Pobierz tekst w formacie

Transkrypt

Pobierz tekst w formacie
o bezpieczeństwie
morskim
PORÓWNANIE JACHTÓW: Antila 22, Maxus 21, Phobos 21, Storm 22
Żagle
luty 2 0 1 2
MORZE
Po Bałtyku i Północnym
|
SPUTNIKIEM
dookoła
Jutlandii
W końcu czerwca ubiegłego roku s/y „Sputnik"
wyruszył w kolejny rejs pod hasłem „Kamień
Pomorski - brama na szeroki świat 2011". Tym razem
celem było przejście Cieśnin Duńskich, wyjście
na Morze Północne i dotarcie do południowo-zachodniej Norwegii oraz powrót tą samą trasą.
Był to plan minimum, bo przy sprzyjających
warunkach ambitniejsza trasa miała prowadzić do
jednego ze szkockich portów lub wokół Jutlandii.
TEKST MATEUSZ STODULSKI, ZDJĘCIA MICHAŁ
OKNIŃSKI
1
. W zależności od napotkanych warunków
nasza droga miała być modyfikowana tak,
aby rejs zakończył się w przewidzianym
czasie trzech tygodni. W skład załogi weszli: Mateusz Stodulski - kapitan, Natalia
Machrowicz, Michał Okniński i Marek
Majcher - załoga. Ten rejs miał być dla biorących udział w wyprawie żeglarzy bardziej
wymagający niż poprzedni (patrz „Żagle"
05/2011). Cieśniny Duńskie to akwen
o dużym ruchu statków i zmiennej pogodzie, Norwegia to skaliste szkiery i fiordy,
a Morze Północne to pływy i prądy, których
nie uwzględnia się w żegludze bałtyckiej.
Nowe wymagania i doświadczenia wyniesione z poprzednich rejsów „Sputnikiem"
skłoniły mnie do doposażenia jachtu min.
w nowe żagle, z mocnym fokiem sztormowym na czele, dryf kotwy, telefon satelitarny
Żagle | www.zagle.com.pl
i wygodną, podwieszaną na kardanie kuchenkę. W szczecińskim Nautilusie zakupiliśmy
także niezbędne pomoce nawigacyjne, takie
j ak doskonałe mapy jachtowe N V Verlag, aktualny almanach Reeds,locję Norwegii Imray
i mapy Brytyjskiej Admiralicji.
Patronat h o n o r o w y nad inicjatywą kamieńskich żeglarzy objął Powiat Kamieński
oraz Miasto i Gmina Kamień Pomorski.
Do
NORWEGII
W sobotę 25 czerwca 2 0 1 1 r. „Sputnik" odcumował od kamieńskiego nabrzeża barkowego, pozostawiając za sobą gwar placu
budowy nowej mariny. Pierwszy etap żeglugi polegał na pokonaniu około 140 mil
z Kamienia Pomorskiego bezpośrednio do
Kopenhagi. Z powodu słabych i zmiennych
wiatrów zajęło to nam 35 godzin. M i m o roz-
•PI
poczętego już na dobre sezonu żeglarskiego
i tłoku w portach dzięki niewielkim wymiarom „Sputnika" udało się zacumować jacht
w samym centrum starego miasta w porcie
Christianshavn, pamiętającym jeszcze czasy drewnianych żaglowców i ludzi ze stali.
Napięty plan rejsu pozwolił przeznaczyć na
zwiedzanie miasta tylko jeden dzień.
O świcie 28 czerwca zaczął się następny
etap w y p r a w y - przejście całej cieśniny Kattegat aż do najbardziej wysuniętego na północ
duńskiego portu Skagen, będącego bramą
do cieśniny Skagerrak i Morza Północnego.
