oto wielka tajemnica wiary
Transkrypt
oto wielka tajemnica wiary
POLSKA MISJA KATOLICKA w SZWAJCARII DE LA PASTORALE CATHOLIQUE POLONAISE EN SUISSE DER KATHOLISCHEN POLENSEELSORGE IN DER SCHWEIZ DELLA PASTORALE CATTOLICA POLACCA IN SVIZZERA NR 451 KWIECIE¡ 2009 oto wielka tajemnica wiary IV rocznica Êmierci Ojca Âwi´tego Jana Paw∏a II 2 kwietnia 2005, godz. 21.37 Pragn´ wyraziç Panu ˝niwa najg∏´bszà wdzi´cznoÊç za dar powo∏ania… Jan Pawe∏ II Na ok∏adce: Eucharystia w Ziemi Âwi´tej. Zdj´cie: ks. Mieczys∏aw Kucel 2 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Radom, Wielkanoc 2009 r. Drodzy Kap∏ani – pe∏niàcy pos∏ug´ duszpasterskà wÊród Polonii, Osoby ˚ycia Konsekrowanego, Umi∏owani Rodacy! J ednym z najpi´kniejszych s∏ów nierozerwalnie zwiàzanych ze Âwi´tami Zmartwychwstania Paƒskiego, jest s∏owo – radoÊç. „W tym dniu wspania∏ym wszyscy si´ weselmy” – Êpiewamy w psalmie. Wezwanie do duchowego wesela, szcz´Êcia i radoÊci przenika ca∏à liturgi´ Wielkiej Nocy, rozbrzmiewa pe∏nym g∏osem w Niedziel´ Zmartwychwstania. W centrum radoÊci paschalnej znajduje si´ Jezus Chrystus Zmartwychwsta∏y. Z okazji tych radosnych Âwiàt ˝ycz´ Wam i Waszym Rodzinom – Drodzy Rodacy – zdrowia, Bo˝ej ∏aski na ka˝dy dzieƒ oraz g∏´bokiej radoÊci p∏ynàcej z wiary w Chrystusa Zmartwychwsta∏ego. Dzi´kuj´ Wam Drodzy Kap∏ani, Osoby ˚ycia Konsekrowanego, którzy tak ofiarnie poÊwi´cacie si´ na rzecz naszych Rodaków, za wszelkie Wasze dobro duchowe, a cz´sto równie˝ materialne. Pochylam si´ z pasterskà troskà nad chorymi, cierpiàcymi i bezrobotnymi. Zaufajcie Chrystusowi Zmartwychwsta∏emu! Powierzam Was wszystkich opiece Maryi, Matki Jezusa i Matki KoÊcio∏a. Ona jest Matkà Jezusa Zmartwychwsta∏ego, a tym samym Matkà naszej nadziei w drodze do naszego zmartwychwstania w chwale. Do Niej wo∏ajmy w tych dniach Êwiàtecznej radoÊci: „Maryjo, Twoja wiara (...) nawet w ciemnoÊci Wielkiej Soboty by∏a pewnoÊcià nadziei, gdy sz∏aÊ ku porankowi Wielkiej Nocy. RadoÊç zmartwychwstania dotkn´∏a Twego serca i z∏àczy∏a Ci´ w nowy sposób z uczniami, którzy mieli staç si´ rodzinà Jezusa przez wiar´. (...) Dlatego naucz nas wierzyç, ˝ywiç nadziej´, kochaç wraz z Tobà. Wska˝ nam drog´ do Jezusowego Królestwa! Gwiazdo Morza, Êwieç nad nami i bàdê przewodniczkà na naszej drodze!” (Spe salvi, nr 50). Wypraszajàc u Boga, za wstawiennictwem Maryi, obfitych owoców pokoju i paschalnej radoÊci, z serca Wam b∏ogos∏awi´ + Zygmunt Zimowski Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Drodzy Czytelnicy! Do∏àczam si´ do powy˝szych ˝yczeƒ drogiego Ksi´dza Biskupa Zygmunta Zimowskiego i ˝ycz´ Wam, aby g∏´bokie prze˝ycie tajemnicy Chrystusa Zmartwychwsta∏ego nape∏ni∏o Was nowà nadziejà, nowà radoÊcià i nowym pokojem. W KoÊciele katolickim poczàtek kwietnia to obchody Wielkiego Tygodnia. Ka˝dy cz∏owiek poszukuje odpowiedzi na pytania o sens ˝ycia, cierpienia i Êmierci. Uczestnictwo w obchodach Triduum Paschalnego mo˝e daç nam odpowiedê na wiele podstawowych pytaƒ. Warto g∏´biej wczytaç si´ w teksty o Zmartwychwstaniu Paƒskim autorstwa ksi´dza profesora Józefa Naumowicza i o. Bocheƒskiego. W numerze tak˝e znajdziemy wyjaÊnienie religijnego znaczenia Êwi´conki; przygotowujàc jà powinnyÊmy wiedzieç, dlaczego takie a nie inne pokarmy przynosimy do koÊcio∏a w Wielkà Sobot´. W tym numerze WiadomoÊci na uwag´ zas∏uguje relacja z przebiegu konferencji we Fryburgu, której temat brzmia∏: „WejÊcie do strefy euro: za i przeciw. Polska 2012”. Ujawni∏y si´ tam ró˝nice w sposobie patrzenia na t´ kwesti´: Polacy koncentrowali si´ przede wszystkim na dacie przyj´cia euro w Polsce, natomiast Szwajcarzy zdecydowanie podkreÊlali, ˝e nie data jest najwa˝niejsza, ale zasady, na jakich przyjmiemy europejskà walut´. ˚yczmy sobie, aby ta konferencja da∏a du˝o do myÊlenia decydentom w Polsce. Wa˝nym wydarzeniem dla KoÊcio∏a w kantonie Berno by∏ Synod. MieliÊmy mo˝liwoÊç poznania sytuacji KoÊcio∏a katolickiego w ca∏ym kantonie, gdzie coraz wi´ksze znaczenie majà duszpasterstwa grup j´zykowych. W tym miejscu pragn´ podzi´kowaç wszystkim naszym Rodakom, którzy przyczyniajà si´ do tego, ˝e ze strony KoÊcio∏a szwajcarskiego doÊwiadczamy coraz wi´kszej ˝yczliwoÊci i otwartoÊci na szukanie nowych rozwiàzaƒ duszpasterskich. Ponadto pragn´ podzi´kowaç tym wszystkim, którzy wspierajà Fundusz Stypendialny. To dzi´ki Waszej dobroci serca nie musimy nigdzie odwo∏ywaç Mszy Êwi´tych ani nabo˝eƒstw, co wi´cej – przez najbli˝sze pi´ç, szeÊç miesi´cy b´dzie nas wspiera∏ w pracy duszpasterskiej ksiàdz profesor Józef Naumowicz. 25 kwietnia bie˝àcego roku w Katedrze w Koszalinie odb´dà si´ Êwi´cenia Ksi´dza Biskupa Nominata Krzysztofa Zadarko. W duchu wdzi´cznoÊci i paschalnej radoÊci pami´tajmy o Drogim nam duszpasterzu i otoczmy go modlitwà. Na radosne prze˝ywanie Âwiàt Zmartwychwstania Paƒskiego ˝ycz´ Wszystkim Szcz´Êç Bo˝e! Ks. dr S∏awomir Kawecki Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 3 Z ˚YCIA KOÂCIO¸A Ojciec Âwi´ty Benedykt XVI W sprawie Lefebrystów Specjalny list Ojca Âwi´tego Benedykta XVI w sprawie zdj´cia ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów zosta∏ og∏oszony w czwartek, 12 marca 2009 r. w Watykanie. W dokumencie Papie˝ wyjaÊnia swoje stanowisko w sprawie biskupów Bractwa Êw. Piusa X, którzy w 1988 roku otrzymali sakr´ biskupià bez zgody Stolicy Apostolskiej. Poni˝ej przytaczamy fragmenty listu papieskiego …Czuj´ si´ zobowiàzany, Drodzy Bracia, przedstawiç Wam s∏owo wyjaÊnienia, które powinno wam pomóc w zrozumieniu intencji, które w podj´ciu tego kroku kierowa∏y mnà i kompetentnymi organami Stolicy Apostolskiej. Mam nadziej´, ˝e w ten sposób przyczyni´ si´ do pokoju w KoÊciele. Nie mog∏em przewidzieç nieszcz´snego przypadku, i˝ na zdj´cie ekskomuniki na∏o˝y∏a si´ sprawa Williamsona. Dyskretny gest mi∏osierdzia wobec czterech biskupów wyÊwi´conych wa˝nie, lecz niegodnie, nieoczekiwanie pojawi∏ si´ jako coÊ kompletnie innego: jako zaprzeczenie pojednania mi´dzy chrzeÊcijanami a ˝ydami, a wi´c odwo∏anie tego, co w tej sprawie Sobór wskaza∏ jako drog´ KoÊcio∏a. (…) 4 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Mog´ jedynie g∏´boko ubolewaç, ˝e dosz∏o do na∏o˝enia si´ tych dwóch sprzecznych procesów, co na jakiÊ czas doprowadzi∏o do zaburzenia pokoju mi´dzy chrzeÊcijanami a ˝ydami oraz pokoju w obr´bie KoÊcio∏a. Powiedziano mi, ˝e uwa˝ne Êledzenie informacji dost´pnych w internecie mog∏oby doÊç wczeÊnie umo˝liwiç zapoznanie si´ z problemem. Rozumiem, ˝e w przysz∏oÊci w Stolicy Apostolskiej musimy zwracaç wi´kszà uwag´ na to êród∏o informacji. Zasmuci∏ mnie fakt, ˝e tak˝e katolicy, którzy mimo wszystko mogliby lepiej znaç sytuacj´, pomyÊleli, ˝e muszà mnie z otwartà wrogoÊcià zaatakowaç. W∏aÊnie dlatego tym bardziej dzi´kuj´ przyjacio∏om ˚ydom, którzy szybko dopomogli w wyjaÊnieniu nieporozumienia oraz przywrócenia atmosfery przyjaêni i zaufania, która – jak w czasach Jana Paw∏a II – istnia∏a tak˝e w okresie mojego pontyfikatu i dzi´ki Bogu istnieje nadal. (…) Innym b∏´dem, którego g∏´boko ˝a∏uj´, jest fakt, ˝e w chwili publikacji nie doÊç jasno i w∏aÊciwie wyjaÊniono znaczenie i ograniczenia decyzji z 21 stycznia. Ekskomunika dotyczy poszczególnych osób, a nie instytucji. (…) Zdj´cie ekskomuniki dà˝y do tego samego celu, co na∏o˝enie kary: ponowne zach´cenie czterech biskupów do powrotu. (...) Zdj´cie ekskomuniki by∏o krokiem podj´tym w zakresie dyscypliny koÊcielnej: osoby zosta∏y uwolnione od ci´˝aru sumienia zwiàzanego z najpowa˝niejszà karà koÊcielnà. (…) Aby powiedzieç to raz jeszcze dok∏adniej: dopóki nie b´dzie wyjaÊnienia kwestii dotyczàcych doktryny, Bractwo nie b´dzie mia∏o jakiegokolwiek statusu kanonicznego w KoÊciele, a nale˝àcy do niego duchowni, jeÊli nawet zostali uwolnieni z kary koÊcielnej – nie pe∏nià godziwie jakiekolwiek pos∏ugi w KoÊciele. (…) Chcia∏bym w ten sposób z serca podzi´kowaç tym wszystkim licznym biskupom, którzy w tym czasie przekazali mi wzruszajàce znaki ufnoÊci i mi∏oÊci, a zw∏aszcza zapewnili mnie o swojej modlitwie. To podzi´kowanie pragn´ wyraziç tak˝e wszystkim wiernym, którzy w tym okresie przekazali mi Êwiadectwo swej niezmiennej wiernoÊci wzgl´dem Nast´pcy Piotra. Niech Pan strze˝e nas wszystkich i prowadzi drogà pokoju. ˚yczenie to p∏ynie spontanicznie z mego serca na poczàtku Wielkiego Postu, który jest okresem liturgicznym szczególnie sprzyjajàcym oczyszczeniu wewn´trznemu i zach´ca nas wszystkich do spoglàdania z odnowionà nadziejà ku oczekujàceZdj´cie: Micha∏ Wyczu∏kowski mu nas Êwiat∏u Paschy. Z ˚YCIA KOÂCIO¸A Wybory w Episkopacie Biskupi zgromadzeni na 347. Zebraniu Plenarnym Episkopatu wybrali abp. Józefa Michalika, metropolit´ przemyskiego, na drugà kadencj´ na stanowisku przewodniczàcego Konferencji Episkopatu Polski. Funkcj´ zast´pcy przewodniczàcego KEP Zebranie Plenarne powierzy∏o, tak˝e na drugà kadencj´, dotychczasowemu biskupowi piastujàcemu ten urzàd – abp. Stanis∏awowi Gàdeckiemu, metropolicie poznaƒskiemu. Obrady rozpocz´∏a wspólna modlitwa biskupów do Ducha Âwi´tego. Przewodniczàcy Episkopatu powita∏ nowych biskupów: bp. Marka Mendyka oraz biskupów-nominatów Grzegorza Kaszaka i Krzysztofa Zadark´. Nast´pnie zakreÊli∏ g∏ówne punkty, które biskupi podejmà w trakcie obrad plenarnych. Nawiàzujàc do majàcych si´ odbyç wyborów przewodniczàcego i zast´pcy Konferencji Episkopatu, abp Józef Michalik zaznaczy∏, ˝e funkcja, którà do tej pory pe∏ni∏ „uczy odpowiedzialnoÊci za relacj´ ju˝ nie tylko do w∏asnej diecezji i KoÊcio∏a, ale tak˝e za obraz KoÊcio∏a w Polsce i Europie”. Zapytany o najistotniejsze wyzwania, które stojà obecnie przed Episkopatem, abp Michalik stwierdzi∏, ˝e ba∏by si´ je jednoznacznie identyfikowaç, „bo KoÊció∏ ma swojà wiarygodnoÊç, którà budowa∏ przez wieki przez wiernoÊç Ewangelii”. Zarazem podkreÊli∏, ˝e trzeba „dobrze nas∏uchiwaç znaków czasu” i „pog∏´biaç wra˝liwoÊç na cz∏owieka, na problemy spo∏eczne i socjologiczne”. – Nie wolno nam przegapiç wielkiego kryzysu moralnego, który istnieje w Polsce – mówi∏ tak˝e abp Michalik. Opracowano na podstawie: www.episkopat.pl 50-lecie kap∏aƒstwa Jego Ekscelencji Ksi´dzu Biskupowi Ryszardowi Karpiƒskiemu, by∏emu Delegatowi Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji z okazji jubileuszu 50-lecia kap∏aƒstwa serdeczne gratulacje i najlepsze ˝yczenia Bo˝ego b∏ogos∏awieƒstwa i Êwiat∏a Ducha Âwi´tego na dalszà, owocnà, pasterskà s∏u˝b´ KoÊcio∏owi w Archidiecezji Lubelskiej i w Polsce sk∏ada w imieniu Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii ks. dr S∏awomir Kawecki, Rektor PMK WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 5 Z ˚YCIA KOÂCIO¸A Âwi´cenia biskupie Âwi´cenia biskupa nominata ks. dr Krzysztofa Zadarko, duszpasterza Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii odb´dzie si´ 25 kwietnia 2009 r. o godz. 11.00 w katedrze w Koszalinie Fragment wywiadu, jakiego udzieli∏ biskup nominat, ks. dr Krzysztof Zadarko, redaktorowi Przewodnika Katolickiego, panu Micha∏owi Bondyra Ksi´dzu Rektorowi Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii dr. S∏awomirowi Kaweckiemu, kap∏anom Misji i siostrom zakonnym oraz ˝yczliwym osobom, które w ostatnim czasie w zwiàzku z mojà nominacjà na biskupa pomocniczego diecezji koszaliƒsko-ko∏obrzeskiej, okaza∏y mi bardzo wiele ciep∏ych s∏ów, gratulacji, ˝yczeƒ, radoÊci i zapewnienia o modlitwie, sk∏adam serdeczne podzi´kowanie. ˚yczàc b∏ogos∏awieƒstwa Bo˝ego zapewniam