OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA

Transkrypt

OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
OPANOWANIE BRAM
NIEPRZYJACIELA
William Marrion Branham
mówione sowo jest oryginalnym nasieniem
Oto Oblubieniec idzie, wyjd›cie Mu naprzeciw!
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
(Possesing The Enemy’S Gates)
8 listopada 1959
Kaplica Branhama
Jeffersonville, Indiana, USA
Opanowanie bram nieprzyjaciela
(Possessing The Enemy’s Gates )
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w niedzielŸ rano,
dnia 8 listopada 1959, w Kaplicy Branhama w Jeffersonville, Indiana, USA. PodjŸto
wszelkie wysiki, by dokadnie przenie™ø mówione Poselstwo z nagrania na ta™mie
magnetofonowej do postaci drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z
nagra§ na ta™mach w oryginalnym jŸzyku oraz z najnowszej wersji The Message”,
wydanej przez Eagle Computing w 1996. Niniejszym zostao opublikowane w penym
brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej broszury zostao umoŒliwione dziŸki wkadom wierzcych, którzy
umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w 1997.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
William Marrion Branham
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel. 00420 (0)659 324425
Broszura nie jest przeznaczona na sprzedaŒ.
2
Opanowanie bram nieprzyjaciela
`Dzie§ dobry wszystkim. CieszŸ siŸ, Œe mogŸ byø tego dopoudnia w
kaplicy, by siŸ dzisiaj modliø za chorych ludzi. Zazwyczaj jest tak, Œe
staramy siŸ od czasu do czasu przyj™ø tutaj i modliø siŸ za chorych
ludzi, którzy przychodz z róŒnych miejscowo™ci, by siŸ za nich
modliø.
A obecnie _ odjedziemy teraz niebawem na zgromadzenia do
Kalifornii i na Zachodnie WybrzeŒe. I prosimy na pewno o wasze
modlitwy, Œeby Bóg Niebios by nam tam mio™ciwy i da nam
wspaniae naboŒe§stwa.
Wa™nie przybyem tutaj _ wczoraj, wzglŸdnie ubiegego wieczora
pó›no. A wczoraj by jeden z^ OtóŒ, dzie§ przedwczorajszy i
wczorajszy by jednym z wspaniaych, znamiennych dni mego Œycia.
Tam _ znam co najmniej dwóch lub trzech w budynku, którzy s
™wiadkami tego, Œe Pan zstpi do nas wczoraj. I miaa miejsce wielka,
wspaniaa rzecz, o której wam nie miaem czasu opowiedzieø dzisiaj
do poudnia. Lecz moŒe nastŸpnej niedzieli do poudnia, zanim std
odjedziemy, byø moŒe bŸdŸ mia czas podczas goszenia Poselstwa, by
wam to opowiedzieø. JeŒeli Pan pozwoli, bŸdŸ tutaj, by siŸ modliø za
chorych przynajmniej _ w niedzielŸ do poudnia. MoŒe bŸdziemy
chcieli odjechaø okoo poudnia, jeŒeli to bŸdzie moŒliwe, na
zgromadzenia w San Jose, w Kalifornii. A jeŒeli tam macie jakich
znajomych w okolicy _ tam na Zachodnim WybrzeŒu^ Wierzymy,
Œe to moŒe bŸdzie ta godzina, której wygldaem tak dugo _ ta
nadchodzca zmiana w mojej usudze. I jest to tak blisko, Œe sobie
my™laem, Œe siŸ to stanie wczoraj. I ja wierzŸ, Œe siŸ to stanie obecnie
niebawem i bŸdzie to daleko przewyŒszaø wszystko, co dotychczas
kiedykolwiek syszeli™my lub widzieli™my. PamiŸtajcie zatem, jest to
TAK MÓWI PAN. Rozumiecie? I my tego po prostu oczekujemy w
kaŒdej chwili.
A obecnie bŸdziemy mieø zgromadzenia na terenie targów
miŸdzynarodowych. Ja my™lŸ, Œe to siŸ zgadza, nieprawdaŒ, Gene? Na
terenie targów miŸdzynarodowych w San Jose, w Kalifornii. I bŸd to
zgromadzenia trwajce dziesiŸø dni, poczwszy od 20. do 29. w San
Jose. ProszŸ zatem, Œeby™cie pamiŸtali o nas w modlitwach.
Mamy teraz okoo _ jeŒeli sko§czymy w porŸ _ okoo jednej i pó
godziny czasu, w którym przyniosŸ Sowo i rozpoczniemy nasz
usugŸ modlitwy za chorych. Wybraem na dzisiejsze dopoudnie
krótki odstŸp Pisma šwiŸtego _ dwa miejsca w Biblii, by przemawiaø
o tym. Lecz zanim bŸdŸ przemawia, pochylmy teraz na chwilŸ nasze
gowy w modlitwie.
2
Najaskawszy BoŒe, zbliŒamy siŸ pokornie do Twego tronu aski
dzisiaj rano, jako niegodne dzieci, lecz przychodzimy z niezmcon
wiar w Boga, która nam bya dana przez Ducha šwiŸtego, a Jego
Obecno™ø jest z nami zawsze. A dziŸki obietnicy Pana Jezusa, Œe
MÓWIONE S~OWO
je™liby™my przyszli pokornie i prosiliby™my o cokolwiek w Jego
Imieniu, to nasza pro™ba bŸdzie nam dana. Dlatego nie ogldamy siŸ
na nasze zasugi, poniewaŒ nie mamy Œadnych, lecz patrzymy wstecz
na dokonane dzieo na Golgocie, gdzie nam bya za darmo darowana
aska przez Syna BoŒego. I nie moŒemy niemal powstrzymaø ez,
spywajcych nam aŒ na szyjŸ, kiedy my™limy o nas, niegodnych
ludziach i jak On uczyni to dla nas z aski tam na Golgocie, Œe
moŒemy byø przeniesieni tak blisko Boga _ mianowicie do stosunku
pokrewie§stwa. I jeste™my teraz Jego synami i córkami.
3
I przychodzimy dzisiejszego poranka, Panie, pod ten may dach, by
po™wiŸciø samych siebie do usugi, wyznajc nasze grzechy i w Boskim
oddawaniu czci. Ufamy, Œe Ty bŸdziesz z nami i dasz nam duchowe
wejrzenie na Twoje bliskie Przyj™cie, Œeby™my mogli przygotowywaø
nasze serca codziennie na to wielkie wydarzenie, którego spodziewano
siŸ juŒ tysice lat. NaprawdŸ, caa natura wzdycha, woajc, by
zostaa wyzwolona. A nasze duchy w nas, Panie, ustawicznie wyznaj,
Œe My jeste™my pielgrzymami i cudzoziemcami, i to nie jest nasz dom,
lecz szukamy Miasta, którego Budowniczym i Stwórc jest Bóg”.
Wygldamy przyj™cia tego wspaniaego czasu.
4
Panie, chcemy mieø na uwadze, Œe te zgromadzenia, kiedy
zgromadzamy siŸ tutaj _ Œe modlimy siŸ za Twoje dzieci, które s
chore i cierpice. I prosimy, Œeby™ Ty spotka siŸ z nami dzisiaj w
naprawdŸ szczególny sposób, by uzdrowiø wszystkie choroby i
dolegliwo™ci w™ród nas. I byø moŒe, Panie, Œe ta obietnica, o której
wa™nie poprzednio mówiem _ na naboŒe§stwie z Tob wczoraj zaraz
po zachodzie so§ca, i o tym, jak Ty potwierdzae™ to cigle na nowo.
I odczuwamy, Œe ta godzina jest bardzo blisko. I niechby to by ten
dzie§, Panie, w którym siŸ to stanie _ Œe Ty zmienisz tŸ usugŸ, Panie,
w co™, co bŸdzie bardziej mio™ciwe dla Twego ludu.
5
A teraz, Ojcze, BoŒe, nie chcemy siŸ modliø tylko za tych tutaj, ale
i za tych rozproszonych po caym ™wiecie, którzy s w potrzebie,
zarówno duchowo jak i ciele™nie. Daj im, o Panie, pragnienia ich serc,
poniewaŒ Twoje dzieci borykaj siŸ w tych dniach. GnŸbienie przez
nieprzyjaciela jest tak silne, lecz Ty jeste™ mocniejszy, bowiem jest
napisane: WiŸkszy jest Ten, który jest w was, niŒ ten, który jest na
tym ™wiecie”. I dziŸki temu przezwyciŸŒamy. Mów do nas przez Twoje
pisane Sowo. A kiedy odejdziemy std dzisiaj do poudnia, oby™my
mówili jak ci, którzy szli do Emaus: CzyŒ nasze serca nie paay w
nas, kiedy On mówi do nas w drodze?” Prosimy o to w Imieniu Jezusa,
Który da tŸ obietnicŸ. Amen.
6
BŸdŸ teraz czyta dwa miejsca z 1. KsiŸgi MojŒeszowej. Jedno z nich
znajduje siŸ w 24. rozdziale, poczwszy od 56. wersetu i brzmi
nastŸpujco:
Ale on rzek do nich: Nie zatrzymujcie miŸ, gdyŒ PAN
poszczŸ™ci drogŸ moj; pu™øcie miŸ, abym jecha do pana
mego.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
3
Zatem oni rzekli: Zawoajmy dzieweczkŸ i zapytajmy, co na
to powie.
Tedy zawoali RebekŸ i mówili do niej: ChceszŒe jechaø z
tym czowiekiem? A ona odpowiedziaa: PojadŸ.
I pu™cili RebekŸ, siostrŸ swoj, z mamk jej, i sugŸ
Abrahama z mŸŒami jego.
Tedy bogosawili Rebece, mówic jej: Siostra™ nasza,
rozmnóŒ siŸ w tysic tysiŸcy, a niech posidzie nasienie twoje
bramy nieprzyjació swych”.
7
A w 1. MojŒeszowej 22, od 15. wersetu czytamy:
Po czym Anio Pa§ski przemówi go™no z nieba do
Abrahama po raz drugi:
PrzysiŸgam na siebie, mówi PAN, poniewaŒ uczynie™ to, a
nie oszczŸdzie™ syna twego jedynego,
BŸdŸ ci bogosawi i dam ci potomstwo tak liczne jak
gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeŒu morza; a
potomkowie twoi zdobŸd warownie swych nieprzyjació.
I bŸd bogosawione w nasieniu twoim wszystkie narody
ziemi dlatego, Œe usuchae™ gosu mego’.”
8
Niechby teraz Pan doda Swoje bogosawie§stwa do czytania Jego
Sowa. Chciabym teraz zaczerpnø, jeŒeli by to miao byø nazwane
tematem, moim tematem dzi™ do poudnia najpierw: Do™wiadczanie
przed obiecanymi bramami”. A temat brzmi: Opanowanie bram
nieprzyjaciela”.
9
Bóg do™wiadcza tego patriarchŸ, poniewaŒ On da mu obietnicŸ. A
kiedy Bóg daje obietnicŸ, On chce byø pewny, Œe ten czowiek jest
godny tej obietnicy _ zanim On wypeni to, co powiedzia, wzglŸdnie
co On obieca. WiŸc Abraham otrzyma obietnicŸ, Œe dziŸki jego
potomstwu cay ™wiat bŸdzie bogosawiony _ Œe on bŸdzie mia syna.
A ten syn _ z niego miao wyj™ø Nasienie, bŸdce bogosawie§stwem
caej ziemi. A Abraham _ kiedy ta obietnica bya mu dana, mia
siedemdziesit piŸø lat; a Sara, jego Œona, miaa sze™ødziesit piŸø lat.
Lecz Biblia mówi nam, Œe Abraham nie zachwia siŸ na skutek
niedowiarstwa w obietnicŸ BoŒ, lecz wzmocni siŸ we wierze oddajc
chwaŸ Bogu. A Bóg do™wiadcza go co pewien czas, lecz on musia byø
poddany ostatecznemu do™wiadczeniu, zanim to bogosawie§stwo
miao siŸ urzeczywistniø.
10 I tak ma siŸ sprawa z caym Nasieniem Abrahama. Bóg poddaje nas
ostatecznemu do™wiadczeniu, tuŒ zanim On daje nam obietnicŸ. I je™li
to jest moŒliwe, chciabym tutaj co™ powiedzieø _ osobi™cie, ale
powstrzymam siŸ z tym. To ostateczne do™wiadczenie _ by zobaczyø,
jak ty bŸdziesz na to reagowa. A kiedy On podda Abrahama temu
do™wiadczeniu, stwierdzi, Œe Abraham by tak samo wiernym, jakim
by na pocztku. Jakim bogosawie§stwem byoby to dzisiaj do
poudnia, gdyby™my my, kiedy bierzemy Jego obietnicŸ uzdrowienia,
4
MÓWIONE S~OWO
stali tak wiernie, jak to czynili™my, gdy stali™my tutaj i przyjŸli™my to.
Bez wzglŸdu na to, co mówi lekarz, stójcie tak samo wiernie.
11 A kiedy on to uczyni i nie wzbrania siŸ wydaø swego jedynego
syna, lecz chcia wepchnø nóŒ w pier™ Izaaka, by zabiø swoje
™wiadectwo _ on przedtem ™wiadczy po caej ziemi, któr on
wówczas zna, Œe bŸdzie mia tego syna. A potem, kiedy przyszed ten
syn, on by proszony, by siŸ zgi w pak i unicestwi t jedyn
nadziejŸ, któr mia, Œeby jego ™wiadectwo zostao wypenione. A gdy
Bóg widzia, Œe on by wierny _ zgodnie z wiar w Boga, któr mia,
Bóg spojrza z niebios i powiedzia: Ja przysigem przez Samego
Siebie, Œe Ja bŸdŸ ci bogosawi i rozmnoŒŸ ciŸ, a twoje potomstwo
posidzie bramy swoich nieprzyjació”. Co za obietnica!
