mlodzianki 222 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

mlodzianki 222 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny
MŁODZI
ANKI
Nr 13 (223)
20 I 2008
II
niedziela
zwykła
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
!
'
/
!
)
!
%
'
!
,
!
(
"
#
'
!
&
!
+
!
*
!
-
)
)
!
&
$
1
%
,
!
(J 1, 29-34)
)
-
"
'
)
0
!
)
,
.
.
Nie możemy dawać o świadectwa o czymś,
czego wcześniej nie udało nam się zobaczyć bądź przeżyć. Podobnie jest w przypadku drugiego człowieka. Nie będziemy
w stanie nic o nim powiedzieć, jeśli nigdy
wcześniej go nie spotkaliśmy albo nie nawiązaliśmy z nim kontaktu w żadnej innej
formie. Dzisiejsza Ewangelia zawiera niesamowite i jakże jednoznaczne świadectwo
św. Jana Chrzciciela, który dostrzegł przychodzącego Chrystusa i rozpoznał w Nim
Syna Bożego.
Trzeba powiedzieć, że ten niesamowity
zmysł pozwalający zaświadczyć o Jezusie
nie wynikał z jakichś nadprzyrodzonych
zdolności samego św. Jana, ale stanowił
niewątpliwy dar, którego dawcą był sam
Bóg powołujący swojego proroka „aby
przygotował drogę Panu”. Taki sam dar
otrzymujemy także i my dzięki licznym
Sakramentom, a zwłaszcza przez Chrzest i
Bierzmowanie. Dzięki tym dwóm niezwykłym wydarzeniom stajemy się w szczególny sposób nie tylko powołani, ale jednocześnie w pełni „wyposażeni” do tego, aby
dawać świadectwo naszej wiary w Boga.
Nie jest prawdą, że w dzisiejszym świecie
2
nie mamy szansy na takie samo spotkanie,
jakiego doświadczył św. Jan. Tak samo
nieprawdziwe jest twierdzenie, że tylko
nieliczni, ci „bardziej zaangażowani” religijnie są dziś w stanie rozpoznać Chrystusa. Taką możliwość ma każdy ochrzczony
chrześcijanin, a więc ten, który – jak pisze
św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu –
„został uświęcony w Jezusie Chrystusie i
powołany do świętości”. Trzeba oczywiście dodać, że ta indywidualna droga do
świętości nie musi, a często wcale nie przejawia się w jakichś nadzwyczajnych czynach. Jej istotą jest nieustanne dawanie
świadectwa przede wszystkim swoją postawą, swoim zachowaniem względem drugiego człowieka, swoją odwagą do życia
zgodnie z wyznawanymi prawdami wiary.
Okazuje się, że ta prosta, choć z pewnością
niełatwa praktyka codziennego życia gwarantuje nam, że wcześniej czy później spotkamy i rozpoznamy naszego Pana. Co to
znaczy w praktyce? Mniej więcej tyle, że
każdy z nas ma okazję zostać dziś św. Janem Chrzcicielem.
Marcin Stębelski
JEDNOŚĆ OJCA I SYNA
Narodziny Jezusa rozpoczęły nowy etap w
relacji Bóg – człowiek. Przed tym wydarzeniem świat dzielił się na Naród wybrany i całą
resztę. W narodzie wybranym pojawiali się
przywódcy tacy jak Abraham, Mojżesz i o
każdym z nich Bóg powiedział: on jest Moim
przyjacielem. Pojawił się król Dawid, o którym Bóg powiedział: jego serce jest jak Moje
Serce. Mamy także grupę kilkudziesięciu
proroków, na których spoczywał Duch Święty
i którzy byli wezwanie do głoszenia Prawdy o
Panu Bogu.
Narodziny Jezusa, Syna Bożego, wprowadzają nową jakość w relacji Bóg – człowiek. To
wydarzenie jest dowodem na to, że pragnieniem Boga jest to, abyśmy traktowali Go jak
Ojca. Bóg Ojciec chce nam powiedzieć, że
Miłość ojcowska, która objawiła się w Jezusie
jest dostępna dla każdego z nas, bez względu
na nasze uczynki, zachowania, wierzenia czy
kolor skóry.