Ten odcinek 150 mil pokonaliśmy w bardzo
dobrym czasie 30 godzin, dzięki wiejącemu
cały czas od r u f y wiatrowi i sprzyjającemu
prądowi. W okolicach Helsingor u, gdzie nad
najwęższym przejściem cieśniny góruje monumentalne zamczysko, znane jako zamek
Hamleta, jacht pędził pod spinakeremz prędkością ponad 8 węzłów! Gała noc i połowa
następnego dnia wyglądały podobnie.
29 czerwca około godziny 1 5 „Sputnik"
zawinął do Skagen, gdzie właśnie trwały
przygotowania do kilkudniowego festiwalu
muzyki folk, na który ściągnęły tłumy żeglarzy i turystów. Po raz kolejny tylko dzięki
małym wymiarom jachtu udało się zacumować. Inni nie mieli tyle szczęścia... Niestety,
czas naglił i pobyt w Skagen ograniczyliśmy
do jednego popołudnia i wieczoru, mimo
świetnego miejsca przy kei, dokładnie naprzeciwko sceny festiwalu.
Na „Sputnika" i j ego załogę czekały j uż krystalicznie czyste, słone i tętniące życiem wody Skagerrak oraz długa i wysoka, zupełnie
odmienna od bałtyckiej fala, utrzymująca się
mimo słabego wiatru. Trwająca kilka godzin
61
|
Żagle
luty 2 0 1 2
MORZE
Po Bałtyku i Północnym
|
• Udato się nam zacumować jacht w samym centrum starego miasta Kopenhagi, w porcie Christianshavn, pamiętającym jeszcze czasy drewnianych żaglowców i ludzi ze stali
• W okolicach Helsingoru, nad najwęższym przejściem cieśniny, góruje zamczysko, znane jako zamek Hamleta
• Norwegia-nasz jacht podchodzi do Lillesand...
flauta zmusiła nas do częstego korzystania
górzyste i skaliste brzegi Norwegii. W miarę
Pierwsza zakładała dalszą żeglugę n a zachód
z silnika. Pozwoliła także n a sprawdzenie
zbliżania się do p o r t u i mijania kolejnych
- do Szkocji przez M o r z e Północne i p o w r ó t
zasobności tutejszych łowisk. Okazało się,
szkierów w i d o k stawał się coraz bardziej
tą samą trasą, natomiast druga m o ż l i w o ś ć
że wystarczyło zarzucić wędkę i chwilę po-
malowniczy. Tego samego dnia w porcie
zakładała żeglugę n a południe i p o okrąża-
czekać, by w krótkim czasie złapało się kilka
Lillesand uzupełniliśmy brakujące zapasy,
n i u Jutlandii p o w r ó t na Bałtyk przez K a n a ł
dorodnych sztuk belon i makreli n a obiad.
następnie podążyliśmy na pobliskie dzikie
Kiloński. W s z e l k i e w ą t p l i w o ś c i dotyczące
kotwicowisko na skalistej, porośniętej sosno-
w y b o r u trasy r o z w i a ł a jednak pogoda. Pro-
w y m lasem wysepce Skaueroya, zamieszka-
gnozy na najbliższe d n i zapowiadały słabe
M i m o niewielkiej odległości 70 milze Skagen
nej przez biegające luzem stada owiec. Wie-
i zmienne wiatry, co w y k l u c z y ł o p o prostu
do Lillesand w Norwegii etap ten pokonali-
czór minął nam leniwie n a g o t o w a n i u oraz
możliwość szybkiego przeskoku przez M o -
śmy w czasie około 28 godzin. Szczególnie
nurkowaniu w krystalicznie czystej wodzie,
rze Północne do Szkocji. W takiej sytuacji
męcząca była noc, kiedy wiatr wielokrotnie
pełnej wielkich meduz, rozgwiazd, krabów,
mogliśmy sobie p o z w o l i ć na spokojne spę-
zmieniał siłę i kierunek, a deszcz i mgła ogra-
ryb i wielu innych morskich stworów.
dzenie kilku dni w N o r w e g i i .
