Przewodnicy epoki biskupińskiej Brzoza najtańszy materiał
Transkrypt
Przewodnicy epoki biskupińskiej Brzoza najtańszy materiał
ubytki. Obcięte ucho za zło− dziejstwo, kostur i łachmany żebraka (ale równie często za− słona dla pospolitego obwie− sia), litera wyszyta na szacie za herezję lub cudzołóstwo, ślady oporządzenia żołnie− rskiego u leśnego zbója. Oczy− wiście żaden ze złoczyńców nie był na tyle głupi, by afi− szować się ze swym prawdzi− wym zajęciem, lecz w morzu mizeroty pstrokacizna i nie− chlujstwo uchodziły za rzecz normalną. Na cały ów przebogaty w gatunki, rodzaje i podklasy margines czyhał wymiar spra− wiedliwości z wymyślnymi narzędziami perswazji. Tortu− ry stosowano od tysiącleci, lecz każda epoka dorzucała coś jeszcze od siebie. Każda ope− racja zaś miała swoją cenę: naj− więcej kat brał za rozrywanie na ćwierci czterema końmi, ścięcie, rozpięcie ciała na kole i zatknięcie głowy na palu łą− cznie, za łamanie kołem żyw− cem, obcięcie języka i przypa− lanie warg rozpalonym żela− zem, oraz za darcie pasów. Wie− szanie i zakuwanie w dyby opłacało się gorzej, a sumę średniej wielkości można by− ło otrzymać za wzbudzenie strachu poprzez okazanie na− rzędzi tortur. Dreszcz po ple− cach przechodzi i aż trudno uwierzyć, że jeszcze w XVIII wieku była stosowana pełna gama tortur, czego dowodem jest chociażby cennik opłat katowskich zatwierdzony przez arcybiskupstwo w Ko− lonii w 1757 r. Franciszek Villon, bard Pa− ryża, poeta, galant i złodzieja− szek − tłumaczył siebie same− go i innych w “Wielkim testa− mencie” − Potrzeba ludzi pcha do zbrodni,/A głód wywabia wilki z boru... Jednak w stro− fach “Ballad złodziejskich” Franciszek nie szczędził niko− go − Oto weselne gody szu− bienicy,/Tu jej z wisielcem kojarzy się para/Miejski pa− chołek pięciu, sześciu schwy− ci/I będą dyndać: wedle zbro− dni kara... WOJCIECH PIOTROWSKI Przewodnicy epoki biskupińskiej Zespół pracowników mu− zealnych Zamku Królews− kiego w Warszawie przygo− tował nowy program zwie− dzania rezerwatu archologi− cznego w Biskupinie podczas festynu. Jest on opracowany w trzech wersjach − dla klas V−VII, grup indywidualnych i obcokrajowców. Druki pro− gramu i pomoc muzealników jest bezpłatna. −Przede wszystkim chce− my zwrócić w nim uwagę na przekazywanie informacji poprzez nowe, niekonwen− cjonalne metody. Skłonić młodzież do refleksji i za− chęcić do wyniesienia stąd jak najwięcej wiadomości − mówi Daniel Artymowski Artymowski. Głównym założeniem war− szawskich muzealników jest połączenie atrakcji oferowa− nych przez festyn z Bisku− pinem jako muzeum. − Na− szym zdaniem stało się tak, że festyn jako impreza do− skonale się broni i jest dla turystów bardzo atrakcyj− ny, a z kolei Biskupin stał się jedynie tłem dla tych atrakcji. My chcemy, aby odwiedzający to miejsce wy− nieśli jak najwięcej wiado− mości i dodatkowo potrafi− li je skojarzyć i połączyć w całość. Grupy indywidualne bę− dą mogły skorzystać z ofe− rowanej propozycji samo− dzielnie, pobierając w kasie bezpłatne druki instrukcyj− ne. Z klasami szkolnymi po− wędrują warszawscy muzealni− cy. Wskażą oni młodzieży, do kogo mają się zwrócić i po− mogą w wątpliwościach. Po− nieważ plan zwiedzania