Kolorowe - Marzena Chełminiak

Transkrypt

Kolorowe - Marzena Chełminiak
Marzena Chełminiak
Kolorowe
31/01/2007 => film
Obejrzałem film "Dlaczego nie". Uważam, że scenariusz jest słaby, bo dialogi są naiwne.
Momentam losy pary przestają widza obchodzić. Cieślak i Zakościelny są drętwi. Tego drugiego
znam z teatru i jego przedstawień dyplomowych, wszędzie jest taki sam. Ładne są zdjęcia
W-wa zupełnie jak z Magdy M. oglądamy ładne krajobrazy i wnętrza, ale film jest pusty, bez
żadnego głębszego przesłania.
Denerwuje na każdym kroku reklamowanie w tym filmie sponsorów-zapomniałem jak to się
nazywa po angielsku.
Pisze dlatego, bo wiem że radio jest sponsorem. Nie, nie mam do Was pretensji. Takie są prawa
rynku, wiadomo przecież, że będzie sukcesem (...) zresztą i tak wiem, że Pani na to wpływu nie
miała.
Pozdrawiam.
Na film wpływu faktycznie nie miałam.
Ale na widzów - dlaczego nie?
To słaby film, po którym zostaje pytanie - po co się w ogóle takie dziełka kręci?
Na szczęście w kinach duży wybór.
Polecam np.: "Królową"
M.
31/01/2007 => ferie
Witaj Marzenko!
A zatem będziemy wypoczywały w tym samym czasie :) Też znam to uczucie zazdrości które
przekłada się za stwierdzenie, że nauczyciele to mają dobrze: 2 miesiące wakacji, 2 tygodnie
ferii... Inne dni wolne pominę, bo je mają prawie wszyscy :) Kiedyś bardzo się
denerwowałam, słysząc takie zdania. A teraz odpowiadam z uśmiechem, że owszem, nauczyciele
mają bardzo dobrze i moi rozmówcy są skonsternowani i nie kontynuują tematu :)
(...)
Pozdrawiam bardzo cieplutko, życzę udanego wypoczynku i naładowania akumulatorów, Renia
Renia,
bardzo lubię piosenkę Depeche Mode, a w niej słowa - "Try walking in my shoes".
No właśnie - ci, którzy zazdroszczą, niech spróbują "pochodzić w Twoich butach".
Odpoczywajmy bez ograniczeń!
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
31/01/2007 => No właśnie! Harmonia...
Witam Pani Marzeno! (po raz kolejny)
Pięknie Pani pisze. Coś dla mojej duszy, ciągle poszukującej i pragnącej odkrywać... sens życia.
Harmonia... Wsłuchać się we własne pragnienia, nie bać się iść pod prąd, wbrew wszystkiemu, ale
w zgodzie ze sobą. Bardzo często zastanawiam się, dlaczego człowiek nie dopuszcza do siebie
myśli, że można być szczęśliwym tak po swojemu. Że to jak inni na nas patrzą jest bez
znaczenia... Bo to my przecież codziennie spoglądamy na siebie w lustro i to my, sami przed sobą,
rozliczamy się z naszych codziennych sukcesów, udanych i nieudanych spraw.
Mój dobry znajomy, przyjaciel, napisał mi kiedyś na pocieszenie SMSa "(...) Nie patrz na siebie
oczami innych. Zawsze ktoś będzie miał coś przeciw i odwrotnie.(...) Kieruj się sercem, a będziesz
żyła w zgodzie ze sobą."
Zostawię to bez komentarza.
Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku.
Kasia
P.S. Nie da się być wszędzie :) Żeby coś zyskać trzeba coś stracić...
Kasiu,
dziękuję Ci pięknie za ten P.S.
Nie można być wszędzie i nie można dotknąć wszystkiego.
Kiedy to zrozumiałam poczułam dużą ulgę.
Ściskam
M.
31/01/2007 => Myśli...
Droga M.
Tak się czasem zastanawiam: jak to jest z nami?
Zimą tęsknimy za śpiewem ptaków, wiosną cieszymy się, że jest tak pięknie, a niedługo później
już tego nie zauważamy.
Podobnie jest z naszym życiem - tak wiele się wokół nas dzieje, a tak niewiele widzimy. Nie jestem
pewnie z czego to wynika.. Czy z ciągłego pędu przed siebie, z konsumpcyjnego trybu życia, czy
po prostu naszego zaniedbania...
Aż chciałoby się czasem krzyknąć za Anną Marią Jopek "Niech Ktoś zatrzyma wreszcie świat..."
Pozdrawiam serdecznie,
Robert
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Robercie,
masz racje, że ciągle na coś czekamy.
I w tym czekaniu gubimy swoją teraźniejszość.
Fajnie jest się zatrzymać, ale wcale nie po to, żeby wysiąść. :)
Pozdrawiam
M.
27/01/2007 => A PROPOS NOTKI Z 18.01.2007
Witaj Marzeno,
Z zainteresowaniem przeczytałem notkę w dzienniku z dnia 18.01.2007 Wyczuwam, że wiem o
czym pisałaś ponieważ kiedy sięgam wstecz swoja pamięcią i przyglądam się własnym
doświadczeniom dostrzegam pewne analogie. Wniosek o sabotowaniu własnych działań też jest
ciekawy. Ale może on mieć również pozytywną stronę, ponieważ chroni nas przed upartym
podążaniem niewłaściwą drogą do celów, które nie są dla nas, albo są dla nas, ale jeszcze nie
teraz. Takie rożne cele, które nie mają jak piszesz "ciągu dalszego" stwarza nam nasz umysł dla
samego tylko stwarzania, a nie dla naszego dobra. Tak po prostu działa nasz rozum, a my
często przeceniamy jego rolę w naszym życiu. Sabotowanie jako proces często nieświadomy może
być nawet niebezpieczny dla sedna naszej egzystencji, kiedy dotyka fundamentalnych spraw
życiowych, a my odpowiednio wcześnie nie zorientujemy się, że wewnętrznie bądź
podświadomie nie akceptujemy podjętych działań i sądząc, że to wytrwałość będziemy podążać
niewłaściwą ścieżką. Pytania typu: dokąd mam podążać? Co jest dla mnie zwane? W co się
zaangażować? Co służy mojemu rozwojowi? I wiele innych, mają swoje indywidualne
odpowiedzi. Nie uzyskamy ich jednak posługując się tylko rozumem i spoglądając powierzchownie
na otaczający nas świat.
