Radosne chwile dawnej szkoły we Wleniu

Transkrypt

Radosne chwile dawnej szkoły we Wleniu
Radosne chwile dawnej szkoły we Wleniu
Napisano dnia: 2015-10-12 09:13:16
Otwarta 12 października 1945 r. szkoła we Wleniu, choć miała swoje gorsze dni, była również miejscem
uwzględniającym szerokie potrzeby uczniów. W czasach, kiedy nie było telefonów komórkowych, tabletów,
gier komputerowych i wszechobecnego Internetu - każda akademia, zabawa szkolna, czy wycieczka, miały
zupełnie inne znaczenie i budziły znacznie większe zainteresowanie, aniżeli w XXI-wiecznej szkole…
Przez pierwsze lata urządzano zwykle tańsze wycieczki do ciekawych miejsc położonych niedaleko od Wlenia, np.
wiosną 1946 r. wyjechano nad Zaporę Pilchowicką, wespół ze sporą grupą rodziców. Z kolei 21 maja 1947 r.
zorganizowano wycieczkę na Śnieżkę, w której uczestniczyli niemal wszyscy uczniowie z klas starszych. Dla
młodszych przewidziano całodzienny rajd do Tarczyna. W kolejnym roku szkolnym klasy V-VII wyruszyły na
dwudniową wycieczkę, której największą atrakcją były ruiny zamku Chojnik k. Jeleniej Góry. Natomiast w maju 1948
r. cała szkoła spędziła dzień w okolicy Jeziora Pilchowickiego. Następnego roku urządzono dwie wycieczki – 45
młodszych dzieci „zdobyło Śnieżkę”, zaś 162 uczniów spędziło trzy dni i dwie noce w pobliżu Perły Zachodu w
Siedlęcinie. Jeszcze inny kierunek obrano wiosną 1951 r., kiedy starsze klasy pojechały na dwudniową wycieczkę do
Szklarskiej Poręby i Śnieżnych Jam. Jeszcze większą frajdą była nietypowa, jak na tamte czasy, podróż uczniów klas
VI i VII do Krakowa i Wieliczki.
Chłodniejszy, zimowy okres był przede wszystkim oczekiwaniem na świąteczny klimat i związane z tym imprezy
szkolne, które uatrakcyjniały szarą monotonię tamtych czasów: Urządzono imprezy szkolne: wieczorek św. Mikołaja,
uroczystą „Gwiazdkę” dla dzieci oraz zabawę szkolną, w czym pomagało Koło Rodzicielskie.- czytamy lakoniczną
wzmiankę z grudnia 1945 r., zamieszczoną w „Kronice Szkolnej”. Rok później, staraniem Komitetu Rodzicielskiego i
pracowników Szkoły, został zaprezentowany spektakl pt. „Jak Marysia do wesela tańcowała”. Przedsiębiorczy
rodzicie nie zapomnieli o zaproszeniu brodatego jegomościa, który obdarował wszystkie dzieci w szkole. Pieniądze na
skromne prezenty pozyskano, głównie dzięki biletom na sztukę szkolnego kółka teatralnego. Pomysł zdobycia
funduszy podchwycił, wobec czego w dalszych latach przygotowano podobne spektakle: Imprezy urządzane przez
Szkołę to przedstawienia: „Jak kowalicha wykiwała diabła”, grane przez młodzież szkolną w miesiącu listopadzie i
grudniu 1947 r. we Wleniu i Czernicy. Kolejne to Jasełka, odegrane przez dzieci w miesiącu styczniu 1948 r. we
Wleniu, Czernicy i Radomicach. Imprezy te dały dochód 12 000 zł, którą to kwotę przekazano na bibliotekę szkolną i
zakup piłek do gier i zabaw. Dodatkowo 6 grudnia 1947 r. Komitet Rodzicielski urządził dla wszystkich dzień św.
Mikołaja. – brzmi kolejny fragment Kroniki Szkoły Powszechnej we Wleniu.
