Waldemar Jocher
Transkrypt
Waldemar Jocher
Waldemar Jocher spermogeneza wszystek plemnik skończył w ziemi za nim byłem ? zawiązki wewnątrz opadania, twarzy przekrój jak dwa wiry – już bez wahań odpowiadam: tworzą się fałdy śmierci. tej niepamięci wezwanie – tkanki młode, których pewnością jest dzielenie zaczątku cierpliwym ruchem wiją się odkąd – dokąd. kończy się podział, lecz przecież przejdzie ręka wzdłuż języka pląsów, który rośnie sam dla siebie ziemią mnoży skórę. 112 PRESSJE 2013, TEKA 34 zapłodnienie jest w niemożliwości gra obliczeń kroków: gleba, obrót, stopy chcą wyrosnąć z głowy. są piwnice pełne huku, gdzie machina ciała w dal wydala mowę – niższy mózg języka. do kwadratu wziąć zwycięzcę, wtedy zajdzie cyfra mchem rozrostu liter. igra z sobą życie. z l o d ow a c e nie (bank na sien ia) rozczłonkowanie: m o w a, ryk w gardło – powiązania (tutaj pojawia się automat): maszyna pełna ziarna, co nie znosi braku, podgryzana z dołu pnączem tkanym z lodu staje tuż przed końcem, agregując dźwięki. to jest grawitacja, to jest rzeźba sensu: oblizując język, co jest w środku ciąży, ślę tę ślinę, co oddziela zapach od bukietu wina; komu? noc się właśnie pocznie fermentacją ziarna, nasączając żyły kroplą skrywanego ciała. identyfikacja jak tuż przed grawitacją mogę mówić o przeciągnięciu nikłej struny mowy, tak bez powodu drwiąc palcem z dłoni, staję się karmiąc chleb własną kością. lecz tutaj, gdzie kwadrat macicy wpisany w okrągłą połać talerza – jest tajemnicą splątaną w krwi obieg – zbiera się, zdziera: pętla, co jest z nieba i która ziemię spożywa (czekam na usta, bym skazić mógł język: odpadaniem co moje – zużywaniem siebie). 113