M. MACHIAVELLI: KSIĄŻĘ, przeł. W. Rzymowski, oprac. K
Transkrypt
M. MACHIAVELLI: KSIĄŻĘ, przeł. W. Rzymowski, oprac. K
M. MACHIAVELLI: KSIĄŻĘ, przeł. K.Grzybowski, Ossolineum, Wrocław 1979 W. Rzymowski, oprac. ROZDZIAŁ VIII O tych, którzy przez zbrodnie doszli do panowania Ponieważ istnieją nadto jeszcze dwa sposoby dojścia do panowania (poza drogą, na której zawdzięcza się je bądź szczęściu, bądź własnej dzielności (virtú), nie uważam za. właściwe zbywać ich milczeniem, aczkolwiek jeden z nich obszerniej rozważany być może tam, gdzie traktuje się o rzeczpospolitych („względy współobywateli”). Sposoby te są następujące: pierwszy, gdy kto osiąga berło władzy nieprawością i zbrodnią drugi, gdy człowiek prywatny zostaje władcą swej ojczyzny, dzięki względom współobywateli. Zwracając się do pierwszego sposobu, okażę go na dwu przykładach, jednym starożytnym, drugim nowoczesnym, nie wchodząc głębiej w roztrząsanie tej sprawy, ponieważ sądzę, że| przykłady te wystarczą dla tych, którzy by zmuszeni siei widzieli je naśladować. Agatokles1 , Sycylijczyk, pochodząc nie tylko z pospolitego stanu, ale wręcz spośród wyrzutków gminu2, stał się królem Syrakuz. Przyszedłszy na świat jako syn złotnika, pędził stale poprzez wszystkie stopnie fortuny żywot zbrodniczy. Obok zbrodniczości wykazywał jednak taką dzielność ducha i ciała, że zaciągnąwszy się do wojska, z prostego żołnierza doszedł do godności pretora Syrakuz. Ustaliwszy się w tej godności postanowił sięgnąć po berło monarsze, siłą zatrzymując w ręku to, co ofiarowano mu z dobrej woli, i nie zamierzając liczyć się z zobowiązaniami wobec rodaków. Porozumiał się co do tego planu z Hamilkarem, Kartagińczykiem, który na czele wojska obozował wówczas w Sycylii; zwołał pewnego poranka lud tudzież senat Syrakuz, jak gdyby celem obrad nad sprawami rzeczypospolitej, i dawszy żołnierzom hasło kazał wyrżnąć wszystkich senatorów i co bogatszych z ludu, po czym ujął i zatrzymał władzę monarszą w ręku nie napotkawszy w mieście żadnej ze strony obywateli opozycji. I aczkolwiek w następstwie dwakroć został od Kartagińczyków pobity i wreszcie oblężony, nie tylko potrafił miasto obronić, lecz nadto, zostawiwszy część swych sił ku obronie tegoż, z pozostałym wojskiem uderzył na Afrykę, przez co w krótkim czasie uwolnił 1 Agatokles — przywódca wojsk zaciężnych Syrakuz, w r. 318 przed Chr. w drodze zamachu -stanu został królem, zmarł w r. 289 przed Chr. 2 W oryginale non solo di privata fortuna, ma di infima e abietta — infimi to w ówczesnej terminologii najniżsi na drabinie społecznej, ale nie „wyrzutki", zwłaszcza jeśli ojciec jest złotnikiem. 1 Syrakuzy od oblężenia i samych Kartagińczyków srodze nacisnął; ci ostatni zmuszeni się widzieli szukać z nim zgody, poprzestając na posiadaniu Afryki i ustępując Agatoklesowi Sycylię. Kto rozważy przeto czyny i dzielność (virtú) tego męża, nie znajdzie w jego życiu wcale, lub znajdzie bardzo mało rzeczy, które można by przypisać szczęściu, albowiem, jak wyżej powiedziano, nie łasce cudzej, ale stanowisku wojskowemu, osiągniętemu za cenę tysięcznych znojów i niebezpieczeństw, zawdzięczał tron, który potem z tak wielką