Uzyskanie takich
odpowiedzi wymaga podniesienia poziomu własnej samoświadomości, zwrócenia się do własnego
wnętrza, połączenia sił rozumu i własnych mocy duchowych, wyciszenia - choćby chwilowego zgiełku i szumu wokół nas, aby ten wewnętrzny głos mądrości mógł być zauważony... Z
taką wewnętrzną mądrością można łatwiej wybierać właściwe dla nas cele w świecie
materialnym , z większą szansą, że poświęcimy swoją energie na właściwe dla nas działania...
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie Marzeno i życzę jeszcze więcej kobiecej intuicji w
wyczuwaniu właściwej fali, która będzie Cię zawsze bezpiecznie niosła we właściwym kierunku :-) :) :-)
Leszek K.
Leszek bardzo zgrabnie rozwinął myśl o pozytywnej stronie sabotowania życiowych celów, które
nie zawsze są naszymi celami.
Masz racje-bywamy uparci w robieniu czegoś, co wcale nie jest naszym powołaniem.
To sztuka usłyszeć siebie.
Ale nie niemożliwa.
Pozdrawiam i dziękuję za mądre słowa.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
M.
27/01/2007 => Marzenko...
Dziękuję Ci za ostatni Twój wpis z 18 stycznia. Potrafisz tak jakoś łatwo wszystko ująć słowami w
całość. Sama chciałam na swoim blogu napisać coś na temat marzeń, wiary. Może teraz uda mi się
sklecić parę zdań. Mam o czym myśleć. Jakiś czas temu dostałam propozycję zmiany pracy i
wszystko było ok kiedy to zdarzenie było odległe, kiedy ta zmiana miała się wydarzyć gdzieś w
przyszłości. Nie było we mnie strachu, że nie dam rady, ze coś pójdzie nie tak, bo nawet
gdyby to mam gdzie wracać, a raczej do kogo bo mam jeszcze rodziców. Teraz kiedy
wszystko powoli się krystalizuje ogarnął mnie strach, że dlaczego ja - przecież są ode mnie lepsi,
może to tylko dzieki znajomościom dostałam tą propozycję bo normalnie o takie stanowisko
nie miałabym szans walczyć? Tyle wątpliwości... Kiedyś bardzo dawno ktoś zniszczył we mnie
wiarę w siebie, w to, że potrafię i teraz muszę z tym brakiem wiary walczyć. Jest strasznie ciężko
ale naprawdę się staram. Powoli, małymi krokami... Upadam i podnoszę się... Kiedy będę
już rodzicem to mam nadzieję, że zawsze będę wspierała swoje dziecko, że zawsze będę dodawała
mu otuchy w najtrudniejszych życiowych decyzjach...
Pozdrawiam E.
Emilko,
pewnie niewielu z nas dostawało maksimum wsparcia w dzieciństwie.
Ale teraz, gdy jesteśmy dorośli sami zadbajmy o poczucie własnej wartości.
Zmiany są nową energią- tak na to patrz!
Powodzenia
M.
27/01/2007 => ...
Na swojej stronie umieściła Pani sondę na temat tego czy rak jest nadal tematem tabu. Ja bez
wahania odpowiedziałam, że nie ale jak zobaczyłam wyniki to w pierwszej chwili się zdziwiłam, że
tak dużo osób powiedziało "tak". Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że to moja
odpowiedź chyba nie jest, nie wiem jaka ani dobra ani zła. Gdybym mogła komuś pomóc w takiej
sytuacji np.: rozmową
to nie ma sprawy, ale czy ktoś mi powie o swojej chorobie? Więc chyba to jednak temat tabu.
Kiedyś znalazłam u siostry wyniki badania mammograficznego i wyczytałam, że ma w piersi jakiś
guzek, moje domysły i interpretacje co będzie dalej .... Dopiero po kilku latach
dowiedziałam się, że to nie było nic poważnego, a wtedy zastanawiałam się dlaczego siostra jeździ
do Lublina do lekarza i to wszystko jakoś tak dziwnie się układało, że ja już myślałam o
najgorszym. Moja rodzina myślała chyba że nastolatka to nic nie rozumie, za głupia...
Pozdrawiam!
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Małgosiu,
podobnie jak i Ty sądzę, że rak nie jest tabu.
Ale kiedy słyszę o konkretnych przypadkach, dowiaduję się, że kobiety przechodzą przez to w
tajemnicy przed rodziną, nawet tą najbliższą, to zaczynam zmieniać zdanie.
Sama widzisz, że oswojenie Polaków z chorującymi to nie lada wyzwanie.
Pozdrawiam
M.
23/01/2007 => :)
Witaj M.
Spokojnie mogę zacząć od słów: dawno się nie odzywałam. Ale jesteś obecna w mojej głowie i
radio. Parę minut temu poczułam się zmęczona pracą.
Pracuję, pracuję i końca nie widać :) I tak mnie naszło, żeby napisać. Ot forma relaksu.
Jestem radosna, bo dzień się wydłuża. A słońce w tej chwili świeci przez okno prosto na mnie.
W odpowiedzi na Twoje zalecenie mogę powiedzieć, że dbam o wyniki dbam.
Tylko nic mi z tego dbania nie wychodzi. Słabe to wszystko....
Jestem tak zdegustowana rzeczywistością, którą nam serwują Ci "na górze" i też nie tylko oni, że
postanowiłam się oderwać. Dlatego planuję swoje tegoroczne wyjazdy, rozjazdy, itp. Wiosną będą
Beskidy (sanatorium), a nieco później wypadałoby wrócić tam, gdzie nie przestawałam się
zachwycać.
Ale o tym to już będzie inna bajka, jeśli dojdzie do skutku :) Dbaj o gardło Głosie i trzymaj się
ciepło.
Ściskam Aldi
Droga Aldi,
cieszą każde wieści od Ciebie.
Nie zajmuj się tymi co na górze.
Zajmuj się tymi co najbliżej Ciebie, a najbardziej samą sobą.
Wyjazdy dodają energii!
Podróżuj.
I bądź zdrowa.
M.
