almanach marketingu sieciowego_v03.indd
Transkrypt
almanach marketingu sieciowego_v03.indd
wydanie specjalne magazyn Poznali się w 1981 roku, jeszcze podczas nauki w licem muzycznym. Piotr był humanistą, a Renata, jak przyznaje, lepiej czuła się w przedmiotach ścisłych. Wspólnie uczyli się, wzajemnie wspierali, wiele rozmawiali o przyszłości i marzeniach. Jak się okazało, w ich realizacji nie pomogło im ani wykształcenie, ani praca na etacie. To, z czego cieszy się dzisiaj ich rodzina, zawdzięczają branży DS/MLM. Biznes na całe życie Wywiad z Renatą i Piotrem Zarzyckimi, menedżerami na najwyższej pozycji w network marketingowej firmie CaliVita Polska MACIEJ MACIEJEWSKI W 1989 roku Renata ukończyła studia na akademii muzycznej w Warszawie i otrzymała tytuł mgr sztuki. Wykształcenie artystyczno-pedagogiczne przygotowało ją do pracy z dziećmi, jak też z dorosłymi, np. studentami, a przede wszystkim do kształcenia artystów – muzyków. Zapytana o zainteresowania zdrowym stylem życia, przypomina sobie, jak jeszcze podczas studiów w 1986 roku kupiła książkę Ireny Gumowskiej pt: „Kuchnia i medycyna”, która zwróciła jej uwagę w kierunku profilaktyki i zapobiegania chorobom. Jak się okazało, miała ona później silny wpływ na życiową decyzję i obecną pracę w branży wellness. Jednak zaraz po studiach rozpoczęła pracę zgodną ze swoim wykształceniem w rzeszowskim Państwowym Liceum Muzycznym oraz udzielała prywatnych lekcji gry na pianinie. Pracowała wtedy również w przedszkolach, jako nauczycielka rytmiki. „Okazało się, iż prywatne dochody były wtedy kilkakrotnie wyższe od podstawowych poborów otrzymywanych z pracy w szkole. To dało mi do myślenia. Dlaczego tak nisko jesteśmy opłacani jako nauczyciele, pracownicy budżetowi?” – wspomina Renata. Kiedy w 1992 roku pokazano Renacie i Piotrowi inne możliwości realizacji siebie, zrozumieli z tej prezentacji, iż mają bardzo mało czasu dla rodziny i mało pieniędzy, ale jeśli zaczną działać w MLM, to w przyszłości mogą mieć dużo czasu i pieniędzy na spełnianie marzeń – bez wahania postanowili więc postawić wszystko na jedną kartę. Podjęli wyzwanie i uczyli się nowych dla nich zagadnień, przede wszystkim poprzez czytanie dostępnych wtedy na rynku książek motywacyjnych, uczestnictwo w licznych szkoleniach i seminariach, których koszty często przekraczały ich miesięczną pensję otrzymywaną z pracy w szkole. Chcieli podnieść standard życia sobie i swoim dzieciom. Za pracę nad sobą oraz pomoc wielu ludziom, z czasem otrzymali wymierną nagrodę od losu w postaci totalnej zmiany stylu życia na lepsze – życia bogatszego w spełnione marzenia, zrealizowane cele, o których wcześniej nawet nie śmieli marzyć. Maciej Maciejewski: W jakich okolicznościach poznaliście system MLM? Piotr Zarzycki: W 1992 roku byliśmy na etapie budowy domu. Był to okres, kiedy jako młodzi stażem nauczyciele zrozumieliśmy, że ze względu na nasze możliwości zarobkowe, bardzo długo będziemy budować dom i nie wykończymy go zgodnie z naszymi marzeniami. Praca I wydanie specjalne w zawodzie nauczyciela, ani wówczas, ani obecnie, nie daje możliwości otrzymania dużego kredytu budowlanego, więc zdecydowaliśmy się pracować jeszcze więcej, by