o mojej codziennej wdzi´cznej pami´ci w modlitwie. Bóg zap∏aç. ks. Krzysztof Zadarko Obok organizacji Do niedawna by∏ Ksiàdz Biskup duszpasterzem Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. Jakie sta∏y przed Waszà Ekscelencjà wyzwania i w jakim stopniu uda∏o je si´ zrealizowaç? – Podstawowym zadaniem wyznaczonym przez rektora Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii ks. S. Kaweckiego by∏y dzia∏ania na rzecz budowania jednoÊci Misji w Szwajcarii i kontynuacji dzie∏ prowadzonych przez poprzedników. Wa˝nym punktem w tym planie by∏o budowanie jak najlepszych relacji z lokalnym KoÊcio∏em, szczególnie z parafiami szwajcarskimi. Uda∏o si´ to w kilku parafiach, gdzie korzystamy z goÊcinnoÊci Szwajcarów. PrzyjechaliÊmy obydwaj do Szwajcarii w 2007 r. zastawszy pewne napi´cia w Misji. Szwajcaria jest z racji kilku j´zyków urz´dowych i podzia∏u na kantony „nara˝ona” na tendencje dzielenia si´, co o ile w systemie paƒstwa federacyjnego jest do pogodzenia, o tyle w istocie i dzia∏aniu KoÊcio∏a jest nie do przyj´cia. Niestety, podzia∏y nie wed∏ug j´zyka, ale dokonane przez liderów wywo∏a∏y niepokoje u obydwu Episkopatów 6 Podzi´kowanie WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) (polskiego i szwajcarskiego). Mam nadziej´, ˝e w jakiejÊ mierze praca na rzecz budowy jednoÊci i otwierania si´ na nowych, przybywajàcych coraz liczniej Polaków, przynios∏a owoce. OsobiÊcie ceni´ sobie doÊwiadczenie powszechnoÊci KoÊcio∏a. Mo˝e Ksiàdz Biskup podsumowaç czas sp´dzony w Szwajcarii; co uzna∏by Ksiàdz Biskup za swój najwi´kszy sukces, a co za najdotkliwszà pora˝k´? – O sukcesie, jeÊli jest, niech dadzà Êwiadectwo inni. Wi´kszej skutecznoÊci oczekiwa∏em w przekonywaniu grupy wiernych do kontynuacji budowy wspólnoty i otwarcia si´ na nowe wyzwania. Wi´cej te˝ pracy wymaga praca formacyjna m∏odzie˝y, np. przygotowujàcej si´ do bierzmowania. Na emigracji jest olbrzymia potrzeba formacji m∏odego pokolenia, a parafia (Misja) jest alternatywà dla szukajàcych nadziei Polaków. Ale w warunkach Misji (du˝e odleg∏oÊci, kolizje terminów, ciàg∏a konfrontacja z sekularyzmem) nie wiem, czy da∏oby si´ zrobiç wi´cej. Mam nadziej´, ˝e duszpasterze tam pracujàcy pob´dà d∏u˝ej w Misji i skuteczniej dotrà do m∏odych. Ciàgle jednak potrzeba nam kap∏anów biegle w∏adajàcych j´zykiem francuskim i niemieckim. Z ˚YCIA KOÂCIO¸A Gotycka katedra w Koszalinie. Fot. Zdzis∏aw Pacholski – formacja Na ile doÊwiadczenie nabyte w Polskiej Misji Katolickiej mo˝e pomóc w sprawowaniu sakry biskupiej? – DoÊwiadczenia w Polskiej Misji to przede wszystkim podstawowa praca w grupach Êwieckich, poczàwszy od dzieci, a skoƒczywszy na spotkaniach Rodziny Radia Maryja, a wi´c tak jak w Polsce. Do Misji przychodzà wierni najbardziej oddani i wierzàcy, nieraz przyje˝d˝ajàcy na Msz´ w j´zyku polskim z odleg∏oÊci kilkudziesi´ciu kilometrów. To du˝e wyrzeczenie i pi´kne Êwiadectwo wiary w Boga. Ciekawe by∏y obserwacje KoÊcio∏a szwajcarskiego katolickiego i reformowanych wspólnot, przenikanie si´ myÊlenia i praktyki w∏aÊciwych jednym i drugim. Bardzo aktywne struktury Êwieckich, a nawet ich dominacja nad kap∏aƒstwem hierarchicznym, i nieliczne, nie tak widoczne, jak w Polsce, ruchy i stowarzyszenia religijno-formacyjne. Budujàca jest obecnoÊç ruchu Focolari z racji charyzmatu budowania mostów w dialogu i do pokoju w spo∏eczeƒstwie pluralistycznym. Wydaje mi si´, ˝e obok organizacji musi iÊç formacja, najlepiej rozumiana jako ewangelizacja (nowa) ad intra (do Êrodka – przyp. red.). Same struktury koÊcielne, nawet bogate, rzàdzàce si´ g∏ównie zasadami nowoczesnego spo∏eczeƒstwa, zamiast pomagaç mogà komplikowaç. Copyright © Przewodnik Katolicki 10/ 2009 FUNDUSZ STYPENDIALNY POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ W SZWAJCARII Fundusz Stypendialny PMK zosta∏ ustanowiony w celu zapewnienia opieki duszpasterskiej w Êrodowisku polonijnym w Szwajcarii. Wiele osób ju˝ zaanga˝owa∏o si´ na rzecz Funduszu Stypendialnego. Wszystkich, którzy chcieliby wesprzeç nasze wspólne Dzie∏o prosimy o przesy∏anie ofiar na konto: Mission Catholique Polonaise en Suisse 1723 Marly Konto 17-976-7 z dopiskiem: STYPENDIUM WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 7 Z ˚YCIA KOÂCIO¸A W SZWAJCARII Synod w Bernie 21 marca bie˝àcego roku w katolickiej parafii Dreifaltigkeit (Trójcy Âwi´tej) w Bernie odby∏o si´ nadzwyczajne zgromadzenie Synodu KoÊcio∏a katolickiego kantonu Berno, poÊwi´cone Misjom narodowym, ich integracji z KoÊcio∏em lokalnym i wspólnych planów duszpasterskich na przysz∏oÊç. W obradach wzi´li udzia∏ przedstawiciele wikariatu generalnego w Biel/Bien, przedstawiciele parafii z Berna i okolic oraz licznie zgromadzeni przedstawiciele Misji narodowych. Spotkanie zakoƒczy∏a uroczysta Msza Êwi´ta o godz. 16.30 w Bazylice Dreifaltigkeit w Bernie. Jak g∏osi∏ komunikat zapowiadajàcy zwo∏anie Synodu, KoÊció∏ katolicki w kantonie Berno doÊwiadcza wielkiej ró˝norodnoÊci kulturowej i j´zykowej. We wspólnotach para- fialnych wielu wiernych wywodzi si´ ze Êrodowisk migracyjnych. „I chocia˝ wyznajemy t´ samà wiar´ i przez chrzest Êwi´ty i bierzmowanie zostaliÊmy w∏àczeni do jednego koÊcio∏a katolickiego, w jak˝e odmienny sposób prze˝ywamy naszà religijnoÊç w ˝yciu codziennym. Zazwyczaj te˝ uczestniczymy we Mszy Êwi´tej w naszych wspólnotach j´zykowych i oddzielnie Êwi´tujemy nasze uroczystoÊci koÊcielne. Dlaczego tak si´ dzieje?” Podczas obrad Synodu poszukiwano odpowiedzi na to pytanie. G∏ównym motywem licznych dyskusji by∏a troska o to, jak w przysz∏oÊci powinny wyglàdaç dzia∏ania duszpasterskie. Zach´cano do dialogu, który mo˝e pomóc w zrozumieniu ró˝norodnoÊci w obr´bie KoÊcio∏a. Poni˝ej zamieszczamy tekst wystàpienia pana Zbigniewa Majora, przedstawiciela Rady Duszpasterskiej oÊrodka Polskiej Misji Katolickiej w Biel/Bien, wyg∏oszony w imieniu przedstawicieli Misji narodowych na rozpocz´cie obrad Synodu. Szanowni Paƒstwo! Jako przedstawiciele Misji narodowych wyra˝amy wielkà radoÊç, ˝e zosta∏o zwo∏ane dzisiejsze zgromadzenie Synodu kantonu berneƒskiego, poniewa˝ stwarza nam to okazj´ do wzajemnego poznania si´ i podj´cia dyskusji o przysz∏oÊci KoÊcio∏a. Mamy nadziej´, ˝e dzisiejszy dzieƒ b´dzie poczàtkiem bardziej owocnej wspó∏pracy pomi´dzy ró˝nymi wspólnotami migracyjnymi. Pozwólcie Paƒstwo, ˝e przedstawimy intencje, z którymi przybyliÊmy. Najpierw podkreÊlmy, ˝e fundamentem, który nas tutaj scala i jednoczy, jest wiara katolicka. My, którzy jesteÊmy cudzoziemcami, ˝yjemy w nowym dla nas kraju. Próbujemy si´ w nim integrowaç. Jest to jednak d∏ugi proces, który wymaga sporo wysi∏ku i czasu, a jednoczeÊnie cierpliwoÊci i ˝yciowej màdroÊci. Na przyk∏adzie Ameryki mo˝na stwierdziç, ˝e integracja trwa∏a tam pi´ç, szeÊç generacji. Podobne procesy, mo˝e nawet szybsze, b´dà mia∏y miejsce tutaj w Szwajcarii – jest to naturalne, ale z pewnoÊcià wymaga czasu. Dla nas teraz najwa˝niejszy jest ten okres przejÊciowy, w czasie którego chcemy trwaç mocno przy naszych korzeniach. Rodzime, narodowe tradycje nie mogà zostaç zapomniane. Nasza religia jest i b´dzie prze˝ywana w sposób ró˝norodny, charakterystyczny dla danego kraju i regionu. Nie jest ∏atwo nauczyç si´ nowego j´zyka, który ma inne regu∏y gramatyczne. J´zyk polski na przyk∏ad posiada siedem przypadków w odmianie rzeczownika. Codzienny j´zyk mówiony Szwajcarów w kantonach niemieckoj´zycznych to dialekt alemaƒski (Schwyzerdütsch), w du˝ym stopniu ró˝niàcy si´ od podr´cznikowej niemczyzny, choç jego pisownia jest gramatycznie poprawna. To dla nas, obcokrajowców, dodatkowe wyzwanie. Inaczej tak˝e mówi mieszkaniec berneƒskiego Oberlandu, a inaczej Szwajcar z Berna. JesteÊmy niemal stale zmuszani do wysi∏ku umys∏owego: jakich s∏ów nale˝y u˝yç, jaki jest sens poszczególnych 8 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) s∏ów, jak prawid∏owo si´ wys∏owiç, itd. W j´zyku ojczystym ∏atwo jest wyraziç to, co si´ czuje, aby jednak to samo wyraziç w j´zyku obcym, trzeba nim naprawd´ biegle w∏adaç. Mowa ojczysta to czàstka Ojczyzny. W ciàgu dnia, w pracy, w pociàgu, w sklepie, w restauracji, na ka˝dym kroku jest si´ konfrontowanym z nowym j´zykiem. Czy w zwiàzku z powy˝szym jesteÊcie Paƒstwo w stanie wyobraziç sobie, jak wa˝ne jest dla nas us∏yszeç w niedziel´ podczas Mszy Êwi´tej tak bliskà sercu mow´ ojczystà? W ojczystym j´zyku modliç si´ i Êpiewaç? Nie jest ∏atwo zrozumieç Ewangeli´ czytanà w j´zyku obcym. Rodzima Z ˚YCIA KOÂCIO¸A W SZWAJCARII kultura jest dla nas, obcokrajowców, po prostu ca∏ym naszym bogactwem. Piel´gnujemy jà w naszych rodzinach, przekazujemy nast´pnym pokoleniom. Nasza kultura i nasza wiara ofiarujà nam czàstk´ Ojczyzny i dajà nam oparcie, które znacznie u∏atwia zakorzenienie si´ w nowym kraju. Zwracamy si´ do Was, Panie i Panowie, mieszkanki i mieszkaƒcy Szwajcarii, z propozycjà i zaproszeniem: przyjdêcie na nasze Msze Êwi´te, Êwi´tujcie wraz z nami nasze uroczystoÊci, poczujcie naszà odmiennoÊç kulturowà. Nasz sposób obchodzenia Êwiàt, nasza modlitwa i Êpiew sà g∏´boko naznaczone przez typowà dla naszej mentalnoÊci emocjonalnoÊç i nieco inaczej prze˝ywanà duchowoÊç. Dlatego ró˝ny sposób oddawania czci Bogu nie jest ˝adnym ograniczeniem, ale ubogaceniem. W pierwszym rz´dzie g∏ówne wyzwania duszpasterskie dotyczà przede wszystkim osób, które coraz rzadziej praktykujà swojà wiar´, coraz rzadziej uczestniczà w nabo˝eƒstwach czy Mszach Êwi´tych. Z naszych obserwacji wynika, ˝e jeÊli w pierwszym okresie po przyjeêdzie do Szwajcarii katolicy nie nawià˝à kontaktu z Misjà, to potem tylko niewielki procent uczestniczy w ˝yciu religijnym. Wyobraêcie sobie, ˝e nie posiadamy naszej Misji. Wielu naszych rodaków, pozbawionych mo˝liwoÊci prze˝ywania wspólnotowo praktyk religijnych, odczu∏oby wielkà bezradnoÊç. Potrzebujemy przynale˝noÊci do wspólnoty, która mówi tym samym j´zykiem ojczystym, piel´gnuje te same tradycje, wyznaje te same wartoÊci, ma podobne rozumienie ˝ycia rodzinnego. Ogromne znaczenie posiada dla nas zakorzenienie wiary w naszej kulturze i w naszym j´zyku. Nasze dzieci powinny najpierw uczyç si´ modlitwy „Ojcze nasz” i Wyznania wiary w j´zyku ojczystym. Wiara bowiem jest przekazywana w mowie ojczystej. To nie jest to samo, czy odmawia si´ modlitw´ w j´zyku ojczystym, czy w obcym j´zyku, nawet je˝eli doskonale w∏ada si´ tym j´zykiem. Modlitw´ w j´zyku ojczystym prze˝ywa si´ inaczej, g∏´biej. Mamy nadziej´, ˝e przedstawione przez nas problemy znajdà u Paƒstwa zrozumienie. Potrzebujemy wi´cej czasu, aby zadomowiç si´ w naszych parafiach. Dzisiaj po po∏udniu b´dziemy mieç okazj´ do licznych spotkaƒ i rozmów. Ufamy, ˝e czas up∏ynie nam na owocnych dyskusjach, które otworzà nas wzajemnie na siebie oraz wyczulà na istotne dla nas sprawy i problemy. Naszym wielkim pragnieniem jest, aby szwajcarskie parafie „terytorialne” i poszczególne Misje narodowe wzajemnie lepiej si´ pozna∏y i rozumia∏y, aby móc wspólnie wyznawaç naszà wiar´ w Jezusa Chrystusa i podejmowaç razem nowe inicjatywy. Mi´dzynarodowa Konferencja na Uniwersytecie we Fryburgu Kiedy? Na jakich zasadach...? Przyst´pujàc w 2004 roku do Unii Europejskiej, Polska zgodzi∏a si´ na euro i obowiàzuje jà prawo unijne – twierdzi∏ dr Pawe∏ Samecki z Banku Narodowego w Polsce na konferencji WejÊcie do strefy euro: za i przeciw. Polska 2012, jaka odby∏a si´ na Uniwersytecie we Fryburgu. Wskazywa∏, ˝e wprowadzenie euro, nawet jeÊli