niedziela, 18.03.2007 r.

Transkrypt

niedziela, 18.03.2007 r.
niedziela
nr
podlaska
11 (639) • K • rok L • 18 III 2007 • Podlasie
w numerze:
„Niebo w mojej duszy” – rekolekcje
życia – Katarzyna Łukaszewicz
Pozdrowienia z tureckiej ziemi
– relacja z wyprawy do ojczyzny
św. Pawła ks. Andrzeja Zalewskiego
Życie – bezcenny dar Boga
– wywiad z ks. Giovannim Antonuccim
Temat tygodnia
„Przynieście szybko
najlepszą szatę
i ubierzcie go;
dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie:
będziemy ucztować
i weselić się, ponieważ ten syn mój był
umarły, a znów ożył;
zaginął, a odnalazł
się”
Skromny, mocny
i pobożny...
M
iesiąc marzec dawniej, choć
i dzisiaj poświęcony był
szczególnemu nabożeństwu do
św. Józefa, opiekuna Jezusa i oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
Niewiele o nim wiemy. Ewangelie mówiące mało o Maryi jeszcze
mniej mówią o Józefie. Pojawia
się on na kartach Pisma Świętego
zaledwie kilka razy i – podobnie
jak jego Małżonka – tylko ze
względu na Jezusa. Dzięki relacji
św. Łukasza wiemy, że gdy Jezus
miał 12 lat, św. Józef jeszcze żył.
Później jednak ślad po nim zanika.
Przyjmuje się że wkrótce zmarł.
Kim był ten, którego Bóg wybrał
na ziemskiego opiekuna swojego
Syna? Wiemy, że był człowiekiem
wielkiej uczciwości, sprawiedliwym, a więc przestrzegającym
przepisów prawa, ale nade wszystko staje przed nami jako przykład
wielkiej wiary, można rzec – wiary
mimo piętrzących się trudności.
Na pewno nie było mu łatwo przyjąć wieści przekazane mu przez
Bożego posłańca. Z pewnością
ucieczka do Egiptu i pobyt na
obczyźnie był mu także wielkim
ciężarem. Dzisiaj ten wielki święty
musi na nowo zostać zaproszony
do naszych rodzin, które tak jak
Święta Rodzina nieraz borykają się
z niedostatkiem, przeżywają trudności na pozór nie do pokonania
czy szukają chleba i schronienia
na obczyźnie. Naszym rodzinom
potrzebne są jego zaufanie w Boży
plan, jego wiara w Boże obietnice,
jego pokora, pobożność i moc, by
na przekór wszystkiemu stać przy
Chrystusie.
Kiedyś w wielu naszych domach
można było zobaczyć zwyczajny
oleodruk, kupiony gdzieś na odpuście. Niewielka lub nawet żadna
była jego wartość materialna,
ale nie do przecenienia była jego
symbolika – Jezus, Maryja i Józef
w codzienności nazaretańskiego
domu. Może warto, gdy toczy się
batalia o kształt rodziny, do tego
Ks. Dariusz Frydrych
powrócić…
(Łk 15, 22-24) .
Rembrandt van Rijn, „Przypowieść
o synu marnotrawnym”
O
Miłosierny Ojciec
koło Wielkanocy coraz więcej „synów marnotrawnych”
odnajduje drogę do ojcowskiego domu przez sakrament pojednania. Niczego nie zmieniają medialne
sądy nad „bohaterami” i „zdrajcami”
w sutannach, z oczywistym wyakcentowaniem tych drugich (słusznie czy
niesłusznie..., a kogo to obchodzi?!).
Szeptane do ucha kapłana grzechowe
tajemnice zatapiają się w miłości Ojca,
a penitent słyszy wyrok: „Ja odpuszczam tobie grzechy...”. Błogosławione
kolejki do konfesjonałów, które przetrwały wszystkie ustroje!
Główną postacią przypowieści jest
– wbrew pozorom – miłosierny ojciec.
Cudownie charakteryzuje go zdanie
z piosenki religijnej: „Wreszcie, synu;
wróciłeś, tak czekałem!”. Młodzieniec
– lekkoduch przebył niezwykle daleką
drogę, zarówno w sensie fizycznym,
jak i duchowym. Od szastającego
pieniędzmi bogacza do świniopasa... Trudno sobie wyobrazić większe
poniżenie! Decyzja o powrocie (najeść
się i przeżyć – to jej główne motywy)
była zaledwie wstępem do nawrócenia.
Otwarte ramiona ojca urzeczywistniły
niemożliwe – „marnotrawny” został
obdarowany na nowo godnością syna
i dziedzica (taki sens mają nowa szata,
sandały i pierścień) i mógł zasiąść
przy stole należnym domownikom.
Wydaje się, że o pełnym nawróceniu można mówić dopiero teraz, gdy
młodzieniec zrozumiał, że wprawdzie
niczego nie ma prawa żądać, ponieważ
roztrwonił swoją część majątku, ale
otrzymał w darze coś nieporównanie
cenniejszego – miłość ojca, niezmienną
i hojną. Powrót młodszego odsłonił jednak tragedię starszego z synów. Nigdy
nie opuścił rodzinnego domu, ale był
rozpaczliwie daleko od ojca! Szukał
sprawiedliwości, a nie umiał cieszyć
się swoim wybraniem („wszystko moje
do ciebie należy”). Czy kiedykolwiek
powróci „niezagubiony”? Czy zdoła
się przekonać o miłości ojca?
Radość tryskająca z przypowieści
pozwala nam odczytać pełniej tajemnicę Ojca Niebieskiego, który nie czeka
biernie na zabłąkanych grzeszników,
ale sam stara się ich odnaleźć, dając
zachętę do powrotu, przekonując, że
mają zawsze miejsce w domu – niebie,
że nigdy i pod żadnym warunkiem
nie przestaną być kochani! Czy jednak Bóg będzie miał radość również
z nas, przebywających zawsze blisko
Niego? Czy nie będziemy zazdrośni
o jego miłosierną miłość dla „biednych
grzeszników” (św. s. Faustyna)? Modląc się za „zatwardziałych” i „nałogowych”, warto westchnąć także we
własnej intencji: „Bądź miłościw mnie
grzesznemu”!
Ks. Tomasz Pełszyk
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
I
niedziela podlaska
Jak zaradzić problemom młodzieżowym?
Jednym
Zdaniem
Drohiczyn
Hajnówka
Ojciec Święty Jan Paweł II, by zwrócić
uwagę na osoby chore i cierpiące ogłosił 11 lutego Światowym Dniem Chorego – jest to dzień liturgicznego wspomnienia Matki Bożej z Lourdes.
