mlodzianki 222 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 222 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny MŁODZI ANKI Nr 13 (223) 20 I 2008 II niedziela zwykła KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII ! ' / ! ) ! % ' ! , ! ( " # ' ! & ! + ! * ! - ) ) ! & $ 1 % , ! (J 1, 29-34) ) - " ' ) 0 ! ) , . . Nie możemy dawać o świadectwa o czymś, czego wcześniej nie udało nam się zobaczyć bądź przeżyć. Podobnie jest w przypadku drugiego człowieka. Nie będziemy w stanie nic o nim powiedzieć, jeśli nigdy wcześniej go nie spotkaliśmy albo nie nawiązaliśmy z nim kontaktu w żadnej innej formie. Dzisiejsza Ewangelia zawiera niesamowite i jakże jednoznaczne świadectwo św. Jana Chrzciciela, który dostrzegł przychodzącego Chrystusa i rozpoznał w Nim Syna Bożego. Trzeba powiedzieć, że ten niesamowity zmysł pozwalający zaświadczyć o Jezusie nie wynikał z jakichś nadprzyrodzonych zdolności samego św. Jana, ale stanowił niewątpliwy dar, którego dawcą był sam Bóg powołujący swojego proroka „aby przygotował drogę Panu”. Taki sam dar otrzymujemy także i my dzięki licznym Sakramentom, a zwłaszcza przez Chrzest i Bierzmowanie. Dzięki tym dwóm niezwykłym wydarzeniom stajemy się w szczególny sposób nie tylko powołani, ale jednocześnie w pełni „wyposażeni” do tego, aby dawać świadectwo naszej wiary w Boga. Nie jest prawdą, że w dzisiejszym świecie 2 nie mamy szansy na takie samo spotkanie, jakiego doświadczył św. Jan. Tak samo nieprawdziwe jest twierdzenie, że tylko nieliczni, ci „bardziej zaangażowani” religijnie są dziś w stanie rozpoznać Chrystusa. Taką możliwość ma każdy ochrzczony chrześcijanin, a więc ten, który – jak pisze św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu – „został uświęcony w Jezusie Chrystusie i powołany do świętości”. Trzeba oczywiście dodać, że ta indywidualna droga do świętości nie musi, a często wcale nie przejawia się w jakichś nadzwyczajnych czynach. Jej istotą jest nieustanne dawanie świadectwa przede wszystkim swoją postawą, swoim zachowaniem względem drugiego człowieka, swoją odwagą do życia zgodnie z wyznawanymi prawdami wiary. Okazuje się, że ta prosta, choć z pewnością niełatwa praktyka codziennego życia gwarantuje nam, że wcześniej czy później spotkamy i rozpoznamy naszego Pana. Co to znaczy w praktyce? Mniej więcej tyle, że każdy z nas ma okazję zostać dziś św. Janem Chrzcicielem. Marcin Stębelski JEDNOŚĆ OJCA I SYNA Narodziny Jezusa rozpoczęły nowy etap w relacji Bóg – człowiek. Przed tym wydarzeniem świat dzielił się na Naród wybrany i całą resztę. W narodzie wybranym pojawiali się przywódcy tacy jak Abraham, Mojżesz i o każdym z nich Bóg powiedział: on jest Moim przyjacielem. Pojawił się król Dawid, o którym Bóg powiedział: jego serce jest jak Moje Serce. Mamy także grupę kilkudziesięciu proroków, na których spoczywał Duch Święty i którzy byli wezwanie do głoszenia Prawdy o Panu Bogu. Narodziny Jezusa, Syna Bożego, wprowadzają nową jakość w relacji Bóg – człowiek. To wydarzenie jest dowodem na to, że pragnieniem Boga jest to, abyśmy traktowali Go jak Ojca. Bóg Ojciec chce nam powiedzieć, że Miłość ojcowska, która objawiła się w Jezusie jest dostępna dla każdego z nas, bez względu na nasze uczynki, zachowania, wierzenia czy kolor skóry. Ta myśl jest absolutnie niewiarygodna, aby Bóg Wszechmocny chciał być mi Ojcem, kiedy być może, mój ziemski ojciec mnie odrzucał albo był