Szczątkowe komórki embrionalne przyczyną nowotworów przełyku

Transkrypt

Szczątkowe komórki embrionalne przyczyną nowotworów przełyku
Bakteryjne czy wirusowe? Nowy
test pozwoli szybko określić rodzaj
zakażenia
Popularne zakażenia mają często podobne objawy, ale wymagają zupełnie
innego leczenia, gdyż antybiotyki zabijające bakterie nie działają na
wirusy. Zespół Roberta Marksa i Darii Prilutsky z izraelskiego
Uniwersytetu Ben-Guriona w Negev opracował nowy test, umożliwiający
lekarzom szybkie postawienie właściwej diagnozy.
Autorzy pracy, która ukazała się pod koniec kwietnia w czasopiśmie Analytical
Chemistry, podkreślają wagę prawidłowego rozpoznania przyczyny infekcji,
odpowiednio szybkiej reakcji i wdrożenia stosownego leczenia. W przypadku
nieleczonej bakteryjnej infekcji gardła, może ona ulec pogorszeniu. Z kolei
niepotrzebne przyjmowanie antybiotyków przez pacjentów zakażonych wirusem
przyczynia się do pogłębienia problemu lekoopornych szczepów bakterii. Obecnie
stosowane metody rozróżniania obu typów infekcji są czasochłonne i czasem
nierzetelne. Test zaprezentowany przez izraelskich naukowców ułatwi lekarzom
szybkie i trafne rozpoznanie choroby.
Badacze wykorzystali fakt, że układ immunologiczny pacjentów z infekcjami
bakteryjnymi reaguje inaczej niż u tych zarażonych wirusem. Test opiera się na
stworzeniu poszczególnych wzorców odpowiedzi, jakie zostały zidentyfikowane w
krwi pacjentów. Jest właściwie nowym zastosowaniem techniki rutynowo
wykorzystywanej w laboratoriach immunologicznych do oznaczania aktywności
granulocytów lub fagocytów.
Granulocyty i fagocyty odgrywają główne role w odpowiedzi obronnej gospodarza
w czasie trwania infekcji. Przechodzą wówczas zmiany funkcjonalne, które różnią
się w zależności od jej rodzaju. Ich aktywność może być określona przez ilościową
analizę powstających reaktywnych form tlenu, które utleniają
chemiluminescencyjny związek — luminol.
„Metoda jest szybka, łatwa i może być dostępna komercyjnie, stąd przedstawia
dużą wartość predykcyjną i nadaje się do wprowadzenia w wielu placówkach
medycznych jako wskazówka przy podejmowaniu klinicznych decyzji” —
prognozują autorzy publikacji.
Martyna Franczuk
Źródła:
Science Daily.
Analytical Chemistry.
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Legalne testy na embrionach
Niemiecki Bundestag uchwalił najbardziej liberalny z proponowanych
projektów ustawy w sprawie diagnostyki preimplantacyjnej (ang. ang.
Preimplantation genetic diagnosis, PGD). Dopuszcza ona w ograniczony
sposób badania genetyczne na embrionach powstałych w wyniku
sztucznego zapłodnienia.
Od tej pory rodzice, którzy zdecydowali się na zapłodnienie metodą in vitro mogą
w uzasadnionych przypadkach domagać się wykonania testu na embrionach i
wyselekcjonowanie najlepszego (pozbawionego skłonności do chorób
genetycznych) zarodka. Przypadki takie to: zagrożenie wystąpienia choroby
genetycznej potomstwa ze względu na predyspozycje rodziców oraz gdy z powodu
obciążeń genetycznych rodziców ciąża może być zagrożona. Stosowanie tej
metody ma być dostępne tylko w klinikach z odpowiednią licencją, a rodzice będą
mieli możliwość do skorzystania z porady komisji etycznej.
Przeciwnicy przyjętej ustawy, do których należ także kanclerz Niemiec Angela
Merkel, uważają, że metoda selekcji embrionów doprowadzi w przyszłości do
„projektowania” dzieci według życzeń rodziców, a całą metodę uważają za
nielicującą z szacunkiem dla ludzkiego życia.
A jaka jest wasza opinia na ten temat? Czy uważacie, że PGD daje szansę na
wyeliminowanie chorób genetycznych? A może sądzicie, że uderza ona w godność
człowieka? Czekam na komentarze.
Dagmara Holm
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Genetyczna wojna z glejakiem
Genetycznie modyfikacje szpiku kostnego pomagają chronić pacjentów
przed szkodliwymi efektami chemioterapii. Wyniki najnowszych badań
dają nadzieję chorym cierpiącym na guzy mózgu.
Jedną z metod leczenia nowotworów jest chemioterapia. Polega ona na
zastosowaniu leków cytostatycznych, czyli takich, które działają toksycznie na
szybko dzielące się komórki. Ten rodzaj kuracji jest szkodliwy również dla innych,
zdrowych tkanek, między innymi dla szpiku kostnego. Właściwość ta często
uniemożliwia stosowanie skutecznych dawek odpowiedniego leku.
Jak donoszą naukowcy z Centrum Badań nad Rakiem Freda Hutchinsona (USA),
rozwiązaniem tego problemu mogą być genetyczne modyfikacje potencjalnie
wrażliwych komórek. Wprowadzone zmiany uczyniłyby je odpornymi na
chemioterapię i tym samym obniżyły wrażliwość pacjenta na szkodliwe działanie
leków. Nową metodę przetestowano już w warunkach klinicznych, a wyniki badań
przedstawiono na corocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Terapii
Genowej w Seattle.
Pobrane komórki macierzyste zmodyfikowano za pomocą wektora
retrowirusowego i ponownie wprowadzono do organizmu chorego, znajdującego
się w stanie terminalnym. Wstępne wyniki są bardzo zachęcające. Po upływie
dwóch lat od eksperymentu, pacjent nie tylko żyje, ale również nie obserwuje się u
niego żadnych objawów wskazujących na postępowania choroby.
Odkrycie to jest szczególnie istotne dla osób cierpiących na glejaki, czyli
najbardziej złośliwe nowotwory centralnego układu nerwowego. Obecnie, średnia
przeżywalność chorych z glejakami pacjentów wynosi zaledwie 8 do 15 miesięcy.
Ich rokowania są wyjątkowo złe z uwagi na małą skuteczność dostępnych leków.
Ten typ nowotworu cechuje się dużą zawartością białka MGMT zaangażowanego
w bezpośrednią naprawę DNA. Cząsteczka ta usuwa szkodliwe grupy alkilowe i
przez to niweluje skutki uszkodzeń, powodowanych przez dużą grupę
chemioterapeutyków.
Skuteczność terapii można w tych wypadkach zwiększyć poprzez inaktywację
niekorzystnych mechanizmów naprawczych. W tym celu stosuje się dodatkowy lek
— benzyloguaninę, która blokuje ekspresję MGMT i dzięki temu zwiększa
wrażliwość komórek guza na środki alkilujące. Jednakże metoda ta zmniejsza
poziom MGMT również w zdrowych komórkach, na przykład krwi oraz szpiku
kostnego, czyniąc je tym samym o wiele wrażliwszymi na chemioterapię.
Wprowadzenie genów odporności może pomóc uchronić zdrowe komórki przed
szkodliwymi skutkami złożonej chemioterapii, stanowiącej niekiedy jedyną
nadzieję dla pacjentów z guzami mózgu.
Żródło:
Materiały udostępnione na stronie Centrum Badań nad Rakiem Freda
Hutchinsona (Fred Hutchinson Cancer Research Center)
.
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Prosty test na raka
Podstawą skutecznego leczenia nowotworów jest ich szybka diagnoza. Na
wczesnym etapie rozwoju, choroby te rzadko kiedy dają jakiekolwiek
objawy. Pierwsze symptomy oznaczają często, że pacjentowi pozostała już
niewielka szansa na całkowity powrót do zdrowia. Francuscy naukowcy
opracowali niedawno nowe testy, które w oparciu o analizę próbek krwi
lub moczu pozwalają wykryć nawet śladowe ilości nowotworowego DNA.
Kiedy komórka rakowa umiera, cała jej zawartość przedostaje się do krwi i innych
płynów biologicznych, np. limfy, moczu. Wykrycie DNA pochodzącego z tej
komórki pozwoliłoby na szybkie zdiagnozowanie choroby. Niestety, na przykład
we krwi, stanowi ono mniej niż 0,01% całkowitego DNA. Jest ona zatem zbyt niska
by zostać ujawniona przez obecnie stosowane testy.
Być może jednak takie analizy będą już wkrótce możliwe, a wszystko to dzięki
pracy naukowców z francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych
(CNRS), Inserm, Uniwersytetu w Strasburgu oraz Uniwersytetu Paris Descartes,
współpracujących z niemieckim zespołem z Instytutu Maxa Plancka i
amerykańską firmą Raindance Technologies. Jak donosi czasopismo Lab on a Chip
(LOC), niedawno opracowana przez nich technika umożliwia wykrywanie DNA o
wartości progowej nawet 20 tysięcy razy mniejszej niż dotychczas.