wymaga dostosowania polskich przepisów do obowiàzujàcego ju˝ prawa wspólnotowego oraz poniesienia poczàtkowych kosztów, w d∏u˝szym terminie przyniesie krajowi zyski. Ostateczny bilans ekonomiczny b´dzie pozytywny. Twierdzi∏, ˝e Polska spe∏ni warunki, by w 2012 roku przyjàç nowà walut´, jeÊli na przeszkodzie nie stanie obecny kryzys finansowy i jeÊli do tego czasu zostanà wprowadzone niezb´dne zmiany w Konstytucji RP. Ambasador Polski w Szwajcarii Jaros∏aw Starzyk ukaza∏ przemiany spo∏eczne i polityczne, jakie dokona∏y si´ w Polsce od 1989 roku. O korzyÊciach z przystàpienia do strefy euro mówi∏ tak˝e dr Pawe∏ Kowalewski z Warszawy, dyrektor Biura Integracji ze strefà Euro. Wprowadzenie tej waluty, jego zdaniem, pomo˝e w walce z kryzysem. Szwajcarscy uczestnicy debaty podkreÊlali z∏o˝onoÊç sytuacji. „Ka˝dy kraj winien zachowaç w∏asnà walut´” – dowodzi∏ prof. Henris Bortis z Fryburga, zaÊ prof. Sergio Rossi z Fryburga zaznaczy∏, ˝e Unia Europejska w tej chwi- li za ma∏o realizuje zasad´ solidarnoÊci, stàd istnieje niebezpieczeƒstwo, ˝e wi´ksze zyski mogà staç si´ udzia∏em krajów bogatszych. „W sprawie przystàpienia do strefy euro, Polska nie powinna skupiaç si´ na tym, kiedy to ma uczyniç, ale na jakich zasadach tego dokonaç” – stwierdza∏. Prof. Jean-Jacques Friboulet podkreÊli∏: „Polska nie powinna Êpieszyç si´ z przyj´ciem nowej waluty”. M. Micha∏ Krupiƒski z Banku Âwiatowego w Waszyngtonie, by∏y wiceminister Skarbu Paƒstwa, przypomina∏, ˝e w niektórych krajach UE przejÊcie na euro wzmocni∏o gospodark´, jak w Grecji czy Hiszpanii. Inne jednak, jak Wielka Brytania, pozosta∏y przy swojej walucie. Prof. Pawe∏ H. Dembiƒski postawi∏ pytanie, czy w obecnej sytuacji ekonomicznej Polska ma jeszcze czas na zastanawianie si´ w sprawie przystàpienia do euro, czy raczej powinna podjàç jak najszybsze dzia∏ania. Konferencja, która odby∏a si´ 20 lutego bie˝àcego roku, zosta∏a zorganizowana w 90. rocznic´ nawiàzania stosunków dyplomatycznych Polska – Szwajcaria (1919-2009). Powodzenie konferencji zapewnili jej organizatorzy: Instytut Integracji Europejskiej The KoÊciuszko Institut, Stowarzyszenie FriPol i Ambasada Republiki Polskiej w Bernie. (jn) WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 9 Z ˚YCIA MISJI Sprawozdanie z dzia∏alnoÊci duszpasterskiej w OÊrodkach Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii Zgodnie z zapowiedzià z numeru marcowego „WiadomoÊci” kontynuujemy prezentacj´ sprawozdania z dzia∏alnoÊci duszpasterskiej oÊrodków Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. LUCERNA Kaplica w koÊciele Êw. Karola „nad rzekà” ma wprawdzie troch´ ponury wystrój i klimat, ale wspólnota tu si´ gromadzàca w trzecià i czwartà niedziel´ miesiàca jest ˝ywa i pojawia si´ w niej coraz wi´cej m∏odych ma∏˝eƒstw ze swoimi pociechami. Za dwa, trzy lata b´dzie potrzeba otwarcia ogniska polonijnego na wzór ju˝ dzia∏ajàcego w Aarau. Dzi´ki pp. Kamiƒskim i ˝yczliwym im osobom mamy gwarancj´, ˝e wszystko zawsze jest przygotowane i rozdane sà zadania do pe∏nienia funk- cji podczas liturgii. Od roku do Mszy Êw. wiernie s∏u˝y Kuba Sienkiewicz, który czeka na dorastajàcych do tej funkcji kolegów. Podobnie jak w St. Gallen i Zug, wyraênie daje si´ we znaki brak organisty. Kawa tylko po Mszy Êw. w czwartà niedziel´ miesiàca troch´ ogranicza szans´ na upragnione spotkanie w gronie najbli˝szych polskich dusz. „Op∏atek” jest co roku i jak w ka˝dym innym OÊrodku. Tu te˝ odbywa si´ mini-procesja Bo˝ego Cia∏a – jedyna (polska) procesja tego dnia na obszarze niemieckoj´zycznej Szwajcarii. ST. GALLEN OÊrodek najdalej wysuni´ty na Wschód, z du˝ym potencja∏em, szczególnie jeÊli chodzi o m∏odzie˝. Jedna Msza Êw. w kaplicy NajÊwi´tszego Serca Jezusa w katedrze w czwartà niedziel´ miesiàca to za ma∏o, aby uda∏o si´ rozwinàç dzia∏alnoÊç. Jak w ka˝dym OÊrodku, jest liturgia z aktywnym udzia∏em wiernych. Brak natomiast organisty, wi´c Êpiew z koniecznoÊci jest a cappella. Dzi´ki Patrykowi Louis, doktorantowi na tutejszym Uniwersytecie, mamy najÊwie˝szà list´ mailowà i telefonicznà uczestników Mszy Êw. To bardzo u∏atwia nie tylko obieg informacji, ale i organizacj´ ˝ycia wspólnotowego ponad trzydziestoosobowej grupy. Dzi´ki ˝yczliwoÊci gospodarzy Katedry mamy mo˝liwoÊç spotkania si´ na kawie po Eucharystii w katedralnej Stube, a okresie bo˝onarodzeniowym na Op∏atku. W Wielkà Sobot´ mamy tu b∏ogos∏awienie pokarmów wielkanocnych. St. Gallen jest jednym z niewielu OÊrodków, gdzie co roku organizowany jest Tag der Völker (Dzieƒ Narodów) w Szwajcarii. Zawsze nasza „reprezentacja” jest obecna i aktywnie w∏àcza si´ w przygotowanie nie tylko wspólnej liturgii w Katedrze, ale i podczas spotkania z innymi misjami na dziedziƒcu. W tym miejscu nale˝y si´ podzi´kowanie ca∏ej wspólnocie za pi´kne Êwiadectwo polskoÊci. WINTERTHUR Winterthur to jeden z najstarszych oÊrodków duszpasterskich Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii. By∏ czas, gdy tu gromadzi∏o si´ wi´cej Polaków na Mszy Êw. ni˝ w Zurychu. Dwie Msze Êwi´te w miesiàcu (druga i trzecia niedziela) to chyba za ma∏o. W ciàgu ostatniego roku utrzymywa∏a si´ sta∏a frekwencja. Jednak oprócz Mszy w Winterthurze jest jeszcze „coÊ”. To „coÊ” to udane spotkania op∏atkowe w styczniu, „majówki” – nabo˝eƒstwo maryjne i piknik w maju oraz zabawy (jesienna i w styczniu po∏àczone z Op∏atkiem). A˝ tyle nie dzieje si´ w ka˝dym OÊrodku. Co wa˝ne, uczestniczy w nich du˝a liczba zadowolonych nie tylko Polaków, ale i Szwajcarów. S∏ychaç wtedy oprócz „Schwizer Dütsch” równie˝ j´zyk w∏oski. Z perspektywy czasu do dziÊ trudno mi zrozumieç osoby, które zrezygnowa∏y ze wspó∏pracy w Radzie Duszpasterskiej. Tym bardziej podziwiaç nale˝y niezmordowanych Jerzego Stawarza i Edwarda Kieresia, którzy tworzà z ˝yczliwymi ludêmi ekipy do organizacji kolejnych przedsi´wzi´ç. I takich osób jest coraz wi´cej. Wtedy w∏aÊnie doÊwiadczenie wspólnoty polonijnej i katolickiej jest budujàce. Fundusze, zebrane podczas udanych spotkaƒ i imprez, sta∏y si´ wsparciem dla dzieci w potrzebie w Polsce. W Winterthurze jest wie- le osób, które znane sà ze swojej od lat prowadzonej dzia∏alnoÊci charytatywnej. Wa˝ne, ˝e ma to swojà kontynuacj´. Parafia Êw. Józefa zosta∏a w tym roku wsparta przez nasz OÊrodek materialnà ofiarà w akcji niesienia pomocy biednym i na operacj´ chorego na Ukrainie. W organizacj´ i przebieg liturgii zaanga˝owanych jest stale kilka osób. Tradycyjnie prze˝ywamy z gospodarzami parafii Êw. Józefa szwajcarsko-polskà celebracj´ Mszy Êw. w uroczystoÊç Zes∏ania Ducha Âwi´tego. Wielkà stratà w tym roku by∏o odejÊcie do wiecznoÊci kilku zas∏u˝onych dla Polonii i Misji w Szwajcarii. Byli to prof. Zbigniew Plaskowski, nie tylko wybitny naukowiec ETH w Zurychu, ale wierny i oddany katolik oraz Stanis∏aw Prysch (Pryszcz), bardzo ˝yczliwy cz∏owiek, wielu pami´ta go jako zapalonego organizatora majówek w Winterthurze. Obydwaj to jedni z ostatnich internowanych w Szwajcarii. Nale˝y tu te˝ wspomnieç Êp. Kazimier´ Lauber, która pozostanie w pami´ci jako osoba przez lata ofiarnie pomagajàca wielu Polakom w Winterthurze. Przysz∏oÊç OÊrodka, jak prawie wsz´dzie, jest w m∏odych ma∏˝eƒstwach i rodzinach, których wiele zamieszkuje w Winterthurze i okolicy. ZUG GoÊcinne siostry klawerianki w pierwszà niedziel´ miesiàca (czasem cz´Êciej) przyjmujà pod swój dach wspólnot´ polonijnà. Oprócz kaplicy zakonnej po Mszy Êw. dzielà si´ drugim sto∏em, bardzo obleganym przez ponad trzydziestoosobowà grup´ wiernych. Nigdy nie brakuje Êwie˝ego ciasta. Duch misyjny piel´gnowany w zgromadzeniu to w∏aÊnie s∏u˝ba uczniom i uczennicom Chrystusa rozproszonym w diasporze, w spo∏ecznej mniejszoÊci.Tak jak w du˝ych OÊrodkach – rekolekcjonista przyje˝d˝a do Zugu z naukà rekolekcyjnà i spowiedzià. 10 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Dwa razy w roku (w drugi dzieƒ Êwiàt Bo˝ego Narodzenia i Wielkanocy) wszyscy uczestnicy Mszy Êw. obdarowujà si´ Êwiàtecznymi potrawami i wypiekami. To nasze piel´gnowanie pi´knych polskich tradycji. Cz´Êç wiernych to dobrzy znajomi ze Mszy Êw. w niedalekiej Lucernie. Sta∏a obecnoÊç kilku ma∏˝eƒstw mieszanych Êwiadczy o otwartoÊci wspólnoty i dobrym klimacie. Ks. Krzysztof Zadarko, Duszpasterz odpowiedzialny za oÊrodki w Lucernie, St. Gallen, Winterthur i Zug. Zdj´cia: Jerzy Mi∏osz Z ˚YCIA MISJI REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE 2009 w oÊrodkach Polskiej Misji Katolickiej w Aarau, Bazylei, Biel Czas refleksji nad ˝yciem… W dniach 14. i 15. marca bie˝àcego roku polskie wspólnoty wiernych w Aarau, Bazylei oraz w Biel prze˝ywa∏y swoje rekolekcje wielkopostne. Rozwa˝ania prowadzi∏ ks. prof. Józef Naumowicz – wyk∏adowca patrologii na UKSW w Warszawie. WczeÊniej opracowany program spotkaƒ rekolekcyjnych obejmowa∏ czas na modlitw´, spowiedê oraz refleksj´, jak te˝ indywidualne rozmowy z rekolekcjonistà. Rozpocz´liÊmy Drogà Krzy˝owà poszukujàc samych siebie w poszczególnych stacjach m´ki Chrystusa. Podczas Mszy Âwi´tych kaznodzieja prowadzi∏ rozwa˝ania dla dzieci. Przypomina∏ im o ogromnej roli, jakà ma uczestnictwo w niedzielnej eucharystii oraz o codziennej modlitwie osobistej. Nawiàzujàc do Dekalogu (pierwsze czytanie mszalne) rozwinà∏ temat czwartego przykazania: „Czcij ojca swego i matk´ swojà”. Kazanie dla doros∏ych mia∏o miejsce po Mszy Êw., gdy dzieci uda∏y si´ na zaj´cia katechetyczne oraz ognisko polonijne. W roku Êw. Paw∏a, który napisa∏, ˝e „wiara rodzi si´ z tego, co si´ s∏yszy, a tym, co si´ s∏yszy, jest s∏owo Bo˝e”, ks. profesor mówi∏ o pog∏´bieniu wiary i wyp∏ywajàcych z niej konse- kwencji moralnych. W ciep∏ych s∏owach popartych przyk∏adami z ˝ycia oraz cytatami Ojców KoÊcio∏a wskazywa∏, ˝e istotà chrzeÊcijaƒstwa jest ˝ywa relacja z Chrystusem, naszym Zbawicielem. Dzi´ki licznej obecnoÊci dzieci oraz dobrej frekwencji doros∏ych tworzyliÊmy wspólnot´, w której czu∏o si´ ducha jednoÊci podczas wspólnej modlitwy i Êpiewów liturgicznych. WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 11 Z ˚YCIA MISJI Ks. Józef Naumowicz Co znaczy, ˝e zmartwychwsta∏ ArtyÊci cz´sto przedstawiali Chrystusa, jak wychodzi z grobu. Sam moment zmartwychwstania nie mia∏ jednak Êwiadków. Nie widzia∏o go ˝adne ludzkie oko. Nie jest te˝ mo˝liwy do opisania ani przedstawienia. Jest wydarzeniem na pograniczu tego i innego Êwiata. Nie znaczy to jednak, ˝e nie zosta∏o ono potwierdzone. Aposto∏owie pierwsi doÊwiadczyli, ˝e Chrystus, który umar∏, znów ˝yje. Ten sam, a zarazem inny. Nie by∏o to tylko wskrzeszenie, jak w przypadku ¸azarza: jemu trzeba by∏o zdjàç opaski, odwinàç chust´, a wszystko dzia∏o si´ na oczach ludzi. On jedynie wraca∏ do poprzedniego stanu. Znowu by∏ ˝ywym cz∏owiekiem, ale tylko cz∏owiekiem, którego czeka kiedyÊ ponownie Êmierç. Czy innym jest zmartwychwstanie Jezusa: On nie cofa si´ do zwyk∏ego ˝ycia, ale przekracza mury Êmierci. On nie wyszed∏ z grobu (odsuni´cie kamienia by∏o tylko znakiem), nie wyszed∏ z p∏ócien, poniewa˝ z ich wn´trza bezpoÊrednio wszed∏ w wymiar wiecznoÊci. Nie jest ju˝ z tego Êwiata, choç zarazem pozostaje w nim obecny. By∏ i jad∏ z nimi, wi´c ˝yje Obraz Zmartwychwstania Chrystusa, Bazylika Grobu Paƒskiego w Jerozolimie Fot. Ks. Ryszard Zawadzki Gdy Jan Aposto∏ wszed∏ do pustego grobu, gdzie wczeÊniej le˝a∏o cia∏o Jezusa: „ujrza∏ i uwierzy∏”. Co zdecydowa∏o o tym, ˝e uwierzy∏? OlÊni∏y go le˝àce w grobie p∏ótna i sposób ich rozmieszczenia. Wiedzia∏ przecie˝, jak Jezus zosta∏ pochowany. WczeÊniej by∏ Êwiadkiem Jego ukrzy˝owania, przebicia boku, Êmierci. Niewàtpliwie uczestniczy∏ te˝ w z∏o˝eniu Go do grobu. Widzia∏, w jaki sposób Jego g∏ow´ obwiàzano „chustà” czyli du˝ym kawa∏kiem p∏ótna, a ca∏e cia∏o zawini´to w ca∏un. Gdy natomiast w niedziel´ ran¶o wszed∏ do wn´trza grobu, zobaczy∏ p∏ótna le˝àce na tym samym miejscu, co w piàtek wieczorem. Poniewa˝ cia∏o znikn´∏o, ca∏un opad∏, le˝a∏ rozpostarty. Chusta natomiast pozosta∏a w tej samej pozycji – nietkni´ta – jak wtedy owija∏a g∏ow´ zmar∏ego. „Ujrza∏ i uwierzy∏” (J 20,8). Aposto∏ zwróci∏ uwag´ na rozmieszczenie p∏ócien i to by∏o pierwszym znakiem, ˝e Jezus ˝yje. Co wi´cej, ˝e brak Jego cia∏a w grobie nie móg∏ byç dzie∏em ludzkim i ˝e On nie powróci∏ tylko do ˝ycia ziemskiego. 