Choroba jest przykrym stanem,
zniewala i podporządkowuje sobie,
odbiera siły, sprawia, iż stajemy się
bezbronni. Jesteśmy wtedy zdani na
drugiego człowieka, na jego obecność,
gest pomocy, ten jednorazowy, ale
i ten wielokrotny.
11 lutego panie działające w Caritas przy parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Hajnówce
wraz z ks. Jarosławem Kuźmickim,
kapelanem miejscowego szpitala,
odwiedziły oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy. Miałyśmy trochę obaw,
jak chorzy nas przyjmą. Odwiedzałyśmy po kolei każdą salę.
W niektórych były to osoby leżące,
przykute do łóżek, bez sił, całkowicie zależne od innych. Były też
sale, gdzie osoby chore są jeszcze
chodzące, sprawniejsze. Wszystkim
życzyliśmy cierpliwości i wytrwania
w czasie choroby, a także przyjęcia
woli Bożej. Śpiewaliśmy też wspólnie pieśni przy wtórze akordeonu.
W każdej sali wręczyłyśmy przygo-
II
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
DROHICZYN
Komitet Pomocy Społecznej wraz
z grupą wolontariuszy z parafii pw.
Trójcy Przenajświętszej pod hasłem: „Daj coś z serca” zorganizował
przedświąteczną akcję pomocy
ludziom potrzebującym.
ks. andrzej lubowicki
ZAPOROŻE NA UKRAINIE
Szkolenie asystentów KSM-u
lenie miało charakter warsztatowy,
któremu przewodniczyli: Krzysztof
Kacuga, wiceprezes Fundacji Edukacja dla Demokracji i koordynator
projektu „Daj sobie szansę – Tobie
też się uda” realizowanego w diecezji
drohiczyńskiej, Anna Żak, pracownik
Regionalnego Ośrodka Europejskiego
Funduszu Społecznego, i ks. Andrzej
Lubowicki, asystent Katolickiego
Stowarzyszenia Młodzieży Diecezji
Drohiczyńskiej.
BIELSK PODLASKI
25 lutego z wiernymi bielskich parafii spotkał się ks. Piotr Krakowiak
– krajowy duszpasterz hospicjów.
25 lutego w kaplicy seminaryjnej
Ksiądz Biskup ustanowił w posłudze lektora alumnów z III kursu
i posłudze akolity – alumnów
z IV roku studiów.
Ks. Andrzej Lubowicki
Asystent KSM-u Diecezji Drohiczyńskiej
BIELSK PODLASKI
Wystarczy być...
towane przez nas upominki. Przeżyliśmy wzruszające chwile. Kiedy
śpiewaliśmy „Barkę”, pacjentom
płynęły łzy po policzkach. Trudno
było nie kryć wzruszenia, kiedy
ściskano nas za ręce, całowano,
a niejednokrotnie nie chciano nas
wypuścić z uścisków. Nasuwało się pytanie, dlaczego jest tylu
cierpiących, często opuszczonych
i samotnych? Nasza obecność przy
24 marca bp Antoni Dydycz wziął
udział w uroczystości z okazji 50-lecia kapłaństwa bp. Stanisława
Padewskiego.
DROHICZYN
26 lutego z udziałem Pasterza
diecezji odbyła się konferencja
rejonowa kapłanów z dekanatów
bielskiego, brańskiego i hajnowskiego.
człowieku chorym jest potrzebna
i bardzo oczekiwana.
Opuszczając chorych, czułyśmy
pewien niedosyt, że jeszcze mogłyśmy
tam z nimi być. Jakże często panaceum
na powrót do zdrowia i przeżywanie
choroby jest obecność drugiej osoby
– serdeczna, cierpliwa i dobra.
To tak wiele i niewiele jednocześnie – wystarczy być...
KAMIENIEC NA BIAŁORUSI
27 lutego Ksiądz Biskup przebywał
u ks. kan. Jana Wasilewskiego na
Białorusi, gdzie przewodniczył
uroczystej Mszy św. i poświęcił
przedmioty kultu religijnego.
DROHICZYN
Wanda Smosna
W dniach 1-4 marca odbyła się wizytacja kanoniczna w parafii katedralnej pw. Trójcy Przenajświętszej,
podczas której bp Antoni Dydycz
m.in. uroczyście pobłogosławił
nowe stacje Drogi Krzyżowej.
SOKOŁÓW PODLASKI
W dniach 2-4 marca w Domu
Miłosierdzia im. Jana Pawła II
odbyły się rekolekcje KSM-u,
którym przewodniczył ks. Andrzej
Witerski – diecezjalny duszpasterz
akademicki.
BIELSK PODLASKI
wanda smosna
12 lutego w godzinach od 10.30 do
17 w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski odbyło się szkolenie
na temat: Jak przygotować projekty
i pozyskać środki z Unii Europejskiej
i innych źródeł na cele duszpasterstwa młodzieży? Organizatorem
szkolenia było Prezydium Krajowej
Rady Katolickiego Stowarzyszenia
Młodzieży wraz z Generalnym Księdzem Asystentem. W całości szkolenia uczestniczył bp Henryk Tomasik
– odpowiedzialny z ramienia Episkopatu Polski za sprawy duszpasterstwa
młodzieży wraz z ponad 30-osobową
grupą księży asystentów KSM-u, diecezjalnych duszpasterzy młodzieży
i przedstawicieli młodzieży.
Podczas szkolenia uczestnicy mogli
zapoznać się z możliwościami, jakie
niesie Strategia Rozwoju na lata
2007-2013 oraz przeszkolić się w planowaniu projektów z uwzględnieniem
diagnozy problemu, opracowania
i sposobu realizacji projektu oraz
sprawozdawczości i rozliczenia. Szko-
Odwiedziny na oddziale pielęgnacyjno-opiekuńczym
4 marca w parafii pw. Miłosierdzia
Bożego odbyło się spotkanie
formacyjne Ruchu Rodzin NazareKs. Krzysztof Żero
tańskich.
wiadomości
Zapraszamy
WIZYTACJA KANONICZNA
W dniach 18-19 marca będzie miała miejsce
wizytacja kanoniczna bp. Antoniego Dydycza
w parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Kłopotach Stanisławach.
PIĄTKOWE SPOTKANIA MŁODYCH
23 marca w ramach piątkowych spotkań młodych w sokołowskiej konkatedrze podjęty
zostanie temat: „Budować mądrze, a nie
głupio”.
WIZYTACJA KANONICZNA
W dniach 24-25 marca odbędzie się wizytacja
kanoniczna Pasterza diecezji w parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gródku.
katarzyna łukaszewicz
RUCH RODZIN NAZARETAŃSKICH
1 kwietnia w parafii pw. Miłosierdzia Bożego
w Bielsku Podlaskim odbędzie się spotkanie
formacyjne Ruchu Rodzin Nazaretańskich.
