Kartka dziesiata z pamietnika Tosi i Franka
Transkrypt
Kartka dziesiata z pamietnika Tosi i Franka
Kartka dziesiąta z pamiętnika Tosi i Franka Niepojęta miłość Boża. Największy dar od Jezusa, w którym daje nam siebie. Wszystko, co jest we mnie dobrego, źródło łask i siły. (Faustyna). Dziękuję, Ci Panie Jezu, za dar Komunii świętej. Z pamiętnika Tosi Rodzice lubią zaglądać do mojego pokoju i sprawdzać, jakie nowe myśli pojawiły się na mojej tablicy. Czasami razem zastanawiamy się nad ich przesłaniem. Zapisuję tylko te słowa, które głęboko mnie urzekną i nie pozostawią obojętną. Tylko te, które mają dla mnie wartość, które chcę zapamiętać albo wcielić w życie. Czytam teraz fragmenty Dzienniczka siostry Faustyny. Notuję wybrane cytaty i wieszam nad łóżkiem. Uczę się od niej miłości do Jezusa ukrytego w maleńkiej cząstce chleba, Hostii. Pragnę wierzyć i ufać tak mocno, jak ona. Patrzeć z miłością na Pana ukrytego w tabernakulum ze świadomością, że On też patrzy na mnie cały czas, nawet wtedy, gdy Eucharystia przestaje się dziać. Jego wzrok jest ciepły i serdeczny, delikatnie otula miłością. Słowo wiem nie ma tutaj miejsca. To sprawa serca, które bardzo mocno wierzy. Z dumą i radością patrzę na Franka, który niedługo przyjmie Komunię świętą. Staram się mu pomóc w przygotowaniach. Biedny bardzo przeżywa fakt, że będzie czytał pierwsze czytanie. Boi się, że z przejęcia przegapi moment podejścia do ambony lub, że zacznie się jąkać, przekręci jakieś słowo, ominie linijkę tekstu. Wspólnie czytamy tekst Pisma, zwracając uwagę na znaki interpunkcyjne, odpowiednią intonację. Przede wszystkim rozmawiamy o tym, czego Pan chce nas nauczyć. Zgłębiamy Słowo Boże. Opowiadam Frankowi o swojej Komunii, o tym, co czułam. Chcę, by dostrzegł piękno tej uroczystej, niepowtarzalnej Mszy św. By dostąpił prawdziwego zjednoczenia z Panem. To przecież sprawa serca, które bardzo mocno wierzy. Z pamiętnika Franka Od mojej Pierwszej Komunii Świętej minęło kilka dni. Teraz jest biały tydzień - taki czas, kiedy przychodzimy do kościoła na nabożeństwa majowe i Mszę świętą w naszych komunijnych strojach. Siedzimy z przodu, w pierwszych ławkach – przyozdobionych, zielonych, odświętnych. Kiedy w niedzielę zobaczyłem ten wystrój kościoła poczułem się wyjątkowo ważny. To rodzice z siostrą zakrystianką tak się o wszystko zatroszczyli. W czasie pierwszokomunijnej Mszy świętej czytałem pierwsze czytanie. Musiałem sobie podstawić małe krzesełko, bo nie dosięgałem do mikrofonu przy ambonie. Potem koleżanki z mojej klasy zaśpiewały psalm – ćwiczyły go od dawna tak długo, że nawet ja pamiętałem każde słowo… a wszystko dlatego, że była to nasza najważniejsza Msza Święta. Chciałbym, by każda następna była też tak ważna i by każdy wkładał w nią tyle serca i swoje talenty tak, jak potrafi, tak, jak wtedy. Postanowiłem też zostać ministrantem i posługiwać przy ołtarzu. Dzień Pierwszej Komunii Świętej to był chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu. Bo przyszedłeś do mnie, Panie Jezu, pod postacią chleba i we mnie zamieszkałeś. Posprzątałem wcześniej moje serce, chciałem Cię przyjąć jak najpiękniej potrafiłem. Dziękuję Ci, że przyszedłeś. Mieszkaj we mnie na zawsze. Dziękuję Ci, że mnie kochasz – nie dlatego, że jestem dobry czy uczynny, ale dlatego, że jestem Twoim dzieckiem.