Zasada na której opiera się metoda jest prosta. Pobraną próbkę biologiczną dzieli
się na miliony mikroskopijnych kropelek, na tyle małych, aby każda zawierała
tylko pojedynczy gen docelowy. Tak rozdzielone DNA namnażane jest następnie z
wykorzystaniem technik molekularnych, a powstałe w ten sposób fragmenty
znakuje się odpowiednimi cząsteczkami fluorescencyjnymi. Przygotowane kropelki
przeprowadza się kolejno do mikroskopijnych rowków, gdzie poddawane są one
analizie za pomocą lasera. Ich barwa wskazuje na stan znajdującego się wewnątrz
genu, np. kropla wykazująca czerwoną fluorescencję oznacza, że DNA jest
niezmienione, natomiast światło zielone symbolizuje, że gen jest zmutowany. Brak
emisji sygnału wskazuje na nieobecność badanej sekwencji. Analiza liczby
kolorowych kropli pozwala oszacować koncentrację zmutowanego DNA
(pochodzącego z nowotworu).
Ogromną zaletą tej techniki jest to, że pozwala ona również na rozszyfrowanie
informacji zawartej w zmutowanym DNA i dzięki temu dostarcza danych istotnych
do określenia agresywności nowotworu oraz przewidzenia dalszego rozwoju
choroby.
Naukowcy z powodzeniem przetestowali swoją metodę w warunkach
laboratoryjnych. Obecnie planowane są eksperymenty kliniczne mające na celu
ostatecznie określenie jej skuteczności i bezpieczeństwa. Jeśli próby te się
powiodą, onkolodzy zyskają potężną broń do walki z nowotworami, która pozwoli
im nie tylko na wczesne wykrywanie choroby, ale również ułatwi dobór
odpowiedniej terapii.
Literatura:
Pekin Deniz et. al., Quantitative and sensitive detection of rare mutations using
droplet-based microfluidics, „Lab on a Chip” (2011).
Science Daily.
Pierwszy w historii przeszczep
syntetycznej tchawicy
Po raz pierwszy w historii pacjentowi przeszczepiono nową tchawicę
utworzoną z syntetycznego rusztowania pokrytego własnymi komórkami
macierzystymi. Trzydziestosześcioletni mężczyzna po zabiegu czuje się
dobrze i jest na dobrej drodze do pełnego wyzdrowienia.
Operacja została przeprowadzona w zeszłym miesiącu, w szpitalu Instytutu
Karolinska w Sztokholmie przez profesora Paolo Macchiariniego. Chirurg stał na
czele międzynarodowego zespołu do którego należeli także między innymi,
Alexander Seifalian z University College London, który zaprojektował i zbudował
rusztowanie tchawicy oraz przedstawiciele firmy Harvard Bioscience, która
wyprodukowała specjalnie zaprojektwany bioreaktor. To dzięki niemu możliwe
stało się przeprowadzenie opłaszczania polimerowego rusztowania komórkami
macierzystymi.
Komórki rosły na rusztowaniu wewnątrz bioreaktora przez dwa dni zanim
przeprowadzono transplantacje. Ponieważ dawcą komórek macierzystych i biorcą
przeszczepu była ta sama osoba, nie było konieczności podawania pacjentowi
leków immunosupresyjnych.
Mężczyzna, któremu przeszczepiono tchawicę, cierpiał z powodu późnego stadium
nowotworu tego narządu. Pomimo leczenia z zastosowaniem radioterapii, zmiany
nowotworowe osiągnęły około 6 centrymetrów długości i zaczęły obejmować
również oskrzela, blokując tchawicę. Ze względu na brak właściwego dawcy,
transplantacja sztucznej tchawicy była jedyną deską ratunku dla pacjenta.
Pomyślna transplantacja sztucznych narządów pokrytych komórkami własnymi
może otworzyć nowe terapeutyczne możliwości dla wielu pacjentów cierpiących z
powodu nowotworów tchawicy lub innych chorób blokujących drogi oddechowe.
Naukowcy chcieliby również zastosować je w leczeniu innych chorób, na przykład
choroby niedokrwiennej serca.
Z punktu widzenia pacjentów oznaczałoby to, że nie musieli by oni czekać na
odpowiedniego dawcę, a jak wiadomo zaoszczędzony czas i wcześnie
przeprowadzona operacja znacznie zwiększają szansę na powrót do zdrowia.