W
SKAGBERAKU
niczały widoczność na tej ruchliwej trasie.
Po p r z e b y c i u o k o ł o 400 m i l m o r s k i c h
I tak w sobotę 2 lipca „ S p u t n i k " popłynął
Poranek l lipca w y n a g r o d z i ł n a m jednak
w p l a n o w a n y m czasie rozważaliśmy dwie
do Kristiansand, które jest największą miej-
m o ż l i w o ś c i k o n t y n u a c j i naszej w y p r a w y .
scowością na p o ł u d n i o w y m w y b r z e ż u Nor-
wszystko, kiedy na horyzoncie pojawiły się
Żagle | www.zagle.com.pl
• Co ciekawe - bardzo wiele szkierów jest przez Norwegów zamieszkanych. Prawie każda większa wysepka ma matą przystań i drewniane domki
• ...i już stoimy wśród innych jednostek. Tu uzupełniliśmy brakujące zapasy
wegii. Miasto m a charakter letniego kurortu
cydując się n a żeglugę n a silniku, w y b r a -
kiedyś mieszkający na w y s p i e marynarze,
i z tego względu postanowiliśmy się w n i m
liśmy malowniczą trasę w i j ą c ą się między
k t ó r z y p o s t a w i l i n a szczycie m a ł ą b u d k ę
długo nie zatrzymywać, lecz skierować jacht
stromymi szkierami. W ś r ó d żeglarzy przy-
i o b s e r w o w a l i z niej przybywające do por-
do położonego nieopodal zacisznego k o t w i -
z w y c z a j o n y c h do piaszczystych w y b r z e ż y
t u statki. K t o pierwszy dojrzał zbliżający się
cowiska Sjurs0y, stanowiącego małą skalistą
polskiego B a ł t y k u w i d o k każdej w y ł a n i a -
statek, zrywał swoją załogę łodzi wiosłowej
lagunę porośniętągęstymlasem. M o ż n a tam
jącej się zza zakrętu w y s e p k i , odmiennej od
i pędziłwkierunkunadpływającego żaglow-
było w ę d k o w a ć i rozpalić ognisko w specjal-
poprzedniej, był po prostu zachwycający.
ca, oferując usługi pilota. Najszybsza ekipa
nie do tego p r z y g o t o w a n y m miejscu.
C o ciekawe, bardzo w i e l e s z k i e r ó w jest
dostawała pracę.
Zaskoczyła nas n i e p r a w d o p o d o b n a ilość
przez N o r w e g ó w zamieszkanych. P r a w i e
czyhających w zaroślach n a ciepłokrwiste
każda w i ę k s z a w y s e p k a m a małą przystań
naszej załodze mieszkaniec w y s p y , k t ó r y
istoty kleszczy. Brak preparatów przeciwko
i drewniane domki, których w y b u d o w a n i e
wieczorem chętnie ugościł polskich żeglarzy
t y m stworom okazał się jedynym niedostat-
w trudnym terenie musiało kosztować bu-
przy swoim pomoście. J a k się później okaza-
kiem wyposażenia naszego „Sputnika".
downiczych wiele wysiłku. W N y Hellesund
ło, był o n właścicielem starego drewnianego
wdrapaliśmy się n a w y s o k ą , stromą górę,
jachtu, którego sylwetka zdobi okładkę lo-
nasz jacht przepłynął zaledwie kilkanaście
z której szczytu roztacza się niesamowity
cj i „Norway", która to właśnie zaprowadziła
mil do starego porciku N y Hellesund. D e -
w i d o k n a całą okolicę. W i d o k ten doceniali
nas przypadkiem do tego portu.
