Wirtualna - Tyfloświat
Transkrypt
Wirtualna - Tyfloświat
www.tyfloswiat.pl Kwartalnik, nr 3 (24) 2014, bezpłatny, ISSN: 1689-8362 TYFLO{WIAT Stanowisko pracy realizatora dźwięku dla osoby słabowidzącej iPhone w studiu radiowym Wirtualna perkusja www.tyfloswiat.pl Kwartalnik, nr 3 (24) 2014, bezpłatny, ISSN: 1689-8362 TYFLO{WIAT Stanowisko pracy realizatora dźwięku dla osoby słabowidzącej iPhone w studiu radiowym W numerze 3 Stanowisko pracy realizatora dźwięku dla osoby słabowidzącej Paweł Zadrożny przeprowadza użytkowników przez meandry organizacji studia nagraniowego, w którym pracować ma osoba z dysfunkcją wzroku. 8Mikrofony Wirtualna perkusja Tomasz Bilecki przedstawia Czytelnikom garść informacji niezbędnych do tego, by poszukując mikrofonu zewnętrznego do swoich urządzeń nagrywających, nie kupić kota w worku. 16 Sprzętowa strona dźwięku Patryk Faliszewski podpowiada, jak niedużym kosztem doposażyć swój Pecet w ten sposób, by uczynić z niego maszynę godną audiofila. KWARTALNIK NR 3 (24) 2014 22 Olympus LS-14 – mówiący rejestrator dźwięku WYDAWCA Krzysztof Wostal przybliża Czytelnikom udźwiękowiony rejestrator Olympusa z serii LS Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków http://www.firr.org.pl tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15 e-mail: [email protected] Organizacja Pożytku Publicznego Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005 UTILITIA 25 Głośniki komputerowe Logitech Speaker System Z520 Michał Dziwisz przekazuje garść refleksji z kilkutygodniowych testów głośników ze stajni Logitecha. UTILITIA 27 Rejestrator Roland R-05 PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę Utilitia sp. z o.o. ul. Jana Pawła II 64 TILITIA 32-091UMichałowice http://www.utilitia.pl tel.: (+48) 663 883 600 e-mail: [email protected] Patryk Faliszewski prezentuje wady i zalety przenośnego i stosunkowo niedrogiego UTILITIA PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę rejestratora Roland R-05. UTILITIA Podmiotem odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego UTILITIA Podmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o. PR Z E J DŹ NA D O S T Ę PN Ą S T R O N Ę REDAKTOR NACZELNY Joanna Piwowońska tel. kom. (+48) 663 883 332 e-mail: [email protected] INTERNET www.tyfloswiat.pl SKŁAD komputerowy More Concept Marcin de Lehenstein Werndl Fotografia na okładce vs148 DRUK K&K Dział reklamy e-mail: [email protected] Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam, ogłoszeń, materiałów sponsorowanych i informacyjnych. 31 iPhone w studiu radiowym Michał Dziwisz przedstawia jedno z dość nietypowych zastosowań iPhone’a, zamieniając go ze zwykłego smartphone’a w telefon antenowy, umożliwiający realizację audycji radiowych z udziałem słuchaczy. UTILITIA UTILITIA 34 Amadeus Pro – edycja dźwięku w „nadgryzionych jabłuszkach” Robert Hetzyg prezentuje płatny, lecz zdecydowanie wart swojej ceny, program do edycji dźwięku w systemach iOS. 40 Programowa strona dźwięku Tomasz Bilecki odkrywa przed Czytelnikami tajemnice systemowych ustawień urządzeń audio. 44 Reaper – edytor audio pełen możliwości Tomasz Bilecki, w pierwszym z cyklu artykułów na ten temat, wprowadza Czytelnika w świat edycji dźwięku w kultowym programie Reaper. 49 Stacja dokująca JBL OnBeat MINI – mała rzecz, a cieszy Nakład dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami materiałów nadesłanych do druku. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Wszystkie teksty zawarte w tym numerze czasopisma Tyfloświat dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Ponownie rozpowszechniany utwór, dostępny na tej licencji, musi zawierać następujące informacje: imię i nazwisko autora tekstu, nazwę czasopisma oraz jego numer. Zdjęcia zawarte w czasopiśmie chronione są prawem autorskim i ich przedruk wymaga zgody autora. Paweł Pluszczyk prezentuje sposób na wzmocnienie dźwięku iPhone’a czy iPada i uczynienie z niego mini wieży 52 Wirtualna perkusja Tomasz Tworek przedstawia rozwiązanie dla tych, którzy chcieliby zostać perkusistami, ale albo nie mają miejsca na wstawienie w swoim domu zestawu perkusyjnego, albo obawiają się o stosunek swoich sąsiadów do ich nowego hobby 3 Stanowisko pracy realizatora dźwięku dla osoby słabowidzącej Paweł Zadrożny Wydawałoby się, że realizator dźwięku to wręcz idealny zawód dla osoby z dysfunkcją narządu wzroku, jednak paradoksalnie rozwój nowoczesnych technologii przyczynia się do powstawania coraz większej liczby barier dla takich osób. Przekonałem się o tym pół roku temu, kiedy uczestniczyłem w tworzeniu stanowiska pracy realizatora dźwięku, na którym miałem pracować na zmianę z, także słabowidzącym, kolegą. Tytułem wstępu Studio miało służyć do nagrywania książek mówionych, zwanych dziś audiobookami. W założeniu powinno się ono składać z dwóch odseparowanych akustycznie części: kabiny, w której lektor czyta teksty, oraz reżyserki, gdzie realizator dokonuje rejestracji materiału dźwiękowego. Oczywiście wielkość studia powinna być dostosowana do rodzaju realizowanych nagrań – w przypadku audiobooków czytanych przez jedną, najwyżej dwie osoby, wystarczy nieduże pomieszczenie, wyposażone w stół z pulpitami, krzesła, lampy, a także oczywiście mikrofony i słuchawki, umożliwiające komunikację z reżyserką oraz odsłuch. Zajmijmy się jednak reżyserką – królestwem realizatora dźwięku. Pomieszczenie to musi być na tyle duże, aby zmieścił się w nim nie tylko realizator wraz z całym sprzętem do rejestracji dźwięku i niezbędnymi meblami, ale też przynajmniej jeszcze jedna osoba, bo zdarza się, że w nagraniu uczestniczy też reżyser, konsultant czy autor tekstu. Reżyserka powinna znajdować się naprzeciwko studia i być oddzielona od niego ścianą z podwójną, dźwiękoszczelną szybą, przez którą będzie możliwy kontakt wzrokowy między osobami znajdującymi się w obydwu pomieszczeniach. Wyposażenie reżyserki W reżyserce, oprócz niezbędnych mebli, powinny znaleźć się: urządzenie służące do rejestracji nagra- NR 3 (24) 2014 4 Studio nagraniowe, służące do tworzenia audiobooków, powinno składać się z dwóch odseparowanych akustycznie części: kabiny, w której lektor czyta tekst, oraz reżyserki, gdzie realizator dokonuje rejestracji materiału dźwiękowego nia (w naszym przypadku komputer z odpowiednią kartą dźwiękową i oprogramowaniem), odsłuchu (głośniki i/lub słuchawki) oraz urządzenie służące do komunikacji z lektorem oraz do jego „wpuszczania” w czasie nagrania. Teoretycznie możliwa jest praca bez tego ostatniego, ale w praktyce, w przypadku nagrywania audiobooków to bardzo trudne i niewygodne. Problemy, które napotkałem W moim przypadku do rejestracji nagrań miał posłużyć komputer iMac firmy Apple, który ze względu na wyjątkowo cichą pracę oraz wysoką wydajność i stabilność systemu operacyjnego OSX preferuje się w tego typu zastosowaniach. Specyfika rozwiązań wdrażanych w komputerach Apple, mających zwiększać dostępność dla osób słabowidzących, jest zupełnie inna niż w systemie Microsoft Windows i opiera się na zastosowaniu płynnego powiększania obrazu w okolicy kursora, regulowanej wielkości kursora oraz możliwości wyświetlania treści ekranu w negatywie. To ostatnie rozwiązanie miało w założeniu autorów służyć osobom takim jak ja, dla których jasne tło jest zbyt rażące i w związku z tym nie są w stanie przeczytać prezentowanych na nim treści. Z tego powodu muszą one korzystać z jasnych elementów umieszczonych na ciemnym tle (więcej informacji na temat problematyki dużego kontrastu można znaleźć w artykule Michała Dębca pod tytułem „W krainie dużego kontrastu” – http://www.tyfloswiat.pl/ Artykul_W_krainie_duzego_kontrastu). Pomysł z odwróceniem kolorów byłby zatem całkiem niezły, gdyby wszystkie aplikacje miały standardowe kolory. Niestety coraz częściej producenci oprogramowania stosują różnego rodzaju „fajerwerki” wizualne. Tak właśnie było w przypadku aplikacji do rejestracji dźwięku Logic Pro, zainstalowanej pierwotnie na komputerze. Zastosowano w niej przejście tonalne tła od bieli do ciemnej szarości, które spowodowało, że albo menu górne, albo część główna programu, w zależności od ustawień kolorów ekranu (pozytyw lub negatyw), były dla mnie niedostępne. W dodatku nie byłem w stanie odnaleźć w programie znaczników pozycji, czyli tzw. markerów, ze względu na ich wyjąt- 5 kowo niewielką szerokość i niekontrastowy kolor (rzecz niezbędna przy montażu). Sposób zaznaczania odpowiedniego miejsca w nagraniu był bardzo nieintuicyjny i trudny do zastosowania przez osobę słabowidzącą – trzeba było trafić kursorem zamiast w grafikę dźwięku, jak w innych tego typu programach, w bardzo wąski pasek, który w dodatku znajdował się dość wysoko nad wykresem dźwięku. Z moim zawężonym polem widzenia, astygmatyzmem i problemami z ostrością i kontrastem było to wręcz zadanie ekwilibrystyczne. W programie zabrakło też funkcji pre-roll, która umożliwia płynne przejście z trybu odsłuchu w tryb rejestracji dźwięku, co jest bardzo przydatne przy nagrywaniu ksią- żek, bo daje lektorowi możliwość odsłuchania ostatnich kilku słów i płynne czytanie dalej. Co ciekawe, program teoretycznie posiadał tę funkcję, ale jak się okazało... niedziałającą. Po lekturze wielu stron i forów internetowych dowiedziałem się, że producent przyznał się do tego błędu i zapowiedział jego naprawę, ale dopiero w następnych wersjach. Konieczne zatem okazało się rozpoczęcie poszukiwań odpowiedniej aplikacji i zdawało się to być drogą przez mękę. W końcu jednak natrafiliśmy na program Audacity, który nie tylko dał się poznać jako znakomity pod względem wizualnym, ale także posiadał zbliżoną do opcji pre-roll funkcję, która umożliwiła płynną i wygodną pracę. Dodatkowym atutem okazała się pełna kompatybilność programu z systemem operacyjnym Microsoft Windows, co umożliwiło pracę także na domowym pececie. Warto dodać, że program jest bezpłatny, więc praca w domu nie wymaga żadnych dodatkowych nakładów finansowych. Kolejnym niemiłym zaskoczeniem była zewnętrzna karta dźwiękowa. Apogee Duet to urządzenie nieduże, wysokiej klasy, ale dla mnie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe do samodzielnego obsłużenia. Powód jest dość prosty: obsługa odbywa się za pomocą ekranu dotykowego, na którym pojawiają się mikroskopijne literki. Niestety w tym przypadku rozwój nowoczesnych technologii i miniaturyzacja tego Przed zakupem wyposażenia do reżyserki należy bezwzględnie osobiście przetestować wybrane urządzenia i oprogramowanie NR 3 (24) 2014 6 Nagrywanie w programie Audacity typu urządzeń spowodowały, że stały się one niedostępne dla osób z dysfunkcją narządu wzroku. W końcu, po zapoznaniu się z działaniem interfejsu, zdecydowaliśmy się na ustawienie bezpiecznego poziomu wejściowego sygnału, a ewentualnych poprawek dokonujemy dopiero po nagraniu. Krótko mówiąc – nie zmieniamy ustawień tego urządzenia. Kolejnym problemem, na który napotkaliśmy, była sprawna komunikacja między reżyserką a studiem oraz odsłuch dla studia i sprawne „wpuszczanie” lektora. Na początku odbywało się to poprzez bardzo skomplikowane przełączanie różnych przycisków na wirtualnym mikserze na ekranie komputera. Było to dla mnie bardzo niewygodne, powolne i skomplikowane, ze względu na to, że przy każdej pomyłce lektora lub konieczności porozumienia się z nim, musiałem przełączać się między różnymi oknami i trafiać kursorem w małe przyciski. Znakomitym rozwiązaniem okazał się zakup, znanego nam już wcześniej, urządzenia PreSonus Monitor Station, które, jak podaje producent, „umożliwia sterowanie odsłuchem i komunikację w warunkach studyjnych”. Dzięki niemu praca stała się wygodna i płynna. Podstawowym atutem tego urządzenia jest niewątpliwie zastosowanie klasycznego rozwiązania, jakim Rozwój nowoczesnych technologii, miniaturyzacja urządzeń i masowe wypieranie analogowych klawiszy i przełączników przez ich dotykowe odpowiedniki jest dla środowiska niewidomych i słabowidzących realizatorów dźwięku niedźwiedzią przysługą 7 fot. Mike Flippo, bikeriderlondon, Gts, Audacity Team, Ververidis Vasilis, Sony Creative Software Sound Forge 9.0 jest przyporządkowanie każdemu klawiszowi, przełącznikowi czy pokrętłu tylko jednej funkcji. Pozwala to na uniknięcie pomyłek, wynikających z wielofunkcyjności tzw. „soft keys” i tym samym nawet na obsługę bezwzrokową. Do obróbki postprodukcyjnej wykorzystujemy komputer PC z systemem Microsoft Windows XP, na którym zainstalowano program do edycji dźwięku Sony Sound Forge 9.0. Jest to oprogramowanie sprawdzone i całkowicie dostępne w każdym systemowym schemacie kolorystycznym. Sound Forge 9.0 posiada ponadto znakomite narzędzie o nazwie Batch Converter, które umożliwia zaprogramowanie wykonania tej samej czynności na wielu plikach, np. dodanie ciszy czy normalizację, co znacząco ułatwia pracę. Program posiada także ogromne możliwości konwersji plików do różnych formatów, dzięki czemu nie ma już konieczności instalowania dodatkowych aplikacji. Uwagi końcowe Na zakończenie kilka ogólnych wskazówek, w jaki sposób, moim zdaniem, należy zorganizować stanowisko pracy realizatora dźwięku w studiu nagrań, aby osoba słabowidząca mogła na nim samodzielnie i sprawnie pracować. 1.Komputer powinien być wyposażony w monitor, którego wielkość ekranu będzie dostosowana do poziomu widzenia pracownika. 2.Interfejs graficzny oprogramowania powinien być tak opracowany, aby był dostępny dla pracownika. 3.Urządzenia zewnętrzne powinny być maksymalnie proste: bez klawiszy wielofunkcyjnych i ekranów dotykowych. Najbar- dziej pożądane są takie narzędzia, w których za każdą funkcję odpowiada tylko jeden klawisz, suwak, przełącznik czy pokrętło. 4.Przed zakupem wyposażenia reżyserki należy koniecznie je przetestować – urządzenia zewnętrzne obejrzeć w sklepie i sprawdzić ich działanie własnoręcznie, a w przypadku oprogramowania najpierw zainstalować darmowe wersje demonstracyjne i dokładnie się z nimi zapoznać. W tym procesie powinni uczestniczyć wszyscy pracownicy, którzy mają pracować na tym stanowisku. Pozwoli to później zaoszczędzić sporo czasu, a niekiedy i pieniędzy, bo, jak się okazuje, na rynku można znaleźć darmowe oprogramowanie, jak również wysokiej klasy sprzęt starszego typu, dostępny „z drugiej ręki”. NR 3 (24) 2014 8 Mikrofony Tomasz Bilecki Zakończył się właśnie czas urlopów, wakacji oraz wszelkiego rodzaju wyjazdów, które na celu mają ucieczkę od codziennych problemów. Trzeba niestety wrócić do szarej rzeczywistości, a więc, w zależności od wieku, do szkoły, na uczelnię czy do obowiązków zawodowych. Warto przyjrzeć się bliżej urządzeniu, które w połączeniu z posiadanym przez nas rejestratorem, dyktafonem, a czasem nawet laptopem, może znacząco ułatwić nam naukę czy wypełnianie obowiązków zawodowych. Większość wymienionych urządzeń wyposażona jest wejście na zewnętrzny mikrofon, który niekiedy może dość mocno podnieść jakość naszych nagrań. Opiszę więc typy mikrofonów oraz wyjaśnię, co oznaczają wypisywane na pudełkach czy też w specyfikacji technicznej parametry, by zakup zewnętrznego mikrofonu nie okazał się kupnem kota w worku. 9 Nie ma żadnych norm, które określają próg "słyszenia mikrofonu", którego producenci sprzętu komputerowego powinni się trzymać, w związku z czym producent ma wolną rękę w określeniu progu "słyszenia" mikrofonu Zacząć należy od faktu, że większość mikrofonów to albo urządzenia, które w zamyśle producenta mają służyć rozmowom prowadzonym za pomocą różnego rodzaju komunikatorach internetowych, lub profesjonalne konstrukcje używane w studio bądź na koncertach. Wszystko przez fakt, że mało kto chce nagrywać odgłosy otoczenia. Nie znaczy to wcale, że takich mikrofonów nie ma. Przecież dźwięk do filmów bądź reportaży nie bierze się znikąd. Niestety najczęściej w takich przypadkach tego rodzaju produkcją zajmują się firmy, które mogą zainwestować w sprzęt nagrywający znacznie więcej niż szary obywatel. Jako, że zgodnie z prawem popytu i podaży, każda nisza musi być jakoś wypełniona, na rynku dostępne są względnie tanie, niewielkich rozmiarów mikrofony, które mogą w przyzwoitej jakości, równocześnie przy niewielkich rozmiarach, nagrać odgłosy otoczenia, słowa wykładowcy czy notatkę głosową ze spotkania. Typy mikrofonów Mikrofony możemy podzielić ze względu na: typ konstrukcji, charakterystykę kierunkową oraz zastosowanie. W pierwszej kolejności skupię się na podziale ze względu na typ konstrukcji. Najbardziej znane to mikrofony dynamiczne oraz pojemnościowe. W świecie krąży potworna ilość mitów dotyczących obu rozwiązaniach, warto więc rozprawić się z tymi najczęściej występującymi. Mikrofony dynamiczne Pod względem konstrukcji są czymś w rodzaju głośnika, ale o zupełnie odwrotnym działaniu, tzn. do elementu drgającego przyczepiona jest cewka, która pod wpływem drgań wytwarza prąd. Takie mikrofony charakteryzuje odporność na ciężkie warunki pracy. Mają dość prostą konstrukcję, w związku z czym są relatywnie tanie. Główna wada takich mikrofonów to ciężar elementu drgającego, efektem czego dostarczany przez nie sygnał jest stosunkowo słaby i trzeba go porządnie wzmocnić, aby uzyskać głośny dźwięk. Kolejna wada mikrofonów dynamicznych to niewielka obecność wysokich tonów, co powoduje, że dźwięk przez nie rejestrowany przeważnie jest dość „ciemny”. Zwykle mikrofony takie wykorzystywane są na koncertach przez wokalistów oraz do niektórych instrumentów, właśnie ze względu na ich odporność fizyczną. Z tego właśnie powodu, do mikrofonów określanych jako wokalowe, często montowane są fabrycz- NR 3 (24) 2014 10 nie elementy, poprawiające przenoszenie głosek wybuchowych jak „p”, „b” itd. Cena mikrofonu, który nadaje się dla początkujących wokalistów, to jakieś 100 zł. Produkty spotykane na większości, nawet tych poważniejszych, występów kosztują w granicach 400 zł, natomiast jeden z najdroższych mikrofonów dynamicznych, który do tej pory widziałem kosztuje 1800 zł. Mimo dużej odporności na warunki fizyczne, mikrofony dynamiczne raczej nie są wykorzystywane do nagrań odgłosów natury, ze względu na bardzo niską czułość, za to może być to dobre rozwiązanie dla wokalistów, którzy stosunkowo tanim kosztem chcieliby nagrać swoją twórczość. Oczywiście warto w takim przypadku zaopatrzyć się w kartę dźwiękową lub rejestrator o dobrym przedwzmacniaczu, aby mikrofon nie szumiał. Mikrofony pojemnościowe Są przede wszystkim droższe. Koszt sensownego „pojemnika” do zastosowań w domowym studio to jakieś 300 zł. Za przyzwoitej klasy mikrofon trzeba zapłacić ok. 1000 zł, a ceny najlepszych rozwiązań potrafią osiągnąć pięciocyfrowe