BRATKI JESIENNE

Transkrypt

BRATKI JESIENNE
10
28 listopada 2009 r.
SOBOTA
SPOTKANIA Z LUDŹMI MEDYCYNY
www.naszemiasto.pl
WIDZIANE ZZA
MIKROFONU
ZBIGNIEW ZALIŃSKI
iągle nic, tylko szybko i szybko,
terminy gonią jeden za drugim,
a już najlepiej – to jasne – żeby było na przedwczoraj. Przypadkiem spojrzałem onegdaj na kalendarz. Spojrzałem, a tu listopadzik nam się kończy;
jeszcze oczywiście andrzejki z obowiązkowym woskiem, ale zaraz potem Barbary, Mikołaja ze skarpetą
na prezenty, no i wreszcie święta
z sylwestrem. Czy da się zdążyć? – pomyślałem. Dobrze, że
chociaż za oknem jesień w pełni i choćby przez to grudniowe obowiązki zdają się ciągle jeszcze odległe. Coś jednak
musi być na rzeczy; zaczyna brakować terminów. Właśnie
podwoje otwiera nowy hotel, zgrabnie nawiązując w nazwie
do „Ziemi obiecanej”. Ma w szyldzie „Borowiecki”. Tolek
Studziński niezmordowanie zaprasza do siebie na Złotno na
kolejne spotkanie z jazzem, a studenckie „Siódemki” już
dzwonią wyznaczając wigilię klubowych weteranów. Ja się
pytam: to kiedy szykować choinkę? Na razie lampki oddałem do reperacji. I miałem szczęście.
C
BRATKI
JESIENNE
Pan elektryk zlecenie przyjął podkreślając wszakoż: „...i robię to panu, panie Zet, tylko po starej znajomości”. Jakby nie
patrzeć, tydzień zaczął się niezgorzej.
Poniedziałek
Dla teatrów zwyczajowo dzień wolny, ale dla naszego Nowego, imienia Kazimierza Dejmka, czas jeszcze uroczysty – tuż
po jubileuszu 60-lecia. Z tej okazji cieszy podjęcie cyklicznych spotkań poświęconych znakomitemu reżyserowi.
W gmachu przy Więckowskiego ma przecie Dejmek na zawsze swoje miejsce, a nawet legendarne już... wiadro na niedopałki. Gdy nałogiem był Teatr, wszystkie inne prawdziwym artystom się wybacza.
Wtorek
Na Barlickim targ, że lepszy niż w piątek. Kupiłem parę doniczek bratków. – Będą kwitły jeszcze długo, długo. Prawdziwie jesienne i nie trzeba za dużo podlewać – zachwalała
kwiaciarka sprzed hali. Ludzie pytają o paski na gwiazdki.
Też bym kupił. Czy jeszcze pamiętam, jak to się wyplata?
Środa
Dzień Kolejarza. Zaskakująco sporo na ten temat w mediach. Niby od lat psioczymy na kolej, ale jak święto, to święto. Ma być lepiej. Przede wszystkim szybciej, eleganciej, a za
spóźnienia pociągów będą musowo zwracać w kasie. Słyszę,
że to też dzień komunikacji miejskiej, głównie tramwajowej,
i że patronką MPK jest św. Katarzyna Aleksandryjska.
O święty Antoni! Dlaczego akurat Katarzyna i tramwaje?
Czwartek
Pokazują w telewizorze polarną zorzę (prawda, jak ładnie
wyszło?). To na północy Norwegii. Kadry zachwycające.
Lektor mówi nawet wręcz o magnetyzmie zjawiska. Na drugiej półkuli, u krańców wysp Nowej Zelandii, płynie gigantyczna góra lodowa. Płynie szybko w stronę brzegu. Gdzie
jest dzisiaj? Klimatyczne zmiany – informuje pogodynka Popielarska i zapowiada halny; resztki śniegu z Kasprowego
spłyną. A co w Alpach? – pyta z niepokojem Anita Werner.
