SYLWESTER 2015/2016 Grywałd koło Krościenka
Transkrypt
SYLWESTER 2015/2016 Grywałd koło Krościenka
SYLWESTER 2015/2016 Grywałd koło Krościenka Termin - od 28.XII.2015 do 03.I.2016 r. Liczba uczestników – 18 + 1 kierowca KTG „Kosówka” - 9 osób KTP „Stonoga” - 3 osoby SKT z Warszawy - 1 osoba Sympatycy - 5 osób. Z Łodzi wyruszyliśmy busem o godz.8:15. Po drodze zwiedziliśmy największą jaskinię w Jurze Krakowskiej – Jaskinię Wierzchowską. Oprowadzający nas przewodnik okazał się opiekunem Jaskini od 1984 r. i chociaż podawany czas zwiedzania w informatorze to ok. 1 godziny, my byliśmy tam znacznie dłużej, bo przewodnik okazał się człowiekiem ogromnej wiedzy pracujący z wielkim zaangażowaniem na rzecz ratowania skarbów przyrody. Do Grywałdu dojechaliśmy więc później bo dopiero na 19:30 ale gospodarze oczekiwali nas z gorącą obiadokolacją – dzięki za życzliwą cierpliwość! Pokoje były w większości 2 – osobowe, (tylko 2 grupy były 3 – osobowe), cieplutkie, czyste z pełnym węzłem sanitarnym i z racji położenia z widokiem na ośnieżone Tatry. Jeszcze tego samego dnia ok. godz. 21-ej mieliśmy spotkanie integracyjno-informacyjne przy cieście i winie produkcji organizatorów. Odbyła się nawet jedna próba Jasełkowa, tak nam te próby się podobają. Drugiego dnia 29.12.2015 cztery Panie postanowiły się zaaklimatyzować i zwiedzały okolicę – stąd można wyjść na Lubań. My pojechaliśmy do wsi Biała Woda. Tutaj grupa się podzieliła na trzy zespoły: cztery osoby wybrały spacer żółtym szlakiem prowadzącym wspaniałym wąwozem, dwoje śmiałków poszło na Wysoką z zejściem przez Wąwóz Homole a organizatorzy z pozostałą piątką realizowali przejście wg programu zaczynając od czerwonego szlaku. Ostatecznie wszyscy spotkaliśmy się ok. 15:00 w urokliwej ale obszernej, drewnianej bacówce w Jaworkach. Odpoczynek w bacówce dopasowaliśmy do czasu przyjazdu koleżanki Ewy, która do nas dołączyła tego dnia prosto z kuracji w sanatorium – brawo Ewa! Miejsce spotkania było wyznaczone na skrzyżowaniu w Grywałdzie. Po obiedzie w pełnym już składzie, jak zwykle była próba jasełkowa (ok. 19-tej) i zaległe imieniny kol. Ewy. 30.12.2015, w środę pojechaliśmy do Nowego Targu. Dziewięć osób idąc żółtym szlakiem zaliczyło wejście zimowe (jeszcze przed schroniskiem aż do szczytu zaczęła się zmarzlina i śnieg) na Turbacz a później zejście niebieskim do Łopusznej. Tu mieliśmy się spotkać z osobami zwiedzającymi Nowy Targ i okolice m. innymi skansen w Kluszkowcach powstały z przesiedlenia ludności pod Zalew Czorsztyński. 1 Byliśmy umówieni na 16-tą w Łopusznej ale jak to czasem bywa, w terenie trochę trudniej jest się znaleźć i tu swą przydatność pokazały telefony komórkowe. Nie tracąc dobrego humoru dotarliśmy na kwaterę i na obiad. O 19-tej – próba. 31.12.2015 Sylwester. Rankiem w 14 osób wyruszamy busem do Szczawnicy pod Palenicę. Osiem osób zaczyna podejście żółtym szlakiem, tym razem już od początku zimowe bo ostro naśnieżają tu stok. Pozostałe sześć osób wędruje wzdłuż Grajcarka i Dunajca na słowacką stronę do Lesnicy gdzie mamy umówione spotkanie w Chacie Pieniny. W „naszym” domu były dwie grupy sylwestrowe – jedna większa na parterze (ok.40 osób) i nasza na I-ym piętrze. Zabawę zaczęliśmy o 21-ej. Nowy Rok przywitaliśmy racami i szampanem ale tak na „jednej nodze” bo mróz był siarczysty ( -150 C ). Nasza zabawa dobiegała już końca, gdy odwiedzili nas gospodarze więc była nareszcie okazja do rozmowy gdyż nie byli już tak zabiegani jak na co dzień i mogli trochę odsapnąć. Było nam z tego powodu bardzo miło, że to z nami odpoczywają. 