Czy wiem 24 - Stichting In de Rechte Straat

Transkrypt

Czy wiem 24 - Stichting In de Rechte Straat
Czy wiem
Biuletyn informacyjno-teologiczny
nr 24 – grudzień 2012
Adres wydawcy:
„Augustinus“
Skr. Pocztowa 28
59-902 Zgorzelec 4
E-mail: [email protected]
Adres mailowy autora
Tomasz Pieczko: [email protected]
Strony internetowe:
www.augustinus.pl
http://blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com/
Nota od Redakcji
A zatem, proszę potraktować nasze
biuletyny jako szkic, zachętę do
samodzielnego poszukiwania, pogłębienia
rozumienia tych, czy innych nauk
kościelnych.
Drodzy Czytelnicy.
Oddajemy w Wasze ręce nowy numer
naszego biuletynu.
Uwaga: postanowiliśmy dokonać pewnej
zmiany w zawartości tematycznej naszego
biuletynu „Czy wiem”.
W związku z uwagami Czytelników, wydaje
nam się istotnym uzupełnienie naszych
publikacji o kwestie pastoralne, etyczne.
A zatem, tematyka kolejnych numerów „Czy
wiem” będzie w większym stopniu wolna,
ujmująca także przedstawienie nauczania
głównych nurtów protestantyzmu w
kwestiach pastoralnych, etycznych.
Jeszcze jedna ważna rzecz, jeszcze raz
podkreślana: biuletyn nie aspiruje do pełnej
neutralności wobec prezentowanych pozycji
teologicznych.
Publikacja nasza, będąc pisana przez
autora/-ów protestanckich, związanych
wyznaniem wiary, przekonaniami
teologicznymi, ale i czysto emocjonalnie z
nurtem Reformacji, w naturalny sposób
szerzej i w niektórych sytuacjach z
większym naciskiem będzie prezentowała
bliskie im pozycje.
Od razu chcemy podać kilka uwag, aby
uniknąć ewentualnych nieporozumień.
Biuletyn nie aspiruje do bycia pozycją
akademicką, ujmującą i przedstawiającą
wszystkie możliwe niuanse w
prezentowanej tematyce.
Poruszane tutaj elementy nauczania
Kościołów podane są w sposób skrótowy,
punktowy.
Chcemy poruszać tu niektóre kwestie, nie
tylko związane z takim, czy innym aspektem
nauczania wiary, ale chcemy przede
wszystkim dostarczyć materiału do refleksji
użytecznych dla życia praktycznego
chrześcijan.
Czy wiem nr 24
Zapraszamy tych, którzy poczują niedosyt
informacji, lub nie będą mieli poczucia
zgody na prezentowane treści, do kontaktu
z nami (maile kontaktowe podane wyżej),
lub aby sami zdobyli się na dodatkowy
wysiłek, zmierzający do pogłębienia
podanej w tak dużym skrócie problematyki.
Redakcja.
1
grudzień 2012
Biblia i Reformacja
Biblia – powtarzam - tylko Biblia jest
religią protestantów napisał w XVII wieku
William Chillingworth (1602-1633), autor
szeregu pism, które można określić mianem
apologetyki protestanckiej.
Prorokach, następnie w Pismach
Apostołów, i że Kościół nie ma innego
sposobu nauczania, jak tylko w zgodności z
porządkiem i normą Słowa Bożego.
Dla Kalwina zarówno instytucje jak i reguły
funkcjonowania Kościoła, ale także te
społeczne, powinny mieć ich fundament w
Piśmie Świętym.
W swoich pismach jednoznacznie dzielił się
przekonaniem, że aprobuje tylko te
instytucje ludzkie, które mają ich fundament
w autorytecie Bożym i które są pochodne i
zgodne z nauczaniem Pisma.
Wydaje się, że stwierdzenie to nie jest w
szeregu przypadków jasne, nie tylko dla nieprotestantów, którzy często traktują je mówiąc delikatnie - „ironicznie”, ale też dla
samych protestantów, którym
przypomnienie pewnych elementów
zasadniczych, związanych z refleksją
Reformatorów, nie byłoby rzeczą całkowicie
bezużyteczną.
Z tego też względu zapraszamy do
poświęcenia kilku chwil temu tak znanemu,
a jednak pełnemu nieporozumień, tematowi
jakim jest „Biblia i Reformacja”.
