więcej

Transkrypt

więcej
Gazeta 16, Wielkanoc 2014
strona 24
www.gazetagazeta.com
ZDROWIE
Na zdrowych nogach daleko zajdziesz
- rozmowa ze specjalistą chirurgiem dr n. med. Mariuszem Kózką
Na chorobę żylną cierpi około 10 mln. Polek i około 5 mln. Polaków. Brak ruchu, siedzący tryb
życia sprzyjają powstawaniu żylaków. To groźne schorzenie cywilizacyjne, które nie tylko pogarsza
jakość życia, ale nieleczone - niszczy cały organizm pacjenta.
Natalia Łabuz: Pajączek na nodze - to powód do zmartwienia,
czy zwykła dolegliwość estetyczna?
Mariusz Kózka: Zdarza się, że
panie traktują pojedyncze pajączki żylne jako jedynie defekt
kosmetyczny i zamiast do lekarza specjalisty chorób naczyń
kierują się do gabinetów kosmetycznych, w których nie zawsze
otrzymają właściwą poradę czy
odpowiednie leczenie. Należy
przyjąć, że pojedynczy pajączek
żylny na nodze nie jest jedynie
defektem kosmetycznym, ale
może być początkiem poważnego schorzenia.
N.Ł.: Czyli są to objawy choroby?
M.K.: Tak naprawdę początkowe
objawy niewydolności żylnej
mogą być bardzo niecharakterystyczne i często uchodzą uwadze.
Zwykle są to tak zwane "ciężkie
nogi" zwłaszcza pod koniec dnia,
skurcze nocne, bóle na przebiegu pni żylnych, obrzęki. Mogą to
być poszerzenia żylne, czyli venulektazje czy pajączki żylne,
często nazywane przez chorych
"pękającymi" naczyńkami, choć
z pękaniem nie mają nic wspólnego. Uwagę mogą zwrócić dopiero rozwinięte żylaki czy przebarwiania skórne goleni w przebiegu długotrwałej, nieleczonej
choroby żylnej.
N.Ł.: W jakim stanie zgłaszają
się pacjenci?
M.K.: Chorzy, którzy zgłaszają
się do leczenia, prezentują bardzo różne stopnie zaawansowania choroby, od mało zaawansowanych do krańcowo zaniedbanych. Pocieszający jest fakt, że
stopniowo rośnie świadomość
społeczeństwa dotycząca wiedzy
o zagrożeniach związanych z
brakiem leczenia choroby żylakowej. Fakt ten powoduje, że
wzrasta liczba chorych zgłaszająca się we wczesnych fazach
niewydolności żylnej kończyn
dolnych.
N.Ł.: Jednak podkreśla Pan w
swojej książce, że w Stanach
Zjednoczonych i Europie Zachodniej znacznie częściej ludzie
cierpią na choroby żył. Z czego
to wynika?
M.K.: Tak, to prawda, że choroby żył kończyn dolnych stają się
plagą społeczeństw wysoko rozwiniętych i bogatych. Ludzie w
społeczeństwach wysoko uprzemysłowionych na co dzień korzystają ze wszystkich możliwych
udogodnień ułatwiających im
życie. Z luksusowego apartamentu rano po zrobieniu zaledwie kilku kroków jadą windą do
garażu, wsiadają w klimatyzowany samochód, a w zimie włączają podgrzewane fotele i dzięki
automatycznej skrzyni biegów
(lewa noga zupełnie nie pracuje)
jadą do pracy. Tam z kolejnego
garażu wyjeżdżają windą na
wysokie piętro biurowca, siadają za biurkiem i w tej pozycji spędzają kilka lub kilkanaście godzin z małymi przerwami na wy-
picie kawy (również na siedząco!) w pokoju socjalnym oddalonym od biura o kilkanaście kroków. Powrót do domu i odpoczynek po ciężkim dniu - jaki odpoczynek? - w wygodnej sofie przed
telewizorem czy kinem domowym, w najlepszym razie z gazetą ręku. I tak przez cały tydzień!! No, ale nadchodzi upragniony weekend. I co? Wsiadamy do samochodu i jedziemy na
grilla do znajomych, siedzimy i
wspominamy stare dzieje lub
gramy do późnej nocy w brydża.
Gdzie jeszcze możemy spędzać
wolne chwile? Jeżeli nas na to
stać to jedziemy do kasyna i gramy w ruletkę. Możemy też pójść
- o, przepraszam, oczywiście pojechać - do kina i spędzić kilka
godzin siedząc w fotelu. A co robią miłośnicy przyrody? Siedzą
godzinami nad rzeką lub jeziorem próbując łowić ryby, inni
jadą do ośrodka wypoczynkowego i leżą w wygodnym leżaku na
słonecznej plaży lub pozostają w
domu i nie robią po prostu nic.
