tutaj

Transkrypt

tutaj
Rozeznawanie duchowe cz.2
Józef Augustyn SJ
W jezuickim Domu Rekolekcyjnym w Czechowicach-Dziedzicach znajduje się obraz, który nawiązując
do średniowiecznej tradycji malarstwa plastycznie ukazuje temat rozeznawania duchowego. Obraz przedstawia
grę w szachy.
Z lewej strony stołu siedzi mężczyzna ubrany w czerwony płaszcz; pewny siebie, z ironicznym uśmiechem
spogląda na szachownicę. Gra czarnymi figurkami, które przedstawiają małe odrażające potworki. Obok
mężczyzny artysta umieścił lwa, który trzyma łapę na trupiej czaszce ludzkiej. W tym kontekście przypominają
się słowa św. Piotra: Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć (1 P 5, 8).
Po drugiej, prawej stronie siedzi młody człowiek ubrany skromnie, z torbą u boku, wydaje się, jakby był
w podróży. Widać, że jest bardzo skupiony, zamyślony, a nawet przejęty. Gra białymi figurkami, które
wyobrażają aniołki. Na szachownicy widać jednak wyraźną przewagę czarnych potworków, które okrążyły
figurki aniołków. Większość białych figurek trzyma przy sobie mężczyzna grający z lewej strony. Z obrazu
emanuje duże napięcie. Podkreśla to także czarny pająk, który pełza w stronę młodego człowieka i anioł,
który z oddali przypatruje się grze. Ale gra jeszcze się nie skończyła, a z góry na szachownicę pada snop światła.
Młody człowiek od początku widocznie grał nierozważnie, pierwsze posunięcia były prawdopodobnie zbyt
szybkie, nieprzemyślane, odruchowe, nie doceniał, a może nawet lekceważył przeciwnika i szybko znalazł się
w bardzo trudnej sytuacji. Teraz nie może popełnić już najmniejszego błędu, musi grać bardzo uważnie, każdy
ruch musi wszechstronnie przemyśleć.
Można przypuszczać, że intencją artysty było ukazanie tego, co dzieje się w duszy każdego człowieka:
nieustannej walki pomiędzy dwoma światami: dobra i zła, ducha i ciała. Jest to obraz-przestroga.
Rozeznawanie duchowe stanowi jeden z centralnych problemów w Ćwiczeniach duchownych, ponieważ jest ono
głównym narzędziem do szukania i znajdowania Boga we wszystkich doświadczeniach życiowych. Inspiracją
do obecnego rozważania są przede wszystkim Reguły św. Ignacego o rozeznawaniu duchowym zamieszczone
w książeczce Ćwiczeń duchownych (CD, 313-327).
Potrzeba rozeznawania duchowego
Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełniajcie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży
niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody (Ga 5, 16-17).
Obserwując to, co dzieje się w nas, łatwo dostrzegamy, iż podlegamy wielu różnym impulsom, pragnieniom,
natchnieniom wewnętrznym, uczuciom. Najczęściej nie jest łatwo od razu, jakby spontanicznie, odruchowo
stwierdzić, które z nich pochodzą z pożądania ciała, a które z nich są dążeniem ducha. To, co na pierwszy rzut
oka wydaje się prowadzić do dobra, może okazać się tylko jego pozorem; i odwrotnie, to, co odruchowo
oceniamy nieraz jako zbędne czy nawet złe, może okazać się prawdziwym dobrem.
Rozeznawanie duchowe nie dotyczy tylko wyboru pomiędzy złem a dobrem, ale także szukania wśród wielu
różnych dobrych możliwości tej jednej, lepszej dla mnie, którą Bóg pragnie mi ofiarować. Mówimy nieraz: to, co
jest dobre dla jednego, nie musi być koniecznie dobre dla kogoś innego. Każdy z nas jest kimś niepowtarzalnym,
kimś jedynym dla Boga i w każdym z nas Bóg działa w sposób indywidualny. Rozeznawanie duchowe służy więc
nie tylko do poznania i odrzucenia złych poruszeń wewnętrznych, ale także do odkrycia tych dobrych,
ofiarowanych tylko mnie; poprzez nie właśnie Bóg we mnie działa. Stąd też zachęta i naleganie Słowa Bożego:
Wszystko badajcie, a co szlachetne, zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (1 Tes 5, 21).