W 1522 r. Zwingli zatytułował swój traktat o
Piśmie Świętym: „Jasność i pewność Słowa
Bożego”, stwierdzając, że fundamentem
naszej religii jest spisane słowo - Pismo
Boże.
Wzmiankowane wyżej opinie wskazują, jak
niezwykłą wagę Reformatorzy przypisywali
Pismu Świętemu.
Należy też podkreślić, wbrew nierzadko
rozpowszechnionemu przekonaniu, że ich
opinie (Reformatorów) nie były czymś
całkowicie nowym, a stanowiły swoistą
ciągłość, kontynuację teologii
średniowiecznej, która (za wyjątkiem może
niektórych późniejszych autorów
franciszkańskich) uważała Pismo Święte za
podstawowe źródło nauki, doktryny
chrześcijańskiej.
Różnica między Reformatorami i teologią
średniowieczną polegała na sposobie
definiowania i interpretowania Pisma, a nie
na statusie dominującym, jaki był mu
przypisany.
Temu właśnie tematowi będą poświęcone
następujące niżej krótkie nasze rozważania,
w bieżącym numerze naszego biuletynu
oraz w numerze, który ukaże się w miesiącu
styczniu.
Regułę, które z właściwą sobie energią
wyraził Chillingworth, Kalwin w wieku XVI
ujmował bardzo klarownie, w sposób nieco
bardziej opisowy, twierdząc, że nic nie
może być przyjęte w Kościele, jako Słowo
Boże, jeżeli nie jest zawarte w Prawie i
Czy wiem nr 24
Tomasz Pieczko
2
grudzień 2012
Kanon Pisma Świętego
grecki, z ok. 270 r. p.n.e.) i wspomnianej już
wyżej Wulgacie.
W pierwszym rzędzie zauważyli oni, że w
obu tłumaczeniach Biblii hebrajskiej istniały
różnice co do zawartości, liczby ksiąg je
stanowiących.
Tłumaczenia greckie i łacińskie zawierają
bowiem księgi, których brak w oryginalnym
tłumaczeniu hebrajskim.
Stąd powstało pojęcie „ksiąg apokryficznych”
(z gr. apokryfos „ukryty”, czyli ksiąg, „których
autentyczność jest wątpliwa”).
Do grupy tej Reformatorzy zaliczyli pisma
biblijne Septuaginty i Wulgaty, które zostały
niejako „później” dodane do wcześniejszej,
istniejącej poprzednio wersji hebrajskiej.
Niektórzy z Reformatorów podkreślali pewną
wartość edukacyjną tych Pism, jako pism
„budujących” dla duchowości wierzących,
odmawiając im jednak statusu
kanoniczności, czyli autentyczności, czyli
bycia pismami natchnionymi przez Boga
samego, przez Jego Ducha.
Co ciekawe, opinie takie (w kwestii wartości
edukacyjnej, przy jednoczesnej
wątpliwościach co do ich autentyczności
natchnionej) wyrażał już co do pism
apokryficznych” sam Hieronim, tłumacz
Wulgaty!
To dopiero powszechna zgoda i praktyka
teologów średniowiecznych „uczyniła”
niejako z pism wątpliwych - pisma o wartości
doktrynalnej, czyli mogące być używanymi
do bycia bazą tych, czy innych nauk
Kościoła.
Taką też pozycję przyjął Sobór Trydencki,
będący reakcją katolicką na Reformację,
kiedy w 1546 r. zdefiniował Stary Testament,
jako księgi zawarte w Biblii greckiej i
łacińskiej, wymazując tym samym
jakąkolwiek różnicę między wersjami Starego
Testamentu: hebrajską i tą, zawierającą
apokryfy.
Zanim rozpoczniemy jakiekolwiek
rozważanie w dziedzinie Pisma, należy sobie
postawić pierwsze i najbardziej elementarne
pytanie: co jest Pismem Świętym?
Pytanie to tłumaczy kwestia tzw. kanonu
Pisma (słowa pochodzącego z jęz.
greckiego, oznaczającego „regułę” lub
„normę”). Słowo kanon jest używane dla
wskazania, które z pism biblijnych można
uważać za autentyczne dla Kościoła.
