PIELGRZYMI KOSMOSU

Transkrypt

PIELGRZYMI KOSMOSU
Pobrano z http://magda.of.pl
Opowieść s-f
PIELGRZYMI KOSMOSU
Jest to zwykła opowieść, codzienna jak na epokę, w której Ŝycie w czasie stało się
nudne jak, powiedzmy, niekończąca się nocna podróŜ pociągiem. „Wykup” więc bilet i wejdź
do statku kosmicznego zwanego „tempoczasem”. On powiezie cię poprzez stulecia i róŜne
miejsca.
Słońce bezlitośnie praŜyło nad lotniskiem, drzewa zostały pokryte szarym,
migotliwym pyłem, który pozostał po ostatniej katastrofie ekologicznej, lecz garstka ludzi
wchodziła do „tempoczasu”, jakby nic się nie stało. Trwało to krótko, a chwilę później właz
wejściowy został zamknięty i nastąpiło monotonne odliczanie: 3, 2, 1, start. Od tej chwili czas
płynął bardzo wolno.
Po upływie paru lat świetlnych, załoga statku kosmicznego zauwaŜyła planetę o
dziwnym wielobocznym ni to eliptyczno podobnym kształcie. Było to tak intrygujące, Ŝe
postanowili wylądować na niej i zbadać, czy nadaje się do zamieszkania.
Po wyjściu ze statku kosmicznego okazało się, iŜ na tej planecie jest najczystszy
tlen w całym wszechświecie. Było tam pięknie i kolorowo a przyroda niczym nieskaŜona.
Wszędzie rosły przeróŜne formy roślinne o wymyślnych kształtach i zapachach, a gdzie
niegdzie przebiegały dziwne zwierzaczki w futerkach, o róŜnych odcieniach tęczy. Lecz
mimo to przybysze czuli niebezpieczeństwo i grozę. Długo nie musieli czekać, aby przekonać
się o drugiej – mrocznej stronie planety.
Stało się to dwa dni po „zaczepieniu metafizycznym” statku kosmicznego nad
rzeką o tęczowych kolorach i z czystą – nie spotykaną juŜ na Ziemi – wodą o
najcudowniejszym smaku.
Cała grupa podróŜników siedziała przy ognisku piekąc upolowane
„myszopyszczki” o śnieŜnobiałym i przepysznym mięsie, gdy z pobliskich krzaków
wyskoczyło z wielkim wrzaskiem, charczeniem i gulgotaniem obrzydliwe stworzenie o
wyłupiastych oczach umieszczonych po bokach głowiotułowia, i mdłym, słodkawym
zapachu. Z tyłu sterczał rozdwojony ogon z kolcami jadowymi jak u wymarłego na Ziemi
skorpiona. NajbliŜej stwora stała osłupiała na jego widok szatynka, która nim wykonała
jakikolwiek ruch została ugodzona kolcem jadowym. Widząc to pozostali ludzie ocknąwszy
się z szoku rzucili się w panice ku statkowi. Zajęty poŜeraniem swej zdobyczy zwierz nie
biegł za nimi. Uciekająca grupa byli coraz bliŜej „tempoczasu”, lecz dotarcie do niego
okazało się nie takie proste. Nagle tuŜ przed nimi z ziemi „wystrzelił” olbrzymi cętkowany
wąŜ, który plunął lepką, klejącą i Ŝrącą mazią. I w tym miejscu pozostał następny uczestnik
wyprawy nią trafiony. Pozostali w jeszcze większej panice, korzystając z tego, Ŝe stwory
zajęte były poŜeraniem swych ofiar biegli dalej ku statkowi. Dopiero, gdy zatrzasnęli za
ostatnim człowiekiem właz „tempoczasu” zrozumieli, Ŝe gdzieś tam pozostawili swych
przyjaciół. Dla nich jednak było juŜ za późno.
Wszyscy zebrali się w sali odpraw i po krótkiej naradzie postanowili szukać dalej
bardziej przyjaznej planety.
Załoga zajęła swe miejsca. Pilot jeszcze drŜącymi rękoma chwycił ster, odpalono
silniki… i znów czeluść kosmosu powitała podróŜników – poszukiwaczy nowej ZIEMI.
Magdalena Borkowska

Podobne dokumenty