Ta myśl jest absolutnie niewiarygodna, aby
Bóg Wszechmocny chciał być mi Ojcem,
kiedy być może, mój ziemski ojciec mnie
odrzucał albo był nieobecny. Ta myśl powinna być obezwładniająco radosna, że Boga
Największym Pragnieniem jest być w jedności ojcowsko – synowskiej ze mną, z człowiekiem, który jest nikim, nic nie znaczy, choruje
co chwila i niczego porządnie sam nie potrafi
zrobić. Bóg chce być ze mną w takiej zażyłości, w jakiej był z Jezusem. Dlatego chrześcijaństwo nie jest zestawem praw moralnych.
Chrześcijaństwo jest jednością Ojca i syna.
Jak doświadczyć synostwa Bożego i przyjąć
to za fakt bardziej oczywisty niż oddychanie,
czy bicie serca? – to zadanie jest celem naszej
ziemskiej pielgrzymki. I to jest zarazem pytanie podstawowe o naszą egzystencję – tu na
ziemi i w niebie, po śmierci.
Kiedy parę lat temu dołączyłem do Odnowy
w Duchu Świętym w Melbourne i zadałem
pytanie, jak rozpoznać człowieka idącego w
jedności z Panem Bogiem, otrzymałem odpowiedź: dostrzeżesz w nim pokój, pokój płynący z wewnętrznego poczucia, że wszystkie
niby sprzeczne z punktu widzenia świata zachowania, znalazły równowagę w sercu tego
człowieka, a równowaga ta jest Owocem Darów Ducha Świętego, czyli Miłości Boga Ojca
do Syna. Jakże precyzyjny Plan Pana Boga,
aby najpierw dać nam Ducha Świętego, aby
oczyścił i zaprowadził Pokój w naszych sercach, aby w konsekwencji powiedzieć temu
otwartemu, czystemu sercu (Iż 43,1)
O jakiej harmonii i o jakich „sprzecznych
zachowaniach” mówiła moja liderka z Odnowy z Melbourne.
Weźmy przykład pierwszy z brzegu. Jest
przykazanie „czcij ojca i matkę swoją”. Jak
zatem zachować równowagę pomiędzy szacunkiem dla ojca i matki a powiedzeniem: nie
mamo, nie tato, nie możecie wciąż wtrącać się
w moje życie, nie możecie mną manipulować
ani ranić, bo choć może nawet tego nie widzicie, wasze zachowania dokonują spustoszeń w
mojej duszy. Jakże trudno dociera do nas Nauka Jezusa, którą widzimy u Mt 12, 46-50)
„
!
"
#
$
%
&
'
'
(
!
(
'
"
(
)
*
&
(
(
(
%
(
&
(
(
$
(
.
-
+
,
)
#
%
"
$
&
/
)
.
Jezus daje nam klarowną naukę i łączy pozornie sprzeczne zachowania. W innym miejscu
dodaje (Mt 10, 37) „
!
#
+
-
!
+
Weźmy inny przykład pozornej sprzeczności:
odwaga, determinacja wobec przeciwności i
nadstawianie drugiego policzka. I znowu, jeśli
rozważymy sytuacje, w jakich się znajdował
Jezus, to zobaczymy Go z olbrzymią determinacją, w odwadze, publicznie przeciwstawiającego się faryzeuszom, aby w innej sytuacji
uciekać przed wściekłym tłumem. Albo w
innym zdarzeniu, poruszony Bożym gniewem,
wypędzał handlarzy z Domu Ojca.
U podstaw tych wszystkich, pozornie sprzecznych zachowań, leży niewzruszona gotowość
Jezusa do wykonywania woli Ojca, niewzruszona jedność Ojca i Syna. Jeśli my będziemy
mieli tę samą otwartość na pełnienie Woli
Boga, to wtedy ta sama spójność zagości w
naszych sercach. Powstanie ta sama jedność z
Bogiem Ojcem i dopiero wtedy nasze serce
będzie w stanie zaakceptować ten prosty fakt,
że każdy z nas jest Jego Ukochanym Dzieckiem i że to On pragnie nas mieć tuż przy
sobie, bardziej niż my.
Rafał Bober
3
„... i doprowadź do
pełnej jedności”
%
$
&
*
$
&
'
#
'
#
$
!
"
'
"
(
#
$
$
'
)
– taką modlitwę
słyszymy podczas każdej Mszy świętej.
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan,
który obchodzimy od 18 do 25 stycznia,
skłania nas ku temu, aby zastanowić się
głębiej nad jej znaczeniem.