Wraz z utrwaleniem się w Polsce władzy komunistycznej, zaczął się zmieniać m.in. czas i sposób organizowania świąt
majowych. Wymiernym tego przykładem jest to, że już w roku 1946 obchody poświęcone rocznicy uchwalenia
Konstytucji 3 Maja, próbowano zakamuflować, wprowadzeniem tzw. Dni Oświaty, Książki i Prasy: Cała Szkoła Wleń
bierze udział w uroczystościach Święta Oświaty urządzając w Sali Osadników Wojskowych we Wleniu uroczystą
akademię, na którą złożyły się tańce, śpiewy, deklamacje i inscenizacje dzieci szkolnych. Wspomniana akademia była
jedyną atrakcją w tamtych czasach urządzoną przez młodzież szkolną dla miejscowej publiczności. Kina i teatru w
okolicy nie było – wspominał dawny nauczyciel. Kolejnego roku szkoła przygotowała specjalny poranek związany ze
„świętem książek”. 4 maja wleńska dziatwa zaprezentowała rozmaite śpiewy, deklamacje, tańce oraz inscenizacje.
Następnie uczniowie wzięli udział w ulicznej zbiórce na rzecz biblioteki szkolnej.
Kolejnym politycznym akcentem, na szczęście niedostrzeganym przez dzieci, było wzięcie czynnego udziału w
miejskich uroczystościach Święta Pracy. 1 maja 1947 r. cała szkoła wyszła na ulice miasta, by uczestniczyć w
pochodzie. Młodzież zapamiętała ten dzień głównie z tego, iż nie było lekcji, a ponadto oficjalnie pracę zaczęła nowa
(szósta) nauczycielka, Regina Poniatowska.
Każdy kolejny rok był także nieudolną próbą przekonania polskiej młodzieży do miłości wobec „czerwonych braci” ze
wschodu. Odgórne dyrektywny mówiły jasno, co liczy się najbardziej i jest obowiązkiem każdej polskiej placówki.
Szkoła we Wleniu nie była oporna… W październiku 1947 r., „z okazji Przyjaźni Polsko-Radzieckiej”, placówka
urządziła uroczystą akademię dla mieszkańców Wlenia i okolic. W roku szkolnym 1950/1951 kazano dzieciom wziąć
udział w akademiach z okazji: rocznicy Wielkiej Rewolucji, urodzin Józefa Stalina, rocznicy powstania Armii
Czerwonej. W następnym roku powstało nawet Szkolne Koło Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, liczące 87 członków z klas
V, VI i VII. Ich praca skupiała się głównie na przygotowywaniu propagandowych gazetek i udziale w wybranych
uroczystościach.
Na szczęście przełom lat 40. i 50. ubiegłego stulecia zaowocował utworzeniem Szkolnego Koła PCK, Spółdzielni
Uczniowskiej, Szkolnego Koła Sportowego i uruchomieniem świetlicy, będącej miejscem czasu odrabiania zadań
domowych na kolejne dni. Pojawiały się także nowe imprezy, jak Dzień Kobiet, Dzień Dziecka oraz Święto Lasu,
podczas którego starano się z różnym skutkiem propagować pracę społeczną na rzecz Polski Ludowej; począwszy od
zbiórek złomu, makulatury i butelek, poprzez popołudniowe prace porządkowe wokół szkoły, a skończywszy na
sadzeniu lasu i oplewiania buraków cukrowych… Nic dziwnego, że kronikarz szkolny z dumą zanotował: Wizytacja
Szkoły, która odbyła się 8 i 9 maja 1952 r. przez podinspektora Kamińskiego i delegata Zarządu Powiatowego
Związku Młodzieży Polskiej Sabiniarza – wykazała, że Szkoła we Wleniu, pod względem wychowania i prac
społecznych zalicza się do przodujących Szkół w Powiecie…
Artykuł został przygotowany na podstawie „Kroniki Szkoły Powszechnej we Wleniu”.
Nap. Szymon Wrzesiński – lwówecki historyk, autor kilkunastu książek o tematyce regionalnej.
O Wleniu pisał m.in. w „Napoleon nad Bobrem i Kwisą. Szlakiem bitew, skarbów i zabytków
wojny 1813 roku” (cena od 23 zł, wyd. CB, 2013) oraz „Na tropach skarbów i depozytów
Trzeciej Rzeszy. Kulisy rewindykacji i poszukiwań terenowych na Dolnym Śląsku” (cena od 34
zł, wyd. CB, 2014).