Mapa Kultury

Transkrypt

Mapa Kultury
Pobrano z portalu Mapa Kultury
25.11.2010
Legenda o diable Borucie
____________________________
autor: Uczniowie Gimnazjum im. Czesława Miłosza w Topoli Królewskiej, wpis powstał w ramach
programu CEO Literacki atlas Polski, oprac. Agnieszka Nowakowska
Dawno, dawno temu w pobliżu zamku w Łęczycy mieszkał szlachcic. Nikt już nie pamięta ani jego
imienia, ani nazwiska, ani herbu. Do tej pory przetrwała jedynie pamięć o jego nadludzkiej sile. Nie było
sposobu, aby w czasie bójki zwyciężyć go czy to szablą, czy w jakikolwiek inny sposób.
Sąsiedzi szlachcica uważali, że tylko diabłu mógł on zawdzięczać taką moc. Nazwali go więc Borutą,
bo szeptano, że to czart mieszkający na łęczyckim zamku musiał mu pomagać. A że mężczyzna ten
nosił zawsze siwe ubranie, mówiono o nim Boruta Siwy.
Szlachcicowi bardzo ten przydomek odpowiadał, dumny był z niego niezmiernie. Niejeden raz twierdził,
że ma taką siłę, że pokonałby samego Borutę i zabrał skarby, których diabeł pilnował w łęczyckim
zamku. Ludziom wydawało się, że kiedy Boruta Siwy tak się przechwalał, w karczmie z komina słychać
było szyderczy śmiech. Kompani, którzy niejedną noc przehulali z Borutą Siwym, mieli też wrażenie, że
kiedy szlachcic wznosił toast za diabła Borutę (a robił to często, bo lubił sobie popić), dało się słyszeć
niskie, przeciągłe: „Dziękuję!”.
Boruta Siwy miał niemały majątek. Ale cechował go też wielki apetyt życia – hulał, pił, wdawał się w
bójki, procesował. Wkrótce zabrakło mu pieniędzy. Wtedy postanowił udać się do lochów łęczyckiego
zamku, do swojego „miłego pana brata”, jak nazywał Borutę, żeby zabrać parę worków złota.
O północy wziął latarnię i szablę, a potem wszedł do zamkowych piwnic. Bardzo długo błądził w
labiryntach korytarzy. W końcu wybił ukryte w murze drzwi i zobaczył wielką górę złota oraz drogich
kamieni. Na jej szczycie siedział diabeł pod postacią sowy z iskrzącymi oczami.
Borucie Siwemu zrobiło się nieswojo. Przeląkł się, zaczęły mu się trząść kolana. Wyjąkał cichutko i
pokornie: „Kłaniam się miłemu panu bratu!”. Sowa kiwnęła głową, a uspokojony tym szlachcic zaczął
zagarniać kosztowności do worków. Wyładował wszystkie mieszki i kieszenie ubrania. Nawet do gęby
nasypał sobie złotych monet. Ukłonił się z szacunkiem sowie i wyszedł z komnaty. Drzwi same się za
nim zamknęły, ucinając mu piętę.
Boruta Siwy wrócił do domu bogaty jak magnat, ale słaby jak dziecko. Zaczął podupadać na zdrowiu,
przestał wdawać się w bójki, bo nawet szabli w ręku nie miał siły utrzymać. A kiedy pewnego dnia
pokłócił się z sąsiadem o miedzę, ten bez wysiłku powalił go i zabił.
Nikt nie chciał zamieszkać w domu Boruty Siwego. Mówiono, że sam diabeł mieszka w okolicznej
wierzbie i pozostałe po szlachcicu skarby przenosi z powrotem do swoich lochów. Będą czekać na
następnego śmiałka.
strona 1 / 1

Podobne dokumenty