stanowczością i odwagą zdołał utrzymać. Nie można wprawdzie między dowody dzielności 6 policzyć wyrzynania współobywateli, zdradzania przyjaciół, wiarołomstwa, braku serca i sumienia; tego rodzaju postępki mogą otwierać drogę do władzy, lecz. nie do sławy. Jeśli wszakże poprzestać na rozważaniu zalet (virtú) wyłącznie wojskowych3, które Agatokles wykazał w narażaniu się na niebezpieczeństwa i w ich pokonywaniu, jeśli wziąć pod uwagę jego wytrwałość w stawianiu czoła przeciwnościom, to nie wiadomo, dlaczego byśmy mieli uważać go za ustępującego w czymkolwiek największym wojownikom. Wszelako dzikie jego okrucieństwo oraz nieludzkość tudzież niezliczone zbrodnie nie pozwalają mu stanąć w szeregu ludzi wielkich. Nie można tedy przypisać ani szczęściu, ani cnocie (virtú) tego, co bez tych obojga zdobył. W naszych czasach, za rządów papieża Aleksandra VI, Oliverotto da Fermo, który, przed niewielu osierocony jako mały chłopiec, był przez wuja Jana Fogliani wychowywany, został w następstwie w pierwszych latach młodości oddany przez tegoż do służby wojskowej pod Pawłem Vitelli, ażeby zapoznawszy się z dyscypliną mógł zająć z czasem wybitne stanowisko w wojsku. Po śmierci Pawła służył wojskowo pod rozkazami brata jego Vitellozza i w bardzo krótkim czasie jako człowiek zdolny, obdarzony siłą fizyczną i umysłową zajął jedno z pierwszych stanowisk w wojsku. Ponieważ jednak wydało mu się rzeczą zbyt niską służyć wraz z innymi, powziął zamiar, aby przy pomocy pewnej część mieszkańców Fermo, wyżej ceniących niewolę niż wolność ojczyzny, i przy poparciu Vitellozza opanować Fermo. Napisał więc do Jana Fogliani, że po tylu latach nieobecności chciałby przyjechać do domu odwiedzić wuja i miasto, i poniekąd poznać swą; ojczyznę. A ponieważ jedynymi jego dotąd dążeniem był honor rycerski, więc aby rodacy mogli przekonać się naocznie, jako czasu nie stracił na darmo, postanowił przybyć z chwałą, w sto koni, na czele orszaku przyjaciół i sług, prosił tedy wuja, ażeby ten rozporządził, by miasto powitało go uroczyście, co przyniesie zaszczyt nie tylko jemu, ale i wujowi, który jest jego 3 Słowa „wyłącznie wojskowych" są wtrętem tłumacza, brak ich w oryginale. 2 wychowawcą. Fogliani nie uchybił żadnemu ze względów, jakie się siostrzeńcowi należały, zgotował mu powitanie uroczyste ze strony obywateli Fermo i podjął go we własnym domu, gdzie Oliverotto po kilku dniach, spędzonych na przygotowaniach do zamyślanej zbrodni, wystąpił z wystawną ucztą, na którą zaprosił Jana Fogliani i najprzedniejszych obywateli Fermo. Gdy już kończyły się potrawy oraz inne traktamenty na podobnych biesiadach przyjęte, Oliverotto rozmyślnie wszczął jakąś poważną rozmowę, prawiąc o wielkości papieża Aleksandra i syn jego Cezara oraz o ich przedsięwzięciach; gdy odpowiadając mu Fogliani tudzież inni goście wzięli udział w rozmowie, Oliverotto nagle wstał i oświadczył, że są to rzezy, o których mówić można tylko w miejscu bardziej tajemnym, po czym skierował się do innej komnaty, do której też udali się za nim Fogliani oraz wszyscy inni goście. Zaledwie jednak siedli na miejscach, gdy z kątów komnaty runęli na nich żołnierze i