21/01/2007 => Twoja Kucharka
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
W necie jest całe mnóstwo przepisów, ale jak zweryfikować smak - ja lubię podpatrzeć,
posmakować i posłuchać jak się robi np.: babę ziemniaczaną ze słoninką... itp itd. Kiedyś
uczestniczyłem w wiejskim robieniu konfitur śliwkowych...Coś niesamowitego mieszać je w
beczce 200 litrowej gdzie robiono je dla kilku rodzin. Można było jeść do upadu :-) A zapach, a
rozmowy ,a przyśpiewki ludowe? To cały klimat. Można było zajrzeć w mądre oczy starszych już
ludzi i posłuchać jak opowiadają różne historie datując je np.: budową remizy, albo śmiercią
proboszcza. A potem przyszła stara babunia... zaczerpnęła łyżkę konfitur, posmakowała
,pomlaskała i powiedziała odchodząc "Jeszcze szklankę goździka trochę suszu z jabłek i ze 4
kilo cukru i 3 godziny smażyć i do słoików" i poszła spać :-) To było około 2 w nocy. Wyrok
zapadł :-))) Fajne to - takie społeczne smażenie konfitur.
Uwierz mi, że dla takiego człowieka jak ja przeżyciem jest zrobienie gołąbków, bo przewijają mi się
obrazy , smaki i zapachy mojej babci która jak wszystkie babcie na świecie były mistrzyniami w
robieniu ich właśnie i oczywiście ruskich pierogów :-) Bo dlaczego nie? Dlaczego ja nie mam
robić takich rzeczy skoro lubię?
(...)
Ten wspomnieniowo - sentymentalny list kulinarny napisał mężczyzna.
Pomyślałam, że fajnie byłoby docenić na tej www smaki.
Bo dobre jedzenie to też element jakości życia i bycia razem.
A zatem dzielmy się też przepisami.
M.
21/01/2007 => Warto żyć mimo wszystko...
Witam Pani Marzeno!
Jestem na etapie odkrywania Pani strony. Idzie mi to powoli z racji tego, że sesja tuż tuż ;)
(Jestem jeszcze studentką :), na szczęście, i oby jak najdłużej) Muszę przyznać, że te "mądrości"
które znajduję na Pani stronie pozytywnie nastawiają do życia. Cieszę się, że chce Pani się
dzielić swoimi przeżyciami, często bardzo trudnymi i osobistymi. Pani mądre podejście do życia
dodaje sił tym wszystkim, którzy wątpią i szukają sensu swojej "wędrówki". Ale nie łudźmy
się, nie każdemu pomogą i nie na każdego wpłyną. Ale jeśli znajdzie się choć jedna osoba, która
znajdzie na tej stronie promyk słońca i siłę do walki ze swoim smutkiem albo bólem (tym
fizycznym i duchowym), to warto, naprawdę warto. Bo każdy człowiek to skarb. Bo każde
życie to dar. Gratuluję Pani ufności i wiary, że świat, mimo wszystko, jest fajny, a ludzie dobrzy. I
to dla nich przede wszystkim żyjemy... Ja mogę podzielić się z Panią tym, co dziś mnie
spotkało. Poznałam pewnego pana, który zawstydził mnie swoją siłą, pokorą, ufnością i pogodą
ducha, mimo wszystko... Owy pan wychowuje sam dwójkę dzieci. Żona zmarła kilka lat temu.
Jedno z dzieci jest niewidome, z porażeniem mózgowym. Drugie lekko opóźnione w rozwoju,
wymagające stałego, przewlekłego leczenia. Drugie z jego dzieci miałam szczęście poznać.
Przesympatyczna dziewczynka, radosna, żywa. Zastanawiam się skąd w człowieku taka siła, żeby
żyć pomimo takich tragedii i codziennych trudności. Jedno mogę napisać. Człowiek jest
WIELKI. Sama wiele przeżyłam i myślałam, że wszystko, co najgorsze, mam już za sobą. A jednak
nie. Wiele jeszcze się może zdarzyć w moim życiu. Ale nie boję się. Skoro inni sobie radzą to ja
też dam radę. A przynajmniej nie będę się poddawać, bo warto żyć mimo wszystko...
Chciałbym Pani podziękować za tę pracę, którą Pani wkłada w redagowanie? (kiepskie określenie)
tej strony. Choć wiem, że jest to dla Pani ogromna przyjemność i spełnienie marzenia, to
jednak wymaga czasu i poświęcenia.
Muszę wracać do nauki :) Pozwolę sobie napisać coś więcej za jakiś czas. Mam nadzieję, że nie
będę zanudzać .
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Pozdrawiam ciepło.
Kasia
P.S. Bardzo proszę o nieumieszczanie mojego maila na stronie. Jestem studentką medycyny i nie
powinnam "wynosić" nic ze szpitala (chodzi o tego pana z dwójką dzieci).
Kasiu,
jesteś wrażliwą, mądrą dziewczyną.
Widzisz to, czego wielu Twoich rówieśników nie chce dostrzegać.
To mnie buduje.
Świat faktycznie jest dobry, a ludzie wartościowi.
Pozdrawiam
M.
21/01/2007 => nocna refleksja
Marzenko (choćbyś nawet chciała uciec od tej chyba już apostrofy - chyba nie zdołasz) Jest późno
w nocy. W zasadzie nie wiem czy to jeszcze noc, czy już rano.
Siedzę przed monitorem z tysiącem refleksji na głowie. Pokonałem kolejny dzień mego życia.
Pokonałem kolejny rok Wielkiej Wędrówki. Spoglądam właśnie na zdjęcie kogoś, kogo kocham czas jednak sprawił, że wszystkie wspomnienia są dziś tylko tym jednym zdjęciem. Obok
paczka papierosów. Nie palę. Przypominają mi, że moje zdrowie jest najważniejsze. Ale radiolog
ma przed oczami rentgen mej klatki piersiowej. Co na nim widzi?... Za oknem o tej nieludzkiej
porze budzi się już stare małżeństwo. Wiem, że mają wnuka
- studenta. Odwiedza ich we wtorki i czwartki. Zawsze przynosi owoce. Ja widzę tam mą rodzinę, z
którą nie mogę się dogadać. Ja widzę tam błąd przy wyborze studiów - nie robię tego, co chcę.
Śpią jeszcze moi przyjaciele, którzy zdziesiątkowani trwają ze mną mimo choroby.
"Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Co za cholerny paradoks. Śmierdzący paradoks.
I w chwili tej uśmiecham się. Uśmiecham się starcem, który za kilka zł napisał mi wierszyk.