sumy. Ponadto taki mikrofon jest znacznie delikatniejszy i w co bardziej dynamicznych sytuacji koncertowych mógłby nie wytrzymać. Zaletą takiego mikrofonu jest natomiast jakość produkowanego dźwięku. Bierze się ona z faktu, że działa on na zupełnie innej zasadzie niż mikrofon dynamiczny. Element drgający stanowi okładkę kondensatora, który pod wpływem drgań zmienia swoją pojemność. Wynika z tego fakt, że taki mikrofon musi być zasilany z zewnątrz, aby kondensator miał prąd. Najczęściej na mikrofon podawane jest napięcie 48 V, przesyłane tym samym kablem, którym mikrofon dostarcza sygnał. Oczywiście urządzenie, do którego podłączamy taki mikrofon, musi umieć dostarczyć takie napięcie. Inną zaletą jest znacznie silniejszy oraz jaśniejszy dźwięk. Mimo mniejszej odporności na warunki zewnętrzne, najczęściej wykorzystywanymi mikrofonami do nagrań odgłosów natury są właśnie mikrofony pojemnościowe, oczywiście ze względu na jakość produkowanego dźwięku. Dodatkową zaletą może być fakt, że w przeciwieństwie do mikrofonów dynamicznych, które z reguły są mikrofonami kierunkowymi, konstrukcje pojemnościowe mogą być zarówno jedno, jak i wielokierunkowe. W dzisiejszych czasach mikrofony wbudowane w tanie urządzenia rejestrujące są całkiem przyzwoitej jakości, choć od reguły zdarzają się wyjątki. Dysponując kwotą 400 złotych możemy kupić sprzęt, który będzie miał na tyle zadowalającą jakość nagrań, że możemy pokusić się o rejestrowanie podcastów, koncertów, wyjazdów czy innych wydarzeń, które chcemy czasem powspominać 11 Mikrofony możemy podzielić ze względu na: typ konstrukcji, charakterystykę kierunkową oraz zastosowanie Mikrofony elektretowe Niektórzy uważają, że to taki swego rodzaju podgatunek mikrofonów pojemnościowych. Inni twierdzą, że jest to zupełnie osobny typ mikrofonów, a dyskusje ciągną się na forach dla dźwiękowców przez setki postów. Mikrofon elektretowy to coś w rodzaju mikrofonu pojemnościowego dla ubogich. Czasami takie konstrukcje nazywane są „wstępnie spolaryzowanymi”, gdyż element, z którego wytwarzany jest kondensator, fabrycznie posiada pewien ładunek. Mimo tego wymaga on zasilania, choć znacznie mniejszym napięciem - najczęściej 5V. Z uwagi na mniejsze napięcie oraz częste używanie takich mikrofonów w sprzęcie konsumenckim, który nie zawsze potrafi dostarczyć do mikrofonu napięcie, producenci nierzadko umożliwiają instalowanie w mikrofonie baterii typu paluszek, z której pobierany jest prąd potrzebny do zasilenia kondensatora. Jednak w dzisiejszych czasach większość kart dźwiękowych, dyktafonów i innych urządzeń, do których przewiduje się podłączanie mikrofonu, może takie napięcie dostarczyć. W urządzeniach pokroju Olympusa z serii LS, Zooma, Rolanda itd. często można ręcznie włączyć dostarczanie takiego napięcia do gniazdka. Jeśli produkt daje taką możliwość, prawdopodobnie funkcja będzie określona jako „plugin power”. Mikrofony elektretowe, dzięki niewygórowanej cenie oraz stosunkowo dobrej jakości produkowa- nego dźwięku, spotykamy dość często w codziennym życiu. Można je znaleźć w zdecydowanej większości telefonów komórkowych, dyktafonów, amatorskich kamer, laptopów, a nawet w niektórych nieco bardziej profesjonalnych urządzeniach, służących do rejestracji dźwięku itd. Również, gdy kupujemy mikrofon komputerowy prawdopodobnie mamy do czynienia z rozwiązaniem elektretowym. Inne Oczywiście typów mikrofonów jest znacznie więcej, jak na przykład wstęgowe, kontaktowe, laserowe... jednak są one tak rzadko stosowane, że możemy się nimi w tym artykule nie zajmować. Podział ze względu na charakterystykę kierunkową Mikrofon może odbierać dźwięki tak samo głośno ze wszystkich stron, ale może również lepiej rejestrować dźwięk z jednego lub dwóch konkretnych kierunków. Najczęściej stosowanym określeniem jest charakterystyka dookólna, której nazwa słusznie sugeruje, że mikrofon nagrywa wszystko z dowolnej strony z taką samą głośnością. Niektórzy producenci, trzymający się naukowych określeń, nazywają taką charakterystykę ciśnieniową. Rzadko wymienianą zaletą takich mikrofonów jest ich nieco większa odporność na podmuchy, np. wiatru. NR 3 (24) 2014 12 Mikrofon elektretowy to coś w rodzaju mikrofonu pojemnościowego dla ubogich, spotykane są często podczas wszelkiego rodzaju konferencji, wykładów i spotkań roboczych Drugą, równie często spotykaną charakterystyką, jest kardioida. Oznacza ona, że mikrofon będzie nagrywał dobrze głównie z jednego, określonego kierunku, najczęściej na wprost. Jeśli ktoś ma ochotę wprawić nieobeznanego słuchacza w konfuzję, może zastosować również określenie „charakterystyka gradientowo ciśnieniowa”. Nieco rzadziej używana jest charakterystyka ósemkowa, w której mikrofon dobrze radzi sobie z dźwiękami napływającymi z przodu i z tyłu, natomiast dźwięki z boku wychwytują słabiej. Istnieje jeszcze kilka kształtów charakterystyk kierunkowych mikrofonów, ale są one stosowane na tyle rzadko, że mała jest szansa na spotkanie takiej. Na koniec warto wspomnieć o charakterystyce hiperkardioidalnej, w której słyszalna przez mikrofon wiązka dźwięków jest jeszcze węższa. Inne ważne parametry mikrofonów Jednym z najczęściej spotykanych parametrów w niemal każdym mikrofonie jest pasmo przenoszenia, które określa minimalną i maksymalną częstotliwość, czyli najniższy i najwyższy dźwięk, jaki mikrofon jest w stanie zarejestrować. Tutaj pojawia się szerokie pole manewru dla wszelkiego rodzaju marketingowych chwytów, mających za zadanie przyciągnąć klientów, gdyż żaden mikrofon nie ma jakiejś zdefiniowanej granicy, od której nagle traci „słuch”. Praktycznie zawsze jest tak, że od pewnej częstotliwości dźwięki są rejestrowane coraz ciszej i wraz ze wzrostem częstotliwości mikrofon „słyszy” coraz słabiej. Nie ma, o ile mi wiadomo, żadnych norm, które określają próg „słyszenia mikrofonu”, którego producenci sprzętu komputerowego powinni się trzymać. W związku z tym producent ma wolną rękę w określeniu progu „słyszenia” mikrofonu. Z ludzkim uchem jest z resztą dość podobnie. Jeśli ktoś z Czytelników przeprowadzał badania słuchu wie, że jego wynikiem jest wykres, którego jedną oś stanowi natężenie dźwięku, a drugą częstotliwość. Przyglądając się bliżej takiemu wykresowi, możemy stwierdzić, że linia, która odzwierciedla stan naszego słuchu, nie jest prosta i w przypadku najniższych i najwyższych częstotliwości coraz bardziej się zakrzywia, o ile nie mamy do czynienia z wyjątkowej jakości słuchem. Na szczęście, w przypadku profesjonalnych mikrofonów, producent z reguły określa, w jakim przedziale głośności podawane jest pasmo przenoszenia np. dla +/- 10 dB zakres przenoszonych częstotliwości mieści się w granicach 20 do 20000 Hz. Oznacza to, że mikrofon przenosi dźwięk z podanego zakresu z różnicą w głośności nie przekraczającą 10 decybeli. Podobnie rzecz ma się w przypadku pasma przenoszenia mikrofonów. 13 Niektórzy producenci podają w specyfikacji również wykres charakterystyki częstotliwościowej produktu. W przypadku mikrofonów komputerowych często mam wrażenie, że przedział głośności wynosi co najmniej 50 decybeli. Poziom taki odpowiada mniej więcej rozmowie prowadzonej normalnym głosem. Innymi słowy, wystarczy, że dźwięk słyszalny z głośnością rozmowy będzie przez mikrofon ledwie zarejestrowany, a producent może już śmiało napisać, że mieści się on w granicach «słyszenia» mikrofonu. Wynika stąd fakt, że w przypadku tanich mikrofonów niestety nie ma sensu kierowanie się parametrem przenoszonych częstotliwości chyba, że producent stanie na wysokości zadania i zamieści w specyfikacji informację, w jakim przedziale głośności jest podawany pomiar. Innym, spotykanym raczej w profesjonalnych mikrofonach, parametrem jest czułość mikrofonu, podawana w zależności od producenta albo w miliwoltach na paskal, tj. wytwarzanym napięciu przy ciśnieniu jednego paskala, albo w decybelach, w odniesieniu do 0 dB=1V/PA przy 96dB SPL. Drugi system wartości oznacza napięcie podane w decybelach, jakie wytworzy mikrofon, gdy działa na niego dźwięk o natężeniu 96 decybeli, gdy za zero decybeli weźmiemy napięcie jednego wolta, wygenerowane przez urządzenie przy takim samym natężeniu. Wszystkie te wartości oznaczają, jak „głośny” jest mikrofon i czy potrzeba silnego przedwzmacniacza, aby było cokolwiek słychać. Warto zatrzymać się tutaj na chwilę przy skali decybelowej. Skala ta jest skalą logarytmiczną. Oznacza to, że określa ona jedynie zależności pomiędzy kolejnymi wartościami. Zawsze +6 dB oznacza dwa razy więcej. Oznacza to również, że skala taka jest zawsze względna. Na przykład, gdyby oznaczyć skalą decybelową prędkość, w żadnym wypadku 0 dB nie mogłoby oznaczać stania w miejscu, ponieważ 0 pomnożone dowolną ilość razy daje zawsze O. Dajmy wobec tego 0 dB w miejscu dziesięciu kilometrów na godzinę. W tym przypadku 6 decybeli będzie określać 20 kilometrów na godzinę, 12 decybeli będzie oznaczać 40 kilometrów na godzinę, 18 decybeli będzie oznaczało jazdę osiemdziesiątką i tak dalej. Tak samo -6 dB będzie równowartością 5 kilometrów na godzinę, -12 będzie tym samym, co 2,5 kilometra na godzinę itd. W ten sposób stanie w miejscu będzie oznaczało minus nieskończoność. Piszę o tym dlatego, że stosowanie różnych systemów wartości w przypadku mikrofonów jest nieco mylące. Przykładowo 20mV/Pa to w przybliżeniu -34dB w odniesieniu do 1V/Pa, 1mV/Pa to mniej więcej -60dB w takim Zgodnie z prawem popytu i podaży, każda nisza musi być jakoś wypełniona, na rynku dostępne są względnie tanie, niewielkich rozmiarów mikrofony, które mogą w przyzwoitej jakości, równocześnie przy niewielkich rozmiarach, nagrać odgłosy otoczenia, słowa wykładowcy czy notatkę głosową ze spotkania NR 3 (24) 2014 14 samym odniesieniu, 2mV/Pa to -54dB również w odniesieniu do 1V/Pa. Generalna zasada mówi, że im więcej mV/Pa lub w drugim systemie pomiarów decybeli, tym głośniejszy jest mikrofon. Należy również pamiętać, że zawsze dwa razy więcej miliwoltów to +6 decybeli. Mikrofony dynamiczne mają przeważnie czułości na poziomie 1mV/Pa, w przypadku mikrofonów pojemnościowych wartości te są często rzędu 15-20 i więcej mV/Pa. Niektóre mikrofony elektretowe mają poziomy przekraczające nawet 30 mV/Pa. Kolejnym parametrem, przedstawianym w specyfikacji, jest poziom szumów, definiowany w bardzo różny sposób i nie zawsze poprawnie określony. Oczywiście im mniej decybeli tym lepiej, ale należy pamiętać, że skala ta jest zawsze względna i jeśli nie podano żadnego punktu odniesienia, nie bardzo wiadomo, jak to rozumieć. To tak, jakby producent przedstawiał przyspieszenie samochodu od 0 do 100 w powiedzmy 10 sekund. Nie bardzo wiadomo, czy chodzi o kilometry czy mile na godzinę. Można czasem spotkać jeszcze parametr, określający maksymalną głośność, przy której mikrofon nie będzie miał więcej niż 1% zniekształceń, ale z reguły te wartości są na tyle wysokie, że aby je osiągnąć, trzeba by nagrywać w bezpośredniej bliskości start odrzutowca. Jednak w studiach nagrań bądź podczas koncertów, gdzie instrumenty są nagrywane niejednokrotnie z odległości kilku lub kilkunastu centymetrów takie, a czasem większe poziomy głośności, występują dość często. Kilka porad praktycznych dla wybierających mikrofon W dzisiejszych czasach mikrofony wbudowane w tanie urządzenia rejestrujące są całkiem przyzwoitej jakości. Oczywiście, jak to zwykle bywa, od reguły zdarzają się wyjątki, jednak dysponując kwotą 400 złotych możemy kupić sprzęt, który będzie miał na tyle zadowalającą jakość nagrań, że możemy pokusić się o rejestrowanie podcastów, koncertów, wyjazdów czy innych wydarzeń, które chcemy czasem powspominać. W czasie pisania tego artykułu urządzeniem, które wydaje się mieć najlepszy stosunek ceny do jakości jest Zoom H1, który jest tani, dość mały i jednocześnie posiada wbudowane mikrofony przyzwoitej jakości, a przy tym obsługa nie nastręcza większych problemów. Popularne wśród osób niewidomych urządzenia firmy Olympus niestety nie mogą się poszczycić mikrofonami najlepszej jakości, a to za sprawą problemów z przenoszeniem niskich częstotliwości. Co prawda inżynierowie z Olympusa częściowo rozwiązali problem, montując osobny mikrofon tylko do przenoszenia basów, ale takie rozwiązanie zmniejsza szerokość bazy stereo. Niestety stereofoniczny mikrofon, który byłby wyraźnie lepszy fot. BaLL LunLa, pavelgr, Bornfree, razihusin, photopixel, wellphoto, Iaroslav Neliubov, eldar nurkovic 15 od tego wbudowanego, to wydatek kilkuset złotych, więc przed kupnem sprzętu warto zastanowić się nad tym, czy ważniejsza jest jakość czy udźwiękowione menu. Zoom H1 nie posiada w ogóle menu i wszystkie funkcje mają osobne przyciski, których z resztą nie jest dużo. Nagrywanie binauralne Na koniec mikrofony, które mogą zainteresować podróżników, którzy chcieliby nagrać wszystko w miarę możliwości wygodnie, a przy tym bardzo efektownie. Swego czasu w serwisie Youtube dość dużą popularnością cieszył się filmik znany jako „wirtualny fryzjer”. Było to nagranie, które, odtwarzane w słuchawkach, brzmiało niezwykle realistycznie, nierzadko przyprawiając o dreszcze pozornie zbliżającym się do głowy słuchacza dźwiękiem maszynki do strzyżenia bądź nożyczek. Okazuje się, że podobne efekty możemy osiągnąć, wydawszy jedynie kilkaset złotych. Wszystko za sprawą techniki binauralnej. Polega ona na umieszczeniu możliwie blisko uszu osoby nagrywającej miniaturowych mikrofonów o charakterystyce dookólnej. Wtedy, przy odtwarzaniu takiego nagrania w słuchawkach, mózg będzie interpretował dochodzące dźwięki niemal tak samo, jakby były słyszalne przez nasze uszy i wszelkie jego metody na określenie kierunku dźwięku będą działały poprawnie. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania może być fakt, że takie mikrofony z reguły przyczepione są do głowy bądź ubrania. Dzięki temu mamy znacznie większą swobodę działania, wolne obie ręce, a w związku z czym łatwiej nagrywać, np. w czasie podróży, korzystając jednocześnie z laski oraz idąc z przewodnikiem. Rozwiązanie jest przy okazji dyskretne, ponieważ mikrofony są małe i nie rzucają się w oczy. Niestety mikrofony, które dostępne są w Polsce, zaprojektowano w taki sposób, że użytkownik wkłada je do uszu, co znacznie ogranicza poziom słyszanych dźwięków. Rozwiązań, które nie powodują takich problemów, musimy na chwilę obecną szukać za oceanem, gdzie kosztują mniej więcej sto sześćdziesiąt dolarów. Można jeszcze, mając podstawową wiedzę elektroniczną, pokusić się o zrobienie sobie takich mikrofonów z dostępnych na rynku elementów oraz łatwych do znalezienia w Internecie schematów. Koszt materiałów potrzebnych do wykonania mikrofonów to około pięćdziesiąt złotych, a efekt może być na prawdę zadowalający. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak życzyć Czytelnikom owocnego nagrywania. NR 3 (24) 2014 16 Sprzętowa strona dźwięku Patryk Faliszewski Artykuł ten nie jest adresowany do audiofilów czy też osób, chcących uzyskać krystaliczną jakość dźwięku. Kieruję go raczej do osób, które chcą brzmieć na jakimkolwiek poziomie, a przy tym osiągnąć to stosunkowo małym kosztem. Choć technologie mobilne, tablety, smartphone’y i wszystkie formy post-PC zyskują coraz bardziej na popularności, wielu ludzi nadal decyduje się na zakup klasycznej skrzynki stawianej pod biurkiem. Dla wszystkich, którzy choć w drobnym stopniu interesują się dźwiękiem, komputer PC nadal daje najwięcej możliwości rozbudowy swojego systemu audio, czy to o dobrej jakości mikrofon, czy o zestaw pozwalający na cieszenie się dźwiękiem przestrzennym. 5 + 1 a może więcej? Pomimo całej swej sympatii do naturalnego, czystego brzmienia, nie każdemu zalecam inwestowanie w systemy dźwięku przestrzennego. Zestaw 5 + 1 w pomieszczeniu o rozmiarach 4 na 3 metry to zdecydowanie nienajlepsze rozwiązanie. Dźwięk w tym przypadku zwyczajnie nie będzie miał miejsca na to, by swobodnie wybrzmieć, a co za tym idzie, znajdując się w jego centrum będziemy przeważnie w jednej, wielkiej dudniącej puszce. Po dru- 17 gie, zintegrowane z naszym systemem karty dźwiękowe w systemie 5+1 to z reguły tylko trzy wejścia. Znacząca większość producentów chipsetów dźwiękowych zintegrowanych, ale i tych zewnętrznych minimalizuje ilość gniazd, rozmiar i koszty, zaopatrując swój produkt jedynie w trzy, odpowiednio parowane gniazda. Jeśli zatem będziemy chcieli użyć tylnej pary głośników, niestety, wejście liniowe będzie należało odłączyć. Rzadko zdarzają się karty z osobnym, dedykowanym wejściem mikrofonowym czy liniowym, nie łączonym z którymś z kanałów wyjściowych. Pamiętajmy również, że dźwięk 5+1 lub więcej nie zawsze jest wspierany, a wrażenie często uzyskuje się jedynie podłączając zewnętrzny odtwarzacz, lub dobrze zgrany obraz DVD, odtworzony odpowiednim programem. Jeżeli jesteśmy w pełni przekonani do takiego rozwiązania, to, czy tego chcemy, czy nie, liderem w tej dziedzinie, przynajmniej pod względem wizerunkowym, jest firma Creative. Wymieniam tę firmę, ze względu na dużą dostępność ich produktów w Polsce i w miarę korzystną cenę. Jeżeli w komputerze stacjonarnym posiadamy kartę Realtek HD Audio, jest duża szansa na to, że pozwoli nam podłączyć system 5+1, jednak zajmując wszystkie dostępne tam w tylnym panelu gniazda. Starsze typy Realteków posiadają 6 gniazd: słuchawki, subwoofer, tył (stereo), centrum, mikrofon, linia. Słów kilka o mikrofonach i urządzeniach nagrywających O ile uzyskanie dźwięku stereofonicznego poprawnej jakości możliwe jest za 50 złotych, 60 z obudową, o tyle sprawa komplikuje się, gdy zależy nam na przy- Komputer PC nadal daje najwięcej możliwości rozbudowy swojego systemu audio NR 3 (24) 2014 18 Umieszczanie rozbudowanego zestawu audio w małym pomieszczeniu sprawi, że będziemy czuli się jak w wielkiej dudniącej puszce łączu mikrofonowym przyzwoitej jakości. Jeszcze dwa czy trzy lata temu w niemal każdym notebooku i większości stacjonarnych komputerów królował tani, tajwański układ scalony REALTEK – najczęściej seria ALC-8xx, znany jako Realtek HD Audio. Urządzenie to ma za zadanie przetransmitowanie dźwięku w jakości jakiejkolwiek. Pętle mas, śmieci od dysków twardych, różnice napięcia w instalacji elektrycznej, wreszcie szumy własne urządzenia na poziomie nie wiele niższym, niż wprowadzany z zewnątrz za pomocą mikrofonu komputerowego sygnał, tak w skrócie można opisać dźwięk nagrany przez Realteka. Względem poprzednika - AC-97, o którym krążą skrajnie entuzjastyczne i krytyczne opinie, HD audio jest nieco bardziej wyrównany. Producent oczywiście troszczy się o tę jakość i udostępnia nam algorytmy poprawiające