Być między ludźmi - Krajowa Rada Związków i Stowarzyszeń
Transkrypt
Być między ludźmi - Krajowa Rada Związków i Stowarzyszeń
Być między ludźmi Z Bogdanem URBANEM, nowym przewodniczącym Krajowej Rady Związków i Stowarzyszeń Abstynenckich, rozmawia Aneta ZDUNEK Jaka była Pana pierwsza myśl po wyborze na przewodniczącego Krajowej Rady Związków i Stowarzyszeń Abstynenckich? Wygrałem! Ta wygrana nie była spektakularna, ponieważ zwyciężyłem jednym głosem (17:16). Pomyślałem sobie wówczas, że wynikała ona z mojej koncepcji na działanie Krajowej Rady, którą przedstawiłem tuż przed głosowaniem. Chciałbym przenieść wzorce, które zbudowałem przez cztery lata na Mazowszu, pełniąc funkcję prezesa Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich, na forum krajowe. Kiedy zostałem prezesem, w Mazowieckim Związku było 11 stowarzyszeń, w tej chwili działa ich ponad 40, i jesteśmy największą organizacją pozarządową na Mazowszu. Myślę, że formuła pracy razem jest najbardziej skuteczna. I taką deklarację złożyłem podczas swojej prezentacji przed wyborami, które odbyły się pod koniec listopada 2014 roku w Murzasichlu na konferencji „Związki i stowarzyszenia abstynenckie − wyzwania i perspektywy”. Dałem temu również wyraz w wyborze kandydatów do Zarządu Krajowej Rady. Nie chodziło mi o to, by byli to ludzie, których lubię czy z jakichś powodów faworyzuję, ale chciałem, aby była to jak najszersza reprezentacja ruchu abstynenckiego. Takie podejście do pracy wynikało z moich wcześniejszych doświadczeń i jak widać – znalazło ono uznanie u większości delegatów. Proszę powiedzieć parę słów o sobie, bo nie wszyscy Czytelnicy „Świata Problemów” Pana znają. I przedstawić osoby, które weszły do Zarządu. Uczestnikiem ruchu abstynenckiego jestem od 2002 roku. W 2005 roku został powołany Mazowiecki Związek Stowarzyszeń Abstynenckich i pełniłem w nim funkcję wiceprezesa. W 2010 roku zmarł prezes Andrzej Nagiel i na Walnym Zgromadzeniu w grudniu tego roku zostałem wybrany na prezesa Mazowieckiego Związku; w sierpniu 2011 roku w Toruniu na zebraniu Krajowej Rady zostałem wybrany na wiceprzewodniczącego. Od 2003 roku jestem prezesem Pruszkowskiego Stowarzyszenia Rodzin Abstynenckich „Socjus” i z roczną przerwą pełnię tę funkcję do dzisiaj. Pracowałem przy projekcie standaryzacyjnym stowarzyszeń abstynenckich, w ramach którego brałem udział w panelu ekspertów i uczestniczyłem w tworzeniu tych standardów od podstaw. Muszę tu nadmienić, że bodajże w 2007 roku, razem z Andrzejem Nagielem pracowaliśmy nad dokumentem standaryzacyjnym; był on dość krótki i dotyczył wąskiego zakresu działania stowarzyszenia. Gdy więc przystępowaliśmy do tworzenia projektu „Standardy działań stowarzyszeń abstynenckich”, miałem już pewne wyobrażenie, co powinno się znaleźć w takich standardach. One oczywiście nie są dane raz na zawsze, będą podlegały ewolucji. Ale tych pięć podstawowych elementów standaryzacji , wypracowanych niedawno, powinno być zachowane, ponieważ w sposób kompleksowy wyczerpują zakres działania stowarzyszenia abstynenckiego. Uczestniczyłem także w projektach realizowanych przez Krajową Radę w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, przez kilka lat byłem koordynatorem wojewódzkim i prawdopodobnie tak zostanie. W międzyczasie otrzymałem również odznakę Lidera Ruchu Abstynenckiego. Oprócz mnie, w