Brzmiał mniej więcej "A ja leżę i leżę. I mam jeden problem. Jak otworzyć trumnę, w której leżę?
To tylko sen... Tylko sen."... Uśmiecham się małym dzieckiem, które codziennie rano mówi
mi "Dzień dobry. Jak zdrówko?". Tak jakbyśmy znali się od lat... Jak starzy znajomi. Uśmiecham
się moim sercem - skoro bije szybciej i krwawi, to Ktoś uznał, że to serce jest na tyle
mocne, żeby to wszystko przetrzymać.
Uśmiecham się mymi prawdziwymi przyjaciółmi, których tylu wysłuchałem i dla których muszę
trwać. Uśmiecham się ojcem, który codziennie rano dzwoni. Czuję jego troskę. Uśmiecham się
wszystkim co mnie otacza.
Dziękuję. Za to, że usłyszałem Twój głos w odpowiednim momencie - przede wszystkim. Radio
dobrze nastraja...
(...) na Nowy Rok - spełnienia marzeń. Ale nie wszystkich. No bo czego będę Ci życzył w przyszłym
roku?
Pozdrawiam,
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Piotrek
Piotrku,
pisałeś w nocy.
Odpisuję wieczorem.
Nie przestawaj się uśmiechać.
Przed Tobą jeszcze tyle dni do wypełnienia ważną treścią.
Warto żyć.
Ściskam
M.
21/01/2007 => nowotwór-tabu?
2 dni temu wpadło mi w rękę "Życie Na gorąco", stąd dowiedziałam się o Pani chorobie. Mam
46lat, jestem lekarką , zachorowałam pół roku po Pani, przeczytałam dzienniki z wielką
przyjemnością , bo okazało się że każda kobieta z takim rozpoznaniem przechodzi te same drogi ,
ma te same myśli , wykonuje podobne czynności / wzruszyło mnie liczenie przez Panią na
korytarzu peruk, ja też to robiłam/ nie zrozumie jej nikt kto nie chorował na raka.
Moja choroba zweryfikowała przyjaźnie , okazało się, że nie mam ich aż tak wiele jak
przypuszczałam, początkowo rozdzwoniły się telefony, dzwoniły ciągle, ludzi byli zaskoczeni moją
chorobą nie mniej niż ja, współczuli dawali dobre rady i nawet dobrze wykształceni ludzie
proponowali para-medyczne sposoby leczenie, mnie lekarce, nawet lekarze proponowali oprócz
onkologa również różdżkarza.
Później zapanowała cisza, tym gorsza, że dotychczas żyłam w okropnym biegu, często udzielałam
porad lekarskich znajomym na 2 telefony.
Ludzie pozwalali mi się wychorować w spokoju, nie dzwonili już tak często, nie wiedzieli jak ze mną
rozmawiać.
Kiedy byłam zdrowa byłam "fajna", bo chętna na wyjazdy, na zabawy, na piwo, tańce. Na
szczęście nie opuścili mnie wszyscy, a i pojawiły się nowe przyjaźnie, tym wartościowsze, że w
trakcie kiedy ja nic nie mogłam dla nich zrobić wiele osób proponowało pomoc , ale mnie
były potrzebne rozmowy, spokojne nie w pośpiechu pomiędzy pracami, potrzebowałam na
siłę wyciągania mnie z domu.
Moja sytuacja była o tyle inna ,że nie mogłam pracować, nawet okresowo / pracuję z ludźmi
zainfekowanymi, a i moja morfologia po 4 cyklu chemii nie wytrzymała / O swojej chorobie
mówiłam głośno, bo nie zniosłabym, rozmów o tym za moimi plecami, przez to stałam się
bliższa pacjentom, teraz obserwują jak rosną mi włosy, podziwiają ich skręt, / pytają o moje
samopoczucie, już wiedzą że lekarze też chorują.
Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że nowotwór to często przypadek, ślepy los, ja też nie
jestem z grupy ryzyka, a badania wykonywałam co pół roku regularnie, nie mogę sobie
czegokolwiek zarzucić.
Kolejne badanie wykazało, że z mastopatii zrobił się nowotwór, jest to jak wyliczanka, wypadło na
mnie.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Temat nowotworów nie jest tabu, tabu to chory na nowotwór konkretny człowiek.
Codziennie słucham Radia ZET, ale nic nie wiedziałam o Pani chorobie, stała mi się Pani osobą
bliską, bo po dziennikach wiem, że myśli Pani podobnie i ma Pani te same doświadczenia.
Życzę zdrowia i nadal takiego optymizmu
Pani Aniu,
chorują też lekarze.
I zdrowieją!
Dziękuję za list pełen solidarności.
Proszę czasem coś napisać.
M.
21/01/2007 => tak do A.
Przeczytałem raz jeszcze tegoroczne wpisy w Twoim dzienniku i nie wiem dlaczego, ale są one
trochę inne niż zawsze nutka pesymizmu? :(
Szczególnie ten z 15 stycznia bardzo mnie zastanowił.
Dlaczego nam tak blisko do uczucia , którego nie znoszę zazdrość...
zazdrość o pozycje,
zazdrość o sławę,
zazdrość o bogactwo,
zazdrość o wygląd,
zazdrość o uczucie,
zazdrość o zdrowie...???
Dlaczego ludzie nie potrafią docenić tego co mają, dlaczego tak wielu ocenia siebie i swoja "aktywa"
tak subiektywnie,
dlaczego nie potrafimy dzielić się swoją radością z innym w obawie, że nam coś zabiorą???
Dlaczego nie potrafimy cieszyć się z sukcesów innych...
Przecież tak żyjąc oddalamy się od siebie, skazujemy się na samotność, zrażamy innych mimo ich
szczerych, dobrych chęci przecież tego wewnętrznie nie chcemy? :( Czy świat wokół pędzi za
szybko, czy też my próbujemy być szybsi od życia, a mamy je tylko jedno nie możemy go
zmarnować!!!
(...)
Smutne?
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Nie.
Nie ma we mnie smutku.
Czasem jest zdumienie, czasem zastanowienie.
Ale nie smutek.
Szkoda byłoby na niego tracić swój czas.
Zbyt go sobie ostatnio cenię.
Dziękuję Tomkowi za czujność.
M.
21/01/2007 => ...
W czasie choroby dręczyło mnie jedno pytanie: "Dlaczego ja?" ale teraz myślę "A dlaczego nie?".