maksymalnie jak najwięcej zarabiać. Wtedy nasz dzień wyglądał mniej więcej tak: około godz. 7.00 wychodziliśmy z domu, a wracaliśmy późnym wieczorem. I wszystko byłoby w porządku, bo mieliśmy dużo zdrowia i energii do działania, ale był jeden, mały problem. Mieliśmy dwójkę małych dzieci. Syn Adam miał 4 lata, a córka Agnieszka nie miała jeszcze 2 lat. Gdyby nie nieoceniona pomoc mojej teściowej, która aby nam pomóc poszła na wcześniejszą emeryturę, nie mielibyśmy żadnych możliwości zwiększenia ilości godzin pracy i tym samym dochodów. MM: Co tacy nauczyciele jak państwo mogli robić dodatkowo? Renata Zarzycka: Ze względu na wykształcenie pracowałam niemal każdego przedpołudnia w przedszkolach, II prowadząc rytmikę. Ale przy dużej ilości godzin tych zajęć często pojawiał się problem ze strunami głosowymi i gardłem. Wieczorami prowadziłam prywatne lekcje gry na pianinie. Więc największe wrażenie zrobiła na nas informacja, że dzięki nowemu biznesowi możemy kiedyś mieć dużo czasu i dużo pieniędzy. PZ: Ja z kolei dawałem sporą ilość prywatnych lekcji na instrumentach klawiszowych, które wówczas były bardzo popularne. Ponadto wspólnie prowadziliśmy dziecięcy zespół taneczny i to z sukcesami. Występowaliśmy na lokalnych scenach – nawet zdobywaliśmy nagrody na przeglądach dziecięcych zespołów tanecznych. Jednak doba miała tylko 24 godziny i w pewnym momencie nie mogliśmy już zwiększyć ilości czasu, jaki mogliśmy poświęcić na dodatkowe zajęcia. Stanęliśmy w „szpagacie”: brak czasu, a dochód dalej nie pozwalał na myślenie o czymś faktycznie wspaniałym. I wtedy zaproszono nas na spotkanie, na którym pokazano nam, że nasze życie wyglądało mniej więcej tak: mieliśmy za mało czasu i równie mało pieniędzy. Na początku lat 90. żaden racjonalnie myślący człowiek nie mógł tego zrozumieć, ale my mieliśmy marzenia i swoje cele, a dodatkowo wiedzieliśmy, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Mogliśmy wybrać pomiędzy rezygnacją z marzeń o pięknym życiu, albo iść w ciemno w nowy biznes i pozostać z nadzieją, że nasze marzenia ciągle mają szansę się zrealizować. Podjęliśmy decyzję o tym, że będziemy działać. I pomimo braku czasu zaczęliśmy. Na początku tylko w soboty i niedziele, ale start w MLM szybko okazał się jednym z najlepszych wyborów, jaki wspólnie w życiu dokonaliśmy. MM: Jakie atrybuty MLM zainteresowały Was na początku? wydanie specjalne magazyn Jesteśmy autorami i twórcami 10 dużych portali internetowych o tematyce zdrowotnej i biznesowej, m.in.: www.zarzyccy.pl, www.matermlm.pl, www.zarzyccy.com.pl , www.noni.com.pl, www.faceci.com.pl, www.euromentor.org.pl, www.gronkowiec.pl, www.mangostan.pl, www.algi.pl RZ: W biznesie MLM ujął nas sposób pracy: „sam jesteś szefem i sam decydujesz, kiedy pracujesz, a kiedy nie.” To właśnie bardzo nam się spodobało, gdyż tu, jeśli tylko chcieliśmy, mogliśmy poświęcić każdą naszą godzinę na działanie, ale również mogliśmy wziąć wolne, kiedy tylko mieliśmy na to ochotę. Wszystko zależało przede wszystkim od nas. To my decydowaliśmy, kiedy chcemy pracować, a kiedy odpoczywać i podróżować. Nie musieliśmy w tej kwestii prosić szefa o urlop, bo sami byliśmy szefami dla siebie. To doskonały układ szczególnie wtedy, kiedy zaczynają napływać pierwsze, większe profity z pracy w MLM. Szkoda nam było wtedy czasu na wolne dni, weekendy i święta. Zrozumieliśmy, iż nasz czas, każdy dzień – to pieniądz. Jeśli nie pracujemy, to nie zwiększamy swoich struktur handlowych, nie zwiększamy dochodów, nie dajemy sobie podwyżki. Tracimy szansę na realizację swoich marzeń. marketingu, wraz ze zwiększającym się obrotem, mamy możliwość systematycznego zwiększania dochodów. W dobrze wypracowanym systemie MLM, kiedy przestajemy pracować z uwagi na potrzebę odpoczynku lub ze względu na kilkutygodniową podróż, nasz biznes wciąż pracuje. Zwiększamy więc obroty i wciąż zarabiamy. Nawet kilkutygodniowa nieobecność w kraju nie ma najmniejszego wpływu na nasze dochody, ponieważ tego typu biznes prowadzimy wspólnie wraz z naszymi liderami. Tego typu dochody nazywamy pasywnymi. Należy jeszcze wspomnieć, iż zatrudniony pracownik na etacie bądź właściciel jednoosobowej firmy może liczyć wyłącznie na dochód liniowy w określonych granicach, czyli stały dochód wypracowany z własnej pracy, a jego podwyżka zależna jest od jakości jego pracy, bądź podniesienia cen usług czy sprzedawanych produktów. W MLM nasz dochód zależny jest od nas samych, ale również od tego, jak wielu naśladowców, tzn. liderów z czasem wykształcimy w swoim biznesie. Ludzi profesjonalnie pracujących w systemie MLM, osiągających w tej branży wysokie dochody. Dlatego od lat jesteśmy wierni idei Jean’a Paul’a Getty, która brzmi: „Wolę mieć 1% z pracy 100 ludzi, niż 100% ze swojej własnej.” Prawda, jakie to proste z ekonomicznego punktu widzenia? MM: W końcu przyszedł moment na pożegnanie się z etatem? PZ: Tak. W marketingu sieciowym poszliśmy na żywioł, jak burza, i nie musieliśmy długo czekać na efekty. Szybko awansowaliśmy i szybko zaczęliśmy zarabiać coraz więcej. Żeby zwiększyć możliwości budowania biznesu MLM powoli rezygnowaliśmy z poprzednich zajęć i części swojego dochodu. Po czterech miesiącach, dzięki ryzyku, jakie podjęliśmy w MLM zarabialiśmy tyle, ile jako nauczyciele w ciągu całego roku. Wówczas zdecydowałem o złożeniu w szkole W tym momencie warto dodać, iż w branży MLM, każdy z nas, jako szef decyduje o zwiększeniu swoich dochodów, wykorzystując umiejętnie swój czas. MLM ma niesamowitą przewagę nad pracą na etacie i innymi formami prowadzenia własnej firmy, ponieważ budując profesjonalnie silną i dobrze wyszkoloną strukturę liderów network III wydanie specjalne wypowiedzenia. Rok później ten sam krok zrobiła Renata i już nigdy nie przepracowaliśmy ani jednej godziny na etacie. Jednak, kiedy dziś wspominamy nasze początki w MLM, to łapiemy się za głowy. Jakie myśmy błędy wtedy popełniali… Największym było to, że nie do końca przyjmowaliśmy do wiadomości dziwne, jak się nam wówczas wydawało, informacje o budowie biznesu, które przekazywali nam ci ludzie, którzy osiągnęli już sukces w MLM. Sądziliśmy, że ponieważ to my mieszkamy w Polsce, a nie oni, więc to my lepiej wiemy, jak trzeba budować ten biznes. Dziś z uśmiechem przyglądamy się tym początkującym osobom, którym podpowiadamy jak skutecznie działać, a oni wszystko wiedzą wyraźnie lepiej od nas i działają zgodnie ze swoimi