Rozmowy o miłości - Fundacja Kobiety dla Kobiet

Transkrypt

Rozmowy o miłości - Fundacja Kobiety dla Kobiet
Fundacja Kobiety dla Kobiet
Rozmowy o miłości
Autor: Michel Quoist
27.04.2007.
Zmieniony 24.05.2007.
Michel Quoist
Rozmowy o miłości
Jeśli jestem dzieckiem zbiegłym z nocnej rzezi
podtrzymanym przez nić miłości, rzuconym nie wiadomo dokąd
Jeśli jestem dzieckiem wypadłym z gniazda, opuszczonym
przez odlatującego ojca czy matkę albo śmiertelnie zranionym o pręty ich klatki Jeśli jestem dzieckiem
nagim, bez ubranka miłości albo w ubranku pożyczonym, to jednak mam prawo do życia, ponieważ żyję.
Jeśli w tym samym momencie zakochani płaczą przy swojej pustej kołysce trawieni pragnieniem
pielęgnowania dziecka
Jeśli są bogaci miłością, o której sądzą, że jest w zawieszeniu, a którą chcieliby bezinteresownie
ofiarować, aby rosło i kwitło to, czego nie zasadzili, Wówczas bardzo chcę, żeby przyszli w milczeniu
poprosić mnie, bym zapragnął ich uznać za moich rodziców serca. Ale nie chcę opętanych na punkcie
dziecka, takich kolekcjonerów dzieł sztuki, poszukujących gorączkowo rzadkiego okazu, brakującego na
ich wystawie. Nie chcę klientów, którzy złożyli zamówienie i regulując rachunek przychodzą odebrać
swoje prefabrykowane niemowlę, Ponieważ nie jestem stworzony, by ratować okaleczałych rodziców Ale
to oni zostali stworzeni w tajemniczym wędrowaniu, we wspaniałym zamyśle, aby uratować dzieci o
chorym, a może nawet już skazanym sercu. Będę pić mleko, którego smaku nie znałem, Będę słuchać
nieznanej muzyki, nauczę się nowych pieśni. Na waszych palcach, na waszych wargach, adoptowani
rodzice, będę powoli odczytywał alfabet czułości,
I nieznana miłość przybierze dla mnie oblicze w świetle waszych oczu. Zaszczepicie swoje życie w moim
dzikim pędzie i dzięki wam narodzę się po raz drugi. Będę wówczas bogaty w dwie pary rodziców. Jedna
będzie dla mojego ciała, druga zaś dla mojego serca i mojego wyrosłego ciała. Nie będziecie sądzić moich
nieznanych rodziców, będziecie im dziękować i pomożecie mi ich szanować, Gdyż wiem to, że będę
musiał pokochać ich w cieniu, jeśli chcę kochać siebie w świetle. A jeśli w burzliwy wieczór jako porywczy
młodzieniec uwikłany w samego siebie, zarzucę wam twardo, że mnie przyjęliście, Nie bądźcie smutni,
kochajcie mnie bardziej,
Bo żeby przeszczep się przyjął, potrzebna jest rana, a rana zamknięta pozostawia bliznę...
Ale ja marzę...
Marzę, gdyż jestem tylko dzieckiem w podróży, z dala od stałego lądu Moje słowo jest nieme, a mój
śpiew bez melodii.
Tego, co mówię wam szeptem, nie mogę wyrazić głośno, że w dniu, w którym mnie adoptowaliście,
włożyliście w moje serce dosyć miłości i autentycznej wolności, dość słów na moje wargi Abym mógł
powiedzieć: tatusiu, mamusiu, wybrałem was i was adoptowałem. ...Wówczas dowiecie się, że wasza
miłość jest darem, i to udanym darem. Michael Quoist Rozmowy o miłości Wydawnictwo Sióstr Loretanek
Warszawa 2003 s.181
http://www.femina.org.pl
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:02