Marcin Wawrzyniak
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
W skład krwi wchodzi ponad 4000
związków chemicznych
Na Uniwersytecie Alberta w Kanadzie opracowano obszerną listę znanych
związków chemicznych wchodzących w skład krwi. Lista w ciągu trzech lat
rozrosła się z zaledwie kilku związków do ponad czterech tysięcy.
Obecnie lekarze oceniają około dwudziestu najpopularniejszych substancji
chemicznych wchodzących w skład krwi. Występowanie tych substancji świadczy
o możliwości lub wystąpieniu danej choroby, stanu zapalnego lub innych
nieprawidłowości zachodzących w organizmie. Dzięki rutynowym badaniom krwi
możemy zdiagnozować takie choroby jak cukrzyca, niewydolność nerek, anemia,
choroby tarczycy i inne.
Kanadyjski biochemik David Wishart opracował listę 4229 związków chemicznych
wchodzących w skład krwi. Według niego znajomość tak dużej liczby różnych
związków otwiera nowe możliwości w diagnozowaniu wielu chorób, które
charakteryzują się brakiem równowagi w składzie chemicznym krwi, a których nie
można określić na podstawie rutynowych, wstępnych badań.
Wishart powołał grupę ponad dwudziestu naukowców z sześciu różnych Instytucji
do projektu badawczego, którego celem było opracowanie dokładnego składu
chemicznego krwi. Zespół został wyposażony w najnowocześniejsze technologie
służące do przeprowadzania eksperymentów nad zawartością chemiczną ludzkiej
krwi.
Uczony wierzy, że jego badania będą powoli i sukcesywnie wdrażane do placówek
diagnostycznych, szpitali i ośrodków zdrowia. Pozwoli to na wykrywanie schorzeń,
które do tej pory w pierwszym stadium pozostawały utajone, ponieważ nie było
możliwości oznaczenia ich pierwszych symptomów jakie zazwyczaj pojawiają się
we krwi w postaci różnych metabolitów — związków chemicznych.
Podsumowując swój projekt Wishart powiedział, że naukowcy od ponad stu lat
zajmują się badaniem krwi, a jego baza jest najbardziej kompletną pod względem
chemicznym charakterystyką składu krwi jaka kiedykolwiek została opracowana.
Stworzona baza związków chemicznych jest ogólnie dostępna i po zalogowaniu
można uzyskać dostęp do informacji o składnikach krwi wraz z ich pełnym opisem.
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Źródło: Science Daily.
Szczątkowe komórki embrionalne
przyczyną nowotworów przełyku
Odkryto mechanizm doprowadzający do rozwoju tak zwanego przełyku
Barretta, odpowiedzialnego za wywoływanie części nowotworów przełyku.
Badania na myszach obaliły dotychczasowe przekonanie, wedle którego
przełyk Barretta powstawał wskutek, typowych dla nowotworzenia, mutacji
komórkowych.
Większość nowotworów powstaje z mutacji genetycznych w pojedynczych
komórkach danej tkanki. Rozwijają się nawet kilkanaście lat, a tylko niektóre z
nich przechodzą w formy złośliwe. Jak udowodnił zespół badawczy z Harvard
Medical School we współpracy z Institute of Medical Biology w Singapurze, w
przypadku nowotworu przełyku sprawa ma się zupełnie inaczej.
W zastosowanym przez naukowców mysim modelu największą rolę odgrywało
białko p63, bliski krewny białka p53, odpowiedzialne za tworzenie się naskórka, a
także jego wytworów. Pozbawione tego białka myszy nie mają skóry, włosów,
zębów, a czasem także i kończyn. Frank McKeon i Wa Xian wraz ze swoimi
zespołami badali mutanty myszy pozbawione p63 oraz z symptomami podobnymi
do ludzkiego refluksu żołądka. W konsekwencji odkryli niewielkie populacje
komórek embrionalnych, które pozostają u dorosłych osobników na granicy
łączącej przełyk i żołądek. Poprzez wywołany u myszy refluks, zewnętrzne
warstwy komórek były niszczone, a aktywowane tym mechanizmy naprawcze,
powodowały rozrastanie się tkanki. Jej embrionalne pochodzenie dodatkowo
stymulowało wzrost, co w krótkim czasie powodowało powstanie wspomnianego
przełyku Barretta, a następnie nowotwór przełyku.