wyobrażeniami. Zawsze szkoda nam tych osób, bo samą energię, którą marnują na błędne działania, mogliby spożytkować na pracę przynoszącą wymierne korzyści i przekuwać ją w coraz większe sukcesy. MM: Marketing sieciowy nie był wtedy tak znany w Polsce, jak obecnie. Dużo czytaliście materiałów na ten temat? RZ: Ponieważ nasz mentor nie mieszkał w Polsce, a żeby z nim porozmawiać potrzebowaliśmy tłumacza, od samego początku IV działania w MLM czytaliśmy wszystko, co dotyczyło odnoszenia sukcesu i pozytywnego myślenia. Ta wiedza stała się naszym „konikiem”, a nawet sposobem na życie, i jak sądzę, dzięki niej tak się zmieniliśmy od 1992 roku, że dziś, po latach, jako zupełnie inni ludzie, możemy bez fałszywej skromności, a wręcz z dumą powiedzieć, że odnieśliśmy w MLM wspaniały sukces. MM: Jakie macie więc państwo dzisiaj osiągnięcia w MLM? RZ: Na dzień dzisiejszy osiągnęliśmy najwyższy poziom menedżerski w firmie CaliVita Polska – poziom podwójnej złotej palmy (double golden palm manager CaliVita International), co oznacza, że wypracowaliśmy strukturę biznesową, w której wykształciliśmy minimum 9 grup menedżerskich. Należymy do ekipy najlepszych menedżerów CaliVita International na świecie, posiadających jedną z najwyższych gratyfikacji finansowych. Jesteśmy autorami i twórcami 10 dużych portali internetowych o tematyce zdrowotnej i biznesowej. Jedną z najpopularniejszych naszych subskrypcji jest ZDROWIE&ŻYWIENIE. Każdą wysyłamy do tysięcy abonentów. Prowadzimy również kurs podstaw zdrowia i stosowania suplementów pt. „ŻYJ ZDROWO”. Za pomocą internetu poruszamy tematy z zakresu wellness i biznesowe. Niektóre kierujemy ściśle do naszych liderów, ale na przykład publikujemy również w tym zakresie newsletter pt.: „MLM – biznes na całe życie” dla wszystkich zainteresowanych. W 2009 roku Piotr wydał 2 książki. Pierwsza to „W szkole nie nauczono mnie biznesu”, a druga „Bogać się jak mistrzowie MLM-u”. W planach mamy jeszcze wydanie książki pod roboczym tytułem: „Wyprawa po zdrowotny owoc noni – święty owoc Kahunów” oraz album z naszych licznych podróży, który prawdopodobnie będzie się nazywał „Podróże marzeń z MLM”. wydanie specjalne magazyn MM: Jakie czynniki wpłynęły na decyzję, że akurat trend wellness, czyli zdrowy styl życia? PZ: Temat zdrowia od zawsze pojawiał się w naszym domu, bo wspomniana wcześniej matka Renaty, przez 40 lat podawała chirurgom narzędzia w czasie operacji, więc w domu małżonki w tym temacie zawsze bardzo dużo się mówiło. Ponieważ wraz z dziećmi byliśmy częstymi gośćmi w gabinetach lekarskich (dzieci często chorowały) postanowiliśmy, że samodzielnie zajmiemy się zdrowiem w naszej rodzinie, a jak w dodatku jest to biznes MLM, w którym wcześniej odnosiliśmy spore sukcesy, to połączenie tych dwóch dziedzin, według nas, musi dać fantastyczny efekt. RZ: Zgodnie ze stwierdzeniem Thomas’a Carylie, że „Już samo zdrowie jest zwycięstwem” – tak dla nas zwycięstwem jest samo zajęcie się zagadnieniem zdrowia. Dlaczego? CaliVita International jest firmą głównie skierowaną na sprawy zdrowia i produkcję naturalnych produktów, tzw. suplementów, a inaczej mówiąc – dietetycznych środków spożywczych. Od 1991 roku, według