„Nie zważaj na grzechy nasze”. Wolą Chrystusa,
zapisaną w Ewangelii, było i jest, aby uczniowie
stanowili jedno. To nie Zbawiciel podzielił swoich uczniów. To nie wierność Ewangelii i czynienie dobra dzieli Kościół, ale wiarołomność i grzechy przeciw jedności.
W tygodniu ekumenicznym powinniśmy modlić
się o to, by Chrystus „nie zważał” na grzechy
tych, którzy byli przed nami, a przede wszystkim
na nasze winy, naruszające jedność Kościoła.
„... lecz na wiarę swojego Kościoła”. Ewangeliczna, apostolska, ortodoksyjna wiara istnieje w
Kościele, mimo wszelkich trudności i podziałów.
Ta wiara nie jest tylko osobistym przekonaniem,
ale doświadczeniem wspólnotowym. Grzechy i
zgorszenia, również obecne w Kościele, są często
bardziej krzykliwe niż dobro, i przez to mogą
zasiać pesymizm co do stanu i perspektyw naszej
wspólnoty. Jednak gdy rozejrzymy się uważnie
wokół, spotkamy braci i siostry, którzy w szczególny sposób żyją Ewangelią i troszczą się o jedność i wiarygodność Kościoła. Szczególnym,
globalnym znakiem jedności Kościoła jest papież
– następca św. Piotra.
różnić i tyle sposobów, by rozpalić emocje prowadzące do podziałów. Łatwo zauważyć, ile w samym Kościele katolickim w Polsce, który jest
przecież tylko cząstką Kościoła powszechnego,
jest wewnętrznych napięć. Nieraz wystarczy powiedzieć, jakiej rozgłośni ktoś słucha lub jaką
gazetę czyta, a już może usłyszeć złośliwą uwagę.
I to wcale nie od przeciwników Kościoła, ale od
swych współbraci w wierze... Tymczasem potrzebne jest skupianie się wokół Chrystusa, Ewangelii, papieża i biskupów pozostających z nim w
jedności. To pozornie oczywiste zadanie może
być bardzo trudne do realizacji, zarówno z winy
duchownych, jak i świeckich. Ze względu na trudny charakter, nieciekawy wizerunek, niewyparzony język, nadmierne eksponowanie swojej osoby...
... i doprowadź go do pełnej jedności”. A więc
jedność, chociaż niepełna, jednak istnieje! To
bardzo pocieszające. Trwa jedność Kościoła łacińskiego i niektórych kościołów wschodnich, skupionych wokół następcy św. Piotra. Istnieje niepełna jedność z innymi kościołami Wschodu
(głównie prawosławnymi), które co prawda nie
uznają obecnej formy prymatu biskupa Rzymu i
mają odrębną strukturę organizacyjną, ale z którymi łączy nas wspólna historia pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa, wspólne rozumienie sakramentów i sukcesja apostolska biskupów. Istnieje
też niepełna jedność z kościołami i wspólnotami
powstałymi w wyniku reformacji, ogniskująca się
wokół Pisma Świętego. W sprawach moralnych
blisko siebie są katolicy, prawosławni i tradycyjni
ewangelicy. Niestety, rozchodzą się nasze drogi z
wieloma wspólnotami protestanckimi, szczególnie
w kwestiach etycznych, dotyczących seksualności, małżeństwa i rodziny. Można odnieść wrażenie, że podczas gdy jedność z prawosławiem wydaje się coraz bliższa, to po „zachodniej” stronie
perspektywa pełnej wspólnoty oddala się.
Tymczasem wszyscy chrześcijanie – katolicy,
prawosławi, ewangelicy i inni – stają wobec wyzwania, jakim jest dawanie świadectwa wobec
współczesnego świata. W Europie, również w
„... zgodnie z Twoją wolą”. Mamy dawać jak
najlepsze świadectwo jako uczniowie Chrystusa. Polsce, współczesność naznaczona jest mocno
Mamy pracować na rzecz jedności Kościoła. Ale sekularyzmem, „obojętnością człowieka sytego”,
a czasem nawet ideową wrogością wobec chrzejako chrześcijanie nie możemy zapomnieć, że
pokój i jedność nie jest tylko dziełem naszych rąk. ścijaństwa. W takim kontekście bardzo trudno
Bez modlitwy i powierzenia Bogu dzieła ekume- zrozumieć chrześcijan ekumenicznie obojętnych,
nizmu, postępu nie będzie lub też będzie on miał jak również tych, którzy patrzą na innych „z góry”
tylko charakter pragmatyczny, ludzki, a więc kru- lub uważają się za samowystarczalnych,
„lepszych” chrześcijan. Wszyscy jesteśmy zaprochy.