Przestałam rozpamiętywać swoją chorobę... odcinam się od niej całkowicie. O tym co przeszłam
przypominają mi tylko badania kontrolne, na szczęście coraz rzadsze. Dla mnie życie już
zawsze będzie piękne i kolorowe, każdy dzień słoneczny i każdy człowiek dobry.
Pozdrawiam
Sylwia
Sylwio,
zamieszczam Twoje wyznanie
życząc bywalcom www, by poczuli, że życie jest piękne i doszli do tego bez naszego
doświadczenia choroby.
M.
21/01/2007 => od Małgorzaty
Dużo jasnych w dni w nadchodzącym Nowym Roku i pewności, że przyszłość niesie wszystko to na
co czekamy, poganiając czas byle szybciej otrzymać to od losu, no i tego by zrozumieć, że to
poganianie czasu nie ma sensu - bo on i tak przeminie, a my nie zdążymy nacieszyć się tym
co mamy w tej chwili. A potem będziemy żałować...
Co do wojownika i walki to książka Paola Cohelo "Wojownik światła" nadaje mu inny wydźwięk spokoju i mądrości życiowej. Pewnie czytałaś...? Lubię jego książki bo mają taką prostą i oczywistą
filozofię, pod którą podpisać może się każdy.
Pozdrawiam
Małgorzata
I jeszcze coś z cyklu mądrych życzeń na początek kolejnego, dobrego roku.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Dziękuję.
M.
21/01/2007 => żałość
Żałość, odczuwam żałość kiedy przeglądam Pani dziennik.
Aż tak bardzo boi się Pani komentarzy że nie uwzględniła Pani takiej opcji?
Wobec tego lepiej sobie pisać na karteczce w domu a nie publicznie, skoro nie można pod danym
tematem zabrać głosu.
No ale nie powinienem się dziwić, jaka praca taki człowiek. Pracowanie w tak obciachowokomerycyjnym miejscu musi wpływać deprymująco na człowieka.
Jestem rdzennym Warszawiakiem i naprawdę mi wstyd za ZETkę za jej niziutki poziom. Zwykła
komercha, coś jak Tefałen w wersji audio.
Ja już nie mówię że daleko Wam do wysublimowanej muzyki Radia PIN, ale nawet i od Radia Kolor
dzielą Was lata świetlne.
A Pani tyle lat pracuje w takiej obciachówce. Smutne Tak jak i ten Pani żałosny dziennik,
składający się z samych ogólników.
nie jestem bezimiennym krytykantem
Jacek Wojciechowski
Jacku,
pozwalam sobie napisać po imieniu, gdyż domyślam się, że jesteś młodym wojownikiem.
Napisałeś o żałości, komercji i obciachu.
Masz prawo tak odbierać moją aktywność.
Tylko w jakim celu informujesz mnie o tych osobistych odczuciach?
Żeby sprawić przykrość?
Ta www i teksty na niej ewidentnie Ci nie odpowiadają, nie wpadaj tu zatem i nie czytaj.
Słuchaj radia jakie Ci pasuje.
Faktycznie Radio Zet codziennie musi zadowolić około 7 mln. słuchaczy i dostosować się do ich
upodobań.
Radia, o których wspominasz mają znikomą słuchalność, przez co mogą sobie pozwolić na
niekomercyjne brzmienie.
Dla wszystkich starczy miejsca...
Aha.
Komentarze do moich dziennikowych wpisów znajdują się w dziale listy.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Tobie życzę powodzenia w dorosłym życiu.
M.
10/01/2007 => muszę to z siebie wyrzucić...
Marzeno droga!
Bardzo poruszyło mnie zdarzenie, nazywane "sprawą arcybiskupa Wielgusa", ponieważ
studiowałam na KUL-u w czasie, gdy abp Wielgus był rektorem i profesorem filozofii (miałam z nim
zajęcia, zdawałam egzamin idt.). To, co powiedział podczas immatrykulacji głęboko zapadło
mi w pamięć i stało się wskazówką na dalsze lata studiów.
Dlatego sprawa ta jest dla mnie wstrząsająca. Pracę SB znam tylko z opowiadań mamy, nie
pamiętam nawet czołgów na ulicach podczas stanu wojennego (miałam wtedy 5 lat). Tak jak
zdecydowana większość moich przyjaciół nie potępiam abpa Wielgusa za sam fakt współpracy - nie
znam szczegółów, nie ja powinnam to oceniać. Ale jako osobę wierzącą bulwersuje mnie
fakt, że tak długo zaprzeczał!!! Wiele osób w kontekście tego zdarzenia przywołuje postać św.
Piotra: że zaparł się Chrystusa, że zwątpił podczas burzy na jeziorze, a mimo to został
pierwszym papieżem. Tak było, zgoda. Ale nie możemy zapominać o tym, co pisze ewangelista o
zachowaniu Piotra po wyparciu sie znajomości z
Chrystusem: "Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał" (Mt 26, 75b).
GORZKO ZAPŁAKAŁ!!! Pierwszy papież uświadamiając sobie, jakie świństwo popełnił, umiał się do
tego przyznać, nie szedł w zaparte. I to jest najsmutniejsze w sprawie Wielgusa - pojście w
zaparte. Nawet w liście odczytywanym w warszawskich kościołach w uroczystość Objawienia
Pańskiego usłyszeliśmy "minąłem się z prawdą" - "minąłem"?! Trzeba dużej odwagi cywilnej aby
jak grzesznik uderzyć się w piersi, powiedzieć "mea culpa, mea maxima culpa" i wówczas
liczyć na modlitwę ludzi oraz Boże Miłosierdzie... Tym właśnie różnił się św. Piotr od Judasza.
I.
P.S. A to, co mnie uderzyło podczas przemowy rektora Wielgusa na immatrykulacji rocznika
1995/1996 to następująca opowieść: Kiedy prezydent Lach Wałęsa przybył na KUL, w rozmowie z
rektorem stwierdził, że zna wielu absolwentów KUL-u, którzy na to miano nie zasługują
(przypuszczalnie miał na myśli przede wszystkim niezłomne morale, etykę oraz oprócz
kompetencji zawodowych i wiedzy także głęboką wiarę). Na co rektor odpowiedział (te słowa
brzmią mi w uszach do dziś!!!): "W najmniejszym uniwersytecie świata, który liczył tylko 12
studentów, a jego rektorem był Chrystus, jeden student okazał się zdrajcą..." Marzeno, jak sobie
to przypomnę, to aż mnie ciarki przechodzą... Chichot historii...
buziaki
P.S. 2 jasną sprawą jest, że będę się modlić za Wielgusa, ale zawiódł mnie jako swoją
studentkę...