nas, stoi na czele rewolucji wellness. Swoją ideę rozwija w wielu krajach świata – również w Polsce. Na świecie stale rozwija technologię i udoskonala swoje produkty, opierając się na wynikach aktualnych badań naukowych. Do produkcji suplementów stosuje biologicznie aktywne składniki roślinnego pochodzenia, których bezpieczeństwo zostało potwierdzone badaniami naukowymi, fachową literaturą oraz wieloletnimi doświadczeniami. Wynikiem tych działań jest najwyższa jakość produktów, jako dodatków naszej diety i ich wysoka skuteczność w profilaktyce zdrowia. To jest właśnie to, czego nasi klienci i dystrybutorzy oczekują. Między innymi właśnie dlatego tę firmę wybraliśmy do współpracy na wiele lat. Z nią chcemy tworzyć swoją przyszłość. Oczywiście nie mogę pominąć aspektu biznesowego, ale z uwagi na to, iż dla większości zdrowie jest najważniejsze, nie jest on w firmie priorytetem. Od 1998 roku zajmujemy się promocją zdrowia i krzewieniem kultury profilaktyki zdrowotnej, a wśród społeczeństwa z roku na rok świadomość naturalnych metod wspomagania znacznie wzrasta – stąd nasze zainteresowanie zagadnieniem wellness. Naszym zdaniem w Polsce ten temat dopiero rozkwita i wszyscy mamy tu ogromne pole do działania! PZ: CaliVita uprawia spokojny marketing o bardzo pozytywnym i przyjaznym charakterze. Nie stosuje Tak to rozumieliśmy. Bo cóż może być lepszego niż świetne zdrowie i dostatnie życie dzięki systemowi MLM? No i nie pomyliliśmy się. Od 1998 roku nie odwiedzamy już gabinetów lekarskich, a nasz najmłodszy syn Michał dzięki doskonałym suplementom, jakie posiada w ofercie CaliVita, ma totalnie czystą kartę u swojego pediatry. Natomiast system MLM wyniósł nas na szczyt właśnie w tej firmie i spełniła się „przepowiednia” sprzed 18 lat, gdy usłyszeliśmy, że kiedyś możemy mieć czas i pieniądze, a dzięki temu wyborowi, okazało się, że również zdrowie. MM: A co państwu najbardziej się podoba właśnie w tej firmie? V wydanie specjalne agresywnych technik sprzedaży. Ludzie będący w sieci firmy, nie są postrzegani jako natarczywi i nachalni sprzedawcy. Nie słyszy się negatywnych informacji na temat firmy i jej produktów, jak również o złych praktykach osób, które sponsorują lub sprzedają. Dlatego osoby będące członkami naszej sieci bez żadnych obaw rozmawiają z innymi ludźmi o produktach czy biznesie i odnoszą w tym aspekcie spore sukcesy. Sądzę, że jest nam tutaj łatwiej niż w wielu innych firmach, za sprawą sposobów łagodnego działania i wzajemnej pomocy. Sprawia to również fakt, iż CaliVita oferuje nam niezwykły system działania, nazywany shared marketing. Jego istotą jest dzielenie się całą naszą wiedzą i doświadczeniem oraz pomoc współpracującym z nami liderom poprzez szukanie rozwiązań wszelkich problemów, a nie unikanie ich piętrzenia się i stosowania wymówek. Henry Ford mawiał, że: „Firma, która zajmuje się wyłącznie zarabianiem pieniędzy, to kiepska firma.” VI My jesteśmy tego samego zdania, dlatego wybraliśmy do współpracy firmę CaliVita i przyjęliśmy jej filozofię działania. Wierzymy, że człowiekiem sukcesu można zostać dopiero wtedy, kiedy pomożemy innym osobom w jego osiągnięciu. To podstawa naszej działalności. Filozofię tę wyznajemy