N.Ł.: Pan ironizuje?
M.K.: Może troszę przejaskrawiłem, ale chciałem zwrócić uwagę
na fakt, że ludzie w społeczeństwach wysoko rozwiniętych
stopniowo "zapominają" o tym, że
istnieje coś takiego jak ruch, szeroko pojęta aktywność fizyczna.
Brak ruchu unieruchamia najważniejszy mechanizm ułatwiający prawidłowy powrót krwi
żylnej do serca, a mianowicie
pompę mięśni łydki i stopy. Brak
ruchu powoduje zastój krwi w
naczyniach żylnych kończyn dolnych, a co za tym idzie - większą
możliwość powstawania żylaków.
N.Ł.: A jak wygląda sytuacja w
Polsce?
M.K.: W Polsce mamy sytuację
coraz bardziej podobną do krajów wysoko rozwiniętych. Statystyki mówią, że ok. 50% kobiet
w naszym kraju ma objawy niewydolności żylnej. Nie znaczy to,
że wszystkie te panie mają żylaki, ale również cały szereg innych
objawów niewydolności żylnej
kończyn dolnych, np. pajączki
żylne czyli teleangiektazje, kolejny poważny problem. Mężczyźni rzadziej chorują na żylaki i ten
problem dotyczy ok. 30% panów
w Polsce.
N.Ł.: Twierdzi Pan, że brak ruchu to jedna z głównych przyczyn
powstawania żylaków, ale czy
tak naprawdę wszystkie dyscypliny są wskazane?
M.K.: W przypadku wpływu na
układ żylny musimy przyjąć pewne ograniczenia. Dla naszych żył
kończyn dolnych bardzo korzystne są wszelkie ćwiczenia związane z aktywacją mięśni kończyn
dolnych, a zatem spacery, umiarkowana jazda na rowerze, pływanie czy taniec. Niekorzystnie na
żyły wpływają wszelkie zabiegi
związane z działaniem ciepła, a
to gorące kąpiele, solarium, sauna oraz te dyscypliny sportu
związane z przeciążeniami - podnoszenie ciężarów czy trening na
siłowni. Ogólnie można powiedzieć, że zbyt forsowne ćwiczenia, zwłaszcza z dużymi obciążeniami, szkodzą żyłom naszych
nóg.
N.Ł.: Co jeszcze można zrobić
żeby zapobiec chorobie?
M.K.: Unikajmy długiego siedzenia w bezruchu, a jeżeli już musimy to nawet samo napinanie
mięśni kończyn dolnych czy ruchy palcami stopy sprzyjają lepszemu odpływowi krwi i zapobiegają zastojowi żylnemu. Natomiast w przypadku zaobserwowania niepokojących objawów
nie powinniśmy odkładać wizyty w specjalistycznym gabinecie
chirurgii naczyniowej.
N.Ł.: A jeśli już zachorujemy, czy
istnieją nowoczesne metody leczenia?
M.K.: Obecnie leczenie choroby
żylnej musi być poprzedzone wykonaniem skrupulatnej diagnostyki układu żylnego kończyn
dolnych. Badaniem z wyboru jest
USG, a jeszcze lepiej jeżeli jest
to badanie USG z kolorowym
obrazowaniem i możliwością
wykonania badania dopplerowskiego. Po przeprowadzonej diagnostyce należy zaproponować
leczenie dobrane do indywidualnych potrzeb chorego, a zatem
stosowne do zaawansowania
choroby. Metody leczenia zabiegowego obejmują zabiegi małoinwazyjne takie jak skleroterapia
czyli ostrzykiwanie pajączków
czy żylaków specjalnymi środkami zarówno w postaci płynnej jak
i w formie piany. W postaciach
bardziej zaawansowanych mamy
możliwości leczenia wewnątrznaczyniowego z zastosowaniem
lasera (EVLT - Endovenous Laser Treatment) lub jeszcze do-
foto: wikipedia
Dr n. med. Mariusz Kózka
skonalszej metody zwanej RFITT
- Radiofrequency Induced Thermotherapy, w której dokonujemy
ablacji żyły prądem o częstotliwości fali radiowej.
N.Ł.: A operacja?
M.K.: Możemy zaproponować
choremu klasyczny zabieg operacyjny, w trakcie którego dokonujemy wycięcia niewydolnej
żyły. Uzupełnieniem leczenia
operacyjnego powinno być leczenie farmakologiczne, a u chorych, których kwalifikujemy do
leczenia zachowawczego, bardzo
ważnym elementem leczenia jest
kompresjoterapia, czyli stosowanie wyrobów uciskowych takich
jak podkolanówki czy pończochy
przeciwżylakowe o odpowiednim stopniu ucisku.