Dla teologów średniowiecznych „Pismo
Święte” oznaczało całość pism zawartych w
Wulgacie (łacińskim tłumaczeniu Biblii
dokonanym przez Hieronima w latach 382406). A zatem Wulgata (tłumaczenie Pisma,
sic!) wyznaczała kanon Pisma.
Reformatorzy poddali krytyce takie
stanowisko. Po trwających już długi czas
(także przed nimi samymi) dyskusjach,
Reformatorzy podkreślili ich jednoznaczność
opinii co do kanoniczności wszystkich pism
Nowego Testamentu (krytyczne opinie i
wątpliwości Lutra co do Listu Jakuba i
Apokalipsy nie znalazły większego
oddźwięku).
Ich największej krytyce została poddana
zawartość Starego Testamentu w wersji
tłumaczenia Hieronima, która – podkreślmy
to raz jeszcze – na mocy tradycji i historii
kościelnej uważana była za dzieło definiujące
skład ksiąg natchnionych dla Kościoła.
Od razu zatem zwróćmy uwagę na fakt, że
dla Reformatorów zasada Sola Scriptura
(tylko Pismo) nie dotyczyła wyłącznie
wartości, jaką daje się Pismu w Kościele, ale
i samej zawartości tego pisma (kanon i
apokryfy).
Reformatorzy poddali żmudnej analizie i
porównaniu zawartość Biblii hebrajskiej (czyli
części nazywanej przez chrześcijan Starym
Testamentem), z wersjami/tłumaczeniami
Biblii proponowanymi w Septuagincie
(tłumaczeniu Biblii hebrajskiej na język
Czy wiem nr 24
3
grudzień 2012
Oczywiście, strona katolicka ponownie
broniła swych pozycji, zarzucając tym razem
protestantom, że tworzą własną teologię
„biblijną”, wykluczywszy samorzutnie
niektóre księgi biblijne, które z tą teologią się
nie zgadzająP
Kwestia apokryfów i ich zatrzymania przez
Sobór Trydencki w kanonie katolickim nie
była wyłącznie związana z tradycją
średniowieczną, czy też czystą reakcją
negatywną na nauki głoszone przez
Reformację.
Z pismami tymi wiązały się bowiem nauki
katolickie szczególnie dotknięte teologiczną
krytyką Reformatorów.
Jak widać poziom dyskusji i odpowiedzi miał
już charakter nie tyle merytoryczny, a
emocjonalny.
Co jest ważne podkreślenia, to brak
zdolności porozumienia, prezentowany przez
XVI-wieczną stronę katolicką, bazujący
równocześnie na kryteriach oceny radykalnie
odmiennych niż te, które przyjęła
Reformacja, a także wyzbyty prawdziwej
chęci ich zrozumienia oraz chęci podjęcia
odpowiedzialności za zmiany w Kościele,
jakie kryteria te winny powodować.
Rezultatem dyskusji wokół ksiąg
apokryficznych były, jak już wspomnieliśmy,
ze strony katolickiej decyzje Soboru
Trydenckiego, który podczas swojej IV sesji
sformułował szczegółową listę ksiąg
biblijnych, pośród których umieścił tzw.
„deuterokanoniczne” (czyli - etymologicznie –
póżniej włączone do kanonu, „drugiego
kanonu”).
Przykładem o istotnym znaczeniu jest tu
choćby modlitwa za zmarłych (oraz całość
praktyki katolickiej z nią związanaP).
Według Reformatorów praktyka ta opierała
się o bazy nie-blibijne, a o naukę o czyśćcu,
nie mającą swojego uzasadnienia w Piśmie
Świętym.
Nie tylko nauki te były nie-biblijne –
podkreślali Reformatorzy - ale pomagały
wzrastać ludowym przesądom oraz
pozwalały na finansowe wykorzystywanie
wiernych przez kler katolicki.
Protestanci ze swej strony, w powstających
w okresie po-trydenckim tzw. Konfesjach
(pismach zawierających zasady wiary
poszczególnych nurtów Reformacji, podane
w bardzo rozbudowany sposób) zaczęli oni
rsami także podawać listę ksiąg Pisma
Świętego, oczywiście jednoznacznie
podkreślając, że księgi apokryficzne (w
znaczeniu danym im przez lekturę
protestantów), czy deuterokanoniczne
(zgodnie z terminologią katolicką) Pismami
natchnionymi, a zatem doktryno-twórczymi
nie są.