Następnego dnia z p o w o d u braku w i a t r u
Tę i inne c i e k a w e historie o p o w i e d z i a ł
63
N a szczęście w i a t r w z m ó g ł się na tyle, że
jacht przechylając się silnie na wszystkie
strony, pokonał kipiel i silny prąd na samym
f o k u i kilka ostatnich godzin nocy mogliśmy
spędzić w zaciszu portu. Wcześnie rano, w y korzystując w y c h o d z ą c y prąd, „ S p u t n i k "
opuścił Esbjerg. Niestety, nie b y ł o czasu na
zwiedzanie miasta. P ł y w y nie pozwalają na
dowolny w y b ó r pory w e j ścia i w y j ścia z port ó w M o r z a Północnego. Południowy wiatr
od rana tężał, a jego siła nie zgadzała się z prognozami pogody, nawet tymi najświeższymi,
uzyskanymi przez telefon satelitarny - 20 mil
na południe od portu Esbjerg wiatr osiągnął
siłę słabego sztormu, co dla „Sputnika" było
już bliskie granicy możliwości w żegludze
pod wiatr. Załoga nie miała jednak ochoty cof a ć się na północ i przez kolejne kilka godzin
refowaliśmy żagle i halsowaliśmy uparcie aż
do osłabnięcia wiatru.
G A R Ś Ć
P O R E I S O W Y C H
R E F L E K S J I
Kolejny pełnomorski rejs „Sputnika", jachtu mieczowego projektowanego z myślą o żegludze
śródlądowej, zakończył się sukcesem. Udało się zrealizować ambitny wariant trasy w planowanym
czasie i dopłynąć do celu bez żadnych uszkodzeń sprzętu. Dowiodło to słuszności stawianej przez
kapitana tezy, że nawet mały, ale dobrze przygotowany, wzmocniony i dokładnie przejrzany jacht
E f e k t był zaskakująco dobry. W czasie
z odpowiednio dobraną i sprawdzonązałogą może sprawnie żeglować po morzu, przy zachowaniu
o k o ł o pięciu godzin a k t y w n e g o sztormo-
wystarczającego marginesu bezpieczeństwa. Margines ten uwzględniał możliwość szybkiego
w a n i a pod w i a t r udało się n a m p o k o n a ć
wejściado portu w przypadku pogorszeniasię warunków i zakładał pesymistyczną analizę prognoz
1 6 mil na południe. Następnego dnia rano
pogody, polegającą na dodawaniu do prognozowanej siły wiatru 2B przy założeniu, że jacht nie
zawinęliśmy na w y s p ę Helgoland. Niestety,
powinien znajdować się na morzu przy rzeczywistym wietrze, wiejącym z siłą powyżej 8B. Wynika
udało się tam t y l k o w z i ą ć prysznic i k u p i ć
z tego, żejuż prognozowany wiatro sile 6B powinien zmuszać skipera do dokładnej analizy sytuacji
paliwo. J u ż o godzinie 1 1 . 0 0 oddaliśmy cumy
i rozważenia sensu wyjścia w morze.
i ruszyliśmy na wschód, w stronę rzeki Elby,
Sprawdziło się ożaglowanie „Sputnika", pozwalające na odpowiedni dobór powierzchni i układu
którą jachtem p o k o n y w a ć należy tylko przy
żagli do warunków wiatrowych. Pełnolistwowy grot z trzema refami pracował doskonale przy
sprzyjającym prądzie. Tego samego dnia,
każdym wietrze, a zabranie na jacht trzech różnej wielkości foków dało możliwość równoważenia
mniej więcej około godziny 22.00 zacumo-
naturalnej nawietrzności Tanga 730 nawet wwarunkach sztormowych. Niesprawdziliśmy jedynie
w a l i ś m y już w śluzie Bransbiittel będącej
działania dryfkotwy, którą jednak zabraliśmy, ale z której nie musieliśmy na szczęście korzystać.
wejściem do K a n a ł u Kilońskiego.