Inga napisała list żalu.
Pod którym mogłoby się podpisać wielu.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Mnie zabrakło słowa "przepraszam".
I tak samo jak Indze bardzo przeszkadzało porównywanie do św. Piotra.
10/01/2007 => I już w Nowym Roku 2007?
Z Nowym Rokiem 2007, życzę Pani samych sukcesów w życiu rodzinnym i zawodowym oraz tyle
życzliwości i uśmiechu jak dotychczas.
Kazimierz
P.S.Wiersz dla Pani
kiedy borsuki szykują na zimę gniazda
rozbroiła mnie pięknem słowa
więc stałem się filarem zamożności
to jak amor z diabłem kiedy pili strzemiennego a z poduszki leciały anielskie pióra
mówiła nie przestawaj pisać
plastyczność jest wykładnią ducha
a mnie jej skrzypiec brzmienie zawiesiło na uszach wirtualny kolczyk i tak powstał dom drewniany
haftowany z marzeń
kiedy z pierwszą gwiazdką myślałem o bliskich w kominku figlowały wiersze
płomienne z miłości fasady, kokardy z serc i opłatek od boga mijały się rozgrzewając dłonie
czy bliżej jest do nieba gdy wyspa dziewicza perły rozdaje czy łzy bliższe zimowej krze w rękach
chochlików
anioł Gabriel trzyma złotą klatkę
i nas zwykłych za niezwykłe słowa
już czas miła już czas na "dzieńdobrybardzo"
:-))
Panie Kazimierzu,
dzięki Panu czuję się jak muza :)
Dziękuję.
M.
10/01/2007 => a potem...
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
...wieczór spędziłam z psem, jak zwykle od paru lat ,pies się boi wystrzałów, dzieci poszły puszczać
fajerwerki do dziadków... i jak tak siedziałam przed telewizorem i różne refleksje mnie nachodziły i
nagle... opanowała mnie jakaś dziwna pogoda ducha, jasność, że wszystko w roku
następnym będzie dobrze, jakiś duży optymizm.. no jeszcze czegoś takiego nie miałam... takie
optymistyczne jasnowidzenie... to chyba najlepsza wróżba na ten Nowy Rok... czego i Tobie
i wszystkim życzę
Ela
a potem czyli dziś... wzięłam do poczytania naszą książkę na Dobry Dzień
bo przecież nie przeczytałam jej ciągle całej... co jakiś czas doczytuję ,albo wracam i dziś nagle
odkryłam przepis na pierniczki wg Mateusza jaka szkoda, że nie wpadłam na to przed świętami, ale
nic straconego, a potem nawzruszałam się znów tekstami innych piszących ,posłałam im
ciepłe myśli i w ogóle... uśmiechy też...
a na koniec na str. 228 bardzo mi pomógł wpis Tomika, jakże na czasie i o czasie, że upływa i
nie... o wiele łatwiej myśleć o tym, że rok mija z podejściem Tomika... :)
To będzie piękny ,dobry rok...
Ela
Kolejny dzień nowego roku.
Tyle się wokół nas dzieje... a co w nas samych?
Oto piękne myśli Eli, najpierw sylwestrowe, potem noworoczne.
Ściskam
M.
10/01/2007 => Życie jest piękne :-)
Witaj Marzenko :-)
Niedawno miałem ciężki dzień, było mi smutno i nic mi się nie chciało. I nagle spotkałem anioła.
Była nim śliczna dziewczyna, której ciepło poczułem po pierwszych słowach jakie wypowiedziała.
Otwarta, szczera, dzieląca się swoimi uczuciami sprawiała, że i ja chciałem się z nią podzielić
swoimi. To było piękne i niesamowite przeżycie. Naładowało mnie pozytywną energią tak mocno,
że dzielę się nią z innymi :-)
Chciałem jej trochę wysłać i Tobie. Także jako podziękowanie za to, że niejeden mój szary dzień
nabrał barw, gdy usłyszałem w radiu Twój głos. (...)
Jurek
Jurku
spotkałeś- bo chciałeś zobaczyć.
Życzę zawsze takiej otwartości i wielu ziemskich aniołów na drodze.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
M.
10/01/2007 => angina
Witaj Marzeno,
angina i zapalenie gardła z pewnością nie należą do przyjemnych chorób. W związku z tym
polecam wspaniały, moim zdaniem, lek ziołowy - essenza balsamica. Z pewnością mógłby pomóc
Ci szybciej wyzdrowieć, wszakże to naturalny wyciąg z roślin, żadna chemia.
Zatem miłego odpoczynku,
Kamil
Kamilu,
dziękuję za ostatnie zdanie listu :)
Odkąd gorączka dała sobie spokój faktycznie jest milej.
Polecenie ziołowe zamieszczam ku uwadze innych ofiar braku zimy.
Ściskam
M.
04/01/2007 => Ja ciągle pamiętam :)
Kochana Marzenko :)
już tak dawno do Ciebie nie pisałam.. ale często jesteś w moich myślach :).
U mnie tak wiele się zmieniło. Parę miesięcy temu zostawiłam moją starą pracę... przyjaciół i
podążyłam za moją Miłością (ma najbezpieczniejszy zapach pod Słońcem)... przyjaciele zrozumieli
i mnie wspierają, a Ci którzy nie zrozumieli chyba mojego szczęścia nie chcą ;) a ja czuję,
że zaczynam być szczęśliwa :) :) zawsze najbardziej ceniłam sobie w moim życiu to, że mam
możliwość dokonywania wyboru... że mogę podążać swoją drogą i wybrać to co uważam za
słuszne i dobre... początki w nowym miejscu były ciężkie... szukanie pracy... brak funduszy na
makaron z cynamonem (bardzo tanie i smaczne jedzenie ;) )a le się udało!!! Już pracuję :)
:) Wierzysz w anioły?
Nade mną czuwają dwa najukochańsze... to moi rodzice :) :) wiem, że tam patrzą na mnie i się
uśmiechają kiedy jestem szczęśliwa... grożą palcem jak jestem niegrzeczna ;) ... i wspierają mnie
we snach jak jest mi ciężko...