Podobną przestrogę daje nam także św. Jan: Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy,
czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie (1 J 4, 1).
Prowadzenie życia duchowego nie polega na spekulowaniu myślowym, ale na podejmowaniu decyzji (N. Kotyła),
na nieustannym opowiadaniu się po stronie człowieka duchowego w nas. Człowiek wierzący winien najpierw
dostrzec całą gamę różnych poruszeń, skłonności i natchnień, które przepływają przez jego wnętrze najczęściej
niezależnie od jego woli – dobre, aby je przyjmować, złe, aby je odrzucać (CD, 313).
A oto jak sam św. Ignacy w jednym ze swoich listów uzasadnia potrzebę rozeznawania duchowego: Zdarza się
często, że Pan działa na naszą duszę poruszając ją i przynaglając do wykonania takiej czy innej czynności.
Przemawia w głębi duszy bez słów, pociągając ją całą do swojej Boskiej miłości w taki sposób, że nie możemy
się oprzeć temu Boskiemu działaniu. (…) Ale tu możemy się często mylić, ponieważ po otrzymaniu takiej
pociechy lub natchnienia dusza pozostaje w stanie radosnego uniesienia. Nieprzyjaciel zbliża się wówczas
pod osłoną radości i jasnych barw, by nam dorzucić coś od siebie do tego, co otrzymaliśmy od Boga, Pana
naszego i by wprowadzić do naszej duszy całkowity nieład i zamieszanie. Kiedy indziej znowu stara się
pomniejszyć w nas działanie Boga przedstawiając nam różne trudności i niewygody, byleśmy tylko nie wypełnili
całkowicie tego, co nam zostało ukazane. W tym wypadku konieczna jest znacznie większa uwaga niż
w jakimkolwiek innym.
Trudności w rozeznawaniu duchowym
Dzisiejszy człowiek z powodu wielości zewnętrznych wrażeń, które docierają do niego poprzez wciągające środki
audiowizualne, naraża się na życie poza sobą, poza swoim wnętrzem. Krzykliwa pstra kakofonia audiowizualnych
informacji (A. Frossard), która zalewa współczesną cywilizację, zagłusza delikatny i wymagający ciszy – także
zewnętrznej – świat doznań duchowych. Niedostrzeganie własnych impulsów wewnętrznych połączone z brakiem
ich rozeznawania skazuje człowieka ma bezwiedne uleganie impulsom i żądzom najbardziej prymitywnym (por.
Ga 5, 19-21).
Innym poważnym błędem w życiu duchowym może być duża dowolność i przypadkowość w rozeznawaniu
natchnień i w rostrzyganiu, które z nich prowadzą do dobra, a które prowadzą do zła. Nierzadko w takiej sytuacji
wpadamy w pułapkę własnej nieświadomości czy nawet naiwności, które niezawodnie zostaną wykorzystane
także przez nieprzyjaciela ludzkiej natury (CD, 334). Abyśmy mogli uznać jakiś nasz impuls, natchnienie, uczucie
za dobre, nie wystarczy odwołać się tylko do spontanicznego subiektywnego odczucia, ale trzeba głęboko
rozeznać, jakie będą jego owoce, ponieważ po owocach poznaje się drzewo (por. Mt 7, 20).
Im wytrwalej i konsekwentniej człowiek szuka Boga i Jego woli, tym silniej doświadcza działania duchów.
Wówczas bowiem daje o sobie znać zarówno to, co w nim najlepsze i najszlachetniejsze, jak i to, co w nim
najgorsze. Mocniej działa wówczas łaska Boga, ponieważ człowiek pełniej się na nią otwiera. Silniej również
działa szatan, który niełatwo rezygnuje z tego, co już – przynajmniej częściowo – należy do niego. Kiedy
człowiek chce się modlić, nieprzyjaciele starają się mu przeszkodzić: widzą bowiem, że mu inaczej nic nie zrobią,
jak tylko gdyby go powstrzymali od modlitwy. i w każdym innym ćwiczeniu, jakiego by się człowiek podjął,
jeżeli jest wytrwały, zdobywa łatwość; w modlitwie zaś aż do ostatniego tchu potrzeba walki (Abba Agaton, V
w.).