nieobecny. Ta myśl powinna być obezwładniająco radosna, że Boga Największym Pragnieniem jest być w jedności ojcowsko – synowskiej ze mną, z człowiekiem, który jest nikim, nic nie znaczy, choruje co chwila i niczego porządnie sam nie potrafi zrobić. Bóg chce być ze mną w takiej zażyłości, w jakiej był z Jezusem. Dlatego chrześcijaństwo nie jest zestawem praw moralnych. Chrześcijaństwo jest jednością Ojca i syna. Jak doświadczyć synostwa Bożego i przyjąć to za fakt bardziej oczywisty niż oddychanie, czy bicie serca? – to zadanie jest celem naszej ziemskiej pielgrzymki. I to jest zarazem pytanie podstawowe o naszą egzystencję – tu na ziemi i w niebie, po śmierci. Kiedy parę lat temu dołączyłem do Odnowy w Duchu Świętym w Melbourne i zadałem pytanie, jak rozpoznać człowieka idącego w jedności z Panem Bogiem, otrzymałem odpowiedź: dostrzeżesz w nim pokój, pokój płynący z wewnętrznego poczucia, że wszystkie niby sprzeczne z punktu widzenia świata zachowania, znalazły równowagę w sercu tego człowieka, a równowaga ta jest Owocem Darów Ducha Świętego, czyli Miłości Boga Ojca do Syna. Jakże precyzyjny Plan Pana Boga, aby najpierw dać nam Ducha Świętego, aby oczyścił i zaprowadził Pokój w naszych sercach, aby w konsekwencji powiedzieć temu otwartemu, czystemu sercu (Iż 43,1) O jakiej harmonii i o jakich „sprzecznych zachowaniach” mówiła moja liderka z Odnowy z Melbourne. Weźmy przykład pierwszy z brzegu. Jest przykazanie „czcij ojca i matkę swoją”. Jak zatem zachować równowagę pomiędzy szacunkiem dla ojca i matki a powiedzeniem: nie mamo, nie tato, nie możecie wciąż wtrącać się w moje życie, nie możecie mną manipulować ani ranić, bo choć może nawet tego nie widzicie, wasze zachowania dokonują spustoszeń w mojej duszy. Jakże trudno dociera do nas Nauka Jezusa, którą widzimy u Mt 12, 46-50) „ ! " # $ % & ' ' ( ! ( ' " ( ) * & ( ( ( % ( & ( ( $ ( . - + , ) # % " $ & / ) . Jezus daje nam klarowną naukę i łączy pozornie sprzeczne zachowania. W innym miejscu dodaje (Mt 10, 37) „ ! # + - ! + Weźmy inny przykład pozornej sprzeczności: odwaga, determinacja wobec przeciwności i nadstawianie drugiego policzka. I znowu, jeśli rozważymy sytuacje, w jakich się znajdował Jezus, to zobaczymy Go z olbrzymią determinacją, w odwadze, publicznie przeciwstawiającego się faryzeuszom, aby w innej sytuacji uciekać przed wściekłym tłumem. Albo w innym zdarzeniu, poruszony Bożym gniewem, wypędzał handlarzy z Domu Ojca. U podstaw tych wszystkich, pozornie sprzecznych zachowań, leży niewzruszona gotowość Jezusa do wykonywania woli Ojca, niewzruszona jedność Ojca i Syna. Jeśli my będziemy mieli tę samą otwartość na pełnienie Woli Boga, to wtedy ta sama spójność zagości w naszych sercach. Powstanie ta sama jedność z Bogiem Ojcem i dopiero wtedy nasze serce będzie w stanie zaakceptować ten prosty fakt, że każdy z nas jest Jego Ukochanym Dzieckiem i że to On pragnie nas mieć tuż przy sobie, bardziej niż my. Rafał Bober 3 „... i doprowadź do pełnej jedności” % $ & * $ & ' # ' # $ ! " ' " ( # $ $ ' ) – taką modlitwę słyszymy podczas każdej Mszy świętej. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan, który obchodzimy od 18 do 25 stycznia, skłania nas ku temu, aby zastanowić się głębiej nad jej znaczeniem. „Nie zważaj na grzechy nasze”. Wolą Chrystusa, zapisaną w Ewangelii, było i jest, aby uczniowie stanowili jedno. To nie Zbawiciel podzielił swoich uczniów. To nie wierność Ewangelii i czynienie dobra dzieli Kościół, ale wiarołomność i grzechy przeciw jedności. W tygodniu ekumenicznym powinniśmy modlić się o to, by Chrystus „nie zważał” na grzechy tych, którzy byli przed nami, a przede wszystkim na nasze winy, naruszające jedność Kościoła. „... lecz na wiarę swojego Kościoła”. Ewangeliczna, apostolska, ortodoksyjna wiara istnieje w Kościele, mimo wszelkich trudności i podziałów. Ta wiara nie jest tylko osobistym przekonaniem, ale doświadczeniem wspólnotowym. Grzechy i zgorszenia, również obecne w Kościele, są często bardziej krzykliwe niż dobro, i przez to mogą zasiać pesymizm co do stanu i perspektyw naszej wspólnoty. Jednak gdy rozejrzymy się uważnie wokół, spotkamy braci i siostry, którzy w szczególny sposób żyją Ewangelią i troszczą się o jedność i wiarygodność Kościoła. Szczególnym, globalnym znakiem jedności Kościoła jest papież – następca św. Piotra. różnić i tyle sposobów, by rozpalić emocje prowadzące do podziałów. Łatwo zauważyć, ile w samym Kościele katolickim w Polsce, który jest przecież tylko cząstką Kościoła powszechnego, jest wewnętrznych napięć. Nieraz wystarczy powiedzieć, jakiej rozgłośni ktoś słucha lub jaką gazetę czyta, a już może usłyszeć złośliwą uwagę. I to wcale nie od przeciwników Kościoła, ale od swych współbraci w wierze... Tymczasem potrzebne jest skupianie się wokół Chrystusa, Ewangelii, papieża i biskupów pozostających z nim w jedności. To pozornie oczywiste zadanie może być bardzo trudne do realizacji, zarówno z winy duchownych, jak i świeckich. Ze względu na trudny charakter, nieciekawy wizerunek, niewyparzony język, nadmierne eksponowanie swojej osoby... ... i doprowadź go do pełnej jedności”. A więc jedność, chociaż niepełna, jednak istnieje! To bardzo pocieszające. Trwa jedność Kościoła łacińskiego i niektórych kościołów wschodnich, skupionych wokół następcy św. Piotra. Istnieje niepełna jedność z innymi kościołami Wschodu (głównie prawosławnymi), które co prawda nie uznają obecnej formy prymatu biskupa Rzymu i mają odrębną strukturę organizacyjną, ale z którymi łączy nas wspólna historia pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa, wspólne rozumienie sakramentów i sukcesja apostolska biskupów. Istnieje też niepełna jedność z kościołami i wspólnotami powstałymi w wyniku reformacji, ogniskująca się wokół Pisma Świętego. W sprawach moralnych blisko siebie są katolicy, prawosławni i tradycyjni ewangelicy. Niestety, rozchodzą się nasze drogi z wieloma wspólnotami protestanckimi, szczególnie w kwestiach etycznych, dotyczących seksualności, małżeństwa i rodziny. Można odnieść wrażenie, że podczas gdy jedność z prawosławiem wydaje się coraz bliższa, to po „zachodniej” stronie perspektywa pełnej wspólnoty oddala się. Tymczasem wszyscy chrześcijanie – katolicy, prawosławi, ewangelicy i inni – stają wobec wyzwania, jakim jest dawanie świadectwa wobec współczesnego świata. W Europie, również w „... zgodnie z Twoją wolą”. Mamy dawać jak najlepsze świadectwo jako uczniowie Chrystusa. Polsce, współczesność naznaczona jest mocno Mamy pracować na rzecz jedności Kościoła. Ale sekularyzmem, „obojętnością człowieka sytego”, a czasem nawet ideową wrogością wobec chrzejako chrześcijanie nie możemy zapomnieć, że pokój i jedność nie jest tylko dziełem naszych rąk. ścijaństwa. W takim kontekście bardzo trudno Bez modlitwy i powierzenia Bogu dzieła ekume- zrozumieć