N.Ł.: Wielu osób odbywa długie
podróże samolotem. Co robić w
trakcie lotu, żeby zapobiec chorobie?
M.K.: Trzeba pamiętać aby nie
siedzieć w niewygodnej pozycji
w bezruchu, poruszać stopami i
palcami stóp, dbać o odpowiednią ilość wypijanych płynów. W
przypadku kiedy już wcześniej
wystąpiły objawy niewydolności
żylnej należy zaopatrzyć się na
podróż w podkolanówki przeciwżylakowe.
N.Ł.: Obecnie mamy szereg możliwości leczenia żylaków, ale kiedyś tego nie było. Czy nasi przodkowie w ogóle chorowali na to
schorzenie?
M.K.: Tego tak do końca nie wiemy. Ale patrząc na naszych pra,
praprzodków można wysunąć
przypuszczenie, że nie doświadczali problemów z żylakami albowiem poruszali się najpierw na
czterech kończynach, a następnie stopniowo przyjmowali wyprostowaną pozycję ciała i chyba należy przyjąć, że od tego czasu ludzkość zaczęła mieć problemy z żylakami kończyn dolnych.
Wynika to z faktu, że pionowa
pozycja ciała człowieka powoduje, iż krew z kończyn dolnych
musi podczas odpływu pokonywać siłę grawitacji w drodze do
serca. Z danych historycznych
wiemy, że Hipokrates, ojciec
medycyny, poświęcał wiele uwagi w swoich dociekaniach naukowych problematyce chorób żył,
a zwłaszcza najbardziej uciążliwemu powikłaniu tego schorzenia, jakim jest owrzodzenie żylne
goleni. Zarówno w czasach Hipokratesa jak i współcześnie leczenie owrzodzeń żylnych goleni stanowi olbrzymie wyzwanie
zarówno dla chorego jak i lekarza. Dzisiaj dysponujemy znakomitymi możliwościami diagnostyki i leczenia, natomiast Hipokrates proponował bardzo oryginalny sposób z użyciem czerwonego wina.
1. N.Ł.: Zbliża się lato, czy to
dobra pora dla osób cierpiących
na żylaki?
M.K.: Wysoka temperatura otoczenia nasila objawy niewydolności żylnej, a zatem chorzy cierpiący na żylaki mogą znacznie
mocniej odczuwać objawy związane z chorobą. Należy unikać
długotrwałej ekspozycji na działanie promieni słonecznych, stosować chłodne kąpiele kończyn
dolnych, często odpoczywać jeżeli jest to możliwe z kończynami dolnymi uniesionymi powyżej poziomu serca. Zasadne jest
stosowanie leków poprawiających krążenie żylne. Reasumując, wszyscy, którzy zauważą niepokojące objawy, powinni zasięgnąć porady specjalisty. Wczesne wykrycie choroby sprzyja
bardziej skutecznemu leczeniu i
poprawie komfortu życia. Dlatego nie powinno się odkładać wizyty na później.
Rozmawiała: Natalia Łabuz
Dr n.med. Mariusz Kózka - absolwent Wydziału Lekarskiego w Akademii Medycznej im. M. Kopernika
w Krakowie (Collegium Medicum
UJ). Po zakończeniu studiów rozpoczął pracę w II Katedrze Chirurgii Ogólnej Collegium Medicum UJ,
gdzie uzyskał pierwszy następnie
drugi stopień specjalizacji z zakresu chirurgii ogólnej. W trakcie pracy w Klinice zdobył także tytuł doktora nauk medycznych oraz kolejną specjalizację z zakresu chirurgii
naczyń. Od początku pracy jego
głównym zainteresowaniem jest
małoinwazyjne leczenie niewydolności żył kończyn dolnych. Obecnie jest starszym asystentem w Klinice Chirurgii Ogólnej z Oddziałem
Naczyniowym 5. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie. Dr
Kózka należy do krajowych i zagranicznych Towarzystw Chirurgii
Ogólnej i Naczyniowej oraz jest
współzałożycielem i sekretarzem
Zarządu Polskiego Towarzystwa Leczenia Ran. Ponadto jest zastępcą
Redaktora Naczelnego pisma Leczenie Ran, autorem i współautorem ok. 100 publikacji w czasopismach naukowych krajowych i zagranicznych oraz rozdziałów w podręcznikach. Autor książki "Sposób
na żylaki". Jego zainteresowania pozazawodowe to: teatr, opera, sport.