Św. Ignacy uważa, że kiedy w rekolekcjach doświadczamy zmiennych i nierzadko uciążliwych dla nas poruszeń,
jest to dobry znak. Świadczy on bowiem o szczerym i ofiarnym zaangażowaniu w prawdziwe szukanie Boga
i Jego najświętszej woli.
Działanie złego ducha
Poruszeniami złego ducha św. Ignacy nazywa to wszystko, co prowadzi do zła, także wówczas, gdyby miało ono
pozory dobra. Działaniem złego ducha nazwiemy najpierw nasze pożądliwości: nieuporządkowane uczucia,
odruchy i impulsy. Tradycyjny katechizm wylicza siedem zasadniczych żądz człowieka, tzw. siedem grzechów
głównych. Człowiek rodzi się ze zranioną naturą. To naturalne zranienie wynikłe z grzechu pierworodnego
powiększa się jeszcze przez zranienia nabyte w osobistej historii życia. Dodatkowo ranią nas zarówno grzechy
cudze jak i grzechy popełnione osobiście (por. Rz 7, 18-24).
Szatan wpływa na zranioną ludzką naturę i posługuje się nią dla zguby człowieka. Nasza zraniona natura staje się
jakby instrumentem szatana, na której może on wygrywać swoje melodie. Szatan w zwodniczy sposób przekonuje
nas, że zaspokajanie naszych żądz jest koniecznością, bez której nie możemy osiągnąć pokoju i szczęścia.
Praktycznie trudno i chyba nie trzeba oddzielać tego, co może pochodzić od naszej zranionej natury od tego, co
pochodzi od szatana. Oba działania zawsze się łączą. Trzeba nam wierzyć, że żaden z naszych grzechów nie był
popełniony bez jego zachęty oraz że również w przyszłości kusiciel nie pominie żadnej okazji, aby nas do złego
doprowadzić.
W ukazywaniu działania szatana zawsze grożą nam dwa niebezpieczeństwa: z jednej strony pomniejszanie lub
nawet banalizowanie działania ojca kłamstwa (J 8, 44), z drugiej zaś demonizowanie rzeczywistości polegające
na przypisywaniu mu mocy, której nie posiada. Ludzie wierzą w Diabła albo zbyt gorliwie, albo zbyt słabo (C. S.
Lewis). Pomniejszanie czy negowanie roli Szatana jest niebezpieczne, ponieważ najskuteczniej działa on
wówczas, gdy się go nie dostrzega. Nie bez racji mówi się, że największy sukces odniósł przez to, że wielu nie
wierzy w jego istnienie i działanie. Niebezpieczne jest także przypisywanie złemu duchowi mocy, której on nie
posiada. Św. Ignacy podkreśla, że szatan działa zawsze tylko za pomocą jakiejś przyczyny (por. CD, 330),
to znaczy, iż kusząc musi posłużyć się czymś, co tkwi w nas: jakąś przyczyną. Nie może wchodzić bezpośrednio
do duszy i wzbudzać w niej swoich podstępnych i zwodniczych pragnień. Szatan nie zrobi nam nic złego bez nas
samych, bez zaangażowania naszej wolności.
Przypisywanie szatanowi większej mocy niż posiada może budzić w człowieku niesłuszne obawy i lęki
przed jego obecnością i działaniem, a zarazem może prowadzić do zwalniania się od osobistej odpowiedzialności
za popełnione zło. Tak właśnie postąpiła Ewa w Ogrodzie Eden. Kiedy Bóg pyta ją, dlaczego zerwała zakazany
owoc, ona zrzuca całą winę na kusiciela: Wąż mnie zwiódł i zjadłam. Ale przecież nie była to jedyna przyczyna
zerwania zakazanego owocu. Trzeba nam nieustannie pamiętać, że każde kuszenie może nas doprowadzić
do upadku albo do zwycięstwa. Nie kuszenie decyduje o naszym postępowaniu, ale nasza wolność.
Kim jest ten, który wykorzystując ludzkie zranienia pragnie duszę i ciało człowieka zatracić w piekle (Mt 10, 28)?
