Historia z wojny
Transkrypt
Historia z wojny
Historia z wojny Wpisał Administrator Czwartek, 08. Listopad 2012 22:51 Była to zima 1945 roku,, bo pamiętam śnieg na polu przed domem, w którym mieszkaliśmy. Miało to być schronienie przed zbliżającym się frontem, a zarazem sposób na przechowanie ciężarówki, która była własnością mojego ojca. Powiecie, jak to możliwe, by ktoś posiadał auto w czasie, gdy nawet nie wolno było mieć radia? No cóż, od pradziejów istnieje instytucja korupcji, czyli inaczej mówiąc łapówkarstwo, któremu również poddali się Niemcy, którzy czując oddech "ruskich" za plecami, próbowali wzbogacić się przed nieuchronnie zbliżającą się klęską. Samochód dla mojego ojca (jako fachowca-mechanika) wykupili od Niemców działający na terenie Tarnowa i okolic partyzanci. Samochód ten był zarejestrowany na firmę "Społem" i woził żywność. Według dokumentów (podrobionych) żywność była dla niemieckich wojsk, a w rzeczywistości "szła" do lasu. Potwierdza się stare powiedzenie, że "Polak potrafi"! Wśród przewożonej żywności często-gęsto znajdowała się różnego rodzaju broń zdobyta lub kupiona od Niemców czy ich popleczników. Pamiętam jak ze starszym bratem zanosiliśmy do niezbyt dalekiego od wioski lasu pistolet i ledwo mieszczący się w worku pancerfaust, "wypożyczony" z sieni jakiegoś domu, w którym kwaterowali Niemcy. Krócej mówiąc, samochód stał od jakiegoś czasu we wspomnianym lesie, wkopany w dół i przykryty górą gałęzi. Nie wiem i nigdy się już nie dowiem, z jakiego powodu ojciec postanowił wyjechać z lasu. Może obawiał się "ruskich", może otrzymał jakieś zadanie od swojego dowództwa, faktem jest, że chciał to zrobić, lecz samochód nie bardzo. Po prostu akumulator mu zdechł. Jak wspomniałem wyżej niemiecka jednostka wojskowa, wycofując się " na z góry upatrzone pozycje" (czytaj: wiejąc jak zające przed nacierającymi wojskami rosyjskimi), kwaterowała we wsi. Z tego, co pamiętam były tam auta ciężarowe przykryte plandekami przeznaczone dla zwiewających "szwabów". Mój ojciec-człowiek obrotny, przedsiębiorczy i odważny, znalazł wśród mechaników samochodowych Czecha służącego w niemieckim wojsku i jak Słowianin ze Słowianinem (za pomocą masła i mięsa) wymienił wyładowany akumulator na dobrze naładowany. Ojciec odgrzebał auto i przyjechał do wsi w celu zabrania naszej rodziny w bezpieczniejsze miejsce, bo zbliżający się front było słychać w postaci huku armat. Od strony Brzeska szli Rosjanie! Na domiar złego nad wieś przyleciał ruski "kukuruźnik" (tak zwane były dwupłatowce rosyjskie) i rzucił wiązkę granatów, które nota bene nie wybuchły, ale tego Niemcom było za wiele i waleczni wojacy w panice rzucili się do ciężarówek. Sprytny Czech nie zdążył naładować akumulatora (nie wiem, jak on to chciał zrobić, bo przecież we wsi nie było prądu)? I w tym momencie dla nas zaczął się dramat! Zaaresztowano ojca jako głównego podejrzanego o kradzież akumulatora, a potem całą naszą rodzinę tzn. ojca, matkę, starszego brata i mnie postawiono przy płocie, a naprzeciwko stanął żołnierz z karabinem maszynowym. Mieliśmy być bezzwłocznie rozstrzelani! I tu zdarzył się cud. Wspomniany Czech wstawił się za nami, tłumacząc swoim przełożonym, że ten akumulator był rozładowany i że ojciec nie mógł go wziąć, bo samochód był dobrze pilnowany. Skończyło się na tym, że zarekwirowano ojcu dobry akumulator, a my zostaliśmy z tym zepsutym, ale za to żywi i cali! 1/2 Historia z wojny Wpisał Administrator Czwartek, 08. Listopad 2012 22:51 P.S. w pobliżu gospodarzy. tak Pozdrawiam trudnym domu, Cóż, czasie w którym mieszkańców miałem najkrwawszej mieszkaliśmy, wtedy Rudy niecałe wojny Rysia, dziękując lecz 9 światowej. Pamiętam lat. ku mojemu ich smutkowi przodkom nie pamiętam zalatach gościnę, przy drodze, nazwiska jaką nam staw dali wt Pozdrowienia ze Szczecina. Jerzy Berechowski Bardzo Dziękuję za maila Otrzymałem jeszcze jednego mala, za którego również dziękuję: Serdecznie witam! kilka moje By Niezmiernie mogli osób. pokolenie i pojąć, Szczególnie mi że miło, aby 67 miała lat żyjemy żecieszył moje możliwość wspomnienia bym wwszystkich pokoju, się, zrozumieć gdyby czego z mieszkańców dzieciństwa czytała młodzież o wżadne jak radosnych pokolenie będzie mogło itych szczęśliwych Polaków przeczytać w,w swoich których czasach jeszcze ponad żyło żyją. ysiącletnich dziejach zdrowia. nie Jerzy zaznało. Berechowski Pozdrawiam wsi cmentarz Rudy-Rysia życząc im dużo 2/2