(...)W zeszłym roku wysłałam Ci życzenia o wierze w marzenia... życzyłam Ci abyś uwierzyła i
poczekała na znak... w tym roku życzę Ci, aby tych znaków spełnionych marzeń, było jak
najwięcej :) :) i aby święta pachniały piernikiem i cynamonem :) :) wiesz... ja kocham
zapachy... czasami nie kojarzę twarzy ludzi i miejsc, w których byłam dawno dawno... ale
zawsze pamiętam ich zapachy... nawet zapach mojej Mamy... choć nie pamiętam jej twarzy...
eech... a Ty kojarzysz mi się z wanilią i cynamonem :) Teraz będę już częściej zaglądać na Twoją
stonkę :) to dodaje mi siły!!
pozdrawiam Cię cieplutko
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Twój Bombelek :)
Bombelku
pamiętam Twoją wiarę w to, że ocalę swoje marzenia.
Teraz możesz mieć satysfakcję- udało się!
I oby udawało co roku, tak, abyśmy przed świętami mogły sobie składać kolejne życzenia.
Ucieszyłaś mnie zmianami.
I odwagą z jaką wchodzisz w nowe sytuacje.
Każdy dzień to tyle wyborów.
Wybieraj zawsze z myślą o tym, co dobre dla Ciebie.
Ściskam
M.
04/01/2007 => Pani i Martyna
Pani Marzeno (chciałam napisać "Marzenko", ale mam opory natury formalno-grzecznościowej...),
Dzisiaj, jadąc od moich rodziców do domu, na autostradzie Wrocław-Katowice, słuchałam
wywiadu/audycji z Martyną Wojciechowską. Byłam pod dużym wrażeniem Martyny, tego co robi w
życiu, czym się pasjonuje a jednocześnie jak w pewnym sensie musi czy chce walczyć o
swój inny wizerunek w oczach ludzi. Szanuję kobiety mądre i ambitne. Myślę, że ludzie
prędzej czy później muszą takie kobiety zauważyć, zaakceptować (z tym już trochę
trudniej) i zacząć doceniać (propozycja z National Geographic jest tego dowodem). Cieszę się
sukcesem pani Martyny. Na pewno przeczytam jej książkę napisaną w czasie wyprawy na Everest.
Jaki to był tytuł? "Przesuwając horyzont"?
Co dla mnie ważne, w pewnym sensie, program dzisiejszy otworzył mi nowe okienko. W moim
życiu. Dzięki Pani. Pod koniec starego roku czy może na początku nowego? Weszłam na stronę
Radia Zet szukając Pani. I znalazłam! To czego się spodziewałam - ciepła, mądrości, dobroci,
wrażliwości ale również ambicji i siły... Jak dobrze! Jednym z moich postanowień
noworocznych jest podążanie za Pani działalnością i wspieranie jej (duchowe...). To co dotychczas
usłyszałam, przeczytałam i zobaczyłam wzbogaciło mnie, dało dużo przyjemności, wrażeń
estetycznych i chciałabym za to serdecznie podziękować!
W nowym rok życzę Pani zdrowia i wytrwałości w walce o nie. Życzę wspaniałych przygód i
wartościowych spotkań. Przede wszystkim jednak życzę wielu takich drobnych codziennych radości
- jak to było? - zobaczonych w tęczy na niebie, dziecku czy w oczach osoby, która Panią
kocha.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Serdecznie pozdrawiam,
Ela
Pani Elu,
za każdym razem kiedy zwątpię w sens mojego netowego istnienia przeczytam sobie ten list.
Uświadamia mi Pani mocno, że nas czujących i myślących podobnie jest więcej i że jakoś tak
duchowo tu się łączymy i wymieniamy bardzo konkretnym dobrem.
Witam zatem wśród wyjątkowych bywalców tej www.
M.
04/01/2007 => Życzę Wesołych Świąt :-)
Nie słucham Radia ZET... nie znam Pani.
Wszedłem na tę stronę przypadkowo, z googla mnie na nią wyrzuciło, jak na bezludną wyspę.
Przeczytałem cały Pani dziennik i wiele innych tekstów i wie Pani co myślę... myślę, że z choroby
robi Pani sens swojego życia.
Cała moja rodzina... wszyscy umarli na raka, ostatnio mój wuj w wieku 45 lat.
Moja żona jest chora na HCV, to śmiertelna choroba wyniszczająca wątrobę i cały organizm.
Na razie nie podjęła decyzji o chemioterapii, która jest okropna i trwa rok.
Ja również mogę być zarażony i lekarze oceniają że na 90% jestem nosicielem HCV.
I wie Pani co o tym myślę ... OLEWAM TO !!!
W dupie to mam i żyję tak jakbym był nieśmiertelny.
Nic mnie nie boli i nie ma prawa :-) To sprawa umysłu. Wymyśliłem genialną metodę pomocy
swojemu zdrowiu, nigdy nie chodzić do lekarzy i nie przeprowadzać ŻADNYCH BADAŃ.
Mam 33 lata... gdy rozciąłem sobie rękę... zszyłem ją sam, mrożąc bieżącą wodą. Proszę mi
wierzyć, że to baaardzo bolesne, służą do tego kombinerki i nie ma to nic wspólnego z cerowaniem
skarpetek ;-) Dlaczego to zrobiłem... bo nie lubię lekarzy.
Za dużo razy widziałem ludzi, którzy po usłyszeniu diagnozy już byli martwi ... więc OLAĆ
DIAGNOZY i CAŁĄ ZASRANĄ MEDYCYNĘ.
Nie szczepię się na nic, nie używam tabletek, jem to na co mam ochotę, palę papierosy i uprawiam
extremalne sporty.
Dodam też, że mam 4 dzieci i wspaniała żonę :-)
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Proszę się przestać zamartwiać, nie sugeruję aby Pani porzuciła leczenie, sugeruję, aby nauczyła
się Pani ... OLEWAĆ TO !
pozdrawiam świątecznie i życzę udanego 2007 roku :-)
Tomy M.
Tomy,
mocny list. Dziękuję.
Choć coś chcę wyjaśnić.
Nie uczyniłam z choroby sensu życia, bo ten sens czułam także wcześniej.
Nie uważam się za kogoś chorego. Wyjątkowego. Zamartwiającego się. itp.
Nawet w trakcie konwencjonalnego leczenia czułam się zdrowa i tak też siebie traktowałam.