12 A Rebeka, która miaa byø matk tego sawnego, obiecanego,
oczekiwanego syna, kiedy ona zostaa poddana ostatecznemu
do™wiadczeniu przez tego obcego czowieka, którego nigdy przedtem
nie widziaa _ ona widziaa tylko dziaanie Ducha šwiŸtego. A kiedy
jej rodzice nie potrafili ostatecznie zadecydowaø, czy ona ma i™ø z tym
cudzoziemcem, czy nie, by byø Œon mŸŒczyzny, którego nigdy
przedtem nie widziaa, to ona zostaa poddana ostatecznej próbie.
Zawoajmy dziewczynŸ i niech ona powie. Usyszymy z jej ust, czy
ona pójdzie, czy nie”.
13 W ten wa™nie sposób jest to przedoŒone caemu Nasieniu BoŒemu.
Musi to wyj™ø z twoich ust. Bóg to chce usyszeø od ciebie.
14 WiŸc kiedy ona bya poddana tej próbie, nie wahaa siŸ ani chwili.
Ona rzeka: Ja pójdŸ”. Ja to lubiŸ. Nie: Pozwól mi powziø decyzjŸ.
Pozwól, Œe siŸ nad tym zastanowiŸ”. Ona bya cakiem przekonana.
Tacy wa™nie s ludzie, których Bóg moŒe uŒywaø _ kiedy jeste™
cakowicie przekonany, Œe Bóg dotrzyma Swej obietnicy. Ona
powiedziaa: Ja pójdŸ”.
15 A jej bli›ni wówczas _ tak namaszczeni, i byø moŒe tego nie
wiedzieli, lecz oni prorokowali, kiedy kadli swoje rŸce na ich siostrŸ
i ich córkŸ _ t piŸkn, mod Œydowsk dziewczynŸ, kiedy j
posadzili na wielbda i posali do obcego kraju, pomiŸdzy obcy lud.
Lecz Co™ odpoczywao na nich. Oni rzekli: Niech twoje potomstwo
opanuje bramy swoich nieprzyjació. Bd› matk tysiŸcy milionów”.
16 A dzisiaj ta rasa ludzi _ lud BoŒy jest rozproszony od morza do
morza _ po caym ™wiecie. W tym zmartwychwstaniu oni bŸd jak
gwiazdy na niebie, kiedy te jasne ™wiata zajmuj swoj pozycjŸ,
posuwajc siŸ po nieboskonie. A kiedy oni przyjd, to bŸd jak
morza^ jak piasek na brzegu morza. BŸdzie ich tysice milionów.
17 Twoje potomstwo posidzie bramy swoich nieprzyjació”. To jest
obietnica zaprzysiŸŒona przez Boga _ Nasienie Abrahama”.
Zatem, przez Jego Ducha šwiŸtego, widzc, Œe matka miaa byø
równieŒ czŸ™ci syna, poniewaŒ oni s czŸ™ci ciaa _ potem Duch
šwiŸty, dziaajcy przez tych ludzi, powiedzia: On^ Niech twoje
Nasienie posidzie bramy nieprzyjació”. Zatem, jeŒeli Bóg przysig,
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
5
Œe On opanuje bramy nieprzyjació, to na jak pozycjŸ umieszcza to
Ko™ció Œyjcego Boga?
18 My jeste™my Nasieniem Abrahama. Bowiem my, bŸdc umarli w
Chrystusie, jeste™my _ stajemy siŸ Nasieniem Abrahama i jeste™my
dziedzicami razem z nim pod t sam zaprzysiŸg obietnic. My
jeste™my Nasieniem Abrahama i jeste™my dziedzicami kaŒdej
obietnicy, która mu bya dana. Lecz kiedy przychodz do™wiadczenia,
tam wa™nie nie dopisujemy. Lecz ja nie wierzŸ, Œe prawdziwe
Nasienie Abrahama zawiedzie. Oni bŸd staø tak dzielnie i wiernie,
jak sta Abraham.
19 Widzimy zatem, Œe Bóg nie moŒe powiedzieø czego™, wzglŸdnie daø
jakiej™ obietnicy, jeŒeli On jej nie wypeni. On to musi czyniø, Œeby byø
Bogiem. Wiele lat pó›niej, kiedy ten sam lud _ ten obiecany lud _
nasienie Abrahama byo w ich podróŒy, idc do obiecanego kraju, bya
tam pewna brama, która mu stanŸa w drodze, a by to jego wasny
brat, Moab, który powiedzia: Ty nie przejdziesz przez mój kraj. Ja
tego dopilnujŸ, Œe nie przejdziesz przez mój kraj”.
20 On powiedzia: JeŒeli nasze krowy spas trochŸ waszej trawy albo
wypij trochŸ waszej wody, zapacimy wam za to”.
Lecz on powiedzia: Ty nie przejdziesz przez ten kraj”.
21 Lecz BoŒa obietnica okazaa siŸ prawdziwa. Poszli wiŸc i
sprowadzili swego proroka, Balaama, i przyprowadzili go tam, aby
przeklina ten lud. I oto, co on powiedzia. Oni mu próbowali pokazaø
t najgorsz stronŸ tego bogosawionego nasienia, lecz Bóg pokaza
mu t najlepsz jego stronŸ. On rzek: Ktokolwiek przeklina Izraela,
bŸdzie przeklŸty, a ktokolwiek mu bogosawi, bŸdzie bogosawiony”.
I ta przeszkoda zostaa usuniŸta i Izrael przeszed przez te równiny.
Bóg obieca, Œe on opanuje bramŸ swego nieprzyjaciela.
22 Wiele lat pó›niej przyszed kolejny, imieniem Daniel, który by z tej
linii wiernego Nasienia i w zgodno™ci z obietnicami, poniewaŒ on by
Nasieniem Abrahama. A Bóg go wybra przed zaoŒeniem ™wiata, Œeby
by Jego prorokiem i on Œy rzetelnie i wiernie. Nawet w obcym kraju
postanowi w swoim sercu: Nie bŸdŸ siŸ zanieczyszcza razem z
nimi”. To jest prawdziwe Nasienie Abrahama; Œy w innym kraju, Œy
miŸdzy innymi lud›mi, jednak rzetelny zgodnie z postanowieniem:
Nie bŸdŸ siŸ zanieczyszcza razem z nimi. PozostanŸ wiernym”.
23 Bóg go podda próbie, tak jak On uczyni z jego ojcem, Abrahamem.
A król powiedzia: Albo bŸdziesz jednym z nas i bŸdziesz oddawa
cze™ø w ten sposób, jak to my czynimy, albo ciŸ wrzucŸ do jaskini
penej godnych lwów”.
24 Daniel, podobnie jak jego ojciec Abraham, powiedzia: MoŒecie
mnie wrzuciø do lwiej jamy, lecz ja siŸ nie pokoniŸ Œadnemu z
waszych posgów. Nie przyjmŸ waszej formalnej religii. PozostanŸ
wierny Jahwe”.
25 I doszo tam do decydujcej próby si. Król dotrzyma swej
obietnicy i wzi proroka, wzglŸdnie rozkaza go wziø i wrzuciø do
6
MÓWIONE S~OWO
lwiej jamy. A gdy lwy _ ten nieprzyjaciel Daniela, rzuciy siŸ na
proroka, Bóg dotrzyma Swej obietnicy. On opanowa bramŸ swego
nieprzyjaciela. Bóg postawi wówczas przed te lwy anioa i opanowa
t bramŸ. Bóg dotrzyma Swej obietnicy. On opanuje bramŸ swego
nieprzyjaciela”. Bóg tak powiedzia.
26 NastŸpnie byli tam trzej inni, którzy siŸ zobowizali byø wiernymi
tej sprawie _ którzy byli prawdziwym Nasieniem Abrahama, a byli to
Sadrach, Mesach i Abednego. i oni zostali poddani próbie. A tamci
rzekli: Je™li siŸ nie pokonicie, gdy usyszycie granie harf i brzmienie
trb, jeŒeli siŸ nie pokonicie naszej religii i nie zrezygnujecie z tych
rzeczy, w których obronie stoicie! Tak czy owak jeste™cie w grubym
bŸdzie. Wasza religia jest niczym wiŸcej niŒ religia kogokolwiek
innego”. Czy tego nie syszymy przez cay czas? Lecz religia Jezusa
Chrystusa jest inna. Moc Jego zmartwychwstania jest inna. Jeste™my
innym ludem, szczególnym ludem, królewskim kapa§stwem. Bóg
czyni t róŒnicŸ.
27 Lecz kiedy powiedziano: BŸdziecie siŸ musieli staø jednymi z
nas^” Byoby to w porzdku, gdyby Sadrach, Mesach i Abednego
chcieli siŸ staø jednymi z nich, lecz oni siŸ wcale nie chcieli staø
takimi, jak ci cudzoziemcy. WiŸc oni powiedzieli: JeŒeli tak nie
uczynicie, to tam s drzwi do pieca, które moŒemy otworzyø i wrzuciø
was do niego, i wtedy bŸdziecie sobie Œyczyø staø siŸ jednymi z nas”.
28 Oni pamiŸtali o tej obietnicy. WpŸdzili ich prosto do ognistego
pieca. A kiedy otworzyli drzwi i wrzucili ich do tych pomieni _ ich
wrogowie, którzy ich chcieli pochonø _ oni opanowali bramy swoich
nieprzyjació. Bóg posa Swego Syna do tych pomieni ognia i
ochodzi rozpalony Œar, i rozmawia z nimi, kiedy oni znajdowali siŸ
tam. BoŒa obietnica okazaa siŸ prawdziwa. Oni opanowali bramŸ
nieprzyjaciela. Najpierw byli do™wiadczeni, potem zdobyli bramŸ
nieprzyjaciela.
Czy to nie by Jezus, Który da tŸ obietnicŸ? Je™liby™cie zgorszyli
jednego z tych maluczkich, byoby dla was lepiej, gdyby wam
zawieszono kamie§ my§ski na szyi i wrzucono w gŸboko™ci morskie.
Nie przyno™cie nawet zgorszenia tym maluczkim, którzy wierz we
Mnie. A te znaki bŸd towarzyszyø tym, którzy wierz we Mnie”.
29 On uczyni róŒnicŸ. On pokaza, kto wierzy, a kto nie wierzy.
Zawsze istniej trzy tumy ludzi, mianowicie: niewierzcy, pozorni
wierzcy i wierzcy. Lecz Bóg ma sposób, jak udowodniø, kto jest
wierzcym. Ten wierzcy stoi niezachwianie na tym, co Bóg nazywa
Prawd. Tak.
30 By to Eliasz, Tesbita _ kiedy doszo do decydujcej rozprawy, tak
iŒ on sobie my™la, Œe jest jedynym w tym narodzie, który Œyje cigle
dla Boga. A król mia zamiar wystawiø go na do™wiadczenie. I oni go
prze™ladowali. A ta moda, wymalowana królowa, imieniem Jezabela,
zagraŒaa jego Œyciu. A kiedy doszo do decydujcej rozprawy, Eliasz
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
7
opanowa bramy swego nieprzyjaciela i nawróci cay naród z
powrotem do Boga. Bóg dotrzymuje Swej obietnicy.
31 By to MojŒesz, który by równieŒ z tej linii królewskiego Nasienia,
Nasienia Abrahama, bowiem on by posany do Egiptu, by wyzwoliø
dzieci Izraela; a Bóg poleci mu czyniø cuda i znamiona, i uderzyø
ziemiŸ plagami, i wywie™ø Œaby i pchy, i ciemno™ci, i grad, i deszcz, i
ogie§, i on czyni wszystkie te cuda. Jednak kiedy on ich wyprowadzi
mocn rŸk Jahwe, nasta czas, gdy miŸdzy nim a obiecanym krajem
stanŸa brama. Byo tam Morze Czerwone, przeszkoda na drodze. Oni
byli otoczeni przez armiŸ faraona, góry, pustyniŸ i Morze Czerwone.
Lecz MojŒesz wystpi i opanowa bramŸ swego nieprzyjaciela, i
przeszed przez Czerwone Morze such nog, i on przeszed po
zaprószonej drodze. On posidzie bramŸ nieprzyjaciela”. Bóg tak
powiedzia i na tym sprawa zaatwiona.
32 Byo to tylko kilka lat pó›niej, kiedy nastay utrapienia i cay
ko™ció zosta zachwiany, a jest to tak atw spraw u zgromadzenia
ludzi, kiedy siŸ wydaje, Œe co™ po prostu nie dzieje siŸ w ten sposób,
jak powinno siŸ dziaø. Bóg to czyni w ten sposób. Bóg wprowadza
napiŸcia do ko™cioa: KaŒdy syn, który przychodzi do Boga, musi byø
do™wiadczany, próbowany i sprawdzany”. On pozwoli, Œe ciŸ nawiedzi
choroba. On pozwala, Œe na ciebie przychodz dolegliwo™ci, by ciŸ
zbadaø i do™wiadczyø, by pokazaø ™wiatu, Œe jeste™ naprawdŸ
Nasieniem Abrahama. On zezwala na to zgodnie z Swoj wasn wol.