ją, lecz niestety bardziej to szkodzi niż pomaga. Ostatnimi czasy tendencja jakości zwyżkuje i zdarzają się Realteki HD, których dźwięk jest naprawdę akceptowalny - nawet gdy używany jest mikrofon wbudowany w laptopa czy ultrabooka. Często jednak gniazdo zewnętrznego mikrofonu nadal odbiega jakością. SoundMax Jest to zintegrowany chipset, posiadający wiele swoich wariantów. Każdy komputer może mieć fizycznie inny układ, choć firmowany tak samo, a jego panel zarządzania będzie wyglądał inaczej. Efekty usprawniające obsługę audio też są inne dla każdego z urządzeń z tej serii, z jakimi miałem do czynienia. W zależności od laptopa czy komputera, karta ta ma dwa lub trzy gniazda - słuchawki, mikrofon (flexy jack) oraz rzadziej wejście liniowe. Charakteryzuje się dobrej, jak na rozwiązania wbudowane, jakości przedwzmacniaczem mikrofonowym, dość niskimi opóźnieniami transferu oraz w przypadku kart z trzema gniazdami obsługą 5+1. IDT audio Tak widziane w systemie są zintegrowane z płytą główną chipsety Intela. Karta bardzo modularna, bardzo mocno zmieniana na potrzeby każdego z zastosowań – czy to laptop, czy ultrabook, i w zależności od ceny komputera wyposażana w odpowiednie funkcje. Nie spotkałem się z wielokanałowym IDT Audio, choć formaty cyfrowe i wejścia SPDIF jak najbardziej obsługuje. Od strony urządzenia wejściowego IDT audio to chyba najciekawsza karta. Przedwzmacniacze porównywalne z SoundMaxami, ilość efektów przetwarzają- 19 cych bardzo zmienna, w zależności od ceny komputera/płyty. Mocno rozbudowane są w niej okna dialogowe ustawień. Dla komputerów HP z głośnikami wewnętrznymi Beats posiada na przykład kompresję i wzmocnienie dźwięku niezależne od ustawień Windowsa. możliwości korekcji wyjściowego dźwięku. Rozmyślnie zaprojektowano tu także algorytm odszumienia mikrofonu. Łączy on bramkę szumów i klasyczny, spektralny odszumiacz. Conexant SMART AUDIO HD Co jednak, gdy szukam jakiejś taniej karty zewnętrznej? Układ scalony możliwościami dorównujący chyba IDT audio, oferujący bardzo nietypowe niekiedy efekty poprawy dźwięku dla urządzenia odtwarzającego. Niestety, jego panel konfiguracyjny jest bardzo źle dostępny dla programów czytających ekran, a szkoda, bo daje nam on naprawdę niezłe Nasuwa się tu przysłowie „im dalej w las, tym więcej drzew”, choć słowo „taniej” dość mocno określa rodzaj tego lasu. Cokolwiek sobą reprezentujące karty muzyczne PCI i PCIE to wydatek koło 170 złotych, im lepiej, tym drożej. Z USB sprawa jest łatwiejsza, bo posiadającą niewiele, poza wejściem i wyjściem, Liderem w dziedzinie kart dźwiękowych w Polsce jest, przynajmniej pod względem wizerunkowym, firma Creative, której produkty przekonują do siebie nie tylko ceną, ale też jakością kartę X-fi Play Creative’a zakupimy za jakieś 80 zł, a coś, co w ogóle wyda z siebie dźwięk, za 30. Ja od paru lat używam opisanej w serwisie tyflopodcast. net karty ASUS xonar u3 audio. Zakup tej karty naprawdę odciągnął mnie od patrzenia na stoiska z niedrogimi kartami przenośnymi, ponieważ ten Asus po prostu działa. Mógłbym narzekać, że przedwzmacniacz mikrofonowy generuje nazbyt dużo stałej składowej, że trochę ta karta szumi i że dźwięk nie jest 24-bitowy, ale zawsze to lepiej, niż wbudowany Realtek. Urządzenie posiada stereofoniczne wejście mikrofonu i liniowe, zrealizowane na jednym gnieździe (tzw. flexy jack, idąc za nomenklaturą firmy Creative). W systemie Windows 7 i wyżej, by używać jej bez niedostępnych sterowników w trybie linii, należy wyłączyć „mikrofon” w jego właściwościach. Aby z powrotem używać mikrofonu, należy go jedynie włączyć. Nie potrzeba wyłączać gniazda liniowego, gdyż mikrofonowe ma pierwszeństwo. Wymienione wyżej mankamenty i podane niżej wady nadrabia bardzo głośnym wejściem słuchawkowym, o liniowej krzywej głośności, co komplikuje nieco dokładność regulacji w Windows 7 i wyżej. Karta charakteryzuje się również tzw. extra podbiciem głośności, które jest de facto limiterem, i co równie istotne, przenośnością. Wada to bezsprzecznie niedostępny program, umożliwiający zastosowanie dodatkowej korekcji dźwięku wyjściowego. Sygnał z mikrofonu komputerowego jest odtwarzany tylko w lewym kanale, jako że mikrofony często nie są mostkowane wewnątrz. Dopóki nie używamy komunikatora wysyłającego dźwięk w stereo, nie powinniśmy mieć problemu – lewy kanał zawsze zawiera dźwięk. SB X-fi go! Pro. Karta, o której wiem stosunkowo nie wiele, gdyż posiadam jej poprzedniczkę, NR 3 (24) 2014 20 bez „PRO” na końcu, względem poprzedniczki różni się przede wszystkim poprawionym oprogramowaniem wewnętrznym (firmware). Do istotnych cech tej karty należy zaliczyć: 24-bitowe przetwarzanie, wyjście stereo, wejście mikrofonu (mono), dość dostępny panel kontrolny. Cena to również około 130 złotych. Wróćmy na chwilę do uznawanych za „bardziej profesjonalne” kart, umieszczanych w gniazdach PCI. O taką kartę na pewno nie wzbogacimy komputera przenośnego. Takie karty często mają wejście liniowe, oparte o jack 3.5 MM czy nawet kable RCA (cinch), i wcale nie jest pewne, że spotkamy tam wejście mikrofonowe z zasilaniem 5 V dla podłączenia mikrofonu komputerowego. Wzrasta jednak prawdopodobieństwo, że wielokanałowy system 5+1 zbudujemy tu dużo łatwiej. W cenie do 200 złotych na USB możemy też natrafić na karty niekiedy zwane interface’ami (na przykład Behringer seria UCA). Lepiej wyposażone modele mogą kosztować do 600 zł. Warto tu wymienić urządzenia takich firm jak Audio- trak czy Lexicon. Takie karty potrafią mieć już 3-pinowe wejścia XLR, umożliwiające podłączenie mikrofonu na przykład dynamicznego. Droższe egzemplarze mogą oferować wejścia/wyjścia MIDI, zasilanie phantom (48 V) czy wejścia instrumentalne – liniowe, lecz o innych cechach oporności. Zdarza się też, że obsługują natywnie niskoopóźnieniowy system dźwięku ASIO. Tu jednak zahaczamy już o gałąź półprofesjonalną. Mikrofon do samodzielnego montażu firmy Panasonic Znane problemy interface’ów Windows 7, z racji nowego systemu dźwięku, potrafi mylnie rozpoznawać wejścia liniowe interface’u jako mikrofon. Tym samym, prawidłowy sygnał liniowy będzie w systemie przesterowany. Obejściem jest zmniejszenie poziomu głośności urządzenia po stronie Windowsa, lecz i to nie odda nam wiernej napięciowej interpretacji sygnału. Jako karta dźwiękowa mogą służyć urządzenia nagrywające firm Zoom czy Olympus. Ich odpowiednie ustawienie oraz podłączenie do komputera spowoduje, że dźwięk mikrofonów takiego urządzenia będzie mógł być użyty jako kolejna karta muzyczna. Wyjściem tej karty będzie głośnik lub słuchawki rejestratora. Słuchawki na USB to też karta dźwiękowa W zasadzie wszystkie słuchawki USB to karty muzyczne. Wbudowane w nie mikrofony służą jako wejścia. Tu jakość jest na prawdę różna, a znaleźć dobre urządzenie tego typu nie jest wcale łatwo. Ten sam model słuchawek, tej samej serii może zachowywać się różnie w dwóch egzemplarzach. Słuchawki z mikrofonem USB często mają problem z odtwarzaniem sygnału mikrofonu, gdy karta wejściowa jest programistycznie otwierana jako stereo. Trochę o mikrofonach komputerowych Jeszcze dwa czy trzy lata temu w niemal każdym notebooku i większości stacjonarnych komputerów królował tani, tajwański układ scalony REALTEK – najczęściej seria ALC-8xx, znany jako Realtek HD Audio Mikrofony komputerowe to najczęściej mikrofony elektretowe, rzadziej niskiej klasy pojemnościowe. Wspomagane są zasilaniem 5V (jak porty USB), nie zaś profesjonalnym Phantom (12, 24, lub 48 V). W instrukcjach obsługi kart muzycznych należy takich informacji szukać pod nazwą „plugin power” bądź podobnie. Mikrofon komputerowy, podłączony do gniazda liniowego – to jest bez wzmocnienia i zasilania, nie będzie słyszalny. Jaki mikrofon wybrać? Czym się kierować? Niestety, pomimo szczerych chęci, nie umiem na to pytanie odpowiedzieć fot. Dmitry Melnikov, Nomad_Soul, Kzenon, Creative, Futase_tdkr, Panasonic, manost2010 21 jednoznacznie. Rynek mikrofonów w cenie do 40 zł rozwija się tak dynamicznie, że informacja podana dziś, za trzy miesiące może być nieaktualna. Wybór jest tym trudniejszy, że specyfikacje techniczne niejednokrotnie deklarują pasmo przenoszenia mikrofonu od 20 do 20.000 Hz, świetną czułość i w ogóle prawie nie różnią się między sobą. Zderzenie z praktyczną stroną tej branży okazuje się zatem bolesnym kopniakiem. Mikrofonom brakuje wysokich tonów, charakterystyka przenoszenia jest bardzo nierówna, często słucha się tego po prostu nieprzyjemnie. Urządzeniem, które dostać jest dość ciężko, a całkiem sprawnie wykonuje swoją pracę jest Mediatech MT-391 – mikrofon na gęsiej szyi, z włącznikiem i wejściem słuchawkowym. Cena urządzenia oscyluje w granicach 30-40 złotych, a mikrofon, jak na tę klasę sprzętu sprawdza się po prostu dobrze. Stosunkowo silny sygnał i dość równe pasmo przenoszenia to atuty tego urządzenia. Jeżeli zatem uda się komuś dostać jeszcze mikrofon Mediatech MT-391, co wcale nie jest takie łatwe, będzie to dobry wybór. Firma Mediatech deklaruje, że nowy MT-392 jest w zasadzie tym samym, a jest nowszy i łatwiej dostępny. Nic bardziej mylnego: mikrofon potwierdza stereotyp brzmieniowy każdej takiej zabawki i wcale nie jest swych 30 złotych wart. Swego czasu firma Hama zajmująca się wszystkim od klawiatur, przez myszki do mikrofonów komputerowych miała także w ofercie podłączany bezpośrednio do gniazda jack mikrofon „for notebook”, kosztujący około 7 złotych. Porównywalny był z Mediatechem 391. Dla konstruktorów majsterkowiczów. Firma Panasonic oferuje elektretową kapsułę mikrofonową za nieco ponad 2 dolary (w Polsce około 15 złotych), do samodzielnego montażu. O okablowanie, sposób lutowania i wejścia należy zadbać we własnym zakresie. WM-61, bo o niej mowa, jest naprawdę dobrą, dość równą kapsułą mikrofonową, o bardzo mocnej czułości, stosowana jako mikrofon pomiarowy w konsumenckich systemach kalibracji dźwięku NP.: zestawach kina domowego. Popularna jest przede wszystkim dzięki cenie i dookólnej charakterystyce, co w przypadku nagrywania głosu może nieść za sobą dużo odbić z pomieszczenia, lecz do zastosowań kalibracji czyni ten mikrofon użytecznym. Spotkałem się również z zastosowaniem pary WM-61 zmostkowanych pod jednym gniazdem TRS 3.5 MM jako mikrofonów binauralnych. laptopa może to już być: lewy, prawy, masa, mikrofon. Aby ułatwić sobie życie, zalecałbym jednak rozejrzeć się za którąś z wymienionych w tym artykule, bądź poszukaniem sobie odpowiadającej karty dźwiękowej w rozsądnej cenie. Zakładając, że przetestujemy osiem kombinacji pinów w ośmiu przejściówkach po 20 zł, za tę samą lub nie wiele wyższą cenę zakupimy nie rewelacyjny, lecz wystarczający do obsługi mikrofonu Asusa U3 lub S-FI Go! Pro. Nowe laptopy i gniazda Combo Na zakończenie o nowym trendzie, który z urządzeń post-PC przenosi się i do naszych codziennych stacji roboczych. Coraz częściej napotykam urządzenia typu PC, w których Realtek HD wyposażony jest w jedno gniazdo jack. Gniazdo to jest czteropolowe, nie zaś trójpolowe, jak w przypadku klasycznego gniazda słuchawkowego, i oprócz lewego, prawego i masy zawiera jeszcze jeden pin mikrofonu. Producent przewiduje bowiem, że będzie on wbudowany na przykład w zestaw słuchawkowy, który podłączymy do komputera, albo że skorzystamy z tego, który został już wbudowany w nasz komputer. Na rynku dostępnych jest mnóstwo przejściówek z gniazda JACK 4-pin, na dwa trójpolowe, w cenach nie przekraczających 30 złotych z wysyłką. Gdzie tkwi szczegół? Schematy gniazda wejściowego nie są nigdzie dokumentowane, zatem rozlutowanie chipsetu lub czysty fart mogą wskazać nam dobry wariant. Pod pojęciem schemat mam tu na myśli przypisanie pinów do funkcji wewnątrz gniazda. Przykład: lewy, mikrofon, prawy, masa. Dla innego Mikrofon komputerowy, podłączony do gniazda liniowego – to jest bez wzmocnienia i zasilania, nie będzie słyszalny NR 3 (24) 2014 22 Olympus LS-14 Krzysztof Wostal* mówiący rejestrator dźwięku Krzysztof Wostal Od jakiegoś czasu poszukiwałem dla siebie rejestratora dźwięków. W związku z pracą zawodową, społeczną oraz ze względu na częste uczestnictwo w różnego rodzaju konferencjach jest dla mnie niezbędny. Jedną z najważniejszych cech, jakie musiał posiadać wybrany przeze mnie model, była wysoka jakość nagrywanego dźwięku. Na początku bieżącego roku otworzyłem pudełko, w którym znaleźć miałem rejestrator dźwięku Olympus LS-14. Kupiłem go trochę w ciemno, kierując się tym, co na jego temat przeczytałem oraz opiniami kilku osób, których zdanie cenię. W niniejszym artykule podzielę się wrażeniami z użytkowania tego rejestratora. Nie będę skupiał się na danych technicznych, a raczej przedstawię moje osobiste odczucia, istotne z punktu widzenia osoby z dysfunkcją wzroku, którą sam jestem. Do czego służy rejestrator dźwięku Olympus LS-14? Olympus LS-14 jest rejestratorem, którego funkcjonalność kładzie nacisk głównie na nagrywanie, a nie odtwarzanie. 23 Nagrania są wysokiej jakości. Za pomocą specjalnego pokrętła użytkownicy mogą ustawiać tuner i 3 dodatkowe tryby nagrywania – „Quick”, „Manual” i „Smart”. Dzięki „Automatic Gain Control (AGC)” w trybie „Quick” nie trzeba regulować poziomu głośności. W trybie ‚’Manual’’ można wprowadzić indywidualne ustawienia, natomiast inteligentny tryb ‚’Smart’’ automatycznie ustawia optymalne parametry – wykrywa maksymalną głośność wejściową w określonych odstępach czasu i optymalizuje poziom nagrywania. Nagrywanie rozpoczyna się automatycznie, po wcześniej ustawionym przez użytkownika odstępie czasowym: po 10 sekundach, po 30 sekundach, po jednej minucie lub od razu. Ponieważ wcześniej nie miałem opisywanego tu urządzenia w rękach, nieco zaskoczył mnie jego kształt. To miłe w dotyku, solidne, prostokątne pudełko, na którego górnej ściance znajdują się lekko odstające pod skosem mikrofony kierunkowe, pomiędzy którymi jest jeszcze jeden mikrofon. Taki układ zapewnia wysoką jakość rejestracji dźwięku we wszystkich zakresach, od niskich do wysokich częstotliwości. Połączenie mikrofonu stereofonicznego o wysokiej wydajności z mikrofonem środkowym, który wzbogaca tony niskie, umożliwia szerokopasmową rejestrację dźwięków w zakresie od 20 Hz do 20 000 Hz, zbliżonym do oryginalnego brzmienia dźwięku. Nagrywałem zarówno w trakcie różnego rodzaju konferencji, meczów, koncertów, jak również notatki głosowe. Jestem bardzo zadowolony z jakości nagrań. Nie zauważyłem, by sygnał był przesterowany, a w sytuacji, gdy mówcy przemawiali cicho i nie trzymali mikrofonu w trakcie wystąpienia na konferencji odpowiednio blisko ust, nagrania okazywały się zdumiewająco dobrej jakości. Były nawet takie sytuacje, że dopiero odsłuchując nagrania z rejestratora, w pełni rozumiałem, co prelegent mówił. Dodam jednak, że nieco rozczarował mnie poziom głośności, gdy odsłuchu dokonywałem bezpośrednio z rejestratora. Dopiero gdy plik skopiowałem na komputer i wzmocniłem za pomocą programu MP3 Gain, uzyskiwałem właściwą dla mnie głośność. Godną uwagi cechą tego rejestratora jest funkcja zapisu liniowego PCM o jakości przynajmniej równej CD. Umożliwia ona realistyczny zapis dźwięku z najrozmaitszych źródeł. Szerokopasmowa rejestracja dźwięku przy jednoczesnej wysokiej częstotliwości próbkowania i transmisji bitów umożliwiają osiągnięcie jakości porównywalnej lub przewyższającej jakość muzycznych płyt CD (częstotliwość próbkowania 44,1 kHz, przetwornik 16-bitowy). Olympus LS-14 jest rejestratorem, którego funkcjonalność kładzie nacisk głównie na nagrywanie, a nie odtwarzanie Olympus LS-14 jako odtwarzacz książek Moim zdaniem, osoby, które chciałyby wykorzystywać Olympus LS-14 głównie do słucha- NR 3 (24) 2014 24 Wygląd urządzenia Głośnik Olympusa LS-14 znajduje się na tylnej ściance, w jego górnej połowie, natomiast w jej dolnej części znajduje się miejsce, do którego wkładamy baterie. Są to standardowe paluszki. Pomiędzy głośnikiem a komorą baterii znajduje się mały otwór do przykręcenia dołączanego do urządzenia statywu, który ułatwia np. stabilne ustawienie rejestratora na biurku. Na dolnej ściance mamy także, w okolicach rogów, gumowe nóżki, które powodują, że urządzenie nie ślizga się na powierzchniach. Po bokach urządzenia znajdują się gniazda wejścia liniowego, słuchawkowego, mikrofonowego i USB, a także gniazdo karty pamięci, zabezpieczone odchylaną, gumową osłonką. Ponad to na lewej ściance umieszczono przełącznik, służący do uruchamiania i wyłączania rejestratora. Na przedniej ściance urządzenia, patrząc od góry, czyli od mikrofonów, znajduje się wyświetlacz, a bezpośrednio pod nim w rzędzie 3 klawisze funkcyjne. Poniżej nich, również w rzędzie, znajdujemy kolejne klawisze, to jest START, STOP i nagrywanie. Ostatnia część przedniej ścianki to, po prawej stronie, klawisz szybkiego menu, pod nim, działające skokowo, pokrętło do zmiany trybów, klawisze strzałek do poruszania się po menu, ułożone w kształt koła, pośrodku którego znajduje się klawisz potwierdzenia, poniżej umieszczono klawisz kasowania. Niżej w rogach, znajdują się diody sygnalizacyjne. Krótka i częściowa charakterystyka Olympus LS-14. Poniższą charakterystykę rejestratora skróciłem jedynie do opisania funkcji, które mogą mieć znaczenie z punktu widzenia osoby niewidomej, słabowidzącej i głuchoniewidomej, zwracając też uwagę na ewentualne problemy manualne użytkownika. Celowo nie podaję dokładnych parametrów technicznych, gdyż suche dane można znaleźć np. na stronie www.olympus.pl. Po zakupie urządzenia zyskujemy także dostęp do instrukcji obsługi w języku polskim, znajdującej się w folderze „Manual” w pamięci wewnętrznej rejestratora, którą również na rzeczonej stronie można znaleźć. Nośnik zapisu: · pamięć zewnętrzna (gniazdo) - karta SD / SDHC (512 MB - 32 GB), · pamięć wewnętrzna - 4 GB. Kartę pamięci wymienić jest łatwo. Znajdujące się na prawej, bocznej ściance urządzenia gniazdo karty przysłonięte jest gumową osłonką, którą należy odchylić, by dostać się do rzeczonego slotu. W miarę używania, osłonka nieco się obluzowuje, dlatego warto ograniczyć wymienianie kart do niezbędnego minimum. Wyświetlacz: · podświetlanie wyświetlacza – tak, · kolor wyświetlacza – biały, · rodzaj wyświetlacza - wyświetlacz z pełną, punktową matrycą, · rozmiary wyświetlacza – 30,1 x 35,4 mm/1,83’’. Jestem osobą całkowicie niewidomą i trudno mi ocenić wyświetlacz. Dlatego, bazując jedynie na opiniach kilku słabowidzących osób, stwierdzam, że podświetlenie jest wyraźne i dobrej jakości. · Przewodnik głosowy – tak. Przewodnik głosowy oparty jest na nagranych wcześniej plikach, które przypisane są do różnych funkcji. Pozwala to jedynie na obsługę menu i wybór większości ustawień. Nie można jednak sprawdzić np. czasu czy daty, dzielić plików itp., a także samodzielnie, bez użycia wzroku, wykorzystać w pełni wszystkie możliwości urządzenia. Wymiary: · Waga - 170 g (z bateriami), · Szerokość x wysokość x głębokość – 52,5 x 138,7 x 23,5 mm. Wraz z urządzeniem otrzymujemy zamykane na zamek błyskawiczny etui na rejestrator. Jest ono miękkie w dotyku, a pod palcami czujemy siateczkę, która lekko się ugina przy nacisku. Do rejestratora można podpiąć także smycz. LS-14 ma dobrze wyczuwalne przyciski, które jednocześnie trudno wcisnąć przypadkowo. Każdy z nich ma nieco inny kształt lub wielkość. Wspomniane wcześniej pokrętło do wyboru trybu nagrania jest również dobrze wyczuwalne i posiada także dobrze oznaczony wskaźnik na tarczy, którą obraca się skokowo. Po menu przemieszcza się wygodnie i szybko. Zauważyć należy jednak, iż przewodnik audio jest nieco cichszy niż w popularnych wśród niewidomych dyktafonach Olympus z serii DM. Podsumowanie Z czystym sumieniem polecam rejestrator dźwięku Olympus LS-14 wszystkim, którym zależy na wysokiej jakości nagrań, a także tym, którzy przy okazji chcą czegoś posłuchać. Na koniec dodam, że zauważyłem niski pobór energii przez urządzenie, co jest jego kolejnym atutem. fot. Olympus nia książek, mogą czuć się nieco rozczarowane. Olympus LS-14 nie pamięta zakładek, a jego głośność może nie być dla niektórych użytkowników satysfakcjonująca. 