Strona katolicka starała się przeciwstawić
takim tezom argumentację, że praktyka
modlitwy za zmarłych jest wyraźnie
wspomniana w Piśmie, a to w II Księdze
Machabejskiej 12,40-45.
Niemniej, na podstawie wyżej opisanych w
naszym tekście przesłanek Reformatorzy
podważyli wiarygodność pism, do których
między innymi zaliczaja się obie Księgi
MachabejskieP
Dla Reformatorów było jasnym – księgi te są
apokryficzne (nieautentyczne – nienatchnione), a zatem niegodne by na nich
budować tak daleko idące (i niezgodne z
resztą przekazu biblijnego) nauczanie
kościelne.
Nie można przecież budować czegoś w
doktrynie kościelnej, jeśli nie ma tego w Biblii
(a apokryfy księgami biblijnymi w znaczeniu
kanonicznym nie są!...).
Czy wiem nr 24
Tomasz Pieczko
4
grudzień 2012
Autorytet Pisma Świętego
części odmienną od powszechnie
dyskutowanej w ciągu kilku poprzednich
wieków relacji papież-sobór, a w której to
dyskusji sobór miałby przewagę (z racji swej
kolegialności i szczególnej asystencji Ducha
Świętego) nad papieżem (czy też
pojedynczym biskupem).
Zasada ta zreszta jest do dzisiaj żywa w
Kościołach orientalnych, czy prawosławnych.
Dla Reformatorów fundament autorytetu
Pisma Świętego miał ścisły związek ze
Słowem Bożym.
Dla niektórych z nich Pismo i Słowo miały
charakter identyczny (Pismo = Słowo Boże),
dla innych oba te pojęcia miały relację
bardziej skomplikowaną, w znaczeniu Pismo
zawiera Słowo Boże.
Wszyscy jednak byli zgodni twierdząc, że
Pismo ma być przyjęte, jakby Bóg sam mówił
w nim.
Według Kalwina autorytet Pisma opiera się o
fakt, że autorzy biblijni - pisząc ich teksty byli jakby „autoryzowanymi sekretarzami”
Ducha Świętego.
Dla Reformatorów problem był daleko
głębszy: nie twierdzili (jak niektórzy chcieliby
to widzieć) że papież i sobory nie miały
żadnego autorytetu. Jeżeli czytamy uważnie
pisma samych Reformatorów (a nie ich
interpretatorów) zauważymy, że dopuszczali
oni, a nawet podkreślali autentyczny
autorytet niektórych soborów i teologów
okresu patrystycznego (pierwszych wieków
Kościoła) w materii doktryny, nauki wiary
chrześcijańskiej.
Niemniej, autorytet ich nie mógł mieć
charakteru autonomicznego, czy
strukturalnego, instytucyjnego, a opierał się i
wynikał ze zgodności ich nauczania
(teologów, soborów) z Pismem Świętym.
A zatem autorytet soborów i teologów był
podporządkowany Pismu.
Biblia, jako Słowo Boże, nauczali
Dla Heinricha Bullingera, natępcy Zwigliego
w Zurychu, autorytet Pisma ma charakter
absolutny i autonomiczny: „Będąc Słowem
Bożym, Pismo Święte biblijne ma w sobie i i
z siebie odpowiednie rangę i wierzytelność”.
Reformatorzy, winna być traktowana jako
„przełożona”, wyższa ponad „ojcami”
(teologami patrystycznymi) i soborami.
Podobnie, i w konsekwencji powyższego
rozważania, Reformatorzy uważali, że
autorytet wewnątrz Kościoła nie wynika z
rangi dygnitarza kościelnego, ale ze Słowa
Bożego, którego dany autorytet/przełożony
kościelny jest sługą (sługą na posłudze
Słowu).
Teologia tradycjna katolicka przyjmowała za
fundamentalne, że autorytet dygnitarzy
kościelnych wynikał z samej godności, w
jaką zostali oni przyobleczeni.
Dla przykładu autorytet biskupów wynika z
faktu bycia biskupem.
Koncepcja taka podkreśla kontynuacje
historyczną funkcji biskupiej i jej związku
historycznego (faktycznego lub
wyimaginowanego) z epoką apostolską.