On pozwoli na to, Œe przyjdzie nieszczŸ™cie. On pozwoli na to, Œe
przyjaciele odwróc siŸ przeciwko tobie. On pozwala na wszystkie te
sprawy i daje diabu woln rŸkŸ, by ciŸ kusi. A on uczyni wszystko,
lecz nie zabierze ci Œycia. On ciŸ moŒe porzuciø na oŒe choroby. On
potrafi nastawiø twoich ssiadów przeciwko tobie. On potrafi
nastawiø zbór przeciwko tobie. On potrafi uczyniø niemal wszystko, a
jest to BoŒ wol, Œe on to czyni. Lecz jeste™my nauczani, Œe to jest dla
nas kosztowniejsze niΠzoto.
33 A co w wypadku Abrahama z Izaakiem na górze _ z tym, odno™nie
którego bya dana obietnica? I dziŸki jego wierno™ci i poznaniu, i jego
wierze w Jahwe przez to przeszed, i tylko dlatego Bóg spojrza w dó,
i powiedzia: Jego nasienie opanuje te bramy. Ja przysigem na
Samego Siebie, Œe Ja dokonam tych spraw”. Nie byo nikogo
wiŸkszego, na kogo by On móg przysic, lecz On przysig na Samego
Siebie.
Zatem, jeŒeli On pozwoli na to, Œe Abraham by do™wiadczany do
ostateczno™ci, to On musi do™wiadczaø ciebie i mnie do tego
ostatecznego momentu _ do tego decydujcego czasu, kiedy wszyscy
odsun siŸ od ciebie. Ty tam musisz staø samotnie. [Brat Branham
stuka dwukrotnie w kazalnicŸ _ wyd.] Alleluja! O to chodzi.
34 Stój samotny. Wyjd› tam i powiedz: Choøby On mnie nawet zabi,
jednak Mu bŸdŸ ufa”. To jest Nasienie Abrahama. To jest Ten, który
daje obietnicŸ. Bez wzglŸdu na to, co mówi pozostali, co czyni
pozostali _ albowiem ja i mój dom bŸdziemy suŒyø Bogu”.
8
MÓWIONE S~OWO
Powiedzia: JeŒeli ci pozostali mówi: To przeŒycie jest bez
znaczenia. To jest duŒa ilo™ø podniecenia’, to ja i mój dom bŸdziemy
suŒyø Bogu”.
I ja pragnŸ stanø po stronie Pawa w tej chwili i powiedzieø: W
ten sposób, który jest nazywany herezj’, oddajŸ cze™ø Bogu naszych
ojców”.
Choøby przyszli plotkarze do zboru, choøby to byli krŸtacze,
choøby to byli wszelkiego rodzaju faszywi prorocy, i ktokolwiek
przyszedby do zboru pomiŸdzy ludzi i w ssiedztwie, i wszystko
moŒliwe; lecz ja i mój dom bŸdziemy suŒyø Panu. ChociaŒ oni wszyscy
przestan chodziø i chociaŒ ko™ció oziŸbnie i stanie siŸ obojŸtny, ja i
mój dom bŸdziemy suŒyø Panu. Choøby siŸ za kogo™ modlono, a on by
nie wyzdrowia; to nie ma z tym nic wspólnego; bowiem ja i mój dom
bŸdziemy suŒyø Panu”. Pomimo tych do™wiadcze§ i utrapie§.
35 Ludzie nie s nieomylni, lecz Bóg jest. Czowieku, ty polegasz
swoim rozumem na czowieku _ a on popeni bd! Byø moŒe
nie™wiadomie, lecz on to uczyni. Bóg pozwoli na to, Œe on tak uczyni,
Œeby móg strzsnø ludzk wiarŸ z czowieka. Nasza wiara nie polega
na mdro™ci czowieka, lecz na mocy zmartwychwstania Jezusa
Chrystusa. Na tym wa™nie prawdziwe Nasienie Abrahama opiera
swoj obietnicŸ. Bowiem oni mog byø Nasieniem Abrahama tylko
wtedy, kiedy otrzymaj Ducha šwiŸtego. Bez Ducha šwiŸtego nie s
Nasieniem Abrahama. Ta sama wiara, któr mia Abraham, staje siŸ
udziaem wierzcego. Bez wzglŸdu na to, co siŸ dzieje, albo jakie
powstaj przeciwie§stwa, wierzcy maszeruje prosto naprzód.
36 Szpiedzy wrócili i rzekli: Och, to jest gupstwo _ próbowaø. Nie
trzeba nam i™ø ani trochŸ dalej, bo ci ludzie tam s takimi olbrzymami.
I oni maj wielkich wodzów, maj wócznie, i patrzcie, my wygldamy
akurat jak koniki polne w porównaniu z nimi”.
37 Ja nie wiem, lecz jestem przekonany, by wierzyø tutaj, Œe Jozue by
tylko czowiekiem niewielkiego wzrostu, po prostu maym, drobnym
czowiekiem. WidzŸ go, jak wyskoczy na jak™ skrzynkŸ i powiedzia:
MŸŒowie i bracia” _ do dwu milionów ludzi _ jeste™my wiŸcej niŒ
zdolni zajø ich”. Widzicie? Dlaczego? Tam byo Nasienie Abrahama.
Bóg da obietnicŸ. To byy ich posiado™ci. Bóg da obietnicŸ. Bez
wzglŸdu na to, co mówia opozycja, prawdziwe Nasienie Abrahama
rzeko: My go moŒemy zajø, poniewaŒ nam go da Bóg”.
38 Na tym wa™nie stoicie dzisiejszego poranka. [Brat Branham
klasn dwukrotnie w swoje donie _ wyd.] Na tym stoi Ko™ció
Œyjcego Boga. Nie dbam o to, co mówi ktokolwiek inny, co mówi
lekarz, co ktokolwiek _ co mówi niewierzcy, my jeste™my wiŸcej niŒ
zdolni przeciwstawiø siŸ wszystkiemu, co nadchodzi. Jeste™my
Nasieniem Abrahama i opanujemy bramŸ naszego nieprzyjaciela,
niezaleŒnie od tego, kim on jest. Bóg da tŸ obietnicŸ. To naleŒao do
nich _ ich wasno™ø.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
9
39 Uzdrowienie jest wasz wasno™ci. Zbawienie jest wasz
wasno™ci. Duch šwiŸty jest wasz wasno™ci. I jest wielkie _
tysice kaznodziejów itd. s w kraju dzisiaj, którzy mówi: Tak nie
jest”. Lecz Nasienie Abrahama wie, Œe tak jest. Oni ostro zaatakuj
przeciwnika i zdobywaj bramy nieprzyjaciela. Bóg powiedzia, Œe oni
tak uczyni. Oni temu wierz, poniewaŒ to jest obietnica. Jego
Nasienie posidzie bramy nieprzyjacielskie”. Zatem, wy pójdziecie
przez do™wiadczenia, utrapienia.
40 A Jozue sta tam wiernie. Ten may czowiek powiedzia: Nie
dbam o to, jak wielcy oni s. Nie dbam o to, jakie oni maj wócznie,
jak wysoko obwarowane murami s ich miasta i jak one s wielkie.
Nasza obietnica mówi, Œe Ta brama zostanie zdobyta przez Nasienie
BoŒych dzieci’, i my tam idziemy, by ich zajø. My jeste™my wiŸcej niŒ
zdolni stawiø im czoo”. O, to jest prawdziwe Nasienie.
41 DuŒa ilo™ø tych, którzy siŸ urodzili jako naturalne potomstwo,
rzekli: My tego po prostu nie potrafimy uczyniø. Nie trzeba nawet
próbowaø. Widzicie, oni maj przewagŸ liczebn nad nami. Oni s o
klasŸ wyŒsi od nas; przewyŒszaj nas pod kaŒdym wzglŸdem”. Bez
wzglŸdu na to _ on nie^ Oni patrzyli na to, co widzi oko,
rozumiecie. A Jozue patrzy na to, co powiedzia Bóg.
42 Nasienie Abrahama nie patrzy na Œadn z tych naturalnych rzeczy.
Oni patrz na to, co powiedzia Pan. To jest ta obietnica. Co, gdyby
Abraham patrzy na to cielesne _ na kobietŸ, która miaa sto lat? Ona
miaa dziewiŸødziesit, a on mia sto lat. A Œy z ni od czasu, kiedy
bya mod dziewczyn, a on by modzie§cem, i nie mieli potomstwa.
On nie patrzy na te rzeczy. On powiedzia, Œe uwaŒa te rzeczy za nie
istniejce, poniewaŒ patrzy tylko na to, co powiedzia Bóg. Ja ci
bŸdŸ bogosawi, Abrahamie, i dam ci potomstwo z Sary”. A on temu
uwierzy. Ty nie patrzysz na przeciwie§stwa. My patrzymy na to, co
powiedzia Bóg. Bóg to powiedzia i na tym sprawa zaatwiona.
43 WiŸc potem, kiedy on zstpi nad Jordan _ kiedy Jozue sta siŸ
naczelnym wodzem armii i oni zstpili nad sam brzeg tych wód i mogli
spojrzeø na drug stronŸ i zobaczyø Jerycho. Lecz miŸdzy nimi _
kiedy Jozue mia swoj armiŸ gotow _ tam bya brama. Ta brama
nazywaa siŸ Jordan.
Lecz obietnica BoŒa jest dobra odno™nie kaŒdej bramy. Bez
wzglŸdu na to, czym ta brama jest, BoŒa obietnica jest dobra. On
posidzie bramy swego nieprzyjaciela”. Na tym sprawa zaatwiona.
Kiedy on zstpi nad Jordan owego poranka, prawdopodobnie _ ja
jestem skonny wierzyø, Œe diabe mia burzliwe chmury, kŸbice siŸ
zewszd _ te wielkie, mŸtne wody, toczce siŸ w dó; pola byy zalane
przez powód›. O, jaki to czas do™wiadcze§! Lecz Jozue powiedzia:
Przygotujcie siŸ, zobaczycie ChwaŸ BoŒ”. I oni siŸ po™wiŸcili i
przygotowali _ przygotowywali siŸ, kiedy siŸ wydawao, Œe wszystko
jest przeciwne. Lecz to byo Nasienie Abrahama, któremu Bóg
przysig: Ja mu dam tŸ bramŸ”. On podszed do Jordanu, to bya
jego brama, i on j opanowa.
10
MÓWIONE S~OWO
44 Pewnego poranka ja muszŸ równieŒ przyj™ø do tej ostatniej bramy.
Ty teŒ musisz przyj™ø do Jordanu, lecz Nasienie Abrahama opanuje tŸ
bramŸ. NiezaleŒnie od tego, co to jest, ono opanuje bramŸ kaŒdego
nieprzyjaciela.
45 Wszyscy ci mŸŒowie byli wielkimi mŸŒami. Oni pomarli na linii
frontu. Lecz w ko§cu, pewnego dnia w Betlejem Judzkim urodzio siŸ
Królewskie Nasienie. Przy czym wszyscy pozostali byli tylko
przedobrazami. Urodzio siŸ Królewskie Nasienie, nie z czowieka.
Lecz On urodzi siŸ z dziewicy posiadajc w Swoich Œyach moc, by
pokonaø ™mierø i pieko. Bóg da obietnicŸ. Zwyky czowiek nie
potrafi tego uczyniø. Lecz je™li Bóg daje obietnicŸ, to On jest tym
samym Bogiem, którym by przed kilku minutami z Abrahamem _
Jahwe-Jireh _ Pan zgotuje drogŸ, by zdobyø tŸ bramŸ. Jak my tego
dokonamy? Jozue umar. MojŒesz umar. Pozostali pomarli. Lecz Bóg
powiedzia: On opanuje bramy swego nieprzyjaciela”. Jak on
opanuje ™mierø? On ma na to pewien sposób. On zdobŸdzie bramŸ
swego nieprzyjaciela”.
46 Urodzio siŸ Królewskie Nasienie. On by do™wiadczany pod
kaŒdym wzglŸdem, podobnie jak my jeste™my. Ty musisz byø
do™wiadczany tak samo, jak by i On. Kiedy On otrzyma Ducha
šwiŸtego, diabe zabra Go szybko na pustyniŸ na czterdzie™ci dni i
nocy, Œeby by kuszony. I kiedy On wyszed^ A przy Jego ™mierci oni
Mu wbili gwo›dzie do Jego rk i plwali Mu w twarz. On przeszed
przez kaŒd chorobŸ. Lecz kiedy On by tutaj na ziemi, On udowodni,
Œe potrafi pokonaø kaŒd chorobŸ. Kiedy te™ciowa Piotra leŒaa chora
na skutek poraŒenia, On siŸ dotkn jej rŸki, a gorczka j opu™cia.
Gdy trŸdowaty krzycza u bramy: Nieczysty! Nieczysty! Je™li Ty
chcesz, moŒesz mnie uzdrowiø”^
47 On powiedzia: Ja chcŸ. Bd› zdrowy”. On pokona i opanowa
bramŸ trdu. On zdoby bramŸ gorczki.
On sprawi, Œe caa natura jest mu posuszna. On by Nasieniem
Abrahama, Królewskim Nasieniem, Tym, któremu bya dana
obietnica; Jemu _ Abrahamowi i caemu Nasieniu, które przyszo po
nim _ aŒ do Królewskiego Nasienia _ caemu Potomstwu po Nim.
BoŒa obietnica jest prawdziwa. On przezwyciŸŒy chorobŸ.
On przezwyciŸŒy pokuszenie. Kiedy nieprzyjaciel plu Mu w
twarz, uderzy Go w szczŸkŸ, On nastawi drug stronŸ. Kiedy Mu
wyrywali wsy z twarzy i pluli na Niego, to On siŸ nie rozzo™ci. On
pokona bramŸ do™wiadczenia i zaj j.