Zarządzie znalazło się także dwóch wiceprzewodniczących: Krzysztof Adach (woj. kujawsko-pomorskie) i Jan Gancarz (woj. śląskie), sekretarz Władysław Keler (woj. łódzkie), który pamięta jeszcze czasy Federacji Klubów Abstynenckich, powstałej w 1988 roku w Sieradzu. Skarbnikiem został Włodzimierz Ziółkowski (woj. łódzkie), a członkami Zarządu Andrzej Netkowski (woj. pomorskie), Wojciech Zielonka (woj. lubelskie) i Zbigniew Jadczak (reg. częstochowski). Do Komisji Rewizyjnej Krajowej Rady wybrano: Marka Szamretę – przewodniczący Komisji (woj. podlaskie), Anielę Racką – członka Komisji (woj. śląskie), Zbigniewa Rycherta – członka Komisji (woj. dolnośląskie). Jak widać, w Zarządzie znaleźli się przedstawiciele ruchu abstynenckiego z całego kraju. Na tym mi zależało, aby Rada stanowiła jak najszerszą reprezentację. Jakie priorytety stoją przed nowym Zarządem? Będziemy na pewno szkolić ludzi, przede wszystkim w pierwszym kontakcie z osobą potrzebującą pomocy. To jest od lat największy problem. Już nie wystarczy, że w stowarzyszeniu będą przeszkolone w tym zakresie osoby pełniące dyżury. Musimy mieć świadomość, że w każdej chwili może przyjść do nas osoba potrzebująca pomocy, niekoniecznie wtedy, gdy jest dyżur. Przykład sprzed kilkunastu dni: wigilia, przychodzi człowiek, który potrzebuje pomocy, w Pruszkowskim Stowarzyszeniu Rodzin Abstynenckich „Socjus” nie ma dyżuru, ale jestem ja, wykonuję prace biurowe. Zaczynam z nim rozmawiać. Gdybym nie potrafił rozmawiać, nie miał wiedzy, odpowiednich umiejętności, ten człowiek odszedłby z kwitkiem, może uciekłby. A tak, na skutek naszej rozmowy, przyszedł do nas ponownie. Zależy mi, aby jak najwięcej członków stowarzyszeń miało przeszkolenie z zakresu pierwszego kontaktu z osobą potrzebującą pomocy i było gotowych do niesienia takiej pomocy. Będziemy dalej szkolić ludzi na temat roli, jaką powinny spełniać organizacje abstynenckie w strukturach społecznych. Stowarzyszenia abstynenckie powinny stać się, i w wielu miejscach tak jest, ważnymi partnerami dla władzy lokalnej w rozwiązywaniu problemów uzależnień. Współpraca z samorządami pozwala na pełniejsze realizowanie zadań statutowych stowarzyszeń i może dać szersze możliwości do działania nie tylko w wymiarze finansowym, ale także merytorycznym czy organizacyjnym. Poziom wiedzy na temat możliwości współpracy jest nadal niski. Dumny jestem z tego, że wielu członków stowarzyszeń abstynenckich ukończyło odpowiednie szkolenia i wiedzą, jak współpracować, ale jest ich za mało. Warto, aby jak najwięcej osób posiadało także wiedzę prawną i finansową dotyczącą funkcjonowania stowarzyszenia, bez tego nie da się prowadzić dobrej organizacji pozarządowej. Tematem szkoleń będzie też problem wypalenia. Pomaganie osobom uzależnionym, ich rodzinom jest wyczerpujące. Przychodzą chwile zwątpienia: już mi się nic nie chce robić, nie chce mi się pomagać – słyszę czasem od członków stowarzyszeń. Musimy wtedy umieć w sobie znaleźć moc, ponownie poszukać motywacji do pracy. W tej kwestii korzystamy już z Pomocy trenerów, specjalistów naprawdę najwyższej klasy. I ostatnia sprawa to technologie: komunikacja na poziomie internetu, komunikatorów, tworzenia i obsługi strony internetowej. Stowarzyszenia muszą nadążać za zmieniającą się rzeczywistością. Wiedza na temat nowych technologii jest także wykorzystywana w