Każdy ma prawo do własnej drogi.
Ty olewasz.
Ja postanowiłam zrozumieć i przeżyć.
Choć i Ty, i ja uważamy, że w nas siła!
Życzę ekstremalnie dobrego roku.
M.
04/01/2007 => Witam
Dzień dobry Pani Marzeno.
Jako że nie od dziś, lecz od dawien dawna ;) jestem "wiernym po cichu"
miłośnikiem Pani głosu, chciałbym życzyć udanych, spokojnych, umiarkowanie sytych - jako że
jest Pani kobietą ;) , pogodnych, "wiecznie" trwających, zdrowych, Świąt BN.
A w Nowym Roku dużo spokoju, zdrowia przede wszystkim, spełnienia chociaż jednego,
najskrytszego marzenia, które w moim przypadku się spełniło i teraz jak w filmie "Kevin sam w
domu", zostaje sam mimo swojego młodego jeszcze wieku (25) i średnio się z tym czuję. Jednak
niektórych marzeń można żałować.
Wszystkiego dobrego i pozdrawiam.
Wojtek P.
Wszystkim, także Wojtkowi dziękuję za życzenia świąteczne.
Zastanowiło mnie w tym liście zdanie o rozczarowaniu, które towarzyszy niektórym spełnionym
marzeniom.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Tak jak w angielskim powiedzeniu-Bóg, gdy chce kogoś ukarać spełnia jego marzenia...
Ktoś jeszcze tego doświadczył?
M.
04/01/2007 => do samotnej/ego
uśmiechnij się do nieznajomych
to działa
może oni też czują się samotni? :)
Jakiś czas temu ktoś zapytał jak poradzić sobie z samotnością.
Oto reakcja innych.
M.
04/01/2007 => samotność
Samotność jest stanem duszy, a nie ciała i dopada człowieka niezależnie od tego gdzie się on
znajduje i czy jest z kimś związany czy też nie.
Może to niewielka pociecha, ale proszę mi wierzyć- lepiej być singlem niż samotnym w związku, co
jest niestety dość częstym zjawiskiem.
Zadane pytanie jest nieprecyzyjne, nie precyzuje z czego wynika owa
samotność- z braku partnera życiowego, czy też bliskich znajomych, czy też prawdziwego
przyjaciela (płeć obojętna).
Niewątpliwie bycie w małym mieście samotną panną jest uciążliwe, bo z bliżej nieznanych mi
powodów wszyscy dookoła uważają, że szczęściem dla dziewczyny jest wyjście za mąż i to
koniecznie jeszcze przed ukończeniem
25 roku życia. Wokół takiej samotnej pannicy narasta presja- rodzina przy każdej nadarzającej się
okazji życzy delikwentce szybkiego znalezienia męża, a "życzliwi" znajomi zastanawiają się po
cichu co jest z nią nie tak, że nikt jej nie chce. Znam takie przypadki i często kończy się to
wyjściem za mąż tylko dlatego, żeby zrzucić z siebie przydomek "stara panna". Skutki najczęściej
opłakane, zarabiają adwokaci, tracą na tym dzieci.
Ale wróćmy do tej samotności . To nie jest ważne, czy to miasto jest duże, czy też małe. Przede
wszystkim trzeba się głęboko zastanowić nad sobą, szczerze porozmawiać z własnym ja. Trzeba
się zastanowić dlaczego jestem osobą samotną, do czego dążę, co mogę zaoferować innym i
czy na pewno chcę coś innym zaoferować. W przyjaźń i uczucia trzeba inwestować nie licząc z góry
na wzajemność. Trzeba wpierw zrozumieć siebie, polubić i pokochać siebie, otworzyć się na innych,
a wtedy będzie szansa na znalezienie kogoś, kto nas polubi, zrozumie i może pokocha.
A wybrnięcie z sytuacji "brak mi partnera" a wszyscy się ze mnie śmieją i mi dokuczają- to dość
proste. Trzeba uruchomić wyobraźnię i znaleźć wirtualnego partnera, nadać mu jakieś imię,
życiorys, raz na jakiś czas ogłosić, że się właśnie jedzie do innego miasta na spotkanie z nim
i będzie nieźle.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27
Marzena Chełminiak
Pozdrawiam Cię Marzenko serdecznie i tych samotnych także, Ania
04/01/2007 => Życie?
Witaj Dobra Muzo,
Chciałem Ci powiedzieć, że Twój dziennik czyta się lekko, bo to samo życie, chciałbym móc tak
pisać, jak Ty to robisz?
Kiedyś myślałem, że człowiek, który gdzieś tam żyje nie potrzebuje żadnego wsparcia. To byłem
ja, zagubiony w ciągle zmieniającym się świecie, świecie polityki, świecie intryg i pomówień, żyjący
dniem codziennym, nie mający celów, nie miałem dobrego nauczyciela. Miałem jeden cel,
uczyć się i kierowałem się zasadą żeby być dobrym w tym, co robię. Patrząc na swoje poczynania z
perspektywy czasu to nie był to czas moich wielkich osiągnięć. Teraz to wiem. Popełniałem błędy
nie wiedząc o nich. Uczyłem się sześciu języków obcych, sądząc, że one otworzą przede mną
drogę do kariery, niestety żadnego z nich nie opanowałem w stopniu dobrym, no może jestem
dobry w angielskim.
Dlatego ten czas traktuję jak czas nauki, kawałek czasu z mojego życia. Ktoś mi powiedział, że
ładnie maluję, chociaż nie robie tego zawodowo. Ot tak gdy mam na to czas i ochotę...
Ale zanudzam Cię swoimi wywodami. Zastanawiam się co mogłoby Cię zainteresować z mojego
życia. To, że chętnie słucham twojego Głosu, to jest to co Ty mi dajesz, a więc to jest powód dla
którego piszę. Lubię Ciebie słuchać w radio, masz taki aksamitny głos.
Pozdrawiam
Krzysztof
Krzysztofie,
A jednak człowiek, który gdzieś tam żyje, potrzebuje wsparcia. Co więcej - nawet je wyczuwa!
Na Nowy Rok życzę Ci wyłuskania z tysiąca zajęć tego co czyni Cię naprawdę bogatszym.
Pozdrawiam
M.
http://www.mchelminiak.pl/new
Kreator PDF
Utworzono 8 March, 2017, 18:27