Obyczaje szlacheckie
Transkrypt
Obyczaje szlacheckie
Obyczaje szlacheckie Obyczaje szlacheckie przedstawione w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza. Podtytuł „Pana Tadeusza” – „Ostatni zajazd na Litwie” oraz powtarzający się bardzo często w poemacie przymiotnik „ostatni” sugeruje, iż mamy do czynienia z pożegnaniem dawnego, szlacheckiego świata. Nieodłącznym składnikiem tego świata jest pewna etykieta i obyczaje. W epopei opisano je szczegółowo, barwnie i pięknie. Już pierwsza księga daje nam obraz szlacheckiej gościnności i ziemiańskich obyczajów. Okazywanie względów gościom, zapraszanie do własnego domu licznych osób i biesiadowanie z nimi to wyraz staropolskiej gościnności. Niewątpliwie cechuje ona Sędziego, który zważa, by nikomu nie uchybić i o wszystkich stara się zadbać jak najlepiej. Mimo, iż jest patriotą, zaprasza też do domu kapitana Rykowa, kwaterującego w pobliskiej wiosce. Uważa to za wyraz grzeczności. Goście Sędziego także przestrzegają form. Kiedy wracają z lasu, choć ich nikt nie ustawia, idą w należytym porządku: najpierw małe dzieci, potem najstarsze, szanowane osoby, a na końcu panny i młodzieńcy. Szczególnie dba się o dobre obyczaje podczas uczt. Każdy ma związane z wiekiem i pozycją społeczną miejsce przy stole. Najlepsze zajmuje ogólnie szanowany w domu Sędziego Podkomorzy, dalej siedzą ksiądz, gospodarz i inni biesiadnicy. Przy stole damom usługują mężczyźni. Zaniedbuje ten obowiązek roztrzepany i wyczekujący nadejścia pięknej sąsiadki Tadeusz i dostaje mu się za to od Podkomorzego, który sam zaczyna usługiwać własnym córkom. Przy tej okazji Sędzia wygłasza naukę o grzeczności. Nieco mniej obwarowań co do posiłków niż przy obiedzie i wieczerzy obowiązuje w Soplicowie przy śniadaniu. Sędzia „choć nierad” pozwala rano gościom na snucie się po domu, wrzawę, harmider. Podkreśla się jednak, iż jest to zwyczaj nowy, normalność w szlacheckim domu to wspólne jedzenie posiłków przy jednym stole, przy którym wedle hierarchii usadzano gości. W „Panu Tadeuszu” pojawiają się też zwyczaje związane nie tylko z codziennymi posiłkami, ale i wielkimi biesiadami, do których okazją są np. zaręczyny. Z tak wielkich okazji ucztują i szlachta (w pomieszczeniach) i włościanie (na zewnątrz). Na wielkie biesiady wyciąga się kosztowne naczynia, u Sędziego to słynny serwis, którego barwy zmieniają się jak pory roku. Ucztę urozmaica się muzyką i tańcem. Mickiewicz opisuje typowo polski taniec – polonez, panowie proszą panie i popisują się opanowanymi do perfekcji figurami. podkomorzy, który tańczy z Zosią w pierwszej parze, to, być może „ostatni, co tak poloneza wodzi”. Prócz biesiad i tańców opisuje też wieszcz polowania z zachowaniem wszystkich myśliwskich obyczajów. Łowy na grubego zwierza, takiego jak niedźwiedź, poprzedzają długie przygotowania – broni, psów, amunicji i posiłków. O świcie odprawia się przed polowaniem w kaplicy leśnej „mszę zwykłą świętego Huberta” w intencji myśliwych. Zazwyczaj łowami kieruje ktoś doświadczony. Prowadzący polowanie (w „Panu Tadeuszu” Wojski) ma prawo rozkazywać w tej sytuacji nawet wyższym stanem i urzędem. Najpierw tropi się zwierza za pomocą psów. Po wytropieniu i upolowaniu rozlega się dźwięk rogu. To nie lada sztuka, muzyka oddaje bowiem dźwięki polowania. Po łowach wszyscy myśliwi piją wspólnie wódkę i jedzą bigos, o którego smaku i recepturze wieszcz sporo pisze. Ważną sprawą jest też podział mięsa i skóry upolowanego zwierza – dzieli się je według zasług myśliwych. Wspomnę jeszcze o szlacheckich strojach, które opisano w epopei. Na polowaniu obowiązują specjalne zielone stroje. Na co dzień i od święta Sędzia i Podkomorzy ubierają się wedle polskiej tradycji – noszą kontusze i pasy. Hrabia ubiera się z cudzoziemska. Zosia preferuje skromne stroje, choć nieraz stara się ją stroić Telimena, która ubiera się bardzo elegancko, nieodpowiednio do okazji. Zosi udaje się jednak mimo przestróg cioci wystąpić na swych zaręczynach w polskim stroju, którym wzrusza i zadziwia gości. Większość opisanych w „Panu Tadeuszu” obyczajów odeszła już w przeszłość. Nikt nie gości przez wiele dni krewnych, znajomych i obcych. Codzienna praca i nauka, warunki życia uniemożliwiają organizowanie wielodniowych zjazdów rodzinnych i wyprawianie uczt. Czas nie pozwala nam na celebrowanie posiłków. Jednak pewne pozostałości szlacheckiej obyczajowości sprzed wieków zachowały się – np. usługiwanie kobietom przy stole, jedzenie choć czasami wspólnych rodzinnych posiłków i obowiązek bycia miłym wobec naszych gości. Trochę szkoda szlacheckich obyczajów, które porzuciliśmy dla wygody, względów praktycznych, oszczędności, a także dlatego, że zmieniły nam się poglądy. Gdyby jednak we współczesnych domach obowiązywałyby wszystkie zwyczaje z Soplicowa, prawdopodobnie zbankrutowalibyśmy, stracilibyśmy pracę, nie chodzili do szkoły i poczuli się bardzo zmęczeni brakiem intymności, kłopotliwymi zasadami i sztucznością etykiety.