48 Potem mówicie: Moje usposobienie nie pozwoli mi na to”. A ty,
Nasienie Abrahama? Absolutnie tak. On to przezwyciŸŒy dla ciebie.
49 Kiedy Go draŒniono, to On siŸ nie odwzajemnia. Kiedy sobie
drwiono z Niego, to On milcza. Kiedy Go nazywano diabem, to On
milcza. On by zainteresowany jedn spraw, a mianowicie spraw
Ojca, i On by zainteresowany tym, by j wykonaø. Potem, w ko§cu oni
zabrali Go na krzyŒ. šmierø musiaa stanø przed Nim. Wszyscy inni
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
11
przezwyciŸŒali morza, przezwyciŸŒali przyrodŸ, przezwyciŸŒali lwy i
przezwyciŸŒali ogie§. Oni przezwyciŸŒali wszystko prócz ™mierci.
Lecz tutaj by Kto™, kto pulsowa w Jego mózgu, pulsowa w Jego
Œyach, i mia Moc pokonujc ™mierø. WiŸc oni chwycili Go za rŸce i
rozcignŸli na krzyŒu i przybili do krzyŒa. Oni Go uderzali i zewlekli
z Niego odzienie, aŒ Jego ko™ci sterczay na Nim. Lecz kiedy to
uczynili i oni uczynili wszystko, co mogli, ™mierø uderzya w Niego i
rzeka: Ja CiŸ teraz zabiorŸ, tak jak zabraam Jozuego. Ja CiŸ
zabiorŸ, jak zabraam Daniela. I ja uczyniŸ to wszystko, sprawiŸ
bowiem, Œe Ty umrzesz”.
50 I On umar tak, Œe so§ce siŸ zawstydzio. On umar tak, Œe
przyroda zawstydzia siŸ i przestaa funkcjonowaø. So§ce zaszo w
poudnie. Gwiazdy nie pojawiy siŸ. On umar tak, Œe Œywioy
przyrody byy tak czarne, Œe czowiek nie móg w poudnie zobaczyø
swojej rŸki przed sob. WyobraŒam sobie, Œe przyroda powiedziaa:
Niech umrŸ razem z Nim”.
51 Lecz bracie! Potem diabe posa Jego kosztown duszŸ do
bezdennej otchani pieka. Tam otwary siŸ bramy, lecz On wyszed
trzeciego dnia, pokona je. Amen. Jego Nasienie zdobŸdzie bramŸ
nieprzyjaciela”. On pokona ™mierø. On pokona pieko. Owego
pierwszego Wielkanocnego poranka On pokona grób. Obecnie my
stoimy, wiŸcej niŒ zwyciŸzcy, przez Tego, Który nas umiowa.
52 W Dniu PiŸødziesitym On zesa Ducha šwiŸtego, aby
kontynuowaø przez pogan _ by wybraø Nasienie obietnicy, by daø
poganom, tym wyrzutkom spoecze§stwa _ by im daø chrzest Duchem
šwiŸtym, by ich wprowadziø do Obietnicy. Obecnie mamy prawo
przezwyciŸŒyø wszelk chorobŸ. My jej nie musimy przezwyciŸŒyø;
ona juŒ jest przezwyciŸŒona. My musimy tylko Œdaø tej obietnicy i
i™ø, i przyjø j. Ona juŒ jest pokonana. šmierø jest pokonana. Pieko
jest pokonane. Choroba jest pokonana. Pokuszenie jest pokonane.
Wszystkie diaby s pokonane. Pieko jest pokonane. šmierø jest
pokonana. Grób jest pokonany. My stoimy w bramie, zajmujc j bez
jedynego wystrzau. JuΠza to zostao zapacone.
53 Jego nieprzyjaciel _ on opanuje bramŸ swego nieprzyjaciela. Ilu?
Tysice milionów. On opanuje bramŸ swego nieprzyjaciela, kaŒdego
wroga. On powsta z martwych. My to posiadamy, poniewaΠOn nam
to da. To wszystko jest prócz tego dobrowolnym darem, i wszystko,
czego On dokona, i pokona kaŒd bramŸ. On pokona chorobŸ, zaj
tŸ bramŸ. Jedyn rzecz, któr musimy uczyniø, jest podej™ø do tej
bramy i powiedzieø: W Imieniu Jezusa Chrystusa, ZwyciŸzcy!”
Amen.
54 Kiedy przychodzi czas, by umrzeø, a ™mierø rzeka: Obserwujcie
mnie, jak go zmuszŸ, Œeby odwoa swoj religiŸ”.
55 W Imieniu Jezusa Chrystusa z Nazaretu, Jordanie, rozstp siŸ!”
Nasienie Abrahama zajmuje bramŸ.
12
MÓWIONE S~OWO
56 Patrzcie, Pawe powiedzia, kiedy siŸ szykowali, by mu ™ciø gowŸ
_ Nasieniu Abrahama, to on powiedzia: šmierci, gdzieŒ jest Œdo
twoje? Grobie, gdzie jest zwyciŸstwo twoje? DziŸki bd› Bogu, Który
nam zawsze daje zwyciŸstwo przez Jezusa Chrystusa”.
57 On opanuje bramŸ swego nieprzyjaciela, zajmie j. On teraz nie
ostrzeliwuje tej bramy. On j pokona i zajmie j. On j opanuje. To jest
w jego wasnej mocy.
58 W Ko™ciele Œyjcego Boga dzisiaj do poudnia znajduje siŸ Moc do
uzdrowienia wszelkiej choroby. W Ko™ciele Œyjcego Boga znajduje siŸ
Moc do pokonania wszelkich pokus. W posiadaniu Ko™cioa Œyjcego
Boga dzisiaj do poudnia znajduje siŸ Moc do zwizania grzechu i
wyrzucenia go precz, oraz do przyjŸcia chrztu Duchem šwiŸtym _ w
Ko™ciele Jezusa Chrystusa.
Czegokolwiek pragniecie, pro™cie w Moim Imieniu, a bŸdzie wam
to dane. Jeszcze maluczko, a ™wiat (to nie-Nasienie, nie odrodzone
nasienie) Mnie juŒ wiŸcej nie ujrzy. Lecz wy Mnie ujrzycie, poniewaŒ
Ja bŸdŸ z wami, mianowicie w was, aŒ do sko§czenia ™wiata”. Co
takiego? Królewskie Nasienie. Sprawy, które Ja czyniŸ, i wy czyniø
bŸdziecie. Ja potwierdzŸ Samego Siebie, Œe jestem z wami, albowiem
te znaki bŸd towarzyszyø tym, którzy wierz”.
On zdobŸdzie potomstwo swego nieprzyjaciela. On posidzie^
Jego Nasienie zdobŸdzie bramŸ swego nieprzyjaciela, niezaleŒnie od
tego, jaka to jest brama. JeŒeli to jest choroba, pokuszenie, grzech,
czymkolwiek ta brama jest, ona jest pokonana. A Nasienie Abrahama
bierze j w posiadanie.
59 Czy nie jeste™cie szczŸ™liwi dzisiaj do poudnia, kiedy wiemy, Œe
stoimy obecnie na wiŸkszej pozycji, niŒ zwyciŸzcy _ wiŸcej niŒ
zwyciŸzca? O, nie trzeba juŒ o nic walczyø. Bój jest sko§czony.
Zagwizda gwizdek. Sztandar zosta podniesiony. A wpo™ród kaŒdej
sterty grzechu, w pokoju kaŒdego chorego stoi stary, szorstki krzyŒ,
umieszczony tam przez Krew Jezusa Chrystusa, ZwyciŸzcŸ. Jedyn
rzecz, któr czynimy, jest wierzyø, spojrzeø i Œyø.
Ja bŸdŸ z wami. Ja to udowodniŸ. Ludzie przychodz w dniach
ostatecznych i mówi: O, no cóŒ, to byo.’ Lecz Ja bŸdŸ z wami. A te
wa™nie sprawy, które czyniem tutaj na ziemi _ Ja bŸdŸ w was,
czynic to samo. Potem oni poznaj. Oni Mnie zobacz. Mój lud Mnie
ujrzy. Nasienie Abrahama Mnie ujrzy. Oni Mnie poznaj. Oni Mnie
rozpoznaj. Inni bŸd Mnie nazywaø Belzebubem, dokadnie tak
samo, jak to juŒ czynili. Lecz wy Mnie poznacie, bo Ja bŸdŸ z wami.
Wy Mnie ujrzycie _ zobaczycie mnie swoimi oczami. Wy Mnie
ujrzycie, bo Ja bŸdŸ z wami aŒ do sko§czenia ™wiata _ te same sprawy,
które Ja czyniŸ. Kto wierzy we Mnie, sprawy które Ja czyniŸ i on
czyniø bŸdzie _ tego samego rodzaju sprawy”.
60 A dzisiaj Ko™ció Œyjcego Boga ma przywilej, Œe moŒe staø i
ogldaø zwyciŸŒajcego, zmartwychwstaego Jezusa Chrystusa, Syna
Œyjcego Boga, który jest obecny, Œyjc w Jego Ko™ciele, czynic
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
13
znowu to samo, co On czyni wówczas. Wobec tego posiadamy bramŸ
kaŒdego nieprzyjaciela.
61 JeŒeli masz jakiego™ nieprzyjaciela dzisiaj do poudnia, mój bracie,
to jest tylko^ JeŒeli jeste™ Nasieniem Abrahama, to po usyszeniu
tego nie ma dosyø diabów w piekle, które mogyby zatrzymaø tŸ
bramŸ przed tob. Ona siŸ otworzy. Nie dbam o to, co to jest. Ty tam
podchodzisz jako obiecane Nasienie i mówisz: Ja tego Œdam dla
siebie. To jest moje, poniewaŒ Bóg przysig, Œe wzbudzi Jezusa, a
dziŸki Jezusowi to zwyciŸŒŸ. PrzychodzŸ w Imieniu tego ZwyciŸzcy,
Jezusa Chrystusa. Wycofaj siŸ. Ja przechodzŸ”. Amen. On opanuje
bramŸ nieprzyjaciela”. Potem tam powsta§ z wyprostowanymi
ramionami i z twoj ™wiecc tarcz, przykryty Krwi Pana Jezusa.
Nieprzyjaciel to rozpozna.
62 Wy macie potrzebŸ. Powiedzcie Mu j teraz, kiedy siŸ modlimy _
wy tutaj dzisiejszego poranka, kiedy pochylili™cie swoje gowy. I jeŒeli
masz potrzebŸ, czy podniesiesz po prostu swoj rŸkŸ do Jezusa?
Wypowiedz to tylko w swoim sercu, w twoim sercu, i powiedz: Panie,
Ty znasz moj potrzebŸ. Ja teraz syszaem _ tego poranka, a to jest w
Biblii: On posidzie bramŸ nieprzyjaciela’. Ja przychodzŸ, by zdobyø
tŸ bramŸ. Byø moŒe mam ze usposobienie. MoŒe potrzebujŸ Ducha
šwiŸtego. Grzech mnie zwiza. Mam potrzebŸ. Lecz przychodzŸ teraz
do bramy. Ja j dzisiaj do poudnia zajmŸ _ moj bramŸ. WiŸc poddaj
siŸ, ja przechodzŸ”.
63 Bogosawiony Panie, Ty widziae™ wszystkie te rŸce. I Ty wiesz, to
jest Twoje Sowo, Panie. Ja Je tylko cytowaem i przechodziem przez
Pismo šwiŸte. Ci bohaterowie Biblii _ o tym, jak oni dokonali
podboju królestw i zaprowadzali sprawiedliwo™ø, i zagasili ogie§ _
moc ognia, uniknŸli ostrza miecza, zamknŸli paszcze lwom, i ach,
ponadto niewiasty otrzymay swoich zmarych z powrotem do Œycia, i
wiele spraw, poniewaŒ Ty to obiecae™. To jest Twoja obietnica _
Jego Nasienie”. Twoje Nasienie, Abrahamie posidzie bramŸ
nieprzyjaciela”. A Ty dotrzymujesz Swojej obietnicy.
64 Daj im teraz, Panie, pragnienie ich serca. Niechaj odejd std jako
inni ludzie. Niechaj odejd wiedzc, Œe s zwyciŸzcami, poniewaŒ to
Królewskie Nasienie zwyciŸŒyo dla nich. Królewskie Nasienie _
kiedy On przyszed, urodzony z dziewicy, On pokona kaŒdego
nieprzyjaciela, nawet ™mierø. WiŸc nawet sama ™mierø nie moŒe
przestraszyø Nasienia Abrahama. Mamy obietnicŸ, Œe odziedziczymy
ziemiŸ i powrócimy znowu w chwalebniejszy sposób _ w uwielbionym
ciele, kiedy ostatni nieprzyjaciel bŸdzie pooŒony pod stopy jedynego
i ostatniego dziecka BoŒego, które wejdzie do Królestwa.
65 JeŒeli s tutaj tacy, którzy maj podniesione swoje rŸce, Panie,
którzy s grzesznikami, zbaw ich. Ci, którzy odchodz od wiary _ daj
im poznaø, Œe nie musz zostaø odstŸpcami. Oni mog zdobyø tŸ bramŸ
odstŸpstwa. MoŒe taki, kto ma ze usposobienie _ jest wulgarny, ma
nieczysty jŸzyk albo poŒdliwe serce, wzglŸdnie chciwe serce,
pragnce pieniŸdzy albo jakiej™ nieczystej rzeczy, daj im poznaø, Œe
14
MÓWIONE S~OWO
mog opanowaø tŸ bramŸ. MoŒe to jest choroba, Panie, dolegliwo™ø.