25 Michał Dziwisz Głośniki komputerowe Logitech Speaker System Z520 Komputery stacjonarne, wbrew powszechnym opiniom, nie są przeżytkiem i często jeszcze goszczą pod naszymi biurkami. Urządzenia te w większości cierpią na podstawową, szczególnie dla niewidomych użytkowników wadę, mianowicie brak głośników. W czasach, kiedy synteza generowana jest dla nas przez kartę muzyczną naszego komputera, brak odpowiedniego urządzenia wyjściowego czyni go dla nas całkowicie bezużytecznym. Oczywiście, z głośników komputerowych nie będziemy korzystać tylko i wyłącznie do słuchania mowy naszego czytnika ekranu, przydadzą się z pewnością w trakcie słuchania różnego rodzaju strumieni radia internetowego czy po prostu odtwarzania muzyki z dysku naszego komputera. Do redakcji Tyfloświata trafił niedawno zestaw głośników 2.0 firmy Logitech o symbolu Speaker System Z520, który przez kilka tygodni miałem okazję testować. W niniejszym tekście podzielę się z Czytelnikami swoimi refleksjami na jego temat. Zawartość i wygląd zestawu W pudełku odnajdziemy zasilacz sieciowy oraz dwa głośniki, które przed uruchomieniem należy ze sobą połączyć. W tym celu należy wsunąć przewód, wychodzący z lewego głośnika, w odpowiednie złącze w prawym głośniku. Złącze jest bardzo charaktery- styczne, składa się z dwóch bolców, więc nie zachodzi obawa o popełnienie błędu w tej materii. Niestety, minus, jak dla mnie, stanowi przyłączenie na stałe przewodu łączącego głośniki do głośnika lewego, a także przewodu wychodzącego z głośnika prawego, umożliwiającego podłączenie zestawu do wyjścia karty muzycznej naszego komputera. Gdyby każdy z tych przewodów można było odpiąć, istniałaby możliwość łatwego wymienienia np. uszkodzonego kabla. W tej sytuacji w razie awarii, niezbędna będzie zabawa z lutownicą, co w przypadku niewidomego może sprawić duży kłopot. O ewentualnych awariach NR 3 (24) 2014 26 Na prawej ściance zlokalizowane są dwa gniazda typu mini jack, z których jedno to wyjście słuchawkowe, drugie zaś wejście liniowe, umożliwiające nam podłączenie dodatkowego źródła dźwięku wspominam nie bez powodu, mianowicie zestaw testowy, podłączony do komputera nie działał od razu, wymagał bowiem zabiegu, polegającego na poruszaniu wtyczką wyjściową i znalezieniu odpowiedniej pozycji, w której zechce grać. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że urządzenie, które do mnie dotarło było egzemplarzem testowym i mogło w swoim życiu wiele przejść, niemniej jednak zachowanie takie budzi moje obawy o trwałość tych głośników. Sam wygląd głośników jest dość oryginalny. Producent zdecydował się na specyficzny, wygięty do tyłu kształt, co powoduje teoretycznie lepsze warunki odsłuchowe niż to, co oferują nam tradycyjne głośniki. Jeśli chodzi o istotne elementy, to wszystko zlokalizowane jest w prawym głośniku. Znajdziemy tu pokrętło regulacji głośności, będące jednocześnie włącznikiem urządzenia, na prawej ściance zlokalizowane są także dwa gniazda typu mini jack, z których jedno to wyjście słuchawkowe, drugie zaś wejście liniowe, umożliwiające nam podłączenie dodatkowego źródła dźwięku. Przód każdego z głośników zabezpieczony jest metalową siateczką w plastikowej ramce, którą możemy bez problemu zdjąć, by dostać się do środka i dotknąć głośnika, emitującego niskie tony. Dodam jednak, że bez wyraźnej potrzeby lepiej tego jednak nie robić, bowiem pozbawiając urządzenie zabezpieczającej siatki narażamy je na łatwiejsze uszkodzenia mechaniczne. skonstruował ten zestaw, okazało się jednak, że chodzi zupełnie o coś innego. Głośniki Logitech Speaker System Z520 to tzw. urządzenie trójdrożne. Oznacza to, najogólniej mówiąc, że każdy głośnik składa się tak naprawdę z trzech mniejszych głośniczków, które emitują poszczególne częstotliwości dźwięku. Głośniczki emitujące częstotliwości dolne i środkowe zlokalizowane są z przodu urządzenia, natomiast głośniczek odpowiedzialny za generowanie wysokich częstotliwości umieszczony jest, uwaga, w tylnej ściance. Obrazowo zatem rzecz ujmując, kiedy siedzimy przed zestawem, a przed sobą mamy ścianę, wszystkie najwyższe częstotliwości grane są właśnie do tej ściany, zamiast do nas. Obrócenie głośników tyłem daje zaś więcej wysokich częstotliwości, pozbawia nas z kolei środka i dołu, czyli: i tak źle, i tak nie dobrze. Nie oznacza to oczywiście, że głośniki generują dźwięk bardzo złej jakości. Jest on wyraźny i z pewnością nie jednemu użytkownikowi, w szczególności np. takiemu, dla którego dźwięk generowany przez głośniki laptopa czy telefonu komórkowego zdaje się być wystarczający, ten zestaw będzie odpowiadać. Ja osobiście odczuwam jednak pewien niedosyt. Podsumowanie Opisywany tu zestaw w Internecie kupić możemy za około 240 złotych. W opinii niektórych będzie to cena wygórowana, jednakże ja nie byłbym do końca do tego przekonany. Fakt, na co dzień mogę cieszyć się znacznie lepszym dźwiękiem, jednak zestaw, którego używam, jest około 2 razy droższy od opisywanego tu urządzenia, a wcale nie jestem pewien, czy generuje dwa razy lepszy dźwięk. Przypuszczam, że gdyby producent nie „przedobrzył” z konstrukcją, Logitech Speaker System Z520 byłby zestawem naprawdę godnym polecenia. W obecnej chwili mogę go jednakże rekomendować tylko średnio wymagającym użytkownikom, którzy są w stanie przymknąć oko, a właściwie ucho, przede wszystkim na brak wysokich tonów. Logitech próbował stworzyć głośniki, których dźwięk będzie słyszalny z każdej strony. Niestety, efekt ten wyszedł średnio. Będąc przed głośnikami, umieszczonymi po mojej lewej i prawej stronie, nie miałem problemów ze zrozumieniem syntezatora, czy też ze słuchaniem muzyki. Irytowało mnie jedno, mianowicie brak wyraźnych, wysokich tonów. Początkowo myślałem, że producent po prostu w taki sposób fot. Logitech Jakość dźwięku 27 Patryk Faliszewski Rejestrator Roland R05 Ostatnio dość często spotykam się z pytaniem o dobre i proste narzędzia do rejestracji dźwięku. Odpowiedź na nie poprzedzam chwilą zastanowienia i serią pytań pomocniczych o typ, wymagania jakościowe czy mikrofon, jakiego docelowo pytający planuje użyć. W dzisiejszych czasach możemy bowiem, nie pytając nikogo o nic, wziąć telefon z nadgryzionym jabłuszkiem, dokupić za ok. 150 zł stereofoniczny mikrofon i działać. Jeżeli szczególnie nam się spieszy, a nie jesteśmy posiadaczami iPhone’a, również nie znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia. Obecnie każdy telefon wyposażony w system Symbian czy Android ma mikrofon, który „jakoś” nagrywa. Co jednak w przypadku, gdy powyższe rozwiązania nie sprawdzą się lub po prostu wolimy mieć do dyspozycji osobne, dedykowane urządzenie? Sprzęt, który znamy i wiemy, że np. kiedy naciśniemy dwukrotnie „Record”, procedura nagrywania zawsze się rozpocznie? Rozwiązanie upatruję w przenośnym rejestratorze dźwięku Roland R-05.Ten niewielki, wykonany z aluminium i przypominającego je twardego plastiku rejestrator cechuje się: • wysokiej jakości przedwzmacniaczami mikrofonowym i liniowym, • solidnym wykonaniem, • możliwością nagrywania do bezstratnego formatu PCM (WAV) lub stratnego MP3 (dla szybkich nagrań), • fizycznymi manipulatorami dla filtra Lo-cut, limitera/AGC i czułości mikrofonu. W pudełku, wraz z właściwym urządzeniem, dostajemy: • przewód USB do USB typu B (mini), • kartę pamięci o pojemności 2 GB, • zapasową osłonę przeciwwietrzną, opakowaną w osobne, małe kartonowe pudełko, • prostokątną gąbkę ochronną na mikrofony (windscreen). Krótka specyfikacja techniczna Konwersja analogowo-cyfrowa i cyfrowo-analogowa odbywać się może 16 lub 24-bitowo z częstotliwością próbkowania 44,1 do 96 kHz. Do dyspozycji mamy wysokiej jakości gniazda TRS (3.5 MM) liniowe i mikrofonowe, znajdujące się na górze urządzenia, pomiędzy wbudowanymi mikrofonami. Nie można podłączyć dwóch urządzeń w dwa gniazda zewnętrzne na raz – gniazdo liniowe zawsze ma priorytet. Jeżeli nie podłączymy żadnego źródła dźwięku z zewnątrz, urządzenie korzysta z dwóch wbudo- NR 3 (24) 2014 28 Rejestrator jest mały, poręczny i na pewno zmieści się w każdej damskiej torebce i nie jednej kieszeni męskich spodni wanych mikrofonów dookólnych, które tworzą wąski, lecz skuteczny obraz stereo. Warto wspomnieć, że rejestrator wspiera mikrofony elektretowe, wymagające dodatkowego zasilania. Urządzenie obsługuje karty pamięci SD oraz SDHC. R-05 zasilany jest prądem zmiennym bądź dwoma bateriami R-6 1,5V (w przypadku akumulatorów niklowowodorkowych: 1,2V). Wygląd i sterowanie Przedni panel zawiera od góry: mikrofony wewnętrzne po dwóch stronach urządzenia, wyświetlacz (128x64 punkty), przyciski funkcyjne, umieszczone w dwóch rzę- dach po trzy, przy czym rząd górny zawiera: Rząd górny zawiera: • Finder – pozwalający na proste operacje zarządzania plikami takie jak duplikacja, przeniesienie czy usunięcie pliku, • Menu – otwierający menu urządzenia, • Rehearsal mode, teoretycznie służący do kalibracji poziomów nagrania, a rząd dolny zawiera umożliwiające: • zmianę szybkości odtwarzania (wartość, o jaką zmieniamy tempo, definiujemy w menu), • wybór ustawień pogłosu – w menu dostępne są cztery typy pogłosu (efekt zrobiony kiepsko, raczej nieprzydatny). • zdefiniowanie znacznika początku i końca zapętlenia fragmentu pliku oraz dzielenia pliku bez zatrzymywania w czasie nagrywania (Split A/B). Pod opisaną wyżej grupą przycisków znajdują się klawisze sterowania: głośności wejścia (prostokątny przycisk nawigacyjny typu joystick: góra – play/pause; dół – stop; lewo – plik w tył, prawo – plik w przód, środek – odpowiednik klawisza OK i rozpoczęcie nagrywania) Uwaga! Jednokrotne naciśnięcie przycisku record uaktywni tryb standby – przygotowania do nagrania. W tym trybie w słuchawkach powinniśmy słyszeć odsłuch sygnału. Służy on przede wszystkim do wysterowania poziomów przed nagraniem. Drugie naciśnięcie przycisku Record uaktywni właściwe nagrywanie, dodając do pliku dwie sekundy, zachowane dzięki funkcji Pre-record. Każde kolejne naciśnięcie przycisku „Record” nie spowoduje żadnej akcji. Nagrywanie zatrzymujemy przyciskiem „Stop”, bądź wstrzymujemy przyciskiem pauzy. Po prawej stronie od przycisku nawigacyjnego znajduje się głośność wyjścia – odsłuchu. Górę urządzenia stanowi panel z dwoma gniazdami TRS – mikrofonowym i liniowym. Tuż za gniazdami znajduje się gumowa, niewygodna klapka służąca do otwarcia czytnika kart pamięci. Na spodzie urządzenia, oprócz czterech nóżek, ułatwiających jego postawienie, znajdują się trzy przełączniki: czułości mikrofonu (wysoka/niska) oraz limiter/AGC (włącz/wyłącz) oraz filtr Lo-cut (włącz/wyłącz).Na środku znajduje się gniazdo na statyw. Uwaga! Częstotliwość odcięcia filtra Lo-cut oraz funkcja dla drugiego przełącznika– limiter lub AGC może być wybrana w menu urządzenia. 29 Prawa ścianka zawiera dwa istotne elementy: wejście przypominające jack, służące do podłączenia zasilacza, oraz włącznik. Włącznik to trójpozycyjny manipulator, łączący funkcję włącznika urządzenia, oraz „Hold” – blokady klawiatury. Zasilacz prądu zmiennego nie jest dostarczany w zestawie z urządzeniem, jednakże producent rekomenduje jego użycie do uaktualniania oprogramowania wewnętrznego firmware w urządzeniu. Lewa ścianka urządzenia zawiera gniazdo słuchawkowe typu TRS (3.5 MM) oraz gniazdo mini-USB typu B w standardzie USB 2.0, aby łatwo zgrywać dane. Funkcja Rehearsal Mode Dedykowana muzykom, służąca do półautomatycznego wysterowania poziomu wejścia, opcja, faktycznie może ułatwić nam życie. R-05 oferuje wysokiej jakości gniazda TRS (3.5 MM) liniowe i mikrofonowe, znajdujące się na górze urządzenia, pomiędzy wbudowanymi mikrofonami Aby z niej skorzystać, należy nacisnąć przycisk „Record”, a następnie przycisk „Rehearsal Mode”. Od tego czasu dźwięk będzie rejestrowany przez 30 sekund – czas maksymalny trwania pliku w tym trybie można ustawić w menu. Podczas takiego wysterowania analizowana jest głośność sygnału wejściowego. Aby zakończyć test, należy ponownie nacisnąć przycisk „Rehearsal mode”. Najwyższy poziom szczytowy w zarejestrowanej próbce będzie uznany za maksymalny. Wszystko powyżej niego będzie przesterowane chyba, że równolegle włączyliśmy limiter bądź AGC. Problemy z nagrywaniem do formatu MP3 Na spodzie urządzenia, oprócz czterech nóżek, ułatwiających jego postawienie, znajdują się przełączniki czułości mikrofonu, limitera- AGC, filtra Lo-cut oraz gniazdo na statyw Algorytm kompresji MPEG 2 Layer III to chyba najpopularniejsza metoda kompresji stratnej plików muzycznych na świecie. Wpisując się w ten trend, R-05 udostępnia nam możliwość nagrywania dźwięku w tym formacie. Dostępne przepływności bitowe to od 64 do 320 kbps przy częstotliwości próbkowania 44,1 lub 48 kHz. W specyfikacji urządzenia nie podano dokładnego kodeka bądź wersji biblioteki kodującej do tego formatu, jednak większość programów przeznaczonych do identyfikacji takich szczegółów nagrania, określa go jako Fraunhofer IIS MP3. Jeżeli wierzyć programom, nazwa powinna zobowiązywać i korespondować z renomą, jaką cieszy się ten niemiecki instytut badawczy. Niestety tak nie jest, Roland generuje pliki o jakości nie do przyjęcia przy przepływności 128 kbps, a o niewystarczającej jakości nawet w 320 kbps (próbką testową był zarejestrowany wbudowanymi mikrofonami dźwięk wody płynącej z kranu pod dużym ciśnieniem). Przypuszczam, że powodem zastosowania takiej jakości kodera wewnątrz urządzenia jest traktowanie „po macoszemu” kodowania stratnego. Jeżeli ktoś chce nagrać dobrze i tak wybierze WAV PCM, ewentualnie potem skonwertuje pliki przy pomocy komputera. Drugim powodem jest chęć zaoszczędzenia czasu pracy na baterii, który i tak ulega nieznacznemu skróceniu podczas pracy w trybie MP3. Karta SD Karta SD powinna być sformatowana w systemie plików FAT lub FAT32. Urządzenie daje nam możliwość formatowania karty z poziomu menu, jednak może trwać to dość długo. Pliki nagrane za pomocą tego rejestratora znajdują się w głównym folderze karty, a schemat ich nazewnictwa to R05_XXXY, gdzie XXXY to kolejno 0001, 0002 etc. Nazwę pliku można definiować w menu. NR 3 (24) 2014 30 To menu udostępnia także ustawienia typu i głębokości pogłosu dla przycisku „Reverb”. Menu wyświetlacza – Display Settings Ta część menu służy do kontroli parametrów takich jak jasność, kontrast czy czas wygasania ekranu. Zarządzanie energią – Power Management W tym miejscu menu, ustawimy, między innymi, czas automatycznego wyłączenia urządzenia czy typ baterii, jakiej używamy. Ustawienia wejścia Menu Menu składa się z siedmiu pozycji, umożliwiających skonfigurowanie urządzenia wedle naszych potrzeb. Menu nagrywania – Recorder Setup Tu kontrolujemy opcje dotyczące tego, w jakim formacie, częstotliwości próbkowania etc. chcemy nagrywać plik. Możemy również włączyć lub wyłączyć funkcję „Pre-record”, pozwalającą na dodanie do pliku ostatnich dwóch sekund przed naciśnięciem przycisku „Record”. W tym menu znajdziemy także opcje dotyczące automatycznego dzielenia plików – domyślny rozmiar automatycznie dzielonego pliku to 2 GB. Menu odtwarzania – Player Setup Dostępne tu opcje pozwalają nam kontrolować podstawowe parametry odtwarzania plików takie jak powtarzanie utworu, odtwarzanie sekwencyjne bądź pojedynczego pliku, wreszcie umożliwiają zmianę wartości, o jaką zwalnia bądź przyspiesza przycisk „Speed”. Podsumowanie Wydatek 800 złotych, bo tyle kosztował mnie ten produkt, został mi w pełni zrekompensowany wygodą, ergonomią pracy i całkiem przyzwoitym dźwiękiem, szczególnie ze źródeł zewnętrznych. Rejestrator jest mały, poręczny i na pewno zmieści się w każdej damskiej torebce i nie jednej kieszeni męskich spodni. Połączenie USB Roland R-05 udostępnia nam port USB, dzięki czemu umożliwia wygodny transfer plików. Aby połączyć Rolanda w trybie transferu danych, należy wyłączone urządzenie podpiąć kablem USB do komputera, a następnie nacisnąć włącznik i przytrzymać go przez jakąś sekundę. Charakterystyczny dźwięk dodania urządzenia powinien powiadomić nas o pomyślnej instalacji sterownika urządzenia. Rejestrator widziany jest jako zwykły dysk wymienny w folderze ‘Komputer’. Niestety fakt, że transfery danych nie przekraczają 3 Mb/s trochę martwi i nie zachęca do korzystania z tego rozwiązania. Limiter/AGC Do dyspozycji mamy dwa procesory – limiter, którego zadaniem jest obniżać poziom sygnału tylko Lewa ścianka urządzenia zawiera gniazdo słuchawkowe typu TRS (3.5 MM) oraz gniazdo mini-USB typu B w standardzie USB 2.0. Prawa ścianka zawiera wejście przypominające jack, służące do podłączenia zasilacza, oraz włącznik z funkcją HOLD fot. Roland Rejestrator wyposażono w czytelny wyświetlacz W tej sekcji menu do dyspozycji mamy ustawienia: • maksymalnej długości pliku w trybie „Rehearsal Mode”, • częstotliwości odcięcia filtra Low Cut - 100, 200 lub 400 Hz, • monitora odsłuchu, • zmiany typu zewnętrznego wejścia mikrofonowego – mono bądź stereo. Dodatkowo w menu zmienić możemy datę, godzinę czy opcje karty pamięci. wtedy, gdy przekroczy on określoną wartość, oraz AGC – Auto Gain Control – automatyczną kontrolę głośności, mającą wyrównywać poziomów podczas nagrania. O ile funkcję limitera znam dobrze, funkcji AGC nie testowałem zbyt długo. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż jej zwyczajnie nie potrzebuję – dobre wysterowanie poziomu sygnału pozwoli osiągnąć pożądane rezultaty bez użycia jakichkolwiek procesorów. W funkcji limitera dopatrzyłem się jednak drobnego niuansu – włączenie jej obniża poziom sygnału o około 6 dB i słyszalnie podnosi poziom szumów w zapisywanym audio. 31 Michał Dziwisz iPhone w radiowym studiu Ten artykuł dedykuję wszystkim tym, którzy, podobnie jak ja, zajmują się lub chcą się zająć prowadzeniem audycji radiowych, a niekoniecznie dysponują sprzętem za dziesiątki tysięcy złotych, lecz czymś znacznie bardziej budżetowym. W takich sytuacjach, w trakcie realizacji naszego programu oczywistym jest korzystanie w miarę możliwości z urządzeń, które już posiadamy, zamiast czynienie inwestycji, bo dobrej klasy mikrofon, kompresor, mikser czy karta dźwiękowa z porządnymi przetwornikami z pewnością już i tak uszczupliły stan naszego portfela. Jeśli dysponujemy telefonem iPhone, okazuje się, że dzięki temu urządzeniu będziemy mogli nieco zaoszczędzić, bo użyjemy go skutecznie jako odpowiednika telefonu antenowego. Telefon w radiu. Jak to działa? Jeśli szanownym Czytelnikom zdarzyło się kiedyś zwiedzić studio radiowe, być może zauważyli, że oprócz klasycznego telefonu, znajduje się w nim jeszcze jedno, niewielkich rozmiarów urządzenie. Jest to tzw. hybryda telefoniczna, zapewniająca prawidłową jakość połączenia między prowadzącym a słuchaczem. Nie będę się w tym miejscu wdawał się w rozważania na temat technicznych zawiłości działania tego urządzenia, musiałbym bowiem zrobić mały wykład z pojęć typu galwaniczna separacja linii czy też efekt Larsena. Aby ten artykuł nie zmienił się w naukowy bełkot, napiszę jedynie, że gdybyśmy w klasycznej instalacji nie użyli hybrydy, głos prowadzącego byłby słyszalny podwójnie, zarówno z toru mikrofonowego, jak i zwrotnie, z kanału, którym na antenę wchodzi słuchacz. Hybrydy nie są tanimi urządzeniami, a ich koszt wacha się od czterech do kilkunastu tysięcy złotych, zatem raczej nie na naszą kieszeń. iPhone wkracza do gry! Hybrydy to urządzenia wykorzystywane przede wszystkim w klasycznej telefonii stacjonarnej. Od pewnego czasu jednakże znacznie bardziej popularnym środkiem łączności jest telefon komórkowy. Telefon taki możemy z powodzeniem wykorzystać jako telefon NR 3 (24) 2014 32 antenowy w trakcie interaktywnych audycji w naszym radiu, a w pozostałym czasie używać go jako naszego zwykłego, prywatnego aparatu do prowadzenia rozmów. Jeśli zależy nam na utrzymaniu naszego numeru w tajemnicy, możemy dokupić drugą kartę SIM, wyłącznie na użytek audycji radiowych. W niniejszym artykule celowo piszę o telefonie firmy Apple, bowiem rozwiązanie, o którym za moment, zostało przeze mnie przetestowane na tym właśnie urządzeniu. O ile mi wiadomo część nowoczesnych smartphone’ów z systemem Android również będzie funkcjonować w ten sam sposób, jednakże, ze względu na różną konstrukcję wejść słuchawkowych, nie jestem w stanie zagwarantować prawidłowego działania takiej konfiguracji zawsze i wszędzie. Przejściówka za 15 zł to klucz do sukcesu Tak, mniej więcej tyle wystarczy, żeby wszystko zadziałało. Potrzebna nam będzie przejściówka ze złącza mini jack, tzw. 4-polowego męskiego na dwu lub trójpolowe gniazda żeńskie. Osobiście korzystam z przejściówki Delock Adapter Stereo plug 3.5 mm > 2 x Stereo jack 3.5 mm, na którą wydałem wspomniane już wcześniej 15 złotych. Do zestawu musimy konieczne dodać dwa przewody z jednej strony zakończone małym jackiem, z drugiej zaś stosownym wtykiem w zależności od tego, co posiada nasz mikser. Jak to wszystko połączyć? W żadnym wypadku w trakcie trwania audycji nie należy podłączać telefonu za pomocą przewodu USB do komputera. Z pomocą przychodzi nam ładowarka sieciowa Przejściówka ma kształt litery Y. Gniazdo męskie wpinamy do naszego iPhone’a, natomiast do gniazd żeńskich podłączamy dwa kable. Jeden z tych kabli, odpowiedzialny za wyjście z przejściówki, powinniśmy wpiąć do jednego z kanałów miksera jako wejście. Niestety, nie jestem w stanie w żaden sposób powiedzieć, które to gniazdo, są one bowiem bliźniaczo do siebie podobne, pozostaje zatem metoda prób i błędów. Na szczęście, nawet w przypadku błędnego podłączenia przewodów, nic się nie stanie, co najwyżej nasze uszy oberwą dość głośnym piskiem. Drugi przewód, który jest przewodem wejściowym, musimy podłączyć do wyjścia naszego miksera, w tym przypadku postępujemy 33 stosownie do tego, czym dysponuje nasza konsoleta. Ja osobiście posiadam mikser z dwiema subgrupami, jednakże obie mam już zajęte, a co za tym idzie skorzystałem z jednego z pomocniczych wyjść, tzw. Auxów. Zapobieganie zwrotnej dla słuchacza Jest to bardzo ważna kwestia, o której obowiązkowo musi pamiętać każdy dobry realizator. Słuchacz, z którym będziemy rozmawiać, powinien otrzymać do słuchawki swojego telefonu wszystko, co dzieje się w głównym miksie, oczywiście poza swoim głosem! Jeśli posiadamy mikser z kanałami Telco, dedykowanymi podłączeniom linii telefonicznych, sprawa jest znacznie prostsza, bowiem łączymy tylko odpowiednio wyjście z wejściem, wejście z wyjściem, całą resztę załatwia specyfika kanału Telco. Większość budżetowych mikserów nie posiada jednak tego typu usprawnień, o wszystko zatem musimy zatroszczyć się my. Sprowadza się to do odpowiedniego wyregulowania wysyłek aux lub subgrup, przy czym należy pamiętać, że wysyłka przy tłumiku, do którego wpuszczamy sygnał z telefonu, musi być koniecznie wyciszona. Kilka uwag technicznych fot. TACstock1, Twin Design, Radu Bercan, deamles for sale Należy pamiętać, że w momencie, gdy nasz telefon nie jest podłączony do przejściówki, jego tor w mikserze powinien być bezwzględnie wyciszony. Ze względu na specyfikę konstrukcyjną, przejściówka, kiedy jej złącze męskie nie jest wpięte do żadnego urządzenia, podaje wszystko, co dostanie na wejście żeńskie na żeńskie wyjście. W efekcie, jeśli pozostawimy tłumik telefoniczny podniesiony, możemy spodziewać się przykrych niespodzianek na antenie łącznie z tym, że nasz mikrofon mimo jego wyłączenia, będzie słyszalny, wszystko zależy w tym momencie od konfiguracji miksera. Kolejna ważna kwestia to sposób ładowania iPhone’a w trakcie prowadzenia audycji. W żadnym wypadku nie należy podłączać telefonu za pomocą przewodu USB do komputera. Jeśli to zrobimy, przestaniemy być słyszalni dla naszego rozmówcy, co ciekawe, my będziemy go słyszeć doskonale. Na szczęście możliwe jest zasilanie telefonu za pomocą standardowej, sieciowej ładowarki, nie ma to najmniejszego wpływu na jakość rozmowy. Podsumowanie Tekst ten, choć bardzo techniczny, powinien każdemu użytkownikowi, który interesuje się choć trochę dźwiękiem czy radiem, pozwolić na stworzenie w domowych warunkach profesjonalnego mostu między anteną swojego radia a słuchaczem. Od siebie dodam, że już kilkukrotnie zdarzyło mi się realizować połączenia, w których spinałem nawet i cztery niezależne rozmowy w ten sposób, że każda osoba słyszała każdą. Wszystko sprowadza się do odpowiedniej wyobraźni, wiedzy i znajomości swojego sprzętu audio. Oczywiście, jeśli chcemy robić coś dobrze, to z pewnością nie obędzie się bez odpowiednich inwestycji, nie muszą być to jednak astronomiczne sumy. Powodzenia! Podczas wyposażania naszego studia radiowego możemy nieco zaoszczędzić, zastępując telefon antenowy iPhonem NR 3 (24) 2014 34 Robert Hetzyg Amadeus Pro edycja dźwięku w „nadgryzionych jabłuszkach” Komputer służy nam zarówno do pracy, jak i do rozrywki. Używamy go do pisania, czytania, zdobywania informacji i do komunikowania się. Osobną grupą zastosowań są wszelkiego rodzaju zadania multimedialne, jakie stawiamy przed naszymi maszynami. Wraz z nowymi komputerami Apple otrzymujemy pakiet oprogramowania do obróbki dźwięku i obrazu, który usatysfakcjonuje z pewnością domowego użytkownika, może zresztą nie tylko domowego, gdyż za pracę z dźwiękiem odpowiada program GarageBand, wyposażony w pakiet dźwięków i efektów umożliwiających nagrywanie zarówno podcastów, jak i własnych produkcji muzycznych. Program jest, co prawda, dostępny dla czytnika ekranu, niestety nie jest równie intuicyjny, przynajmniej w mojej opinii. Dlatego zdecydowałem się na płatny program Amadeus Pro, firmy Hairersoft. Kosztuje 54,99 euro. Jest to wielozadaniowy kombajn, umożliwiający: • wielościeżkową edycję dźwięku, • realizowanie złożonych zadań automatycznych, • restaurowanie nagrań. Amadeus Pro można dozbroić we wtyczki (niektóre darmowe), które znacząco rozszerzają jego możliwości, dodając szeroką gamę efektów dźwiękowych. Nie jestem reżyserem dźwięku; po prostu używam Amadeusa do podstawowej obróbki materiałów audio: nagrywania i montażu, dlatego wyobrażam sobie, że zawodowcy z branży będą odczuwać po lekturze tego arty- 35 kułu pewien niedosyt. Zresztą Amadeus, jakkolwiek użyteczny, nie będzie pierwszym wyborem profesjonalnego realizatora, pracującego w studiu nagraniowym. Ktoś taki wybierze bardziej zaawansowane narzędzia. Warto od razu zaznaczyć, że interfejs programu jest w języku angielskim. Prawie wszystkie przyciski są właściwie zaetykietowane. Wyjątki, którym etykiet brakuje, mają zazwyczaj opis, który daje się wywołać skrótem VO-Shift-h (czyli Ctrl+Option+Shift+h). W niniejszym tekście zakładam, że czytelnik jest zaznajomiony z podstawowymi pojęciami dotyczącymi edycji dźwięku i nie wyjaśniam niektórych z nich. Myślę jednak, że każdy z zainteresowanych bez trudu zorientuje się w możliwościach omawianego programu. Zarządzanie dokumentami dźwiękowymi Dokumenty dźwiękowe tworzymy w klasyczny sposób, wybierając z menu „File” (Plik) funkcję tworzenia nowego dokumentu lub posługując się typowym skrótem klawiszowym cmd+n. W tym samym menu znajdziemy polecenie otwarcia dokumentu lub otwarcia listy ostatnio edytowanych/otwieranych dokumentów. Gotową produkcję możemy zapisać w jednym z obsługiwanych formatów: własny format Amadeusa, 3GP / 3GPP2, AAC ADTS, MP4, M4A, dzwonek iPhone’a (M4R), Bookmarkable AAC, AIFF (tylko otwieranie), AMR, Apple CAF, FLAC, MP3, NEXT/ Sun, Ogg Vorbis, QuickTime Movie, SoundDesigner II, Wawe, Windows Media Audio (WMA). Możemy również sporządzić jej kopie w wybranym formacie, wysłać ją do iTunes, wyeksportować jako dzwonek dla iPhone’a czy wreszcie wypalić na płycie CD (odpowiednią funkcję znajdziemy w menu „Sound” (Dźwięk). Amadeus Pro można dozbroić we wtyczki (niektóre darmowe), które znacząco rozszerzają jego możliwości, dodając szeroką gamę efektów dźwiękowych Nagrywanie dźwięku W programie Amadeus Pro możemy nagrywać dźwięk ze zdefiniowanego przez nas źródła, które wybieramy dla określonego dokumentu w ustawieniach nagrywania (menu „Sound” (Dźwięk) lub w preferencjach programu (zakładka „Sound”). Wśród dostępnych źródeł, prócz widzianych fizycznych urządzeń, jak lokalne mikrofony/gniazda lub podłączone karty dźwiękowe, znajdziemy także streaming sieciowy i inne niż Amadeus aplikacje generujące dźwięk. W tym ostatnim wypadku, aby móc skierować dźwięk z aplikacji (np. Skype lub iTunes) do programu Amadeus Pro, będziemy musieli jednak posłużyć się zewnętrzną aplikacją do zarządzania dźwiękiem w systemie. Cała procedura opisana jest w instrukcji obsługi programu (podobnie jak sam interfejs Amadeusa - w języku angielskim). Inne parametry nagrywania, jakie można ustawić dla poszczególnych dokumentów to: • czułość nagrywania (gain), • włączenie/wyłączenie podsłuchu nagrywanego dźwięku, • częstotliwość próbkowania (od 6 kHz do 128 kHz) oraz głębia próbkowania (od 8 do 32 bitów) – dwa ostatnie parametry mogą być ustawiane automatycznie funkcją kalibrowania sprzętu dla uzyskania jak najmniejszej latencji, • konfiguracja panoramy (mono przód, mono tył, mono środek, stereo przód, stereo tył, 2+1 – stereo, przód mono środek, 2+2 - przód i tył, 2+2+1), • zapisywanie podczas nagrywania włączone/wyłączone, • format pliku, • ustawienia parametrów określonego formatu, • lokalizacja pliku, • nazwa pliku, • ustawienia startu nagrywania (natychmiast, o określonej godzinie, po określonym czasie, po osiągnięciu określonego poziomu sygnału wejściowego), • ustawienia zatrzymania nagrywania po naciśnięciu przycisku „Stop”, o określonej godzinie, po określonym czasie, po ciszy (dostępne ustawienia poziomu sygnału i czasu trwania ciszy). Ścieżki i klipy Ścieżka to inaczej ślad, np. instrument lub głos albo dźwięk z pliku. Nowy dokument domyślnie posiada jedną ścieżkę stereofo- NR 3 (24) 2014 36 niczną (w razie potrzeby można ją podzielić na dwie ścieżki monofoniczne). Każda ścieżka może otrzymać swoją nazwę. Między ścieżkami przemieszczamy się klawiszami kursora (w górę i w dół), zatwierdzając wybraną ścieżkę Enterem. Opis dotyczy głównego okna programu. O innych rodzajach okien będzie jeszcze okazja opowiedzieć. Ścieżki możemy dodawać, usuwać, zamieniać z monofonicznych na stereofoniczne i odwrotnie, łączyć ze sobą (szczególnym rodzajem łączenia ścieżek jest ich ostateczne wysłanie do głównego miksu – funkcja dostępna w menu „Sound” (Dźwięk) w dwóch wersjach: „Miksuj do bieżącego pliku” i „Miksuj do nowego pliku”). Możemy także przesuwać ścieżki o określoną wartość czasową, dzielić je na klipy, czyli fragmenty, którymi zarządza się osobno (np. przesuwa je dowolnie) w ramach tej samej ścieżki, łączyć ze sobą i dzielić na mniejsze. Podstawowa edycja dźwięku Do tego celu będziemy posługiwać się szeregiem narzędzi, służących do zaznaczania określonych fragmentów ścieżki: zaznaczanie do początku, do końca, do najbliższego/poprzedniego markera (oznaczonego miejsca na linii czasowej), do najbliższego punktu crossfadingu, do określonej lokalizacji czasowej itd. Zaznaczone fragmenty pliku dźwiękowego możemy kopiować, wycinać i kopiować/wycinać do nowego dokumentu, wklejać, wklejać do nowej ścieżki, nakładać na istniejący fragment pliku w ramach ścieżki, usuwać, usuwać równolegle we wszystkich ścieżkach (można wtedy usunąć fragment wielościeżkowego nagrania). Istnieje także możliwość wycinania ciszy na początku i na końcu ścieżki (dostępne są ustawienia poziomu sygnału uznawanego za ciszę oraz minimalny czas trwania sygnału o zadeklarowanym poziomie). W edycji dźwięku istotną rolę odgrywa położenie punktu wstawiania i tzw. „głowicy odtwarzającej” oraz możliwość przenoszenia punktu wstawiania, czyli miejsca, gdzie rozpocznie się nagrywanie lub gdzie dokona się wklejenie fragmentu pliku dźwiękowego, do bieżącego punktu odtwarzania (od którego rozpoczyna się odtwarzanie po naciśnięciu przycisku „Play” (Start) i odwrotnie). Większość omawianych funkcji znajduje się w menu „Selection” (Zaznaczanie) lub „Edit” (Edycja). Amadeus Pro nie jest dostępny z polskim interfejsem Posługiwanie się skrótami klawiszowymi Większość podstawowych czynności w programie Amadeus Pro możemy wykonać za pomocą skrótów klawiszowych. Niektóre z nich to pojedyncze klawisze (np. Spacja lub klawisz Tab albo klawisze strzałek), inne to skróty złożone z kilku klawiszy wciskanych razem. Obfitość skrótów i jednoczesna możliwość posługiwania się funkcjami programu za pośrednictwem menu pozwalają pracować z dźwiękiem stosownie do własnych upodobań. Z jednej strony oznacza to, że jesteśmy w stanie pracować szybko, bez doszukiwania się potrzebnych funkcji w menu, a z drugiej – możemy liczyć na menu wtedy, kiedy na własnej pamięci nie możemy polegać, lub gdy po prostu nie mamy ochoty uczyć się skrótów klawiszowych na pamięć. Wiele narzędzi jest również dostępnych w głównym oknie i w specjalnych oknach programu, przeznaczonych do realizacji konkretnych zadań. O oknach napiszę w dalszej części tekstu. Nakładanie efektów Amadeus Pro dysponuje niedestruktywnymi efektami dźwiękowymi, czyli takimi, które można włączać i wyłączać, nawet wówczas, gdy plik został już zapisany. Warunkiem jest tylko to, że musi on być zapisany w postaci wielośladowej, a nie jako miks wszystkich ścieżek. Poszczególne efekty włącza się dla poszczególnych ścieżek lub ich fragmentów. W pierwszym wypadku robi się to z głównego okna edytowanego pliku, a w drugim - z menu „Efects” (Efekty), po uprzednim zaznaczeniu żądanego fragmentu. Efekty dostępne w programie to zaledwie punkt wyjścia do tego, co można zrobić z dźwiękiem realizowanym przy jego pomocy. Dostępne są wtyczki i komponenty zewnętrzne (także darmowe). 