szeni, aby dążyć do jedności Kościoła, a przy„... napełnij go [Kościół] pokojem”. Dialog i
najmniej do zbliżenia między chrześcijanami z
współpraca są potrzebne najpierw wewnątrz Ko- różnych wspólnot. Warto więc dowiedzieć się
ścioła. Można znaleźć tyle powodów, by się poczegoś więcej o prawosławnych czy ewangeli-
4
kach, odwiedzić ich cerkiew czy kościół, czy to w ciu o Ewangelię i tradycję apostolską.
Warszawie, czy podczas podróży. I wspomnieć
Bohdan Białorucki
tam w modlitwie wielką sprawę ekumenizmu,
czyli dążenia do pełnej jedności Kościoła w opar-
Artysta wszechstronnie ekumeniczny
Prof. Jerzy Nowosielski, który niedawno
obchodził 85. urodziny, dość powszechnie
uważany jest za najwybitniejszego żyjącego
polskiego malarza i pisarza ikon. Nowosielski jest znany nie tylko miłośnikom sztuki,
gdyż jest on również interesującym filozofem i teologiem prawosławnym, teoretykiem i dydaktykiem sztuki.
Najciekawsze przemyślenia krakowskiego
artysty znaleźć można w książkach: „Mój
Chrystus”, „Wokół ikony”, „Inność prawosławia” oraz w wydanym kilka miesięcy
temu zbiorze „Prorok nas skale”. Dla zachęty dwa ekumeniczne cytaty:
"
%
!
#
$
Nowosielski jest autorem ikon oraz fresków
w kościołach prawosławnych i katolickich.
W latach 1975-78 w Wesołej (dzielnica
Warszawy), łącząc elementy klasycznej
sztuki bizantyjskiej i nowoczesnej, nadał niezwykły charakter wnętrzu kościoła i domu rekolekcyjnego przy ul. ks. Piotra Skargi 2. Jego prace można też znaleźć w cerkwi prawosławnej na Woli
(ul. Wolska 138/140), w kościele katolickim na
Jelonkach (ul. Słomiana 2/4). Ostatnim dziełem,
jakie namalował (w latach 1999-2001), jest drewniany krucyfiks w kościele dominikanów na Służewiu (ul. Dominikańska 2). Od tego czasu zły
stan zdrowia uniemożliwia mu pracę artystyczną.
Wystawa na czasie
W Państwowym Muzeum Archeologicznym przy
ul. Długiej 52 (dawny Arsenał) wystawiony jest
&
'
(
)
*
+
,
-
,
.
/
'
0
.
1
/
2
3
4
5
6
7
8
9
:
;
<
=
>
?
9
@
4
A
B
C
;
zbiór ikon z Muzeum Szariskiego w Bardejowie
na Słowacji. Gromadzona od końca XIX wieku
kolekcja zaliczana jest do najciekawszych w Europie. Wystawa „Między Wschodem a Zachodem.
Ikony ze Słowacji” zawiera dzieła sztuki sakralnej
powstałe w ciągu prawie 500 lat. Ekspozycja będzie czynna do 15 lutego. Można ją oglądać od
wtorku do czwartku w godzinach od 9.00 do 16.00, w piątki od 11.00 do 18.00, zaś w niedziele
od 10.00 do 16.00.