Wspólne zdjęcie uczestniczek rekolekcji
„Niebo w mojej duszy” – rekolekcje życia
W
ostatnich dniach ferii zimowych w Domu
Rekolekcyjnym Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus w Siemiatyczach odbyły się
kolejne rekolekcje dla dziewcząt. Uczestniczyło
w nich 45 dziewcząt, które przybyły z: Bielska
Podlaskiego, Sokołowa Podlaskiego Czeremchy,
Hajnówki, Chojewa, Siemiatycz, Węgrowa, Łap,
a także z Białorusi i z Łotwy. Organizacją rekolekcji zajęła się s. Kandyda, która służyła nam
swoją obecnością, rozmową i modlitwą. Przybyły
także z dziewczętami siostry z zagranicy – z Łotwy
s. Derogacja i z Białorusi s. Noemi. Obecna była
również wśród nas s. Sawia. Opiekę duchową nad
nami sprawował ks. Jarosław Błażejak. Z jego
ust mogłyśmy usłyszeć piękne słowa o tajemnicy
Trójcy Świętej. Szczególnie wdzięczne byłyśmy za
jego posługę w sakramencie pokuty i Eucharystii.
Z Łotwy przyjechał ks. Alvis, który swoją cichą
obecnością zachęcał nas do zachowania milczenia.
Tematem rekolekcji były słowa bł. Elżbiety od
Trójcy Przenajświętszej, karmelitanki bosej, której
setną rocznicę śmierci w tym roku obchodzimy,
a brzmiały one: „Niebo w mojej duszy”. Przez
kolejne dni starałyśmy się dostrzec Boga mieszkającego w nas samych. Na nowo uświadamiałyśmy
sobie, czym jest łaska chrztu św. i jakie są skutki
tego sakramentu w naszym życiu. Przez wspólną modlitwę, indywidualne „twarzą w twarz”
z Jezusem w Najświętszym Sakramencie, a także
radosną rozmowę próbowałyśmy odnaleźć naszą
drogę. Pomocną nam była w tym poszukiwaniu
cisza Karmelu, która stopniowo przenikała i nasze
serca. Dzięki temu przeżyciu odkryłyśmy, jak wiele
Bóg mówi do nas, gdy usta milczą.
W ramach rekolekcji miałyśmy możliwość przeżyć przygotowany przez siostry wieczór poezji
bł. Elżbiety oraz obejrzeć film przedstawiający jej
sylwetkę, dzięki czemu mogłyśmy poznać trudną
drogę, jaką prowadził ją Bóg do siebie. Wielką
radością i niezapomnianym przeżyciem było dla nas
spotkanie z wychowankami Warsztatów Terapeutycznych, którymi zajmują się siostry karmelitanki
w Siemiatyczach. Obejrzałyśmy wystawione przez
nich jasełka, a następnie wspólnie śpiewaliśmy
i rozmawialiśmy.
Podczas tych dni towarzyszyła nam w sposób
szczególny Maryja. Każdego dnia podczas Apelu
Jasnogórskiego składałyśmy wszystkie nasze sprawy w Jej ręce, a trzeci dzień rekolekcji mogłyśmy
przeżyć właśnie z Nią i wpatrywać się w Tę, która
cała zamieszkana była przez Boga. Kilkadziesiąt
dziewcząt przyjęło też tego dnia szkaplerz święty,
o którym wcześniej opowiadała nam s. Sawia.
Ostatniego wieczoru dziewczęta w ramach podziękowań dla księdza i sióstr odegrały przedstawienie
pt. „Labni”, a siostry, chcąc nam sprawić radość,
wykazały się talentem artystycznym i przedstawiły
nam innowacyjną wersję „Kopciuszka”. Nie zabrakło
także wspólnej zabawy i śpiewów karaoke.
Przez kolejne dni rekolekcji miałyśmy okazję
poczuć, z jaką troską siostry służą Bogu i ludziom.
Byłyśmy też wdzięczne za to, ile czasu i uwagi
poświęcały uczestniczkom rekolekcji. Wyjechałyśmy
z nowymi przeżyciami i przemyśleniami. Te same,
a jakby trochę inne wróciłyśmy do naszych domów,
by głosić Boga, który nigdy nas nie opuszcza, bo
zawsze jest w nas. „Niebo jest w nas” – jak mówiła
bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej.
Katarzyna Łukaszewicz
SPOTKANIE KAPŁANÓW W WIELKI CZWARTEK
W Wielki Czwartek 5 kwietnia o godz. 9.30
w katedrze w Drohiczynie rozpocznie się
doroczne spotkanie kapłanów podczas Mszy
św. Krzyżma. Po Liturgii w budynku Kurii Diecezjalnej odbędzie się spotkanie z Księdzem
Biskupem, a następnie w refektarzu seminaryjnym wspólna agapa.
I TURA REKOLEKCJI KAPŁAŃSKICH
W dniach 10-12 kwietnia w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie odbędzie
się I seria rekolekcji kapłańskich.
PIELGRZYMKA AKADEMICKA NA JASNĄ GÓRĘ
W dniach 27-29 kwietnia odbędzie się 71. Pielgrzymka Akademicka na Jasną Górę. Jej
hasłem są słowa Papieża Benedykta XVI: „Budujemy na skale”. Duszpasterstwo Akademickie Diecezji Drohiczyńskiej również i w tym
roku podejmuje się organizacji pielgrzymki
(pierwszy wspólny wyjazd studentów miał
miejsce w 2005 r.). Informacje o pielgrzymce
można znaleźć na stronie: www.katecheta.
drohiczyn.opoka.org.pl. Zgłoszenia do
15 kwietnia przyjmuje duszpasterz akademicki ks. Andrzej Witerski, tel. 0-503-009-919,
e-mail: [email protected].
Ks. Krzysztof Żero
24 lutego 2007 r. odeszła do Pana
opatrzona sakramentami świętymi
śp. Bronisława Jaroszewicz
najstarsza członkini Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa i ostatnia z tercjarek III Zakonu św. Franciszka, urodzona
24 lutego 1902 r. w Wólce Pietkowskiej.
Śp. Bronisława od młodości należała do Żywego
Różańca, od 1948 r. do Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa, a od 1965 r. – do
III Zakonu św. Franciszka.
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
III
archiwum ks. andrzeja zalewskiego
Wspólne zdjęcie na tle Hagia Sofia
Pozdrowienia z tureckiej ziemi
Ks. Andrzej Zalewski
Merhabah! – to znaczy
po turecku cześć!