chrześcijan ekumenicznie obojętnych, nizmu, postępu nie będzie lub też będzie on miał jak również tych, którzy patrzą na innych „z góry” tylko charakter pragmatyczny, ludzki, a więc kru- lub uważają się za samowystarczalnych, „lepszych” chrześcijan. Wszyscy jesteśmy zaprochy. szeni, aby dążyć do jedności Kościoła, a przy„... napełnij go [Kościół] pokojem”. Dialog i najmniej do zbliżenia między chrześcijanami z współpraca są potrzebne najpierw wewnątrz Ko- różnych wspólnot. Warto więc dowiedzieć się ścioła. Można znaleźć tyle powodów, by się poczegoś więcej o prawosławnych czy ewangeli- 4 kach, odwiedzić ich cerkiew czy kościół, czy to w ciu o Ewangelię i tradycję apostolską. Warszawie, czy podczas podróży. I wspomnieć Bohdan Białorucki tam w modlitwie wielką sprawę ekumenizmu, czyli dążenia do pełnej jedności Kościoła w opar- Artysta wszechstronnie ekumeniczny Prof. Jerzy Nowosielski, który niedawno obchodził 85. urodziny, dość powszechnie uważany jest za najwybitniejszego żyjącego polskiego malarza i pisarza ikon. Nowosielski jest znany nie tylko miłośnikom sztuki, gdyż jest on również interesującym filozofem i teologiem prawosławnym, teoretykiem i dydaktykiem sztuki. Najciekawsze przemyślenia krakowskiego artysty znaleźć można w książkach: „Mój Chrystus”, „Wokół ikony”, „Inność prawosławia” oraz w wydanym kilka miesięcy temu zbiorze „Prorok nas skale”. Dla zachęty dwa ekumeniczne cytaty: " % ! # $ Nowosielski jest autorem ikon oraz fresków w kościołach prawosławnych i katolickich. W latach 1975-78 w Wesołej (dzielnica Warszawy), łącząc elementy klasycznej sztuki bizantyjskiej i nowoczesnej, nadał niezwykły charakter wnętrzu kościoła i domu rekolekcyjnego przy ul. ks. Piotra Skargi 2. Jego prace można też znaleźć w cerkwi prawosławnej na Woli (ul. Wolska 138/140), w kościele katolickim na Jelonkach (ul. Słomiana 2/4). Ostatnim dziełem, jakie namalował (w latach 1999-2001), jest drewniany krucyfiks w kościele dominikanów na Służewiu (ul. Dominikańska 2). Od tego czasu zły stan zdrowia uniemożliwia mu pracę artystyczną. Wystawa na czasie W Państwowym Muzeum Archeologicznym przy ul. Długiej 52 (dawny Arsenał) wystawiony jest & ' ( ) * + , - , . / ' 0 . 1 / 2 3 4 5 6 7 8 9 : ; < = > ? 9 @ 4 A B C ; zbiór ikon z Muzeum Szariskiego w Bardejowie na Słowacji. Gromadzona od końca XIX wieku kolekcja zaliczana jest do najciekawszych w Europie. Wystawa „Między Wschodem a Zachodem. Ikony ze Słowacji” zawiera dzieła sztuki sakralnej powstałe w ciągu prawie 500 lat. Ekspozycja będzie czynna do 15 lutego. Można ją oglądać od wtorku do czwartku w godzinach od 9.00 do 16.00, w piątki od 11.00 do 18.00, zaś w niedziele od 10.00 do 16.00. Bohdan Białorucki 5 Pierwsze wyjście z mroku ku jedności człowieka z Bogiem Czuję niemoc, ból i rozpacz. Łzy rzęsiście spływają po moich policzkach. Po odbytej spowiedzi siedzę w kościelnej ławce przed obliczem Pana i błagam o pomoc w wyjściu z mroku, o siły i uzdrowienie duszy. Przez lata odczuwałam codziennie strach przed Bożą karą, przed Panem srogim, który tylko czeka na moje potknięcie, by porazić mnie ognistymi piorunami. To sprawiło, że byłam wrakiem człowieka, zestresowanym, spiętym; że byłam nikim. Dziś na szczęście, ten stan jest już dla mnie przeszłością. Do chwili obecnej pamiętam słowa księdza, a przed oczyma widzę obraz tego kościoła i siebie klęczącej przed konfesjonałem. Jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że