12 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Gdy po zmartwychwstaniu Jezus zjawia si´ aposto∏om, oni Go widzà i dotykajà. Razem z Nim jedzà. S∏yszà, co do nich mówi. Przebywa wÊród nich nie duchowo, lecz w swym ciele. Czyni to samo, co za ˝ycia i dzi´ki temu mo˝na Go rozpoznaç. Nosi te˝ znamiona M´ki. Tomasz mo˝e w∏o˝yç palce do ran i powiedzieç: „Pan mój i Bóg mój”. To rzeczywiÊcie Jezus z Nazaretu. Ale zarazem Jego cia∏o nie da si´ zamknàç w granicach ˝ycia ziemskiego: „nie sytuuje si´ ono ju˝ w czasie i przestrzeni, ale mo˝e ono uobecniç si´ na swój sposób, gdzie i kiedy chce” (Katechizm KoÊcio∏a Katolickiego, nr 645). Jest rzeczywiste, „materialne”, a równoczeÊnie do sali, w której sà uczniowie wchodzi przez drzwi zamkni´te, a wi´c przez materi´. „Dla zmartwychwsta∏ego Jezusa nie ma ju˝ granic” – pisa∏ Êw. Augustyn. Sugestywne sceny spo˝ywania posi∏ku przez Zmartwychwsta∏ego czy dotykania majà jedynie potwierdziç Jego cielesnoÊç. Sami Aposto∏owie nie starajà si´ natomiast przedstawiç „przebiegu” zmartwychwstania, nie wykazujà w ogóle takiej potrzeby. To, co si´ wydarzy∏o, nie mo˝e byç ustalane. Chocia˝ podlega zmys∏om, ale wymaga te˝ wiary. Byç mo˝e dlatego Chrystus zjawi∏ si´ tylko nielicznym, jedynie kilku Êwiadkom. Tym, którzy mogli Go zobaczyç: oczyma, ale te˝ dzi´ki wierze. Nawet sami Aposto∏owie wahali si´, nie dowierzali. Byli zbici z tropu. Pan Jezus wyrzuca∏ im nawet „brak wiary i upór” (Mk 16,14). DoÊwiadczali oni jednak czegoÊ, co by∏o zupe∏nie ca∏kiem nowego. Nie znajdowali te˝ s∏ów, aby to wyraziç. Wymyka∏o si´ to wszelkim próbom uj´cia czy opisu. By∏o w zasi´gu ich zmys∏ów, lecz nie da∏o si´ opowiedzieç. W Êwiat ludzki wtargnà∏ Êwiat Bo˝y, który nie podlega wymiarom przestrzeni i czasu. Nie umknà∏ Êmierci, ale jà pokona∏ Czym jest zmartwychwstanie Chrystusa – wskazywa∏y ju˝ zapowiedzi Starego Testamentu. Odwo∏ujemy si´ do nich, gdy g∏osimy, ˝e Jezus zosta∏ wskrzeszony „trzeciego dnia zgodnie z Pismem” (1 Kor 15,4), albo: „jak oznajmia Pismo” (Credo mszalne). Do jakiego fragmentu biblijnego nawiàzujà te s∏owa? Gdzie zapowiadano, ˝e wydarzenie to nastàpi „trzeciego dnia”? Z ˚YCIA MISJI Wskazujà na to Dzieje Apostolskie. Na dowód tego, ˝e Bóg wskrzesi∏ Chrystusa z martwych, cytujà one werset Psalmu 15/16,10: „Nie zostawisz duszy mojej w Otch∏ani ani nie dasz Âwi´temu Twemu ulec ska˝eniu” (Dz 2,27). Âwi´ty Boga ma wi´c „nie ulec ska˝eniu”, albo – wed∏ug innych przek∏adów – „nie doÊwiadczyç grobu”, czy: „nie zaznaç grobu”. Bóg nie opuÊci swego wiernego w Szeolu (Otch∏ani, Hadesie, Piek∏ach) i nie pozwoli, by doÊwiadczy∏ skutków pobytu w grobie, a wi´c zepsucia i rozk∏adu. Nie pozostawi go w grobie, aby uleg∏ unicestwieniu. Otó˝ zgodnie z interpretacja judaistycznà, rozk∏ad cia∏a zaczyna∏ si´ na trzeci dzieƒ. Chrystus powstaje z martwych w∏aÊnie trzeciego dnia, zanim si´ zaczà∏ rozk∏ad. To znak, ˝e nie uleg∏ ska˝eniu. Bóg go uwolni∏ z niszczàcej mocy Hadesu. Wprawdzie umar∏ i zosta∏ pochowany w grobie, ale dzi´ki mocy Bo˝ej uniknà∏ wi´zów Êmierci i zniszczenia. Tak spe∏niajà si´ s∏owa Psalmu. Wszystko dokonuje si´ „zgodnie z Pismem”. Sytuacj´, o jakiej mówi werset Psalmu, ilustruje przedstawienie Anastasis (Zmartwychwstanie), jakie znajduje si´ w wielu bizantyƒskich koÊcio∏ach i na ikonach. DziÊ nazywane jest niekiedy „Zstàpieniem do Otch∏ani”, chocia˝ nie pokazuje ono, ˝e Jezus zst´puje do otch∏ani, ale w niej si´ znajduje, albo raczej, z niej wychodzi: roztrzaska∏ ju˝ bramy piek∏a, rozerwa∏ p´ta Êmierci, podepta∏ z∏e moce. Jest ju˝ zwyci´zcà. Nie uciek∏ wi´c od Êmierci, nie umknà∏ jej, ale jà pokona∏. Nie tylko zosta∏ od niej zachowany, ale jà zwyci´˝y∏. Co wi´cej, trzyma za r´k´ Adama i Ew´, za którymi podà˝ajà ca∏e pokolenia (pierwsi rodzice symbolizujà ludzkoÊç): Chrystus chwyta ich nie za d∏oƒ, ale w tym miejscu r´ki, gdzie mierzy si´ puls, znak ˝ycia – i przenosi ich do istnienia. Obraz mo˝e najwi´cej powiedzieç, czym jest zmartwychwstanie: pokonaniem Êmierci, ale te˝ przeniesieniem do ˝ycia. To wyjÊcie z tego, co najstraszniejsze: ze Êmierci, z czarnej otch∏ani, z unicestwienia. I przejÊcie ku ˝yciu. Przez krzy˝ Zapowiedzià zmartwychwstania by∏o te˝ ocalenie Jonasza. „Trzy dni i trzy noce” trwa∏ jego pobyt w brzuchu Kamieƒ Namaszczenia, miejsce gdzie Jezus zosta∏ namaszczony przed w∏o˝eniem do grobu, Bazylika Grobu Paƒskiego w Jerozolimie Fot. Ks. Ryszard Zawadzki morskiego potwora (Mt 12,40 i Jon 2,1). Nie zakoƒczy∏ si´ jednak Êmiercià judejskiego proroka, ale sta∏ si´ poczàtkiem jego misji, zakoƒczonej zresztà powodzeniem: nawróceniem pogaƒskiej Niniwy. Podobnie Êmierç Jezusa i Jego pogrzeb nie oznaczajà, ˝e Jego misja si´ skoƒczy∏a, ale ˝e wtedy zaczà∏ si´ jej nowy etap. Odtàd ˝yje On i dzia∏a w szczególny sposób, nie ogranicza si´ ju˝ do jednego miejsca, narodu, skrawka ziemi. To poczàtek innego rodzaju obecnoÊci. Zmartwychwstanie Jezusa oznacza wi´c, ˝e On ˝yje: w KoÊciele, w sakramentach, w sercach wiernych. Obecny jest w mi∏oÊci, dobroci, przyjaêni. Daje nadziej´ zmartwychwstania ostatecznego: „Chrystus zmartwychwsta∏ jako pierwszy spoÊród tych, co pomarli” (1 Kor 15,20). Ono znaczy te˝, ˝e z wiary w Chrystusa mo˝emy czerpaç si∏´, by móc zmartwychwstawaç codziennie: z lenistwa, przyzwyczajenia, uzale˝nieƒ, wygody, z grzechu. By wcià˝ zaczynaç od nowa, bo dla Boga cz∏owiek nigdy nie jest przegrany. Wreszcie znaczy, ˝e droga do chwa∏y wiedzie przez trud i zaparcie si´ siebie. Bo zmartwychwstania Chrystusa nie mo˝na rozpatrywaç bez Jego krzy˝a. I jeÊli cz∏owiek nie przejdzie drogi krzy˝owej z Jezusem, nie b´dzie Mu wspó∏czu∏ i nie uto˝sami si´ z Jego cierpieniem, to radoÊç „pustego grobu” b´dzie niepe∏na, p∏ytka, wr´cz banalna. RadoÊç w chrzeÊcijaƒstwie zawsze przychodzi po: krzy˝u, cierpieniu, wyrzeczeniu, wysi∏ku. Dlatego zmartwychwstanie Chrystusa wià˝e si´ nierozerwalnie tak˝e z ludzkim losem. Aby iÊç za Jezusem, cz∏owiek musi wziàç swój krzy˝, swoje cierpienia, niepokoje, niepowodzenia, zniech´cenia. Te˝ musi przejÊç drog´ krzy˝owà, odnaleêç w niej w∏asne ˝ycie, prze˝yç upadki i powstania, aby zmartwychwstaç. Musi te˝, jak Chrystus przejÊç przez Êmierç, aby odnaleêç prawdziwe ˝ycie. Innej drogi nie ma. Dzieƒ pierwszy, a nie weekend Zmartwychwsta∏y Jezus przychodzi do swoich w pierwszym dniu po szabacie: „w pierwszym dniu tygodnia” ukaza∏ si´ Marii Magdalenie i uczniom z Emaus (Mk 16,9.12), „pierwszego dnia tygodnia” ukaza∏ si´ uczniom w Wieczerniku (J 20,19), a „po oÊmiu dniach” – zjawi∏ si´ ponownie w wieczerniku, gdy by∏ ju˝ Tomasz (J 20,26). Przypomina o tym ka˝da niedziela, która jest pamiàtkà zmartwychwstania, stàd ona nie koƒczy tygodnia. Nie jest ona ostatnim dniem tygodnia jak w systemie rozk∏adu naszej pracy, nie jest to weekend – jak w systemie naszego wypoczynku. To pierwszy dzieƒ tygodnia, ona rozpoczyna nowy czas. Wyznacza poczàtek nadziei, poczàtek zmagaƒ, poczàtek oczekiwaƒ. Pozwala zaczàç wiele rzeczy na nowo. Jak zmartwychwstanie Jezusa oznacza∏o poczàtek nowego stworzenia. Ka˝dej niedzieli odnawia si´ te˝ „znak” Wieczernika: Chrystus staje si´ obecny wÊród swoich, w „miejscu, gdzie byli”: w Efezie, Koryncie, Jerozolimie, Rzymie. Bo niedziela to cotygodniowa Wielkanoc. Nie mo˝na jednak jej w∏aÊciwie prze˝yç bez spotkania Zmartwychwsta∏ego w Wieczerniku. W ka˝dej spowiedzi, w ka˝dej Mszy Êwi´tej, ka˝dej niedzieli mo˝emy prze˝yç, czym jest zmartwychwstanie Jezusa. WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 13 Z ˚YCIA MISJI Triduum paschalne w oÊrodkach PMK LITURGIA WIELKIEGO CZWARTKU – 9 kwietnia 2009 AARAU – godz. 21.00 Adoracja NajÊwi´tszego Sakramentu w ciemnicy koÊció∏ Ducha Âwi´tego w Suhr, Tramstrasse 38 BAZYLEA – godz. 20.15 BERN – godz. 18.30 GNADENTHAL – godz. 20.00 GENEWA – godz. 20.00 Msza Wieczerzy Paƒskiej ze wspólnotà szwajcarskà MARLY – godz. 20.00 LOZANNA – g. 20.00 wyjàtkowo w koÊciele St. Nicolas de Fluë, Avenue de Chailly 38 LITURGIA WIELKIEGO PIÑTKU – 10 kwietnia 2009 BAZYLEA – godz. 19.00 GENEWA – godz. 17.00 GNADENTHAL – godz. 15.00 LOZANNA – godz. 17.00 MARLY – godz. 15.00 WINTERTHUR – godz. 20.00 ZURYCH – godz. 18.00 ZUCHWIL – godz. 13.00 Droga Krzy˝owa w St. Verena Schlucht (spotykamy si´ na placu przy St. Nikolaus Kirche w Solothurn) Droga Krzy˝owa dla mieszkaƒców Fryburga i okolicy: Wielki Piàtek, 10 kwietnia 2009, godz. 20.15 KoÊció∏ Êw. Jana na Starym MieÊcie – Kaplica Matki Bo˝ej w Bourguillon Zakoƒcznie drogi krzy˝owej w kaplicy Notre-Dame w Bourguillon, 2008. Fot. Archiwum PMK w Marly 14 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Z ˚YCIA MISJI „To nabo˝eƒstwo, tak dobrze zapami´tane z dzieciƒstwa. Tutaj przybiera nowe, nieoczekiwane formy. Skupione: bia∏e, czarne, azjatycke twarze... Ruszamy od progów koÊció∏ka Êw. Jana, poprzez kr´te uliczki Starego Miasta, wynios∏y szczyt Lorette z jego panoramà na Fryburg. Fryburg, który dziÊ szczególnie jawi si´ w pi´knie Êredniowiecznego miasta, ale i w cierpieniu jego mieszkaƒców. Cierpienie, które dzieli z nami Ten, którego m´k´ rozwa˝amy w j´zykach t∏umów idàcych Êladem Zbawiciela. Przy blasku pochodni dochodzimy do Bourguillon, by powierzyç nasze troski Matce, która przytula je jak cia∏o swego Syna... JesteÊmy tutaj, by razem z nià przeczekaç, przemodliç te trzy dni dzielàce nas od Zmartwychwstania, od nadziei, od wiosny...” Marlena Schouwey LITURGIA WIELKIEJ SOBOTY – 11 kwietnia 2009 BAZYLEA – godz. 16.30 przed Liturgià – o g. 16.00 spowiedê i poÊwi´cenie pokarmów GENEWA – godz. 21.00 Msza Êw. wspólna z parafià szwajcarskà GNADENTHAL – godz. 20.00 przed Liturgià poÊwi´cenie pokarmów NIEDZIELA WIELKANOCNA AARAU – godz. 17.00 BAZYLEA – godz. 11.45 BERN – godz. 11.30 BIEL – godz. 9.00 Msza Êwi´ta rezurekcyjna CHARRAT – godz. 7.30 Msza Êwi´ta rezurekcyjna poÊwi´cenie pokarmów przed Rezurekcjà PONIEDZIA¸EK WIELKANOCNY GENEWA – godz. 12.00 GNADENTHAL – godz. 10.30 LOZANNA – godz. 17.00 MARLY – godz. 9.30 NEUCHATEL – godz. 10.00 WINTERTHUR – godz. 17.00 MARLY – godz. 20.00 LOZANNA – godz. 17.00 LUCERNA – godz. 17.00 przed Liturgià poÊwi´cenie pokarmów ZURYCH – godz. 18.30 przed Liturgià poÊwi´cenie pokarmów o godz. 18.00 12 kwietnia 2009 GENEWA – godz. 12.00 GNADENTHAL – godz. 10.30 LOZANNA – godz. 17.00 MARLY – godz. 9.30 WINTERTHUR – godz. 17.00 ZURYCH – godz. 10.00 Msza Êw. wspólna z parafià szwajcarskà Herz Jesu. Uwaga! Nie b´dzie Mszy Êw. o godz. 12.15 13 kwietnia 2009 ZUCHWIL – godz. 17.00 ZUG – godz. 9.30 po Mszy Êniadanie Wielkanocne ZURYCH – godz. 12.15 Uwaga! VEZIA – Msza Êw. w niedziel´, 19 kwietnia – godz. 17.00 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 