Tego i wielu innych
słów mogliśmy
nauczyć się, przebywając w Turcji od
27 stycznia do 3 lutego.
Udaliśmy się tam na
zaproszenie ks. Waldemara Niewińskiego,
pochodzącego z parafii
pw. Miłosierdzia Bożego w Bielsku Podlaskim, który już dwa i pół
roku podejmuje niełatwą służbę na tureckiej
ziemi.
IV
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
W
arto przypomnieć, że Turcja, ojczyzna św. Pawła,
św. Grzegorza i Bazylego
z Nazjansu i wielu wielu innych,
jest dziś krajem typowo muzułmańskim. Statystyka mówi o 99%
muzułmanów (gł. sunnici), natomiast tylko 1% – z kraju liczącego 70 mln ludzi – stanowią inne
religie.
Wyruszyliśmy (ks. płk Henryk
Polak, ks. Roman Kowerdziej,
ks. Wiesław Niemyjski oraz
ks. Andrzej Zalewski) 27 stycznia
w południe z Warszawy, następnie
przesiadka w Stambule i już tego
samego dnia wieczorem lądowaliśmy kilkadziesiąt metrów od Morza
Czarnego, czyli w Trabzon. Jest to
500-tysięczne miasto, które nosiło wcześniej nazwę Trapezunt lub
Trebizonda, założone jako grec-
ka kolonia, w którym w latach
30. ubiegłego wieku nastąpiła
naturalna wymiana ludności. To
właśnie w tym mieście posługuje
pochodzący z naszej diecezji Ksiądz
Waldemar.
Czytając wstęp tego artykułu,
pewnie wśród wielu osób mogły
zrodzić się pytania: Czym zajmuje
się Ksiądz Waldek oraz inni kapłani? Do czego przywiązuje się największą wagę w ich pracy? Kto
przychodzi na niedzielną Mszę
św.?
Już na początku trzeba stwierdzić, że jego zadania i praca są
inne niż kapłanów posługujących
w Polsce. Sam mówi, że „nie chodzi
o to, by zaraz pojawiać się na ulicy
i ewangelizować – najważniejsza
jest obecność; trzeba po prostu być
i starać się żyć tak jak Jezus”.
W niedzielę ks. Niewiński celebruje Eucharystię oczywiście po
turecku. Oprawę stanowią piękne
pieśni śpiewane w tym języku. Gromadzą się na niej zarówno katolicy, jak i prawosławni, protestanci
czy muzułmanie. Niektóre osoby
przebywają drogę nawet kilkudziesięciu kilometrów, ponieważ chcą
uczestniczyć w Najświętszej Ofierze.
A warto dodać, że najbliżsi księża są w Ankarze, czyli ponad 700
km od Trabzonu. Inni kapłani są
w Stambule, Mersin, Iskenderun czy
też Izmirze, ale to są już odległości powyżej tysiąca kilometrów. Po
Mszy św. chętni przychodzą na herbatę i jakieś ciastko. Jest to dobry
czas na wspólną rozmowę, refleksję
i stawianie pytań. Ponadto poza
niedzielną Eucharystią i spotkaniem Kościół otwarty jest codzien-
Wnętrze kościoła w Trabzon
cie jak największej liczby znaków
chrześcijańskich. Jest to również
miejsce, gdzie podejmowano ważne
ustawy soborowe. Następnie udaliśmy się do Błękitnego Meczetu
z charakterystycznymi sześcioma
minaretami, po czym dotarliśmy
do prawosławnego patriarchatu
Konstantynopola, gdzie ma miejsce
siedziba Bartłomieja I.
Pod koniec warto dodać, że w całej
Turcji pięć razy dziennie można
usłyszeć „ezan” – czyli wezwanie
muzeina zwołującego z minaretu (wieży meczetu) wiernych na
modlitwę, które brzmi następująco: „Allah jest wielki, Mahomet
jego prorokiem, przyjdź w pokoju,
przyjdź do modlitwy”.
Podsumowując, należy złożyć
wielkie podziękowanie proboszczowi ks. Waldemarowi Niewińskiemu,
który bardzo dzielnie radzi sobie
w Turcji, za przyjęcie i pokazanie
innego kraju, innej rzeczywistości. Wyrazy wdzięczności składamy
także ojcom i braciom franciszkanom ze Stambułu za życzliwe przyjęcie nas, pielgrzymów z Polski.
Ponadto przekazujemy serdeczne
pozdrowienia z Turcji duchowieństwu oraz osobom w parafiach, na
których posługiwał Ksiądz Walq
demar.
archiwum ks. andrzeja zalewskiego
nie dla osób przychodzących na
modlitwę. Natomiast w czwartek,
piątek i sobotę także dla zwiedzających. Przychodzą nie tylko katolicy,
przybywają również muzułmanie.
Ksiądz Waldemar twierdzi, że wiele
osób pojawia się z ciekawości, jedni
chcą zobaczyć kościół, księdza, inni
pytają o znaczenie symboli czy rzeczy mieszczących się w świątyni.
Można powiedzieć, że nieraz kościół
staje się centrum informacyjnym.
Wynika to z faktu, że wyznawcy
islamu dostrzegają chrześcijaństwo
subiektywnie. Widzą i oceniają je
na podstawie filmów, często sensacyjnych, czy też bardzo okrojonych wiadomości, które na dobrą
sprawę niczego nie tłumaczą. Nie
znają esencji, czyli tego, co jest
najważniejsze w naszej religii. Może
widzieli kościół, konfesjonał, zgrupowanie chrześcijan, ale nie wiedzą,
jak wierzymy, jak żyjemy czy też jak
się modlimy. To jest dla nich obce.
„Takie są wyobrażenia, choć nie
zawsze” – podkreśla ks. Niewiński.
Do obowiązków Księdza Waldemara
należy także opieka nad kościołem
w mieście Samsun, oddalonym od
Trabzonu o 350 km.
Po kilku dniach pobytu w miejscu pracy naszego kapłana wspólnie wylecieliśmy do 17-milionowej metropolii, jaką jest Stambuł.
Wcześniej miasto nosiło nazwę
Konstantynopol. Jest największym
a jednocześnie pięknie położonym
tureckim miastem, leżącym nad
cieśniną Bosfor łączącą morze Marmara z Morzem Czarnym.
Natychmiast wzięliśmy się za
zwiedzanie najciekawszych miejsc
w mieście. Tego samego dnia udaliśmy się do katedry, którą opiekują się księża salezjanie. Następnie przeszliśmy kilka kroków do
pobliskiej Nuncjatury Apostolskiej,
gdzie swego czasu nuncjuszem był
późniejszy papież Jan XXIII. Jak
się później okazało, otrzymaliśmy
szczególny dar od Boga, gdyż mieliśmy możliwość zaznaczyć swoją
obecność w miejscach, gdzie 2 miesiące wcześniej przebywał Ojciec
Święty Benedykt XVI.
