Życie Witolda Lutosławskiego: Lata stalinizmu

Transkrypt

Życie Witolda Lutosławskiego: Lata stalinizmu
Życie Witolda Lutosławskiego: Lata stalinizmu (Część 3)
Steven Stucky - Dyrektor Artystyczny Cyklu
To serce Warszawy, Rynek Starego Miasta. Ma 700-800 lat. Pełen zabytków, piękny, uroczy rynek. Zarazem to
wszystko jest złudzeniem, bo prawdziwe Stare Miasto zostało zniszczone, zrównane z ziemią przez
wycofujących się Niemców, w latach 1944-1945, pod koniec II Wojny Światowej. Hitler, w odwecie za
Powstanie, zarządził, by całe miasto zostało zburzone. Została więc tylko ogromna sterta gruzu. Gdy Polacy
wrócili tu po wojnie, starannie odbudowali Rynek i swoją stolicę.
Lutosławski z matką wrócili do zniszczonej Warszawy w kwietniu 1945 roku. W następnym roku Witold
poślubił Danutę Boguslawską, która była jego towarzyszką przez resztę życia. Polskie społeczeństwo powoli
wracało do normalnego życia, także Lutosławski od nowa myślał o karierze muzyka. Kluczowym momentem
było poznanie pianisty Władysława Szpilmana, szefa redakcji muzycznej w Polskim Radio. Tego samego
Szpilmana, który został później bohaterem filmu Romana Polańskiego. Wdowa po Władysławie, Halina
Szpilman, wspomina:
Halina Szpilman - wdowa po Władysławie Szpilmanie
To były lata 50., to był najgorszy okres stalinowski. Wtenczas, oczywiście, dla każdego, kto w tym okresie
tworzył to była szczególna specyfika. Nie mówiąc o tym, że trudności były natury psychologicznej, jak się
znaleźć w tym cały świecie, który nas otaczał. Trudności życia miał na pewno dość duże i wtenczas nawet
mój mąż zaproponował mu, żeby pisał, nie pod swoim nazwiskiem, kompozycje rozrywkowe, które wtedy
mogły być wykonywane w radio, to były jakieś możliwości egzystencji.
Steven Stucky
Jesteśmy w Polskim Radio, tu Lutosławski zarabiał na życie, przez kilka lat, pod koniec lat 40. i na początku lat
50., komponował różne rzeczy. Biblioteka udostępniła nam kilka utworów: to jest utwór z roku 1950 pt. Mała
suita: to lekka muzyka na orkiestrę radiową. Materiał oparty jest na muzyce ludowej, ale zaaranżowany w
ciekawy, chromatyczny sposób. Dla mnie wygląda jak szkic do większej kompozycji, w stylu Koncertu na
orkiestrę, napisanego zaledwie kilka lat później. Jeden z krytyków nazwał Koncert na orkiestrę „'Małą suitą'
do dziesiątej potęgi”. To dość dobrze określa...
Esa-Pekka Salonen - Główny Dyrygent i Dyrektor Artystyczny
... kierunek jego poszukiwań.
Steven Stucky
Wykorzystując maksymalnie uwarunkowania w jakich tworzył, ograniczony język, oparty na folklorze,
ograniczony ze względów politycznych, zmierzał cały czas w interesujące go rejony muzyki.
(Fragment muzyki: Lutosławski - Concerto for Orchestra - Capriccio notturno e Arioso)
Steven Stucky
Tu mamy garść utworów, które, szczerze mówiąc, można określić muzyką dla mas, to pieśni socrealistyczne,
dla ludu. Ta nazywa się Nowa Huta, o podkrakowskim kombinacie metalurgicznym, ta nazywa się Idziemy do
przodu, a ta to Służba Polsce. To były wtedy bardzo znane pieśni. Ta, pt. Zielony berecik, nie jest nawet
podpisana przez Lutosławskiego, napisał ją pod rozrywkowym pseudonimem „Derwid”.
Esa-Pekka Salonen
Ale one wpadają w ucho! To miały być typowe kompozycje, ale zawsze wzbogacał je ciekawymi
rozwiązaniami harmonicznymi. Więc zawsze był w nich ślad jego charakteru pisma, od razu można
powiedzieć, że to nie jest przeciętna produkcja, to jest na bardzo wysokim poziomie.
Steven Stucky
Na bardzo wysokim poziomie!
Napisał też parę sygnałów dla rozgłośni regionalnych, każda miała swój charakterystyczny sygnał.
Esa-Pekka Salonen
Ma to może pięć - osiem sekund.
Steven Stucky
To prawie nic, drobny fragment melodii ludowej.
Jednak ta harmonizacja, zobaczmy czy mi się uda...
Więc nawet w sygnale puszczanym na antenie Polskiego Radia było można zawrzeć coś ciekawego, nawet
we wczesnych latach 50.
Esa-Pekka Salonen
Słyszę w tym echa Borysa Godunowa, prawda?
Steven Stucky
Chodzi ci o ten fragment?
Esa-Pekka Salonen
Tak, ten.
Steven Stucky
Tak. Drugi utwór, dla rozgłośni Lublin...
Tę diatoniczną melodię ludową wzbogacił chromatyzmami. Nazwał je „melodiami diatonicznymi z
harmonizacjami atonalnymi”, ale one wcale nie są atonalne, chodziło mu o chromatyczność.
Eksperymentował z harmonią za pomocą tych prostych materiałów, nawet przy tego rodzaju prostych
zamówieniach.
Esa-Pekka Salonen
I to jest związane z ideą Bartóka harmonizacji muzyki ludowej: był bardzo przeciwny tradycyjnej
dominantowo-tonicznej harmonizacji muzyki ludowej z tego regionu,
wskazując, że przeważnie harmonia w muzyce ludowej jest albo modalna albo zawiera współbrzmienia
równoległe, a ta.. I - V - I rzadko ma zastosowanie.
Steven Stucky
Na przykład, to byłoby złe, tak?
Prawda? Tego nie chcemy, więc zamiast tego mamy...
Coś świeżego i oryginalnego i frapującego.
Esa-Pekka Salonen
On po prostu... Tu mamy kwinty równoległe, co jest wielkim zaprzeczeniem.
Steven Stucky
Tak więc, cały ten okres braku możliwości, straty czasu, socrealizmu doby stalinowskiej, nie został całkowicie
zmarnowany. Wykorzystywał ten czas i te uwarunkowania komponując utwory eksperymentalne, do
szuflady, ale również ślady tego mamy też w zamówieniach dla radia, teatru i filmu, eksperymentował z
rzeczami, które potem przydały mu się w utworach poważnych.
Esa-Pekka Salonen
I rozwijał swój warsztat.
Steven Stucky
Tak.
(Fragment muzyki: Lutosławski - Concerto for Orchestra - Capriccio notturno e Arioso)

Podobne dokumenty