Biblia daje mu wiele imion. Określają one jego istotę, sposoby i cele działania: szatan (hebr. sathan – przeciwnik
[Boga i tych, którzy do Niego należą], Mt 12, 26), diabeł (gr. dia-ballo – dzielić, oskarżać, oczerniać, Łk 4, 1nn),
demon (duch złowrogi, 1 Kor 10, 21), kłamca i ojciec wszelkiego kłamstwa (J 8, 44), smok (Ap 12, 3nn),
uwodziciel (Ap 20, 10), kusiciel (Mt 4, 3), książę tego świata (Mt 9, 34), Antychryst (1 J 2, 18), Apollyon (gr.
niszczyciel, eksterminator, Ap 9, 11).
Szatan wciąga duszę w swe ukryte podstępy i przewrotne zamiary posługując się szeroko rozumianym lękiem
człowieka przed śmiercią. Stąd też w Apokalipsie św. Jan stwierdza, że zwycięstwo dzięki krwi Baranka odnoszą
ci, którzy nie umiłowali swego życia aż do śmierci (Ap 12, 11).
Zwróćmy uwagę na jedno często używane i szczególnie ważne dla nas imię szatana – diabeł, tzn. ten, który dzieli,
oskarża, oczernia. Jestem inteligencją, która kontempluje samą siebie – mówi o sobie szatan w książce A.
Frossarda. Ponieważ zły duch zwraca się tylko ku sobie, dlatego nienawidzi wszystkiego, co jest skierowane ku
Drugiemu. Jako pierwszy cel stawia on sobie oddzielenie człowieka od Boga, a tym samym wewnętrzne rozbicie
samego człowieka oraz skłócenie ludzi pomiędzy sobą. W tym celu oskarża i oczernia na wszystkie możliwe
sposoby. Oskarża i oczernia Boga przed człowiekiem (np. Rdz 3, 5); oskarża także człowieka przed Bogiem (Hi
1, 6nn; Ap 12, 10). W czasie kuszenia do grzechu szatan oskarża najpierw Boga przed człowiekiem starając się go
przekonać, że poprzez swoje prawo Bóg zniewala go; po grzechu zaś szatan oskarża człowieka przed nim samym
przekonując go – jak przekonał Judasza – że nie ma już dla niego miłosierdzia i musi zginąć. Szatan oskarża także
jednego człowieka przed drugim rozbijając w ten sposób jedność pomiędzy ludźmi.
Działanie dobrego ducha
Pomimo całego naszego zranienia przez grzech pierworodny i grzech własny naszym najgłębszym pragnieniem
jest zawsze dobro i tylko w nim możemy odnaleźć prawdziwe szczęście. Żaden grzech nie może nigdy do końca
zatrzeć Bożego obrazu, którym zostaliśmy naznaczeni na początku. Pięknie wyraził to św. Augustyn w swoich
Wyznaniach: Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. i niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie
nie spocznie. T. Merton mówi podobnie: Bóg jest obecny we mnie, w akcie mojego własnego bycia, w akcie,
który płynie bezpośrednio z Jego woli i jest Jego darem. Mój akt istnienia, to bezpośredni udział w Bycie Pana
Boga. Bóg jest obecny w każdym z nas w najgłębszych warstwach naszego bytowania. Swoją stwórczą mocą
i miłością wyprowadza nas z nicości do istnienia. W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17, 28).
To naturalne, wynikające z aktu stworzenia, skierowanie nas ku Bogu, jest łaską, jest darem. Wszystkie nasze
dobre pragnienia są więc nie tylko nasze, ale są dziełem samego Boga: Bóg bowiem jest sprawcą waszych
pragnień i czynów wedle swego upodobania (Flp 2, 13). Również samo nasze pragnienie szukania Stwórcy
pochodzi od Niego i nikt nie może znaleźć Boga, nie będąc wpierw odnalezionym przez Niego (T. Merton).
Tradycja Kościoła, na której opiera się św. Ignacy, utrzymuje, odwołując się do Pisma św., że Bóg działa nie
tylko poprzez naturalne dobro, które zaszczepił w nas w akcie stworzenia, ale także poprzez niewidzialny świat
czystych duchów – poprzez aniołów: są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do usług, posłanymi na pomoc
tym, którzy mają posiąść zbawienie (Hbr 1, 14). Psalm 91. mówi, że aniołowie strzegą człowieka ufającego Bogu.