Oni mog zdobyø tŸ bramŸ, Albowiem On by zraniony za nasze
przestŸpstwa, starty z powodu naszych nieprawo™ci. Ka›§ pokoju
naszego bya na Nim, a Jego sino™ciami zostali™my uzdrowieni”.
Jeste™my zwyciŸzcami dzisiaj do poudnia. Daruj tego, Panie.
A pomimo caego tego wielkiego dziea, które zostao dokonane
przez Niego, On jest jednak z nami. Pomimo tego On obieca, Œe bŸdzie
z nami. Jeszcze maluczko, a ™wiat Mnie juŒ wiŸcej nie zobaczy, lecz
wy Mnie ujrzycie, bo Ja bŸdŸ z wami, mianowicie w was, aŒ do
sko§czenia tego wieku”. ModlŸ siŸ, Ojcze, Œeby™ Ty da poznaø
Samego Siebie kaŒdemu poszczególnemu i wszystkim dzisiaj do
poudnia, bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen.
66 Czy wierzycie, Œe to jest Prawda? [Zgromadzenie mówi: Amen” _
wyd.] Wierzcie temu niezachwianie, Œe to jest Prawda, bez Œadnego
cienia wtpliwo™ci w waszym sercu. PamiŸtajcie to teraz. Dziaanie
Ducha šwiŸtego jest tak proste, Œe wprowadza umys intelektualny w
zamieszanie. Najprostsze sprawy, które widziaem kiedykolwiek^
Widziaem, Œe to czyni Duch šwiŸty. Ja bym powiedzia sprawy, które
_ patrzcie, nie pomy™labym, Œeby siŸ dziay w ten sposób. Gdybym siŸ
posuŒy moim wasnym umysem, powiedziabym: OtóŒ, to nie moŒe
byø wa™ciwe”. Lecz to jest zawsze wa™ciwe. On czyni sprawy po
prostu tak prosto. I On czyni sprawy, by daø poznaø Samego Siebie
Swemu ludowi. Bóg jest ze Swoim ludem. On jest w™ród Swego ludu.
On ich miuje. I On je pragnie czyniø dla nich, i pomagaø im; i aby im
po prostu daø poznaø nie to, co On bŸdzie czyni, lecz to, co On uczyni.
On to juŒ uczyni. To jest wasze. To naleŒy siŸ wam. Jest to dar
dobrowolny _ od Boga, naszego Ojca, dla Jego Ko™cioa.
67 Zatem, jakŒe, intelektualny umys bŸdzie tak wypaczony, podobnie
jak w dniach Daniela i w dniach hebrajskich modzie§ców, i w dniach
tych innych, o których mówili™my dzisiejszego poranka. Rozumiecie,
ten wielki intelektualny ™wiat w tym czasie by tak samo trudny do
pokonania, jak jest obecnie. Zawsze by to nieprzyjaciel, wedug ich
pogldu i ich nowoczesnej wiedzy i innych rzeczy _ by tak samo
skomplikowany dla umysu wtedy, jak ten nasz dzisiaj. Rozumiecie,
bya to ta sama rzecz. Lecz zawsze byli tam tacy, którzy siŸ odwaŒyli
stanø i powiedzieø: Bóg ma racjŸ. BoŒe Sowo jest prawdziwe”.
68 A wy, wy nie musicie zwyciŸŒaø, bo On przezwyciŸŒy. Jedyn
rzecz, któr musicie uczyniø, jest po prostu podej™ø i zajø _ stanø
w tej bramie i powiedzieø: Ona jest moja. To jest moje. Bóg mi to da
_ moje zbawienie. JeŒeli Ja chcŸ Ducha šwiŸtego, to Bóg mi Go da.
Ta Obietnica jest dla mnie, dla naszych dzieci, i dla wszystkich, którzy
s daleko, ilu ich nasz Pan powoa”. Na tym wa™nie ja stojŸ. Tylko^
69 Moja usuga tego rozpoznawania i tak dalej _ ona siŸ teraz wkrótce
zako§czy. O, ona bŸdzie cigle istnieø. Lecz wkrótce siŸ to zako§czy,
bo przechodzi do czego™ wiŸkszego. Rozumiecie? Ona siŸ podnosi
cigle na wyŒszy poziom; od chwycenia za rŸkŸ, do rozpoznawania, a
teraz stanie siŸ lada chwila kolejnym stadium. Rozumiecie? Czy to
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
15
pojmujecie? Obserwujcie to i wiedzcie, Œe to jest prawdziwe.
Rozumiecie? Ja wiem, Œe to Prawda. I ona bŸdzie coraz wiŸksza _ na
wyŒszym poziomie, lepsza. Na pewno. Dlaczego? On to obieca. A co
On obiecuje, to On czyni. On nie moŒe zawie™ø w Swojej obietnicy. I
co to jest? Jego zawsze Œywa Obecno™ø jest z nami, by wam daø
poznaø, Œe On zaj tŸ bramŸ dla was.
70 On by Królewskim Nasieniem. Nikt inny oprócz Niego nie móg
zajø tych bram. Wszystkie te tam wówczas byy tylko cieniem Jego
Przyj™cia. Lecz kiedy On przyszed, to zako§czyo cay ten bój. Ten bój
zosta zako§czony w Getsemane i na Golgocie. I teraz my stoimy po
prostu jako zwyciŸzcy. Nie trzeba nam juŒ walczyø. My^ Walka jest
sko§czona. My to po prostu posiadamy _ wycig z KsiŸgi Wieczystej
do tego. GwarancjŸ, napisan przez Boga, naszego Ojca, Który
podniós Swoj rŸkŸ i powiedzia: Ja przysiŸgam na Samego Siebie,
Œe jego nasienie posidzie bramŸ nieprzyjaciela”. Tutaj to mamy. Ona
jest juŒ zdobyta. On zosta zraniony za nasze przestŸpstwa. Jego
sino™ciami jeste™my uzdrowieni”. To siŸ juŒ stao. Jest to zako§czone
dzieo. My to po prostu posiadamy. A sprawy, które Ja czyniŸ, i wy
czyniø bŸdziecie”. Król jest z nami dzisiaj do poudnia. Jego wielkie
bogosawie§stwa _ Duch šwiŸty porusza siŸ nad nami, aby™my mieli
to pene chway uczucie, aby™my wiedzieli, Œe to jest dokadnie wedug
_ w zgodno™ci ze Sowem BoŒym. To nam daje takie cudowne
pocieszenie, kiedy wiemy, Œe Bóg jest naszym Ojcem.
71 Zatem, ja my™lŸ _ czy on rozda karty modlitwy dzisiaj rano?
Powiedziaem mu: Dobrze, jeŒeli tutaj nie bŸdzie nikogo prócz ludzi
z tej kaplicy, nie rozdawaj kart modlitwy”. Lecz gdyby byo dziesiŸciu
czy piŸtnastu ludzi, czy co™ w tym sensie _ obcych w naszych
bramach, wiecie, Œeby rozda karty modlitwy, Œeby™my ich mogli
przyprowadziø i modliø siŸ za nich. Ilu jest w™ród nas obcych dzisiaj
do poudnia? Podnie™ swoj rŸkŸ. O, moi drodzy! Oczywi™cie. Jest ich
piŸtnastu lub dwudziestu. W porzdku. Ustawimy tych z kartami do
kolejki i przyprowadzimy ich na podium. Rozumiecie ten powód,
dlaczego mówiem o ludziach z tej kaplicy _ oni s tutaj.
72 To jest rozpoznawanie. PamiŸtajcie, ja to mówiŸ. Rozpoznawanie
siŸ wkrótce zako§czy. Przyjdzie co™ o wiele wiŸkszego i o wiele
lepszego _ w ten wa™nie sposób. Byli tam, o ile mi wiadomo _ widzŸ,
Œe teraz patrzycie na dwóch braci, którzy stali razem ze mn wczoraj,
kiedy siŸ to stao, rozumiecie, i przedwczoraj, kiedy siŸ to stao. A
stao siŸ to trzy razy pod rzd _ otóŒ, stao siŸ to na potwierdzenie, Œe
to bŸdzie wa™nie teraz _ niebawem, rozumiecie, stanie siŸ to lada
chwila po prostu.
73 Zatem, Panie, Ty jeste™ Bogiem, a my jeste™my Twoimi sugami. My
Ci dziŸkujemy za Twoje Sowo, oraz za Ducha šwiŸtego, Który
pobogosawi nasze serca. I teraz jeste™my szczŸ™liwi. Siedzimy tutaj
wiedzc, Œe jeste™my zwyciŸzcami. My juŒ posiadamy wszystkie bramy
nieprzyjaciela. Byo nam to dane i mamy ten klucz uniwersalny w
naszej rŸce. ImiŸ Jezusa Chrystusa odem-^ otworzy kaŒd bramŸ
16
MÓWIONE S~OWO
naszego nieprzyjaciela. We›cie ten klucz, klucz Imienia Jezus, i odem^ otwórzcie kaŒd bramŸ nieprzyjaciela, która was oddzielaa od
jakiejkolwiek obietnicy.
I, BoŒe, dzisiejszego poranka przychodzimy w Imieniu Jezusa z tym
kluczem, by otworzyø bramy dla chorych i cierpicych. Albowiem jest
napisane w Jego Sowie: W Moim Imieniu bŸd wyganiaø diaby.
Nowymi jŸzykami mówiø bŸd. WŸŒe braø bŸd, a choøby pili co™
™miertelnego, nie zaszkodzi im. Na chorych rŸce ka™ø bŸd, a oni
wyzdrowiej”. My wiemy, Œe te rzeczy s prawd. I daruj tego dzisiaj
do poudnia, Panie, Œeby oni zobaczyli, Œeby ci ludzie mogli to
zrozumieø dziŸki manifestacji Sowa, które siŸ stao ciaem i mieszka
w™ród nas, Œe: On by zraniony za nasze przestŸpstwa; Jego
sino™ciami zostali™my uzdrowieni”. I niechby oni to przyjŸli i zostali
uzdrowieni dzisiaj do poudnia ze wszystkich swoich chorób,
dolegliwo™ci i kopotów. Prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen.
74 Czy zagrasz, Teddy: Tylko Mu wierz” _ cicho i wolno, je™li chcesz.
A teraz^ co? Czy rozpoczŸli™cie od pierwszej? Karta modlitwy
numer jeden. Jeden, dwa, trzy, cztery, piŸø, sze™ø, siedem, osiem,
dziewiŸø, dziesiŸø, czy która tam jest. Dobrze. Czy by™cie po prostu
cicho przeszli na tŸ stronŸ, jeŒeli moŒecie powstaø.
[Kto™ mówi: Ilu zawoae™?” _ wyd.] HŸ? [Kto™ mówi: To jest
wa™ciwe. To jest wa™ciwe”.] Okoo^
Zobaczmy, numer jeden, numer dwa. Kto ma kartŸ modlitwy
numer jeden? [Pewien brat mówi: Ja j mam” _ wyd.] Tak. Numer
dwa. Dobrze, panie. Numer trzy, numer cztery, numer piŸø, numer
sze™ø, numer siedem, numer osiem, numer dziewiŸø, numer dziesiŸø.
75 Kiedy oni toruj sobie drogŸ i zajmuj swoje miejsce w kolejce,
chciabym zadaø pytanie komu™ z was pozostaych. Ilu z was tutaj, wy
ludzie z tej kaplicy, jest chorych? Ludzie z tej kaplicy, podnie™cie
swoj rŸkŸ. Okoo piŸciu^ czterech, piŸciu, sze™ciu, siedmiu, o™miu.
Osiem czy dziewiŸø rk. Czy tutaj w kaplicy jest kto™, kto nie chodzi
do tej kaplicy, kto jest w™ród nas obcy, kto moŒe przyszed tutaj po
rozpoczŸciu naboŒe§stwa i nie otrzyma karty modlitwy? Czy
podniesiesz swoj rŸkŸ? KaŒdy, kto potrzebuje Boga, a nie ma^ kto
nie chodzi do tej kaplicy. Ktokolwiek tutaj, kto nie jest czonkiem tej
kaplicy, a jednak jeste™ chory i nie masz karty modlitwy, a chcesz byø
wspomniany w modlitwie? Czy podniesiesz swoj rŸkŸ _ ktokolwiek?
Dobrze. To jest dobre. W porzdku.
76 Teraz was poproszŸ, Œeby™cie byli tak peni poszanowania, jak
tylko moŒecie, na kilka _ tylko na kilka minut, a potem rozpoczniemy,
zaraz rozpoczniemy. Zobaczmy teraz. Ile miejsca pozostawie™, bracie
Billy? W porzdku. Czy ten, kto ma numer dziesiŸø, jest na podium?
Wywoaem numery od jeden do dziesiŸø.
Jedena™cie, dwana™cie, trzyna™cie, czterna™cie, piŸtna™cie _ niech
teraz powstan. JeŒeli maj numer dziesiŸø, jedena™cie, dwana™cie,
trzyna™cie, czterna™cie, piŸtna™cie, niech powstan. W porzdku.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
17
Jeden, dwa, trzy, cztery, piŸø, sze™ø, siedem, osiem, dziewiŸø, dziesiŸø,
jedena™cie, dwana™cie. Brakuje okoo dwóch od jeden do piŸtna™cie.
[Brat Branham liczy teraz po cichu _ wyd.] PiŸtna™cie, szesna™cie,
siedemna™cie, osiemna™cie, dziewiŸtna™cie, dwadzie™cia.
