Katecheza VII. Ks. Jan Orzeszyna. Rozpoznanie winy – początkiem

Transkrypt

Katecheza VII. Ks. Jan Orzeszyna. Rozpoznanie winy – początkiem
Katecheza VII. Ks. Jan Orzeszyna. Rozpoznanie winy – początkiem autentycznego
nawrócenia.
„Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” 1J
1,8.
Bez uznania własnych grzechów nie ma prawdziwego nawrócenia. Uznanie swego
grzechu – uznanie siebie grzesznikiem, jest konieczną zasadą powrotu do Boga.
Tylko człowiek stojący przed Panem może uznać swój grzech i dostrzec cały jego
ciężar. Warunkiem koniecznym jest prawość i przejrzystość sumienia. Człowiek
może wejść na drogę autentycznej pokuty dopiero wtedy, gdy uzna nie tylko że
„grzech istnieje”, ale że „ja zgrzeszyłem”.
Mówi o tym Pismo Święte - wszyscy grzesznicy, którym Bóg odpuszcza grzech,
uznają swe winy. Człowiek musi najpierw uznać się grzesznikiem w głębi swego
sumienia. Przykładem takiej postawy jest: król Dawid, syn marnotrawny
z przypowieści Jezusowej, ich rozpoznanie winy było początkiem nawrócenia.
Daje się zauważyć, iż charakterystyczną cechą grzechu i winy jest dążenie do
usprawiedliwienia siebie. Grzesznik najczęściej zrzuca odpowiedzialność za swoje
grzechy na innych albo też uważa je za dobro. Często stara się stłumić gnębiące go
poczucie winy. Usprawiedliwia się, koncentruje uwagę na swoich zaletach albo
porównuje się z ludźmi gorszymi od siebie. Przykładem może być bogacz
z przypowieści, który „nikogo nie zabił, nie podpalił, nie cudzołożył”, za to
świetnie się bawił i dobrze ubierał, i nie chciał dostrzec biedy i wołania żebraka
Łazarza. Został on odrzucony na wieki, gdyż nie było w nim miłości. Grzech to
przede wszystkim brak wiary, nadziei i miłości.
Natomiast dla uświadomienia sobie winy i przyjęcia za nią odpowiedzialności
konieczne jest otwarcie się na Bożą łaskę. Człowiek dopiero wtedy uświadamia
sobie własną winę, gdy odzyskuje wrażliwość na Boga, który jest Miłością. Takim
przykładem jest św. Piotr, który wiedział, że gdy zaparł się Mistrza popełnił zło, ale
dopiero Jezusowe spojrzenie na niego, pełne miłości otworzyło mu oczy na grzech.
Podobnie i niewiasta, którą pochwycono na cudzołóstwie, wiedziała że jej
postępowanie jest grzeszne, ale dopiero, gdy stanęła twarzą w twarz przed
Chrystusem wobec Jego Miłości uświadomiła sobie swoją grzechową niedolę.
W uznaniu własnych grzechów chodzi o zapoczątkowanie nowego życia, otwarcie
na rzeczywistość Bożą, na wezwanie Bożej miłości. Może w tym pomóc rachunek
sumienia, który uczy odczytywania Bożych wezwań zawartych w codziennych
sytuacjach, motywuje człowieka do wzrostu moralnego, pomaga pełniej otwierać
się na działanie Ducha Świętego i pobudzać do doskonalszego posłuszeństwa Jego
natchnieniom. Ideałem chrześcijańskiego rachunku sumienia jest uświadomienie
sobie, że stoi się przed kochającym i miłosiernym Bogiem – tak jak to odczytał
wspomniany Piotr czy owa kobieta. Bo tylko miłość Boża potrafi przekonać
człowieka o jego grzeszności.