Czuwają nad nim, aby nie uraził swej stopy o kamień (por. Ps 91, 1. 11-12). Św. Augustyn na temat dobrych
duchów pisze: Jest rzeczą widoczną, iż w czynach, poznanie i afekt człowieka, bardzo się zmienia i może
od dobrego odpaść, dlatego było odpowiednim, by aniołowie do strzeżenia człowieka byli wyznaczeni, przez
których ludzie byliby pobudzani i kierowani do dobrego.
W swoim działaniu Bóg nie jest jednak niczym i nikim ograniczony. O ile szatan, aby wzbudzić w nas jakieś swe
ukryte i podstępne zamiary musi odwołać się do przyczyny (por. CD, 332), to znaczy do tego, co jest w nas,
to Stwórca może działać w stworzeniu bez żadnej przyczyny czyli bezpośrednio. i tym różni się między innymi
działanie Boga w człowieku od działania Jego nieprzyjaciela.
Działanie Boga w człowieku przy pomocy jakiejś przyczyny, czy też bez żadnej przyczyny nie ogranicza jednak
nigdy wolności człowieka. Bóg może wejść do duszy i sprawić w niej poruszenie, pociągając ją całą do miłości
swego Boskiego Majestatu (CD, 330), ale nie może sam bez udziału ludzkiej wolności uczynić go owocnym.
Stwórca czeka na zaangażowanie serca ludzkiego. W tym czekaniu Boga wyraża się Jego pokora. Pokora Boga
wypływa z Jego nieskończonej miłości do człowieka jako istoty obdarzonej wolnością. Gdy ja się modlę,
to zwracam się do Kogoś pokorniejszego ode mnie. Gdyby Bóg nie był pokorny, to ja wahałbym się nazwać Go
tym, który kocha bezgranicznie (F. Varillon).
Nie musimy zatrzymywać się nad kryteriami rozróżniania działania Boga za pomocą przyczyny i bez przyczyny.
Chodzi raczej o głębokie uświadomienie sobie, że Bóg nie dokona w nas niczego bez nas, bez zaangażowania
naszej wolności. Jego moc byłaby bezsilna, gdybyśmy zamknęli przed Nim serca, gdybyśmy byli oziębli, leniwi
i niedbali w ćwiczeniach duchownych (CD, 322). Stąd trzeba nam usilnie modlić się zarówno przed rekolekcjami
jak i podczas ich trwania o hojność (CD, 5) i wrażliwość serca na wszystkie dobre pragnienia, zachęty i impulsy,
jakie Bóg do nas kieruje.
Rozeznawanie duchowe szukaniem woli Bożej
Dwa światy, złych i dobrych duchów, nieustannie oddziałują na nas. Stajemy się w ten sposób terenem walki
duchów, albo też – nawiązując do terminologii Pawłowej – walki pomiędzy ciałem a duchem. Oto, czego uczę:
postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch
do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody (Ga 5, 16-17). Z jednej strony człowiek podlega
kuszeniu złego ducha (ciała), z drugiej zaś prowadzi go i kieruje nim dobry duch. Ponieważ teraz widzimy jakby
w zwierciadle, niejasno (1 Kor 13, 12), dlatego też trudno nam odróżnić kuszenie złego ducha od natchnień ducha
dobrego. Zły duch nie daje się łatwo rozpoznać. Umie bowiem dostosować się do sytuacji człowieka i potrafi też
udawać anioła światłości (por. 2 Kor 11, 14).
Celem rozeznawania duchowego jest poznawanie i pełnienie w każdej sytuacji – niezależnie od wewnętrznych
stanów człowieka i zewnętrznych okoliczności – woli Bożej, która zostaje mu objawiona przez działania dobrego
ducha. W rozeznawaniu duchowym człowiek pyta siebie samego, korzystając także z rozeznania Kościoła
(kierownictwo duchowe, rozeznanie wspólnotowe, posłuszeństwo przełożonym), które z tych wielu natchnień,
pragnień i poruszeń wewnętrznych pochodzi rzeczywiście od Boga, a które jest tylko dziełem ludzkich dążeń czy
nawet pożądań, umiejętnie wykorzystanych przez zwodziciela.