77 O, chwileczkŸ tylko. Ja _ powiedziaem mu, Œeby rozda karty
modlitwy tylko tym, którzy nie chodz do tej kaplicy. To siŸ zgadza.
Rozumiecie? PoniewaΠto byoby rozeznawanie, rozumiecie. Ludzie
mówi: Ci ludzie chodz do kaplicy”. Rozumiecie? Ja _ mówiŸ wam.
Ilu z was byo tutaj^ nie byo tutaj nigdy przedtem? Pozwólcie
zobaczyø wasze rŸce _ kto™, kto dotychczas jeszcze nigdy nie by na
Œadnym z moich zgromadze§. W porzdku. Dobrze.
Zatem, w porzdku, chwileczkŸ tylko teraz, bracie Teddy.
78 MoŒe teraz powiem, Œe wszyscy syszeli™cie o tych zgromadzeniach,
jak one przebiegaj; pomimo tego czy byli™cie, czy wy wszyscy byli™cie
juΠna takich zgromadzeniach? Rozumiecie? Kiedy nasz Pan Jezus by
tutaj na ziemi, On nie twierdzi, Œe jest lekarzem. On by Nasieniem
Abrahama, oczywi™cie, i On mia obietnicŸ Ojca. On powiedzia, Œe nie
czyni niczego, dopóki Mu tego Ojciec nie pokaza. Czy siŸ to zgadza?
[Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] I On powiedzia: Ja nie mogŸ
niczego uczyniø, dopóki Mi Ojciec nie pokaŒe, co mam czyniø”. I On to
widzia dziŸki^ Nie: Dopóki Mi Ojciec nie powie”. Dopóki Mi
Ojciec nie pokaŒe”. Ew. Jana 5, 19. Co widzi czyniø Ojca, to samo i
Syn czyni”.
79 OtóŒ, kiedy On przyszed, stwierdzamy, Œe na pocztku Jego usugi,
po tym, gdy On zaj tron Dawida^ [Puste miejsce na ta™mie _ wyd.]
Duchowo mówic^
Kiedy Duch šwiŸty zstpi na Niego podczas chrztu Janowego i On
sta siŸ namaszczonym Mesjaszem _ przypomnijcie sobie teraz, On by
Synem BoŒym, kiedy siŸ urodzi. On by BoŒym _ urodzonym z
dziewicy Synem. Lecz kiedy Duch šwiŸty zstpi na Niego, On sta siŸ
Mesjaszem, bo mesjasz znaczy tyle co pomazaniec”. Rozumiecie? A
gdy Duch šwiŸty zstpi na Niego, sta siŸ Pomaza§cem. Syszeli™cie,
jak gosiem na temat Baranka i GoŸbicy. Potem stwierdzamy, kiedy
On^ Po czterdziestu dniach, kiedy by kuszony, On wyszed.
80 I jak rozpoczŸa siŸ Jego usuga, i jak ona siŸ sko§czya?
Stwierdzamy to w czasie Jego usugi, Œe tam by pewien czowiek,
imieniem Andrzej, który szed i odnalaz swego brata Szymona,
rybaka, i przyprowadzi go do Jezusa. A Jezus powiedzia mu,
mówic: Masz na imiŸ Szymon. Twój ojciec nazywa siŸ Jonasz. Odtd
bŸdziesz siŸ nazywa Piotr, co oznacza may kamie§’.” Czy sobie to
przypominacie? I ten czowiek zdziwi siŸ tak bardzo z powodu tego,
co mu Jezus powiedzia!
OtóŒ, czy Mesjasz mia to czyniø? Ilu z was to wie, powiedzcie:
Amen”. [Zbór mówi: Amen” _ wyd.] On mia byø BogiemProrokiem. O, tak. MojŒesz powiedzia: Pan, wasz Bóg, wzbudzi wam
18
MÓWIONE S~OWO
Proroka, takiego jak ja. I stanie siŸ, Œe kto nie bŸdzie sucha tego
Proroka, zostanie wytracony spo™ród ludu”.
81 Zatem, kiedy potem stwierdzamy, trochŸ pó›niej, Œe On by^ Do
Swej wasno™ci przyszed”. Kim oni byli? ydami z natury. A Jego
wa™ni nie przyjŸli Go”, wiŸc On mia potem^ Musiao to zatem
przej™ø do pogan, rozumiecie, poniewaŒ Jego wa™ni nie przyjŸli Go.
Lecz którzykolwiek Go przyjŸli, tym On da moc, aby siŸ stali
Synami BoŒymi”. WiŸc On zwróci siŸ do pogan i tak byo przez dwa
tysice lat. Lecz obserwujcie teraz te sprawy, które On uczyni.
82 NastŸpnie Filip _ kiedy zobaczy, co siŸ dzieje, poszed i odnalaz
Natanaela, i powiedzia Natanaelowi, Kogo znalaz i co On czyni. I to
go zadziwio. On temu niemal nie móg uwierzyø. Lecz kiedy siŸ
znalaz w Obecno™ci Pana Jezusa _ gdy stwierdzi, gdzie On by,
przyszed do Jego Obecno™ci, Jezus powiedzia: Oto Izraelczyk, w
którym nie masz zdrady”.
83 OtóŒ, gdyby™cie tam stali, czy my™licie, Œe byliby™cie na tyle
duchowi, by zrozumieø, Kim On by? Czy my™licie, Œeby™cie to
zrozumieli? ZwaŒajcie teraz. Rozumiecie? Ten Czowiek, po prostu
Obcy, ry-^ tam, On móg byø rybakiem. On by stolarzem _ tym
wa™nie On by. Ten Czowiek stolarz sta tam _ Czowiek w ™rednim
wieku. I oto podchodzi ten mŸŒczyzna. On spojrza na niego, jak na
jednego z tych mŸŒczyzn tutaj, i powiedzia: Oto Izraelczyk, w
którym nie masz zdrady”. OtóŒ, jak On wiedzia, Œe on by Izraelit?
Nie wedug jego odzienia, poniewaŒ oni wszyscy odziewali siŸ
jednakowo. W którym nie masz zdrady”. Jak On wiedzia, Œe on by
szczerym czowiekiem?
84 WiŸc to zadziwio tego czowieka. BŸdc prawdziwym wierzcym,
on rzek: Rabbi”, wzglŸdnie bracie, kaznodziejo, nauczycielu, kiedy
mnie Ty w ogóle widziae™?” Widzicie, on Mu zada pytanie.
85 On powiedzia: Zanim ciŸ Filip zawoa, kiedy bye™ pod drzewem,
widziaem ciŸ”.
On powiedzia: Ty jeste™ Synem BoŒym. Ty jeste™ Królem Izraela”.
86 Jezus powiedzia: Czy Mi wierzysz dlatego, Œe ci to powiedziaem?
Obecnie ujrzysz wiŸksze rzeczy niŒ to”.
87 I dlatego wa™nie wierzŸ, Œe Ko™ció Œyjcego Boga zobaczy wiŸksze
rzeczy niŒ to. On lada chwila wejdzie w to obecnie, wkrótce,
rozumiecie, bo oni temu uwierzyli. Ci którzy to odrzucili z powodu
barier denominacyjnych, wtpiŸ, czy oni uwierz czemukolwiek w
ogóle. Rozumiecie? Rzeczy^ Albo bŸdziesz chodzi w šwiato™ci,
albo bŸdziesz ™lepym. šwiato™ø o™lepia albo wskazuje drogŸ.
88 Przy Posgu Wolno™ci znalazem mae ptaszki. Na pewno to
zobacz, bracie Thoms, kiedy tam wystpisz, rozumiesz. One siŸ tam
rozbijay, uderzajc w ten posg, aŒ im mózg wyazi. I ja
powiedziaem: Co byo przyczyn?”
89 Odrzek: Zamiast lecieø za tym ™wiatem do bezpiecze§stwa w
czasie burzy, one próboway lecieø prosto do ™wiata. One siŸ zabiy”.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
19
90 To jest jedyna rzecz, która siŸ dzieje, kiedy uderzasz w šwiato™ø _
ty zabijasz samego siebie, duchowo. Chod›my tylko w šwiato™ci, bo
On jest w šwiato™ci, potem bŸdziemy mieø spoeczno™ø miŸdzy sob
_ wszystkie ko™cioy bŸd wierzyø i pójd naprzód, i bŸd siŸ radowaø
z BoŒych bogosawie§stw. Czy by to nie byo cudowne?
91 Spójrzcie na tŸ niewiastŸ SamarytankŸ, kiedy ona przysza. Ona
bya Samarytank, zatem nie ydówk, ale Samarytank. A On
powiedzia: Daj Mi piø”. I rozpoczŸa siŸ rozmowa.
To teraz jest dla nowo przybyych.
92 I rozmowa toczya siŸ dalej. OtóŒ, ona nie poznaa, Œe On jest
Mesjaszem. On by po prostu MŸŒczyzn, ydem. Widzicie, co ona
rzeka najpierw? Patrz, to nie jest zwyczajem, aby™ ty, bŸdc ydem,
rozmawia w ten sposób z niewiast Samarytank”. Ona rzeka: My
nie mamy do czynienia jedni z drugimi”.
93 On rzek: Lecz gdyby™ ty wiedziaa, Kto z tob rozmawia _ ty by™
Mnie prosia o napój. I Ja bym ci przyniós, dabym ci wodŸ, Œeby™ tu
juŒ nie przychodzia czerpaø”.
94 Patrzcie, ona rzeka: ChwileczkŸ tylko”. Ona rzeka: My
oddajemy Bogu cze™ø na tej górze, a wy ydzi w Jeruzalem”.
95 Jezus powiedzia: Lecz przychodzi godzina, kiedy nie bŸdziecie
oddawaø czci ani w Jeruzalem ani na tej górze, lecz w Duchu. Bowiem
Bóg jest Duchem, a ci, którzy Go chwal, musz Go chwaliø w Duchu
i w Prawdzie”. Widzicie? Patrzcie, On mówi dalej, cign rozmowŸ
tak dugo, aΠstwierdzi, na czym polega jej kopot. Co, czy wiecie, na
czym polega jej kopot? Czy kto™ wie, jak siŸ przedstawiaa sprawa z
t niewiast u studni? Ona miaa zbyt wielu mŸŒów, nieprawdaŒ? WiŸc
On powiedzia jej: Id›, zawoaj swego mŸŒa i przyjd›cie tutaj”.
Ona odrzeka: Ja nie mam mŸŒa”.
96 Powiedzia: To siŸ zgadza. Miaa™ juŒ piŸciu, a ten, z którym Œyjesz
obecnie, nie jest twoim mŸŒem”.
97 Ona rzeka: Panie!” Obserwujcie j teraz. Panie, widzŸ, Œe Ty
jeste™ Prorokiem”.
JeŒeli ™ledzicie wstecz te odno™niki na marginesie, stwierdzicie to.
Panie” _ w oryginale _ Ty jeste™ _ widzŸ, Œe Ty jeste™ tym
Prorokiem”. Przypomnijcie sobie, w Biblii cigle mówiono: Tym
Prorokiem _ czy Ty jeste™ Tym Prorokiem?” Co to by za Prorok? Ten,
o którym mówi MojŒesz, Œe zostanie wzbudzony.
Ja widzŸ, Œe Ty jeste™ Prorokiem. OtóŒ, byli™my nauczani i wiemy,
Œe gdy przyjdzie Mesjasz, On bŸdzie czyni te rzeczy”. To by znak
Mesjasza. Czy siŸ to zgadza? By rozpoznaø, na czym polega jej kopot.
Powiedziaa: Wiemy, Œe gdy przyjdzie Mesjasz, On nam powie te
rzeczy. Lecz Kim Ty jeste™?”
On odrzek: Ja, który z tob mówiŸ, jestem Nim”.
98 Ona zostawia swoje naczynie z wod. Pobiega do miasta,
wyobraŒam sobie, Œe trzymaa rŸkŸ na sercu. I mówia, trzymajc
20
MÓWIONE S~OWO
swoje rŸce na swojej piersi, podskakujc po prostu i mówic:
Chod›cie, zobaczcie Czowieka, który mi powiedzia sprawy, które
czyniam. Czy to nie jest sam Mesjasz? Czy to wa™nie nie jest Ten, o
którym mówi Biblia, Œe ma przyj™ø? Jest to yd, siedzcy tam _ po
prostu zwyky Czowiek, wyglda jak stolarz. Lecz On mi powiedzia,
Œe miaam piŸciu mŸŒów, a wszyscy wiecie, Œe to prawda. To musi byø
Mesjasz”. Czy siŸ to zgadza?
99 OtóŒ, Jezus powiedzia: Jeszcze maluczko, krótki odcinek czasu, a
™wiat Mnie juŒ wiŸcej nie ujrzy. Lecz wy Mnie ujrzycie, bo Ja bŸdŸ z
wami, mianowicie w was. A sprawy, które Ja czyniŸ, wy równieŒ
czyniø bŸdziecie. BŸdziecie czyniø nawet wiŸcej, niŒ Ja tu czyniem, bo
Ja odchodzŸ do Ojca, a powrócŸ z powrotem w postaci Ducha”.
Ofiara jest zoŒona. Królewskie Nasienie umaro;Królewskie
Nasienie znowu wstao z martwych. Ko™ció stoi usprawiedliwiony
teraz wierzc w to, a Królewskie Nasienie moŒe wej™ø do tych ludzi i
uczyniø ich nawet wspódziedzicami, synami i córkami BoŒymi.
100 Teraz do was pozostaych, którzy nie jeste™cie w kolejce modlitwy,
powiedziaem mu, Œeby rozda karty modlitwy tylko tym ludziom,
którzy^ kiedy mu telefonowaem dzisiaj rano. On mi zatelefonowa
i rzek: Czy chcesz, bym tam poszed i rozda pewn ilo™ø kart, tato?”
