Moja przygoda z klasa dziennikarska

Transkrypt

Moja przygoda z klasa dziennikarska
Moja przygoda z klasą dziennikarską
Często spotykam się z opinią, że okres liceum i studiów to najwspanialsze lata w życiu młodych ludzi.
Nie mam co prawda porównania, ale nie sądzę, abym jeszcze kiedyś natrafiła na tak zgraną i otwartą klasę,
jak ta, w której jestem teraz.
Trzy lata temu miałam poważny dylemat, gdyż nie wiedziałam jakie gimnazjum wybrać. Rodzina
radziła, abym przy wyborze przyszłej szkoły nie sugerowała się decyzją znajomych. Oczywiście musiałam im
zrobić na złość. Jedna z moich przyjaciółek powiedziała mi, że od września chce rozpocząć naukę w klasie
dziennikarskiej, a następnie wymieniła nazwę gimnazjum, którą usłyszałam wtedy po raz pierwszy. Zaufałam
jej i wybrałam tę samą szkołę. W ten sposób znalazłam się w I 4.
Nawyki z podstawówki, takie jak m.in. lenistwo, spowodowały, że przez pierwszy rok nie
uczęszczałam na warsztaty dziennikarskie. Dopiero w drugiej klasie pokochałam czytać książki i pisać własne
teksty. Zaczęłam brać udział w dodatkowych zajęciach. W końcu mogłam robić to, co lubię oraz spróbować
przekonać się do tego, co nie za bardzo mnie interesowało. Spójrzmy prawdzie w oczy – nigdy nie wiązałam
swojej przyszłości z dziennikarstwem. Nie sądzę też, aby większość mojej klasy miała takie plany. Pomimo
tego, wycieczki takie jak m.in. zwiedzanie siedziby radia, nie były pretekstem do opuszczenia kolejnego dnia
w szkole. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się tego typu pracą, to czysta ciekawość spowoduje, że „zewnętrzne
warsztaty” przypadną mu do gustu.
Jak zwykle miałam „wielkie szczęście” i w czasie, kiedy odbyła się wycieczka do siedziby telewizji TVP
wyjechałam do Anglii. Ominęły mnie najciekawsze warsztaty, nad czym długo ubolewałam. Być może
zabrzmi to absurdalnie, ale to, że nie byłam na tej wycieczce, nie przeszkodziło mi w pisaniu reportaży
i artykułów na jej temat. Za to cenię sobie właśnie te zajęcia. Nie nauczyły mnie pisania tylko tego, co widzę
i co przeżyłam, ale również improwizowania jak wyobrażałam sobie niektóre sytuacje. To bardzo przydatna
umiejętność, szczególnie dla początkujących pisarzy.
Klasa dziennikarska to nie tylko warsztaty i wycieczki, ale również (a może przede wszystkim) ludzie,
którzy ją tworzą. Uczniowie tego oddziału różnią się od pozostałych. Są bardziej wrażliwi i otwarci niż inni,
nie wstydzą się własnych przekonań. Tego wszystkiego nauczyliśmy się na zajęciach. Spowodowały one, że
dzięki tym umiejętnościom oraz wspólnym zainteresowaniom nigdy nie mieliśmy problemów ze wspólną
komunikacją. Niekiedy nawet rozumiemy się bez słów. Nie wierzyłam w to, że przez te trzy lata tak bardzo
rozwiniemy się intelektualnie i towarzysko.
Zawsze będę bardzo pozytywnie wspominać ten etap w moim życiu. Mimo, że nigdy nie wiązałam
swojej przyszłości z dziennikarstwem, to dzięki tej wspaniałej klasie oraz warsztatom bardzo się rozwinęłam.
Pisanie własnych tekstów stało się moją pasją. Dodatkowo oswoiłam się z kamerą, stałam się bardziej
spostrzegawcza, pewna siebie, otwarta na innych ludzi oraz otaczający świat. Wszystkie te cechy są
niezwykle przydatne w życiu nie tylko dziennikarza, ale i zwykłego człowieka. Jednak jeśli ktoś interesuję się
mediami i wiąże z tym swoją przyszłość, od razu po zakończeniu gimnazjum mógłby pójść na studia.
Z pewnością żadne liceum nie rozwinie ucznia tak bardzo jak ta klasa. Dzięki zajęciom prowadzonym przez
naszych gości poznaliśmy i opanowaliśmy wszystkie zagadnienia, jakie powinien znać ceniący się
dziennikarz.
Gdybym mogła cofnąć się w czasie i jeszcze raz stanąć przed dylematem, jaką szkołę wybrać, z
pewnością nie zmieniłabym swojego zdania. Decyzja rozpoczęcia nauki w klasie dziennikarskiej jest jedną
z najlepszych, jakie do tej pory podjęłam.
Monika Mąka kl. III 4