Program "Wiem, jak ratować ycie" zakończony
Transkrypt
Program "Wiem, jak ratować ycie" zakończony
Poznań, 25 czerwca 2015 roku NA STRONACH POZNAŃSKIEGO INFORMATORA OŚWIATOWEGO Szukałem na stronach internetowej całkiej innej informacji, a przypadkowo trafiłem na dwa ciekawe artykuły zwiazane ze szkołą i moją osobą, ponieważ osobiście w opisywanych imprezach uczestniczyłem. Dlatego pozwalam sobie na przedruk tych informacji i zachecam do przeczytania. Jestem dumny z moich uczniów, bo uważam, że nie samą nauką powinien żyć uczeń, a realizować powinien także swoje pasje. Na poczatek informacja o Poznańskiej Scenie Młodych. http://www.poznan.pl/mim/oswiata/news/poznanska-scenamlodych-dziekuje-za-wsparcie,82294.html, pobrano 25.06, godz. 5.42. Dzieli ich wiele- chodzą do różnych szkół, są w różnym wieku, w różny sposób spędzają wieczory. Ale łączy ich jedno- kochają taniec i śpiew. Z pasją i wielkim sercem tworzą Poznańską Scenę Młodych. Co roku przychodzą do nas muzycznie bardzo uzdolnieni ludzie, ale wciąż jednak amatorzy- mówi Anna ZalewskaPowalisz, dyrektor Sceny. Na wiosnę wypuszczamy w świat profesjonalistów. Pamiętam, że rok temu stanąłem na straszliwym rozdrożu- wspomina Krzysiu Maliński, uczeń Zespołu Szkół Komunikacyjnych w Poznaniu. Z jednej strony ważna była dla mnie muzyka, przecież uczyłem się jej przez całe 9 lat,a z drugiej strony uśmiechała się do mnie moja druga miłość- informatyka.I to dla niej wybrałem ZSK. A gdy dowiedziałem się o castingu do Poznańskiej Sceny Młodych- pomyślałem, hej, nie muszę rezygnować z miłości numer dwa. Na początku Krzysiu tylko grał na fortepianie,z czasem dał się przekonać do śpiewania. I na koncercie finałowym, podsumowującym roczną pracę Sceny,wyśpiewał "Rock around a clok" Billie Halley"a w części rockowej wieczoru.Koncert odbył się 31 maja w poznańskiej Szkole Muzycznej- mówi Anna Zalewska-Powalisz. Było to podsumowanie szóstej już edycji projektu rozwijania poznańskich talentów muzycznych w piwnicy artystycznej Zespołu Szkół Komunikacyjnych. W tym roku postawiliśmy na Krzysztofa Komedę i Józefa Stolarza, bo chcieliśmy przypomnieć poznaniakom, że ci ludzie także żyli i tworzyli w Poznaniu. W pracy z młodzieżą liczą się jednak nie tylko koncerty i finały. Lubię też patrzeć,jak w ciągu roku szkolnego zawiązują się u nas przyjaźnie, jak ludzie zaczynają tworzyć zespół, jak chętnie do piwnicy przychodzą i jak do niej później wracją. Taką "powracającą falą" jest Mania, dziewczyna, która brała udział w muzycznych projektach od samego zarania. Dziś Mania,absolwentka I LO w Poznaniu,studiuje psychologię,ale uważa, że warto nadal odwiedzać Scenę Młodych, bo panuje tu czysta zasada wzajemności. Każdy z obecnych tyleż daje,co odbiera i to jest naprawdę fajne. Zgadza się z nią Krystian, także uczeń ZSK, który od lat gra na skrzypcach i choć wie,że z muzyki dziś trudno wyżyć, to nie chce z niej rezygnować.