Kościół pw. Mądrości Bożej, czyli
Hagia Sofia, nawiedziliśmy w kolejnym dniu naszej wyprawy. Powstał
w VI wieku, zaś w XV wieku za czasów tureckich został przerobiony
na meczet, a od 1935 r. na muzeum. Znajdują się tam urzekające
swym pięknem mozaiki. Trzeba
także stwierdzić, że niektóre z nich
zostały zdewastowane, a na wiele
innych został położony nowy tynk.
Wszystko to miało na celu zakry-
archiwum ks. andrzeja zalewskiego
wspomnienia z podróży
W Hagia Sofia
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
V
niedziela podlaska
Życie – bezcenny dar Boga
Z ks. Giovannim Antonuccim rozmawiają ks. Krzysztof Rzepczyński i ks. Tomasz Duszkiewicz
W bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi
Panny i św. Mikołaja
w Bielsku Podlaskim
18 lutego o godz.
19 miało miejsce spotkanie poświecone obronie
życia. Ks. Giovanni Antonucci mówił o aborcji
i ruchach obrony życia.
Prowadzili je ks. Tomasz
Duszkiewicz i ks. Krzysztof Rzepczyński. Miało
ono charakter wywiadu,
który zilustrowany był
bardzo poruszającym
materiałem filmowym.
Uczestnicy spotkania
zobaczyli prezentacje
ukazujące rozwój człowieka w łonie matki,
wywiady z lekarzami,
którzy dokonali aborcji, wypowiedzi matek,
które zabiły swoje dzieci,
czy świadectwa osób,
które zaangażowane są
w obronę życia.
Ks. Krzysztof Rzepczyński: –
Jednym z najczęściej przytaczanych
argumentów zwolenników aborcji
jest stwierdzenie, że przed urodzeniem dziecko można usunąć, bo nie
jest to człowiek. Proszę powiedzieć,
kiedy w świetle nauczania Kościoła
rozpoczyna się życie człowieka?
KS. Giovanni Antonucci: –
Dziś początek życia nie jest naukowo kwestionowany. Co do początku
życia człowieka Kościół nie wypowiada się jednak jako autorytet
naukowy, lecz jedynie moralny.
Wszyscy poważni naukowcy (którzy się spowiadają) za początek
życia ludzkiego przyjmują połączenie się obu komórek, komórki
męskiej i żeńskiej. Nie jest to już,
jak uważano wcześniej, żaden zlepek komórek, lecz poczęty człowiek,
który się rozwija.
VI
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
W momencie poczęcia Bóg
daje człowiekowi duszę. Jest to
już osoba, która ma takie same
prawa do życia jak wszyscy inni.
Ta wyjątkowa istota zaczyna już
swoją historię życia. Dlatego nikt
nie może go odbierać.
Wszystkie inne teorie służą pewnym interesom. Ci, którzy głoszą,
że życie zaczyna się w 14 dniu,
pragną usprawiedliwić wszelkie
eksperymenty na embrionach ludzkich. Jest to czas, kiedy zapłodniona komórka zagnieżdża się
macicy.
Jednak istota ludzka istnieje od
samego początku. W rzeczywistości od chwili zapłodnienia komórki
jajowej rozpoczyna się życie, które
nie jest życiem ojca ani matki, ale
nowej istoty ludzkiej, która rozwija
się samoistnie. Istota nie stanie się
nigdy człowiekiem, jeżeli nie jest
nim od momentu poczęcia.
Ks. Tomasz Duszkiewicz: – Nie
możemy pominąć tu nauczania
Jana Pawła II – wielkiego autorytetu Kościoła i obrońcy życia. Jakie
jest nauczanie Kościoła odnośnie
życia ludzkiego?
– Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae” pisze: „Teraz trwa
walka miedzy cywilizacją życia
a cywilizacją śmierci”.
Papież jest autorytetem pochodzącym od Boga. Trzeba wiedzieć,
że Kościół od początku broni życia,
znajdziemy ten zapis w Katechizmie Kościoła Katolickiego: „Życie
ludzkie od chwili poczęcia powinno
być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej
chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa
osoby, wśród nich nienaruszalne
prawo każdej niewinnej istoty do
życia”. Tę prawdę Kościół wyznaje
także w innych dokumentach.
Ks. K.R.: – Jakie konsekwencje ma
dokonanie aborcji dla matki i osób,
które w tym grzechu uczestniczą?
– W środkach masowego przekazu wciąż nasila się bombardowanie
ludzkich sumień odwołujące się
do różnych teorii. Niektórzy wciąż
powtarzający się fałsz zaczynają przyjmować za „prawdę”. Być
może tak można „wytłumaczyć”
postępowanie lekarza. Jeżeli chodzi
o kobietę, to decyzję o usunięciu
ciąży podejmuje nie tylko matka,
lecz i inne osoby, ojciec, rodzina.
Kobieta spodziewająca się dziecka
jest często poddawana silnej presji
i czuje się psychicznie zmuszona
do wyrażenia zgody na przerwanie
ciąży. W takim przypadku odpowiedzialność moralna spoczywa
w szczególny sposób na tych, którzy
bezpośrednio lub pośrednio zmusili
kobietę do aborcji. Odpowiadają
więc lekarz i pracownicy służby
zdrowia, i wszyscy, którzy usprawiedliwiali przerywanie ciąży.
Ks. T.D.: – Jan Paweł II aborcję
porównał do holokaustu. Proszę
rozwinąć tę myśl?
– Istnieje ciężar moralny przerywania ciąży z faktu zabójstwa.
Zostaje zabita istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej
niewinna, jaką w ogóle można
sobie wyobrazić. Tak samo w czasie wojny ginęli niewinni ludzie.
Ginęli oni w komorach gazowych
w Oświęcimiu czy Treblince.
W Wiedniu w klinice aborcyjnej
szczątki ciała dziecka, które zostało poddane aborcji, są wrzucane do
pojemników na śmieci i wywożone
do specjalnych fabryk, gdzie są
spalane, tak jak to było w obozach
koncentracyjnych. Historia komór
powtarza się. I dlatego Jan Paweł II
porównał aborcję do holokaustu.
Ks. K.r.: – Aborcja to straszna
zbrodnia. Wobec niej nie możemy
być obojętni. Jak możemy się włączyć w obronę życia, co konkretnie
możemy uczynić, by przeciwstawić
się temu złu?
– Trzeba i można dużo zrobić.
