zobacz pdf

Transkrypt

zobacz pdf
Chcemy, aby język polski nie był
dyskryminowany
Kiedy rok temu rozmawialiśmy o sytuacji mniejszości polskiej na Litwie, nie wyglądała
korzystnie. Wystąpił pan nawet z apelem do zaprzyjaźnionych samorządów w Polsce o
wsparcie w związku z trwającą od lat walką o swobodę używania języka polskiego. Czy
przez ten czas sytuacja uległa poprawie?
- Niestety, problemy w sprawach narodowościowych się pogłębiły. Władze centralne są nam
nieprzychylne w nierozwiązanych dotąd sprawach, w dodatku pojawiają się nowe przeszkody, na
przykład wprowadza się na siłę dwujęzyczność utrudniając nauczanie. Władze w Wilnie nie chcą
przyjąć naszych postulatów odnośnie używania języka polskiego w sferze publicznej. Co prawda nie
płacimy już kar za wieszanie dwujęzycznych tabliczek z nazwami ulic, ale na skrzyżowaniach muszą
być tabliczki tylko w języku litewskim. My jako obywatele Litwy, jako mniejszość narodowa,
uważamy że mamy do tego prawo, gwarantują to nam ustawy Rady Europy, m.in. Konwencja
Ramowa o Ochronie Mniejszości Narodowych przyjęta w 1995 roku, przez Litwę ratyfikowana w
2000 roku. Nie chodzi nam tylko o dwujęzyczne tabliczki, ale o ochronę języka ojczystego, tam
gdzie zwarcie zamieszkuje mniejszość narodowa, tak jak to ma miejsce w naszym przypadku.
Żądamy, żeby obok języka państwowego, bo nikt nie neguje języka litewskiego, można było także
używać w mowie i piśmie język ojczysty, jako pomocniczy.
Na kwestii języka jednak problemy się nie kończą. Są też nowe – niekorzystne plany
reformy administracyjnej. O co chodzi?
- Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Litwy proponuje zmiany w podziale administracyjnym państwa.
Zmiany miałyby dotyczyć m.in. Rejonu Solecznickiego, który resort proponuje włączyć do granic
Okręgu Olickiego. Rejon Solecznicki od wieków był w Okręgu Wileńskim, jest to tradycja, a teraz
następują próby rozczłonkowania i przyłączenia nas do innego okręgu. Będziemy się ubiegać o
zmianę tych postanowień. Oprócz spraw dla nas uciążliwych i przykrych, są oczywiście sukcesy.
Podczas ostatnich wyborów Akcja Wyborcza Polaków na Litwie uzyskała dobry wynik w kraju,
zdobywając więcej mandatów w stosunku do poprzednich wyborów. Pierwszy raz Litwini wybierali
merów w wyborach bezpośrednich, a ja kandydując na mera Rejonu Solecznickiego uzyskałem 77
procentowe poparcie, co jest najlepszym wynikiem w kraju.
Proszę przybliżyć, czego dotyczą problemy ze szkolnictwem?
- Te problemy zaczęły się już kilka lat temu, po przyjęciu zmian do ustawy oświatowej. Ustawa
narusza dotychczasowy system w szkolnictwie polskim, w szkole polskiej na Litwie wprowadza już
od klasy pierwszej szkoły podstawowej dwujęzyczność. Wszystkie przedmioty są prowadzone w
dwóch językach, po polsku i litewsku. Nawet w czasach radzieckich, w szkole polskiej na Litwie
wszystkie przedmioty były nauczane po polsku. Oczywiście nauczany był także język litewski jako
państwowy, uczniowie kończąc szkołę znają dobrze język litewski, ponieważ w nim odbywają się
egzaminy wstępne i nauka na wyższych uczelniach. Obecnie odgórnie wprowadza się system, że
wszystkie przedmioty muszą być prowadzone w języku litewskim, a maturę z języka litewskiego
młodzież musi zdawać na takim samym poziomie, jak w szkołach litewskich. Oznacza to, że osoba
ucząca się w szkole polskiej musi zdawać maturę na takich samych warunkach jak rdzenni Litwini,
mimo że programy nauczania są różne, różne są podręczniki. Na taką zmianę trzeba czasu, zmiany
programów, książek. Ubiegły rok pokazał, że nasza młodzież gorzej zdała egzaminy, co skutkuje
problemem z dostaniem się na studia. Rząd musi zrozumieć problemy uczniów i znaleźć konsensus.
Dużo mówimy o trudnościach z jakimi się borykacie, ale przecież jest też wiele
pozytywnych informacji z Solecznik.
- To prawda, mamy się czym chwalić. W ostatnich czterech latach zrealizowaliśmy ponad 100
różnorodnych projektów infrastrukturalnych, za około 40 milionów euro. Zmieniają się same
Soleczniki, jak i sąsiednie gminy, gdzie modernizujemy szkoły, przedszkola, tworzymy strefy
rekreacji, sportu i zabawy, remontujemy domu kultury. Ważnym aspektem jest też dbałość o nasze
zabytki, aby na dobrych wzorach z przeszłości budować lepszą przyszłość.
Pełnienie funkcji mera w takiej, a nie innej rzeczywistości wymaga specjalnych
predyspozycji. Co pana napędza do działania?
- Najważniejsza jest uczciwa, bardzo aktywna praca, która pokrywa się z poświęceniem. Ja jestem
stąd, z dziada, pradziada. Bez patosu mogę powiedzieć, że Rejon Solecznicki to moi ludzie, to moje
szczęście, że tu mieszkam. Mam wizję, co chcę dla nas osiągnąć. Moją motywacją jest uczynienie z
tego regionu dobrego miejsca do pracy i życia. Chcę, żeby mieszkańcy nie wstydzili się, że pochodzą
z Solecznik i myślę, że to się udaje. Nasza młodzież zna język polski, litewski, rosyjski i angielski,
więc nie ma problemów z odnalezieniem się w świecie. U nas można oddychać tolerancją, czego w
innych krajach dopiero uczą. A my mamy wielokulturowość na co dzień, cenimy kulturę innych ludzi,
to wielkie bogactwo, tak zawsze było tu na kresach, to trzeba zachować. Trzeba budować ducha,
ponieważ człowiek mocny duchem pokona wszystkie trudności, a ducha się buduje poprzez
wychowanie w rodzinie, zachowanie tradycji chrześcijańskiej, na tych wartościach, na których
przeżyli nasi rodzice.
Ze Zdzisławem Palewiczem, merem Rejonu Solecznickiego rozmawiał Krzysztof Borowski.
Rejon Solecznicki położony jest w południowo-wschodniej Litwie w okręgu wileńskim. 80 procent
spośród ok. 30 tysięcy jego mieszkańców stanowią Polacy. Rejon Solecznicki jest samorządem
partnerskim powiatu bełchatowskiego od sierpnia 2013 roku.