15 „Âwi´conka” PoÊwi´cenie pokarmów w Winterthur, Wielka Sobota 2008 Ś wi´cenie pokarmów w Wielkà Sobot´ i spo˝ywanie ich przy Êwiàtecznym Êniadaniu nie jest najwa˝niejszym sposobem Êwi´towania Wielkiej Nocy, ale – trzeba to przyznaç – najbardziej praktykowanym i bardzo nastrojowym. Trudno te˝ nie zauwa˝yç religijnych odniesieƒ tego obyczaju. Pokropienie pokarmów wodà Êwi´conà przywo∏uje w naszej ÊwiadomoÊci chrzest, przez który zostaliÊmy w∏àczeni we Wspólnot´ KoÊcio∏a – a wi´c Mistycznego Cia∏a Chrystusa. PoÊwi´cone pokarmy przypominajà nam natomiast, ˝e Zmartwychwsta∏y Chrystus jest dla nas wszystkich chlebem ˝ycia. ChrzeÊcijanie nie traktujà tego obrz´du jako czynnoÊci magicznej. Bardziej ni˝ o poÊwi´cenie produktów ˝ywnoÊciowych, chodzi jednak o uÊwi´cenie cz∏owieka, który b´dzie spo˝ywa∏ pob∏ogos∏awione pokarmy. W Wielkà Sobot´ te wszystkie objawy Êwi´towania wià˝à si´ ze sobà i budujà religijnà wspólnot´ rodziny, parafii i ca∏ego KoÊcio∏a. Widok ca∏ych rodzin w´drujàcych w tym dniu do koÊcio∏a ze „Êwi´conkà” i przyznanie dzieciom reprezentowania ca∏ej rodziny, budzi uznanie i wzruszenie. Warto pami´taç, ˝e dobór potraw w koszyku nigdy nie by∏ przypadkowy. Od wieków ka˝dy Bo˝y dar symbolizowa∏ co innego, uznanego przez ludowà jak i chrzeÊcijaƒskà tradycj´. Zestaw tych darów si´ zmienia∏, ograniczano ich iloÊç, a˝ pozosta∏o tylko szeÊç, by ostatecznie powi´kszyç do siedmiu. Ten zestaw, przyj´ty w okresie wczesnego romantyzmu, obowiàzuje do dziÊ. Potraw w koszyku mo˝e byç wi´cej, ale tych siedem powinno si´ w nim znaleêç przede wszystkim. Symbolizujà bowiem treÊç chrzeÊcijaƒstwa. Chleb we wszystkich kulturach ludzkoÊci by∏ i jest pokarmem podstawowym, niezb´dnym do ˝ycia. Gwarantowa∏ dobrobyt i pomyÊlnoÊç. WÊród chrzeÊcijan zawsze by∏ symbolem nad symbolami – przedstawia bowiem Cia∏o Chrystusa. Je˝eli pieczono wiele odmian chleba, do kosza k∏adziono po du˝ej kromce ka˝dego z nich. Natomiast koniecznie poÊwi´cony by∏ ca∏y chlebek wielkanocny czyli paska. W tym celu specjalnie jà przecie˝ pieczono. 16 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Jajko jest dowodem odradzajàcego si´ ˝ycia, symbolem zwyci´stwa nad Êmiercià. T´ symbolik´ rozpowszechnili w Polsce niemieccy zakonnicy. Wywodzi si´ ona z dawnego zakazu spo˝ywania jaj podczas Wielkiego Postu. Jajka na stó∏ powraca∏y ponownie w Wielkanoc. Sól to minera∏ ˝yciodajny, dawniej posiadajàcy moc odstraszania wszelkiego z∏a. Bez soli nie ma ˝ycia. To tak˝e oczyszczenie, samo sedno istnienia i prawdy. Stàd twierdzenie o „soli ziemi”, jak to w Kazaniu na Górze powiedzia∏ Chrystus o swoich uczniach. Wędlina zapewnia zdrowie i p∏odnoÊç, a tak˝e dostatek, bo przecie˝ nie ka˝dy móg∏ sobie pozwoliç na ten szczególny pokarm. KiedyÊ by∏ to choçby plaster szyneczki, a od XIX wieku s∏ynna polska kie∏basa. Ser jest symbolem zawartej przyjaêni mi´dzy cz∏owiekiem a si∏ami przyrody, a przede wszystkim stanowi gwarancj´ rozwoju stada zwierzàt domowych. Ser jest bowiem produktem mlecznym pochodzàcym od krów, owiec i kóz. Chrzan zawsze by∏ starym ludowym znamieniem wszelkiej si∏y i fizycznej krzepy. Wspó∏dzia∏ajàc z innymi potrawami zapewnia∏ ich skutecznoÊç. Ciasto do koszyka ze Êwi´conkà wesz∏o ostatnie, jako symbol umiej´tnoÊci i doskona∏oÊci – zapewne g∏ównie jako popis domowych gospodyƒ. Ciasto reprezentowane by∏o g∏ównie przez wielkanocne baby, a jej nie udany wypiek by∏ wielkà kompromitacjà. Poza tym winien to byç zawsze wypiek w∏asny, domowy, a nie kupiony w ciastkami. Wystarczy zwyk∏a domowa dro˝d˝ówka. Koszyk winien byç z wikliny, s∏omy lub sosnowych ∏ubów. WyÊcielony serwetà, ozdobiony bielà koronek i zielenià bukszpanu lub ga∏àzek borówki, by∏ wyrazem wielkiej radoÊci. Tà radoÊcià trzeba si´ podzieliç podczas wielkanocnego Êniadania. I to w znaczeniu symbolicznym jak te˝ dos∏ownym. Opracowano na podstawie: www.parafia-internetowa.pl www.opoka.org.pl B∏ogos∏awieƒstwo pokarmów w oÊrodkach PMK WIELKA SOBOTA – 11 kwietnia 2009 r. AARAU – godz. 14.00 godz. 14.15 – mo˝liwoÊç spowiedzi BAZYLEA – godz. 16.30 godz. 16.00 mo˝liwoÊç spowiedzi BERN – godz. 11.00 – 12.30 mo˝liwoÊç spowiedzi BIEL – godz. 10.00 godz. 9.30 – mo˝liwoÊç spowiedzi GENEWA – godz. 11.00 GNADENTHAL – godz. 20.00 LOZANNA – godz. 10.30 i 16.30 LUCERNA – godz. 17.00 Po b∏ogos∏awieƒstwie pokarmów Liturgia Wielkiej Soboty MARLY – godz. 9.30 i 14.00 NEUCHATEL – godz. 10.00 SION – godz. 10.00 ST. GALLEN – godz. 11.00 VEZIA – godz. 11.30 Park KoÊciuszki WETTINGEN – godz. 14.00 WINTERTHUR – godz. 13.00 ZUCHWIL – godz. 12.00 (godz. 11.30 – mo˝liwoÊç spowiedzi ZUG – godz. 15.30 ZURYCH – godz. 14.00 i 18.00 Po b∏ogos∏awieƒstwie pokarmów o godz. 18.30 Liturgia Wielkiej Soboty WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 17 O. Józef I. M. Bocheƒski OP Recepta na Wielkanoc …Wypad∏a Wielkanoc, a razem z nià ró˝ne wspomnienia o naszych Êpiewach i nabo˝eƒstwach. Ty, tam w Polsce, jesteÊ ode mnie szcz´Êliwszy, bo pewnie by∏eÊ na rezurekcji: ja ju˝ jej nie widzia∏em ze trzydzieÊci lat. A tu, wierz mi, ludzie nie umiejà ani tak si´ modliç, ani tak Êpiewaç, jak u nas. Jak to si´ robi, aby byç weso∏ym i nigdy nie traciç humoru? Jak to jest? A no, ksiàdz si´ odwraca od Grobu Paƒskiego z monstrancjà i intonuje: „Weso∏y nam dziÊ dzieƒ nasta∏”, a koÊció∏ podejmuje tak, ˝e a˝ huczy. Du˝o bym da∏, aby móc to jeszcze raz zaÊpiewaç. Ale tu rezurekcji nie znajà, wi´c siedz´ w domu i myÊl´. No i zaczà∏em myÊleç o tej weso∏oÊci. ˚ycie nie jest na ogó∏ weso∏e: wi´cej w nim na pewno smutku i przykroÊci ni˝ wesela. A przecie˝ wydaje mi si´, ˝e trzeba by si´ naprawd´ umieç cieszyç, czy byç w dobrym humorze, jak wolisz. Dla chrzeÊcijan to jest jedno z najwi´kszych przykazaƒ. Âwi´ty Franciszek Salezy, który by∏ niedaleko stàd, w Lozannie, biskupem, powiedzia∏ kiedyÊ, ˝e smutny Êwi´ty to jest kiepski Êwi´ty. I dobrze powiedzia∏. Wi´c zaczà∏em si´ rozglàdaç po màdrych ksi´gach, aby si´ dowiedzieç, jak to si´ robi, aby byç weso∏ym i nigdy nie traciç humoru? Mieç oczy otwarte na dobro i pi´kno Wiesz, co znalaz∏em? DoÊç dziwne przepisy, recepty na radoÊç, ale chyba prawdziwe, bo spisane przez ludzi, którzy znali ˝ycie. Te przepisy sà takie: Najpierw, powiadajà, trzeba mieç oczy otwarte na to, co w Êwiecie jest ∏adnego i dobrego. Jest w nim, co prawda sporo Êwiƒstwa, ale kto umie, ten potrafi zobaczyç nie samo paskudztwo, bo przecie˝ wsz´dzie, na ka˝dym kroku jest naoko∏o cz∏owieka rzeczy pi´knych i dobrych. I to jest, ja przynajmniej tak myÊl´, prawda. Zna∏em jednego cz∏owieka, który umia∏ wsz´dzie podpatrzyç rzeczy ∏adne. Pami´tam, ˝e kiedyÊ w jakiÊ brzydki dzieƒ jesienny podniós∏ zesch∏y liÊç i pokazywa∏ mi, jaki on cudowny. To jest wi´c pierw- 18 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) szy przepis: Mieç oczy otwarte na pi´kno. Nie myÊleç o sobie A drugi jest taki: Nie myÊleç o sobie, ale o przedmiocie – byç przedmiotowym, jak to mówià uczenie. To jest na przyk∏ad tak: Spotka∏a ci´, powiedzmy, jakaÊ przykroÊç. JeÊli zaczniesz si´ myÊlà ko∏o niej kr´ciç, to na pewno stracisz i humor i apetyt. Ale spróbuj no zapomnieç o niej i o sobie, a myÊleç o innych, o tym, co naoko∏o, o zadaniach, które przed tobà stojà. Zobaczysz jak ci szybko smutek przejdzie. Kochaç I wreszcie, a ten przecie mo˝e wydaç si´ najdziwniejszy, powiadajà, ˝e aby mieç radoÊç trzeba kochaç. OczywiÊcie nie tak jak pijak kocha si´ w butelce, ale tak mniej wi´cej, jak matka kocha swoje dziecko…. Faktem jest, ˝e ludzie, którzy nie kochajà nikogo i niczego, tylko siebie, sà zwykle smutni – a Êwi´ci majà zawsze dobry humor. Co prawda to w naszych koÊcio∏ach Êwi´tych przedstawiajà jakichÊ takich pokr´conych w pasie, jakby kolki mieli i z wykrzywionymi twarzami, ale to musi byç g∏upstwo. Takich Êwi´tych nigdy nie by∏o. Pierwszy warunek do Êwi´toÊci to jest mi∏oÊç, a za nià idzie w parze dobry humor, który z mi∏oÊci pochodzi. Takie sà wi´c przepisy na radoÊç: mieç oczy otwarte na to, co pi´kne i dobre; nie myÊleç o sobie i kochaç. Mówià, ˝e sà to przepisy niezawodne. Kto spróbuje tak ˝yç, nie mo˝e si´ pomyliç. Ja tam nie mam wielkiego doÊwiadczenia, za krótko ˝y∏em, aby móc z pewnoÊcià powiedzieç, ale to, co wiem, zgadza si´. Ile razy próbowa∏em tak ˝yç, by∏em weso∏y. Chcia∏em Ci na Wielkanoc t´ recept´ podarowaç. Spróbuj no, a mo˝e i dla Ciebie przyjdzie naprawd´ ten weso∏y dzieƒ, o którym Êpiewajà u nas na rezurekcji. (10.06.1955) Kazania i przemówienia, t. 1, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2000 r. Szanownemu Panu JERZEMU CYBULSKIEMU z okazji 80 rocznicy Urodzin najlepsze ˝yczenia Bo˝ego b∏ogos∏awieƒstwa, zdrowia i wszelkiej pomyÊlnoÊci wraz z podzi´kowaniem za wielkie serce, ofiarne zaanga˝owanie, ogromnà precyzyjnoÊç w prowadzeniu finansów PMK sk∏ada w imieniu Polskiej Misji Katolickiej ks. dr S∏awomir Kawecki, rektor PMK Szanownemu Panu Inżynierowi DIONIZEMU SIMSONOWI Prezesowi Fundacji im. Ojca J. M. Bocheƒskiego na rzecz Katolickiego Domu Polskiego w Marly z okazji 75 rocznicy Urodzin ˝yczenia pomyÊlnoÊci, zdrowia i wszelkich ∏ask Bo˝ych sk∏ada ks. dr S∏awomir Kawecki, rektor PMK wraz z kap∏anami mieszkajàcymi w domu w Marly WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 19 Po˝egnanie Êp. profesora Zbigniewa Plàskowskiego * 28.06.1921 Warszawa – † 22.01.2009 Winterthur Zgodnie z zapowiedzià z numeru marcowego „WiadomoÊci” (450/2009), kontynuujemy cykl wspomnieƒ o wybitnym Polaku i patriocie, weteranie II wojny Êwiatowej, zas∏u˝onym dzia∏aczu polonijnym, profesorze ETH w Zurychu, cz∏owieku g∏´bokiej wiary i budujàcej skromnoÊci, Êp. Zbigniewie Plàskowskim. Na ∏amach naszego pisma ho∏d wielkiemu rodakowi z∏o˝yli: Rada Duszpasterska oÊrodka Polskiej Misji Katolickiej w Winterthurze, ksiàdz dr Krzysztof Zadarko – biskup-nominat, duszpasterz oÊrodka Polskiej Misji Katolickiej w Zurychu, Anna Buchmann – dyrektor Muzeum Polskiego w Rapperswilu oraz Maria Zehnder z Winterthuru. Poni˝ej zamieszczamy kolejne, wzruszajàce listy nades∏ane do redakcji „WiadomoÊci”. Wspomnienia… In˝. Dionizy Simson, Winterthur Prezes Fundacji im. Ojca J. M. Bocheƒskiego na rzecz Katolickiego Domu Polskiego w Marly: Odszed∏ do domu Ojca jeden z najbardziej zas∏u˝onych Polaków mieszkajàcych w Szwajcarii: emerytowany profesor ETH, in˝ynier mechanik lotnictwa, uczestnik obrony Warszawy, ˝o∏nierz 1. Dywizji Grenadierów we Francji, organizator i szczodry ofiarodawca. (…) Âp. Profesor Plàskowski a˝ do przejÊcia na emerytur´ pozosta∏ wierny aerodynamice. Prace Instytutu, w którym pracowa∏, przyczyni∏y si´ w znaczàcy sposób do rozwoju lotnictwa i lotów kosmicznych. Zbudowany zosta∏ w nim pierwszy na Êwiecie kana∏ aerodynamiczny dla pr´dkoÊci naddêwi´kowych. Z doÊwiadczeƒ w tym przeprowadzonych tunelu, korzystali zarówno konstruktorzy naddêwi´kowych samolotów bojowych, jak i in˝ynierowie NASA w rozwoju programu APOLLO, którego rezultatem by∏y za∏ogowe loty na Ksi´˝yc. W Szwajcarii po wojnie by∏ forsowany program budowy w∏asnego, odrzutowego samolotu bojowego, który potem zarzucono. Ze zdobytych doÊwiadczeƒ i wiedzy, powsta∏ póêniej odrzutowy samolot pasa˝erski o nazwie Learjet, który produkowany jest do tej pory. Zbigniew Plàskowski bra∏ równie˝ udzia∏ w innych projektach o znaczeniu obronnym i m. in. parokrotnie w ewaluacji kupowanych za granicà samolotów dla szwajcarskich si∏ lotniczych. Znane i znaczàce sà prace prof. Plàskowskiego na temat