Rodzina katolicka

Transkrypt

Rodzina katolicka
Rodzina katolicka - O krucjatach
sobota, 09 maja 2009 14:52
Ci, którzy twierdzą, że krucjaty były po prostu agresywną wyprawą przeciw islamowi, są
ofiarami przedziwnego zapomnienia. Zapominają bowiem, że sam islam był po prostu
agresywną wyprawą przeciw starej i rządzonej prawem cywilizacji, kwitnącej niegdyś na
obrzeżach śródziemnomorskich.
Chrześcijaństwo byłoby najzupełniej usprawiedliwione, gdyby, z pobudek czysto teoretycznych,
obawiało się nowej, niechrześcijańskiej potęgi, która urosła pod jego bokiem, lub gdyby
spoglądało na nią podejrzliwie. Nikt przecież nie uznałby dziś za dziwne, że można żywić
teoretyczne obawy wobec militaryzmu, socjalizmu czy bodaj protekcjonizmu. Tym bardziej
naturalna jest świadomość różnic religijnych; różnic dotyczących nie strategii rynkowych, lecz
strategii życia; nie radości posiadania, lecz posiadania radości, co jest kwestią znacznie
bardziej problematyczną; nie odmiennych systemów podatkowych dzielących nas od
cudzoziemców, lecz odmiennych systemów myślenia dzielących nas nawet od przyjaciół. A są
to kwestie, które muszą różnić się fundamentalnie, bo zależą od różnych poglądów na istotę
Wszechświata. Sprawy naszego kraju bywają nieraz odległe od codziennego życia, ale sprawy
naszego kosmosu zawsze są nam bliskie...
Kiedy więc cala społeczność opiera się na tej samej koncepcji życia i śmierci, ma pełne prawo
spoglądać na narodziny innej społeczności, opartej na innej koncepcji, jako na narodziny siły
obcej i potencjalnie wrogiej... Chrześcijaństwo mogłoby zatem czuć pewne obawy wobec
islamu, nawet gdyby nie zostało zaatakowane. Jak jednak uczy historia - zostało
zaatakowane... Słuchając osób potępiających krucjaty, można zaiste odnieść wrażenie, że
krzyżowcy napadli na jakieś cichutkie i niewadzące nikomu plemię ze środkowego Tybetu, o
którym świat nigdy przedtem nawet nie słyszał. A przecież na długo przed tym nim pierwsza
krucjata dotarła do Jerozolimy, muzułmanie dotarli niemal do wrót Paryża. Krzyżowcy o mały
włos a zdobyliby Palestynę, lecz muzułmanie o mały włos a zdobyliby Europę. (...) W istocie
krucjaty stanowiły kontratak. Krzyżowcy byli armią obronną, która dla odmiany przejęła
inicjatywę i odparła wroga daleko do jego własnych siedzib.
Gilbert Keith Chesterton
Źródło: Organizacja Monarchistów Polskich - Lublin
1/1

Podobne dokumenty