opra− cowali na 2 godziny z ich po− mocy można będzie skorzys− tać tylko trzy razy dziennie o godz. 1000, 1200, 1500. Program obejmuje zwie− dzanie przede wszystkim sta− nowisk tylko i wyłącznie zwią− zanych z epoką biskupińską. Nie będzie w nim mincerza, wiadomości o mezolicie czy tańców celtyckich. Jego te− matem jest Biskupin. W oprowadzaniu klas szkolnych odstąpiono od tradycyjnych metod. W for− mie pytań, zadań i poleceń zawarto całą wiedzę o Biskupi− nie. −Naszym założeniem jest też, aby dzieci mogły być przez cały czas aktywne − mówi Agnieszka Lichacz − Dla wszystkich mamy druki, a w nich gotowy program. Na poszczególnych etapach zwie− dzania dzieci będą otrzymy− wały kolejne strony. Dla grup indywidualnych druki potrze− bne do odbycia proponowanej wycieczki po grodzie biskupi− ńskim będzie można odebrać w kasie. W drukach połączo− no informacje i polecenia. Pro− gram zawarty w nich nie jest przeładowany, a jak twierdzą jego autorzy niektóre infor− macje są wręcz przemycone. − Zadając pytania dzieci same lepiej zapamiętują odpowie− dzi − mówi Agnieszka Lichacz − my też chcemy, aby mło− dzież miała dobre kontakty z dorosłymi. Program choć został spra− wdzony w Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie, to nie wiadomo, czy sprawdzi się również na festynie. Jest on w tym roku zupełną no− wością i ze względów tech− nicznych nie jest też ofero− wany od samego początku festynu. Czy zakończy się powodzeniem dowiemy się pod koniec tygodnia. PAULINA DOBACZEWSKA Brzoza najtańszy materiał Opowieści o butach wy− konanych z łyka lipowego sły− szało się najczęściej w baj− kach. Podczas tegorocznego festynu można przekonać się, że takie buty istnieją napraw− dę, wystarczy zajrzeć do Lit− winów. Są to najtańsze buty świata, a i wykonać je łatwo. Wystarczy dowolna brzoza. Kora z tego drzewa jest deli− katniejsza od kory lipowej i o wiele trwalsza. Jedynym procesem, jakiemu należy ją poddać aby nadawała się do produkcji jest moczenie. Wi− lgotna kora łatwo poddaje się obróbce. Można z niej zrobić pojemniki do prze− chowywania suchych owo− ców i warzyw, wspomniane już buty a nawet ozdoby. Ko− ra brzozy była wykorzysty− W butach z kory nie zaleca się chodzić po ognisku. fot. Paweł Dobies wana ze względu na swą deli− katność jako papier do pisa− nia listów. Piękną ornamentowaną korę brzozową znaleziono w Kiernowie na Litwie − 40 kilometrów od Wilna. Jest ona datowana na II połowę XIII − przełom XIV wieku. Korę można obejrzeć na sta− nowisku Litwinów w budyn− ku muzeum. Jest to maleńki skrawek sczerniałej kory, na którym bardzo dobrze widać ornamenty, wykonywane nie− gdyś stemplem z rogu. Zna− lazł je archeolog z muzeum w Kiernowie Aleksiejus Lu− chtanas przy okazji badań prowadzonych w mieście. Była pozwijana więc wrzuco− no ją do gorącej wody, co pozwoliło na jej łatwe rozło− żenie. Dalsze poszukiwania dowiodły, że kora pochodzi z warsztatu rogownika. Był to duży warsztat, liczący 900 metrów kwadratowych. Ist− niał około 100 lat. Nie omija− ły go kataklizmy. Raz prawdo− podobnie spalili go Krzyżacy w 1365 roku. Właściciel odbu− dował go, ale do dawnej świet− ności już nie wrócił. Ostatecz− nie zalała go woda. MARIA WARDA