wietrzenia tuneli drogowych i kolejowych, oraz zachowania si´ ró˝nych obiektów w tych tunelach w czasie po˝aru. Odszed∏ od nas cz∏owiek, który za wartoÊç absolutnà uwa˝a∏ mi∏oÊç do Ojczyzny. Mo˝liwoÊç utraty ˝ycia w jej obronie nie stanowi∏a dla niego ˝adnego problemu. Udowodni∏ to swojà drogà ˝yciowà. Do koƒca ˝ycia nie móg∏ zrozumieç tego, ˝e istniejà Polacy, którzy dla paru och∏apów kolaborowali z najeêdêcà, czy te˝ inni, którzy dla swojej osobistej wygody z∏amali z∏o˝onà na kl´czkach przysi´g´. On takich ludzi nawet nie pot´pia∏, bo w Jego hierarchii wartoÊci, takie mo˝liwoÊci nie istnia∏y! Mimo ogromnego zaanga˝owania w prac´ naukowà, Profesor aktywnie w∏àcza∏ si´ w ˝ycie polityczne i spo∏eczne. Za- 20 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) ∏o˝y∏ i przez lata kierowa∏ Stowarzyszeniem In˝ynierów i Techników Polskich w Szwajcarii. Wspiera∏ ró˝ne organizacje spo∏eczne. Zabiera∏ g∏os na ∏amach prasy w sprawach, które go obchodzi∏y. Polska by∏a i pozosta∏a Jego Ojczyznà, a Szwajcaria sta∏a si´ Jego domem. Gdy g∏oÊne sta∏y si´ zarzuty o nieludzkie traktowanie azylantów ˝ydowskich w Szwajcarii w latach wojny, napisa∏ artyku∏ pt. „Wybrana ojczyzna nie mo˝e byç z∏à ojczyznà”, w którym pot´pi∏ roszczeniowà postaw´ niektórych uciekinierów. Sposób patrzenia na Êwiat i jego ocena, by∏y nasycone g∏´bokà wiarà w Boga, a Ewangelia by∏a drogowskazem przez ˝ycie. Ma∏o jest ludzi tak g∏´boko zakorzenionych w religii, a przy tym dalekich od fanatyzmu. Jako in˝ynier mia∏ do wszystkiego stosunek krytyczny i racjonalny, ale uznawa∏ równie racjonalnie fakt, ˝e istniejà zakresy Êwiata, w których jest niezb´dna wiara. Lista czynów mi∏osiernych jakich dokona∏, by∏aby bardzo d∏uga. Wspiera∏ czynnie, a gdy warunki na to nie pozwala∏y, materialnie, niezliczone instytucje i inicjatywy, gdy tylko widzia∏, ˝e cele sà zbo˝ne i szlachetne. By∏ jednym z inicjatorów uchwa∏y Kongresu Polonii Szwajcarskiej w 1950 roku w sprawie powo∏ania w Szwajcarii Polskiej Misji Katolickiej, co zosta∏o wkrótce potem spe∏nione dekretem biskupa Józefa Gawliny. Zredagowa∏ i zbiera∏ podpisy pod petycjà w sprawie zachowania Polskiej Misji Katolickiej, gdy grozi∏a jej likwidacja. Jego uczestnictwo w polskoj´zycznych Mszach Âw. by∏o wzorem solennoÊci i skupienia. Uczestniczy∏ w nich jeszcze, gdy ka˝dy krok stawa∏ si´ nadludzkim wyczynem. Mimo post´pujàcych ograniczeƒ fizycznych, Zbyszek – jak kaza∏ si´ nazywaç najbli˝szym – umys∏ do koƒca mia∏ ˝ywy. Interesowa∏ si´ bie˝àcymi wydarzeniami, a ka˝da przeja˝d˝ka samochodem by∏a okazjà, by na tablicach rejestracyjnych samochodów jadàcych z przodu, wyliczaç b∏yskawicznie sum´ poprzecznà i wypytywaç o to samo kierowc´. Za ka˝dym wybitnym m´˝czyznà stoi silna kobieta. Irena, z domu Wiederin, ˝ona Zbigniewa Plàskowskiego, przesz∏a z nim wszystkie wzloty i upadki. Jako Szwajcarka, która poÊlubi∏a internowanego Polaka, pozbawiona zosta∏a obywatelstwa swego kraju. Sta∏a przy Zbigniewie, gdy ówczesne w∏adze szwajcarskie postanowi∏y go deportowaç do Australii. Póêniej, gdy przysz∏y na Êwiat dzieci, musia∏a podjàç prac´, by uzupe∏niç szczup∏y bud˝et domowy, bo pensja polskiego asystenta nie zapewnia∏a nawet minimum ˝yciowego. Na nià spad∏a te˝ g∏ównie odpowiedzialnoÊç za wychowanie i wykszta∏cenie dzieci. „Taty ju˝ nie by∏o w domu, gdy rano wstawaliÊmy, a wieczorem ju˝ ˝eÊmy spali, gdy Tata wraca∏” – jak oznajmi∏ najstarszy syn Piotr. Gdy urodzi∏a si´ póêniej Zuzanna, Zbigniew junior i Teresa, pani Plàskowskiej obowiàzków jeszcze przyby∏o. Irena i Zbigniew znaleêli dopiero dla siebie czas, gdy Zbigniew przeszed∏ w 1986 r. na emerytur´. ZroÊli si´ w jedno cia∏o i jednà dusz´. Nie opuszczali si´ nawet na krótko. Gdy roz∏àki spowodowane pobytem w szpitalu sta∏y si´ koniecznoÊcià, ka˝de po˝egnanie by∏o scenà rozdzierajàcà serce postronnemu widzowi. Swojà, nawet biernà obecnoÊcià, wywiera∏ wp∏yw na zachowanie i postaw´ otoczenia. By∏ niezaprzeczonym autorytetem, szczególnie dla m∏odszych od siebie. Odszed∏ od nas cz∏owiek, po którym zostanie pustka. Nie widaç w pobli˝u nikogo, kto zape∏ni∏by przez Niego opuszczone miejsce. Jego dorobek, szczególnie naukowy, domaga si´ od nas rzetelnego opracowania i popularyzacji. Jacek Sygnarski, historyk, archiwista, za∏o˝yciel Fundacji „Archivum Helveto-Polonicum”, Fribourg 22 stycznia 2009 roku odszed∏ Profesor Zbigniew Plàskowski, kochajàcy mà˝ i ojciec, wierny przyjaciel, ˝o∏nierz i uczony, cz∏owiek g∏´bokiej wiary i wielkiego serca, goràcy patriota. Mia∏em zaszczyt i szcz´Êcie Go poznaç, s∏uchaç Jego wspomnieƒ i rad. WidywaliÊmy si´ na licznych spotkaniach by∏ych internowanych, up∏yn´∏o jednak wiele czasu zanim dosz∏o do naszego pierwszego bezpoÊredniego i osobistego poznania – by∏o to w czerwcu 1996 roku. Otrzyma∏em wiadomoÊç, ˝e w Bernie odb´dzie si´ wyk∏ad prof. Plàskowskiego na temat internowania polskich ˝o∏nierzy w Szwajcarii. To by∏ wspania∏y wieczór. D∏ugo rozmawialiÊmy o Jego osobistym udziale w ˝yciu obozu uniwersyteckiego w Winterthurze, o dzia∏alnoÊci w Bratniej Pomocy i Chórze Internowanych. Potem odwiedziny w goÊcinnym domu paƒstwa Plàskowskich, i znowu rozmowy, oglàdanie pamiàtek, koncert pani Ireny, krótki spacer. Podziwia∏em zawsze bardzo staranne przygotowanie naszych spotkaƒ. Obie panie oglàdajà albumy, my zatopieni w dyskusji, przeglàdaniu zdj´ç i przezroczy. Najlepiej pami´tam spotkanie w 1999 roku, które zacz´∏o si´ w restauracji na obiedzie, a zakoƒczy∏o w domu na tradycyjnych pogaw´dkach. W mi´dzyczasie koncert pani Ireny i Profesora, kawa i ciastka. Na stole le˝a∏y przygotowane dokumenty przeznaczone do archiwum. Wszystko starannie uporzàdkowane, opisane. Kawa∏ pi´knego ˝ycia. Ponad pó∏ wieku w Szwajcarii, ogromne doÊwiadczenie, aktywny udzia∏ w licznych organizacjach spo∏eczno-politycznych. Od internowania, dzia∏alnoÊci naukowej i spo∏ecznej, po akcje charytatywne. By∏o czego s∏uchaç i zawsze brakowa∏o czasu, zawsze by∏o o czym rozmawiaç na nast´pnych spotkaniach. By∏a jeszcze jedna bardzo wa˝na sprawa, za którà podziwia∏em Profesora – Jego g∏´boka, goràca i budujàca wiara. Zdawa∏oby si´, ˝e nieobecna, a promieniujàca w ka˝dej sytuacji, w ˝yciu rodzinnych, towarzyskim i osobistym. Niestety, moja choroba przerwa∏a nasze spotkania, zosta∏y telefony, kilka listów i wspomnienia. Teraz ju˝ tylko wspomnienia. B´dzie nam Pana brakowa∏o, Profesorze… Mieczys∏aw Soko∏owski,kierownik Wydzia∏u Konsularnego Ambasady RP w Bernie Profesora Zbigniewa Plàskowskiego spotka∏em kilkakrotnie, przede wszystkim oficjalnie, kiedy jeszcze stan jego zdrowia pozwala∏ na przyjazdy do Berna na przyj´cia w dniach Êwiàt narodowych. Innà okazjà by∏y spotkania w dniu Wszystkich Âwi´tych na cmentarzu Rosenberg w Winterthur przy pomniku internowanych, gdy sk∏adaliÊmy kwiaty, zapalaliÊmy znicze i modliliÊmy si´ w intencji polskich ˝o∏nierzy. I w∏aÊnie tamte krótkie rozmowy z Profesorem zapad∏y mi g∏´boko w pami´ç. Ich tematem by∏a potrzeba odnowienia pomnika, który od pewnego czasu czernia∏ i niszcza∏. Wprawdzie Êrodowisko kombatanckie zamierza∏o dokonaç renowacji, ale pojawia∏y si´ ró˝nego rodzaju przeszkody formalne, finansowe i organizacyjne. Przed∏u˝a∏o si´ za∏atwienie sprawy. Profesor by∏ wielkim or´downikiem odnowienia pomnika. Irytowa∏o go, ˝e jeszcze nie widaç efektów. Wiedzia∏, ˝e czas dla niego i dla topniejàcej grupki jego rówieÊników, biegnie coraz pr´dzej. Odczuwa∏ powinnoÊç sp∏aty d∏ugu wobec tych, którzy ju˝ odeszli. Chcia∏, aby udzia∏ Polaków-˝o∏nierzy internowanych w Szwajcarii, ale tak˝e pracà odwdzi´czajàcych si´ za goÊcin´, mia∏ swój godny, widoczny Êlad. Zawsze w jego s∏owach wyczuwa∏em ogromny szacunek dla ˝o∏nierskiego losu, rozumienie znaczenia ludzkiej pami´ci, która stanowi gwarancj´ ciàg∏oÊç historycznej. Z wypowiedzi Profesora przebija∏a màdroÊç, jakà daje rozleg∏a wiedza, a tak˝e rozumienie i odczuwanie pragnieƒ i potrzeb drugiego cz∏owieka. By∏ wybitnym specjalistà w dziedzinie techniki, a zarazem wielkim humanistà. To by∏ „profesor starej daty”. Gdy pojawi∏a si´ szansa sfinalizowania sprawy pomnika, Profesor w∏àczy∏ si´ aktywnie do prac utworzonego Komitetu Organizacyjnego. Ostatecznie stary pomnik zastàpiony zosta∏ kopià z granitu. Z wielkim trudem, ale i z radoÊcià Profesor Zbigniew Plàskowski dokona∏ jego uroczystego ods∏oni´cia 6 paêdziernika 2007 roku. Jack R. Metz,In˝ynier, by∏y uczeƒ profesora Plàskowskiego na ETH w Zurychu, Winterthur Auszug aus seiner Biographie, aufgezeichnet nach einer Videoaufnahme vom 6. Februar 1999 am Institut für Fluid Dynamics der ETH Zürich: „Plaskowski besucht in Warszawa das Gymnasium Stefan Batory und besteht die Matura im Mai 1939. Bei Kriegsausbruch bereitet er sich auf die Selektionsprüfung für die TH Warszawa vor und erlebt während der Mathematikprüfung erstmals den Fall von Bomben auf die polnische Hauptstadt. Meldet sich sofort bei der Truppe und ist aktiv bei der Verteidigung von Warschau involviert. Nach der polischen Kapitulation Ende September erlebt er noch den Angriff der Russen von Osten her. Im Januar 1940 (einer der schlimmsten und kältesten Winter seit Jahrzehnten) beschliesst er, sich nach Frankreich durchzuschlagen, um den Kampf gegen die deutsche Wehrmacht fortsetzen zu können. Er fährt nach Piotrkow und Krakow, wo er Kontakt zur polnischen Untergrundarmee aufnimmt, die ihn in seinen Plänen unterstützt. Über die Tatra und die Slovakei gelangt er schliesslich nach Ungarn, wo in diversen Lagern als Zivilinternierter gehalten wird. WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 21 Nach einer Flucht erreicht er Budapest, wo er vom Konsulat mit neuen Papieren versehen wird. Damit kann er ausreisen und gelangt via Jugoslawien und Italien nach Frankreich, das er am 20 März erreicht. Mit anderen polnischen Exilanten wird er sofort in die in Frankreich stationierte polnische Exilarmee aufgenommen, welche aufgrund des existierenden polnisch französischen Beistandspakts gebildet werden konnte. Er wird eingeteilt in die 1. Grenadierdivision, welche einen Teil der 4. französischen Armee bildet. In der Folge durchläuft er die Grenadierausbildung mit sehr beschränkten Mitteln aus französischen Beständen. Die Stationierung erfolgt an verschiedenen Orten, u. a. in der Bretagne, bei Toule u. a. m. Dann wird die Division in Nachtmärschen über 850 km zu Fuss nach Metz verlegt, wo es zu schweren Kämpfen kommt. Die Kompagnie Plaskowski's verliert fast 90 % der Mannschaft. Nachdem am 16. Juni der französische Widerstand zusammengebrochen ist, kapituliert General Pétain, worauf die polnischen Einheiten ihren militärischen Status verlieren und als franc tireur betrachtet werden. Die zweite polnische Division, die weniger in Kämpfe verwickelt war, bewegt sich nun gegen die Schweiz zu und geht diszipliniert über die Grenze. Plaskowski schafft es erst zwei Wochen später zusammen mit einem Kameraden, die Grenze zu erreichen, die in dieser Gegend äussert kompliziert angelegt ist, sodass es lange Zeit unklar bleibt, ob man nun die Schweiz erreicht habe oder nicht. Gesamthaft erreichen rund 13 000 polnische Soldaten und Offiziere die Schweiz und werden interniert. Über Umwege gelingt es Plaskowski, seine Eltern über seinen Standort zu informieren In der ersten Internierungsphase wird er ins Emmental verlegt, wo noch ein strenges Arbeitsverbot gilt. Trotzdem helfen die Internierten wo immer möglich der Bevölkerung, die sich als sehr freundlich und zuvorkommend erweist. Anschliessend erfolgt die Verlegung ins Tessin, wo die Truppe unter sehr schweren Bedingen arbeiten muss und miserabel verpflegt wird. (Deutschfreundliche Offiziere scheinen in dieser Phase das Sagen zu haben). Mehrmals kommt es zu Hungerstreiks. Die Atmosphäre ist massiv gestört. Im Oktober werde Ausbildungslager in St. Gallen, Fribourg und Winterthur geschaffen, wo begabte junge Polen eine Ausbildung absolvieren können. Plaskowski besteht die sehr strenge Aufnahmeprüfung und kann nun das Arbeitslager verlassen. Er ist in Winterthur stationiert, wo eine eigene Schule für die Polen betrieben wird. Nach Zürich darf er nicht fahren. Trotz sehr schwierigen Bedingungen während des Studiums, wobei der militärische Status des Internierten immer beibehalten wird, besteht er alle Prüfungen und bewältigt das Studium. Sein Traum, bei Prof. Ackeret studieren zu dürfen, geht in Erfüllung und seine Diplomarbeit ist die erste Publikation weltweit über Strahltriebwerke. Sie findet international grosse Beachtung. Nach dem Krieg muss er eine Reihe von Schikanen der Fremdenpolizei über sich ergehen lassen, die ihn als Flüchtling klassiert. Die ersten Zivilkleider, die er für seine Arbeit an der ETH braucht, muss er sich ausborgen. 