37 A oto niektóre z dostępnych efektów: • Echo – nic dodać, nic ująć, • Wzmocnienie – zwiększenie/ zmniejszenie poziomu nagranego dźwięku, • Equalizer – graficzna, wielopasmowa korekcja dźwięku, • Odwrócenie – odtwarzanie „od końca do początku”, • Zmiana wysokości i szybkości odtwarzania – przyspieszanie i spowalnianie odtwarzania ustawia się niezależnie od wysokości tonu, • Narzędzia stereo – balans, odwrócenie fazy i zamiana kanałów, • Urządzenia audio – efekty urządzeń takich jak kompresory (w tym wielopasmowe), limitery, bramki szumowe itd., korektory graficzne i parametryczne, delaye, chorusy, filtry (w tym górno i dolnoprzepustowe) itd., • Wtyczki VST – do zainstalowania od producentów trzecich, • Wyciszanie – „fade in”, „fade out”, wyciszanie symetryczne (jednocześnie „fade in i fade out”), crossfading, ramping (zmiana poziomu głośności w wybranym fragmencie od poziomu A do poziomu B), loop crossfade (wprowadza wyciszenia umożliwiające zapętlenie zaznaczonego fragmentu). • Normalizacja dźwięku - ustawienie odpowiedniego średniego poziomu dźwięku (1. ustawienie maksymalnego poziomu dźwięku na poziomie o zadeklarowanej wartości, np. 0 db, co gwarantuje uniknięcie przesterowania; 2. ustawienie średniego poziomu na określonym poziomie (np. muzyka - -6 db lub mowa - -10 db), • Interpolacja - naprawa dźwięku polegająca na usuwaniu efektu pop i trzasków, • odszumianie - usuwanie niepotrzebnych odgłosów tła, np. szumu taśmy magnetofonowej. Amadeus Pro to wielozadaniowy kombajn, umożliwiający wielościeżkową edycję dźwięku, realizowanie złożonych zadań automatycznych, restaurowanie nagrań • Generatory - pojedynczych dźwięków o określonej częstotliwości, generatory dźwięków o odmiennych częstotliwościach, generator szumu białego i różowego. • Generator ciszy - wprowadza ciszę o zadanej długości. Większość z wymienionych efektów posiada wstępnie ustawione wartości domyślne (czasem w kilku wariantach), zwane presetami. Można je edytować i dodawać własne. Upraszcza to korzystanie z efektów i przyspiesza pracę nad edycją nagrania. Zadania automatyczne Wybierając z menu „File” (plik) funkcję „New Bath Processor” lub uruchamiając ją skrótem klawiszowym, otworzymy okno z zakładkami określającymi, jakie czynności należy wykonać, w jaki sposób mają zostać potraktowane pliki oryginalne, w jakim formacie zostaną zapisane i na których plikach cała operacja ma być wykonana. Zestaw takich czynności można zachować jako szablon i wywoływać w przyszłości także na potrzeby innych plików źró- dłowych. Jest to bardzo wygodna funkcja, pozwalająca zaoszczędzić sporo czasu przy pracy na wielu plikach, które mamy poddać takim samym czynnościom. Główne okno dokumentu W głównym oknie znajdziemy następujące elementy: • pasek narzędzi: pokaż/ukryj dźwięk, przyciski obsługi odtwarzania (wstecz, odtwarzanie/pauza, do przodu), nagrywanie, dodawanie, usuwanie i dzielenie ścieżki, dzielenie klipu, wskaźnik upływającego czasu, przycisk wypalania CD, przycisk info (informacje o dźwięku), • przełącznik regulacji pomiędzy głośnością a ustawieniem panoramy, • obszar przewijania, w którym znajdują się: przycisk pokazujący/ukrywający graficzny widok ścieżki, pole tekstowe z nazwą bieżącej ścieżki (poruszając się kursorem w górę i w dół, zmieniamy aktywną ścieżkę), regulacja głośności lub, jeśli ścieżka jest mono, położenia w panoramie, włączenie/wyłączenie odtwarzania ścieżki przy NR 3 (24) 2014 38 Amadeus Pro odtwarzaniu całego dokumentu, położenie (tył przód dla ścieżki stereo, przód-prawo, przód, lewo, przód-centrum, środek, tył-lewo, tył-prawo, tył-centrum dla ścieżek mono), dodawanie efektów do ścieżki (przycisk niezaetykietowany), • poziomy pasek przewijania (jak dotąd z niego nie korzystałem), • wskaźnik głębokości i częstotliwości próbkowania, • włączenie/wyłączenie odtwarzania zapętlonego, • poziomy pasek przewijania i procentowa wartość jego przewijania (odnosi się do linii czasu). Okno „Centrum naprawy dźwięku” zawiera: przycisk „Napraw”, przycisk „Znajdź następny”, przycisk „Przejrzyj oryginał”, menu wyboru naprawianego kanału (lewy, prawy, oba), przycisk „Przejrzyj naprawione”, suwak ustawiania czułości mechanizmu naprawiającego (domyślnie 50%), ustawienia zoomu (suwak zmiany wartości procentowej). Okno „Czynności” zawiera: listę-tabelkę ostatnich czynności, listę-tabelkę ulubionych czynności, przycisk usuwania ostatnich czynności z listy, niezaetykietowany przycisk, służący prawdopodobnie jako „Dodaj do ulubionych” (dodawanie do ulubionych można wykonać także przeciągając czynność z listy „Ostatnie” do listy „Ulubione”). Okno importu z iTunes zawiera: przycisk „Zamknij”, przycisk „Minimalizuj”, przycisk „Zoom”, listę katalogów zawierających dźwięki należące do iTunes, listę plików w katalogach, przycisk „Lista”, przycisk „Kombinacja” ( j/w), pole zaznaczenia „Odtwarzaj” ( j/w), wskaźnik ilości plików w katalogu, pole wyszukiwania dla ograniczenia ilości wyświetlanych plików, pole zaznaczenia „Edytuj kopię” (operacje z dźwiękami przeprowadza się na kopiach pliku), przycisk „Edytuj wybrany” (otwiera dokument zawierający wybrany dźwięk, lub jego kopię). Okno markerów zawiera przycisk „Zamknij”, przycisk „Minimalizuj”, przycisk „Zoom”, listę-tabelę dostępnych markerów (wcześniej utworzonych w dokumencie), niezaetykietowany i nieopisany przycisk „Utwórz nowy marker”, niezaetykietowany i nieopisany przycisk „Usuń wybrany marker”, pole wyboru „Dopasuj zaznaczenie” (gdy zostały zaznaczone dwa Inne okna Okno kontroli odtwarzania zawiera: pasek narzędzi z niezaetykietowanymi i nieopisanymi przyciskami „Wstecz”, „Start/ Pauza” i „Do przodu” oraz wskaźnikiem upływu czasu, wskaźniki i regulację panoramy (w prawo, w lewo), regulację szybkości odtwarzania (domyślnie 50% czyli prędkość oryginalna). Okno zaznaczania zawiera: wskaźnik początku zaznaczenia, wskaźnik końca zaznaczenia, wskaźnik długości zaznaczonego odcinka. Equalizer umożliwia graficzną, wielopasmową korekcję dźwięku 39 markery, nastąpi zaznaczenie fragmentu pomiędzy nimi, jeśli jeden – punkt wstawiania zostanie do niego przeniesiony), fot. argus, Martin Hairer Ustawienia Na koniec dwa słowa o preferencjach programu. Dzielą się one na osiem zakładek. Pierwsza zakładka to ustawienia ogólne. Możemy tu wpływać na odtwarzanie, czyli np. na to, co będzie odtwarzane, gdy zaznaczony jest fragment dokumentu dźwiękowego, a co, gdy żaden z elementów nie zostanie przez nas wybrany; jaką akcję wywołuje Spacja ( jeden z głównych skrótów klawiszowych, służący jako „Start” i „Pauza itd.) Druga kategoria ustawień w preferencjach ogólnych to generalne zachowanie się programu: akcje po otwarciu aplikacji, sposób uruchamiania nagrywania, ustawienia ostrzeżeń przed utratą określonych informacji przy zmianie formatu dźwięku, używanie powiadomień w tle (to systemowa funkcja Maków, współpracująca z niektórymi aplikacjami – tzw. „Centrum Powiadomień”). Dalej znajdziemy ustawienia edycyjne: m.in. ustawianie domyślnej długości crossfadingu i włączenie/wyłączenie sprytnej edycji (funkcja, która zastępuje wklejanie bardzo krótkim crossfadingiem (10 ms), nawet, kiedy nie używaliśmy tej funkcji, a tylko chcieliśmy wstawić fragment dźwięku do pliku; zapobiegająca powstawaniu trzasków przy montażu). Druga zakładka to ustawienia dźwięku - wejścia i wyjścia - ich urządzeń, parametrów, a także formatów zapisywanych plików. Kolejna zakładka to kolory: ustawiamy tu preferencje odnoszące się do sposobu wizualizacji naszej pracy. Poszczególne parametry, przedstawiane w wykresach, otrzymują swoją własną barwę, którą właśnie w tym miejscu możemy dostosować do naszych upodobań. Następna grupa ustawień to streaming. Możemy tu wybierać spośród dostępnych w iTunes rozgłośni radiowych i dodawać nasze własne, a także najzwyczajniej w świecie – słuchać radia internetowego. W kolejnej zakładce możemy zarządzać plikami tymczasowymi: ich wielkością i lokalizacją. Szósta zakładka to jednostki czasu, jakimi się będziemy posługiwać: sekundy, sample, bity, a także ustawienia domyślnego tempa nagrań muzycznych. W przedostatniej zakładce ustawiamy częstotliwość sprawdzania aktualizacji programu. Na koniec ustawienia zaawansowane, wśród których na uwagę zasługuje możliwość ustawienia ograniczeń ilości używanej pamięci operacyjnej. O czym nie napisałem? Zupełnie świadomie pominąłem funkcje, które wymagają użycia wzroku, a więc wszelkiego rodzaju wykresy, spektra, sono- gramy, analizatory dźwięku i graficzne narzędzia diagnostyczne. Być może tę zaległość nadrobi któryś ze słabowidzących użytkowników programu. Podsumowanie Amadeus Pro wydaje mi się interesującą i stosunkowo niedrogą propozycją dla osób zajmujących się nagrywaniem, montażem i obróbką dźwięku. Nie znajdziemy w nim narzędzi do tworzenia muzyki ani bazy brzmień instrumentów. Możemy natomiast korzystać z dobrej jakości efektów oraz dodawać do nich nowe, dostępne w Internecie (niektóre także za darmo). Amadeus nie sprawia kłopotów użytkownikom VoiceOvera, brakuje mu niektórych etykiet, a czasem także opisów przycisków, ich funkcje można jednak bez trudu rozpoznać, a potem nadać przyciskowi własną etykietę. Szkoda, że interfejs nie został spolszczony, bo z pewnością program zyskałby jeszcze większą rzeszę zwolenników. Większość podstawowych czynności w programie Amadeus Pro możemy wykonać za pomocą skrótów klawiszowych NR 3 (24) 2014 40 Tomasz Bilecki Programowa strona dźwięku Obserwując zmiany w coraz to nowych systemach operacyjnych, możemy się dowiedzieć, jak piękna, prosta i użyteczna według producenta ma być najnowsza wersja okienek. Z drugiej strony czujni użytkownicy przy niemal każdej zmianie zwracają uwagę na wszelkiego rodzaju marketing, który ma odwrócić uwagę od ewentualnych niedociągnięć, prób pozyskania jak największej ilości danych od użytkowników itd. W całym zamieszaniu, związanym ze zmianą wyglądu, sposobu działania, zwiększeniem lub zmniejszeniem używanych zasobów, bądź wolności dla użytkownika, prawie nikt nie zwraca uwagi na to, co się dzieje z obsługą kart dźwiękowych, a przez lata działo się sporo. Artykuły w najnowszym Tyfloświecie pozwolą obalić kilka mitów, które w świadomości użytkowników pecetów zagościły dawno temu i z których producenci tacy jak Creative czy Asus czerpią sporo korzyści. Chodzi mianowicie o przekonanie, że aby w miarę przyzwoicie nagrać ludzki głos, na potrzeby choćby podcastu czy radia internetowego, konieczna jest niemała inwestycja w dodatkowe oprzyrządowanie. Drugi mit opiera się na przekonaniu, że wbudowane w płyty główne karty dźwiękowe nie nadają się absolutnie do niczego więcej niż obsługa komunikatorów internetowych. Pomijając fałsz powyższych twierdzeń, należy w tym miejscu dodać, że i programowo w obecnych czasach można nie mało poprawić. Takie programy jak Skype co jakiś czas podnoszą jakość rozmów i dzięki temu stawiają coraz większe wymagania dla używanych mikrofonów, głośników czy też kamer internetowych, jeśli oczywiście użytkownik chce wykorzystać pełnię ich możliwości. Dodatkowym bodź- cem do poprawy jakości wysyłanego w globalną sieć dźwięku może być fakt, że mniej więcej półtora roku temu Internet Engineering Task Force, czyli organizacja tworząca standardy sieciowe zaakceptowała nowy kodek dźwiękowy – OPUS, który znacząco poprawia jakość przesyłanego głosu w programach typu VOIP. Oznacza to, że w niedalekiej przyszłości niektóre aplikacje do komunikacji głosowej będą przesyłały dźwięk o jakości bliskiej spotykanej na płytach kompaktowych. W tym artykule zajmę się stroną programową wysyłanego dźwięku, tj. takim ustawieniem systemu, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał posiadanego sprzętu audio. WASAPI – mała rewolucja Zacznijmy od faktu, że wraz z pojawieniem się Windows Vista Microsoft wprowadził nowy protokół obsługi audio pod nazwą WASAPI (Windows Audio Session API), który pozwala na znacznie bardziej ela- 41 styczne zarządzanie sygnałem audio. W związku z tym przebudowanych zostało kilka aplikacji systemowych, zajmujących się obsługą dźwięku takich jak „Regulacja głośności” czy aplet „Dźwięk” w „Panelu sterowania”. Poprawiamy to, co producent zepsuł Na początku warto zająć się ustawieniami karty tak, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał posiadanego sprzętu. W tym celu najlepiej odwiedzić „Panel sterowania” i odszukać pozycję „Dźwięk». Można to zrobić, wpisując w pole wyszukiwania, które otwiera się domyślnie po wciśnięciu klawisza «Windows» wyraz «Dźwięk» i wyszukać w wynikach „Panel sterowania, dźwięk”. Kiedy już otworzymy wspomniany wyżej aplet, znajdziemy wewnątrz cztery zakładki. Pierwsza z nich służy poprawie odtwarzania i zawiera listę urządzeń, przy czym nie chodzi tutaj o karty dźwiękowe, a raczej o wszystkie widoczne możliwości wyprowadzenia dźwięku, np. w większości chipów Realtek urządzeniem jest wyjście słuchawkowe, a osobno widoczne jest wyjście cyfrowe. Ponadto, jeśli nasz komputer wyposażony jest w kartę graficzną, posiadającą wyjścia HDMI, każde z nich będzie widoczne jako osobne urządzenie. Tak samo będzie ze słuchawkami na USB, ponieważ takie słuchawki mają wbudowaną kartę dźwiękową. Każda z pozycji na liście ma swoje menu kontekstowe, w którym interesujących jest kilka pozycji, przede wszystkim „Ustaw jako urządzenie domyślne” oraz „Ustaw jako domyślne urządzenie komunikacyjne”. Pierwsza opcja ustawia wszystkie dźwięki systemowe, muzykę, dźwięki w przeglądarce itd. na wybraną na liście kartę. Druga opcja kieruje dźwięki z aplikacji w rodzaju Skype i podobnych na wybrane urządzenie. Warto odwiedzić jeszcze pozycję „Właściwości», gdzie można czasami całkiem nieźle podrasować dźwięk wychodzący z komputera, albo przeciwnie, wyłączyć denerwujące nas ulepszenia. Zacznijmy wreszcie coś zmieniać Właściwości to kolejne okno dialogowe z zakładkami. Pierwsza z nich, najmniej ciekawa jeśli chodzi o jakość dźwięku, to „Ogólne”. Można tu zmienić nazwę, pod którą wyświetlana jest karta, włączyć ją lub wyłączyć i w zasadzie tyle. Dalej pojawiają się przysłowiowe schody, ponieważ w przeciwieństwie do Win XP w siódmej wersji okienek producenci sterowników mogą ingerować w zawartość okna. Jeśli deweloper nic swojego nie dodał, następna zakładka to „Poziomy”, czyli nieco zmieniony odpowiednik regulacji głośności z Windows XP i starszych. W zależności od karty, regulować głośność wychodzących dźwięków syntezatora MIDI. W przypadku niektórych kart możemy podsłuchiwać mikrofon itd. Kolejna zakładka to „Ulepszenia”. Tutaj możemy dość mocno ingerować w dochodzący Regulacja nagrywania w Windows XP do naszych uszu dźwięk. Pierwszym elementem w zakładce jest lista wielokrotnego wyboru z wyszczególnionymi efektami, które będą wysyłane do naszych głośników bądź słuchawek. Microsoft zaimplementował kilka efektów w systemie i, jeśli karta nie posiada własnych, pojawią się tutaj właśnie te wbudowane w Windows. Klawiszem spacji zaznaczamy bądź odznaczamy każdy efekt, przy czym możliwe jest użycie kilku efektów jednocześnie. Następna kontrolka to pole wyboru „Wyłącz wszystkie ulepszenia”. Jak sama nazwa wskazuje dezaktywuje ono wszystkie efekty, przy czym ciekawostką jest fakt, że odznaczenie na liście wszystkich efektów nie zawsze wyłącza faktycznie wszystko. Prócz tego, jeśli to pole wyboru jest nieoznaczone, odrobinę zwiększa się responsywność syntezatorów mowy, właśnie z uwagi na wyłączenie mechanizmu generowania efektów, który potrzebuje NR 3 (24) 2014 42 W Windows 7 nie odnajdziemy nigdzie możliwości zmiany domyślnego syntezatora MIDI chwili na działanie. Ostatnia zakładka to „Zaawansowane”. Ustawia się tutaj częstotliwość próbkowania i głębię bitową dźwięku. Warto wspomnieć, że nie ma jednego, dobrego ustawienia. Niektóre aplikacje działają lepiej, gdy mamy np. 44,1kHz, inne nie mają problemów przy 48kHz. Trudności mogą objawiać się trzeszczeniem, nagłym pogorszeniem jakości, czasem brakiem dźwięku, a w ekstremalnych sytuacjach program przy nie odpowiadającej mu częstotliwości próbkowania, względnie głębi bitowej może się zawiesić. Ostatnie pole wyboru w tej zakładce, które umożliwia aplikacjom przejmowanie wyłącznej kontroli nad kartą, lepiej odznaczyć, ponieważ w przypadku odpowiednio napisanego programu wszystko inne wraz z syntezatorem mowy, o ile nie jest to syntezator sprzętowy, jak np. Apollo, może zamilknąć do wyłączenia tego programu. Nie wszyscy lubią standardy Wspomniałem już, że producenci mogą ingerować w wygląd tego okna, np. niektóre karty firmy Creative dodają swoje zakładki jak na przykład „Tonowo”, gdzie możemy regulować zawartość niskich i wysokich tonów lub „Soundblaster”, która pozwala na ustawienia specyficzne dla kart z rodziny SB. Creative usuwa również zakładkę „Ulepszenia”. Poprawiamy dźwięk z mikrofonu Jedną z zakładek apletu jest „Dźwięk”, tzn. „Nagrywanie”. Tutaj mamy chyba najwięcej zmian w stosunku do poprzednich wersji Windows. Pierwszą kontrolką jest, tak samo jak w zakładce „Odtwarzanie”, lista urządzeń. Tutaj każde wejście karty jest traktowane jako osobna pozycja i tak jeśli jesteśmy posiadaczami chipsetu Realteka, na liście zobaczymy np. „wejście liniowe”, „wejście mikrofonowe” itd. Mało tego. Każdy program, który ma możliwość wyboru urządzenia, z którego będzie nagrywać, również widzi każde wejście jako osobne urządzenie. Daje to naprawdę duże możliwości, które są nie do osiągnięcia chociażby w Win XP. Możemy na przykład jednym programem nagrywać mikrofon, drugim dźwięki systemu, syntezator itd. Wyłączone urządzenia nie będą widoczne na liście. Tak stanie się na pewno w przypadku znaczącej większości chipsetów Realteka, gdzie stereomix, czyli możliwość nagrywania tego, co słychać w głośnikach jest wyłączona. Aby pokazać wszystkie urządzenia, należy ustawić zaznaczenie na jakiejkolwiek pozycji listy, wejść w menu kontekstowe i nacisnąć Enter na pozycji „Pokaż wyłączone urządzenia”. Jak by tego było mało, część kart dźwiękowych potrafi zasygnalizować systemowi operacyjnemu, czy do wejścia mikrofonowego rzeczywiście jest coś podłączone. Jeśli nie, to urządzenie pokazuje się jako odłączone. Aby pokazać również te odłączone urządzenia, np. żeby ustawić ich właściwości, należy w tym samym menu kontekstowym włączyć opcję „Pokaż odłączone urządzenia”. Często również bywa tak, że podłączenie nawet względnie dobrego mikrofonu do gniazda karty dźwiękowej skutkuje dźwiękiem dość wątpliwej jakości. Dzieje się tak dlatego, że w tych kartach domyślnie jest włączona opcja redukcji szumów. Niestety kilka nowszych kart wbudowanych w płyty główne ma przetworniki tak słabej jakości, że w tym przypadku odszumienie ma sens. Aby pozbyć się tego algorytmu w Windows XP, trzeba było wchodzić w niejednokrotnie niedostępny panel zarządzający kartą dźwiękową i w zależności od urządzenia przejść w odpowiednie miejsce i wyłączyć stosowną opcję. Na szczęście nowe wersje systemu, tak samo jak w przypadku odtwarzania dźwięku mogą również ingerować w nagrywanie. Aby wyłączyć ewentualne odszumianie, bądź inne quasi ulepszenia, wchodzimy w menu kontekstowe i tak jak w poprzedniej zakładce uruchamiamy właściwości. Właściwości Okno „Właściwości” to również okno dialogowe z zakładkami, z których pierwsza wygląda niemal tak samo jak we właściwościach dowolnego urządzenia odtwarzającego. Następną zakładką jest «Nasłuchiwanie”, gdzie możemy odtworzyć w czasie rzeczywistym to, co się nagrywa przez wybrane urządzenie. Trzecia zakładka nosi nazwę „Poziomy”. Tutaj można wyregulować poziom głośności nagrywania. Do dyspozycji mamy suwak oraz dodatkowo listę rozwijaną, dzięki której można jeszcze bardziej wzmocnić głośność nagrywania, o ile maksymalne ustawienie suwaka nie daje wystarczającej głośności. Zakładka „Ulepszenia” oferuje możliwość wyłączenia efektów nałożonych na mikrofon. Na marginesie warto odnotować, że niejednokrotnie można się bardzo pozytywnie zdziwić, jak dobrej jakości mikrofony są wbudowywane w laptopy i jak ta jakość jest dosłownie masakrowana przez algorytmy redukcji szumów. W tym miejscu druga uwaga, czasami pole wyboru „Wyłącz wszystkie ulep- 43 szenia” powoduje problemy np. z kanałami i autorowi znany jest komputer, w którym trzeba było odznaczyć wszystkie pozycje z listy efektów, ale zostawić niezaznaczone pole wyboru wyłączające ulepszenia. Innym razem trafił się laptop, w którym odznaczenie pozycji z listy nie dawało zbyt wielkiej poprawy jakości, za to pole wyboru wyłączające efekty dokonywało wręcz cudów. Ostatnia zakładka „Zaawansowane” działa, praktycznie rzecz biorąc, tak samo jak analogiczna pozycja we właściwościach odtwarzania. Warto wspomnieć jeszcze o regulacji głośności w Windows 7 i wyżej. W starszych wersjach Okienek, by ją odnaleźć, należało wejść w