Powinniśmy rozmawiać o tym,
pomagać samotnym matkom,
uświadamiać innych i przekonywać, że aborcja jest straszną zbrodnią. Przede wszystkim potrzebna
jest nasza modlitwa. Matka Teresa
z Kalkuty mówiła: „Największym
niebezpieczeństwem zagrażającym
pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli
matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie
i mnie, byśmy się nawzajem nie
pozabijali? Dzieci nienarodzone
są najuboższe z najbiedniejszych”.
Módlmy się, aby dzieci, istoty najbardziej bezbronne i niewinne, nie
musiały płacić za grzechy dorosłych.
Ks. T.D.: – Istnieją też ruchy na rzecz
obrony życia nienarodzonych, tej
działalności poświęca się także
Ojciec – w jaki sposób?
– Trwają odwieczne zmagania
między życiem a śmiercią, cywilizacją życia a cywilizacją śmierci.
Duchowe wymiary tej posługi sięgają swymi korzeniami do dramatu początku stworzenia, a swoje
zwieńczenie osiągają w wizji ostatecznego zwycięstwa Boga nad
złem i śmiercią. Z tego też względu
wszelka nasza działalność na rzecz
obrony życia i jej skuteczność będą
wiązać się z wewnętrzną walką
duchową i zaufaniem pokładanym w Chrystusie Panu. Należy
też pamiętać także, że obrona życia
zakłada zawsze obronę rodziny,
albowiem atak na życie jest zawsze
atakiem na rodzinę. Znanych jest
wiele na świecie i w Polsce organizacji na rzecz obrony życia: Ruch
„Gaudium Vitae” i Ruch „S.O.S”,
Ruch Obrony Życia Dzieci Poczętych „Pro Familia”, Krucjata Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci
oraz Duchowa Adopcja. Włączajmy się w ich działalność, budujmy
prawdziwą mentalność pro-life.
Bernard Natanson, lekarz odpowiedzialny za ok. 70 tys. aborcji
(ok. 5 tys. wykonał sam, w tym na
własnym dziecku), ujawnił manipulacje i fałszerstwa zalegalizowania aborcji. Dziś, po swoim nawróceniu, jest orędownikiem życia.
Głosi, że obowiązkiem człowieka
jest ochrona życia ludzkiego, także
tego w łonie matki. Zmiana jego
poglądów dotyczących aborcji jest
dziś przeszkodą dla ludzi biznesu
utrzymujących się z przemysłu
aborcyjnego i pornograficznego.
Aborcja jest i pozostaje w nauczaniu Kościoła morderstwem osoby
absolutnie bezbronnej, którego nie
można niczym usprawiedliwić.
***
Spotkanie zakończyło się modlitwą w intencji dzieci nienarodzonych, błogosławieństwem i Apelem
Jasnogórskim.
Oprac. Tadeusz Szereszewski
w trosce o dzieci
Rola rodziny w wychowaniu (1)
Joanna Ryszawa
Rodzina – czym ona tak
naprawdę jest? Istnieją
różne określenia rodziny. Jedne akcentują jej
aspekt biologiczny, inne
prawny, a jeszcze inne
gospodarczy czy kulturowy. Jednak cechą wspólną tych ujęć jest obraz
rodziny jako miejsca
biologicznej kontynuacji
pokoleń, w których przekazuje się dziedzictwo
kulturowe następnym
generacjom.
R
odzina – jak zgodnie podają
naukowcy – jest środowiskiem,
którego nie zastąpi żadne inne.
Tam się wszystko zaczyna. W rodzinie
bowiem, bardziej niż w jakimkolwiek
środowisku życia, rozgrywa się los
człowieka. Bez rodziny człowiek nie
może ujawnić się, kim jest naprawdę.
Rodzina stanowi wspólnotę miłości i solidarności, niepowtarzalną
w zakresie przekazywania wartości
kulturowych, etycznych, społecznych
i religijnych, istotnych dla rozwoju
własnych członków i całego społeczeństwa” (Karta praw rodziny).
W encyklice „Redemptor hominis”
Papież Jan Paweł II pisał, iż „rodzina jest wspólnotą najpełniejszą pod
względem więzi międzyludzkiej. Nie
ma bowiem więzi, która ściślej wiąże
osoby niż więź małżeńska i rodzinna,
oparta na wzajemnym zaufaniu i miłości. Rodzina jest naturalnym środowiskiem wychowania”. Papież Polak
w adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” przedstawiał zadania
chrześcijańskiej rodziny.
Przyjście na świat nowej istoty jest
największym szczęściem w rodzinie.
Iluż rodziców chełpi się swym nowo
narodzonym potomstwem! A już
na pewno, w każdym przypadku,
chcieliby zrealizować poprzez nie
swoje marzenia i nadzieje. Mawiają
często: Nie udało się mnie, chciałbym, żeby moje dzieci miały lepiej,
osiągnęły coś w życiu, były najlepsze.
Można to zrozumieć, ale czy zawsze
te ambicje rodziców są „zdrowe”?
W trakcie mijających szybko dni,
wypełnionych wieloma różnymi
zadaniami, ta wielka radość z nowej
istoty przekształca się w poczucie
obowiązku. Rodzą się pierwsze rodzicielskie troski i niepokoje. Kończą się
zachwyty nad „nowym przybyszem”,
przychodzą codzienny trud, opieka
i wychowanie. Obowiązek wychowania spoczywa na rodzicach, którzy nieraz jakby nie dorośli do tych
zadań. Wielu z nas uważa, że dziecko
syte, ubrane, zadbane, kulturalne
stanowi szczyt naszych marzeń.
Jako rodzice popełniamy rozmaite
błędy wychowawcze, oto najczęściej popełniane: jesteśmy niekonsekwentni w postępowaniu z dziećmi;
spełniamy wszystkie ich życzenia
i zachcianki; akceptujemy negatywne
zachowanie dziecka; brakuje nam
systematyczności; wykazujemy nadmierną pobłażliwość i rozpieszczamy
dzieci; brakuje nam szczerych rozmów
z dziećmi; zajmujemy bierną postawę
wobec przyjmowania przez dziecko
negatywnych wzorców czerpanych
z rodziny, grup rówieśniczych czy
mediów; błędnie nagradzamy i karzemy; wykazujemy agresję – atak
słowny lub fizyczny, zagrażający lub
poniżający w stosunku do dziecka;
wygłaszamy niewłaściwe opinie na
temat nauczycieli w obecności dziecka, co w konsekwencji prowadzi do
lekceważącego stosunku uczniów do
nauczycieli.