od czasu, kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o systemie MLM i otrzymaliśmy niezwykłą szansę od losu, aby móc pracować w tej branży. Poszukiwanie odpowiedniej firmy zajęło nam blisko 6 lat. Teraz znaleźliśmy możliwości największego rozwoju osobistego i szansę na duży biznes. Nasze obecne sukcesy potwierdzają, iż podjęte przed laty decyzje były właściwe, a idea pracy w shared marketing MLM, jest wciąż aktualna. MM: Jak wygląda zwykły dzień z życia Zarzyckich w biznesie MLM? RZ: Wychodzimy z założenia, iż jeśli ktoś coś lubi robić i robi to z pasją, to tak naprawdę nie pracuje. Zatem każdego dnia, z samego rana siadamy do komputera i odpisujemy na dziesiątki listów, prowadzimy wiele rozmów telefonicznych. Jeśli chcemy – robimy to nawet przez cały dzień, aż do wieczora. Piotr często wyjeżdża w teren, gdzie prowadzi spotkania, rozmowy i konsultacje z naszymi liderami. Organizujemy również prezentacje z zakresu podstaw zdrowia i profilaktyki zdrowotnej, a także zastosowania i działania naszych produktów. Dodatkowo, na wielu spotkaniach w całej Polsce i za granicą prowadzimy indywidualne konsultacje w zakresie zdrowia i opracowania zestawu oraz dawkowania suplementów dla osób indywidualnych. Praktycznie każdy dzień wypełniamy działaniem, powiększając swoje obroty w biznesie. Temat zdrowia oraz budowania struktur w branży MLM jest od wielu lat naszą największą pasją. Często na ten temat prowadzimy długie rozmowy. MM: Rozumiem. Ale co konkretnie decyduje o tym, że człowiek odniesie sukces w network marketingu lub nie? Jakie czynniki na to wpływają? Kto się najlepiej do tego nadaje? wydanie specjalne magazyn PZ: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co konkretnie należy robić, żeby odnieść sukces w MLM. Najprościej rzecz ujmując, trzeba korzystać z produktów firmy, sponsorować kolejne osoby do biznesu, pomagać im w zdobywaniu wiedzy o stosowaniu produktów czy korzystania z usług i kreować liderów. A potem na samodzielnych Top Liderów. Natomiast w ramach tych działań ludzie podejmują różne formy działania. Ja jestem zwolennikiem tradycyjnego sposobu budowania biznesu, czyli osobiste rozmowy z osobami, które sponsoruję do biznesu i kreuję je na liderów. Warunkiem podstawowym w MLM jest wzajemne zdobycie zaufania w grupie, które stanowi podstawowy wymóg skutecznej współpracy. Dlatego nie można rozpoczynać poważnego działania, jeśli wzajemne zaufanie jest na niskim poziomie. Najczęściej jest tak, że rozpoczynający swój biznes, nowy adept networku, w czasie pierwszego spotkania od razu przystępuje do wykładania planu marketingowego, omawiania możliwości odniesienia sukcesu, częstych podróży i w ogóle samych cudowności związanych z tym biznesem. Dlatego bardzo często nowa osoba przy pierwszych odmowach załamuje się i rezygnuje. Niewiele osób rozumie, że biznes MLM jest oparty na określonych zasadach, głównie na komunikacji. Ponieważ w szkołach nie jesteśmy uczeni nawet podstaw skutecznej komunikacji, dlatego nie posiadając tej wiedzy i odpowiednich praktycznych umiejętności popełniają błędy w sponsorowaniu, a ich działania nie przynoszą oczekiwanych efektów. Dlatego sukcesy w MLM odnoszą osoby, które