Telefon satelitarny okazał się kilkakrotnie przydatny dosprawdzania prognoz pogody. Dawał także
większe poczucie bezpieczeństwa. Należy jed nak pam iętać o tym, aby po d rug iej stron ie słuchawki
W
KILOŃSKIM
pogodę analizowała osoba mająca odpowiednie kompetencje, a w telefonie należy mieć wpro-
Pokonanie k a n a ł u zajęło n a m prawie cały
wadzone wszelkie możliwe numery, pozwalające na szybkie wezwanie pomocy lub uzyskanie
poniedziałek, ale w i e c z o r e m 1 1 lipca „Sput-
informacji w najbliższym miejscu na trasie rejsu,
n i k " był już na B a ł t y k u i płynął n a w s c h ó d
Niezastąpione okazały się także przygotowane „na zapas" pomoce nawigacyjne, zawierające
przy sprzyjającym wietrze. W e w t o r e k
opisy wszystkich potencjalnych rejonów żeglugi.
z a w i n ę l i ś m y do R o s t o c k u . N a tamtejszej
kei spotkaliśmy n i e m i e c k i c h i r o s y j s k i c h
muzyków, i z nimi, przy w s p ó l n y m graniu,
spędziliśmy bardzo udany wieczór.
K o l e j n e g o dnia p o p ł y n ę l i ś m y dalej n a
wschód. A l e musieliśmy w t y m celu omi-
powitani i ugoszczeni przez zaprzyjaźnioną
załogę „Śmiałego". To miłe wspomnienie.
P l a n na n a s t ę p n y dzień zakładał dalszą
nąć Rugię. M o ż n a b y ł o tego d o k o n a ć od
żeglugę na wschód, jednak północny sztorm
północy lub południa, jednak prognozowa-
dniem rejsu, gdyż piękna pogoda i sprzyjający
zatrzymał „ S p u t n i k a " n a całą dobę n a za-
ny południowo-wschodni sztorm zachęcał
wiatr gnały nasz jacht prosto do macierzyste-
c h o d n i m brzegu W a r n e m u n d e , w moder-
do trzymania się blisko p o ł u d n i o w y c h w y -
go portu. Pierwotny planzakładał jednak po-
n i z o w a n e j w ł a ś n i e marinie. D o tej p o r y
brzeży. Podejście do mostu w Stralsundzie
w r ó t dopiero następnego dnia, w tej sytuacji
spełniała ona standardy lat 80., ale w sezonie
1 5 lipca odbywało się przy silnym, przeciw-
postanowiłem się nie spieszyć i ostatnią noc
2 0 1 2 w i t a ć będzie żeglarzy n o w o c z e s n y m i
n y m wietrze, natomiast rajd przez Z a t o k ę
rejsu spędzić spokojnie n a pobliskiej plaży
pomostami i d o b r y m zapleczem.
G r e i f s w a l d z k ą okazał się już p r a w d z i w y m
w Międzywodziu, sztrandując bezpiecznie
rodeo n a krótkiej fali, która m i m o sztormu
n a piaszczystym, znajomym brzegu.
W a r n e m u n d e z a s k o c z y ł o nas o g r o m n y m ruchem turystycznym panującym t a m
w ciągu dnia i smutnymi, p u s t y m i ulicami
po godzinie 2 1 , ale także bardzo przystępn y m i cenami, często niższymi od t y c h spotykanych w polskich kurortach.
o sile p o w y ż e j 8B nie mogła się przy takim
k i e r u n k u w i a t r u rozbudować. W i e c z o r e m
tego samego dnia „ S p u t n i k " salutował w y chodzącemu ze Świnoujścia „ C h o p i n o w i " ,
a n i e d ł u g o p o t e m z o s t a l i ś m y serdecznie
Sobota 1 6 lipca mogła już być ostatnim
W niedzielę rano załoga zepchnęła jacht
n a morze, wciągnęła n a top masztu błękitną
w s t ę g ę o długości 1 1 4 5 m m i p o przepłynięciu tyluż m i l zakończyła r e k o r d o w y rejs
„Sputnika" w k a m i e ń s k i m porcie.

Podobne dokumenty