Większość błędów wychowawczych
popełniamy zupełnie nieświadomie,
a nawet z przekonaniem, że postępujemy właściwie. Nie chcemy przecież szkodzić swojemu dziecku, bo
je kochamy; miłość do dziecka dana
nam została po to, byśmy zdolni byli
do mądrych poświęceń. Mądra miłość
wyraża się w takim przygotowaniu
dziecka do życia, aby było ono zdolne
przeżywać je w przyszłości samodzielnie i odpowiedzialnie.
Dlatego z jednej strony nie może
zabraknąć rodzicielskiej opieki i czułości, z drugiej jednak – miłość musi
być wymagająca, stawiająca określone zasady, przestrzegająca norm,
ucząca szacunku dla siebie i innych.
Dziwimy się nieraz, że młodzież jest
źle wychowana, opryskliwa, nikogo i niczego nie szanuje, nie uznaje
żadnych autorytetów. Pierwotnym
autorytetem dla dziecka jest autorytet rodzicielski. Wywodzi się on
z faktu, że rodzice dali życie dzieciom,
że razem z nimi tworzą wspólnotę
rodzinną, że podjęli się tego, by je
wyżywić, otoczyć opieką i wychować.
Proces wychowawczy bez autorytetu
rodzicielskiego jest wręcz niemożliwy,
podstawowym warunkiem wzrostu
dziecka jest bowiem naśladownictwo.
Dzieci, gdy dorastają, zaczynają oceniać działania innych, naśladować
ich zarówno w dobrym, jak i w złym
postępowaniu. Rodzice, którzy czują,
iż posiadają autorytet, potrafią powiedzieć stanowcze „nie” w reakcji na
nieodpowiednią prośbę dziecka, ale
także „tak” lub „to zależy od twojej
decyzji”, gdy dziecko jest zdolne do
większej samodzielności.
Niejednokrotnie słyszy się krytyczne uwagi o ślepej miłości rodzicielskiej, o zbytnim pobłażaniu dzieciom.
Zjawisko nadopiekuńczowości ze
strony rodziców staje się dzisiaj przysłowiową „plagą” w wychowaniu.
Przyjmuje ona wiele form: rozpoczyna
się już od zbyt szybkiej zgody na
zaspokajanie różnych dziecięcych
„zachcianek”, potem przejawia się
w wyręczaniu dziecka w zadaniach,
które powinno podejmować (począwszy od dbałości o własny kąt, wyrzucania kosza ze śmieciami, pójścia
po zakupy…). Nadopiekuńczy rodzic
nie znosi krytyki postępowania jego
dziecka ze strony wychowawców, nie
mobilizuje do uczenia się i nie wyciąga konsekwencji z miernych wyników
edukacji szkolnej, obarczając najczęściej winą za taki stan rzeczy nauczycieli. Zawsze jednak nadopiekuńczość
prowadzi do stanu, w którym dziecko
nie ma żadnych szans na uczenie się
umiejętności wyboru, odpowiedzialności, samodzielności.
O wszystkim niemalże decydują
rodzice, którzy zwykle twierdzą, że
to właśnie oni najlepiej wiedzą, co
jest dobre dla ich dziecka. Jakakolwiek interwencja z zewnątrz (np.
Joanna Ryszawa
Mężatka od 23 lat i matka
trojga dzieci. Nauczyciel
z 24-letnim stażem, obecnie pracuje w gimnazjum
– sprawy wychowania są
jej zatem bardzo bliskie.
Od 12 lat prowadzi
Poradnię Rodzinną przy
parafii Łochów, a od 14 lat
wraz z mężem należy
do Domowego Kościoła
– gałęzi rodzinnej Ruchu
Światło-Życie.
przez wychowawców) jest odbierana jako akt agresji w stosunku do
dziecka i bywa dość często powiązana z oskarżeniami nauczycieli
i wychowawców o brak właściwych
kompetencji wychowawczych.
Dzieci nie oczekują od nas, abyśmy
byli dla nich przyjaciółmi. One potrzebują mamy i taty. Przyjaciół ma się
wielu. Matkę jedną i jedynego ojca.
I to oni właśnie są inni od wszystkich.
Wybaczają, starają się zrozumieć.
q
gdzie na rekolekcje?
Bielsk Podlaski, parafia pw. Matki
Bożej z Góry Karmel – 18-20 III
Niemyje Nowe – 18-20 III
Kamionna – 18-20 III
Perlejewo – 18-20 III
Drohiczyn – 18-21 III
Ostrożany – 19-21 III
Rudka – 19-21 III
Nurzec – 19-21 III
Łochów – 21-25 III
Serpelice – 21-23 III
Tokary – 23-24 III
Dołubowo – 23-25III
Winna Poświętna – 23-25III
Czeremcha – 23-25III
Hajnówka, parafia pw. św. Cyryla
i Metodego – 23-25III
Mielnik – 23-25III
Czekanów – 23-25III
Nieciecz – 23-25III
Rogów – 23-25III
Rozbity Kamień – 23-25 III
Wyrozęby – 23-25III
Liw – 23-25III
Gnojono – 23-25 III
Osmola – 23-25 III
Opracowali: al. Błażej Samociuk
al. Radosław Żukowski
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
VII
XIII Bal Karnawałowy
al. wojciech ryczkowski
Bielsk Podlaski
Wspólne zdjęcie alumnów III roku i profesorów WSD
Eutrapelia
w drohiczyńskim seminarium
10 lutego w Bielskim Domu Kultury
150 osób uczestniczyło w XIII Balu
Karnawałowym zorganizowanym
przez Chór Polskiej Pieśni Narodowej, którym od 19 miesięcy kieruje
Elżbieta Bilmin.
Wiele emocji podczas wieczoru
dostarczyły biesiadującym loteria
fantowa, poszukiwanie niespodzianki ukrytej w pączkach i licytacja
kilku darów. W najbardziej widowiskowym tańcu na złożonej gazecie
pięć par zmagało się o prestiż zwycięstwa. Za dowolne układy taneczne
nawiązujące do „Jeziora Łabędziego”
wiele braw otrzymali panowie. Bal
tradycyjnie zakończył się „czekoladowym walcem”.
– Organizując w 1995 r. pierwszy
bal, nie przypuszczaliśmy, że będziemy wspomagać budowę kościołów,
wspierać tych, którzy tej pomocy
Tradycją jest, że w ostatni dzień karnawału alumni
kursu III przygotowują spotkanie, na które zaproszeni są wszyscy księża mieszkający w gmachach seminarium, pracownicy świeccy, siostry zakonne oraz
księża emeryci z Domu św. Antoniego razem z dyrektorem i siostrami loretankami. Wieczór ten swą obec- Rudka
W pierwszych dniach nowego semenością uświetnia również bp Antoni Dydycz.
potrzebują – wspomina Danuta Karniewicz, członkini chóru. – Światowy Dzień Chorego podpowiada
nam, abyśmy materialnie wsparli
bardzo młodą, chorą bielszczankę Sylwię. Mamy także zespołowe
zamierzenia.