Właśnie się tam wybiera. Moje bratki mają prawie jak w Alpach. Wystawiły się do słońca i kwitną na potęgę.
Piątek
Otworzyli nam Ikeę! Dopiero się zaczną wycieczki! Sam pojadę. Na najlepszego łososia i gratisową kawę do szarlotki.
Sobota
W tym pośpiechu byłbym zapomniał. Małysz i reszta znów
skaczą. W dalekim Kuusamo w Finlandii ruszyła karuzela
Pucharu Świata. Wrócił ciągle nieodgadniony Ahonen.
Do Vancouver coraz bliżej... •
Poproś o tańszy lek
Rozmawiamy z Elżbietą Piotrowską-Rutkowską, prezesem Okręgowej
Izby Aptekarskiej w Łodzi.
d Wielu lekarzy wypisuje recepty bardzo niewyraźnie,
a farmaceuci mają problemy
z ich odczytaniem. Co się robi w takim przypadku?
– Za każdym razem, gdy mamy wątpliwości co do nazwy
leku wypisanego na recepcie, oddajemy ją pacjentowi
z prośbą, aby wrócił do lekarza i poprosił go o ponowne,
tym razem staranne, wypisanie. Pacjenci bardzo się tym
denerwują. I mają rację. Wystarczyłoby przecież, żeby lekarze wypisywali recepty na
komputerze. Tym bardziej że
każdy z nich podpisując umowę z NFZ zobowiązuje się do
czytelnego wypełniania recept. Jeżeli tego nie robi, to
nie można winą za jego błędy
obarczać pacjentów.
d Tymczasem Ministerstwo
Zdrowia postanowiło karać
pacjenta finansowo. Jeśli lekarz wypisałby nieczytelnie
receptę, chory miałby ponosić pełną odpłatność za lek...
– Projekt rozporządzenia
przygotowany przez ministra
zdrowia był bardzo niekorzystny dla pacjenta. Aptekarze postanowili to oprotestować. W tym celu zbierali
w aptekach w całym kraju
podpisy pod apelem do ministra zdrowia. W naszym województwie podpisało się około
3 tys. osób, ale wstrzymujemy się z wysyłką tego pisma.
Na razie prace nad tym irracjonalnym rozporządzeniem
zostały wstrzymane, prawdopodobnie na skutek naszego protestu.
d Kiedy możemy
prosić farmaceutę
o wydanie tańszego leku?
– Zawsze proponujemy klientowi
mniej kosztowny odpowiednik, o ile
lekarz nie zrobi na recepcie
zastrzeżenia, że nie wolno tego robić. Wielu klientów boi
się jednak tańszych substytutów. Są przekonani, że taki
lek musi być gorszy. Tłumaczymy, że tak nie jest. Został
jedynie wyprodukowany
przez inną firmę, pod inną
nazwą, ale zawiera tę samą
substancję czynną. Gdyby
nie był bezpieczny i skuteczny, to nie zostałby dopuszczony do sprzedaży w aptekach.
d Dlaczego w jednej aptece
ten sam lek refundowany
kosztuje złotówkę, a w innej
20 lub więcej?
– Naszym zdaniem, ceny leków są zawyżane przez producentów i dystrybutorów leków. Posłużę się takim przykładem. Mała apteka kupuje
lek stosowany w chorobie
przewlekłej za 55 zł. Dolicza
do tego urzędową marżę 8 zł
i sprzedaje go za opłatą ryczałtową 3,20. Równocześnie
NFZ, według stawek określonych w oficjalnym cenniku
refundacji za leki, zwraca jej
55 zł. W tym samym czasie
duża sieciowa apteka kupuje
ten sam lek z 40-procentowym rabatem, czyli 33 zł za
opakowanie. Kupuje więcej,
więc upust dostaje duży. NFZ
i tak zwróci jej 55 zł. Jeśli zatem „sieciówka” sprzeda go
za złotówkę i tak zarobi na
tym 19 zł. Pacjenta oczywiście sposób refundacji za leki
nie interesuje, bo on chce jedynie kupić go jak najtaniej.