-Jestem z nią połączony dożywotnio- zapewnia. A to, że przychodzę tutaj dwa razy w tygodniu na próby, nie wyklucza innych spraw osobistych. Zresztą-w naszej piwnicy dzieją się też inne rzeczy- mamy wieczorki literackie, filmowe, spotykamy się, gadamy, śpiewamy, a jak już śpiewamy to naprawdę głośno, bo ściany u nas grube i nikogo nie wystraszymy. Dla nas to jest niewątpliwie reklama- uśmiecha się Agnieszka Brych, zastępca dyrektora ZSK w Poznaniu. Jasne- przecież w miasto idzie informacja, że w ZSK uczą nie tylko informatyki,czy prowadzenia pojazdów szynowych, ale i śpiewu, i tańca. A ja tutaj znalazłam nie tylko profesjonalną szkołę śpiewu,ale zwyczajną namiastkę domu, bo ten prawdziwy jest na Ukrainie-zwierza mi się Jana, uczennica ZSK. Wychowałam się niedaleko Kijowa, rodzice nadal tam mieszkają, ale chcieli dla mnie i dla brata lepszej przyszłości, więc wysłali nas do Polski. Ja się uczę w Poznaniu, a brat studiuje w Opolu. I kiedy przychodzę na próby Sceny Młodych, kiedy ludzie mnie przytulają dosłownie i w przenośni, jest mi łatwiej i robi mi się ciepło na sercu. Przecież ja do rodzinnego domu jadę autobusem 27 godzin w jedną stronę. A tu mam taki "mały domeczek" tuż obok klas lekcyjnych. Tylko dokąd potem pójść z tego "domeczku"? Zostać muzyczną gwiazdą? Kamil z VI LO już dziś wie, że chciałby swoje życie dalej wiązać z muzyką i w muzyce działać. Podobnie Adam z ZSK. Jestem pasjonatem,a to rodzaj choroby-śmieje się. Na przykład prosto stąd idę do klubu na karaoke, potem też będę śpiewał, bo śpiewam przez cały. Nie rozstaję się ze słuchawkami, są ze mną w dzień i w nocy. No- i czy to nie jest miłość? Choć największą miłością muzykę w wykonaniu Poznańskiej Sceny Młodych darzy pies o imieniu Ziutek. Bierze udział w każdej próbie, czasem nawet zaszczeka,gdy ktoś zafałszuje. Na koncertach jednak milczy, jak grób. Bo Ziutek wie, jak się zachować na scenie. Ma to w swojej kundelkowej krwi od zawsze. Drugi artykuł dotyczy podsumowania różnych konkursów i zawodów, których organizatorem lub współorganizatorem jest Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzedu Mniasta w Poznaniu. Osobiście uczestniczyłem w tej uroczystości i choć w tym roku moi uczniowie nie zajęli punktowanych miejsc, to jednak jestem zadowolony z tego, że uczestniczyli w zawodach, ponieważ wiele szkół nie miało swoich reprezentantów, a szkoda. Pojawiają się nazwiska pracowników WZKiB oraz nauczycieli z którymi miałem przyjemność współpracować jako doradca metodyczny EDB. Na stronie http://www.poznan.pl/mim/oswiata/news/program-wiem-jak-ratowac-zycie-zakonczonynagrody-rozdane,82749.html, pobrano 25.06, godz. 5.35 Program "Wiem, jak ratować życie" zakończony. Nagrody rozdane! W zasadzie sprawa jest prosta. Idziesz ulicą, widzisz, że ktoś leży na chodniku. Pochylasz się nad nim, nawiązujesz kontakt. Pytasz, co się stało, czy leżący cię słyszy, czy może mówić. Jeśli nie- wzywasz pogotowie. Sprawdzasz puls na szyi, jeśli zauważasz brak oddechu- zaczynasz resuscytację. Brzmi banalnie. W życiu wygląda to zupełnie inaczej. Dwa tygodnie temu szłam ulicą Gwarną, na ziemi leżał człowiek- mówi Anna Latanowska z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Poznania, współorganizatorka konkursów ratowniczo- sportowych dla młodzieży.Wokół biegało mnóstwo ludzi, ale tylko jeden facet zachował się przytomnie. Wezwał pomoc, tłumaczył ratownikom, co do tej pory ustalił i co zrobił. Reszta nie robiła nic. Być może zadziałał szok. Bo szok jest zawsze, ale po to właśnie