afisz-30 ok.2str.

Transkrypt

afisz-30 ok.2str.
Zdzisław Bazylewicz, Zielona Góra, tel. kom.+ 48 504 022 429, e-mail: [email protected]
Rysunek jest w nas samych ( F. Zuccari, 1605 r.)
Zdzisław Bazylewicz rysownik, malarz, litograf, ilustrator książek. Ze znajomością takich dziedzin opuścił
Wydział Grafiki w Katowicach Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 1979 roku. Wszystkie wymienione
dyscypliny sztuki uprawiał w czasie studiów. Z tamtych czasów pozostało kilka barwnych litografii wykonanych
jeszcze pod profesorskim okiem Stanisława Gawrona; poszukujących tego, co najlepsze w technologii tej
szlachetnej, malarskiej techniki graficznej. Pozostały trzy wersje kolorystyczne „Pająków”, pojedyncze lub
podwójne odbitki innych prób i pięć stanów „Okien”. OKNA, te z tytułu i racji ich sensu metaforycznego pozostawią
trwały ślad w twórczości późniejszej - tej już głównie rysunkowej Zdzisława Bazylewicza.
Po latach powie artysta „moja osobowość jest jako witryna, jak okno na świat”. Jak wejrzenie w siebie, w twarze
innych, w historię dawną i bliższą, w przemarsz wojsk, a przede wszystkim w tworzenie poprzez siebie. Okno,
szyba, przylepiona do niej twarz. Kompozycja zza pleców artysty. Kompozycja niedokończona, a może jej tylko
zarys, początek.
Graficzne „Okna” z czasem przeistaczają się w rysunkowe „Witryny”. Rola rysunku staje się aktywizującą. Duży
format B-1 wprowadza w rysunkach pewną autonomię. Ekspresyjny sposób obrazowania oparty na zestawieniach kontrastów walorowych ołówka bądź węgla, kontrastów szerokiej zdynamizowanej kreski z jej przeciwieństwem subtelnie niemal klasycznym dopracowanym szczegółem lub całym motywem. Ekspresyjne traktowanie
tej z drugiej strony lirycznej i bardzo osobistej wypowiedzi staje się głównym argumentem emancypacji tego
rysowania.(...) Dramatyzm formy oparty o liryczną refleksję nad upływającym czasem, znaczenie własnej
osobowości w procesie rysowania - podkreślają nieustannie udział świadomości artysty, jego osobistego
widzenia. W „Strukturach” - dystans do własnej precyzji nabiera cech uniwersalnych. Mikrokosmos, bliskość
widzenia - oddalają się. Artysta poddaje tylko jedną, drobną cząstkę działaniu estetycznemu ryzykując, że nie
wszystko nam opowie wprost.
W tym tkwi zawsze estetyczna stawka. Stawka artysty.
Chwile… pomieszane, poplątane, obecne wszędzie. Pojawiające się znienacka obrazy wspomnień, ulotne jak
dym z papierosa… To co było, co jest, co ważne, co chwilowe a intrygujące. Ludzie istotni, bliscy i ci na pozór
przypadkowi … Wszystko odbija się w duszy Bazyla jak w oknie, które jest bacznym rejestratorem obrazów
codzienności. To one przecież pojawiają się w nim na chwilę, by już nigdy więcej nie zaistnieć w takim samym
kształcie. Rysunki artysty intrygują mnie swoją otwartością, wzajemnym przenikaniem się tego, co pozornie
oddalone. Dynamiczna, mocna kreska zamieniająca się nagle w subtelne, delikatne pociągnięcia ołówkiem,
zaskakuje, wzbudza refleksję nad różnorodnością doznań jakich dostarcza nam życie. Szczegóły wplecione
w emocje, dystans do samego siebie i przemijania… Takie są te zapiski chwil, pełne niedopowiedzeń, nie
dokończone , nie ujęte w żadne ramy, jakby pozostawała w nich zawsze otwarta furtka na pojawienie się kogoś,
czegoś… No i oczywiście wszechobecne konie - rozpędzone, niedoścignione jak niespełnione marzenia, które
wytyczają drogę, które gonić warto, bo tylko wtedy życie ma sens, gdy są…
Renata Trzaskowska
A to taki mały dodatek z ciepłym usmiechem:
Przeplatanie
owijanie
zaplatanie
w głąb wchodzenie
spotykanie
jutra z dzisiaj
słońca z nocą
zadziwienie…
uniesienie
w przeplataniu
i... olśnienie
Irena Filipczuk
(fragmenty ze wstępu do katalogu wystawy
„Zdzisław Bazylewicz - rysunek - grafika - malarstwo”,1999)
Tarnobrzeg, rys. ołówkiem, 100x70, 2008
Z. Bazylewicz
Tarnobrzeg, rys. ołówkiem, 100x70, 2009