List Marka Żydowicza

Transkrypt

List Marka Żydowicza
Łódź, 2010-01-10
Replika na list otwarty pana Krzysztofa Jacuńskiego.
Odpowiadając na uwagi, zarzuty, sugestie zawarte w liście pana Jacuńskiego do
Prezydenta Tomaszewskiego oświadczam, co następuje:
1. Powodem mojego konfliktu z zarządem Torunia był brak porozumienia między firmą
Chelverton, reprezentowaną przez pana Jacuńskiego a Miastem w sprawie gruntu
pod budowę Centrum Festiwalowo-Kongresowego. Pan Jacuński oczekiwał, aby
Toruń wniósł grunt aportem do spółki, którą miał założyć z Miastem, zaś Miasto
zażądało od niego milionowej w dolarach opłaty. To się panu Jacuńskiemu nie
spodobało i wycofał się z projektu. Sugerowanie więc, że powodem jego rezygnacji ze
współpracy z Toruniem był mój konflikt z władzami miasta jest nieprawdą. Było wręcz
odwrotnie.
2. ŁÓDŹ 2007
Pan Jacuński chwali się, że od 2007 roku przyprowadził kilka grup inwestycyjnych do
Łodzi. Owszem, przyjechał na rozmowy przedstawiciel firmy Tri Granit i na tym się
skończyło.
3. ŁÓDŹ 2009
W połowie roku 2009 zaproponowałem panu Jacuńskiemu współpracę licząc na jego
fachowość, doświadczenie, lojalność. Jego zadaniem miało być znalezienie
inwestorów prywatnych dla budowy Centrum Festiwalowo - Kongresowego
Camerimage Łódź Center i negocjacje w sprawie kontraktu na projekt
architektoniczny CŁC. Podkreślam, iż nie dotyczyło to negocjacji z Frankiem Gehrym
w sprawie umowy na koncepcję architektoniczną. Pan Jacuński przeprowadził
jedynie dwie telefoniczne rozmowy z partnerem Franka Gehrego. Zabiegał bez mojej
zgody o doprojektowanie kilkudziesięciometrowej wieży mieszkalnej nad Centrum
Festiwalowo – Kongresowym. Odrzuciłem autorytarnie ten absurdalny pomysł
uniemożliwiający uzyskanie dla naszej inwestycji dotacji unijnej. Zaproponowałem, by
1
w zamian przewidzieć w projekcie pomost łączący Centrum z zabudową komercyjną
na sąsiedniej działce. Tą działką miał się zająć pan Jacuński i dzięki niej znaleźć
wspomnianych inwestorów dla części niekomercyjnej.
Pan Jacuński rzeczywiście, po kilku miesiącach, ustnie sformułował listę niezbędnych
jego zdaniem działań, ale dotyczyły one głównie części niekomercyjnej i wymagały
poważnych nakładów finansowych (m.in. pensje dla nowych członków zarządu), na
które spółka nie otrzymała środków z Miasta. Jedno było pewne, Centrum ma być
obiektem publicznym z salą na minimum 2500 miejsc, a nie obiektem komercyjnym,
jak chciał pan Jacuński, z salą mniejszą od sali Teatru Wielkiego. Poszukiwanie
inwestorów nie powinno było dotyczyć naruszania programu części niekomercyjnej a
powinno skoncentrować się na stworzeniu atrakcyjnego programu na sąsiedniej
działce komercyjnej, czego pan Jacuński nie zrobił! Wspólnie z zespołem Franka
Gehrego
opracowałem
dla
części
niekomercyjnej
optymalne
rozwiązania
powierzchniowo – przestrzenne uwzględniające wytyczne Wydziału Architektury i
Wydziału
Przedsiębiorczości
Urzędu
Miasta.
Sugerowanie,
że
zaniechałem
profesjonalnych działań jest oszczerstwem. Na pewno ocaliłem publiczne środki
przed wysokimi kosztami zbędnych etatów dla prezesów, na których zatrudnienie
nalegał pan Jacuński.
Powtarzam: głównym powodem zatrudnienia pana Jacuńskiego było
zapewnienie
finansowania
działalności
przyszłego
Centrum
Festiwalowo-
Kongresowego w oparciu o udziały w części komercyjnej kompleksu, więc rzekome
częste przypominanie mi o tym przez pana Jacuńskiego brzmi dość śmiesznie.