Św. Jan Apostoł przestrzega: Nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga (1 J 4, 1),
to znaczy: nie dowierzajcie każdemu waszemu pragnieniu, każdemu wewnętrznemu impulsowi, natchnieniu,
ale badajcie, czy pochodzą od Boga, czy tylko od was samych lub od szatana.
Źródłem fałszywych pragnień i natchnień mogą być także ludzie – fałszywi prorocy. Uwaga św. Jana, że wielu
fałszywych proroków pojawiło się na świecie (1 J 4, 1) zachowuje aktualność także i dziś. Kusicie się nawzajem –
mówi diabeł w książce A. Frossarda – mnożąc dokoła siebie obfitość dóbr, które są przedmiotem pożądania,
a nierówności w ich podziale budzą u jednych furie żądzy, a u drugich furię gniewu. Podobnie nie mam potrzeby
posługiwać się tradycyjnymi sposobami opętania, aby oderwać was od Innego (Boga): jesteście opętani sami
sobą.
Rozstrzygającym kryterium rozróżnienia działania duchów mogą być jedynie owoce tego działania: Po ich
owocach poznacie ich (Mt 7, 20). Za dobre można uważać te natchnienia, impulsy czy pragnienia, które nie tylko
wydają się być dobre w swoich początkach czy może nawet w trakcie realizacji, ale przede wszystkim wydają
owoce większego dobra. Jest rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała (złego ducha): nierząd, nieczystość,
wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń
za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrości, pijaństwo, hulanki i tym podobne. (…) Owocem zaś ducha jest:
miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5, 19-21. 22-23).
Szczególnie wówczas, kiedy nie mamy jeszcze większego doświadczenia i rozeznania we własnym życiu
wewnętrznym, będzie nam bardzo trudno przewidzieć, jakie owoce mogą się zrodzić z pewnych konkretnych
pragnień, natchnień czy uczuć. W takiej sytuacji potrzeba nam będzie dużej rozwagi, roztropności, umiejętności
przewidywania, a przede wszystkim gorącej modlitwy o światło Ducha Świętego i jednocześnie pomocy
doświadczonego duchowego przewodnika, który nie będzie dokonywał za nas wyboru, ale pomoże nam
uwzględnić wszystkie elementy, jakie winniśmy wziąć pod uwagę w osobistym rozeznaniu i podejmowaniu
decyzji.
Jednorazowe czy nawet kilkakrotne rozpoznanie i odrzucenie jakiegoś impulsu prowadzącego do zła nie oznacza
wcale usunięcia go na zawsze. W nowej sytuacji może on powrócić z nową siłą i w nowej masce, stąd potrzebny
będzie nowy trud rozeznania i odrzucenia. Podobnie z poruszeniami wewnętrznymi prowadzącymi do dobra;
kilkakrotne nawet rozpoznanie ich i pójście za nimi nie gwarantuje nam wcale nieomylności w rozeznawaniu
na przyszłość.
Pomimo naszego wysiłku w rozeznawaniu duchowym i podejmowaniu konkretnych wyborów możemy popełnić
błąd: możemy ulec złudzeniu złego ducha. Św. Ignacy zachęca nas jednak, aby pomyłki i błędy nie stawały się
powodem do zniechęcenia, ale okazją do owocnej praktyki rozeznawania duchowego: Gdy nieprzyjaciel natury
ludzkiej da się odczuć i rozpoznać po swoim ogonie wężowym, i po złym celu, który podsuwa, wtedy ten, co był
kuszony, odniesie duży pożytek, jeśli zaraz potem rozważy przebieg całego kuszenia i tak dzięki temu
doświadczeniu, przeżytemu i zachowanemu w pamięci, niech się w przyszłości strzeże przed jego podstępami,
które zwykł podsuwać (CD, 334).
W nieustannym badaniu duchów ogromną pomocą mogą okazać się Reguły św. Ignacego o rozeznawaniu
duchowym, które, jak mówi Autor Ćwiczeń duchownych, służą do odczucia i rozeznania w pewnej mierze
różnych poruszeń, które dzieją się w duszy: dobrych, aby je przyjmować, złych zaś, aby je odrzucać (CD, 313).
Źródło: Centrum Duchowości im. św. Ignacego Loyoli w Częstochowie