Musi jednak wiedzieć, że
takie trwonienie pieniędzy przez NFZ
powoduje, że brakuje ich na operacje,
wizyty u specjalistów. Tymczasem
wystarczyłoby, aby
państwo zmusiło
koncerny farmaceu-
tyczne do obniżenia cen leków i wprowadziło urzędowe
ceny detaliczne, tak jak to się
dzieje w większości krajów
europejskich.
d Kiedy pacjent może poprosić aptekarza o wydanie leku
na receptę bez tego formularza?
– Tylko w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia.
W takiej sytuacji kierownik
apteki wystawia tzw. receptę
farmaceutyczną. Wpisuje na
niej dane pacjenta i przybija
swoją pieczątkę. Są to wyjątkowe sytuacje, a w ten sposób wydaje się jedynie preparaty ratujące życie (m.in.
nitroglicerynę, leki wziewne
podawane w chorobie astmatycznej, nadciśnieniu).
Recepty farmaceutyczne wypisujemy najczęściej pacjentowi, którego znamy, wiemy,
na co się leczy, i jesteśmy
przekonani, że preparat jest
mu potrzebny. Nie wydajemy
w ten sposób leków wczesnoporonnych, choć takie
prośby często się zdarzają.
Kobiety, które chcą kupić taką tabletkę, odsyłamy po receptę do ginekologa.
d Czy kupując nowy preparat, nawet sprzedawany bez
recepty, należy pytać o jego
działania niepożądane i interakcje, w jakie wchodzi z innymi lekami?
– Jak najbardziej. Wiele preparatów, jak na przykład
kwas acetylosalicylowy podawany w schorzeniach kardiologicznych, wchodzi w niepożądane reakcje z olejem
z wiesiołka. Na szczęście
większość pacjentów, tak
przynajmniej wynika z na-
szych obserwacji, czyta ulotki dołączane do leków. Z drugiej jednak strony, często wymienia się w nich tyle skutków ubocznych, że niekiedy
pacjenci boją się dany lek zażywać.
d Jak powinniśmy przechowywać leki?
– Zawsze należy zapoznać się
ze sposobem przechowywania preparatu opisanym
w ulotce. Często na opakowaniach maści lub probiotyków
znajduje się wskazówka:
„przechowywać w chłodnym
miejscu”. Taki lek należy
umieścić w lodówce, na półce, na której chłodzenie jest
najmniejsze.
Problem jest natomiast
z tym, ile czasu można przechowywać leki robione, bo
nie regulują tego żadne przepisy. W aptece preparat czeka na pacjenta siedem dni,
a następnie jest wyrzucany
do kosza. Problem ważności
leków recepturowych nie
jest uregulowany prawnie.
Sugerujemy, aby leki robione z antybiotykiem przechowywać w chłodnym miejscu
i zużyć w ciągu kilku dni,
a krople do oczu w ciągu 14
dni.
d Coraz częściej w aptekach
zamiast magistra farmacji za
ladą stoi technik. To osoba
po liceum, czasami bez matury, która skończyła jedynie
dwuletnie studium zawodowe. Przecież nie dysponuje
pełną wiedzą i nie potrafi odpowiedzieć na wszystkie pytania pacjenta...
– Technik farmacji ma ograniczone uprawnienia i nie
wolno mu wydawać niektórych leków (m.in. psychotropowych i narkotycznych). Zawsze pracuje na zmianie
z magistrem farmacji. Jeśli
więc pacjent chce uzyskać
bardziej fachową poradę, to
wystarczy, aby poprosił o to
magistra.
Dziękujemy za rozmowę.
LILIANA BOGUSIAK
FOT. JAROSŁAW ZIAREK

Podobne dokumenty