Przedstawiony w liście opis działań pana Jacuńskiego na rzecz CŁC pozostawiam bez
komentarza, bo podejmował je na własną rękę i przy okazji wyjazdu w sprawach
swoich spółek do Toronto. Traktuję to jako działanie na marginesie, lub
przygotowywanie własnej firmy do przystąpienia do spółki CŁC. Nigdy też nie
otrzymałem od pana Jacuńskiego, mimo wielu obietnic, raportu w tej sprawie.
Trudno tak potraktować telefoniczne rozmowy lub e-maile. Co do centrum
festiwalowego w Toronto dodam, że to ja umówiłem pana Jacuńskiego z Piersem
Handlingiem, dyrektorem tamtejszego festiwalu, bo pan Jacuński przez wiele tygodni
nie potrafił dotrzeć do niego.
2
4. REZYGNACJA CZY WYPOWIEDZENIE?
Nieprawdą jest, że pan Jacuński zrezygnował ze współpracy z CŁC. To spółka w dniu
13.11.2009 wypowiedziała mu współpracę z powodu nadużycia! Sam pan Jacuński
tłumaczył w emailu do Prezydenta, że dopuścił się nadużycia w dobrych intencjach
(żenujące, jak na profesjonalistę)! Pan Jacuński nie uzgadniał swych działań
dotyczących CŁC ani z prezesem spółki ani z jej Radą Nadzorczą. Oczekiwał pełnej,
niekontrolowanej przez nikogo samodzielności! Przypomnę, iż jego firma była 1%
udziałowcem spółki, trudno więc było na to przystać!
5. CHAOS?
Pan Jacuński zarzuca mi chaotyczne działanie. Oświadczam, iż realizowałem program
uzgodniony z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Urzędem Miasta w
Łodzi. Zakładał on:
•
zamówienie koncepcji architektonicznej u Franka Gehrego
•
współpracę z zespołem Franka Gehrego przy analizie i opracowaniu
optymalnych
rozwiązań
programu
funkcjonalno
–
użytkowego
przy
współpracy wielu specjalistycznych firm, m.in. Auerbach Pollock Friedlander,
Nagata Acoustics Inc., Davis Langdon.
•
poszukanie partnera do spółki, który zajmie się pozyskaniem środków na
budowę Centrum w oparciu o komercyjną część działki należącej do CŁC (tu
pojawił się pan Jacuński)
•
uzyskanie dla koncepcji architektonicznej Franka Gehrego akceptacji Rady
Miasta i zabezpieczenia finansowego dla dalszych działań (połowa grudnia
2009):
- zlecenie studium wykonalności (biznesplan)
- zlecenie wstępnego kosztorysu budowy
- negocjacje z Frankiem Gehrym dot. projektów architektonicznych
-zatrudnienie specjalistów, konsultantów (rozszerzenie składu zarządu)
- negocjacje z developerami zainteresowanymi udziałem w spółce (pan
Jacuński).
•
przygotowanie wniosku aplikacyjnego do MKDiN o dofinansowanie inwestycji
ze środków unijnych (styczeń/luty 2010).
3
6. WIELKIE NAZWISKA OTWIERAJĄ SEJFY
Wierzyłem w kompetencje pana Jacuńskiego, dlatego zaproponowałem, by stał się
partnerem w CŁC. To on miał otworzyć sejfy, ale ciągle słyszałem, że kryzys finansowy nie
pozwala mu otworzyć nawet drzwi do pomieszczeń, w których sejfy się znajdują.
Zapowiedział, iż nie wiadomo, kiedy mu się to uda, że trzeba czekać, aż minie kryzys.
Narzekał, że jego firmy także znalazły się na skraju bankructwa. W tym samym czasie,
wspólnie z Davidem Lynchem wynegocjowałem 25% upust na kontrakt z Frankiem Gehrym.
Pan Jacuński nie przyprowadził do CŁC żadnego developera, który zadeklarowałby
finansowy udział w projekcie. Powtarzam: fundamenty ekonomiczne CŁC miał tworzyć
właśnie pan Jacuński!
Zarzucanie panu Prezydentowi braku zainteresowania sprawami CŁC jest przejawem
najwyższej nieuczciwości pana Jacuńskiego.