szybko, wręcz błyskawicznie uczą się, czytają i przekładają tą wiedzę na praktyczne działania. W MLM sukces osiągają głównie osoby, które mają wielkie marzenia i nie są zadowolone z dotychczasowej życiowej sytuacji, w której się znajdują, albo wręcz ta sytuacja ich bardzo męczy. Jeśli posiadają marzenia i potrafią nimi żyć albo mają sobie lub komuś coś do udowodnienia, to działają w takim tempie, że aż przyjemnie obserwuje się wyniki ich pracy. Po czasie stają się gwiazdami MLM. VII wydanie specjalne MM: Jakie macie państwo plany na kilka najbliższych lat? RZ: Planowanie życia i pracy na kolejny miesiąc, rok, dwa oraz na dłuższy etap to podstawa w naszym życiu prywatnym, a przede wszystkim w naszej pracy. Na każdy rok zaplanowane mamy 34 duże szkolenia, które organizujemy dla osób z naszej struktury. W planach mamy wyjazdy na imprezy firmowe, a wśród nich między innymi coroczny „Bal CaliVita International” organizowany w okresie karnawałowym w różnych europejskich stolicach. No i oczywiście międzynarodowe „Seminaria Sukcesu” z wypoczynkiem, organizowane w najpiękniejszych miejscach świata. Ostatnie odbyło się na Karaibach. Tak, mamy wielką pasję – podróże. Skrzętnie planujemy je co roku. Dzięki MLM, kiedy tylko mamy ochotę, wsiadamy w samolot i podróżujemy tam, gdzie chcemy. W najpiękniejsze zakątki świata. VIII Dodam, że często podróżujemy w 5 osób – całą rodziną. Uważamy, że świat jest zbyt piękny, aby nasze dzieci nie mogły go poznać osobiście, „dotknąć i poczuć wszystkimi zmysłami”. Wychodzimy z założenia, że podróże kształcą i uczą szacunku oraz tolerancji do ludzi różnych narodowości, religii i ich kultur. Stąd, każdego roku planujemy przynajmniej jedną porządną podróż daleko w świat. Czasem jest ich więcej. Na luty 2010 roku zaplanowaliśmy prywatne safari w Kenii oraz jesienią ponowny wyjazd do Brazylii – szczególnie do serca Amazonii. W najbliższych latach planujemy również podróże do Peru i Boliwii, Australii i jej okolicznych wysp, do Japonii i Korei, na Alaskę oraz ponowną podróż do Chin. Jeśli chodzi o plany biznesowe, to w najbliższym czasie będziemy chcieli dalej umacniać nasze menedżerskie grupy i w ciągu kilku następnych lat przeskoczyć o dwa „oczka” w hierarchii menedżerskiej CaliVity, na poziom director. Wówczas już bardzo niewiele będzie nam brakowało do osiągnięcia wszystkiego, co jest do zdobycia w tej firmie. MM: Na co trzeba w MLM zwracać uwagę, aby po jakimś czasie móc się tak cieszyć życiem, jak rodzina Zarzyckich? PZ: Jak wspomniałem wcześniej, bardzo często ludzie przystępują do firm działających w systemie MLM zupełnie nieprzygotowani. Dlatego nie ma żadnego powodu, by dziwili się, że ponoszą porażki i od kolejnych osób, które próbują pozyskać do sieci, głównie słyszą odmowy. W początkowej fazie biznesu nieoceniona jest pomoc doświadczonego sponsora. Potrafi on nie tylko wskazać i wyjaśnić na czym polegał błąd w działaniu, ale może również pokazać w praktyce, jak się to wszystko robi profesjonalnie. Nie jest tajemnicą, że największe pieniądze w MLM są udziałem właśnie zawodowców, więc jeśli zaczynamy współpracę, to według mnie od razu powinniśmy kierować się na pełne zawodowstwo. MM: Dziękuję za rozmowę.