w moim życiu coś się kończy, a coś się zaczyna, że umieram dla złego, a rodzę się dla Boga, wchodzę maleńkimi kroczkami na drogę jedności z Bogiem. Usłyszałam wtedy słowa zachęty do powierzenia życia Bogu, poddania się Jego woli, zaufania Jemu do reszty. Fragment Pisma Świętego jaki przeczytałam wówczas: „czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że o niego się troszczysz? A uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, uwieńczyłeś go chwałą i godnością. Ustanowiłeś go panem nad dziełami Twoich rąk, wszystko złożyłeś u jego stóp” (Ps. 8, 5-6) sprawił, że przestałam traktować Boga jako bezlitosnego sędziego i kata. Zrozumiałam, że Bóg mnie kocha bez względu na to, kim jestem i jaka jestem. Troszczy się o mnie, jest niezwykle miłosierny i czeka tylko, aż Mu otworzę drzwi do swojego serca. Jedność z Bogiem sprawia, że „od stóp do głów” przepełnia mnie przeogromna radość. Czasami jak małe dziecko bez powodu podskakuję z radości, a na mojej twarzy maluje się uśmiech, można by rzec, że zachowuję się co najmniej dziwnie. Człowiek czuje się wolny i spokojny, a wiele rzeczy w jego życiu staje się proste, mało ważne, niewarte ogromnych stresów i zabiegów. Nie buntuję się już przeciw woli Bożej, nie zastanawiam się i nie zadaję pytań typu: dlaczego znowu to ja mam pod górkę? dlaczego akurat znowu to mnie dosięgło nieszczęście? dlaczego mimo moich ciągłych próśb o coś, nie dzieje się tak, jak bym chciała, tylko częściej wręcz przeciwnie? za jakie grzechy tak cierpię? dlaczego Bóg jest taki bezlitosny? Dziś wiem, że takie myślenie jest błędne, bo Bóg ukochał mnie miłością ojcowską i wszystko co dzieje się w moim życiu jest dla mojego dobra. Idę więc do przodu, nie tracę sił na wygrażanie Stwórcy. On wie co robi, a 6 ja mogę tylko modlić się i prosić Ojca Niebieskiego, by dał mi siły, abym w pokorze i bojaźni przyjmowała to, co mi zesłał i bym umiała to zaakceptować. A kiedy zdarzy mi się upaść, nie uciekam od Boga tak jak kiedyś, wręcz przeciwnie – biegnę przed oblicze Pana i błagam o miłosierdzie. Mam świadomość swojej grzeszności, jednak nie pozwalam na to, by w moim sercu zagościła choć iskierka wątpliwości, że Pan Bóg przestał mnie przez to w tym momencie kochać. Dzięki temu nie zanurzam się w grzechu. Staram się zdusić złego w zarodku, a światło jakie bije od Stwórcy ma taką życiodajną moc, że po prostu nie sposób się od niej oderwać. Jedność z Bogiem sprawia, że życie staje się prostsze, łatwiej jest podjąć pewne decyzje, zmienić coś w swoim życiu. Trzeba zatem trwać przy Bogu, rozmawiać z Nim, modlić się, zadawać pytania i słuchać Jego odpowiedzi, aby walka ze złem nigdy nie schodziła z pola widzenia. Zły nie próżnuje. Zsyła na człowieka życie mroczne i bolesne. Boże, daj mi siły do walki z nim. Elżbieta Wiśniewska Przekleństwo różnorodności? Z ust niejednego franciszkanina słyszałem dowcipy o jezuitach. Słyszałem za wschodnią granicą wzajemne docinki katolików bizantyjskich i rzymskich. Widziałem, jak osoby wchodzące do naszego kościoła w czasie liturgii ormiańskiej, cofały się ze strachem w oczach, pytając „co tu się dzieje?” Na chrześcijańskich forach internetowych ścierają się ze sobą ludzie o to, który z zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską sposobów celebrowania Eucharystii bardziej podoba się Bogu i czy w nie zostało ogóle samo określenie wprowadzone do