Pan Jacuński otrzymał program funkcjonalno – użytkowy wraz z uzasadnieniem
opartym na analizie dot. funkcjonowania festiwalu Plus Camerimage i szacunkowo
określonych potrzebach innych imprez łódzkich. Zespół Franka Gehrego weryfikował te
propozycje w odniesieniu do standardów światowych uwzględniając specyfikę polskiego i
łódzkiego rynku. Pan Prezydent w mojej obecności informował pana Jacuńskiego, że
operatorem będzie spółka CŁC, która weźmie pod uwagę możliwość współpracy z innymi
partnerami, developerami, operatorami kin wielosalowych, firmami organizującymi targi,
koncerty, spektakle artystyczne, polskimi i zagranicznymi. Większość kosztów utrzymania i
sposób generowania środków na ich pokrycie określi studium wykonalności, które zleciłem
po wykonaniu koncepcji architektonicznej i będzie ono gotowe w końcu lutego br. Pan
Jacuński miał do tego opracowania dostarczyć dane (m.in. dot. wysokości środków, jakie
będzie można wygenerować z działki komercyjnej).
Tymczasem pan Jacuński zajął się narzuceniem części niekomercyjnej programu
stricte komercyjnego. Wcześniej pomysł z wieżą mieszkalną, a potem zmniejszenie ilości
miejsc w największej sali aż 6-krotnie, tak jak w Toronto). Zapomniał jednak o tym, że w
Toronto nieopodal centrum festiwalowego jest wielka, reprezentacyjna sala na kilka tysięcy
miejsc. Nie chciał słyszeć, że nasze centrum ma pełnić funkcje publiczne, reprezentacyjne,
festiwalowo-kongresowe jak obiekty w Cannes i Sydney, w których odbywa się kilka tysięcy
imprez rocznie. To jest ambicją Łodzi – kandydata do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury!
4
Pan Jacuński został zatrudniony, by zająć się znalezieniem odpowiedzi na te wszystkie
pytania, które stawia w liście do Prezydenta, a szczególnie na to, jak wygenerować środki z
części komercyjnej kompleksu na pokrycie części kosztów budowy i utrzymanie części
niekomercyjnej zaprojektowanej przez Franka Gehrego i tym się nie zajął. Przewrotność jego
postawy jest więc w dwójnasób żenująca.
W ciągu 3 miesięcy naszych kontaktów pan Jacuński pojawił się w Łodzi zaledwie
trzykrotnie. Trudno współpracować przy tak wielkim projekcie ze wspólnikiem, z którym jest
tylko telefoniczny kontakt, wspólnikiem przebywającym nieustannie w samochodzie,
samolocie lub zagranicą! Teraz prowadzę rozmowy z innymi specjalistami, którzy podróżują
mniej, mniej mówią a więcej robią.
Pan Jacuński sam, niestety już po przystąpieniu do spółki CŁC, przyznał, że nigdy nie
pracował z architektem z „najwyższej” półki. Najpierw buńczucznie odgrażał się, że stawki
Franka Gehrego „zbije”, bo są za wysokie, ale wkrótce spokorniał i przyznał, że są one
normalne. W tym właśnie tkwi problem: ten projekt przerósł pana Jacuńskiego.
7. STRUKTURA ZARZĄDZANIA
Zarząd spółki został ograniczony do jednej osoby tylko na okres przygotowania
koncepcji architektonicznej. Po uzyskaniu środków na następne etapy działania (czekamy na
decyzję Rady Miasta), struktura spółki ulegnie rozbudowie zgodnie z potrzebami rozwoju
projektu.
8. ZARZUTY RÓŻNE
W obecnej radzie nadzorczej znajdują się: jeden reprezentant Fundacji TUMULT,
jeden reprezentant Miasta (szef Rady) i osoba trzecia w stosunku do udziałowców spółki i jej
prezesa. Nieprawdą więc jest, że Rada jest zdominowana przez pracowników Fundacji
TUMULT.
Wobec nielojalności i nieuczciwości będę zawsze apodyktyczny!
Przemilczę mentorstwo i protekcjonalizm pana Jacuńskiego, ale zarzucanie mi
kłamstwa - nie!
Nigdy nie zwodziłem Miasta mirażami uzyskania dotacji z Ministerstwa Kultury.
Minister nie tylko popiera naszą ideę, ale wyraźnie dał nam do zrozumienia w nocie z dnia 8
stycznia 2010, że uzyskanie unijnego wsparcia dla Camerimage Łódź Center jest realne.
