Fragment - AlmaPress
Transkrypt
Fragment - AlmaPress
24 Co to są ścigacze? Kutry typu G-5 produkowane były w kilku seriach. Zmianie ulegał m.in. kształt nadbudówki oraz uzbrojenie – w miejsce pojedyncze karabinu maszynowego zamontowano 2 plot. karabiny maszynowe typu DA, a następnie typu DSzK kal. 7,62 mm na stanowisku z tyłu nadbudówki oraz na dziobie. Kolejne serie kutrów torpedowych miały jeden lub dwa karabiny maszynowe DSzK kal. 12,7 mm. W niektórych późnych seriach drugie stanowisko strzeleckie, oprócz stanowiska na nadbudówce, umieszczono na rufie, nad zrzutniami torped. Kuter torpedowy typu G-5 był najbardziej masowo budowanym radzieckim małym okrętem torpedowym. Łącznie w latach 1934–1944 wyprodukowano ponad 200 takich kutrów w kilku wersjach (według niektórych źródeł nawet 329 lub około 253 przed wojną i 39 podczas wojny). Kutry G-5 były używane w czasie II wojny światowej we wszystkich flotach radzieckiej marynarki wojennej – Bałtyckiej, Czarnomorskiej, Północnej i Oceanu Spokojnego. 1 września 1939 roku Anglia miała 36 kutrów torpedowych, Francja – 18, Niemcy – 23, Włosi – ponad 70 w służbie. Brytyjski ścigacz torpedowoartyleryjski typu Vosper – MTB 378 (wyporność: 37 t). Radziecki kuter torpedowy G-5, w głębi krążownik Kirow, zdjęcie z 1940 roku. Okręt był uzbrojony w dwie torpedy kal. 533 mm i karabin maszynowy, przygotowany do zabrania dodatkowo 4 bomb głębinowych lub 3 min morskich. 2. Duże czy małe okręty? Gdy w listopadzie 1918 roku Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość, wśród entuzjastów odrodzonej Marynarki Wojennej, na czele z kontradmirałem Kazimierzem Porębskim – pierwszym szefem Departamentu dla Spraw Morskich (DSM), którzy byli za budową silnej floty wojennej na Bałtyku, zapanował powszechny optymizm. Polacy mieli aspiracje do reprezentowania interesów państwa na morzu. Najwięksi zwolennicy programu rozwoju floty wojennej opowiadali się za posiadaniem potężnych okrętów nawodnych, co najmniej dorównujących pod względem wielkości tonażu chlubom flot ewentualnych przeciwników – Niemiec i Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich (ZSRS). Plan przewidywał dysponowanie okrętami wszystkich klas i typów. Na liście życzeń oprócz pancerników i krążowników figurowały również torpedowce, kontrtorpedowce (niszczyciele), okręty podwodne i różne jednostki pomocnicze. Była to wizja ze wszech miar zrozumiała i uzasadniona, ale niemożliwa do zrealizowania. Głównym problemem tego śmiałego konceptu budowy okrętów były bardzo ograniczone możliwości ekonomiczne młodego państwa polskiego. I jak to bywa w takich okolicznościach życie zweryfikowało szumne zapowiedzi byłych wyższych oficerów, służących do niedawna we flocie carskiej Rosji, flotach austro-węgierskiej i kajzerowskich Niemiec, snujących złudne wizje rozbudowy Wiceadmirał Kazimierz Porębski (1872–1933) – od maja 1919 do stycznia 1922 roku szef Departamentu dla Spraw Morskich w stopniu kontradmirała (wg „Spisu oficerów służących czynnie 1 czerwca 1921 r.” – wiceadmirał). W styczniu 1922 r. został szefem Kierownictwa Marynarki Wojennej i na tym stanowisku pozostał do maja 1925 r. Opracował program rozbudowy polskiej floty wojennej i popierał budowę portu w Gdyni. Opowiadał się za posiadaniem nieomal „mocarstwowej” floty wojennej o łącznej wyporności ponad 200 000 ton. Zmarł w Warszawie, pochowany na Powązkach.