Podobnie sprawa ma się u ludzi. Geny w niewielkiej ilości komórek
embrionalnych, jaka pozostaje na łączeniu żołądka z przełykiem, mają zupełnie
inny model ekspresji, niż pozostałe, „normalne” tkanki. Refluks żołądka, zwłaszcza
wśród zabieganych mieszkańców dużych miast, też nie jest schorzeniem
niezwykle rzadkim. Wszystko to składa się na coraz częstsze diagnozowanie
nowotworów przełyku. Do tej pory można było jedynie usuwać powstałe już
zmiany. Nie zawsze wiązało się to z całkowitym pozbyciem się problemu. Dzięki
nowym odkryciom będzie można diagnozować pacjentów i rozpoczynać terapie,
jeszcze zanim rozwinie się początkowe stadium przełyku Barretta.
Wyniki badań międzynarodowej grupy naukowców, opublikowane niedawno w
„Cell”, rzucają zupełnie nowe światło na sposoby tworzenia się i rozwoju
nowotworów przełyku, a także pokazują nowe możliwości diagnostyki i leczenia.
Marta Danch
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Ratunek dla cukrzyków rodem z
science fiction
Czy ekspresja konkretnego genu może być tak prosta jak włączenie
światła? Czy możemy kontrolować zachowania zwierząt poprzez zapalanie
lub gaszenie światła? Szybko rozwijająca się dziedzina nauki, jaką jest
optygenetyka, udowadnia, że jest to możliwe.
Zespół szwajcarskich naukowców zmodyfikował komórki, które są zbliżone do
mechanizmu włączania i wyłączania światła: ekspresja genu następuje tylko
wtedy, gdy organizm skąpany jest w niebieskim świetle. W jednym z doświadczeń
naukowcy umieścili u myszy geny produkujące peptyd przeciwcukrzycowy. Geny
te kontrolowane były optogenetycznym przełącznikiem, co pozwoliło na regulację
poziomu glukozy poprzez włączenie lub wyłączenie światła. Jak to możliwe? Otóż
sercem całego projektu badawczego jest melanopsyna — białko podobne do
opsyny, wrażliwe na światło niebieskie w szczególności o długości fali 479
nanometrów. Znajdująca się w siatkówce oka melanopsyna wychwytuje fotony
docierające do oka, rejestruje zachodzące w czasie zmiany intensywności
oświetlenia, czyli pracuje jako „licznik” fotonów, przez co uczestniczy w regulacji
cyklu okołodobowego. Molekularne działanie tych komórek polega na zmianie
struktury melanopsyny po wzbudzeniu jej światłem, co powoduje kaskadę reakcji,
które ostatecznie prowadzą do napływu jonów wapnia i impulsu elektrycznego.
Biolog Martin Fussenegger z Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologii w
Zurychu i koledzy z projektu badawczego z powodzeniem przenieśli gen
melanopsyny do ludzkich zarodkowych komórek nerki, co sprawiło, że komórki
nerki stały się wrażliwe na światło. Jednak aktywacja ich światłem niebieskim nie
powoduje wzbudzenia impulsu elektrycznego, lecz pozwala czynnikowi
transkrypcyjnemu na wniknięcie do jądra i aktywacji genów NFAT.
Gen NFAT został odkryty w komórkach układu odporności około 20 lat temu.
Koduje białko kluczowe w regulacji odpowiedzi komórek odpornościowych na
obecność innych, obcych komórek, jak organizmy chorobotwórcze. U pacjentów,
którym przeszczepia się organy od obcych dawców, hamuje się aktywność genu
NFAT, aby zapobiec odrzuceniu komórek dawcy.
Technika ta może być bardzo przydatna w tkankowej produkcji niektórych terapii
nowotworowych. Niekontrolowana produkcja takich związków może doprowadzić
do zahamowania wzrostu komórek a nawet ich śmierci. Dlatego optogenetyka jest
metodą zupełnie innowacyjną — pozwala na kontrolę gęstości komórek. Gen
można w każdej chwili włączyć lub wyłączyć światłem.
Wracając do problemu cukrzycy naukowcom udało się wszczepić pod skórę myszy
przejrzyste mikrokapsułki wrażliwe na określone światło. Zawierały one wariant
glukagonopodobnego peptydu 1, który ulegał ekspresji po wzbudzeniu pulsującym
światłem. Leczenie takie niesie nadzieje chorym na cukrzycę typu drugiego. Już
po 48 godzinach eksperymentu okazało się, że u badanych gryzoni znacznie
wzrósł poziom insuliny a co za tym idzie zwiększyła się tolerancja na glukozę.