pomordowali Fogliani'ego i wszystkich innych. Po tej rzezi siadł Oliverotto na konia, popędził przez miasto i zamknął w ratuszu członków magistratu. Ci ostatni ogarnięci strachem zmuszeni zostali do posłuszeństwa i ustanowienia rządu, którego on stał się naczelnikiem. Ponieważ wszyscy ci, którzy mogli być zeń, niezadowoleni i być dlań .groźni, zostali wymordowani, mógł on utwierdzić swoje panowanie szeregiem zarządzeń natury wojskowej i cywilnej tak, iż w przeciągu roku, w którym dzierżył władzę, nie tylko cieszył się bezpieczeństwem w mieście Fermo, ale nadto stał się groźny dla wszystkich swoich sąsiadów. I trudno by było go pokonać, równie trudno jak Agatoklesa, gdyby nie dał był się zwabić Cezarowi Borgia w zasadzkę do Sinigalii, gdzie jak wyżej było opowiedziane, ujęci zostali Orsini i Vitelli; tam też ujęty został i on w rok po dokonanym mordzie, pospołu z Vitellozzem, który był jego mistrzem w sztuce wojennej i w zbrodniach, i razem. z nim uduszony. Można by wyrazić wątpliwość, skąd to powstało, że Agatokles i wielu innych, dopuściwszy się mnóstwa zdrad i okrucieństw, mogli długo żyć bezpiecznie w swej ojczyźnie i przeciw nieprzyjaciołom zewnętrznym walczyć, nie narażając się na żaden przeciw sobie spisek ze strony obywateli miasta, gdy tymczasem inni z powodu swych okrucieństw nie tylko w trudnych czasach wojennych, ale nawet podczas pokoju nie potrafili władzy w ręku utrzymać? Sądzę, że to da się wytłumaczyć tym, że okrucieństwo bywa źle lub dobrze użyte. Okrucieństwa, można powiedzieć, że są dobrze użyte (jeżeli wolno o złym powiedzieć, że jest dobre) wówczas, gdy zostają wywarte raz jeden w koniecznej potrzebie utrwalenia władzy w następstwie zaś już się do nich nie wraca, wyzyskując natomiast władzę utrwaloną ku jak największemu 3 pożytkowi poddanych. Źle bywają użyte okrucieństwa wówczas gdy, zrazu aczkolwiek rzadkie, raczej wzmagają się coraz bardziej z czasem, niż słabną. Ci, którzy idą pierwszą drogą, mogą z pomocą bożą i ludzką, jak Agatokles w Syrakuzach, swój zły stan poprawić. Dla tamtych innych niepodobieństwem jest utrzymanie się na stanowisku. Stąd nasuwa się uwaga, iż ten, kto władzę w państwie opanował, powinien się zastanowić i wszystkie okrucieństwa spełnić za jednym zamachem, ażeby nie wracać potem do nich codziennie i ażeby pofolgowawszy uspokoić poddanych i zjednać ich dobrodziejstwy. Kto postępuje inaczej bądź wskutek strachu, bądź wskutek złej dorady, zmuszony bywa ciągle rękę trzymać na głowicy miecza nie mogąc zaufać poddanym, którzy ze swej strony na ciągłe krzywdy wystawieni nie mogą pogodzić się z losem. Represje powinny być wywarte ryczałtem wtenczas mniej dają się we znaki, ponieważ mniej się każdą, czuje. Natomiast dobrodziejstwa powinny być cedzone stopniowo, ażeby poddani mogli w nich lepiej się rozsmakować. Nade wszystko jednak książę powinien nakreślić sobie pewien plan dobrze wyważony, iżby w następstwie ani przez złe, ani przez dobre wypadki nie być zeń wytrąconym, albowiem skoro złe czasy nadejdą, nie pora imać się gwałtów, zaś dobrodziejstwa później nie pomogą, gdyż poddani mają je za wymuszone i żadnej za nie wdzięczności nie czują. 4