pomaganiu. Na te wszystkie obszary staramy się jako Krajowa Rada co roku pozyskiwać środki finansowe z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Jako środowisko abstynenckie będziemy musieli się zmierzyć z tym, co zaczyna się dziać w leczeniu uzależnień w zakresie celów w terapii. Gdy podczas konferencji w Murzasichlu pojawiły się informacje o poszerzeniu celów w terapii, czyli nie tylko abstynencja, ale także w określonych przypadkach − redukcja picia, to jakby ktoś wsadził kij w mrowisko. Podniosły się głosy, że trzeba będzie zmieniać statuty. Ludzie, którzy chcą zredukować swoje picie też potrzebują pomocy i organizacja abstynencka nie może być na nich zamknięta. Nie możemy ich skreślać – i to już jest nasza praca, Krajowej Rady, aby rozmawiać ze stowarzyszeniami, że tacy ludzie potrzebują pomocy, bo w dłuższej perspektywie ich celem może stać się abstynencja. Nie możemy się zamknąć na przemiany, które dzieją się w lecznictwie odwykowym, ponieważ wtedy będziemy bardzo hermetyczną organizacją. Chciałbym również, abyśmy jako Rada nie spotykali się tylko co jakiś czas w związku z określonym wydarzeniem, ale zajmowali się sprawami może niezbyt ważnymi z punktu widzenia Krajowej Rady, lecz niezwykle istotnymi z punktu widzenia pojedynczego stowarzyszenia. Z rozmów kuluarowych w Murzasichlu jednoznacznie wynikało, że jest potrzeba łączności Krajowej Rady ze stowarzyszeniami w terenie. Siłę Mazowieckiego Związku zbudowałem na bliskiej relacji ze stowarzyszeniami. Władze Związku starały się przyjeżdżać do stowarzyszeń i być z nimi. To powoduje, w mojej ocenie, i mam na to przykłady, że takie stowarzyszenie jest inaczej postrzegane przez władze lokalne. Bycie między ludźmi – tego nam potrzeba jako Radzie. Proszę mi wierzyć, że przyjazd ludzi np. do Ciechanowca na spotkanie robocze Krajowej Rady spowoduje, że usłyszy o tym wójt, starosta, burmistrz lub prezydent miasta. I przedstawiciel władzy lokalnej na pewno zjawi się na takim spotkaniu. Zobaczy, że funkcjonujemy na normalnych zasadach i jesteśmy z naszymi ludźmi. Chciałbym to jasno powiedzieć, że jako Krajowa Rada nie jesteśmy żadną władzą, niczyją, my jesteśmy dla ludzi, po to, żeby załatwiać pewne sprawy na odpowiednim poziomie: lokalnie robi to stowarzyszenie, na poziomie wojewódzkim do kontaktu z urzędem marszałkowskim potrzebny jest związek, bo pojedyncze stowarzyszenie nie ma siły przebicia, a na poziomie krajowym do kontaktu z rządem, parlamentem i Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych jest Krajowa Rada. Natomiast nikt nie jest niczyją władzą. Nie zmienia to jednak faktu, że świadomość dla ludzi np. z Lubelszczyzny czy Wielkopolski, że przyjeżdżają do nich osoby z Krajowej Rady, powoduje, że chce im się lepiej pracować, mają dodatkową energię, a my jako członkowie Krajowej Rady również widzimy, że ktoś chce coś zrobić dla swojego lokalnego środowiska, chce się uczyć, zdobywać wiedzę. Dla mnie osobiście istotnym elementem w czasie tej kadencji będzie również praca na rzecz tego, aby Polska nie miała białych plam abstynenckich. Mamy jeszcze cztery regiony: Podkarpackie, Opolskie, Warmię i Mazury oraz Lubuskie, w których nie działają struktury regionalne. Dołożymy wszelkich starań, aby powstały tam regionalne związki. Aby Krajowa Rada mogła powiedzieć, że reprezentuje całą Polskę. Dlaczego w tych