01.01.2016r. – idziemy piechotą do kościoła w Grywałdzie. Po Mszy św. mamy umówionego kustosza, który otwiera dla nas zabytkowy kościółek p.w. św.Marcina z XV w. tej samej klasy co kościół w Dębnie. Mróz tego dnia nie odpuszczał ale pogoda była wyśmienita i dwie osoby wybrały przejście na Lubań, na którym w 2015r. została wybudowana platforma widokowa. Tego dnia mieliśmy jeszcze zaplanowany nasz występ jasełkowy na godz.18-tą. Tym razem widownia dopisała – trzeba było dostawiać krzesła – przyszli goście z naszej kwatery i sąsiedzi. Gości pięknie przywitała i sympatycznie zapowiedziała nasz występ kol. Czesława. Nasz zespół teatralny był tym razem wzmocniony przez uczestnictwo 8-tej Oli z Kraśnika, która na ochotnika się do nas zgłosiła. Solowy występ Oli z kolędą Lulajże Jezuniu został nagrodzony brawami widowni. Nasi koledzy kreujący Heroda, Śmierć i Diabła tak udanie to robili, że dzieci co i rusz nagradzały ich oklaskami ale byli tak przekonujący w swoich rolach, że dzieciaki bały się później przyjść na wspólne zdjęcie. Gdy już zmyliśmy szminki po występie ok. godz.19:30, gospodarze zaprosili nas na film wyprodukowany przez Telewizję Kraków, w którym oni i inni gospodarze z pobliskich miejscowości prezentują zwyczaje, pieśni i wierzenia przekazywane z pokolenia na pokolenie. Produkcja ta zrealizowana przy udziale środków unijnych ma na celu zachowanie tych wartości dla przyszłych pokoleń. 02.01.2016 jesteśmy umówieni na godz.10-tą na zwiedzanie elektrowni wodnej szczytowo-pompowej na Dunajcu w Sromowcach Wyżnich. Zdaje się, że mamy szczęście do wyjątkowych przewodników. Nie dość, że miejsce jest niezwykle ciekawe, to jeszcze przewodnik najwyższej próby. Znowu zwiedzanie się przeciąga, ale jeszcze szkoda 2 odchodzić bo przewodnik co i rusz porusza tak ciekawe problemy jakie tu występują, że można by było zostać nawet do wieczora. Na kolejne zwiedzanie w tym dniu w Domu Pamięci ks. Tischnera w Łopusznej przyjechaliśmy więc spóźnieni dobrą godzinę. Ksiądz filozof zdaje się nad nami czuwał, bo przewodnik mimo naszego wcześniejszego umówienia o nas zapomniał więc i problemu nie było, że się spóźniliśmy. Za to, zamiast tylko jednego pokazu filmowego z krótkim wykładem Księdza, obejrzeliśmy jeszcze jeden film z wywiadu Księdza w telewizji w trochę frywolnej formie i treści. Super! Odkąd przyjechaliśmy sprawdzaliśmy codziennie prognozę pogody kiedy spadnie śnieg bo jeszcze przed nami był kulig do zrealizowania. Wieczorem o 18:30 zamiast sań podjechały wozy i pomknęliśmy w ciemnościach (bo śniegu nie było ale mróz trzymał ostro – było minus 150 ) przez wieś na leśną polanę gdzie płonęło ognisko, a na stole same przysmaki: oscypki, smalczyk, chleb, kiełbaski i gorąca góralska herbatka. Zaś w skrzynce pod stołem też było coś wesołego, Hej! 03.01.2016 żegnamy przeuprzejmych gospodarzy Panią Zofię i Pana Stanisława oraz ich syna. Jak zwykle jest wspólne zdjęcie. Zanim stąd wyjedziemy odwiedzamy jeszcze Panią Helenę, którą mieliśmy okazję poznać rok wcześniej, i która przygotowała nam świeży ser na zamówienie. W drodze do Łodzi jeszcze mamy zwiedzanie kopalni soli w Bochni. Tutaj oprowadza nas emerytowany górnik. Gdy zjechaliśmy na głębokość 225m, takich atrakcji jakie nas tu spotkały nawet nie przeczuwaliśmy. Najpierw duch mnicha, który „jakimś cudem” przeniósł nas w czasy, gdy była tam jeszcze ręcznie pozyskiwana sól, gdy były w kopalni konie a nawet zdarzył się wybuch metanu i zalanie szybu wodą. Było słychać i widać tak jak to się naprawdę dzieje. Gadające obrazy i ożywające figury kupców włoskich też były. Na koniec jakby tych cudów było mało podjechała kolejka jaką jeździli górnicy do pracy i odbyliśmy nią podróż wzdłuż nieczynnych już dzisiaj chodników. Zwiedzanie trwało trzy godziny lecz czas ten upłynął niczym chwila. Po drodze już ostatni postój przy Karczmie Czardasz żeby coś przekąsić. Do Łodzi przyjechaliśmy ok.21-ej i tak zakończyliśmy ten udany wyjazd. Serdecznie dziękujemy wszystkim uczestnikom wyjazdu sylwestrowego, a szczególnie Koleżankom Ewie i Halince i oraz kolegom Piotrowi i Maćkowi za zdjęcia, które dołączamy do tego sprawozdania, nowym koleżankom i kolegom, którzy tak świetnie wtopili się w naszą grupę turystyczną. Dosiego Roku i do ponownego spotkania na szlakach górskich! Życzą organizatorzy Barbara i Janusz Żurkowscy. 3