Optogenetykę w neurobiologii stosuje się od dobrych kilku lat. Możliwa jest m.in.
manipulacja behawiorem zwierząt po wzbudzeniu określonym światłem. W
internecie można znaleźć mnóstwo filmów demonstrujących działanie
optogenetyki, między innymi ten.
Nowe podejście do optogenetyki regulującej ekspresję genów wykracza jednak
znacznie poza zakres jej stosowania do tej pory. Być może już wkrótce chorzy na
cukrzycę zapomną o uciążliwych pompach insulinowych, a nowotwory złośliwe
zostaną poskromione. Jedno jest pewne: optogenetyka nie powiedziała jeszcze
ostatniego słowa.
Dagmara Holm
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Tutaj można przeczytać więcej na ten temat.
Na tropie ewolucji raka
Nowotwór złośliwy to tajemniczy wróg, który atakuje organizm cicho i
niepostrzeżenie. Niezauważony, może rozwijać się latami. Z chwilą
wykrycia leczenie nie zawsze jest już skuteczne. Jak się bronić przed
nowotworem? Jak pokonać wroga tak podstępnego? Jako nową broń
przeciw niemu naukowcy proponują nam techniki diagnostyki
molekularnej — obiecujące narzędzia, mogące już w niedalekiej
przyszłości nie tylko usprawnić diagnostykę, ale i zwiększyć szanse na
powrót chorych do zdrowia.
W czym tkwi sekret tej nowej „tajnej broni”? Jej podstawą jest sekwencjonowanie
genomu chorych komórek. „Zaczynamy widzieć różnicę jaką może wnieść
sekwencjonowanie genomu do życia pacjentów chorych na raka oraz ich rodzin”
— zauważą Richard K. Wilson, dyrektor Washington University’s Genome
Institute, który prowadzi badania dotyczące użycia sekwencjonowania genomu do
celów diagnostycznych.
Z jego zdaniem zgadzają się z całą pewnością grupa naukowców, której wyniki
pracy ukazały się w artykule opublikowanym 29 czerwca tego roku w Cancer
Discovery. Ich badania są skutkiem współpracy pomiędzy UCSF, Oregon Health &
Science University, University of California w Berkley oraz Samsung Advanced
Institute of Technology. Opracowali oni sposób mogący umożliwić odkrycie
ewolucji ludzkich komórek nowotworowych, określić kolejność w jakich występują
w nich kolejne mutacje.
„Wiemy, że każdy rak jest zbiorem genetycznych nieprawidłowości” — wyjaśnia
uczestniczący w badaniach dermatolog Raymond Cho z University of California.
Pomiędzy poszczególnymi rodzajami raka występuje wiele różnic. Dotyczą one
organów, które są atakowane, zachowania się nowotworu w organizmie, jego
podatności na leczenie, wyglądu pod mikroskopem a przede wszystkim —
występują między nimi różnice genetyczne.
Czynników powodujących powstawanie raka jest bardzo wiele, należą do nich
między innymi skłonności genetyczne, działanie promieniowania, szkodliwych
substancji chemicznych, zanieczyszczenie środowiska czy też ich kombinacja.
Wszystkie one prowadzą do jednego, a mianowicie do mutacji w komórkowym
DNA. Z czasem mutacje powodują wystąpienie coraz większej liczby
nieprawidłowości. Jedne geny są wyciszane, inne nadmiernie aktywne. Dochodzi
do proliferacji, wzrostu i rozprzestrzeniania się zmienionych komórek, a tym
samym nowotwór staje się aktywny.
Celem badaczy było wykrycie zmian najbardziej pierwotnych. Aby go zrealizować
opracowali oni metodę testu opartą na fakcie, że długie fragmenty DNA w
nowotworach występują często w nieprawidłowej, podwojonej liczbie.
Zaproponowana przez nich technika polega na określeniu sekwencji DNA raka
aby stwierdzić które z mutacji wystąpiły w podwójnej liczbie, czyniąc je tym
samym odpowiedzialnymi za dalszy rozwój nowotworu (gdyż musiały one wystąpić
przed duplikacją określonego fragmentu DNA).
„Pokażemy teraz, że możliwe jest określenie które zmiany rozpoczynają się
wcześniej, a które w toku dalszej drogi, nawet w w przypadku pojedynczego raka”
— powiedział Cho.
Badacze skoncentrowali się na TP53. Jest to gen zlokalizowany u człowieka na
chromosomie 17, kodujący białko p53 należące do czynników transkrypcyjnych.
