„orlus”, czyli wymarzyć, zaprojektować, zbudować…

Transkrypt

„orlus”, czyli wymarzyć, zaprojektować, zbudować…
„ORLUS”, CZYLI WYMARZYĆ, ZAPROJEKTOWAĆ, ZBUDOWAĆ…
Dla Janusza i Wojciecha Orłowskich z Zamościa konstruowanie własnych pojazdów stanowi
hobby realizowane niemal tak długo, jak długo żyją. Już jako mali chłopcy zaczynali od
przerabiania i udoskonalania swoich rowerków. Później przyszedł czas na modyfikacje
motorowerów i motocykli, a następnie – samochodów. W wypadku tych ostatnich początkowe
przeróbki ograniczały się do „uterenowiania” aut, tak aby równie dobrze spisywały się na szosie,
jak i na bezdrożach.
Lata warsztatowej pracy dały doświadczenie, umiejętności i… wiarę w skuteczną realizację
większych wyzwań. Można było spróbować materializacji marzenia o własnym buggy. Najpierw
szkice, potem mały model auta wykonany z drutu, a następnie kupno… starego Fiata 126p.
Poczciwy „maluch” został rozebrany do przysłowiowego rosołu, a skorodowane nadwozie
zostało zastąpione autorską konstrukcją z rur. Reszta, czyli silnik, wahacze, bębny hamulcowe i
parę innych elementów została gruntownie wyremontowana i wykorzystana w nowym wcieleniu.
1/3
„ORLUS”, CZYLI WYMARZYĆ, ZAPROJEKTOWAĆ, ZBUDOWAĆ…
Po wielu miesiącach ciężkiej pracy z warsztatu braci Orłowskich wyjechało zgrabne,
jednoosobowe buggy w kolorze moro. Jazda w terenie własnym „wynalazkiem” dostarczała jego
właścicielom tyle frajdy i adrenaliny, że postanowili nie ustawać w przygotowywaniu kolejnych
konstrukcji. Jest oczywiste, że były to konstrukcje coraz bardziej doskonałe i oryginalne. Na
podzespołach „malucha” zbudowali jeszcze buggy dwuosobowe, ważące ledwie 300 kg. Przy
takiej masie nawet dwucylindrowy, 26-konny „czterotakt” był zdolny rozpędzić pojazd do 150
km/h – prędkości, o jakiej właściciele seryjnych Fiatów 126p mogli tylko pomarzyć.
Bracia Orłowscy myślą poważnie o masowej – oczywiście, z zachowaniem stosownych
proporcji – produkcji swoich pojazdów. Zwłaszcza, że od niedawna dołączył do nich trzeci
wspólnik, Dariusz Michalski – też właściciel warsztatu samochodowego. Powstał Orlus Team,
a kolejne cacka wymyślane i wykonywane przez pomysłowy tercet wabią się
„Orlusami”
.
2/3
„ORLUS”, CZYLI WYMARZYĆ, ZAPROJEKTOWAĆ, ZBUDOWAĆ…
Obecnie w małym zakładzie montowane są dwa kolejne buggy. Jedno z nich będzie
wyposażone w kompletne oświetlenie, z kierunkowskazami i światłami drogowymi, a do napędu
posłuży podrasowany silnik o mocy 40 KM. Jeszcze ciekawiej zapowiada się następny, ciągle
przeprojektowywany, „Orlus”. To buggy ma bowiem mieć pod pałąkami... 130-konny silnik od S
ubaru
. Można być pewnym, że konstruktorzy z Zamościa zaskoczą nas swoimi pomysłami jeszcze
nie jeden raz, a ich konstrukcje można oglądać na stronie
www.orlus.pl
.
Tekst i zdjęcia:
Krzysztof Krawczyk
(16.04.2009)
3/3