Jubileusz sklepu tekstylnego „LUBOWIECCY”
Transkrypt
Jubileusz sklepu tekstylnego „LUBOWIECCY”
J Jubileusz sklepu tekstylnego „LUBOWIECCY” esienią 1972 r. uruchomiono – w nowo oddanym do użytku budynku spółdzielni mieszkaniowej przy ulicy Kopernika 1 – sześć sklepów należących do Gminnej Spółdzielni „SCh” w Pelplinie. Spółdzielnia wniosła na ten cel wkład w wysokości 2 mln złotych. Całe wyposażenie do sklepów zakupiono na targach poznańskich. Jedną z otwartych wówczas placówek handlowych był sklep tekstylno-odzieżowy. Kierownikiem sklepu został Ryszard Lubowiecki, do którego po pewnym czasie dołączyła żona Jadwiga. Wcześniej państwo Lubowieccy prowadzili w Drewnicy (pow. Nowy Dwór Gd.) sklep tzw. czwórbranżowy (obuwie, metraż, pasmanteria, odzież). W 1971 r. zamieszkali w Tczewie. Według rozdzielnika Lubowiecki. Z wykształcenia geolog – w zawodzie pracował 11 lat – uzyskał dyplom mistrza sprzedawcy, co pozwoliło mu na kształcenie uczniów. Nowy właściciel placówki handlowej skoncentrował się na sprzedaży artykułów tekstylnych wyposażenia domu, rezygnując ze sprzedaży odzieży i dziewiarstwa. Sklep oferuje firany, tkaniny dekoracyjne, dywany, chodniki, wykładziny PCV, artykuły pościelowe, obrusy i ręczniki, narzuty, koce. Uzupełnieniem oferty jest pasmanteria i włóczka oraz karnisze. Zmienna koniunktura na rynku sprawia, że są lata lepsze i gorsze. Najlepszy rok dla sklepu to 2008, a najgorszy – 2010. By Sklep tekstylny od chwili zaistnienia cieszył się dużą popularnością wśród klientów. Początkowo, zaopatrywany bez tzw. rozdzielnika, zapewniał klientom duży wybór towarów. Z czasem jednak, na podstawie obrotów towarowych, przydzielone zostało mu 2,41% ogólnego przydziału na 147 sklepów tej branży działających wówczas w województwie gdańskim a zaopatrywanych przez WZGS. Miesięcznie sklep państwa Lubowieckich otrzymywał po samochodzie marki Star towaru tekstylnego, co stanowiło jednak tylko połowę wcześniejszych dostaw. Handel nie nadążał jednak z zapotrzebowaniem na towary i często zdarzało się, że w sklepie przy dworcu brakowało firanek czy dywanów, a te rzeczy cieszyły się największym wzięciem. Sklepy świeciły pustkami Gierkowski „cud gospodarczy” oparty na zachodnich pożyczkach szybko się skończył. Polskę zaczęły nękać trudności gospodarcze. Nie można było utrzymać zaopatrzenia na właściwym poziomie. Sklepy świeciły pustkami a kupić można było tylko przysłowiowy ocet. Problem ten starano się regulować drogą reglamentacji sprzedaży wielu artykułów. Pan Lubowiecki również w swoim sklepie musiał łagodzić konflikty z klientami, którym trudno było zrozumieć tak nagły brak towaru. Pomimo tych spięć, nikt nie skarżył się na obsługę, o czym świadczy sklepowa księga skarg i zażaleń, w której nie było ani jednego wpisu o niewłaściwym podejściu do klienta. Na własny rachunek Przemiany polityczno-gospodarcze, które nastąpiły w kraju po roku 1989 sprawiły, że spółdzielczość musiała dopasować się do nowej rzeczywistości. Zarząd GS „SCh” w Pelplinie stanął przed koniecznością pracy na własny rachunek. Część własnych sklepów przekazana została przez ajencję załodze. Również państwo Lubowieccy zostali 22 INFORMATOR PELPLIŃSKI wojciech luBowiecki foTo: seweryn Brzeziński ajentami prowadzonego przez siebie sklepu, co zapoczątkowało nowy etap ich życia zawodowego. Swój sklep starali się zaopatrywać w towary sprowadzane bezpośrednio od producentów. Dwa razy w tygodniu pan Ryszard dowoził dostawczym Żukiem towar z Łodzi, Zduńskiej Woli i Pabianic. Sklep cieszył się dużym zainteresowaniem klientów, co przyczyniło się również do tego, że właściciele spłacili w ciągu 10 miesięcy otrzymane ze spółdzielni kredyty. Zdecydowali się również na przejęcie placówki na własność, co nastąpiło w lipcu 1991 r. W sklepie można było zaopatrzyć się w towary pasmanteryjne, bieliznę i konfekcję lekką – damską, męską i dziecięcą, a także dywany, kołdry i tkaniny z metra. Oferowany towar był o modnych wzorach i po konkurencyjnych cenach. Klienci mieli szeroki wybór firanek firmy GALTEX. Pokoleniowa zmiana Jadwiga i Ryszard Lubowieccy w handlu przepracowali 40 lat i wykształcili około 100 uczennic. Na zasłużoną emeryturę ci doświadczeni handlowcy odeszli w 2003 r. W sierpniu 2003 r. dalszym prowadzeniem sklepu zajął się ich syn Wojciech placówka mogła dobrze prosperować, pan Wojciech główny nacisk kładzie na jakość obsługi klienta jak również stara się mieć w ofercie handlowej artykuły zróżnicowane cenowo. Ważne jest także, by klient otrzymał towar dobrej jakości. Obok stałej obsługi sklepu w placówce zdobywa zawód sprzedawcy pięć uczennic. Łącznie od 2003 r. 16 dziewcząt ukończyło szkolenie zawodowe. Pan Wojciech również staje za ladą, co sprawia, że może szybko reagować na potrzeby klientów. Pomocny jest mu także ojciec – Ryszard Lubowiecki, szczególnie przy pracach inwentaryzacyjnoremanentowych. Już 40 lat Sklep państwa Lubowieckich obchodzi jubileusz 40-lecia działalności. Jest to w obecnych, trudnych gospodarczo czasach rzadki jubileusz. Większość firm i sklepów w Pelplinie co pewien czas zmienia właściciela, przebranżowuje się lub upada. Sklep przy ulicy Kopernika 1 trwa przy swej pierwotnej działalności od 1972 r. i jest prowadzony cały czas przez członków jednej rodziny. Życzymy dalszych sukcesów handlowych na następne 40 lat działalności. Bogdan Solecki