Jako obiekt badań wytypowali dwa rodzaje nowotworów- raka jajnika oraz raka
skóry. W rakach jajnika, mutacje genu TP53 są bardzo częste; badanego raka
skóry charakteryzuje natomiast największa liczba mutacji spośród wszystkich
nowotworów.
Badając akumulację dodatkowych kopii zmutowanego onkogenu w komórkach
badacze dostrzegli pewną prawidłowość — kompleksowe zmiany w TP53 w
większości przypadków pojawiały się wcześniej, a nie jak dotychczas sądzono
później. „Można stwierdzić, które mutacje pojawiają się bardzo wcześnie, a które
późno” — podsumowuje Cho.
Jak zauważa Raymond Cho, uzyskane wyniki mają naprawdę duże znaczenie- —
możliwość identyfikowania rzeczywistej kolejności mutacji może pomóc ustalić,
które mutacje prowadzą do rozwoju zmian przedrakowych i które powodują
inwazyjne nowotwory. „Chociaż na nowotwór składa się wiele mutacji, te
pojawiające się się najwcześniej przygotowują grunt dla dodatkowych
nieprawidłowości” — stwierdził Cho.
Jak bardzo aktualne są prowadzone przez zespół badania? W tym miejscu niech
przemówią liczby. Polska Unia Onkologii podaje, że w roku 2000 na świecie
odnotowano 10 milionów nowych zachorowań na nowotwory, w samej Polsce było
ich 110 tysięcy. Spośród chorych na świecie zmarło 6 milionów osób, w Polsce 80
tysięcy. Według doniesień Centrum Onkologii osiem lat później, w roku 2008 ilość
zgonów w naszym kraju wyniosła już ponad 93 tysiące.
Ponure statystyki? Owszem. Pozwalają one jednak uzmysłowić sobie jak ważne
jest szukanie wciąż nowych rozwiązań w prewencji i leczeniu chorób
nowotworowych. Metoda zaproponowana przez zespół może stanowczo wpisać się
w ich poczet. Z badań zadowolone są organizacje zajmujące się walką z rakiem.
„Zrozumienie genetycznych nieprawidłowości to poważny krok i może
doprowadzić do wielkiego postępu w personalizacji leczenia raka” — mówi
Carolyn Aldige, prezes i założycielka The Prevent Cancer Foundation, organizacji
stawiającej sobie za cel propagowanie oraz wspieranie wczesnego wykrywania i
leczenia nowotworów między innymi poprzez finansowanie badań takich jak te
opublikowane w Cancer Discovery. „Może to również oznaczać, że znacznie
więcej przypadków raka będzie rozpoznawanych na wcześniejszych etapach,
kiedy szanse na sukces w leczeniu są znacznie wyższe” — podsumowuje Aldige.
Olga Andrzejczak
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego
Źródło:
S. Durinck et al.,Temporal Dissection of Tumorigenesis in Primary Cancers.
„Cancer Discovery”, 2011.
Bioinnovation
International
Summit w październiku — w
wydaniu naukowym!
W tym roku konferencja Bioinnovation International Summit odbędzie w
dniach 21-22 października. Warto aby tę datę w swoim kalendarzu zapisali
naukowcy i doktoranci, szczególnie ci zainteresowani prezentacją
plakatów naukowych prezentujących aplikacyjne możliwości projektu
badawczego, które mogłyby zainteresować inwestorów. Termin zgłoszeń
prezentacji plakatów mija 10 września, a zainteresowanie już jest duże.
Wagę tej konferencji podkreślą liczne prestiżowe patronaty oraz fakt, że w
finansowanie poza Miastem Gdynia i Miastem Gdańskiem włączyło się
również Ministerstwo Nauki.
Wszystko zaczęło się od Bioinnowacji w 2007 roku. Wtedy grupa studentów
biotechnologii z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii Uniwersytetu
Gdańskiego i Akademii Medycznej w Gdańsku rozczarowanych rynkiem pracy i
liczbą faktycznie biotechnologicznych firm w Polsce, postanowiła zrobić coś na
własny rachunek aby zmieniać swoje najbliższe otoczenie.
Pieć lat temu do Gdyni przyjechali przedstawiciele wszystkich liczących się wtedy
funduszy Seed Capital zainteresowanych inwestowaniem w przedsiębiorstwa
biotechnologiczne. Od tego czasu konferencje corocznie gromadziły blisko 150
uczestników z wszystkich regionów Polski. Bioinnowacje, jako jedna z nielicznych
tego rodzaju konferencji dla naukowców w Kraju, zyskały wiernych uczestników.