menu „Start-Programy-Rozrywka-Akcesoria”. Windows 7 uprościł sprawę i w tzw. szufladzie systemu jest coś, co screenreadery nazywają różnie, np. „Głośnik”. Otwarcie menu kontekstowego na tej pozycji i wybranie „Otwórz mikser głośności” skutkuje pokazaniem zmodyfikowanej wersji regulacji głośności. Główna zmiana polega na tym, że możemy modyfikować głośność każdej aplikacji. W związku z tym, jeśli denerwują nas głośne reklamy na stronie, które zagłuszają syntezator, zwyczajnie zmniejszamy głośność przeglądarki lub zwiększamy poziom głośności screenreadera. fot. GraphEGO, FIRR, Hadrian/Shutterstock.com, Dr.OGA Nie samym Windowsem człowiek żyje Na samym końcu warto jeszcze wspomnieć o systemie Android, który mimo różnych niedociągnięć dostępnościowych zdobywa coraz więcej zwolenników. Jak wiadomo, aplikacji typu dyktafon na telefony komórkowe jest dość sporo. Część z nich umożliwia wybór mikrofonu. Tutaj można by się zapytać, po co? Okazuje się, że Android, w przeciwieństwie do systemu od Microsoftu nie daje użytkownikowi pełnego dostępu do karty dźwiękowej. Zamiast tego posiada kilka trybów dostępu do mikrofonu, które sugerują wykorzystanie go w różnych scenariuszach. Takimi trybami są m.in. „Voice”, „Mic”, „Cam”, „Default” czy „Call”. W zależności od producenta smartfonu stosowanie różnych trybów powoduje nakładanie różnych efektów na mikrofon. Jakby tego było mało, każdy producent może zastosować inne efekty na ten sam tryb. przykładowo bardzo tani telefon Kazam 3 w trybie „Cam” stosuje algorytm odszumiania oraz lekkie wyrównanie głośności. Samsung Galaxy S3, który posiada dwa mikrofony korzysta z obu na raz w konfiguracji stereo, bez żadnych algorytmów odszumiających, ale również włącza wyrównywanie głośności. Nexus 4 nie stosuje praktycznie żadnego wyrównywania głośności, nie używa też algorytmów niwelujących szumy. W wielu telefonach tryb „Default” powoduje wyłączenie wszelkich algorytmów ulepszających dźwięk, ale mało która aplikacja służąca do rejestracji dźwięku ten tryb wspiera. W przypadku iOS to sprawa jeszcze prostsza. Mikrofonu można użyć albo w jakości telefonicznej z włączonym odszumiaczem, albo bez odszumiacza, w jakości CD, za to z użyciem algorytmu odcinającego niskie częstotliwości. Krążą legendy, że ten filtr da się wyłączyć i faktycznie powstała jedyna, o ile mi wiadomo, aplikacja, która ten algorytm pomija. Nazywa się Fire2 i kosztuje kilka Euro. Niestety od jakiegoś czasu nie jest dobrze dostępna dla VoiceOver. Na zakończenie Podsumowanie nie będzie nazbyt optymistyczne. Patrząc na tendencje panujące w systemach mobilnych, również i producenci desktopowych systemów operacyjnych będą raczej dążyć do minimalizacji opcji. Świadczyć o tym może fakt, że w Windows 7 nie odnajdziemy nigdzie możliwości zmiany domyślnego syntezatora MIDI, który dało się zmienić jeszcze w Windows XP. W systemie od Google w ogóle nie mamy opcji odnoszących się do dźwięku w ustawieniach systemowych i producenci aplikacji sami muszą zatroszczyć się o odpowiednie ustawienia, jeśli chcą dać użytkownikowi możliwość zmian. Na obecną chwilę, przynajmniej w systemach z rodziny Windows, chętni, by poprawić jakość swojego dźwięku na szczęście mogą tego dokonać. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja ta nie ulegnie zmianie. NR 3 (24) 2014 44 Tomasz Bilecki Reaper – edytor audio pełen możliwości Pamiętam, jak mniej więcej 10 lat temu wraz z bardzo amatorskim zespołem chcieliśmy nagrać tzw. demo, czyli kilka utworów, którymi będzie można pochwalić się przed znajomymi. Wspólnymi siłami zorganizowaliśmy mikrofon, komputer z Windows 98, syntezator oraz gitarę elektryczną ze wzmacniaczem. Zaraz na wstępie pojawił się problem, jak to wszystko nagrać. Oczywiście wtedy było już sporo oprogramowania do wielośladowej rejestracji dźwięku, ale nic, co przetestowaliśmy, nie okazało się w pełni dla osób niewidomych. W efekcie używaliśmy trzech, a czasem czterech programów na raz, ponieważ różne funkcje były dostępne w różnych programach. Nagrywaliśmy jednym programem, efekty dodawaliśmy innym, miksowaliśmy wszystko jeszcze innym itd. Oczywiście łatwo się domyśleć, że przez to cały proces trwał kilka razy dłużej niż w przypadku jednego, w pełni dostępnego programu. Udało się nam nagrać to demo, ale po tym wszystkim ochota na nagrywanie przeszła nam na jakiś czas. Uwaga, uwaga, nadchodzi Mijały lata, pojawiały się nowe programy, a wśród nich Reaper. Dostępność pierwszych wersji stała na wysokim poziomie. Niemal wszystkie funkcje były obsługiwalne przez oprogramowanie czytające. Inna rzecz, że funkcjonalność programu była raczej skromna. Jednak z wersji na wersję programowi przybywało możliwości i nagle okazało się, że za cenę ok. 200 zł możemy dostać narzędzie funkcjonalnie zbliżone do dziesięć razy droższych rozwiązań. Niestety wraz z pojawianiem się nowych funkcji, program tracił na dostępności. Na szczęście znalazła się na to rada. Mianowicie program ma otwarte SDK (software development kit), które umożliwia programistom wgląd do praktycznie wszystkich funkcji Reapera. Wykorzystał to w roku 2010 rosyjski programista Vladimir Sebekin, tworząc swego rodzaju pomost między 45 Reaperem a screenreaderem. Nie było to, jak w większości tego typu przypadków, stworzenie jakichś skryptów czy konfiguracji do Jawsa, Window-Eyes-a czy NVDA, a raczej zrobienie skryptów do samego Reapera, które przekazują screenreaderom jedynie tekst do wypowiedzenia. Taka metoda udźwiękowienia programu ma szereg zalet. Nie trzeba pisać wszystkiego oddzielnie dla każdego screenreadera, wystarczy dosłownie kilka do kilkunastu linijek kodu, aby dodać nowy program udźwiękawiający do listy. Skrypty są niezależne od ustawień interfejsu programu, rozdzielczości ekranu i podobnych parametrów. Wadą jest oczywiście fakt, że często w takich przypadkach mamy do czynienia z innym sposobem oznajmiania elementów, ponieważ tekst do wypowiedzenia generowany jest przez skrypt, a nie screenreader. Po za tym, jeśli producent nie weźmie pod uwagę tłumaczeń na inne języki, mamy wszystko w jednym języku, którym w przypadku Reaaccess jest angielski. Mimo tych mankamentów, zalety takiego rozwiązania przeważają znacznie nad jego wadami. Poczynając już od pierwszych wersji skryptów, autor narzucił ostre tempo i dosłownie co dwa, trzy tygodnie pojawiała się jakaś nowa, znacząca funkcjonalność. Niestety od jakichś dwóch lat, na stronie twórcy widnieje informacja, że kolejna wersja programu jest blisko, ale do tej pory nic w tej materii się nie zmieniło. Na szczęście nawet obecna wersja pozwala na dość dużo, jednak najlepiej mieć nieco starszego Reapera. Instalujemy Reapera Aby zainstalować program, należy odwiedzić stronę www.reaper. fm,, wejść w link „old versions”, następnie „3.x” oraz pobrać wersję 3.78. Reaper, jak każdy szanujący się program, istnieje w wersji Reaper 32 jak i 64-bitowej. Po pobraniu programu należy jeszcze wejść na stronę www.reaaccess.com i ściągnąć skrypty. W pierwszej kolejności należy zainstalować Reaper. Instalacja jest dość typowa, aczkolwiek mniej więcej w połowie pojawia się lista dodatków, które można zainstalować. Na szczęście producent nie poszedł w ślady wielu innych developerów, dołączających do produktów różnego rodzaju paski narzędziowe i inne nikomu niepotrzebne gadżety, można więc zaznaczyć absolutnie wszystko, tym bardziej, że nie zajmie to wiele miejsca zarówno na dysku, jak i w systemowym rejestrze. Następnym krokiem powinno być uruchomienie programu. Tak, tak, pomimo niezainstalowanych skryptów, ponieważ podczas pierwszego uruchomienia Reaper tworzy pliki konfiguracyjne, które są potrzebne podczas instalacji Reaaccess. Zaraz po uru- chomieniu program wyświetli komunikat o braku ustawionej karty dźwiękowej i zapyta, czy przejść do ustawień. Warto to zrobić, gdyż w przeciwnym wypadku Reaper nie będzie działał. Zaraz po otwarciu okna konfiguracji kursor przeniesiony zostanie na listę możliwych protokołów komunikacji z kartą. Jest ich kilka i każdy z nich ma swoje wady i zalety, jednak osobiście doradzałbym wybranie „ASIO”, o ile posiadana karta dźwiękowa ten tryb obsługuje, jeśli nie to „Direct sound”. Za najbardziej profesjonalny uważany jest „ASIO”. Cechuje się najmniejszymi opóźnieniami, pozwala na dowolną konfigurację liczby kanałów wejściowych i wyjściowych oraz na nazywanie każdego z nich. Niestety nie jest wspierany przez wszystkie kartach i niemal na pewno zintegrowane z płytami głównymi chipy tego trybu obsługiwać nie będą. Gdy wybierzemy NR 3 (24) 2014 46 stworzony przez twórcę Skryptów. Dobrze jest to zrobić, gdyż programista w tym przypadku dodał kilka swoich skrótów, które okażą się przydatne w pracy z Reaperem. W systemie Windows w wersji 64-bitowej, instalacja jest trochę nietypowa. Instalowałem Reaaccess na kilku różnych komputerach i efekty okazywały się bardzo zróżnicowane. Na części systemów nie pojawiały się absolutnie żadne problemów, natomiast kilka komputerów było nieco bardziej odpornych na Reaaccess i trzeba było rozpakować instalkę programem w rodzaju Universal Extractor i ręcznie poprzenosić jeje zawartość do odpowiednich folderów. Edycja MIDI w programie Reaper tryb ASIO, po trzykrotnym naciśnięciu klawisza Tab, wybieramy kartę dźwiękową, która ma być używana przez program. Jeśli lista jest pusta, oznacza to, że żadna z posiadanych kart tego trybu nie obsługuje i trzeba użyć innego. Po wybraniu „Direct sound” i trzykrotnym wciśnięciu klawisza Tab pojawi się wybór karty, przez którą chcemy nagrywać w programie. Kolejna kontrolka posłuży do wybór karty, przez którą Reaper będzie przekazywał dźwięk użytkownikowi. Następnie przechodzimy przez kilka opisanych bądź nie (w zależności od screenreadera) kontrolek na pole edycji, w którym wpisane jest domyślnie „8”. Jest to liczba fragmentów, na które dzieli się sygnał wychodzący na kartę dźwiękową. Im więcej, tym słyszalne opóźnienie będzie większe, ale jednocześnie procesor, pamięć oraz dysk będą miał mniej do roboty. Kolejne pole edycji, w którym wpisane jest „1024” to ilość próbek na fragment. Tutaj mamy analogiczną sytuację, tzn. zmniejszając ilość minimalizujemy opóźnienie kosztem zużycia zasobów komputera. Generalna zasada mówi, że opóź- Czemu akurat Reaper? nienie jest wprost proporcjonalne do iloczynu ilości buforów oraz ilości sampli. Innymi słowy opóźnienie wzrośnie dwukrotnie zarówno, gdy ilość buforów zwiększymy dwa razy, jak i podwoimy liczbę sampli. Jednak zużycie komputera nie zależy tak samo od tych dwóch parametrów, jednak na różnych jednostkach spotkałem różne ustawienia optymalne i nie ma jednego, uniwersalnego ustawienia do wszystkiego. Oznacza to, że w pewnych przypadkach 4 bufory po 256 sampli będą dawały więcej wytchnienia komputerowi niż na przykład 8 buforów po 128 sampli. Jeśli ustawimy za małe wartości, dźwięk będzie dochodził do naszych uszu dość mocno zniekształcony. Na tym można by w zasadzie zakończyć konfigurację Reapera i na tę chwilę proponuję dojść do przycisku „Ok”, nacisnąć go oraz wyjść z programu. Instalacja Reaaccess w przypadku systemów 32-bitowych nie nastręcza żadnych trudności. Proces instalacji praktycznie niczym nie odbiega od normy, po za jednym krokiem, w którym trzeba wybrać czy chcemy zainstalować zestaw skrótów klawiaturowych Po zainstalowaniu Reaaccess można już otworzyć Reapera i cieszyć się jego funkcjami. Nie jestem w stanie w jednym artykule opisać wszystkiego tego, co potrafi Reaper, więc w tym artykule pokażę tylko kilka podstawowych zadań, które można wykonać przy użyciu Reapera, oraz opiszę, jakie ma zalety w porównaniu z innymi używanymi przez osoby niewidome programami do obróbki dźwięku. Zaraz po uruchomieniu programu pokazuje się okno informujące, że nie jest on darmowy i należy go kupić. Można je zamknąć (po około pięciu sekundach) klawiszem Escape, po czym uruchomi się faktycznie główne okno programu. Od razu widać tutaj różnicę pomiędzy takimi programami jak Goldwave czy Soundforge. Różnica polega na tym, że ruszając strzałkami góra/dół otrzymujemy informację „No track found”. Można z tego, z resztą słusznie, wywnioskować, że program jest wielościeżkowy, tj. taki, w którym możemy pracować na kilku nagraniach jednocześnie, np. przy nagrywaniu twórczości własnej, gdzie musimy nagrać osobno jakiś instrument 47 i wokale. Możemy również zaimportować gotowe nagranie, np. gdy posiadamy podkład, do którego chcemy zaśpiewać. W przypadku GoldWave lub Sound Forge takich możliwości nie mamy. Możemy co najwyżej zmiksować kilka plików, ale przez połączenie ich w jeden, bez możliwości późniejszej edycji poszczególnych elementów. Ktoś mógłby spytać „A co z Audacity? Przecież to też jest program wielośladowy, dość dostępny, a co najważniejsze darmowy.” To prawda, jednak z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że na Reaperze można wszystko zrobić znacznie szybciej, po za tym Audacity nie obsługuje chociażby MIDI, co dla tworzących muzykę będzie sporą niedogodnością. Dodatkowym problemem jest fakt, że Audacity, przynajmniej u mnie, wieszał się co najmniej kilka razy częściej niż Reaper, co niezbyt dobrze świadczy o profesjonalizmie programu. właśnie w folderze projektu. Jeśli nie ma takiego folderu, bo projekt nie został zapisany, wszystko nagrywa się w folderze „Reapermedia” w „Moich dokumentach”. Na początku nie będzie to jakimś dużym problemem, ale z czasem, gdy programu będziemy używać częściej, nagrań zrobi nam się bardzo dużo i gdy postanowimy zrobić porządek przez usunięcie niepotrzebnych, starych plików może się okazać, że jest tam potężny bałagan. Dlatego najlepiej wyrobić u siebie nawyk zapisywania projektu, gdy rozpoczynamy nowe nagranie. Następny krok to zaimportowanie pliku muzycznego do projektu Reapera. W tym celu naciskamy klawisz Insert, przy czym użytkownicy programu Jaws oraz NVDA powinni go nacisnąć dwukrotnie, ponieważ w innym przypadku klawisz zostanie przejęty przez nasz screenreader i nic się nie stanie. Pojawi się standardowe okno otwierania pliku. Najlepiej jest, gdy dźwięk, który importujemy, znajduje się w folderze projektu. Nie chodzi o to, że Reaper będzie miał jakieś problemy, a raczej o fakt, że podczas jakiejś przeprowadzki dyskowej, ścieżka do pliku może się zmienić i Reaper już go nie znajdzie. Ja najczęściej kopiuję potrzebne mi pliki do folderu, w którym zapisuję całą sesję. Dzięki temu również, gdy chcę wysłać komuś projekt, wystarczy programem typu 7zip czy WinRAR spakować cały folder i przesłać, np. przez Skype bądź mailem. Kiedy plik znajdzie się już Pierwsze kroki Jako swego rodzaju ilustrację do artykułu możemy razem z czytelnikiem przeprowadzić coś w rodzaju pokazu jego możliwości. Na początek weźmy prostą sytuację – podkład, do którego coś zaśpiewamy. Jeśli czytający jest osobą lubiącą śpiewać możliwe, że gdzieś na dysku posiada jakieś wersje karaoke ulubionych piosenek. Jeżeli nie, w Internecie jest na prawdę dużo darmowych podkładów, które można pobrać i wykorzystać według uznania. Jeśli jednak czyta to osoba, która ze śpiewaniem ma nie wiele wspólnego może wykorzystać jakikolwiek plik dźwiękowy i użyć go np. w charakterze tła do swojej wypowiedzi. Zaczynamy! Pierwszym krokiem będzie zapisanie projektu w wybranym folderze. Teoretycznie rzecz biorąc, można zmiany zapisać później, ale każdy nagrany przez użytkownika plik zawsze umieszczony jest Mnogość podstawowych funkcji Reapera oraz dostępność różnego rodzaju wtyczek czyni z niego naprawdę wszechstronne narzędzie do edycji dźwięku NR 3 (24) 2014 48 jącego monitorowanie sygnału, czyli odsłuch tego, co nagrywamy w słuchawkach. Tutaj mała uwaga - jeśli ustawiliśmy tryb karty dźwiękowej na „Direct sound” lub „Wave out” może pojawić się echo, które wynika z faktu, że protokół nie jest przystosowany do niskich opóźnień. Przy korzystaniu ze sterowników „ASIO” nie powinno być takich problemów. Po kolejnych wciśnięciach klawisza F8 możemy usłyszeć „Normal”, co oznacza odsłuch ścieżki zawsze i wszędzie, „Not when playing” – w tym przypadku odsłuch z mikrofonu wyłączy się podczas odtwarzania oraz „Record monitor off”, czyli odsłuch wyłączony. Poruszając się strzałkami po ścieżkach, usłyszymy o nich kilka informacji, m.in. numer, nazwę, jak również informację o dodanych efektach. W przypadku ścieżki zaznaczonej jako uzbrojona, zaraz po numerze syntezator wypowie słowo „Armed”. Gdy już wszystko ustawimy według założeń, możemy nacisnąć klawisz R od słowa „Record” (nagraj). Powinniśmy z głośników Niestety z wersji na wersję program Reaper traci na dostępności dla osób niewidomych lub słuchawek usłyszeć muzykę i w tym samym czasie powinien się nagrać nasz głos. Po zakończeniu nagrywania naciskamy Spację, a okno, które się potem pojawi, możemy od razu zamknąć koniecznie klawiszem Enter. To okno pozwala wybrać w przypadku nagrywania więcej niż jednej ścieżki, które z nich chcielibyśmy zapisać, a także umożliwia zmianę nazw nagranych plików. Jeśli chcemy nagrać kolejną ścieżkę, wystarczy odzbroić ścieżkę klawiszem F7, utworzyć nową (Ctrl +t), uzbroić ją i klawiszem R nagrać kolejny głos i tak do skutku. Zapowiedź i zakończenie To zaledwie początek naszej drogi z Reaperem. W kolejnych artykułach pokażę, jak można nagrać kilka wersji głosu i wybrać najlepszą, jakie możliwości daje protokół MIDI, jak dodawać i gdzie szukać efektów w rodzaju kompresorów, korektorów, pogłosów i innych, podpowiem jak szybko montować podcasty i inne tego typu materiały. Przedstawię także inne, mniej lub bardziej spektakularne sztuczki, które umożliwia Reaper. Na stronie producenta oraz w różnych innych miejscach w Internecie można znaleźć na prawdę dużo materiałów o tym, jak używać Reapera, dodatkowe wtyczki oraz skrypty pozwalające na korzystanie z niego w nietypowych sytuacjach, a do najnowszych wersji jest nawet spolszczenie. Co prawda Reaper 4x nie jest oficjalnie wspierany przez Reaaccess, jednak używając kilku niestandardowych koncepcji można go używać. Zatem jeśli komuś z czytelników spieszno do zgłębiania swej wiedzy w zakresie Reapera, źródeł informacji można znaleźć sporo. Wszystkich obdarzonych większą dozą cierpliwości zapraszam do odwiedzania strony www. tyfloswiat.pl, gdzie będą się ukazywać kolejne artykuły na temat Reapera. fot. Hugo Felix, FIRR w projekcie, kursor automatycznie przesuwany jest na koniec całej sesji, więc warto przejść na początek wciskając klawisz Home. Następnie należy stworzyć drugą ścieżkę, aby umożliwić nagranie głosu. W tym celu wciskamy kombinację klawiszy Ctrl +t. Program zapyta o nazwę ścieżki, po której