POLICJA DOLNOŚLĄSKA „TATA, A MARCIN POWIEDZIAŁ

Transkrypt

POLICJA DOLNOŚLĄSKA „TATA, A MARCIN POWIEDZIAŁ
POLICJA DOLNOŚLĄSKA
Źródło:
http://arch2.dolnoslaska.policja.gov.pl/wr/media/taka/64,Tata-a-Marcin-powiedzial-czyli-publikowanie-niesprawdzonych-infor
macji.html
Wygenerowano: Środa, 8 marca 2017, 18:46
„TATA, A MARCIN POWIEDZIAŁ ...” – CZYLI PUBLIKOWANIE
NIESPRAWDZONYCH INFORMACJI
W pogoni za „newsem” Gazeta Wrocławska coraz częściej publikuje na swojej stronie internetowej informacje,
przed ich wcześniejszym zweryfikowaniem i najczęściej przedstawiające jednostronnie stanowisko lub opinie.
Chyba, że za próbę wyjaśnienia przez redakcję sytuacji można uznać żądanie od Policji wyjaśnienia lub
komentarza w danej sprawie, w czasie nie dającym szans dokładnego zbadania wątków tematu,
umożliwiającego udzielenia rzetelnego stanowiska, a chyba właśnie celem dziennikarza powinno być to, by
pozyskaną informację móc rzetelnie i obiektywnie przedstawić czytelnikom.
Jak można wytłumaczyć poruszenie tematu na łamach mediów, zawartego np. w publikowanych listach od internautów,
przed wcześniejszym wyjaśnieniem sprawy, nie dając w momencie publikacji szans na ustosunkowanie się do listu drugiej
stronie. Chyba tylko właśnie pogonią za „newsem” i chęcią wywołania poprzez publikację niezweryfikowanej informacji,
burzy na forum i wyrobienia wśród internautów, czy czytelników z góry przewidywalnej opinii – negatywnie przedstawiającej
obraz działania Policji, nie dając im możliwości poznania rzeczywistego przebiegu zdarzenia, a często też wprowadzając ich w
ten sposób w błąd.
Przypomnijmy, że - Kodeks etyczny dziennikarzy określa, że ich obowiązkiem jest poszukiwanie prawdy
poprzez wyczerpujące i rzetelne relacjonowanie faktów oraz bezstronne prezentowanie opinii, analiz i
komentarzy.
Pod opublikowanym 11 lipca 2013 r. o godzinie 17.29, na stronie internetowej Gazety Wrocławskiej listem internauty,
dotyczącym, rzekomego braku możliwości zgłoszenia przestępstwa na Policji, redakcja Gazety Wrocławskiej napisała, że
„Sprawę przekazaliśmy rzecznikowi policji, Pawłowi Petrykowskiemu i czekamy na jego odpowiedź”.
Dziennikarz przesłał jednak e-maila o godzinie 16.37 na pocztę internetową biura prasowego, gdy biuro już nie
funkcjonowało. Wrocławscy dziennikarze, w tym również dziennikarze Gazety Wrocławskiej, wiedzą od lat, że po godzinie
15.45 funkcjonuje telefon dyżurny Biura Prasowego KWP we Wrocławiu i tam należy kierować wszelkie pytania dotyczące
spraw bieżących. 11 lipca 2013 r. pytanie w tej sprawie nie wpłynęło także do oficera prasowego dyżurującego w godzinach
popołudniowych. Czas i forma przekazania informacji, uniemożliwiający w danym momencie bezpośrednie zapoznanie się z
nią, a także późniejszy zapis pod listem internauty opublikowanym wczoraj bez stanowiska w tej sprawie Policji, może
sugerować że służby prasowe lub rzecznik policji zwleka z wyjaśnieniem sprawy.
Po odebraniu informacji przesłanej drogą mailową i wyjaśnieniu w dniu dzisiejszym okoliczności opisanych w liście internauty,
ustalono że:
Mężczyzna zgłosił się do Komisariatu Policji Wrocław – Śródmieście nie bezpośrednio po zdarzeniu, czyli po godzinie 4.00
rano, co w ten sposób właśnie zrozumiało wielu czytających ten list internautów, a przed godziną 12.00.
W liście opublikowanym przez Gazetę Wrocławską internauta napisał m.in.:
„…udałem się na komisariat policji Wrocław-Śródmieście. Po zaczekaniu ok.10 min mogłem podejść w końcu do oficera
dyżurnego, abym mógł przedstawić swoją sprawę. Po krótkim wyjaśnieniu funkcjonariusz polecił mi zaczekać godzinę z
niewiadomego powodu…”
„…Po ponad godzinie czekania znów zgłosiłem się do oficera dyżurnego. Ponownie przedstawiłem pokrótce swoją sprawę,
gdyż na stanowisku była już inna osoba, ale usłyszałem mniej więcej coś podobnego niż wcześniej…”
„…Po kilkunastu minutach czekania i obserwowania policjantów krzątających się na prawo i lewo, uśmiechniętych i
pogodnych doszedłem do wniosku, że pobyt w tym miejscu jest zwykłą stratą czasu…”
Po dokładnym sprawdzeniu opisywanej sytuacji, popartym zapisami z monitoringu, okazało się, że mężczyzna był w
komisariacie dwukrotnie. Pierwszy raz przed godziną 12.00 i przebywał w jednostce 6 minut, po czym wyszedł z komisariatu,
a drugi raz po godzinie 13.00 i przebywał w jednostce 14 minut, ponownie wychodząc z jednostki. Za pierwszym razem
mężczyzna został poinformowany, że musi zaczekać, gdyż dyżurujący policjant pionu dochodzeniowego przyjmował
zawiadomienie w innej sprawie. W tym czasie na przyjęcie zawiadomienia czekały również trzy inne osoby. Gdy przyszła
kolej na przyjęcie zawiadomienia od mężczyzny okazało się, że nie było go na poczekalni. Dyżurujący policjant zaczął
obsługiwać więc kolejną osobę oczekującą. Pragnę zauważyć, że mężczyzna był jedyną osobą z poczekalni, która opuściła
jednostkę przed przyjęciem zgłoszenia.
Łącznie mężczyzna przebywał w jednostce policji aż … 20 minut, a nie jak sugeruje w liście - około 1,5 godziny.
Z oficerem dyżurnym jednostki rozmawiał wbrew temu co sugeruje w liście tylko raz.
Jeżeli chodzi o próbę złożenia zawiadomienia w Komisariacie Policji Wrocław – Krzyki, to być może mężczyzna pojawił się w
jednostce, nie mniej jednak nikt w tym okresie nie zgłaszał dyżurnemu opisywanego w liście przestępstwa. Pragnę zauważyć,
że na stanowisku kierowania pełniło cały czas służbę i było obecnych dwóch funkcjonariuszy, a dyżurująca policjantka pionu
dochodzeniowego na bieżąco przyjmowała zawiadomienia.
Rzecznik Prasowy
Komendanta Wojewódzkiego Policji
we Wrocławiu
asp. Paweł Petrykowski
Ocena: 0/5 (0)
Tweetnij