101 Ja powiedziaem: JeŒeli tam jest co najmniej dziesiŸciu, którzy nie
chodz do tej kaplicy”.
102 OtóŒ, czasami w kaplicy nawoujŸ i rozdajŸ im karty modlitwy. Wy
przychodzicie znowu i mówicie: OtóŒ, on ich zna. Oni byli z tej
kaplicy. On zna ich stan. Oczywi™cie”.
103 Potem siŸ odwracam i mówiŸ: Tylko ci, którzy nie chodz do tej
kaplicy, chod›cie. W porzdku. Wy, którzy nie macie kaplicy, wy
wa™nie bŸdziecie w kolejce modlitwy”.
104 O, my ich nie znamy” _ mówi kaplica. My nie wiemy, jakie oni
maj kopoty. On moŒe kamie w tej sprawie”. Rozumiecie?
105 Potem mówiŸ: Niech nikt nie przychodzi. Niech Duch šwiŸty po
prostu wybiera tych, którzy s tutaj, którzy nie s z tej kaplicy, po
prostu siedz tam na zewntrz”. Wy pomimo tego po prostu^
106 W ogóle nie sposób przyprowadziø czowieka do Boga, o ile On go
nie predestynowa, Œe to jest syn BoŒy. Nie sposób to po prostu
uczyniø. Jezus powiedzia: Nikt nie moŒe przyj™ø do Mnie, je™li go
Mój Ojciec nie pocignie”. I to jest Prawda. Zawsze, kiedy On co™
czyni, byo tam co™ w sprzeczno™ci do tego. JeŒeli On czyni to w ten
sposób, powinno to byø w ten sposób. A je™li w ten sposób, powinno to
byø znowu w ten sposób”. Widzicie, to jest po prostu niewiara. Lecz
mdro™ø jest usprawiedliwiona przez jej dzieci. WiŸc wy _ rozumiecie.
107 Zatem, staram siŸ tutaj powiedzieø temu zgromadzeniu to, Œe Jezus
Chrystus by tym Królewskim Nasieniem. To nie jeste™my my; to jest
On. My jeste™my po prostu dziedzicami tego, lecz wszystkie rzeczy s
nasze. Co, gdyby™cie tam stali owego dnia, kiedy przyszed Szymon? I
wy, nikt^ To jest pierwsza rzecz, któr On kiedykolwiek uczyni.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
21
108 Obecnie bŸdzie to pierwsza rzecz dla tych ludzi, kiedy On to uczyni.
Oni tego nigdy przedtem nie widzieli.
109 Lecz kiedy przyszed Szymon, stary rybak, nie mia nawet tyle
wyksztacenia, by siŸ podpisaø na kawaku papieru. Biblia mówi, Œe
on by ciemnym i niewyksztaconym”. I to spójnik. Zarówno
ciemnym i niewyksztaconym”. A potem, kiedy On przyszed, na
znak mocy^ Jezus, Jezus powiedzia: Masz na imiŸ Szymon”. Co
my™licie, co on sobie pomy™la? Co by™ sobie pomy™la, gdyby™ tam
sta? A twój ojciec nazywa siŸ Jonasz. Odtd bŸdziesz siŸ nazywa
Piotr”. Co? Co by™cie sobie pomy™leli? Czy ten Czowiek czyta jego
my™li? OtóŒ, co by™cie sobie pomy™leli? Czy pomy™leliby™cie sobie, Œe
to by znak Mesjasza?
110 JeŒeli to by znak Mesjasza w jednym wieku, musi to byø znak
Mesjasza równieŒ w drugim wieku, w trzecim wieku, w czwartym
wieku. KaŒdy wiek musi byø taki sam, poniewaŒ Bóg nie moŒe siŸ
zmieniø. A ilu z was wie, Œe Mesjasz by Bogiem? Oczywi™cie. By to
Pomazaniec. Na pewno. WiŸc On nie moŒe siŸ zmieniø. On musi byø
tym samym.
111 Dlatego wa™nie On musia ™wiadczyø Samarytanom o tym samym,
o czym ™wiadczy ydom. PoniewaŒ trzy narodowo™ci ludzi to ludzie
Sema, Chama i Jafeta; ydzi, poganie i Samarytanie.
112 OtóŒ, czy zauwaŒacie Ducha šwiŸtego? Ilu z was zwrócio uwagŸ na
to, Œe Piotr mia klucze do Królestwa? Zwrócili™cie uwagŸ, Œe On
otworzy to w Dniu PiŸødziesitym ydom. Filip uda siŸ tam i gosi
Samarytanom, i chrzci ich w ImiŸ Jezusa Chrystusa, lecz Duch
šwiŸty nie zstpi na nich jeszcze. Oni musieli posaø i sprowadziø
Piotra, który wkada na nich rŸce, a oni przyjmowali Ducha
šwiŸtego. Czy to prawda? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] I
dom Korneliusza _ poganie Go przyjŸli. I na tym bya sprawa
zaatwiona. Od tego czasu jest to po prostu otwarte dla wszystkich.
WiŸc tutaj to macie, rozumiecie, On to musia otworzyø. Bóg ma róŒne
sposoby czynienia rzeczy.
113 OtóŒ, dzisiaj do poudnia, jeŒeli Ten, kto da ObietnicŸ Nasieniu _
a je™li Nasienie siedzi tutaj^ Ja chcŸ wierzyø, Œe kaŒdy z was Nim
jest. JeŒeli Nasienie siedzi tutaj, to Nasienie z pewno™ci ujrzy
ObietnicŸ. Zatem, kaŒdy z tych ludzi, którzy tutaj stoj, podniós
swoje rŸce _ oni nigdy przedtem nie byli na takich zgromadzeniach.
Oni s dla mnie obcymi. Nie znam nikogo z nich. Oni tutaj wa™nie
przyszli. A przed kilku minutami Billy rozda im karty modlitwy i oto
oni stoj tutaj. Tam w™ród suchaczy jest was wielu, którzy
podnie™li™cie swoje rŸce, którzy nie otrzymali™cie karty modlitwy, a
pomimo tego jeste™cie tutaj obcymi. To nie ma Œadnego znaczenia.
Wierzcie tylko, Œe jeste™cie dziedzicami tej obietnicy. Wierzcie po
prostu, Œe Jego sino™ciami zostali™cie uzdrowieni. Wierzcie temu
caym swoim sercem i obserwujcie Go.
114 Jedyn rzecz, któr przedstawia ten dar, jest podporzdkowaø
samego siebie Jemu. Ja nie mówiŸ niczego; to On mówi. A jeŒeli On jest
22
MÓWIONE S~OWO
Jego Duchem proroctwa, prorok mia zawsze TAK MÓWI PAN. Byo
to zawsze wa™ciwe. I nie kwestionujcie tej Nauki, bo je™li to jest Bóg,
bŸdzie siŸ to musiao zgadzaø z Bibli. Bóg nie moŒe powiedzieø
czego™, a potem powróciø do tego i przekrŸciø to. Musi to byø cigle to
samo przez cay czas.
115 Zatem, wy tam _ wierzcie wszystkim, co jest w was. Wierzcie! Nie
chod›cie teraz po pomieszczeniu. Sied›cie teraz naprawdŸ cicho,
wszyscy, tak spokojnie i cicho, jak tylko potraficie.
Tak siŸ stao dzisiaj do poudnia, Œe pierwsz osob, stojc tutaj,
jest mŸŒczyzna. We›miemy teraz to Pismo šwiŸte.
116 Czy rozumiecie teraz, na czym ja stojŸ? Ilu z was potrafi to
zrozumieø? Tutaj stoj mŸŒczy›ni i kobiety, na których nigdy w moim
Œyciu nie pad mój wzrok. Oni nawet nie byli nigdy na zgromadzeniu,
a widzicie, gdzie oni stoj. Oni nie wiedz, co siŸ bŸdzie dziaø. Ja nie
wiem, co siŸ stanie. Lecz Bóg to obieca. Abraham nie wiedzia, co siŸ
bŸdzie dziaø, kiedy doby noŒa, by zabiø Izaaka, lecz Bóg mu da
obietnicŸ. Na tym bya sprawa zaatwiona. On go przyj jako z
umarych wiedzc, Œe On moŒe wzbudziø go z martwych. Czy siŸ to
zgadza? WiŸc na tym jest sprawa zaatwiona.
117 Teraz stoi tutaj przede mn mŸŒczyzna _ ja go nigdy nie widziaem,
nie wiem niczego o nim. Jeste™my sobie wzajemnie obcy. Nie znamy
siŸ wzajemnie. Bóg nas zna obydwóch.
Zatem, przy pomocy BoŒego daru, jeŒeli tylko mogŸ przez
obdarowany^ OtóŒ, czowiek urodzi siŸ z tymi darami. Bóg to
predestynowa przed zaoŒeniem ™wiata. Ilu z was to wie?
[Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] WiŸc nie byo to zaleŒne ode
mnie, Œe otrzymaem ten dar. Bóg to po prostu obra. Ja tego nie
obraem. On dokona tego wyboru. Rozumiecie? Tak jak prorocy
Starego Testamentu oraz inni ludzie _ oni byli predestynowani do
tego, by to czyniø.
118 OtóŒ, jeŒeli ten mŸŒczyzna jest chory, ja nie mógbym go uzdrowiø.
JeŒeli ten czowiek jest w potrzebie, byoby to zaleŒne od jego
potrzeby, czy bym mu móg pomóc, czy nie. Byø moŒe, gdyby to byo
co™ innego, gdyby on^ co™ maego, w czym bym mu móg pomóc,
wiecie, ja bym to chŸtnie uczyni. Byø moŒe ma niedobre usposobienie.
MoŒe nie jest nawet chrze™cijaninem. MoŒe jest chrze™cijaninem. Byø
moŒe jest oszustem. Ja nie wiem. Co je™li on wa™nie przedosta siŸ tu
chykiem, w™lizn siŸ i przyszed tutaj na podium i robi siŸ czym™
takim? Obserwujcie, co siŸ dzieje, rozumiecie _ patrzcie tylko, co siŸ
dzieje. Ja nie wiem.
119 Lecz widzicie, wy stoicie tutaj, zatem moŒecie staø doskonale,
wiedzc, Œe Bóg da obietnicŸ i Bóg dotrzymuje Swojej obietnicy.
Widzicie? Zatem, je™li Bóg dotrzymuje Swojej obietnicy wpo™ród _
wprost tutaj teraz dla tych ludzi, ilu z was tam w™ród suchaczy
usidzie i bŸdziecie wierzyø temu caym swoim sercem? BŸdziecie
temu wierzyø caym swoim sercem? Wierzcie mi zatem po prostu.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
23
120 Zobaczmy teraz. We›my Pismo šwiŸte. OtóŒ, Szymon Piotr
przyszed do Pana Jezusa. A kiedy przyszed do Pana Jezusa, Pan
Jezus powiedzia mu, kim by, i powiedzia mu sprawy o jego Œyciu.
OtóŒ, ten sam Jezus Œyje dzisiaj. On^ Czy wierzycie, Œe On wsta z
martwych? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] Czy wierzycie, Œe
Duch Mesjasza Œyje bezpo™rednio w Ko™ciele dzisiaj, dokadnie tak
samo, jak On Œy zawsze? [Amen”.] W porzdku.
121 Teraz wy w audytorium, którzy nie macie karty modlitwy, spójrzcie
w tym kierunku i powiedzcie: Panie!” Oczywi™cie, w audytorium nie
ma kart modlitwy _ ja poleciem im wszystkim stanø tutaj. Wy w™ród
suchaczy powiedzcie: Panie, Ty mnie dotknij”. Przekonajcie siŸ, co
siŸ dzieje. Stwierd›my, co siŸ dzieje.
122 Zatem, panie, gdyby by jakikolwiek sposób na ™wiecie, jak ci
pomóc, ja bym to uczyni. Rozumiesz, ja jestem po prostu _ my
jeste™my tutaj po prostu obcymi i spotykam siŸ z tob po raz pierwszy.
Lecz jestem jako kaznodzieja odpowiedzialny za to, by mówiø PrawdŸ
i byø ™wiadkiem Jezusa Chrystusa. A zatem, nie chcŸ, Œeby™ mi
cokolwiek mówi. PragnŸ tylko, Œeby™ mi odpowiedzia, czy to jest
prawd, czy nie, a potem niech On tego dokona. I niech On uczyni w
ten sam sposób tutaj na podium przy pomocy tego ciaa to, co On
uczyni przy pomocy ciaa Jezusa wtedy!
To by Bóg w Chrystusie. Jezus powiedzia: Ja nie czyniŸ niczego,
dopóki Ojciec, który jest we Mnie, nie pokaŒe Mi tego. On Mi mówi, co
mam czyniø”. WiŸc to nie by Jezus, który mówi do tej niewiasty. By
to Ojciec w Nim, który mówi do tej niewiasty. Nie by to Jezus, kto
wiedzia, kim by Szymon Piotr, by to Ojciec, który przebywa w Nim.
On wiedzia, kim by Szymon Piotr. O to chodzi. Rozumiecie? Tak siŸ
ma ta sprawa.
123 Ja ci teraz mogŸ powiedzieø, Œe jeste™ chrze™cijaninem, tak panie,
poniewaŒ ty masz miego ducha, drŒcego w podnieceniu. I on jest _
on jest wierzcym. On jest chrze™cijaninem. Ty cierpisz z powodu
nerwowego stanu, który ci powoduje kopoty Œodka. [Brat mówi:
To siŸ zgadza” _ wyd.] Czy to prawda? [To prawda”.] Widzicie?