czterech regionach do tej pory nie powstały regionalne związki? Czy macie jako Rada wstępną diagnozę, czemu tak się stało? Wydaje mi się, że ruchy zjednoczeniowe nie powstają dlatego, że stowarzyszenia działają same i uważają, że to, co robią, robią najlepiej, i nie potrzebują wsparcia. Być może w wielu przypadkach tak jest, ale stowarzyszenia muszą mieć świadomość, że w większej grupie można zrobić więcej. Te korzyści mają wówczas wymiar nie tylko lokalny, ale regionalny. Przy okazji poprzez region wzmacniamy siebie lokalnie. W konsolidacji jest siła. Dlatego przez te pięć lat kadencji pewnie będę musiał z 500 razy wyjechać w teren, aby pokazywać członkom stowarzyszeń, że warto być w strukturach, ponieważ bycie razem powoduje to, że możemy zrobić dużo więcej, dużo lepiej, dużo szybciej. Takie jest moje zdanie. W Polsce działa ok. 600 stowarzyszeń abstynenckich, 350 jest zrzeszonych w strukturach Krajowej Rady. Jak by Pan zachęcił te niezrzeszone organizacje, aby się konsolidowały. Wiedza, sposób jej przekazywania, umiejętności i możliwości rosną wtedy, gdy jesteśmy razem. Gdy będziemy oddzielnie, nic nie osiągniemy. Te przykłady, które idą z Polski, pokazują, że wspólnie zrealizowane projekty mają o wiele większą siłę oddziaływania, nawet na poszczególnych członków stowarzyszenia. Standardy działania stowarzyszeń abstynenckich, które zostały opracowane, też są nastawione nie tylko na rozwój stowarzyszeń, ale również ludzi w tych stowarzyszeniach. To jest rzecz najważniejsza. Poza tym stowarzyszenia, które uzyskały certyfikat potwierdzający spełnianie standardów funkcjonowania, są bardziej wiarygodnym partnerem dla instytucji samorządowych. Inna jest rozmowa z takim partnerem. W Grodzisku Mazowieckim Stowarzyszenie Rodzin Abstynenckich „Familia” dostało 100 procent większą dotację dlatego, że miało standardy. Standardy pokazują stowarzyszeniom, że mogą być poważnym partnerem dla podmiotów publicznych i uzyskiwać większe dofinansowanie, a podmioty publiczne widzą, że stowarzyszenia się profesjonalizują. Korzyść jest obopólna. Łatwiej jest otrzymać dofinansowanie, gdy robimy coś na większą skalę. Siła płynie od ludzi i im więcej nas będzie, tym będziemy mocniejsi. Bo między ludźmi przepływa energia, która powoduje, że zaczynamy lepiej funkcjonować, sprawniej i więcej możemy zrobić. Wchodzimy w 2015 rok, czego by Pan sobie życzył i ruchowi abstynenckiemu? Jak już mówiłem, w 2015 roku chciałbym uruchomić takie procedury, które doprowadzą do powstania w każdym województwie regionalnego związku. Żeby ludzi uzależnionych było coraz mniej, a w stowarzyszeniach coraz więcej; ludzi, którzy będą chcieli działać, robić różne rzeczy, nie zawsze stricte związane z niepiciem. Bo przecież życie człowieka uzależnionego nie składa się tylko z jednego pytania: pić czy nie pić? Życzyłbym sobie tego, by ludzie skupieni w stowarzyszeniach inwestowali w swój rozwój osobisty. A będzie to z korzyścią nie tylko dla danego człowieka, ale również dla jego rodziny. Jestem orędownikiem tego, aby w życiu stowarzyszenia uczestniczyły całe rodziny. Żeby w stowarzyszeniu próbowały się scalać i wracały w to miejsce, z którego zaczynały, czyli z małą ilością problemów, a z dużą ilością radości. To dobre zakończenie naszej rozmowy. Gratuluję wyboru na przewodniczącego Krajowej Rady i życzę zrealizowania zamierzeń.