5
Czy muszę też udowadniać, że potrafię doprowadzić do realizacji inwestycję z
udziałem środków unijnych? Byłem liderem (pełnomocnikiem Ministra Kultury) projektu
budowy pierwszego w Polsce po 70 latach Muzeum Sztuki Współczesnej. Powstało ono w
Toruniu w ciągu niecałych 3 lat.
Nigdy nie powiedziałem też, że pan Jan Kulczyk będzie sponsorem CŁC. Wspomniałem
jedynie, że jest on członkiem komitetu budowy i będę mógł liczyć na jego wsparcie.
9. PLANOWANIE
Uwagi pana Jacuńskiego, dotyczące biznesplanu, pomimo tego, że oczywiste,
przekażę na wszelki wypadek opracowującym studium wykonalności. Zwracam uwagę, iż pan
Jacuński wypowiada się autorytatywnie w sprawie kosztorysowania budowy Centrum nie
znając nawet szacunkowego kosztu jego budowy! Choć od pół roku zakłada się, iż będzie to
koszt ok. 500 mln zł i trąbią o tym wszystkie media, pan Jacuński twierdzi, iż założyliśmy 400
mln. Nie wiem też skąd pan Jacuński może znać treść kontraktu z Frankiem Gehrym, skoro
jest on w posiadaniu jedynie biura Gehry Partnres w LA i spółki CŁC w Łodzi.
10. NEGOCJACJE
Sprawa firmy Enkev to kolejny dowód dziwacznych pomysłów pana Jacuńskiego.
Koszt relokacji zakładu jest oszacowany wg operatu szacunkowego i wyliczeń dot.
odtworzenia technologii, łącznie na około 60 mln złotych, a nie na 80 jak przedstawił to pan
Jacuński. No cóż, bagatela 20 mln więcej z kasy Miasta! Skąd taka nadwyżka w wyliczeniu
pana Jacuńskiego?
Ciekawe też, jak pan Jacuński mógł zrobić wstępne wyliczenia kosztu budowy CŁC nie
dysponując koncepcją architektoniczną, a tym bardziej danymi, dot. technologii budowy i
innymi informacjami, które są dostępne tylko w biurze Franka Gehrego w LA. Kto tu czaruje?
Tak miałoby wyglądać szacowanie kosztów inwestycji przez pana Jacuńskiego i może sztab
wiceprezesów spółki CŁC zarabiających setki tysięcy złotych? Pan Jacuński mówi, iż
biznesplan powinien był powstać wiele miesięcy temu. Ciekawe, jak można było go zrobić
bez koncepcji architektonicznej i innych danych, które są wciąż opracowywane? To już
wyższa szkoła krasomówstwa, prestidigitatorstwa developerskiego!
Koncepcja Franka Gehrego może powędrować do kosza nie dlatego, że opracowałem
zły program funkcjonalno – użytkowy, ale dlatego, że tacy doradcy, jak pan Jacuński pomogą
6
politykom go zniszczyć. Zadziwia mnie pewność pana Jacuńskiego, że Frank Gehry nie
ucieknie od tego projektu. Powiem tylko tyle, że Frank Gehry opuszczając Łódź, powiedział
mi przy świadkach „Marek, jestem w tym projekcie tak długo, jak ty jesteś. Wybudujemy to
razem”.
No cóż, myślę, że za żadne pieniądze nie będzie on współpracować z niektórymi
biznesmenami i developerami, bo nie wszystko jest na sprzedaż, nie wszystkich można kupić.
Rozpowszechnianie plotek o „bankructwie wiszącym nad firmą Franka Gehrego” jest
insynuacją, zabiegiem socjotechnicznym.
Pozostaje pytanie, jakie intencje kierowały panem Jacuńskim, kiedy pisał list do
prezydenta Miasta? Dlaczego napisał go dopiero teraz, w czasie naszego protestu, a nie w
momencie, kiedy otrzymał wypowiedzenie ze spółki?
Traktuję ten list jako „fałszywkę” (jak określa jedną ze swoich technik negocjacji pan
Jacuński), zemstę za wykluczenie ze spółki, blef w celu uzyskania szansy powrotu do niej w
chwale „uzdrowiciela - zbawcy”. Zapewniam, że nie będzie to możliwe!
7

Podobne dokumenty