dzisiejszego języka kościelnego, żeby wyrugować zeń odwieczne i czcigodne ? A co powiedzieć o dociekaniach, czy porządny chrześcijanin powinien należeć do jakiś wspólnot— żeby nie powiedzieć sekt—w których ludzie zwierzają się sobie a nawet podobnież publicznie się spowiadają! Z kolei w wielu parafiach napotkać można sytuacje, które sprawiły, że część wiernych opowiedziała się po stronie wikarego, a inna część po stronie proboszcza, a także pewna mała, wszelako jednak wpływowa grupa, trzyma stronę organisty, który czasem jest po stronie proboszcza, a czasem po stronie wikarego. A sławny, nazwany przez tych, „którym leży na sercu prawdziwa troska o dobro Kościoła”, antagonizm między katolicyzmem toruńskim i łagiewnickim? , głosi klasyczne przysłowie. Na słabość ludzkiego intelektu i woli nie ma zbyt wielu skutecznych lekarstw, a i najlepsza terapia nie zadziała, jeżeli pacjent nie zechce się jej poddać. „Aby byli jedno, aby światu uwierzył, żeś Ty Mnie posłał!” (J 17,21). Znając powagę naszego Pana, nie podejrzewam, żeby te słowa z Modlitwy Arcykapłańskiej, były tylko pobożnym życzeniem żegnającego się z uczniami Mistrza. Myślę, że są to Słowa Boże, to znaczy takie, które nie tylko opisują rzeczywistość, ale także ją tworzą. Dzięki stwórczej mocy tych Słów jesteśmy dziś członkami Kościoła, ponieważ kiedyś pobożni Żydzi przekroczyli granicę dzielącą ich od pogan, później chrześcijanie pochodzenia romańskiego i greckiego nie zawahali się przed zaniesieniem Dobrej Nowiny braciom Słowianom; nawróceni Czesi, pogańskim Polakom... Czy mi starczy dziś wiary, do przekraczania granic w imię Jezusa Chrystusa? " Ks. Michał Muszyński Program "Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan" 20 stycznia godz. 18.00 - nabożeństwo centralne - Kościół Ewangelicko-Augsburski Świętej Trójcy, pl. Małachowskiego 1 21 stycznia godz. 18.00 - Kościół EwangelickoReformowany, al. Solidarności 74 22 stycznia godz. 18.00 - Kościół Prawosławny św. Marii Magdaleny, al. Solidarności 51 23 stycznia godz. 18.00 - Kościół Chrześcijan Baptystów, ul. Waliców 25 24 stycznia godz. 18.00 - Kościół Rzymskokatolicki, katedra św. Floriana, al. Solidarności 25 stycznia godz. 18.00 - Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, ul. Mokotowska 12 26 stycznia godz. 18.00 - nabożeństwo młodzieżowe, kościół Chrześcijan Baptystów 27 stycznia godz. 19.00 - par. św. Orione i Stowarzyszenie Pokoju i Pojednania Effatha, pl. Lindleya 12 31 stycznia godz. 17.30 - kościół św. Marcina, comiesięczne spotkanie ekumeniczne 7 ; < = > ? @ A B C A D E F D G ? < = H F I J F D K L M = N A F D O B P J ? N D Q F I J F D K serdecznie zaprasza wszystkich (w szczególności studentów i pracowników naukowych) na Koncert Kolęd w wykonaniu studentów Czas: 27.01.2008 po Mszy św. o 10:00 Miejsce: Dolny Kościół św. Anny Wstęp wolny Szczegółowe informacje na stronie: www.skma.pl $ % & ' ( ) * + , * - . / - 0 ( % & 1 / 2 3 / - 4 5 6 & 7 * / - 8 + 9 3 ( 7 - : / 2 3 / - 4 serdecznie zaprasza wszystkich studentów na Obóz Narciarski Czas: 9.02. – 16.02.2008 Miejsce: Myto pod Dumbierom na Słowacji Koszt oraz szczegółowe informacje na stronie: www.skma.pl ZAPISY: Janek 605 075 174; Magda 660 792 217. Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie ! " ! " # [email protected] # Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) 8 Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz 12.00