GABRIELA SZOLCZEWSKA WSPOMNIENIA PANI GABRIELI
Transkrypt
GABRIELA SZOLCZEWSKA WSPOMNIENIA PANI GABRIELI
GABRIELA SZOLCZEWSKA DYREKTOR W LATACH 2003-2004 ORAZ 2009-2015 WSPOMNIENIA PANI GABRIELI SZOLCZEWSKIEJ Gdy sięgam pamięcią do czasów dzieciństwa, do moich ulubionych zabaw należała ta w szkołę. I tak już zostało... Z tą różnicą, że potem to już nie była zabawa, tylko satysfakcjonująca i rozwijająca praca. Dość wcześnie podjęłam decyzję o nauczycielskiej przyszłości, bo tuż po szkole podstawowej. Najsolidniejsze szlify zawodowe zdobyłam w sześcioletnim studium nauczycielskim, gdzie miałam możliwość budowania warsztatu pracy nauczyciela. Uczyłam się od innych mistrzów zawodu, zatrudnionych w tzw. szkołach i przedszkolach ćwiczeniowych, najpierw teorii, następnie poprzez obserwację zajęć i samodzielne prowadzenie lekcji pod czujnym okiem doświadczonych nauczycieli. Studia wyższe oraz kilka podyplomowych to już dopełnienie, uzupełnienie wykształcenia i wiedzy niezbędnej w wykonywaniu zawodu, a także droga zdobycia nowych kwalifikacji. Moją pierwszą pracę pojęłam w Szkole Sportowej w Mysłowicach, tej samej, w której uczył się wówczas Artur Rojek. Od roku 1990 jestem nauczycielką imielińskiej podstawówki. Tutaj przeszłam kolejne szczeble kariery zawodowej: wicedyrektora i dyrektora szkoły. Nie bez znaczenia dla mojego rozwoju zawodowego było spotkanie z wieloletnią dyrektor, panią Wiesławą Wiśniewską. Wysoko postawiona poprzeczka sobie i pracownikom, wielkie umiejętności pedagogiczne, styl zarządzania, bezgraniczna służba sprawom szkoły i ucznia, a przy tym niebywała skromność, to cechy Pani Dyrektor Wiśniewskiej, które zainspirowały mnie na dalsze lata mojej pracy. W roku 2009 wzięłam udział w konkursie na dyrektora, by móc realizować wizję szkoły bliską moim wyobrażeniom. Przejęłam placówkę, w której wyniki sprawdzianu od kilku lat były niższe od krajowych, wojewódzkich. Wspólnie z pracownikami udało się to zmienić. Kolejnych sześć lat zarządzania były okresem dynamicznego rozwoju we wszystkich obszarach działania: - personalnym - zbudowanie zespołu i właściwe ukierunkowanie jego działań, - dydaktycznym - powtarzalne, corocznie wyniki sprawdzianu, laureaci konkursów, tytuł „Szkoły Odkrywców Talentów” i „Szkoły Przyjaznej Sześciolatkom”, współpraca z Uniwersytetem St. Andrews w Szkocji, systematyczna obecność native speakerów. - wizerunkowym - utworzenie strony internetowej, profilu na Facebooku, nagranie teledysku Lip Dub, realizacja projektów filmowych, publikowanie artykułów w prasie, organizowanie dni otwartych, akcji charytatywnych, koncertów. - materialnym - modernizacja budynku i otoczenia, drugi budynek szkolny, remonty wielu pomieszczeń, nowa pracownia językowa z 24 stanowiskami multimedialnymi, modernizacja pracowni komputerowej, 15 sal lekcyjnych ze stanowiskami multimedialnymi, w tym 4 tablice interaktywne, bezprzewodowy dostęp do Internetu w całym obiekcie, montaż monitoringu, założenie blokad drzwi wejściowych i rejestr wejść, klimatyzacja na sali gimnastycznej. - wychowawczym - organizacja różnorodnych imprez integrujących społeczność uczniów i rodziców, zawody, dni sportu, darmowe spotkania autorskie i przedstawienia, nagrody dla uczniów. Szkoła rozrosła się do jednej z największych w powiecie, a przy tym zyskała renomę jednej z najlepszych. Stała się największą placówką oświatową i najprawdopodobniej największym zakładem zatrudnienia w mieście. Należy wspomnieć, że cały czas jest zarządzana przez dyrektora i tylko jednego wicedyrektora (co jest ewenementem w skali kraju), których liczba godzin dydaktycznych wyznaczanych przez organ prowadzący była dwa razy większa od standardów oświatowych realizowanych w szkołach powiatowych, zatrudnionych 70 pracowników i w ostatnim roku mojego dyrektorowania 550 uczniów. Kuchnia gotująca posiłki ok. 160 dziennie, świetlica dla dzieci, biblioteka, liczne zmiany wynikające z reformy w oświacie. To daje obraz różnorodnych zadań, przed którymi stawałam i ogromu odpowiedzialności. Kierowanie tak olbrzymim obiektem wymagało ustawicznego skupienia uwagi na jego potrzebach. To było wielkie wyzwanie. Dzisiaj mogę z pełną satysfakcją, powiedzieć, że dobrze wykonane. Wszystko było niezwykle ważne, ale najbardziej obciążające poczucie odpowiedzialności za bezpieczeństwo tak licznej gromady. Często spotykam się z wyrazami uznania, wysokiej oceny mojej pracy i umiejętności zarówno ze strony rodziców (szczególnie dzieci przyprowadzających się do Imielina ), nauczycieli i dyrektorów innych placówek. Wiele było różnych sukcesów, nagród, podziękowań, chwil wzruszenia i radości. Ale coś się skończyło, by mogło zacząć się coś nowego… Już w innych okolicznościach i warunkach.