1948 heiratet er, 1949 wird sein Sohn geboren und langsam beginnen auch die schweizer Behörden zu begreifen, dass sie diesen talentierten Ausländer integrieren sollten”. 22 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) T∏umaczenie tekstu niemieckiego spisanego z nagrania video, dokonanego w dniu 6 lutego 1999 r. w Instytucie Aerodynamiki ETH w Zurychu. W poni˝szym wspomnieniu in˝. Jack R. Metz przybli˝a szczegó∏y z ˝ycia profesora Plàskowskiego w trudnym okresie II wojny Êwiatowej: „Zbigniew Plàskowski w styczniu 1940 roku (podczas jednej z najgorszych i najbardziej mroênych zim stulecia) podejmuje ryzykowny plan przedostania si´ do Francji, aby w tworzàcej si´ tam armii polskiej, móc kontynuowaç walk´ przeciwko niemieckiemu Wermachtowi. Jedzie do Piotrkowa i Krakowa, gdzie nawiàzuje kontakt z zakonspirowanymi si∏ami zbrojnymi polskiego podziemia. Wsparty przez armi´ podziemnà realizuje swój plan ucieczki przez Tatry i S∏owacj´ na W´gry. Na W´grzech trafia najpierw do ró˝nych miejsc internowania polskiej ludnoÊci cywilnej, po czym przedostaje si´ do Budapesztu. W stolicy W´gier funkcjonuje poselstwo polskie, umo˝liwiajàce ewakuacj´ do Francji tysiàcom polskich uchodêców. Plàskowski, zaopatrzony w nowe dokumenty osobiste, ryzykuje dalszà ucieczk´ przez Jugos∏awi´ i W∏ochy. 20 marca 1940 roku dociera wreszcie do Francji. Wraz z innymi polskimi uchodêcami zostaje natychmiast rekrutowany do oddzia∏ów armii polskiej we Francji, formowanych na podstawie polsko-francuskiej umowy. W warunkach trudnych do opisania, przy braku koniecznego sprz´tu, umundurowania i uzbrojenia, odbywa szkolenie wojskowe i zostaje przydzielony do 1 Dywizji Grenadierów w Lotaryngii, stanowiàcej cz´Êç 4 dywizji piechoty Armii Francuskiej. Kompania Plàskowskiego traci w walkach prawie 90% ˝o∏nierzy. 16 czerwca 1940 roku, po rozbiciu francuskiej dywizji piechoty i kapitulacji genera∏a Pétain, zostajà rozwiàzane polskie oddzia∏y dywizji. ˚o∏nierze przedzierajà si´ do Szwajcarii. Plàskowski, wraz ze wspó∏towarzyszem, przekracza granic´ Szwajcarii w lipcu 1940 roku. ¸àcznie internowanych zosta∏o we Francji oko∏o 13 000 polskich ˝o∏nierzy i oficerów. Plàskowskiemu udaje si´ zawiadomiç rodziców o miejscu swojego pobytu. W pierwszej fazie internowania zostaje umieszczony w obozie w Emmental, gdzie obowiàzuje bardzo rygorystyczny zakaz pracy. Pomimo tego zakazu, internowani pomagajà ludnoÊci miejscowej, która jest im bardzo przychylna i przyjazna. Nast´pnie zostaje przeniesiony do obozu w Tesynie, gdzie internowani ˝yjà i pracujà w bardzo trudnych warunkach. Wielokrotnie dochodzi do strajku g∏odowego. Atmosfera jest napi´ta. W paêdzierniku zostajà utworzone obozy uniwersyteckie dla zdolnych Polaków w St. Gallen, Fribourg i Winterturze. Plàskowski zdaje bardzo trudny egzamin wst´pny, dzi´ki czemu zostaje skierowany na nauk´ do obozu w Winterturze. Posiadajàc status internowanego wojskowego, musi si´ podporzàdkowaç zakazowi opuszczania obozu uniwersyteckiego i wyjazdu do Zurychu. Ostatecznie, pokonujàc niezliczone trudnoÊci, koƒczy studia na Politechnice w Zurychu, na wydziale In˝ynierii Mechaniki i Konstrukcji Maszyn ze specjalizacjà w lotnictwie. Publikuje swojà prac´ dyplomowà na temat silnik odrzutowego, zyskujàc mi´dzynarodowe uznanie. Mo˝e te˝ w koƒcu zrealizowaç swoje marzenie pracy u boku profesora Jakoba Ackereta na ETH w Zurychu. Po zakoƒczeniu wojny znosi wiele szykan ze strony policji. Wcià˝ jeszcze posiada status uciekiniera… Z trudnoÊcià zdobywa pierwsze ubranie cywilne, potrzebne mu do pracy na Politechnice. W jego ˝yciu prywatnym te˝ nast´pujà zmiany: w roku 1948 zawiera zwiàzek ma∏˝eƒski, w rok póêniej przychodzi na Êwiat jego syn…. Powoli szwajcarscy urz´dnicy zaczynajà pojmowaç, ˝e tego uzdolnionego cudzoziemca nale˝y w koƒcu uznaç za swego …”. Chiny – paƒstwo, którego historia liczy 5 000 lat, od dawna fascynowa∏y i ciekawi∏y Êwiat. Jedna z najstarszych istniejàcych cywilizacji pozostawi∏a ogromne dziedzictwo kulturowe. Odwiedzajàcych Chiny zachwyca po dzieƒ dzisiejszy zarówno bogactwo zabytków architektury, kultura, jak i pi´kno i ró˝norodnoÊç krajobrazu. Przyciàga uwag´ codzienne ˝ycie Chiƒczyków oraz ich gospodarka. Kraj roÊnie na giganta gospodarki Êwiatowej. JednoczeÊnie roÊnie tak˝e liczba emigrantów chiƒskich w Europie. Wielu z nich przyjmuje chrzeÊcijaƒstwo… Jak powiedzia∏ papie˝ Benedykt XVI „Chiny stajà si´ coraz wa˝niejsze w ˝yciu politycznym, gospodarczym i tak˝e w sferze myÊli. Istotne jest by ten wielki kontynent otworzy∏ si´ na Ewangeli´” (5.08.2008). Katolicy chiƒskiego pochodzenia coraz odwa˝niej zaznaczajà swojà obecnoÊç w KoÊciele, tak˝e w Szwajcarii. W naszym myÊleniu o Chinach cz´sto jednak dominujà stereotypy, dlatego warto zweryfikowaç swoje wyobra˝enia i zapoznaç si´ ze Êwiadectwem kogoÊ, kto bardzo dobrze zna dzisiejsze Chiny. Autor zamieszczonego poni˝ej reporta˝u z podró˝y do Chin jest Polakiem mieszkajàcym w Szwajcarii, parafianinem jednego z OÊrodków Polskiej Misji Katolickiej. Moje Chiny (cz. I) K iedy w czerwcu 2003 roku pierwszy raz jecha∏em do Chin, do samego centrum epidemii panujàcego tam SARS, którym by∏ Kanton, nie bardzo wiedzia∏em, czego mog´ spodziewaç si´ po Paƒstwie Ârodka i szczerze mówiàc nie potrafi∏em sobie wyobraziç, jak ono wyglàda. Nie wynika∏o to do koƒca z mojej ignorancji w zakresie geografii Êwiata, ale wówczas moje zainteresowanie Chinami wynika∏o jedynie z faktu, ˝e by∏a to niemal jedyna bia∏a plama na globusie, gdzie jeszcze nie by∏em i, szczerze mówiàc, nieÊpieszno by∏o mi tam pojechaç. Scenariusz ˝yciorysu jednak cz´sto pisze kto inny, zatem mia∏em bilet w garÊci. Tym razem pakowanie baga˝u przebiega∏o doÊç szybko i trzeba by∏o ruszyç w drog´. Moje wyobra˝enie o Chinach ogranicza∏o si´ do wówczas utrzymywanego stereotypu, a mianowicie nale˝a∏o spodziewaç si´ cz∏owieczka na polu ry˝owym w s∏omianym kapeluszu i po kostki w wodzie. Kiedy przed wyjazdem zapyta∏em kogoÊ jak tam jest, odpowiedê by∏a krótka: „tropik i smród jak w Afryce Zachodniej”. To pozwoli∏o mi przywo∏aç z pami´ci znane klimaty ostatnich podró˝y, a zatem ju˝ przynajmniej by∏em bli˝ej zapoznany z zapachami, a one stanowià znaczàcy i integralny element poznawczy Chin, ale o tym w dalszej cz´Êci. Samolot niemal pusty, kilkanaÊcie osób na pok∏adzie z Europy do Hong Kongu. Raz jedyny dozna∏em takiego widoku i w po∏àczeniu ze ÊwiadomoÊcià, ˝e panuje tam epidemia, ju˝ na starcie nie mia∏em t´giej miny. Wiele linii lotniczych odwo∏ywa∏o wówczas regularne rejsy z uwagi na panujàcy SARS. Przesiadka w Hong Kongu i dalej ju˝ krótki skok do celu. Po wylàdowaniu w Kantonie [Guangzhou], ka˝dy z pasa˝erów przechodzi∏ obowiàzkowy pomiar temperatury cia∏a zarówno telemetryczny, jak i bezpo- Êredni, nale˝a∏o równie˝ wype∏niç szczegó∏owà deklaracj´ o stanie zdrowia. Po zapoznaniu si´ oficera s∏u˝b medycznych z wynikami badaƒ – bum, pieczàtka i mo˝na by∏o postawiç nog´ na terytorium Chiƒskiej Republiki Ludowej. Pierwsze wra˝enie potwierdzi∏o si´ – w nozdrza uderzy∏ tropikalny zapach roÊlinnoÊci i wysoka wilgotnoÊç w powietrzu, co jest wspólnà cechà dla krajów tej strefy geograficznej. Póêniej samochód i podró˝ przez miasto do mojego miejsca zakwaterowania na … najbli˝sze niemal dwa lata. Infrastruktura du˝ych miast w Chinach robi niesamowite wra˝enie na kimÊ, kto jedzie tam pierwszy raz. Takiej pot´gi zgromadzonej nowoczesnoÊci nie widzi si´ Nowym Yorku, Vancouver czy Frankfurcie. Najpierw rzuca si´ w oczy gigantomania. Wszystko musi byç wielkie, wie˝owce, w´z∏y drogowe, parki i centra handlowe. Ma to swoje uzasadnienie, gdy˝ majàc na uwadze dynamiczny rozwój kraju buduje si´ z myÊlà o przysz∏oÊci – myÊlàc o lepszym standardzie mieszkaƒ, wi´kszej ilo- WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 23 Êci samochodów i zamo˝noÊci spo∏eczeƒstwa. W wi´kszoÊci du˝ych miast mi´dzy wie˝owcami wijà si´ dwupoziomowe i dwupasmowe estakady, próbujàce rozwiàzaç narastajàcy problem zwi´kszonej iloÊci pojazdów na drodze. IloÊç samochodów i ich dost´pnoÊç z ka˝dym rokiem wzrasta co najmniej o kilkadziesiàt procent, co powoduje, ˝e z roku na rok widaç zag´szczenie na drogach, parkingach i chodnikach, które w du˝ych miastach sà ju˝ niestety okupowane przez samochody. Dynamiczny rozwój kraju i niespotykany na skal´ Êwiatowà wzrost PKB, spowodowa∏, ˝e nie tylko pojawi∏a si´ klasa Êrednia, która rzecz jasna ma ju˝ na pewno jeden samochód w rodzinie, ale te˝ coÊ w rodzaju klasy Êredniej-ubo˝szej, która aspiruje do posiadania w∏asnego Êrodka lokomocji i ju˝ wkrótce b´dzie go mia∏a dzi´ki przyzwoitej dost´pnoÊci kredytów. Chiƒczycy b∏yskawicznie przesiedli si´ z rowerów i skuterów na samochody, niestety nawyki zachowania na drodze pozosta∏y takie same jak wczeÊniej, co prze∏o˝y∏o si´ w sposób prosty na spory chaos na drodze. Czasem mo˝na zaobserwowaç, ˝e Êwiat∏a sygnalizatorów drogowych sà traktowane raczej jako sugestia dla kierowców, a nie nakaz. Chwilowa ocena sytuacji na drodze pozostaje wy∏àcznie ich subiektywnà ocenà, zatem samochody mknà, nie zwalniajàc i slalomem omijajà zagro˝enia. Takie zachowania sà normalnie tolerowane w mieÊcie, na nowoczesnej drodze tak przez innych uczestników tego ba∏aganu, jak i przyglàdajàcej si´ temu policji. Cz´sto zadawa∏em sobie pytanie, dlaczego jest tak… nienormalnie. Odpowiedê znajduje si´ w wyuczonym przez kierowców mechanizmie obronnym: respektuj to, co widzisz przez przednià szyb´. Zatem mo˝na bezkarnie wyjechaç z bocznej uliczki, mo˝na te˝ 24 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) zawróciç w miejscu, jeÊli jesteÊ o pó∏ zderzaka do przodu. Wbrew pozorom iloÊç wypadków jest znikoma i ich szkodowoÊç ogranicza si´ do drobnych zarysowaƒ. Gigantyczne korki zwi´kszajà si´ z miesiàca na miesiàc i sà rezultatem rejestrowania nowych aut. Park maszynowy na drogach Chin to zawsze nowe auto, w najgorszym wypadku 4-5 letnie i nie dziwià na ulicach najnowsze modele luksusowych marek. To w Chinach w∏aÊnie cz´sto mo˝na na ulicy cz´Êciej zobaczyç nowy model ni˝ w Europie. Chiny to te˝ pot´ga motoryzacyjna. W 2003 roku, Chiƒczycy