Ci, którzy jako studenci uczestniczyli w pierwszej edycji konferencji obecnie
przyjeżdżają na konferencję jako doktorzy lub prezesi własnych firm
biotechnologicznych. Zmieniło się też samo wydarzenie, którego międzynarodowy
charakter spowodował, że przyjęło ono nazwę Bioinnovation International
Summit.
„Stale dostajemy informacje od uczestników naszej konferencji o nowych firmach,
które powstały zainspirowane naszym wydarzeniem. Obecnie wiemy, że działają
już przynajmniej cztery takie firmy biotechnologiczne” – mówi Marek Kuźbicki,
prezes PRO-SCIENCE Polska Sp. z o.o.
W tym roku odpowiedzialność za organizację konferencji spoczywa na powołanej
przez firmę PRO-SCIENC.eu fundacji Centrum Transferu Technologii Synergy.
Firma PRO-SCIENC.eu nadal będzie wspierała wydarzenie zarówno pod
względem finansowym jak i organizacyjnym czuwając nad jego wysoką jakością.
„Duże zainteresowanie zeszłoroczną sesją plakatową podczas konferencji oraz
liczne komentarze ze środowiska naukowego sprawiły, że w tym roku chcemy
zwiększyć możliwości prezentacji aplikacyjnych projektów naukowych.” – mówi
Szymon Ciesielski, koordynator sesji plakatowej Bioinnovation International
Summit 2011.
Organizatorzy zapraszają zainteresowanych naukowców do prezentacji posterów
dotyczących aplikacyjnych projektów badawczych z zakresu m.in.: biologii,
medycyny, biotechnologii, farmacji, chemii, fizyki. Termin rejestracji prezentacji
plakatów na stronie www.bioinnovation.pl mija 10 września.
Prezentacja plakatu naukowego to nie tylko okazja do zdobycia dorobku
naukowego podczas konferencji. Ze względu na specyficzny charakter wydarzenia
jest to również szansa na nawiązanie kontaktów z inwestorem. Dzięki
zaangażowaniu Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG-GUMed po raz
pierwszy prezentowane postery będą oceniane przez radę naukową w
międzynarodowym składzie. Prof. dr hab. Ewa Łojkowska, dziekan
Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii, ufundowała również nagrodę dla
zwycięzcy sesji posterowej.
„Bardzo cieszy nas wsparcie Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii, który
już od blisko 5 lat jest zawsze z nami.” Mówi Marek Kuźbicki – prezes PROSCIENCE Polska Sp. z o.o. – odpowiedzialny za program wydarzenia.
„Konferencja, którą organizujemy angażuje często czas wolny studentów i
pracowników tej uczelni, którzy przy okazji mogą zdobyć też nowe doświadczenia
i kontakty, bezcenne w biznesie. Mam nadzieję, że już wkrótce zaowocuje to
pojawieniem się nowych firm biotechnologicznych wywodzących się z
Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG-GUMed.”
Możliwa będzie też prezentacja komercyjnej oferty badawczej Instytutów oraz
zespołów naukowych. Przygotowano również miejsce dla firm zainteresowanych
prezentacją swojej oferty w formie wystawy podczas konferencji.
Pomorski Park Naukowo Technologiczny dysponuje ograniczoną ilością miejsca
wystawienniczego, ale w miarę możliwości jest ono udostępniane dla firm na
preferencyjnych warunkach. Wprawdzie nie jest to wydarzenie w konwencji
targów lecz konferencja, jednak daje ono firmom nawet lepsze możliwości
bezpośredniego kontaktu z ambitnymi naukowcami, którzy realizują własne
projekty badawcze.
Z założenia wydarzenie nie jest nastawione na zysk, a wsparcie finansowe
inicjatywie zapewniają Gdańsk oraz Gdynia. W tym roku cześć kosztów pokryje
również Ministerstwo Nauki, które doceniło wagę konferencji w kreowaniu
postaw przedsiębiorczych naukowców. Dzięki temu opłata za udział w konferencji
jest symboliczna, a koszt stoiska firmowego czterokrotnie niższy niż na
porównywalnych wydarzeniach.
Tekst: Fundacja Centrum Transferu Technologii Synergy.
Portal dolinabiotechnologiczna.pl objął Bionnovaton International Summit 2011
patronatem medialnym.
Opracowano test, który pozwala łatwo rozróżnić zakażenie wirusowe od
bakteryjnego

Podobne dokumenty