poznański Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa organizuje co roku konkursy i zawody dla uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, żeby umieć szok opanować i zareagować właściwie. Młodzież uczy się w szkole tego typu rzeczy, ale często to nie wystarcza-mówi Jakub Staszewski z WZKiB. Dlatego staramy się łączyć wiedzę z zabawą w naszych konkursach, prowadzimy je na szeroką skalę i uczymy młodzież, jak ratować i jak pomagać w sytuacji zagrożenia. Zadania są zabawne, jak na przykład starżackie kręgle, gdzie trzeba wężem strażackim "obrzucić" butelki, napełnione wodą i je przewrócić, ale też stricte pouczające, takie, jak nieść pomoc człowiekowi, który ma zawał serca, czy jak wyciągać człowieka z samochodu po wypadku. Zwykle wystarczy wezwać pomoc. Pogotowie, policję, czy Straż Pożarną, a oni zrobią resztę, choć też nie bez udziału emocji. Działam w Ochotniczej Straży Pożarnej- wyjaśnia mi Mateusz Sobkowski z WZKiB UMP. Ale sam jeszcze nie ratowałem człowieka. Natomiast mam kolegów, którzy to robili i wiem, że bywa to dla nich przeżycie silnie traumatyczne. Pamiętam, jak chłopak reanimował dziewczynkę w wieku swojej córki, nie udało się, ale jego trzeba było siłą odciągać od dziecka. Przeżywał to potem bardzo długo, ale nie był to powód, dla którego rzuciłby tę robotę. W tegorocznych zawodach wystartowało pięć drużyn ze szkół ponadgimnazjalnych, a zwycięzcami zostali uczniowie z Zespołu Szkół Handlowych. Drugie miejsce zdobyli uczniowie Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego z os. Tysiąclecia, a trzecie przypadło uczniom z Zespołu Szkół Zewnętrznych nr 6. Na poziomie gimnazjów odbywał się także konkurs prac filmowych pod hasłem: "Nie boję się, udzielam pomocy", który wygrali uczniowie z Gimnazjum nr 22 w , a trzecie miejsce zajęli chłopcy z Gimnazjum nr 12.Przygotowaliśmy film, w którym pokazaliśmy cztery różne reakcje ludzi na widok nieprzytomnego człowieka, leżącego na ziemi w lesie- mówi Bartek Banachowicz, laureat nagrody.Były to reakcje ludzi, którzy nie udzielili pierwszej pomocy,a mogli. Chcieliśmy z Kubą zwrócić uwagę na to, czym się kierujemy w takich niecodziennych sytuacjach. Takie konkursy mają pierwszorzędne znaczenie dla uczniówzapewnia Anna Kałmuczak, nauczyciel wychowania fizycznego w Gimnazjum nr 12. To jest przypomnienie dla tych, którzy kiedyś się tego uczyli, ale już nie pamiętają, a nauka dla tych, którzy w ogóle nie zetknęli się z ratownictwem.Zajmujemy coraz wyższe miejsca jako szkoła w tym projekcie i to nas bardzo cieszy. Ze zdumieniem podziwiałam ilość nagrodzonych drużyn w tegorocznym projekcie "Wiem, jak ratować życie"- uśmiecha się Kamila Pogrzelska z Wydziału Oświaty w Poznaniu. Z przyjemnością obejrzałam też musztrę w wykonaniu uczniów z klasy policyjnej Zespołu Szkół Handlowych. Ale nabardziej ciekawym dla mnie rozstrzygnięciem konkursu było podsumowanie prac pod hasłem "Czujka w każdym domu". Nie sądziłam, że młodzież w tak atrakcyjny sposób ukaże problem. Z rozdania nagród zadowlenie byli wszyscyi młodsi i starsi. Uczniowie otrzymali tablety, aparaty fotograficzne, czytniki e-booków i power banki. Dyrektorzy szkół z przyjemnością przyjęli manekiny. Będzie na kim trenować w przyszłym roku. Powodzenia.