15 Maryja, 153 Mattick J.S., 113, 114, 115 Max E.E., 137 Mayr E., 48, 63, 162 Mazierski S., 157 Mazur M., 32 McDonald J.H., 170 McGrath A.E., 150 McIntosh A., 149 McMullin E., 147 McMurtrie B., 57, 58 205 McNab, R.M., 139 Mere¿kowski, 48 Meyer S.C., 12, 22, 56, 68, 69, 76, 87, 94, 118, 120, 153, 178, 179, 186, Micha³ Anio³, 12 Miller K.R., 75, 90, 97, 98, 107, 108, 114, 123, 125, 130, 133-137, 139-144, 177, 191 Milner R., 55 Mino J., 174 Moczyd³owski E., 163 Moj¿esz, 152, 155 Molier, 13 Moll R., 173 Monod J., 12, 13, 128, 129, 174 Montgomery J.W., 149 Moorhead P.S., 166 Moreland J.P., 56, 69, 149 Morgan C., 39 Morris H.M., 60, 145, 148, 149, 164, 173 Morris J.D., 149, 164, 165, 173 Musgrave I.A., 102, 177 Musser S., 130 Muszyñski Z., 89, 120, 150 Nagel E., 73 Nagel M., 22 Nelson P.A., 40, 57, 87, 149, 183 Newman J.H., 80 Newton I., 13, 31, 64, 143, 146, 159, 160, 170 Niklas U., 108 Nowak R., 114 Nowosad M., 189, 192 Numbers R.L., 172 Nusbaum J., 15, 109 Oldroyd D., 162 Olsen R.L., 163, 166 Orgel L.E., 40, 172 Orr H.A., 177 Ostling R.N., 173 Ostromêcka H., 90, 180 Ouveneel W.J., 148 Overton W.R., 158 Pacu³a S., 157 Padian K., 57 Pajewski M., 54, 90, 172 Paley W., 43, 51, 52, 53, 54, 97, 133, 134, 168 Patterson G.D., 149 Pawe³ w., 4, 145, 156 Pawlikowska-Gannon H., 80 Pennock R.T., 36, 55, 58, 65, 68, 69, 84, 153, 168, 178, 179, 187 Perakh M., 110, 111, 136, 168, 169, 177, 179 Petrich L., 55 206 Indeks nazwisk Piechaczek S., 7, 105, 174 Pigliucci M., 57, 84, 179 Piotrowski R., 25, 47, 85, 166, 172, 192 Plantinga A., 37 Platon, 27, 51, 179 Poll M.R., 40 Popper K.R., 86, 106, 108, 109, 143, 160, 175, 183, 184 Porter D.M. Preston D.G., 147 Provine W.B., 118, 153 Ptolemeusz K. 26 Puppel S., 131 Purdom G., 173 Quammen D., 80 Quine W.V.O., 129 Quinn Ph., 158 Raddick G. 182 Raff R.A., 57 Ramchandani S., 22 Randall L., 105 Rappaport A., 32 Raup D., 81, 82 Ray J., 146 Rea M.C., 56 Reik W., 114 Renckens H., 152 Rennie J., 58, 66, 75 Reuland S., 102 Reynolds J.M., 149 Richardson S.A., 149, 164 Richmond M. 182 Riley D.E., 114 Roberts A.E., 40 Robison K., 103 Rosenhouse J., 42 Ross H., 146, 151, 165 Roth A.A., 149 Royall R.M., 184 Rudavsky T., 157 Ruse M., 55, 58, 61, 74, 98, 102, 134, 140, 157, 158, 159, 170, 179 Rushdoony R.J., 38 Ryland M., 90 Sabath K., 25, 163 Sady W., 109, 176 Safire W., 167, 172 Sagan C., 16, 65, 88 Sagan D., 7, 8, 54, 79, 84, 85, 88-91, 94, 98101, 105, 107, 111, 118, 122, 169, 170, 174, 176-178, 192 Scaife R.M., 38 Schaeffer H., 84 Schiller F.S.C., 171 Schliemann H., 121, 122 Schneider Th. D., 102 Schönborn Chr., 4, 5 Schroeder G.L., 151 Schützenberger M., 81, 166 Scopes J., 38 Scott E.C., 57, 84, 116, 117, 168, 172 Sewell G., 42 Shanks N., 103, 104, 107, 177, 179 Shapiro L., 94 Shapiro R., 119 Simpliciusz, 26 Simpson G.G., 63, 64 Smart J.A., 91 Smith Q., 151 Smoot G., 160 Snelling A.A., 165 Snoke D.W., 101, 102 Sober E., 39, 178, 181, 183, 189, 192, 193 Soko³owski L.M., 147 Stansfield W., 163 Stebbins G.L., 48 Steinman G., 56 Stenger V.J., 55, 176 Stephens C., 42, 178 Stix G., 57 Stokes T., 84 Storz G., 114 Stringer Ch., 67, 68 Strobel L., 151 Sungenis R.A., 47 Swinburne R., 157 Szymborski K., 84, 85 laga Sz.W., 153 Tax S., 32, 79 Taylor J.R., 132 Thaxton Ch.B., 37, 163, 166 Thompson R.L., 165 Thornhill R.H., 102, 105 Tipler F.J., 46 Tomasz z Akwinu w., 4, 29, 51 Ulam, S.M., 81, 166 Ussery D.W., 57, 102, 177 Vardiman L., 165 Veneziano G., 151 Vrba E., 103 Wallace A.R., 48 Wasmann E., 48 Waszyngton J., 40 Weinberg S., 118 Indeks nazwisk Weismann A., 48 Wells J., 46, 57, 87, 166 West J.G. Jr., 59, 60, 120, 173 Whitcomb J.C., 148 White A.D., 145 White M., 80 Wickramasinghe Ch., 82, 172 Wieland C., 60, 173 Wierzejski R., 49 Wiesel E., 168 Willis, J.C., 81 Winnick P.R., 90 Wise K.P., 149, 164 Witham L., 63, 179 207 Wittgenstein L., 20 Wolf J., 96 Wong K., 68 Woodmorappe J., 165 Woodward Th., 79, 82, 84, 85, 87, 89, 90, 91 Wright M.R., 26 Wright R., 60 Yahya H., 165 Yelin R., 114 Young D.A., 148 Young M., 168-170, 177, 179 Znamierowski Cz., 35 ¯yciñski J., 147, 150, 152, 159, 160, 168 208