wpisaniu naciskamy Enter. W tym momencie strzałkami góra/dół możemy przechodzić po utworzonych ścieżkach. Powinno ich być dwie. Pierwsza, nazywająca się tak, jak plik, który zaimportowaliśmy, aczkolwiek mogą wystąpić problemy z polskimi diakrytykami, oraz druga, którą nazwaliśmy sami. Teraz należy wybrać ścieżkę do nagrywania. W nazewnictwie dźwiękowców ten proces nazywany jest uzbrajaniem ścieżek. Wzięło się to jeszcze z czasów magnetofonów, w których trzeba było przełączyć głowice z odtwarzających na nagrywające. W Reaperze dokonujemy tego naciskając klawisz F7, będąc ustawionym na ścieżce, której chcemy użyć do nagrania. Opcjonalnie możemy użyć klawisza F8, włącza- 49 Paweł Pluszczyk Stacja dokująca JBL OnBeat MINI – mała rzecz, a cieszy Część Czytelników z pewnością spotkała się z pojęciem „stacja dokująca”. Dawniej odnosiło się ono raczej do laptopów, a dziś coraz częściej dotyczy urządzeń stricte mobilnych takich, jak telefony, tablety i temu podobne. Stacja dokująca to urządzenie peryferyjne, rozszerzające możliwości na przykład komputera przenośnego czy smartphone’a. W zależności od naszych oczekiwań, tego typu gadżety pozwalają nam na niewiele lub na całkiem sporo. W tym konkretnym przypadku, stacja dokująca JBL OnBeat MINI to po prostu zewnętrzny głośnik, dedykowany przede wszystkim, jednak nie tylko, urządzeniom Apple. Postęp technologiczny sprawia, że dźwięk nawet w małych urządzeniach jest coraz lepszej jakości. Nie wszystko jednak da się przeskoczyć. Będąc posiadaczami iPhone’a czy iPada, na którym gromadzimy muzykę, słuchamy radia przez Internet, oglądamy filmy i korzystamy z multimedialnych możliwości tych urządzeń, pragniemy, by dźwięk, który będzie do nas docierał, nie był cichy, pła- ski i ogólnie dość bezbarwny. Nie każdy jest audiofilem, nie każdy potrzebuje głośników za dziesiątki tysięcy złotych i pozłacanych wtyczek za złotych setki. Każdy jednak lubi niekiedy posłuchać głośniej muzyki, czy cieszyć się pełniejszym dźwiękiem podczas oglądania filmu. Tu z pomocą przychodzi nam względnie niedrogie urządzenie, jakim jest omawiana stacja dokująca. Wygląd i dane techniczne Stacja dokująca w opakowaniu spokojnie mieści się do reklamówki. Pudełko nie wyróżnia się niczym szczególnym, wszystko zapakowane jest jednak poprawnie i w środku nic nie przemieszcza się w niekontrolowany sposób. W zestawie otrzymujemy stację dokującą, zasilacz oraz adapter do gniazdek amerykańskich. NR 3 (24) 2014 50 będzie to możliwe. Podstawa urządzenia wykonana jest również z plastiku, dopełnia ją gumowy pasek, zapobiegający ślizganiu się. Najważniejsze cechy • wbudowane złącze Lightning, • szerokopasmowe głośniki JBL, • cyfrowa obróbka dźwięku DSP, • wbudowany akumulator lub zasilanie z sieci, • port USB, • gniazdo 3,5mm (standardowy, tzw. mały jack), • kompaktowa, przenośna obudowa, • wskaźnik stanu LED. Dane techniczne JBL OnBeat MINI w połączeniu z iPhonem Gdy chwilowe zadziwienie wielkością zasilacza nam minie, a jest on do prawdy słusznych rozmiarów, możemy skupić się na sednie sprawy, czyli stacji dokującej. Występuje ona w dwóch kolorach: czarnym i białym. Zdaniem autora biały, w połączeniu z białymi produktami Apple prezentuje się doskonale. Naszą uwagę od razu zwraca maskownica, która pokrywa niemal całe urządzenie. Cały przód, tylna górna krawędź urządzenia oraz boki na ściance czołowej są nią przykryte. Wszystko to aby ukryć dwa siedmiowatowe przetworniki. Na froncie widzimy srebrny, doskonale wyczuwalny napis JBL. Firmy tej chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Od lat tworzy wspaniałe głośniki i inne komponenty audio. JBL, Bose czy Harmankardon to w zasadzie jedno konsorcjum, więc logo którejś z tych firm możemy znaleźć na głośnikach wysokiej klasy czy też doskonałych zestawach car audio. Z tyłu, w zagłębieniu plastikowej obudowy stacji dokującej, znajdziemy trzy gniazda: gniazdo zasilania, gniazdo USB, oraz wejście 3,5 mm. W górnej części obudowy umieszczono okrągły włącznik z wyprofilowanym miejscem na palec, wskaźnik diodowy, sygnalizujący stan urządzenia, oraz podłużny przycisk – regulator głośności, umożliwiający również wyciszenie urządzenia. Za omawianymi przyciskami znajduje się gniazdo dokowania. Stacja JBL Onbeat Mini umożliwia podłączenie poprzez port lightning wszystkich współcześnie produkowanych, mobilnych urządzeń Apple. W wypadku większych urządzeń tylna krawędź stacji jest lekko podniesiona tak, aby swobodnie mogły się o nią opierać. Bez większego problemu dokuje się urządzenia w etui, jednak ze względu na mnogą ilość różnorodnych pokrowców, autor nie może zagwarantować, że w każdym przypadku • głośniki: 2 x JBL szerokopasmowe, • moc: 2 x 7 W, • pasmo przenoszenia: 70 Hz – 20 kHz, • współczynnik S/N: 73 dB, • baterie: wbudowany akumulator, • zasilanie: 5,9 V DC, 3,33 A, • pobór mocy: 20 W (maximum); 0,5 W (stand-by), • wymiary (wys. x szer. x gł. ): 88 mm x 305 mm x 157 mm, • waga: 0,81 kg, • możliwość ładowania zadokowanych urządzeń tylko w sytuacji korzystania z zasilania zewnętrznego. Działanie Kupno stacji w jakimś salonie muzycznym lub w salonie w iSpot ma tę zaletę, że możemy przetestować urządzenia przed zakupem. akurat autor niniejszego tekstu miał taką możliwość, oglądając je uprzednio u znajomego. Gdy stacja JBL pojawiła się na rynku, jej cena oscylowała w granicach 650 zł. Obecnie można ją kupić już za 299 zł – cenę bardzo dobrą, zwłaszcza w kontekście cena-jakość. Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że sporo zawdzięczamy wbudowanemu przetwornikowi fot. Nata-Lia, Business Wire, Halfpoint 51 cyfrowemu DSP. Po zadokowaniu naszego urządzenia, słyszymy taki sam dźwięk, jak po podłączeniu ładowarki i po chwili w głośnikach odzywa się VoiceOver. Już sam głos jest mocno basowy i głośny. Prawdziwą jednak jakość poznajemy, gdy włączymy muzykę lub np. strumień radia internetowego, nadającego w dobrej jakości. Bardzo czysty, donośny dźwięk, dobry bas oraz nieprzesadzone wysokie tony sprawiają, że słuchanie muzyki staje się przyjemnością. Moc rzędu 14 watów nie wydaje się duża, jednak bez większego problemu jesteśmy w stanie nagłośnić średniej wielkości pokój. Pisząc nagłośnić, wcale nie mam tu na myśli robienia dyskoteki, chociaż dźwięk naprawdę jest zadowalający. Na maksymalnym poziomie głośności muzyka będzie doskonale słyszana w całym mieszkaniu, a w pokoju, gdzie znajduje się JBL, trudno będzie rozmawiać. Zniekształcenia dźwięku przy maksymalnej głośności są słyszalne tylko w minimalnym stopniu. Nie mamy do czynienia z przebasowaniem czy czymś podobnym. Dla nikogo, kto miał w życiu trochę do czynienia z dźwiękiem i wcale nie mam na myśli profesjonalistów, tylko osoby, które lubią czy lubiły się nim bawić, nie jest chyba tajemnicą, że sporo zależy od tego, w którym miejscu postawimy naszą kompaktową stację dokującą. Jeśli na przykład umieścimy ją w wąskiej wnęce okiennej czy pomiędzy dwoma szafkami na komodzie lub w innym podobnym miejscu, dźwięk stanie się głębszy i bardziej basowy. Autorowi bardzo podoba się ten efekt. Oczywiście wspomniane wcześniej porty, jakie posiada JBL OnBeat MINI sprawiają, że nie jest on dedykowany tylko i wyłącznie posiadaczom urządzeń z portem lightning. Posiadacze starszych iPadów czy iPodów bez problemu mogą podłączyć swoje urządzenia do stacji dokującej za pomocą przewodu USB. Z kolei posiadacze innych urzą- dzeń skorzystają z gniazda 3,5 mm. W ten sposób podłączam do stacji odtwarzacz Booksense. Niestety dźwięk jest zauważalnie gorszy przy podłączaniu przez gniazdo 3,5mm. Pozbawiony głębi i nieco przytłumiony. Z pewnością jednak nie tracimy na głośności. Pora wspomnieć teraz o kilku sprawach, których nie znajdziemy w recenzjach czy specyfikacjach technicznych. Różne źródła podają, że wbudowany akumulator może nam służyć od pięciu do siedmiu godzin. Uśrednijmy to i niech tak zostanie. Inaczej natomiast wygląda sytuacja, gdy na przykład zadokujemy iPada mini i przy włączonym Wi-Fi oraz kurtynie słuchamy radia internetowego. Wtedy bez problemu osiągamy 11 godzin. Podobnie jest w wypadku iPhone’a. W przypadku korzystania z komunikatorów pojawia się minus. W zasadzie tylko w wypadku Skype’a udało się rozmawiać, korzystając z głośników stacji. Nigdzie nie znalazłem informacji o wbudowanym mikrofonie i być może to powoduje, że w sytuacji, gdy zadzwoni nam telefon, otrzymujemy połączenie na Facetime, gdy korzystamy na przykład z Voxera to zadokowane urządzenie poprzez lightning port automatycznie przełącza się na swój głośnik, oczywiście w trybie głośnomówiącym. Podsumowanie JBL OnBeat MINI to przenośna stacja dokująca, która studentowi, osobie uczącej się czy komuś, kto co jakiś czas wyjeżdża, na pewno się przyda. Przyda się też komuś, kto czasami wybiera się na działkę, ma dom z ogrodem, gdzie czasem lubi posłuchać muzyki, czy też po prostu każdemu, komu podobnie jak autorowi tekstu nie wystarcza dźwięk z iPada czy iPhone’a. Niektórym cena wyda się zbyt wysoka, ktoś inny powie, że za mniejsze pieniądze kupi coś lepszego. W tym konkretnym przypadku stosunek cena-jakość należy uznać za doskonały, a fakt, iż producentem urządzenia jest renomowana w świecie dźwięku firma, przynajmniej w teorii, daje gwarancję, że posłuży użytkownikowi dość długo. Stacja dokująca przyda się każdemu, kto, będąc posiadaczami iPhone’a czy iPada, pragnie, by dźwięki w odsłuchiwanych przez niego nagraniach nie były ciche, płaskie i ogólnie dość bezbarwne NR 3 (24) 2014 52 Tomasz Tworek Wirtualna perkusja Muzyka jest z pewnością czymś, czego lepiej słuchać, niż o tym pisać. Czasem zdarza się jednak tak, że i tu znajdzie się coś, czym po prostu warto podzielić się z resztą czytelników. Tak też jest i w tym przypadku. Jako perkusista z 13-letnim niemal stażem, mam pewne doświadczenie w tej jak że cudownej dziedzinie spędzania codziennego czasu, zarabiania i utrzymywania się, ale przede wszystkim rozwijania własnego talentu i kunsztu, z jakim tworzymy. Chciałbym od razu zaznaczyć, że moje podejście do muzyki jest bardzo osobiste, skrajnie powiązane z uczuciami i całą gamą przeżyć, które towarzyszą mi w każdym dniu obcowania z tą formą sztuki. Na bębnach gram już dość długo i pamiętam, że zakochałem się w nich niemal od pierwszego wejrzenia. Czas leci, a sprzęt dla perkusistów również pędzi, rozwijając skrzydła i osiągając nowe poziomy zaawansowania technologicznego. Ten artykuł nawiązywać będzie do jednej z odnóg tego, co dzieje się w świecie perkusji, a nosi ona nazwę bębny wirtualne. Czym właściwie jest perkusja? Pisząc krótko i możliwie obrazowo, perkusja to zestaw bębenków i blach, określanych często mianem talerzy. W praktyce to bardzo 53 obszerny temat, rozgałęziający się na inne, osadzone w tej grupie instrumenty. Ksylofon, wibrafon, tamburyno czy typowe kotły to kilka przykładów. Wszystkie te instrumenty doczekały się swoich elektronicznych odpowiedników. Mówiąc wprost, mamy możliwość grać na tym wszystkim, używając po prostu komputera z kilkoma niezbędnymi narzędziami w formie sprzętu i oprogramowania. Można grać, używając klawiatury sterującej MIDI lub specjalnych bębnów (również MIDI). Bębny takie są rozpowszechniane na rynku przez kilka wiodących firm. Najpopularniejsze, ale i za razem jedne z droższych sygnowane są znakiem firmy Roland. Oczywiście, początkujący perkusista, chcąc wyposażyć się w wirtualne instrumentarium nie musi od razu wydawać kroci, na rynku są także i tańsze alternatywy, jednak ich wykonanie pozostawia znacznie więcej do życzenia. Taka perkusja elektroniczna, w połączeniu z komputerem PC i odpowiednimi programami daje naprawdę niesamowite możliwości. Programowe bębny Osobiście znam tylko kilka przodujących firm w dziedzinie wirtualnych instrumentów w formacie VST. Pierwsza z nich, Toontrack, to zespół ludzi, którzy naprawdę wiedzą, co znaczy grać na bębnach i programować je tak, by brzmiały naprawdę Instrumenty perkusyjne to nie tylko bębny i talerze, ale także ksylofon czy kotły realistycznie pod palcami czy pałeczkami użytkownika. W skład zespołu wchodzą programiści, ale przede wszystkim perkusiści, co gwarantuje bardziej niż zadowalający efekt ich pracy. Niestety, sprawdza się w tym miejscu powiedzenie, że efekt kosztuje. Za program Superior Drummer 2.0, będący największym i jednocześnie najlepszym brzmieniowo zestawem perkusyjnym, przyjdzie nam zapłacić około 1000 złotych. Co do samego brzmienia, każdy bęben czy blaszka jest dobrze zsamplowana. wybrzmiewa realistycznie, oddaje w pełni dynamizm i naprawdę większości W dzisiejszych czasach, przy użyciu komputera, odpowiedniego oprogramowania oraz sprzętu, np. klawiatury sterującej MIDI, możemy zagrać na praktycznie każdym instrumencie, jaki istnieje NR 3 (24) 2014 54 słuchaczy będzie w całym miksie trudno stwierdzić, że to bębny elektroniczne. Możemy dodatkowo wybrać sobie werbel, racktomy, floortomy, każdą blaszkę z osobna. Cały zestaw możemy modyfikować, gdyż nagranych zostało całkiem sporo elementów, wśród których każdy chyba znajdzie coś dla siebie. Podstawowy zestaw posiada również możliwość zdjęcia sprężyn z werbla czy też zamiany pałek na rózgi i miotełki, miły gest w stronę użytkowników, szkoda tylko, że nie działa na wszystkich innych zestawach. Superior Drummer 2.0 posiada również liczną kolekcję wydanych na przestrzeni lat dodatków, każdy z nich to kwota w granicach kilkuset złotych. Dodatki te wprowadzają do naszej biblioteki kolejne zestawy i sample, oparte na różnych gatunkach muzycznych. Od Metal Foundry, zajmującego 35 GB rozszerzenia dla tych długowłosych i nie tylko, chcących i mających w duszach ostrzejsze brzmienia, przez jazzowe zestawy, po zupełnie elektroniczne maszyny perkusyjne dla staroszkolnych maniaków. Sam interface jest praktycznie niedostępny dla osób niewidomych. Jedyne, co możemy zrobić, to wybierać zestawy perkusyjne z gotowych presetów i przy użyciu Jawsa modyfikować ich pojedyncze elementy. Czy nie da się tego ominąć? Da się, na dwa sposoby. Korzystając z Jawsa i modyfikując odpowiednio pliki konfiguracyjne lub kontaktując się z człowiekiem, który zajmuje się dostosowywaniem instrumentów VST dla osób niewidomych (Gianluca Apollaro, pochodzący z Włoch, tworzy i sprzedaje skrypty, które pomagają w nawigowaniu po wtyczkach VST, osiągalny jest na Twitterze, pod nickiem leowyatt1988). Kolejna propozycja dla miłośników perkusji pochodzi od firmy XLN Audio, oferującej produkt o nazwie Addictive Drums. Osobiście muszę stwierdzić, że mniej podoba mi się ich efekt od wyżej opisanych bębnów od Toontracka. Na taką ocenę ma wpływ fakt, że ten pierwszy zestaw został nagrany znacznie lepiej, z użyciem wyższej klasy mikrofonów, oraz wydaje się, że do całego procesu rejestracji przyłożono się zdecydowanie bardziej starannie. Addictive Drums jest za to tańszy mniej więcej o połowę, co może być sporym plusem dla większości, szczególnie stawiających swoje pierwsze kroki perkusistów. Ponadto dostępnych jest również kilka dodatków, które potrafią rozbudować instrument, wnosząc do naszej twórczości powiew świeżości. W obecnej wersji 2.0 główny interface wtyczki VST jest zupełnie niedostępny dla niewidomego użytkownika. Nadzieją ponownie jest w tym przypadku Gianluca Apollaro i jego skrypt do programu JAWS. W swoim życiu testowałem kilka innych wtyczek VST, ale mówiąc szczerze, żadna nie pozostała długo w mej pamięci. Wirtualną perkusję stworzyć próbowało wielu, lecz zwykle efekty były poniżej przeciętnej. Z pewnością okazuję się w tym miejscu bardzo wybredny, jednak lata doświadczenia zrobiły swoje i pozwalają mi mieć w tej materii konkretne, sprecyzowane oczekiwania. Do tej pory, Toontrack oraz XLN audio potrafiły sprostać przynajmniej części moich oczekiwań. Mimo, że wirtualne perkusje są coraz lepsze i brzmią bardzo, bardzo dobrze i realistycznie, pamiętajmy, że nic nie zastąpi prawdziwych, akustycznych bębnów Jeśli, szanowny Czytelniku, jesteś perkusistą, któremu brak miejsca na akustyczny instrument, lub chcesz po prostu poćwiczyć w słuchawkach na uszach, nie przeszkadzając innym, to instrumenty VST pod postacią bębnów będą idealnym rozwiązaniem. Mam nadzieję, że każdy wyciągnie z tego coś dla siebie. Na koniec jedna, bardzo ważna uwaga: Mimo, że wirtualne perkusje są coraz lepsze i brzmią bardzo, bardzo dobrze i realistycznie, pamiętajmy, że nic nie zastąpi prawdziwych, akustycznych bębnów. fot. styleuneed.de, sippakorn, Roland, Ollyy Podsumowanie 55 M ateriał informacyjny Internetowy kurs językowy dla niewidomych www.audiolingo.pl Samodzielna nauka języków obcych bez pomocy osób trzecich, bez specjalistycznego sprzętu, gdziekolwiek chcesz – w domu, w autobusie, w kawiarni lub na łące? To, co wydawało się niemożliwe, stało się teraz całkiem realne. Wychodząc naprzeciw potrzebom osób z dysfunkcją wzroku, powstał serwis internetowy, oferujący kompleksową naukę pięciu języków obcych – angielskiego, niemieckiego, francuskiego, hiszpańskiego oraz włoskiego – na trzech poziomach zaawansowania. To pierwszy taki projekt na naszym rodzimym rynku. Audiolingo.pl zaprojektowane zostało zgodnie z normami dostępności. Pełne udźwiękowienie strony, intuicyjna nawigacja za pomocą klawiatury numerycznej, kompatybilność z czytnikami ekranu, a także przyjazna wersja mobilna sprawiają, że korzystanie z serwisu jest proste i przyjemne. Aby móc się o tym przekonać, wystarczy zarejestrować się na stronie – słownictwo, zagadnienia gramatyczne, a także oryginalne teksty i dialogi dostępne są dla wszystkich zalogowanych użytkowników w wersji demo. Projekt powstawał przy współpracy wielu osób, w tym niedowidzących i niewidomych, którzy z dużym zaangażowaniem włączyli się w tworzenie i testowanie serwisu. Audiolingo.pl to nie tylko sposób na podniesienie kwalifikacji zawodowych i zwiększenie szans na wymagającym rynku pracy, ale przede wszystkim możliwość satysfakcjonującego rozwoju umiejętności językowych. Uwaga! Tylko teraz każdy pełen kurs językowy dostępny jest w promocyjnej cenie – jedynie 1 zł za trzymiesięczny dostęp – aż do odwołania. Projekt Audiolingo.pl – Kurs językowe dla niewidomych i niedowidzących, jest współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka „Dotacje na innowacje” NR 3 (24) 2014 Zobacz nas w Internecie www.tyfloswiat.pl W portalu: • informacje o producentach i dystrybutorach, • testy i opinie o produktach, • informacje prawne, • baza szkoleń dostosowanych do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku, • wydarzenia, konferencje, imprezy ... i wiele wiele innych informacji! Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.