kupili 3.8 mln samochodów a juz w roku 2007 – 8.9 mln aut. Zdecydowana wi´kszoÊç jest produkowana w kraju, a sà tam obecne linie produkcyjne oraz montownie wszystkich niemal marek znanych nam w Europie. Jest te˝ spora czeÊç chiƒskiej motoryzacji, która, trzeba przyznaç, zyskuje z ka˝dym rokiem na jakoÊci oraz atrakcyjnoÊci ze wzgl´du na design. Fakt, ˝e chiƒskie marki nie majà dobrej prasy na starym kontynencie, wynika w du˝ej cz´Êci z faktu, ˝e obrona w∏asnych producentów jest koniecznoÊcià, szczególnie w dobie obecnego kryzysu. Nap∏yw konstrukcji z Chin jednak jest nieuchronny w d∏u˝szej perspektywie czasu. ObecnoÊç chiƒskich producentów na niedawnym salonie samochodowym w Genewie Êwiadczy o nieuchronnej ekspansji. WÊród pojazdów chiƒskiej produkcji sà tzw. „pojazdy podobne” do znanych nam marek, ale ró˝niàce si´ detalami i nazwà. To podróbki znanych producentów o rzecz jasna gorszej jakoÊci wykonania. Chiƒczycy to naród, który potrafi patrzeç, szybko si´ uczyç i naÊladowaç równie˝ na skale przemys∏owà. KiedyÊ odwiedzi∏em olbrzymià fabryk´ maszyn przemys∏owych: 200 tys. m2 powierzchni produkcyjnej, na wskroÊ nowoczesnà i w∏aÊnie rozpoczynajàcà produkcj´, która lÊni∏a i pachnia∏a nowoÊcià i w której widaç by∏o na ka˝dym kroku praktycznie wdra˝ane certyfikaty jakoÊci. Wyprodukowane maszyny sta∏y przygotowane do odbioru. Zupe∏nie przypadkowo i niespe∏na dwa tygodnie póêniej na targach bran˝owych w jednym z miast europejskich rozmawia∏em z japoƒskim przedstawicielem tego sa- mego producenta maszyn i wyrazi∏em uznanie dla tak nowoczesnej inwestycji w Chinach. Jakie˝ by∏o moje zdziwienie, kiedy oznajmi∏ mi: „Nie mamy tam fabryki, to podróbki tylko na wewn´trzny rynek.” JeÊli jest to mo˝liwe na tak wielka skal´, prosz´ si´gnàç do metki niedawno nabytego garnituru – czy aby jest wyprodukowany w…..? Jak wspomnia∏em Chiƒczycy sà niezwykle ciekawym narodem, aby nie powiedzieç ciekawskim, co czasem dra˝ni∏o. W supermarkecie potrafià zajrzeç z du˝ym zaanga˝owaniem do koszyka, komentujàc mi´dzy sobà g∏oÊno „có˝ ten inny cz∏owiek do niego w∏o˝y∏”, pokazujàc palcami na konkretne produkty. Z pewnoÊcià takich sytuacji bywa ju˝ coraz mniej, szczególnie dziÊ, kiedy Chiny sà otwarte, a obcokrajowcy nie powodujà ju˝ takiego zaciekawienia w wi´kszoÊci miejsc, jakie odwiedzi∏em, w porównaniu z tym, jak by∏o to kilka lat temu. To jednak ma inny wymiar, a mianowicie Chiƒczycy majà dar uczenia si´ i szybkiego naÊladowania wzorców. Kilka lat temu zaglàdanie do koszyka by∏o naturalne, dziÊ uczenie si´ nowych metod pracy pozostaje koniecznoÊcià oraz oczekiwanym standardem. To jest w∏aÊnie klucz do sukcesu gospodarczego Chin: adoptowanie pozytywnych wzorców. Pomimo deklarowanego oficjalnie komunizmu, linia partii jest niezwykle liberalna. DziÊ w Chinach faktycznie panuje agresywny kapitalizm i wystarczy wspomnieç przyzwolenie w∏adz na s∏ynne ju˝ powiedzenie: „…nie- wa˝ne, czy kot jest czarny czy bia∏y, wa˝ne, ˝eby ∏apa∏ myszy”. To w∏aÊnie spowodowa∏o rozkwit w∏asnej inicjatywy oraz wyzwolenie myÊli. Ten sukces gospodarczy by∏ mo˝liwy tylko w Chinach. Ju˝ w nieodleg∏ym Wietnamie podobny eksperyment obróci∏ si´ w kompletne fiasko, którego przyczyna le˝y w mentalnoÊci spo∏eczeƒstwa. NaÊladowanie oraz czerpanie pozytywnych wzorców po∏àczone z umiej´tnoÊcià szybkiego uczenia si´ tworzà w∏aÊnie ten klucz do sukcesu gospodarczego Chin. Masa populacji tego kraju w sposób naturalny eliminuje jednostki, które ra˝àco odstajà od norm, gdy˝ wspó∏zawodnictwo oraz ch´ç osiàgni´cia osobistego sukcesu przez indywidualnego obywatela jest niezwykle silne i zaczyna si´ ju˝ po ukoƒczeniu szko∏y podstawowej. Jak wsz´dzie sà dobre, lepsze oraz gorsze szko∏y, a ambicjà i priorytetem ka˝dego rodzica jest zapewnienie m∏odemu pokoleniu jak najlepszej bazy wykszta∏cenia. Istnieje Êwiadome zrozumienie, i˝ inwestycja w potencja∏ intelektualny m∏odego pokolenia jest inwestycjà dla dobra kraju. To ju˝ dziÊ zaczyna procentowaç. Ci, którzy przejdà sita studiów z najlepszymi notami, mogà liczyç na dobre posady. Mo˝na powiedzieç – jak wsz´dzie, ale nie zapominajmy jednak o liczebnoÊci populacji tego kraju. Ci, którzy nie do∏àczà do grupy bia∏ych ko∏nierzyków, wcià˝ majà spore ambicje. W∏asna firma, a najlepiej handlujàca z resztà Êwiata to idea∏ marzeƒ. Tych firm zapewne sà setki tysi´cy, niektóre upadajà, du˝a ich cz´Êç pozostaje, a te, które walczà o rynek przetrwania cz´sto przenoszà produkcj´ WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 25 do Wietnamu bàdê Indonezji. Wspomniane ju˝ wy˝ej fiasko tak oczekiwanego jeszcze 2-3 lata temu kolejnego sukcesu gospodarczego tym razem w Wietnamie nie powiod∏o si´ z prostej przyczyny: mentalnoÊç tam ukierunkowana na „ja wiem lepiej, jak to zrobiç” w przeciwieƒstwie do chiƒskiego: „jeÊli nie tak, to naucz mnie jak” powoduje, ˝e nie powiod∏y si´ próby Êwiatowego eksperymentu powtórzenia Êcie˝ki Chin. Ci jednak Chiƒczycy, którzy przenieÊli swà produkcj´ z Wietnamu i w jakiÊ, tajemny dla siebie, sposób osiàgajà tam sukces. Potoczne przekonanie, ˝e Chiƒczyk pracuje za garstk´ ry˝u dziennie, jest wskroÊ b∏´dne i ma si´ tak samo do rzeczywistoÊci, jak moje wyobra˝enie na temat tego kraju w dniu, kiedy jecha∏em tam po raz pierwszy. Na prowincji prace wynagradzane sà miernie i jest to niezaprzeczalne, jednak inne sà relacje: p∏aca/ceny/si∏a nabywcza pieniàdza 26 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) czy wreszcie kwalifikacje, a przede wszystkim potrzeby. W niektórych bran˝ach chiƒscy specjaliÊci ju˝ na starcie oceniajà swój potencja∏ na kilka tysi´cy dolarów i sà cz´sto op∏acani na równi z pracownikami z Europy, pomimo ˝e nadal nawet w du˝ych miastach koszt utrzymania statystycznej rodziny jest du˝o mniejszy od kosztów w Êrednio zaawansowanych krajach Europy, a odnoszàc do Polski mo˝na okreÊliç to, jako 60-70%. Czynnik: p∏aca / koszty utrzymania to element motywujàcy w du˝ym stopniu i na tym polu mo˝na osiàgnàç pe∏ne zaanga˝owanie oraz oddanie pracownika w ˝ycie zawodowe. O specjalistach juz wspomnia∏em, zatem czas przyjrzeç si´ przeci´tnemu pracownikowi. Kiedy rozpoczyna on swojà karier´ zawodowa na pewnym szczeblu, motywacja do osiàgni´cia jak najwy˝szej pozycji zaczyna maleç proporcjonalnie do wieku, co zresztà jest chyba wspólne dla du˝ej cz´Êci gatunku ludzkiego. K∏opot w tym, ˝e przeci´tny Chiƒczyk boi si´ podejmowania decyzji, a najlepszym rozwiàzaniem jest kiedy czuwa nad nim zwierzchnik, który przejmie odpowiedzialnoÊç, czytaj: kieruje jego posuni´ciami i sprawdza jego ruchy. Oczekiwanie potwierdzenia poprawnoÊci wykonania przydzielonej pracy jest elementem, który wydaje si´ byç integralnà cz´Êcià jednostkowego przedsi´wzi´cia. Chiƒczycy uwielbiajà sp´dzaç czas przy jedzeniu. Dla przeci´tnej rodziny jest to sposób na sp´dzenie czasu z bliskimi po ca∏ym dniu pracy. Wspólne kolacje na polu zawodowym, które stajà si´ cz´sto koniecznoÊcià i same w sobie rytua∏em, a podczas których mo˝na za∏atwiç wszystko, co w czasie godzin pracy wydaje si´ niemo˝liwe. To te˝ okazja do pog∏´bienia wi´zi, gdy˝, trzeba przyznaç, i˝ znajomoÊci, a szczególnie ich piel´gnowanie, owocujà wieloletnimi za˝y∏oÊciami. Podczas takich kolacji wynajmuje si´ pokój w restauracji. Powinienem zaczàç od opisu restauracji, ale… to b´dzie temat rozpoczynajàcy nast´pny artyku∏, który mniej b´dzie dotyczy∏ skali makro, a bardziej ˝ycia codziennego. KK PIELGRZYMKA POLONII SZWAJCARSKIEJ DO SANKTUARIUM CZARNEJ MADONNY w EINSIEDELN 1 Czerwca 2009 r., g. 12.00 w drugi Dzieƒ Zielonych Âwiàt i w uroczystoÊç NajÊwi´tszej Maryi Panny, Matki KoÊcio∏a Uroczystej Mszy Êwi´tej przewodniczyç b´dzie i homili´ wyg∏osi Ksiàdz Biskup Dr Krzysztof Zadarko W czasie Mszy Êw. w Einsiedeln dzi´kowaç b´dziemy Panu Bogu za 25-lecie jubileuszu kap∏aƒstwa ks. dr S∏awomira Kaweckiego, rektora PMK Szczegó∏owy program pielgrzymki zostanie podany w kolejnych numerach „WiadomoÊci” oraz na www.polskamisja.ch Modlitwa Jana Paw∏a II w kaplicy Matki Bo˝ej w Einsiedeln Bàdê pozdrowiona Maryjo, umi∏owana Pani nasza z Einsiedeln! Polecam Ci, Matko naszego Pana, ten kraj, Szwajcari´… – aby KoÊció∏ w tym kraju umacnia∏ si´ w wiernoÊci Chrystusowi, – aby wszyscy ochoczo godzili si´ na pos∏annictwo, jakie majà do wype∏nienia w KoÊciele, w rodzinie lub w Êwiecie, – aby odnowi∏a si´ jednoÊç Ducha wÊród chrzeÊcijan, – aby wszyscy cierpiàcy na ciele i na duszy znaleêli pomoc i pociech´, – aby wszystkie narody i wszyscy ludzie mogli ˝yç w wolnoÊci i pokoju, – aby przybli˝y∏o si´ do nas Królestwo Boga i Jego sprawiedliwoÊç. Maryjo, Matko KoÊcio∏a, nasza umi∏owana Pani z Einsiedeln, módl si´ za nami! Amen. Fot. Jan Pawe∏ II w kaplicy Czarnej Madonny w Einsiedeln, 15 czerwca 1984 r. WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 27 reklama PIELGRZYMKA NA WIELKÑ PRZE¸¢CZ ÂWI¢TEGO BERNARDA Ksiàdz Rektor PMK w Szwajcarii zaprasza na pielgrzymk´ do kaplicy Matki Bo˝ej Cz´stochowskiej w L’Hospice Grand-Saint-Bernard 22 sierpnia 2009 r. o godz. 11.30 Widok na Hospicjum na Grand-Saint-Bernard. Fot. Wojciech Doganowski Rada Duszpasterska w Winterthurze zaprasza na Nabo˝eƒstwo Majowe w lesie 9 maja 2009, godz. 16.00 w chatce przy Forstbetrieb na Eschenbergstrasse (zobacz mapk´) Po nabo˝eƒstwie spotkanie i biesiada przy ognisku. Organizatorzy oferujà do sprzeda˝y zimne napoje i piwo, prowiant przynosimy ze sobà. Informacje: Jerzy Stawarz 079 672 67 86 28 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) reklama Biuro Reklamy „WiadomoÊci PMK” Grupa PK Sp. z o.o. ul. Filomatów 43 04-116 Warszawa tel. 22 810-21-99, 610-71-90 fax 22 810-21-98 Osoba kontaktowa: Marek Betliƒski Tel. 0-608 58 11 77 [email protected] Koncerty w Zurychu TAIZÉ Europejskie Spotkanie M∏odych Poznaƒ 2009/2010 W Zurychu w zwiàzku z Êwi´tami Wielkanocy odb´dà si´ dwa wspania∏e koncerty: w Niedzielę Palmową, PMK organizuje wyjazd do Poznania na spotkanie Taizé, które odb´dzie si´ w dniach 29 grudnia 2009 – 2 stycznia 2010 r. Zapraszamy m∏odzie˝ polonijnà z ca∏ej Szwajcarii. Zaplanuj w Wielkim PoÊcie czas na modlitw´ i do∏àcz do nas! Szczegó∏owe informacje na www.polskamisja.ch oraz w kolejnych numerach WiadomoÊci. Taizé w Genewie 2007/8 Autor: Wies∏awa Klemens 5 kwietnia 2009, godz. 19.30 – w programie Franz Schubert, Msza „As-Dur” (Tonhalle – Claridenstrasse 7) WIADOMOÂCI Miesi´cznik Polskiej Misji Katolickiej w Szwajcarii Adres redakcji: 12 Chemin des Falaises, 1723 Marly/Fribourg, Suisse. Tel.: 026/436.44.59. Fax: 026/436.44.72. Konto poczt.: 17-976-7 e-mail: [email protected] Abonament: dobrowolna ofiara w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, 12 kwietnia 2009 roku, godz. 10.00 – Wolfgang A. Mozart, Msza C-dur, tzw. „Koronacyjna” (Krönungsmesse) (Kościół St. Konrad – Fellenbergstrasse 231) W obu koncertach wystàpi m.in. znakomity polski Êpiewak z Opernstudio Zurych, Bogus∏aw Bidziƒski Redaktor naczelny: ks. dr S∏awomir Kawecki Zast´pca redaktora naczelnego: ks. dr Krzysztof Zadarko Zespó∏ redakcyjny: Beata Daniluk, Gra˝yna Górzna, Teresa Osmecka, ks. Artur Czàstkiewicz Sk∏ad komputerowy: Kryspin Waliszewski Impression: Mission Catholique Polonaise 1723 Marly Redakcja nie zwraca materia∏ów nie zamówionych Za treÊç og∏oszeƒ odpowiada og∏aszajàcy. WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) 29 reklama 30 WIADOMOÂCI – NR 451 (KWIECIE¡ 2009) Gdzie byłbyś teraz, gdybyś mógł latać?