Bohdan Białorucki
5
Pierwsze wyjście z mroku
ku jedności człowieka z Bogiem
Czuję niemoc, ból i rozpacz. Łzy rzęsiście spływają po moich policzkach. Po odbytej spowiedzi
siedzę w kościelnej ławce przed obliczem Pana i
błagam o pomoc w wyjściu z mroku, o siły i
uzdrowienie duszy. Przez lata odczuwałam codziennie strach przed Bożą karą, przed Panem
srogim, który tylko czeka na moje potknięcie, by
porazić mnie ognistymi piorunami. To sprawiło,
że byłam wrakiem człowieka, zestresowanym,
spiętym; że byłam nikim. Dziś na szczęście, ten
stan jest już dla mnie przeszłością. Do chwili
obecnej pamiętam słowa księdza, a przed oczyma
widzę obraz tego kościoła i siebie klęczącej przed
konfesjonałem. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia,
że w moim życiu coś się kończy, a coś się zaczyna, że umieram dla złego, a rodzę się dla Boga,
wchodzę maleńkimi kroczkami na drogę jedności
z Bogiem. Usłyszałam wtedy słowa zachęty do
powierzenia życia Bogu, poddania się Jego woli,
zaufania Jemu do reszty. Fragment Pisma Świętego jaki przeczytałam wówczas: „czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy,
że o niego się troszczysz? A uczyniłeś go niewiele
mniejszym od Boga, uwieńczyłeś go chwałą i
godnością. Ustanowiłeś go panem nad dziełami
Twoich rąk, wszystko złożyłeś u jego stóp” (Ps. 8,
5-6) sprawił, że przestałam traktować Boga jako
bezlitosnego sędziego i kata. Zrozumiałam, że
Bóg mnie kocha bez względu na to, kim jestem i
jaka jestem. Troszczy się o mnie, jest niezwykle
miłosierny i czeka tylko, aż Mu otworzę drzwi do
swojego serca. Jedność z Bogiem sprawia, że „od
stóp do głów” przepełnia mnie przeogromna radość. Czasami jak małe dziecko bez powodu podskakuję z radości, a na mojej twarzy maluje się
uśmiech, można by rzec, że zachowuję się co
najmniej dziwnie. Człowiek czuje się wolny i
spokojny, a wiele rzeczy w jego życiu staje się
proste, mało ważne, niewarte ogromnych stresów
i zabiegów. Nie buntuję się już przeciw woli Bożej, nie zastanawiam się i nie zadaję pytań typu:
dlaczego znowu to ja mam pod górkę? dlaczego
akurat znowu to mnie dosięgło nieszczęście? dlaczego mimo moich ciągłych próśb o coś, nie dzieje się tak, jak bym chciała, tylko częściej wręcz
przeciwnie? za jakie grzechy tak cierpię? dlaczego
Bóg jest taki bezlitosny? Dziś wiem, że takie myślenie jest błędne, bo Bóg ukochał mnie miłością
ojcowską i wszystko co dzieje się w moim życiu
jest dla mojego dobra. Idę więc do przodu, nie
tracę sił na wygrażanie Stwórcy. On wie co robi, a
6
ja mogę tylko modlić się i prosić Ojca Niebieskiego, by dał mi siły, abym w pokorze i bojaźni
przyjmowała to, co mi zesłał i bym umiała to
zaakceptować. A kiedy zdarzy mi się upaść, nie
uciekam od Boga tak jak kiedyś, wręcz przeciwnie – biegnę przed oblicze Pana i błagam o miłosierdzie. Mam świadomość swojej grzeszności,
jednak nie pozwalam na to, by w moim sercu
zagościła choć iskierka wątpliwości, że Pan Bóg
przestał mnie przez to w tym momencie kochać.
Dzięki temu nie zanurzam się w grzechu. Staram
się zdusić złego w zarodku, a światło jakie bije od
Stwórcy ma taką życiodajną moc, że po prostu nie
sposób się od niej oderwać. Jedność z Bogiem
sprawia, że życie staje się prostsze, łatwiej jest
podjąć pewne decyzje, zmienić coś w swoim życiu. Trzeba zatem trwać przy Bogu, rozmawiać z
Nim, modlić się, zadawać pytania i słuchać Jego
odpowiedzi, aby walka ze złem nigdy nie schodziła z pola widzenia. Zły nie próżnuje. Zsyła na
człowieka życie mroczne i bolesne. Boże, daj mi
siły do walki z nim.
Elżbieta Wiśniewska
Przekleństwo różnorodności?
Z ust niejednego franciszkanina słyszałem dowcipy o jezuitach. Słyszałem za wschodnią granicą
wzajemne docinki katolików bizantyjskich i
rzymskich. Widziałem, jak osoby wchodzące do
naszego kościoła w czasie liturgii ormiańskiej,
cofały się ze strachem w oczach, pytając „co tu się
dzieje?”