Widzicie? Zatem, to siŸ dokadnie zgadza. Jak siŸ to stao? Jak siŸ to
dowiedziaem? Jak bym siŸ to w ogóle móg dowiedzieø? Nie
spotkali™my siŸ nigdy przedtem. To siŸ zgadza. NieprawdaŒ? [To
prawda”.] Byø moŒe On powie ci co™ innego o tobie. [OtóŒ, ja^”] Ja
ci powiem. Tutaj jest co™. WidzŸ niewiastŸ koo ciebie. Ona jest z tob.
Chodzi o twoj ŒonŸ. Ona równieŒ potrzebuje pewnej pomocy. [To siŸ
zgadza”.] O, tak. Czy wierzysz, Œe Bóg moŒe mi tutaj powiedzieø, co
dolega twojej Œonie? [Ja wiem, Œe On moŒe”.] W porzdku, panie. Ona
ma kopoty z sercem, komplikacje. [O, tak”.] To siŸ zgadza. Czy to
prawda? RównieŒ z nerwami. [To siŸ zgadza”.] Absolutnie tak. OtóŒ,
ty nie jeste™ z tego miasta. [O nie”.] Ty pojedziesz z powrotem t
drog, kiedy pojedziesz do domu, do Cincinnati. [Tak jest”.] To siŸ
zgadza. Ty jeste™ z Cincinnati, Ohio. [Tak jest”.] Nazywasz siŸ
Milliken. Wracaj _ jed› z powrotem do domu i bd› zdrów. Pan Jezus
24
MÓWIONE S~OWO
bŸdzie ci bogosawi i zostaniesz uzdrowiony _ ty i twoja Œona. Niech
ci Bóg bogosawi.
Chod›, panie. Czy wierzysz? Miej teraz po prostu wiarŸ. Nie wtp.
124 Bd›cie teraz naprawdŸ peni czci. Bd›cie teraz wszyscy
naprawdŸ peni czci, zachowujcie siŸ cicho. Rozumiecie, Duch šwiŸty
jest tak pochy. Ilu z was to wie? Po prostu naprawdŸ pochy _ Duch
šwiŸty, rozumiecie, po prostu kaŒde bahe przerywanie niepokoi Go.
125 Zdaniem lekarzy musisz zaraz umrzeø z powodu dolegliwo™ci
serca. [Brat mówi: Tak” _ wyd.] To siŸ zgadza. Przyszede™ tutaj z
Chicago, panie Mosley. [Tak”.] Na imiŸ masz Teodor. [Tak”.] Czy
wierzysz w Boga? [Tak”.] Zatem id› do domu i Œyj, w Imieniu Jezusa
Chrystusa, i bd› zdrów. Niech ci Bóg bogosawi.
126 Czy wierzysz Bogu? [Siostra mówi: Na pewno wierzŸ. O, tak” _
wyd.] Ty cierpisz z powodu dolegliwo™ci w twojej nodze. Ty równieŒ
nie jeste™ z tego miasta. [Tak jest”.] Jeste™ z Owensboro, Kentucky.
Nazywasz siŸ pani Lamb. [O, tak”.] Wracaj do domu i bd› zdrowa.
127 Pani, siedzca wprost tam jest równieŒ z Owensboro. [Siostra
mówi: Amen” _ wyd.] Masz wrzód tutaj na swojej piersi. Mia zostaø
jutro wyoperowany. Id›, wierz i Œyj.
128 Czy wierzysz, panie? [Brat mówi: Tak, wierzŸ” _ wyd.] Jeste™my
sobie wzajemnie obcy. [Tak, jeste™my”.] Nazywasz siŸ pan Gilmore.
To siŸ zgadza. Przybywasz z Anderson, Indiana, gdzie jest wielkie
rozbudzenie w ko™ciele BoŒym. [To siŸ zgadza”.] To prawda. Ty tutaj
stoisz z powodu czŸ™ciowo dotkniŸtej córki. Ona jest czŸ™ciowo
sparaliŒowana. Czy wierzysz? Id› wiŸc do domu, a znajdziesz j tak,
jak wierzysz. Dobrze. Niech ci Bóg bogosawi. Miej wiarŸ. Wierz.
129 Czy wierzysz caym swoim sercem, panie? [Brat mówi: Tak jest” _
wyd.] Ty jeste™ z Indianapolis. Jeste™ kaznodziej Ewangelii. To jest
twoja Œona. Uhm. Ona równieŒ cierpi. [To siŸ zgadza”.] Ma kopoty z
przeykiem _ w przeyku. Lekarz^ Ma niedomagania serca, jest
trochŸ nerwowa. WidzŸ, Œe jest gucha _ w jej uchu. Co^ Chod› tu.
Ty guchy duchu, w Imieniu Jezusa Chrystusa wyzywam ciŸ przez
Œyjcego Boga, wyjd› z tej niewiasty.
Teraz _ syszysz mnie teraz dobrze. MoŒecie oboje odej™ø do domu
i byø zdrowi. Id›cie z powrotem do swego domu. Suchacie mnie i
jeste™cie zdrowi. BŸdziecie w porzdku.
130 Czy wierzycie z caych waszych serc? [Zgromadzenie mówi:
Amen” _ wyd.] Miejcie tylko wiarŸ w Boga. Wierzcie.
131 Ten stary artretyzm, to paskudztwo jest okropnie z rzecz. Czy
wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? Zejd› wiŸc na dó tym przej™ciem. Id› do
domu uwielbiajc Jego ImiŸ, mówic: DziŸkujŸ Ci, drogi Panie Jezu”.
Powodem, dlaczego odczuem to tak szybko, jest to, Œe ta niewiasta
miaa równieŒ to samo _ artretyzm.
OPANOWANIE BRAM NIEPRZYJACIELA
25
Czy wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? [Brat mówi: Tak” _ wyd.]
Dobrze, panie. Zatem id› na dó tym przej™ciem i mów: DziŸkujŸ Ci,
Panie Jezu” i id› do domu.
132 W porzdku, siostro, odwróø siŸ po prostu i wracaj, i wierz. Ty nie
potrafisz zgiø swoich kolan, tutaj, i masz kopoty z sercem, i tak
dalej. Wracaj po prostu i id› z powrotem do domu, i mów: DziŸkujŸ
Ci, Panie Jezu” i bd› zdrowa. Wierz wszystkim, co jest w tobie.
133 Czy wierzycie? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.] A co wy tam,
niektórzy z was, ludzie, czy wierzycie? [Amen”.]
134 Moda pani, siedzca tutaj, ciemnowosa, majca epilepsjŸ, czy
wierzysz, Œe Bóg ciŸ uzdrowi? Czy to przyjmiesz? W porzdku. JeŒeli
bŸdziesz wierzyø, On to uczyni.
135 Tutaj siedzi kaznodzieja, siedzi tu i pragnie chodziø ™ci™lej z
Bogiem. Czy to prawda, panie? Czy wierzysz, Œe Bóg uczyni to dla
ciebie? Podnie™ swoj rŸkŸ i powiedz: Ja to przyjmujŸ”. Uhm.
136 Ta pani, siedzca tutaj, opu™cia swoj rŸkŸ. Ona ma duchowy
kopot, o którym rozmy™la. To siŸ zgadza.
137 Tutaj jest moda kobieta i zastanawia siŸ, czy bŸdzie miaa dziecko.
To siŸ zgadza. Ty bya™ na jednym z moich naboŒe§stw. Ja ci
obiecaem, przez Boga, niemowlŸ. NieprawdaŒ? W porzdku. Zatem
id› do domu i miej je. Nie martw siŸ wiŸcej o to.
138 Czy wierzycie caym swoim sercem, wy wszyscy? [Zgromadzenie
mówi: Amen” _ wyd.] Czy kaŒdy z was wierzy? [Amen”.] Nasienie
Abrahama posidzie bramŸ _ tŸ bramŸ nieprzyjaciela. Czy jeste™cie
Nasieniem Abrahama przez Jezusa Chrystusa? Podnie™cie swoje rŸce,
je™li jeste™cie. [Amen”.]
PoóŒcie zatem swoje rŸce na waszego ssiada, na wasz ssiadkŸ,
jeden na drugiego. PoóŒcie na siebie wzajemnie swoje rŸce. Opanujcie
t bramŸ teraz. Ona jest wasza. Ona naleŒy wam. Modlitwa wiary
uzdrowi chorego. Bóg ich podniesie”. W porzdku, módlcie siŸ w swój
wasny sposób. Módlcie siŸ w ten sposób, jak to czynicie w zborze.
Módlcie siŸ za tych ludzi, którzy s z wami obecnie. PoóŒcie swoje
rŸce jeden na drugiego i módlcie siŸ.
139 Panie Jezu, przychodzimy w tym wspaniaym, Wszechmogcym
Imieniu Królewskiego Nasienia, Nasienia Abrahama, które mu byo
obiecane na górze, gdzie Ty zatroszczye™ siŸ o baranka; i umie™cie™
tego baranka tam na odludziu _ tajemnicza sprawa, tak samo, jak Ty
uczynie™ z tymi wiewiórkami wczoraj.
ModlŸ siŸ, o Panie BoŒe, Œeby™ Ty zesa Moc i wiarŸ. I niech kaŒde
Nasienie^ Ja wiem, Œe oni bŸd, Panie, poniewaŒ Ty powiedziae™:
Nasienie Abrahama”. A je™li byli tutaj tacy, którzy sobie ro™cili
pretensje, Œe s Nasieniem, a nie s Nasieniem, przebacz im ich
zamiary tutaj, wzglŸdnie pretensje. I niechby Duch šwiŸty wa™nie
teraz uczyni przy pomocy Œywej wiary ich dusze gorliwymi. Niechby
Duch šwiŸty przemówi do kaŒdego serca i uzdrowi kaŒdego tutaj.
Oni pooŒyli swoje rŸce wzajemnie na siebie.
26
MÓWIONE S~OWO
Królewskie Nasienie powiedziao: Te znaki bŸd towarzyszyø
tym, którzy wierz. JeŒeli woŒ rŸce na chorych, to oni wyzdrowiej”.
A Ten, kto da t obietnicŸ, jest obecny wa™nie teraz, pokazujc
Samego Siebie, Œe jest tutaj. Oto jest Nasienie _ maj woŒone swoje
rŸce jedni na drugich. Te znaki bŸd towarzyszyø tym, którzy
wierz”. Niech Duch šwiŸty napywa przez kaŒd ich rŸkŸ do serc
tych ludzi, do ich cia, i uzdrowi kaŒdego, kto jest w Boskiej
Obecno™ci. Udziel tego, Panie.
Ja gromiŸ diaba. GromiŸ wszelk niewiarŸ. GromiŸ kaŒdego
nieczystego ducha. GromiŸ kaŒdego szalbierza. GromiŸ wszystko, co
jest w sprzeczno™ci do Sowa BoŒego. I niechaj Duch šwiŸty zajmie
Swoje miejsce w sercach ludzi, wa™nie teraz, przez wiarŸ. Niechaj
kaŒda choroba i kaŒda dolegliwo™ø i wszelkie niedomaganie opu™ci
tych ludzi, w Imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.
140 NuŒe, Nasienie Abrahama, wy z tego królewskiego potomstwa, wy
dzieci obietnicy, dziŸki asce i pomocy BoŒej, ilu z was moŒe podnie™ø
swoje rŸce i powiedzieø: Ja otrzymaem to, o co prosiem”. DziŸkujŸ
wam. To jest wa™ciwe. Dlatego wa™nie jest ta obietnica. Dlatego
wa™nie bya dana ta obietnica _ aby™ móg byø dziedzicem
wszystkich rzeczy przez Jezusa Chrystusa, który zbawi. On ciŸ zbawi
z grzechu. On ciŸ wyrwa z choroby. On ciŸ ocali od ™mierci. On ciŸ
ocali od pieka. On ciŸ ocali od grobu.
141 Wy mówicie: Bracie Branham, ale my wszyscy pójdziemy do
grobu”. Lecz grób nie moŒe nas zatrzymaø. On równieŒ poszed do
grobu, ale grób nie móg Go zatrzymaø. Oczywi™cie. On nie moŒe Go
zatrzymaø.
142 OtóŒ, bracie Branham, ja jestem tak kuszony”. On by równieŒ.
Lecz On ciŸ wyratowa z pokuszenia.
143 Nie wód› nas na pokuszenie, lecz zbaw nas od zego”. Rozumiecie,
On tego dokona. To wszystko jest wasze. Wszystko jest wasze _
dziŸki Jezusowi Chrystusowi. On daje wam wszystko za darmo. Nie
trzeba za to niczego zapaciø. Jest to po prostu wasze wa™nie teraz.
Czy siŸ z tego nie cieszycie? [Zgromadzenie mówi: Amen” _ wyd.]
Czy siŸ nie cieszycie z Niego? [Amen”.] DziŸki bd› Bogu.
144 OtóŒ, dzisiaj wieczorem bŸd naboŒe§stwa. Tak. BŸdzie to dzisiaj
wieczorem, o siódmej trzydzie™ci dzisiaj wieczorem. PolecŸ pastorowi,
Œeby wam powiedzia. Przyjd›cie. ProszŸ, przyjd›cie.
Zatem, nastŸpnej niedzieli do poudnia, o ile dobry Pan pozwoli,
bŸdŸ tutaj ponownie, by siŸ modliø za chorych _ w kaplicy, czy
gdziekolwiek.
`

Podobne dokumenty