W nim znajduje się Ewangelia, zdolna mówić
sama z siebie i poddać w wątpliwość oraz
skorygować wszystkie kwestie, które zostały
poddane dyskusji w wieku XVI.
Pismo Święte miało w tej opinii moc wyrazić
osąd co do Kościoła późnośredniowiecznego i pokazać model nowego
Kościoła, do którego cały Kościół „widzialny”
i istniejący na ziemi winien dążyć bez
wahania i z zaangażowaniem.
Oczywiście, w pierwszym rzędzie
Reformatorzy podtrzymywali tezę, że
autorytet papieży, soborów i teologów winien
być poddany autorytetowi Pisma. Jest to o
tyle ważne, ponieważ zasada ta jest po
Czy wiem nr 24
5
grudzień 2012
Reformatorzy natomiast kładli nowy (czy
właściwiej odnowiony) fundament autorytetu
biskupiego, opierając go o wierność Słowu
Bożemu.
Dla nich kontynuacja historyczna miała nikłą
wartość, będąc stawianą wobec
konieczności wierności Słowu Bożemu.
A zatem, autorytet i funkcja biskupia
wywodzą się i są ściśle związane z jego
wiernością Słowu.
Analogicznie – decyzje biskupów (podobnie
jak decyzje papieży i soborów) mają
prawdziwe znaczenie i autorytet, tylko wtedy
gdy są wierne Pismu.
najważniejszą dla istoty nauczania Kościoła,
dla autorytetu w nim wykonywanego,
kontynuacja historyczna (czyli mówiąc
najkrócej konsekracja biskupów, czy
duchownych kościoła przez tych, którzy
pozostawaliby w linii „historycznej
kontynuacji” ordynacji do czasów
apostolskich, czego zreszta dowiedzenie jest
w istocie rzeczy w szeregu sytuacji
niedokonywalneP) .
To, co jest najważniejsze, to wierność wiary
nauczanej z tą, którą była nauczana w
czasach Kościoła pierwotnego, nauczania
wiernego Słowu objawionemu.
Podczas gdy katolicy podkreślali ważność
kontynuacji historycznej w Kościele i
egzekucji autorytetu przez władze kościelne,
Reformatorzy kładli nacisk na kontynuację
nie tyle historyczną, a na ciągłość
doktrynalną, na ciągłość nauczania w
Kościele, nauczania wiernego Słowu,
wiernego Pismu Świętemu.
A zatem, to co dokonało się w czasach
Reformacji, rozłam w Kościele zachodnim,
nie był w istocie rzeczy rozłamem, czy też
prostestanci nie byli (i nie są) „odłamem”,
„wspólnotami odłączonymi” jak określają ich
także współczesne dokumenty katolickie, a
kontynuacją wiary Kościoła, który wierzy, ufa
i konstruuje się na bazie Pisma, na tej bazie,
której każdy wierzący chrześcijanin winien
swe prawdziwe posłuszeństwo.
Tomasz Pieczko
Dalsze artykuły na ten i inne tematy
oraz rozważania biblijne – na blogu autora:
http://blogpastoratomaszpieczko.blogspot.com/
Reformatorzy szli jeszcze dalej w swoich
sformułowaniach, twierdząc, że nie jest
Zamykając ten kolejny numer comiesięcznego biuletynu, poświęconego zarysowaniu
zjawisk podobieństw i różnic różnych Kościołów, zachęcamy Was do lektury następnych
artykułów o tej tematyce.
Niech będzie ona wartościowa z jednej strony dla konfrontacji z wzajemnymi,
krzywdzącymi stereotypami, a z drugiej motywująca do Waszych, osobistych poszukiwań.
Oczywiście już teraz zainteresowani mogą zwrócić się z pytaniami zarówno do redakcji, jak i do
autora(-ów) tekstów w kwestiach, które Was interesują.
Pytania zadawane przez czytelników drogą mailową na adres redakcji podany pod tytułem (lub
autora tekstów) mogą także wpłynąć na ostateczny kształt artykułów w kolejnych numerach
pisemka, starającego się tym samym odpowiadać zasygnalizowanym potrzebom
zainteresowanych.
Czy wiem nr 24
6
grudzień 2012