Na chrześcijańskich forach internetowych ścierają
się ze sobą ludzie o to, który z zatwierdzonych
przez Stolicę Apostolską sposobów celebrowania
Eucharystii bardziej podoba się Bogu i czy w
nie zostało
ogóle samo określenie
wprowadzone do dzisiejszego języka kościelnego,
żeby wyrugować zeń odwieczne i czcigodne
? A co powiedzieć o dociekaniach, czy
porządny chrześcijanin powinien należeć do jakiś
wspólnot— żeby nie powiedzieć sekt—w których
ludzie zwierzają się sobie a nawet podobnież publicznie się spowiadają! Z kolei w wielu parafiach
napotkać można sytuacje, które sprawiły, że część
wiernych opowiedziała się po stronie wikarego, a
inna część po stronie proboszcza, a także pewna
mała, wszelako jednak wpływowa grupa, trzyma
stronę organisty, który czasem jest po stronie
proboszcza, a czasem po stronie wikarego. A
sławny, nazwany przez tych, „którym leży na
sercu prawdziwa troska o dobro Kościoła”, antagonizm między katolicyzmem toruńskim i łagiewnickim?
, głosi klasyczne przysłowie.
Na słabość ludzkiego intelektu i woli nie ma zbyt
wielu skutecznych lekarstw, a i najlepsza terapia
nie zadziała, jeżeli pacjent nie zechce się jej poddać.
„Aby byli jedno, aby światu uwierzył, żeś Ty
Mnie posłał!” (J 17,21). Znając powagę naszego
Pana, nie podejrzewam, żeby te słowa z Modlitwy
Arcykapłańskiej, były tylko pobożnym życzeniem
żegnającego się z uczniami Mistrza. Myślę, że są
to Słowa Boże, to znaczy takie, które nie tylko
opisują rzeczywistość, ale także ją tworzą.
Dzięki stwórczej mocy tych Słów jesteśmy dziś
członkami Kościoła, ponieważ kiedyś pobożni
Żydzi przekroczyli granicę dzielącą ich od pogan,
później chrześcijanie pochodzenia romańskiego i
greckiego nie zawahali się przed zaniesieniem
Dobrej Nowiny braciom Słowianom; nawróceni
Czesi, pogańskim Polakom...
Czy mi starczy dziś wiary, do przekraczania granic w imię Jezusa Chrystusa?
"
Ks. Michał Muszyński
Program "Tygodnia Modlitw
o Jedność Chrześcijan"
20 stycznia godz. 18.00 - nabożeństwo centralne - Kościół Ewangelicko-Augsburski Świętej Trójcy, pl. Małachowskiego 1
21 stycznia godz. 18.00 - Kościół EwangelickoReformowany, al. Solidarności 74
22 stycznia godz. 18.00 - Kościół Prawosławny św.
Marii Magdaleny, al. Solidarności 51
23 stycznia godz. 18.00 - Kościół Chrześcijan Baptystów, ul. Waliców 25
24 stycznia godz. 18.00 - Kościół Rzymskokatolicki, katedra św. Floriana, al. Solidarności
25 stycznia godz. 18.00 - Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, ul. Mokotowska 12
26 stycznia godz. 18.00 - nabożeństwo młodzieżowe, kościół Chrześcijan Baptystów
27 stycznia godz. 19.00 - par. św. Orione i Stowarzyszenie Pokoju i Pojednania Effatha, pl.
Lindleya 12
31 stycznia godz. 17.30 - kościół św. Marcina, comiesięczne spotkanie ekumeniczne
7
;
<
=
>
?
@
A
B
C
A
D
E
F
D
G
?
<
=
H
F
I
J
F
D
K
L
M
=
N
A
F
D
O
B
P
J
?
N
D
Q
F
I
J
F
D
K
serdecznie zaprasza wszystkich (w szczególności studentów i pracowników naukowych)
na
Koncert Kolęd
w wykonaniu studentów
Czas: 27.01.2008 po Mszy św. o 10:00
Miejsce: Dolny Kościół św. Anny
Wstęp wolny
Szczegółowe informacje na stronie: www.skma.pl
$
%
&
'
(
)
*
+
,
*
-
.
/
-
0
(
%
&
1
/
2
3
/
-
4
5
6
&
7
*
/
-
8
+
9
3
(
7
-
:
/
2
3
/
-
4
serdecznie zaprasza wszystkich studentów na
Obóz Narciarski
Czas: 9.02. – 16.02.2008
Miejsce: Myto pod Dumbierom na Słowacji
Koszt oraz szczegółowe informacje na stronie: www.skma.pl
ZAPISY: Janek 605 075 174; Magda 660 792 217.
Kościół Akademicki
św. Anny w Warszawie
!
"
!
"
#
[email protected]
#
Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00;
19.00; 21.00.
Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00;
18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca:
21.00)
8
Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt.
7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16,
18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych.
Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz
12.00

Podobne dokumenty