Obok. Polska i Niemcy.1000 lat historii w sztuce

Transkrypt

Obok. Polska i Niemcy.1000 lat historii w sztuce
“Obok. Polska i Niemcy.1000 lat historii w sztuce”
23
września została otwarta w Martin- GrupiusBau wystawa “Obok.Polska i Niemcy.1000 lat
historii w sztuce”. Nad merytoryczną częścią wystawy
czuwała Rada Programowo - Naukowa pod przewodnictwem
prof. Władysława Bartoszewskiego. Autorką projektu,
przygotowanego z okazji Polskiej Prezydencji w Radzie Unii
Europejskiej jest Anda Rottenberg, wieloletnia dyrektorka
Narodowej Galerii Sztuki “Zachęta” w Warszawie, autorka
wielu wystaw o międzynarodowym znaczeniu. Wspólne dzieje
dwóch narodów zostały pokazane za pomocą setek obrazów,
starodruków, fotografii, filmów i realizacji artystycznych
powstałych specjalnie z myślą o tym przedsięwzięciu.
W wywiadzie udzielonym miesięcznikowi Zwierciadło Anda
Rottenberg tak mówiła o wystawie, historii i jej rozumieniu:
”... historię opowiada się w książkach albo w filmach, tam,
gdzie jest możliwość przedstawienia kolejności zdarzeń,
wyjaśnienia procesów. Ja tymczasem robię wystawę, a ta
pokazuje obiekty, które są tych procesów owocem - skutkiem
konfliktów albo przeciwnie, rezultatem współpracy. Tysiąc
lat nie da się pokazać na trzech tysiącach metrów kwadratowych, które mam do dyspozycji. Patrzę więc na historię
z lotu ptaka, wybieram i oświetlam punktowo pewne momenty,
obrazy, postacie... Zaczynam w Gnieźnie, w symbolicznym
miejscu pierwszych kontaktów polsko - niemieckich. Tam pod
koniec X wieku spotkały się dwie świeże państwowości.
Zapomina się bowiem, że państwo niemieckie powstało raptem
trzy dekady przed naszym. Oczywiście, kulturowo, cywilizacyjnie Niemcy byli w innym miejscu, ale państwowość obydwu
narodów kształtowała się w tym samym czasie, jedna obok
drugiej”. Swoją uwagę skierowała Anda Rottenberg na:
“zjazd gnieźnieński, zakładanie miast śląskich, bo pierwsze
miasta na prawie magdeburskim powstały na Dolnym Śląsku,
na bitwę pod Legnicą, polsko - niemiecką świętą Jadwigę
Śląską. ... W centrum wystawy jest sala krzyżacka...Jest na
wystawie Kraków jako siedziba królów, czyli Wawel i Kraków
mieszczański, którego patrycjat był niemiecki, o czym mało
dziś w Polsce mówimy. Jest Wit Stwosz i Mikołaj Kopernik,
obydwu poświęcam wiele miejsca... Kopernik podobnie jak
Stwosz, był Europejczykiem. Wydzieranie sobie takich ludzi
jest nadużyciem i anachronizmem. W tamtym czasie nie
ważne było pochodzenie. Liczyło się komu służymy, wobec kogo
jesteśmy lojalni. Kopernik był lojalny wobec polskiego króla.
Mówił zapewne po niemiecku, pisał po łacinie, a za przyjaciół
miał uczonych w całej Europie... Przedstawiając XX wiek,
odwołuję się do artystów, którzy nie odmalowują historii, lecz
odnoszą się do historycznego doświadczenia na poziomie
symb olicznym. II wo jna świ atowa pokazana będzie
niemal wyłącznie poprzez sztukę i to niewielu, starannie
wybranych twórców. Wierzę w siłę przekazu artystów.
W czasie PRL związki kulturalne z NRD
były zaskakująco słabe. Za to bardzo ożywione były relacje z Niemcami
Zachodnimi. Pokazuję na przykład partyturę Pasji św.
Łukasza napisaną przez Pendereckiego na zamówienie
Westdeutsche Rundfunk. Pokazuję też artystyczne
konsekwencje wojny w postaci przejęcia przez Polskę
terenów niegdyś zagospodarowanych przez Niemcy, czyli
tzw. Ziem Odzyskanych... Jest na wystawie sala, która
nosi nazwę “Pojednanie” - na wszelki wypadek bez znaku
zapytania. Wystawione są tam rzeczy powstałe tuż po
1989 roku: to czas po upadku muru, moment budowania
nowej państwowości w Polsce, ale także w nowych jednoczących się Niemczech. Na wystawie znajdą się także dzieła
dwóch artystów, polskiego i niemieckiego, które będą
wskazaniem w przyszłość.
... Nasze kultury się przenikają, ale jesteśmy jednak od
siebie tak różni, że trudno nam się porozumieć... To dwa
różne porządki. Widzę często, że się nie rozumiemy, nawet
kiedy wszyscy starają się być bardzo otwarci. Problemem
jest zaakceptowanie tej nieusuwalnej inności, uszanowanie
jej. Oczywiście, zdarza się, że lepiej rozumiem się z niemieckim artystą niż z polskim sąsiadem, ale mam tu na myśli
całe społeczeństwa, a nie jednostki, które ten wysiłek
z powodzeniem podejmują.
Każdy naród zanim zrozumie inny, musi zrozumieć sam
´
siebie. Mam często wrażenie, że my w Polsce nie rozumiemy
sami siebie. Niemcy też siebie nie rozumieją, ale przynajmniej próbują, pracują nad tym od końca wojny. Przeżyli
denazyfikację; co prawda byli naziści wciąż mieli świetne
posady, ale proces przerabiania trwał. Myśmy mieli łatwiej:
byliśmy ofiarami. Ofiara ma syndromy, nie śpi po nocach,
ale jest przynajmniej bezpieczna moralnie: to nie była
nasza wina. Niemcy mieli trudniej, ale włożyli też więcej
niż my pracy w rozumienie historii. Oczywiście dotyczy
to przede wszystkim starszych generacji, bo najmłodsze
pokolenie Niemców ma to już gdzieś. Polskie zresztą też.
Kiedy rozmawiam z wnukami i rzucam hasło “Berlin”,
odpowiadają, że tam są fajne kluby.
... Chociaż już nieraz było tak przyjemnie, to, niestety,
historia lubi się powtarzać. Nadal przecież udaje się
skutecznie grać na społecznych frustracjach i kanalizować
negatywne emocje, kiedy ma się odrobinę władzy i złej woli.
Do dziś pozostaje otwarte pytanie, jak to się stało, że
Hitler tak łatwo wziął władzę i w ogromnym stopniu zrealizował
plany zawarte w “Mein Kampf”, książce wydanej w pięciu
milionach egzemplarzy, a więc powszechnie dostępnej
i często cytowanej. Wizja Niemców jako panów świata
musiała się podobać, prawda? Dlatego musimy tworzyć
mechanizmy uniemożliwiające powtórzenie się historii.
Lecz aby je tworzyć, trzeba tę historię rozumieć”.
Kuba na podstawie wywiadu
Wystawa:
w Zwierciadle Nr.9/ 2011
Tür an Tür
Polen - Deutschland. 1000 Jahre Kunst
und Geschichte, od 23.09.2011 do 9.01.2012
w Martin - Grupius - Bau. POLECAMY!