– Przygotowujemy się do Międzynarodowego Festiwalu Pieśni
Chóralnej im. Feliksa Nowowiejskiego w Barczewie, „Łapskiego Te
Deum” – mówiła Elżbieta Bilmin.
– Nasze sukcesy to wynik ogromnego
zaangażowania chórzystów, którzy
uczestniczą w próbach odbywających
się dwa razy w tygodniu. Obecnie
znacznie poszerzamy nasz repertuar,
sięgamy po utwory klasyczne, m.in.
„O Salvatoris Hostia” czy „Glorię”
J. S. Bacha. Dzięki temu bierzemy
udział w różnych przedsięwzięciach.
Tadeusz Szereszewski
Niezawodna młodzież
G
łównym celem spotkania są
eutrapelia. Słowo to pochodzi
z języka greckiego i oznacza taktowny dowcip. Arystoteles odnosił pojęcie taktownego dowcipu do
przyjemności tkwiącej w zabawie
i żartach. Zauważył on, że w życiu
ludzkim w ramach odpoczynku istnieją rozrywki i żarty. Twierdził, że
w dziedzinie rozrywek i żartów istnieją reguły stanowiące o tym, jak
trzeba mówić i czego trzeba słuchać.
W myśl tych reguł alumni kursu III
przygotowali eutrapelia, podczas
których wcielili się w role przełożonych i profesorów, nie zapominając
o siostrach zakonnych pracujących
w seminarium. Wszystko rozpoczęło
się o godz. 20 we wtorek 20 lutego
na auli seminaryjnej. Zaproszeni
goście byli bardzo zdziwieni, gdy
pojawili się na miejscu, bo w porównaniu z ubiegłymi latami tym
razem nie zastali przygotowanej
scenografii, tylko przed nimi dał się
zauważyć duży biały ekran. Wszyscy więc nie wiedzieli, czego mogą
się spodziewać. Nawet pozostali
alumni nie wiedzieli, co w tym roku
przygotował kurs III. Tegoroczne
eutrapelia były okryte tajemnicą do ostatniej chwili. Spotkanie
rozpoczął ks. Tadeusz Syczewski
– rektor WSD, który po powitaniu
VIII
NIEDZIELA NR 11 (639) • 18 marcA 2007
wszystkich zebranych oddał głos
gospodarzom wieczoru. Wtedy okazało się, co przygotowali, a był to
nakręcony przez nich film – komedia
gangsterska.
Alumni III kursu okazali się bardzo dobrymi aktorami, wcielając się
w role księży profesorów i jednocześnie „mafiosów”. Sceny do filmu klerycy kręcili na terenie seminarium.
Film był poprzedzony występem
s. Sylwii Metryki ze Zgromadzenia
Sióstr Sercanek, która przedstawiła napisany przez siebie wiersz
o mieszkańcach seminaryjnych gmachów, nie pomijając nikogo. Po jej
wystąpieniu rozpoczęła się projekcja
filmu, z zaznaczeniem od autorów,
że wszelkie podobieństwo osób i niektórych zdarzeń jest przypadkowe...
Sam film trwał 1 godz. 45 min, ale
nie dało się odczuć tego czasu, bo
ciągle na ekranie coś się działo i było
się z czego pośmiać.
Tegoroczny wieczór ostatkowy
w takim wydaniu był dla wszystkich czymś nowym. Można powiedzieć, że alumni III roku wprowadzili
nowy nurt w eutrapelia seminaryjne.
Czy takowy się przyjmie, okaże się
w przyszłości.
Już teraz czekamy z niecierpliwością na ostatki 2008.
Al. Łukasz Suszko
stru już po raz trzeci w tym roku
szkolnym młodzież z Zespołu Szkół
Rolniczych w Rudce licznie uczestniczyła w akcji honorowego krwiodawstwa. W sumie od września do
stycznia młodzi krwiodawcy oddali
prawie 65 litrów życiodajnego płynu.
Z pewnością tak liczna frekwencja
spowodowana jest tym, że młodzież
z Rudki bierze udział w konkursie pod
hasłem: „Młoda krew ratuje życie”
ale mimo wszystko jest to czyn warty
podkreślenia, bo wszak nie każdego stać na odwagę, aby dać sobie
utoczyć prawie 0,5 litra krwi. Najbardziej emocjonalnie przeżywali to
młodzi ludzie, którzy po raz pierwszy
pragnęli dołączyć do licznego grona
honorowych dawców krwi.
– W grudniu, niestety, nie mogłam
oddać krwi, ponieważ miałam zbyt
niski poziom hemoglobiny, ale nie
zmartwiłam się tym bardzo. Wiedziałam, że to chwilowa niedyspozycja,
dlatego teraz przyszłam na pewniaka.
Decyzję, by oddać krew, podjęłam
pod wpływem impulsu, który zobligował mnie, aby pomóc potrzebującemu człowiekowi. Przezwyciężyłam
nawet strach, który towarzyszył mi
przez cały czas, a po oddaniu krwi
poczułam się osłabiona, ale jestem
z siebie dumna i zrobię to jeszcze
nie raz – powiedziała Anna Poświętna, uczennica III klasy Technikum
Żywienia.
Wśród krwiodawców z ZSR nie ma
wyraźnej dominacji płci. Siły damsko-męskie rozłożone są równomiernie.
– Poszedłem oddać krew, bo namówił
mnie mój kolega Przemek. Chciałem
sprawdzić, czy zemdleję – mówił dumnie Daniel Wodyński, uczeń klasy III.
– Ku mojemu zdziwieniu nie zemdlałem i na dodatek dostałem mnóstwo
słodyczy; poznałem także, jaką mam
grupę krwi. Ale to tak humorystycznie.
Tak naprawdę to chciałem poczuć się
potrzebny – i chyba o to w całym tym
krwiodawstwie chodzi, żeby ludzie
ludziom pomagali – dodał Daniel.
Brawo! Tak trzymać
Jarosław Usakiewicz
niedziela
podlaska
Redakcja podlaska:
ks. Dariusz Frydrych
(redaktor odpowiedzialny)
ks. Krzysztof Żero
ul. Kościelna 10
17-312 Drohiczyn
tel./fax (0-85) 656-57-54
e-mail: [email protected]
e-mail: [email protected]
e-mail: [email protected]
Redakcja częstochowska:
Edyta Hartman
ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa
tel. (0-34) 369-43-29