View

Transkrypt

View
Z dziennika nastolatki
3 września 2007r.
Wakacje, wakacje i po
wakacjach! Te akurat nie były
specjalnie udane, więc nie ma
czego Ŝałować… Moje
odczucia po pierwszym dniu w
szkole są raczej mieszane.
Wszyscy zachowywali się tak
sztucznie, jakbyśmy znowu byli
w pierwszej klasie! Kilka osób
pozmieniało fryzury. Maja
była tak opalona, Ŝe w
pierwszej chwili jej nie
poznałam! Na korytarzach
równieŜ brakowało mi znanych
twarzy. Przybyło za to
pierwszoklasistów, z których
większości jeszcze nie znam!
Jakaś dziewczyna- miałam
wraŜenie, Ŝe widzę ją po raz
pierwszy!- zaczepiła mnie na
korytarzu, twierdząc, Ŝe juŜ się
znamy. Byłam przekonana, Ŝe
mnie z kimś pomyliła, ale po
bliŜszym przyjrzeniu się,
7 września 2007r.
Jak ten czas szybko leci! Mamy za
sobą juŜ tydzień szkoły. A raczej „dopiero”
tydzień… No cóŜ, nie ma co narzekać, w
końcu jest weekend. Z tej okazji wybrałam
się na spacer z moją przyjaciółką Alą i jej
uroczym pieskiem- jamnikiem miniaturką.
Po południu odrobiłam wszystkie lekcje na
cały tydzień! Zawsze na początku roku
postanawiam sobie, Ŝe będę praktykować
ten sposób gospodarowania wolnym
czasem. I zawsze dotrzymuję tej obietnicy
11 września 2007r.
Dzisiaj pierwszy raz włoŜyliśmy
szkolne mundurki! jakoś inaczej je sobie
wyobraŜałam… Gorzej, szczerze mówiąc!
Właściwie jestem nimi mile zaskoczonaJ
Czasami jednak opłaca się być pesymistką!
Oczywiście, co najmniej połowa mojej
klasy, niedobrze dobrała sobie rozmiar pod
koniec zeszłego roku szkolnego. Na Ankę,
na przykład, kamizelka jest- przynajmniej
jej zdaniem- stanowczo za duŜa, z powodu
czego moja najlepsza kumpelka chodziła
naburmuszona przez cały dzień!
Dopiero wieczorem przypomniałam
sobie, Ŝe dziś szósta rocznica zamachu na
World Trade Center! Pewnie podawali tę
informację na prawie wszystkich kanałach,
ale ja- osoba zajęta- nie mam czasu, Ŝeby
16 września 2007r.
Niedziela! Jutro znowu
do szkółki, ech… Moja
internetowa przyjaciółka,
Natalia, podsunęła mi
fantastyczny pomysł! Sama ma
kilku przyjaciół na całym
świecie, począwszy od Czech aŜ
po Chiny i zastanawiam się, czy
nie pójść za jej przykładem i nie
wymienić kilku maili z kimś z
USA albo Australii. wpisałam w
gogle zwroty „penfreind” i „
penpal” i wyświetliło się
mnóstwo stron z adresami osób,
chcącymi nawiązać internetową
(albo korespondencyjną),
znajomość. No cóŜ, być moŜe do
kogoś napiszę, oczywiście, jeśli
znajdę na to czas jeszcze przed
końcem tego dziesięciolecia…
Lekcja muzealna - Bierkowice
W czwartek, 20 września, 2007r.odbył się wyjazd klasy IId i IIb uczestniczyły w nietypowych
zajęciach z garncarstwa i wikliniarstwa.
Na początku lekcji garncarstwa kaŜdy z uczniów dostał po kawałku gliny, z którego miał coś ulepić.
Był to konkurs, którego zwycięzca miał dostać piękny, gliniany dzban wykonany na naszych oczach przez
garncarza. W naszej grupie zwycięŜczynią została Agata Bajorek, która wykonała ślicznego aniołka. Pan
wyróŜnił teŜ kilka innych prac, których autorzy mogli własnoręcznie ulepić coś na kole garncarskim. Jak
się okazało, to wcale nie jest takie łatwe. Reszta grupy, która nie miała szansy lepić na kole garncarskim,
robiła chatki i ptaszki z gotowych foremek. Po zakończeniu pracy nastąpiła zamiana grup.
Gdy weszliśmy do sali, w której miała odbyć się lekcja wikliniarstwa, od razu poczuliśmy
charakterystyczny zapach wikliny. Szybko rzuciła nam się w oczy duŜa ilość koszyków i innych ozdób
wykonanych z wikliny. Pan „koszykarz” opowiadał nam o róŜnych odmianach wikliny, o uzyskiwaniu jej
koloru oraz skąd wzięła się w Polsce. Dowiedzieliśmy się, Ŝe w dawniejszych czasach wykonywano z
wikliny nie tylko koszyki, ale równieŜ części garderoby np. kapelusze, buty. Pod koniec lekcji kaŜdy z nas
otrzymał jedną witkę wiklinową, z której miał zrobić podstawę do wianuszka. Niektórzy radzili sobie
lepiej, inni zaś gorzej…
Gosia i Larisa kl.IId