Tabaka i rogarstwo

Transkrypt

Tabaka i rogarstwo
Pomorskie.travel
http://pomorskie.travel
Tabaka i rogarstwo
Zgodnie z Kaszubskimi przesądami, wszystko co złe to wina diabła, a więc i wyhodowanie
tabaki przypisywano czarcim mocom. Roślina ta, nie była trudna w uprawie przez co wielość
krzewów powiększała się w zatrważającym tempie.
Wedle źródeł historycznych tabaka trafiła na pomorze w XVIII wieku poprzez kontakty handlowe z
Europą Zachodnią, a także dzięki szlachcie i duchowieństwu, wśród których panowała moda na
zażywanie tabaki. U Kaszubów zapanowało wielkie zamiłowanie do rośliny, mimo iż tabaka to w dużej
mierze to tytoń. Fakt ten nie zniechęcił ich do niuchania. Według przekonań Kaszubów jest to zdrowsze
niż palenie tytoniu, bo człowiek nie ma komina w głowie, aby wypuszczać dym, nos zaś przyzwyczajony
jest do wciągania tym bardziej, że „noc nie je nic górski ód gãbë”.
Diabelszcze ziele to nic innego jak proszek zrobiony z ususzonych liści tytoniu z dodatkiem
tajemniczych składników, a wszystko wymieszane w odpowiednich proporcjach. Początkowo wierzono,
że tabaka posiada właściwości lecznicze, co jeszcze bardziej zachęcało społeczeństwo do wciągania.
Kiedy zwyczaj niuchania rozprzestrzenił się, a częstość zażywania przerosła jej lecznicze właściwości,
zaczęto uważać iż tabaka może uzależnić i działać niekorzystnie dla zdrowia.
Tajemnica tabaki kryje się w odpowiednim doborze poszczególnych składników. Należy pamiętać, iż
samoróbka zrobiona według tradycyjnej, rodzinnej receptury posiada znacznie lepsze walory smakowe i
moc działania niż ta fabrycznie produkowana. Mankamentem samoróbek jest ich skład, który strzeżony
przez właściciela nie jest znany nawet jego najbliższym. O wyjątkowości tradycyjnej kaszubskiej tabaki
stanowią m.in. młode liście wiśni, suszone śliwki, owoce jałowca, strączki bobu i fasoli, a także kawa,
bursztyn i zioła: mięta, rumianek oraz wawrzyn.
Do wytwarzania diabelskiego wystarczył garnek do mielenia wykonywany przez lokalnych garncarzy,
pałka przy pomocy której miażdżono liście, „tabacznika” oraz małe sitka. Za najlepsze drzewo do
wykonania tabacznika uważano jałowiec, gdyż tak dobrze mielił, że tabaka do niego przywierała.
Ostatnim elementem, niezbędnym do kachlowania (mielenia) było sito. Wykonane z końskiego włosia,
na drewnianej ramce, kilkakrotnie przesiewało chmiel, aby do dalszego wyrobu brano jedynie najlepiej
1/2
Pomorskie.travel
http://pomorskie.travel
zmielone rośliny. Sproszkowane liście uzyskiwały zwartą konsystencję poprzez zalanie specjalną
nalewką na czas 24 – 48 godzin, wówczas zyskiwała wspaniały aromat. Zwyczaj wciągania tabaki był tak
powszechny, że nawet ksiądz zaczynając kazanie brał niucha, puszczał tabakierę w obieg i dopiero
zaczynał homilię.
Ze względu na popularność ziela narodziła się potrzeba pojemników, w których można by
przechowywać używkę. Nie można było trzymać w jednym pojemniku dużych ilości z których brano na
codzienne potrzeby, gdyż tabaka traciła swoją moc. Zaczęto więc przesypywać do mniejszych
pojemników zapasy, a z nich dopiero bezpośrednio wciągać. Tabaka to cenny dar więc w zwykłym
pojemniku trzymać jej nie wolno, dlatego też rogownicy zabrali się do pracy. Zaczęto wyrabiać zagięte
różki, które szczególnie cenił sobie każdy Kaszuba. Do wyrobu niezbędne były duże umiejętności i
precyzja twórcy, a także pomysł na kształt tabakiery. Materiałem z którego je wykonywano były
najczęściej kilkucentymetrowe rogi krowie. Poddawano je wielogodzinnej obróbce poprzez zmiękczanie
w wodzie a następnie spłaszczaniu w imadle. Kształtowano wówczas docelowy wygląd. Po zastygnięciu
do pracy przystępował rogownik piłując ozdobne fragmenty rogu. Najwspanialsze różki przyjmowały
formę tulipana, ptasiego lepka, rybiej głowy, a nawet świńskiego ryjka na zwieńczeniu. To własnie przez
„Dziubek” różka tabacznik pobierał porcję do wciągnięcia. Z rogów wyrabiano także dozę – czyli
spłaszczone podłużne puszeczki wykonywane z dolnej części rogu, z zamknięciem w kształcie rybki.
Rogowe tabakiery o najwspanialszych kształtach zazwyczaj używane sa przez Kaszubów przy okazji
największych świąt. Na co dzień noszą przy sobie mniej okazałe, ale zawsze prawdziwy Kaszuba ma przy
sobie diabelskie ziele.
Autor: M.Piotrowska, Dep. Turystyki, UMWP
Foto: R.Baranowski, Dep. Turystyki, UMWP
Magdalena Piotrowska (m.piotrowska)
2/2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)